wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 33.

Trzy dni później....

Natsu siedział na kanapie w salonie, oglądając TV. Tak, już się wyposażyli w meble! Jest moc! Oglądając odcinki Mody na Sukces, wżerał pikantne orzeszki paprykowe, nudząc się niemiłosiernie, gdyż Gray był aktualnie w kiblu. I wtedy... ktoś zapukał do drzwi. Wstał z westchnieniem i otworzył jakiemuś podejrzanemu typowi w niebieskiej czapeczce.
-Jesteś z Jehovy? Sorry, ja niewierzący... -Już chciał zamknąć drzwi, lecz go powstrzymał.

~

- Panie! Ja jestem listonoszem! I mam tu coś dla niejakiego Natsu Dragneela - powiedział facet, wręczając mu grubą kopertę. - Kazano mi dostarczyć to osobiście, więc jestem. - Wzruszył lekko ramionami i poprawił torbę na ramieniu.
~
-He? -Zamrugał. -To ja. Daj to. -Wyrwał mu kopertę z dłoni i zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Natsu nigdy nie ufał ludziom w czapkach...
Usiadł na kanapie i zaczął powoli otwierać list, Może to ojciec przysłał mu znów jakieś duperele? Znając go, to możliwe. Ku jego zaskoczeniu, w środku znajdowały się jakieś zdjęcia. Wyrzucił kopertę i przyjrzał się pierwszemu z nich. I gdy to zrobił... zaniemówił, a ręce zaczęły mu się trząść. Zaczął w ekspresowym tempie przeglądać każde zdjęcie po kolei... i gdy skończył, wypadły my z rąk, gdyż zaczął się strasznie trząść, a po policzkach zlatywać łzy.
-N - nie... to nieprawda... -Mamrotał pod nosem, podciągając kolana do piersi. Lecz gdy jeszcze raz spojrzał na te zdjęcia... Serce mu pękło na miliony kawałeczków.

~

Gray wrócił z łazienki i popatrzył na Natsu z zaskoczeniem. Płakał...?
- Co się...? - zaczął, lecz nagle zobaczył powód jego płaczu...
Zdjęcia. Zdjęcia jego i Laxusa, wtedy, kiedy się całowali. Zatoczył się do tyłu. To niemożliwe... Przecież byli sami! Nikt ich nie widział... Nie mógł widzieć...
- Natsu, ja... to nie tak, jak myślisz... Te zdjęcia... - wydusił z siebie, zdenerwowany. - Ja ci wyjaśnię... - Podszedł do niego i popatrzył mu w oczy, chcąc, żeby go wysłuchał.

~

Natsu momentalnie spojrzał w kierunku Graya załzawionymi oczami, z których nadal skapywały słone krople. Nie mógł ich powstrzymać.
-C - czemu? -Wyszeptał. -To wszystko... to, że Laxus cię zgwałcił... to wszystko było kłamstwem?! -Warknął na niego. -Bo prawdą być nie mogło! Kto normalny rzuca się na swego gwałciciela?! -Zaniósł się kolejnym szlochem. -Mówiłeś, że go nienawidzisz... Mówiłeś, że MNIE kochasz! -Wstał z kanapy i spojrzał na niego z bólem. –Wiesz, co to jest miłość, Gray? -Zacisnął zęby. -Chyba nie... Może nigdy czegoś takiego do mnie nie czułeś!

~

- To nie tak! Nic nie czuję do Laxusa! Pocałowałem go, bo obiecał zniknąć z mojego życia... Natsu, uwierz mi! Kiedyś mi powiedziałeś, że będziesz mi ufał, więc zrób to, do cholery! - Głos mu się załamał. - Kocham CIEBIE. I tylko ciebie, rozumiesz? - Patrzył na niego proszącym wzrokiem. Sytuacja wyglądała kiepsko, ale miał nadzieję, że Natsu mu uwierzy...
~
- Prosisz, żebym ci uwierzył? -Zaśmiał się głośno, choć wcale nie był rozbawiony. -Chciałbym... Uwierz mi... chciałbym... -Popatrzył na niego z bólem, złością i znudzeniem. Czuł się wykorzystany. Znowu. Ufał mu... -Popatrz na to zdjęcie. -Wziął je z kanapy i wcisnął przed nos. -TY SAM, do cholery, się na niego rzuciłeś! A on jeszcze wygląda tu na zaskoczonego! Jak mam niby wierzyć, że on cię o to prosił?! Jak?! Jeszcze całowaliście się z języczkiem, do cholery jasnej! Jakby prosił cię o seks, to też byłbyś taki uległy?! -Krzyczał na niego, nie hamując emocji. -Pierdol się, Gray. Ufałem ci... -Głos mu się załamał i pobiegł do sypialni, by spakować swoje rzeczy.

~

- Natsu...! Ja mówię prawdę! - jęknął, załamany. Nie wiedział, co jeszcze mógłby zrobić. - Stój, poczekaj! Gdzie się wybierasz?! - Złapał się za głowę, ze strachem. Właśnie tracił osobę, którą kochał najbardziej na świecie. - Nie wiem, jak mam cię przekonać... Nie kłamię! Mówię prawdę! - powtarzał bez przerwy, nie wierząc w to, co się dzieje.

~
-Gdziekolwiek, byle z dala od ciebie. -Szarpnął torbę podróżną na łóżko i ze złością wpakowywał w nią swoje ciuchy i portfel... Więcej, póki co, nie potrzebował. Warknął na Fullbustera, który próbował wyszarpać mu ją z dłoni i po chwili zarzucił sobie torbę przez ramię. Spojrzał jeszcze na Graya i serce mu się ścisnęło. Nie mógł uwierzyć w to, co robi i w to, co zrobił mu czarnowłosy. Zacisnął zęby i ponownie się rozpłakał. -Jestem idiotą, bo cię kocham... Ale już nie popełnię tego błędu. -Wyminął go z bólem i skierował się do drzwi wyjściowych.

~

- Nie! Zostań! – Złapał za torbę, próbując ją wyrwać. – Kocham cię, naprawdę cię kocham! Powiedziałem prawdę, zrobiłem to tylko i wyłącznie dlatego, że obiecał zniknąć! Wyglądał na zaskoczonego, bo nie chciałem się zgodzić! Natsu, uwierz mi! – powtarzał gorączkowo, nie mogąc uwierzyć w to, co się właściwie dzieje.
~
-Pomyśl logicznie, Gray. Gdyby to co mówisz, było prawdą i on tylko cię do tego zmusił… powiedziałbyś mi! Wtedy byłbym zły, prawda. Ale bym ci wybaczył! A teraz? Wymyślasz bajeczki, bo te zdjęcia ukazują prawdę! –Warknął na niego, trzymając uchwyt na klamce. Wziął kilka głębokich wdechów i po chwili zaczął ponownie, lecz dużo łagodniejszym i przepełnionym bólem głosem. -Dobrze. Załóżmy, że ci wierzę w to, że mnie kochasz. –Popatrzył na niego poważnie. –Ale powiem ci tyle, Gray… Skoro zdradzenie mnie przychodzi ci z taką łatwością… To twoja miłość jest gówno warta! –Wykrzyknął, a po jego policzkach znów zleciał potok słonych łez. –Rozumiem. Po prostu ci się znudziłem… To normalne… - Zaniósł się szlochem, choć próbował udawać silnego. –To koniec. Nie chcę cię już więcej widzieć. Trzymaj siebie i swoje kłamstwa z dala ode mnie. –Praktycznie wyszeptał, po czym wyszedł, trzaskając drzwiami.

~

- Natsu! Nie kłamię! - Głos mu się załamał. – Nie chciałem ci o tym mówić, bo byś ode mnie odszedł… A teraz i tak odchodzisz… - Z bólem patrzył, jak chłopak tak po prostu opuszcza mieszkanie. Wiedział, że już nie może nic zrobić. Opadł na łóżko, już nie próbując nawet powstrzymać łez. Był takim kretynem! Laxus to pewnie zaplanował... Gray nie powinien był zgadzać się na jego prośbę...
Wstał, nagle wściekły i zamówił taksówkę. Potem poszedł do salonu i zebrał porozrzucane zdjęcia, pakując je z powrotem do koperty. Wyszedł na zewnątrz i czekał. Natsu już nie było. Tak po prostu odjechał...
~
Natsu wyszedł szybko z budynku i powędrował Bóg wie gdzie. Chciał jak najszybciej uciec z tej okolicy, żeby Gray go przypadkiem nie złapał. Nie chciał go widzieć. Po kilkunastu minutach dotarł na niewielki plac zabaw i usiadł na ławce. I co on ma teraz zrobić? Nie miał dokąd pójść... Pomyślał o Lucy, ale ona mieszka z Lokim, a Loki to przyjaciel Graya, więc odpada... Potem przyszedł mu na myśl Lyon, ale to by było niezręczne dla Toby'ego, a białowłosy w dodatku jest bratem Fullbustera. Dlaczego, do cholery, muszą mieć tylu wspólnych znajomych?! Zaniósł się płaczem, myśląc, że pewnie będzie nocować dziś na ławce, jak żul...
Wtedy pomyślał o jeszcze jednej osobie. Osobie, z którą Gray nie utrzymywał kontaktów. Od razu złapał taksówkę, która cudem stała akurat w pobliżu i podał adres kierowcy...

~

Po kilkunastu minutach Gray dotarł do firmy, w której pracował Laxus. Wyminął sekretarkę, która chciała go zatrzymać i bez pukania wpadł do gabinetu blondyna, zamykając za sobą drzwi z trzaskiem.
- Natsu odszedł - powiedział lekko drżącym głosem, nie patrząc na Dreyara. - Powiedz... - zaczął, rzucając na biurko kopertę ze zdjęciami. Oparł się o nie i spojrzał na niego z gniewem. - Wiesz coś na ten temat? - Popukał w opakowanie palcem wskazującym.
*
Sting czekał. Zdjęcia na pewno już doszły. Powoli zaczynał się niepokoić, że może jednak jego plan diabli wzięli... ale wreszcie usłyszał upragnione pukanie do drzwi. Przybrał na twarz kolejną ze swoich masek i poszedł otworzyć.
- Natsu? - Udał zaskoczonego. - Co tu robisz?
~
Laxus udał zaskoczonego, gdy Gray rzucił mu na biurko kopertę ze zdjęciami.
-Na temat czego? -Wziął kopertę i ją otworzył, wyjmując zawartość. Oczy mu się rozszerzyły, gdy przyglądał się fotkom. -Boże... -Zakrył usta dłońmi. -Gray... tak bardzo cię przepraszam. To wszystko moja wina. Gdybym wtedy cię o to nie poprosił... -Spojrzał na niego ze współczuciem. -Jeśli Natsu się zgodzi, mogę mu to wszystko wyjaśnić. Powiem, że to była moja wina.
***
Natsu miał spuszczoną głowę i lekko się trząsł.
-Ja... nie mam dokąd iść. -Spojrzał na niego smutnymi, czerwonymi od łez oczami. -Nie chcę ci robić kłopotu... ale mógłbym dziś u ciebie przenocować? Jutro sobie czegoś poszukam...

~

- Natsu nie chce mnie widzieć na oczy, a jeśli ty do niego pójdziesz, to pomyśli, że ci kazałem... - Ukrył twarz w dłoniach. - Nie wiem już, co robić... Wyprowadził się, cholera wie, dokąd... - Głos mu się łamał. - Tylko się zajebać, nic więcej...
*
- Och. Wejdź. - Wpuścił go do środka i zamknął drzwi. - Możesz zostać, jak długo zechcesz. - Zaprowadził go do salonu i usadził na kanapie. Sam usiadł tuż obok niego. - Powiedz mi, co się stało? - zapytał łagodnym tonem, patrząc na niego z troską.
~
-Jeśli nie to... to nie wiem jak ci pomóc, przepraszam. -Westchnął głośno, patrząc na niego z troską. -Może wszystko się jeszcze ułoży. Spróbuj z nim pogadać, jak już ochłonie. -Doradził. -W razie czego, pamiętaj, że służę pomocą i mogę z nim pogadać... -Westchnął i przeczesał włosy palcami.
***
Natsu usiadł na kanapie, nawet nie patrząc na Stinga.
-B - bo... Gray mnie oszukał. Całował się ze swoim byłym szefem. -Głos mu się załamał. -Nie chcę go już nigdy widzieć... Faceci są do kitu. Pierdolę, od dziś jestem hetero. -Zaszlochał, podwijając kolana do klatki piersiowej.

~

- Nic mi nie pomoże - stwierdził, prostując się. - Idę się rzucić z mostu, czy coś... albo najebać. Tak, to lepszy plan. Chyba - mruknął, załamany. Miał dość. Najchętniej by teraz położył się na chodniku i czekał, aż pierdolnie do tir.
*
Sting popatrzył na niego, udając zszokowanego.
- Ale... jak to?! A wydawał się być taki w tobie zakochany... - wydusił z siebie, kręcąc z niedowierzaniem głową. - Próbowałeś to z nim wyjaśnić...? Nie wiem, co powiedzieć... Wiem, co to znaczy, jak się zostało oszukanym. Teraz potrzebujesz kogoś, kto cię wesprze. Jestem do dyspozycji - rzekł łagodnie.

~
-Stój, Nigdzie nie pójdziesz w takim stanie. -Pobiegł do niego szybko i usadowił na kanapie, samemu stając tuż przed nim. -Siedź tu, a ja zaraz powiadomię sekretarkę, żeby ci jakąś melisę zaparzyła. -Jak powiedział, tak zrobił. -I nie próbuj nic głupiego, to w niczym nie pomoże... -Usiadł przy nim i położył mu rękę na ramieniu, patrząc ze współczuciem i troską.
***
-Próbował się bronić, że niby Laxus go do tego zmusił. Bo tak ma na imię jego szef, tak swoją drogą. Ale ja dostałem dzisiaj zdjęcia... nie wiem, od kogo, ale na nich było, że to Gray wyszedł z inicjatywą. -Popatrzył na niego z bólem. -Powiedz... gdyby to, co mówił, było prawdą, to by mi o tym powiedział osobiście, prawda? Po co te kłamstwa...? -Zapłakał i głos mu się załamał. -Chciałem iść do przyjaciół... ale oni wszyscy są powiązani też z Grayem! Tylko ty z nim nie gadasz... Przepraszam, nie chcę cię obarczać swoimi problemami...

~

Niechętnie usiadł na kanapie, ledwo powstrzymując się od płaczu. Właśnie stracił najważniejszą osobę w swoim życiu przez tego kolesia, z którym teraz siedzi. Ironia.
- Doceniam to, że się o mnie martwisz, ale sam sobie poradzę. Nie mam wyjścia. W końcu, jakby nie patrzeć, zostałem sam... - dokończył cicho.
*
- No tak, raczej by ci o tym powiedział, a skoro te zdjęcia pokazały jednoznacznie, jak było... Ugh. Co za skurwysyn. Mam ochotę go zajebać - mruknął, udając wściekłość. Tak naprawdę cieszył się w duchu, że tak łatwo poszło. Aż za łatwo.
- Nie obarczasz mnie niczym. Możesz tu zostać, ile tylko chcesz. Niczym się nie przejmuj. - Pogłaskał go po policzku, jakby w ramach pocieszenia.
~
-Nie zostałeś sam. -Spojrzał na niego z troską. -Na pewno masz wielu przyjaciół, którzy ci pomogą w trudnych chwilach. Na mnie tez możesz liczyć. Jestem też pewien, że jak Natsu ochłonie to da sobie przemówić do rozsądku. Do tego czasu nie rób głupot... Nie warto. -Rozczochrał mu włosy na głowie, jak małemu dziecku i uśmiechnął się do niego przyjaźnie. Po chwili weszła sekretarka i podała Laxusowi herbatę. Wygonił ją machnięciem ręki i podał napój Fullbusterowi.
***
Natsu nawet nie zwracał uwagi na to, że Sting mizia go po policzku. Był zbyt załamany, by przejmować się czymkolwiek.
-Jak mam się nie przejmować? -Popatrzył na niego z bólem. -Dałem mu wszystko. Wszystko, do cholery. Całkowicie się przed nim otworzyłem, a on co? Powiedz mi... czy ja jestem aż tak mało wartościowy, że ludzi nudzi przebywanie ze mną? Że nie mogę domagać się tej jednej, jedynej rzeczy? Wierności? -Głos mu się załamał.

~

- Uchh, sam nie wiem... - mruknął z powątpiewaniem, biorąc od niego herbatę. Wolałby piwo, ale co tam. - Natsu jest strasznie uparty. Nie jest łatwo przekonać go do swoich racji... A w tym przypadku będzie jeszcze trudniej... - Upił łyk herbaty, po czym wstał. - Muszę z nim porozmawiać. Naprawdę muszę... - jęknął, kierując się w stronę drzwi. Już nie wiedział, co robi i co powinien robić.
*
- Natsu - zaczął czule. - Jesteś wyjątkowym, wrażliwym chłopakiem, któremu potrzeba ciepła. Widocznie Gray jest zbyt głupi, aby to zrozumieć i kiedy pojawiła się okazja, wykonał skok w bok. Wiem, że trudno ci będzie zapomnieć o nim i o krzywdach, jakie ci wyrządził... Ale nie wolno ci myśleć, że jesteś do niczego. - Popatrzył mu z powagą w oczy.
~
Laxus jedynie westchnął, wiedząc, że nie warto go zatrzymywać. I tak wróci, gdy jego braciszek uniemożliwi mu pogadanie z Natsu.
-Idź, nie będę cię zatrzymywać. Powodzenia. Mam nadzieję, że się jakoś ułoży. -Posłał mu pocieszający uśmiech.
***
-D-dzięki, że tak uważasz... -Zająknął się, speszony trochę tymi słowami i tą bliskością. Odwrócił szybko głowę, wiedząc, że takie wyznanie ze strony blondyna, przysporzyło go o lekkie rumieńce. -I tak wiem, że jestem do niczego... nie musisz mnie pocieszać... -Spojrzał w podłogę.

~

Wyszedł na zewnątrz, a wtedy przypomniał sobie, że nadal trzyma szklankę w ręce. Ponadto uświadomił sobie, że tak naprawdę nie wie, gdzie mógłby szukać Natsu. Postanowił więc zadzwonić do różowowłosego, chociaż był pewien, że nie odbierze. Wybrał numer i czekał, zdenerwowany.
*
- Wcale nie jesteś do niczego! Nawet tak nie mów. Może nie znam cię za dobrze, ale już zdążyłem zauważyć, że jesteś naprawdę wartościową osobą. Nie możesz myśleć, że to z twojej winy to wszystko się spieprzyło, bo tak nie by... - Przerwał wypowiedź, gdyż usłyszał dzwonek telefonu. - To chyba twój - powiedział do Natsu i zmarszczył lekko brwi.
~
Natsu wyciągnął z kieszeni telefon i popatrzył pustym wzrokiem na wyświetlacz.
-Gray... -Szepnął bardziej do siebie niż do Stinga. Zacisnął mocno zęby, jakby tocząc wewnętrzną bitwę. Odebrać czy nie...? W końcu postanowił się rozłączyć i po chwili schował go do kieszeni. -Co mówiłeś? -Westchnął ciężko.

~

Już miał coś odpowiedzieć, ale znowu przerwał mu natarczywy dzwonek telefonu.
- Pokaż mi ten telefon - nakazał, a kiedy Natsu z wahaniem podał mu komórkę, odebrał. - Przykro mi, ale Natsu nie chce z tobą teraz rozmawiać. Poprawka: on nie chce już z tobą w ogóle rozmawiać, więc się, z łaski swojej, odpierdol - powiedział uprzejmie, po czym się rozłączył i oddał mu komórkę. - Ach, tak, miałem coś mówić. To nie z twojej winy się to wszystko spieprzyło, tylko z jego. Nie masz się o co obwiniać, Natsu. - Uśmiechnął się do niego lekko, udając, że tamta rozmowa z Grayem chwilę temu nie miała miejsca.
*
Gray patrzył na telefon, osłupiały. Nie spodziewał się, że odbierze ten skurwysyn... Włożył komórkę z powrotem do kieszeni i wrócił do gabinetu Laxusa, czując, że jego serce rozjebało się już do końca. Na pytające spojrzenie Laxusa, odpowiedział tylko cicho: - Jest u szefa.
~
Natsu wpatrywał się w Stinga osłupiały, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Gdy oddał mu telefon, szybko schował go do kieszeni. Nie spodziewał się, że blondyn tak wyjedzie na jego chłopaka... Nie, poprawka. Na jego byłego...
-Dzięki. -Uśmiechnął się do niego nikle. -Nie wiem, czemu tak się przejąłeś moją sytuacją... ale to miłe. Dziękuję.
***
Laxus posłał Grayowi niedowierzający wzrok.
-Z tym, z którym się biłeś? A-ale... czemu jest u niego? Nie łatwiej było mu iść do jakichś znajomych? To trochę dziwne... -Podrapał się po głowie, choć wewnętrznie cieszył się niezmiernie. Plan zadziałał...

~

- Nie ma za co, mój drogi. Po prostu bardzo cię lubię i nie chcę, żebyś cierpiał. - Poklepał go po dłoni. - To co? Może gorąca czekolada i dobry film na poprawę nastroju? - zapytał, lekko się uśmiechając. Poszło lepiej, niż się spodziewał.
*
- Nie wiem... On po prostu za bardzo mu ufa. Uważa, że plotki na jego temat nie są prawdziwe... Widocznie wierzy mu bardziej, niż mi. To dobijające - powiedział cicho, odstawiając gdzieś na podłogę szklankę z herbatą. Zwinął się w kłębek na kanapie. Miał dość. Chciał umrzeć.
~
Zaśmiał się cicho na tą propozycję.
-Czemu nie. Ale proszę, nic romantycznego. Najlepiej włącz jakąś komedię. -Uśmiechnął się lekko.
***
-Jakie plotki? -Zaciekawił się, gdyż Gray mu o tym nie mówił, a przecież "nie znał" tego całego Stinga. Gdy Gray położył się na kanapie, przykrył go kocem i położył rękę na plecach. -Jak chcesz możesz sobie tu trochę poleżeć... Nie mam w planach żadnych spotkań. -Wstał i usiadł za biurkiem, by dać Fullbusterowi większą swobodę.

~

- No to zaczekaj chwilę - poprosił, po czym poszedł do kuchni. Wrócił po kilku minutach z parującymi kubkami gorącej czekolady. Postawił je na stole i rzucił w Natsu kocem. Włączył pierwszą z brzegu komedię i usadowił się obok niego.
- Mam nadzieję, że po tym poczujesz się lepiej.
*
- Że zatrudniał jakichś przystojniaków, wykorzystywał ich, a potem wywalał na zbity pysk, gdy się mu znudzili... - mruknął niechętnie. Otulił się szczelnie kocem i posłał Laxusowi pełne wdzięczności spojrzenie.
~
Natsu od razu opatulił się cały kocem i sięgnął po gorącą czekoladę, z wdzięcznością wymalowaną na twarzy. Nie spodziewał się, że Sting będzie wobec niego taki opiekuńczy...
-Ja też... -Szepnął, gdy film się zaczął.
***
-Oh... to faktycznie nie za ciekawie... Nie wiem, czemu nadal mu ufa, po usłyszeniu takich rzeczy. -Westchnął ciężko i zaczął pisać coś w dokumentach. Spojrzał kątem oka na Graya i uśmiechnął się do niego pocieszająco, by potem wrócić do pracy.

~

Uśmiechnął się do niego pokrzepiająco i sam sięgnął po kubek. Upił łyk, zadowolony, i udał, że skupia się na filmie. Tak naprawdę jego myśli krążyły po zupełnie innych torach. Miał ochotę wyruchać Natsu już tego wieczora... ale wątpił, żeby to wypaliło.
*
- Zawsze za łatwo ufał ludziom... Ja w sumie też, jestem strasznie naiwny... - odparł, przymykając oczy. Nie miał siły na nic. - Masz może jakieś piwo, czy coś...? - zapytał po dłuższej chwili.
~
Natsu próbował skupić się na akcji w filmie... ale to dawało średni rezultat. Raz się zapominał, cicho chichocząc na niektóre sytuacje, a czasem pewne zdarzenia przypominały mu o Grayu i spuszczał wzrok, zagłębiając się w depresji. Upił czekoladę i po pewnym czasie film również się skończył.
-W sumie nie czuję się lepiej... -Szepnął. -Mogę się gdzieś przespać? -Popatrzył na niego błagalnie.
***
Laxus uśmiechnął się w duchu na te słowa. Oczywiście, że Fullbuster jest naiwny, oczywiście, że tak...
-Wcale nie jesteś łatwowierny. -Zaprzeczył. -Na pewno nie bardziej, niż Natsu... -Westchnął ciężko. -Mam nadzieję, że rozsądek uderzy mu do głowy i przestanie spoufalać się z tym szefem... Nie widzę tego dobrze. Piwo? -Spojrzał na niego zaskoczony. -Nie mamy czegoś takiego w firmie. -Zaśmiał się. -Ale mogę poprosić sekretarkę, żeby skoczyła do sklepu. -Oznajmił i po chwili zadzwonił do ów kobiety, dając jej polecenie.

~

Westchnął ciężko, słysząc słowa Natsu.
- No tak, trzeba czasu... - Wstał i przeciągnął się. - Chodź za mną. Mam wolny pokój. - Wziął jego torbę z podłogi i ruszył w stronę sąsiedniego pomieszczenia. Szybko ogarnął pomieszczenie i pościelił łóżko, po czym uśmiechnął sie do niego lekko. - Chcesz zostać sam, czy mam z tobą posiedzieć? - zapytał.
*
- Jeśli ten szef go wykorzysta... zabiję chuja. Zapierdolę bez litości, a potem pójdę siedzieć... - warknął, bardziej do siebie, niż do niego, zaciskając dłonie w pięści. Nienawidził Stinga. Co mu przypomniało o tym, że powinien nienawidzić też Laxusa... Nie no, Gray był naprawdę naiwny.
- Uch, nie chciałem robić kłopotu... - mruknął cicho.
~
Posłusznie poszedł za Stingiem do pokoju i usiadł na łóżku.
-Nie wiem... -Zawahał się przez chwilę. Nie chciał robić kłopotu, ale też nie chciał zostać sam. -Możesz zostać. -Wyszeptał i położył się na łóżku, zwinąwszy się w kłębek, dając też miejsce Stingowi.
***
Laxus nic nie odpowiedział na groźby Graya. Mowy nie ma, że pozwoli mu zabić jego małego braciszka. Jakkolwiek Gray go nie pociągał... rodzina to rodzina.
-Nie działaj pochopnie. Jeśli poszedłbyś siedzieć, Natsu zostałby sam. Pomyśl też o nim. -Próbował przemówić mu do rozumu. -I nie ma sprawy, zaraz przyniesie to piwo. W końcu... za coś jej płacę. -Zaśmiał się cicho.

~

- W takim razie zostanę. - Uśmiechnął się do niego lekko i chwilę później już leżał obok Natsu, z rękami pod głową. Patrzył na niego kątem oka.
- Nie lubię, jak jesteś smutny - wyznał cicho.
*
- Masz rację... Jestem zbyt zdenerwowany i gadam głupoty. Jakkolwiek by mi nie działał na nerwy, nie byłbym w stanie go zabić. W końcu to też człowiek, jakby nie było. - Przekręcił się na plecy i przygryzł lekko wargę. - Dziękuję... - Spojrzał na niego z wdzięcznością.
~
-Ja też nie lubię taki być... ale w sumie już się przyzwyczaiłem. Prawie że trzy lata depresji przeżyłem, więc teraz też dam radę... -Wyszeptał, zwijając się bardziej w kulkę i wsadzając nos między kolana.
***
-Żaden problem.- Uśmiechnął się lekko. -Po prostu musisz wypocząć... - Po chwili sekretarka przyniosła puszkę piwa i za poleceniem Laxusa, podała ją Grayowi. Potem wyszła, kłaniając się lekko.

~

- Biedaczek - powiedział ze współczuciem. - Teraz potrzeba ci jedynie wyrozumiałości i ciepła, dalej samo poleci. - Przekręcił się na bok, twarzą do niego. Pogłaskał go po włosach, przyglądając się mu z troską.
*
Wziął puszkę od sekretarki i popatrzył na nią z wdzięcznością. Otworzył piwo i wypił kilka łyków na raz.
- Uch... Od razu lepiej. Chyba tylko alkohol mi jako-tako pomaga... - Westchnął ciężko. - Przepraszam, że zawracam ci głowę... Po prostu... Nie mam gdzie iść... Teraz każdy będzie przeciwko mnie. I w sumie mają rację...
~
Natsu nic na to nie odpowiedział, pociągając jedynie nosem. Nie chciał się rozklejać przy Stingu, ale nic nie poradził na to, że czuł się wprost fatalnie. Nie mógł uwierzyć, że to wszytko się dzieje, że te wszystkie wspólne chwile z Grayem były dla niego niczym, że został sam... Rzucił dla niego Lyona i został sam...
-Nie chcę mi się żyć... -Wyszeptał i po policzkach zleciało kilka słonych łez.
***
-Nie zawracasz mi głowy. Mówiłem, że i tak nie mam dziś żadnych zebrań, więc możesz tu zostać. -Uśmiechnął się do niego przyjaźnie. -Wyjaśnij im wszystko... może przyjaciele pomogą ci odzyskać Natsu. -Podał mu pomysł, choć i tak wiedział, że do niczego takiego nie dojdzie.

~

- Och, Natsu... - szepnął i przytulił go do siebie. - Wypłacz się, może to ci w pewien sposób pomoże. Mam ochotę zatłuc tego popierdolonego frajera, ughhh. - Odetchnął głęboko, chcąc się "uspokoić".
*
- Nie... Nie pomogą mi... Erza prędzej zapierdoli mnie miotłą, a Jellal wykopie grób. Reszta z wielką przyjemnością mnie zakopie. Nawet na trumnie będą chcieli zaoszczędzić. - Objął kolana ramionami. Był pewien, że nikt nie będzie chciał nawet z nim gadać.
~
Wtulił głowę w jego klatę, gdy Sting go przytulił. Nie tłumił łez, cicho szlochając. Nie chciał wyjść na mięczaka, ale to było silniejsze od niego...
-P - przepraszam. Masz pewnie lepsze rzeczy do roboty, niż słuchanie narzekań jakiegoś wraka człowieka... -Wyszeptał, załamany.
***
-Nie mów tak. Na pewno ci pomogą. Przyjaciele powinni sobie pomagać i nie wątpię, że to zrobią. -Uśmiechnął się pokrzepiająco. -Im przynajmniej będziesz mógł wyjaśnić wszystko na spokojnie i będą patrzeć na to obiektywnie. Będzie dobrze. -Pocieszał go.

~

Głaskał go pocieszająco po włosach.
- Nie przepraszaj. Chcę tu z tobą być i cię słuchać, nawet jakbym miał milion rzeczy do roboty, olałbym to - mówił uspokajającym tonem. - No już, już... Spokojnie... - Pocałował go delikatnie w czoło, chcąc mu dać trochę poczucia bezpieczeństwa. Lepiej, żeby szybko się ogarnął, bo Stinga powoli zaczynało to irytować.
*
- W sumie... Zadzwonię do Jellala... - Wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił.
Co prawda przyjaciel odebrał... ale na wstępie sklął go od skurwysynów i tak dalej.
- Jell, daj mi się wypowiedzieć... - poprosił Fullbuster, ale nie zdążył nawet zacząć się bronić.
Westchnął ciężko i położył komórkę na podłodze, jeszcze bardziej przybity.
~
Natsu nic już nie powiedział, a jedynie próbował opanować łzy. Po kilku długich minutach mu się to udało i zacisnął mocniej ręce na koszulce blondyna.
-Przepraszam... Poradzę już sobie, jak chcesz możesz wracać do swoich zajęć... -Wyszeptał.
***
Laxus kątek oka przyglądał się rozmowie Fullbustera, z rozbawieniem odkrywając, że chuj mu ona dała. Nic nie powiedział, że niby wcale go nie słuchał i zajął się papierkową robotą.

~

- Nie, nie zostawię cię samego - powiedział z uporem i mocniej go do siebie przytulił. - Będę tu tkwił, dopóki nie poczujesz się lepiej. Bardzo bym chciał, żebyś przestał się zadręczać.
*
Gray dopił piwo praktycznie za jednym zamachem i zgniótł puszkę w dłoni. A wtedy coś sobie przypomniał i strzelił facepalma.
- Loki! No przecież! - powiedział głośno, z nową nadzieją w głosie. Wziął telefon i zadzwonił do przyjaciela. Sygnał był... Teraz tylko czekać, aż odbierze.
~
-Jak tam chcesz... -Mruknął i zamknął oczy, dając się przytulać. Potrzebował teraz trochę ciepła i kogoś, kto by przy nim po prostu posiedział...
***
Loki właśnie wyszedł z agencji, kończąc pracę, gdy zadzwonił jego telefon. Z zaskoczeniem popatrzył na wyświetlacz.
-Co tam, stary? -Uniósł pytająco brew, choć tego Fullbuster zauważyć nie mógł.

~

Sting głaskał go po plecach, uspokajająco. Nie chciał, żeby Natsu znowu mu się rozbeczał.
- Może się trochę prześpisz, co? - zapytał cicho. - To by ci dobrze zrobiło. Będę tu cały czas.
*
- Loki... Już myślałem, że też mnie olejesz. - Odetchnął z ulgą. - Słuchaj... Opowiem ci pewną sytuację, ale obiecaj, że nie zjedziesz mnie od góry do dołu na samym wstępie. Po prostu mnie wysłuchaj. - Przerwał na moment, po czym streścił mu w skrócie całą aferę. Loki nie odzywał się dłuższy czas, więc zapytał: - Stary...? Jesteś tam...?
~
Natsu jedynie pokiwał głową, próbując się uspokoić i... po kilku minutach po prostu zasnął, zmęczony dzisiejszym dniem i nadmiarem łez...
***
Lokiego zatkało i przez dłuższą chwilę nic nie mówił.
-No to sobie nagrabiłeś... Sam popchnąłeś Natsu w łapy tamtego chuja. -Westchnął ciężko, przeczesując włosy palcami. -I co zamierzasz z tym zrobić? Nie bardzo wiem, jak ci pomóc...

~

Sting cały czas tkwił przy nim, przytulając go. Sam nawet nie wiedział, kiedy zasnął.
*
- Wiem... Musisz mi pomóc, Loki. Złap z nim kontakt... Albo poproś Lucy, żeby to zrobiła... Chociaż nie. Lucy lepiej, żeby o tym nie wiedziała, bo mnie znajdzie i zapierdoli. - Westchnął ciężko. - Proszę cię, spróbuj przekonać Natsu do rozmowy ze mną... - poprosił, nerwowo stukając palcami o oparcie kanapy.
~
-Sam nie wiem czy mi się to uda... -Westchnął ciężko. -Ale jasne. Spróbuję zrobić, co w mojej mocy, choć wątpię, że będzie chciał mnie słuchać... Mogę namówić Lucy, żeby zaprosiła go któregoś dnia do nas do domu... Może też byś wtedy przyszedł? Nie powiedziałbym mu o tym, a moglibyście pogadać...
***
Laxus zaczął nerwowo zaciskać zęby i pięść, słuchając jak Fullbuster chce za wszelką cenę przekonać kogoś, by udobruchał Natsu... Koniecznie musi potem pogadać o tym ze Stingiem, by mu na to nie pozwolił.

~

- Byłbym ci bardzo wdzięczny, serio! Daj mi znać, jak coś załatwisz. Stary, jestem twoim dłużnikiem! - Odetchnął z ulgą. - Będę pod telefonem cały dzień i noc. Cześć. - Rozłączył się i uśmiechnął się lekko do Laxusa. - Być może mój przyjaciel spróbuje nas skonfrontować... Mam nadzieję, że już niedługo wyjaśnię to sobie z Natsu. - Westchnął cicho.

~


Laxus spojrzał na niego z wymuszonym uśmiechem.
-Serio? To świetnie. Mówiłem, że się jakoś ułoży i ktoś ci pomoże... – W tej chwili przeklinał się za to, że dawał mu takie pomysły.


Sooorki, urwane w takim miejscu...xD

2 komentarze:

  1. No tak, ostatnio było już zbyt pięknie :(
    Teraz liczę na szybkie wybaczenie i jakieś seksy na zgodę, nie lubię jak się rozstają :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Laxi zdolna bestyja, hehe
    Nadal chcę być przytulona przez Jellala ;;

    Miko~

    OdpowiedzUsuń