piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 35.


Laxus siedział jak co dzień w swym biurze, znudzony do granic możliwości. Fullbuster ostatnio do niego nie zaglądał... a jak do niego pisał, czy dzwonił, to ciągle tylko nawijał o tym, że musi odzyskać Natsu. Ugh.., upierdliwe. Powoli tracił cierpliwość. Szczytem wszystkiego był sms otrzymany od braciszka. Czyli, że był pierwszy, co? Świetnie, kurwa, świetnie... Ale Laxus też chciał coś od życia. Lekko wkurzony odpisał tylko krótko bratu: "I jak było? Jesteś w końcu zadowolony, młody?".

~

Wziął bardzo szybki prysznic, wytarł się i ubrał, zadowolony. Potem wyszedł z łazienki, którą chwilę później zajął Natsu. Popatrzył na telefon. Tak jak się spodziewał, miał wiadomość. Uśmiechnął się pod nosem. Gdyby Laxus już puknął Graya, na pewno by się pochwalił. Czyli nic nie było.
"Byłbym bardziej, gdyby w czasie stosunku nie zaczął jęczeć imienia tego chuja, ale pomijając to... Było lepiej, niż się spodziewałem." - odpisał.
*
Gray już od godziny leżał na łóżku, gapiąc się w sufit. Nie wiedział już, co ma robić. Nie mógł się dostać do Natsu... Sting mu to uniemożliwi, tego był pewien. Gdyby różowowłosy odezwał się do Lokiego lub Lucy, sytuacja byłaby może do odratowania... ale on pewnie będzie chciał teraz gadać tylko z Erzą i Jellalem, a oni sami też nie chcieli widzieć Fullbustera. Był w czarnej dupie. Jedyną osobą, która interesowała się jego sprawami, był Laxus, co w sumie było dość zaskakujące.
~
Gdy Sting zwolnił łazienkę, Natsu od razu do niej popędził. Szybko uwinął się z prysznicem i po paru minutach wyszedł. Tak sobie pomyślał... skoro już nie są z Grayem, to może bezkarnie pić kawę, hyhy. Trzeba znaleźć pozytywy. Poszedł do salonu i wyminął Stinga, rzucając jedynie "Idę po moją kawiarkę, do zobaczenia.", kierując się do wyjścia. Oczywiście napisał przed wejściem do łazienki sms'a do Erzy. Nie ma Graya, droga wolna.
***
Laxus zaśmiał się głośno, czytając wiadomość. Szybko mu odpisał, rozbawiony.
"Czyżbyś stracił kondycję, że nie potrafiłeś go skupić na SOBIE?"

~

- Okay, nie spiesz się. - Uśmiechnął się promiennie do Natsu, zanim ten wyszedł. Chwilę później przyszła mu kolejna wiadomość. Prychnął cicho.
"Nie śmiej się, brat! To chyba po prostu było dla niego za wcześnie. Ale wiesz, później już się skupił..."
*
Zadzwonił do Lokiego, ale ten nie odebrał.
- Cholera - mruknął cicho. Czuł się w tej chwili samotny i opuszczony przez cały świat.
Nie było osoby, którą mógłby poprosić o towarzystwo. A może jednak...? Zawahał się przez chwilę, po czym wybrał numer Laxusa.
~
Po jakimś czasie Natsu w końcu dotarł do swego dawnego mieszkania. Patrząc na nie... westchnął głośno. Mieszkał tu tak krótko, a i tak miał za dużo wspomnień związanych z tym miejscem. Za dużo nadziei na lepszą przyszłość... Wzruszył ramionami, otrząsając się z tych myśli. Wdrapał się na piętro i po chwili zadzwonił dzwonkiem, czekając, aż mu otworzą...
***
Laxus zdążył jedynie odpowiedzieć Stingowi "Jasne, po prostu stałeś się zbyt miękki.", a jego telefon zadzwonił. Ze zdziwieniem, ale i uśmieszkiem popatrzył na wyświetlacz i odebrał.
-Halo? -Czekał, aż powie, po co dzwoni...

~

Jell opierdalał się przed telewizorem, kiedy nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Wziął łopatę, w razie gdyby to Gray chciał się dostać do domu. Otworzył gwałtownie drzwi, już chcąc się nią zamachnąć... ale zobaczył zszokowanego Natsu, więc szybko opuścił narzędzie.
- Przepraszam... Myślałem, że to Gray i już chciałem go jebnąć łopatą... - mruknął, zawstydzony. - Wejdź. - Zaprosił go gestem do środka.
*
- Nie przeszkadzam ci...? - zapytał niepewnie. - Chciałem tylko zapytać, czy masz może teraz chwilę, żeby do mnie wpaść... Potrzebuję z kimś pogadać. - Przygryzł wargę. Nie był pewien, czy to taki dobry pomysł, jednak... w tej chwili naprawdę potrzebował, żeby ktoś przy nim po prostu pobył.
~
Natsu omal nie dostał zawału, gdy Jell wyjechał na niego z łopatą. Po chwili jednak spróbował się opanować, choć nadal był w lekkim szoku.
-O-okay... -Wszedł niepewnie do środka. Ledwo przekroczył prób mieszkania, a został przez kogoś zaciskany na śmierć.
-Natsu! Tak się martwiłam! Do dziś nie dawałeś znaku życia! -Oh... a więc to była Erza...
-Sorka... chciałem być sam. -Popatrzył na nią smutno, gdy go puściła. -Gray nie przyjdzie prędko, prawda? -Z trudem przeszło mu jego imię przez gardło.
***
-Oh, oczywiście, że mi nie przeszkadzasz. W sumie... nie mam nic do roboty, więc mogę wpaść. Podaj tylko adres. -Odparł przyjaźnie, szczerząc zęby we wrednym uśmieszku do telefonu...

~

- Gray nie przyjdzie wcale. Wyrzuciliśmy go z domu. - Jell wzruszył ramionami, udając, że ma to w dupie. Jednak tak naprawdę było mu wstyd za przyjaciela. Współczuł Natsu. Nie wiedział, co odpierdoliło Grayowi...
*
Zanim Gray zdążył się rozmyślić, szybko podał adres hotelu, w którym przebywał, a także numer pokoju.
- Będę czekał... - powiedział cicho i się rozłączył, opadając z ciężkim westchnieniem z powrotem na łóżko.
~

-Oh... Nie musieliście tego robić. -Wyznał bez większych emocji w głosie i skierował się jak zombie do kuchni, zgarniając swoje kawy i kawiarkę. -W końcu... to też jego mieszkanie, jakby nie było. Westchnął ciężko, gdy wrócił z akcesoriami do salonu. Sam nie wiedział, co powiedzieć... jakoś miał teraz wszystko w dupie i znów złapał doła. -Albo w sumie, może to dla niego lepiej. Pewnie jak odszedłem od razu pognał do Laxusa... -Postawił rzeczy na stoliku i usiadł na kanapie, chowając głowę w dłonie. Stracił jakoś poprzedni humor...
***
Laxus z uśmieszkiem zapisał sobie numer, po czym wyszedł z firmy, każąc jedynie sekretarce odwołać dzisiejsze zebrania...

~

- Nie wiem, gdzie jest. Pewnie w jakimś hotelu. Loki coś mi wspominał. - Westchnął ciężko. - Ostatnio próbował się do mnie dodzwonić, chyba wczoraj w nocy, ale to olałem. - Usiadł obok niego. - Wiesz, Natsu... Znam go tyle lat i pierwszy raz odpierdolił taką akcję. Nie wiem, co w niego wstąpiło. Zwykle był szczery, pomocny, wierny i lojalny. Dlatego teraz ja sam nie mogę na niego patrzeć. Wstyd mi za tego kretyna.
*
Patrzył co chwilę na telefon, czy aby ktoś nie dzwonił. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca, przez co poczuł się dodatkowo olany. Cóż, pozostało mu tylko czekać, aż przyjedzie Dreyar.
~
Erza usiadła z drugiej strony Natsu, głaszcząc go pocieszająco po głowie, lecz milczała. Nie wiedziała jak mu pomóc... i to ją najbardziej wkurzało.
Natsu spojrzał smutno na Jellala.
-Ja też zawsze tak o nim myślałem... I wiesz, co jest najgorsze? Że ja nadal nie mogę o nim zapomnieć, a on pewnie już dawno to zrobił... -Głos mu się załamał. -Też nie jestem idealny, bo przecież zdradziłem Lyona... ale Graya nigdy. Naprawdę go kochałem... a nawet kocham. Nie chcę nic do niego czuć, więc czemu to nie może odejść?! -Krzyknął, sfrustrowany i wtedy poczuł, jak Erza oplata wokół niego ramiona, tuląc pocieszająco.
***
Po kilkunastu minutach dotarł na wyznaczony adres i skierował się do pokoju Fullbustera. Miał tylko nadzieję, że nie będzie mu znów pierdolić o Natsu... Zapukał, wyczekując czarnowłosego.

~

- Nie wiem... Wątpię, żeby tak od razu zapomniał, wiesz? Loki mówił, że cały czas mu o tobie gada. Chciał nawiązać z tobą kontakt, ale nie może i to go boli. Powtarzam słowa Lokiego. Sam nie wiem, co mam o tym myśleć. Mam nadzieję, że jakoś się to wszystko ułoży, Natsu... - powiedział Jell, klepiąc go pocieszająco po ramieniu.
*
Podniósł się, kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Nie zdziwił się, kiedy po ich otwarciu ujrzał Laxusa. Nikogo innego się nie spodziewał.
- Cześć, wejdź. - Zaprosił go gestem do środka, a kiedy wszedł, zamknął za nim drzwi.
~
-Nieważne... I tak nie ma czego już układać. Nie jestem już mu w stanie zaufać, więc... jesteśmy dla siebie teraz obcymi ludźmi. -Niemal wyszeptał, zranionym głosem. -Dobra... ja już chyba pójdę. Kanapy wam nie zabieram, bo nie jest mi potrzebna, więc wiecie... Wezmę tylko kawę. -Zabrał swoje akcesoria i skierował się do wyjścia.
-Czekaj! -Erza wstała nagle i go zatrzymała. -Ale gdzie ty teraz w ogóle mieszkasz?
-Oh... u mojego szefa. Jest bardzo pomocny. -Uśmiechnął się lekko, na co czerwonowłosa podniosła podejrzliwie brew, lecz nie skomentowała.
-Mimo wszystko, dzwoń w razie czego. -Dodała z troską.
***
Laxus posłusznie wszedł do środka i usiadł na łóżku, gdyż nie było żadnej kanapy, czy coś...
-To co tam u ciebie? Wyjaśniło się coś? -Spojrzał na niego ze współczuciem i troską.

~

Jell spojrzał sugestywnie na Erzę, kiedy Natsu powiedział o swoim szefie. Słyszał tamte plotki na temat tego kolesia i wcale nie był pewien, czy to tylko zwykłe pomówienia, ale wolał na razie o tym nie wspominać.
- Właśnie, jak coś to wiesz, gdzie nas szukać. - Uśmiechnął się do niego pocieszająco.
*
Opadł na łóżko, z ciężkim westchnieniem.
- Nie... Nic się nie wyjaśniło - odpowiedział, przybity. - Jeżeli nie uda mi się z nim skontaktować w żaden sposób do końca tygodnia, chyba będę musiał odpuścić - dodał ciszej. Przecież nie mógł wiecznie się zadręczać, ale nie mógł nic na to poradzić. W końcu to z jego winy wszystko się rozpieprzyło.
~
Natsu jedynie pokiwał głową z lekkim uśmiechem, po czym wyszedł do czekającej na niego taksówki. Wrócił do... domu Stinga -bo swoim go raczej nazwać nie mógł- i wszedł bez pukania, bo i tak było otwarte. Od razu położył swoje rzeczy w kuchni i westchnął ciężko. Potem poszedł walnąć się na kanapę...
***
-Oh... przykro mi. Ale masz rację. Nie możesz przecież wiecznie się tym zadręczać. -Posłał mu lekki uśmiech i pogładził go po włosach, tak na pocieszenie. -Przepraszam, to wszystko moja wina... -Udał skruszonego.

~

- Erza, to się dobrze nie skończy - mruknął Jell, gdy Natsu wyszedł. - Coś mi tu nie gra.
*
Sting wyszedł ze swojej sypialni, kiedy ułyszał trzaśnięcie drzwi wejściowych.
- Och, już wróciłeś? Szybko. - Uśmiechnął się lekko, gdy zobaczył leżącego na kanapie Natsu.
*
- Nie... To ja zjebałem. - Przygryzł wargę. - Zawsze wszystko niszczę i tracę to, na czym mi zależy. Wiesz, chyba jestem jakiś przeklęty, czy coś. Kiedy zaczynam być szczęśliwy... Wszystko psuję. - Przekręcił się na bok, twarzą do niego.
~
-Nie miałem o czym z nimi gadać... Znaczy miałem, ale mi się nie chciało. -Mruknął, gdyż leżał na brzuchu i twarz miał w kocu, który leżał na oparciu kanapy. -Mogę mieć prośbę? Daj mi nóż...
***
Laxus położył się przy nim i pewnie, choć delikatnie go do siebie przytulił, miziając go po plecach.
-Nie mów tak. Natsu jest głupi, skoro nie chce ci wierzyć. Jesteś świetnym chłopakiem, nie wolno ci tak myśleć. -Pocałował go w czuprynę, pocieszająco.

~

Sting uniósł brew do góry, zaskoczony taką prośbą.
- Co chcesz zrobić z tym nożem? Zatłuc mnie? - Chciał zażartować, ale coś mu nie wyszło. - Nie dam ci tego noża, bo jeszcze coś sobie zrobisz, a tego bym nie chciał. - Podszedł do kanapy i ukucnął przy nim.
*
Gray spiął się trochę, kiedy blondyn go przytulił. Zupełnie nie wiedział, jak ma zareagować. W końcu chęć bliskości innej osoby zwyciężyła. Zacisnął palce na jego koszulce i bardziej się w niego wtulił, załamany. Miał już naprawdę tego wszystkiego dość. Nic mu nie wychodziło. Był po prostu idiotą...
~
Przekręcił się na bok, odwracając się twarzą do blondyna.
-Czemu nie? -Zmrużył oczy. -No weeeeź. Szybko się dźgnę i będzie po sprawie. Może nie umrę, tylko zapadnę w śpiączkę i jak dobrze pójdzie stracę pamięć... -Rozmarzył się. -Kusząca opcja... Albo daj mi młotek! Młotek będzie dobry. Zawsze chciałem go wypróbować... Albo zwykła wiertarka. O taaak, to by bolało... -Zagłębił się w swym masochistycznym świecie.
***
Z uśmieszkiem stwierdził, że Gray się nie wyrywa. Łatwo poszło. Może w końcu mu zaufał...?
-Jak chcesz mogę tu z tobą trochę poleżeć... -Pogłaskał go po główce, tuląc jak małe dziecko. -Będzie dobrze...

~

- Nie pieprz bzdur, Natsu - upomniał go, z nutą groźby w głosie. - Nie pozwolę ci się skrzywdzić. - Pogłaskał go po policzku. - Muszę wybić ci jakoś z głowy te głupie myśli, ale jeszcze nie wiem, jak... - Westchnął ciężko.
*
- Ja już nie mogę, Laxus. Prawie w ogóle nie jem, nie sypiam... Tylko na okrągło chlam, a już i tak kończy mi się kasa. Nie daję rady... - Głos mu się załamał. Wcale nie był taki twardy, za jakiego próbował zawsze uchodzić. Mocniej zacisnął palce na jego koszulce.
~
-Ughh... też nie wiem jak chcesz to zrobić. Nie da się. -Westchnął ciężko. Patrzył na niego z kilka dobrych minut, baaardzo uważnie się w niego wpatrując. -Wiesz... w sumie nie wiem co robię, ale wybacz. -Powiedział po chwili i złapał blondyna za rękę, ciągnąc na kanapę. Gdy się na niej znalazł, wtulił się w niego mocno. -Wybacz. Potrzebowałem tego...
***
-Chciałbym ci jakoś pomóc, ale nie wiem co robić... -Spojrzał na niego z troską. -Wiesz, że trudno mi patrzeć na ciebie w takim stanie. Zależy mi na tobie... -Pogłaskał go po plecach i uśmiechnął się czule. -Ale ty pewnie nadal mi nie ufasz, prawda?

~

Nie odpowiedział nic, tylko patrzył mu w oczy, czekając na jego ruch. Zdziwił się trochę, kiedy Natsu tak po prostu "wciągnął" go na kanapę i się w niego wtulił. Niemal natychmiast objął go ramionami.
- Nie masz za co przepraszać - odpowiedział łagodnie.
*
Zastanowił się chwilę nad pytaniem Laxusa. Czy mu ufał...? Sam nie wiedział, co czuje w stosunku do niego.
- Ja... Nie chcę cię okłamywać. Nie za bardzo ci ufam, ale wiesz, że dałeś mi powód do tego, żebym ci nie wierzył... - powiedział cicho i westchnął ciężko. - Mimo wszystko naprawdę doceniam to, że tkwisz przy mnie w tych ciężkich chwilach. Jako jedyny.
~
-Yhym... -Wymamrotał tylko i zagłębił twarz w jego klacie, ściskając go mocniej, niemal zaborczo. -Co lubisz robić? -Spytał po chwili. -Wiesz... mało o tobie wiem... -Wymamrotał, lekko speszony.
***
Laxus westchnął ciężko.
-Sam sobie nie mogę wybaczyć tego, co ci zrobiłem, więc w pełni rozumiem... Potrzebujesz czasu. Na zaufanie trzeba zasłużyć. -Uśmiechnął się lekko, choć miał ochotę zgwałcić go ponownie... ale nie. Obiecał bratu, do cholery...

~

Uśmiechnął się, mocniej go do siebie przytulając, o ile w ogóle było to możliwe.
- Lubię robić zdjęcia, opierdalać się, co zdecydowanie jest moim ulubionym zajęciem... I co jeszcze... Oczywiście jeździć moim boskim autkiem! - Oczy mu się zaświeciły na samą myśl o swoim samochodzie.
*
Pokiwał tylko głową i przysunął się bliżej niego. Potrzebował tej bliskości, naprawdę potrzebował. Wolałby mieć przy sobie Natsu, ale to nie było możliwe. Zrobiło mu się głupio, gdy tak pomyślał. Jakby Laxus był tylko zastępstwem... I to w dodatku niepełnym.
~
Natsu zaśmiał się cicho na wypowiedź Stinga.
-Tak... zauważyłem, że masz hopla na punkcie tego auta... A jak już tak mowa o zainteresowaniach, to też ci się przedstawię. -Odkaszlnął teatralnie. -Nazywam się Natsu, kocham koty, jestem uzależniony od kawy, mam skłonności masochistyczne oraz... nie, nie powiem ci tego. -Zatrzymał się nagle, myśląc o swym erotycznym pudełku.
***
Laxus jedynie powstrzymał w duchu rosnącą irytację i głaskał dalej Graya po plecach... Ile to jeszcze będzie trwać? On chciał seksu, kurde!

~

Popatrzył na niego z niemałym zainteresowaniem, kiedy nie dokończył myśli.
- No mów, mów! Wtedy wyznam ci mój sekret - szepnął konspiracyjnie. Tak serio to chyba nie powinien mówić, że lubi tańczyć nago przy słuchaniu muzyki... Miał nadzieję, że Natsu przebije jego tajemnicę. Innych nie miał, a nie chciało mu się nic wymyślać.
*
Odchylił głowę do tyłu i popatrzył na niego z bólem.
- Co mam robić...? Jak mam zapomnieć...? - zapytał, łapiąc jeszcze większego doła.
~
Natsu zacisnął wargi, kręcąc przecząco głową.
-Mowy nie ma! Będziesz się ze mnie śmiać... -Nadął policzki. -Ty pierwszy. Wtedy pomyślę. -Uśmiechnął się szatańsko.
***
-Najlepszym sposobem, byłoby znaleźć sobie kogoś innego... -Pogłaskał go po policzku, patrząc na niego czule. -I dobrze wiesz, że gdybyś powiedział słowo... rzuciłbym dla ciebie wszystko. Ale nie chcę cię też pospieszać... potrzebujesz czasu... -Przeklął się w myślach. Czemu musi dalej tak grać? Czemu?!

~

- E - ej... Czemu ja? - jęknął, niezadowolony. Oby tylko Natsu miał lepszą tajemnicę... - Ech, no dobra. - Zamilkł, chcąc wzbudzić napięcie. - Ja... Często... - Przerwał na moment. - Tańczę nago przy muzyce - mruknął ledwo słyszalnie, speszony tym wyznaniem.
*
- Um... - zająknął się, nie bardzo wiedząc, co odpowiedzieć. - Dziękuję... Za twoje słowa i wyrozumiałość. - Przesunął jedną dłoń na jego bok. W drugiej dalej ściskał materiał koszulki mężczyzny. Może miał rację i Gray powinien po prostu spróbować z kimś innym? Natsu pewnie już o nim zapomniał. Nie chciał go widzieć, a w dodatku ten jego szef... Pewnie już zaczęli się spoufalać. Przygryzł wargę do krwi na samą myśl o tym.
~
Natsu popatrzył na niego poważnie, walcząc we wnętrzu, by się nie roześmiać.
-A ja mam w domu.... pudełko przepełnione... no... erotycznymi zabawkami i strojami. -Odparł z równym zażenowaniem, odwracając wzrok.
***
-Nie ma sprawy... -Szepnął, choć ręka na jego boku zaczęła go strasznie irytować. Czy Fullbuster nie widzi, że tymi wszystkimi ruchami skłania go, by się na niego rzucił i wypieprzył z całych sił?! Uspokój się, Dreyar, wdech i wydech... -powtarzał sobie w myślach.

~

- Serio? A co jest w środku? - Zainteresował się nagle, zupełnie zapominając o tym, że przed chwilą wyznał swój wstydliwy sekret. - Masz tam może męskie stringi? - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Sting zawsze chciał sobie w takowych pochodzić, ale przecież się do tego nie przyzna.
*
Nieświadomy rozterek wewnętrznych blondyna, tylko mocniej się w niego wtulił, przenosząc rękę z jego boku na plecy.
- Zostań dziś ze mną... Nie zniosę kolejnej nocy w pustym i pozbawionym ciepła pokoju... - wyszeptał ledwo słyszalnie. Zaraz po wypowiedzeniu tych słów spalił buraka. Ale ze mnie kretyn, pomyślał, przeklinając się w duchu za swoją głupotę. W normalnych warunkach nigdy by mu tego nie zaproponował.
~
Natsu schował twarz w jego koszulce.
-Gorzej... -Wyszeptał. -Mam tam stringi, kajdanki, bicz, wibrator, gazetki, pornole, stój kota, pielęgniarki, pokojówki, prezerwatywy... miałem więcej, ale Jellal zniszczył mi lalkę, a Gray wyrzucił sztucznego członka. -Wyznał, wielce zażenowany. W sumie nie wiedział, po co mu to powiedział... chyba był zbyt zmęczony, by o tym myśleć.
***
Laxus myślał, że zaraz coś rozpierdzieli. Normalnie cieszyłby się z takiej propozycji... ale obiecał Stingowi, że nie zniszczy zaufania Fullbustera i będzie go trzymać na odległość. No cholera! Seriooo?! Szlag by to... Takie ciałko się marnuje...
-Jasne... może idź pod prysznic, a ja tylko kupię w hotelowym sklepiku jakieś spodenki do spania i sobie zapalę... Zaraz wrócę. -Uśmiechnął się przyjaźnie, po czym wstał i wyszedł z pokoju, by się odstresować.

~

Zagwizdał z uznaniem.
- Też bym chciał takie pudełko. W sumie nigdy nie myślałem o tym, żeby nakupować tyle rzeczy. - Podrapał się po policzku palcem wskazującym. - Te stringi mnie kuszą. Zawsze byłem ciekawy, jak się w nich chodzi. - Zaśmiał się cicho. Natsu był drugą osobą, której to mówił. Wiedział tylko Laxus... ale on go wyśmiał, pff.
*
- Um... Dobra... - wydusił z siebie, trochę zaskoczony. Wydało mu się, że w zachowaniu blondyna coś się zmieniło, ale nie był pewien. Kiedy wyszedł, Gray poszedł do łazienki i wziął długi, gorący prysznic, który trochę ukoił jego skołatane nerwy. Potem wytarł się dokładnie i założył bokserki. Wrócił do pokoju, ale Laxusa jeszcze nie było. Może zmienił zdanie i po prostu sobie poszedł...?
~
Spojrzał na Stinga ze świecącymi oczami.
-Powiem ci tak... są trochę niewygodne, ale warto. -Zaśmiał się jak szatan. -Może ci kiedyś pożyczę! -Klepnął po w klatę, rozbawiony. -No to ten... nudzi mi się. Jakieś propozycje? -Popatrzył na niego wyczekująco.
***
Laxus długo chodził po hotelowym podwórku, wypalając niemal pół paczki fajek. No cholera... I teraz będzie musiał z nim spać. Ale tak dosłownie, bez podtekstów. Przejebane.... Zgasił ostatniego peta i poszedł zakupić w końcu te gacie. Wrócił do pokoju i spojrzał na Graya z uśmiechem.
-Już jestem. Pozwolisz, że też użyczę łazienki. -Wszedł do niej szybko, gdyż musiał zająć się swym "przyjacielem"...

~

- Mógłbyś! Moja reputacja ległaby w gruzach, gdyby ktoś zobaczył, jak sobie takie kupuję. - Zaśmiał się. - Hmm... - Zastanowił się chwilę. - Możemy obejrzeć film, ale to raczej niezbyt ciekawe. Zagrajmy w "chińczyka"...! - Klasnął w ręce, bardzo zadowolony ze swojego zajebistego planu.
*
Nie zdążył nawet nic odpowiedzieć, bo blondyn szybko zniknął za drzwiami łazienki. Westchnął cicho. Chyba wygłupił się ze swoją propozycją. Dreyar nie wyglądał na zadowolonego. Pewnie zgodził się tu spać tylko dlatego, że było mu szkoda Graya...
- Jesteś idiotą, Fullbuster - mruknął do siebie i opadł na łóżko.
~
-C-chińczyka? -Spojrzał na Stinga jak kosmitę. -Ty lubisz takie gry? -Był wyraźnym szoku. -W sumie... czemu nie! Przegrany wykonuje jedno życzenie zwycięzcy! -Zaśmiał się jak psychol. -Zawsze lubiłem wyzwania.
***
Laxus wyszedł po kilku... dobra, kilkunastu minutach. Był już przebrany i w pełni "zrelaksowany". Z cichym westchnieniem spojrzał na leżącego Graya i wpierdolił mu się pod kołdrę, przytulając go od tyłu i całując w szyję. Chociaż na tyle mógł sobie pozwolić...

~

- Jestem w tym mistrzem, więc uważaj! - Pochwalił się. W sumie tu wszystko zależało od farta, ale co tam. Wstał i pohasał do sypialni. Przyniósł z niej grę i rozłożył planszę. - Niedługo się przekonamy, który z nas ma więcej szczęścia w gry losowe. - Uśmiechnął się nieco wrednie.
*
Jęknął cicho, nie mogąc się powstrzymać. Tylko nie szyja, kurwa, pomyślał z bulwersem. Nawet lekkie muśnięcie wargami skóry na jego szyi powodowało chwilowy odlot. Zarumienił się lekko, zawstydzony swoją reakcją. Uch, co też Laxus musiał sobie o nim w tej chwili pomyśleć...

~

-Właśnie. Zobaczymy. -Uśmiechnął się szatańsko i zaczęli grę. Po parunastu minutach, Natsu krzyknął: -Ha! Mam już jednego w środku! -Wyrzucił ręce w powietrze. -Jakkolwiek by to nie zabrzmiało... -Dodał po chwili.
***
Laxus myślał, że zapierdoli Graya na miejscu. Czemu... czemu musi go tak prowokować?! Jeszcze jeden jęk... i Laxus będzie miał poważny problem w bokserkach...

~

- E - ej! Mój nie jest nawet w połowie! - Nadął policzki, niezadowolony. - To niemożliwe! Jak widać to nie mój dzień! - Próbował się tłumaczyć. Tak się przechwalał, a jak na razie przegrywa. To nie fair!
*
- Dobranoc - wymruczał cicho i zamknął oczy, kładąc rękę na dłoni blondyna, gdyż tak było mu wygodniej. Pewnie i tak nie zaśnie do późna, ech. Upierdliwe.

~

-Hyhy, jesteś cienki!~ -Zaćwierkał, śmiejąc mu się w twarz. -Ha! Mój drugi już prawie doszedł...! -Już chciał świętować, gdy...- Nie... wrócił na początek... -Zrzedła mu nagle mina.
***
-Dobranoc. -Wyszeptał mu zmysłowo do ucha, tuląc go do siebie mocniej. Cholera jasna... Gray się tak bardzo do niego miział! Może i nieświadomie, ale jednak! I on nic nie mógł zrobić... Cholera! Oby ten wspólny sen się opłacił i Fullbuster mu zaufał... inaczej w końcu go, kurwa, zgwałci...

~

- Haha! I kto tu jest cieniasem?! - Wytknął go palcem, ciesząc mordę. - Jest! Mój doszedł! Teraz może odpocząć... Kurwa. Czy ty słyszysz, jak dwuznacznie to brzmi? - Uśmiechnął się, rozbawiony.
*
Zadrżał lekko, słysząc zmysłowy ton jego głosu.
- Cholera. Nie zgasiliśmy światła - jęknął, nagle sobie to uświadamiając. Zakrył twarz kołdrą. Nie chciało mu się już wstawać.
~
-Nie ciesz się tak! Ja też zaraz dojdę!... -Wykrzyknął i po chwili wybuchł śmiechem. -Tak... słyszę... -Wytarł łezkę z kącika oka. -Jesteśmy zboczeni. -Uśmiechnął się szeroko.
***
-Ugh... -Jęknął i wstał z łóżka, by zgasić światło. Potem wkopał się z powrotem pod kołdrę, obejmując Graya... i nieświadomie położył mu rękę na kroczu, choć nie zdawał sobie z tego sprawy...

~

- Bycie zboczonym jest fajne! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, po raz kolejny rzucając kostką. Nadal przegrywał, cholera! Tak być nie mogło! - Chyba zrezygnujemy z tych życzeń, coo? - zapytał niewinnie.
*
Jęknął, gdy Laxus położył rękę na jego kroczu. To było celowe, czy też nie...? Powstrzymał odruch, który kazał mu spierdalać ile sił w nogach.
- Ehm, Laxus? Możesz przenieść rękę trochę wyżej? - poprosił cicho, lekko zdenerwowany.
~
-Mowy nie ma! -Pokazał mu język. -Wygrywam i nie chcę tego zaprzepaścić. -Zaśmiał się jak demon i rzucił kostką. -Ha! Drugi w dziurze! Kurde... Za dużo skojarzeń...
***
-Huh? Czemu? -Spytał sennie i pomacał bardziej miejsce, na którym trzymał rękę i gdy Gray jęknął... uświadomił sobie, CO to było. Szybko podniósł dłoń na jego klatkę piersiową. -Przepraszam, nie chciałem. -Zaśmiał się trochę nerwowo, choć wewnętrznie triumfował.

~

- Natsuu! To nie fair! - jęknął. Zostały mu trzy pionki, a Natsu tylko dwa. Szykowała się przegrana. - Powiedz mi chociaż, czego mam się spodziewać, jeśli przegram. - Popatrzył na niego z zaciekawieniem.
*
- N - nie, nic się nie stało. - Odetchnął głęboko. Kurwa, najpierw szyja, a teraz to... Jak tak dalej pójdzie, to się podnieci. A tego by nie chciał.
Zamknął oczy i spróbował odpłynąć w sen, ale to mu się nie udawało. Wiercił się ciągle w miejscu, poirytowany.
~
Zamrugał kilkakrotnie, wgapiając się pusto w blondyna.
-Nie wiem... -Wyznał szczerze i się zamyślił. -Hmm... O! -Zaświeciły mu się nagle oczy. -Zabierzesz mnie do najlepszej kawiarni w mieście! Kawaaa... -Rozmarzył się, aż mu ślinka pociekła.
***
Laxusowi drgnęła brew, gdy Fullbuster ciągle się szarpał.
-Coś nie tak? -Siłował się na spokój, choć dzisiejsze wydarzenia bardzo go denerwowały...

~

Masz małe wymogi. - Zaśmiał się, widząc jego podjarkę kawą. - Ale okay. O, patrz! Mamy remis! - Popatrzył na niego z zadowoleniem.
*
- Nie mogę zasnąć - jęknął, odwracając się twarzą w jego stronę. - Idź spać. Ja sobie trochę poczuwam... - dodał po chwili, przekręcając się na plecy. Naprawdę nie mógł znaleźć sobie miejsca.
~
-A to źle, że nie jestem zachłanny? -Nadął policzki. -Niee! Jak mogłeś wepchnąć go do mej dziury! Znaczy... -Nagle zdał sobie sprawę z tego, co powiedział. -...to nie moja dziura... Oj, wiesz, o co mi chodzi! -Rzucił kostką, chcąc nadrobić.
***
Laxus westchnął ciężko i powstrzymał kolejną ochotę, by go po prostu pocałować.
-Dobra... -Przymknął powieki, mając nadzieję, że Gray w końcu uśnie...

~

- Oczywiście, że dobrze! - Zaśmiał się. - Hyhyhyhy, tak... Wiesz, mogłem. - Pokazał mu język, rozbawiony. - I taak nie nadrobisz, nie masz o co się starać. - Popukał palcami o kolano, czekając na swoją kolej.
*
Mimo wszelkich prób zaśnięcia, nie udało mu się zmrużyć oka nawet na sekundę. Wyglądało na to, że Laxus już spał. Wyciągnął nogę i rękę spod kołdry, z głośnym westchnieniem.
~
-Oh, taaak? -Popatrzył na niego z rozbawieniem. -Jestem coraz bliżej moim trzecim, uhuhu. -Wykonał taniec zwycięstwa, ale że był na kolanach to tylko gestykulował rękami. -A co ty będziesz chciał jak wygrasz? -Nagle się zainteresował. -Tak pytam... bo i tak przegrasz, hehe.
***
Laxus otworzył jedno oko, wyraźnie zirytowany. Te westchnienia i jęki wkurwiały go niesamowicie... W końcu nie wytrzymał i objął ciasno Fullbustera.
-Widzę, że nie możesz spać, więc cię utulam. -Pogłaskał go po głowie i niby niewinnie i po przyjacielsku złożył delikatny pocałunek na jego ustach...

~

- Ja też jestem w połowie..! No prawie... - Nadął policzki. - Ja... Będę chciał, żebyś przyniósł tutaj swoje erotyczne pudełko. Muszę ogarnąć dokładnie jego zawartość! - Zabłysły mu oczy na samą myśl.
*
Zaskoczony tym nagłym "zwrotem akcji", otworzył szeroko oczy. Położył ręce na jego klacie, ale nie odepchnął go od siebie. Odsunął się o kilka milimetrów.
- Dlaczego...? - zapytał szeptem, bojąc się, że blondyn się tylko niepotrzebnie nakręci.
~
-C - cooo?! -Spojrzał na niego z wyraźnym szokiem. –P - po co chcesz moje pudełko?! -Zaczerwienił się. -No weeeź! To nie fair! -Nadął policzki, jednocześnie przerażony taką możliwością i wykonał kolejny rzut. -Taaak! Prawie na mecie! -Podskoczył radośnie.
***
-Dlaczego? -Spojrzał na niego zaskoczony. -Gray... chyba już ci mówiłem, że mi na tobie zależy, prawda? Może za krótko cię znam, by powiedzieć, że to miłość, ale... wiem, że nie chcę cie już więcej skrzywdzić i nie chcę widzieć jak się zadręczasz... -Przygryzł dolną wargę. -Przepraszam, jeśli cię tym przestraszyłem... -Spojrzał na niego smutnym wzrokiem.

~

- Chcę zobaczyć, co tam ciekawego jest... Może nawet pożyczę kiedyś strój pielęgniarki, o którym mówiłeś... - Mrugnął do niego, ubawiony. Nie widział siebie w czymś takim. - Eeej! To nie jest fajne! - Wziął od niego kostkę i rzucił. - No nie, jedno oczko do przodu. Cholera by to!
*
- Przepraszam... Wiem, że już mi to mówiłeś. Głupie pytanie. Przeze mnie tylko się smucisz... - Zrobiło mu się naprawdę głupio. I nie miał pojęcia, co zrobić, żeby Laxus nie był smutny. Pogłaskał go po policzku, z pewnym wahaniem.
~
-Ty? W stroju pielęgniarki? -Odczekał dziesięć sekund i wybuchł niekontrolowanym śmiechem. -Moje oczyyyy! -Tarzał się po podłodze, rozbawiony. Gdy dodatkowo blondyn ruszył się tylko o jedno oczko... zaczął śmiać się podwójnie.
***
Laxus był zaskoczony tą nagłą zmianą zachowania czarnowłosego, ale to lepiej dla niego. Uśmiechnął się wrednie w duchu na myśl, że prawie ma go już owiniętego wokół palca.
-To... mogę cię pocałować? -Udał, że się waha, by nie przestraszyć Fullbustera.

~

- No wiem, że sobie tego nie wyobrażasz, ale nie musisz się śmiać! - Udał oburzonego, po czym sam wybuchnął śmiechem. Dobrze było widzieć, że z Natsu już lepiej... Będzie łatwiej.
*
Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, zastanawiając się nad odpowiedzią. Może to był dobry sposób, żeby chociaż na chwilę zagłuszyć myśli? Co prawda ciągle czuł się, jakby zdradzał Natsu, ale przecież nie są już razem, więc teoretycznie może się całować z kim tylko chce...
- Tak... Możesz - odpowiedział cicho.
~
Po kilku minutach Natsu się opanował, lecz pozostał rozłożony plackiem na podłodze, odmawiając wstania chociażby do pozycji siedzącej. Za dużo roboty. Popatrzył w sufit i lekko się uśmiechnął.
-Wiesz... Dzięki. -Spojrzał na blondyna z wdzięcznością. Po chwili podniósł się i rzucił kostką. -I co? Trzeci na mecie! -Wypiął dumnie pierś.
***
Laxus wprost skakał z radości w duchu. W końcu.... Nachylił się i złączył ich wargi w czułym pocałunku, kładąc rękę na biodro czarnowłosego...

~

- Ale ja nic nie zrobiłem, po prostu podzieliłem się z tobą mym kolejnym marzeniem! - Pokazał mu język, jednak po chwili zrzedła mu mina. - Ale jak to?! Oszukujesz! - Nadął policzki. Był coraz bliżej przegranej, a zawsze wygrywał. Taki chuj!
*
Odwzajemnił pocałunek, dość nieśmiało. Dziwnie się czuł w takiej sytuacji. Tak inaczej. I niepewnie. Zacisnął powieki, próbując całkowicie wyłączyć myślenie, co było trudne.
~
-Haha, niby jak oszukuję, jak siedzę obok ciebie i tylko rzucam kostką? -Zaśmiał się ponownie. Naprawdę cieszył się, że może chociaż dzięki takiej grze zapomnieć o swoich problemach... Sting nie był taki zły...
***
Laxus pogłębił pocałunek i wsunął delikatnie rękę pod jego koszulkę, bawiąc się sutkiem. Nie był zbyt energiczny i silny w swych działaniach, by pokazać Grayowi, iż chce, by on też czuł się dobrze.

~

- Nie wiem, jak! Zaczarowałeś kostkę, szatanie! - Popatrzył na niego z wyrzutem, a potem wybuchnął śmiechem. - No patrz, znowu jedno oczko. Ewidentnie masz z tym coś wspólnego!
*
Gray chciał zaprotestować, ale z jego ust wydobył się tylko dziwny dźwięk, w dodatku zduszony pocałunkiem. Była mowa tylko o całowaniu, cholera. To jednak był zły pomysł, żeby w ogóle blondyna tu zapraszać.
~

-Pewnie mój urok osobisty zadziałał również na kostkę. -Wykonał sugestywne ruchy brwią i uśmiechnął się seksownie. Po chwili wziął kostkę i rzucił nią, lekko się uśmiechając.
***
Gdy usłyszał ten nieartykułowany dźwięk z ust Graya... Laxus momentalnie się odsunął, zrywając pocałunek.
-Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. -Wycofał dłoń i spojrzał na niego z przepraszającym wyrazem twarzy. Musnął wargami jego usta. -Ale całować mogę? -Upewnił się jeszcze.

~

- No wiesz... w to akurat nie wątpię. - Zaśmiał się cicho, ubawiony. - O pratrz! Mój trzeci pionek na mecie! - Zaśmiał się jak szatan. - Widzisz, remisuję!
*
- Uhm... Nic sie nie stało, Laxus... Przepraszam. Po prostu nie wiem, czy jestem gotowy... - wyszeptał, zawstydzony. - Tak... całować możesz - odpowiedział po chwili, patrząc na niego ze zdecydowaniem.
~
-Nie ma tak! -Oburzył się, czując naglą potrzebę zwycięstwa. -Nie ma mowy, że dam ci położyć łapy na moim pudle, zboku! -Rzucił kostkę, nerwowo obgryzając paznokcie. -Oh, yeah! Dochodzę czwartym. -Zaśmiał się szatańsko, pocierając ręce.
***
Laxus zatriumfował w duchu. Przynajmniej zgadza się na pocałunki... a to już coś. Jeszcze trochę czasu i złamie się całkowicie. Pogłębił pocałunek, rozkoszując się tą chwilą i wplatając rękę we włosy Fullbustera.

~

- Ej! Jak tak dalej pójdzie, to serio przegram! - Oburzył się. A po prostu musiał zobaczyć zawartość pudełka Dragneela...
- O patrz! Jestem już blisko! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Rywalizacja była zacięta.
*
Odwzajemniał pocałunki, chociaż bez większego przekonania. Nie wiedział, co ma robić, co myśleć... Wcisnął się ciałem mocniej w jego ciało, pragnąc poczuć bliskość drugiego człowieka.
~

Natsu czuł się coraz bardziej zdenerwowany. Rzucił kostką, wyczekując w napięciu... Nie ma takiej opcji, że pokaże erotyczne pudło swemu... ! Właśnie, komu? Szefowi, przyjacielowi, koledze...? Cóż, nadal nie wiedział, jak go nazwać. B - bo przecież nie nazwie go swoim kochankiem? Nie, prawda? Nie, oczywiście, że nie! A może...? Natsu tak się pogrążył w rozważaniach, że z zadumy wyrwał go jedynie głos blondyna, który oznajmił mu jego zwycięstwo.
-Oh? Wygrałem? -Zamrugał. -No oczywiście, że wygrałem, nie było innej opcji! -Wstał na równe nogi i podparł dłonie na biodrach, śmiejąc się szatańsko. -Jutro bierzesz mnie do kawiarni! Najlepiej z samego rana, na śniadanie. -Zażądał z uśmieszkiem.
***
Po chwili Laxus odsunął się od Graya na kilka centymetrów, lustrując go poważnym spojrzeniem.
-Nie jesteś chyba do tego w pełni przekonany, prawda? Może chodź już spać... -Pocałował go w policzek i westchnął ciężko.

~

Wreszcie z przykrością musiał oznajmić Natsu, że to on wygrał. Nadął policzki, niezadowolony z tego faktu.
- Dobra. Ale i tak cię kiedyś namówię do pokazania mi tego pudełka! - Pokazał mu język, nie dając pokazać po sobie rozczarowania.
*
- Nie... Nie wiem. Sam nie wiem - jęknął. Chciał być z nim szczery. - Musisz mnie zrozumieć. Po tym, co stało się kiedyś... - przerwał. - Poza tym, dosłownie kilka dni temu rzucił mnie Natsu. Nie wiem, czego chcę - wyznał, patrząc mu w oczy.
~
-Nawet na to nie licz! -Pokazał mu język, krzyżując ramiona na piersi. Po chwili usiadł znów na podłodze i ziewnął przeciągle. -Sting... a mogę mieć jeszcze jedną prośbę? -Popatrzył mu w oczy z lekkim zawstydzeniem. -Czy... m-mógłbym dziś z tobą spać? -Spytał, lekko się rumieniąc. -Bo... jak jestem sam w nocy to za dużo myślę... -Wyznał ze smutkiem.
***
-Rozumiem. Potrzeba czasu... -Westchnął i opadł na poduszki, przytulając do siebie czarnowłosego. -Śpij, jakoś to będzie... -Pogłaskał go po głowie, uśmiechając się lekko. Sam miał nadzieję, że jakoś to będzie, bo dłużej tego nie zniesie...!


Urwane, sorki xDDD

środa, 26 lutego 2014

Rozdział 34.

Cztery dni później...

Gray chodził podkurwiony po pokoju hotelowym. Jellal i Erza zamknęli przed nim dom i kazali spierdalać, bo "z takimi chujami jak ty nie chcemy mieć do czynienia!". Miło. W dodatku Loki dalej nie złapał kontaktu z Natsu... Co jeszcze bardziej go wkurzało. Cieszył go jedynie fakt, że Loki się od niego nie odwrócił. No i był jeszcze Laxus, który codziennie pytał, co u niego i w ogóle, czy pogodził się z Natsu... A to było dość dziwne.
~
Minęły cztery dni... Cztery, długie dni... Natsu przez ten czas nadal mieszkał u Stinga, gdyż nie stać go było na pobyt w hotelu, bo wszystko było za drogie... Cóż, większość swojej kasy wydał na umeblowanie mieszkania. Na chuj mu to było? I tak już tam nie będzie mieszkał... Dodatkowo od jakiegoś czasu Loki próbował się do niego dodzwonić, ale olał go, wiedząc, iż pewnie Fullbuster go nasłał...
W tym momencie siedział na kanapie, popijając sok. Przez cały czas próbował zapomnieć o Grayu, ale to nie było takie proste. To nadal bolało. Westchnął ciężko, wgapiając się pustym wzrokiem w wyłączony telewizor.

~

Sting musiał załatwić kilka spraw na mieście, ale wrócił jak najszybciej mógł.
- Jestem! - krzyknął od progu. Zmarszczył brwi, kiedy nikt mu nie odpowiedział. Wszedł do salonu i westchnął na widok zamyślonego Natsu. Stanął za kanapą, tuż za nim.
- Natsu... Nie możesz ciągle się zadręczać - powiedział cicho, przyglądając się mu z troską.
~
Natsu nagle wyrwał się z zamyśleń i odwrócił głowę w kierunku Stinga.
-Kiedy przyszedłeś? -Popatrzył na niego z zaskoczeniem. -Przepraszam... nawet nie zauważyłem... -Westchnął ciężko i oparł się wygodniej na kanapie, przymykając oczy. Od kłótni z Grayem nie miał ochoty na nic... Nawet stracił apetyt.

~

- Dosłownie chwilę temu - odparł. Pochylił się nad nim, przyglądając mu się z powagą. - Natsu... Nie chcę widzieć, jak się tak męczysz. Jeśli jest coś, co mogę dla ciebie zrobić i czym mogę ci pomóc, powiedz mi. - Po wypowiedzeniu tych słów przeskoczył przez oparcie kanapy, lądując tuż obok różowowłosego. Złapał go za rękę i pogładził kciukiem zewnętrzną stronę jego dłoni.
~
Natsu był lekko zaskoczony tym nagłym ruchem Stinga, ale w sumie to nie było nic dziwnego... Przez te cztery dni naprawdę się o niego troszczył.
-Nie... chyba nic takiego nie ma. -Uśmiechnął się do niego smutno. -Zrobiłeś już wystarczająco dużo. Dziękuję. -Popatrzył mu z wdzięcznością w oczy.

~

- Może... Może jednak jest coś, co sprawi, że zapomnisz o Grayu chociaż na trochę... - powiedział z wahaniem, dosyć niepewnym tonem. - Pewnie mnie za to zatłuczesz, ale... - Pochylił się i pocałował go bardzo delikatnie, zanim zdążył zareagować.
W duchu tryumfował, bynajmniej chwilowo. W końcu nie wiedział, co Natsu teraz zrobi.
~
Natsu otworzył szeroko oczy, nie wiedząc jak zareagować. Nie spodziewał się tego. Zamarł w bezruchu na kilka sekund... Przez umysł przemknął mu czarnowłosy, lecz po chwili spróbował o tym nie myśleć. Przecież zerwali... Zdradził go... Nie myśląc za bardzo o tym, co robi, pogłębił pocałunek, zamykając oczy.

~

Sting nieco się zdziwił, że Natsu go nie odepchnął, a wręcz przeciwnie. Powstrzymał chęć wybuchnięcia szaleńczym śmiechem. Przysunął się bliżej chłopaka i objął go jedną ręką w pasie. Drugą położył na jego policzku, trochę nachalniej wpijając wargi w usta Dragneela.
~
Natsu zacisnął szczelniej powieki, walcząc z chęcią odepchnięcia od siebie blondyna. Dlaczego czuł się tak podle, robiąc to? Przecież z Grayem nic już go nie łączy... Nie powinien czuć się winny. Chciał zapomnieć, a to jest chyba najlepszy sposób. Przynajmniej tak teraz uważał... Niepewnie zacisnął rękę na koszulce Stinga, nie mając w sobie tak dużo pewności siebie, by zrobić coś więcej.

~

Oderwał się od niego i spojrzał mu w oczy z czułością.
- Nie chcę robić nic wbrew twej woli, Natsu... Chcę tylko pomóc... - wyszeptał i przejechał dłonią wzdłuż linii jego kręgosłupa. Tak bardzo chciał się dobrać do tego ciałka... ale nie, musiał grać dalej. W końcu to był jego plan.
- Kiedy tylko nie spodoba ci się coś, co robię... Powiedz mi to - poprosił.
~
Gdy Sting zerwał pocałunek, Natsu uchylił powieki i popatrzył na niego niepewnie.
-Nie... do niczego mnie nie zmuszasz... -Wyszeptał, przygryzając dolną wargę. Sam nie wiedział już, czego chce i co jest słuszne, a co nie... Pogubił się. –N - na razie jest w porządku... -Wyjąkał, pesząc się trochę ta sytuacją.

~

- Nie wyglądasz na przekonanego... - odpowiedział niepewnie i oparł czoło o jego czoło, wkładając dłoń pod jego koszulkę. Chwilę pieścił palcami bok chłopaka, obserwując uważnie jego reakcję na swój dotyk. Wyglądał, jakby chciał zwiać, ale udał, że tego nie zauważa.
~
Natsu spiął się, gdy Sting włożył rękę pod jego koszulkę. W tej chwili przestał być pewien, czy da radę posunąć się do czegoś więcej... Dlaczego nie mógł pozbyć się uczucia, że zdradza w tym momencie Graya? Przecież nie są już razem, na miłość boską! Dlaczego nie może o nim po prostu zapomnieć...?
-B - bo... nie jestem przekonany. -Wyznał szczerze, patrząc na Stinga z lekkim strachem. -Czemu to robisz? -Spytał po chwili.

~

Natychmiast wycofał dłoń spod jego koszulki. Nie dał po sobie poznać, że jest wkurzony.
- Czemu to robię...? Bo chcę, żebyś wreszcie o nim zapomniał. Wiesz, Natsu... Ja też cierpię. Cierpię, bo nie jesteś w stanie mnie zauważyć... A ja nic nie poradzę na to, że... cóż. Strasznie mi się podobasz. Nie wiem, czy mogę to już nazwać zakochaniem... - przerwał na chwilę. - Mimo wszystko, nie myślę w tej chwili o sobie. Jedynie o tym, żeby pomóc ci się uwolnić od tamtego człowieka. Nie chcę dłużej patrzeć na to, jak się zadręczasz.
~
Natsu spojrzał na Stinga z szokiem wymalowanym na twarzy. Czy on się nie przesłyszał? Sting się w nim zakochał....? Dlaczego nic takiego nie dostrzegł? Był tak zajęty rozmyślaniem o Grayu, że naprawdę tego nie zauważał? Blondyn opiekował się nim... dbał o niego... ale myślał, że to zwykła, przyjacielska pomoc.
-J - ja... nie wiedziałem. -Nagle poczuł się winny, że Sting tak się przez niego zadręczał. -Przepraszam... -Przygryzł dolną wargę, nie wiedząc, co jeszcze powiedzieć... co zrobić. Milczał dobre kilka minut, aż... Westchnął cicho i nie myśląc za wiele, złapał blondyna za koszulkę i przyciągnął do siebie, inicjując pocałunek.

~

- Nie masz za co przepraszać... - odpowiedział. Przyglądał mu się podczas tych kilku minut milczenia, jakie między nimi zapadło. A wtedy Natsu po prostu go pocałował. Z zaskoczeniem odwzajemnił pocałunek, przymykając oczy. Cóż, chyba ckliwa gadka pomogła...
Przysunął się jeszcze bliżej różowowłosego i położył dłoń na jego udzie. Drugą rękę trzymał na biodrze chłopaka.
~
Natsu zamknął szczelnie oczy... lecz nie próbował już zabronić Stingowi tego dotyku. Walczył z samym sobą... i w końcu udało mu się trochę rozluźnić. Jedną ręką kurczowo przytrzymywał go za koszulkę, a drugą wplątał w jego włosy, ciągnąc do siebie mocniej.

~

Pochylił się do przodu tak, że Natsu automatycznie musiał ulec i się położyć. Wtedy Sting włożył kolano między jego nogi, nie zrywając pocałunku. Dłonią błądził po klatce piersiowej Dragneela, rozkoszując się tą chwilą. Będzie później musiał pochwalić się braciszkowi. Swoją drogą, ciekawe, czy on też już coś zadziałał...
~
Natsu dał się położyć, nie próbując protestować. Sam nie wiedział, czemu w ogóle się na to zgadza... Ale przecież, nie miał już nikogo. Stracił tą najważniejszą w swoim życiu osobę i od paru dni nie kontaktował się z żadnym z przyjaciół... czuł się po prostu samotny. Zarzucił ramiona wokół szyi blondyna, nie zrywając pocałunku.

~

Bawił się sutkami chłopaka, zadowolony z obrotu spraw. I pomyśleć, że wystarczyło zaledwie kilka słów, żeby Dragneel mu uległ...
Przejechał dłonią wzdłuż jego klatki piersiowej ostatni raz i zatrzymał dłoń na podbrzuszu. Zatknął palec wskazujący za gumkę od jego bokserek, czekając na jakąś reakcję ze strony Natsu.
~
Natsu spiął się lekko, gdy poczuł dłoń w swych dolnych okolicach ciała. Przez chwilę chciał ją odepchnąć, ale się powstrzymał. Zerwał na chwilę pocałunek, wpatrując się w blondyna niepewnie.
-Nie będę cię zatrzymywać... jeśli o to ci chodzi. -Zapewnił go i przygryzł lekko dolną wargę, jakby tymi słowami chciał przekonać samego siebie...

~

- Natsu... Nie chcę zrobić ci krzywdy, więc jeżeli nie jesteś pewien, czy tego chcesz... To będzie bez sensu. Będę czuł się jak ostatni sukinsyn - powiedział z lekkim smutkiem w głosie. Kurwa, znowu robił problemy. Ale Stingowi naprawdę zależało na tym, żeby zrobił to z własnej woli. Nie popierał takich metod, w przeciwieństwie do Laxusa, który wolał to, niż bawić się uczuciami.
~
Natsu chwilę nic nie mówił, zastanawiając się nad tymi słowami.
-Nie... Nie zrobisz mi krzywdy. Chcę tego. -Odparł już nieco pewniejszym tonem. -Sam powiedziałeś, że muszę zapomnieć o Grayu i masz rację. -Spoglądał na niego z determinacją. -Rusz się, albo zmienię zdanie. -Niemal warknął, odzyskując już powoli swą dawną pewność siebie.

~

Sting uśmiechnął się drapieżnie, słysząc słowa Natsu.
- Skoro tak... - Wzruszył lekko ramionami i pozbył się jego koszulki, a potem swojej.
Pochylił się i przygryzł jego sutka, po czym przejechał językiem wzdłuż jego klatki piersiowej.
Chwilę później zajął się zdejmowaniem z niego spodni, nie spiesząc się. Już wiedział, że osiągnie swój cel.
~
Natsu jęknął cicho, gdy Sting zaczął lizać go po klacie i lekko przygryzać... Odchylił głowę do tyłu, wgapiając się w sufit. Po co on to robi? Sam chciałby wiedzieć... Ale... może to faktycznie dobry sposób na zapomnienie? Lepsze to, niż płakanie piąty dzień z rzędu... Tak, to zdecydowanie lepsze... Spojrzał jeszcze raz na blondyna, gdy ten pozbawił ich górnej części garderoby i... musiał przyznać, że Sting miał klatę. I to jaką. Gapił się na niego dłuższą chwilę, rumieniąc się lekko.

~

Uśmiechnął się do niego lekko. Wreszcie pozbawił go spodni i zajął się też bokserkami. Kiedy Natsu już był nagi... Patrzył na niego dłuższą chwilę, z pożądaniem w oczach. Miał lepsze ciałko, niż Sting się spodziewał. Zdecydowanie opłacalna była realizacja tego planu...
Oblizał lubieżnie wargi i pochylił się, łącząc ich usta w namiętnym pocałunku. W międzyczasie przejechał palcem wskazującym wzdłuż jego klaty, podbrzusza i członka, by wreszcie zboczyć z kursu i zatrzymać go na udzie chłopaka.
~
Na jego policzki wpełzły solidne rumieńce, gdy został całkowicie pozbawiony ubrań i Sting zaczął się tak po prostu na niego gapić... Trochę, go to krępowało, więc był wdzięczny, gdy blondyn złączył ich usta w pocałunku. Szybko go odwzajemnił, zarzucając mu ręce na szyję, chcąc się jakoś zrelaksować. Przeszły go lekkie dreszcze, gdy blondyn wodził palcem po jego ciele, zatrzymując się na udzie. Wiedział, że już za późno i nie uniknie tego, co miało zaraz nastąpić...

~

Przywarł do niego mocniej, zadowolony. Zamruczał cicho, z aprobatą. Przez chwilę drażnił palcami skórę na udzie Natsu, by zaraz potem przenieść dłoń na jego męskość. Zaczął ją masować i pieścić, chcąc jakoś pobudzić Dragneela. Widział, że chłopak ma opory, ale już on się postara o to, żeby się ich pozbył.
~
Jęknął cicho do pocałunku, gdy Sting zajął się jego męskością. Nadal miał pewne obawy... ale z każdą kolejną sekundą znikały one z jego umysłu, zastąpione pożądaniem. Odwzajemniał pocałunek z pasją, w międzyczasie wodząc jedną dłonią wzdłuż kręgosłupa blondyna...

~

Poczuł satysfakcję, gdy Natsu się już trochę ośmielił. O taak, już on sprawi, że Różowy zapomni o Grayu.
Oderwał się od niego na moment, oddychając urywanie. Zsunął swoje spodnie wraz z bokserkami, gdyż jego "przyjaciel" domagał się już uwolnienia. Po chwili znowu pochylił się nad Dragneelem i zainicjował kolejny pocałunek.
~
Natsu nawet nie zdążył przypatrzeć się dobrze ciału blondyna, gdy ten znów przywarł do niego wargami. Z każdą chwilą czuł zalewające go uczucie ciepła i pożądania... Odwzajemnił pocałunek z aprobatą, wplątując jedną dłoń we włosy Stinga, w drugą zaczął macać go po klacie...

~

Zaczął bawić się jego sutkiem, jednocześnie po raz kolejny zrywając pocałunek. Kąsał teraz lekko jego szyję zębami, zostawiając na niej niewielkie ślady, które pewnie znikną w przeciągu kilku minut. Zamruczał cicho, chcąc zachęcić go do dalszego działania.

~

Jęknął cicho, zadowolony z pieszczot, jakimi obdarzał go blondyn. Nie chcąc zostać dłużnym, samemu zaczął lizać go po szyi, aż w końcu mocno się na niej zassał, prawdopodobnie zostawiając mu tam sporą malinkę. Ręką zjechał niżej, zahaczając palcami o jego męskość. Zaczął go delikatnie masować po erekcji...

~

Przygryzł lekko płatek jego ucha, mrucząc przy tym jak napalony kot. Inaczej się tego nazwać nie dało, cóż. Poza tym... był napalony, także tego...
Dotknął samego czubka jego penisa, a później zaczął opuszkami palców drażnić skórę na nim, chcąc wywołać jeszcze lepszy efekt.
~
Jęknął głośno za sprawą dotyku, jednocześnie zniecierpliwiony, iż Sting jedynie wodził po jego członku czubkami palców. Bawił się z nim...
-Przestań mnie drażnić. -Wyszeptał mu do ucha, coraz bardziej napalony.

~

Zaśmiał się cicho, słysząc słowa chłopaka.
- A jeśli nie? - zapytał zmysłowym głosem, nie zaprzestając czynności.
Za chwilę zamierzał przejść do rzeczy... ale chciał jeszcze przez moment go podrażnić.
~
-Nie wiem... Jeśli nie to cię ugryzę. -Zaśmiał się cicho, powoli odzyskując humor i relaksując się w tej sytuacji. -Na przykład w twego "przyjaciela". Będzie boleć. -Popatrzył na niego wyzywającym spojrzeniem.

~

- Och, serio? - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, unosząc jedną brew do góry. - Przemyślę to... Wiesz, to zależy od tego, jak bardzo będzie bolało. - Zaśmiał się, nadal drażniąc jego męskość.
Pochylił się i zassał na klacie Natsu, zostawiając na niej sporą malinkę.

~

-Będzie bolało jak chuj! Dobra... to złe określenie, biorąc pod uwagę GDZIE chcę cię ugryźć... -Zamyślił się chwilę, lecz po sekundzie znów jęknął jednocześnie podniecony i rozdrażniony tymi zabawami. -Ale jesteś... -Nadął policzki. -Chcesz mnie wkurzyć?

~

Popatrzył na niego z niemałym rozbawieniem.
- Nie, nie chcę cię wkurzyć, wręcz przeciwnie - odparł z niewinnym uśmieszkiem.
Po chwili jednak przeniósł dłoń niżej i włożył pierwszy palec do jego wnętrza. Chciał go dobrze przygotować, żeby nie było, że jest złym kochankiem, czy coś.
- Tak lepiej? - zapytał, unosząc lekko brew do góry.
~
Natsu prawie zachłysnął się powietrzem, gdy blondyn tak nagle wbił w niego palec. Nie spodziewał się, że tak od razu go posłucha i przejdzie do rzeczy.
-L - lepiej. -Jęknął cicho, owijając ramiona wokół jego pleców.

~

- To dobrze - wymruczał. Pochylił się i pocałował go, a po chwili... ugryzł, w dolną wargę.
Moment później dołożył drugiego palca. Odczekał chwilę i zaczął nimi poruszać we wnętrzu Natsu, w międzyczasie dorzucając jeszcze trzeci palec.
~

Natsu jęknął głośno, gdy Sting zaczął go przygotowywać. Zacisnął mocniej palce na jego plecach i otworzył usta, pogłębiając pocałunek.

~

Włożył języczek do jego ust i zaczął dokładnie penetrować wnętrze jego jamy ustnej, milimetr po milimetrze. Dalej rozciągał wnętrze chłopaka, coraz bardziej podniecony.
~
Zamruczał zadowolony, przyciągając do siebie blondyna jeszcze bliżej. Brakowało mu takich bliskości... Ciepła od drugiego człowieka... Chciał w ten sposób zapomnieć o wszystkim, co się ostatnio wydarzyło.

~

Po niedługim czasie wyciągnął palce z jego wnętrza i otarł się kroczem o jego krocze, chwilowo zrywając pocałunek. Przekrzywił głowę w bok i popatrzył na niego z niemym pytaniem w oczach. Chciał wiedzieć, czy już może działać. Nie, żeby się niecierpliwił, czy coś...
~
Syknął niezadowolony, gdy Sting zabrał palce z jego wnętrza. Po chwili jednak jęknął , gdy otarł się swoją męskością o jego krocze. Natsu przełknął gulę w gardle, jakby nagle uświadomił sobie wagę sytuacji i co zamierzając zrobić. Wziął głęboki wdech, przymykając oczy i kiwnął lekko głową, dając mu przyzwolenie...

~

Pogłaskał go po policzku, po czym wszedł w niego całkowicie z cichym westchnieniem i zatrzymał się, aby dać mu czas na dostosowanie. Natsu jest taki ciasny i ciepły... Nawet można rzec, że gorący. To tylko bardziej podnieciło Stinga. Popatrzył na różowowłosego, dokładnie lustrując każdy szczegół jego twarzy.
~
Zacisnął mocno zęby, a z jego ust wydobyło się głośne sykniecie oraz jęki, w mieszance bólu i przyjemności. Oczy nadal miał szczelnie zamknięte. Nabierał kilkakrotnie głębokie wdechy, chcąc się dostosować do uczucia... Po około minucie otworzył lekko powieki, spoglądając na Stinga zamglonym wzrokiem.
-J - już możesz. -Wyszeptał, zaciskając uchwyt na jego plecach.

~

Kiedy Natsu dał mu pozwolenie, początkowo zaczął poruszać się w nim wolno i delikatnie. Stopniowo jednak przyspieszał i wzmacniał ruchy, dbając jednak o to, by Dragneel czuł się komfortowo. Nie chciał być brutalny już w czasie pierwszego stosunku... bo to by wykluczyło możliwość odbycia się następnych. Tak sądził...
~
Zaczął cicho jęczeć, gdy Sting wykonywał pierwsze uderzenia... Lecz to nie było to. Powolne zabawy nigdy go nie kręciły, a teraz potrzebował mocnych wrażeń, żeby zająć czymś umysł i nie myśleć...
-M - mocniej. -Wysapał mu do ucha. -Tak miedzy nami, jestem masochistą, więc... rusz się, do cholery!

~

- Och. To zmienia postać rzeczy. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, natychmiast nakręcając o wiele szybsze tempo. - Trzeba było tak od razu... Wtedy na pewno bym się z tobą nie cackał. - Pokazał mu język.
Masochista, huh? Sting czuł, że w takim układzie na pewno szybko nie wypuści go z rąk.
~

Odchylił głowę do tyłu z westchnieniem. Zaczął jęczeć głośno, nakręcony tym szybkim tempem.
-Ngh... T - tak o wiele lepiej. -Wymruczał zadowolony. Wbił mocno paznokcie w jego plecy, chcąc gdzieś wyładować emocje.

~

Jeszcze bardziej wzmocnił ruchy, praktycznie do granic swych możliwości. Ale to jeszcze nie było najszybsze tempo, na jakie było go stać. O nie, nie zamierzał się z nim cackać. Mógł chociaż teraz pokazać swoją prawdziwą naturę i chociaż w ten sposób jakoś się wyżyć.
Polizał go po szyi, zadowolony.
~
Jęknął głośno, zadowolony z szybszych i zdecydowanie mocniejszych ruchów. Niemal krzyczał, zapominając się całkowicie i oddając się przyjemności. Wbił paznokcie, aż do krwi, raniąc plecy blondyna. Nie przejął się tym jednak, skupiając się na uderzeniach i chwilowej błogości...
-Achh...! -Zaczął lizać go po szyi, podniecony.

~

Dyszał ciężko, podniecony krzykami i jękami różowowłosego. Fale gorąca i rozkoszy zalewały jego ciało. W ogóle nie przejmował się tym, że Natsu trochę poranił mu plecy. W zasadzie nawet nie zwrócił na to uwagi. Było mu tak dobrze... Już dawno nie zaznał takiej przyjemności.
Wzmocnił i przyspieszył ruchy, tym razem już dając z siebie wszystko.
~
Odchylił głowę do tyłu i zacisnął zęby, gdy przyjemność wprost rozsadzała go od środka. Tego potrzebował... Mimo prób, z jego ust nadal uciekały dobrze słyszalne jęki rozkoszy. Przymknął oczy, chcąc bardziej skupić się na odczuwanych doznaniach...
-G - Gra... -Zakrył sobie momentalnie usta dłonią, gdy zdał sobie sprawę, co prawie wyjęczał. Czemu? Czemu nawet teraz nie może o nim zapomnieć?

~

Sting momentalnie znieruchomiał, kiedy usłyszał, czyje imię praktycznie wypłynęło z ust Natsu. Popatrzył na niego z ledwo tłumioną złością.
- Przepraszam, że nie jestem w stanie go zastąpić - powiedział cicho, gdy już trochę uspokoił oddech. Odwrócił głowę w bok, wkurwiony. Ten przeklęty Fullbuster... Miał ochotę go zapierdolić.
~
Natsu popatrzył na Stinga z nieukrywanym żalem.
-Przepraszam... Nie chciałem... -Zakrył sobie oczy dłońmi i przygryzł dolną wargę, lekko się trzęsąc. Cholera... czy wspomnienie czarnowłosego nie może go opuścić choć na jeden dzień? Czemu akurat teraz? Cholera! Przeklinał się w myślach, za swoją głupotę. Pewnie zranił tym Stinga... a nie chciał tego. Naprawdę nie chciał.

~

Odetchnął głęboko, próbując się opanować. Nie wiedział, czy teraz będzie w stanie dokończyć to, co zaczął.
- Nie przejmuj się, Natsu - powiedział matowym głosem, pozbawionym emocji. - Nic się nie stało. Przecież rozumiem.
~
Natsu odsłonił twarz i popatrzył współczująco w stronę blondyna. Niepewnie podniósł dłoń i popieścił go po policzku.
-Przepraszam... To był instynkt. Nie myślałem, co mówię... -Czuł się winny. -Spróbuję się teraz skupić, dobrze? Jak jeszcze raz palnę taką głupotę to możesz mnie potem zlać paskiem od spodni, czy coś. -Zaśmiał się, chcąc rozładować napięcie.

~

Pokręcił tylko głową, próbując jakoś się ogarnąć. Ciężko mu było z powrotem przywołać podniecenie, które odczuwał przed niefortunną wpadką ze strony Natsu.
- Nie, nie uderzę cię - powiedział, posyłając mu wymuszony uśmiech.
Wreszcie jakoś zebrał się w sobie i wznowił ruchy.
~
Natsu jęknął cicho, choć nadal miał duże wyrzuty sumienia, że wypowiedział imię Graya, podczas seksu z blondynem... To na pewno nie było fair wobec niego. Wiedząc, że pewnie przez niego stracił cały zapał i energię... Postanowił mu jakoś pomóc. Złapał go i szybkim ruchem zmienił ich pozycję, tak, że to on był teraz na górze.
-To moje przeprosiny. -Wyszeptał mu do ucha, po czym się wyprostował i zaczął na niego nabijać z cichymi jękami.

~

Sting z zaskoczeniem stwierdził, że nagle znalazł się na dole. Był jeszcze bardziej zdziwiony, gdy Natsu tak po prostu zaczął się na niego nabijać. Wziął go za rękę i splótł razem ich palce, patrząc na niego. Co czuł...? Nie umiał tego zdefiniować. Wiedział jedynie, że do tej pory taka sytuacja mu się nie zdarzyła. Ani jeden z jego kochanków nie jęczał imienia innego, niż jego własne. Dlatego tak bardzo wybił się z rytmu.
- Uch... - sapnął cicho.
~
Natsu unosił się i opadał na Stinga z dużą szybkością i mocą, byle by tylko odzyskać wcześniejszy nastrój. Wiedział, że blondyn był bardzo zdezorientowany całą ta sytuacją... dlatego musiał coś z tym zrobić. Zamknął oczy i zaczął jęczeć głośno. Po kilku kolejnych uderzeniach znów je otworzył i spojrzał poważnie w oczy blondyna.
-Sting... -Wysapał z błagalną prośbą, aby się wreszcie otrząsnął.

~

Wiedział, że Natsu zależy na tym, aby znowu wczuł się w nastrój. Przygryzł lekko dolną wargę i mocniej ścisnął jego rękę, gdy usłyszał, jak różowowłosy wypowiada JEGO imię. Zapewne zrobił to tylko dlatego, żeby nie leżał jak jakiś niedojeb... ale to wystarczyło. Niemal natychmiast zmienił z powrotem ich pozycję. Wpił się zachłannie w usta Natsu, chcąc znowu wczuć się w rolę. Wznowił ruchy, z mniejszym zaangażowaniem niż wcześniej, ale jednak. To już coś.
~

Sapnął zaskoczony, gdy znów zmienili pozycje, a blondyn wpił się w jego usta. Zamruczał zadowolony z tego, że wszystko powoli zaczyna odzyskiwać dawną atmosferę. Zarzucił mu ramiona na szyję, nie zrywając pocałunku, a dodatkowo go pogłębiając. Z jego ust wydobył się stłumiony jęk, jakby zachęcając blondyna do dalszych ruchów.

~

Powoli wracał do poprzedniego tempa, wypychając z siebie złość. Całował go zachłannie i namiętnie, skupiając się tylko na tym, aby im obu było dobrze. Wplótł palce jednej ręki w jego włosy, usiłując ponownie wczuć się w sytuację.
~
Natsu zamruczał z aprobatą, gdy blondyn powoli zaczął wracać do siebie. Cóż... może Dragneel był w tym momencie lekkim samolubem, gdyż zależało mu jedynie na oczyszczeniu umysłu, a mógł to osiągnąć jedynie przez ostry seks, który pozbawiłby go szarych komórek. Chociaż na chwilę... Smutne, ale do blondyna nie czuł nic szczególnego, prócz wdzięczności i przyjaźni, co mogło być powodem, iż wyjęczał złe imię... Ale z jednego zdawał sobie sprawę. Gdy chciał... Natsu potrafił zagrać dobrego aktora, więc aby podniecić blondyna...
-Achh!... S-Sting... -Wyjęczał mu do ucha. Jak to nie pomoże, to nie wiedział już, co...

~

Zamruczał zadowolony, kiedy Natsu wyjęczał tym razem jego imię. Wzmocnił i przyspieszył ruchy, tym razem już dając z siebie wszystko, w ogóle się nie hamował.
- Natsu... ja... - wydyszał, lecz nie skończył myśli, chwilowo tracąc oddech. A potem po prostu zapomniał, co tak właściwie chciał powiedzieć. Przestał myśleć, jego myśli ukryły się za mgłą wciąż rosnącego pożądania.
~
Jęknął głośno, przymykając oczy. Tak... to dokładnie to, czego potrzebował. Mocno, szybko i boleśnie... Chciał zapomnieć. O wszystkim. Ze zdziwieniem wpatrywał się w Stinga, który ewidentnie chciał mu coś powiedzieć... ale gdy tamten nie dokończył i na nowo wzmocnił uderzenia, Natsu uznał, że to pewnie nic ważnego. Zaczął lekko skubać skórę na jego szyi, zadowolony. Zatracił się w uczuciu, czując, że już długo tak nie wytrzyma...

~

W tej chwili dla Stinga wszystko przestało mieć znaczenie, poza przeżywaną przyjemnością. Posuwał Natsu z całych sił, sapiąc przy tym i dysząc. Tak dawno nie ruchał, że niewiele mu było trzeba. Już wiedział, że za kilka minut osiągnie spełnienie. Po prostu to czuł. Złapał jego sutka w dwa palce i zaczął się nim bawić.

~

Natsu czuł jak na haju. Przeżywana przyjemność naprawdę pomogła mu oderwać myśli od rzeczywistości. Choć przez moment poczuć się... dobrze. Jęczał głośno, nie hamując się. Zacisnął palne na plecach Stinga, ponownie wbijając w nie mocno paznokcie. Z każdą sekundą czuł nadciągające spełnienie... i nie mylił, się, gdy po kilku kolejnych uderzeniach doszedł z westchnieniem...

~

Blondyn sam doszedł chwilę po nim, w pełni pogrążając się w ekstazie. Opuścił jego ciało i opadł na niego, dysząc ciężko. Przez dłuższą chwilę nie mógł złapać tchu. Kiedy wreszcie udało mu się trochę uspokoić oddech, popatrzył na Natsu lekko zamglonym wzrokiem i uśmiechnął się nikle.

~

Natsu oddychał urywanie, opanowując oddech. Po kilku chwilach otworzył powieki, spoglądając na Stinga poważnie. Już sam nie wiedział, co o nim myśleć...
-Wszystko skomplikowaliśmy, prawda? -Wyszeptał cicho. -Raczej nie będę już mógł na ciebie patrzeć jak na zwykłego szefa, czy przyjaciela... -Przerwał na chwilę i odwrócił wzrok. -Powinienem się wyprowadzić.... -Przygryzł dolna wargę.

~

- Uch... Przeczuwałem, że to powiesz... - mruknął cicho. - Zostań. - Popatrzył na niego prosząco. - Nie chcę, żebyś się tułał po jakichś hotelach i innym syfie. - Wziął jego dłoń w swoją. - Proszę cię, zostań... Wiem, że teraz wszystko się przeze mnie zmieniło... Mimo wszystko martwię się o ciebie i nie chcę dopuścić do tego, żebyś został sam przez to, co zrobiliśmy...
~
-Ja... -Spoglądał na Stinga niepewnie, nie wiedząc, co mu odpowiedzieć. -Ale jak ty to sobie wyobrażasz? Jak zostanę... Źle się z tym czuję, rozumiesz? -Westchnął ciężko. -To prawie jakbym ci dał swoje ciało w zamian za dach nad głową... I to nie jest przyjemne uczucie. -Zaśmiał się cicho, choć sytuacja nie była zabawna.

~

Podparł się na łokciu, zszokowany jego słowami.
- A - ale to nie prawda! - Pokręcił gwałtownie głową. - To wcale nie tak. I dobrze o tym wiesz. Nawet przez myśl mi to nie przeszło, Natsu. Nie odbieraj tego tak, proszę cię. - Popatrzył na niego z powagą. jak tak dalej pójdzie, Dragneel wymknie mu się z rąk, a do tego nie mógł dopuścić.
~
-A jak? -Popatrzył na niego z powątpieniem. -Słuchaj... nie mówię, że mnie wykorzystałeś lub że to twoja wina. Po prostu... Nie mam pieniędzy i pozwalasz mi tu mieszkać. Płacisz za wszystko i w ogóle... Jedyne, co ode mnie dostałeś to.. TO. -Popatrzył na niego sugestywnie. -Jak mam na to patrzeć?

~

Westchnął cicho.
- To nie prawda, że dałeś mi tylko to... Dałeś mi dużo więcej. Przez bardzo długi okres czasu mieszkałem sam. Wieczory strasznie mi się dłużyły i tylko roztrząsałem przeszłość, w zaciszu pokoju. Odkąd cię poznałem, odkąd u mnie jesteś... Jest inaczej. Mam z kim porozmawiać, posiedzieć, po prostu pobyć. Nie czuję się już tak samotny. Co z tego, że za wszystko płacę? Dla mnie to nie problem. Sama twoja obecność rekompensuje mi wszystko. - Spojrzał na niego z czułością i uśmiechnął się łagodnie.
~
Natsu zatkało. Nie spodziewał się takich słów. Teraz... czuł się winny. Blondyn naprawdę się w nim zakochał? I aż tak zależy mu na jego osobie? Sam Dragneel niestety nie mógł powiedzieć, że żywi podobne uczucie...
-Dobra... Zostanę. -Westchnął ciężko i uśmiechnął się do niego nikle. -Co nie zmienia faktu, że nadal nie wiem jak na ciebie teraz patrzeć.

~

Zatryumfował w duchu. Tak, ckliwe gadki działają jednak najlepiej na takich wrażliwych i naiwnych jak Natsu.
- Patrz na mnie tak, jak do tej pory. A jeżeli to niemożliwe... - Przerwał wypowiedź. - Nie wiem... Przynajmniej spróbuj... - Westchnął cicho, przygryzając dolną wargę.
~
-To raczej niemożliwe. -Zaśmiał się cicho. -Ale zobaczę... -Westchnął, odchylając głowę i spoglądając w sufit. To wszytko jest takie... dziwne. Sam był ciekaw jak to się wszystko teraz potoczy. Przecież nie będzie mieszkał u blondyna wieczność. Tak samo nie będzie chował się wieczność przed przyjaciółmi... Może.. Może powinien zajrzeć do Erzy -uprzednio oczywiście upewniając się, że nie ma tam Graya- i zabrać resztę swoich rzeczy?

~

Objął go ramieniem i pocałował w policzek, a potem wstał.
- Ja idę pod prysznic - powiedział, uśmiechając się do niego lekko. Zgarnął telefon z kieszeni spodni i napisał do Laxusa. Musiał się w końcu pochwalić, że już mu się udało... I był ciekawy, czy jemu też.
"Już po. A jak u ciebie?" - napisał i wysłał, licząc na to, że braciszek domyśli się, o co chodziło. Potem wziął ubrania w dłoń i pomaszerował do łazienki, uprzednio posyłając Natsu kolejny ze swoich seksownych uśmieszków.

~


Natsu pokręcił głową, lekko rozbawiony. Najpierw mu mówi, żeby patrzył na niego tak jak dawniej, a chwilę później posyła mu takie uśmieszki? Jest niemożliwy... Odczekał chwilę, znużony, po czym usiadł -ledwo, bo był obolały, ale jednak- i zagarnął ciuchy z podłogi, czekając na swoją kolej...



Znowu trochę urwany, wybaczcie ^^"

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 33.

Trzy dni później....

Natsu siedział na kanapie w salonie, oglądając TV. Tak, już się wyposażyli w meble! Jest moc! Oglądając odcinki Mody na Sukces, wżerał pikantne orzeszki paprykowe, nudząc się niemiłosiernie, gdyż Gray był aktualnie w kiblu. I wtedy... ktoś zapukał do drzwi. Wstał z westchnieniem i otworzył jakiemuś podejrzanemu typowi w niebieskiej czapeczce.
-Jesteś z Jehovy? Sorry, ja niewierzący... -Już chciał zamknąć drzwi, lecz go powstrzymał.

~

- Panie! Ja jestem listonoszem! I mam tu coś dla niejakiego Natsu Dragneela - powiedział facet, wręczając mu grubą kopertę. - Kazano mi dostarczyć to osobiście, więc jestem. - Wzruszył lekko ramionami i poprawił torbę na ramieniu.
~
-He? -Zamrugał. -To ja. Daj to. -Wyrwał mu kopertę z dłoni i zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Natsu nigdy nie ufał ludziom w czapkach...
Usiadł na kanapie i zaczął powoli otwierać list, Może to ojciec przysłał mu znów jakieś duperele? Znając go, to możliwe. Ku jego zaskoczeniu, w środku znajdowały się jakieś zdjęcia. Wyrzucił kopertę i przyjrzał się pierwszemu z nich. I gdy to zrobił... zaniemówił, a ręce zaczęły mu się trząść. Zaczął w ekspresowym tempie przeglądać każde zdjęcie po kolei... i gdy skończył, wypadły my z rąk, gdyż zaczął się strasznie trząść, a po policzkach zlatywać łzy.
-N - nie... to nieprawda... -Mamrotał pod nosem, podciągając kolana do piersi. Lecz gdy jeszcze raz spojrzał na te zdjęcia... Serce mu pękło na miliony kawałeczków.

~

Gray wrócił z łazienki i popatrzył na Natsu z zaskoczeniem. Płakał...?
- Co się...? - zaczął, lecz nagle zobaczył powód jego płaczu...
Zdjęcia. Zdjęcia jego i Laxusa, wtedy, kiedy się całowali. Zatoczył się do tyłu. To niemożliwe... Przecież byli sami! Nikt ich nie widział... Nie mógł widzieć...
- Natsu, ja... to nie tak, jak myślisz... Te zdjęcia... - wydusił z siebie, zdenerwowany. - Ja ci wyjaśnię... - Podszedł do niego i popatrzył mu w oczy, chcąc, żeby go wysłuchał.

~

Natsu momentalnie spojrzał w kierunku Graya załzawionymi oczami, z których nadal skapywały słone krople. Nie mógł ich powstrzymać.
-C - czemu? -Wyszeptał. -To wszystko... to, że Laxus cię zgwałcił... to wszystko było kłamstwem?! -Warknął na niego. -Bo prawdą być nie mogło! Kto normalny rzuca się na swego gwałciciela?! -Zaniósł się kolejnym szlochem. -Mówiłeś, że go nienawidzisz... Mówiłeś, że MNIE kochasz! -Wstał z kanapy i spojrzał na niego z bólem. –Wiesz, co to jest miłość, Gray? -Zacisnął zęby. -Chyba nie... Może nigdy czegoś takiego do mnie nie czułeś!

~

- To nie tak! Nic nie czuję do Laxusa! Pocałowałem go, bo obiecał zniknąć z mojego życia... Natsu, uwierz mi! Kiedyś mi powiedziałeś, że będziesz mi ufał, więc zrób to, do cholery! - Głos mu się załamał. - Kocham CIEBIE. I tylko ciebie, rozumiesz? - Patrzył na niego proszącym wzrokiem. Sytuacja wyglądała kiepsko, ale miał nadzieję, że Natsu mu uwierzy...
~
- Prosisz, żebym ci uwierzył? -Zaśmiał się głośno, choć wcale nie był rozbawiony. -Chciałbym... Uwierz mi... chciałbym... -Popatrzył na niego z bólem, złością i znudzeniem. Czuł się wykorzystany. Znowu. Ufał mu... -Popatrz na to zdjęcie. -Wziął je z kanapy i wcisnął przed nos. -TY SAM, do cholery, się na niego rzuciłeś! A on jeszcze wygląda tu na zaskoczonego! Jak mam niby wierzyć, że on cię o to prosił?! Jak?! Jeszcze całowaliście się z języczkiem, do cholery jasnej! Jakby prosił cię o seks, to też byłbyś taki uległy?! -Krzyczał na niego, nie hamując emocji. -Pierdol się, Gray. Ufałem ci... -Głos mu się załamał i pobiegł do sypialni, by spakować swoje rzeczy.

~

- Natsu...! Ja mówię prawdę! - jęknął, załamany. Nie wiedział, co jeszcze mógłby zrobić. - Stój, poczekaj! Gdzie się wybierasz?! - Złapał się za głowę, ze strachem. Właśnie tracił osobę, którą kochał najbardziej na świecie. - Nie wiem, jak mam cię przekonać... Nie kłamię! Mówię prawdę! - powtarzał bez przerwy, nie wierząc w to, co się dzieje.

~
-Gdziekolwiek, byle z dala od ciebie. -Szarpnął torbę podróżną na łóżko i ze złością wpakowywał w nią swoje ciuchy i portfel... Więcej, póki co, nie potrzebował. Warknął na Fullbustera, który próbował wyszarpać mu ją z dłoni i po chwili zarzucił sobie torbę przez ramię. Spojrzał jeszcze na Graya i serce mu się ścisnęło. Nie mógł uwierzyć w to, co robi i w to, co zrobił mu czarnowłosy. Zacisnął zęby i ponownie się rozpłakał. -Jestem idiotą, bo cię kocham... Ale już nie popełnię tego błędu. -Wyminął go z bólem i skierował się do drzwi wyjściowych.

~

- Nie! Zostań! – Złapał za torbę, próbując ją wyrwać. – Kocham cię, naprawdę cię kocham! Powiedziałem prawdę, zrobiłem to tylko i wyłącznie dlatego, że obiecał zniknąć! Wyglądał na zaskoczonego, bo nie chciałem się zgodzić! Natsu, uwierz mi! – powtarzał gorączkowo, nie mogąc uwierzyć w to, co się właściwie dzieje.
~
-Pomyśl logicznie, Gray. Gdyby to co mówisz, było prawdą i on tylko cię do tego zmusił… powiedziałbyś mi! Wtedy byłbym zły, prawda. Ale bym ci wybaczył! A teraz? Wymyślasz bajeczki, bo te zdjęcia ukazują prawdę! –Warknął na niego, trzymając uchwyt na klamce. Wziął kilka głębokich wdechów i po chwili zaczął ponownie, lecz dużo łagodniejszym i przepełnionym bólem głosem. -Dobrze. Załóżmy, że ci wierzę w to, że mnie kochasz. –Popatrzył na niego poważnie. –Ale powiem ci tyle, Gray… Skoro zdradzenie mnie przychodzi ci z taką łatwością… To twoja miłość jest gówno warta! –Wykrzyknął, a po jego policzkach znów zleciał potok słonych łez. –Rozumiem. Po prostu ci się znudziłem… To normalne… - Zaniósł się szlochem, choć próbował udawać silnego. –To koniec. Nie chcę cię już więcej widzieć. Trzymaj siebie i swoje kłamstwa z dala ode mnie. –Praktycznie wyszeptał, po czym wyszedł, trzaskając drzwiami.

~

- Natsu! Nie kłamię! - Głos mu się załamał. – Nie chciałem ci o tym mówić, bo byś ode mnie odszedł… A teraz i tak odchodzisz… - Z bólem patrzył, jak chłopak tak po prostu opuszcza mieszkanie. Wiedział, że już nie może nic zrobić. Opadł na łóżko, już nie próbując nawet powstrzymać łez. Był takim kretynem! Laxus to pewnie zaplanował... Gray nie powinien był zgadzać się na jego prośbę...
Wstał, nagle wściekły i zamówił taksówkę. Potem poszedł do salonu i zebrał porozrzucane zdjęcia, pakując je z powrotem do koperty. Wyszedł na zewnątrz i czekał. Natsu już nie było. Tak po prostu odjechał...
~
Natsu wyszedł szybko z budynku i powędrował Bóg wie gdzie. Chciał jak najszybciej uciec z tej okolicy, żeby Gray go przypadkiem nie złapał. Nie chciał go widzieć. Po kilkunastu minutach dotarł na niewielki plac zabaw i usiadł na ławce. I co on ma teraz zrobić? Nie miał dokąd pójść... Pomyślał o Lucy, ale ona mieszka z Lokim, a Loki to przyjaciel Graya, więc odpada... Potem przyszedł mu na myśl Lyon, ale to by było niezręczne dla Toby'ego, a białowłosy w dodatku jest bratem Fullbustera. Dlaczego, do cholery, muszą mieć tylu wspólnych znajomych?! Zaniósł się płaczem, myśląc, że pewnie będzie nocować dziś na ławce, jak żul...
Wtedy pomyślał o jeszcze jednej osobie. Osobie, z którą Gray nie utrzymywał kontaktów. Od razu złapał taksówkę, która cudem stała akurat w pobliżu i podał adres kierowcy...

~

Po kilkunastu minutach Gray dotarł do firmy, w której pracował Laxus. Wyminął sekretarkę, która chciała go zatrzymać i bez pukania wpadł do gabinetu blondyna, zamykając za sobą drzwi z trzaskiem.
- Natsu odszedł - powiedział lekko drżącym głosem, nie patrząc na Dreyara. - Powiedz... - zaczął, rzucając na biurko kopertę ze zdjęciami. Oparł się o nie i spojrzał na niego z gniewem. - Wiesz coś na ten temat? - Popukał w opakowanie palcem wskazującym.
*
Sting czekał. Zdjęcia na pewno już doszły. Powoli zaczynał się niepokoić, że może jednak jego plan diabli wzięli... ale wreszcie usłyszał upragnione pukanie do drzwi. Przybrał na twarz kolejną ze swoich masek i poszedł otworzyć.
- Natsu? - Udał zaskoczonego. - Co tu robisz?
~
Laxus udał zaskoczonego, gdy Gray rzucił mu na biurko kopertę ze zdjęciami.
-Na temat czego? -Wziął kopertę i ją otworzył, wyjmując zawartość. Oczy mu się rozszerzyły, gdy przyglądał się fotkom. -Boże... -Zakrył usta dłońmi. -Gray... tak bardzo cię przepraszam. To wszystko moja wina. Gdybym wtedy cię o to nie poprosił... -Spojrzał na niego ze współczuciem. -Jeśli Natsu się zgodzi, mogę mu to wszystko wyjaśnić. Powiem, że to była moja wina.
***
Natsu miał spuszczoną głowę i lekko się trząsł.
-Ja... nie mam dokąd iść. -Spojrzał na niego smutnymi, czerwonymi od łez oczami. -Nie chcę ci robić kłopotu... ale mógłbym dziś u ciebie przenocować? Jutro sobie czegoś poszukam...

~

- Natsu nie chce mnie widzieć na oczy, a jeśli ty do niego pójdziesz, to pomyśli, że ci kazałem... - Ukrył twarz w dłoniach. - Nie wiem już, co robić... Wyprowadził się, cholera wie, dokąd... - Głos mu się łamał. - Tylko się zajebać, nic więcej...
*
- Och. Wejdź. - Wpuścił go do środka i zamknął drzwi. - Możesz zostać, jak długo zechcesz. - Zaprowadził go do salonu i usadził na kanapie. Sam usiadł tuż obok niego. - Powiedz mi, co się stało? - zapytał łagodnym tonem, patrząc na niego z troską.
~
-Jeśli nie to... to nie wiem jak ci pomóc, przepraszam. -Westchnął głośno, patrząc na niego z troską. -Może wszystko się jeszcze ułoży. Spróbuj z nim pogadać, jak już ochłonie. -Doradził. -W razie czego, pamiętaj, że służę pomocą i mogę z nim pogadać... -Westchnął i przeczesał włosy palcami.
***
Natsu usiadł na kanapie, nawet nie patrząc na Stinga.
-B - bo... Gray mnie oszukał. Całował się ze swoim byłym szefem. -Głos mu się załamał. -Nie chcę go już nigdy widzieć... Faceci są do kitu. Pierdolę, od dziś jestem hetero. -Zaszlochał, podwijając kolana do klatki piersiowej.

~

- Nic mi nie pomoże - stwierdził, prostując się. - Idę się rzucić z mostu, czy coś... albo najebać. Tak, to lepszy plan. Chyba - mruknął, załamany. Miał dość. Najchętniej by teraz położył się na chodniku i czekał, aż pierdolnie do tir.
*
Sting popatrzył na niego, udając zszokowanego.
- Ale... jak to?! A wydawał się być taki w tobie zakochany... - wydusił z siebie, kręcąc z niedowierzaniem głową. - Próbowałeś to z nim wyjaśnić...? Nie wiem, co powiedzieć... Wiem, co to znaczy, jak się zostało oszukanym. Teraz potrzebujesz kogoś, kto cię wesprze. Jestem do dyspozycji - rzekł łagodnie.

~
-Stój, Nigdzie nie pójdziesz w takim stanie. -Pobiegł do niego szybko i usadowił na kanapie, samemu stając tuż przed nim. -Siedź tu, a ja zaraz powiadomię sekretarkę, żeby ci jakąś melisę zaparzyła. -Jak powiedział, tak zrobił. -I nie próbuj nic głupiego, to w niczym nie pomoże... -Usiadł przy nim i położył mu rękę na ramieniu, patrząc ze współczuciem i troską.
***
-Próbował się bronić, że niby Laxus go do tego zmusił. Bo tak ma na imię jego szef, tak swoją drogą. Ale ja dostałem dzisiaj zdjęcia... nie wiem, od kogo, ale na nich było, że to Gray wyszedł z inicjatywą. -Popatrzył na niego z bólem. -Powiedz... gdyby to, co mówił, było prawdą, to by mi o tym powiedział osobiście, prawda? Po co te kłamstwa...? -Zapłakał i głos mu się załamał. -Chciałem iść do przyjaciół... ale oni wszyscy są powiązani też z Grayem! Tylko ty z nim nie gadasz... Przepraszam, nie chcę cię obarczać swoimi problemami...

~

Niechętnie usiadł na kanapie, ledwo powstrzymując się od płaczu. Właśnie stracił najważniejszą osobę w swoim życiu przez tego kolesia, z którym teraz siedzi. Ironia.
- Doceniam to, że się o mnie martwisz, ale sam sobie poradzę. Nie mam wyjścia. W końcu, jakby nie patrzeć, zostałem sam... - dokończył cicho.
*
- No tak, raczej by ci o tym powiedział, a skoro te zdjęcia pokazały jednoznacznie, jak było... Ugh. Co za skurwysyn. Mam ochotę go zajebać - mruknął, udając wściekłość. Tak naprawdę cieszył się w duchu, że tak łatwo poszło. Aż za łatwo.
- Nie obarczasz mnie niczym. Możesz tu zostać, ile tylko chcesz. Niczym się nie przejmuj. - Pogłaskał go po policzku, jakby w ramach pocieszenia.
~
-Nie zostałeś sam. -Spojrzał na niego z troską. -Na pewno masz wielu przyjaciół, którzy ci pomogą w trudnych chwilach. Na mnie tez możesz liczyć. Jestem też pewien, że jak Natsu ochłonie to da sobie przemówić do rozsądku. Do tego czasu nie rób głupot... Nie warto. -Rozczochrał mu włosy na głowie, jak małemu dziecku i uśmiechnął się do niego przyjaźnie. Po chwili weszła sekretarka i podała Laxusowi herbatę. Wygonił ją machnięciem ręki i podał napój Fullbusterowi.
***
Natsu nawet nie zwracał uwagi na to, że Sting mizia go po policzku. Był zbyt załamany, by przejmować się czymkolwiek.
-Jak mam się nie przejmować? -Popatrzył na niego z bólem. -Dałem mu wszystko. Wszystko, do cholery. Całkowicie się przed nim otworzyłem, a on co? Powiedz mi... czy ja jestem aż tak mało wartościowy, że ludzi nudzi przebywanie ze mną? Że nie mogę domagać się tej jednej, jedynej rzeczy? Wierności? -Głos mu się załamał.

~

- Uchh, sam nie wiem... - mruknął z powątpiewaniem, biorąc od niego herbatę. Wolałby piwo, ale co tam. - Natsu jest strasznie uparty. Nie jest łatwo przekonać go do swoich racji... A w tym przypadku będzie jeszcze trudniej... - Upił łyk herbaty, po czym wstał. - Muszę z nim porozmawiać. Naprawdę muszę... - jęknął, kierując się w stronę drzwi. Już nie wiedział, co robi i co powinien robić.
*
- Natsu - zaczął czule. - Jesteś wyjątkowym, wrażliwym chłopakiem, któremu potrzeba ciepła. Widocznie Gray jest zbyt głupi, aby to zrozumieć i kiedy pojawiła się okazja, wykonał skok w bok. Wiem, że trudno ci będzie zapomnieć o nim i o krzywdach, jakie ci wyrządził... Ale nie wolno ci myśleć, że jesteś do niczego. - Popatrzył mu z powagą w oczy.
~
Laxus jedynie westchnął, wiedząc, że nie warto go zatrzymywać. I tak wróci, gdy jego braciszek uniemożliwi mu pogadanie z Natsu.
-Idź, nie będę cię zatrzymywać. Powodzenia. Mam nadzieję, że się jakoś ułoży. -Posłał mu pocieszający uśmiech.
***
-D-dzięki, że tak uważasz... -Zająknął się, speszony trochę tymi słowami i tą bliskością. Odwrócił szybko głowę, wiedząc, że takie wyznanie ze strony blondyna, przysporzyło go o lekkie rumieńce. -I tak wiem, że jestem do niczego... nie musisz mnie pocieszać... -Spojrzał w podłogę.

~

Wyszedł na zewnątrz, a wtedy przypomniał sobie, że nadal trzyma szklankę w ręce. Ponadto uświadomił sobie, że tak naprawdę nie wie, gdzie mógłby szukać Natsu. Postanowił więc zadzwonić do różowowłosego, chociaż był pewien, że nie odbierze. Wybrał numer i czekał, zdenerwowany.
*
- Wcale nie jesteś do niczego! Nawet tak nie mów. Może nie znam cię za dobrze, ale już zdążyłem zauważyć, że jesteś naprawdę wartościową osobą. Nie możesz myśleć, że to z twojej winy to wszystko się spieprzyło, bo tak nie by... - Przerwał wypowiedź, gdyż usłyszał dzwonek telefonu. - To chyba twój - powiedział do Natsu i zmarszczył lekko brwi.
~
Natsu wyciągnął z kieszeni telefon i popatrzył pustym wzrokiem na wyświetlacz.
-Gray... -Szepnął bardziej do siebie niż do Stinga. Zacisnął mocno zęby, jakby tocząc wewnętrzną bitwę. Odebrać czy nie...? W końcu postanowił się rozłączyć i po chwili schował go do kieszeni. -Co mówiłeś? -Westchnął ciężko.

~

Już miał coś odpowiedzieć, ale znowu przerwał mu natarczywy dzwonek telefonu.
- Pokaż mi ten telefon - nakazał, a kiedy Natsu z wahaniem podał mu komórkę, odebrał. - Przykro mi, ale Natsu nie chce z tobą teraz rozmawiać. Poprawka: on nie chce już z tobą w ogóle rozmawiać, więc się, z łaski swojej, odpierdol - powiedział uprzejmie, po czym się rozłączył i oddał mu komórkę. - Ach, tak, miałem coś mówić. To nie z twojej winy się to wszystko spieprzyło, tylko z jego. Nie masz się o co obwiniać, Natsu. - Uśmiechnął się do niego lekko, udając, że tamta rozmowa z Grayem chwilę temu nie miała miejsca.
*
Gray patrzył na telefon, osłupiały. Nie spodziewał się, że odbierze ten skurwysyn... Włożył komórkę z powrotem do kieszeni i wrócił do gabinetu Laxusa, czując, że jego serce rozjebało się już do końca. Na pytające spojrzenie Laxusa, odpowiedział tylko cicho: - Jest u szefa.
~
Natsu wpatrywał się w Stinga osłupiały, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Gdy oddał mu telefon, szybko schował go do kieszeni. Nie spodziewał się, że blondyn tak wyjedzie na jego chłopaka... Nie, poprawka. Na jego byłego...
-Dzięki. -Uśmiechnął się do niego nikle. -Nie wiem, czemu tak się przejąłeś moją sytuacją... ale to miłe. Dziękuję.
***
Laxus posłał Grayowi niedowierzający wzrok.
-Z tym, z którym się biłeś? A-ale... czemu jest u niego? Nie łatwiej było mu iść do jakichś znajomych? To trochę dziwne... -Podrapał się po głowie, choć wewnętrznie cieszył się niezmiernie. Plan zadziałał...

~

- Nie ma za co, mój drogi. Po prostu bardzo cię lubię i nie chcę, żebyś cierpiał. - Poklepał go po dłoni. - To co? Może gorąca czekolada i dobry film na poprawę nastroju? - zapytał, lekko się uśmiechając. Poszło lepiej, niż się spodziewał.
*
- Nie wiem... On po prostu za bardzo mu ufa. Uważa, że plotki na jego temat nie są prawdziwe... Widocznie wierzy mu bardziej, niż mi. To dobijające - powiedział cicho, odstawiając gdzieś na podłogę szklankę z herbatą. Zwinął się w kłębek na kanapie. Miał dość. Chciał umrzeć.
~
Zaśmiał się cicho na tą propozycję.
-Czemu nie. Ale proszę, nic romantycznego. Najlepiej włącz jakąś komedię. -Uśmiechnął się lekko.
***
-Jakie plotki? -Zaciekawił się, gdyż Gray mu o tym nie mówił, a przecież "nie znał" tego całego Stinga. Gdy Gray położył się na kanapie, przykrył go kocem i położył rękę na plecach. -Jak chcesz możesz sobie tu trochę poleżeć... Nie mam w planach żadnych spotkań. -Wstał i usiadł za biurkiem, by dać Fullbusterowi większą swobodę.

~

- No to zaczekaj chwilę - poprosił, po czym poszedł do kuchni. Wrócił po kilku minutach z parującymi kubkami gorącej czekolady. Postawił je na stole i rzucił w Natsu kocem. Włączył pierwszą z brzegu komedię i usadowił się obok niego.
- Mam nadzieję, że po tym poczujesz się lepiej.
*
- Że zatrudniał jakichś przystojniaków, wykorzystywał ich, a potem wywalał na zbity pysk, gdy się mu znudzili... - mruknął niechętnie. Otulił się szczelnie kocem i posłał Laxusowi pełne wdzięczności spojrzenie.
~
Natsu od razu opatulił się cały kocem i sięgnął po gorącą czekoladę, z wdzięcznością wymalowaną na twarzy. Nie spodziewał się, że Sting będzie wobec niego taki opiekuńczy...
-Ja też... -Szepnął, gdy film się zaczął.
***
-Oh... to faktycznie nie za ciekawie... Nie wiem, czemu nadal mu ufa, po usłyszeniu takich rzeczy. -Westchnął ciężko i zaczął pisać coś w dokumentach. Spojrzał kątem oka na Graya i uśmiechnął się do niego pocieszająco, by potem wrócić do pracy.

~

Uśmiechnął się do niego pokrzepiająco i sam sięgnął po kubek. Upił łyk, zadowolony, i udał, że skupia się na filmie. Tak naprawdę jego myśli krążyły po zupełnie innych torach. Miał ochotę wyruchać Natsu już tego wieczora... ale wątpił, żeby to wypaliło.
*
- Zawsze za łatwo ufał ludziom... Ja w sumie też, jestem strasznie naiwny... - odparł, przymykając oczy. Nie miał siły na nic. - Masz może jakieś piwo, czy coś...? - zapytał po dłuższej chwili.
~
Natsu próbował skupić się na akcji w filmie... ale to dawało średni rezultat. Raz się zapominał, cicho chichocząc na niektóre sytuacje, a czasem pewne zdarzenia przypominały mu o Grayu i spuszczał wzrok, zagłębiając się w depresji. Upił czekoladę i po pewnym czasie film również się skończył.
-W sumie nie czuję się lepiej... -Szepnął. -Mogę się gdzieś przespać? -Popatrzył na niego błagalnie.
***
Laxus uśmiechnął się w duchu na te słowa. Oczywiście, że Fullbuster jest naiwny, oczywiście, że tak...
-Wcale nie jesteś łatwowierny. -Zaprzeczył. -Na pewno nie bardziej, niż Natsu... -Westchnął ciężko. -Mam nadzieję, że rozsądek uderzy mu do głowy i przestanie spoufalać się z tym szefem... Nie widzę tego dobrze. Piwo? -Spojrzał na niego zaskoczony. -Nie mamy czegoś takiego w firmie. -Zaśmiał się. -Ale mogę poprosić sekretarkę, żeby skoczyła do sklepu. -Oznajmił i po chwili zadzwonił do ów kobiety, dając jej polecenie.

~

Westchnął ciężko, słysząc słowa Natsu.
- No tak, trzeba czasu... - Wstał i przeciągnął się. - Chodź za mną. Mam wolny pokój. - Wziął jego torbę z podłogi i ruszył w stronę sąsiedniego pomieszczenia. Szybko ogarnął pomieszczenie i pościelił łóżko, po czym uśmiechnął sie do niego lekko. - Chcesz zostać sam, czy mam z tobą posiedzieć? - zapytał.
*
- Jeśli ten szef go wykorzysta... zabiję chuja. Zapierdolę bez litości, a potem pójdę siedzieć... - warknął, bardziej do siebie, niż do niego, zaciskając dłonie w pięści. Nienawidził Stinga. Co mu przypomniało o tym, że powinien nienawidzić też Laxusa... Nie no, Gray był naprawdę naiwny.
- Uch, nie chciałem robić kłopotu... - mruknął cicho.
~
Posłusznie poszedł za Stingiem do pokoju i usiadł na łóżku.
-Nie wiem... -Zawahał się przez chwilę. Nie chciał robić kłopotu, ale też nie chciał zostać sam. -Możesz zostać. -Wyszeptał i położył się na łóżku, zwinąwszy się w kłębek, dając też miejsce Stingowi.
***
Laxus nic nie odpowiedział na groźby Graya. Mowy nie ma, że pozwoli mu zabić jego małego braciszka. Jakkolwiek Gray go nie pociągał... rodzina to rodzina.
-Nie działaj pochopnie. Jeśli poszedłbyś siedzieć, Natsu zostałby sam. Pomyśl też o nim. -Próbował przemówić mu do rozumu. -I nie ma sprawy, zaraz przyniesie to piwo. W końcu... za coś jej płacę. -Zaśmiał się cicho.

~

- W takim razie zostanę. - Uśmiechnął się do niego lekko i chwilę później już leżał obok Natsu, z rękami pod głową. Patrzył na niego kątem oka.
- Nie lubię, jak jesteś smutny - wyznał cicho.
*
- Masz rację... Jestem zbyt zdenerwowany i gadam głupoty. Jakkolwiek by mi nie działał na nerwy, nie byłbym w stanie go zabić. W końcu to też człowiek, jakby nie było. - Przekręcił się na plecy i przygryzł lekko wargę. - Dziękuję... - Spojrzał na niego z wdzięcznością.
~
-Ja też nie lubię taki być... ale w sumie już się przyzwyczaiłem. Prawie że trzy lata depresji przeżyłem, więc teraz też dam radę... -Wyszeptał, zwijając się bardziej w kulkę i wsadzając nos między kolana.
***
-Żaden problem.- Uśmiechnął się lekko. -Po prostu musisz wypocząć... - Po chwili sekretarka przyniosła puszkę piwa i za poleceniem Laxusa, podała ją Grayowi. Potem wyszła, kłaniając się lekko.

~

- Biedaczek - powiedział ze współczuciem. - Teraz potrzeba ci jedynie wyrozumiałości i ciepła, dalej samo poleci. - Przekręcił się na bok, twarzą do niego. Pogłaskał go po włosach, przyglądając się mu z troską.
*
Wziął puszkę od sekretarki i popatrzył na nią z wdzięcznością. Otworzył piwo i wypił kilka łyków na raz.
- Uch... Od razu lepiej. Chyba tylko alkohol mi jako-tako pomaga... - Westchnął ciężko. - Przepraszam, że zawracam ci głowę... Po prostu... Nie mam gdzie iść... Teraz każdy będzie przeciwko mnie. I w sumie mają rację...
~
Natsu nic na to nie odpowiedział, pociągając jedynie nosem. Nie chciał się rozklejać przy Stingu, ale nic nie poradził na to, że czuł się wprost fatalnie. Nie mógł uwierzyć, że to wszytko się dzieje, że te wszystkie wspólne chwile z Grayem były dla niego niczym, że został sam... Rzucił dla niego Lyona i został sam...
-Nie chcę mi się żyć... -Wyszeptał i po policzkach zleciało kilka słonych łez.
***
-Nie zawracasz mi głowy. Mówiłem, że i tak nie mam dziś żadnych zebrań, więc możesz tu zostać. -Uśmiechnął się do niego przyjaźnie. -Wyjaśnij im wszystko... może przyjaciele pomogą ci odzyskać Natsu. -Podał mu pomysł, choć i tak wiedział, że do niczego takiego nie dojdzie.

~

- Och, Natsu... - szepnął i przytulił go do siebie. - Wypłacz się, może to ci w pewien sposób pomoże. Mam ochotę zatłuc tego popierdolonego frajera, ughhh. - Odetchnął głęboko, chcąc się "uspokoić".
*
- Nie... Nie pomogą mi... Erza prędzej zapierdoli mnie miotłą, a Jellal wykopie grób. Reszta z wielką przyjemnością mnie zakopie. Nawet na trumnie będą chcieli zaoszczędzić. - Objął kolana ramionami. Był pewien, że nikt nie będzie chciał nawet z nim gadać.
~
Wtulił głowę w jego klatę, gdy Sting go przytulił. Nie tłumił łez, cicho szlochając. Nie chciał wyjść na mięczaka, ale to było silniejsze od niego...
-P - przepraszam. Masz pewnie lepsze rzeczy do roboty, niż słuchanie narzekań jakiegoś wraka człowieka... -Wyszeptał, załamany.
***
-Nie mów tak. Na pewno ci pomogą. Przyjaciele powinni sobie pomagać i nie wątpię, że to zrobią. -Uśmiechnął się pokrzepiająco. -Im przynajmniej będziesz mógł wyjaśnić wszystko na spokojnie i będą patrzeć na to obiektywnie. Będzie dobrze. -Pocieszał go.

~

Głaskał go pocieszająco po włosach.
- Nie przepraszaj. Chcę tu z tobą być i cię słuchać, nawet jakbym miał milion rzeczy do roboty, olałbym to - mówił uspokajającym tonem. - No już, już... Spokojnie... - Pocałował go delikatnie w czoło, chcąc mu dać trochę poczucia bezpieczeństwa. Lepiej, żeby szybko się ogarnął, bo Stinga powoli zaczynało to irytować.
*
- W sumie... Zadzwonię do Jellala... - Wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił.
Co prawda przyjaciel odebrał... ale na wstępie sklął go od skurwysynów i tak dalej.
- Jell, daj mi się wypowiedzieć... - poprosił Fullbuster, ale nie zdążył nawet zacząć się bronić.
Westchnął ciężko i położył komórkę na podłodze, jeszcze bardziej przybity.
~
Natsu nic już nie powiedział, a jedynie próbował opanować łzy. Po kilku długich minutach mu się to udało i zacisnął mocniej ręce na koszulce blondyna.
-Przepraszam... Poradzę już sobie, jak chcesz możesz wracać do swoich zajęć... -Wyszeptał.
***
Laxus kątek oka przyglądał się rozmowie Fullbustera, z rozbawieniem odkrywając, że chuj mu ona dała. Nic nie powiedział, że niby wcale go nie słuchał i zajął się papierkową robotą.

~

- Nie, nie zostawię cię samego - powiedział z uporem i mocniej go do siebie przytulił. - Będę tu tkwił, dopóki nie poczujesz się lepiej. Bardzo bym chciał, żebyś przestał się zadręczać.
*
Gray dopił piwo praktycznie za jednym zamachem i zgniótł puszkę w dłoni. A wtedy coś sobie przypomniał i strzelił facepalma.
- Loki! No przecież! - powiedział głośno, z nową nadzieją w głosie. Wziął telefon i zadzwonił do przyjaciela. Sygnał był... Teraz tylko czekać, aż odbierze.
~
-Jak tam chcesz... -Mruknął i zamknął oczy, dając się przytulać. Potrzebował teraz trochę ciepła i kogoś, kto by przy nim po prostu posiedział...
***
Loki właśnie wyszedł z agencji, kończąc pracę, gdy zadzwonił jego telefon. Z zaskoczeniem popatrzył na wyświetlacz.
-Co tam, stary? -Uniósł pytająco brew, choć tego Fullbuster zauważyć nie mógł.

~

Sting głaskał go po plecach, uspokajająco. Nie chciał, żeby Natsu znowu mu się rozbeczał.
- Może się trochę prześpisz, co? - zapytał cicho. - To by ci dobrze zrobiło. Będę tu cały czas.
*
- Loki... Już myślałem, że też mnie olejesz. - Odetchnął z ulgą. - Słuchaj... Opowiem ci pewną sytuację, ale obiecaj, że nie zjedziesz mnie od góry do dołu na samym wstępie. Po prostu mnie wysłuchaj. - Przerwał na moment, po czym streścił mu w skrócie całą aferę. Loki nie odzywał się dłuższy czas, więc zapytał: - Stary...? Jesteś tam...?
~
Natsu jedynie pokiwał głową, próbując się uspokoić i... po kilku minutach po prostu zasnął, zmęczony dzisiejszym dniem i nadmiarem łez...
***
Lokiego zatkało i przez dłuższą chwilę nic nie mówił.
-No to sobie nagrabiłeś... Sam popchnąłeś Natsu w łapy tamtego chuja. -Westchnął ciężko, przeczesując włosy palcami. -I co zamierzasz z tym zrobić? Nie bardzo wiem, jak ci pomóc...

~

Sting cały czas tkwił przy nim, przytulając go. Sam nawet nie wiedział, kiedy zasnął.
*
- Wiem... Musisz mi pomóc, Loki. Złap z nim kontakt... Albo poproś Lucy, żeby to zrobiła... Chociaż nie. Lucy lepiej, żeby o tym nie wiedziała, bo mnie znajdzie i zapierdoli. - Westchnął ciężko. - Proszę cię, spróbuj przekonać Natsu do rozmowy ze mną... - poprosił, nerwowo stukając palcami o oparcie kanapy.
~
-Sam nie wiem czy mi się to uda... -Westchnął ciężko. -Ale jasne. Spróbuję zrobić, co w mojej mocy, choć wątpię, że będzie chciał mnie słuchać... Mogę namówić Lucy, żeby zaprosiła go któregoś dnia do nas do domu... Może też byś wtedy przyszedł? Nie powiedziałbym mu o tym, a moglibyście pogadać...
***
Laxus zaczął nerwowo zaciskać zęby i pięść, słuchając jak Fullbuster chce za wszelką cenę przekonać kogoś, by udobruchał Natsu... Koniecznie musi potem pogadać o tym ze Stingiem, by mu na to nie pozwolił.

~

- Byłbym ci bardzo wdzięczny, serio! Daj mi znać, jak coś załatwisz. Stary, jestem twoim dłużnikiem! - Odetchnął z ulgą. - Będę pod telefonem cały dzień i noc. Cześć. - Rozłączył się i uśmiechnął się lekko do Laxusa. - Być może mój przyjaciel spróbuje nas skonfrontować... Mam nadzieję, że już niedługo wyjaśnię to sobie z Natsu. - Westchnął cicho.

~


Laxus spojrzał na niego z wymuszonym uśmiechem.
-Serio? To świetnie. Mówiłem, że się jakoś ułoży i ktoś ci pomoże... – W tej chwili przeklinał się za to, że dawał mu takie pomysły.


Sooorki, urwane w takim miejscu...xD