Mój ulubiony rozdział~! Nie mam pojęcia, dlaczego. Oto przed wami... Dramaty!
Gray obudził się wcześnie z bolącą głową. Czuł się, jakby był na kacu, cholera. Otworzył oczy i zauważył, że obok niego słodko śpi Natsu. Odkrył też, że jego własna męskość znajduje się nadal we wnętrzu chłopaka. Uśmiechnął się lekko i musnął wargami jego ramię. Nie chciał go budzić, ale niestety musiał, jeśli chciał wstać i szykować się do pracy... więc najdelikatniej jak mógł opuścił jego ciało.
Gray obudził się wcześnie z bolącą głową. Czuł się, jakby był na kacu, cholera. Otworzył oczy i zauważył, że obok niego słodko śpi Natsu. Odkrył też, że jego własna męskość znajduje się nadal we wnętrzu chłopaka. Uśmiechnął się lekko i musnął wargami jego ramię. Nie chciał go budzić, ale niestety musiał, jeśli chciał wstać i szykować się do pracy... więc najdelikatniej jak mógł opuścił jego ciało.
~
Natsu jęknął i skrzywił się sennie, gdy poczuł dziwne
uczucie... jakby wewnątrz niego. Niechętnie otworzył powieki, mrugając
kilkakrotnie, by odzyskać ostrość widzenia. Odkręcił lekko głowę i zamglonym
wzrokiem spojrzał na Fullbustera.
-Która godzina? -Ziewnął, ponownie chowając głowę w koc.
~
- Jeszcze wcześnie, śpij - szepnął do niego. Sam wyślizgnął się spod koca i zgarnął ręcznik z kanapy. Owinął go wokół bioder i z cichym westchnieniem poszedł do łazienki się ogarnąć. Kiedy już załatwił wszystkie niecierpiące zwłoki sprawy, popatrzył w lustro. Przeraził się, widząc napuchniętą wargę i siniaka na skroni.
- Super - mruknął do siebie, po czym poszedł do sypialni się ubrać, w złym humorze. Jellal jeszcze spał.
Gray wrócił do salonu, ale Natsu chyba znowu zasnął, więc nie miał z kim gadać. Westchnął cicho i usiadł na podłodze. Nie miał siły nawet pójść po coś do zjedzenia, a to było nie do pomyślenia!
-Która godzina? -Ziewnął, ponownie chowając głowę w koc.
~
- Jeszcze wcześnie, śpij - szepnął do niego. Sam wyślizgnął się spod koca i zgarnął ręcznik z kanapy. Owinął go wokół bioder i z cichym westchnieniem poszedł do łazienki się ogarnąć. Kiedy już załatwił wszystkie niecierpiące zwłoki sprawy, popatrzył w lustro. Przeraził się, widząc napuchniętą wargę i siniaka na skroni.
- Super - mruknął do siebie, po czym poszedł do sypialni się ubrać, w złym humorze. Jellal jeszcze spał.
Gray wrócił do salonu, ale Natsu chyba znowu zasnął, więc nie miał z kim gadać. Westchnął cicho i usiadł na podłodze. Nie miał siły nawet pójść po coś do zjedzenia, a to było nie do pomyślenia!
~
Zaraz gdy Fullbuster wyszedł, Natsu ponownie zasnął z błogim
wyrazem twarzy. Nawet nie zauważył powrotu Graya do salonu.
-Nie odchodź... -Zaczął bredzić przez sen i ścisnął mocniej koc w zaborczym uścisku. -Gray... Kocham cię... -Zmarszczył brwi i lekko się zatrząsł, jakby przeżywał koszmar. Kto wie? Może śniło mu się ich pierwsze rozstanie?
~
Niedługo później Gray pojechał do pracy, lekko zdołowany. Miał złe przeczucia co do tego całego dnia. Sam nie wiedział, dlaczego.
Dziś dotarł do biura wyjątkowo wcześnie, co nie mogło umknąć uwadze jego szefa.
- Cześć - przywitał się z Laxusem, zrzucił z siebie bluzę i od razu wziął się za parzenie kawy.
-Nie odchodź... -Zaczął bredzić przez sen i ścisnął mocniej koc w zaborczym uścisku. -Gray... Kocham cię... -Zmarszczył brwi i lekko się zatrząsł, jakby przeżywał koszmar. Kto wie? Może śniło mu się ich pierwsze rozstanie?
~
Niedługo później Gray pojechał do pracy, lekko zdołowany. Miał złe przeczucia co do tego całego dnia. Sam nie wiedział, dlaczego.
Dziś dotarł do biura wyjątkowo wcześnie, co nie mogło umknąć uwadze jego szefa.
- Cześć - przywitał się z Laxusem, zrzucił z siebie bluzę i od razu wziął się za parzenie kawy.
~
Na twarzy Laxusa zawidniał nikły uśmieszek, Fullbuster
wyjątkowo nie spóźnił się do pracy. Wykonuje moje rozkazy, huh? Jak miło...
Pomyślał. Nawet nie raczył odpowiedzieć na powitanie, od razu badając ciało
czarnowłosego przenikliwym spojrzeniem. I... jego wzrok zatrzymał się na jego
skroni... potem nadgarstkach i wardze...
-Czyżbyś zaczął dorabiać sobie w burdelu i klienci byli zbyt wymajający? -Oparł się nonszalancko o oparcie fotela. -To wyjaśnia, skąd znasz tamtego różowowłosego chłopaczka... Pracujecie razem?
~
Gray spiął się, słysząc te słowa. Próbował zapanować nad gniewem, co nie było łatwe.
- Odwal się od Natsu, nawet go nie znasz. I nie powinno cię w ogóle obchodzić, co mi się stało - mruknął tylko, nie chcąc prowokować jeszcze większych kłótni. - Chcesz kawy? - Natychmiast zmienił temat. Nawet nie patrzył w jego stronę. Czuł, że gdyby popatrzył mu w oczy, nie wytrzymałby i przywalił mu prosto w mordę.
-Czyżbyś zaczął dorabiać sobie w burdelu i klienci byli zbyt wymajający? -Oparł się nonszalancko o oparcie fotela. -To wyjaśnia, skąd znasz tamtego różowowłosego chłopaczka... Pracujecie razem?
~
Gray spiął się, słysząc te słowa. Próbował zapanować nad gniewem, co nie było łatwe.
- Odwal się od Natsu, nawet go nie znasz. I nie powinno cię w ogóle obchodzić, co mi się stało - mruknął tylko, nie chcąc prowokować jeszcze większych kłótni. - Chcesz kawy? - Natychmiast zmienił temat. Nawet nie patrzył w jego stronę. Czuł, że gdyby popatrzył mu w oczy, nie wytrzymałby i przywalił mu prosto w mordę.
~
- Hmm, masz rację. Ja go jeszcze nie znam... ale ci, którzy odwiedzają go w burdelu, znają go chyba... dogłębnie, nie sądzisz? -Odpowiedział z powagą, choć na usta cisnął mu się wredny uśmieszek. -Tak, podejdź tu i mi ją daj. Na co czekasz? -Ziewnął, udając znużenie tą sytuacją, choć w głowie rodziły mu się już różne pomysły na początek tego dnia...
~
- Zamknij się - warknął, zaciskając dłoń w pięść. Odetchnął głęboko, żeby chociaż trochę się uspokoić. Wziął w rękę kubek z kawą i podszedł do Laxusa. Postawił kawę na biurku tuż przed nim i wrócił jeszcze po cukier. Postawił cukierniczkę nieco zbyt gwałtownie, co poskutkowało tym, że trochę się wysypało.
- Fuck - zaklął cicho.
- Hmm, masz rację. Ja go jeszcze nie znam... ale ci, którzy odwiedzają go w burdelu, znają go chyba... dogłębnie, nie sądzisz? -Odpowiedział z powagą, choć na usta cisnął mu się wredny uśmieszek. -Tak, podejdź tu i mi ją daj. Na co czekasz? -Ziewnął, udając znużenie tą sytuacją, choć w głowie rodziły mu się już różne pomysły na początek tego dnia...
~
- Zamknij się - warknął, zaciskając dłoń w pięść. Odetchnął głęboko, żeby chociaż trochę się uspokoić. Wziął w rękę kubek z kawą i podszedł do Laxusa. Postawił kawę na biurku tuż przed nim i wrócił jeszcze po cukier. Postawił cukierniczkę nieco zbyt gwałtownie, co poskutkowało tym, że trochę się wysypało.
- Fuck - zaklął cicho.
~
-Jak ty się odzywasz do szefa? -Zmierzył go niezwykle
poważnym spojrzeniem, od którego niejednemu ciarki przeszłyby po plecach. Gdy
jeszcze Fullbuster wysypał cukier...
-O nie, nie. -Złapał go szybko za nadgarstek, ciągnąc w swoją stronę. -Patrz jak zabrudziłeś moje spodnie... Musisz to posprzątać. Wyliż. -Uśmiechnął się prowokacyjnie. -Jak tego nie zrobisz, to skończę być miły.
~
- Prze - przepraszam - wydusił z siebie, chociaż to słowo ledwo mogło mu przejść przez gardło. Kiedy zaś Laxus kazał mu wylizać swoje spodnie...
- Nie zrobię tego, chyba sobie kpisz - odpowiedział, szarpiąc się z jego uścisku. Blondyn był silny, to Gray musiał niechętnie przyznać. No świetnie, jeszcze takich akcji mu brakowało... Świetny początek dnia, nie ma co.
-O nie, nie. -Złapał go szybko za nadgarstek, ciągnąc w swoją stronę. -Patrz jak zabrudziłeś moje spodnie... Musisz to posprzątać. Wyliż. -Uśmiechnął się prowokacyjnie. -Jak tego nie zrobisz, to skończę być miły.
~
- Prze - przepraszam - wydusił z siebie, chociaż to słowo ledwo mogło mu przejść przez gardło. Kiedy zaś Laxus kazał mu wylizać swoje spodnie...
- Nie zrobię tego, chyba sobie kpisz - odpowiedział, szarpiąc się z jego uścisku. Blondyn był silny, to Gray musiał niechętnie przyznać. No świetnie, jeszcze takich akcji mu brakowało... Świetny początek dnia, nie ma co.
~
-Oh? Nie zrobisz tego? -Zaśmiał się wrednie, po czym wstał z
fotela, nadal trzymając Fullbustera za nadgarstek. Zanim tamten zdołał
zareagować... przypiął go do biurka, blokując mu ucieczkę własnym ciałem. -W
sumie... wiedziałem, że to powiesz... -Owiał mu szyję ciepłym oddechem. Patrzył
na niego chwilę z poważnym wyrazem twarzy... aż brutalnie wbił się wargami w
jego usta.
~
Zaskoczony Gray początkowo nie zareagował. Dopiero wtedy, gdy Laxus go pocałował, ocknął się. Szarpnął się gwałtownie kilka razy i spróbował odepchnąć od siebie mężczyznę. Odchylił się szybko do tyłu i przekręcił głowę w bok, zrywając pocałunek.
- Puść mnie, do cholery! To wcale nie jest zabawne! - warknął, wściekły.
~
Zaskoczony Gray początkowo nie zareagował. Dopiero wtedy, gdy Laxus go pocałował, ocknął się. Szarpnął się gwałtownie kilka razy i spróbował odepchnąć od siebie mężczyznę. Odchylił się szybko do tyłu i przekręcił głowę w bok, zrywając pocałunek.
- Puść mnie, do cholery! To wcale nie jest zabawne! - warknął, wściekły.
~
-Dla mnie jest. -Włożył mu chamsko rękę pod koszulkę. -Muszę
ci podziękować. Przyszedłeś na tyle wcześnie... że możemy spędzić trochę czasu
sam na sam. -Mimo protestów i próby ucieczki, tak po prostu zdjął z
czarnowłosego koszulkę, rzucając ją w kąt gabinetu. -Hmm, nawet klatkę
piersiową masz całą zadrapaną? Skoro tak bardzo wypierasz się wersji z
burdelem... to może tamto różowe chuchro jest twoim kochankiem? Tak nisko
mierzysz... -Westchnął i pokręcił głową, po czym zaczął majstrować mu przy
rozporku.
~
- Laxus, przestań - warknął jeszcze bardziej wściekły niż chwilę temu. Cały czas próbował się wyrwać. Nie zamierzał oddawać się bez walki komuś takiemu jak on, nie ma mowy!
- Nie powinno obchodzić cię moje życie prywatne, kretynie. I odwal się od Natsu, ile razy mam ci to jeszcze powtarzać?! - Odtrącił jego rękę od swojego rozporka, posyłając mu spojrzenie zabójcy.
~
- Laxus, przestań - warknął jeszcze bardziej wściekły niż chwilę temu. Cały czas próbował się wyrwać. Nie zamierzał oddawać się bez walki komuś takiemu jak on, nie ma mowy!
- Nie powinno obchodzić cię moje życie prywatne, kretynie. I odwal się od Natsu, ile razy mam ci to jeszcze powtarzać?! - Odtrącił jego rękę od swojego rozporka, posyłając mu spojrzenie zabójcy.
~
-Uuu, nie tak ostro. Chcesz, żebym cię przypadkowo
uszkodził? -Odparł z kpiącym uśmieszkiem. To była oczywista groźba. -Bronisz
go? Nie wiem, co ty w nim widzisz. Ma ładną buźkę... to muszę przyznać. Ale ja
jestem od niego sto razy lepszy. Pokażę ci coś, czego pewnie w życiu nie
zaznałeś. -Zaśmiał się nieco psychopatycznie i silnym ruchem rzucił Fullbustera
na kanapę, która znajdowała się niedaleko od biurka. Szybko usiadł mu na
biodrach i złapał za nadgarstki, aby się czasem nie zaczął wyrywać.
~
- Przypadkowo? Dobre sobie - warknął. - To wyłącznie moja sprawa! Daj mi spokój...! Laxus, nie żartuj sobie... - jęknął, gdy tamten tak po prostu pchnął go na kanapę. Ledwo zdążył na nią opaść, Dreyar już do niego dopadł, nie dając mu najmniejszych szans na ucieczkę.
- Fuck... Jesteś psychopatą - powiedział. Cholernie się bał, że mężczyźnie uda się dopiąć swego. Wszystko w nim krzyczało, że tego nie chce. Szarpnął się po raz kolejny, chociaż wiedział, że to mu w niczym nie pomoże.
~
- Przypadkowo? Dobre sobie - warknął. - To wyłącznie moja sprawa! Daj mi spokój...! Laxus, nie żartuj sobie... - jęknął, gdy tamten tak po prostu pchnął go na kanapę. Ledwo zdążył na nią opaść, Dreyar już do niego dopadł, nie dając mu najmniejszych szans na ucieczkę.
- Fuck... Jesteś psychopatą - powiedział. Cholernie się bał, że mężczyźnie uda się dopiąć swego. Wszystko w nim krzyczało, że tego nie chce. Szarpnął się po raz kolejny, chociaż wiedział, że to mu w niczym nie pomoże.
~
-Gdybym był psychopatą... -Pomacał go po klacie i oblizał
wargi. -... to już dawno leżałbyś tu nieprzytomny. Nie chcę ci nic zrobić, więc
się nie wyrywaj. -Szepnął mu do ucha. -Ja tylko chcę... umilić ci czas w pracy.
-Zaśmiał się, po czym, nie marnując czasu, rozpiął mu spodnie. Przytrzymał mu
mocno ręce, próbując je ściągnąć... lecz cudem Fullbuster wyrwał jedną rękę i
walnął Laxusa pięścią w policzek. Blondyn od razu na nowo złapał mu dłoń i
spojrzał na niego z wściekłością. -Tak chcesz się bawić? Proszę bardzo. -Szybko
ściągnął mu spodnie i bokserki. Potem, przytrzymując dwie ręce czarnowłosego
jedną dłonią, zaczął rozpinać własny rozporek.
***
Tymczasem w domu...
Natsu wstał po kilku godzinach, bardzo obolały. Od razu zorientował się, że nadal leży na brudnym dywanie... więc jedynie skrzywił się i poszedł umyć. Gdy to zrobił, postanowił wziąć się za porządki. Zadzwonił do Lucy, że źle się czuje... co nie obeszło się bez kłótni, ale w końcu wybłagał, aby w razie czego wyjaśniła szefowi jego nieobecność. Teraz pozostało jedynie ogarnąć dom przed przyjazdem Erzy... Z kanapą uporał się szybko, gdyż była ona ze skóry i brud szybko schodził. Koc wrzucił do prania, więc też już z głowy. Pozostał dywan... Lecz jako że nie chciało mu się harować, po prostu zwinął go i wyrzucił przez okno... nokautując jakiegoś przechodnia. Ups... Gdy już po wielkich porządkach chciał iść coś zjeść... oświeciło go.
-JELLAL! Ty aby nie masz pracy?! -Krzyknął na cały dom.
~
***
Tymczasem w domu...
Natsu wstał po kilku godzinach, bardzo obolały. Od razu zorientował się, że nadal leży na brudnym dywanie... więc jedynie skrzywił się i poszedł umyć. Gdy to zrobił, postanowił wziąć się za porządki. Zadzwonił do Lucy, że źle się czuje... co nie obeszło się bez kłótni, ale w końcu wybłagał, aby w razie czego wyjaśniła szefowi jego nieobecność. Teraz pozostało jedynie ogarnąć dom przed przyjazdem Erzy... Z kanapą uporał się szybko, gdyż była ona ze skóry i brud szybko schodził. Koc wrzucił do prania, więc też już z głowy. Pozostał dywan... Lecz jako że nie chciało mu się harować, po prostu zwinął go i wyrzucił przez okno... nokautując jakiegoś przechodnia. Ups... Gdy już po wielkich porządkach chciał iść coś zjeść... oświeciło go.
-JELLAL! Ty aby nie masz pracy?! -Krzyknął na cały dom.
~
- Ugh, umilić czas w pracy? Chyba raczej zamienić go w koszmar. - Zmrużył oczy.
Gdy Laxus był zajęty rozpinaniem spodni, udało mu się wyswobodzić jedną rękę i uderzyć nią szefa w twarz. Przypłacił to utratą reszty ubrań.
- Cholera, puść mnie... - wyjęczał, na nowo próbując się wyrwać. Bez skutku.
A więc to tak skończy? Zgwałcony przez szefa? Super. To wcale nie skończy się traumą na całe życie. W ogóle.
***
Jellal poderwał się z łóżka, kiedy usłyszał głośny krzyk Natsu.
- Cholera, zaspałem! - odkrzyknął i szybko wyplątał się z pościeli. Ubrał się i zbiegł na dół, spanikowany. - Znowu mnie wyleją! - lamentował. - Lecę, do zobaczenia później! - krzyknął jeszcze do Natsu i wybiegł z domu.
~
W końcu uporał się też z własnymi spodniami, spuszczając je
do kolan. Przecież nie będzie się całkowicie rozbierał dla jakiegoś pracownika.
Nawet jeśli jest on bardzo przystojny i seksowny... dla Laxusa to była tylko
zwykła zabawa. -Byłbym delikatny... ale zachowywałeś się niegrzecznie, więc...
-Nie czekając na nic, tak po prostu wszedł w niego do samego końca, zatrzymując
się jedynie na sekundę.
-Ohh... jesteś taki cieplutki w środku Gray-chan... -Wyjęczał usatysfakcjonowany i polizał go po szyi, od razu przechodząc do mocnych i szybkich ruchów.
***
Gdy Natsu zjadł już śniadanie, postanowił odwiedzić Lyona, a dopiero później -tak jak obiecał- pojechać do Graya. Owinął pełną w malinkach szyję, białym szalikiem i wyszedł z mieszkania.
-Dlaczego czuję, że dziś wydarzy się coś złego? -Szepnął cicho, patrząc chwilę w deszczowe chmury.
~
- Aggh!... - krzyknął głośno, nie mogąc się pohamować. To tak cholernie bolało... - Ugh... Prze - przestań, proszę...! - krzyczał, zaciskając dłonie w pięści, żeby to, co teraz przeżywał, było bardziej znośne. - L - Laxus, prz - przes - przestań...! - Z jego oczu popłynęły niechciane łzy. Gray poczuł się tak upokorzony, jak nigdy wcześniej.
***
Jellal znalazł się w pracy szybciej, niż myślał. Szef nie opieprzył go za to spóźnienie, bo i tak wcześniej nie było nic do roboty. Nawet napili się razem niskoprocentowego! Niebieskowłosy był w niebie. Lepszego dnia dawno nie miał!
-Ohh... jesteś taki cieplutki w środku Gray-chan... -Wyjęczał usatysfakcjonowany i polizał go po szyi, od razu przechodząc do mocnych i szybkich ruchów.
***
Gdy Natsu zjadł już śniadanie, postanowił odwiedzić Lyona, a dopiero później -tak jak obiecał- pojechać do Graya. Owinął pełną w malinkach szyję, białym szalikiem i wyszedł z mieszkania.
-Dlaczego czuję, że dziś wydarzy się coś złego? -Szepnął cicho, patrząc chwilę w deszczowe chmury.
~
- Aggh!... - krzyknął głośno, nie mogąc się pohamować. To tak cholernie bolało... - Ugh... Prze - przestań, proszę...! - krzyczał, zaciskając dłonie w pięści, żeby to, co teraz przeżywał, było bardziej znośne. - L - Laxus, prz - przes - przestań...! - Z jego oczu popłynęły niechciane łzy. Gray poczuł się tak upokorzony, jak nigdy wcześniej.
***
Jellal znalazł się w pracy szybciej, niż myślał. Szef nie opieprzył go za to spóźnienie, bo i tak wcześniej nie było nic do roboty. Nawet napili się razem niskoprocentowego! Niebieskowłosy był w niebie. Lepszego dnia dawno nie miał!
~
Kręciły go krzyki i błagania czarnowłosego. Nie obchodziło
go to, że Fullbustera mogło to cholernie boleć. Liczyło się jedynie
zaspokojenie własnych potrzeb.
-Sam zgodziłeś się na tą pracę, więc teraz nie użalaj się nad sobą, dziwko. -Warknął i przyśpieszył ruchy, zaciskając paznokcie na nadgarstkach Graya. Od razu pociekło z nich trochę krwi. Nie przejmował się również tym, że nagła penetracja, bez przygotowania, naruszyła odbyt młodszego samca, z którego również poleciało trochę metalicznej substancji. To wszystko nie było ważne. -Mmm, nie żałuję, że to właśnie ty przyszedłeś tu pracować. Masz takie idealne... do rżnięcia ciało. -Zaśmiał się bez współczucia.
***
Tymczasem u Lyona... Jakiś czas temu....
Białowłosy wstał z łóżka, przytrzymując się o kulach. Wyjrzał z pokoju i gdy nikogo nie zauważył w pobliżu... jak najprędzej pokuśtykał do windy. Niczym ninja wbił do środka (czyt. wywalił się o własne nogi i wpadł do windy) i gdy ta zatrzymała się na parterze.... zaczął uciekać na wolność.
-Łapać go! -Rozniosły się krzyki. Ale Lyon się nie poddał. Obiecał Natsu, ze wyjdzie wcześniej, więc tak też uczyni. Przywalił kulką jakieś pielęgniarce, a gdy reszta zaczęła się nią zajmować... uciekł ze szpitala niezauważony, szybko biorąc taksówkę. Musiał gdzieś uciec... do domu było za daleko i mogli go tam szukać... Praca Natsu... Nie. Różowowłosy przekląłby go za takie akcje, więc też odpada. O! Gray! tak, pojedzie do Graya. Z taką myślą podał taksówkarzowi adres firmy...
-Sam zgodziłeś się na tą pracę, więc teraz nie użalaj się nad sobą, dziwko. -Warknął i przyśpieszył ruchy, zaciskając paznokcie na nadgarstkach Graya. Od razu pociekło z nich trochę krwi. Nie przejmował się również tym, że nagła penetracja, bez przygotowania, naruszyła odbyt młodszego samca, z którego również poleciało trochę metalicznej substancji. To wszystko nie było ważne. -Mmm, nie żałuję, że to właśnie ty przyszedłeś tu pracować. Masz takie idealne... do rżnięcia ciało. -Zaśmiał się bez współczucia.
***
Tymczasem u Lyona... Jakiś czas temu....
Białowłosy wstał z łóżka, przytrzymując się o kulach. Wyjrzał z pokoju i gdy nikogo nie zauważył w pobliżu... jak najprędzej pokuśtykał do windy. Niczym ninja wbił do środka (czyt. wywalił się o własne nogi i wpadł do windy) i gdy ta zatrzymała się na parterze.... zaczął uciekać na wolność.
-Łapać go! -Rozniosły się krzyki. Ale Lyon się nie poddał. Obiecał Natsu, ze wyjdzie wcześniej, więc tak też uczyni. Przywalił kulką jakieś pielęgniarce, a gdy reszta zaczęła się nią zajmować... uciekł ze szpitala niezauważony, szybko biorąc taksówkę. Musiał gdzieś uciec... do domu było za daleko i mogli go tam szukać... Praca Natsu... Nie. Różowowłosy przekląłby go za takie akcje, więc też odpada. O! Gray! tak, pojedzie do Graya. Z taką myślą podał taksówkarzowi adres firmy...
~
- Ghhahh... Je - jesteś... p - psycho - psycholem... - Ledwo
z siebie wydusił. Nie był wstanie czerpać przyjemności z tego... gwałtu.
Inaczej się tego nazwać nie dało. - Z - zostaw... - wyjęczał, już nawet nie
próbując powstrzymywać łez. Od początku był na przegranej pozycji. Teraz
żałował, że nie rzucił tej pracy już na samym wstępie.
- Nienawidzę... cię... - wydusił z siebie. Już nawet nie miał sił krzyczeć. Przegrał. Został upokorzony. Nic nie miało sensu.
- Nienawidzę... cię... - wydusił z siebie. Już nawet nie miał sił krzyczeć. Przegrał. Został upokorzony. Nic nie miało sensu.
~
-Nie udawaj takiego niewiniątka, Fullbuster. -Wchodził w
niego jeszcze mocniej niż dotychczas, pogrążony we własnej rozkoszy. Puścił
nawet jego nadgarstki, widząc, że czarnowłosy nie da rady już uciec. Złapał go
rękami za biodra, wbijając paznokcie do samej krwi, chcąc nadać uderzeniom
jeszcze większej mocy. -Na pewno nie jestem pierwszym, któremu dałeś dupy.
Lubisz to, prawda? -Ugryzł go w ucho, tylko po to by z satysfakcją zlizać
sączącą się krew. -Nie nadajesz się do niczego innego. Jesteś zwykłym śmieciem.
Twoja kawa jest beznadziejna, ale... twoje ciało w zupełności mi to wynagrodzi.
-Zaśmiał się psychopatycznie, z przyjemnością wysłuchując jego płaczu. -Od
teraz jesteś mój, rozumiesz to? Moja osobista zabaweczka. -Uderzał cały czas z
dużą szybkością. -Jęcz dla mnie, dziwko. -Warknął.
~
- Uhh... Nie jestem... t -twoją za - zabawką... - wyjęczał,
zakrywając twarz dłońmi. Ten cholerny ból przysłaniał logiczne myślenie, a
kolejne słowa Laxusa boleśnie raniły jego dumę. - Ani żad - żadną... dziwką...
- Nie miał siły nawet sklecić porządnego zdania. Marzył jedynie o tym, aby ten
koszmar jak najszybciej się skończył. Czuł, że długo tak nie wytrzyma.
- Proszę... zostaw... - szepnął cicho, chociaż wiedział, że nic mu to nie da.
- Proszę... zostaw... - szepnął cicho, chociaż wiedział, że nic mu to nie da.
~
Laxus nie słuchał jego błagań i bolesnych jęków. Pieprzył go
z całych sił... tylko dla własnej przyjemności. Po kilku kolejnych minutach
doszedł z głośnym jękiem we wnętrzu Fullbustera.
-Ahh... piękny początek dnia. -Westchnął zadowolony i opuścił jego ciało. Podciągnął swoje spodnie i podszedł na chwilę do biurka, by po chwili wrócić do leżącego na kanapie Graya. -Masz. Żebyś się nie skarżył, że jestem złym szefem. To pewnie więcej niż dostałeś od innych, prawda? -Zaśmiał się i rzucił mu na brzuch zwitek banknotów. Wyciągnął papierosa i zapalniczkę z kieszeni. -Też chcesz? -Spytał, zaciągając się. Zachowywał się jak gdyby nigdy nic...
~
Nie mógł się ruszyć. Wszystko go bolało. A kiedy Laxus tak po prostu rzucił w niego kasą, poczuł do siebie jeszcze większy wstręt, niż chwilę temu. Z obrzydzeniem zrzucił z siebie plik banknotów i z trudem usiadł, powstrzymując się od krzyku. Ledwo zdążył narzucić na siebie bokserki i posłać Laxusowi pełne nienawiści spojrzenie, zupełnie ignorując jego pytanie... Do gabinetu wparował Lyon. Po prostu świetnie.
-Ahh... piękny początek dnia. -Westchnął zadowolony i opuścił jego ciało. Podciągnął swoje spodnie i podszedł na chwilę do biurka, by po chwili wrócić do leżącego na kanapie Graya. -Masz. Żebyś się nie skarżył, że jestem złym szefem. To pewnie więcej niż dostałeś od innych, prawda? -Zaśmiał się i rzucił mu na brzuch zwitek banknotów. Wyciągnął papierosa i zapalniczkę z kieszeni. -Też chcesz? -Spytał, zaciągając się. Zachowywał się jak gdyby nigdy nic...
~
Nie mógł się ruszyć. Wszystko go bolało. A kiedy Laxus tak po prostu rzucił w niego kasą, poczuł do siebie jeszcze większy wstręt, niż chwilę temu. Z obrzydzeniem zrzucił z siebie plik banknotów i z trudem usiadł, powstrzymując się od krzyku. Ledwo zdążył narzucić na siebie bokserki i posłać Laxusowi pełne nienawiści spojrzenie, zupełnie ignorując jego pytanie... Do gabinetu wparował Lyon. Po prostu świetnie.
~
-Graaay! -Krzyknął na wejściu białowłosy, owinięty papierem
toaletowym jak jakaś mumia oraz podpierając się kulą. -Gonią mnie! Muszę
ucie...! -I przerwał, gdy zdał sobie sprawę, że jego brat jest prawie nagi. Z
szeroko otwartymi oczami patrzył na Graya, potem na Laxusa... I jeszcze raz, i
jeszcze raz... -Yyy.... ja w czymś przeszkodziłem?
~
- L - Lyon... - jęknął. - Nie, nie przeszkodziłeś. Zostań, czekaj chwilę! - mówił, prawie wpadając w panikę. Jak najszybciej mógł założył na siebie resztę garderoby, próbując ignorować ból, jaki przeszywał jego ciało przy każdym ruchu. Podszedł do brata, kuśtykając i w drzwiach odwrócił się jeszcze do Laxusa.
- Nie zobaczysz mnie już tutaj - warknął.
~
- L - Lyon... - jęknął. - Nie, nie przeszkodziłeś. Zostań, czekaj chwilę! - mówił, prawie wpadając w panikę. Jak najszybciej mógł założył na siebie resztę garderoby, próbując ignorować ból, jaki przeszywał jego ciało przy każdym ruchu. Podszedł do brata, kuśtykając i w drzwiach odwrócił się jeszcze do Laxusa.
- Nie zobaczysz mnie już tutaj - warknął.
~
-Um... Gray... -Zaczął trochę niezręcznie białowłosy, gdy weszli do windy, by zjechać na parter. -Co się właściwie stało? Bo... kulejesz... i te rany... Jak lubisz ostry seks, to trzeba było powiedzieć! Mogłem ci kogoś załatwić! Bo biurowe romanse... -Zaczął gadać inteligentnie w przekonaniu, iż w pracy nie powinna istnieć miłość.
~
- Nic. Nic się nie stało. Nie chcę o tym mówić - warknął. - Tylko błagam cię, Lyon... Nie mów nikomu o tym, co widziałeś. NIKOMU... - Popatrzył na niego z powagą, ledwo ukrywając swoje prawdziwe uczucia. Cholera, jak Natsu się o tym dowie, to go przeklnie i pewnie już nigdy nie będzie chciał z nim gadać, bo Lyon przedstawi swoją wersję... I Gray nie będzie już miał szansy się wytłumaczyć.
-Um... Gray... -Zaczął trochę niezręcznie białowłosy, gdy weszli do windy, by zjechać na parter. -Co się właściwie stało? Bo... kulejesz... i te rany... Jak lubisz ostry seks, to trzeba było powiedzieć! Mogłem ci kogoś załatwić! Bo biurowe romanse... -Zaczął gadać inteligentnie w przekonaniu, iż w pracy nie powinna istnieć miłość.
~
- Nic. Nic się nie stało. Nie chcę o tym mówić - warknął. - Tylko błagam cię, Lyon... Nie mów nikomu o tym, co widziałeś. NIKOMU... - Popatrzył na niego z powagą, ledwo ukrywając swoje prawdziwe uczucia. Cholera, jak Natsu się o tym dowie, to go przeklnie i pewnie już nigdy nie będzie chciał z nim gadać, bo Lyon przedstawi swoją wersję... I Gray nie będzie już miał szansy się wytłumaczyć.
~
-No jak chcesz... nikomu nie powiem. –Odparł, trochę
zdziwiony zachowaniem brata. Czyżby był aż tak wstydliwy w tematach seksu? No
cóż... nigdy nie myślał, że jego braciszek preferuje być uke, bo zawsze
próbował pokazać każdemu swoją przewagę... ale pozory najwidoczniej mylą. Gdy
zjechali windą, szybko wyszli na parking, ale tam.... stała karetka!
-Mamy cię, Lyon Bastia! -Krzyknęło kilku pielęgniarzy i zanim białowłosy zdążył pokuśtykać hen daleko na jednej nóżce... złapali go, założyli mu kaftan bezpieczeństwa i wrzucili do karetki.
~
Gray patrzył na to wszystko z lekkim zaskoczeniem, ale nawet nie próbował pomóc bratu. Miał teraz na głowie ważniejsze rzeczy. Wyciągnął telefon i zadzwonił najpierw po taksówkę, a potem do Natsu.
Kiedy tylko chłopak odebrał, wyrzucił z siebie na jednym wydechu: - Nie fatyguj się po mnie. Rzuciłem tę robotę i zaraz będę wracał do domu, właśnie czekam na taksówkę.
***
Jellal był w swoim żywiole - kopał doły bardzo szybko, podśpiewując przy tym. W pobliżu siedział jego szef i gadał z nagrobkami. A więc to normalne, pomyślał niebieskowłosy, który też miał taką skłonność.
-Mamy cię, Lyon Bastia! -Krzyknęło kilku pielęgniarzy i zanim białowłosy zdążył pokuśtykać hen daleko na jednej nóżce... złapali go, założyli mu kaftan bezpieczeństwa i wrzucili do karetki.
~
Gray patrzył na to wszystko z lekkim zaskoczeniem, ale nawet nie próbował pomóc bratu. Miał teraz na głowie ważniejsze rzeczy. Wyciągnął telefon i zadzwonił najpierw po taksówkę, a potem do Natsu.
Kiedy tylko chłopak odebrał, wyrzucił z siebie na jednym wydechu: - Nie fatyguj się po mnie. Rzuciłem tę robotę i zaraz będę wracał do domu, właśnie czekam na taksówkę.
***
Jellal był w swoim żywiole - kopał doły bardzo szybko, podśpiewując przy tym. W pobliżu siedział jego szef i gadał z nagrobkami. A więc to normalne, pomyślał niebieskowłosy, który też miał taką skłonność.
~
Natsu dojechał już do szpitala i miał już właśnie wejść, gdy
zadzwonił telefon. Z zaskoczeniem słuchał potoku słów Fullbustera. -He?
Rzuciłeś pracę? Czemu? -Chciał się cieszyć... ale coś go w tym wszystkim
niepokoiło. Po chwili zobaczył jeszcze jak pod szpital przyjeżdża karetka na
sygnale... I wyprowadzają Lyona w skafandrze?! WTF?! Różowowłosemu szczęka
opadła praktycznie do samej podłogi na ten widok. –G - Gray.. yyy... muszę
kończyć. Cześć. -Rozłączył się i pobiegł w kierunku swego chłopaka.
~
Nie zdążył nawet odpowiedzieć, a Natsu już się rozłączył. Może to i lepiej? Nawet nie bardzo wiedział, jaką wymówkę ma podać... Westchnął ciężko. Nie musiał czekać długo, a już przyjechała taksówka. Wsiadł do niej z trudem. Wiedział, że ciężko będzie ukryć przed pozostałymi, że wszystko jest w porządku. Może najlepiej będzie, jak uda chorego...?
*
- Jest pan moim mistrzem! - krzyknął do szefa, kiedy ten opowiedział mu, jak wielki dół kazano mu kiedyś wykopać przez godzinę. To było takie fascynujące!
~
Nie zdążył nawet odpowiedzieć, a Natsu już się rozłączył. Może to i lepiej? Nawet nie bardzo wiedział, jaką wymówkę ma podać... Westchnął ciężko. Nie musiał czekać długo, a już przyjechała taksówka. Wsiadł do niej z trudem. Wiedział, że ciężko będzie ukryć przed pozostałymi, że wszystko jest w porządku. Może najlepiej będzie, jak uda chorego...?
*
- Jest pan moim mistrzem! - krzyknął do szefa, kiedy ten opowiedział mu, jak wielki dół kazano mu kiedyś wykopać przez godzinę. To było takie fascynujące!
~
-Ty debilu! -Walnął Lyona pięścią w łeb, gdy już zostali
sami w pokoju. Lekarze wszystko mu dokładnie wyjaśnili i cóż.... Dragneel nie
był za bardzo zadowolony z wyczynów swego chłopaka. -Gdzie ty uciekałeś? To był
twój genialny plan?! To?! -Złapał się za głowę i usiadł z nerwów na krześle.
-N - Natsu! Chciałem się uwolnić! Dla ciebie! -Zapłakał niedoceniony. -Przepraszam... -Spuścił głowę jak zbity pies.
-Ugh... dobra... ale więcej tak nie rób. -Westchnął głośno, próbując się uspokoić. -To gdzie ty właściwie byłeś? Mówili mi, że gonili za tobą do jakiejś firmy-
-Firmy Graya. -Przerwał mu. -Chciałem, aby mi pomógł... ale znaleźli mnie, skurczybyki. -Zacisnął pięść, klnąc na lekarzy świata. -O! I wiesz co.. -Zaświeciły mu się oczy, jak małemu dziecku. -Gray kazał mi nie mówić... ale jesteśmy razem, więc nie chcę mieć przed tobą tajemnic. -Zaśmiał się podekscytowany. Natsu natomiast uniósł brew do góry, zaciekawiony. -Gray ma romans z szefem. Ale ciii! Nie mów, że ci powiedziałem!
-C - co? -Natsu poczuł jakby serce właśnie rozpadło mu się na drobne kawałeczki. –N - nie... Skąd wiesz?! -Przygryzł wargę, nie chcąc w to wierzyć.
-Jak dzisiaj wpadłem do gabinetu... Gray był nagi i ciuchy były porozrzucane po pokoju-
-Ale że szef go zgwałcił?! -Przerwał mu w połowie, chcąc poznać prawdę. Nie, Gray nie mógł się na to zgodzić dobrowolnie! Nie wierzył w to!
-Zgwałcił? Niee. -Machnął ręką. -Kiedyś widziałem ich razem w restauracji. Trzymali się za ręce... Ewidentnie coś między nimi jest! -Zaśmiał się jak głupi, widocznie szczęśliwy, że brat kogoś sobie znalazł. Nawet jeśli według niego biurowe romanse są niemoralne... ważne jest dobro Graya. Jakoś to przeżyje.
-Co? -Natsu wpatrywał się w Lyona pustym wzrokiem. -Za ręce? -Powtórzył i głos lekko mu się załamał. -Kiedy? -Spytał cicho. -Kiedy ich widziałeś?! Gadaj, Lyon! -Poniosło go trochę, więc białowłosy przestraszył się tego nagłego wybuchu.
-J - jakoś pierwszego dnia. Zaraz jak przyjechali. Może znali się wcześniej? Nie wiem! Nie bij! -Schował się pod poduszkę.
-Wcześniej? -Tak, ewidentnie serce rozpadło mu się na kawałeczki...
~
Gray doczłapał się jakoś do domu. Od razu pokuśtykał do salonu i położył się na brzuchu na kanapie. W takiej pozycji mniej odczuwał ból.
- Jestem do niczego... - mruknął do siebie i zaniósł się szlochem. Nikogo nie było w domu, więc mógł sobie na to pozwolić. Tak bardzo nienawidził Laxusa... i siebie samego... Żadne słowa nie mogły tego wyrazić.
***
Szef puścił dziś Jellala wcześniej do domu, więc postanowił pohasać sobie jeszcze po mieście. Dom pewnie i tak był pusty, a on nie lubił siedzieć sam. Był podekscytowany perspektywą dzisiejszej randki z panną od mioteł. Miał nadzieję, że niczego nie spieprzy.
-N - Natsu! Chciałem się uwolnić! Dla ciebie! -Zapłakał niedoceniony. -Przepraszam... -Spuścił głowę jak zbity pies.
-Ugh... dobra... ale więcej tak nie rób. -Westchnął głośno, próbując się uspokoić. -To gdzie ty właściwie byłeś? Mówili mi, że gonili za tobą do jakiejś firmy-
-Firmy Graya. -Przerwał mu. -Chciałem, aby mi pomógł... ale znaleźli mnie, skurczybyki. -Zacisnął pięść, klnąc na lekarzy świata. -O! I wiesz co.. -Zaświeciły mu się oczy, jak małemu dziecku. -Gray kazał mi nie mówić... ale jesteśmy razem, więc nie chcę mieć przed tobą tajemnic. -Zaśmiał się podekscytowany. Natsu natomiast uniósł brew do góry, zaciekawiony. -Gray ma romans z szefem. Ale ciii! Nie mów, że ci powiedziałem!
-C - co? -Natsu poczuł jakby serce właśnie rozpadło mu się na drobne kawałeczki. –N - nie... Skąd wiesz?! -Przygryzł wargę, nie chcąc w to wierzyć.
-Jak dzisiaj wpadłem do gabinetu... Gray był nagi i ciuchy były porozrzucane po pokoju-
-Ale że szef go zgwałcił?! -Przerwał mu w połowie, chcąc poznać prawdę. Nie, Gray nie mógł się na to zgodzić dobrowolnie! Nie wierzył w to!
-Zgwałcił? Niee. -Machnął ręką. -Kiedyś widziałem ich razem w restauracji. Trzymali się za ręce... Ewidentnie coś między nimi jest! -Zaśmiał się jak głupi, widocznie szczęśliwy, że brat kogoś sobie znalazł. Nawet jeśli według niego biurowe romanse są niemoralne... ważne jest dobro Graya. Jakoś to przeżyje.
-Co? -Natsu wpatrywał się w Lyona pustym wzrokiem. -Za ręce? -Powtórzył i głos lekko mu się załamał. -Kiedy? -Spytał cicho. -Kiedy ich widziałeś?! Gadaj, Lyon! -Poniosło go trochę, więc białowłosy przestraszył się tego nagłego wybuchu.
-J - jakoś pierwszego dnia. Zaraz jak przyjechali. Może znali się wcześniej? Nie wiem! Nie bij! -Schował się pod poduszkę.
-Wcześniej? -Tak, ewidentnie serce rozpadło mu się na kawałeczki...
~
Gray doczłapał się jakoś do domu. Od razu pokuśtykał do salonu i położył się na brzuchu na kanapie. W takiej pozycji mniej odczuwał ból.
- Jestem do niczego... - mruknął do siebie i zaniósł się szlochem. Nikogo nie było w domu, więc mógł sobie na to pozwolić. Tak bardzo nienawidził Laxusa... i siebie samego... Żadne słowa nie mogły tego wyrazić.
***
Szef puścił dziś Jellala wcześniej do domu, więc postanowił pohasać sobie jeszcze po mieście. Dom pewnie i tak był pusty, a on nie lubił siedzieć sam. Był podekscytowany perspektywą dzisiejszej randki z panną od mioteł. Miał nadzieję, że niczego nie spieprzy.
~
Natsu siedział z Lyonem jeszcze kilka godzin... Nie chciało
mu się wracać do domu. Gdy pomyślał, że Gray faktycznie miał romans z szefem...
Chciało mu się płakać. To wszystko, co się ostatnio wydarzyło... to był zwykły
blef? Znów go wykorzystał? Chciał tylko móc sobie kogoś poruchać? Czuł się...
jak zwykła zabawka. To wszystko, co Fullbuster gadał o swoim szefie pewnie też
było kłamstwem... Grał przed różowowłosym, że go nie lubi, że się nim brzydzi,
a tak naprawdę... Nic dziwnego, że tak długo zwlekał z rzuceniem pracy.
Dodatkowo zarabiał tak dużo... Może faktycznie znali się już wcześniej. Może
Laxus wiedział, że Gray śpi z Natsu i mu na to pozwalał? I dlatego Dreyar tak
bardzo sobie z niego żartował w tamtej uliczce.... Natsu czuł się w tym
momencie taki głupi i naiwny...
Po pewnym czasie w końcu postanowił wrócić do domu... w końcu miała dziś przyjść Erza. Gdy dotarł do mieszkania, akurat minął się z Jellalem.
-Cześć... -Wybełkotał jak zombie i zaczął szukać kluczyka od drzwi.
~
- O, cześć! - odpowiedział Jell z nadmiernym entuzjazmem. - Jak tam minął dzień? Mój był wprost genialny! - Rozmarzył się, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że chłopak jest w wyraźnie podłym nastroju. Kiedy weszli do domu, od razu rzucił mu się w oczy leżący na kanapie w salonie Gray.
- Nie opierdalaj się Fullbuster! Nie śpimy, zwiedzamy! - krzyknął do niego i pognał prosto do pokoju.
Gray wytarł mokre od łez policzki i spróbował podnieść się z miejsca. Syknął cicho, gdyż przez dolną partię jego ciała znowu przeszedł ból. Opadł z powrotem na kanapę, pozbawiony sił.
Po pewnym czasie w końcu postanowił wrócić do domu... w końcu miała dziś przyjść Erza. Gdy dotarł do mieszkania, akurat minął się z Jellalem.
-Cześć... -Wybełkotał jak zombie i zaczął szukać kluczyka od drzwi.
~
- O, cześć! - odpowiedział Jell z nadmiernym entuzjazmem. - Jak tam minął dzień? Mój był wprost genialny! - Rozmarzył się, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że chłopak jest w wyraźnie podłym nastroju. Kiedy weszli do domu, od razu rzucił mu się w oczy leżący na kanapie w salonie Gray.
- Nie opierdalaj się Fullbuster! Nie śpimy, zwiedzamy! - krzyknął do niego i pognał prosto do pokoju.
Gray wytarł mokre od łez policzki i spróbował podnieść się z miejsca. Syknął cicho, gdyż przez dolną partię jego ciała znowu przeszedł ból. Opadł z powrotem na kanapę, pozbawiony sił.
~
Natsu stanął nieruchomo w miejscu, gdy zobaczył Graya w
salonie. Automatycznie spojrzał w podłogę, a oczy zakryła mu grzywka. Nawet nie
wiedział jak teraz z nim rozmawiać... Czuł się wykorzystany. Pewnie czarnowłosy
miał z niego niezły ubaw, kiedy Natsu wyznawał mu miłość, wciąż wierząc w
uczucie między nimi...
-Lyon mi wszytko powiedział. -Odparł cichym głosem, nawet na niego nie patrząc. Nie obchodził go fakt, że Lyon prosił go o dyskrecję. -Fajnie było bawić się moimi uczuciami? -Spytał bez emocji w głosie. Sucho i szorstko.
~
Gdy Gray usłyszał słowa Natsu, automatycznie się spiął. Podniósł się pomimo bólu i przykuśtykał do niego, krzywiąc się.
- To nie tak, jak ci się wydaje. Lyon nie wie o niczym, co się tam wydarzyło. Laxus... on... kurwa. Nawet nie umiem tego z siebie wydusić - jęknął, patrząc na niego z bólem. - Po prostu mnie zgwałcił - wydusił z siebie wreszcie. - Nie chciałem tego! Rzuciłem tę robotę. Nie chcę go widzieć... - dokończył szeptem. Musiał chociaż spróbować wszystko mu wyjaśnić.
-Lyon mi wszytko powiedział. -Odparł cichym głosem, nawet na niego nie patrząc. Nie obchodził go fakt, że Lyon prosił go o dyskrecję. -Fajnie było bawić się moimi uczuciami? -Spytał bez emocji w głosie. Sucho i szorstko.
~
Gdy Gray usłyszał słowa Natsu, automatycznie się spiął. Podniósł się pomimo bólu i przykuśtykał do niego, krzywiąc się.
- To nie tak, jak ci się wydaje. Lyon nie wie o niczym, co się tam wydarzyło. Laxus... on... kurwa. Nawet nie umiem tego z siebie wydusić - jęknął, patrząc na niego z bólem. - Po prostu mnie zgwałcił - wydusił z siebie wreszcie. - Nie chciałem tego! Rzuciłem tę robotę. Nie chcę go widzieć... - dokończył szeptem. Musiał chociaż spróbować wszystko mu wyjaśnić.
~
-Zgwałcił cię? -Spojrzał na niego z niedowierzaniem. -To
dlaczego Lyon powiedział mi, że kiedyś widział was trzymających się za ręce,
co? Dlaczego nie zgłosisz go na policję w takim razie, co?! -Z każdą chwilą
podnosił głos coraz bardziej, nie wytrzymując napięcia. -Cały czas mnie okłamywałeś!
Byłem głupi. Myślałem, że może faktycznie nadal mnie kochasz po upływie trzech
lat! -Łzy zaczęły mu zlatywać po policzkach. -Teraz dopiero widzę jak naiwny
byłem! To ty nie chciałeś żebym rzucił Lyona! Pewnie dlatego, że nigdy nie
chciałeś niczego więcej niż seks! I to ty nie chciałeś rzucić pracy, mimo że
cię z Jellalem ostrzegaliśmy! -Z każdą sekundą był coraz bardziej wściekły i
nie pozwalał Fullbusterowi dość do głosu. -Powiedz prawdę! Nie zgwałcił cię,
chciałeś tego! A nawet jeśli nie... to zrobiłeś to z własnej woli! Może za
wysoką pensję? Nie wiem! Nie wiem też, czemu teraz rzuciłeś tą robotę. Może po
prostu ci się znudziło! Tak samo jak ja ci się znudziłem te kilka lat temu!
Cała ta opowieść o zepsutym telefonie to pewnie też tylko kłamstwo, prawda?!
-Wykrzyczał na jednym wydechu. -Nie chcę cię już nigdy więcej widzieć na oczy.
-Dodał cicho, ledwo powstrzymując potok łez.
~
Gray cofnął się o krok, z każdą chwilą tracąc nadzieję, że Natsu kiedykolwiek zechce go wysłuchać. Przegrał wszystko. Przegrał całe życie.
- Czegokolwiek bym teraz nie powiedział... I tak mi nie uwierzysz - powiedział cicho, ze smutkiem w głosie. - Powiedziałem ci prawdę, ale spodziewałem się, że to i tak nic nie da. Wyjeżdżam. Usuwam się z twojego życia... Już na zawsze - dokończył, ledwo powstrzymując łzy. Po tych słowach z trudem wszedł po schodach, do sypialni. Zaczął się pakować, co nie umknęło uwadze Jellala.
- Stary, co ty odwalasz? - zapytał. - O co chodziło z Natsu?
- Jell... Wyjeżdżam. Mam trochę oszczędności. Nie mogę dłużej tu być. Natsu mi nie ufa, nie chce mnie już widzieć... Więc usuwam się w cień - powiedział cicho.
- Ale... Ale o co chodzi? - Niebieskowłosy był wyraźnie zaskoczony.
- Mój własny szef mnie zgwałcił. Lyon wszedł do gabinetu, kiedy jeszcze nie zdążyłem nawet się ruszyć po tym wszystkim... Wymyślił sobie swoją własną wersję. I przekazał ją Natsu.
- A - ale... Nie da się tego jakoś udowodnić? - Jellal był w wyraźnym szoku.
- Nie. Daj spokój - mruknął. Wpakował do walizki tylko potrzebne rzeczy, po czym po prostu wyszedł. - Żegnaj, przyjacielu - powiedział jeszcze do chłopaka. Wyminął Natsu, który dalej stał w progu, wciskając mu do ręki klucze od domu i wyszedł na zewnątrz.
~Misuzu & Iris.
P.S. Teraz możecie nas zamordować... Ale wtedy nie poznacie dalszego ciągu! *szantaż*
~
Gray cofnął się o krok, z każdą chwilą tracąc nadzieję, że Natsu kiedykolwiek zechce go wysłuchać. Przegrał wszystko. Przegrał całe życie.
- Czegokolwiek bym teraz nie powiedział... I tak mi nie uwierzysz - powiedział cicho, ze smutkiem w głosie. - Powiedziałem ci prawdę, ale spodziewałem się, że to i tak nic nie da. Wyjeżdżam. Usuwam się z twojego życia... Już na zawsze - dokończył, ledwo powstrzymując łzy. Po tych słowach z trudem wszedł po schodach, do sypialni. Zaczął się pakować, co nie umknęło uwadze Jellala.
- Stary, co ty odwalasz? - zapytał. - O co chodziło z Natsu?
- Jell... Wyjeżdżam. Mam trochę oszczędności. Nie mogę dłużej tu być. Natsu mi nie ufa, nie chce mnie już widzieć... Więc usuwam się w cień - powiedział cicho.
- Ale... Ale o co chodzi? - Niebieskowłosy był wyraźnie zaskoczony.
- Mój własny szef mnie zgwałcił. Lyon wszedł do gabinetu, kiedy jeszcze nie zdążyłem nawet się ruszyć po tym wszystkim... Wymyślił sobie swoją własną wersję. I przekazał ją Natsu.
- A - ale... Nie da się tego jakoś udowodnić? - Jellal był w wyraźnym szoku.
- Nie. Daj spokój - mruknął. Wpakował do walizki tylko potrzebne rzeczy, po czym po prostu wyszedł. - Żegnaj, przyjacielu - powiedział jeszcze do chłopaka. Wyminął Natsu, który dalej stał w progu, wciskając mu do ręki klucze od domu i wyszedł na zewnątrz.
~Misuzu & Iris.
P.S. Teraz możecie nas zamordować... Ale wtedy nie poznacie dalszego ciągu! *szantaż*
Kurwa... tylko tyle umiem teraz powiedziec...
OdpowiedzUsuń* 5 min. pozniej po uspokojeniu sie*
Ja pierdole co to kurwa ma byc?!
G-grey z-zgwalcony?! Co wy tu robicie?
Laxus znajdze cie i cie zamorduje, potorturuje i newiem co jesxcze ale bedzie to bolalo!!! Obiecuje ze to zrobie!!!
A ty Lyonie?!! Twoje glupota tym razem cie nie uratuje. Ty idiotyczny debilu jak mogles powiedziec takoe pieprzone klamstwa Natsu?
A ty natsu? Nie jestes lepszy! Komu wierzysz temu idiotowi Lyonowi czy Greyciowi?! ;_;
Kurwa. Przez was mam chec mordu ;_;
A na osłode tego rozdzialu szczesliwe zycie Jellarda. Chodzisz on nie przezywa dramatu. A-ale... miala byc randka a nie zerwanie ;_;
Narazie was nie zabije( na raziee!) bo chce przeczytac i powrot ~ ;_;
Przez was prawie sie poryczalam! Phi. Nie lubie was!! A gdzie moj pelen komedii rozdzial? ;_;
To byl najbariiej miarzdzacy rozdzial ;_;
Mei ;_;
Za tego Grey was kiedys zamorduje! I za Natsu!
Tyle emocji... @.@
UsuńPrzepraszamy...? ;_; Wiecznie nie mogło być dobrze! Lubimy dramaty!
Biedny Laxus, ciągle chcesz go zabijać @.@
A - ale Lyon myślał, że mówi prawdę ;-; I że Gray się wykręcał ;-;
Wcześniej już Gray zdradził jego zaufanie, chociaż nie zrobił tego celowo, to Natsu myślał przez prawie trzy lata, że tak było. Nic dziwnego teraz, że bardziej uwierzył Lyonowi, niż Grayowi. Pomyślał, że dał się nabrać i to wszystko, co mówił mu Gray było kłamstwem. ^^"
...Nie zabijaj @.@
Jellal miał cudowny dzień, hyhy xD
Huehue... spoko wodza! xd
Tym razem był pełen dramatu, nie narzekaj @.@
Mieżdżący? Serio? No dobra, ale to mój ulubiony...XDDD
~Misuzu.
Czemu?!
No własnie, tyle emocji aż sama się sobie dziwię xdd
UsuńPrzeprosiny przyjęte...? No to mogliście zrobić thriller a nie dramat ;_; dramatów to nie lubię ;_;
Bo sobie zasłużył Laxus na taki los!
A-ale Lyon!!! Po co uciekałeś ze szpitala?! Aż tak źle am było?! To co z tego że jedzenie zapewne chciało cię zjeść, ale miałeś tam zostać :c
Greyciu ty idioto! I ty Natsu tez! Wielki idioci! ;_;
Tak, Jell to miał szczęście xDD " Ja to szczęście mam, gdzie się pali jestem tam... i coś tam, coś tam. Lalalala" xDD
Pamiętaj thrilller lub horror jest lepszy od dramatu!
Czemu ulubiony? Bo lubisz załamywać ludzi? ;_;
Mei♥
Bo nie ma dżemu xDD
A-ale czemuuuuuuu ;_;
OdpowiedzUsuńNo ja rozumiem, ze Natsu jest załamany wersją przekazaną mu przez Lyona, ale żeby od razu takie wnioski wyciągać?
Jesteście okrutne ;-;
I nawet nie można was zabić, bo wtedy tego wszystkiego nie naprawicie :'c
Witam uroczyście c:
OdpowiedzUsuńJestem już na bieżąco, mogę komencić standardowo.
Sam początek mi się podoba, taki fajny kilmacik. Moja wyobraźnia jest coraz bogatsza. Widzę taki chłodniejszy poranek na tle tego co się dzieje. Słodcy są. (ten komentarz będzie dziwny już to czuję...)
Lubię dramaty w tym opowiadaniu. Naprawdę.
Laxsus. Ty. Pieprzony. Kutasie. Nie. Pozwalaj. Sobie.
Gray... *facepalm*
Jestem zirytowana. Laxi, mnie wyjątkowo zdenerwował. Choć to byłoby niezłe gdyby byli razem, a to byłoby czymś w rodzaju odgrywania ról, lubię takie rzeczy *w*
No, źle ze mną zaczęłam tak na to patrzeć i się troseckę jaram...
*próbuje ogarnąć*
Dobra, obraził Nacka, wróciłam na właściwy tor myślowy.
Laxus nawet jako szmata jest seksowny, przychodzi mu to zbyt łatwo.
Denerwuje mnie, brzydko się zachowuje. Nie jest nie, a zmuszanie jest przestępstwem i aktem desperacji.
Seks w biurze... Jara mnie. Czemu muszę być tak skrzywiona?
Gray fajto, broń swej dupy!
Wcześniej Natsu prawie zgwałcony teraz Graycio w niebezpieczeństwie... Lubicie ich krzywdzić.
Natsu zajebiście sprząta XD nie ma jak dywan przez okno. Wczoraj musiałam trzepać, też chętnie bym go wyrzuciła ale jestem w gorszej sytuacji, bo mieszkam na parterze...
Jell misiu mój dasz radę. Ta praca jest Ci przeznaczona, nie mogą go wylać.
Laxi... ogarnij przyrodzenie proszę.
OH KURWA on to zrobił nie sądziłam, że do tego dojdzie.
Wkurwiłam się.
Soraski za wylgaryzmy to z emocji.
Biały szalik, wcześnej maskotka Happy i Natsu już jest kompletnym Natsu ^^
" Gray poczuł się tak
upokorzony, jak nigdy wcześniej." Nie wiem jak się wyrazić. Laxus ty ....... *warczy*
Lyoś moje puciątko (to słowo stworzone teraz przeze mnie, wzięło się od puci-puciania do słodkich dzieci, Lyoś rozczula mnie w ten sposób jak one większość ludzi. Ja dzieci nie lubię, ba nienawidzę).
Ić do Graycia tak. Tylko trochę za późno...
*mamrocze przekleństwa* Laxus
"-Jęcz dla mnie,
dziwko." ten tekst mnie jara jestem chorym człowiekiem o_o
Nie. Nie. Nie. Chcę czymś rzucić. Te pieniądze to dla mnie za dużo. Laxus jadę ci wpierdolić. Łomem.
Lyoś źle myślisz... Bardzo źle...
Co Gray odwala? Przecież to widać po poruszaniu się. Nie ogarniam...
Gadanie z nagrobkami nie jest normalne, choć to Jell pomyślał, usprawiedliwione.
*tuli Lyosia* cieszę się, że powiedział choć nie powinien...
Natsu nie pierdol, tak marnie w niego wierzysz? Rozumiem go, to naprawdę mogło tak wygladąć, ale też mnie zdenerwował, bo nie powinien dawać się tak łatwo poddawać się wątpliwościom i to jeszcze przez Lyosia. No proszę... przecież jest głupi. (kocham go ale tutaj taki jest)
Optymizm Jellala kapkę tu nie pasuje, ah ta błoga nieświadomość c:
Natsu jesteś zwyczajnie pojebany. Nie przepraszam. Jestem zła.
Gray ty też, walczy się co nie?
Nie mam pojęcia w jaki sposób na to zareagować.
Chcę jeszcze, dajcie jeszcze, zbyt dużo rzeczy się dzieje, potrzebuję znać ciąg dalszy *prosi*
Weny i chęci życzę
*serca miłość i przytulaski*
No kurwa nie ! No po prostu kurwa no nie !
OdpowiedzUsuńGrayy :-:
Ile wy go kurwa bd gwalcic ?!
Kurwa xd
Na poczatku mi sie spodobało i się nie dziwilam ze jest to ulubiony rozdział ale..
Jprdl !! Końcówka ! No kurwa kurwa kurwa !
Najpierw : Ile można Graya gwałcic ?!
Biedny.. wykorzystany..
;-;
A Laxus ?!
Kurwa jebany zboczencu i egoisto !
Ty juz raz Greya zgwalciles waga mi od Niego bo znajdę zajebie , później wrzuce do morza a tam cb ryby zgwalca !
Grrr.
Ale.. Ten tekst : " Jecz dla mnie dziwko " mnie rozwalil Xd normalnie wczulyscie się na maksa.
Jestem chorym człowiekiem ;-; ten tekst mi się spodobał :-:
A Lyon..
Twa ciotowatosc juz cb nie ocali durni jeden !
Gray cb o cos prosi..
Nie kirwa najlepiej podaj Natsu własna wersje i rozpierdol ten związek nieświadomie -.-
A Natsu ?!
No kurwa nawet Greyowi nie dal wie wytłumaczyć !
Tez nie jestes lepszy !
Jellal zadowolony z życia i to najbardziej..
Dobre i to..
Grrr..
Mam taki wkurw ze.. No... Grrr !!
Nie bd was mordować bo chce Nexta ale..
No wkurzylam się !
No ale..
Różowo nie musi być zawsze..
Smuteczek bo biedny Gray i Natsu ..
Ale Lyon..
Ja wiedziałam ze on wygada ! Wiedziałam !
Lol.. Nie mogłam jak się tak rozpisywalyscie przy tym Laxusie i gwlacie Xd
Przez was mam chęć morduuuuu !!
Myslalam ze komedia seksy ..
A nie gwałty i rozstanie ;-;
A na końcu lezka mi się zakręciła @.@.
No cóż..
Mimo iz kurwa wkurw maksymalny i przekleństw w tym komie jest w UJ , to czekam na Nexta..
No błagam, wszystkie przeczytałem w 3 dni żeby sobie psuć radości, ale teraz czekać na kolejny nie mam siły xD
OdpowiedzUsuńKiedyy dacie nowy rozdział, błagaaaaam <3
Szczerze.... zwątpiłem zamarłem i jednocześnie nie mogłem uwierzyć aż dreszcz mnie przeszedł.... szczerze? boje się czytać dalej bo jak tak dalej pójdzie to będę miał doła przez kolejny tydzień xd ale nic zabieram się za czytanie dalej.... wasze opowiadanie niszczy mi coraz bardziej mózg mam nadzieje że jakoś się poukłada mam chęć przejść do najnowszego postu i zobaczyć co się stanie... ale nie przeczytam wszystko jestem pełen podziwu że ktoś pisaniem opowiadania jest wstanie wzbudzić u mnie jakie emocje dziękuję za to
OdpowiedzUsuń