wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 46.

Następny dzień, ranek...
Gray obudził się wcześnie. Nie dość, że połowę nocy spędził na rozmyślaniu, to w dodatku wstał tak rano... Ech. Ciężkie to życie. Popatrzył na śpiącego obok niego Natsu i odgarnął mu włosy z czoła w przypływie czułości. Przynajmniej przez czas, przez który nie spał, przemyślał sobie wszystko. I już wiedział, że to nie ważne, jaka będzie przyszłość. Chciał być z Natsu i tylko to się teraz liczyło. Co będzie dalej? Okaże się.
~
Zaczął się budzić, gdy poczuł jak ktoś odgarnia jego włosy. Otworzył delikatnie powieki i spojrzał sennie na czarnowłosego. Nic nie powiedział. Wiedział, że niedługo będzie musiał powiedzieć mu te słowa i... zaczynał tchórzyć. Naprawdę chciał być z nim przez resztę życia, ale to było egoistyczne podejście, prawda? Skoro Gray tak bardzie chce mieć dziecko, to on go rozumie. I nie będzie go za to nienawidzić. Każdy ma prawo mieć jakieś marzenia. Westchnął cicho i podniósł się do pozycji siedzącej.

~

- Słuchaj, Natsu... Chciałbym ci coś powiedzieć, zanim zejdziemy na dół. - Popatrzył na niego z powagą. Czekał tylko, aż chłopak się bardziej rozbudzi. Musiał mu powiedzieć, do jakich wniosków doszedł, bo nie chciał, aby się przez niego smucił. Widział, że wczoraj obwiniał się za to, że zranił Graya. Nie mógł pozwolić, żeby dalej się zadręczał.
~
Spojrzał na niego smutnym wzrokiem. A więc Gray też chce z nim zerwać? Wolał zrobić to sam. Nie chciał być tym "rzuconym". To jeszcze bardziej bolało.
-Ja też chcę ci coś powiedzieć... -Mruknął cicho.

~

- Pozwolisz, że powiem pierwszy? To naprawdę ważne. Wczoraj w nocy długo myślałem i... przyszłość jest nieważna. Liczy się to, co jest teraz. A teraz... jestem z tobą. I chcę być. Naprawdę cię kocham i nie chcę tego tracić przez takie coś. Przyszłość przyniesie to, co ma przynieść. - Uśmiechnął się do niego czule.
~
Otworzył szerzej oczy. Zatkało go. Myślał, że Gray chce z nim zerwać! Że marzy tylko o dziecku i że... że...
-Mówisz serio? -Szepnął z oczami szklącymi się od wzbierających się łez. -Naprawdę nie uważasz, że ten związek nie ma przyszłości, jeśli nie jestem w stanie dać ci dziecka?

~

Teraz to on spojrzał na niego z zaskoczeniem. A potem jak na idiotę.
- Czy ty naprawdę myślałeś, głąbie, że chodzi mi tylko o bachora? - Strzelił sobie facepalma. - Czy sądzisz, że w ogóle pakowałbym się w związek z tobą, gdyby tak było? Nie. Raczej wziąłbym się za jakąś laskę, żeby urodziła mi tego dzieciaka. Czasami jesteś taki głupi, Natsu. - Poczochrał mu włosy.
~
-Sam jesteś głupi! -Twórczo zaripostował. Mimo to uśmiechnął się szczerze i radośnie i wlazł na Graya, tuląc go ciasno. -A ja... ja chciałem już z tobą zrywać. -Wytarł łzy w jego koszulkę. -Myślałem, że dziecko jest dla ciebie czymś naprawdę ważnym...

~
Zamarł, słysząc te słowa.
- Chciałeś ze mną zerwać? Z takiego powodu? - szepnął, niedowierzając. Minęło kilka minut, zanim otrząsnął się z szoku, a potem...
- CZY TY POSTRADAŁEŚ ROZUM?! PRZECIEŻ JA BYM BEZ CIEBIE NAWET GODZINY NIE PRZEŻYŁ! - wydarł się.
~
Natsu z tego szoku spadł z łóżka, zaliczając bolesne spotkanie z podłogą.
-Kto?! Co?! -Nagle do pokoju wpadł Igneel i gdy zobaczył wkurzonego Graya i Natsu na podłodze... -CZY TY KRZYCZYSZ I BIJESZ MEGO SŁABEGO SYNA?! -wydarł się.
-Ej! -Natsu znów poczuł się olany.

~

- WCALE GO NIE BIJĘ! SAM ZLECIAŁ NA PODŁOGĘ - zaprotestował Gray, nadal wkurzony. - CHCIAŁ ZE MNĄ ZERWAĆ, BO MYŚLAŁ, ŻE ZALEŻY MI TYLKO NA DZIECKU! - poskarżył się, patrząc na Igneela z widocznym wkurwem. No tak, jeszcze ten się wtrąca, pff. Jakże by mogło być inaczej!
~

-No bo wczoraj mnie ignorowałeś i byłeś wkurzony, gdy powiedziałem, ze nie chcę dziecka! -Wtrącił Natsu, który pozbierał się z podłogi.
-JAK TO NIE BĘDZIE DZIECKA?! -Igneel wyglądał teraz na bardziej wkurzonego.
-Po prostu! Nie chcę i już! -Darł się Natsu.
-ALE ŚLUB I TAK, KURWA, BĘDZIE!
-Nie, bo to za wcześnie! I wątpię, by Gray chciał, bo go wczoraj zawiodłem! -Twórczo dyskutował. No, przynajmniej go ojciec teraz nie olewał.

~

Gray wolał się nie wtrącać do tej rozmowy. A niech to załatwią między sobą, miał to w dupie. Może w końcu do Igneela dotrze, że nie może ciągle podejmować decyzji za syna i kierować jego życiem?
Westchnął męczeńsko i pokręcił głową, kiedy słuchał ich słów.
~
-Ale ja już pieniądze na zakupy przyszykowałem! -Igneel wyglądał na urażonego.
-I co mnie to?! Tato, słuchaj i nic nie mów! -Przerwał mu, gdy chciał mówić coś dalej. Gdy na chwilę się zamknął, Natsu kontynuował, już spokojniej. -Nie widzę sensu w braniu ślubu, bo to niczego nie udowadnia. Po prostu kocham Graya i to mi wystarcza, by być z nim do końca życia. -Przerwał na chwilę i mówił dalej. -Ale jeśli on kiedyś mnie o to poprosi, to się zgodzę. Ale TYLKO ON, tato! Nie każ nam brać ślubu, gdy żaden z nas nie jest jeszcze na to gotowy! Chcesz nasz zmuszać?! I co dalej? Będziemy w małżeństwie z przymusu? Czy tobie też ktoś kazał oświadczać się mamie, gdy nie byłeś na to gotowy...? -Patrzył na niego poważnie i smutno. I.. Igneel nic na to nie odpowiedział.

~

Gray postanowił w końcu wtrącić swoje trzy grosze. Podniósł się z miejsca i stanął przy Natsu. Spojrzał na Igneela poważnie.
- To samo próbowałem powiedzieć panu wczoraj. Teraz mamy studia, musimy poszukać pracy, żeby jakoś wiązać koniec z końcem... a jeśli zdecydujemy się na ślub, dowie się pan o tym pierwszy. - Uśmiechnął się lekko.
~
Natsu chwycił i ścisnął lekko dłoń czarnowłosego, gdy ten koło niego stanął, nadal nie spuszczając wzroku z ojca. Zapadła kilkuminutowa cisza i w końcu Igneel westchnął, śmiejąc się cicho i kręcąc głową.
-Czasem aż za bardzo przypominasz mi twoją mamę. -Popatrzył na niego delikatnie. -Dobrze. Możecie brać ślub kiedy chcecie, ale oczywiście mam dostać vipowskie miejsce, jasne?
-Jasne, tato. -Natsu również się uśmiechnął.
-A... I Gray. -Zwrócił się do czarnowłosego. -Nadal masz czyste konto, więc... lepiej sie postaraj. -Zmierzył go poważnym spojrzeniem i wyszedł.

~

Gray strzelił poker face'a.
- Myślałem, że zaplusowałem wczoraj! - jęknął, załamany. Rzucił się na łóżko i zwinął w kłębek, mamrocząc coś pod nosem o niesprawiedliwości świata i ludziach, którzy chcą zniszczyć jego osobę.
~
-Ej, przestań się nad sobą użalać. Jedziesz z nim dzisiaj na siłkę, racja? Pokaż tam, że coś potrafisz. -Pokazał mu język. Potem westchnął, siadając koło niego na łóżku i przeczesując mu włosy z uśmiechem. Cieszył się, że wszystko się jakoś ułożyło.

~

- Ale użalanie się nad sobą jest lepsze - mruknął, kładąc głowę na jego kolanach. Nadął policzki, niezadowolony. - To jest niesprawiedliwe. On mnie nigdy nie polubi. - Zapłakał, załamany. Ten weekend mógłby się szybciej skończyć...
~
-Polubi cię. Spokojnie. Sam fakt, że pozwolił mi wziąć z tobą ślub o czymś świadczy, nie? -Uśmiechnął się czule, dalej głaszcząc go po głowie. -Ważne, że ja cię lubię. W końcu się to tego przyzwyczai.

~

- No niby tak, ale i tak mnie nie polubi. - Popatrzył na niego, załamany. Naprawdę chciał, żeby Igneel przestał traktować go jako zagrożenie. To nie było miłe.
- Kocham cię, Natsu. - Wyciągnął dłoń i pogłaskał go po policzku.
~

-Ja ciebie też. -Nie przestając się uśmiechać, położył na wyciągniętej dłoni własną i zaczął delikatnie ocierać się o nią policzkiem, zamykając oczy. -Bardzo. -Dodał, ciesząc się, że nie muszą ze sobą zrywać. Sam wątpił, czy przeżyłby bez tego kretyna.

~

- Wiem. - Uśmiechnął się lekko. - Nie wpadaj więcej na takie głupie pomysły jak zrywanie ze mną. - Uniósł się lekko go góry i przyciągnął go do siebie za koszulkę, a potem musnął wargami jego usta. Chciał na chwilę zapomnieć o Igneelu i o tym, że musiał mu się jakoś przypodobać, pff.
~
-Dobrze. -Potwierdził z uśmiechem. Nie chciał się z nim rozstawać. Na pewno nie. Odwzajemnił pocałunek delikatnie, wkładając w niego czułość i miłość do tego czarnowłosego idioty.
~
Kilka godzin później...
Gray był niezbyt zadowolony z tego, że został sam z Igneelem. Właśnie szli do tej siłowni i ciemnowłosy bał się, że zostanie uznany za ciotę. Żałował, że Natsu został w domu. Pewnie teraz oglądał te nowe odcinki Mody na sukces i się nimi zachwycał, zamiast współczuć swojemu ukochanemu, pff!

~
Igneel zaciągnął właśnie na siłkę tego swego pożal się Boże przyszłego zięcia. Czuł spojrzenia swych kumpli, więc posłał im wzrok, mówiący "tak, to on. Ten przykurcz mego syna. Nie patrzcie tak! Zrobię z niego mężczyznę! Pff..." I to spojrzenie zawierało też mnóstwo odrazy.
-Dajesz młody. Wskakuj na bieżnię. Na początek. -Skrzyżował ramiona na piersi i sam zaczął w tym czasie podnosić ciężary. Na razie takie badziewie jak pięćdziesiąt kilo...

~

Gray czuł, że to będzie patologia. Igneel go tu wykończy, a jego trupa zakopie gdzieś przy rowie. A potem powie Natsu, że zwiał i kazał mu przekazać, że to koniec między nimi. Kurwa.
Bez słowa wszedł na bieżnię. Nie był słaby, więc raczej szybko się nie zmęczy. Co prawda stracił trochę formy przez ostatnie miesiące, ale odrobi to. Na pewno. Przecież nie może się załamać. No nie? Nie może!
~
Zerknął kątem oka na moc jaką ustawiło to chucherko i... prychnął cicho pod nosem, widząc, że ma ustawione na minimum, a udaje jakby męczył się już pół godziny na maksie. Przerzucił sobie cichaczem pięćdziesięciokilowy ciężarek do jednej ręki, a potem wolną dłonią przestawił mu moc na wyższe obroty, gwiżdżąc przy tym niewinnie.

~

Zerknął kątem oka na Igneela, ale udawał, że niczego nie zauważył. Skoro tak się bawią, to spoko. Jeszcze trochę zwiększył moc. Może nie pierdolnie przez to z tej bieżni. Kiedyś pracował na wyższej mocy, ale teraz musiał z powrotem przyzwyczajać mięśnie do pracy, kurwa. Igneel chciał go zabić. Na pewno.
~
Uśmiechnął się lekko, widząc, że czarnowłosy widocznie chciał mu się przypodobać i ustawił dobrowolnie moc na najwyższą.
-O, chłopcze, zapomniałem wodę kupić. -Podrapał się wolną ręką po głowie, idealnie udając, że mówi na serio. -Potrzymaj. Zaraz wracam. -Wręczył mu ten ciężki ciężarek do rąk, nie przejmując się, że dodatkowo musi biec... hyhy... I po prostu sobie poszedł, pogadać z kumplami.

~

- Eeech? - jęknął, zaskoczony, kiedy Igneel wręczył mu ciężarek. Kurwa, ile to waży, tonę?!
Nie no, teraz tym bardziej nabrał przekonania, że Dragneel chce go zabić. No bo co innego?! Ych, Fullbuster, skup się! Dasz radę!
Kontynuował trening, ale był on bardziej męczący, gdyż musiał jeszcze trzymać ten pieprzony ciężarek... Kilka razy nawet go podniósł, chcąc spróbować swoich sił. Pokaże Igneelowi, że potrafi! O ile wcześniej nie umrze...
~
Igneel opowiadał znajomym, jak to jego syn znalazł przybłędę na ulicy i się zlitował. Niestety nie miała ona żadnych mięśni, ale jego syn ma dobre serce i się zakochał, więc teraz on, jako dobry ojciec musi zająć się tą przybłędą. Zerknął kątem oka, jak chłopak wylewa siódme poty i... zaśmiał się cicho. Za pięć minut mu ulży. Ale póki co... popatrzy.

~

Kurwa, może i Igneel to ojciec Natsu, ale przeginał! Gray sam zaczął pałać do niego negatywnymi uczuciami. Dlaczego się tak poświęcał? Chciał być z Natsu, to prawda, ale no kurwa. Pff. Pierdoli to. Jeśli wyjdzie z tej siłowni żywy, od razu pakuje manatki i wraca do domu! Nie będzie przebywał z tym człowiekiem ani chwili dłużej!
~
Igneel zerknął na zegarek i postanowił pójść do tego... pff... zięcia. Obiecał mu wnuka i co?! Nie udało mu się przekonać Natsu do adopcji! To świadczy o tym, że Fullbuster jest słabym pantoflarzem, który potrzebuje treningu. Cóż... Igneel sam wiedział, że jego syn potrzebuje silnej ręki, która wybije mu czasem z głowy te głupie pomysły. A już trochę ich miał! Aż go głowa zabolała, jak o tym pomyślał...
-Dobra, daj to. -Wziął od niego ciężarek w jedną rękę i wcale NIE celowo zaczął po podnosić na jego oczach, a w drugiej ręce trzymał wodę, pijąc ją spokojnie również... NIE chcąc być chamskim. -Jak ci idzie? Wytrzymasz jeszcze, nie? -Spytał niewinnie.

~

Spojrzał na faceta, udając obojętność. W środku aż się w nim gotowało. A to napędzało go do dalszego działania.
- Oczywiście, że wytrzymam - odpowiedział spokojnie, jak gdyby nigdy nic kontynuując trening. Ojciec Natsu był naprawdę ciężki do zniesienia. W porównaniu z nim, rodzice Graya to pestka. No, bynajmniej matka, bo jej to się dało wszystko wmówić. Ale z ojcem też nie było tak źle, jak się zrobiło dobre pierwsze wrażenie. A raczej… jeśli to on takowe zrobił.
Otrząsnął się z rozmyślań i skupił na treningu, po kilku długich minutach.
~
-O, to bardzo dobrze. -Pokiwał głową z uznaniem i odłożył wodę, po czym wziął do drugiej ręki kolejny pięćdziesięciokilowy ciężarek. Cóż... siłę i mięśnie to Igneel miał. -Wiesz, tej cioty, czyli twego brata to nawet tu nie zabrałem. Widać było, że by wymiękł po pięciu sekundach. Nie myśl więc, że chcę cię zabić czy coś... chcę ci pomóc. -Odezwał się w przypływie dobroci serca. -Ale ćwicz! -Wydarł się po chwili.

~

Gray był początkowo zdziwiony tymi słowami, ale... po chwili wszystko wróciło do normy.
- Lyon jest ciotą od małego. Czasami się zastanawiam, po kim to ma - mruknął cicho. - I ma pan rację, nie wytrzymałby tu nawet pięciu sekund - dodał po chwili, po czym ponownie skupił się na treningu. Trzeba było nabrać w końcu formy. Co prawda wolałby to robić po swojemu, ale... Może trening Igneela da mu więcej?
~
-Dobra, koniec tego. -Odłożył ciężarki na ziemię, a potem wyłączył Grayowi bieżnię, nie patrząc, czy się przy tym wywali, czy nie. -Łap za sztangi. Chce wiedzieć ile jesteś w stanie podnieść najwyżej.

~

Prawie się wyjebał, ale to szczegół. Taki tam mały szczególik... Zszedł z bieżni i popatrzył na sztangi, kalkulując w myślach, ile mógłby podnieść. Dwudziestkę bez problemu. Hmm. Podrapał się po brodzie i sięgnął po trzydziestokilowy ciężarek. Podniósł go co prawda, ale lekko się przy tym zmęczył. Kurwa. A nie chciał być gorszy od Igneela!
~
-Hmm... czyli tylko trzydziestka na początek? Dobra, wytrenuję cię. -Westchnął ciężko. -Zrób dwadzieścia podniesień, potem pięć minut przerwy i powtórka. Tak ze... dwanaście serii. -Oznajmił i usiadł sobie na jakiejś ławeczce.

~

Starał się nie pokazywać po sobie przerażenia. DWANAŚCIE SERII?! Jeśli to przeżyje... to Natsu będzie płacił za to, że tu z nimi nie przyszedł i... Gray zmusi go do takich rzeczy, o jakich nigdy wcześniej, kurwa, nie pomyślał. Dobra. Czas wziąć się do roboty. Rozpoczął trening, wściekły na obu Dragneelów.
~
-No daleej! Jak chcesz dobrać się do mego syna... A WIEM, ŻE CHCESZ!... to staraj się bardziej, bo zamknę go w piwnicy i nigdy go nie zobaczysz! -Dopingował go Igneel, popijając wodę na ławeczce i... zagapił się na jakąś ładną kobietę, ale szybko się otrząsnął.

~

- Eeech?! - Gray jeszcze bardziej się wkurzył na te słowa, a co za tym idzie... bardziej wczuł się w ćwiczenia. Dawał z siebie wszystko nie zważając na zmęczenie! Igneel był zdolny do spełnienia swojej groźby, kurwa. Gray musiał mu pokazać, że zasłużył na Natsu!
~
-Dobra robota. Taa... -Rzucił z sarkazmem. -Przerwa i po chwili powtórka. Łap wodę. -Rzucił mu napój, gdy odłożył na moment sztangę.

~

Złapał wodę w locie i zaczął ją łapczywie pić. Cholercia, to było męczące. Nie zdziwi się, jak nie będzie mógł jutro ruszyć się z łóżka po takim wycisku.
- Prze pana... to dobrze, że się pan tak opiekuje Natsu. Widać, że nie chce pan go oddawać byle komu. - Popatrzył na Igneela z powagą. Trzeba było jakoś produktywnie wykorzystać tą pięciominutową przerwę między seriami.
~
Uniósł lekko jedną brew, nie spodziewając się takich słów.
-To dobrze, że tak myślisz. Natsu jest moim oczkiem w głowie i nie pozwolę, by ktoś go skrzywdził. Znowu. -Zaakcentował i zmrużył gniewnie oczy. -Więc wyjaśnijmy sobie coś. Teraz nic do ciebie nie mam, ale... jak zdarzy się tak, że ci zaufam, a potem znów usłyszę o tym, że mój syn wylądował w szpitalu... zabiję cię, rozumiesz? -Zawarczał. Gray i tak miał fart, że Natsu nie powiedział ojcu o śpiączce... Bo już by nie żył.

~

- Rozumiem to bardzo dobrze. Nie chcę go więcej ranić. Mieliśmy dużo gorszych chwil, ale wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej. - Uśmiechnął się lekko, pełen nadziei na lepszą przyszłość. - Naprawdę mi na nim zależy, jeśli jednak kiedyś zdarzyłaby się taka sytuacja, że cierpiałby z mojej winy... Niech mnie pan zabije od razu. - Popatrzył na niego z powagą. Bardzo dobrze rozumiał Igneela. Gdyby on miał syna, też pewnie byłby dla niego tak samo nadopiekuńczy.
~
-To cieszę się, że się rozumiemy. -Uśmiechnął się lekko. I chyba pierwszy raz szczerze do Graya. -Przyjdę do ciebie z tasakiem. A teraz... pięć minut minęło, więc ćwicz! -Rozkazał, popijając wodę. Cóż... może z tego chłopaka będzie jako taki zięć? -pomyślał przez moment.

~

Zostać zabitym swoją ukochaną bronią? Cóż, to całkiem kusząca alternatywa na przyszłość. Bez słowa złapał za sztangi i ponownie skupił się na treningu. Może coś z tego będzie i jednak Igneel zacznie go tolerować. To by mu wystarczyło. Ciężko było zdobyć sympatię takiego człowieka, wiec o tym już przestał marzyć.
~
Jakieś dwie godzinki później...
Igneel wymęczył Graya na sztangach, powtórzył serię na bieżni, kazał robić brzuszki oraz... ćwiczył z nim boks, co niby Gray trochę umiał, ale i tak każde uderzenie Igneel komentował: "Wow. Prawie jak ugryzienie mrówki..." W końcu skończyli i wzięli prysznic w klubowej łazience.
-Dobra, łap jeszcze wodę. -Rzucił chłopakowi, gdy zmierzali do auta. Baaardzo powoli, bo Gray ledwo chodził. -No ruchy, chłopcze! Bo zaraz biegać pójdziemy! -Zaśmiał się.

~

Gray już dawno nie był taki padnięty. Z wdzięcznością przyjął od Igneela wodę i wypił praktycznie całą na raz. Spróbował przyspieszyć krok, ale to było męczące!
- Dawno nie ćwiczyłem, wypadłem z formy, niech się pan nie dziwi, że teraz ledwo idę - mruknął. Nie spodziewał się i tak, że aż tyle wytrzyma. Odegra się za to na Natsu, pff. Jak już będzie miał siłę, oczywiście.
~
-Nooo, jutro idziemy to powtórzyć, zanim wyjedziecie. -Zaśmiał się Igneel i wsiadł do auta, czekając, aż chłopak też się tu dogramoli. Gdy w końcu też wszedł, odpalił silnik i ruszył w stronę domu. -Zobaczysz, będziesz mi za to wdzięczny. Jak sprzątałem pokój Natsu... dowiedziałem się, że on uwielbia umięśnionych facetów z ładną klatą i bicepsami. Takie przynajmniej kolekcjonował gazetki. -Wzruszył ramionami.

~

Gray jęknął, załamany. Przecież on nie wytrzyma tego drugi dzień z rzędu! Zwłaszcza jak będzie miał zakwasy, a one na pewno się pojawią!
- Jakoś nie narzekał na to, że teraz moja mięśnie nie są takie, jak kiedyś! - Zmarszczył brwi, nie dowierzając tym słowom. - Może tacy mu się podobają tylko w gazetkach. - Nadął policzki.
~
-Oh? Czyli kiedyś miałeś większe mięśnie? -Spojrzał na niego z zaciekawieniem. -To tym bardziej. Natsu pewnie nie chciał cię urazić, więc przyjął cię takiego, jakim się stałeś. On ma dobre serce. -Udał, że wyciera łezkę z kącika oka.

~

- Eeeech?! Jest pan wredny - mruknął, zagłębiając się w fotel. Skrzyżował ramiona na piersi. Musiał zapytać Natsu, czy to prawda. Koniecznie. - To nie moja wina, że straciłem formę w czasie ostatniej depre... ee... no. - Zaśmiał się nerwowo.
~
-W czasie czego? Depreeeno? Co to? -Zmrużył oczy. Domyślił się, co Gray miał na myśli, ale był ciekaw, o co dokładnie mu chodziło z tą depresją. Nooo i przy okazji może go powkurzać.

~

- Nie no, nic. - Zamachał nerwowo rękami. - Po prostu nie miałem czasu na ćwiczenia, jak jeszcze pracowałem, a potem studia i w ogóle... - Pomasował kark dłonią. - Nic dziwnego, że wypadłem z formy. - Wbił spojrzenie w boczną szybę.
~
-Mhm... A może uganiałeś się za jakimiś chłopczykami i dlatego nie miałeś czasu? -Postanowił, że wydusi z niego informacje. Igneel potrafił być bardzo ciekawski. A jeśli Natsu faktycznie zostanie jego żoną... to wypada poznać zięcia, prawda?

~

- Nie! Nie uganiałem się! - Spojrzał na niego z jawnym oburzeniem. Za kogo on go miał?! - Jestem wierny Natsu. - No nie licząc tego, że spał z Laxusem. Tylko że to była inna sprawa. I nie byli razem, kiedy to zrobił. A wtedy, kiedy Dreyar go zgwałcił... to to chyba nie podchodziło pod zdradę, prawda? W końcu tego nie chciał i usiłował się bronić.
~
-Mam nadzieję. Nie chcę, żeby znów sięgał po narkotyki przez złamane serce. -Odparł poważnie. Po chwili ciszy znów zaczął. -Mam dla ciebie zestaw pytań. Odpowiadaj szczerze, jasne? -Popatrzył na niego groźnie. -A więc tak... co byś zrobił, jakbyście wylądowali z Natsu na bezludnej wyspie i mielibyście zapas jedzenia tylko dla jednej osoby, który wystarczyłby na powiedzmy tydzień, czyli do momentu, w którym by po was przyjechano? W pobliżu nie byłoby niczego jadalnego. Podzielenie się prowiantem sprawia, że żaden nie przeżyje. Dajesz to Natsu, czy sam się ratujesz? Głupie, teoretyczne pytania, ale są dla mnie ważne, więc...?

~

Gray z lekkim zaskoczeniem słuchał tego pytania.
- Chciałbym, żeby to on przeżył - odparł bez wahania. - Choćbym miał zginąć. On pewnie by na to nie poszedł, ale nie miałby wyboru. - Wzruszył lekko ramionami. - Przywiązałbym go do palmy i karmił, jeśli to byłoby konieczne.
~
Uśmiechnął się pod nosem, widząc, że chłopak się nie waha z odpowiedzią.
-Dobrze. A co byś zrobił, gdyby chciał od ciebie odejść? Pozwoliłbyś mu, zabronił mu, czy... żadne z wymienionych? -Popatrzył na niego z błyskiem w oku. To było podchwytliwe pytanie.

~

Nad tym musiał się chwilę dłużej zastanowić.
- Nie chciałbym, żeby ode mnie odchodził, to logiczne. Ale jeżeli podjąłby taką decyzję, a ja nie potrafiłbym go powstrzymać... Dałbym mu odejść. Chciałbym, żeby był szczęśliwy. Czy ze mną, czy beze mnie... nieważne. Najważniejsze jest jego szczęście - odpowiedział spokojnie, patrząc przy tym Igneelowi w oczy. - Oczywiście nie odpuściłbym sobie tak od razu, bo to by znaczyło, że miałem to gdzieś. Nadal bym się starał, dopóki nie dałby mi jasno do zrozumienia, że sobie tego nie życzy.
~
Igneel zaśmiał się cicho na te słowa, a jego twarz znów przyozdobił uśmiech.
-No, mały... jednak trochę inteligenty to ty jesteś. Będą z ciebie ludzie. -W przypływie dobrego humoru zabrał jedną rękę z kierownicy i poczochrał mu włosy. -Mam nadzieję, że te wszystkie czułe słówka są szczere i naprawdę kochasz Natsu, bo inaczej... -Spojrzał na niego groźnie, lecz nie dokończył. Po chwili wzruszył ramionami. -Ten twój brat był ciotą, tak na marginesie. Jak zadałem mu te same pytania, to się popłakał i mówił, że nie chce umierać oraz, że nie pozwoli Natsu odejść... Nie lubiłem go. Pozwoliłem Natsu z nim być, bo i tak wiedziałem, że go w końcu rzuci. To nie był materiał na chłopaka. -Westchnął ciężko. -Jak na razie powiedzmy, że... toleruję cię. Nie zepsuj tego.

~

Zrobił głupią minę, gdy Igneel tak po prostu poczochrał mu włosy. Nadął policzki, niezadowolony z tego gestu. Zepsuł mu fryzurę, pff!
Po chwili strzelił facepalma, gdy usłyszał o wyczynach Lyona. Taa... jego brat był naprawdę głupi.
- Wstyd mi za niego. I pomyśleć, że to rodzina. - Pokręcił głową, załamany. - Teraz chodzi ze swoim współpracownikiem z Biedronki, który jest tak samo głupi, jak on sam. Dobrali się, nie powiem, że nie. - Westchnął ciężko. - I oczywiście, że mówię szczerze. Po co miałbym pana okłamywać? Gdybym chciał wykorzystać pańskiego syna, już dawno bym to zrobił i go zostawił. Nie jestem taki. - Spojrzał na niego poważnie. Nie chciał pokazywać po sobie radości z powodu tego, że ojciec jego chłopaka go toleruje. To więcej, niż mógłby sobie wymarzyć na tą chwilę!
~
Igneel zaśmiał się na komentarz o Lyonie.
-Zawsze wiedziałem, że Natsu to dla niego za wysoka półka. Dobrze, że zerwali. -Pokiwał głową. -I no ja mam nadzieję, że jesteś szczery wobec mego syna. -Dodał i już po chwili dojechali na miejsce i wysiedli z auta.

~

- No, bo tak. Sam się zastanawiałem, dlaczego Natsu z nim jest - mruknął, gdy wysiadał z auta. Potem zaczął się toczyć do domu, klnąc pod nosem. Był zbyt obolały, kurde. - Prze pana, miał mi pan pokazać swoją kolekcję broni - przypomniał sobie nagle. -Ale... może to już nie dziś. - Podrapał się po głowie.
~
-Ooo, faktycznie! To pokażę ci po obiedzie, co? Bo jak mi zdechniesz z głodu czy coś... Natsu będzie płakał, a tego nie chcę... -Podrapał się po policzku i potem wzruszył ramionami, kierując się do mieszkania. W drzwiach od razu powitał ich młodszy Dragneel z uśmiechem na twarzy.
-Zrobiłem naleśniki z serem! -Pochwalił się, ciesząc się jak debil.
-Ooo, to pięknie. -Igneel poczochrał mu włosy i zaczął zdejmować buty.
-Jak było? -To pytanie skierował już do Graya.

~

Pokiwał tylko głową na znak zgody i z ledwością dotoczył się do drzwi. Uśmiechnął się lekko do Natsu.
- Chyba było dobrze, tak myślę. Jutro przed wyjazdem powtórka. I chwała ci za zrobienie naleśników, padam z głodu! - Dał mu szybkiego całusa w policzek, kiedy Igneel nie patrzył, a potem ściągnął buty i z poker face'm na twarzy potoczył się do kuchni, wabiony cudownymi zapachami.
~
Igneel i Natsu poszli zaraz w ślad za nim. Każdy zajął miejsce i zaczęli jeść.
-Moja szkoła, synu! Pyszne ci wyszły. -Chwalił Igneel jedząc z przyjemnością naleśniki. Młodszy Dragneel jedynie zaśmiał się cicho na ten komentarz i też zaczął konsumpcję.

~

Gray pałaszował, aż mu się uszy trzęsły. O tak, marzył o czymś pysznym do opierdolenia.
- Natsuuu, powinieneś robić te naleśniki częściej. Naucz mnie tak gotować. - Popatrzył na chłopaka błyszczącymi oczyma.

~

-Nauczę cię jak już wrócimy. -Zaśmiał się szczęśliwie z tej pochwały jego zdolności kulinarnych.
-O, tak! Naucz go synu, to będzie ci je robić, jak będziesz chory. -Wtrącił się Igneel, pałaszując w najlepsze.
-Jasne, tato. -Zaśmiał się ponownie. Cóż... atmosfera przynajmniej była lepsza, niż ostatnio.

~

Gray już tego nie skomentował, jedynie się uśmiechnął. Kiedy już zjadł kilka naleśników, odchylił się na krześle, trzymając się za brzuch.
- Ooo, tak. Tego mi było trzeba. - Zaśmiał się cicho. - Teraz marzy mi się jedynie kąpiel i sen. - Powstrzymał ziewnięcie. Był naprawdę padnięty.
~
-To jak już się wyśpisz, to przyjdź. Pokażę ci tą kolekcję. -Oznajmił Igneel, wstając już z pustym talerzem i wkładając go do zlewu. -Idę na Modę na Sukces. Idziesz, Natsu?
-Nie, obejrzałem już u Graya te przyszłe odcinki! -Oznajmił z uśmiechem, więc Igneel zostawił ich samych. -Too... jak było? Wydaje mi się, że nie czepia się ciebie teraz aż tak bardzo. -Natsu też dokończył swoją porcję i wziął sobie za cel przepytać o wszystko swego chłopaka.

~

Wstał i podszedł do zlewu, z zamiarem pozmywania naczyń.
- Na początku miałem wrażenie, że chce mnie zabić. - Nadął policzki, niezadowolony. - Ale później było już lepiej. Nawet boksu zaczął mnie uczyć, ale te jego komentarze były zbędne! - prychnął. - Porozmawialiśmy też sobie i powiem ci coś, czego się nie spodziewałem. Powiedział, że mnie toleruje! - Wypiął dumnie pierś do przodu, szczerząc się jak debil.
~
Natsu uśmiechnął się szeroko na te słowa. Wstał i objął Graya od tyłu, gdy ten zmywał, kładąc podbródek na jego ramieniu.
-Mówiłem, że cię polubi. -Pocałował go w szyję i mocniej przytulił.
~

Zaśmiał się cicho.
- No nie powiedziałbym, że mnie lubi, o tym to nawet nie marzę, ale ważne, że przynajmniej toleruje. I powiedział, że nigdy nie lubił Lyona, ale to chyba żadna tajemnica, prawda? - Zerknął na niego kątem oka, dalej zmywając naczynia.
~
-Tak, wielokrotnie mówił mi, że mam z nim zerwać. -Zaśmiał się. -Ale pozwolił mi z nim być chyba tylko dlatego, że dopiero co wyszedłem z tej depresji i chciał, bym podbudował sobie dobre samopoczucie. -Wzruszył ramionami. -Z TOBĄ mi zrywać jeszcze nie kazał, więc jest dobrze. Lubi cię bardziej. -Zaśmiał się cicho, dalej go tuląc.

~

- Mi powiedział, że pozwolił ci z nim być dlatego, że wiedział, że z nim w końcu zerwiesz. - Zaśmiał się cicho. - I to chyba wyróżnienie, że wziął mnie na tą siłownię. A właśnie. To prawda, że wolisz umięśnionych facetów? - Nadął policzki, przypominając sobie o tym, co mówił mu Igneel. - I to logiczne, że bardziej mnie lubi, bo Lyon to taka ciota, że aż żal. - Skończył myć naczynia i odwrócił się przodem do chłopaka.
~
-Hmm... może i tak. -Zaśmiał się cicho. Tata jak widać miał rację. -E.... no lubię umięśnionych, a co? -Zamrugał, czując, że Gray go sprawdza, czy coś. -A co...? -Spytał, patrząc mu w oczy, gdy się odkręcił.

~

- Czyli twój tata miał rację - mruknął, niezadowolony. Zdjął koszulkę i popatrzył na swoją klatę i muskuły krytycznym wzrokiem. Jednak będzie musiał bardziej przypakować. Zmarszczył brwi i zaczął coś mamrotać pod nosem o intensywnych ćwiczeniach i że weźmie od Igneela rozpiskę ćwiczeń, które pomogą mu osiągnąć dobry efekt w krótkim czasie.
~
- Ejejej! Coś nie tak? -Popatrzył na niego z zaskoczeniem, gdy zdjął koszulkę. -Gray... wiesz, niby możesz trochę bardziej wyrzeźbić klatę, ale... nie rób z siebie kulturysty! No błagam! Może i lubię popatrzeć na mięśniaków, ale... jakbyśmy uprawiali seks, a byłbyś ode mnie ze dwa czy trzy razy większy... czułbym sie dziwnie. -Skrzywił się i wzdrygnął. -Nie przesadzaj.

~

Spojrzał na niego z niezadowoleniem.
- Czyli nie podoba ci się moja klata? - Strzelił focha, wyminął go i poszedł na górę, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem. Kiedy już się tam znalazł, poszedł do łazienki i wskoczył pod prysznic. No nic, dziś już i tak zrobił dużo.
~

-Kiedy ja powiedziałem, że mi się nie podoba...? -Mruknął do siebie, gdy Gray go wyminął. Poszedł za nim na górę i na chama wbił do łazienki i zdjął z siebie ciuchy, wskakując mu pod prysznic. -Podoba mi się twoja klata. -Polizał ją, patrząc na niego prowokacyjnie. -Powiedziałem, że MOŻESZ ją bardziej wyrzeźbić. Ale nie powiedziałem, że jest zła.

~

Z zaskoczeniem stwierdził, że już nie jest sam w tej kabinie. Popatrzył na Natsu i nadął policzki.
- To mój nowy cel życiowy. I nie prowokuj mnie, bo cię tu zgwałcę, a obiecałem nam obu, że zeeero seksu, dopóki nie wrócimy do domu! - Pokazał mu język i wrócił do zmywania z siebie potu.
~

-Serio? Zamiast dziecka postanowiłeś mieś większe bicepsy? -Zaśmiał się, jeżdżąc palcem po jego klacie. -Ale ja CHCĘ, żebyś mnie zgwałcił. -Puścił mu oczko. -No dawaj. -Zamruczał, sunąc palcem, aż do jego podbrzusza.

~

- Od czegoś trzeba zacząć, prawda? - Wzruszył lekko ramionami. - Nie namawiaj mnie, bo zaraz znowu wkroczy tu twój ojciec i mnie wykastruje! - Zabrał jego rękę ze swojego podbrzusza, patrząc na niego "groźnie". Nie mógł ulec temu szatanowi!
~
-Mrrr, no nie każ mi cię zmuszać. -Złapał drugą ręką jego członka. -Graaayciu~ No chodź~ -Popatrzył na niego z prośbą. Podniecił się Natsu, co poradzić.

~

Jęknął cicho. Złapał za jego drugą dłoń, zbierając ją ze swojego członka.
- Jestem zmęczony - poskarżył się. Nagle go olśniło. Wymówka kobiet, kiedy nie chcą seksu... czy zadziała w tym przypadku? Warto sprawdzić, hyhy. - Mam migrenę!
Nie spodziewał się, że kiedykolwiek Natsu będzie go musiał namawiać do seksu. To było... dziwne!
~
-Huh? -Popatrzył na niego dziwnie. -Jasne. Jak będziesz czegoś chciał, to powiem, że mam okres. -Nadął policzki, czując się porzucony, czy coś. -Spadaj, dziadku. -Wyszedł z kabiny, widocznie zły i owinął się ręcznikiem, wychodząc z pomieszczenia. Tak, drzwiami też trzasnął jak wychodził.

~

- Eeech? - Gray patrzył za nim z wielkim WTF, a potem wzruszył ramionami i szybko dokończył kąpiel. Gdy już był czyściutki, wyszedł z kabiny i szybko się wytarł. Owinął ręcznik wokół bioder i pohasał do sypialni, gdzie dostrzegł wkurzonego Natsu.
- No nie złość się na mnie. Przecież wiesz, że gdyby to były inne warunki, bo bym cię przeleciał, gdybyś tylko dał znak - mruknął.

~

-Pff. Złemu kochankowi przeszkadza nawet rąbek u bokserek, czy coś... -Nadął policzki i skrzyżował ramiona na piersi. -Będziesz coś chciał. -Pogrążył się w swym świecie "Natsu zawsze ma rację, a Gray to baran".

~

- Eeech? Masz mnie za złego kochanka? - Zmrużył oczy. - Nigdy dotąd nie narzekałeś! - Teraz to i on strzelił focha. Położył się na łóżku, mamrocząc coś pod nosem o całym życiu w kłamstwie i rzuceniu się pod pociąg.
~
-Tak, bo nie umiesz mnie przelecieć, gdy tego chcę! Sam byś tylko brał i brał, a mną się nie przejmujesz! -Odwrócił sie do niego placami, dalej siedząc naburmuszony na łóżku.

~

- Dobrze wiesz, że jakby wparował twój ojciec, to miałbym przejebane. Serio chcesz, żebym stracił życie przez to, że cię przeleciałem? - jęknął i zakrył twarz poduszką. - Chciałbym cię zaspokoić, serioo!
~
-Ale to byłaby piękna śmierć! Lepsza niż w Romeo i Julii! Tam się tylko pozabijali bez sensu i nawet chyba tego nie robili... no przynajmniej opisane nie było. -Popatrzył na niego spod przymrużonych powiek. -No to to zrób! Kim ty jesteś, że muszę cię namawiać?! Jestem brzydki?! Nie kręcę cię?! -Zaczął emosić.

~

- A więc chcesz, żebym zginął?! - Popatrzył na niego z szokiem. - I to tylko dlatego, że chce ci się seksu?! - Uniósł się do pozycji siedzącej. - To jasne, że mnie kręcisz i jesteś najprzystojniejszym facetem na świecie, ale robienie tego teraz, w tym domu, kiedy twój tata może wkroczyć... To jest twoim zdaniem mądre? - Zmrużył oczy.
~
-Nie chcę, żebyś zginął! Ale ja chcę seksuuu! -Odkręcił się w jego stronę, patrząc mu w oczy z żądzą. -Nie mów, że też tego nie chcesz. Będę cicho. Tata się nie dowie. -Popatrzył na niego miną zbitego psiaka. -No jak nie, to chociaż odetnij sobie penisa i mi go oddaj! Sam się zabawię!

~

- E - ej, nie będę odcinał sobie fiuta! - Nadął policzki. - Oczywiście, że tego chcę, ale w odróżnieniu do ciebie, myślę racjonalnie. I twoje "będę cicho" zawsze kończy się tym, że jęczysz, jakby cię zarzynali - mruknął. - Koniec dyskusji. Poczekaj do jutra, do wieczora. Wytrzymasz.
~
-Że niby ja jęczę, jakby mnie zarzynali?! -Krzyknął, wyraźnie oburzony.
-Kogo zarzynają?! -Nagle do pomieszczenia wpadł Igneel. -Przeszkadzacie mi w oglądaniu filmu! -Poskarżył się.
-Tatooo! -Natsu wstał i wtulił się w ojca, załamany. -Gray nie chce się ze mną kochać! Czy ja mam jakiś defekt?! I mówi, że dziwnie jęczę! I w ogóle mnie porzucił, no! -Zaczął płakać mu w koszulkę, a Igneel... spojrzał na syna oniemiały. ŻE CO?! Skierował wzrok na Graya i pokazał mu kciuk w górę, jakby chciał powiedzieć "dobra robota", a w między czasie pocieszał Natsu, mówiąc, że Gray to idiota...

~

- E - ej, nie porzuciłem cię! Po prostu odmawiam ci seksu - mruknął, jednocześnie szczerząc zęby do Igneela. Jak widać zyskał w jego oczach. A to już coś! - Oj i nie jęczysz dziwnie, matko, Natsu. Uspokój się wreszcie i idź spać. Defektów też żadnych nie masz, dobrze wiesz. Porozmawiamy o tym jutro, jestem zmęczony. - Westchnął ciężko.
~
-Widzisz?! -Wskazał palcem na Graya, patrząc na Igneela załzawionymi oczami. -Ignoruje mnie! Zbywa mnie i każe mi iść spać! To mi się jeszcze nie zdarzyło! -Rozpłakał się. -Idę spać w salonie! -Wyszedł szybko z pomieszczenia.
-Hmm... doprowadziłeś Natsu do łez, ale w sumie słuchasz mych rad, więc... -Zamyślił się, gdy został z Grayem sam na sam. -Tak trzymaj, synu. -Uśmiechnął się szatańsko i poszedł na dół, pocieszać swego pierworodnego.

~


Gray patrzył z głupią miną za wychodzącym Igneelem.
- Czy pan mnie nazwał synem? - zapytał, chociaż tamten już go pewnie nie słyszał. O, cholera. Teraz Fullbuster był w szoku! Ale z drugiej strony rozsadzała go radość, bo chyba wreszcie wkupił się w łaski starszego Dragneela. Z młodszym porozmawia sobie jutro i wszystko mu wyjaśni. Hyhy.


Wstawiamy, gdyż lud się domagał xD

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 45.

Westchnął i poszedł za nim, wlokąc się jak na skazanie. Kiedy już dotarli do kuchni i zasiedli na miejscach, obmyślił taktykę.
- Natsu, przypomnij mi, żebym zapytał Jellala, jak się ma mój kochany tasaczek. - Popatrzył na chłopaka, dając mu tym samym znać, żeby podjął grę. W sumie nie bardzo skłamał, bo miał swój ulubiony tasak, który wziął ze sobą z domu rodzinnego, gdy się przeprowadzał.
~
-O, dobrze, przypomnę ci! -Uśmiechnął się szeroko Natsu, podchwytując grę. Sięgnął kawałek pizzy i zaczął konsumpcję, jak gdyby nigdy nic. Igneel natomiast zerknął na Fullbustera ciekawskim wzrokiem, lecz przez chwilę nic nie mówił, również biorąc kawałek.
-Więc... masz w domu tasak? -Spytał niby obojętnie, po pierwszym gryzie.

~

Gray ugryzł pizzę i przełknął.
- Pyszne! - Zachwycił się, a oczy aż mu zabłysły. Igneel umiał gotować. Już wiadomo, po kim Natsu odziedziczył ten talent. - Yhym, mam. Niezastąpiony egzemplarz. Bardzo go szanuję, bo nie chcę, żeby się zniszczył. Wie pan, nie przeżyłbym, gdyby coś się z nim stało. Jest dla mnie ważny - odparł, po czym wrócił do jedzenia.
~
-O, dziękuję. -Odparł łagodnie za pochwałę jego kuchni. -Hmm, rozumiem doskonale... -Wziął kolejny gryz i przełknął. -Też mam tasak. Nawet dwa. I jeszcze piły mechaniczne, noże i spluwy wszelakiej maści, kije, młotki oraz miecze. -Pokiwał głową ze zrozumieniem. -Też nie chcę, żeby coś się stało moim cudeńkom.

~

- Serio? - Popatrzył na niego z zainteresowaniem. - Brzmi interesująco. Ja niestety nie mam warunków, żeby posiąść taką kolekcję, więc muszę się po prostu zadowolić moim tasakiem. Ale i tak nikomu bym go nie oddał, traktuję go jak własne dziecko, którego nie mam. - Wypiął pierś do przodu, z dumą. - Mógłbym kiedyś zobaczyć pana kolekcję? - Popatrzył na niego z nadzieją. To bardzo go intrygowało. I chciał wiedzieć, czym może mieć ochotę zatłuc go Igneel... Cóż, takie rzeczy zawsze warto wiedzieć.
~
-Więc żałujesz, że Natsu nie może dać ci dzieci? -Podchwycił temat, bacznie go obserwując. Cóż... Igneela nie da się łatwo udobruchać. Zawsze widział potencjalne zagrożenia dla swego syna. -I tak, jeśli chcesz, to mogę ci pokazać... ale masz nie dotykać. -Zakazał, posyłając mu poważne spojrzenie.

~

- Kocham pańskiego syna takiego, jaki jest. To naturalne, że nie może dać mi dzieci. Jeżeli kiedyś zechcemy mieć dziecko, adoptujemy je. Innej rady nie widzę. - Popatrzył na Natsu z czułością, po czym wziął kolejnego gryza pizzy. - Oczywiście, nie będę niczego dotykał. - Tym razem uśmiechnął się do Igneela.
~
Natsu jak i Igneel jednocześnie zamrugali zszokowani na wzmiankę o adopcji.
-Ej, hola... Gray, ja nie chcę mieć dzieci! -Przerażony Natsu, aż wstrzymał jedzenie.
-O, Boże! Będę mieć wnuka?! -Igneel natomiast się podjarał i zaczęły mu sie świecić oczy. -Myślałem, że to już niemożliwe! -Zapłakał i wysmarkał się w chusteczkę, wzruszony.
-Ale ja nie chcę! -Natsu protestował, ale Igneel już go nie słuchał tylko lamentował o byciu dziadkiem...

~

Gray patrzył raz na jednego, a raz na drugiego z głupią miną, po chwili jednak uśmiechnął się radośnie. Chyba złapał plusa, hyhy.
- Natsu, nikt nie mówi, że musimy mieć to dziecko TERAZ. Tylko... za jakiś czas. Po studniach. Albo później. - Spojrzał na niego z rozbawieniem. Sam też na razie nie chciał bachora. Wystarczyło mu to, że musiał niańczyć Jellala przez tyle lat.
~
-Tak! Po studiach, żebyście w ogóle zdali! O Natsu się nie martwię, ale ty możesz mieć z tym problemy. -Zwrócił się do Graya, dalej smarcząc w chusteczkę. -Tylko macie mi go pokazać zaraz po adopcji! -Dalej nie mógł powstrzymać łez. -Mama byłaby z ciebie taka dumna, Natsu!
-A-ale... ja nie chcę dzieci. Nigdy... -Szeptał zdołowany i pokonany Natsu...

~

- Eee... Ja zdam! Nie jestem takim debilem, chociaż może czasami na takiego wyglądam. - Nadął policzki, niezadowolony. Tak, nie ma to jak wiara w jego umiejętności. - Natsu, już tak nie smęć. - Przewrócił oczami. - Jeszcze ci się odmieni. - Zaśmiał się cicho, rozbawiony. Później mu wytłumaczy, że to było tylko zagranie taktyczne, czy coś. Chociaż... może rzeczywiście mu się odmieni? Nie, nierealne.
~
-Mam nadzieję. I załatw sobie w końcu jakąś pracę. -Dodał, gdy już się wysmarkał i wytarł łzy. Wziął kolejny gryz pizzy na uspokojenie. -Musisz też nadrobić mięśnie, bo robisz się prawie jak Natsu...
-Ej! -Wtrącił się różowowłosy, z drgającą niebezpiecznie żyłką na czole.
-Tak jak mówiłem... musisz się wyrobić, bo kto go będzie bronić? I wasze dziecko? Tasak ci nie wystarczy! -Mówił dalej, nie zważając na obrażonego syna.

~

- Spokojnie, niech pan się nie martwi, na pewno coś znajdę. I wcale nie w Biedronce. - Zaśmiał się cicho. - Eeech? - Spojrzał na Igneela z przerażeniem. - Muszę wrócić na siłownię! Koniecznie! - Wykrzyknął, podejmując decyzję. O, nie, musiał znowu przypakować!
~
-Co to miało znaczyć?! Aż tak źle wyglądam?! -Wkurzony Natsu patrzył raz na jednego, raz na drugiego.
-Tak, koniecznie! Jutro zabieram cię ze sobą. Musisz nabrać formy! -Igneel nadal olewał własnego syna, który... zaczął napychać się pizzą, bo stwierdził, że nikt go nie kocha. Dowiedział się właśnie, że jest słaby, bez mięśni i jeszcze ma mieć dziecko. Super.

~

- Dobrze! Zgadzam się! - odpowiedział pełen motywacji Gray. - I nie fucz się już, Natsu, wcale nie wyglądasz źle, nie to mieliśmy na myśli. - Spróbował pocieszyć kochanka, ale chyba mu to nie wyszło... Trudno. Później go udobrucha. Teraz ważniejsze było plusowanie u Igneela.
- Prze pana, to mógłbym po kolacji zobaczyć pańską kolekcję broni? - Uśmiechnął się szeroko.
~
Natsu mruknął na Graya, dalej nie chcąc z nim gadać. Czuł się taki... olany! I do tego słaby! Natsu nie lubił czuć się słaby!
-Jasne, zaraz jak zjemy to zabiorę cię do piwnicy. -Odparł Igneel. -I Nacek... nie burmusz się. Chcę zrobić z twego chłopaczka mężczyznę, który obroni waszą rodzinę. Nie co tamten twój poprzedni. Ciota jedna.
-Jasne... -Burknął Natsu, dalej zajadając sie pizzą. -Ja nie chcę dziecka... -Zapłakał pod nosem, ale nikt go nie słyszał...

~

- Ja jestem jak najbardziej za! Nie chcę być ciotą. Już wystarczy, że mój braciszek nią jest! - Nadął policzki. Przydałoby mu się wrócić do formy, przez ostatnie miesiące strasznie się zaniedbywał. Szybko dojadł kawałek pizzy i zabrał się za kolejny, kątem oka zerkając na Natsu. Biedak, pewnie myślał, że wszyscy są przeciwko niemu.
~
-Jeśli będziesz taką ciotą jak Lyon... to nie widzę dla ciebie przyszłości. -Igneel strzelił sobie facepalma na wspomnienie białowłosego i pokręcił głową z politowaniem.
-Jesteście wredni... -Mruknął Natsu, ale znowu został zignorowany, więc zaczął smęcić jeszcze bardziej.
-Z tamtą ciotą jednak nie miałem problemu. Nie musiałem ogarniać Nacka, bo się do niego tak nie kleił jak do ciebie... Masz na niego zły wpływ. -Dodał po chwili ojciec.

~

- Nigdy nie byłem taki jak on i nie będę. - Popatrzył na Igneela z niezłomną pewnością. Po chwili strzelił kolejnego poker face'a. - A - ale to nie moja wina, że do mnie Natsu się tak klei, jak pan to ujął! Po prostu się kochamy i to normalne, że okazujemy sobie czułość - mruknął, wlepiając wzrok w kawałek pizzy.
~
- Hmm, widzę... -Zmrużył oczy, kończąc pierwszy kawałek. Potem sięgnął po kolejny. -W ogóle nie powinniście tego robić przed ślubem, ale co ja tam wiem. -Prychnął z sarkazmem. -A badałeś się? Jak mi czymś Natsu zarazisz, to nie ręczę za siebie.-  I po tych słowach... Nacek schował się pod stół, załamany i zażenowany.

~

- Ś - ślubem...? - Podskoczył na krześle, przerażony. Nie brał pod uwagę czegoś takiego, jak ślub tak szybko... cholera. - Emm... tak, badałem - odparł, kiwając potakująco głową. - Jestem zdrowy - dodał po chwili. O ile Laxus mnie czymś nie zaraził - dodał w myślach. Chyba pora powtórzyć badania.
~
Natsu zwinął się w kłębek pod stołem, załamany. Ślub i dziecko?! Co to, kurwa, jest?! On nie chceeee!
-No ślub, a co myślałeś? Że będziecie mieć dziecko bez? Tak się nie da. -Odparł poważnie. -To kiedy bierzecie?
~

- N - nie mam pojęcia... - Potarł kark dłonią. - Nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat. Dotychczas nie wybiegaliśmy myślami tak daleko w przyszłość... Wiemy tylko tyle, że najpierw chcemy skończyć studia, zanim zastanowimy się, co dalej... - mruknął. Czuł się osaczony. Igneel wyraźnie oczekiwał, że wezmą ten ślub nawet, kurwa, jutro!
~
-Coo?! Przyjeżdżasz prosić o rękę mego syna, a nawet nie znasz daty ślubu?! -Warknął, poirytowany.
-Ale tatooo! To ja nie chcę ślubu! Nie jestem gotowy! -Odezwał się Natsu spod stołu, ciągnąc Igneela za nogawkę spodni, ale... znów został zignorowany.

~

Gray był coraz bardziej zdenerwowany i spanikowany. Też nie chciał teraz ślubu! To za wcześnie!
- W zasadzie to po prostu przyjechaliśmy w odwiedziny. Natsu chciał, żebym z nim jechał, bo upierał się, że musi mnie pan poznać. N - nie przyjechaliśmy dlatego, że planowaliśmy ślub... - wyjaśnił.
~
-Hmm, to bardzo dobrze, że chciał mi cię przedstawić. -Pokiwał głową z aprobatą dla syna. -To jak już cię znam, jesteś jako taki, ale przynajmniej nie jesteś ciotą. No i chcecie mieć dziecko... To ślub też możecie już brać, no nie? -Patrzył na niego uważnie.

~

- To komplement, mam nadzieję? - mruknął. Przynajmniej mu nie powiedział, że jest skończonym kretynem i ma wypierdalać. Zajrzał pod stół i spróbował wyciągnąć spod niego Natsu. Chciał, żeby mu jakoś pomógł!
- A - ale my nie chcemy tego dziecka tak od razu... - sprostował, wychylając głowę spod stołu. - No wyłaź żesz, Natsu!
~
Natsu odpychał ręce Graya. Za cholerę nie wyjdzie! To, co tam się działo było chore! Jego ojciec był chory, kurwa! Nie chciał uczestniczyć w tej rozmowie!
-Ale ślub trzeba wziąć przed dzieckiem, więc nic wam nie szkodzi. To będzie dowód, że kochasz Natsu. Jako, że jesteście biedni jak myszy kościelne, to pojedziemy jutro na zakupy i sam kupię ci garnitur, chłopcze. No i wybierzemy ładną suknię dla Natsu. -Dodał, rozmyślając nad ślubem...
-CO?! Jaką suknię?! -Wrzasnął przestraszony Natsu i chciał gwałtownie wstać, więc... przyrąbał głową w dolną część stołu i znów zaliczył glebę, obolały.

~

Gray był teraz jawnie przerażony.
- J - jutro?! A - ale... to za wcześnie! Nie jesteśmy gotowi! - spanikował. - Natsu, powiedz coś... - jęknął, chowając się razem z nim pod stół. - Kocham pańskiego syna, naprawdę! Dlaczego muszę to udowadniać akurat ślubem?! - Zawołał, dając się ponieść emocjom. No kurwa, super, wpakowali się w ślub. Bosko.
~
-A-ale tato! Mamy znajomych, którzy chcieliby też przyjść! Nie możemy jutro brać ślubu! -Zawołał Natsu spod stołu, tuląc do siebie Graya, przerażony tą wizją. To za wcześnie!
-Hmm... no dobrze. Ślub za tydzień. A jutro kupimy tylko ubrania i dopełnimy formalności.

~

Jęknął, słysząc następne słowa. Wtulił się w Natsu, przerażony.
- Za tydzień?! Ale to też za wcześnie! - zaprotestował. - Dlaczego sami nie możemy zdecydować, kiedy chcemy wziąć ślub i czy w ogóle go chcemy? - zapytał cicho, ale chyba Igneel go usłyszał.
~
-Co?! -Igneel wstał z miejsca, wkurzony i wywrócił stół z pizzą, wreszcie widząc chowających się chłopaków. -Co ma znaczyć "w ogóle go chcemy?", he?! Nie kochasz mego syna?! Chcesz go tylko przelecieć i zostawić?! Nie popieram związków bez ślubu i do tego dziecko! Musicie wziąć ślub! -Warknął, zaciskając pięści. Natsu pisnął i bardziej wtulił się w Graya. To jest koszmar!

~

- Nie chodziło mi o to! - Pisnął w panice, mocniej tuląc się do Natsu. - Po prostu na razie nie chcemy ślubu... Obaj... - dodał spokojniej. - Wolelibyśmy sami o tym zadecydować, prze pana! Kocham pańskiego syna i wcale nie chcę go zostawiać! Po prostu... niech da pan nam czas! - Schował twarz w koszulce różowowłosego.
~
-Nie tul mego syna na podłodze! I patrz, jak do ciebie mówię! Gdzie kultura?! -Wrzasnął, zwracając się do Graya. -Ma być ślub i koniec. Inaczej dostaniesz milion minusów i nigdy nie pozwolę ci być z Natsu! -Wziął głęboki wdech na uspokojenie. -Jeszcze mi za to podziękujecie. Koniec rozmowy. Wyspać się, bo z rana jedziemy na zakupy, a potem zabieram to czarne chucherko na siłkę. -Odparł, wychodząc.

~

Jęknął, słysząc te słowa. Na szczęście Igneel już wyszedł.
- On nie odpuści, prawda? - mruknął, dalej wtulając się w Natsu. - Twój ojciec jest straszny... Zwiejmy do domu! - Zapłakał. Miał dość, to go niszczyło psychicznie! Wiedział, że jeśli nie zgodzi się na ten ślub, to Igneel naprawdę nie pozwoli mu być z Natsu i nie będą tu mieli nic do gadania.
~
-N - nie... nie jest straszny... hehe... -Zaśmiał się nerwowo, drżąc przy tym z przerażenia. -Ja pierdolę... nie chcę mieć dziecka! I ślubu też nie chcę! -Zapłakał, smarcząc w koszulkę Graya. -Nie możemy zwiać, bo nas znajdzie! Nie znasz mojego ojca! On ma od tego ludzi!

~

- No wcale! Sam widzisz, że jest! - jęknął, załamany. - Też nie chcę... To za wcześnie, kurwa... - Stoczył się z niego i zajebał głową w podłogę. - Mógłby nam pozwolić decydować o swoim życiu, zamiast podejmować za nas decyzje. Do tego tak ważne decyzje... - Zamknął oczy i westchnął ciężko.
~
-Ja się nie zgadzam... W życiu nie założę sukni! -Wstał do pozycji siedzącej. -Ja nawet nigdy nie chciałem wychodzić za mąż! Nigdy! -Potrząsnął głową, przerażony doszczętnie. -Co ci strzeliło do głowy z tą adopcją?!

~

Teraz Gray poczuł się urażony. Nigdy nawet nie rozważał tego, że mogliby wziąć ślub...? To zabolało. Sam Fullbuster czasami myślał o tym, co będzie dalej i brał pod uwagę zarówno ślub, jak i dziecko...
Poderwał się z miejsca i spojrzał na niego zranionym wzrokiem.
- A więc to źle, że czasami myślę o naszej przyszłości i widzę nas jako większą rodzinę? - zapytał cicho, a potem wyszedł z kuchni i skierował się do sypialni, jeszcze bardziej załamany. To prawda, że teraz tego nie chciał, ale kiedyś... w przyszłości... Ech, no teraz to już nie ważne. Natsu jasno się określił.
~
Natsu zamrugał, zaskoczony tą nagłą zmianą zachowania czarnowłosego. O co mu, kurwa, teraz chodzi? Przecież gadał o tym dziecku, tylko by zadowolić jego ojca, więc czemu się tak teraz focha?! Westchnął i też wstał, kierując się do sypialni. Wszedł i od razu usiadł na łóżku, na którym leżał Gray. Nie mówił nic przez chwilę, ale w końcu postanowił zacząć rozmowę.
-O co ci chodzi? -Spytał cicho. -Ty też przecież nie chcesz ślubu...

~

- A czy to ważne? - zapytał cicho, wtulając twarz w poduszkę. - Teraz może i nie chcę, ale myślałem... Nieważne. - Westchnął cicho i wkopał się pod kołdrę, nawet nie zwracając uwagi na to, że jest brudna. Miał to w dupie. Sam już się zgubił i nie wiedział, co myśleć. Igneel nie miał prawa zmuszać ich do tego, aby tak szybko decydowali się na taki krok, ale to nie tylko o to chodziło. Myślał, że kiedyś Natsu będzie chciał wziąć z nim ślub, mimo wszystko. Teraz nie było sensu, żeby nawet to rozważał. I tak zostali do tego praktycznie zmuszeni. Czuł, że to przysporzy im tylko kłopotów, zwłaszcza teraz.
~
-Dokończ. -Odparł poważnym i zdeterminowanym tonem, mrużąc lekko oczy na jego zachowanie. -Nie rozumiem cię. Sam nie chcesz brać ślubu i mieć dziecka, a teraz fochasz się na mnie, bo ja też nie chcę? Poza tym, nie wiem, co to za wielkie halo z tym ślubem. Najważniejsze jest chyba to, że cię kocham, prawda? Po co nam papierek na dowód tych słów? -Dodał cicho.

~

Poderwał się z miejsca, nagle zdenerwowany i zirytowany.
- Myślałem, do cholery, że kiedyś będziesz chciał wziąć ze mną ślub. Że tak samo jak ja będziesz chciał mieć dziecko! - Praktycznie krzyknął. - Pomyliłem się, okay? - Popatrzył na niego. Z tego spojrzenia nic nie dało się wyczytać. - Wiem, że mnie kochasz i ja ciebie też kocham. - Pokręcił głową i podszedł do okna. - Co prawda nie chciałem tego ślubu tak wcześnie, ale w sumie dobrze, że ta rozmowa się odbyła. Teraz już wiem, że byś odmówił, gdybym ci się oświadczył. - Posłał mu kolejne niczego nie wyrażające spojrzenie i ruszył do łazienki. - Idę się kąpać - mruknął na odchodne.
~
Natsu siedział dalej w miejscu z szeroko otwartymi oczami. Nie miał pojęcia, że Gray myślał o takich rzeczach. Zrobiło mu się teraz trochę głupio i poczuł się winny. On sam nigdy nie odczuwał potrzeby małżeństwa, a dzieci nie lubił, więc... Westchnął cicho, po czym wstał i skierował się do łazienki. Wszedł do niej na chama i zamknął za sobą drzwi. Widział, że Gray patrzy na niego obojętnie z wanny... więc wbił mu do środka, nie zważając na to, że ma na sobie bokserki i koszulkę.
-Dobra, wyjaśnijmy sobie coś. -Odparł poważnie. -Nie lubię dzieci. Mówię ci szczerze. Czy to sprawia, że już nie chcesz ze mną być? -Ostatnie zdanie wypowiedział ciszej, niemal smutno. -I nie widzę sensu w ślubach, ale... gdybyś mnie poprosił, to zgodziłbym się. Kocham cię i chcę być z tobą przez całe życie. Więc jeśli ty chcesz ślubu... to ja też. -Dodał, patrząc na niego czule.

~

- Możesz wyjść z tej wanny? Jest mi niewygodnie się myć, kiedy tu tak siedzisz - odpowiedział obojętnie, zupełnie ignorując jego wcześniejsze słowa. Czuł się zraniony. - Oczywiście, że chcę nadal z tobą być, nic się nie zmieniło. - Popatrzył na niego z powagą, po czym odwrócił wzrok. Chciał w przyszłości założyć rodzinę z Natsu, ale wygląda na to, że na zawsze pozostaną tylko we dwóch. Bez kogoś, kim mogliby się opiekować i w ogóle... Nie bardzo przepadał za dziećmi, ale mimo wszystko stwierdził, że może mu się odmienić... i coraz częściej o tym myślał. Teraz widział, że to było bez sensu. Wszystko się posypało i z planów na przyszłość... nie pozostało nic. Znów wrócił do punktu wyjścia. Skończy studia, no i co dalej? Nic. Pustka. Nie miał pojęcia. Wizja się rozwiała.
~

Nie wyszedł z wanny. Spuścił wzrok, zraniony tą obojętnością. To takie złe, że nie chciał mieć dzieci? Nie wyobrażał sobie tego. Dwóch ojców? Myślał kiedyś o tym, owszem. Ale stwierdził, że to nie są warunki dla dzieciaka. Tylko by się z niego wyśmiewano, że nie ma mamy. Mało jest homofobów na świecie? Czy takie rozważania naprawdę tak bardzo dyskryminowały Natsu jako dobrego chłopaka? Nie chciał zranić Graya.
-Ja... przepraszam. -Wyszeptał, po czym wyszedł delikatnie z wanny i nadal ze spuszczoną głową chwycił jakiś ręcznik. -Widzę, że chcesz mieć dziecko, Gray. Jeśli chcesz jednak związać się z kimś, kto jest ci je w stanie urodzić... zrozumiem to. -Wyszeptał, bliski płaczu i wyszedł jak najszybciej.

~

Westchnął ciężko, kiedy Natsu wyszedł. Jemu też chciało się płakać. Już całkiem się pogubił i nie wiedział, co tak naprawdę byłoby dobre. Nie chciał wiązać się z nikim innym, kochał Dragneela i to cholernie mocno. To, że jego wizja przyszłości się zawaliła, nie zmieniło tego. Po prostu... nie miał wyjścia. Musiał zaakceptować to, że mieli na ten temat inne wyobrażenia.
Wiedział, że nawet gdyby udało im się adoptować dzieciaka, wielu ludzi by się z niego śmiało. Wiedział to. Ale co mógł poradzić na swoje pragnienia? Nic.
Po kilkunastu minutach wyszedł z wanny, wytarł się i owinął w ręcznik. Bez słowa wrócił do pokoju, ubrał bokserki i położył się na łóżku obok Natsu, plecami do niego. Nie miał pojęcia, co mógłby mu powiedzieć.
Jeszcze te zakupy, na które chciał ich wyciągnąć Igneel... Przecież to nie ma sensu.
~
Nie spał. Z przymrużonymi powiekami leżał na łóżku, pod tą brudną kołdrą, doszczętnie mokry. Nawet nie wytarł się tamtym ręcznikiem. Czuł, że wszystko zaczęło się walić. Gray nie powiedział ani słowa na jego wcześniejszą wypowiedź... Czy to znaczy, że naprawdę chciał związać się z kimś, z kim mógłby mieć dziecko? Rozumiał wzięcie ślubu. Nawet jeśli miał to za bezsensowne... zrobiłby to. Dla Graya. Ale nie dziecko.... Zwinął się w kłębek i kichnął cicho za sprawą zimna. Ale i tak miał to w dupie. Czuł, że jego życie rozpada się na kawałeczki. Nie wyobrażał sobie przyszłości bez czarnowłosego, ale... nie chciał go zmuszać, by z nim był, gdy on wyraźnie pragnie czegoś innego...

~

- Wytrzyj się, bo będziesz chory - mruknął niewyraźnie. Czuł, że chłopak jest mokry.
Nie chciał znowu poruszać tamtego tematu. To bez sensu. Naprawdę. Położył się na brzuchu i wtulił twarz w poduszkę. Natsu nie chciał brać ślubu ani mieć dzieci, więc Gray musiał po prostu się do tej myśli przyzwyczaić. Może Erza zaciąży i będzie mógł chociaż się opiekować bachorem jej i Jellala...? Wtedy może by mu się odechciało, jakby taki gówniarz mu beczał nad uchem od rana do nocy. Tak, to zawsze jakaś nadzieja, huh...
~
-Mam to w dupie. -Odpowiedział cicho, nadal drżąc. Już wiedział, co zrobi. Chciał dla Graya jak najlepiej, więc... po prostu powie mu, że z nim zrywa. Wszyscy będą szczęśliwi. Gray ze swoim wyglądem znajdzie sobie jakąś dziewczynę, a ojciec będzie zadowolony, że Natsu będzie miał dla niego więcej czasu. Tak... To dobry plan... Na pewno...

~

- Ale ja nie mam - odparł. - Wytrzyj się - dodał po chwili i odwrócił się w jego stronę, poirytowany. Nie chciał, żeby Natsu się rozchorował. - No, już. - Ściągnął z niego mokrą koszulkę i bokserki, a potem sięgnął po ręcznik i sam zaczął go wycierać, nie mówiąc już nic więcej.
~
-Możesz mnie nie rozbierać, bez mojej zgody? -Warknął na niego, lecz nic nie robił. Nie miał siły na nic. Chciał tylko pójść spać i jutro... jutro wcielić swój plan w życie. Gray i tak chciał wyjechać, więc niech jedzie. Natsu zostanie z Igneelem... w sumie, na studia też może stąd dojeżdżać. Albo wynajmie akademik...

~

- Daj spokój. Przecież cię nie zgwałcę - mruknął. Kiedy już go wytarł, wstał i sięgnął po czyste rzeczy. Ubrał w nie Natsu, przykrył go kołdrą, a potem sam się pod nią wpakował i przytulił go od tyłu, chcąc go zagrzać.
Pocałował chłopaka w ramię i wtulił twarz w jego plecy, przybity. Nie miał na nic ochoty. Chciał tylko, żeby wszystko się znowu ułożyło...
~


Te gesty oraz ta opieka ze strony czarnowłosego wcale nie pomagały mu w podtrzymywaniu swojej decyzji, ale... robi to dla Graya, prawda? Tak będzie lepiej... Zamknął oczy i przygryzł dolną wargę, chcąc wreszcie zasnąć. To w sumie będzie ich ostania wspólna noc, więc... niech go Gray przytula, jak chce. Jeszcze ten jeden raz.



No cześć xd
Misuzu wpadła z nowym rozdzialikiem xd
Na blogu http://marzenia-trudne-do-spelnienia-yaoi.blogspot.com  też pojawi się rozdział, za kilkanaście minut można się już go spodziewać ;3
Przypominam też o stronie https://www.facebook.com/pages/Gratsu-real-life-yaoi/234554963390062  na której będą zamieszczane powiadomienia o rozdziałach z blogów zarówno naszych wspólnych, jak i osobnych ;d" 

piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 44.

Gray przełknął głośno gulę w gardle. Kurwa, ale się wkopał... Gdy już weszli do domu i ojciec wraz z synem wbili w Graya te spojrzenia... wyciągnął telefon i wybrał numer Jellala.
- Cześć, Jell. Tutaj Gray. Musisz uratować mój marny żywot. - Zaczął, gdy przyjaciel odebrał. Zaśmiał się, zdenerwowany.
- No, co jest? - Brzmiała odpowiedź. Chłopak był wyraźnie zdziwiony.
- No bo... Masz najnowsze odcinki Mody na Sukces? - Zamarł w bezruchu, modląc się, aby odpowiedź była twierdząca.
- No ba! Zawsze mam. Wysłać ci, tak? Przekonałeś się do tego w końcu? - W głosie niebieskowłosego brzmiała ekscytacja.
- T - taaak. Wyślij mi jakoś, będę czekał. Cześć. - Rozłączył się, nie czekając na odpowiedź, a potem pognał na górę po laptopa.
~
Igneel i Natsu wymienili zadowolone spojrzenia, wnioskując po rozmowie, że Gray jednak będzie miał te odcinki. Pobiegli za nim na górę, do sypialni i usiedli na łóżku, wyczekując. Gdyby porównać ich do zwierząt... to byliby teraz pieskami z nastroszonymi uszkami i machającymi ogonkami oraz wystawionymi językami, ze szczęścia.
-Już masz? -Spytali jednocześnie.

~

Usiadł między nimi na łóżku i sprawdził, czy już otrzymał pliki.
- Jeszcze nie. To pewnie chwilę potrwa, musimy być cierpliwi. - Przygryzł lekko dolną wargę. Tak się poświęcał! Jeśli przetrwa, to w nagrodę zażyczy sobie od Natsu loda, hyhy. To będzie warte tego zachodu. - Ech, mógłby się streszczać - mruknął po chwili.
~
-Szybciej, chłopcze, nie mamy całego dnia! -Niecierpliwił się Igneel.
-Właśnie, Gray. -Natsu nadął policzki, niezadowolony. -Pośpiesz jakoś Jella! -Położył mu na udzie dłoń, robiąc słodkie oczka. To oczywiście nie spodobało się czerwonowłosemu, więc warknął, gromiąc Graya spojrzeniem, mówiąc mu "Zdejmij ze swej nogi rękę mego syna, bo cię zabiję!"

~

- H - hej, ja tu się czuję zagrożony! - jęknął. - Nie da się przyspieszyć wysyłania, to nie moja wina, nie bijcie mnie! - Nadął policzki. Wziął dłoń Natsu w swoją i ją uścisnął, żeby jakoś uspokoić skołatane nerwy. Ta rodzinka go wykończy przez weekend. - A chuj, dostarczcie Jellowi roboty. Będę wąchał kwiatki od spodu - mamrotał pod nosem.
~
Natsu nic sobie nie robił z tego, że Gray ścisnął jego dłoń. Westchnął tylko, rozumiejąc, że musi jeszcze poczekać. Za to Igneel... wytrzeszczył oczy na te złączone dłonie, ewidentnie wkurzony. Warknął ponownie i niemal chuchał Grayowi w twarz swym gorącym ze zdenerwowania oddechem.
-Nie przeklinaj przy Natsu, chłopcze! -Wymyślił jakiś pretekst, by na niego krzyknąć.

~

- Alee to mi się tylko wymsknęło! - Odsunął się od Igneela, strzelając poker face'a. Kurwa, bał się tego faceta, wstyd się przyznać, noo! Był nieobliczalny i zawsze znalazł coś, do czego mógł się przyczepić!
A wtedy... Przyszły pliki! Gray podskoczył w miejscu.
- No... można oglądać. - Uśmiechnął się, udając entuzjazm. Gdzie są Jell i jego łopata, jak są potrzebni?!
~
Jak na zawołanie Igneel i Natsu odzyskali dobry humor i z wielkimi z radości oczami oraz cieknącą ślinką z ust, wpatrywali się w ekran laptopa.
-Na co czekasz?! Włączaj! -Warknął mężczyzna.
-Dajesz, Grayciu! -Natsu natomiast odezwał się do czarnowłosego duużo milszym tonem.

~

Przewrócił oczami i odpalił pierwszy z odcinków. Oto zaczyna się czas męki... Jeśli Gray to przeżyje, to będzie to cud.
- Macie gdzieś może chusteczki, czy przynieść? - zapytał, szukając wymówki do chociażby chwilowego ulotnienia się z pomieszczenia.
~
-Zawsze mamy! -Odparł uradowany Igneel i wyciągnął z kieszeni pięć opakowań chusteczek. Dwie dał Natsu, dwie sobie, a Grayowi jedną. -Wreszcie! -Wytarł pierwsze łzy spod oczu, po obejrzeniu piosenki rozpoczynającej odcinek.
-To jest piękne! -Natsu się wysmarkał w chusteczkę i przylgnął do ramienia czarnowłosego, tuląc się do niego, więc... Igneel znów warknął na Graya.

~

Wziął od niego chusteczki, hamując chęć sypnięcia wiązanką przekleństw. Gdy Igneel na niego warknął, spojrzał na niego wzrokiem mówiącym "ja tu nie jestem niczemu winny! Niech mnie pan oszczędzi!", a potem skupił (a raczej spróbował się skupić) na odcinku. Matko, tutaj potrafią cały odcinek stać przy drzwiach, a dopiero w następnym wyjść...
~
-Graay! Widzisz to?! -Zapłakał Natsu, dalej tuląc się do jego ramienia. -To takie wzruszające. -Wysmarkał się w chusteczkę. Igneel też by się popłakał, gdyby nie fakt... że całą uwagę skupił teraz na Fullbusterze. Schylił się i warknął mu do ucha: -Odczep od siebie mego SYNA. -A potem odsunął się i piorunował go wzrokiem.

~

- W - widzę - jęknął Gray, przerażony zachowaniem Igneela. Kurwa, siedzenie między nimi było bardziej niebezpieczne, niż skok pod tira. Odsunął od siebie Natsu, posyłając mu przepraszające spojrzenie i ledwo dostrzegalnie wskazując przy tym na jego ojca. Miał nadzieję, że załapie aluzję.
~
Natsu spojrzał z bólem na Graya, gdy ten go od siebie tak chamsko odsunął! A potem miał czelność pokazywać na jego ojca! Co to miało znaczyć?! "Idź do ojca, bo ja ci ramienia nie użyczę." ?! Pff! Nadął policzki i skrzyżował ramiona na piersi.
-Idę się myć. Obejrzę potem sam. -Fochnął się i wyszedł z pokoju. Igneel od razu uśmiechnął się szeroko, niczym psychopata w kierunku Fullbustera...

~

Chyba Natsu nie zrozumiał aluzji, bo wyglądał na obrażonego. W dodatku zostawił go samego z Igneelem! Nie panikuj, Gray, nie panikuj... On tylko patrzy na ciebie, jakby chciał cię zabić, bez obaw... Kurwa! Panikuję!
Odsunął się od niego nieznacznie, strzelając poker face'a, ale jego oczy chyba zdradzały strach.
- Eee... Oglądamy? - zapytał, zdenerwowany.
~
-Zrób pauzę, chłopcze. -Odparł z uśmieszkiem i widząc, że czarnowłosy zamarł -sam to zrobił. -No to... powiedz mi, co robiliście w lesie? -Zmierzył go poważnym spojrzeniem, niby przypadkiem strzelając palcami u dłoni. I niby przypadkiem też chwaląc się swymi pokaźnymi bicepsami...

~

Gray zamarł w bezruchu. Kurde, mógł się spodziewać tego pytania.
- To, co powiedział Natsu. Szukaliśmy grzybów - odparł, siląc się na spokój. Nie chciał wyrwać w mordę za prawdę! Wolał podtrzymywać kłamstwo. Odsunął się jeszcze trochę i położył laptopa na stoliku. - Coś jeszcze chce pan wiedzieć? - zapytał po chwili.
~
Zbliżył się do niego i spojrzał znacząco na jego koszulkę.
-Bo mi się wydaje, że masz plamę... i z dziwnych przyczyn, spodziewam się, że to jest sperma mego syna. -Zmrużył oczy, waląc prosto z mostu. -Czuję to. Mam dobry węch. -Pokręcił nosem, coraz bardziej rozdrażniony.

~

Strzelił poker face'a i popatrzył na swoją koszulkę. Jasna cholera, zapomniał o tym całkiem.
- N - nie, to nie jest jego sperma. Tylko moja! No wie pan, czasami się zdarzy taki niechciany wytrysk. - Zaśmiał się nerwowo. Musiał jakoś ratować siebie i Natsu, więc... w sumie wolał się trochę upokorzyć, niż przyznać, że się bzykali i stracić życie.
~

-Nie, nie wiem, chłopcze. Mi się takie "niechciane" wytryski nie zdarzały. A jeśli już... to nie powinieneś mieć brudnych spodni, zamiast koszulki? To dziwne. -Odparł niby spokojnie, choć mierzył go śmiertelnym spojrzeniem. -Już się dobrałeś do mego syna, racja? Często mu to robisz? -Niemal warknął.

~

- A - ale tak jakoś wyszło! - Zamachał nerwowo rękami. - Wiem, że mi pan nie wierzy i w sumie pewnie nigdy pan mi nie uwierzy i nie zaakceptuje. - Spojrzał na niego z widocznym zdenerwowaniem. - I nie, nie robię tego często! Tylko jak on chce! - jęknął. Dobra, to była od startu przegrana walka. Przecież Igneel i tak by nie uwierzył, gdyby Gray mu powiedział, że nigdy tego nie robili. Nie jest głupi i niełatwo wprowadzić go w błąd.
~
-Czyli przyznajesz, że już mu to robiłeś?! -Warknął, wkurzony jeszcze bardziej. -Jak on chce, taaak? Chcesz mi powiedzieć, że TY nigdy nie chcesz, a jak chcesz to zaspokajasz się "niechcianymi wytryskami", ale nigdy go do łóżka nie ciągniesz? -Spojrzał na niego jak na kretyna.

~

- No... Długi czas jesteśmy razem, więc to logiczne, że nie żyliśmy w celibacie, proszę pana. - Popatrzył na niego z powagą i odsunął się kawałek, żeby przypadkiem w ryj nie wyrwać. - Do niczego nie zmuszam pańskiego syna, mówię poważnie. Nie jestem jakiś niewyżyty. - No dobra, w drugiej kwestii akurat skłamał. Był niewyżyty, ale Igneel nie musiał o tym wiedzieć. Ta rozmowa go krępowała.
~
-Czyli, że chcesz mi powiedzieć... -wziął głęboki wdech na odstresowanie-... że używasz bezkarnie dolnej części ciała mego syna... bez poproszenia mnie o zgodę i błogosławieństwo?! -Warknął i niby przypadkiem walnął pięścią w łóżko, milimetr od czarnowłosego.

~

Podskoczył w miejscu i poderwał się z łóżka.
- Nie wiedzieliśmy, że będzie nam potrzebne! - Prawie że pisnął, przestraszony. Chuj bombki strzelił, choinki nie będzie, a on dostanie wpierdol. Błagał w myślach, żeby Natsu już wrócił! Tylko przy nim Igneel jest jeszcze w miarę miły!
~
-Odbieram ci wszystkie plusy, chłopcze! -Warknął, wkurzony. -Masz znowu czyste konto. Jeśli chcesz nadal być w związku z Natsu to lepiej się postaraj, bo jak ja ci pozwolenia nie dam... To prędzej cię zabiję, niż pozwolę znów wpakować w niego ten twój mały sprzęt! -Krzyknął, emanując złością.

~

- A - ale proszę pana! - jęknął, załamany. Kurwa, będzie musiał znowu zacząć się bardziej starać. Nigdy nie uzyska tego błogosławieństwa. - To jawna groźba! - Nadął policzki i zmarszczył brwi. On chciał jeszcze trochę pożyć! Jak tak dalej pójdzie, to wróci mu depresja! Ech, ten weekend mógłby się już skończyć...
~
-Chcesz byś na minusie? -Zmrużył oczy. -To lepiej przestań pyskować. -Lekko zazgrzytał zębami. I w tym momencie... do pokoju wszedł Natsu w bokserkach i z ręcznikiem w ręce, wycierając swoje włoski.
-E... coś nie tak? -Zamrugał, zaskoczony.

~

- Nie, wszystko w porządku, Natsu! Tak sobie rozmawialiśmy z twoim tatą o Modzie na Sukces. - Uśmiechnął się sztucznie i dość niechętnie wrócił na swoje miejsce. - Wspominaliśmy ostatnie odcinki, a z tym nowym czekaliśmy na ciebie - dodał po chwili. Przecież nie mógł powiedzieć, czego tak naprawdę dotyczyła ta rozmowa.
~
-Dokładnie, synku! -Potwierdził z uśmiechem Igneel, po czym posłał Grayowi wzrok pod tytułem "A kłamać to potrafisz, nie?" i prychnął. -Idę kolację zrobić. Bądźcie grzeczni. -Wstał, akcentując ostanie słowo. Pomachał młodemu Dragneelowi radośnie łapką i wyszedł.
-E...co? -Natsu dalej stał chwilę, nie ogarniając, a potem wzruszył ramionami, siadając na łóżku.

~

Gray po raz kolejny tego dnia strzelił poker face'a, a potem opadł z jękiem na łóżko i ukrył twarz w dłoniach.
- Twój ojciec mnie nienawidzi! Nigdy mnie nie polubi! Nie zostawiaj mnie więcej z nim samego! - jęczał. Potem odsłonił twarz i popatrzył na Dragneela z niemą prośbą. - Wyjedźmy, błagam!
~
-Co? Dlaczego myślisz, że cię nie lubi? -Zamrugał, zaskoczony. -Po prostu się o mnie martwi. Do ciebie nic nie ma. -Uspokajał go, patrząc na niego czule. -Ale jak ci tak bardzo zależy to... może się do niego jakoś zbliż? -Podrzucił pomysł. -Bo na pewno nie wyjedziemy wcześniej niż na koniec weekendu. -Nadął policzki.

~

- Widzę, że mnie nie lubi! Jesteś ślepy, jeżeli tego nie dostrzegasz. Tych spojrzeń, jakie mi posyła. Patrzy na mnie jak na wroga. Troszczy się o ciebie, a to za bardzo się na mnie odbija. Jestem uważany za kogoś, kto ma na celu zranienie ciebie, ale to nieprawda. - Westchnął cicho. Słowa o tym, że wyjadą dopiero pod koniec weekendu, dobiły go. To był pierwszy dzień, a on już miał dość! - Too... Może powiesz mi, czym się interesuje? Będzie mi łatwiej.
~
Posłał Grayowi powątpiewające spojrzenie. Jakie spojrzenia? Przesadzał. Pewnie znów mu na psychikę padło -pomyślał, wzdychając.
-Hmm.... Mój ojciec lubi chodzić na siłownię, a w wolnych chwilach też wędkuje. -Zastanowił się, co by tu jeszcze powiedzieć. -O! Lubi też chodzić z kumplami na popijawy, a potem na grupowe bijatyki. Jego "gang" zawsze wygrywa. -Zaśmiał się, mając to za coś bardzo normalnego. -Chodzi też oglądać walki bokserskie oraz kolekcjonuje wszelakiej maści sprzęty do zabijania ludzi. Takie hobby. Tasaki, piły mechaniczne, pistolety, kije bejsbolowe... -Wymieniał.

~

Gray spojrzał na Natsu z jawnym przerażeniem.
- No nie. Czyli on mnie zabije - jęknął cicho. - Um... tasaki też lubię, to mogę z nim o nich pogadać... Na siłownię chodziłem, więc to też może być nasz temat do rozmowy... Może też go podpytam, jak to jest w gangu? - Podrapał się po głowie. - Popijawy też lubię, ale za to twój ojciec by się wkurzył, więc może to się przemilczy... - Nadął policzki. Kurde, musiał coś wymyślić, żeby przeżyć! Chyba, że da się zabić... Tak, to jest myśl! Jellal dostanie robotę.
~
Natsu zaśmiał się i po chwili położył się koło czarnowłosego, na brzuchu i na podpartych ramionach.
-Ludzie z jego gangu są bardzo mili! -Uśmiechnął się szeroko. -Jeden z nich uczył mnie się bić oraz tych sztuk walki. -Wyjaśnił. -Raz jak miałem zły humor, to chyba jakoś trochę po tej mojej akcji z narkotykami... pozwolili mi ze sobą iść. Super sprawa! Tak komuś kijem zajebać w głowę. -Zachichotał.

~

- Z Jellalem i Lokim też kiedyś mieliśmy gang - powiedział, przypominając sobie czasy gimnazjum. - Zawsze na przerwach w szkole rozdawali takie dobre soki i ciastka. Podpierdalaliśmy je każdemu. Nie raz zdarzyło się dać komuś w łeb, kiedy nie chciał ich oddać. - Zabłysły mu oczy. - Oczywiście Jell to ciota, więc on akurat zawsze TRACIŁ swoją działkę. - Zaśmiał się jak debil. - My z Lokim zawsze się obżeraliśmy sami, a on emosił gdzieś po kątach. Byliśmy wredni.
~
Natsu zaśmiał się cicho z jego wspominek.
-Wiesz... jesteś okropny. -Szturchnął go w ramię. -Jell to bardzo słodka ciota. Erza dobrze trafiła. -Pokazał mu język, wspierając duchowo niebieskowłosego. -Ja za to w gimnazjum nie miałem tak kolorowo.... Erza mnie ganiała po korytarzach z miotłą. -Wzdrygnął się.

~

- Ale to nie moja wina. - Nadął policzki. - Hyhy, ale są plusy, nauczyłeś się różnych sztuczek z miotłą. Sam miałem nieprzyjemność doświadczyć ciosu w łeb. - Pokazał mu język. Nie wspominał tego dobrze, ale... koniec końców - po tym się w końcu pogodzili.
- A ja się cieszę, że Loki wreszcie się zakochał. Tak to każdego dnia miał inną laskę i ja musiałem siedzieć z przyjaciółkami jego wybranek serca. Ach, ten los skrzydłowego... - mruknął. Co prawda w większości przypadków było warto, chociaż był gejem i do dziewczyn nie czuł pociągu. Ale były fajne, więc się z nimi kolegował. Z niektórymi utrzymywał kontakt nawet teraz, ale nie mówił o tym Natsu.
~
- No niby tak... -Zaśmiał się. W sumie racja. Dobrze, że nauczył się bronić miotłą, bo w razie czego mógł ukarać takiego nieposłusznego czarnowłosego kretyna, czy coś. -Skrzydłowy, mówisz? -Mruknął niezadowolony, ale tego nie skomentował. -Tak, dobrze, że się zakochał, bo gdyby Lucy też była dla niego jednorazową przygodą... znalazłbym go. -Zmrużył lekko oczy, lecz po chwili się otrząsnął i znów uśmiechnął. -Mnie za to ciągle dziewczyny ciągnęły na różne spotkania i umawiały z facetami, jako że wiedziały o mojej orientacji... Żałuję, że im mówiłem, bo potem nie miałem życia i każdy gej do mnie zarywał. Ja pierdolę... -Schował głowę w poduszkę.

~

Nadął policzki, niezadowolony z tego wyznania.
- Mogłeś im nie mówić, nie byłoby problemu. - Popatrzył na niego z lekką zazdrością. On sam próbował z kilkoma chłopakami w gimnazjum, ale każdy jego związek kończył się fiaskiem. Kiedyś jego chłopak rzucił go dla jego byłego! To już był szczyt. Dlatego tak bardzo się cieszył, że poznał Natsu na tych wakacjach. Gdyby nie to, pewnie dalej byłby samotnym emo, czy coś.
- Ej, Natsu, powiedz... Żałujesz, że się poznaliśmy? - zapytał cicho.
~
Uniósł głowę, patrząc na niego z zaskoczeniem.
-Czy żałuję? -Zamrugał, lecz po chwili szok na jego twarzy zamienił się w czułe spojrzenie i delikatny uśmiech. -Oczywiście... że nie, ty kretynie. -Zaśmiał się cicho i pocałował go w policzek, by potem przylgnąć do jego ramienia, tuląc się do niego bokiem. -Kocham cię. Może i przeszliśmy dużo nieprzyjemnych wspomnień... ale w końcu jesteśmy razem, nie? -Szepnął, chowając nos w zagięciu jego szyi. -Gdybyśmy się nie poznali, to pewnie byłbym z jakimś innym dupkiem. I możliwe, że nie dogadywalibyśmy się tak dobrze, jak ja z tobą. Myślę, że do siebie pasujemy, Gray... I nie chcę niczego zmieniać. -Uśmiechnął się radośnie.

~

Przytulił go do siebie, zadowolony z tych słów.
- Też cię kocham. Bardzo, bardzo mocno - szepnął mu do ucha. - Też się cieszę, że jesteśmy razem i że potrafimy się tak dobrze dogadywać. - Uśmiechnął się czule. - Ale wiesz, że mogę sobie długo nie pożyć, jak twój tata mnie dorwie, prawda? Anulował mi wszystkie plusy! - poskarżył się, tym samym niszcząc tworzącą się atmosferę.
~
Wtulił się w niego, cicho mrucząc, lecz po chwili uniósł na niego swój zaskoczony wzrok.
-Jak to anulował wszystkie? Za co? Musiałeś mu nieźle zajść na skórę, skoro to zrobił. -Zagwizdał z uznaniem. -Lyonowi zrobił tak, gdy ciota rozwaliła telewizor, akurat, gdy leciała Moda na Sukces...

~

- No bo... On nas rozgryzł. Wie, że się kochaliśmy, no i... powiedział, że skoro przeleciałem cię bez jego zgody i błogosławieństwa, to mi je anuluje. I powiedział, że lepiej, żebym niczego nie próbował. - Westchnął ciężko. - Stwierdził, że mnie zabiję, jeśli jeszcze raz włożę w ciebie mój sprzęt. Przykro mi, Natsu, ale teraz nici z seksu, nie będę ryzykował utraty życia!
~
Natsu zamrugał, mając szeroko otwarte oczy, oraz usta. Że kurwa co powiedział?!
-Haaa?! -Spalił buraka, a potem nadął policzki, niezadowolony. -Ale... ale on nie może ci tego zabronić! To moje ciało! -Fochnął się i bardziej się w niego wtulił. -Wiesz... ja mam dziwną naturę. Jak ktoś mi czegoś zabrania, to tym bardziej chcę to zrobić. Przez ciebie chce mi się teraz seksu! -Zapłakał, po czym włożył sobie jedną nogę Fullbustera pomiędzy własne i zaczął ocierać sie o nią kroczem. -Agh... napaliłem się, no! -Zajęczał.

~

- N - Natsu, uspokój się, bo będę miał przesrane! - pisnął jak gwałcona dziewica i odsunął od siebie Dragneela na wyciągnięcie ramion. - Nie możemy! Chcesz, żeby twój ojciec mnie zabił?! Natsuu - jęknął, kiedy chłopak nie dawał za wygraną. - Idź sobie zwalić. To lepsze rozwiązanie i dzięki niemu przeżyję! Mówiłem ci, że twój ojciec mnie nienawidzi! Chcesz dać mu pretekst do zabicia mnie?! Aż tak bardzo chcesz, żebym umarł?!
~
-A-ale Graaay! -Pisnął w potrzebie, patrząc na niego zaszklonymi od łez oczkami. No proszę! A... zrobisz mi chociaż loda? Pod kołdrą. I zamknę drzwi! Nikt nie zauważy! -Zajęczał, łapiąc się za bokserki i zwijając się z chęci.

~

Popatrzył na niego z zaskoczeniem. Kurde, nie wypadało mu w sumie odmówić.
- Ale pod kołdrą się uduszę - mruknął, uświadamiając to sobie. - Zamknij te drzwi, a potem pomyślimy - odparł, z ciężkim westchnieniem. - Cholera, po co on wspominał o tym Natsu? Teraz będzie musiał go wywabić z opresji. - O, w sumie mogę ci zwalić pod kołdrą. TEGO nikt nie zauważy! - Wpadł na genialny pomysł.
~

Zgodnie z poleceniem zamknął drzwi, a potem wrócił na łóżko i z ekscytacją wlazł pod kołdrę i narzucił ją również na Graya.
-No to dawaj. -Uśmiechnął się drapieżnie i dał mu całusa na zachętę.

~

Zaśmiał się cicho.
- Dla chłopaka w potrzebie zrobię wszystko. - Popatrzył na niego sugestywnie. Włożył dłoń do jego bokserek i złapał za jego męskość, która już stała na baczność. Zaczął ją masować, regularnymi ruchami.
~
-Mm, to bardzo miło z twojej strony. -Zaśmiał się uroczo, a potem jęknął i zamknął oczy, gdy Gray włożył rękę do środka. -W sumie... możesz trochę to urozmaicić i wsadzić mi palce, czy coś... -Dodał trochę nieśmiało. -No co? -Uchylił jedną powiekę. - Wolałbym tam ciebie, ale tak to sobie chociaż to powyobrażam, że się skurczyłeś. -Wyjaśnił, widząc jego zaskoczoną minę.

~

Gray zrobił głupią minę, słysząc jego prośbę.
- Będzie mi trochę niewygodnie, ale ok. - Podniósł jedną jego nogę do góry, aby ułatwić sobie dostęp. Włożył palec do jego wnętrza, a potem dołożył dwa kolejne. Zaczął nimi poruszać. Drugą dłonią dalej masował jego męskość. - Tylko no... staraj się nie wydawać głośnych dźwięków. Już pewnie i tak twój tata zacznie się dobijać, jak zobaczy zamknięte drzwi - mruknął, niezadowolony z tego faktu.
~
Pokiwał twierdząco głową i zakrył twarz poduszką, by stłumić jęki zadowolenia. O kurwa, to był raj. Nie musiał nic robić, a Gray spełniał każdą jego zachciankę, hyhy. Zamruczał w ekscytacji. W sumie... kręciło go to, że muszą się ukrywać. To było upierdliwe, racja, ale też dostarczało trochę adrenaliny.
-Dołóż jeszcze jeden. -Zamruczał w poduszkę.

~

Spojrzał na niego jak na kretyna.
- Chcesz, żebym aż za bardzo cię rozciągnął? - zapytał cicho, ale zrobił to, o co go prosił. - Liczę na to, że mi się zrewanżujesz, bo sam zaczynam się napalać - mruknął mu do ucha. Ścisnął jego męskość w dłoni, po czym zaczął ją pieścić jeszcze intensywniej.
~
Zajęczał głośno w poduszkę, gdy Gray wykonał jego polecenie.
-Mmm, jak wrócimy do domu to mogę założyć dla ciebie ten głupi strój pokojówki. -Zamruczał z rozkoszy. -Aww, mocniej. Głębiej. Cholera, no! Ja chcę ciebie! -Pisnął w poduszkę, ledwo tłumiąc odgłosy. Miał nadzieję, że szybko dojdzie i mu się polepszy.

~

- A zrobisz mi loda? I zrobisz dla mnie striptiz? Dasz ze sobą robić to, czego tylko zapragnę? - zamruczał mu na ucho, próbując głębiej wepchnąć palce do jego wnętrza. Też by wolał, żeby to jego penis zastąpił paluszki... ale nie mieli wyboru. Gray chciał żyć!
Przyspieszył też ruchy dłonią na jego męskości, żeby dostarczyć mu więcej wrażeń.
~
-Dobra, kurde! Przebiorę się, zrobię loda, striptiz i co tam chcesz, ale daj mi teraz więcej! -Zamruczał, nie myśląc już trzeźwo. -Weź spróbuj wepchnąć piąty palec. -Zaśmiał się jak debil.

~

Zamruczał z aprobatą. Kurde, chyba częściej trzeba stosować takie triki, hyhy. To opłacalne. Szkoda, że tego nie nagrał.
- Jeśli złamiesz słowo, to wezmę cię siłą. To obietnica. - Zaśmiał się cicho. - Eee... chyba już nie da rady. Naruszę twój odbyt - powiedział racjonalnie, nawet nie próbując wykonać tej prośby.
~
Jęknął z zawodem, lecz nie próbował prosić o to drugi raz.
-Dobra, jak nie chcesz tego zrobić, to też mi zrobisz loda przy następnej okazji. -Zamruczał do poduszki, zwijając się z rozkoszy. Jeszcze chwilka...

~

- Dobra, zgadzam się na to. - Westchnął cicho, w dalszym ciągu próbując go zaspokoić. Cholera, on też chciał trochę przyjemności! Głupi Igneel, pff. To wszystko przez niego. Już z dziesięć razy zdążyliby się przeruchać, gdyby nie to, że w każdej chwili mógł nadejść!
~
Jęczał jeszcze kilka minut do poduszki, aż w końcu doszedł z głośnym westchnieniem. I dokładnie w chwili, gdy uspokajał oddech...
-Chłopcy, czemu jest zamknięte?! -Zapukał Igneel, ewidentnie podenerwowany. Natsu zapiszczał.
-Otwórz mu i powiedz, że śpię. -Szepnął Grayowi na ucho.

~

- Jak usłyszał twój pisk, to ci zajebię - warknął cicho Gray i wstał. Wytarł rękę, którą aktualnie miał brudną w spermie Natsu o wewnętrzną stronę kołdry, po czym podszedł do drzwi, przybierając zaspany wyraz twarz. Otworzył drzwi i ziewnął przeciągle.
Przetarł oko dłonią i spojrzał na Igneela z nieogarem.
- Natsu śpi i ja też już przysypiałem - powiedział lekko zachrypniętym głosem. - Zamknęliśmy drzwi z przyzwyczajenia. To coś złego?
~
Natsu zamknął oczy i wtulił twarz w poduszkę, wydając z siebie ciche chrapanie i idealnie udając śpiącą osobę. Gdy Gray otworzył drzwi, Igneel zmierzył go powątpiewającym spojrzeniem, lecz nic nie powiedział i na chama wepchnął się do środka. Gdy zobaczył śpiącego synka... Uśmiechnął się słodko na ten widok. Pocieszał go też fakt, że Fullbuster był w ubraniu.
-A ja zrobiłem właśnie pizzę na kolację... -Westchnął głośno. -Nie chcę go budzić, ale zejdźcie za chwilę na dół, dobra? Niech pośpi jeszcze jakieś piętnaście minut, jak chce. -Spytał cicho Graya i wyszedł z pokoju.

~

- Dobrze, obudzę go i zejdziemy. - Uśmiechnął się lekko. Kiedy Igneel wyszedł, Gray zamknął drzwi i odetchnął głęboko. Potem wpakował się pod kołdrę. - Poudawaj jeszcze trochę, w razie gdyby zamierzał wrócić - mruknął cicho, chowając głowę pod kołdrę. - Nie możemy ryzykować.
~
Natsu pokiwał głową, również wzdychając z ulga, gdy ojciec wyszedł. Objął Graya i też schował głowę pod kołdrę, opierając ją na jego klatce piersiowej.

~

- Zejdziemy za jakieś dziesięć minut. Musisz też się doprowadzić do porządku. - Zaśmiał się cicho i pocałował go w czoło. - I... trzeba będzie pościel uprać - powiedział odkrywczo i zrobił głupią minę. W innym wypadku Igneel by zauważył, że coś jest nie tak.
~
-No w sumie... -Westchnął męczeńsko i wypełzł spod kołdry. Zdjął brudne bokserki, nie przejmując się swoją chwilową nagością i rzucił je w kąt pokoju. Potem schylił się do torby i założył czyste gacie. -Zmienimy pościel jak będziemy kłaść się spać. -Przeciągnął się i ziewnął.

~

- Najwyżej. - Uśmiechnął się lekko i też wyszedł spod kołdry. - Spróbuję zagadać twojego tatę, czy lubi tasaki, czy coś. Od czegoś zacząć trzeba. - Zaśmiał się cicho. Nie wyobrażał sobie tej rozmowy, ale musiał jakoś złapać przynajmniej jednego plusa.
~

-To będzie fajna rozmowa. Z chęcią posłucham. -Zaśmiał się jak debil. Potem założył na siebie jakąś koszulkę w ramach górnej części piżamy. -To co? Idziemy, nie? -Otworzył drzwi, czekając na chłopaka. 


Znowu widzę, że urwane, wybaczcie ;c

czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 43.

Weekend...
Natsu i Gray odbyli kilkugodzinną podróż i w końcu dotarli do domu Natsu. Stanęli przed niewielkim, ale ładnym domem jednorodzinnym. Gdy różowowłosy zaczął się uśmiechać do siebie jak debil... nagle wskoczył na niego puszysty, biały kot, łapiąc go łapkami wokół szyi. Zaczął miauczeć jak opętany.
-Pusia! -Zaśmiał się i przytulił stworzenie.

~

Gray przez całą drogę nie mógł usiedzieć w miejscu ze zdenerwowania, które dodatkowo powiększyło się, gdy już znaleźli się na miejscu. Uśmiechnął się lekko, kiedy zauważył, jak Natsu cieszy się na widok kota. No tak, to dla niego typowe. Podrapał kociaka za uchem, próbując się jakoś uspokoić. Nie mógł być mięczakiem, noo!
~
Natsu dalej szczerzył się do mruczącego kota, gdy nagle... Z domu wybiegł czerwonowłosy mężczyzna z mopem w ręce.
-Natsu?! -Otworzył szerzej oczy i pobiegł w jego kierunku. -Natsuuuu! -Podbiegł do chłopaka i objął go mocno i ciasno, nie zważając na duszącego się kota i miażdżące się kości różowowłosego.
-Też się cieszę, t - tatoo. -Wydusił z siebie i dopiero wtedy Igneel poluzował uścisk. -To mój chłopak, tak w ogóle. -Wskazał z uśmiechem na czarnowłosego. Mężczyzna od razu skierował wzrok na ów osobnika i zmarszczył brwi, nie mówiąc nic przez chwilę.
-Już przeleciałeś mojego syna? -Warknął na wstępie, a Natsu się zachłysnął powietrzem.
-TATO!

~

Gray zdenerwował się jeszcze bardziej, gdy z domu wybiegł ojciec Natsu, do tego z mopem w ręce. Musiał się strzec. To jawne ostrzeżenie. Dodatkowo... spiekł porządnego buraka na słowa mężczyzny.
- Eee... Dzień dobry, mi też miło pana poznać - powiedział nieśmiało. Nie zamierzał odpowiadać na tamto pytanie, jeszcze go nie pogięło! W kłamstwo by nie uwierzył, a za prawdę by go zabił i tyle by z tego było.
~
-To nie była odpowiedź. -Zmrużył oczy jeszcze bardziej.
-Wystarczy, tato! -Natsu krzyknął na mężczyznę, też ostro zarumieniony.
-Pff, dobra. -Posłał Grayowi ostatnie spojrzenie pod tytułem "mam cię na oku". Odwrócił się do syna i uśmiechnął szeroko. -To co tam u ciebie? I czemu napisałeś mi, że zerwałeś z Lyonem? Wiesz, nie mam nic przeciwko, bo to była taka ciota. Mam nadzieję, że ten tu nie jest fajtłapą, co? -Gadał, ignorując póki co obecność Fullbustera. -Jak mu w ogóle na imię?
-E... eto... Tak wyszło, że zerwałem z Lyonem no i... -Zaśmiał sie nerwowo. -To... to jest Gray. -Podrapał się po głowie, a mężczyzna otworzył szerzej oczy. Natychmiast skierował wzrok na czarnowłosego. Wściekły wzrok.
-Oh? Miło mi w końcu poznać powód próby samobójczej mego syna. To zaszczyt. Na pewno się polubimy. -Złapał go za rękę i potrząsnął na powitanie, emanując sarkazmem...

~

Gray miał ochotę stąd uciec, zapaść się pod ziemię, wskoczyć do grobu wykopanego przez Jellala, nawet z mostu skoczyć... byleby tylko stąd zniknąć! Czuł, że to będzie baaaaardzo długi weekend... Ojciec Natsu już od wstępu go znienawidził.
- J - ja o tym nie wiedziałem - mruknął cicho, wbijając wzrok w ziemię. - Natsu panu wszystko wytłumaczy... Bo mnie pan i tak nie wysłucha i nie uwierzy. Taak... Na pewno się polubimy. - Westchnął cicho. Posłał Natsu spojrzenie mówiące "wracajmy do domu, zabierz mnie stąd, help me!"
~
Natsu popatrzył z litością na swojego chłopaka i pociągnął go za rękę w stronę domu, uprzednio wypuszczając z objęć kota.
-Tato, pójdziemy już do mojego pokoju się rozpakować, okay? Pogadamy na obiedzie. -Uśmiechnął się przepraszająco.
-Dobrze i tak już niedługo będzie gotowy! -Uśmiechnął się do chłopca milusio, by potem zmrużyć oczy na Graya, gdy Natsu już nie patrzył...
***
Zamknął drzwi i usiadł na łóżku.
-O, masakra. Nie wiedziałem, że będzie taki na samym wstępie. -Zaśmiał się nerwowo. -Ale zobaczysz. Przejdziesz okres próbny i cię polubi! -Pociągnął go, by usiadł przy nim. Pocałował go w usta na pocieszenie.

~

Poszedł za nim, czując na sobie wzrok czerwonowłosego mężczyzny. Aż go ciarki przeszły. Gdy już znaleźli się w pokoju i Natsu go pocałował, nawet nie odwzajemnił gestu, tylko się odsunął.
- On mnie nienawidzi - jęknął, niepocieszony. - Jedźmy stąd, błagaaam! - Popatrzył na niego prosząco. - Przecież to logiczne, że mnie nie polubi... - Opadł na łóżko i wgapił się w sufit. To było przytłaczające.
~
-Ej, będzie dobrze. -Położył się na nim i wtulił się w zagięcie jego szyi. Pocałował go zaczepnie w szyję, potem się na niej zasysając. To zawsze poprawiało mu humor, hyhy. Szyja.
*
Tymczasem...
Igneel poszedł do swego tajnego gabinetu. Włączył monitor i... zobaczył swego syna leżącego na tym zdrajcy. Zmrużył oczy. O, nie! Jak coś się jeszcze wydarzy dalej... wkroczy tam! Dobrze, że zamontował kamery w całym domu.

~

Jęknął cicho, kiedy poczuł te pieszczoty. Natsu właśnie bezczelnie wykorzystywał jego słaby punkt!
- Przestań, Natsu. Nie chcę, żeby twój ojciec nas złapał. Czuję się obserwowany, chociaż go tu nie ma! - Pogłaskał go po włosach, nadal przybity. Ciężko jednak było mu się skupić na czymkolwiek, kiedy Dragneel tak bezczelnie próbował go sprowokować.
~
-Ja nic nie robię. -Zaśmiał się pod nosem i zamruczał, liżąc go po szyi i za uchem. -Odpręż się. Nikogo tutaj nie ma. -Włożył mu rękę pod koszulkę, delikatnie masując jego klatę. -Kocham cię.
***
Zacisnął pięści. Jego syn właśnie przymila się do tego oszołoma! JEGO SYN! Ten Gray musiał go jakoś zmanipulować! Tak! Igneel musi pilnować i chronić swoje dziecko przed złym światem! Póki co... jeszcze chwilę poczeka...

~

- Natsu, proszę... - jęknął, patrząc na niego prosząco. Nie miał teraz ochoty na seks, ani nic... Chciał po prostu wrócić do domu! Przymknął oczy, wbrew sobie poddając się tym pieszczotom. Objął go w pasie, po czym zwrócił głowę tak, że miał teraz twarz tuż przy jego twarzy. Musnął delikatnie wargami jego usta. - Też cię kocham - szepnął, tuląc go do siebie mocniej. Jakoś... i tak nie bardzo mógł się odprężyć.
~
Zamruczał zadowolony i zamknął oczy, by przylgnąć do niego bardziej i wznowić pocałunek, pogłębiając go. Też nie miał ochoty na seks... ale pieszczoty uwielbiał, więc nie mógł się powstrzymać. Potarł się o jego ciało, usatysfakcjonowany jego bliską obecnością...
***
Igneel walnął pięścią w biurko.
-Ten Gray....! On... on molestuje mojego syna ustami! -Warknął i próbował się opanować. Jeszcze nie może wkroczyć, bo ziemniaki się nie ugotowały, a musiał mieć pretekst.

~

Wplótł palce w jego włosy i przymknął powieki. Całował go z całą czułością, na jaką było go stać. Może Natsu miał rację Gray powinien się odprężyć? Może... Może później nie będzie już tak źle i Igneel w końcu się od niego przekona...? Wątpił w to, ale musiał wytrzymać. Dla Natsu. Fuck, że też musiał się na to zgodzić!
~
Wydobył z siebie jęk zadowolenia i dopiero po kilku minutach się odsunął, zrywając pocałunek.
-Będzie dobrze. -Dał mu buziaka w nos. -Jak przetrwasz i sprawisz, że cię polubi... to dostaniesz nagrodę. -Zamruczał i już chciał znów namiętnie go pocałować, gdy....
-ZIEMNIAKI GOTOWE! SZYBKO, BO OSTYGNĄ! -Usłyszeli donośny wrzask.
-E... chyba musimy się zbierać. -Wstał z niego z zawodem i podniósł sie z łóżka.
***
-Mało brakowało... -Westchnął, opadając z ulgą na fotel. A potem.. pognał szybko do kuchni, by faktycznie odcedzić ziemniaki.

~

Jęknął z zawodem, gdy usłyszał ten krzyk. Cholera, przecież on nie da rady wytrzymać tutaj weekendu! Podniósł się z miejsca i ruszył za Natsu do kuchni, załamany. Coś czuł, że mogło być tylko gorzej... Igneel go nie trawił. Pewnie nie raz mu dojedzie, albo zgasi go jakimś tekstem. Najgorzej będzie, jeśli wywlecze na wierzch sprawy przeszłości...
~
Postawił na stole na talerze z ziemniakami, surówką i kotletem mielonym. Dobry obiad, a co! Potem zajął miejsce i czekał na chłopców...
-Jesteśmy. -Uśmiechnął się na wejściu Natsu i pociągnął Graya za rękę do środka. Mężczyzna odwzajemnił uśmiech. Cóż, przy synu będzie miły. Zajęli miejsca i dopiero po kilkunastu minutach, gdy wszyscy kończyli jedzenie...
-To gdzie pracujesz, Gray? -Zaczął Igneel. Wypytywanie czas zacząć.

~

Gray usiadł przy stole, podenerwowany. Nawet nie miał apetytu, za bardzo ścisnął mu się żołądek ze stresu. Z wielkim trudem wmuszał w siebie posiłek.
- Aktualnie studiuję, nie mam pracy. Planowałem zacząć się za czymś rozglądać już w przyszłym miesiącu - odpowiedział uprzejmie, starając się nie pokazywać po sobie tego, że jest zdenerwowany. Zerknął niepewnie na Natsu. Musiał teraz uważać na słowa, żeby nie palnąć głupoty.
~

-Nie pracujesz? Nawet w Biedronce? -Postukał się palcem w brodę. -Tamta ciota chociaż miała kasę... -Szeptał sam do siebie, wcale nie cicho. -To kto was utrzymuje? Gdzie teraz mieszkacie i co studiujesz? -Wypytywał dalej.

~

- Mieszkamy we czworo, jeszcze z dwójką naszych przyjaciół. Jakoś dajemy sobie radę, oni oboje mają pracę, a ja przez ostatnie miesiące dużo oszczędzałem, więc nie jest tak, że oni za wszystko płacą - wyjaśnił. - Studiuję turystykę i rekreację - odpowiedział na następne pytanie. Cholera, chyba zaraz palnie coś głupiego i tyle z tego będzie. Starał się nie wybuchnąć, ale... porównywanie go do Lyona było co najmniej nie na miejscu! Na razie jednak postanowił nic o tym nie mówić.
~

-Hmm, rozumiem. -Pokiwał głową, wcale nie rozumiejąc. Co mu przeszkadzało mieć pracę i zapewnić lepsze warunki dla jego syna, he?! -Ciekawie. -Odparł. -Nie będę kwestionować waszych wyborów. -Wzruszył ramionami, nie chcąc źle wypaść przy Natsu, który zmrużył na niego oczy, gdy Igneel poruszył temat Lyona. Dobraaa! Zrozumiał aluzję! -No to... co cię trzyma przy moim synu? To standardowe pytanie. Przynajmniej dla mnie.
~
- Co mnie przy nim trzyma, huh? - Popatrzył na Natsu z czułością i uśmiechnął się lekko, a potem zwrócił wzrok na Igneela. - Kocham go i to naprawdę mocno. Jest osobą, która zupełnie zmieniła moje życie i sprawiła, że stało się lepsze, ciekawsze i nabrało kolorów. Nigdy nie miałem za celu zranienia go, ale czasami nie mamy wpływu na wydarzenia, które dzieją się w naszym życiu. - Ostatnie słowa praktycznie wyszeptał, ale nie spuszczał poważnego i szczerego spojrzenia z mężczyzny. - Natsu jest dla mnie najważniejszą na świecie osobą. Chcę go chronić i być przy nim zawsze, a zwłaszcza w chwilach, w których mnie najbardziej potrzebuje. Jestem szczęśliwy, kiedy on jest szczęśliwy. Trzyma mnie przy nim miłość, troska o niego...
~
Natsu uśmiechał się szerzej z każdym następnym słowem. To było naprawdę miłe i słodkie...
Igneel słuchał tego wszystkiego z lekkim zdziwieniem. Albo chłopak na prawdę się zmienił, albo... dobrze kłamie. Lepiej jeszcze mieć go trochę na oku.
-No, gadkę to ty masz lepszą, niż tamten biedronkowiec. -Uśmiechnął się nikle. -Masz jednego plusa, zobaczymy, czy złapiesz kolejne. -Posłał mu wyzywające spojrzenie. jeśli chce mieć rękę jego syna... lepiej niech sie postara bardziej! Pff!

~

Gray zatryumfował w duchu. Tak, gadane zawsze miał lepsze, niż Lyon, to akurat prawda. Tylko... może lepiej nie wspominać przy Igneelu, że Lyon to jego brat?
Zniósł jego spojrzenie z pozornym spokojem.
- Może pan pytać, o co pan tylko chce - odpowiedział. Nie miał wyboru, musiał podjąć wyzwanie.
~
- Naprawdę? Więc... -Przerwał na chwilę, udając, że się zastanawia. -Czemu zostawiłeś mojego syna akurat wtedy, gdy najbardziej cię potrzebował, a teraz nagle wracasz? -Spytał obojętnie. -Cicho, Natsu. -Zwrócił się do różowowłosego, który już miał mu przerwać. -Więc? Tak NAGLE odkryłeś, że jednak go kochasz?

~

Spiął się na te słowa. Odetchnął głęboko, zbierając myśli.
- To nie było tak. Wtedy, kiedy tak nagle przestaliśmy ze sobą rozmawiać... To nie była tak do końca moja wina. Mój przyjaciel się wkurzył, że ciągle go olewam i tylko piszę wiadomości lub dzwonię i z kimś gadam, że pewnego razu postanowił spełnić pseudo dobry uczynek i wywalił mój telefon przez okno. Roztrzaskał się na drobne kawałeczki, nawet karty sim nie mogłem już odzyskać, a numeru Natsu nie znałem na pamięć... - Przerwał na moment. - Nie miałem pojęcia, gdzie dokładnie mieszka, jak go znaleźć, co robić... I jedyną nadzieją na odratowanie kontaktów była nasza obietnica... Obiecaliśmy sobie, że spotkamy się za równy rok na wakacjach w tym samym miejscu. Wiedziałem, że minęło trochę czasu... ale pojechałem na miejsce. Nie zastałem tam Natsu i wtedy pomyślałem, że mnie wystawił. Mimo wszystko nie potrafiłem o nim zapomnieć, nawet po tak długim czasie. - Odchylił się na krześle do tyłu, po czym kontynuował opowieść: - Spotkaliśmy się ponownie zupełnym przypadkiem, gdy przeprowadziłem się do swojego brata. Jak pan zapewne się domyśla, ten brat to Lyon. Nigdy nie utrzymywałem z nim dobrych stosunków, bo to idiota, ale teraz nie o tym. - Machnął ręką. - Po jakimś czasie nie wytrzymaliśmy napięcia, wszystko wybuchło i pokłóciliśmy się. W trakcie tej kłótni wszystko sobie wyjaśniliśmy i... w końcu zrozumieliśmy, że nadal się kochamy. Mimo wszystko pana syn chciał być fair wobec Lyona, a ja to szanowałem. O depresji i próbie samobójczej Natsu dowiedziałem się później, właśnie od brata. Nadal czuję się temu winny. - Zakończył, nie zrywając kontaktu wzrokowego.
~
Igneel słuchał tego wszystkiego z lekkim podziwem. Nieźle się chłopak naprodukował, nie ma co. I chyba nie kłamał... tak mu się przynajmniej wydawało.
-Więc Lyon to twój brat, hmm? No ładnie. Mam nadzieję, że nie przejmiesz po nim interesu w Biedronce i postarasz się trochę bardziej. -Patrzył na niego poważnie. -Teraz rozumiem. Niefortunne przypadki się zdarzają, ale... -Zaakcentował ostatni wyraz. -...to nie zmienia faktu, że Natsu przez ciebie cierpiał. Jeśli jeszcze raz go zranisz... nie odpuszczę ci tego. -Popatrzył na niego groźnie. Natsu póki co nic nie mówił. W sumie nie wiedział za bardzo, co mówić. -Na razie nic do ciebie nie mam. Postaraj się, aby tak pozostało. -Wstał i zaniósł swój talerz do zlewu, zrzucając resztki do kosza. Potem wyszedł, zostawiając im samych,
-Widzisz? Nie nienawidzi cię... -Zaśmiał się nerwowo.

~

Gray odetchnął z ulgą, gdy Igneel wyszedł i spojrzał na Natsu, wyczerpany tym wszystkim.
- Na razie może i nie... Ale kto wie, może to się jeszcze zmienić - odparł. - Ale w każdym przypadku powiedziałem prawdę. I wiesz... Nie chcę, żebyś jeszcze kiedyś przeze mnie cierpiał. - Ujął jego dłoń w swoje. - Nawet, jeśli zranię cię nieświadomie. Kocham cię, Natsu - powiedział czule. Już się trochę rozluźnił, ale nadal musiał zachować czujność.
~
Odwzajemnił uśmiech, ściskając mocniej jego dłoń.
-Wiem o tym. Też cię kocham, głupolu. -Zaśmiał się cicho. Był szczęśliwy. Naprawdę. Usłyszał tyle miłych słów i w dodatku szczerych, że... pokochał Graya jeszcze mocniej, o ile to było jeszcze możliwe.
***
Tymczasem Igneel...
Schował się za ścianą i słuchał ich wyznań. Uśmiechnął się lekko. Cóż, może jeszcze będą ludzie z tego Graya... ALE! Jeszcze nie zamierza mu oddawać syna! Musi mieć pewność, że ten cały Fullbuster nie ma złego wpływu na jego syna i go do czegoś nie zmusza!
-Pierdolę, czas na Modę na Sukces. -Mruknął, patrząc na godzinę i skierował się do salonu...
~
Wychylił się do przodu i przytulił do siebie Natsu, uśmiechając się lekko.
- Wiem, że mnie kochasz. Ale i tak ja ciebie bardziej - odpowiedział zaczepnie. Lubił się z nim przekomarzać w ten sposób. - Mam nadzieję, że nie zawiodę ani ciebie, ani twojego taty. - Pocałował go w czoło. Humor miał już nieco lepszy, ale nie mógł tracić czujności!
~
-Niee, ja ciebie bardziej! -Zaśmiał się i pocałował go w policzek. Po chwili przytulania sprawdził godzinę. -O żesz ty! Moda na Sukces się zaczęła! -Krzyknął jak oparzony i wyleciał z kuchni. -Tatooo! -Krzyknął w biegu.
-Już włączyłem synu! -Odparł z ekscytacją w oczach.
-Zawsze można na ciebie liczyć! -I opadł koło niego w salonie na kanapie.

~
Gray powoli poszedł za Natsu do salonu, strzelając poker face'a. Szlag, chyba się nie wymiga od wspólnego oglądania z nimi...
Usiadł obok Natsu na kanapie, udając zainteresowanie. Nic się nie odzywał, bo chyba by go zabili... A on chciał jeszcze pożyć!

~

-O, Boże! Jak ona mogła! -Zawołał Igneel i chwycił chusteczkę, by się wysmarkać ze wzruszenia.
-Nie wiem! To zła kobieta! -Z oczu poleciały mu łzy i oparł się na ramieniu Graya, pociągając nosem. -To takie głębokie! Prawda, Gray? -Popatrzył na niego zaszklonymi oczami.

~

Gray próbował udawać, że jego też to rusza.
- O - oczywiście. - Pociągnął nosem. Na szczęście potrafił być dobrym aktorem, kiedy chciał. Tak naprawdę... Nie znosił Mody na Sukces! Grr. Ale... głupio by było, gdyby się wymigał. Pewnie złapałby minusa u Igneela!

~

Natsu dalej wtulał się w Graya, poruszony niezmiernie tym wspaniałym wątkiem miłosnym.
-Przytul... -Pociągnął nosem, prawie, że wchodząc mu na kolana i... wtedy Igneel to zauważył i siłą pociągnął Natsu we WŁASNE ramiona.
-Dobrze, już cię przytulam synu. -Odparł, głaszcząc go po głowie, a zaskoczony różowowłosy postanowił nie zwracać uwagi ojcu.

~

Gray zrobił głupią minę, kiedy Igneel tak po prostu zabrał Natsu z jego ramion, ale nic nie powiedział. Postanowił dalej udawać zainteresowanie wątkiem w filmie. Przecież nie może się odzywać do ojca swojego chłopaka po chamsku. Zwłaszcza, że on go nie lubi. Stwierdził więc, że lepiej będzie milczeć. Pff...

~

Po kilkunastu minutach odcinek się skończył i Natsu oraz Igneel wytarli chusteczkami łezki spod oczu.
-To było takie piękne. -Smarkał mężczyzna.
-Przerwali w najlepszym momencie! -Skarżył się różowowłosy. Potem wyplątał się z objęć ojca i wstał, ciągnąc Graya z rękę, by pójść do swego pokoju. -Na razie pójdziemy, okay? Jeszcze zejdziemy! -Pożegnał się z ojcem. I gdy zniknęli z oczu Igneela... ten pognał do swego gabinetu.
~
- Tak, to było bardzo głupio z ich strony, że teraz przerwali - potwierdził Gray, udając załamanego tym faktem. Potem posłusznie poszedł za Natsu do pokoju, a gdy już się tam znaleźli, padł na łóżko.
- Jestem zmęczony. Ten dzień jest stresujący - poskarżył się. Kurwa, w każdym pomieszczeniu czuł się obserwowany. A to było jeszcze gorsze!

~

-Nie przesadzaj. Tata nic do ciebie nie ma. Po prostu musi cię zaakceptować. -Uśmiechnął się radośnie. -Może... co powiesz na wspólny prysznic na odstresowanie? -Uniósł jedną brew do góry, przyglądając mu się z szelmowskim uśmieszkiem. -Kabina jest dźwiękoszczelna. -Puścił mu oczko.
***
-Natsu! Czemu mu to proponujesz!? -Igneel przyglądał się im zza monitora i zaciskał gniewnie pięści. Tak nie może być!

~

- Noo i coś mi się wydaje, że mnie nie zaakceptuje - mruknął pod nosem, nadymając policzki. Potem spojrzał na niego, zastanawiając się nad propozycją. - W sumie to nie jest zły pomysł... - Uniósł się do pozycji siedzącej. - Jestem za. Chodźmy. -Uśmiechnął się lekko, próbując się odprężyć.

~

-No to chodź. -Uśmiechnął się, zadowolony. Pociągnął chłopaka za rękę i wyszedł z nim do łazienki. Zamknął za nimi drzwi i od razu zdjął z siebie koszulkę i spodnie, a nawet bokserki. Potem posłał czarnowłosemu seksowny uśmiech i wszedł do kabiny prysznicowej...
***
Igneel przełączył kamery na łazienkę. Zazgrzytał zębami, widząc, w jaki sposób ten cały Gray gapi się na jego nagiego syna.
-Co w ciebie wstąpiło, Natsu?! -Zapłakał zawiedziony, że jego syn kusi szatana. -Muszę tam wkroczyć! -Złapał się za włosy, zdenerwowany.

~

Gray zrozumiał przekaz i wyszczerzył zęby w uśmieszku. Sam również się rozebrał i wszedł za Natsu do kabiny, od razu puszczając gorącą wodę. Przyciągnął go do siebie i pocałował, coraz bardziej się rozluźniając. Wreszcie mogli być sami.

~
Zamruczał z zadowoleniem i odwzajemnił z pasją pocałunek, owijając mu ramiona wokół szyi. Przylgnął do niego mocniej, ocierając się o jego krocze własnym. Wydobył z siebie cichy jęk, dając Grayowi znać, czego chce...
***
-Natsu!? -Z emocji wstał z krzesła i z szokiem wpatrywał się w ekran (w kabinie prysznicowej też miał kamery). -Mój syn stał się zły! Pewnie przez tego Graya! -Zaczął panikować. O niee! Nie pozwoli, by ten zbok wypieprzył jego syna w JEGO domu i bez JEGO zgody! Wybiegł z gabinetu, szukając noża. Tak! ...ale spokojnie, tylko po to, by włamać się do łazienki, zamkniętej na zamek. Ale w razie  co, nóż może pomóc też w czymś inny, hyhy...

~

Gray zaśmiał się cicho pod nosem. Dobrze wiedział, czego chce Natsu. Zsunął dłoń na jego pośladek i ścisnął go mocno w dłoni, nie zrywając pocałunku. Po co się spieszyć? Mieli czas. Tutaj Igneel im nie przeszkodzi, a przynajmniej Fullbuster tak myślał.
~

Jęknął ponownie, zachęcając Graya do dalszych poczynań. Chciał go mieć w sobie już teraz! W sumie... dawno już tego nie robili. Jeszcze ani razu, odkąd się wtedy rozstali. A dla Fullbustera jeszcze dłużej, bo przecież Natsu był w śpiączce... Wplótł palce jednej dłoni w jego włosy, pogłębiając pocałunek.
***
Igneel wyjął z szuflady nóż i od razu pobiegł pod drzwi łazienki, zaczynając majstrować przy zamku. Musi zdążyć na czas! Jak mu się nie uda, to Natsu... on zostanie... on... Nie! Igneel, jako dobry ojciec, nie pozwoli na to!

~

Przycisnął go do ściany kabiny prysznicowej, pogłębiając przy tym pocałunek jeszcze bardziej, o ile to możliwe. Złapał za jego męskość i zaczął ją masować. Drugą dłoń dalej zaciskał na jego pośladku. Zamruczał, zadowolony. Kurde, naprawdę dawno się nie kochali. Gray nawet nie miał ochoty na seks, gdy Natsu był w śpiączce i przez pierwsze dni, które spędzili już razem. Teraz jednak tak bliska obecność kochanka go podnieciła. I to, że był taki chętny.
~
Jęknął z zadowoleniem na pieszczoty, którymi obdarzał go jego kochanek. Nie chcąc pozostać dłużnym, również chwycił za jego męskość, masując ją.
-Weź mnie. JUŻ. -Szepnął mu zmysłowo do ucha.
***
Majstrował i majstrował i... udało się! Szybko otworzył drzwi i wleciał do środka z nożem w ręce.
-Synu! Masz ręcznik? -Spytał niewinnie, patrząc na kabinę prysznicową. Wkurzało go to, co tam widział... O nie, Gray nie przeleci jego syna! I wtedy... coś go olśniło! Oni go nie słyszą, bo kabina jest dźwiękoszczelna! Tak więc podszedł do niej pędem i otworzył drzwi. -Chłopcy, macie ręcznik? -Zapytał ponownie, niby przypadkiem przystawiając nóż do brzucha czarnowłosego. -I Gray... wiem, że jestem przystojny, ale nie wypada, żeby stawał ci na mój widok.

~

Gray już miał spełnić prośbę Natsu, kiedy nagle... do kabiny wpadł Igneel! Chłopak strzelił poker face'a, kiedy mężczyzna przystawił nóż do jego brzucha i przełknął głośno gulę w gardle. Odruchowo schował się za Natsu, spalając buraka.
- Eee... - wydusił z siebie inteligentnie. Kompletnie nie wiedział, co powiedzieć w tej stresującej i dziwacznej sytuacji!
~
-Um... jak tu wszedłeś, tato? -Spytał równie speszony Natsu, szybko łapiąc się rękami za swoje krocze.
-Oh, było otwarte, więc myślałem, że mogę wejść. -Skłamał gładko i podrapał się po głowie. -To macie ten ręcznik?
-Na kaloryferze... -Szepnął różowowłosy, a Igneel od razu sięgnął po przedmiot. -Ale mogłeś poszukać w garderobie, wiesz? -Dodał po chwili.
-Oj, łazienka była bliżej! -Zaśmiał się, nie widząc w tym problemu.
-A nóż ci po co? -Natsu próbował kontynuować rozmowę tak, żeby ojciec nie widział jego erekcji.
-Rybę kroiłem. A! Chodź synku, pomożesz mi narąbać drewna na opał. -Odparł i wyciągnął siłą Natsu spod prysznica, jak i łazienki, nie zważając na to, że jest nagi.
-Ale my mamy węgieeeel! -Krzyknął z korytarza, nadal ciągnięty przez ojca.

~

Gray patrzył za nimi, nadal zszokowany. Nie miał pojęcia, co ze sobą zrobić. Teraz... tym bardziej czuł się obserwowany! Przecież zamykali drzwi. I Igneel wszedł akurat w takiej chwili... coś tu było nie tak! Odruchowo rozejrzał się po pomieszczeniu, szukając kamer, ale żadnej nie zauważył.
- Chyba popadam w paranoję - jęknął i pokręcił głową. Potem spojrzał na swojego stojącego "przyjaciela". Cóż, chyba będzie musiał poradzić sobie sam, czy coś...
~
-Tato! Tatooo! -Krzyczał, nadal ciągnięty. -Mokry jestem! Nie każ mi na dwór wychodzić nago, no! Poza tym, nigdy nie używamy drewna na opał! -Zapłakał. I dopiero wtedy Igneel stanął i spojrzał na syna pytająco.
-A no faktycznie. -Puścił go i podał mu pożyczony ręcznik. -To wytrzyj się i ubierz, a potem pozmywasz za mnie naczynia, bo mnie kręgosłup boli.
-Ha? Chodzisz na siłownię i zawsze mówisz, że nic cię nie boli i...
-ALE RAZ MOŻE, NO NIE? -Krzyknął, lecz po chwili odkrząknął i zaczął dużo milszym tonem. -Zrób to dla tatusia. Proszęęę? -Zrobił słodkie oczka.
-J - jasne... zaraz przyjdę. -Zszokowany Natsu nawet nie próbował się wymigiwać. Obwiązał sobie ręcznik wokół bioder i wrócił do łazienki...

~

Gray jeszcze nie zdążył zająć się swoim "przyjacielem", kiedy do łazienki znowu wbił Natsu. Natychmiast zaprzestał czynności i wyszedł spod prysznica, od razu sięgając po ręcznik.
- Wiesz co... Chyba będzie nam dane dokończyć dopiero wtedy, gdy wrócimy do domu - mruknął. Jego zły humor powrócił. Pff...
~
-Nie, mam inny pomysł. -Odparł, w międzyczasie się wycierając. Potem założył na siebie ubrania i wtedy kontynuował. -Zmyję naczynia, a potem pójdziemy się przejść. Jestem tak napalony, że możemy to zrobić nawet publicznie. Po prostu nie tutaj. -Spojrzał na niego poważnie.

~

- Dobra. Ale twój ojciec może nas śledzić. Coś mi się wydaje, że stać go na wszystko - mruknął, po czym również się ubrał. - Musimy jakoś mu zwiać. Może ty wyjdziesz drzwiami, a ja oknem? - Rzucił propozycję. Kurwa, chciał go przelecieć, w tej chwili! A musieli się ukrywać jak jakieś podlotki, a nie dorośli ludzie.
~
-Dobra. To ja idę zmywać naczynia i zajmę czymś ojca, a ty w tym czasie zwiejesz oknem. Potem ja wyjdę z pretekstem kupienia czegoś na kolację i zdzwonimy się, gdzie i jak. -Dał mu szybkiego całusa w usta i pobiegł, szybko zająć się tym, o co prosił go Igneel. Czuł się jak jakiś dzieciak, wymyślając spiski przeciw rodzicom, no ale... chciał seksu! Teraz!

~

Gray szybko wyszedł z pokoju i cichaczem zszedł na dół. Kiedy usłyszał, że Natsu zagaduje Igneela, niczym ninja przemknął do salonu, otworzył okno i przez nie wylazł, starając się nie hałasować. Potem szybko pobiegł w stronę pobliskiego lasu i zatrzymał się dopiero wtedy, kiedy zniknął między drzewami. Opadł na trawę, ciężko oddychając. Wypadł z formy, kurwa. Miał nadzieję, że Natsu szybko skończy myć te naczynia... bo był napalony, no!
~
-Ach, jak się cieszę, że możemy spędzić trochę czasu! Jak byłeś młody... -I tu leciała dalej paplanina Igneela, której Natsu szczerze nie słuchał. Mył szybko naczynia, myśląc tylko o Grayu. Kurwa, jeszcze w życiu nie był AŻ TAK napalony! Brakowało mu tego czarnowłosego debila, cholernie. Nie że był puszczalski, czy coś... ale zaraz umrze, jak go Gray nie przeleci! Po jakichś piętnastu minutach skończył i szybko pobiegł w kierunku drzwi. Igneel nadal coś gadał, ale przerwał, widząc, że jego syn chce gdzieś uciec!
-A ty dokąd?!
-Do sklepu! Na kolację coś kupię! -Wybiegł, nie tłumacząc się za dużo. Igneel już chciał biec za nim, ale... Gray z nim nie poszedł, więc nic mu nie grozi, także… w sumie może iść. Wzruszył ramionami i z chytrym uśmieszkiem skierował się na górę. Pogada sobie z Fullbusterem, o tak!
***
W międzyczasie...
Natsu dzwonił już do Graya i dowiedział się, gdzie go szukać. Sprintem pobiegł do lasu i z zadowoleniem upadł na trawę, przy chłopaku, gdy już go znalazł. Łapał powietrze, wyczerpany.
-Przez tą śpiączkę... - kolejny wdech -... straciłem kondycję... -Zipał ciężko, próbując się opanować. Gdy już to zrobił, uśmiechnął się drapieżnie i zaczął ściągać z siebie ciuchy. -Na co czekasz?! -Warknął na Graya, by robił to samo.

~

Gray zaśmiał się cicho, widząc biegnącego Natsu. Ten czas, przez który byli oddzielnie, cholernie się dłużył. Patrzył, jak chłopak uspokaja oddech, a potem się rozbiera. Z tego stanu wyrwały go słowa kochanka.
- Och, już - mruknął i szybko pozbył się ubrań. Potem - widząc, że on też jest nagi - dopadł do niego i namiętnie pocałował.
~
Igneel wszedł na górę i otworzył z rozmachem drzwi od sypialni syna.
-Musimy pogadać...! -Krzyknął, z satysfakcją, lecz... nikogo tu ni było. Odkrząknął, zarumieniony z zażenowania i postanowił zajrzeć do salonu.
-Musimy...! -Zamrugał, gdy znów nikogo tu nie było. Wkurzony, skierował się do swego gabinetu. Zajrzy na kamery i znajdzie Fullbustera! Tak też zrobił i z jeszcze większym wkurwem odkrył, że nie było go w domu. A więc to dlatego Natsu się tak śpieszył?! Walnął pięścią w biurko, zgrzytając zębami.
-Kurwa... -Przeklął. Zdenerwowany wybiegł z domu. Znajdzie ich! Choćby nie wiem co!
***
Opadł na plecy, na trawę, ciągnąc na siebie czarnowłosego. Wplątał rękę w jego włosy, a drugą dłoń położył na jego plecach. Pogłębił pocałunek wygiął się w łuk, by otrzeć się swoim kroczem o jego. Po chwili zerwał pocałunek i spojrzał na niego z żądzą w oczach.
-Weź mnie. Już, kurwa. -Szepnął, ochrypłym głosem.

~

Oddychał szybko i urywanie, podniecony.
- Mogę bez przygotowania? - Spojrzał na niego lekko zamglonym wzrokiem. Nie odczekawszy się odpowiedzi stwierdził, że w sumie Natsu to masochista, więc... wszedł w niego, chociaż starał się nie robić tego zbyt gwałtownie. Pochylił się i ponownie wpił się wargami w jego usta.
~
Igneel latał po mieście, szukając ich najpierw w sklepach, chcąc wierzyć słowom syna. Gdy jednak stwierdził, że w żadnym ich nie ma... zaklął pod nosem i wkurzony wywalił pobliski kosz na śmieci. Chyba będzie musiał myśleć jak oni. Gdyby chciał się z kimś pieprzyć to poszedłby do... do... las! Tak, kurwa! Ale... to było teraz za daleko! Spóźni się! Mimo wszystko, postanowił tam pobiec...
***
Zamruczał, gdy Gray w niego wchodził. Nie bolało. Czuł jedynie zalewające go podniecenie i rozkosz. Jęknął do pocałunku, zadowolony i oplątał wokół jego bioder nogi, przyciągając go bliżej siebie.

~

Od razu przeszedł do szybkich i mocnych ruchów. Był za bardzo podniecony, żeby się cackać. Zresztą, Natsu też. To było widać. Naprawdę musieli być zdesperowani, skoro postanowili przyhasać do lasu jedynie po to, aby się pieprzyć. Cóż, tak też można.
Pogłębił pocałunek. Jedną dłoń położył na jego biodrze, a drugą oparł o ziemię. Przymknął oczy, poddając się pożądaniu. To było cudowne uczucie.
~
-Panie sąsiedzie! -Igneel w biegu usłyszał nagle jakieś nawoływanie. Zatrzymał się, aby być kulturalnym i zobaczył jakiegoś dzieciaka z domu na przeciwko.
-Co?! -Siłował się na spokój. Syna mi gwałcą -dodał w myślach.
-Kotek wszedł mi na drzewo i nie chce zejść... -Zapłakał i spojrzał na mężczyznę prosząco. Czerwonowłosy przeklął w myślach i zacisnął pięści. Potem jednak wymusił uśmiech.
-Oczywiście, że pomogę...
***
-Ahh! -Jęknął głośno, zrywając pocałunek i nie bacząc na to, że straszą pobliskie zwierzęta. A może raczej nawołują? Jeśli te zwierzęta są w okresie godowym to może i tak. –G - Graay! -Jęknął ponownie i zamknął oczy, pogrążony w pierwotnych instynktach... ugryzł go w szyję. Ale nie za mocno, żeby go nie zranić.

~

Jeszcze bardziej przyspieszył i wzmocnił ruchy, nie bacząc na nic. Liczył się tylko jęczący pod nim Natsu. Kurwa, do tej pory nie zdawał sobie sprawy z tego, że AŻ TAK bardzo brakowało mu tej bliskości.
- Kocham cię - wysapał, odchylając głowę w bok, aby zyskał większy dostęp do jego szyi. To, że Dragneel drażnił jego słaby punkt... jeszcze bardziej go podniecało i sprawiało, że czuł się jakby stał u bram raju.
~

Już nie gryzł, ale zaczął ssać i lizać szyję swego kochanka, aby dać mu jeszcze większą rozkosz. Wbił paznokcie w jego plecy, a drugą ręką bawił się kosmykami jego włosów, zadowolony z tej bliskości.
-Ja ciebie też. Bardzo. Cholernie mocno. -Jęknął, oderwawszy się na chwilę od jego szyi, by po chwili znów się nią zająć.

~

Jęknął z rozkoszy. Kurde, Natsu tak bezczelnie wykorzystywał wiedzę na temat jego słabego punktu! Ale... to było fajne.
- Ja ciebie mocniej - sapnął, jeszcze trochę wzmacniając ruchy. Doznania, jakie odczuwał, były wprost nie do opisania. Naprawdę zdążył zapomnieć, jak wielkie podniecenie wzbudzał w nim Dragneel i jak wielką dawał mu rozkosz.
~
Igneel w końcu uporał się z kotem i oddał go biednemu dzieciakowi. A to cwana bestia była, kurwa! Nie dość, że wlazł na najwyższą gałąź, to jeszcze syczał i drapał, przez co biedny Igneel spadł aż dwa razy z drzewa! Gdyby ten smark nie był jego sąsiadem, to by mu w ogóle nie pomagał i nie tracił czasu na ratowanie cennego odbytu swego syna, kurwa! Teraz jednak miał już spokój, więc... Czekaj na mnie synu! -pomyślał, ruszając.
***
-N - nie, bo ja ciebie bardziej! -Droczył się z nim, choć tracił już powoli zdolność do racjonalnego myślenia. Czuł, że już długo nie wytrzyma. Nie robili tego tak dawno... a do tego Gray uderzał w to jedno miejsce, które doprowadzało go do szaleństwa. Poza tym mocne i szybkie pchnięcia zaspokajały jego masochistyczną naturę. Raj! -Aghh... uwielbiam cię. -Wyjęczał.

~

- Mrrrauu - zamruczał głośno, nie mogąc się zdobyć na żadne inne słowa. Już nie myślał. Kierował się jedynie intuicją, która kazała mu iść na całość. Tak też zrobił. Czuł, że długo już tego nie wytrzyma. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Zdecydowanie za dużo. Fale gorąca raz po raz zalewały jego ciało.
- Ideaaalnie - wydusił z siebie wreszcie.
~
Igneel biegł i biegł... ale jeszcze nie dobiegł! Jeszcze trochę! Chwilaaa! Przyśpieszył czując, że las się zbliża. Cóż, miał dobry węch.
***
-F - fuck... ahh!... nghh. -Jęczał, nie mogąc wydobyć z siebie już ani jednego słowa. Zamknął oczy i zacisnął bardziej palce na jego plecach. To było za dużo. Za wiele. Czuł, że zaraz dojdzie i... nie pomylił się. Już po chwili osiągnął spełnienie, brudząc ich obu nasieniem.

~

Osiągnął spełnienie chwilę po nim, spuszczając się do jego wnętrza. Opadł na jego ciało, z ciężkim westchnieniem, uprzednio wyciągając swojego penisa z jego ciała.
- Kocham cię - wysapał, próbując uspokoić oddech. Kiedy mu się to udało, sięgnął po bokserki. Cóż, lepiej było szybko się zbierać, zanim Igneel coś wyczai... Przekazał swoje myśli Natsu. - Chętnie bym tu poleżał, ale sam wiesz - dodał na koniec i niechętnie wstał, by założyć na siebie ubrania. Nie przejmował się tym, że ma cały brzuch w spermie.
~
-Ja ciebie też. -Szepnął z uśmiechem na ustach. Oddychał ciężko, chcąc opanować oddech. Gdy mu się już to udało, postanowił pójść w ślady swego chłopaka, tak więc wstał i założył na siebie ubrania. I dokładnie w chwili, gdy już to zrobił...
-Natsu! -Krzyknął Igneel, dobiegając do niech. Wziął kilka wdechów, łapiąc cennego powietrza, a potem spojrzał na zdziwione i przerażone miny chłopców. -Co wy tu robiliście? -Zmrużył oczy, niemal warcząc.
-G - grzybów mi się na kolację zachciało i Gray mi pomagał, ale jeszcze żadnych nie znaleźliśmy, hehe... -Odparł nerwowo różowowłosy.

~

Gray strzelił poker face'a. Jak to dobrze, że wyskoczył z pomysłem natychmiastowego ubrania się! Inaczej Igneel by ich przyłapał... a Gray byłby już martwy. Tak, na pewno by tak było.
- Właśnie. Pieprzone, pochowały się! - Udał oburzonego i zaczął się rozglądać dookoła. Kurwa, miał nadzieję, że facet uwierzy. Bo jak nie, to mieli przerąbane. To znaczy... on miał. Natsu nie.
~
-Grzybów, hmm? Dlatego nie było was w sklepach? -Zmrużył oczy jeszcze bardziej.
-Tak! Tak, dokładnie! Gray wyszedł wcześniej i szukał w sklepach, ale powiedział, że nie ma tam tego, czego chciałem i postanowiłem pójść do lasu na grzyby! To źle, tato? -Spytał niewinnie, ukrywając zdenerwowanie.
-Nie... Wszystko w porządku. -Odparł na pozór łagodnie, lecz zmierzył czarnowłosego ostrzegawczym spojrzeniem. -To jak nie ma, możemy już wracać, nie?
-T - tak... -Uśmiechnął się niby radośnie Natsu.

~

Gray udawał, że nie widzi tego spojrzenia, jakim obdarzył go Igneel.
- A - a może obejrzymy dziś kilka odcinków Mody na sukces? Tych nowszych, oczywiście. Zadzwonię do Jellala i powinien mi wysłać pliki na laptopa, on zawsze sobie ściąga z wyprzedzeniem... Nie wiem, jak on to robi, że ma już z lektorem. - Zaśmiał się ciut nerwowo. Musiał załagodzić sytuację i może sobie jakoś zaplusować. - Bardzo poruszył mnie ten ostatni odcinek i chcę wiedzieć, co będzie dalej - skłamał. Chuj... może się jakoś przemęczy.
~
W jednej chwili, Natsu oraz Igneel spojrzeli na Graya wzrokiem wygłodniałych wilków, a z ust pociekła im ślinka.
-Nowe... -Zaczął Natsu.
-...odcinki? -Dokończył Ingeel.
-Kochanie! Zawsze wiedziałem, że z ciebie wyjdą ludzie! -Uśmiechnął się trochę ZA szczęśliwie i pociągnął go za rękę w stronę domu. Czerwonowłosy od razu pobiegł za nimi.
-Jeśli mówisz prawdę... złapiesz kolejnego plusa, chłopcze! -Gadał równie podjarany ojciec.

~

Z lekkim WTF pobiegł za Natsu. Dragneelowie zachowywali się jak psychopaci, jeśli była mowa o Modzie na Sukces. Zapamiętać: nigdy nie obrażać przy nich tej pierdolniętej telenoweli. Nigdy. Jeżeli chce się żyć... naprawdę, nigdy.
- Mam nadzieję, że Jell ma te odcinki. Jeżeli nie, to znaczy, że się pospieszyłem z propozycją. - Zaśmiał się nerwowo. Kurwa, żeby tylko przyjaciel go nie zawiódł.

~

-Nie martw się, skarbie. Jeśli wprowadziłeś nas w błąd to tylko cię zabiję. -Zaśmiał się Natsu, niby się uśmiechając, ale... emanując złowieszczą aurą.
-Dobrze powiedziane, synu. -Zaśmiał się Igneel, niby przypadkiem pstrykając palcami u dłoni i składając je w pięści. Po chwili w końcu dotarli do domu, a Dragneelowie spojrzeli na Graya z wyczekiwaniem...



Znowu urwane, ale byłoby za długo, ale spokojnie, kolejny rozdział pojawi się na pewno przez weekend ;)
Do tego chciałyśmy z Iris zareklamować naszego fp o Fairy Tail, a już o Gratsu w szczególności. Będą się na nim też pojawiać informacje odnośnie nowych rozdziałów na wszystkich naszych blogach, czy to wspólnych, czy osobnych. Jeśli ktoś chce być na bieżąco, to serdecznie zapraszamy do polubienia strony ;)
https://www.facebook.com/pages/Gratsu-real-life-yaoi/234554963390062

Pozdrawiamy i zapraszamy~!