środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 24.

Co prawda tydzień rozdziałów się skończył, ale Misuzu ma dobry humor, bo jutro jedzie do Iris i zgubi się gdzieś pod drodze zapewne... więc dodaje kolejny, tak w razie gdyby ktoś ją po drodze zajebał, czy coś, hehe! Spoko, na drugim blogu też się pojawi rozdział xD



Dzień następny…


Natsu obudził się stosunkowo wcześnie (a może tylko tak myślał), przez dziwne odgłosy. Nie było przy nim Graya, co go jeszcze bardziej zdziwiło. Wtedy... zajrzał do łazienki i zobaczył Fullbustera brechtającego się na podłodze i... czytającego jego pamiętnik?!

~

Gray wstał wcześnie, wymknął się z łóżka i wyciągnął schowany w tajnej skrytce pamiętnik swojego chłopaka. Zaszył się w łazience i zaczął czytać...
W pewnym momencie już nie wytrzymał, zaczął się śmiać jak popierdolony. Natsu pisał praktycznie tylko o seksie, a jego porównania były zabawne.
~
-T - ty... Ty! Ty złodzieju! -Wykrzyczał, cały czerwony na twarzy. -Oddawaj to! -Rzucił się na Fullbustera, lecz tamten zrobił unik i… Natsu przyrąbał głową w pralkę.

~

Kiedy usłyszał głos Natsu, automatycznie odturlał się na bok, co poskutkowało tym, że Natsu zajebał o pralkę.
- Ou, to musiało boleć - powiedział współczującym tonem, chowając pamiętnik pod koszulkę z poker face'm na twarzy.
~
-Żebyś wiedział. -Pozbierał się z podłogi i złapał za obolałą głowę. -Która godzina? -Spytał Graya, jakby zapominając o pamiętniku. Po chwili jednak zamrugał i znów się na niego rzucił, tym razem trafnie. -No weeeź, to jest osobiste! -Jęknął, wpychając mu ręce pod koszulkę.

~

- Wpół do komina. - Zaśmiał się jak debil. - Ej, ale został mi ostatni wpis, daj mi doczytać, noo! - Nadął policzki, mocno trzymając pamiętnik przy klacie. - Nie bądź taki! Przecież jestem dla ciebie kimś niezmiernie ważnym, z kim kochasz się pieprzyć! - przytoczył krótki fragment z zapisków Natsu.
~
Natsu zaczerwienił się na te słowa.
-P - przeczytałeś już prawie wszystko?! Ty debilu! -Zapłakał, zażenowany. -A rób, co chcesz... -Mruknął i wyszedł z fochem z łazienki. Po chwili jednak wrócił. -Idę się myć. -Oznajmił i zaczął się rozbierać. Pomyślał, że może to odciągnie uwagę Fullbustera od jakiegoś tam pamiętnika. Z uśmieszkiem wszedł pod prysznic i odkręcił ciepłą wodę, wzdychając lekko.

~

Kiedy Natsu wyszedł, skupił się z powrotem na wpisie, ale kiedy tamten wrócił i zaczął się rozbierać tuż pod jego nosem... Szybko przebiegł wzrokiem po reszcie krótkiej notatki i odrzucił pamiętnik w kąt. Szybko się rozebrał i dołączył do swojego chłopaka, zachodząc go od tyłu i przytulając.
~
Kiedy Natsu poczuł ciepło swego kochanka przyciśnięte do jego pleców oraz silne ramiona owinięte ciasno wokół jego bioder... Zaśmiał się cicho. Wiedział, że Gray nie wytrzyma.
-O, już przestałeś czytać? -Odkręcił lekko głowę, by spojrzeć mu w oczy. -Idź, wracaj do lektury, nie chciałem cię rozpraszać. -Uśmiechnął się niewinnie, choć jego intencje wcale takie nie były.

~

- Już przeczytałem. Co prawda co drugie zdanie... Ale jednak! - Zaśmiał się cicho i pocałował go w ramię. - I dobrze wiem, że miałeś na celu rozproszenie mnie... No i ci wyszło. - Nadął policzki, niezadowolony. I tak przeczytał większość, więc był tym ucieszony i usatysfakcjonowany.
~
- Ach, tak? -Zaśmiał się, gdy to usłyszał. -No to chyba możesz mi potowarzyszyć... -Odkręcił się do niego przodem i zarzucił ramiona wokół szyi, ciągnąc go do pocałunku. Po kilku chwilach oderwał się od niego i uśmiechnął, rozbawiony.
-Wiesz... właśnie sobie z czegoś zdałem sprawę. Dziś jest trzeci dzień, odkąd wróciliśmy... i również trzeci dzień odkąd ostatnio robiliśmy TO. Twoja teoria, że nawet jednej doby bez seksu nie wytrzymam, legła w gruzach. -Pokazał mu język.

~

Kiedy się całowali, przesunął rękę wzdłuż kręgosłupa Natsu, by w ostatecznym rozrachunku położyć ją na jego tyłku. Jęknął z zawodem, gdy chłopak zerwał pocałunek i popatrzył na niego z miną zbitego psa.
- Nie obaliłeś mojej teorii tak do końca. Pierwszego dnia po powrocie uprawialiśmy seks. Kolejnego obaj byliśmy pijani i zapewne tylko dlatego nie doszło do niczego więcej. Wczoraj byliśmy za bardzo zajęci, żeby choćby o tym pomyśleć. A dziś... wszystko przed nami. - Uniósł sugestywnie brew do góry i oblizał powoli wargi.
~
-A skąd pewność, że dziś dam ci cokolwiek zrobić? -Spojrzał na niego rozbawionym wzrokiem. -A może nie mam teraz ochoty, hmm? I w ogóle niedługo będę musiał iść do Stinga na sesję, więc jak wrócę to będę zmęczony... -Udał zamyślonego, chcąc go powkurzać. -I do tego dzisiaj chyba zamierzamy się przeprowadzać, nie? Za mało czasu. Nici z dzisiejszego seksu. -Zaśmiał się i pocałował go lekko w usta.

~

- Po prostu MAM tą pewność, skarbie - zamruczał i lekko popchnął go na ścianę. Moment później znalazł się tuż przy nim, szczerząc zęby w uśmiechu. - Poza tym... Ty zawsze masz ochotę. - Zaśmiał się i pocałował go w policzek, rozbawiony. Wiedział, że Natsu i tak się skusi, bo później rzeczywiście nie będzie miał jak się wyżyć. - Wieczorem idę już do pracy, na całą noc..., więc jeśli nie teraz, to dopiero kij wie kiedy.
~
Natsu był trochę zaskoczony tym, że Gray tak nagle popchnął go na ścianę, blokując mu jakikolwiek ruch. Już był tak napalony, czy co? Zerknął w dół na krocze Fullbustera i... Tak, był napalony.
-Wiesz... to chyba nie JA odczuwam w tym momencie tak wielką ochotę na seks, kotku. -Zaśmiał się i przejechał ręko po jego podbrzuszu, celowo omijając jego erekcję. Niech sobie pocierpi.

~

- Zaraz najdzie cię ochota, to da się zrobić. - Wyszczerzył zęby i wziął w rękę jego penisa. Zaczął go masować regularnymi ruchami. W międzyczasie pochylił się i pocałował swojego ukochanego, nieco zbyt nachalnie. Wsadził nogę między jego nogi i naprał na niego całym ciałem. Tak, to prawda, był napalony. Ale co mu się dziwić.
~
Natsu jęknął cicho, gdy Fullbuster zajął się jego członkiem. Gdy dodatkowo złączył ich usta w namiętnym pocałunku i przywarł do niego całym ciałem... Dragneel mógł doskonale czuć erekcję swego kochanka na swoim udzie. Cholera... Gray jednak zawsze znajdzie sposób, by go przekonać. Cholerny zboczeniec. W takim tempie, nie trzeba było dużo czasu, aż Natsu sam się podniecił. Widząc, że i tak już nic nie wskóra, poddał się, oddając z pasją pocałunek i cicho przy tym wzdychając.

~

Gray z zadowoleniem zauważył, że udało mu się w bardzo szybkim tempie podniecić Dragneela. Nie musiał się za bardzo wysilać, co go trochę rozbawiło. Zaśmiał się do pocałunku i zaczął wodzić kciukiem po samym czubku penisa różowowłosego, chcąc jeszcze bardziej go pobudzić. Drugą rękę wplótł we włosy swojego kochanka.
~
Natsu warknął lekko, gdy zauważył, że Gray zaczyna triumfować swoje zwycięstwo. Mimo to pogłębił pocałunek i przyciągnął do siebie bardziej Fullbustera, obejmując go za plecami. Powoli zjeżdżał rękami... aż jego dłonie spoczęły na umięśnionych pośladkach ukochanego. Jęknął cicho, gdy czarnowłosy nadal zajmował się jego erekcją, więc w odwecie zaczął masować i ugniatać lekko jego tyłek.

~

Zamruczał, zadowolony, przenosząc rękę na jego klatę. Drugą dłoń przetransportował na udo chłopaka, by po chwili zacząć drażnić opuszkami palców jego wewnętrzną stronę.
Oderwał się od niego na moment i spojrzał mu czule w oczy.
- Jesteś małym zboczeńcem - powiedział, posyłając mu seksowny uśmiech.
~
- I kto to mówi? -Zaśmiał się, spoglądając na niego znacząco. -To ty pierwszy zacząłeś mnie dzisiaj molestować. -Przeniósł jedną rękę z jego pośladków, wplątując ją we włosy czarnowłosego, po czym przyciągnął go do siebie, inicjując kolejny pocałunek. Po chwili zerwał go i zajął się szyją Fullbustera, przygryzając ją i liżąc...
-Jak już chcesz to robić... to przejdź to rzeczy. -Wyszeptał mu do ucha.

~

Przymknął oczy, gdy Natsu zajął się jego szyją. Poczuł się jak naćpany.
- Wiesz, ale zwykle to ty chcesz się pieprzyć. Kiedyś to ja musiałem wyjść z inicjatywą - powiedział. Podniósł Dragneela lekko do góry, chcąc, aby oplótł go nogami, co by im obu wygodniej było, a kiedy ten już to zrobił, odezwał się: - I nie martw się... Już za chwilę przejdę do rzeczy.
Zaśmiał się cicho i włożył pierwszy palec do jego wnętrza, po chwili dołożył drugi. Odczekał pół minuty i dołożył trzeci palec. Zaczął nimi poruszać, chcąc go dobrze przygotować.
~
Gdy Gray go uniósł, szybko wykonał nieme polecenie i oplótł go nogami wokół bioder, a ręce zarzucił mu na szyję. Jęknął przeciągle, odchylając głowę na zimne kafelki, gdy czarnowłosy zaczął go przygotowywać.
-Mmm, nie mam nic przeciwko, żebyś to ty wychodził z inicjatywą. -Wysapał spod przymrużonych powiek, patrząc na niego z rosnącym pożądaniem.

~

- Spoko, będę robił to częściej - odparł zaczepnie. Po krótkim czasie zastąpił swoje palce penisem. Dał mu moment na dostosowanie się do uczucia. Początkowo, chcąc się z nim podroczyć, wykonywał wolne i w miarę delikatne ruchy. Patrzył mu przy tym prowokacyjnie w oczy i szczerzył zęby w uśmiechu.
~
Jęknął z bólu i przyjemności, gdy Gray w niego wszedł. Brakowało mu tego. Może to tylko trzy dni... ale i tak mu tego brakowało. Początkowo nic nie mówił, pewny, że Fullbuster w końcu przyśpieszy ruchy... lecz nic takiego nie nastąpiło. Przeciwnie. Uderzenia były płytkie i cholernie wolne. To zmuszało go do lekkich westchnięć i jęków... ale nie doprowadzało do stanu, gdzie krzyczał, błagając o więcej. Nie sprawiało pełnej przyjemności. Nie wytrzymując już tego napięcia, spojrzał na czarnowłosego z pewnym rozdrażnieniem.
-Robisz to specjalnie, cholerny złośliwcu. -Warknął, przyciągając do siebie mocno Graya, za pomocą owiniętych wokół jego bioder nóg, chcąc by wszedł w niego głębiej.

~

Zaśmiał się cicho.
- Masz rację... Robię to celowo - przyznał, rozbawiony.
Jeszcze chwilkę go tak wkurzał, po czym w końcu postanowił przejść do rzeczy - znacznie przyspieszył ruchy. Wykonywał mocne pchnięcia. Nie tylko Natsu lubił szybkie tempo.
~

Jęknął głośno, gdy Gray w końcu przestał się z nim bawić. Przygryzł dolną wargę i przymknął oczy, by bardziej odczuć ogarniającą jego ciało przyjemność. Zjechał jedną ręką na plecy kochanka, wbijając w nie paznokcie, aż do samej krwi.
-Ahh... Mmm, t - tak lepiej... -Wyjęczał głośno, zapominając się całkowicie.

~

Z sekundy na sekundę coraz bardziej przyspieszał ruchy, nakręcony tym, że Natsu było przyjemnie, a także rozkoszą, jakiej sam doznawał.
- Zaobserwowałem, że obaj jesteśmy niewyżyci - wysapał w pewnym momencie, zadowolony.
Nagle usłyszał czyjś pisk i trzaśnięcie drzwi. Och, a więc ktoś chciał skorzystać z łazienki i naraził się na traumę... Trudno.
~
Natsu był tak pochłonięty Grayem i przyjemnością, jaką go obdarzał, że nawet nie usłyszał, że ktoś zajrzał do łazienki.
-Mm, też to za-zauważyłem... -Wysapał, uśmiechając się lekko. –G - Gray... -Wyjęczał, zadowolony. -Kocham cię... Ach! -Z każdą chwilą czuł zbliżające się spełnienie. Schylił lekko głowę, by zassać się na szyi Fullbustera, robiąc mu pokaźną malinkę.

~

- Ja ciebie też... Natsu. - Wydyszał na wydechu. Jęknął cicho, kiedy jego chłopak robił mu malinkę. Coraz bardziej podniecony czuł, że długo nie wytrzyma. Zaczął się w nim poruszać najszybciej jak potrafił, zaślepiony rozkoszą.
~
Po chwili oderwał się od jego szyi i odchylił głowę do tyłu. Jęknął głośno, gdy Gray jeszcze bardziej przyśpieszył ruchy. To było za wiele... Po kilku mocnych pchnięciach, Natsu doszedł, spuszczając się na ich brzuchy. Oddychał głośno i urywanie, chcąc opanować oddech.

~

Sam doszedł chwilę później, spuszczając się do wnętrza Natsu. Stał przez chwilę, próbując się trochę ogarnąć, po czym wyszedł z Dragneela i postawił go na podłodze. Uśmiechnął się do niego szeroko, zadowolony.
- Jesteś najlepszy - powiedział i pocałował go lekko w policzek.
~
Natsu zarumienił się lekko na ten komentarz i zachichotał.
-Też nie jesteś najgorszy. -Pokazał mu język, chcąc się podroczyć. -Mój ty bogu seksu. -Zaśmiał się i przytulił go mocno do siebie. -Przez ciebie będę kulał w pracy... -Westchnął, opierając czoło na jego barku.

~

Wypiął klatę w przód, dumny z siebie, po czym objął go ramionami w pasie.
- Trudno. Jak się tamten koleś zapyta, co ci się stało, to powiedz, że się wyjebałeś na schodach, czy coś. - Zaśmiał się, rozbawiony. - A ja muszę jakoś zakryć malinkę, bo w tej robocie lepiej ich nie mieć - zażartował. Nawet nie miał czym jej zakryć, ale to szczegół.
~
-Taa, bo mi uwierzy. -Popatrzył na niego z powątpieniem. -Zwłaszcza, jak na ciele nie będę mieć żadnych siniaków. Tak, na pewno. Spadnięcie ze schodów powoduje jedynie kulenie. Dobrze wiedzieć. -Zaśmiał się. -Hmm, pożyczyć ci może golf? Albo mój szalik? -Popatrzył na niego rozbawiony i polizał go w miejscu, gdzie zostawił malinkę.

~

- No dobra, wygrałeś. Powiedz mu w takim razie, że ostro cię wypieprzyłem i że tylko ja potrafię cię doprowadzić do takiego stanu - powiedział, niby dla żartów. Tak naprawdę chciał, żeby ten cały Sting trzymał się z daleka od Natsu. Niby jest w porządku i tak dalej, ale... Gray jakoś nie umiał uwierzyć w jego czyste intencje.
- Lepiej szalik. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, przymykając oczy.
~
-A wiesz? Może tak mu właśnie powiem. -Popatrzył na niego wyzywającym spojrzeniem, rozbawiony taką opcją. -Spoko, to dam ci mój szalik. Ale go nie zgub! Ojciec mnie zabije, bo sam wyszywał mi to na święta. -Popatrzył na niego poważnie, lecz widząc zaskoczone spojrzenie Graya, wybuchnął śmiechem. -No coo! Na serio. Chciał być wyjątkowym rodzicem! -Zaśmiał się.

~

- Powiedz. Będę usatysfakcjonowany. - Spojrzał na niego z nagłą powagą. - S - serio ci go wyszywał?! O, matko. Nie spodziewałbym się tego po twoim ojcu. Już prędzej po matce. - Roześmiał się, rozbawiony wizją jakiegoś mężczyzny, robiącego na drutach szalik dla syna.
~
-Skoro nalegasz... -Wzruszył ramionami, rozbawiony. -Wieeem, też miałem z niego ubaw, gdy próbował przede mną ukryć wełnę i druty! Chciał być dyskretny. Nie wyszło. -Wybuchł śmiechem. -Ale to miłe z jego strony. Ogólnie wczuł się w rolę ojco-matki, po śmierci mamy... -Uśmiechnął się smutno w kierunku czarnowłosego. -Nawet ci chyba tego nie mówiłem, prawda? Zmarła jak miałem osiem lat.

~

- Owszem, nalegam. - Pokazał mu język. - Nie no, dobry jest. - Uśmiechnął się lekko. Po chwili jednak posmutniał, słysząc o śmierci matki Natsu, kiedy ten był takim młodym gnojem. - Uch, nie mówiłeś... Przykro mi. - Pogłaskał go po policzku wierzchem dłoni. On sam miał dość skomplikowaną sytuację rodzinną, ale nie stracił żadnego z rodziców. Gdyby tak było, nie wiedział, jakby to zniósł.
~
-To było dawno... Już się z tym pogodziłem. -Uśmiechnął się lekko. -A propos mojego ojca... chyba w jakiś weekend pojadę go odwiedzić. Wiesz... został tam sam... Staruszek pewnie płacze w kącie. -Zaśmiał się cicho. -Chcesz jechać ze mną? -Spytał nagle.

~

- Rozumiem, w końcu kilka lat już minęło. Westchnął ciężko. Kiedy usłyszał propozycję różowowłosego, zaniemówił na dobre pół minuty. - Nie spodziewałem się, że mi to zaproponujesz - przyznał szczerze. - Oczywiście, że się zgadzam. Chętnie poznam twojego ojca. Tylko żeby mnie czasami z widłami nie pogonił - zażartował.
~
-Spokojnie. On i tak jest w pełni świadomy mojej orientacji. -Wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko. -Bo wiesz... jak miałem ten mały incydent z narkotykami... musiałem mu podać powód mojej depresji, bo inaczej wysłałby mnie do psychologa. -Podrapał się nerwowo po karku.

~

- To tym bardziej może pogonić mnie z widłami! - Przeraził się. - Mały problem? Serio? Mały? - mruknął z sarkazmem. - Twój ojciec zapierdoli mnie na miejscu za to, że tak cierpiałeś z mojej winy - powiedział i złapał go za rękę. Wyszedł spod prysznica, ciągnąc go za sobą.
~
-Lyona jakoś widłami nie pogonił. -Mruknął. -Booo, on zna mojego ojca. Staruszek nie pozwoliłby mi mieszkać z kimś, kogo nie zna. I wiesz co? Jak poznał twojego brata, to się przeraził i tym bardziej nie chciał mi pozwolić na przeprowadzkę. -Zaśmiał się głośno. -I spokojnie, coś się poradzi. Może nie skapnie się, że ty to ten sam Gray, o którym mu mówiłem. -Dał się wyprowadzić spod prysznica i gdy wyszli, wytarł się ręcznikiem i zaczął narzucać na siebie ciuchy.

~

- Jakoś mnie nie dziwi to, że nie chciał ci pozwolić się wyprowadzić do Lyona. Przecież to taka sierota życiowa, że ja pierdolę. - Podrapał się po głowie i zgarnął drugi ręcznik. Wytarł się i rozejrzał za bokserkami, ale jakoś tak... zaginęły.
- Mi się wydaje, że to ogarnie, ale dobra. Raz kozłowi śmierć, pomyślał kozioł, skacząc pod tira - mruknął bardziej do siebie, niż do niego.
~
Żebyś wiedział. Jak się mu przedstawiał... to wyjebał się na progu. Myślałem, ze gorzej być nie może, ale jednak. Zaczął nawijać o zaletach Biedronki i że to jest przyszłość tego narodu. -Westchnął, kończąc sie ubierać. -Skończyło się na tym, że ojciec zaciągnął mnie do kibla, by pogadać na osobności i z przerażeniem w oczach pytał mnie, czemu mam taki zły gust. -Spojrzał na Graya pustym wzrokiem. Od tamtej pory ojciec zaczął troszczyć się o niego jeszcze bardziej... Wysyłał mu jedzenie w puszce, bo uważał, że z Lyonem nie wyżyje... ale tego już Fullbusterowi mówić nie będzie.

~

- O, matko. Lyon to jednak jest popierdolony. No ale wiesz, jego ojciec był wielkim ideowcem, ale te idee... Były na poziomie Biedronki jako przyszłości narodu - mruknął. - A jak się teraz dowie, że jesteś z bratem tego głąba, to zatrzaśnie mi drzwi przed nosem! - jęknął. - Dlaczego muszę być spokrewniony z tą ciotą? - Nadął policzki, niezadowolony. Wreszcie znalazł bokserki i włożył je, a zaraz potem spodnie. Koszulka została uznana za zaginioną w akcji.
~
-Rodziny się nie wybiera. -Zaśmiał się głośno i poklepał go po ramieniu. Po chwili wyszedł z łazienki i od razu poszedł do salonu, by zgarnąć telefon. No świetnie, już jest pierwsza po południu... Westchnął głośno i postanowił zadzwonić do Stinga, tak jak obiecał.

~

Gray wyszedł z łazienki chwilę po nim i od razu rzucił się na kanapę w salonie. Miał zacząć pracę dopiero o osiemnastej, więc miał jeszcze czas na leniuchowanie. Za jakąś godzinę będzie musiał zgarnąć Jellala i Erzę. W końcu mieli się dziś przeprowadzić, ku wielkiej uldze Fullbustera.
Przyglądał się Natsu z zainteresowaniem, którego jednak próbował nie okazywać.
~
Natsu nawet nie przejął się nagłym przybyciem Graya do salonu. Wybrał numer i zadzwonił do blondyna.
-Hej. Miałem zadzwonić i umówić się na tą sesję. To na którą mam przyjść? -Zaczął, gdy usłyszał głos na drugiej linii.

~

Sting przebudził się, kiedy usłyszał natarczywy dzwonek telefonu. Wstał po niego, klnąc pod nosem, ale gdy zobaczył, kto dzwoni, od razu zmienił nastawienie.
- Tak, słucham? - rzucił w słuchawkę, niby od niechcenia. Chwilę nic nie mówił, słuchając, co ma do powiedzenia osoba po drugiej stronie. - Przyjdź, o której chcesz, Natsu. Możesz nawet zaraz, jeśli ci pasuje - odpowiedział.
~
-Tak? Spoko, mogę teraz. Im szybciej tym lepiej, bo potem mam parę rzeczy do zrobienia... -Mówiąc to, oczywiście miał na myśli pomoc Jellalowi i Erzie w umeblowaniu mieszkania, gdy Fullbuster pójdzie już do pracy. -To będę za jakieś dwadzieścia minut. Do zobaczenia. -Rozłączył się i ponownie wybrał numer, tym razem zamawiając taksówkę.
-Kurde... nic nie jadłem... -Nagle to sobie uświadomił i pognał do kuchni, chwytając w rękę jakąś bułkę na drogę. Wrócił jeszcze do salonu i schylił się do leżącego Graya, dając mu całusa w policzek. -Będę się już zbierać. O której kończysz?

~

- No dobra, będę czekał - powiedział z entuzjazmem, zanim Natsu się rozłączył. Przeciągnął się leniwie, po czym wstał i zaczął szybko ogarniać mieszkanie. Musiał też na szybko wymyślić jakiś temat sesji, bo jakoś wcześniej się nad tym nie zastanawiał. Szybko uporał się ze wszystkim i pozostało mu tylko czekać.
*
Gray westchnął ciężko, świadomy tego, że teraz z Natsu będą mieć o wiele mniej czasu dla siebie.
- O drugiej albo trzeciej ktoś ma mnie zmienić, więc nie wiem dokładnie. To bar całodobowy, wiesz… Pewnie kiedy wrócę, będziesz już spał. - Uśmiechnął się lekko.
~
-Oh... -Posmutniał, choć nie chciał dać tego po sobie poznać. -Czyli widzimy się dopiero jutro? To trzymaj się. Kocham cię. -Pocałował go jeszcze w usta na pożegnanie i skierował się do wyjścia. -Pójdę z Erzą do meblowego po pracy, więc jak wrócisz, to może będzie na ciebie czekać odjechane łóżko. Ze mną w środku. -Puścił mu oczko, rozbawiony. -To pa! -Pomachał mu radośnie i wybiegł z mieszkania. Od razu skierował się do czekającej na niego taksówki. Tak jak poprzednio, dojazd do Stinga zajął mu dwadzieścia minut... więc w spokoju mógł zjeść zgarniętą bułkę. Gdy dotarł na miejsce, zapukał do drzwi od domu blondyna.

~

- Niestety, dopiero jutro - potwierdził. Był rozczarowany tym faktem, ale nie mógł nic poradzić na to, że obaj mieli pracę i do tego taką, przez którą się w zasadzie mijali. Przynajmniej teraz. Później może tak nie będzie. - No ja mam nadzieję. Najlepiej, jakbyś był nagi. - Zaśmiał się i puścił mu oczko. Patrzył za nim, jak wychodził, a kiedy zniknął za drzwiami, westchnął ciężko.
*
Sting miał już wszystko przygotowane do mini sesji. Postanowił, że na próbę Natsu będzie się przebierał w ciuszki z jesiennej kolekcji. Kilka najlepszych zdjęć wyśle się potem do gazety, z którą blondyn współpracował.
Nie musiał czekać długo, aż usłyszy pukanie do drzwi. Natychmiast poszedł otworzyć.
- Cześć. - Przywitał chłopaka radosnym uśmiechem. - Wejdź. - Wpuścił go do środka i zamknął za nimi drzwi.
~
-Hej. -Odpowiedział, uśmiechając się radośnie. Wszedł do środka, lekko kuśtykając i stanął w salonie. -No to... Co mam robić? -Spytał trochę zakłopotany. -Nigdy nie byłem na sesji...

~

- Huh? Coś ci się stało, że utykasz? - zapytał, "zaniepokojony" jego stanem zdrowia. Zgarnął pierwszy komplet ubrań z wieszaków i wcisnął mu w dłonie. - Na początek przebierz się w to w pokoju obok. Gdyby rozmiar był zły, daj znać, wymienimy. Sądzę jednak, że będą na ciebie pasować. - Przyjrzał mu się fachowym okiem. - Później dam ci dalsze instrukcje.
~
-Ach, to nic. Chłopak mi nie dawał spokoju od rana. -Zaśmiał się lekko, spełniając tym samym prośbę czarnowłosego. Po chwili dostał komplet ubrań w ramiona i jedynie pokiwał głową, słuchając słów blondyna. Skierował się do pokoju, jak mu zalecił i zaczął się przebierać.

~

- Musiało być ostro, wnioskując po tym, jak chodzisz. - Zaśmiał się serdecznie. Kiedy Natsu poszedł do pokoju, prychnął cicho i zaczął majstrować przy aparacie. Już niedługo Różowy będzie jego, a tamten jego chłopaczek trafi w ramiona jego kochanego braciszka. Musiał być cierpliwy, ale musiał przyznać, że ostatnio przychodziło mu to z większym trudem, niż dawniej. Ledwo powstrzymał się przed wypowiedzeniem na głos własnych myśli.
~
Natsu bez problemu wcisnął się w otrzymane od blondyna ciuchy. I szczerze... wyglądały na dość drogie. Nigdy nie miał na sobie żadnych markowych ubrań, bo raczej kasą nie świecił. Przejrzał się w lustrze. Ciemno-granatowe jeansy ze złotym łańcuchem, czarna podkoszulka, przylegająca do jego klatki piersiowej oraz rozpięta, czerwona koszula w kratkę na krótki rękaw. Podrapał się po głowie i westchnął. Sam nie wiedział, co o tym myśleć. Wyszedł z pomieszczenia, wchodząc do salonu.
-No... to co teraz? -Spytał blondyna.

~

Sting klasnął w ręce na widok Natsu i zaświeciły mu się oczy.
- Tak jak się spodziewałem, wyglądasz idealnie! Stań na tle tego białego płótna. - Wskazał na "scenografię" za sobą. - Przyjmij jakąś pozę. Dowolną. Tylko żeby nie wyglądało to sztucznie. Musisz być naturalny. Udawaj, że mnie tu nie ma. Nie ma aparatu, który robi ci zdjęcia - gadał jak nakręcony, chcąc w jakiś sposób ułatwić mu pierwszą sesję.
~
Natsu stanął w wyznaczonym miejscu i... zdrętwiał. Te gatki w ogóle nie pomagały! Niby jaką "pozę" miał przybrać?! Zatrząsł się lekko ze stresu i myślał intensywnie, co powinien zrobić.
-O-okay... poczekaj chwilę... -Wydusił z siebie. Przygryzł dolną wargę i zamknął oczy, biorąc kilka głębokich wdechów. Myśl, myśl! Jakaś poza! Jakakolwiek! Powtarzał sobie w myślach. I wtedy... do głowy wpadło mu tylko jedno... Gray. Dobra, zrobi jakąś minę, którą pokazuje zazwyczaj czarnowłosemu. Wziął głęboki wdech i... włożył dwie ręce w kieszenie, przyjmując bardziej luźną pozę. Potem zmrużył lekko oczy, przechylił głowę i uśmiechnął się tajemniczo-drapieżnym uśmieszkiem.

~

- Dobrze! - Sting pstrykał zdjęcia jedno po drugim. - Dawaj następną pozę, zmieniaj je co chwilę, urozmaicaj coś! - gadał, skacząc dookoła niego i robiąc foty. [Będzie miał przy czym fapać w nocy. <-- Dopisek tak bardzo na poziomie Misuzu XD] - Naturalność przede wszystkim! Jest dobrze, ale musisz się rozkręcić i bardziej rozluźnić! - mówił z pasją w głosie. Co jak co, ale swoją pracę wprost uwielbiał.
~
Natsu nie był pewien, czy Sting zdaje sobie z tego sprawę... Ale cholernie go stresował tą paplaniną! Westchnął ciężko, myśląc intensywnie. Ma się rozkręcić? Cholera. On nie znał żadnych póz! Jedyne, co mógł zrobić... to dawać gesty i uśmieszki, jakimi zwykle zachęcał czarnowłosego do łóżka. Nic innego nie potrafił. Trudno. Niech się dzieje, co ma się dziać. Najpierw przeczesał włosy palcami i włożył jedną rękę w kieszeń, patrząc zupełnie w inną stronę. Następnie przejechał palcem po ustach, zjeżdżając do klatki piersiowej, przy czym miał zamknięte jedno oko i niewinny uśmieszek. Potem zsunął z jednego ramienia koszulę i uśmiechnął się rozbrajająco...

~

- Świetnie! Super! - nawijał dalej Sting, nie wiedząc, że Natsu wolałby, aby się zamknął. - Wiedziałem, że dobrze zrobiłem, proponując ci tę robotę, prawie wcale nie widać, że to twój pierwszy raz. - Wyszczerzył do niego zęby w uśmiechu, na moment przestając cpykać foty. - Dobra, jeszcze kilka zdjęć mi się przyda. Dalej, wykaż się! - Ponownie wziął się do pracy.
~
Natsu westchnął cicho, klnąc w duchu. Ta praca jest bardziej stresująca, niż myślał. No ale... może po prostu musi się wprawić? Jeszcze tylko kilka zdjęć. Z taką myślą, postanowił.... Właśnie. Co? Nie miał pomysłu. Chyba, że... Raz się żyje. Zdjął z siebie powoli, z drapieżnym uśmieszkiem na ustach koszulkę, pozostając w samych jeansach i podkoszulku. Gdy to zrobił, jedną ręką zaczął bawić się guzikiem od spodni, a drugą wzniósł na wysokość głowy i wskazującym palcem przejechał sobie po szyi. Przechylił głowę w bok, wystawił lekko język, oblizując powoli, zmysłowo usta i uniósł lekko jedną brew. Dobra, na tym jego pomysły się skończyły.

~

Sting wreszcie przestał robić zdjęcia. Musiał przyznać, że się tak trochę podniecił tym pokazem ze strony Natsu... ale przecież mu tego nie powie.
- Bardzo dobrze, ale te ostatnie zdjęcia nadawałyby się raczej na okładkę jakiegoś pornola, a nie magazynu mody. - Zaśmiał się cicho, rozbawiony. - Teraz pozostało mi tylko wybrać dwa, może trzy najlepsze i wysłać do gazety. Będziesz na okładce. Ale nie pornola. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu i odłożył aparat na stolik.
*
W tym samym czasie Gray, Erza i Jellal tłukli się dwoma taksówkami do nowego miejsca zamieszkania. Byli zdenerwowani, bo w domu Lyona ciągle wchodzili sobie w drogę, kiedy wynosili rzeczy. W dodatku Lyon i Toby robili sztuczny tłum, jeszcze bardziej im wszystko utrudniając, ale... udało się! Wreszcie dotarli na miejsce!
~

Natsu zaśmiał się nerwowo i podniósł z podłogi zdjętą wcześniej koszulę.
-Sorka... nie wiem, co się robi na sesjach i to było jedyne, co przyszło mi do głowy... -Podrapał się po karku. -Pewnie z przyzwyczajenia. -Westchnął ciężko, lecz po chwili uśmiechnął się delikatnie. -To ja pójdę się przebrać. -Pobiegł do pokoju, zdjąć z siebie wreszcie te ciuchy.

~

- Było dobrze, nie przejmuj się. Zobaczysz, jeszcze będziesz sławny. - Uśmiechnął się lekko i opadł na fotel. Kiedy Natsu poszedł się przebrać, podniósł się i poszedł po sok i szklanki. Popatrzył na zegarek. Sesja trochę trwała, mimo wszystko. Nalał soku do szklanek i zaczekał, aż różowowłosy wróci z sąsiedniego pokoju.
~
Natsu szybko ogarnął się w przebieralni i po chwili wrócił do salonu w swym codziennym stroju.
-Ubrania zostawiłem w tamtym pokoju, jak coś - powiedział i usiadł na kanapie.

~

- Dobrze, później je wezmę - odpowiedział. - I jak wrażenia po pierwszym dniu pracy? - Uniósł lekko brew do góry, zaciekawiony. - Chyba nie było tak ciężko, co?
Podał mu szklankę z soczkiem, a sam wziął sobie drugą.
~
-Um... nie było źle. -Podrapał się nerwowo po szyi i wziął sok. -Muszę chyba nabrać wprawy, bo... zupełnie nie wiem, jakie pozy powinienem przybierać i przez to trochę się stresuję. -Upił trochę napoju, opadając wygodnie na oparcie kanapy.

~
- W takich sprawach powinno się działać całkiem spontanicznie. Wtedy wiele zdjęć wychodzi naprawdę dobrze. I co ważniejsze - naturalnie. Nie powinieneś myśleć o tym, że ktoś robi ci zdjęcia, tylko dobrze się bawić. - Uśmiechnął się. Sam zawsze lubił pozować do zdjęć, ale zdecydowanie bardziej wolał je robić. Napił się soku i odstawił szklankę na stół. - Zobaczysz, że z czasem przestaniesz się przejmować tym, że nie masz pojęcia, co robić. To przyjdzie samo.
~
-Skoro tak mówisz... -Westchnął cicho i upił trochę soku. -Cóż, mam nadzieję, że tak będzie. Tylko... jakbym ci kiedyś wyjechał z jakąś erotyczną pozą, to mnie poinformuj. Mogę sobie z tego nie zdawać sprawy. -Zaśmiał się cicho i po chwili posmutniał... Jest dopiero połowa dnia, a z Grayem będzie widzieć się dopiero nad ranem... to go trochę dołowało. Nie chciał spać w pustym łóżku, dzień w dzień, każdej nocy...

~

- Spoko, jak coś, to ci powiem. - Zaśmiał się cicho, rozbawiony. - To pewnie weszło ci w krew. Kiedy się poznaliśmy i się spiłeś, to ciągle gadałeś, że chcesz iść do Graya. I że chcesz seksu. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
*
Wkurzony Gray wreszcie wyszedł do pracy. Erza i Jellal irytowali go niezmiernie. Ciągle się kłócili o to, który pokój wziąć. A przecież to obojętne! I tak były tylko dwa, więc zbyt wielkiego wyboru nie mieli.
~
Natsu spalił porządnego buraka na te słowa. Tak... Nie ma to jak wiedza, że twój własny szef uważa cię za seksoholika. Bomba.
-J - ja nic takiego nie mówiłem. Zapomnij o tym. -Zaśmiał się nerwowo i upił resztę soku za jednym zamachem. Wziął głęboki wdech, próbując pozbyć się uczucia zażenowania. -To nie moja wina... To wina Graya, że tak na mnie działa! -Nadąsał się lekko, z rumieńcem na policzkach.

~

Machnął ręką, słysząc to wszystko.
- Spoko, już nie pamiętam, o czym rozmawialiśmy. Możesz mi przypomnieć? - Zaśmiał się, patrząc na niego z niemałym rozbawieniem. Teraz już wiedział, że trafił idealnie. Nie będzie zbyt wielkiego problemu, żeby zaciągnąć Natsu do łóżka, kiedy Gray już będzie zajęty kimś innym...
*
- Dooobry! - mruknął na przywitanie swoim współpracownikom i ochronie. Odpowiedzieli z równie wielkim entuzjazmem. Na razie nie było prawie żadnego klienta, więc większość zatrudnionych osób siedziało na zapleczu. Prawdziwy szał miał się zacząć dopiero około dziesiątej.
~
Uśmiechnął się lekko, słysząc taką odpowiedź.
-To dobrze, że nie pamiętasz. Ja też nie. I niech tak zostanie. -Zaśmiał się cicho. Naprawdę, rozmowa z szefem o seksie... była krępująca. Wolał nie wracać do tego tematu. -No to nie wiem... Za jaki czas mam znowu przyjść? -Spytał po chwili ciszy.

~

Zastanowił się moment, aż wreszcie wpadł na pewien pomysł.
- Będziesz miał jutro czas? Chciałbym zabrać cię do mojego kumpla z branży. Odwiedzilibyśmy jego studio, zobaczyłbyś, jak pracują inni modele. Co ty na to? - Popatrzył na niego z podekscytowaniem. Wypadałoby przedstawić różowowłosego kilku ważniejszym osobom.
~

Natsu zaniemówił na dobrą minutę, zupełnie wybity z tropu taką propozycją.
-Nie no, jasne, mam wolne. -Odparł po chwili. Był zszokowany, ale... to był dobry pomysł. Mógł się trochę podszkolić. -To... O której miałbym u ciebie być?

~

- Świetnie! Bądź u mnie jakoś o czternastej, lub trochę później. Uprzedzę go, że przyjedziemy, na pewno nie odmówi. - Uśmiechnął się promiennie. - Może chcesz teraz przejrzeć zdjęcia, które ci zrobiłem? - zapytał i sięgnął po aparat.
*
Rzeczywiście pierwsze godziny minęły dość leniwie. Jeden z nowych kolegów, Freed, podszkolił trochę Graya przy barze, a potem siedzieli i nic nie robili, oprócz gadania. Przynajmniej dopóki do lokalu nie zlecieli się masowo klienci…


~Misuzu & Iris

wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 23.

Sting otworzył niemal natychmiast.
- Witaj! - przywitał się, szczerząc zęby w uśmiechu, a wtedy jego wzrok padł na Graya. - Och, ty pewnie jesteś jego chłopakiem, tak? Jestem Sting. Miło mi cię poznać! - Wyciągnął w jego stronę dłoń, którą Fullbuster niechętnie uścisnął.
- A ja Gray. Ciebie też - odpowiedział uprzejmie.
- Zapraszam, wejdźcie obaj. - Przepuścił ich przodem, ale Gray zatrzymał się w progu.
- Ja niestety mogę zostać tylko moment, obowiązki wzywają - powiedział, mierząc blondyna przenikliwym spojrzeniem.
~
-Hej... -Mruknął, lekko zdezorientowany tą sytuacją. Gdy Gray wgapiał się ostro w blondyna... postanowił coś z tym zrobić. -No tak, bo Gray chciał mnie koniecznie podwieźć, ale ma dużo do roboty, więc... -Zaśmiał się ciut nerwowo. -To pa, zadzwoń jak skończysz. -Pocałował go policzek na pożegnanie i posłał czuły uśmiech, by upewnić go, że wszystko będzie w porządku. Potem skierował się do wewnątrz pomieszczenia i rozgościł na jakiejś kanapie..

~

Gray mruknął coś pod nosem na pożegnanie i poszedł z powrotem do taksówki. Jakoś tak nie polubił tego blondyna...
*
Sting przeczesał włosy palcami.
- Ten twój chłopak chyba mnie nie lubi... - powiedział dość niepewnie. - Patrzył się na mnie, jakby chciał mnie zabić. - Wzdrygnął się na samo wspomnienie. Nie, żeby to zrobiło na nim jakieś szczególne wrażenie, ale musiał dobrze odegrać swoją rolę, prawda? Usiadł w fotelu, naprzeciwko Natsu.
- No nic, nie przyszedłeś tu po to, żebyśmy rozmawiali o głupotach, tylko o pracy. - Posłał mu firmowy uśmieszek. - Co chcesz wiedzieć?
~
-Nie przejmuj się. On tak ma... Jest zazdrosny, mówiłem. -Zaśmiał się nerwowo. -No na początek takie podstawy. Jakie zarobki, ile godzin pracy tygodniowo i... jaki to ma być rodzaj zdjęć? -Spojrzał na niego wyczekująco.

~

- I to bardzo. - Po raz kolejny przeczesał włosy palcami. Taki nawyk. - Zarobki, tak? Z tym bywa różnie. Czasami za jedną sesję dostaniesz nawet cztery tysiące, czasem mniej. To zależy, jak wiele zdjęć będzie potrzeba. Zwykle taka sesja potrafi się przeciągnąć nawet do kilku godzin, więc musisz być na to przygotowany. Zdjęcia są różnego rodzaju, ale od razu mogę cię uspokoić, że nigdy nie żądam rozbierania się do sesji. Co do godzin... Już mówiłem, że dostosuję się do ciebie. Minimum trzy razy w tygodniu będziemy musieli się widywać. Zwykle tak umawiałem się z poprzednimi pracownikami, jednak nie będzie problemu ze zmianą tego zwyczaju - odpowiedział.
~
-C - cztery tysiące?! -Otworzył szeroko usta i oczy i zaniemówił. Po minucie ciszy otrząsnął się i przełknął ślinę. -Wow... nie spodziewałem się, że to będzie AŻ tak dużo... -Wyszeptał bardziej do siebie niż do Stinga, nadal w dużym szoku. -Rozumiem... -Pokiwał głową na resztę informacji. -To dobrze, że nie żądasz rozbieranych sesji, bo i tak bym się na takie nie zgodził. -Podrapał się nerwowo po karku. -Trzy razy w tygodniu, mówisz? Mi pasuje. Więc... póki co skorzystam z tego okresu próbnego i zobaczę, czy taka praca będzie mi odpowiadać. -Uśmiechnął się lekko.

~

- To nie jest tak dużo w tej branży, uwierz mi. Pewnie będziesz zarabiał momentami jeszcze więcej. - Uśmiechnął się lekko. - Cieszę się, że się zgadzasz! - Klasnął w dłonie. - Może opijemy to sokiem pomarańczowym? Żeby nie było, że chcę cię upić. - Zaśmiał się.
*
Pierwszym, co zrobił Gray, było kupno telefonu. Później poszedł załatwić mieszkanie. Z tym też uwinął się dość szybko, warunki mu odpowiadały. Uprzedził właściciela, że wróci to niedługo z chłopakiem. A potem poszedł szukać pracy. I tu zaczynały się schody...
~
-J - jeszcze więcej? -Natsu nie mógł wyjść z podziwu. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że takie zarobki istnieją! Dzięki nim... mogliby jakoś wyżyć z Grayem i spłacić nowe mieszkanie... To jest dobry plan. Chyba tu trochę popracuje. -Spoko, może być sok. -Zaśmiał się lekko. Blondyn nie wyglądał mu na złego człowieka... Polubił go.

~

- Widzisz, a nie chciałeś się zgodzić na tą pracę. - Zaśmiał się, wyciągając szklanki z szafki. Zgarnął sok z blatu w kuchni, po czym wrócił do Natsu. Wlał sok do szklanek i podał mu jedną. - Wypijmy za udaną współpracę. - Posłał mu rozbrajający uśmiech.
~
Natsu uśmiechnął się lekko do blondyna.
-Nie chciałem się zgodzić, bo myślałem, że jesteś tandetnym podrywaczem. -Zaśmiał się, odpowiadając szczerze. -I gdyby Gray mi nie pozwolił... to bym tu nie przyszedł. -Upił łyk soku. -To... nie wiem. Skoro się zgodziłem, to chcesz już umówić jakąś sesję, póki studia się jeszcze nie zaczęły?

~

- Grunt to szczerość. - Zaśmiał się, słysząc te słowa. On? Tandetny? Pff. - Aż tak bardzo polegasz na zdaniu swojego chłopaka? On pewnie to docenia. - Napił się soku, przyglądając się Natsu znad szklanki. - Hmm, w zasadzie to dobry pomysł. Może jutro? Tak wstępnie. Zobaczyłbyś, co i jak, wiedziałbyś, czego się spodziewać na większych sesjach...
*
Wreszcie, po wielu próbach, Gray zatryumfował - znalazł pracę w jakimś barze dla homoseksualistów, jako barman. Wiedział, że Natsu może się to nie spodobać... ale nigdzie indziej go nie chcieli - a to też jakiś argument, prawda?
~
-Zawsze jestem szczery. Do bólu. -Zaśmiał się lekko. -I tak. Polegam na jego zdaniu. Dużo przeszliśmy... i nawet obiecałem mu, że będę mu ufać bezgranicznie, więc... -Wzruszył ramionami i napił się jeszcze soku. -Jutro? Jasne, czemu nie. I tak nie mam nic do roboty. -Uśmiechnął się lekko.

~

- To bardzo dobra cecha. Nie rozumiem osób, które kłamią tylko po to, by się komuś przypodobać. - Odstawił szklankę na stół. Miał ochotę się roześmiać. Właśnie skrytykował coś, co sam robił tylko po to, by przypodobać się Natsu. Cóż za ironia. - Przyjedź, o której chcesz. Tylko zadzwoń do mnie, żeby mnie uprzedzić. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
*
Gray wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer. Kiedy Natsu odebrał, powiedział: - Słuchaj, dwie sprawy. A raczej trzy. Pierwsza - właśnie czekam na taksówkę i za jakieś pół godziny po ciebie podjadę. Druga - mieszkanie się nadaje, uprzedziłem gościa, że przyjedziemy jeszcze raz we dwóch. I trzecia - znalazłem pracę.
~
-Jasne, zadzwonię może jakoś po południu. Wcześniej nie wstanę. -Zaśmiał się lekko. Potem zadzwonił jego telefon, więc odebrał. -Wow, serio? -Zapytał z entuzjazmem. -Gdzie znalazłeś? -Był ciekaw jego pracy.

~

- Noo i to ci się właśnie nie spodoba... Bo wiesz... Nigdzie indziej mnie nie chcieli... - przeciągał nieuniknione. - No dobra. W jedynym barze dla homoseksualistów w tamtym mieście. Zostałem barmanem.
~
-Coooo?! -Krzyknął, niemal wypluwając sok z ust. Przełknął napój i wziął kilka głębokich wdechów. -Gdzie? Żartujesz, prawda? Pogięło cię, kretynie?! -Nie mógł się opanować. Przecież jego jeszcze ktoś tam zgwałci! Takie bary nie są bezpieczne!

~

-Cóż za entuzjazm - mruknął z sarkazmem. - Szukałem naprawdę wszędzie. W normalnych barach, w kawiarniach, w podrzędnych firmach, hotelach, nawet w Biedronce! Nie było nigdzie dla mnie pracy, tylko tam... - Westchnął ciężko.
*
Sting przysłuchiwał się rozmowie z zainteresowaniem, chociaż udawał, że tak naprawdę w ogóle nie słucha. Będzie musiał podpytać potem o wszystko Natsu...
~
Natsu przed długą chwilę nic nie mówił. Zacisnął zęby i mocniej zacisnął palce na szklance. Wziął kilka głębokich oddechów i...
-Dobra. -Mruknął. -Lepsze to, niż nic. Czekam na ciebie. Cześć. -I się rozłączył, wkładając nerwowo telefon do kieszeni. Potem westchnął i opadł na oparcie kanapy, zamykając oczy. Nie podobała mu się ta praca Graya...

~

- Coś się stało? - zapytał Sting, kiedy Natsu się rozłączył. - Jesteś zdenerwowany. Nie chcę być wścibski, wiesz... Ale nie chciałbym, żebyś się denerwował. Złość piękności szkodzi. - Uśmiechnął się do niego lekko.
~
-Nie, to nic... Po prostu Gray mnie zdenerwował... -Westchnął i upił resztę soku. -Mogę jeszcze? -Spytał, nadal w złym nastroju.

~

- Och, rozumiem... - Nalał mu jeszcze soku i sobie przy okazji też. - A właśnie, mówiłeś wczoraj, że on nigdzie nie pracuje. W takim razie może chciałby zatrudnić się u mnie? Pracowalibyście razem i wtedy byłby o ciebie spokojny - zaproponował. Oczywiście nie zamierzał zatrudniać Graya, jeśli nie będzie to konieczne.
~
-Huh? -Zamrugał. -Nie, już ma pracę. I w tym problem.... O to jestem na niego zły... -Chwycił sok i napił się jeszcze. -Bo... dureń zatrudnił się jako barman w barze dla homo... -Mruknął zza szklanki. -Wiem, to głupie... ale jestem zazdrosny... -Wyznał z lekkim rumieńcem.

~

- W barze dla homo? - Otworzył szeroko oczy, zaskoczony. - Tym, w którym cię ostatnio spotkałem? - dopytywał się. - No, nieźle... Też bym na twoim miejscu był zazdrosny, tam jest pełno typów, którzy będą liczyć na małą przygodę... Chociaż może nie masz o co się martwić, nie wiem. Wygląda na kogoś, kto umie sobie radzić z problemami...
~
-Nie wiem, w którym. Dużo jest takich barów w okolicy? -Spytał, ciekawy. Nie chodził często do takich miejsc, więc nie wiedział. -Znaczy... ja wiem... -Odwrócił wzrok, gdy przypomniał sobie, że mimo siły Fullbustera i tak go zgwałcono... Teraz gniew przerodził się w troskę. Bał się o niego. -Nic mu się tam nie stanie, prawda? -Przygryzł dolną wargę.

~

- W tym mieście jest kilka, a w sąsiednim tylko jeden, z tego, co wiem. On pewnie zatrudnił się w którymś z tych w naszym mieście, tak? - Potarł kark dłonią, po czym upił łyk soku. - Sądzę, że nie powinno mu się nic stać. Ta praca pewnie do łatwych nie będzie należała, to akurat wiadomo... Mimo wszystko nie martw się tym tak. Skoro się tam zatrudnił, to pewnie zdaje sobie sprawę z zagrożeń.
~
-Nie... zatrudnił się w pobliskim mieście, bo zamierzamy się tam przeprowadzić. -Wyznał i upił trochę soku. -Gray nie lubi tego miasta... -Szepnął, posępniejąc.

~

- Czyli tam, gdzie jest tylko jeden. Może nie będzie tak źle. - Uśmiechnął się do niego pokrzepiająco. - Dlaczego? Przecież to miasto jest pełne perspektyw, do tego jest tu wszystko, czego do szczęścia potrzeba.
~
-No bo... nie lubi swego poprzedniego szefa... -Mruknął, patrząc w podłogę. -No... tak jakby... -Zająknął się, nie wiedząc, co powiedzieć. -Chce mieszkać gdzieś, gdzie będzie z dala od niego. W skrócie: nienawidzi go. Ale powodu ci nie podam... Przepraszam. -Spojrzał na niego i uśmiechnął się smutno.

~

- Och, rozumiem. Ten jego szef musiał być jakimś psycholem. Nie no, nie będę wnikał, co takiego się stało - odpowiedział. Zadanie Laxusa mogło być trudniejsze, niż Sting myślał. Wierzył w możliwości swojego brata, ale nie do tego stopnia. Jeśli ten plan nie wypali, będzie musiał wymyślić coś innego...
~
-No... był psycholem. Blondwłosy, jebany goryl z nadmiernym ego, kochający wkurzać ludzi i myślący, że wszystko mu wolno! -Warknął, zaciskając pięści... Po chwili zamrugał, zdając sobie sprawę, że powiedział to na głos. -Eeee, sorka, hehe... -Zaśmiał się nerwowo i podrapał po głowie. -Poniosło mnie...
~
Sting wybuchnął głośnym śmiechem, kiedy usłyszał to twórcze porównanie. O tak, zdecydowanie będzie musiał powiedzieć o tym braciszkowi.
- Przepraszam, rozwalił mnie ten "jebany goryl z nadmiernym ego". - Zakrył usta dłonią, usiłując powstrzymać śmiech.
~
-No co... to do niego pasuje... -Nadął policzki. -Ma wielkie cielsko, a malutki móżdżek! Nie wiem jak on w ogóle dał radę założyć firmę! To był pewnie jakiś przekręt. -Zaczął snuć swe podejrzenia.

~

- Nawet jeżeli to przekręt, to raczej niczego mu nie dowiedziesz. Pewnie ma różne swoje kontakty, jak to zwykle bywa. - Westchnął ciężko. - Poza tym, przez ciebie wyobraziłem sobie goryla o blond włosach, który patrzy na każdego nieogarniającym spojrzeniem. - Zaśmiał się, rozbawiony tą wizją. Będzie miał niezłą bekę z Laxusa, jak znowu się spotkają.
~
-Wiem... Pewnie tak jest. -Mruknął zza szklanki. -Nie lubię takich ludzi. Zabawa czyimiś uczuciami wcale nie jest fajna... Nie wiem, co w tym zabawnego. -Westchnął i upił łyk soku. -Przez takich osobników jak on... coraz więcej ludzi może popadać w depresję... i nie życzę tego nikomu... -Sposępniał, przypominając sobie własne załamania psychiczne.

~

- W tym nie ma nic zabawnego. Przez takie coś później zwyczajnie się nie da zaufać ludziom, którzy mają wobec nas jak najlepsze intencje. - Odetchnął głęboko i wziął łyka soku. - Sam kiedyś długo cierpiałem przez pewnego człowieka, który się mną po prostu bawił... - wyznał. Cóż, Natsu nie musi wiedzieć, że to tylko kolejne kłamstwo.
~
Natsu spojrzał na niego zdziwiony.
-Ty też? -Palnął, zapominając, iż miał nie poruszać kwestii swojej psychiki. -Znaczy no... -Zaśmiał się nerwowo. -Ja też wiem jak to jest i... długo nie ufałem ludziom... -Przerwał na chwilę, zbierając myśli. -Zacząłem być bardziej ufny stosunkowo niedawno... tylko dzięki przyjaciołom. -Uśmiechnął się lekko i upił łyk ze szklanki.

~

- Ou. A więc nie jestem sam. - Uśmiechnął się. - Było ciężko, ale teraz jest dobrze i to się liczy, prawda? - Dopił sok i przeciągnął się. - Ważne jest, żeby żyć tym, co jest teraz. Nie warto wracać do przeszłości, tym bardziej wtedy, gdy przyniosła nam dużo bólu. Tego właśnie się nauczyłem w ciągu mojego krótkiego, ale pełnego wrażeń życia.
~
-Wiem, że nie warto... -Uśmiechnął się lekko. -W sumie... wszystko się już wyjaśniło i wyszło na to, że tak naprawdę nigdy nikt mnie nie wykorzystał... Głupie nieporozumienie. -Zaśmiał się, przypominając sobie dzień, gdy wszystko sobie z Grayem wyjaśnili. -Ale nawet przez nieporozumienia, można popaść w depresję... Cóż... -Upił resztę soku. -Co tam. Nie warto o tym myśleć. Jest dobrze. -Uśmiechnął się promiennie. -A ty... czemu nikogo nie masz?

~

- Tu masz rację. A potem okazuje się, że cierpiałeś, chociaż mogłeś tego uniknąć. - Rozsiadł się wygodniej w fotelu, zadowolony. Nie dość, że dowiedział się wszystkiego, czego chciał, teraz poznawał kolejne nowe szczegóły na temat Dragneela. Czuł się w pełni usatysfakcjonowany.
- Wiesz... Nie znalazłem jeszcze nikogo, kto by mnie zrozumiał i kochał zupełnie bezinteresownie, znosił moje humory... Dlatego wolę być sam, niż pakować się w coś, co może nie mieć przyszłości. - Uśmiechnął się lekko.
~
-Dokładnie. -Uśmiechnął się lekko. -Oh, więc to tak... -Spojrzał na niego z współczującym uśmiechem. -Znajdziesz w końcu kogoś takiego. I wiesz... w tym to mi akurat przypominasz Graya. On też nigdy nie wpakował się w żaden związek... nie, żaden romans -poprawił się- po tym jak ze sobą zerwaliśmy... Wychodzi na to, że jestem pierwszym i jedynym chłopakiem. -Zachichotał cicho, czując pewne ciepło na tą myśl.

~

- Poważnie? To takie urocze! - odpowiedział z udawanym entuzjazmem. - Musi cię naprawdę mocno kochać. Powiem ci, że takie coś jest rzadkością. Pilnuj go, bo taki chłopak to istny skarb. - Uśmiechnął się szeroko. - Chciałbym trafić na kogoś takiego, ale w moim przypadku to nierealne. - Wzruszył lekko ramionami.
~
-Wiem... -Zaśmiał się cicho. -I ja też go kocham. Bardzo. Nie mam zamiaru go zostawić. Nigdy. -Przeczesał włosy palcami i lekko się rozmarzył na wspominki o czarnowłosym. -Trafisz na kogoś takiego! Na pewno! -Uśmiechnął się szeroko. -No bo... jesteś miły i przystojny. Jestem pewien, że w końcu ktoś to zauważy i znajdziesz chłopaka.

~

- Jak słodko. Jesteście wręcz idealną parą! Życzę wam szczęścia, naprawdę. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. W tym momencie bardzo się cieszył, że nauczył się nad sobą panować i nie okazywać prawdziwych uczuć, tylko maski. - Och... Weź, bo się zarumienię - mruknął, udając speszonego.
~
-Tak... Często ostatnio to słyszę od przyjaciół... -Uśmiechnął się lekko. -I nie udawaj, że się zarumienisz! -Zaśmiał się. -Na pewno dużo osób ci to już mówiło. -Odparł i po chwili... usłyszał jak ktoś puka do drzwi. -Um... może to Gray? -Spytał na głos. Sam przecież pójść otworzyć nie może. To nie jego dom.

~

- Ej, nie prawda, nikt mi tego nie mówił. - Pokazał mu język. Westchnął ciężko, kiedy koś zapukał. - Zaczekaj tu. To pewnie on, albo mój znajomy przyszedł pożyczyć forsę. - Przewrócił oczami i poszedł otworzyć. Oczywiście jego oczom ukazał się Gray.
Uśmiechnął się do niego promiennie.
- Wejdź, zapraszam.
- Przepraszam, ale spieszę się... Przyszedłem tylko po mojego chłopaka - odpowiedział Fullbuster, nawet nie siląc się na bycie miłym.
~
Natsu nawet w salonie mógł doskonale usłyszeć słowa Graya. Westchnął ciężko. Nie mógłby być milszy? -pomyślał. Wstał z kanapy i podszedł do drzwi.
-Hej. -Uśmiechnął się lekko do czarnowłosego i stanął przy nim. -No... to chyba będziemy się już zbierać. Do zobaczenia. -Pożegnał się ze Stingiem.

~

Uśmiechnął się do Natsu i złapał go za rękę.
- Taryfiarz na nas czeka. Narka - rzucił w stronę Stinga i pociągnął Natsu za sobą do taksówki.
*
Kiedy Sting upewnił się, że tamci dwaj odjechali, natychmiast zadzwonił do swojego kochanego braciszka.
- Mam dla ciebie informacje, o które prosiłeś - powiedział od razu, gdy tamten odebrał.
~
-Musisz być taki oschły? –Natsu nadął policzki, gdy wsiedli do taksówki. -To mój szef, jakby nie było. -Westchnął ciężko. -O, i wiesz co? -Spojrzał na niego podekscytowany. -Podobno mogę zarabiać do czterech tysięcy za jedną sesję! Uwierzyłbyś? I nie będzie zdjęć rozbieranych, spokojnie. -Uśmiechnął się promiennie.

~

- Przepraszam. Coś mi nie pasuje w tym człowieku, ale nie umiem dokładnie określić, co... – Gray podrapał się po policzku i westchnął ciężko. - Cz - cztery... tysiące...? I to za jedną sesję?! - Był w szoku. Tego się nie spodziewał. Taka kasa na pewno by im się przydała. - Nieźle... Naprawdę nieźle.
~
-Prawda? Też byłem w szoku! -Oczy mu się aż zaświeciły, gdy wyobraził sobie, co mogą zrobić z taką kasą. -A propos godzin pracy... są ruchome, ale to będzie około trzech dni roboczych. Po kilka godzin jedna sesja. -Podrapał się po podbródku, myśląc, czy jest coś jeszcze istotnego w tej kwestii. -A! Jutro mam iść do niego, na pierwszy dzień próbny. -Uśmiechnął się lekko. -A twoja praca jak? Na pewno... jesteś pewny, że... -Przygryzł dolna wargę. -Że dasz sobie radę? Nie chcę, żeby ci się coś stało... -Wymamrotał.

~

- Trzy dni, po kilka godzin i taka kasa za to... Żyć, nie umierać. Ale w razie czego możesz zrezygnować kiedy tylko chcesz? - zapytał, tak profilaktycznie. - W zupełności wystarczyłoby pięć czy sześć tych sesji i z powodzeniem mógłbyś rzucić to w cholerę - powiedział. Spiął się, słysząc jego pytanie.
- Oczywiście, że dam sobie radę. Tam się wszędzie kręci ochrona. Bronią kelnerów przed natrętami. Nic mi się nie stanie. - Uśmiechnął się lekko. To, co stało się miesiąc temu, nie mogło mieć wpływu na resztę jego życia. Ta praca miała w pewien sposób pomóc mu się z tym zmierzyć.
~
-Jasne. Póki co mogę zrezygnować. Jestem tak jakby na okresie próbnym, więc... -Wzruszył ramionami. -Niby masz rację... ale Sting wydaje się być miły, więc mogę popracować tam dłużej. -Po chwili złączył swoją dłoń z dłonią Fullbustera i spojrzał na niego czule. -Przepraszam. Po prostu się martwię. Ale masz rację. Na pewno sobie poradzisz. -Uśmiechnął się pocieszająco. Domyślał się, że jego pytanie przyniosło jego chłopakowi niechciane wspomnienia.

~

- No to właśnie... Ugh. Mi tam się wydał jakiś dziwny. Pewnie teraz myślisz, że jestem zazdrosny, co? - Pocałował go w policzek. - W sumie nie pomyliłbyś się, gdybyś tak myślał, ale to też nie tylko o to chodzi. Mówiłem ci. - Wypuścił głośno powietrze z płuc. - Wiesz, w razie czego zawsze będę mógł zrezygnować z tej roboty i spróbować szczęścia gdzie indziej. - Uśmiechnął się lekko.
~

-Hah, zazdrosny drań. -Zaśmiał się i pokazał mu język. -Przecież wiesz, że cię nie zdradzę... -Posłał mu czuły uśmiech. -No wiem... ale mam nadzieję, że jednak wszystko będzie w porządku. -Ścisnął jego dłoń.
Pojechali i obejrzeli nowe mieszkanie. Po rozmowie, stwierdzili, że jednak je biorą i załatwili formalności. Wrócili do domu i poinformowali o tym Erzę i Jellala, szykując się niebawem do przeprowadzki...


To koniec tygodnia rozdziałów, z tego co widzę ;3

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 22.

Z samego rana Sting wkroczył do biura Laxusa, bez pukania. Wiedział, że blondyn na niego czeka, więc po co miał zawracać sobie głowę takimi czynnościami?
- Siema - przywitał się i odpalił papierosa. - Jak tam życie? - Nie przeszedł od razu do rzeczy, nigdzie mu się nie spieszyło.
~
Laxus uśmiechnął się lekko na jego widok.
-Dobrze, jak zawsze. Poza tym, że ostatnio nie mam w firmie żadnych dobrych dup... -Westchnął ciężko. -A u ciebie jak? Bo chyba nie przyszedłeś tylko na pogaduszki, braciszku. -Oparł się wygodniej na fotelu.

~

- Wczoraj miałem udany połów... Osoba godna mojej uwagi. - Uśmiechnął się pod nosem. - Problem w tym, że on ma chłopaka. I właśnie dlatego do ciebie przyszedłem. Pracował u ciebie kiedyś niejaki Gray? - zapytał, przysiadając na jego biurku.
~
-Gray? -Uśmiechnął się szeroko i głośno zaśmiał. -Więc Gray ma chłopaka? Nie mów mi... ten twój połów ma różowe włosy, hmm? -Zarzucił nogę na nogę i zapalił papierosa. -Owszem. Pracował u mnie. Ale rzucił robotę po naszej małej... zabawie. -Wypuścił dym z ust, uśmiechając się na te wspomnienia. -Dobra z niego była dupa.

~

- Tak, zgadłeś. - Zaśmiał się cicho. - Zabawie? - Uniósł do góry brew, załapując aluzję. - Nigdy nie umiałeś być cierpliwy. Pewnie wyruchałeś go bez jego zgody, co? Cóż, teraz mam dla ciebie zadanie. Miałbyś może ochotę znowu się przy nim zakręcić, braciszku? - Popatrzył na niego pytająco.
~
-Oj, tam od razu wyruchałem bez jego zgody... -Zaciągnął się ponownie. -Chciał tego, ale jeszcze o tym nie wiedział. -Uśmiechnął się lekko. -Jeszcze raz? Hmm, oczywiście. Z jego ciałem... mogę się przy nim kręcić jeszcze długi czas. Aż mi się nie znudzi. -Zaśmiał się. -A co? Chcesz pewnie przeruchać jego chłopaka, hmm? -Zapytał, rozbawiony. -Masz jakiś plan?

~

- Na jedno wychodzi, bracie - powiedział, patrząc na niego jak na kretyna. Zaciągnął się, po czym gwałtownie wypuścił dym z płuc. - Oczywiście, że chcę przelecieć Natsu. Dawno nie trafiła mi się taka dobra sztuka. - Przeciągnął się. - Plan... Chcę, żeby u mnie pracował. Będę udawał przyjaciela, wiesz, że niby nic od niego nie chcę i takie tam. Prędzej czy później sam wpadnie mi w ramiona, ale ktoś musi odciągnąć jego chłopaczka, bo inaczej nic z tego. Padło na ciebie. - Wzruszył lekko ramionami. - Tylko musisz być cierpliwy, bo inaczej wszystko spieprzysz. Po pierwsze, przydałoby się, żebyś odzyskał jego zaufanie, co pewnie będzie trudne, po tym, co ostatnio odjebałeś w stosunku do niego. - Nadął policzki, niezadowolony z tego faktu. Wszystko pewnie potoczyłoby się szybciej, gdyby nie to jedno utrudnienie.
~
-No to masz problem. Żeby ponownie zdobyć jego zaufanie... zejdzie się. Ale po kimś masz w końcu te zdolności aktorskie, młody. Tak go zakręcę, że to ja wyjdę na tego poszkodowanego. -Zaśmiał się i ponownie się zaciągnął. -Szybko sobie tego Natsu nie poruchasz, jeśli czekasz aż sam wpadnie ci w ramiona... Nigdy nie rozumiałem tej twojej zabawy. Gdzie tu przyjemność, jak trzeba czekać. -Westchnął. -Nie lepiej jak go przeruchasz, gdy przyjdzie do ciebie do domu?

~

- Może i jesteś dobrym aktorem, ale wątpię, żeby ten cały Gray zaczął współczuć TOBIE. Aż taki głupi chyba nie jest, hmm? - Przysunął sobie popielniczkę, zaciągnął się ostatni raz i zagasił peta. - Właśnie w tym sęk, że kiedy musisz czekać, masz większą satysfakcję z tego, że udało ci się zdobyć tak smakowity kąsek. I od razu seks staje się przyjemniejszy. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Niee, bo gdybym go wtedy przeleciał, nie byłoby zabawy, nie rozumiesz?
~
-Jeszcze zobaczymy... -Uśmiechnął się tajemniczo i wypuścił dym z ust. -Więc twoim celem jest rozbicie związku, sprawienie, że chłopak w swej rozpaczy sam do ciebie przyjdzie, przeruchanie go i zostawienie? -Zaśmiał się. -Czasem dorównujesz mi swą wredotą. Jestem dumny. -Zgasił papierosa o zapalniczkę.

~

- Tak, to właśnie jest moim celem. Wiem, że chociaż się do tego nie przyznasz, lubisz uczestniczyć w tego rodzaju zabawach. Tak jest ciekawiej, nie sądzisz? - Uśmiechnął się wrednie. - Potrafię cię nawet przebić... Ale ty nie chcesz tego dostrzec. - Zaśmiał się. - Hmm, masz już jakiś pomysł, jak zacząć znowu się koło niego kręcić? Bo wiesz, na pewno nie chce cię widzieć. Najlepiej, żeby to było całkowicie "przypadkowe" spotkanie.
~
-Przypadkowe spotkanie, mówisz? -Zamyślił się, stukając palcami po biurku. -Musiałbym poznać jego miejsce zamieszkania i nową pracę... Więc to twoja robota. Zakręć się przy tym Natsu i gdy będziesz już o nich dużo wiedział... poinformuj mnie. -Uśmiechnął się wrednie.

~

- Pracy nie ma, tego zdążyłem się dowiedzieć - powiedział. - Oraz tego, że jesteś chujem. - Zaśmiał się, rozbawiony. - Ameryki to on nie odkrył, kiedy mnie o tym informował. - Wyszczerzył zęby w chamskim uśmiechu. - Jeśli Natsu do mnie oddzwoni, postaram się wyciągnąć go już jutro na pierwszą sesję. Może dowiem się czegoś więcej, a wtedy dam ci znać. Tylko pamiętaj... nie spierdol tego. Musisz "bardzo żałować tego, co zrobiłeś".
~
-Haha, więc beze mnie sobie nie radzi, hmm? -Zaśmiał się na tą informację. -Ten Różowy ma o mnie takie mniemanie? Mogłem się spodziewać. Bo co innego mógł myśleć, skoro przespałem się z jego chłopakiem? -Uśmiechnął się wrednie. -Tak, tak... -Machnął ręką. -Bardzo żałować, jasne. Od kiedy ty tu wydajesz rozkazy, co? -Zaśmiał się. -Ciekawy jestem czy w ogóle do ciebie zadzwoni. Obyś tylko nie miał wała, bo twój plan nie wypali na samym wstępie.

~

- No widzisz, musisz chłopaczkowi dać znowu pracę i płacić dużo więcej, jak już będzie twoją dziwką. - Westchnął teatralnie. - Ja bym użył na jego miejscu bardziej dosadnych słów, no ale cóż... - Wzruszył lekko ramionami. - To mój plan, więc to logiczne, że to ja tutaj rządzę, braciszku. To, że jesteś starszy, nic nie znaczy w tym przypadku. I o to się nie martw... Zadzwoni. Jestem tego pewien.
~
Tymczasem u Natsu i Graya...
Natsu uśmiechnął się pod nosem, czując otaczające go ciepło. Wtulił się bardziej w jego źródło i zamruczał niczym kot. Wtedy... usłyszał czyjś chichot więc uchylił powieki, napotykając rozbawiony wzrok swego chłopaka.
-Um... długo nie śpisz?

~

Gray przebudził się już kilka minut temu i od tego czasu przyglądał się śpiącemu Dragneelowi.
- Nie, nie długo - odpowiedział, przyciągając go bliżej siebie. - Mój ty Mrrruczusiu. - Pocałował go w czoło, rozbawiony.
~
Zaśmiał się cicho i wtulił bardziej w jego klatę.
-Głowa mnie boli... -Jęknął po chwili. -Długo wczoraj siedzieliście w tym barze z Lokim? -Spytał bez grama pretensji. Chyba zapomniał o tym, że był na niego zły.

~

- Mnie też - przyznał się. - Nie. Wyszliśmy zaraz po tym, jak rozwaliłeś mi szklankę na łbie. No, nie tak zaraz. Musieliśmy się pozbierać z podłogi. Kupiliśmy jeszcze kilka piw w monopolowym i wypiliśmy je tutaj. Nawet nie wiem, kiedy zasnąłem... - Westchnął ciężko. - A ty, o której właściwie wróciłeś?
~
-No rozumiem... -Wymamrotał nadal lekko śpiący. -Ja? -Zamyślił się. -W sumie... to nie wiem. Poszliśmy się z Lucy upić i no... na serio się upiłem. Połowy nie pamiętam. -Zatrzymał się na chwilę, próbując coś sobie przypomnieć. Chwilę mu to zajęło. -A! Poznałem takiego miłego blondyna, Sting, czy jakoś tak... Zamówił dla mnie i Lucy taksówkę do domu i powstrzymał przed większym upiciem się. Miłe, prawda? -Spojrzał mu w oczy i lekko się uśmiechnął. -Dał mi też wizytówkę... Chce, żebym pracował u niego, jako model. Powiedział, że dużo zarobię, więc... z naszą sytuacją to chyba dobry pomysł? -Rozgadał się na dobre.

~

Grayowi nie bardzo spodobało się to, że jakiś facet kręcił się koło Natsu. Pomimo pozornie dobrych intencji, tak naprawdę mogło mu chodzić o to, żeby go wykorzystać. Fullbuster był przeczulony na tym punkcie, ale nie chciał urządzać różowowłosemu scen zazdrości.
- Poważnie? To rzeczywiście miłe z jego strony - mruknął. - A odpowiadałaby ci taka praca? Musiałbyś przez kilka godzin pozować do zdjęć, być może nawet nagich. Albo hasać po wybiegu w durnych ciuchach, zależy jaki to rodzaj modelingu. Dobrze się zastanów, zanim podejmiesz decyzję. - Westchnął ciężko.
~
Natsu zamrugał kilkakrotnie, gdy Gray go o tym poinformował. Faktycznie... nawet nie zapytał o to, jakiego rodzaju są to zdjęcia.
-No wiesz... Niby masz rację... -Mruknął. -Ale on mi zaproponował, że póki co, mogę u niego pracować na próbę. Jak mi się nie spodoba, to mogę odejść. I spokojnie, jeśli to będą nagie zdjęcia... nie zgodzę się. -Uśmiechnął się lekko. -Ale jakieś stroje to przeżyję. Ważne, żebyśmy mieli za co wynająć mieszkanie i potem żyć.

~

- No dobra... To chyba możesz spróbować swoich sił, a jak ci coś nie przypasuje, to rzuć to w pizdu. - Miał nadzieję, że Natsu rzuci to już po pierwszym dniu... ale przecież się do tego nie przyzna, prawda? - Ech, chyba zanim się stąd wyniesiemy, to trochę czasu minie... Może dziś lub jutro sam spróbuję coś znaleźć, ale już poza miastem. I pożyczę od Jellala kasę na telefon. - Przeczesał włosy palcami.
~
-Właśnie, telefon... -Zaśmiał się nerwowo, gdy przypomniał sobie, że wczoraj dzwonił do Jellala. -Kup go. Szybko. Naprawdę ci się przyda... -Wtulił się w jego klatę, chcąc zakryć zażenowaną twarz. -Um... tak... to ja zadzwonię do tego Stinga, a kiedy ty będziesz szukać roboty, ja może do niego pójdę i obgadam warunki pracy i w ogóle...

~

- Wiem, bo tak to ciężko się ze mną skontaktować. - Zaczął bawić się kosmykiem jego włosów. - Okay... To jest w sumie dobra myśl.
Muszę poznać tego całego Stinga i wybadać jego intencje, pomyślał. Może jestem zbyt podejrzliwy, ale...
- Ale to wszystko później... Teraz chcę trochę zaleczyć kaca i poleniuchować razem z tobą na tej kanapie - powiedział po chwili milczenia.
~
-Dokładnie. Wczoraj do ciebie dzwoniłem i odebrał Jellal! Zbłaźniłem się! -Nadął policzki, chcąc się poskarżyć i... zdał sobie sprawę, że popełnił błąd. Miał tylko nadzieję, że Gray nie będzie go o to wypytywał. -Ja też mam taki plan... -Zamruczał i polizał go po szyi, chcąc szybko zmienić temat.

~

- Hee? O czym z nim gadałeś? - zapytał, zaskoczony tą wiadomością. Ale kiedy Natsu polizał go po szyi... Odleciał i zupełnie zapomniał, o co właściwie pytał. Przyciągnął go jeszcze bliżej siebie, o ile to w ogóle było możliwe i pocałował w usta, dość zachłannie.
~
Natsu odetchnął z ulgą w duchu, gdy Gray go pocałował, zapominając o sprawie z Jellalem. Oby tylko ten niebieskowłosy, łopatyczny psychopata mu tego nie wygadał!
Odwzajemnił pocałunek, obejmując czarnowłosego w pasie. Wsadził mu rękę za tylną część koszulki, znacząc ślad wzdłuż kręgosłupa. Taka niewinna zabawa.

~

Oderwał się od niego na moment.
- Byłeś aż tak pijany, że nie zdążyłeś przed snem zdjąć ubrań? Utrudniasz mi zadanie. - Nadął policzki, udając obrażonego.
Potem zaś ponownie złączył ich wargi w pocałunku i przeniósł powoli rękę na tyłek Natsu.
~
-Zboczeniec... -Wyszeptał jedynie, zanim ich wargi zostały ponownie złączone. Jęknął cicho do pocałunku, zadowolony, gdy poczuł dłoń błądzącą w jego dolnych rejonach. Sam nie chciał być gorszy, więc zaczął bawić się gumką od bokserek Fullbustera, by potem włożyć ją do środka i samemu zacząć macać swego chłopaka.

~

Zamruczał, zadowolony z pieszczot. Włożył rękę pod bokserki Natsu i ścisnął jego pośladek w dłoni. Drugą dłoń wepchnął pod koszulkę chłopaka i zaczął bawić się sutkami. Wcisnął nogę między jego nogi, w tym samym momencie pogłębiając pocałunek.
~
Jęknął zadowolony, gdy Gray zaczął dostarczać mu tych drobnych, ale wprawiających go w szybsze bicie serca pieszczot. Był ranek, w każdej chwili ktoś mógł wejść, więc... z seksu nici. Ale to nic. Natsu był usatysfakcjonowany i tym. Powolne i zmysłowe pieszczoty, pocałunki... Wtulił się jeszcze bardziej -o ile to możliwe- w swego chłopaka, by pogłębić bardziej pocałunek i sprawić, że noga czarnowłosego, wepchnięta między jego własne, otarła się bardziej o jego krocze. Wydał z siebie jęk, gdy to się stało. Chyba pokocha takie poranki...

~

Gray cieszył się, że Natsu nie był już na niego zły za wczorajszą akcję. A przynajmniej wszystko na to wskazywało. Ich ciała były tak blisko siebie, jak to tylko możliwe. Przygryzł dolną wargę chłopaka, chwilowo zrywając pocałunek. Sekundę później jego język znowu znalazł się w ustach Natsu. Zamruczał cicho, okazując tym swoje zadowolenie.
~
Natsu jęknął z zawodem, gdy Gray na chwilę zerwał pocałunek, lecz gdy ich wargi zostały ponownie złączone, zamruczał zadowolony. Zaczął macać po tyłku swego chłopaka, nadal trzymając rękę w jego bokserkach...
-Patrz, pijaki się obudziły. Gdzie ty wczoraj byłeś, Natsu? -Usłyszał nagle jakiś głos i zerknął w bok... spostrzegając Erze, a koło niej Jellala. Natsu jednak skomentował to wzruszeniem ramion i pogłębił pocałunek, nadal przyssawając się całym ciałem do Graya.

~

Fullbuster również zignorował tamtą dwójkę. Może się odwalą, jeśli zauważą, że przeszkadzają. Złudne to były nadzieje...
- Erza, oni mają nas w dupie. To może popatrzymy? - zaproponował Jellal, a w jego głosie słychać było rozbawienie.
Gray się tym nie przejął. Przycisnął Natsu do siebie jeszcze bardziej. Pocałunek stał się bardziej natarczywy, niż chwilę wcześniej. Ścisnął mocniej w dłoni jego pośladek, a drugą rękę przeniósł na podbrzusze chłopaka i zaczął je łaskotać opuszkami palców.
~
-Czemu nie. -Równie rozbawiona Erza, przyglądała się z uwagą parze kochanków.
W tym momencie Natsu miał gdzieś widownię. Bolała go strasznie głowa, a pieszczoty Graya jakoś pomagały mu zapomnieć o kacu. Jęknął, gdy ręka na jego pośladku mocniej się zacisnęła. Nie chcąc pozostać dłużnym, również lekko ugniatał tyłek swego chłopaka, ale zdecydowanie łagodniej. Lecz gdy Fullbuster przejechał zimnymi palcami po jego podbrzuszu... Zerwał na chwilę pocałunek, zanosząc się śmiechem.
-Łaskoczesz! -Zaśmiał się i polizał go po szyi.

~

- O to chodziło - mruknął, szczerząc zęby w uśmiechu. Mruknął, zadowolony, po czym pochylił się nad nim i wgryzł się w jego szyję jak wampir. Nie przestawał łaskotać jego podbrzusza, rozbawiony.
- Lubię, jak się śmiejesz - powiedział, kiedy już oderwał się od szyi Natsu.
- Jakie to słodkie! - Jellal udał, że wyciera łezkę z oka.
~
-Haha, ale p - przestań już! -Gray nadal go łaskotał, więc Natsu praktycznie zwijał się ze śmiechu na kanapie. -No weeeź! Haha... No proszę! -Chciał nadąć policzki, ale nie mógł przestać się brechtać. Powoli brakowało mu powietrza i czuł, że chyba nie da rady dłużej tego znieść.
-Masz rację, to urocze! -Erzie świeciły się oczy i aż wyciągnęła telefon, by popstrykać im zdjęcia.

~

- Niee, nie przestanę. - Zaśmiał się, kontynuując "tortury". - Nie moja wina, że masz tu łaskotki! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Połaskotał go jeszcze chwilę, po czym przestał i przytulił go do siebie mocno.
- Koooooochaaaaam cię, tak bardzobardzobardzobardzobardzo! - powiedział czule.
- Rób teraz fotę, wstawimy im na fejsa! - wykrzyknął Jell.
~
Natsu zaśmiał się jeszcze trochę, po czym wreszcie został "uwolniony od tortur". Nadal z uśmiechem na twarzy i czerwonymi od braku powietrza policzkami, poczuł jak Gray się w niego wtula. Zachichotał rozbawiony.
-Ja ciebie teeeż, misiu pysiu ty mój! Tak bardzobardzobardzo! -Uśmiechnął się, przedrzeźniając czarnowłosego.
-Kyaaa~ Już robię! -Zapiszczała Erza, robiąc masę zdjęć.

~

- I tak nie bardziej, niż ja ciebie! - powiedział, wtulając twarz w zagłębienie na jego szyi. Był taki szczęśliwy. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Gray teraz nawet nie pamiętał, że ma kaca.
- Nie dam nikomu nas rozdzielić - wyszeptał tak, że tylko on mógł go słyszeć.
- Wzruszyłem się, Erza. Masz chusteczkę? - Jell pociągnął nosem, poruszony tym widokiem.
~
-A właśnie, że ja ciebie bardziej! -Zachichotał, rozbawiony. Wtulił się w niego bardziej i zamruczał zadowolony. -No ja mam nadzieję. Nie przeżyję bez ciebie... -Wyszeptał równie cicho, do jego ucha. Mógłby z nim tak leżeć godzinami...
-Ja też się wzruszyłam! -Zapłakała Erza, chowając już telefon do kieszeni. -Chodź tu, Jell! -Wtuliła go w swe piersi z napływu emocji.

~

- To niech będzie, że kochamy siebie równie mocno. - Uśmiechnął się szeroko. - Ja bez ciebie też nie. Rozdzielono nas już dwa razy. Nie możemy dopuścić do tego, żeby to się powtórzyło... - Pocałował go lekko w policzek.
Jell przywarł twarzą do piersi i Erzy. Czuł się, jakby trafił do cyckowego nieba! I pewnie rzeczywiście tak było.
~
-Tak lepiej. -Zgodził się z uśmiechem na twarzy. -Dwa razy to za dużo. To się już nie powtórzy. -Odparł pewnie. Naprawdę tak uważał. No bo... co mogło im przeszkodzić? I wtedy jego brzuch wydał z siebie głośny bulgot. -Ehh... -Zaśmiał się nerwowo. -Głody jestem...
Erza tuliła Jellala jeszcze kilka chwil, aż w końcu go puściła, gdy usłyszała Natsu.
-Szłam sama sobie coś zrobić, więc przyniosę ci zaraz jakieś kanapki. -Uśmiechnęła się w stronę zdziwionego różowowłosego i poszła do kuchni.
-Erza ma dzień dobroci, czy jak? -Widzieć ją tak optymistycznie nastawioną... to była rzadkość...

~

- Na pewno się nie powtórzy - odparł, równie pewny. Nie było już niczego, co stałoby im na drodze do szczęścia.
Zaśmiał się, słysząc, jak brzuch Natsu upomina się o pokarm. Sam też był trochę głodny, tak w sumie.
- Coś jest nie tak. Może nasz urok tak na nią zadziałał? - Uśmiechnął się szelmowsko, zadowolony.
Jellal opadł na podłogę obok kanapy. Wyglądał jak naćpany.
- Jestem... w niebie... o staaaary... - mówił bardziej do siebie, niż do nich.
~
-Pewnie tak. Jesteśmy zbyt suuuodcy! -Zaśmiał się Natsu, z chytrym uśmieszkiem na ustach. Cóż... w końcu znalazł sposób na straszną Scarlet. -Ty... a jemu co? -Spojrzał na Jellala jak na debila. -Może jest chory? Umiera? -Wypytywał, nie ogarniając, o co chodzi.

~

- O taak, to pewne. A jacy przystojni! - Zaśmiał się, rozbawiony, przytulając Natsu jeszcze mocniej do siebie. Popatrzył na Jellala z wielkim WTF wymalowanym na twarzy.
- Nie wiem. Tylko raz w życiu miał taką lotę. Jak kupił swoją pierwszą łopatę... - Podrapał się po głowie.
- Bo cyckowe niebo wciąż woła nas do siebie! - Zafałszował Jell.
~
-Nie da się zaprzeczyć. -Odparł równie skromnie, rozbawiony tą rozmową. Gdy Jellal zaczął fałszować... skrzywił się i posłał mu nieogarniające spojrzenie. -Jak cyckowe niebo nas woła? Ja nie chcę! Wolę chujowe niebo! -Zaprzeczył inteligentnie.

~

Gray wybuchnął niekontrolowanym śmiechem, kiedy usłyszał słowa Natsu o chujowym niebie.
- Rozjebałeś mnie tym - wykrztusił z siebie jakimś cudem.
- Cyckowe niebo rządzi - odparł poważnie Jell, dalej rozpływając się we wspomnieniu cycków Erzy na swojej twarzy.
~
-No co... -Spojrzał na Graya z pretensją. -Jestem szczery. -Nadął policzki. -Niee! Nie lubię cycków! -Posłał Jellalowi przerażone spojrzenie. Ja nie chcę do takiego nieba! Pomyślał, spanikowany.
Wtedy do pokoju wbiła Erza.
-Jakie cyckowe i chujowe nieba? -Spojrzała na nich jak na zgraję debili. -Masz Natsu. -Podeszła do niego i dała mu talerz kanapek. Uśmiechnęła się i pogłaskała go po główce. -Smacznego. -Natsu patrzył na nią chwilę z niemałym WTF, ale postanowił tego nie skomentować. Wzruszył ramionami, podniósł się do pozycji siedzącej i zaczął jeść.

~

- Ale chujowe niebo kojarzy się z tym, że jest tam chujowo. Cyckowego też bym w sumie nie chciał, no ale... - Wzruszył lekko ramionami i też postanowił usiąść. Zajebał Natsu jedną kanapkę sprzed nosa ze śmiechem złoczyńcy, po czym zaczął ją konsumować.
- Jestem w cyckowym niebie, Erza. Kocham cię - powiedział Jellal, nadal zachowujący się jak naćpany pojeb.
~
-Nie w tym sensie, debilu... Sam jesteś chujowy. -Mruknął, kończąc pierwszą kanapkę. -Heej! Nie zabieraj mi żarcia! -Spojrzał na Graya z bólem w oczach, po czym odwrócił się od niego, by nie miał dostępu do kanapek.
-Heee? -Erza patrzyła na Jellala z rumieńcami na policzkach. –K - kochasz mnie? Pierwszy raz mi to mówisz! -Spaliła wielkiego buraka i uciekła do łazienki.

~

- Ej, nie obrażaj mnie, chuju - mruknął, udając obrażonego. - No niee, będę przez ciebie głodował! - Zaczął dramatyzować. Dojadł kanapkę i spróbował zabrać mu jakimś cudem kolejną, ale dostał po łapach. Nadął policzki, niezadowolony.
- Czy... Czy powiedziałem coś nie tak? - zapytał nieśmiało Jell, kiedy Erza tak po prostu zwiała.
~
-Won mi od żarcia. -Warknął na Graya, odsuwając się od niego na bezpieczną odległość. -Powiedziałeś, że ją kochasz, debilu! -Tym razem krzyknął na Jellala. -Jeśli tylko żartowałeś i zranisz jej uczucia, to cię zabiję! -Zaczął wymachiwać w jego stronę kanapką i zmierzył go śmiertelnym spojrzeniem.

~

- Jesteś niemiły - mruknął Gray i położył się, naciągając sobie koc na głowę, w geście buntu. Czy czegoś tam.
- A - ale ja naprawdę ją kocham. - Spalił buraka. - Nigdy nie wiedziałem, jak to powiedzieć, a teraz spontanicznie wyszło, a ona zwiała... Więc pewnie mnie nie kocha! - jęknął, zawiedziony, zwijając się w kłębek na podłodze.
~
-Erza jest wrażliwą kobietą! -Krzyknął w stronę Jellala, olewając na chwilę Graya. -Pewnie się speszyła. Idź do niej i powiedz to jeszcze raz. -Uśmiechnął się łagodnie. -Będzie dobrze. -Pocieszył go. Po chwili, gdy skończył drugą kanapkę, odwrócił się do Fullbustera i zrzucił z niego koc. -No maaasz, nie będę taki. -Podsunął mu kanapkę do ust z uśmieszkiem.

~

- D - dobrze! - Niebieskowłosy poderwał się z podłogi i pognał do łazienki, po drodze potykając się o własne nogi i zaliczając glebę.
Gray jeszcze chwilę patrzył na niego z oburzeniem, ale po kilku sekundach ugryzł kanapkę, którą ten podtykał mu pod usta. Kiedy przełknął kęsa, powiedział: - Wiedziałem, że zmiękniesz. - Pokazał mu język.
~
-Więc udawałeś? -Nadął policzki, udając obrażonego. -No trudno, przy tobie chyba mogę być miękki. -Zachichotał i położył się na nim. Złapał kanapkę w usta, by potem nadal kusić jej drugą końcówką Fullbustera. Puścił mu oczko, spoglądając na niego niewinnie.

~

- A coś ty myślał? - Zaśmiał się cicho. Objął Natsu ramionami, gdy się na nim położył. Szybko uległ prowokacjom różowowłosego i złapał zębami drugi koniec kanapki, posyłając mu przy tym rozbawione spojrzenie.
~
Gdy Gray złapał jednak kanapkę, zachichotał lekko, rozbawiony. Czekał aż Fullbuster zje już całą kanapkę i ich usta się spotkają...

~

W dość szybkim tempie zjadł resztę kanapki. Przycisnął wargi do ust Natsu, zadowolony. Naprawdę, mógłby tak spędzać z nim dni do końca życia i nigdy by mu się nie znudziło.

~
Natsu uśmiechnął się lekko do pocałunku. Dawno nie mieli okazji spędzić razem tak miłego poranka. To było... miłe. Po chwili odsunął lekko głowę i cmoknął chłopaka w czoło, po czym zszedł z niego szybkim ruchem.
-Idę się umyć. -Pohasał w dobrym humorze do łazienki i otworzył drzwi... a jego oczom ukazali się całujący się Jellal i Erza. Zszokowany, nie wiedział jak zareagować, więc ponownie zamknął drzwi i wrócił do salonu tak szybko jak z niego uciekł. -Um.. zajęta. Chyba odpuszczę sobie dziś prysznic. -Zaśmiał się nerwowo i usiadł na kanapie, chwytając do ręki gazetę, by się czymś zająć.

~

Kiedy Natsu poszedł, Gray tylko westchnął. Żałował, że nie posiedzieli tak dłużej... Ale obowiązki powoli wzywały. Już miał wstać, ale Dragneel nagle wrócił. Do tego jakiś taki podenerwowany.
- Ducha zobaczyłeś, czy co? - Zaśmiał się, przyglądając się mu z rozbawieniem. - A może Lyon i Toby się tam bzykają?
~
Natsu spojrzał na Graya znad gazety.
-Nie, debilu. To nie byli Lyon i Toby... -Przełknął ślinę. –T - to była Erza I Jellal. Tylko się całowali, ale... czuję, że potrzebują więcej czasu dla siebie. -Wrócił do czytania gazetki. -Ty, paczaj. -Nagle zaświeciły mu się oczy. -Jakieś mieszkanie do wynajęcia, za przystępną cenę. Pobliskie miasto. Łazienka, kuchnia łączona z salonem i dwa pokoje... Raczej mała powierzchnia, ale na jest tanie. Na początek chyba będzie w sam raz. -Podał mu stronę gazety.

~

- E - Erza i Jellal? No tak, dajmy im czas, pewnie będą się bzykać. - Wzruszył lekko ramionami, trochę zaskoczony.
Wziął od niego gazetę i przeczytał ogłoszenie.
- Bierzemy. Na początek wystarczy, jak coś to później zmienimy lokal. Dziś pojadę szukać pracy, przy okazji załatwię nam to mieszkanie. Nie ma sensu, żebyśmy jeździli dwa razy. - Uśmiechnął się lekko. - Wiesz, chyba że warunki jednak nie będą zbyt odpowiednie, wtedy rozejrzymy się za czymś innym.
~
-Okay. -Uśmiechnął się promiennie na propozycję Graya. -To jak ty pojedziesz to wszystko pozałatwiać... ja pójdę może do Stinga i pogadam z nim o tej pracy. Potem, jak już kupisz komórkę... -Spojrzał na niego z powagą i niemym rozkazem, iż ma to zrobić jak najszybciej.- Zadzwoń, to może mnie od niego odbierzesz i pójdę z tobą jeszcze raz obejrzeć to mieszkanie, jeśli stwierdzisz, że jest czegoś warte. -Przedstawił plan.

~

- No dobra, mi to pasuje. Telefon kupię od razu, nawet nie ma innej możliwości. - Uśmiechnął się lekko. - Tylko odbierz od razu, nawet jak będziecie w trakcie negocjacji, to powiedz temu Stingowi, że to bardzo ważne. Bo to naprawdę ważne - mruknął. - No nic, to chyba pora się ogarnąć... I pożyczyć kasę od Jellala, na razie bez jego wiedzy. Nie będę mu przeszkadzał.
~
Natsu lekko zaśmiał się na to, jak Gray sposępniał, gdy przyszła mowa o Stingu.
-Jasne, że odbiorę. Jesteś dla mnie ważniejszy niż jakaś tam praca. -Mrugnął do niego, rozbawiony. -No idź, idź. -Pomachał ręką, a gdy Gray poszedł się ogarniać... wyjął telefon i wizytówkę z kieszeni, wybierając telefon blondyna.
-Hej, tu Natsu. Masz dziś chwilkę? Chciałem jednak pogadać o tej twojej propozycji... -Zaczął, gdy usłyszał głos na drugiej linii.
~

Sting właśnie miał wychodzić od Laxusa, kiedy nagle zadzwonił mu telefon. Popatrzył na wyświetlacz. Nie znał tego numeru.
- Halo? - rzucił w słuchawkę. Przez chwilę nic nie mówił, słuchając osoby po drugiej stronie. - Natsu, oczywiście, że mam czas. Kiedy tylko chcesz. Cieszę się, że jednak się zdecydowałeś! - Rzucił bratu tryumfujące spojrzenie i wyszedł z jego biura.
~
-Tak? To świetnie, bo chciałem się dziś spotkać i to wszystko obgadać... Mogę wyjść nawet zaraz, ale gdzie masz to całe biuro...? -Wymamrotał. Mało wiedział o modelingu i musiał się z tym wszystkim obeznać.

~

- Nie mam oficjalnego biura. - Zaśmiał się, rozbawiony. - Wszystko, co jest mi potrzebne do pracy, mam w domu. Wyślę ci adres wiadomością. Chwilowo mnie nie ma, ale właśnie łapię taksówkę, więc... Za pół godziny? - Miał ochotę się roześmiać. Wszystko przebiegało jak na razie zgodnie z planem.
~
-Oh... Nie no, jasne, że w domu... -Speszył się lekko. Strzelił gafę na samym wejściu. -Okay, za pół godziny. Cześć. -Pożegnał się i rozłączył. Westchnął w lekkich nerwach. W jego domu? To nie wygląda dobrze... Grayowi się to nie spodoba. Ale w sumie... blondyn wyglądał na porządnego faceta. Nie ma się czym martwić.

~

Gray ogarnął się w ekspresowym tempie. Zabrał trochę kasy ze skarpety Jellala (idealny bunkier, nikt by na to nie wpadł), zadzwonił też z jego telefonu po taksówkę i wrócił do salonu.
- I jak? Już się zgadaliście? - zapytał, poprawiając bluzę. - Jesteś jakiś zdenerwowany, czy mi się wydaje? - Zmarszczył brwi.
~
Natsu podskoczył na kanapie, gdy usłyszał głos Graya.
-N - nie... Nie jestem zdenerwowany. -Zaśmiał się nerwowo, lecz przeszywające spojrzenie czarnowłosego zmusiło go wyznania prawdy. Westchnął. -Dobra... Bo Sting nie ma biura i... wychodzi na to, że muszę pojechać do jego mieszkania. Ale nie jesteś zły, nie? On jest w porządku... -Podrapał się nerwowo po szyi, gdy nagle dostał wiadomość z jego adresem. -Mogę załapać się z tobą do taksówki?

~

- Do mieszkania, tak? - prawie że warknął. Wziął kilka głębokich wdechów na uspokojenie. - - Oczywiście, że możesz jechać ze mną. Najpierw odstawię ciebie na miejsce i przy okazji poznam tego chłopaka. Wiesz, muszę się przekonać, czy rzeczywiście jest taki w porządku. - Uśmiechnął się sztucznie.
~

Natsu nic na to nie odpowiedział, tylko pokiwał twierdząco głową. Wiedział, że Gray bywa zazdrosny, ale żeby aż tak? Lepiej go nie denerwować, pomyślał. Wstał z kanapy i wraz z Fullbusterem skierowali się do czekającej na nich taksówki. Blondyn mieszkał spory kawałek stąd, więc dotarli na miejsce po jakichś dwudziestu minutach. Natsu jedynie przełknął ślinę, widząc poważne spojrzenie Graya i zapukał do drzwi Stinga...


Była zaskok, co do Laxiego i Stinga? xD

niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 21.

Sam zasnął dosłownie chwilę po nim. Zdawałoby się, że spał strasznie krótko, ale tak nie było. Zbliżało się południe, kiedy telefon Natsu zadzwonił. Kiedy różowowłosy nie wykazał inicjatywy do podniesienia tyłka z łóżka i odebrania, Gray wstał, klnąc pod nosem. Chwilę mu zajęło znalezienie komórki.
- Halo? - rzucił do osoby po drugiej stronie, zaspany.
~
-Gray? Ładnie to tak odbierać telefony swojego chłopaka? A co jeśli byłbym jego kochankiem? -Zaśmiała się osoba na drugiej linii. -Mieliśmy się dziś spotkać, Fullbuster. Ruszaj dupę i mów, gdzie i kiedy.

~

Z początku Gray nie ogarnął, z kim rozmawia, a gdy już do niego dotarło, kto dzwoni, zaśmiał się cicho.
- Zacznijmy od tego, że on by cię nawet nie chciał, Loki - powiedział, rozbawiony. - Widzimy się za godzinę, w tym barze niedaleko uczelni. Wiesz pewnie, o którym mówię. Dobra, ja się ogarniam. Jakby coś, to dzwoń jeszcze. Do zobaczenia! - pożegnał się i rozłączył. Położył telefon na stole i poszedł do łazienki, aby się odświeżyć. Natsu nadal chyba spał, w każdym razie na to wyglądało, a Fullbuster nie chciał mu przeszkadzać.
~
-Aww, ranisz mnie! Nadal mam talent do podrywania niewinnych niewiast i chłopców, więc bądź ostrożny! -Zaśmiał się cicho. -Tak, wiem, co masz na myśli. To do zobaczenia! -Pożegnał się i po chwili Fullbuster się rozłączył, a Loki sam wziął się za szykowanie do spotkania.

~

Gray w dość szybkim tempie przygotował się do spotkania. Zostawił dla Natsu wiadomość, gdzie jest i żeby w razie czego dzwonił do Lokiego, a potem zamówił taksówkę i wyszedł z domu. Po piętnastu minutach był już na miejscu i czekał na przyjaciela, paląc papierosa z nudów.
~
Loki przyśpieszył kroku. Pewnie Gray już tam na niego czekał... Niestety, blondyn musiał jeszcze przeżyć kłótnię z Lucy, bo usłyszała jego rozmowę z Grayem i myślała, że idą na jakiś połów lasek czy coś... Eh. Kobiety.
-Graaay! -Krzyknął uradowany, gdy zobaczył swego kumpla. -Mordo ty moja! -Klepnął go w plecy, zadowolony. -Hmm... od kiedy ty palisz, ziom? -Uniósł jedną brew do góry.

~

Gray zaśmiał się na to powitanie.
- No siema, amancie. Palę od... jakichś dwóch lat. - Wzruszył lekko ramionami, gasząc peta butem. - No to... idziemy na podryw, jak za starych czasów? - zażartował, szczerząc zęby w uśmiechu.
~
-Od dwóch lat? Woo, to nieźle. -Zagwizdał, zaskoczony. -Ja tam tego nie ruszam, to odstraszało większość lasek. -Po następnym zdaniu Fullbustera, Lokiemu zrzedła mina. -Weź nawet tak nie żartuj! Żebyś ty wiedział, jaką mi Lucy awanturę urządziła, bo myślała, że właśnie po to się spotykamy... -Westchnął. -Co nie zmienia faktu, że tęsknię za tamtymi czasami. -Jęknął z boleścią w głosie. -Dobra, chodźmy do środka, a nie jak jakieś cioty przed barem będziemy stać.

~

- Co kto lubi. - Ponownie wzruszył ramionami i włożył ręce do kieszeni spodni. - Haha, Natsu na szczęście spał, ale wie, gdzie jestem. Nie zdziwię się, jak zgadają się z Lucy i będą nas śledzić, więc lepiej bądźmy ostrożni, ziom. - Zaśmiał się, rozbawiony tą perspektywą. - Też tęsknię, tak trochę - mruknął. Po następnych słowach przyjaciela, wszedł do baru i zaczekał na niego.
- Standardowo miejscówki przy samym barze, czy tym razem siadamy do stolika? - Popatrzył na niego pytająco.
~
-Śledzić nas? -Otworzył szerzej oczy. -O, Boże. Tylko nie to. -Przeszły go ciarki i aż nie mógł się powstrzymać od rozejrzenia się na boki. Tak asekuracyjnie. Czy aby Fullbuster nie ma racji... Westchnął, gdy nikogo nie zauważył.
-No jasne, że standardowo! -Oznajmił, siadając przy barze. -Łatwiejszy dostęp do alkoholu.

~

- Ja cię ostrzegam, lepiej się nie schlejmy - powiedział, chociaż dobrze wiedział, że z tego spotkania nie wyjdzie trzeźwy. Zwłaszcza, że zwykle nie wiedział, kiedy przestać wlewać w siebie alkohol.
- No, tu się z tobą zgodzę. - Uśmiechnął się lekko, zajmując stołek obok niego. - Wódka? Piwko?
~
-Hmm, na początek wezmę piwko. -Odparł po chwili namysłu. Zamówił u barmana od razu dwa, jedno dla Fullbustera. Gdy dostali napoje, zagadał. -Nooo, to mów, co tam u ciebie przez ten czas się wydarzyło. -Oznajmił z entuzjazmem. -Na początek... jak tam z Natsu się poznaliście i czemu, czemu człowieku wplatałeś się w związek jak ja?! -Jęknął. Zaczął dramatyzować.

~

- Wiesz... Poznaliśmy się na wakacjach, trzy lata temu. Nie minęło wiele czasu, a już mieliśmy romans... - powiedział, po czym upił łyk piwa. - Ogólnie dość skomplikowana historia idzie za tym wszystkim, ale... W końcu udało nam się zejść. I kocham Natsu, więc odpowiedź na twoje drugie pytanie jest stosunkowo prosta. - Zaśmiał się. - A ty jesteś z Lucy, bo chcesz ją puknąć, czy po prostu wpadłeś jak śliwka w kompot i się zakochałeś? - Był bardzo ciekawy odpowiedzi. Zastanawiał się, czy Loki choć trochę się zmienił przez ten czas.
~
-Oh... rozumiem... chyba. -Podrapał się po podbródku. -Ale to przez te trzy lata nie mieliście kontaktu, czy jak, że dopiero teraz się zeszliście? -Spytał zaciekawiony. Na pytanie Graya... westchnął głośno. -Powiem tak... Początkowo chciałem tylko tego pierwszego, ale.. ona była inna. Nie miałem łatwo z poderwaniem jej. Zacząłem uważać ją za wysoką poprzeczkę czerpałem zabawę w próbowaniu ją uwieść i... kiedy mi się do w końcu udało... No... zanim się zorientowałem, zdążyłem się w niej zakochać... Masz ci los... -Westchnął, popijając piwo. -Nie jesteśmy ze sobą za długo... Jakieś trzy miesiące. Podrywałem ją z cztery... I wiesz co? Jak jesteśmy razem, prawie nic się nie zmieniło. Znaczy no... mieszkamy razem, daje się całować, przytulać... ale dotąd nie zgodziła się na TO. Przejebane... -Rozgadał się. -A ty i Natsu jak? Miód, cud, maliny? Masa seksu, słodkie słówka i ogólnie raj? -Zapytał z lekką nutką zazdrości.

~

- No przez jakiś czas utrzymywaliśmy kontakt, ale potem genialny Jellal wyjebał mój telefon przez okno i się skończyło. Mieliśmy się spotkać w kolejne wakacje, pojechałem na miejsce... I po chuju, nie było go. Myślałem, że o mnie zapomniał. W tym roku wprowadziliśmy się z Jellem do Lyona... I zobaczyłem tam Natsu... No a jak sobie wszystko wyjaśniliśmy, zaczął się romans. To tak w wielkim skrócie.
Wypił pół piwa na raz, słuchając wywodu przyjaciela.
- O stary, ale masz przejebane. Współczuję ci, serio. Tyle czasu bez seksu... - Pokręcił głową z niedowierzaniem. - Żebyś wiedział, że z Natsu tak mam. Raz zrobiliśmy to trzy razy w ciągu dnia, w niewielkich odstępach czasu - pochwalił się. - I wiesz, że wczoraj mówił, że nici z seksu przez miesiąc? Cóż, już wczoraj się złamał. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
~
-Czekaj, czekaj. Jak to... wprowadziliście się do Lyona? Czyli znałeś go? Nie mów mi, że zajebałeś chłopaka swojemu kumplowi. -Popatrzył na niego ze zdumieniem. -I Jellal jest z tobą? To świetnie! Jego też kiedyś zabierz jak się spotkamy. -Uśmiechnął się. -No ja wiem... Już ledwo daję radę... Ale w sumie szanuję w niej to, że nie jest puszczalska... Tym większa będzie moja satysfakcja, gdy w końcu się zgodzi. -Zaśmiał się cicho. -Cooo?! Ty cholerny szczęściarzu! -Jęknął, załamując się jeszcze bardziej. -Jak go złamałeś?!

~

- Lyon to mój brat, kretynie. Co prawda jesteśmy od innych ojców, dlatego mamy inne nazwiska... ale to jednak brat. - Podrapał się po głowie, trochę zakłopotany. - I... tak. "Zajebałem" mu chłopaka. Ale to nie było celowe, serio. Natsu nie chciał od niego odejść, ale potem zdarzyła się jedna nieciekawa dla mnie sytuacja, Lyon przekręcił to na swoje i powiedział Natsu. Pokłóciliśmy się i wyjechałem. Potem dzięki Jellalowi mój drogi chłopak zrozumiał, że powinien był mi uwierzyć i pojechał mnie szukać. Cóż, znalazł mnie wczoraj i jesteśmy teraz razem. Skomplikowane, mówiłem. - Zaśmiał się, widząc skołowaną minę Lokiego. - O stary, ale tyle się męczyć... Nie wiem, czy dałbym radę. - Dopił piwo i zamówił następne, a potem odpowiedział na ostatnie pytanie przyjaciela: - Cóż, w sumie to nie ja go złamałem. Sam się złamał, bo z Erzą i Jellalem przejrzeliśmy jego pudełko z zabawkami erotycznymi i pornolami. - Uśmiechnął się, na wspomnienie tych rzeczy.
~
-Twój brat? Woow... -Zaniemówił na chwilę. -Ale no... braci się w sumie nie wybiera. Gdybyś zrobił to jakiemuś swemu kumplowi, czułbym się również oszukany w pewnym sensie. Ale jak brat, to spoko. -Machnął ręką. -Jaka to sprawa, że się pokłóciliście? -Spytał, lecz widząc zakłopotaną minę Fullbustera.... -Nie musisz mówić, jak nie chcesz. -Dodał. -Ha, no widzisz. A ja daję radę. Chyba się trochę zmieniłem... -Uśmiechnął się lekko. -ŻE CO?! -Zaświeciły mu się oczy. -Twój chłopak ma pudło z zabawkami erotycznymi? Co tam jest? -Wypytywał podekscytowany. Chyba za długo brakowało mu seksu...

~

- Haha, no wiesz, a mi każdy tak strasznie to wypominał... Bo w końcu to rodzina i tak dalej. - Podrapał się po głowie. Słysząc następne pytanie Lokiego automatycznie się spiął i wypił kilka sporych łyków piwa. - Tobie akurat mogę powiedzieć, bo się kumplujemy. Nadal trochę ciężko mi o tym mówić, ale niech już będzie. Mój szef mnie zgwałcił - ostatnie zdanie powiedział bardzo cicho. - A Lyon myślał, że mam z nim romans - dokończył i znowu sięgnął po kufel. Dopiero po kilku minutach podchwycił wątek.
- Strasznie się zmieniłeś, stary! Ja cię nie poznaję. Kim jesteś i co zrobiłeś z Lokim? - Zapytał ze śmiechem. - Hmm. Zestaw kociaka, pornole, była gumowa lala, ale przez Jellala pękła. Sztuczny kutas, wibratory, nawet prezerwatywy, bat, puchate, różowe kajdanki, obroża, smycz... Dużo tego było, mówię ci. Co lepsze, były tam też moje zdjęcia z tych pamiętnych wakacji. A to akurat mnie porządnie rozpierdoliło.
~
Loki zaniemówił. Gray został zgwałcony? Znając go... nie chciałby teraz słyszeć słów współczucia i litości... więc Loki postanowił nic na ten temat już nie mówić. Nie drążyć tematu.
-Twój brat to idiota. -Podsumował trafnie. -Prawda? Bardzo się zmieniłem. Nawet nie wiedziałem, że tak można... Co ta miłość robi z człowiekiem. Wpadłem. Finito. Czuję się taki stary... -Westchnął dramatycznie. -O... wow... -Otworzył szeroko usta i oczy, gdy usłyszał, co Natsu trzyma w pudełku. -Staaary... Jak ja ci zazdroszczę! Nie dość, że chłopak jest chętny do seksu to jeszcze jakie ma wyposażenie... Żyć nie umierać. -Wziął łyk z kufla. -I czekaj... twoje zdjęcia? -Zaśmiał się, prawie wypluwając piwo. -I jaki on jest? Drapieżny tygrysek czy potulny kotek podczas seksu? -Mrugnął do niego rozbawiony. Tak, Loki potrafi być bardzo wścibski.

~

- Tak, Lyon inteligencją nie grzeszy. To trzeba przyznać. - Pokręcił głową, ubolewając nad tym, że białowłosy jest z nim rodziną. - No wiesz, skoro ją kochasz, to nie powinieneś narzekać na to, że nie możesz wyrywać innych lasek. Więc aż tak się nie zmieniłeś. - Poklepał go po plecach, ubawiony. - No widzisz, nieczęsto się zdarza takie coś. - Dopił piwo, po czym zamówił następne. Ostatnio nie potrzeba było mu wiele, żeby się upić, więc sądził, że poczuje skutki po jakichś sześciu. A to miało być trzecie. - Drapieżny tygrysek. Chłopie, on nie potrafi być potulny, lubi przejmować inicjatywę. - Uśmiechnął się pod nosem. - Nie mam co narzekać.

~

-Chciałbym go kiedyś poznać.... Żeby się pośmiać. -Zaśmiał się trochę wrednie, po wysłuchaniu, co Gray mówił na temat swego brata. -Ale co poradzę? Ja też mam potrzeby! -Zamówił następne piwo. -Chcę seksu... -Mruknął i upił solidnego łyka. -Jestem w dziurze. Nie mam tutaj nic do gadania. -Westchnął, trochę przybity. Po chwili uśmiechnął się zadziornie i poklepał kumpla po plecach. -Ło. No... to ci się udało. Skoro tygrysek z niego, to jeszcze lepiej. Przynajmniej nie masz z nim nudno. -Zaśmiał się. -No to co teraz... hmm... na jaką uczelnię idziesz? Co chcesz robić w tym chujowym życiu, ziom?

~

- Spoko, mogę ci go przedstawić, jak wpadniesz do nas przed przeprowadzką. - Zaśmiał się, słysząc jego słowa. - Na razie nie pozostaje ci nic innego, jak ratowanie się rączką. Wypijmy za to, aby Lucy szybko się zgodziła z tobą przespać. - Stuknął kuflem w jego kufel i wypił kilka porządnych łyków piwska. Nie skomentował już słów dotyczących Natsu.
- Wiesz, idę na turystykę i rekreację zaocznie, ale wybrałem to tylko dlatego, bo to była najlepsza opcja... - Westchnął ciężko, opierając łokieć o ladę baru. - A ty? Spełniasz marzenia, czy też raczej jesteś w czarnej dupie i nie wiesz, co chcesz robić w przyszłości?
~
-To może być dobry plan. -Zaśmiał się szczerze. -I tak, oby się szybko zgodziła. -Wypił dużą część z kufla, za przykładem przyjaciela. -Hmm, ciekawie... -Mruknął. -Kogo ja oszukuję. Będziesz miał nudne życie. -Walnął prosto z mostu. -Nie to, co ja. -Zaśmiał się. -I oczywiście, że się realizuję. Jestem modelem i teraz idę do szkoły teatralnej. -Wypiął dumnie pierś.

~

- Wiem, że będę miał nudne życie, ale co ci na to poradzę. Tak się załatwiłem, to teraz mam. Najśmieszniejsze jest to, że z geografii jestem ciotą - mruknął, niezadowolony. Dopił kolejne piwo w szybkim tempie. - O stary, ale masz fajnie. Nie napracujesz się aż tak, a kasy będziesz miał po szyję. - Uśmiechnął się lekko. - To się nazywa życie. Będziesz mi stawiał piwa w barze. Tak w ogóle... Czy ty nadal męczysz się z pierwszym? - Popatrzył do wnętrza swojego kufla, w którym zostało piwa ledwo na dnie.
~
-No ja wiem, nie musisz mi tego mówić. -Uśmiechnął się dumnie. -Spoko, może być i tak. Będę ci kupował piwko, jak już będziesz biedakiem. -Zaśmiał się. -Niee! Co ty! To jest drugie... chyba... albo trzecie... Nie, drugie. -Podrapał się po podbródku. -W sumie już skończyłem. -Dokończył kufel i wziął następny.

~

- Dobra, trzymam cię za słowo. Nie zdziw się, jak będę się u ciebie zapożyczał i nigdy się nie wypłacę. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, po czym zamówił kolejne piwo. - Motasz się w zeznaniach! Nadal masz słaby łeb, czy już mocniejszy, ziom? - zapytał, przeciągając się. Od siedzenia w miejscu cały zdrętwiał.
~
-Ty chuju... chcesz mnie wykorzystać! -Zaśmiał się, rozbawiony. -Nie no... mam trochę mocniejszy łeb niż wcześniej. Nie wymięknę po trzech... może po pięciu... -Zaśmiał się nerwowo, kończąc prawdopodobnie trzeci kufel.
***
Natsu obudził się, ziewając przeciągle. Zamrugał zdziwiony, gdy nie zauważył przy sobie Graya. Wstał, choć niechętnie i rozejrzał się na boki. Nikogo nie ma. Chyba jeszcze śpią... I wtedy zauważył kartkę na stoliku. Szybko ją przeczytał.
-Hee? Gray już wyszedł? -Nadąsał się, niezadowolony.

~

- Możliwe. - Pokazał mu język, rozbawiony. - Ha, mi już niewiele brakuje. Nie wiem, czy nie będziesz mnie musiał taszczyć do domu - mruknął, popijając kolejne z rzędu piwko.
*
Lucy wysiadła z taksówki i szybkim krokiem podeszła do drzwi od domu Lyona. Weszła bez pukania i rzuciła od progu: - Natsu? Jesteś w domu? Mam do ciebie sprawę!
~
Loki jedynie zaśmiał się i gdy skończył piwo, sięgnął po następne. -Ciekawy jestem, czy będę w stanie cię taszczyć... mam nadzieję, że sam się nie upiję... -Uśmiechnął się lekko. Głowa zaczynała go boleć... ale raz się żyje!
***
-Lucy?! -Natsu zakrył się automatycznie kocem, gdy blondynka wparowała do salonu. -Erm... tak jakby nie zdążyłem się ubrać... Możesz się odwrócić? Albo podać mi ciuchy? -Kiwnął głową na kupkę ubrań, porozrzucaną po pokoju.

~

- Hyhy, coś czuję, że będziemy prowadzić siebie nawzajem. - Zaśmiał się głośno, ściągając na nich uwagę nielicznych klientów baru. - O stary, ale mi się fajnie jebie w bani. - Wypił kolejne kilka łyków alkoholu i znowu się głośno roześmiał.
*
Przewróciła oczami, rzucając w Natsu ubraniami, po czym się odwróciła.
- Streszczaj się, taksówka na nas czeka. Jedziemy zobaczyć, co ci nasi chłopcy właściwie robią w tym barze - rzuciła stanowczo. Gdyby Natsu nie chciał z nią pojechać, zmusiłaby go do tego siłą, tak więc nie miał chłopak wyboru.

~

-Mi teeeż! -Zaśmiał się ciut zbyt głośno i zarzucił ramię na Fullbustera. -Mordo kochana... co porobimy? Może pójdziemy podglądać chłopców i dziewczynki w WC? -Niektórzy klienci spojrzeli na nich jak na pedofili...
***
Szybko się ubrał, lekko speszony ta naglą wizytą... ale postanowił nic nie mówić, bo mu się jeszcze oberwie.
-Ale czemu chcesz ich śledzić? Ufam Grayowi... -Powiedział cicho, podchodząc do niej.

~

Objął go ramieniem w pasie, śmiejąc się jak popierdolony.
- Ty, to dobra kmina jest! Albo dosiądźmy się do kogoś, może ktoś fajny nam się trafi do pogadania!
*
- Też ufam Lokiemu, powiedzmy. - Ruszyła do wyjścia, ciągnąc go za sobą. - Ale nasłuchałam się o ich wspólnych wypadach i szczerze powiedziawszy, wolę dmuchać na zimne. Pewnie już siedzą najebani i dostawiają się do barmana - prychnęła cicho, wyraźnie wkurzona.
~


-To jest genialny pomysł! -Zaśmiał się, wymachując kuflem na boki, więc trochę ich oblał... Na koniec wylewając zawartość na twarz podenerwowanego barmana. Rozejrzał się na boki... -O! Paczaj! -Wskazał ręką na dziewczynkę i chłopca, wyglądających na uczniów pierwszej liceum. -Chodź! Spijmy nieletnich!
***
-He? Spokojnie! -Lekko zdezorientowany, dał się ciągnąc blondynce w stronę taksówki. Jak Gray go zauważy, gdy będzie go śledzić... nie da mu spokoju... Eh...

~

- Jestem za! - Zachichotał jak napalona nastolatka i z niejakim trudem zszedł ze stołka barowego. Wziął kufel w rękę i przytrzymał się Lokiego, żeby się czasem nie wyjebać. Kiedy jakimś cudem doczłapali się do stolika, on usiadł obok chłopca, a jego przyjaciel obok dziewczynki.
- Cześć. - Wyszczerzył zęby w seksownym (w jego mniemaniu) uśmiechu.
*
Wsiedli do taksówki. Zdenerwowana Lucy non stop poganiała taksówkarza, który wyglądał już na wkurzonego.
- Zobaczysz, Natsu. Jak nic coś odpierdalają. Mam takie przeczucie - mruknęła. Kiedy tylko zobaczy coś, co jej się nie spodoba... wpierdoli im obu.
~
-Witaj, piękna. -Szepnął na ucho dziewczynie. -Chcesz skosztować napoju ze szklanki... która dotykała mych ust? -Szepnął zmysłowo, poprawiając okulary. I wszystko było by pięknie, jak na kasanowę przystało.. gdyby mu się nie beknęło.
***
-Eh... nie sądzę. Gray się tak szybko nie upija. Co mieliby odwalić? Przecież nie zaczną nikogo podrywać. -Przewrócił oczami. Jakoś nie wierzył, że jego chłopak może po pijaku flirtować z innymi... Przynajmniej nie chciał w to wierzyć.

~

- Jak tam życie mija? - zapytał swego towarzysza, wciskając mu prawie pusty kufel do ręki. - Kolega ruszył na podryw, a ja po prostu chcę pogadać, wiesz? Mam chłopaka. - Wypiął dumnie pierś do przodu. Wiedział, że skasował się już na starcie, ale nie obchodziło go to.
*
- Żebyś się nie zdziwił, Natsu - mruknęła. Wreszcie dotarli na miejsce. - Musimy uważać, żeby nas nie zauważyli. Masz. - Wcisnęła mu w rękę okulary i czapkę z daszkiem. - To idealny kamuflaż!
~
Gdy dziewczyna odmówiła wzięcia od niego kufla... nadął policzki, niezadowolony.
-Hej! Gray, ja wcale nie lecę na podryw! Chciałem być miły! Też mam przecież chłopaka! Nie... To nie tak szło... -Złapał się za głowę- Ja mam dziewczynę! A teraz... -Zwrócił się do dziewczyny... -Pij, kobieto! -Wcisnął jej kufel do ust, wlewając napój.
***
Natsu popatrzył na Lucy jak na kretynkę, ale tego nie skomentował. Założył posłusznie kamuflaż i westchnął. -Dobra... ty pierwsza...

~

- Hhahaha, wkopujesz się, chłopcze! - Wytknął go palcem i zaczął się śmiać jak, nie przymierzając, debil. Chłopaczek gapił się na niego jak na popierdoleńca, który zwiał z psychiatryka, ale wziął łyka piwa i odezwał się pierwszy raz, odkąd się przysiedli: - Jesteś dziwny, koleś.
Grayowi zrzedła mina.
*
Lucy weszła przodem. Zauważyła, że Loki i Gray siedzą z jakimś chłopakiem i jakąś dziewczyną i widocznie bawią się w najlepsze. Zacisnęła pięści i usiadła w miejscu, z którego miała najlepszy widok na obu kretynów.
~
-Haha, i kto tu się wkopuje! Jesteś "dziwny", stary! -Wytknął go palcem, powtarzając słowa chłopaka. Dziewczyna, w którą wcześniej wpychał piwo, odkrząknęła, widocznie nadal zszokowana i spojrzała na Lokiego.
-Obaj wyglądacie na jakichś psychopatów... -Skrzywiła się.
Loki już nic więcej nie powiedział...
***
Natsu usiadł tuż przy Lucy i z wielkimi oczami wpatrywał się w chłopaków, siedzących w młodszym towarzystwie. Zacisnął pięści, wwiercając wzrok w bruneta, siedzącego przy jego chłopaku.
-I czemu on z nim gada? Że niby on jest lepszy ode mnie? -Syknął, ewidentnie zazdrosny.

~

- Słyszysz, już nie tylko ja! - Zaśmiał się Gray, wyrywając kufel z ręki chłopaka. Dopił piwo i wydarł się do barmana, żeby przyniósł cztery kolejne, dla każdego po jednym.
- Chcieliśmy tylko pogadać, ale widać nie jesteście zbyt skorzy do rozmowy. - Wzruszył lekko ramionami.
*
- Mówiłam ci, Natsu - warknęła. - To nie chciałeś mi wierzyć, że będą coś odwalać. W dodatku widzę po Lokim, że jeszcze piwo i będzie zgon. Gray też się ledwo trzyma, a mówiłeś, że ma mocny łeb. - Nadęła policzki.
~
-I tak jesteś większym zjebem ode mnie! -Pokazał język Fullbusterowi. Gdy przynieśli im następne piwa... szybko dorwał się do jednego, wypijając je niemal w całości. -Ja... ale mi we łbie się kręci, hihi. -Zaśmiał się jak jakaś nastolatka.
**
-Zawsze miał mocny łeb! -Natsu wyglądał na wkurzonego. Jeszcze jak zamówili następne piwa... -Pierdolę, idę do nich. -Nie czekając na blondynkę, podszedł do stolika szybkim krokiem i wyrwał Grayowi kufel z ręki. -Pozwolisz... -Wypił piwo za niego, by potem rozbić pustą szklankę o jego głowę... Nie miał litości.

~

- Nie powiedziałbym - odparł, powątpiewając w jego słowa. Już miał wypić kolejne piwo... Kiedy nagle ktoś bezczelnie wyrwał mu je z rąk. - Natsu...? - zdążył wykrztusić, a potem poczuł, jak kufel rozbija się na jego głowie. Zamroczyło go na dobre kilkanaście sekund. - Kurwa, za co to było?! - Wykrztusił, ostrożnie wytrzepując szkło z włosów. Czuł piekący ból centralnie na środku głowy i na karku.
*
Lucy dopadła się szybko do Lokiego i z całej siły pacnęła go w łeb.
- Ty skurwysynu! Ledwo znikam ci z oczu, a ty już lecisz na podryw! Wiedziałam, że tak będzie! - Była wściekła. Okładała go pięściami, ledwo powstrzymując łzy. - Ufałam ci!
~
-Za co?! Za co się pytasz?! -Zrzucił z siebie te śmieszne okulary i czapkę i zgromił go spojrzeniem. -Wyszedłeś rano bez pożegnania, ja myślę, że mogę ci ufać i że nic z Lokim nie odjebiesz... A ty mnie zdradzasz?! I to zaraz po wczorajszym seksie?! Jak wielkim sukinsynem jesteś?! -Wykrzyczał waląc go w furii w głowę, kilkakrotnie.
-Lucyyy! -Zapłakał blondyn. -Ja cię nie zdradzam! Jesteś najpiękniejsza na świecie, nie pożądam jakichś pasztetów i małolat! -Wskazał na dziewczynę obok... która spojrzała na niego z głupią miną. Cóż... tak jakby powiedział o niej, że jest brzydka i młoda... więc... ale kto by się tam nią przejmował.

~

- Nie zdradzam cię! Chcieliśmy po prostu z kimś pogadać! Od razu na starcie powiedziałem mu - tu wskazał na chłopaczka - że mam kogoś! Prawda?!
Chłopak pokiwał głową, potwierdzając jego słowa, a Gray wstał i złapał Natsu za nadgarstki, żeby zostawił jego biedną głowę w spokoju.
*
Niczym niezrażona Lucy dalej okładała go pięściami.
- Nie wierzę ci! Zawsze taki byłeś! Nic się nie zmieniłeś! - krzyczała, porządnie wkurwiona. - Widocznie lecisz tylko na mój wygląd! Nie liczy się dla ciebie nic więcej!
~
-Jasne. -Nadął policzki. -Może i powiedziałeś, ze masz kogoś... ale to i tak ci nie przeszkadzało! Widocznie wolisz młodszych! Wybacz, że jesteśmy w tym samym wieku! -Wydarł się z bólem w oczach i wyrwał się z uścisku Graya. Podszedł do blondynki i pociągnął ją za nadgarstek.
-Chodź, Lucy. Idziemy się upić... W MIŁYM TOWARZYSTWIE! -Krzyknął na koniec, gromiąc Fullbustera spojrzeniem.
***
-L - Lucy! Nie możesz mi tego zrobić! Kocham cię! Nie chodzi mi tylko o wygląd! -Wykrzyczał, chcąc za nią pobiec, lecz potknął się o własne nogi i zaliczył glebę... W tym czasie tamci zdążyli już wyjść z lokalu.

~

- Natsu, cholera! Nie wolę młodszych, wolę ciebie! - krzyknął za nim. Chciał już za nimi iść, ale kiedy zrobił jeden krok, Loki przypadkiem go potrącił, upadając. W efekcie - sam zaliczył glebę.
- Natsu! - wydarł się najgłośniej jak potrafił, ale chłopak go zignorował.
*
Lucy nie zwróciła najmniejsze uwagi na Lokiego, posłusznie wyszła za Natsu. Z jej oczu pociekły pierwsze łzy, kiedy wychodzili z lokalu.
- Co za skurwysyn... - Głos jej się lekko załamał. - Natsu, upijmy się do nieprzytomności…
~
-Gray... zejdź ze mnie... -Mruknął do Fullbustera, który wywalił się i spadł na niego swym cielskiem. -Lucyyy~ -Zapłakał. -Teraz to już mam do końca przejebane... Ona będzie to pamiętać do końca życia! Nigdy mi nie wybaczy! Kobiety! -Zaczął dramatyzować.
**
Natsu zacisnął mocno zęby. Patrząc na płaczącą przyjaciółkę... sam miał ochotę się rozbeczeć, ale postanowił być silny.
-Tak zrobimy, chodź. -Odparł łagodnym głosem i poprowadził ich do akurat stojącej w pobliżu taksówki. -Do jakiegoś najlepszego baru w okolicy. Z męskim striptizem. -Przedstawił żądania kierowcy.

~

Gray stoczył się z przyjaciela, załamany.
- Też mam u Natsu przejebane. On się teraz zemści... A przecież nic złego nie robiliśmy! Nie wierzą nam... - jęczał.
Otumaniony alkoholem nie bardzo wiedział, co powinien teraz zrobić, nie myślał logicznie.
*
Siedziała w taksówce, nie odzywając się ani słowem. Co chwilę ocierała łzy, nadal wkurzona.
Kiedy kierowca wysadził ich pod barem, poszła przodem.
- Baw się. Ja muszę pobyć sama - powiedziała do Natsu, zamówiła drinka i zaszyła się gdzieś w kącie, z daleka od spojrzeń innych.
~
Natsu popatrzył na swą przyjaciółkę, która łkała w kącie... ale postanowił nie wnikać. Podszedł do baru i zamówił sobie drinka. Gdy dostał już napój, zerknął na scenę, gdzie tańczyli umięśnieni, seksowni faceci... Dragneel się lekko zaślinił...

~

Sting siedział przy barze, niezbyt zainteresowany tym, co dzieje się wokoło. Wtedy zauważył, że obok niego usiadł całkiem przystojny chłopak. Otaksował go wzrokiem. Niezły jest, pomyślał. Postanowił zagadać.
- Myślałeś kiedyś o zostaniu modelem? - wypalił z grubej rury, uśmiechając się szelmowsko.
~
-Huh? -Zerknął w bok, spoglądając na jakiegoś nieznajomego blondyna. Zamrugał, początkowo nie wiedząc, o co mu chodzi. -Nie, nie myślałem. -Odparł po prostu, wzruszając ramionami. -A ty jesteś...? -W sumie... mógł z nim trochę pogadać. Zwłaszcza, że był przystojny. Tak, akcja "zemsta na Grayu" -czas zacząć.

~
- Mów mi Sting. Jestem fotografem. Może chciałbyś pracować dla mnie jako model? - Patrzył na niego bez przerwy. Nie odwrócił się nawet na moment. - Szukam kogoś takiego jak ty. Jesteś idealny do tej pracy. Dużo byś zarabiał. - Uśmiechnął się drapieżnie. - Ach, właśnie. Nie zapytałem nawet, jak masz na imię?
~
Natsu nie przerywał blondynowi, podczas gdy ten wylewał z siebie potok słów. Spoglądał na niego jedynie w lekkim szoku. On? Modelem?
-N - Natsu. -Wydusił z siebie po chwili. -I sorka... ale chyba nie jestem zainteresowany. -Zaśmiał się nerwowo, biorąc kolejny łyk drinka. Różowowłosy zawsze był ostrożny wobec nieznajomych...

~

- Masz bardzo ładne imię. Podoba mi się. - Uśmiechnął się, niezrażony jego odmową. - Wiesz, przyszedłem tutaj z nadzieją, że znajdę kogoś, kto naprawdę by się do tego nadawał. Siedzę tu już kilka godzin i jesteś pierwszą osobą, której to zaproponowałem. - Westchnął ciężko. - Cóż, może dam ci moją wizytówkę, w razie gdybyś się jednak zdecydował? - zapytał, po czym upił łyk stojącego przed nim piwa.
~
-Dzięki... tak myślę... -Odparł lekko zakłopotany. -Wizytówkę mogę wziąć, czemu nie. –Powiedział po chwili. Pomyślał, że może pokazać ją Grayowi i się z nim podroczyć, że go podrywano. Tak, to świetny plan... Uśmiechnął się pod nosem. -Ale nie rób sobie nadziei. Nic z tego raczej nie wyjdzie. -Dodał i dokończył drinka, zamawiając następnego. Nie chciał, aby blondyn myślał, że w końcu znalazł modela. Natsu nie miał zamiaru się zgadzać...

~

Włożył rękę do kieszeni spodni i wyciągnął z niej wizytówkę, którą chwilę później podał nowo poznanemu chłopakowi.
- Wiesz, mam nadzieję, że jednak się na to zdecydujesz. Niełatwo znaleźć dobrego modela. A ty jesteś wręcz idealny! - Popatrzył na niego z błyskiem w oku. Przysunął się trochę bliżej niego i posłał mu jeden ze swoich seksownych uśmieszków. - Jesteś studentem? - zapytał po chwili. Chciał podtrzymać rozmowę, a Natsu wyraźnie go zbywał.

~
Natsu lekko odchylił głowę, gdy blondyn naruszył jego przestrzeń osobistą.
-Tak... Za jakieś dwa tygodnie zaczynam pierwszy rok. -Odparł nadal lekko zakłopotany tą bliskością i uśmiechem, jaki posłał mu Sting.

~

- Innego rodzaju praca mogłaby kolidować z twoim rozkładem zajęć. A gdybyś pracował u mnie, ja dostosowałbym się do ciebie - wysunął swój pierwszy argument. I zapewne najważniejszy. - Przemyśl to dobrze. - Napił się łyka piwa. Nie miał zamiaru odpuścić. Trafił mu się naprawdę dobry towar.
~
-No nie wiem... -Natsu z sekundy na sekundę, czuł się coraz bardziej niezręcznie. Czuł, że blondynowi nie chodzi jedynie o pracę...-Masz rację, to istotny argument, ale... mój chłopak mi chyba nie pozwoli. Jest bardzo zazdrosny. -Uśmiechnął się do niego przepraszająco. Pomyślał, że może jak poruszy temat Graya, to Sting sobie odpuści. Zajętych chyba nie będzie podrywać?

~

- Ach, a więc masz kogoś? - Uśmiechnął się szeroko, nie pokazując po sobie rozczarowania. - To bardzo dobrze. Zazdrosny chłopak to skarb, jednak potrafi być upierdliwy, wiem coś o tym. - Zaśmiał się. - Jednak... To tylko praca, tak? On też pewnie gdzieś pracuje. - Wzruszył lekko ramionami, patrząc na niego "niewinnym" wzrokiem.
~
-Tak, mam. -Uśmiechnął się czule, myśląc o czarnowłosym... Po chwili otrząsnął się, przypominając sobie o akcji w barze i jego uśmiech zamienił się w grymas. -Tak... też coś o tym wiem. -Westchnął i z nerwów dokończył drugiego drinka, by potem zamówić sobie piwo dla odmiany. -Wiesz... w sumie on nigdzie nie pracuje. -Wyznał nieśmiało. -Stracił robotę... ja też... -Mruknął. Sam nie wiedział, czemu mówił to temu całemu Stingowi. Pewnie przez alkohol. Po nim zawsze był bardziej szczery. -Nie wiem. Zobaczę... W sumie przyda nam się trochę forsy...

~

- Och, współczuję utraty pracy wam obu. - Sączył powoli piwo, przyglądając się różowowłosemu. - Sam widzisz, że potrzebujecie pieniędzy. Możesz się u mnie zatrudnić na próbę. Nawet jeśli zrezygnujesz, zapłacę ci za to, że pracowałeś. - Uśmiechnął się lekko. - Gdzie wcześniej pracowaliście? Zapewne razem, jak papużki nierozłączki? - Zaśmiał się cicho. Nie przeszkadzało mu to, że Natsu miał kogoś. Wiedział, że jeśli będzie wykazywał zainteresowanie także jego chłopakiem, zyska na tym sporo w oczach chłopaka. Do tego... Sting potrafił być bardzo dobrym i cierpliwym aktorem.
~
-Dzięki. -Mruknął i upił trochę piwa. -I rozczaruję cię, ale nie... On pracował w jakiejś tam firmie... nawet nie znam nazwy. A ja w kwiaciarni z przyjaciółmi. -Wyznał. Zdziwił się trochę tym zachowaniem blondyna. Może naprawdę chodzi mu jedynie o pracę...? -Niby... to może zadziałać. Czemu nie... Pogadam o tym jutro z chłopakiem.-Uśmiechnął się lekko.

~

- Poważnie? - Sting udał zaskoczonego. - W zasadzie w tym mieście są tylko dwie większe firmy. Jedna w okolicach szpitala, a druga bardziej w centrum miasta, z tego, co wiem. Pewnie pracował w jednej z nich. - Przeczesał włosy palcami. - Zdziwiłeś mnie tą kwiaciarnią, jeśli mam być szczery. Myślałem, że mierzyłeś wyżej - wyznał.
Klasnął w dłonie, zadowolony z następnych słów chłopaka.
- Byłoby mi bardzo miło, gdyby pozwolił ci ze mną współpracować. Wytłumacz mu, że nie jestem dla niego żadnym zagrożeniem. - Uśmiechnął się, z pozoru szczerze.
~
-Nawet tego nie wiem... Nigdy go tam nie odwiedziłem... -Mruknął zza szklanki. Wiem tylko, że jego szef był chujem. Nic więcej. I... masz coś do kwiaciarni? Zarabiałem tam na prawdę sporo. Mieliśmy dużo klientów.... Aż za dużo... -Westchnął i wypił sporą część piwa.

~

- Wyrzucił go? - zapytał, po czym upił kilka łyków piwa. Z szefem-chujem kojarzyła mu się jedynie jedna osoba... - Oczywiście, że nie! - zaoponował. - Pewnie ty ich tak przyciągałeś. Jesteś naprawdę urodziwy. Gdybyś nie był, nawet nie proponowałbym ci pracy modela. - Opróżnił kufel, po czym zamówił kolejnego browara.
~
-Sam odszedł... Nie wytrzymał tam. -Wzruszył ramionami, nie chcąc drążyć tematu. -Um... d-dzięki... -Zarumienił się lekko na słowa Stinga. -I może masz w tym trochę racji... ale to głównie przez moją przyjaciółkę, która wykrzykiwała na przykład, że jestem "wolnym uke, chętnie służącym pomocą innym ludziom" -Zacytował ją i westchnął ciężko. -Robiła to oczywiście, by zdobyć nam stałych klientów, ale... to było upierdliwe... W ogóle, czemu ci to mówię?! -Nerwowo upił resztę piwa i zamówił następne. Teraz chciał się tylko upić... W sumie już zaczęło mu się lekko kręcić w głowie.

~

- Rozumiem. - Pokiwał głową, niby współczująco. Teraz już był prawie pewien, że wie, kto był szefem chłopaka Natsu. - Twoja przyjaciółka musi być fajna. - Zaśmiał się głośno, kiedy usłyszał, co potrafiła wygadywać, aby zdobyć klientów. - Ludzie mówią mi, że jestem idealnym słuchaczem. Być może dlatego. - Uśmiechnął się szeroko, po czym napił się jeszcze piwa. - Hola, chłopcze, może nie pij tyle i tak szybko? Trzepnie cię w kilka minut, a przecież musisz jakoś wrócić do domu, prawda? - upomniał go, chcąc sobie zaplusować. Co prawda mógłby pozwolić mu się upić, wykorzystać go i zapomnieć o całej sprawie, ale wolał się trochę pobawić. Sprawić, żeby sam mu się oddał, kiedy przyjdzie na to czas. Uwielbiał takie zabawy.
~
-Oh... może masz rację... -Popatrzył na szklankę i ją odłożył. Ten blondyn był naprawdę miły. Tak mu się przynajmniej wydawało. No bo... nie chciał żeby się upił, a to znaczy, że nie chciał też go wykorzystać, prawda? -Po pijaku nie znajdę jeszcze Lucy... a gdzieś się tu pląta.... -Wymamrotał już lekko podchmielony. Złapał się za głowę i westchnął. -Wydajesz się w porządku... Mój chłopak zawsze chce żebym się upił...

~

- Pomogę ci znaleźć przyjaciółkę, jeśli chcesz - zaproponował uprzejmie. - Och? Dlaczego chce, żebyś się upijał? - Uniósł lekko brew do góry, autentycznie zaskoczony. - Przecież to głupie. Powinien raczej dbać o to, byś tego nie zrobił. Nikt nie lubi przeżywać następnego dnia kaca.
~
-Dzięki. To miłe z twojej strony. -Uśmiechnął się... Lecz po następnym zdaniu Stinga wybuchł niekontrolowanym śmiechem. -Przepraszam... -Wytarł łezkę z kącika oka, próbując się opanować. -Masz rację... Po prostu wyobraziłem sobie Graya... On w życiu by tak nie powiedział. -Zaśmiał się jeszcze raz pod nosem. -Dla niego najlepiej jest jak się upiję, bo... wtedy jestem skory do seksu i pewnie o to mu chodzi. -Tak, Natsu był zdecydowanie zbyt szczery po pijaku.

~

- A więc twój chłopak ma na imię Gray? Też ładnie. Co nie zmienia faktu, że musi być strasznie niewyżytym palantem... Nie obraź się, ale to wynika z twojego opisu... - Potarł kark dłonią, udając zakłopotanego. - Nigdy bym nie upijał swojego chłopaka tylko po to, żeby go przelecieć.
~
-Niee, Gray nie jest zły! -Zaśmiał się ciut pijacko. -Właściwie to ja tu jestem bardziej niewyżyty.. -Zachichotał i upił kolejnego łyka piwa, zapominając, iż miał nie pić. -To miło z twojej strony. Twój chłopak na pewno będzie szczęściarzem. -Uśmiechnął się do niego promiennie.

~

- To całkiem zmienia postać rzeczy. - Zaśmiał się, rozbawiony. Natsu był coraz bardziej otwarty, co odpowiadało Stingowi. W takim tempie zdobędzie go szybciej, niż wcześniej myślał...
- Serio tak uważasz? To miłe. - Uśmiechnął się rozbrajająco. - Heej, miałeś już nie pić - upomniał go po raz drugi i zabrał mu kufel. Odstawił go za siebie, poza zasięg Natsu.
~
-Eeej! -Jęknął, gdy Sting zabrał mu piwo. -Oddaj mi to! -Praktycznie do niego przylgnął, próbując odebrać swoją własność... ale i tak nie sięgał. -Jesteś okrutny! -Wyciągał łapkę jeszcze i jeszcze... chuj. Za daleko. Odsunął się od Stinga i nadął policzki. -Moje piwo... -Jęknął i zrobił minę zbitego psiaka.

~

Nawet nie próbował go odepchnąć, zadowolony z tego, że chłopak znalazł się tak blisko. To go kręciło.
- Nie oddam ci tego, bo się upijesz i zaśniesz gdzieś w rowie - powiedział stanowczo, próbując przemówić mu do rozumu. Musiał pokazać, że chodzi mu tylko i wyłącznie o jego dobro. A to było ciężkie. Natsu był tak cholernie przystojny. I naiwny. Sting chciałby już w tym momencie zaciągnąć go gdzieś i przelecieć. Ale nie... przecież liczy się zabawa. Będzie miał większą satysfakcję, jak Natsu sam do niego przyjdzie. Jeszcze nie teraz...
~
- Nie usnę w rowie... -Nadąsał się, niezadowolony. -Eh, dobraa. -Pokazał mu język i skrzyżował ramiona na piersi. -Zadowolony? Już nie piję... -Mruknął i nagle sobie o czymś przypomniał. -Lucy! Muszę ją poszukać! -Wstał gwałtownie z krzesła i chciał pobiec w głąb baru... lecz walnął w jakiegoś dużego faceta i dosłownie się od niego odbił i zaliczył glebę.
-Wszystko ze mną w porządku! -Krzyknął, rozmasowując sobie łeb. Facet jedynie wzruszył ramionami i odszedł...

~

- Tak, zadowolony - odpowiedział, chociaż... nie był zadowolony. Podniósł się chwilę po nim, odkładając pusty już kufel na ladę. Kiedy się odwrócił... Natsu nie było, a przecież wyraźnie słyszał jego głos. - Huh? - Zaskoczony, spojrzał pod nogi, gdzie leżał wspomniany wyżej chłopak. - O, hahah, mówiłem! Jakbyś wypił więcej, nie trafiłbyś do domu! - Śmiał się. Złapał go za ręce i pomógł mu wstać. - Chodź, razem poszukamy twojej przyjaciółki, a potem wsadzę was w taksówkę. Lepiej nie zostawaj tutaj dłużej, bo skończysz źle.
~
-To nie moja wina! Jakiś facet przechodził tutaj, nie uwzględniając, iż ja mam pierwszeństwo ruchu! -Zaczął już powoli bredzić. -Tak... Znajdźmy ją. -Zrobił krok i lekko się zachwiał, więc przytrzymał się Stinga. -Sorka... Mam słaby łeb. -Zaśmiał się nerwowo.

~

- Tak, tak. Na pewno. - Zaśmiał się, rozbawiony. Objął go ramieniem w pasie, żeby czasem się nie wywalił. - Właśnie widzę. Kiedy ma się słabą głowę, powinno się pić nie więcej, niż dwa piwa - powiedział. - Zapamiętaj to na przyszłość. - Uśmiechnął się, ruszając w głąb lokalu. - Jak wygląda twoja przyjaciółka? - zapytał.
~
-Po prostu jestem zły na swojego chłopaka... dlatego przyszedłem się tu upić. -Wymamrotał, dając Stingowi się prowadzić. -Um.. jest blondynką. Ładną blondynką. Baaaardzo ładną blondynką... -Wyjaśnił mu nad wyraz szczegółowo...

~

- Uuu, to nie dobrze. Ale upijanie się nie rozwiąże problemów z twoim chłopakiem, wiesz? Powinniście szczerze pogadać. To najlepsze wyjście - doradził. - No tak, wiele mi to mówi. - Uśmiechnął się pod nosem, rozglądając się za dziewczyną o włosach koloru blond.
~
-Wiem... -Mruknął. Czuł się w tym momencie jak skarcone dziecko. -Naprawdę jesteś w porządku... aż mnie to dziwi. To podejrzane. Nie spotkałem nigdy takiego faceta. -Wymamrotał. -Przepraszam, nie pamiętam, co na sobie miała, więc... no cóż... -Zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. -Szukaj w kątach. Chyba szła płakać, z tego, co pamiętam.

~

- Wbrew pozorom, wielu jest facetów, którzy nie chcą jedynie seksu, a ja do nich należę. Nie szukam przygody, tylko kogoś, kto mnie zrozumie i będzie w stanie pokochać. - Uśmiechnął się lekko. Jak widać opłacało się udawać. Już na samym wstępie były efekty. - Płakać? Dlaczego płakać? - zapytał, lekko zbity z tropu. Rozglądał się po całym lokalu, zwracając szczególną uwagę na rogi pomieszczenia.
~
-Ale ja nie mówię, że wszyscy chcą tylko seksu... Gray nie jest ze mną z tego powodu. Tak, to jest nasze ulubione zajęcie, ale... kocham go... -Wymamrotał szczerze. Nie chciał, żeby to zabrzmiało, że jest inaczej. -Płakać, bo nasi faceci nas oszukali... Znaczy... w sumie to nie wiem, o co chodziło. Zapomniałem... -Złapał się za głowę. -Ty, chyba ją widzę. Patrz tam! -Wskazał na jedną z tylnych ławek, gdzie siedziała blondynka z piwem w ręce.

~

- Przecież ja tego nawet nie zasugerowałem. Wierzę, że twój chłopak czuje do ciebie to samo, chociaż go nie znam. - Poklepał go po plecach pocieszająco. - Serio? Zapomniałeś? Jesteś strasznie zakręcony. - Zaśmiał się cicho. - Och. Rzeczywiście jest bardzo ładna - powiedział z uznaniem. Gdyby interesował się kobietami, na pewno by się wokół niej zakręcił. Chyba zobaczyła ich z daleka, bo gapiła się na Stinga trochę podejrzliwie.
~
-Tak. Kocha mnie. Jestem tego pewien... -Wymamrotał, coraz mniej kontaktując z rzeczywistością. -Nic nie poradzę... Czuję, że zaraz zemdleję... -Zaśmiał się nerwowo. Gdy podeszli do blondynki, Natsu od razu puścił Stinga i podbiegł do niej, przytulając mocno. -Luuucyyyy~ Tęskniłem... -Wyszeptał jej pijacko do ucha.

~

Sting podszedł bliżej i przedstawił się blondynce, ale ona go olała.
- Natsu. Schlałeś się. A ja nie aż tak! - jęknęła, przytulając do siebie przyjaciela. - Wracajmy do domu, chcę już się położyć!
~
-Ja teeeż~ -Wtulił się w nią bardziej. -Ja chcę do Graya... I pod kocyk... -Jęknął jak małe dziecko. -Mamo, przytul... -Oparł głowę na jej ramieniu, nie ogarniając już niczego.

~

- A ja do Lokiego - mruknęła, załamana. - Ale... jak dojdziemy w ogóle na zewnątrz?! - Zamknęła oczy, gdyż rozmazywał jej się widok przed oczami.
- Ja was odstawię na zewnątrz, sam mam już wychodzić - wtrącił się Sting. Odkleił Natsu od Lucy i objął go jednym ramieniem. Drugim przytrzymał dziewczynę. - Ciężko będzie... - mruknął do siebie.
~
Natsu nawet nie wiedział, co się dzieje. Poczuł, ze ktoś go obejmuje ramieniem i instynktownie się w tego kogoś wtulił.
-Gray... -Wymamrotał z lekkim uśmieszkiem na ustach, dając się prowadzić swemu "chłopakowi", który według niego, właśnie go przytulał.

~

Kiedy Natsu pomylił go ze swoim chłopakiem, Sting zastanawiał się, czy zaryzykować i chociażby poczuć smak jego ust... ale stwierdził, że nie warto. Natsu może sobie jutro to przypomnieć i zrozumieć swoją pomyłkę.
Jakimś cudem wyprowadził oboje na zewnątrz i rozejrzał się za taksówką. Jako że żadnej nie było w pobliżu, usadził swych towarzyszy na schodach przed lokalem, a sam zajął się poszukiwaniami telefonu.
~
Gdy Natsu usiadał na schodach... momentalnie przechylił się w bok, nie upadając jedynie dzięki swej przyjaciółce, na której teraz podpierał głowę.
-Lucy... wiesz... chyba się podnieciłem. Daj mi Graya. -Wymamrotał sennie.

~

Kiedy taksówka była już zamówiona, Sting zapalił papierosa. Tamta dwójka w ogóle już nie zwracała na niego uwagi. Słowa Natsu sprawiły, że miał ochotę wyruchać go na tych schodach... ledwo panował nad sobą.
- Gray jest w domu. Loki też. Musimy się tam dostać, szybko - mruknęła w odpowiedzi, nie podejmując nawet próby wstania. - Gdzie my w ogóle jesteśmy? - Przetarła oczy, jakby dopiero teraz ogarnęła, że nie są już w środku.
~
-Ale ja chcę teraz! -Nadął policzki, bardziej się w nią wtulając. -Czemu nie ma go nigdy, gdy jest potrzebny... -Wymamrotał. Po chwili wpadł na jakże genialny pomysł i wyjął z kieszeni komórkę. Wybrał -choć trochę nieudolnie, ale jednak- numer i zadzwonił. Gdy osoba odebrała, od razu przeszedł do konkretów.
-Graay... weź przygotuj łóżko, bo mam ochotę na seks... -Wyjęczał, nadal podpierając głowę na ramieniu blondynki.

~

- To nie moja wina, że go tu nie ma - odpowiedziała, bujając się na prawo i lewo. W ogóle nie wiedziała, o czym Natsu do niej mówi.
*
Jellal oglądał sobie spokojnie swoją telenowelę, kiedy nagle zadzwonił jego telefon.
- Halo? - rzucił w słuchawkę. A kiedy usłyszał najebanego Natsu, który pomylił go z Grayem... - Hahahaha! Chłopie, Gray się wyłożył jak kłoda. Śpi od kilku godzin - powiedział, między salwami śmiechu.
~
-Niee! -Krzyknął, gdy usłyszał, ze Gray śpi. -Obudź go! -Jęknął, załamany. -Jellaaaaal... Ja chcę seksu... zrozum mnie człowieku i obudź moją zabawkę! -Gadał jak poplątany, nie za bardzo wiedząc, co mówi...

~

- Z -zabawkę? Jak ty mówisz o swoim chłopaku! - oburzył się w imieniu przyjaciela. - Jeśli coś od niego chcesz, to sam go obudź. Albo najlepiej wytrzeźwiej. Erza powiedziała, że będziesz spał na dworze, jak nie wrócisz w ciągu godziny!
~
-Ale to jest miła nazwa... On jest moją zabawką, a ja jego. Jesteśmy kwita. -Ziewnął przeciągle. -Cooo?! A - ale jak to!? Nie chcę spać na dworzuuuu... -Zapłakał, tuląc się pocieszająco do blondynki. -Będę tam! Dotrę na czas! -Krzyknął i się rozłączył. -O, to ty... Co tu robisz? -Pierwszy raz od jakiegoś czasu, zauważył obecność Stinga.

~

Jell nie zdążył się więcej odezwać, gdyż Natsu się rozłączył. Skwitował to wzruszeniem ramion.
*
- Czekam, aż przyjedzie po was taksówka. Przecież bym was tak nie zostawił. - Uśmiechnął się lekko. - Poza tym... Ty naprawdę jesteś niewyżyty. Zawsze tak masz po pijaku? - Zgasił papierosa i włożył ręce do kieszeni spodni.
~
-To miłe z twojej strony! Jesteś taaaaki miły! -Uśmiechnął się szeroko. -Um.. chyba zawsze. Dlatego Gray chce żebym się upijał. Mówiłem ci to chyba... -Wymamrotał i zamknął oczy, ledwo kontaktując.

~

- Teraz go rozumiem. - Zaśmiał się cicho. - I tak, mówiłeś.
Wtedy podjechała taksówka.
- No, wstawać. Jedziecie do domu - powiedział stanowczo i pomógł wstać Lucy, która już praktycznie spała. - Dasz radę dojść sam? - zapytał różowowłosego.
~
- Dam radę... -Wymamrotał i chwiejnym krokiem podszedł do taksówki. -Dzięki za... nie wiem, za co. Za wszystko! -Objął blondyna na pożegnanie i wskoczył do taksówki zaraz za blondynką.

~

- Nie ma za co, naprawdę. Pamiętaj, jak się zdecydujesz na pracę to daj mi znać! - Poklepał go po plecach. Pomachał im, kiedy odjeżdżali. A teraz pozostało mu tylko jedno. Wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer.
- Laxus? Słuchaj, muszę z tobą pogadać, na spokojnie. Najlepiej jutro rano...
~
Jechali taksówką... i gdyby kierowca ich nie obudził, zaspaliby. Lucy wysiadła jako pierwsza, więc Natsu się z nią pożegnał i... znów zasnął. Po kolejnym budzeniu, został wyproszony z taksówki i chwiejnym korkiem podreptał do domu. Zaczął walić w drzwi głową -co pewnie miało oznaczać pukanie.

~

Jell, słysząc nagły łomot do drzwi, wyszedł z pokoju w swoich mięciutkich i wygodnych kapciuszkach i poszedł otworzyć. Nie zdziwił się, kiedy ujrzał ledwo trzymającego się na nogach Natsu.
- Co ty ze sobą zrobiłeś... - jęknął. - Właź szybko i postaraj się nie rozbijać, wszyscy już śpią. - Wciągnął go do środka i zamknął za nim drzwi. - Idź spać, debilu.
~
Natsu złapał się Jellala, by nie upaść.
-Zaprowadzisz mnie? -Wyjęczał, nie wiedząc, do kogo właściwie mówi. -Ja chcę do Graya... I mój kocyk... -Oparł głowę na jego ramieniu, czując, że zaraz zaliczy glebę. -Graay...

~

- Ech, dobra - mruknął Jell i przetransportował go do Graya, pilnując, żeby różowowłosy czasem nie obudził Fullbustera.
- A teraz śpij. Jutro pewnie będziesz miał kaca - mruknął i poszedł na górę.
~

Gdy Natsu poczuł znajomy zapach swego chłopaka... uśmiechnął się spod przymrużonych powiek i wtulił w źródło ciepła, przyssawając się do jego klatki piersiowej niczym pijawka.



Mei, chciałaś, żeby Cię informować. Gdzie mamy to robić, na e-mailu? ;d
~Iris & Misuzu