piątek, 25 października 2013

Rozdział 6.


Gray wiedział, że Natsu tylko tak mówi. Znał go na tyle dobrze, że potrafił po jego zachowaniu rozpoznać, kiedy mówi to, co myśli, a kiedy nie.
- Udowodnię ci, że chcę tylko ciebie - powiedział i pociągnął go gwałtownie w stronę toalety. - Przekonasz się, że nie jestem zainteresowany Laxusem, ani nikim innym. Tylko tobą - mówił, cały czas ciągnąc go za sobą. Nie zważał na protesty różowowłosego. Kiedy znaleźli się już w łazience, wepchnął Natsu do jednej z kabin, a sam wszedł za nim, zamykając za nimi drzwi na klucz.

~
- C - co ty robisz!? Wypuść mnie! – Natsu powoli zaczął wpadać w panikę. To się nie dzieje. Nie… Próbował odepchnąć Graya od drzwi, by się wydostać. Znów bezskutecznie. – Pogięło cię?! – krzyknął, choć niezbyt głośno, żeby nie zwabić tutaj niepotrzebnych gapiów.

~

- Natsu, spokojnie - powiedział cicho, posyłając mu uspokajające spojrzenie. - Chcę ci tylko pokazać, że nadal jesteś dla mnie najważniejszy. - Zupełnie ignorując jego protesty, przycisnął go do bocznej ścianki kabiny i przytrzymał nadgarstki chłopaka w niezbyt delikatnym uścisku, żeby ten mu przypadkiem nie zwiał. Polizał go po szyi, pragnąc znowu poczuć jego smak.

~

Serce biło mu jak oszalałe. Natsu nie był głupi. Doskonale wiedział, do czego zmierzał Gray. To jest chore. To nie powinno się dziać. Nie mogą… Ale chcą. Te słowa i gesty… Natsu powoli roztapiał się w tym dotyku. Jest dla niego najważniejszy? Po tylu latach? Czuł, jakby Gray doskonale znał jego myśli i wiedział, co chciałby usłyszeć. Cholera… Teraz jak lizał jeszcze jego szyję… Zaczął czuć ciepło w dolnych rejonach ciała. Odchylił głowę w bok, dając czarnowłosemu większy dostęp do swej szyi.
- Gray… - jęknął cicho, zupełnie się zapominając.

~

Gray puścił jego nadgarstki. Już wiedział, że nie ucieknie. Wodził języczkiem po jego szyi, po chwili zaś musnął wargami jego usta, najpierw leciutko, później pogłębił pocałunek, wpychając język do ust Natsu. Był niecierpliwy. Tak bardzo za nim tęsknił. Za jego bliskością. Wsadził dłoń pod koszulkę chłopaka i zaczął bawić się jego sutkami, drugą dłonią natomiast objął go w pasie, przyciągając Dragneela bliżej siebie.

~

Natsu jęknął do pocałunku, gdy Gray zaczął wodzić ręką po jego brzuchu, zahaczając o sutki. Cholera… to było zbyt dobre.
Złe. Niemoralne. Ale.. kuszące. Nie myśląc wiele, a może nie chcąc już myśleć o niczym innym, Natsu zaczął zdejmować koszulkę czarnowłosemu. Zerwał na chwilę pocałunek, by pozbyć się niepotrzebnego materiału. Gdy to uczynił, zaczął bawić się guzikiem od spodni Graya, inicjując w tym samym czasie kolejny pocałunek. Już nie liczyło się nic. Tylko Gray.

~

Fullbuster był zadowolony z tego, że Natsu nie pozostał bierny. Przy nim czuł się, jakby był na haju. Całował go do utraty tchu. Miał gdzieś to, czy ktoś tu teraz wejdzie. Interesował go tylko chłopak, który stał tuż przed nim. Przerwał kolejny pocałunek tylko po to, by zrzucić koszulkę z Natsu. Już po chwili leżała ona na podłodze, tuż obok jego własnej. Gray znowu złączył ich usta w pocałunku, jednocześnie mocując się z paskiem od spodni różowołosego. Cholera, paski to samo zło!

~
Uporał się już z rozporkiem Fullbustera, więc - nie czekając na nic więcej - zsunął jego spodnie wraz z bokserkami, przez co musiał zerwać kolejny pocałunek. Widział, że jego własne spodnie są problemem dla czarnowłosego, więc był zmuszony mu w tym pomóc. Po chwili obaj byli już nadzy, a kupka ubrań leżała zapomniana w kącie kabiny. Różowowłosy złączył ponownie ich usta i po chwili popchnął lekko Graya, zmuszając go, by usiadł na zamkniętym klozecie. Nie mieli żadnych lubrykantów, więc Natsu miał inny pomysł. Klęknął tuż przed nim i wziął męskość czarnowłosego do ust.

~

Gray usiadł na zamkniętym (na jego szczęście) sedesie, lekko zaskoczony. Jeszcze bardziej się zdziwił, kiedy Natsu tak po prostu włożył sobie jego penisa do ust. Jęknął z zadowolenia. Wplótł palce jednej ręki w różowe włosy chłopaka i przyglądał mu się spod przymrużonych powiek. Jego ciało zalała kolejna fala ciepła i podniecenia.

~
Natsu uniósł lekko wzrok, patrząc wyzywająco w stronę Graya. Jęknął specjalnie, by wysłać wibracje wzdłuż penisa czarnowłosego. Zassał się mocniej i poruszał zmysłowo głową w górę i w dół. Po odgłosach, jakie dochodziły do jego uszu, mógł założyć, iż Gray jest już bliski spełnienia.

~
Gray jęczał cicho, bardzo zadowolony. Natsu cholernie dobrze znał się na tym, co robił. Czyżby doświadczenie? Czuł, że za moment osiągnie spełnienie i nie mylił się. Po dłuższej chwili doszedł w jego ustach z głośnym westchnieniem.

~
Gdy czarnowłosy spuścił się do jego ust, Natsu połknął wszystko i oblizał zmysłowo usta. Z perwersyjnym błyskiem w oku, wstał i wdrapał się na kolana Graya. Złapał jego dłoń i przyłożył sobie ją do swego krocza.
- Przygotuj mnie – szepnął mu uwodzicielsko do ucha, pocierając się lekko o jego ciało.

~

Gray wyszczerzył się w nieco drapieżnym uśmiechu i nie kazał sobie dwa razy tego powtarzać. Zaczął masować jego męskość, a drugą dłoń zacisnął na pośladku chłopaka. Przygryzł lekko sutek Dragneela, a potem przejechał językiem po jego klacie. Musiał się pilnować, żeby czasami nie zrobić mu malinki, bo wtedy obaj mieliby przypał.
Kiedy męskość Natsu była już napęczniała, Gray przeszedł do działania - włożył jeden palec do jego wnętrza, doczekując się jęku ze strony różowowłosego.
~

Natsu odchylił głowę z jękiem, dając Grayowi pełne przyzwolenie nad jego własnym ciałem. Gdy poczuł w swoim wnętrzu pierwszy palec… Jęknął przeciągle, pragnąc przejść już do rzeczy. Tak bardzo mu go brakowało. Tak często o tym marzył, nawet po zerwaniu kontaktów między nimi. Kochał go. Tylko to się liczyło. Zapomniał nawet o Lyonie. O swoim chłopaku. Dla Natsu… czas się zatrzymał, a dokładniej - cofnął. Cofnął do czasu, gdy był jeszcze z Grayem. Po chwili poczuł kolejny palec w swoim ciele. Jęknął i zarzucił ręce wokół szyi czarnowłosego, schylając się do następnego, głębokiego pocałunku. Nie musiał długo czekać, aż trzeci palec został dodany… Wtedy wydał z siebie lekkie syknięcie, lecz nie zrywał pocałunku. Gdy stwierdził, że jest już wystarczająco przygotowany, pociągnął dłoń Graya, wyjmując jego palce ze swego wnętrza, by potem niechętnie zerwać pocałunek. Gdy to zrobił, uniósł się lekko i chwycił męskość Fullbustera, wymierzając ją w swój otwór. Wziął głęboki wdech… i po prostu zaczął się nabijać na jego erekcję. Odchylił głowę do tyłu z jękiem bólu. Cholera, Gray rozmiarowo jest większy od Lyona. Szlag... Krzyknął jeszcze kilka razy, aż utopił się całkowicie. Gdy to zrobił, oparł głowę na barku czarnowłosego, oddychając głęboko, by się dostosować.

~

Gray tak bardzo cieszył się, że znowu ma Natsu na wyłączność, przynajmniej na tą chwilę. Tylko o tym w tym momencie chciał myśleć. Nie zdziwił się za bardzo, kiedy różowowłosy zaczął po części "przejmować dowodzenie". Zawsze tak było, ale Grayowi to nie przeszkadzało.
- Ty masochisto - wyszeptał, kiedy chłopak nabił się na jego penisa. - Nie zmieniłeś się - dodał, czekając, aż Natsu da mu znak, że może zaczynać. Niecierpliwił się. Podniecenie przesłaniało logiczne myślenie. Nie chciał jednak robić nic bez jego wyraźnego znaku. Musnął wargami obojczyk kochanka, a potem policzek.
~
Natsu zaśmiał się cicho, gdy usłyszał słowa czarnowłosego.
- Masochizmu nie da się wyleczyć, durniu. Oczywiście, że się nie zmieniłem. –Uśmiechnął się lekko, zadowolony z tego, że Gray nie zaczyna bez jego zgody. Zawsze dbał o jego komfort. Nigdy nie robił czegoś, na co Natsu nie miał ochoty. Lyon nie posiadał niestety takiej cechy. Natsu spojrzał na Graya smutnym wzrokiem i delikatnie popieścił go dłonią po policzku. Chciał być z nim… ale jest z jego bratem. Jest z jego bratem, a właśnie uprawia z nim seks. To jest szalone. To nie powinno nigdy mieć miejsca…
- Ty też się nie zmieniłeś – szepnął po chwili ciszy. –Kocham cię – wyznał i złączył ich usta w lekkim pocałunku. Pocałunku, który był również przyzwoleniem dla Graya na dalsze działanie.

~

- Pff, kretyn. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, patrząc na niego z troską.
Naprawdę chciał, żeby Natsu czuł się dobrze. Pragnął, aby zostawił jego brata i był z nim, nie bacząc na nic. Wiedział, że to nierealne... więc pozostało mu cieszyć się tą chwilą.
- Ja ciebie też - zdążył odpowiedzieć, zanim ich usta ponownie złączyły się w delikatnym pocałunku.
Domyślił się, że to znak, że ma kontynuować. Wykonał mocne pchnięcie, a zaraz potem kolejne. Natsu był masochistą i zawsze wolał ostrą jazdę, niż cackanie się, więc Gray nie miał oporów. Poruszał się na zmianę raz szybciej, a raz wolniej. Potem zaś przyspieszył tempo do maksimum, dając z siebie wszystko.
~
Natsu odchylił głowę do tyłu, zrywając pocałunek. To było za dużo! Za wiele! Jęczał głośno w ekstazie, gdy Gray nabijał go co i rusz na swoją męskość w tym zawrotnym tempie. Gdy jeszcze odnalazł w końcu jego prostatę… Natsu czuł się jak w niebie. Po chwili zaczął unosić się wraz z ruchami czarnowłosego, by nadać uderzeniom jeszcze większej mocy. Kochał to. Mocno i szybko. Nie lubił powolnej zabawy - to go nie kręciło. Gray był jedyną osobą, która w pełni rozumiała jego potrzeby w tym temacie. Zapomniał się już całkowicie. Nie przejmował się tym, że ktoś może tu nagle wejść.
- G - Gray! Ahh!... Nghh! - jęczał głośno, nie hamując się.

~

Gray nakręcił się jeszcze bardziej. Wiedział, że obaj niedługo osiągną spełnienie. Dyszał ciężko z podniecenia. Chciał sprawić Natsu jak najwięcej przyjemności, a przy okazji oczywiście sobie.
Podniecało go to, że różowowłosy jęczał jego imię. Uwielbiał tan moment...
- Kocham cię, Natsu - wyszeptał na jednym wydechu, między jednym mocnym pchnięciem a drugim.

~

Natsu jęczał głośno i urywanie. Czuł, że długo już tego nie wytrzyma.
- Ja ciebie też – odpowiedział ledwo słyszalnie, bo brakowało mu już powietrza. Jego policzki były mocno zaczerwienione, oczy zamknięte, a usta otwarte. Erotyczny widok. Po kilku kolejnych pchnięciach, Natsu nie dał rady. Doszedł z głośnym jękiem i imieniem Graya na ustach, sprawiając, iż jego mięście mocno i zdecydowanie ciaśniej zacisnęły się na członku czarnowłosego.

~
Osiągnął spełnienie w jego wnętrzu dosłownie chwilę później. Zdyszany i zmęczony, przytulił do siebie ciało Natsu. Zamknął oczy i uśmiechnął się lekko, ucieszony. Chciał, aby ta chwila trwała wiecznie.
A wtedy... kabina - wcześniej zamknięta - otworzyła się na oścież. Gapił sie na nich zdezorientowany, młody chłopak, z burakiem na twarzy.
Gray, zszokowany, po prostu tępo się w niego wpatrywał.

~
Natsu próbował wyrównać oddech po dopiero co odbytym stosunku. Nie przejmował się zbytnio tym, że Gray nadal znajduje się w jego wnętrzu. Chciał pozostać tak jak najdłużej. Uśmiechnął się, gdy czarnowłosy się do niego przytulił. To było… miłe. Zdziwił się lekko, gdy poczuł, że Gray się nagle spiął i tępo wpatrywał się w coś za jego plecami.
-Co jest..? –Odwrócił się i spostrzegł w drzwiach… Tobiego! O szlak! Przecież to ten facio, który pracuje w Biedronce z Lyonem. O fuck, fuuuck! Przeklinał w myślach różowowłosy. Jedyną nadzieją było to, że może przy odrobinie szczęścia go nie rozpozna. I z taką myślą, Natsu schował twarz w klatce piersiowej czarnowłosego.

~

- Eee... mógłbyś stąd wyjść? Jesteśmy w dość intymnej sytuacji - upomniał Gray gapiącego się na nich kolesia. Zdziwił się, że Natsu nawet na niego nie krzyknął, tylko tak jakby próbował się ukryć.
Chłopak, dalej cały czerwony na twarzy, bąknął jakieś przeprosiny pod nosem, zamknął za sobą drzwi i uciekł, po drodze chyba się o coś przewracając.
- Nie rozumiem. Przecież zamknąłem drzwi na klucz - mruknął cicho, marszcząc brwi. - Dziwne, że na niego nie nawrzeszczałeś - zwrócił się do Natsu, wciąż wtulającego się w jego klatę.

~
-Um… - Natsu odchylił się lekko od klaty czarnowłosego tak, że spoglądał teraz w jego oczy. Nie wspominając już o fakcie, że klata Graya były niezwykle kuszącym i seksownym widokiem dla różowowłosego… - To był Toby – wyznał po chwili i przełknął gulę w gardle. – On… on pracuje razem z Lyonem. Gdybym na niego nakrzyczał, od razu skapnąłby się, że to ja! Mam nadzieję, że mnie nie rozpoznał. On jest jeszcze głupszy od Lyona, więc może… Cholera… - Serce zaczęło mu znów szybko bić. A co jeśli go rozpoznał?

~

Gray zdziwił się, słysząc jego słowa, po chwili jednak tylko się uśmiechnął.
- Skoro jest głupszy od Lyona, to nie ma problemu. Rzadko się zdarza, żeby ktoś był od niego bardziej tępy, wierz mi. Na pewno cię nie rozpoznał. - Musnął lekko wargami jego usta, cały czas się uśmiechając.

~
Natsu nieco zdziwił się tym lekkodusznym zachowaniem czarnowłosego.
- Dobra, łapę, że Lyon do najmądrzejszych nie należy, ale… Z czego się tak cieszysz? W ogóle nie boisz się, że może jednak nas rozpoznał? Ten jeden procent zawsze istnieje.

~

- Nie martwię się tym. Ten cały Toby mnie nie zna. Twoją twarz widział zaledwie przez sekundę, a skoro jest tępy, to pewnie nie załapał, kim jesteś. A z czego się cieszę...? Z tego, że jestem tu z tobą - odparł, przytulając go mocno do siebie. Nie chciał wypuszczać go z objęć.
~
Natsu otworzył oczy zdumiony, ale i… szczęśliwy. Tak bardzo mu go brakowało. Gray zawsze wiedział, co powiedzieć.
- Naprawdę nic się nie zmieniłeś – odparł z lekkim rumieńcem na policzkach, odwzajemniając objęcie. Chciał z nim zostać na zawsze…

~

- A to dobrze, czy źle? - zapytał zaczepnie, chłonąc jego bliskość jak gąbka wodę.
Gdyby mógł, zostałby z nim na zawsze w tym kiblu. Kij, że miejsce nie należało do najprzyjemniejszych. To się nie liczyło, dopóki był z nim Natsu.
~

- Oh, bardzo źle! - odpowiedział z uśmieszkiem.– Aż się dziwię, jak mogłem pokochać tą twoją wredną i nieromantyczną naturę – dodał z sarkazmem. O, tak. Natsu kochał się droczyć.

~

- Widzisz, pokochałeś takiego frajera, który pieprzy się z tobą w kiblu w jakimś sklepie, zamiast na łóżku wśród płatków róż. - Westchnął przesadnie, przyglądając się mu z rozbawieniem.

~

- Cholera, faktycznie. - Udał zamyślonego. - Muszę być chyba bardzo zdesperowany, żeby robić to z kimś na klozecie. - Potarł podbródek, wznosząc wzrok do góry. - Hmm, skąd w ogóle mogę mieć pewność, że jestem jedynym, którego ciągniesz do kibla w TYCH sprawach? Może jesteś... kiblofilem? - spytał z uśmieszkiem, patrząc mu ponownie w oczy.

~

Zaśmiał się, rozbawiony.
- Kiblofilem? Takiego słowa jeszcze nie słyszałem - odparł. - A jeśli ci powiem, że nie robiłem tego z nikim, odkąd rozstaliśmy się wtedy na wakacjach, to mi uwierzysz? - zapytał, patrząc na niego z nagłą powagą w oczach.

~
Natsu otworzył szeroko oczy. Początkowo chciał się po prostu roześmiać, przekonany, że Gray nadal tylko się zgrywa i się z nim droczy… ale jak dostrzegł tą powagę w jego spojrzeniu… Zamilkł.
- J - jak to… trzy lata? – Wydukał w czystym szoku. – Nawet po tym, jak nie przyszedłem na umówione spotkanie? Czemu…? – Nie wiedział, co o tym myśleć. Tego się nie spodziewał. Ze swoim wyglądem czarnowłosy mógł mieć każdego! Więc… czemu…?

~

- Po prostu... jakby ci to wyjaśnić... nie chciałem nikogo innego. Nawet jeśli widziałem, że ktoś chciałby ze mną być, albo robić to... - Wzruszył ramionami. - Po prostu czułbym się, jakbym cię zdradzał. Mimo tego, że nie byliśmy w kontakcie. - Spuścił wzrok, nieco zażenowany tym wyznaniem.
~

Natsu nie wiedział, co powiedzieć. Czuł się winny. Cholernie winny. Co prawda, zerwanie kontaktów między nimi było zapoczątkowane przez Jellala… ale to nie o to chodziło. Natsu czuł się winny, gdyż nie podzielał poglądów Fullbustera. Po tym jak przestali ze sobą rozmawiać, zaczął czuć złość i gniew względem czarnowłosego. Przestał ufać ludziom i chciał, aby Gray cierpiał równie mocno jak on… Zaczął go nienawidzić, jednocześnie nie mogąc wyleczyć się z miłości. Teraz zrozumiał, że był cholernym egoistą. Nie dość, że Gray tak naprawdę nigdy nie chciał go wykorzystać, to teraz jeszcze Natsu dowiaduje się, że czarnowłosy nie chciał go zdradzać… nie chciał mieć kogoś innego. Nawet po upływie trzech lat. A on? Gdy Gray o nim ciągle myślał, Natsu próbował zapomnieć. Dwa lata leczył depresję, a potem związał się z Lyonem, który pomógł mu niemal całkowicie zapomnieć o dawnej miłości. Ani razu nie pomyślał, że związek z białowłosym byłby zdradą Graya. I teraz… gdy znów się spotkali, uczucia wróciły. A po wyjaśnieniu nieporozumienia… nienawiść znikła całkowicie. Została miłość i poczucie winy. Gdy jeszcze teraz Gray mu to wszystko wyznał… różowowłosy chciał go złapać i nigdy nie puścić. Przytulić i być przy nim do końca. I tu był problem. Nie mógł. Wybierając Graya, zraniłby Lyona. Zostając z Lyonem, niszczy Graya. Wybierając jednego z braci, niszczy również braterską więź. Tu nie ma odpowiedniego wyboru. I… Natsu nie umie dobrze zdecydować. Wpatrywał się w czarnowłosego współczującym spojrzeniem. Nawet nie zauważył, jak kilka łez zaczęło zlatywać mu po policzkach. Pogłaskał Graya dłonią po policzku.
- Przepraszam. – Wyszeptał i powstrzymując szloch, pocałował go czule w usta. – Nie wracajmy jeszcze do domu. Wymyślę jakąś wymówkę. Po prostu… dzisiaj chcę spędzić czas tylko z tobą.

~

Prawda była taka, że Gray - mimo tego, że chciał zapomnieć - nigdy nie zapomniał o Natsu. Wspominał go dobrze, chociaż powinien cały czas być zły za to, że go wtedy wystawił. Jednak on tak nie potrafił. Za bardzo kochał Natsu, żeby go znienawidzić. Później po prostu pogodził się z tym, że chłopak nie stawił się na umówione spotkanie. Nie było to łatwe, ale jednak mu się udało.
Otarł łzy płynące z oczu różowowłosego. Nie chciał, aby ten się obwiniał za wszystko. Domyślał się, że Dragneel teraz jest rozdarty między nim a Lyonem i że nie chce żadnego z nich ranić.
- Dobrze, wymyślimy coś - odpowiedział łagodnym tonem głosu. - Nie przejmuj się.
Gray nie widział innego wyboru, jak ponowne zniknięcie z życia Natsu po zarobieniu dostatecznej kwoty pieniędzy. Oczywiście, że wolałby zostać z nim, ale widział, że nie będzie potrafił znieść widoku swojego ukochanego w ramionach własnego brata.




Były seksy, radujcie się xD

poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 5.

Natsu wstał dzisiaj za wcześnie... Znowu! A była niedziela, do cholery! Po co mu wstawać o dziewiątej? Pewnie to przez ten ostatni stres. Rozmowa z Grayem, pocałunek, postanowienie przyjaźni... Tyle się wydarzyło. Parząc sobie tradycyjnie kawkę... nagle usłyszał jak ktoś puka do drzwi. Kto do jasnej ciasnej chce do nich się dobić o tej godzinie? Ociężałym krokiem doczłapał się do wrót prowadzących na ten piekielny świat, poza ciepłym domkiem.
- Kim jesteś? - Spytał gościa w czarnym płaszczu, gdy otworzył drzwi.
- Komornikiem - oznajmił... a Natsu z szeroko otwartymi oczami, wydarł się na całą kamienicę przestraszony. Nie dość, że kolesiowi chyba bębenki rozwaliło, to pewnie obudził chłopaków. Natsu nie wiele myśląc, zatrzasnął komornikowi błyskawicznie drzwi przed nosem i szybko zabarykadował je szafką, nadal nie przestając drzeć się w niebogłosy. Znów zabiorą im pralkę!

~

Gray i Jellal spadli z łóżek, słysząc krzyk Natsu. Automatycznie poderwali się z ziemi, przestraszeni.
- Lepszej pobudki nie mógł nam zafundować, cholera - mruknął Jellal, rozmasowując obolałą głowę.
- Lepiej chodź sprawdzić, co się stało - odezwał się Gray, a chwilę później ziewnął przeciągle. Toż to za wczesna pora na wstawanie!
- Pewnie Lyon znowu coś odpierdolił. - Niebieskowłosy wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju, a za nim podążył Fullbuster.
Zaciekawieni, a jednocześnie nieco źli, skierowali swe kroki ku drzwiom wejściowym, spod których dochodziły do nich dziwne dźwięki, jakby ktoś przesuwał coś ciężkiego.
Ze zdziwieniem popatrzyli na Natsu, który stał koło szafy. Nie byłoby w tym nic dziwnego... gdyby ta szafa nie zasłaniała drzwi.
- Że WTF? Czemu drzesz japę? - zapytał inteligentnie Jell, próbując przekrzyczeć wrzaski różowołosego.
Gray zatkał sobie uszy, gdyż nie mógł znieść tego piekielnego wrzasku.

~

Lyon przetarł oczy, słysząc jakiś krzyk. Natsu? Zaspanym krokiem i z nieoagrniającym spojrzeniem, skierował się do salonu, gdzie znalazł swego krzyczącego chłopaka i wkurzonego Graya i Jellala
-O co biega? -Podszedł do nich z pytającym wyrazem twarzy. Nagle otworzył szeroko oczy w strachu. -Kto ukradł drzwi?!
-Lyon! -Natsu nagle przestał krzyczeć i z piskiem wskoczył na swojego chłopaka, który ze zdziwieniem w porę go złapał, więc różowowłosy zawisł w powietrzu, owinąwszy nogi wokół bioder białowłosego. -To komornik! Bądźcie cicho, bo skapnie się, że ktoś tu jest!

~

Jell i Gray strzelili facepalma w tym samym momencie.
- Kurwa, Natsu, kretynie. Tak darłeś mordę, że na pewno facet wie, że tu jesteś - oświecił go Jellal.
Zadziwił wszystkich swoją inteligencją. Rzadko kiedy się nią wykazywał. Gray - wkurzając się na Lyona i Natsu - podbiegł do kalendarza i zapisał w nim "Jellal powiedział coś mądrego, klękajcie narody!", za co dostał od przyjaciela w łeb.
- Trzeba było płacić wszystkie rachunki, to komornik by nie przychodził - mruknął Fullbuster, gromiąc wszystkich po kolei spojrzeniem zabójcy biedronek.
- Ja sie tym zajmę, panowie! - Jell wyszedł przed szereg, wypinając klatę do przodu. - Umiem rozwiązywać takie sprawy! - Z dumą podszedł do szafy i spróbował ją od sunąć, co skończyło się tym, że opadł na podłogę, zmęczony, a mebel nie drgnął ani o milimetr. - Pomożesz, Gray? - Poprosił, robiąc słodkie - w jego mniemaniu - oczka.
Ciemnowłosy tylko przewrócił oczami i bez problemu przesunął szafę, ignorując protesty "zakochanej parki".

~

-Nie róbcie tego! -Krzyknął Natsu... I było już za późno, bo Gray otworzył drzwi i postać w czarnym płaszczu wkroczyła do pomieszczenia. Różowowłosy zaszczycił wszystkich swym kolejnym wrzaskiem i dosłownie przyczepił się do Lyona tak, że zakrył biedakowi głowę, więc się białowłosy, za przeproszeniem, wyjebał i oboje spadli na podłogę z Natsu na górze.
-Nie zabijaj mnie! Ani pralki! Tylko nie pralka! Potrzebuję jej, bo w tym tygodniu jeszcze nic nie prałem! Bez niej będę chodził w flejowatych ciuchach! -Zapłakał Natsu, który zszedł już z Lyona i tym razem schował się za Grayem.
-Natsu Dragneel? -Postać w płaszczu spojrzała ze spokojem na różowowłosego. -To pan zajmuje się rachunkowością, prawda? Pomylił się pan w ostatnim rachunku o tysiąc złotych. To może być podciągnięte o próbę oszustwa. Albo coś dostanę, albo idzie pan siedzieć.
-C-co?! Niee! -Znów wydarł się, niszcząc wszystkim słuch i zacisnął uścisk na koszulce Graya, chowając się za jego plecami.

~

Gray próbował jakoś zasłonić Natsu, chociaż bezskutecznie. W wyniku sam prawie się wywalił, ale w ostatniej chwili zdążył utrzymać równowagę.
- Pomyliłeś się o tysiaka? Ty o ogóle umiesz liczyć? - mruknął w stronę różowowłosego. - Nie wiem, z jakiej paki to ty masz się zajmować rachunkowością...
W tej chwili do akcji wkroczył Jellal.
- Dzień dobry, drogi panie komorniku! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Niech pan wejdzie do środka, napijemy się czegoś i spróbuję wyjaśnić panu to nieporozumienie. - Zaprosił komornika gestem w głąb domu.

~

Gdy komornik i Jellal znikli w kuchni... Natsu westchnął z ulgą.
- To nie było miłe, Gray. - Nadął policzki. - Umiem liczyć... to pewnie przez Lyona! - Wskazał na białowłosego oskarżająco palcem. - Ostatnio jak zajmowałem się rachunkami, to mi bezczelnie przerwałeś! Seksu ci się zachciało! A potem o tym zapomniałem! - Krzyknął tym razem na Lyona.
-Ej! Nie zwalaj wszystkiego na mnie! - Lyon wstał dupskiem z podłogi i pobiegł szybko do łazienki, chcąc ukryć pralkę.

~
- No przepraszam - mruknął Gray, przewracając oczami. Kiedy usłyszał słowa skierowane do Lyona, prychnął cicho i oparł się o szafę, wbijając wzrok w drzwi. - Ciekawe, jak mu pójdzie. jest debilem, więc pewnie przez niego komornik zabierze nie tylko pralkę, ale też telewizor.
*
- Czego się pan napije? Piwka niskoprocentowego? Kawy? Herbaty? - zapytał Jell uprzejmie, kiedy już weszli z komornikiem do kuchni.
Ich "gość" usiadł przy stole i popatrzył na niego nieco zdezorientowany. Ludzie zwykle nie chcieli z nim rozmawiać, tylko zatrzaskiwali mu drzwi przed nosem, albo ewentualnie rzucali mu czymś w twarz, aż w końcu przy akompaniamencie przekleństw oddawali mu coś w zastaw.
- Może niskoprocentowe...? Mam słabą głowę, a takim piwkiem się nie upiję - odparł. Jell podał mu piwko i sam wziął sobie drugie, po czym zasiedli przy stole.

~

Gdy zostali sami, Natsu spojrzał na lekko przybitego Graya i zrozumiał swój błąd.
-Um.. przepraszam za te krzyki. -Zaczął i odwrócił wzrok w przeciwną stronę.- I za to, że zacząłem gadać o.. o moim i Lyona związku i w ogóle.. -Ucichł, tak, że ledwo można było go już słyszeć. -Nie powinienem. Nie przy tobie..
***
Lyon wbiegł do łazienki i zakrył szybko pralkę swetrem.
-Teraz jej nie znajdzie! -Wypiął dumnie pierś i powolnym krokiem zaczął wracać do salonu, pogwizdując.

~

- Uch, ale przecież jesteście razem, tu nie ma czemu zaprzeczać. A jeśli będziesz unikał tematu waszego związku przy mnie, do tego w obecności Lyona, to nawet taka tępa dzida jak on się domyśli, że coś jest nie tak. - Uśmiechnął się wymuszenie.
*
- Drogi panie, Natsu nie miał na celu oszukać nikogo. On po prostu się pomylił. Jeżeli da nam pan jeszcze tydzień, oddamy całą sumę pieniędzy - mówił Jellal, popijając piwo. Już po kilkunastu łykach na jego policzki wypełzł rumieniec.
To samo działo się z komornikiem. Wbrew pozorom, to dwuprocentowe piwo dawało mocnego kopa!
- Mimo wszystko muszę wziąć coś w zastaw - wybełkotał intruz.
~

- W sumie masz rację. - Odparł o chwili ciszy. - Ale i tak trochę mi głupio. - Gray!-  Nagle Natsu podniósł wzrok w jego stronę, a jego oczy zabłysły dziwnym blaskiem. - Bo... Mieliśmy zachowywać się jak przyjaciele i.. i pomyślałem, że.. -Spłonął lekkim rumieńcem. - Skoro jest niedziela to może poszlibyśmy dziś coś zjeść i poznać się lepiej? W końcu nie widzieliśmy się przez trzy lata... Powiedzielibyśmy Lyonowi, że idziemy zrobić zakupy w spożywczaku. - Spytał z nadzieją w głosie. Na prawdę chciał z nim spędzić trochę czasu. Nawet jako zwykły przyjaciel.

~

Popatrzył na niego z niemałym zaskoczeniem. Początkowo nie wiedział, co odpowiedzieć.
- Um... Pewnie, że się zgadzam. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Cieszył się z propozycji, choć nie bardzo wiedział, dlaczego tak naprawdę Natsu mu to proponuje. Może dlatego, że było mu głupio z powodu wcześniejszej akcji? Mimo wszystko perspektywa spędzenia z nim czasu była aż nazbyt kusząca.
*
Po wypiciu jeszcze jednego piwka komornik o imieniu Asamchujwie i Jellal stali się najlepszymi przyjaciółmi na świecie. Asamchujwie zgodził się wziąć z zastaw puszkę z ulubionym piwem Jellala i obiecał, że jutro wpadnie znowu się z nim napić.
~
-Zgadzasz się? To świetnie! –Wyszczerzył się do niego szeroko, swym rozbrajającym wprost uśmiechem.
-Co świetnie? –Do pokoju nagle wbił Lyon.
-Oh… Gray zgodził się pójść ze mną na zakupy! Wiem, że ty masz już dość spożywczaków w pracy, więc cię nie będę męczył. –Wymyślił różowo włosy na poczekaniu.
-Um.. w sumie masz rację. Miłe z twojej strony, Gray. –Nie świadom niczego Lyon, uśmiechnął się do swego brata.
-Dobra, to leć się przebrać i idziemy! –Natsu popchnął Graya w stronę jego sypialni, a sam pobiegł do kuchni, by dopić swą kawkę i… zobaczył komornika. Już chciał zacząć krzyczeć, lecz mu przerwano.
-Zabieram puszkę w zastaw. Wybaczcie, musicie bez niej żyć. Wiem, jestem okropny, no cóż… takie życie komornika. – wybełkotał i chwiejnym krokiem opuścił mieszkanie, żegnając się jeszcze z Jellalem. Natsu stał oniemiały. WTF?!

~

Kiedy Natsu go popchnął, prawie się wyjebał.
- Spoko, Lyon, nie ma sprawy - wybełkotał tylko i polazł do sypialni.
Szybko się przebrał w pierwsze lepsze ciuchy i zszedł na dół. Jako że nie widział Natsu w salonie ani przy drzwiach, poszedł do kuchni, po drodze mijając się z pijanym komornikiem. Uniósł lekko brew ze zdziwienia, gdy zobaczył pijanego Jellala, cieszącego do siebie mordę i oniemiałego Natsu.
- O co tu chodzi? - zapytał. Nie lubił być jedynym niewtajemniczonym w sytuację.
~
- Sam nie wiem… Właśnie… byłem chyba świadkiem czegoś bardzo dziwnego… -Natsu wybełkotał w transie, nie do końca ogarniając sytuację. –Dobra, nieważne. –Potrząsnął głową i chwycił Graya za nadgarstek. –Idziemy! –Praktycznie siłą wypchnął go z mieszkania, i zamknął za nimi z hukiem drzwi.
-Ale on podekscytowany tymi zakupami. –Lyon ze zdziwieniem przyglądał się temu entuzjazmowi. Natsu tak kocha zakupy?

~

- Natsu kocha Graya - wybełkotał Jellal niezrozumiale, więc Lyon usłyszał tylko "Natsu bshgfygfyeur".
Gray, zaskoczony tym nagłym wypchnięciem za drzwi, znowu PRAWIE zaliczył glebę.
- Wezwałeś w ogóle taksówkę? - zapytał, ale chłopak nie zdążył mu odpowiedzieć, bo już po chwili jakaś zajechała pod ich dom.
Wsiedli do niej. Entuzjazm Graya nie był zbyt wielki. Nie lubił zakupów. Były złem wcielonym. Do tego nigdy nie wiedział, co powinien kupić.
- W ogóle to o co chodziło z tym pijanym komornikiem? - zapytał, przypominając sobie nagle sytuację sprzed kilku minut.

~

- Natsu co? – Lyon popatrzył na Jellala, jak na kosmitę. – Nie pij więcej, stary. – Zaśmiał się lekko i wypiął dumnie pierś. Skierował się do kuchni, myśląc, że wreszcie jest lepszy od niebieskowłosego. I wtedy… wywinął fikołka, potknąwszy się o puszkę.
***
- Komornik wziął w zastaw puszkę. Nie wiem jak i czemu… Ale chyba musimy dziękować Jellalowi. –Zaśmiał się cicho, a jego serce biło z podekscytowania. Strasznie się cieszył, że wreszcie mogą spędzić trochę czasu z Grayem. –I nie martw się tymi zakupami. – Uśmiechnął się, widząc trochę kwaśną minę czarnowłosego. –Tak właściwie, to kupiłem już większość rzeczy kilka dni temu. Wy, idioci, tego nie zauważyliście. – Klepnął go w ramię rozbawiony. –Kupimy jakieś bułki, ser i płatki śniadaniowe, żeby nie było. O, i oczywiście kawę! Dużo kawy! – Oczy mu zabłysły na samą myśl. Cóż… uzależnił się od tego napoju jakieś dwa lata temu, więc Gray dotąd raczej nie znał jego fetyszu względem kofeiny.

~
- ...Puszkę? - Gray był zszokowany tym, co usłyszał. - Kurde. Jellal jednak ma dar wyciągania nas z kłopotów? Pomnik mu postawię! - Zaśmiał się. - Uff, to dobrze! - Ulżyło mu. Nie będzie musiał latać po sklepie jak debil i wybierać głupich produktów spożywczych. Tyle wygrać!
- Lubisz kawę, co? - Uśmiechnął się pod nosem. Dowiedział się kolejnego nowego szczegółu o różowowłosym. Miło było znów odkrywać się nawzajem.
Bardzo szybko dotarli do miasta. Wysiedli z taksówki i już mieli wejść do sklepu, kiedy zaczepił ich... Laxus.
- Gray! Jestem zaskoczony, że cię tu widzę. - Uśmiechnął się blondyn zaczepnie.
- Eeee... Ja też jestem zdziwiony... - wydusił z siebie, zerkając kątem oka na Natsu.

~

Natsu ze zdziwionym wyrazem twarzy spoglądał na nieznajomego blondyna. O dziwo, tamten i Gray się znali. Skąd? Różowowłosy zmrużył oczy, chcąc poznać szczegóły ten znajomości. Blondyn wydawał mu się… nazbyt przyjaźnie nastawiony. Jego uwagę przykuło również to, iż na wejściu oblukał Gray od góry do dołu z błyskiem w oku. Dziwne.

~!

- Nie mówiłeś mi, że wybierz się na miasto - mówił Laxus, zupełnie ignorując obecność Natsu. - Gdybym wiedział, wygospodarowałbym nieco czasu i poszlibyśmy na obiad, albo gdzieś. - Nie odrywał wzroku od ciała ciemnowłosego. Potem przeniósł spojrzenie na jego usta i oblizał sugestywnie wargi.
Gray odwrócił głowę. Peszyło go takie zachowanie jego własnego szefa. Cholera.
- Nie planowałem tu dziś przyjeżdżać - powiedział tylko, zastanawiając się, jak może najszybciej zbyć blondyna.
~

Natsu otworzył usta w szoku, gdy blondyn oblizał wargi. Serio? Można być jeszcze mniej dyskretnym?!Różowowłosemu zaczęła już żyłka pulsować na czole. Co ta uczucie? Zazdrość? Nie powinien czuć czegoś takiego! Są tylko przyjaciółmi, tylko przyjaciółmi… Próbował powtarzać to sobie w głowie, ale to i tak go nie uspokoiło.
- Gray, śpieszy mi się. Pogadacie może kiedy indziej? – Spytał nazbyt agresywnym tonem.

~

Uratowany! Pomyślał Gray, gdy Natsu się odezwał. Nie pasował mu jednak ton głosu, jakim wypowiedział te słowa.
- Um. Przepraszam, Laxus. Porozmawiamy kiedy indziej! - Uśmiechnął się do szefa i pociągnął Dragneela w kierunku sklepu, zostawiając za sobą nieco wkurzonego Dreyara. Odetchnął z ulgą, kiedy znaleźli się już w pomieszczeniu.
Popatrzył na Natsu i uśmiechnął się lekko. Zauważył, że ten jest mocno poirytowany.
- Coś się stało? - zapytał go, nie zdając sobie sprawy, że chłopak był zwyczajnie zazdrosny.

~
- Nie. Skąd. Widzę tylko, że już znalazłeś miłych znajomych w mieście. – Wyminął go z wkurwem na twarzy i zaczął szukać sera po półkach. Gdy go znalazł, rzucił nim w Graya. – Łap. Chce się szybko z tym uporać i wrócić do domu.

~

Do mózgu zdezorientowanego Graya zaczęło wreszcie docierać, o co chodzi. Uśmiechnął się wrednie i - uprzednio łapiąc ser - podszedł do Natsu.
- Ty jesteś zazdrosny - stwierdził fakt, triumfując w duchu.

~
- Ja? Zazdrosny? Pff! – Skrzyżował ramiona na piersi i nadął policzki, by wyglądać poważnie, lecz zdradził go lekki rumieniec na policzkach. – Możesz robić to, co ci się podoba. Tamten blondyn wyglądał na ewidentnie tobą zainteresowanego. Szczęścia życzę. – Mruknął i odwrócił się, by udać się na poszukiwanie płatków śniadaniowych.

~

Gray szybko go dogonił i złapał od tyłu w pasie.
- Ale ja nie jestem zainteresowany nim - mruknął mu do ucha, rozbawiony.
Nie spodziewał się sceny zazdrości ze strony różowołosego, ale to było... miłe.

~
- C - co ty robisz? – Natsu spłonął wyraźnym rumieńcem i zaczął się rozglądać na boki, czy aby ktoś na nich nie patrzy. Na szczęście, byli sami. –To miejsce publiczne! Nie obejmuj mnie tak! –Próbował się wyrwać, bezskutecznie. –I nie obchodzi mnie czy jesteś nim zainteresowany czy nie! To twoje życie! –Nadal nie miał zamiaru przyznać się do odczuwanego uczucia.

~

- Oj, Natsu, Natsu... Przecież możesz się przyznać. W tym nie ma nic złego... - wymruczał, przygryzając delikatnie płatek jego ucha.
Powoli przestawał nad sobą panować. Zapomniał nawet o istnieniu Lyona. To on, Gray, był teraz z Natsu. Sam, co ważniejsze.
- Mam ci udowodnić, że nie jestem nim zainteresowany? Z łatwością mogę to zrobić.

~
Natsu spiął się, gdy Gray przygryzł go w ucho. Nie spodziewał się tego. Mieli grać przyjaciół, żadnych bliższych relacji… a on nagle wyskakuje z takimi gestami i słowami? I co dziwniejsze… rożowowłosemu zaczęło szybciej bić serce. Tak… cholernie tęsknił za bliskością czarnowłosego. Przy Lyonie, nigdy nie czuł tego dreszczyku i ekscytacji. Cholera. Nie powinien o tym myśleć.
- N - niby jak chcesz mi to udowodnić? – Spytał po chwili. –R ób co chcesz! Mnie i tak to nie obchodzi. Możesz sobie być z tamtym blondynem. – Oznajmił, choć wcale tak nie myślał. Mimo wszystko… nadal chciał być tym jedynym dla czarnowłosego, ale nie potrafił się do tego przyznać. 

wtorek, 15 października 2013

Rozdział 4.

Mamy gdzieś wstęp, waszym mózgom i tak nic nie pomoże, skoro już tu jesteście :D



Gray, niezmiernie wkurzony, siedział w taksówce obok Lyona. Gorszego dnia dawno nie miał. Kiedy usłyszał pytanie brata, nie wiedział, czy ma się śmiać, czy płakać.
- To był mój szef, kretynie! - warknął, posyłając mu spojrzenie zabójcy biedronek.
~
- Szef?! – Lyon otworzył szeroko oczy z wrażenia. – Skompromitowałem cię przed szefem? O, stary… - Walnął się otwartą dłonią w czoło. –Wybacz. To nie tak miało wyglądać.  – Jęknął, gdy pojął swą głupotę. Już się więcej nie odezwał, ze wstydu. Jechali tak jeszcze kilkanaście minut w ciszy, aż wreszcie dotarli do domu. Białowłosy wleciał do mieszkania jak szaleniec. Jego plan: udobruchać różowowłosego misia.
-Natsuuu! – Wykrzyczał na wejściu i pobiegł do kuchni, zwabiony jakimś przyjemnym zapachem. Czyżby jedzenie? –Jell? Gdzie Natsu? – Spytał lekko zaskoczony. Czy to możliwe, że to JELLAL bawił się w kucharza?!


~

- Taaa - mruknął tylko nadal wkurzony Gray. Wytoczył się z taksówki zaraz po Lyonie i po wejściu do domu, od razu skierował się do pokoju. Nie chciało mu się z nikim teraz gadać. Jedyne, o czym marzył, to święty spokój.
*
Jellal odwrócił się w stronę białowłosego, wyraźnie przybity.
- Natsu poszedł na górę. Lepiej na razie do niego nie idź, bo troszkę się na mnie zdenerwował... - bąknął cicho. - Lepiej zjedz to pyszne danie przygotowane przez twojego chłopaka, a ja lecę na górę, zabić się szpadlem. A właśnie, masz jakiś może?

~

Lyon zamrugał, próbując przyswoić do swego mózgu nowo nabyte informacje.
- Zdenerwowałeś? Co mu zrobiłeś? - Spytał ciut zbyt agresywnym tonem, niż zamierzał. - Natsu zrobił obiad? Myślałem, że ma focha... to miłe z jego strony. - Burknął na koniec z lekkim uśmiechem i szybko nałożył sobie posiłek, by przysiąść się do stołu.
***
- Głupi Gray... - Mruknął Natsu, który leżał na łóżku zwinięty w kulkę. Rozmyślał o ostatnich wydarzeniach. Po co tamten kretyn wygadał się Jellalowi o ich romansie?! Teraz już sytuacja w tym chorym domu będzie całkowicie zrąbana. Nawet Jellal będzie miał go za... właśnie, za kogo? Natsu sam był ciekaw, co Gray o nim nagadał. Że był naiwny? Głupi? A może puszczalski? ...Przez ostatnie lata, zaraz po zerwaniu kontaktów między nimi, różowowłosy dużo myślał... Na początku miał nadzieję, że telefon mu się rozładował, potem, że miał wypadek, a po kilku tygodniach... zaczął przyswajać do siebie informację, że po prostu zerwał z nim bez pożegnania. Bo niby czemu nie odpisał akurat wtedy, gdy Natsu wysłał mu sms'a z prośbą podania jego adresu? Chciał się z nim zobaczyć! Gray widocznie uważał go za zbyt nachalnego...

~

- No... Po prostu powiedziałem coś, za co się obraził... - mruknął, drapiąc się po głowie. - Zresztą, nieważne. Gray już wrócił? Muszę z nim koniecznie o czymś pogadać.
*
Gray czuł, jak stopniowo złość się z niego ulatnia. W zasadzie Lyon tak jakby uwolnił go z opresji. Tylko dlaczego musiał narobić mu przy tym takiego obciachu? A nie, to pytanie retoryczne - on zawsze robi obciach.
Zastanawiał się nad tym, jak bardzo wszystko się zmieniło w przeciągu zaledwie dwóch dni.
- Ychh, dlaczego wszystko musi być takie zjebane? - rzucił pytanie w przestrzeń. Przekręcił się na łóżku, twarzą do ściany. - Mam ochotę się zapierdolić na miejscu - kontynuował swój monolog. - Tak pokręconej sytuacji już dawno nie było. Echh... Kurwałkę.  
~

- Tak, poszedł na górę. - Oznajmił białowłosy znudzonym tonem. Jedyna rzecz, jaka zajmowała jego umysł, to było zjedzenie tego pysznego żarełka, a potem poprawienie humoru swemu chłopakowi. Kto wie, co mu Jellal nagadał! Może straszył go łopatą?


~

Jell pokiwał tylko głową i wstał z miejsca. Skierował kroki na górę, do pokoju. Wpadł tam z szybkością błyskawicy i skoczył na Graya, doczekując się z jego strony krzyku przestraszonej dziewczynki.
- Ocipiałeś?! - wydarł się, waląc niebieskowłosego po ryju.
- Ał! Chyba ty!... Ale ci pocisnąłem. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Gray postanowił tego nie komentować.
- Czego chcesz? - zapytał tylko znudzonym tonem.
- Tylko nie krzycz i nie bij! Chciałem wyłudzić od Natsu jakieś info na twój temat... I on utrzymuje, że go tylko wykorzystałeś!
Zanim Fullbuster zdążył przetworzyć informacje, Jellal zdążył zwiać na swoje łóżko i zasłonić się poduszką.
- Kurwa. Że co zrobiłeś?! - wydarł się czarnowłosy. Pewnie było go słychać w całym domu, ale miał to w dupie.
~

Lyon podskoczył na krześle, słysząc jakiś ryk. W efekcie końcowym wywalił na swe spodnie spaghetti, a talerz rozbił się o podłogę. Białowłosy z szeroko otwartymi oczami, zaczął się trząść.
– P - potwór...?
***
-Zamknąć ryj! - Wydarł się Natsu z łóżka i walnął butem w ścianę łączącą go z sypialnią chłopaków.
***
-Kolejny?! - Lyon schował się pod stół.

~

- Jellal, kurwa, ja cię zapierdolę, obiecuję, że cię kurwa zapierdolę! - wydarł się, zupełnie olewając to, że Natsu wydarł się, żeby się zamknął.
- Nie bij, przetłumacz! - Zapłakał Jell, chowając się pod kołdrę.
- Kurwa, jesteś taki zjebany... - jęknął, opadając z powrotem na łóżko. Nagle w jego mózgu zaświeciła się lampka. - Ale czekaj chwilę... Jak to... wykorzystałem? Nie rozumiem. Przecież to on mnie olał. Nie wiem, o co chodzi. - Zakrył twarz rękami, pogrążając się w beznadziei.
~

Kolejny krzyk... Lyon ze skulonymi uszami, pisnął jak jakaś mała dziewczynka. W końcu postanowił jak najprędzej dostać się do łazienki, by się umyć i przebrać. Tak też uczynił, uważając na czyhające w domu bestie.
***
- Ja pierdolę! - Natsu z rozmachem wbił do sypialni Graya i Jellala. Jego oczy były zwężone, zęby niebezpiecznie zaciśnięte i... o dziwo, trzymał w ręce miotłę. -Zamknięcie się to cholery?! Próbuję odpocząć po pracy a drzecie się jak cioty!

~
- Kurwa, daj sobie spokój - jęknął Gray w stronę Natsu, zupełnie olewając to, że trzymał miotłę. W jego rękach to było bardzo niebezpieczne narzędzie. - Ja tu tragedie życiowe przeżywam. W sumie... Zajeb mi tą miotłą, zabij mnie, zakop w ogródku... Cokolwiek...
- Ja też przezywam tragedie - dołączył się Jell, machając ręką spod kołdry. - Nie mam pracy! I łopaty!
~

- Przeżywasz tragedie? - Spytał wyjątkowo cicho, a jego oczy zakrywała grzywka. Z każdą kolejną sekundą zaciskał mocniej rękę na miotle, a na jego czole pojawiła się wielkiej wielkości pulsująca żyłka. - Zajebać cię? A wiesz, że o niczym innym nie marzę od trzech lat?! - Wydarł się, gdy emocje w nim puściły. Nie myśląc wiele, podszedł do Graya i z całej siły przyjebał mu miotłą w łeb.
***
- Co oni się tak drą? - Lyon spytał sam siebie, nie słysząc dokładnie ich słów. Wzruszył ramionami i powrócił do mycia włosków szamponem.

~

Jellal, przerażony, jeszcze głębiej schował się pod kołdrę.
Gray, początkowo nieco ogłuszony uderzeniem, podniósł się powoli do pozycji siedzącej.
- To nie ja ciebie olałem, do kurwy nędzy! - syknął przez zaciśnięte zęby. - To nie ja nie dotrzymałem danego słowa! "Obiecuję, spotkamy się, dokładnie za rok"! W odróżnieniu do ciebie, ja dotrzymałem słowa! - Ostatnie słowa wykrzyczał.
~
- Że co?! Co to mają być za brednie?! - Z szeroko otwartymi oczami wysłuchiwał wysnutych z palca bajeczek czarnowłosego. - Ja cię olałem?! Ja?! To ty przestałeś do mnie pisać! Próbowałem się z tobą skontaktować, a ty mnie zupełnie zignorowałeś! Wykorzystałeś mnie, ot co! Wykorzystałeś, a potem zerwałeś kontakty! - Krzyczał w transie i nie wiedzieć kiedy po jego twarzy spłynęły pierwsze słone łzy.

~

- Cooo?! Przestałem pisać, bo ten skurwysyn Jellal wyjebał mój telefon przez okno! Przejechał po nim samochód i nie mogłem odzyskać nawet karty! Nie miałem nigdzie zapisanego twojego numeru. - Głos mu się lekko załamał. - Mimo wszystko liczyłem na to... że dotrzymasz złożonej obietnicy... Że spotkamy się ponownie, mimo utraconego kontaktu... - wyszeptał, patrząc na Natsu z bólem, widocznym na pierwszy rzut oka.
- To nie moja wina - jęknął Jellal spod kołdry. - Nie bijcie mnie!
~

- Co...? - Natsu nie wiedział, co odpowiedzieć. Nie wiedział czy może mu ufać, czy to, co mówi to prawda... ale... chciał mu wierzyć... - Ja.. ja myślałem, że ty nie chciałeś mnie znać. - Wyszeptał po chwili ciszy i opuścił dłonie, w których wcześniej bojowo trzymał miotłę. - Nie odpisałeś mi akurat, jak spytałem cię o twój adres... myślałem, że uważasz mnie... za nachalnego idiotę i.. i, że chodziło ci tylko.. o... o s-seks... - Skleił wypowiedź między pociągnięciami nosa. Po jego policzkach spłynęło kilka kolejnych łez. Już sam nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć.

~

Gray wstał z miejsca i spontanicznie przytulił Natsu do siebie.
- Jak mogłeś tak pomyśleć? Uznałeś, że udawałem to wszystko? Musiałbym być skończonym kretynem, żeby tak wobec ciebie postąpić. Uwierz mi, nie chodziło mi tylko o to, aby cię wykorzystać! Ja... Nawet nie zdążyłem odczytać tej wiadomości, przez tego dupka, który właśnie trzęsie portkami pod kołdrą. Przepraszam, nawet nie miałem jak się odezwać. Jedyną nadzieją, żeby to wszystko ci wyznać, było nasze nadchodzące wielkimi krokami spotkanie... - Wyrzucił z siebie jednym tchem. Przez chwilę pomyślał, że gdyby Lyon teraz wszedł do pokoju, mieliby spory przypał.
~

Gdy Gray go przytulił... Natsu zamarł w miejscu, nie wiedząc jak zareagować. Te wszystkie słowa. To prawda? Gray nie chciał go wykorzystać? To wszystko... przez nieporozumienie? Nie myśląc wiele, odwzajemnił uścisk i schował głowę w zagięciu jego szyi, trzęsąc się jeszcze chwile z płaczu.
- Ja... tak myślałem. I to bolało, bo... ja naprawdę cię kochałem, Gray. -Wyszeptał nieśmiało, gdy się lekko uspokoił. Nadal jednak nie odważył się spojrzeć w twarz czarnowłosego. - I...przez te lata zacząłem cię nienawidzić. Chciałem myśleć, że nie żyjesz i to dlatego mnie zostawiłeś... Ale mimo wszystko i tak jestem kretynem, bo... nadal cię kocham. - Wyszeptał ledwo słyszalnym głosem.

~

Gray wypuścił głośno powietrze z płuc, kiedy usłyszał słowa Natsu. Nie mógł w to uwierzyć. On nadal go kochał...? Nie spodziewał się tego. Wcale.
- Również chciałem o tobie zapomnieć, czułem się olany, kiedy nie przyjechałeś na umówione spotkanie. Nie udało mi się. Też cię kocham, Natsu. Bardzo - wyszeptał, mocniej go do siebie przyciągając.
Nagle do jego uszu dobiegł szloch Jellala.
- Ja... wzruszyłem się! Macie chusteczki...? - zapytał, lekko psując magię chwili.
~

Teraz to Natsu nie mógł wyjść z szoku. Też go kocha? Naprawdę obaj byli takimi kretynami przez te trzy lata? Obaj chcieli się nienawidzić, gdy pragnęli właśnie czegoś innego? Obaj nieopatrznie doprowadzili do zerwania dalszych kontaktów? Wina leżała po środku. Nie… czekaj. Nagle Natsu przyswoił do mózgu pewną informację.
- Jellal! To była twoja wina! - Wyrwał się z uścisku Graya i na nowo chwycił w rękę miotłę, chcąc go zapierdolić.

~

Grayowi ulżyło. Nareszcie mógł to wszystko powiedzieć. To, co leżało mu na sercu przez trzy długie lata.
- Czyń swoją powinność! Wpierdol mu tak, że nie będzie mógł wstać - powiedział do Natsu i oparł się o ścianę, chcąc na to popatrzeć. Szkoda, że nie ma popcornu. Byłoby efektywniej.
- Nieeee! Ja nie chcę! - Jellal darł się, jakby go gwałcili. Albo zarzynali. Czy coś.
~

- Chodź do mamusi. - Wysyczał gniewnie i ścisnął oburącz miotłę. Nie zwracając uwagi na krzyki niebieskowosego, wziął szeroki zamach i wpierdzielił mu miotłą prosto w brzuch. Gdy Jellal z bólu spadł z łóżka, Natsu kontynuował. Kopnął go w jaja z całej siły, śmiejąc się przy tym ciut zbyt sadystycznie. Potem kopnął go tak, że biedak przekręcił się na brzuch i wtedy... wbił mu miotłę w tyłek.

~

Gray cieszył się w tym momencie, że nie znajduje się na miejscu przyjaciela. Notka do mózgu: zapamiętać - nigdy, przenigdy nie wkurwiać Natsu!
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - Krzyk Jellala prawie go ogłuszył.
- Ej, nie zdziwię się, jak sąsiedzi naślą na nas policję za darcie ryjów - mruknął ciemnowłosy, drapiąc się po głowie. - Może na razie mu wystarczy...?
~

Natsu dalej dręczył Jellala, nie zwracając nawet uwagi na pytanie Graya. Gdy różowowłosy zacznie się na kimś wyżywać... trudno go powstrzymać.
***
Lyon z grymasem na twarzy słuchał jakichś krzyków z góry. Początkowo ustały, więc myślał, że się uspokoili, ale nie! Po długim, wyczerpującym prysznicu i załatwieniu innych niecierpiących zwłoki spraw w kiblu, białowłosy wdreptał na piętro w czystym ubranku i wbił do sypialni chłopaków, skąd dobiegały jakieś odgłosy orgii. Czyżby Jellal i Gray?... Niee.
-Co tu się dzie...!- Zatrzymał sie w połowie zdania, gdy zobaczył niecodzienny widok. A mianowicie... Natsu wbijającego miotłę w zadek Jellala.

~

Gray tylko pokręcił głową, gdy Natsu nawet nie zareagował. Jellalowi się należało, to prawda... Ale przecież biedak się wykończy! Postanowił jednak nie wtrącać się w tą sprawę. Niech sami to załatwią...
Wtedy do pokoju wlazł Lyon. Gray musiał przyznać, że w przeciągu ostatnich minut zupełnie zapomniał o istnieniu swojego brata. Który, tak swoją drogą, właśnie stał się przeszkodą do jego osobistego szczęścia.
- Eeee... Natsu i Jellal się bawią... - odpowiedział na niedokończone pytanie białowłosego.  
~

Jak na zawołanie, Natsu zaprzestał łamania miotły na niebieskowłosym i spojrzał na swego chłopaka.
- Lyon? Nooo... widzisz... - Zaśmiał sie nerwowo i zrobił krok w tył, dając wreszcie wolność nękanemu człowiekowi. - Jellal tęsknił za łopatą, więc leczyłem go miotłą! Sam chciał! - Wypalił i wskazał na Jellala oskarżająco palcem.
-Oh... dobra, nie wnikam. - Podrapał się w tył głowy, stwierdzając, że jego znajomi są czasem nie do ogarnięcia. - O, Natsu! Zapomniałbym! Mam coś dla ciebie, chodź! - Podbiegł szybko do różowowłosego i pociągnął go za nadgarstek w stronę wyjścia.
-Huh?! - Natsu nawet nie zdążył zareagować, a już wybyli z pomieszczenia. Przez tą prędkość, upuścił nawet miotłę, zostawiając ją w pokoju chłopaków.

~

Jellal rozbeczał się na dobre, trzymając się za obolały tyłek.
- Gray, jak mogłeś zwalić wszystko na mnie! - Szlochał.
- Cóż... Ja tylko powiedziałem prawdę. Zasłużyłeś sobie, debilu! Teraz cierp, pff! - prychnął Fullbuster i opadł na łóżko, uśmiechając się lekko.
Strasznie się cieszył, że już sobie z Natsu wszystko wyjaśnili. Tylko teraz powstawał jeden zasadniczy problem... Czy Dragneel zostawi Lyona dla niego, czy może będzie wolał przy nim zostać...?
- Jesteś niemiły - burknął Jell i z wielkim trudem wtoczył się na swoje łóżko. - Mam taki straszny dzień, a wy mnie jeszcze dobijacie!
~

- Co ty odwalasz?! - Zdenerwował się, gdy został brutalnie wrzucony do ich sypialni. Nie doczekał się jednak odpowiedzi, gdyż Lyon zaczął szukać czegoś po szafkach, zaszczycając go jedynie widokiem swego wypiętego tyłka.
- O, mam! - Odwrócił się w jego stronę, trzymając w ręku dużą czekoladę i niebieskiego pluszaka.
- K - kotek? - Natsu otworzył szeroko oczy i pisnął podekscytowany. -Skąd wiedziałeś? - Złapał pluszaka, by bliżej go obejrzeć. - Nie mówiłem ci o moim kocim fetyszu.
- Szczerze? Gray mi podpowiedział. Nie zna cię dobrze, wiec strzelał... ale widocznie mu się poszczęściło. - Zaśmiał się nerwowo i dał mu jeszcze orzechowa czekoladę.
- Gray? - Natsu był w szoku. Pamiętał takie szczegóły...? Uśmiechnął sie do siebie w myślach na wspomnienie kociego breloczka, który kiedyś dostał od czarnowłosego. Co prawda... Natsu go wyrzucił w porywie szału, jakieś dwa lata temu, ale liczy się gest. - A po co mi to wszystko dałeś tak w ogóle?
- Przeprosić za wczoraj chciałem! Wybaczysz mi...? - Zrobił minę zbitego psiaka, a Natsu zamrugał zaskoczony. Wybaczy? Wczoraj? I nagle to do niego dotarło! Przez te wszystkie dzisiejsze emocje, zupełnie zapomniał, ze powinien być wkurzony na Lyona!
- No nie wiem... - Nadął policzki, dla dalszej gry.
- Natsu! - Upadł na kolana i złapał go za nogi. - Wybacz!
- Dobra, dobra! Haha, żartuję, nie jestem zły. - Zaśmiał sie na jego zachowanie i pomógł mu wstać.
- Nie? - Przytulił go do siebie podekscytowany. - To... może moglibyśmy zakończyć to, co wczoraj... no wiesz.... - Szepnął mu do ucha uwodzącym głosem. Natsu spalił buraka.  W tej sytuacji... sam już nie wiedział, co robić i co byłoby w porządku.
- N - nie mam siły! - Krzyknął i wydostał się z jego objęć. - Ale ty idź spać, dobranoc! - Lekko zdenerwowany, zostawił zdziwionego Lyona w sypialni, a sam udał się do salonu, by się czegoś napić. Woda... Zaschło mu w gardle z tego stresu.


~

Jako że narzekania Jellala wreszcie zaczęły mocno irytować biednego Graya, postanowił on użyć radykalnych środków - wziął miotłę i zdzielił nią przyjaciela w łeb.
- Ucisz się, ja tu myślę, kretynie - mruknął, zupełnie olewając szlochy biednego niebieskowłosego. A przecież on takie tragedie przeżywał! Został wywalony z roboty, wkurzył Natsu, dostał wpierdol miotłą, co skończyło się bólem dupy (dosłownie), nikogo nie obchodziły jego przeżycia, a najgorsze było to... że nie miał łopaty
!
- Od tej chwili przestajesz być moim przyjacielem! - burknął w stronę Graya i zakopał sie w pościeli.
Fullbuster - nie przejmując się jego fochami - po prostu wstał i wyszedł. Przypomniał sobie mianowicie, że jeszcze nic nie jadł od lunchu w pracy. W kuchni natknął się na Natsu. Uśmiechnął się pod nosem i -początkowo sprawdzając, czy Lyona nigdzie nie ma - przytulił go od tyłu. Chłopak się chyba przestraszył, bo już po chwili zawartość szklanki, z której różowowłosy pił, wylądowała na głowie Graya.
- Eeej noo, za co to było?! - nadął policzki, niezadowolony. Przeczesał teraz mokre włosy palcami, rozglądając się za jakimś ręcznikiem, albo czymś.
~

- Gray? Nie strasz mnie! - Oparł się o stół, wyraźnie przestraszony. I nagle... zauważył pustość swojej szklanki. - Moja woda! - Jęknął, nadymając policzki. Odstawił naczynie na blat i chwycił ręcznik z krzesła, gdyż zauważył, że czarnowłosy się za takowym rozglądał. Z lekkim uśmiechem podszedł do niego i nic nie mówiąc, zaczął wycierać mu delikatnie włosy. -Jeszcze chwila i nazwę cię taką ciapą, jak Lyon. -Zaśmiał się po chwili.

~

- Ej, ej, ja sobie wypraszam! Do Lyona wiele mi brakuje pod tym względem. - Uśmiechnął się, przyglądając się jego twarzy. - Poza tym, to ty wylałeś na mnie wodę, więc to nie moja wina była, tym razem! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Nie mogąc się powstrzymać, przyciągnął Natsu do siebie i delikatnie musnął wargami jego usta. - Tęskniłem za tym - wyszeptał cicho.
Wiedział, że robi źle, w końcu Natsu nadal był chłopakiem jego brata, jednak... Po prostu nie potrafił oprzeć się tej pokusie. "To złe" - mówił rozum. "Pierdol rozum" - mówiło serce.
~

Natsu znieruchomiał, gdy Gray lekko go pocałował. Nie spodziewał się tego...
- Też za tym tęskniłem. - Wyszeptał cicho, patrząc czule w te ciemno niebieskie oczy. Tak bardzo mu go brakowało... ale teraz miał Lyona. To nie w porządku. Sam nie wiedział, co o tym myśleć. W końcu postanowił zaryzykować. Ten jeden raz... to nic takiego. Pochylił się lekko do przodu, ponownie łącząc ich wargi.

~

Gdy poczuł jego wargi na swoich, pogłębił pocałunek. Czuł, jak po jego ciele rozchodzi sie dziwne ciepło. Coś takiego czuł tylko przy Natsu. Po kilku chwilach oderwał się od niego i pogładził go po policzku wierzchem dłoni.
- I co teraz będzie? - zapytał cicho, cholernie bojąc się odpowiedzi.
~

- Ja... nie wiem. - Przygryzł dolną wargę, myśląc nad odpowiedzią. - Lyon jest twoim bratem, a moim chłopakiem. Jesteśmy razem ponad rok... Naprawdę nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. - Wziął głęboki wdech, próbując się lekko uspokoić. Ta sytuacja była stresująca. -Kocham go, Gray. - Wyznał smutnym głosem. - Nie chcę tego niszczyć, ale... ale przy tobie... ja... - Zająknął się i zrobił chwilę przerwy, nie wiedząc jak to powiedzieć. - Przy Lyonie nie czuję tego, co przy tobie. Nie umiem tego wyjaśnić...

~

- Spodziewałem się podobnej odpowiedzi... Z jednej strony nie chcę, żeby z mojej winy związek twój i Lyona się rozpadł, ale z drugiej... Sam wiesz... - Wzruszył lekko ramionami, na znak bezradności. - Chyba... chyba powinniśmy zostawić to tak jak jest, chociaż to cholernie boli... - dokończył. - Może to się samo rozwiąże... - dodał z nadzieją po dłuższej chwili milczenia.
~
- Samo się rozwiąże..? - Uśmiechnął się smutno na to zdanie. - Wątpię. -Dodał i przytulił się do niego mocniej. Ten jeszcze jeden raz... Tak bardzo mu go brakowało. - Ale chyba nie mamy innego wyjścia. Nasz czas już minął. Byliśmy zbyt wielkimi idiotami by temu zapobiec... - Głos mu się lekko załamał. Tak bardzo chciał teraz powiedzieć "Zostań ze mną." Ale to nie było realne, ani w porządku wobec żadnego z nich. -Mimo wszystko.... możemy się chyba przyjaźnić?

~

Bolało go to. Teraz, kiedy wreszcie się odnaleźli, kiedy mogli być wreszcie razem... Było za późno.
- Oczywiście, że możemy się przyjaźnić - powiedział, starając się, aby ton jego głosu nie zdradził zbyt wielu emocji. - Tak jak sam powiedziałeś... nie mamy innego wyjścia. - Westchnął cicho, nie wypuszczając go z uścisku. Nie chciał tego robić.
~


Natsu uśmiechnął się do niego swoim typowym uśmiechem. Było mu niewiarygodnie smutno, lecz.. nie chciał tego okazywać. Mimo wszystko cieszył się, że odzyskał ważną w swoim życiu osobę. Nawet jeśli nie jest im dane być już razem... Gray zawsze był i będzie kimś, kto znał go najlepiej. Było wiele rzeczy, których Natsu nigdy nie powiedział ani Lucy, ani Lyonowi. I dlatego tak bolało go, gdy myślał, że Gray go wykorzystał. Że zostawił go po tym, gdy całkowicie się przed nim otworzył. Teraz... był wdzięczny, że mogą się chociaż przyjaźnić. Nie umiał tego wyjaśnić, ale z czarnowłosym zawsze rozmawiało mu się tak... swobodnie. Bratnie dusze? Można tak powiedzieć. Z Lyonem nigdy nie zdarzały mu się momenty "porozumienia bez słów". Białowłosy jest debilem, to na pewno. Ale... Natsu kocha go za jego czułość i opiekę. To przecież Lyon był z nim, gdy tego najbardziej potrzebował i nigdy go nie zostawił. Natsu nie chciał go zranić. Dlatego... najlepszym rozwiązaniem jest zapomnieć o swojej pierwszej miłości. To wydaje się niemożliwe... ale przynajmniej może mieć już czyste serce i pozbyć się uczucia, iż został tylko wykorzystany. Pomimo wszystkich teraźniejszych przeciwności... Natsu był szczęśliwy. Szczęśliwy, że Gray nigdy się tak na prawdę od niego nie odwrócił. Ale i smutny... że teraz sam musi go skreślić i zostawić.
Osunął się od niego delikatnie, niechętnie zrywając uścisk.
- Pójdę już... dobranoc. - Pocałował go delikatnie w policzek i skierował się do wyjścia z kuchni. Przy samych drzwiach odwrócił się do niego jeszcze raz i obdarzył czułym uśmiechem na pożegnanie. Potem skierował się do sypialni, znikając mu z oczu.

~

Gray jeszcze przez długi czas siedział w kuchni, spędzając czas na rozmyślaniu. Próbował myśleć pozytywnie i skupiać się na samych plusach, ale było ciężko. Czuł się winny, bo to przez niego Natsu tak długo czuł się oszukany. Co prawda sam Jellal przyczynił się do tego, co się stało, jednak... nie potrafił gniewać się na przyjaciela. Od momentu, w którym Gray poznał Natsu, non stop wymieniali się wiadomościami, ciemnowłosy przestał mówić niebieskowłosemu o większości spraw, więc tamten też miał prawo się zdenerwować.
Tak bardzo się cieszył, że będzie mógł przynajmniej rozmawiać z różowowłosym. Tylko... sam nie wiedział, na jak długo same rozmowy mu wystarczą.


~Iris & Misuzu