No siema! Pamiętacie o ostrzeżeniu? :D Mamy nadzieję, że tak, bo ten rozdział najbardziej tego wymaga...xD
Gray tkwił w stanie półsnu. Czuł się
obserwowany. Uchylił powieki... I jego oczom ukazał się Jellal, pochylający się
nad nim z miną kota srającego na pustyni. Fullbuster poderwał się do pozycji
siedzącej, co poskutkowało tym, że zderzyli się czołami.
- Ała, kurwa! Co ty odwalasz? - jęknął ciemnowłosy, masując obolałe czoło.
- Chciałem cię opieprzyć za zostawianie walizek w progu. Prawie się na nich zabiłem, całe życie przeleciało mi przed oczami!
Gray prychnął tylko i opadł z powrotem na poduszki, wbijając wzrok w przeciwległą ścianę.
- Dobra, a teraz gadaj, o co chodzi z twoim dziwacznym zachowaniem. Twoja reakcja na Natsu niebyła normalna, to po pierwsze. Po drugie, mieliśmy zostać tutaj przynajmniej do końca roku, sam mi to tłumaczyłeś przez cały tydzień. Skąd nagła chęć przeprowadzki? - Jellal przeszedł do sedna sprawy.
Jego towarzysz westchnął cicho. Wiedział, że chłopak będzie o to pytał. Był jaki był, ale nie dało się go wyprowadzić w pole głupimi wymówkami.
- Znam Natsu - zaczął, próbując uporządkować sobie w głowie dalszą wypowiedź. - Spotkaliśmy się trzy lata temu, na plaży. Cóż, zaiskrzyło między nami. Tuż przed wyjazdem obiecaliśmy sobie, że za rok spotkamy się znowu w tym samym miejscu. Przez jakiś czas utrzymywaliśmy kontakt telefoniczny, dopóki inteligentnie nie wyjebałeś mojego telefonu przez okno. - Tu przerwał i posłał mu spojrzenie zabójcy. Jellal strzelił poker face'a. - Nie miałem jak się z nim skontaktować, ale wiedziałem, że spotkamy się ponownie. Pełen nadziei przyjechałem na miejsce spotkania. Tyle że... on się nie pojawił. Złamał dane słowo. A teraz... Teraz spotkałem go tutaj i okazało się, że jest chłopakiem mojego brata. - Skrzywił się. Czuł, że nic nie może z tym zrobić. Był bezsilny wobec tej chorej sytuacji.
Jellal długo nic nie mówił, a potem wstał i wyciągnął rękę w stronę przyjaciela.
- Idziemy szukać pracy. W końcu musimy się szybko stąd wyrwać, nie? - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Niebieskowłosy zawsze taki był. Zamiast dalej brnąć we wszystko, pozostawiał opowiedziane mu sytuacje bez komentarza. Dopiero po jakimś czasie wracał do tematu, kiedy jego mały móżdżek przetrawił informacje. To było w pewien sposób dobre, jednak ktoś, kto go nie znał, mógł sobie pomyśleć, że tak naprawdę miał to wszystko głęboko w dupie.
*
Obaj mężczyźni krążyli po mieście, rozglądając się za ciekawymi ofertami pracy. W końcu Gray postanowił spróbować szczęścia w jakiejś wielkiej firmie. Domyślił się, że zapewne spotka go wielkie rozczarowanie, jednak nie przejmował się tym. Jak nie dostanie pracy tu, dostanie ją gdzieś indziej.
Wszedł do gabinetu jakiegoś wysoko postawionego urzędnika i oznajmił: - przyszedłem w sprawie pracy.
Facet wstał z miejsca, pokazał na niego placem i odparł z entuzjazmem: - Właśnie kogoś takiego szukamy! Masz tę pracę!
Gray, nieco zdziwiony takim obrotem sprawy (bo w końcu kto normalny przyjmuje człowieka do roboty, nie znając nawet jego kompetencji?), wydukał: - A – ale ja jeszcze nic nie powiedziałem o sobie…
Koleś westchnął, przypatrzył się stojącemu przed nim chłopakowi i zapytał: - Umiesz robić kawę?
- Umiem – odparł tamten, nadal nie ogarniając, co się tu w ogóle dzieje.
- Masz tę pracę. Zaczynasz od jutra. Powiedz mi tylko, jak cię zwą.
- Gray. Fullbuster Gray.
- Przyjdź do mnie jutro o ósmej. A teraz żegnam.
WTF na twarzy Graya powiedziało Jellalowi, że wydarzyło się coś bardzo dziwnego. Popatrzył na niego pytająco, czekając, aż przyjaciel powie mu, co się stało.
- Mam tę robotę – rzekł Gray, niedowierzając temu, co mówi.
A potem szybko streścił przyjacielowi przebieg „rozmowy”.
- O jaaa, to teraz tylko ja jestem bezrobotnym frajerem? – jęknął Jell. – Chodź szybko, znajdziemy mi coś! – Po tych słowach ruszył szybko w stronę centrum miasta.
- Ała, kurwa! Co ty odwalasz? - jęknął ciemnowłosy, masując obolałe czoło.
- Chciałem cię opieprzyć za zostawianie walizek w progu. Prawie się na nich zabiłem, całe życie przeleciało mi przed oczami!
Gray prychnął tylko i opadł z powrotem na poduszki, wbijając wzrok w przeciwległą ścianę.
- Dobra, a teraz gadaj, o co chodzi z twoim dziwacznym zachowaniem. Twoja reakcja na Natsu niebyła normalna, to po pierwsze. Po drugie, mieliśmy zostać tutaj przynajmniej do końca roku, sam mi to tłumaczyłeś przez cały tydzień. Skąd nagła chęć przeprowadzki? - Jellal przeszedł do sedna sprawy.
Jego towarzysz westchnął cicho. Wiedział, że chłopak będzie o to pytał. Był jaki był, ale nie dało się go wyprowadzić w pole głupimi wymówkami.
- Znam Natsu - zaczął, próbując uporządkować sobie w głowie dalszą wypowiedź. - Spotkaliśmy się trzy lata temu, na plaży. Cóż, zaiskrzyło między nami. Tuż przed wyjazdem obiecaliśmy sobie, że za rok spotkamy się znowu w tym samym miejscu. Przez jakiś czas utrzymywaliśmy kontakt telefoniczny, dopóki inteligentnie nie wyjebałeś mojego telefonu przez okno. - Tu przerwał i posłał mu spojrzenie zabójcy. Jellal strzelił poker face'a. - Nie miałem jak się z nim skontaktować, ale wiedziałem, że spotkamy się ponownie. Pełen nadziei przyjechałem na miejsce spotkania. Tyle że... on się nie pojawił. Złamał dane słowo. A teraz... Teraz spotkałem go tutaj i okazało się, że jest chłopakiem mojego brata. - Skrzywił się. Czuł, że nic nie może z tym zrobić. Był bezsilny wobec tej chorej sytuacji.
Jellal długo nic nie mówił, a potem wstał i wyciągnął rękę w stronę przyjaciela.
- Idziemy szukać pracy. W końcu musimy się szybko stąd wyrwać, nie? - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Niebieskowłosy zawsze taki był. Zamiast dalej brnąć we wszystko, pozostawiał opowiedziane mu sytuacje bez komentarza. Dopiero po jakimś czasie wracał do tematu, kiedy jego mały móżdżek przetrawił informacje. To było w pewien sposób dobre, jednak ktoś, kto go nie znał, mógł sobie pomyśleć, że tak naprawdę miał to wszystko głęboko w dupie.
*
Obaj mężczyźni krążyli po mieście, rozglądając się za ciekawymi ofertami pracy. W końcu Gray postanowił spróbować szczęścia w jakiejś wielkiej firmie. Domyślił się, że zapewne spotka go wielkie rozczarowanie, jednak nie przejmował się tym. Jak nie dostanie pracy tu, dostanie ją gdzieś indziej.
Wszedł do gabinetu jakiegoś wysoko postawionego urzędnika i oznajmił: - przyszedłem w sprawie pracy.
Facet wstał z miejsca, pokazał na niego placem i odparł z entuzjazmem: - Właśnie kogoś takiego szukamy! Masz tę pracę!
Gray, nieco zdziwiony takim obrotem sprawy (bo w końcu kto normalny przyjmuje człowieka do roboty, nie znając nawet jego kompetencji?), wydukał: - A – ale ja jeszcze nic nie powiedziałem o sobie…
Koleś westchnął, przypatrzył się stojącemu przed nim chłopakowi i zapytał: - Umiesz robić kawę?
- Umiem – odparł tamten, nadal nie ogarniając, co się tu w ogóle dzieje.
- Masz tę pracę. Zaczynasz od jutra. Powiedz mi tylko, jak cię zwą.
- Gray. Fullbuster Gray.
- Przyjdź do mnie jutro o ósmej. A teraz żegnam.
WTF na twarzy Graya powiedziało Jellalowi, że wydarzyło się coś bardzo dziwnego. Popatrzył na niego pytająco, czekając, aż przyjaciel powie mu, co się stało.
- Mam tę robotę – rzekł Gray, niedowierzając temu, co mówi.
A potem szybko streścił przyjacielowi przebieg „rozmowy”.
- O jaaa, to teraz tylko ja jestem bezrobotnym frajerem? – jęknął Jell. – Chodź szybko, znajdziemy mi coś! – Po tych słowach ruszył szybko w stronę centrum miasta.
~
Natsu stał w kuchni, parząc sobie poranną kawę. Dobra, było już południe, ale to tylko szczegóły... W każdym razie, rozmyślał o ostatnim dniu, a mianowicie... o Grayu. Próbował zebrać do kupy wszystkie informacje. Poznali się trzy lata temu, dał się mu przelecieć, obiecali sobie ponowne spotkanie... i nagle kontakt telefoniczny się urywa! To dało Natsu jasno do zrozumienia, że od początku czarnowłosemu chodziło jedynie o seks, a dalsze utrzymywanie kontaktów go nie interesowało... Po tym wydarzeniu leczył depresję i brak pewności siebie przed kilkanaście miesięcy... i w momencie, gdy już się z tym uporał, gdy znalazł sobie kochającego chłopaka, który pozwolił mu o nim zapomnieć... on wraca! I będą teraz mieszkać razem! W jednym domu! I okazuje się, że on i Lyon to bracia! Piękne, prawda?
Różowowłosy westchnął znużony tymi rozważaniami. Dobrze, że jak już się obudził, to Jellala i Graya nie było w domu. Nie chciał z nim gadać, ani go widzieć. Za każdym razem, gdy sobie o nim przypominał... czuł ból i wstyd, że tak łatwo się mu oddał. Oddał mu swój pierwszy pocałunek i pierwszy... raz.
Gdy kawa już się zaparzyła, Natsu z pustym wyrazem twarzy, niemal automatycznie nalał sobie ją do kubka i jak jakieś zombie skierował się do salonu.
-Natsu! - Ktoś wołał w jego stronę, ale tego nie usłyszał. Nie zauważył, że Lyon go woła i nie zauważył, że biegł w jego stronę... Biegł... O, kurwa...
Po pokoju rozniósł się dość głośny huk i stukot pękającego szkła. Wszystko wydarzył się tak szybko... Natsu leżał plackiem na podłodze, znokautowany, a na nim leżał Lyon. Kubek po kawie rozwalił się w pobliżu, a napój zaznaczył spory ślad na panelach w salonie.
-Ał... - Różowowłosy jęknął, otwierając oczy, a jego pierwszym widokiem była łepetyna jego kochanka. - Czemu na mnie leżysz? - spytał oschle.
-Ja... przepraszam! - Zaczerwienił się lekko zawstydzony. - Ale wołałem cię, żebyś zrobił mi miejsce, bo biegłem!
-Zamyśliłem się, okay?! Po za tym, co za kretyn biegnie z sypialni do salonu takim tempem?! - Krzyknął i nagle coś do niego dotarło. - Niee! - Zapłakał okrutnie. - Moja kawa! - jęknął, a w jego oczach pojawiły się pojedyncze łzy na ten widok. Cóż... Natsu nie lubił marnować jedzenia lub napojów. - Kto to, kurwa, będzie sprzątał?!
- Przepraszam... - Zrobił minę zbitego psa, której różowowłosy nigdy nie umiał się oprzeć.
- Dobra... Nie jestem zły. Tylko posprzątaj to - westchnął, a Lyon momentalnie się rozpromienił.
- Okay! Ale... to zaraz. Mam coś do zrobienia. - Uśmiechnął się chytrze i zanim Natsu zdołał coś powiedzieć, ich usta zostały złączone w czułym pocałunku. Nie wiedząc, co zrobić, odwzajemnił gest.
- Co masz na myśli? - spytał, gdy się od siebie oderwali i spoglądał na białowłosego pytającym wzrokiem.
- Wiesz... rzadko będą się zdarzać dni, gdy będziemy sami w domu, więc trzeba to wykorzystać. - Zaśmiał się i wstał ze swego kochanka, by potem szybko pociągnąć go za nadgarstek i poprowadzić do sypialni....
~
Jellal i Gray pałętali się po mieście dość długo. Nigdzie nie potrzebowali kogoś takiego jak Jell. Biedak strasznie rozpaczał z tego powodu. Przeszli pół miasta, aż wreszcie Grayowi rzucił się w oczy cmentarz, a obok niego przedsiębiorstwo pogrzebowe.
- Ty, może tam kogoś szukają - zażartował.
- Chyba trupa - odburknął przybity niebieskowłosy. Po chwili jednak przystanął i zamyślił się. Gray popatrzył na niego zaskoczony, ale nic nie mówił.
Kilka minut później Jell stanowczym krokiem ruszył do przedsiębiorstwa pogrzebowego, zostawiając przyjaciela przed budynkiem. Czarnowłosy westchnął. Czyżby polazł zamawiać sobie trumnę? zastanawiał się, rozdrażniony. Mimo tego, że sam w ekspresowym tempie znalazł sobie pracę, wcale go to nie cieszyło. Był przybity faktem, że teraz będzie musiał żyć z Natsu pod jednym dachem. To nie było fair. A już myślał, że ułoży sobie życie...
Nieobecność Jellala przedłużała się.
- Czyżby naprawdę poszedł tam po to, żeby sobie załatwić trumnę? - mruknął Gray, poirytowany.
Wreszcie jego przyjaciel wytoczył się z budynku, z zacieszem na mordzie.
- Dostałem robotę! Jestem grabarzem! - wykrzyknął, uradowany, zwracając na siebie uwagę przypadkowych przechodniów.
- I to jest niby powód do radości? - zdziwił się Gray.
- Tak, bo dostanę własną łopatę. Lubię łopaty. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Wracajmy do domu! - Zażądał, po czym zadzwonił po taksówkę.
Nie minęło dużo czasu, zanim przyjechała. Wracali, ku niezadowoleniu Graya.
Natsu stał w kuchni, parząc sobie poranną kawę. Dobra, było już południe, ale to tylko szczegóły... W każdym razie, rozmyślał o ostatnim dniu, a mianowicie... o Grayu. Próbował zebrać do kupy wszystkie informacje. Poznali się trzy lata temu, dał się mu przelecieć, obiecali sobie ponowne spotkanie... i nagle kontakt telefoniczny się urywa! To dało Natsu jasno do zrozumienia, że od początku czarnowłosemu chodziło jedynie o seks, a dalsze utrzymywanie kontaktów go nie interesowało... Po tym wydarzeniu leczył depresję i brak pewności siebie przed kilkanaście miesięcy... i w momencie, gdy już się z tym uporał, gdy znalazł sobie kochającego chłopaka, który pozwolił mu o nim zapomnieć... on wraca! I będą teraz mieszkać razem! W jednym domu! I okazuje się, że on i Lyon to bracia! Piękne, prawda?
Różowowłosy westchnął znużony tymi rozważaniami. Dobrze, że jak już się obudził, to Jellala i Graya nie było w domu. Nie chciał z nim gadać, ani go widzieć. Za każdym razem, gdy sobie o nim przypominał... czuł ból i wstyd, że tak łatwo się mu oddał. Oddał mu swój pierwszy pocałunek i pierwszy... raz.
Gdy kawa już się zaparzyła, Natsu z pustym wyrazem twarzy, niemal automatycznie nalał sobie ją do kubka i jak jakieś zombie skierował się do salonu.
-Natsu! - Ktoś wołał w jego stronę, ale tego nie usłyszał. Nie zauważył, że Lyon go woła i nie zauważył, że biegł w jego stronę... Biegł... O, kurwa...
Po pokoju rozniósł się dość głośny huk i stukot pękającego szkła. Wszystko wydarzył się tak szybko... Natsu leżał plackiem na podłodze, znokautowany, a na nim leżał Lyon. Kubek po kawie rozwalił się w pobliżu, a napój zaznaczył spory ślad na panelach w salonie.
-Ał... - Różowowłosy jęknął, otwierając oczy, a jego pierwszym widokiem była łepetyna jego kochanka. - Czemu na mnie leżysz? - spytał oschle.
-Ja... przepraszam! - Zaczerwienił się lekko zawstydzony. - Ale wołałem cię, żebyś zrobił mi miejsce, bo biegłem!
-Zamyśliłem się, okay?! Po za tym, co za kretyn biegnie z sypialni do salonu takim tempem?! - Krzyknął i nagle coś do niego dotarło. - Niee! - Zapłakał okrutnie. - Moja kawa! - jęknął, a w jego oczach pojawiły się pojedyncze łzy na ten widok. Cóż... Natsu nie lubił marnować jedzenia lub napojów. - Kto to, kurwa, będzie sprzątał?!
- Przepraszam... - Zrobił minę zbitego psa, której różowowłosy nigdy nie umiał się oprzeć.
- Dobra... Nie jestem zły. Tylko posprzątaj to - westchnął, a Lyon momentalnie się rozpromienił.
- Okay! Ale... to zaraz. Mam coś do zrobienia. - Uśmiechnął się chytrze i zanim Natsu zdołał coś powiedzieć, ich usta zostały złączone w czułym pocałunku. Nie wiedząc, co zrobić, odwzajemnił gest.
- Co masz na myśli? - spytał, gdy się od siebie oderwali i spoglądał na białowłosego pytającym wzrokiem.
- Wiesz... rzadko będą się zdarzać dni, gdy będziemy sami w domu, więc trzeba to wykorzystać. - Zaśmiał się i wstał ze swego kochanka, by potem szybko pociągnąć go za nadgarstek i poprowadzić do sypialni....
~
Jellal i Gray pałętali się po mieście dość długo. Nigdzie nie potrzebowali kogoś takiego jak Jell. Biedak strasznie rozpaczał z tego powodu. Przeszli pół miasta, aż wreszcie Grayowi rzucił się w oczy cmentarz, a obok niego przedsiębiorstwo pogrzebowe.
- Ty, może tam kogoś szukają - zażartował.
- Chyba trupa - odburknął przybity niebieskowłosy. Po chwili jednak przystanął i zamyślił się. Gray popatrzył na niego zaskoczony, ale nic nie mówił.
Kilka minut później Jell stanowczym krokiem ruszył do przedsiębiorstwa pogrzebowego, zostawiając przyjaciela przed budynkiem. Czarnowłosy westchnął. Czyżby polazł zamawiać sobie trumnę? zastanawiał się, rozdrażniony. Mimo tego, że sam w ekspresowym tempie znalazł sobie pracę, wcale go to nie cieszyło. Był przybity faktem, że teraz będzie musiał żyć z Natsu pod jednym dachem. To nie było fair. A już myślał, że ułoży sobie życie...
Nieobecność Jellala przedłużała się.
- Czyżby naprawdę poszedł tam po to, żeby sobie załatwić trumnę? - mruknął Gray, poirytowany.
Wreszcie jego przyjaciel wytoczył się z budynku, z zacieszem na mordzie.
- Dostałem robotę! Jestem grabarzem! - wykrzyknął, uradowany, zwracając na siebie uwagę przypadkowych przechodniów.
- I to jest niby powód do radości? - zdziwił się Gray.
- Tak, bo dostanę własną łopatę. Lubię łopaty. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Wracajmy do domu! - Zażądał, po czym zadzwonił po taksówkę.
Nie minęło dużo czasu, zanim przyjechała. Wracali, ku niezadowoleniu Graya.
~
Lyon lizał szyję różowowłosego podczas przygotowania, doczekując się słodkiego jęku z jego ust. Kochał ten dźwięk, a zwłaszcza świadomość, że potrafił doprowadzić dumnego i stanowczego chłopaka do stanu, w którym oddawał mu się w pełni, ufając mu całkowicie. Policzki zalewał uroczy rumieniec, a jego nagie ciało upewniało Lyona w jednej rzeczy... Natsu to ideał. Nie tylko ze względu na charakter. Do dziś zastanawiał się, jak udało mu się go zdobyć.
-Lyon... -Szepnął, wzdychając z rozkoszy i rosnącego zniecierpliwienia. Białowłosy uśmiechnął się do siebie i wyciągnął palce z jego wnętrza. Pocałował go czule w usta, co spotkało się z mruknięciem aprobaty, by potem chwycić jego biodra i unosząc je lekko do góry, zaczął przeciskać się do środka. Kolejny jęk, tym razem głośniejszy, mieszany z uczuciem bólu. Kolejne sapnięcie, tym razem spowodowane gorącym i ciasny uczuciem wnętrza Natsu. Gdy białowłosy utopił się już całkowicie, dał swemu kochankowi chwilę na dostosowanie, by potem zacząć się poruszać. Trzymając mocno jego biodra, uderzał w niego szybko i mocno. Natsu odchylił głowę, jęcząc coraz głośniej imię swego chłopaka. Mimo, ze Lyon w życiu był fajtłapą... to musiał przyznać, że w łóżku był niesamowity. Władczy i precyzyjny, a jednocześnie czuły... Kochał to w nim.
-L - Lyon.. -Wyjęczał, czując nadchodzące spełnienie i wbijając palce w jego plecy.
-Macie bokserki!? - Do uszu obojga kochanków doszedł jakiś krzyk, więc momentalnie zaprzestali czynności. Spojrzeli na szeroko otwarte drzwi... w których stał Jellal w samym ręczniku zawiązanym wokół bioder.
-C-co? Jak? Kiedy wróciliście?! Wypierdalaj! - Natsu przycisnął do siebie mocniej Lyona, próbując się nim jakoś zakryć. Był wkurzony i zażenowany.
~
Jellal nie wiedział, o co ta spina
ze strony Natsu. Przecież nic złego nie zrobił, a ten kazał mu wypierdalać na
samym starcie. Nadął policzki, niezadowolony.
- Wróciliśmy dosłownie dziesięć minut temu. Ponawiam pytanie: macie bokserki? Nie chce mi się jeszcze rozpakowywać. - Wszedł w głąb pokoju i zaczął po prostu przeszukiwać szuflady. Potem rzucił okiem na nich, a następnie na telewizor.
- Ooo, macie telewizor! A my nie! Gdzie są piloty? Pooglądałbym coś sobie! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Zgarnął jakieś bokserki z szuflady i zaczął rozglądać się w poszukiwaniu pilota, zupełnie nic sobie nie robiąc z tego, że Lyon i Natsu leżeli na łóżku całkiem nadzy.
- Wróciliśmy dosłownie dziesięć minut temu. Ponawiam pytanie: macie bokserki? Nie chce mi się jeszcze rozpakowywać. - Wszedł w głąb pokoju i zaczął po prostu przeszukiwać szuflady. Potem rzucił okiem na nich, a następnie na telewizor.
- Ooo, macie telewizor! A my nie! Gdzie są piloty? Pooglądałbym coś sobie! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Zgarnął jakieś bokserki z szuflady i zaczął rozglądać się w poszukiwaniu pilota, zupełnie nic sobie nie robiąc z tego, że Lyon i Natsu leżeli na łóżku całkiem nadzy.
~
Natsu
otworzył szeroko oczy, zdezorientowany jego zachowaniem. Miarka się przebrała,
gdy Jellal USIADŁ obok nich! Czy on nie widzi, co właśnie robią?
- Wypad! - Ponowił rozkaz, a jego policzki ozdabiał wielki rumieniec.
- Jasne, możesz coś obejrzeć, ale muszę tylko dokończyć - odpowiedział białowłosy i wykonał kolejne pchnięcie w Natsu.
-L - Lyon! - Chciał na niego krzyknąć, lecz to, co z siebie wydobył, przypominało raczej jęk kota w okresie godowym. - Zabiję was! Wypierdalaj, Jellal! A ty ze mnie wyjdź! Zostawcie mnie! - Krzyczał nieskładnie, zażenowany tą sytuacją. Jego krzyki słychać było teraz pewnie w całej kamienicy...
~
- Wypad! - Ponowił rozkaz, a jego policzki ozdabiał wielki rumieniec.
- Jasne, możesz coś obejrzeć, ale muszę tylko dokończyć - odpowiedział białowłosy i wykonał kolejne pchnięcie w Natsu.
-L - Lyon! - Chciał na niego krzyknąć, lecz to, co z siebie wydobył, przypominało raczej jęk kota w okresie godowym. - Zabiję was! Wypierdalaj, Jellal! A ty ze mnie wyjdź! Zostawcie mnie! - Krzyczał nieskładnie, zażenowany tą sytuacją. Jego krzyki słychać było teraz pewnie w całej kamienicy...
~
Jellal tylko na niego popatrzył, mając głęboko gdzieś jego darcie mordy. Po dłuższej chwili do pokoju, zwabiony krzykami Natsu, wpadł Gray.
- Kogo zabijają?! - zapytał mało inteligentnie, zatrzymując się w progu.
Jego oczom ukazała się dość... niecodzienna sytuacja. Jellal siedział na łóżku, oglądając TV, a obok niego Lyon pieprzył Natsu... Kurwa.
- Ja pierdolę - wydusił z siebie, przyglądając się wszystkiemu tępym wzrokiem.
Czuł, że na jego twarz wypełza potężny rumieniec, jednak nie mógł się powstrzymać przed patrzeniem na nagie ciało Natsu.
- Echm.. Tego.. no... - jąkał się, speszony.
~
Oczy Natsu niemal nie wyszły z orbit, gdy zobaczył Graya, stojącego w progu. W tym momencie chciał zapaść się pod ziemię... nie, poprawka. Chciał umrzeć.
-To nie jest, kurwa, darmowa stacja porno!! - Wydarł się najmocniej jak potrafił, docierając wreszcie do pozostałych. Lyon zaprzestał dalszego... rżnięcia jego osoby, a Jellal spojrzał na niego z grymasem, gdyż przerwał mu oglądanie jakiejś azjatyckiej telenoweli.
-O, Gray! -Lyon zauważył obecność swego brata. - Zrób mi kanapki jakieś, jak możesz, bo głodny jestem. – W tym momencie... Natsu patrzył na niego jak na debila, który powinien popełnić seppuku...
-Wyjdź ze mnie! - Wydarł się na niego ostatni raz, a w jego oczach widniały już łzy z powodu bezradności i zażenowania.
~
Gray odwrócił wzrok, słysząc mega
wkurwiony ton głosu Natsu. Cóż, w sumie miał rację.
- Lyon, jesteś pojebanym kretynem. Jellal, chodź stąd, bo im przeszkadzasz, nie zauważyłeś? - warknął nieco ostrzej, niż zamierzał i wyprowadził przyjaciela z pokoju, zamykając za nimi drzwi.
- Telenowelę oglądałem! Byłem ciekaw, czy Herman wybierze Angelikę, czy może Lunę! Świat mi się zawali, jeżeli Lunę, nie lubię szmaty - narzekał Jell, kierując się do ich wspólnego pokoju. Gray odetchnął cicho i oparł się o drzwi.
Ja pierdolę, kabaret, pomyślał, kręcąc głową. Był tak bardzo zazdrosny o Natsu... chociaż nie podejrzewałby się o to po tak długim czasie. Już dawno nie był tak bardzo zdenerwowany. Próbował za wszelką cenę wymazać obraz Lyona posuwającego Natsu z pamięci. Nie wiedział, co ze sobą zrobić, wiec po prostu poszedł pod prysznic.
- Lyon, jesteś pojebanym kretynem. Jellal, chodź stąd, bo im przeszkadzasz, nie zauważyłeś? - warknął nieco ostrzej, niż zamierzał i wyprowadził przyjaciela z pokoju, zamykając za nimi drzwi.
- Telenowelę oglądałem! Byłem ciekaw, czy Herman wybierze Angelikę, czy może Lunę! Świat mi się zawali, jeżeli Lunę, nie lubię szmaty - narzekał Jell, kierując się do ich wspólnego pokoju. Gray odetchnął cicho i oparł się o drzwi.
Ja pierdolę, kabaret, pomyślał, kręcąc głową. Był tak bardzo zazdrosny o Natsu... chociaż nie podejrzewałby się o to po tak długim czasie. Już dawno nie był tak bardzo zdenerwowany. Próbował za wszelką cenę wymazać obraz Lyona posuwającego Natsu z pamięci. Nie wiedział, co ze sobą zrobić, wiec po prostu poszedł pod prysznic.
~
- Nienawidzę cię! - Krzyknął wkurzony Natsu, który jakimś cudem zepchnął z siebie zdezorientowanego białowłosego. Tym sposobem nie dokończyli stosunku, gdyż różowowłosy stracił humor.
- Ale co się stało? Źle ci było? - Nie rozumiał sytuacji. Natsu posłał mu spojrzenie zabójcy i jedynie warknął w jego stronę, nic nie mówiąc. Potrzebuję odpoczynku! Z taką myślą goły Natsu (gdyż nie miał już nawet siły szukać gaci), wbił do łazienki z rozmachem. Znieruchomiał, gdy spostrzegł sylwetkę Graya, po której spływała woda. Ich oczy się spotkały...
~
Gray stał pod prysznicem, a ciepła
woda spływała po jego ciele, działając kojąco na skołatane nerwy. W pewnym
momencie usłyszał, jak ktoś trzaska drzwiami. Odwrócił się i jego wzrok padł
prosto na Natsu, który nadal był nagi. Patrzył na niego w milczeniu, z niemałym
szokiem.
- Eeee... - wydusił z siebie, walcząc z chęcią podejścia do chłopaka i pocałowania go. Nie mógł tego zrobić, nie mógł całować chłopaka swojego brata. To by było chore.
- Eeee... - wydusił z siebie, walcząc z chęcią podejścia do chłopaka i pocałowania go. Nie mógł tego zrobić, nie mógł całować chłopaka swojego brata. To by było chore.
~
Natsu spalił buraka. Przez kilka długich sekund nic nie mówił i nic nie robił. Gapił się z szeroko otwartymi oczami i ustami na Graya. To chyba najgorszy dzień w jego życiu! Tyle upokorzenia na raz jeszcze nie zaznał.
- Przepraszam! - Krzyknął i momentalnie wybiegł z łazienki, wracając do sypialni.
-Zmieniłeś zdanie? - spytał Lyon, który nadal siedział na łóżku.
-Nie, kurwa! Wychodzę! - Narzucił na siebie szybko ciuchy i zanim białowłosy zdołał go powstrzymać, dosłownie wybiegł z mieszkania.
~
Kiedy Natsu wyszedł, Gray uderzył głową w ścianę.
- Kurwa - zaklął cicho.
Czuł się bezsilny. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie wytrzyma długo obecności Natsu w tym samym domu. Zwłaszcza, jak będą się powtarzać takie akcje. To chore. A Lyon jest pojebany. W ogóle nie dba o komfort i dobre samopoczucie swojego chłopaka...
- Kurwa, kurwa, kurwa! - powtarzał, zdenerwowany.
W końcu wyszedł spod prysznica i ubrał się. Poszedł do pokoju i padł na łóżko, gapiąc się tępo w sufit. Jellal, zajęty przeglądaniem zdjęć łopat na laptopie, nawet nie zwrócił na niego uwagi.
~
Natsu szedł szybki krokiem przez pola, omijając co niejakie gówna w trawie. Zastanawiał się nad tym wydarzeniem. Nie spodziewał się tego po Lyonie. Miał gdzieś jego prośby i komfort osobisty. Wiedział, że jest debilem, ale że aż takim?! Westchnął, wkładając ręce w kieszenie. Trzy lata temu, Gray zwracał uwagę na takie rzeczy i liczył się z jego zdaniem... Natsu otworzył szeroko oczy. Czemu w ogóle o nim pomyślał?! Zaczyna już świrować. Kurwa. I tym sposobem wlazł w jakiś krowi placek, przez swoją nieuwagę....
....
Lyon ubrał się i wyszedł z sypialni. Co to miało być? Czemu Natsu tak szybko uciekł? W ogóle nie rozumiał tej sytuacji. Może... Natsu nie lubi Jellala i dlatego się tak wkurzał? Nie widząc, co ze sobą zrobić, wszedł bez pukania do sypialni Graya.
-Um... może mi ktoś wytłumaczyć, o co tutaj chodziło? - spytał inteligentnie.
~
Gray popatrzył z wściekłością na Lyona, który wbił do ich pokoju. Poderwał się z łóżka i gdyby Jellal nie kopnął go w tej chwili w krocze, pewnie uderzyłby białowłosego prosto w jego skretyniały łeb.
- Ał... - jęknął ciemnowłosy, opadając z powrotem na łóżko. - Pojebało cię?
Jellal zaśmiał się w odpowiedzi.
Fullbuster posłał mu spojrzenie zabójcy, a potem skierował wzrok na swojego brata.
- Upokorzyłeś Natsu - powiedział po prostu.
~
-
Upokorzyłem? - Zamrugał zdziwiony. - Co ja takiego zrobiłem? Przecież to nie
był nasz pierwszy raz! – jęknął, sfrustrowany. Już zupełnie nic nie rozumiał. -
I Gray... gdzie moje kanapki?
~
- Kurwa. Jellal sobie siedział obok was, jak gdyby nigdy nic. Dziwisz się, że Natsu się wkurzył? To są intymne sprawy. - Wiedział, że próby wytłumaczenia czegokolwiek temu idiocie będą ciężkie, no ale zawsze warto spróbować. - I sam sobie, kurwa, zrób te jebane kanapki!
~
Lyon patrzył na Graya pustym wzrokiem. Intymne sprawy?
- Przecież ja to wiem! Ale i tak już kończyliśmy, a nie chciałem krzyczeć na Jellala, bo to byłoby nie grzeczne ze wzgląd, że dopiero co się wprowadziliście i w ogóle... - Podrapał się po głowie. - Dobra, sam sobie zrobię. A ty właściwie to czemu się tak o to wściekasz?
~
Gray westchnął męczeńsko. Wolał
jednak nie kontynuować tej rozmowy, bo jeszcze powiedziałby o kilka słów za
dużo...
- Ja... - zająknął się. Nie wiedział, co odpowiedzieć na pytanie brata. - Po prostu... No, tego... Nie wściekam się przecież.
Posłał Jellalowi proszące spojrzenie. Nie potrafił sam wybrnąć z sytuacji.
- Wkurwił się, bo też chciał obejrzeć ze mną telenowelę, a wy się bzykaliście! - palnął Jellal, zupełnie nie myśląc nad tym, co mówi.
- Ja... - zająknął się. Nie wiedział, co odpowiedzieć na pytanie brata. - Po prostu... No, tego... Nie wściekam się przecież.
Posłał Jellalowi proszące spojrzenie. Nie potrafił sam wybrnąć z sytuacji.
- Wkurwił się, bo też chciał obejrzeć ze mną telenowelę, a wy się bzykaliście! - palnął Jellal, zupełnie nie myśląc nad tym, co mówi.
~
-Um...-Lyon otworzył szerzej oczy i zaniemówił. -Przepraszam, nie wiedziałem, że to dla was takie ważne... Spiszcie mi może godziny w których leci ta telenowela to więcej takich spięć nie zajdzie, co? -Przedstawił swój błyskotliwy plan. -Możecie w sumie iść już oglądać, jeśli jeszcze się nie skończyła, bo Natsu i tak już nie ma. Wyszedł. -Westchnął zdołowany. -Dobra, idę po te kanapki.
~
- Spoko, później dam ci kartkę ze spisem, ok? - Jellal wyszczerzył zęby w zwycięzkim uśmiechu, po czym wstał i podnał oglądać końcówkę telenoweli.
- Ta... ważne... - mruknął Gray, po czym wstał z łóżka i poszedł za niebieskowłosym. W końcu musiał jakoś pokazać, że Jell mówił prawdę co do telenoweli.
Sam miał ochotę wyjść jak najszybciej z tego domu wariatów, ale nie miał wyboru - musiał tu zostać.
~
Kilka godzin później. Wieczór. 23.36.
Lyon siedział znużony na kanapie w salonie, oglądając jakiś program w drugim telewizorze. Natsu nadal nie wrócił. Zaczynał się już martwić, ale nie wyszedł go szukać, bo nie wiedział gdzie iść... i bał się ciemności, a latarki nie miał.
- Graaay. -Jęknął, zatapiając się bardziej w siedzeniu sofy. - Kiedy on wróci? -Nadął policzki jak jakieś dziecko.
~
Gray zwrócił spojrzenie na
załamanego Lyona.
- Skąd mogę wiedzieć? - mruknął, chociaż sam też sie trochę martwił.
Z jednej strony cieszył się, że chłopaka tutaj nie ma, ale z drugiej... cóż.
- Jak wróci, to będzie - wtrącił się Jellal. - Kiedyś musi, więc po co te nerwy?
- Skąd mogę wiedzieć? - mruknął, chociaż sam też sie trochę martwił.
Z jednej strony cieszył się, że chłopaka tutaj nie ma, ale z drugiej... cóż.
- Jak wróci, to będzie - wtrącił się Jellal. - Kiedyś musi, więc po co te nerwy?
~
Nagle drzwi wejściowe otworzyły się z rozmachem, a w nich stanął... czarny, śmierdzący potwór.
- Natsu?! - Lyon poderwał się z siedzenia. - Co się stało? - Już chciał do niego podbiec, lecz został powstrzymany ostrzegawczym warknięciem.
- Nie zbliżaj się do mnie, kurwa! - Krzyknął mega wkurzony. - Co się stało? Co się stało?! Powiem ci, co się stało! Zgubiłem się! Ot co! Wlazłem w gówno, potem w jakieś krzaki, bo szukałem rzeki, żeby się umyć. Nie było rzeki, ale była zarośnięta skarpa! Spadłem, cholera! I straciłem przytomność. Obudziłem się dopiero w nocy... i leżałem w błocie! Nie widziałem jak wrócić i znów się zgubiłem. Odnalazłem drogę powrotną dopiero, gdy napadłem na jakiegoś kolesia i ukradłem mu latarkę! - Wykrzyczał praktycznie na jednym wydechu. -Idę się umyć, bo czuję się jak... agrr! - Zabrakło mu słów i złapał się za włosy. -Śpisz dziś na kanapie, Lyon! - Posłał mu spojrzenie zabójcy i udał się do łazienki. Trzasnął drzwiami, zostawiając zdezorientowanego białowłosego.
~
Gray i Jellal siedzieli z bardzo głupimi minami, przyglądając się całej scenie, a potem wybuchnęli śmiechem, prawie spadając z foteli.
- Kurwa, ale beka - wydyszał Jell między jednym atakiem śmiechu, a drugim.
- Lyon, lądujesz na kanapie, hahaha! - Śmiał się Gray, niezmiernie uradowany tym faktem. Przynajmniej nie będzie się zastanawiał, czy się przypadkiem nie pieprzą tam za ścianą. Jedyny plus dzisiejszego dnia!
- Twój chłopak jest taki brechtowny. - Jell otarł łzę z kącika oka.
~
- A-ale... ja nie chcę spać na kanapie! - Jęknął i nadął policzki jak jakieś dziecko. Stał w miejscu kilka minut, patrząc jedynie jak Jellal i Gray uspokajają swoje spazmy śmiechu. W pewnym momencie postanowił jednak coś zrobić. -Natsuuu! - Walnął pięścią w drzwi od kibla. - Nie możesz mi tego zrobić! -Zapłakał. -Prosz..!- I nie dokończył wypowiedzi, bo drzwi od łazienki zostały otworzone z dużą siłą i Lyon zaliczył glebę. Z pomieszczenia wyszedł umyty Natsu w samym ręczniku zawiązanym wokół bioder.
-Nie, kurde! I nawet nie myśl o zakradnięciu się do mnie w nocy! - Kopnął w brzuch, leżącego na panelach białowłosego. - Tak cię w tym momencie nie znoszę, że mógłbym cię zabić! - Warknął i szybkim krokiem wszedł do sypialni, gdzie była jego cieplusia piżamka.
-N-natsu... - Jęknął obity Lyon, wznosząc drżącą rękę do góry.
~
Chłopcy patrzyli na to wszystko z niemałym rozbawieniem. Widok pokonanego Lyona sprawiał im niemałą przyjemność.
- Dobrze, Natsu! Pokaż mu, że ty tu rządzisz! - wydarł się Jellal, kiedy jako tako się uspokoił.
- Przykro mi, Lyon. Kanapa czeka. - Gray wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Tak się kończy bycie kretynem.
- Dokładnie - zawtórował mu Jellal i przełączył na powtórkę swojej telenoweli, kiedy nikt nie patrzył. - Zbieraj dupsko z ziemi, Lyon - dodał po chwili.
~
Lyon z niemałym problemem podniósł się z podłogi i chwiejnym krokiem , trzymając się w międzyczasie ręką za obolały bok, ruszył w kierunku kanapy. Ku niezadowoleniu Jellala, wyłączył telewizor.
- Idź sobie oglądać do Natsu, jak chcesz. Pogadajcie sobie czy coś. Ja idę spać, więc wynocha. - Oznajmił jedynie i położył się na kanapie, opatulając kocem.
~
Jell i Gray wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Lyon miał zły humor - a wtedy lepiej z nim nie zaczynać, bo nawet on potrafi być groźny.
- I tak już się mieliśmy kłaść, bo trzeba wstać rano do pracy... - mruknął Jellal, a Gray potwierdził. Poszli na górę i położyli się na swoich łóżkach. Zasnęli dość szybko, zmęczeni całym dniem.
Lyon z niemałym problemem podniósł się z podłogi i chwiejnym krokiem , trzymając się w międzyczasie ręką za obolały bok, ruszył w kierunku kanapy. Ku niezadowoleniu Jellala, wyłączył telewizor.
- Idź sobie oglądać do Natsu, jak chcesz. Pogadajcie sobie czy coś. Ja idę spać, więc wynocha. - Oznajmił jedynie i położył się na kanapie, opatulając kocem.
~
Jell i Gray wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Lyon miał zły humor - a wtedy lepiej z nim nie zaczynać, bo nawet on potrafi być groźny.
- I tak już się mieliśmy kłaść, bo trzeba wstać rano do pracy... - mruknął Jellal, a Gray potwierdził. Poszli na górę i położyli się na swoich łóżkach. Zasnęli dość szybko, zmęczeni całym dniem.
HAHAHA - takie podsumowanie xD
~Misuzu & Iris.
~Misuzu & Iris.
xDxDxD Aż brak mi słów na skomentowanie tego rozdziału :D Gray tak szybko dostaje pracę a Jell zostaje grabarzem xDxD Ciekawe jak się sprawdzic w tej pracy :D Nie no uśmiałam się kiedy Jellal oglądał telenowele a Lyon pieprzył Natsu , i wchodzi Gray i to wszystko widzi ...XDXD Tak, Natsu musiał się zgubic, i ukradł latarke , (ciekawe jak się czuje ten facet co mu ją ukradł xD) I jeszcze Natsu "pokonał" Lyona i ten śpi na kanpie xD Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział , pozdrawiam i mocno ściskam xD xD
OdpowiedzUsuńMi brakowało już słów jak to pisałyśmy, taka beka była XDD Każdy tutaj ma pracę swych marzeń po prostu! XD Jellal jest takim ignorantem, no żeby nie zauważyć, że ktoś koło niego się pieprzy? On chyba woli jednak łopaty... XD" Heheh, taaak, potwór Natsu cały w gównie atakuje i kradnie ludziom latarki! Uważaj jak wyjdziesz w nocy z domu! xdd (pewnie sam się zgubił, albo dostał zawału xd) Bo Natsu jest taką 'kobietą' w tym związku, że potrafi ostro wlać swemu facetowi XD Tak trzymać, Natsu! *jestem z niego dumna*
UsuńDziękujemy! <3333
~Iris
Hmmm... Jeśli Jell będzie miał chłopaka i będą się ruchać, a Jell będzie na dole, t jego chłopak musi załatwić łopatę do ruchania. Lepsze niż wibrator! XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńNatsu ma słabą orientację w terenie... Kurwa... A nie czekaj. Jeśli on i Gray się kiedyś zgubią, to Gray może szantażować Natsu! "Pokażę Ci drogę do domu, ale najpierw seks!" XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Lyon śpi na kanapie... Rozpad związku czuję~ :3
A tak btw. Może mnie ktoś o najnowszych rozdziałach informować? Niezła beka jest xD
Mi tam bardziej bani nie da się zruć xD
Wściekły Lyon jest zły? O, idę go podrażnić! :3 xD
Podsumowanie jest boskie XDD
Ryłam przez cały rozdział, a moim rodzice i siostra zastanawiali się, czy ze mną jest wszystko w porządku... Nie dziwię się XDD
A tak btw. Pozdrowienia z podłogi :3
Ślę wenę~
Hahah, to samo sobie myślałam! :D Dokładnie xD Teraz masz zadanie bojowe: one shot Jellal x Łopata xDD
UsuńTyyy, to jest dobra kmina! ;d Trzeba to wykorzystać w opowiadaniu! ;d
Nic nie mówię..xD
Pisałam na asku, że będę Cię informować :D
A to się okaże :D
Powkurzaj go, to się chłopak z mostu rzuci xDDDD
No ba! ;d
Też im się nie dziwię :DDD Jak to pisałyśmy i się śmiałam, to mama się mnie pytała, co ćpałam xD
Pozdro z fotela! :D
Dziękujemy <3
~Misuzu.
O boże... Po co ja to mówiłam xD Ale dobra. To się napisze! Kiedyś...
UsuńHeheszky. Nashi podsuwa (bez skojarzeń xD) pomysły! xD
Wiem xD Widziałam, a nawet odpowiedziałam :3
Ja raczej wiem lepiej! xD Chyba...
TAK! HELL YEAH! TO JA IDĘ GO PODDENERWOWAĆ! XDDD
Boskie, bo Twoje? XD
Masz zajebistą mamę xD
Dzięki! XD
Haha, okay! :D Będę niecierpliwie czekać! XD
UsuńTag! <3
Wiem, bo odpowiedziałam ;dd
No na bank xDD
Haha, idź! :D Będzie fajnie! :D
Owszem! *^*
Wiem, moja mama zawsze mi jedzie po życiorysie xD A dziś tata ją zastąpił xD
Spoko! ;d
Już się wyjaśniło. Cóż to wina Jellala. Nie mieli fb czy czegoś? XD
OdpowiedzUsuńPracodawca Graya z pewnością jest zboczeńcem i będzie się do niego dobierał. Jellalowi zazdroszczę też chcę być grabarzem. Rozmyślam nawet nad założeniem zakładu pogrzebowego z koleżanką xD i łopaty są super ^^ choć kopać nie umiem ale mniejsza.
Jezu jaka bania kurwa leżę i nie mogę xDDDD ym nie wiem co powiedzieć. Nie mogę uwierzyć w idiotyzm Lyona i zachowanie Jellala xD dobija mnie. Choć też tak miałam z telenowelami jak oglądałam, to wciąga.
Nie dziwne, że Nacek się wkurwił... Gray się najbardziej ogarnięty okazał xd
Tyle emocjów oni muszą pogadać (tak, powtarzam się, wiem)
Nie mogę Jellala jest no... XD nie wiem jaki, brak mi słowa.
Biedny Natsu xD tyle przeżył. Zareagowałabym tak jak Jell z Grayem, w sumie to zrobiłam to co oni xd
Zajebiste ;d ostrzeżenie trafne choć zrytego mózgu (mojego) nie da się zryć bardziej xD
Jeszcze 1.
Jellal ciota ;_; Natsu nie miał fejsaa! XD
UsuńCóż, może..xD
Eeej, ja też chcę być grabarzem, to moje ukryte marzenie! XD Zatrudnijcie mnie! :D Łopaty rlz *^*
Lyon i Jellal są po prostu zajebiści! : D Co do telenowel - wiem ;<
Yay! W kńu Gray najbardziej ogarnięty! <3 Gray bardzo Ci dziękuje za dostrzeżenie jego ogarnięcia. xD
Może pogadają, może.. ;_;
Jellal jest po prostu zajebisty, nic dodać, nic ująć! xD
Też spadłaś z fotela? xDDD
Każdy tak mówi, a okazuje się, że się da zryć mózg bardziej, hyhyhy xD
Czytaj, czytaj :3
~Misuzu
A gdyby miał wszystko potoczyłoby się inaczej, wychodzi na to, że fejs nie jest taki zły xD
UsuńMoje nie ukryte. Ok jak tylko założymy to Cię poinformuje. Fajnie, że już są chętni xD postaram się o dobre łopaty.
To smutne i straszne, takie głupie, a tak wciąga, na szczęście już udało mi się uwolnić.
Przekaż mu, że proszę bardzo :D
Tak to jasne ale on jest chyba ponad to xd
Ja z łóżka. Zabrali mi fotel przy wymianie mebli ;<
Hm no nie wiem, chyba zależy od stopnia porycia c;
Fejs się czasami przydaje, to trzeba przyznać XDDD
UsuńOk, będę wdzięczna! :D Dobrze słyszeć, nie chcę takiego grata, jakiego miał Jell xD
Mi jeszcze nie do końca...xD ale jestem na dobrej drodze! xd
Gray powiedział, że postawi Ci pomnik XDDD
On jest.. nadzajebisty! o.O xD
Ooo, biedne foteliki ;<
Możliwe :D
No nie mogę, to jest genialne. . .więceeeeeej ! :D
OdpowiedzUsuńJellal, ciołku, to wszystko przez ciebie!!!
OdpowiedzUsuńJellal: A co ja takiego zrobiłem??? *patrzy na mnie zdziwiony*
Jeszcze pytasz, pierdoło jedna??? Sprawiłeś, że twój najlepszy kumpel jest nieszczęśliwy.
Jellal: Ale jak???
Ranyści!!! Ja cię chyba tak walnę w ta pustą łepetynę, że się w ścianę wbijesz!!! Zniszczyłeś jego telefon!!! Dotarło???
Jellal: *dłubie w uchu* Kobieto, zmniejsz decybele.
W moim słowniku nie ma takiego wyrażenia. Mogę być już tylko głośniej,. Dotarło?!
Jellal: Ok, ok. Załapałem.
Hura!!! Nareszcie!!! Klękajcie narody :). A teraz wypad, szukać pracy. Musisz pomóc mu się stąd wyrwać.
Jellal: *salutuje, uderza bokiem prawej stopy o lewą i mówi: Tak jest, pani kapitan!!! _ Robi w tył zwrot i po żołniersku odmaszerowuje*
Zuch chłopak!!! Pamięta, czego się ode mnie nauczył. *Ocieram niechcianą łezkę z kącika oka*. Dobra. Dość tych wzruszeń!!! Trza brać dupę w troki i komentować genialny rozdział moich ulubionych yaoistek :D.
Jellal, ty idioto!!!
jellal: Co znowu???
Może tak nieco grzeczniej, co??? *Miażdżę go spojrzeniem znad okularów. W jednej chwili staje się malutki jak Tomcio Paluch*
Jellal: Ha...haiiiiiiiii.
No i super. Co ty odpieprzasz???
Jellal: Ale o co chodzi???
O to: "Tak, bo dostanę własną łopatę. Lubię łopaty.". A co jeśli taką łopata dostaniesz ode mnie w dupę, co??? Wtedy też będziesz się cieszył??? Lubisz takie perwersyjne zabawy???
Jellal: ....
No właśnie. Myśl nad tym, co mówisz, bo możesz mieć później kłopoty. Ty grabarzem!!! Świat stanął na głowie ;). A będziesz rozmawiał z klientami???
Jellal: Czemu nie.
Ranyści!!! Ty na serio masz mały móżdżeczek. Inaczej nie mogę tego nazwać.
Jellal: Jesteś niemiła.
Hah, facet, jak nie chcesz zobaczyć niemiłej wersji miłej mnie, to radzę brać dupę w troki i spinkalać, gdzie raki zimują, jasne??? Tfuuu... Kretynie!!! Ja dżdżownica, żeby piasek jeść???
Jellal: Gomene!!! * Wydziera się z bardzo daleka, tj. z odległości ok. 4 km*.
Skubany. Szybki jest!!! Zapiszę cię na zawody w sprincie. I nie ma, że nie!!!
Jellal: Hai!!!!!!!!!!!!! *Ponownie się drze*
No i świetnie. A teraz dalej. Albo mi się wydaję, albo panu urzędnikowi spodobał się Gray-sama :D. Nikt na wejście nie dostaje od razu pracy. No chyba, że ma twarz Fullbustera i jego zakichane szczęście. Niniejszym gratuluję, mrożonce :D.
Jellal!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jellal: Tak, psze pani???
Ty kretynie!!! Idioto!!! Smarkaczu!!! Perwersie!!! Chory fanie wenezuelskich tasiemców!!! Coś Tt najlepszego zrobił?!
Jellal: Ale ja nie rozumiem...
To zaraz zrozumiesz!!! Tylko Ci ręcznie wytłumaczę!!! Jak mogłeś tak wparować do pokoju Natsu i Lyona??? I do tego sprawić, że w drzwiach pojawił się Gray, który jest totalnie zadurzony w chłopaku brata???
Jellal: Ale ja tylko chciałem się dowiedzieć kto z kim będzie. Co w tym złego???
1...2...3... Nie kurde!!! Nic mnie nie uspokoi!!! Ludzie trzymajcie mnie, albo dajcie mi cierpliwość, bo jak dostanę siłę, to jak Boga kocham, skrzywdzę tego niebieskowłosego bałwana!!!!!!!!
Jellal: Nie!!! Tylko nie twarz!!! Nie moja piękna twarz!!!
Piękny to ty będzie, jak ci z dupy sito zrobię!!! *Jellal zwiał, a ja przedziurawiłam ścianę*. No nic. Trzeba będzie zamurować, zagipsować i odmalować. Ach, i tak miałam zrobić remont.... Wybaczcie dziewczyny. Już się uspokoiłam. Wdech i wydech. Wdech i wydech. No i lecę dalej :).
A tutaj ciąg dalszy, gdyż komentarz był za długi:
UsuńO rany!!! Ale się porobiło!!! Biedni chłopcy... A Jellal oglądający łopaty, po prostu rozwalił system :D. W ogóle, czytając wszystkie kwestie tego niebieskowłosego idioty, strzelam sobie face floora, bo face palm to za mało. Skończony z ciebie kretyn Jellal!!!
Jellal: Tak, pani kapitan. Jak zawsze twoja mądrość jest nieoceniona.
Wiesz co??? Przymknij się i zobacz czy cię w garażu nie ma. *Jellal wychodzi, drapiąc się po głowie, w celu sprawdzenia, czy faktycznie nie siedzi sam w garażu*. Rany!!! Co za palant!!! A co do Natsu, to nie zazdroszczę mu sytuacji i tego, ze wdepnął w, jak mniemam, sporych rozmiarów efekt defekacji krowy polskiej łaciatej :)
Jellal!!!!!!!!!!!!!!
Jellal; Hai???
Co to za słowo: 'brechtowny"??? Skąd ty bierzesz coś takiego???
Jellal: Ja przepraszam, jeśli się nie spodobało...
Kpisz sobie ze mnie??? Dawno nie czytałam czegoś tak zabawnego.
Jellal: Naprawdę??? *Kiwam twierdząco głową*. Hura!!! *W podskokach zbiega do garażu, w celu ponownego znalezienia samego siebie*. A co do Natsu, faktycznie jest brechtowny :D. I do tego, bardzo stanowczy i zdecydowany :). Myślę, że długość mojego komentarza określa mój zachwyt tym przegenialnym rozdziałem :)
Nie wiem jak wam ale mi by bardziej do tego pasował Sting nie Lyon
OdpowiedzUsuńI jeszcze ta sytuacja gdy Jellal wparował do ich pokoju jak gdyby nigdy nic X)
OdpowiedzUsuń