niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 45.

Westchnął i poszedł za nim, wlokąc się jak na skazanie. Kiedy już dotarli do kuchni i zasiedli na miejscach, obmyślił taktykę.
- Natsu, przypomnij mi, żebym zapytał Jellala, jak się ma mój kochany tasaczek. - Popatrzył na chłopaka, dając mu tym samym znać, żeby podjął grę. W sumie nie bardzo skłamał, bo miał swój ulubiony tasak, który wziął ze sobą z domu rodzinnego, gdy się przeprowadzał.
~
-O, dobrze, przypomnę ci! -Uśmiechnął się szeroko Natsu, podchwytując grę. Sięgnął kawałek pizzy i zaczął konsumpcję, jak gdyby nigdy nic. Igneel natomiast zerknął na Fullbustera ciekawskim wzrokiem, lecz przez chwilę nic nie mówił, również biorąc kawałek.
-Więc... masz w domu tasak? -Spytał niby obojętnie, po pierwszym gryzie.

~

Gray ugryzł pizzę i przełknął.
- Pyszne! - Zachwycił się, a oczy aż mu zabłysły. Igneel umiał gotować. Już wiadomo, po kim Natsu odziedziczył ten talent. - Yhym, mam. Niezastąpiony egzemplarz. Bardzo go szanuję, bo nie chcę, żeby się zniszczył. Wie pan, nie przeżyłbym, gdyby coś się z nim stało. Jest dla mnie ważny - odparł, po czym wrócił do jedzenia.
~
-O, dziękuję. -Odparł łagodnie za pochwałę jego kuchni. -Hmm, rozumiem doskonale... -Wziął kolejny gryz i przełknął. -Też mam tasak. Nawet dwa. I jeszcze piły mechaniczne, noże i spluwy wszelakiej maści, kije, młotki oraz miecze. -Pokiwał głową ze zrozumieniem. -Też nie chcę, żeby coś się stało moim cudeńkom.

~

- Serio? - Popatrzył na niego z zainteresowaniem. - Brzmi interesująco. Ja niestety nie mam warunków, żeby posiąść taką kolekcję, więc muszę się po prostu zadowolić moim tasakiem. Ale i tak nikomu bym go nie oddał, traktuję go jak własne dziecko, którego nie mam. - Wypiął pierś do przodu, z dumą. - Mógłbym kiedyś zobaczyć pana kolekcję? - Popatrzył na niego z nadzieją. To bardzo go intrygowało. I chciał wiedzieć, czym może mieć ochotę zatłuc go Igneel... Cóż, takie rzeczy zawsze warto wiedzieć.
~
-Więc żałujesz, że Natsu nie może dać ci dzieci? -Podchwycił temat, bacznie go obserwując. Cóż... Igneela nie da się łatwo udobruchać. Zawsze widział potencjalne zagrożenia dla swego syna. -I tak, jeśli chcesz, to mogę ci pokazać... ale masz nie dotykać. -Zakazał, posyłając mu poważne spojrzenie.

~

- Kocham pańskiego syna takiego, jaki jest. To naturalne, że nie może dać mi dzieci. Jeżeli kiedyś zechcemy mieć dziecko, adoptujemy je. Innej rady nie widzę. - Popatrzył na Natsu z czułością, po czym wziął kolejnego gryza pizzy. - Oczywiście, nie będę niczego dotykał. - Tym razem uśmiechnął się do Igneela.
~
Natsu jak i Igneel jednocześnie zamrugali zszokowani na wzmiankę o adopcji.
-Ej, hola... Gray, ja nie chcę mieć dzieci! -Przerażony Natsu, aż wstrzymał jedzenie.
-O, Boże! Będę mieć wnuka?! -Igneel natomiast się podjarał i zaczęły mu sie świecić oczy. -Myślałem, że to już niemożliwe! -Zapłakał i wysmarkał się w chusteczkę, wzruszony.
-Ale ja nie chcę! -Natsu protestował, ale Igneel już go nie słuchał tylko lamentował o byciu dziadkiem...

~

Gray patrzył raz na jednego, a raz na drugiego z głupią miną, po chwili jednak uśmiechnął się radośnie. Chyba złapał plusa, hyhy.
- Natsu, nikt nie mówi, że musimy mieć to dziecko TERAZ. Tylko... za jakiś czas. Po studniach. Albo później. - Spojrzał na niego z rozbawieniem. Sam też na razie nie chciał bachora. Wystarczyło mu to, że musiał niańczyć Jellala przez tyle lat.
~
-Tak! Po studiach, żebyście w ogóle zdali! O Natsu się nie martwię, ale ty możesz mieć z tym problemy. -Zwrócił się do Graya, dalej smarcząc w chusteczkę. -Tylko macie mi go pokazać zaraz po adopcji! -Dalej nie mógł powstrzymać łez. -Mama byłaby z ciebie taka dumna, Natsu!
-A-ale... ja nie chcę dzieci. Nigdy... -Szeptał zdołowany i pokonany Natsu...

~

- Eee... Ja zdam! Nie jestem takim debilem, chociaż może czasami na takiego wyglądam. - Nadął policzki, niezadowolony. Tak, nie ma to jak wiara w jego umiejętności. - Natsu, już tak nie smęć. - Przewrócił oczami. - Jeszcze ci się odmieni. - Zaśmiał się cicho, rozbawiony. Później mu wytłumaczy, że to było tylko zagranie taktyczne, czy coś. Chociaż... może rzeczywiście mu się odmieni? Nie, nierealne.
~
-Mam nadzieję. I załatw sobie w końcu jakąś pracę. -Dodał, gdy już się wysmarkał i wytarł łzy. Wziął kolejny gryz pizzy na uspokojenie. -Musisz też nadrobić mięśnie, bo robisz się prawie jak Natsu...
-Ej! -Wtrącił się różowowłosy, z drgającą niebezpiecznie żyłką na czole.
-Tak jak mówiłem... musisz się wyrobić, bo kto go będzie bronić? I wasze dziecko? Tasak ci nie wystarczy! -Mówił dalej, nie zważając na obrażonego syna.

~

- Spokojnie, niech pan się nie martwi, na pewno coś znajdę. I wcale nie w Biedronce. - Zaśmiał się cicho. - Eeech? - Spojrzał na Igneela z przerażeniem. - Muszę wrócić na siłownię! Koniecznie! - Wykrzyknął, podejmując decyzję. O, nie, musiał znowu przypakować!
~
-Co to miało znaczyć?! Aż tak źle wyglądam?! -Wkurzony Natsu patrzył raz na jednego, raz na drugiego.
-Tak, koniecznie! Jutro zabieram cię ze sobą. Musisz nabrać formy! -Igneel nadal olewał własnego syna, który... zaczął napychać się pizzą, bo stwierdził, że nikt go nie kocha. Dowiedział się właśnie, że jest słaby, bez mięśni i jeszcze ma mieć dziecko. Super.

~

- Dobrze! Zgadzam się! - odpowiedział pełen motywacji Gray. - I nie fucz się już, Natsu, wcale nie wyglądasz źle, nie to mieliśmy na myśli. - Spróbował pocieszyć kochanka, ale chyba mu to nie wyszło... Trudno. Później go udobrucha. Teraz ważniejsze było plusowanie u Igneela.
- Prze pana, to mógłbym po kolacji zobaczyć pańską kolekcję broni? - Uśmiechnął się szeroko.
~
Natsu mruknął na Graya, dalej nie chcąc z nim gadać. Czuł się taki... olany! I do tego słaby! Natsu nie lubił czuć się słaby!
-Jasne, zaraz jak zjemy to zabiorę cię do piwnicy. -Odparł Igneel. -I Nacek... nie burmusz się. Chcę zrobić z twego chłopaczka mężczyznę, który obroni waszą rodzinę. Nie co tamten twój poprzedni. Ciota jedna.
-Jasne... -Burknął Natsu, dalej zajadając sie pizzą. -Ja nie chcę dziecka... -Zapłakał pod nosem, ale nikt go nie słyszał...

~

- Ja jestem jak najbardziej za! Nie chcę być ciotą. Już wystarczy, że mój braciszek nią jest! - Nadął policzki. Przydałoby mu się wrócić do formy, przez ostatnie miesiące strasznie się zaniedbywał. Szybko dojadł kawałek pizzy i zabrał się za kolejny, kątem oka zerkając na Natsu. Biedak, pewnie myślał, że wszyscy są przeciwko niemu.
~
-Jeśli będziesz taką ciotą jak Lyon... to nie widzę dla ciebie przyszłości. -Igneel strzelił sobie facepalma na wspomnienie białowłosego i pokręcił głową z politowaniem.
-Jesteście wredni... -Mruknął Natsu, ale znowu został zignorowany, więc zaczął smęcić jeszcze bardziej.
-Z tamtą ciotą jednak nie miałem problemu. Nie musiałem ogarniać Nacka, bo się do niego tak nie kleił jak do ciebie... Masz na niego zły wpływ. -Dodał po chwili ojciec.

~

- Nigdy nie byłem taki jak on i nie będę. - Popatrzył na Igneela z niezłomną pewnością. Po chwili strzelił kolejnego poker face'a. - A - ale to nie moja wina, że do mnie Natsu się tak klei, jak pan to ujął! Po prostu się kochamy i to normalne, że okazujemy sobie czułość - mruknął, wlepiając wzrok w kawałek pizzy.
~
- Hmm, widzę... -Zmrużył oczy, kończąc pierwszy kawałek. Potem sięgnął po kolejny. -W ogóle nie powinniście tego robić przed ślubem, ale co ja tam wiem. -Prychnął z sarkazmem. -A badałeś się? Jak mi czymś Natsu zarazisz, to nie ręczę za siebie.-  I po tych słowach... Nacek schował się pod stół, załamany i zażenowany.

~

- Ś - ślubem...? - Podskoczył na krześle, przerażony. Nie brał pod uwagę czegoś takiego, jak ślub tak szybko... cholera. - Emm... tak, badałem - odparł, kiwając potakująco głową. - Jestem zdrowy - dodał po chwili. O ile Laxus mnie czymś nie zaraził - dodał w myślach. Chyba pora powtórzyć badania.
~
Natsu zwinął się w kłębek pod stołem, załamany. Ślub i dziecko?! Co to, kurwa, jest?! On nie chceeee!
-No ślub, a co myślałeś? Że będziecie mieć dziecko bez? Tak się nie da. -Odparł poważnie. -To kiedy bierzecie?
~

- N - nie mam pojęcia... - Potarł kark dłonią. - Nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat. Dotychczas nie wybiegaliśmy myślami tak daleko w przyszłość... Wiemy tylko tyle, że najpierw chcemy skończyć studia, zanim zastanowimy się, co dalej... - mruknął. Czuł się osaczony. Igneel wyraźnie oczekiwał, że wezmą ten ślub nawet, kurwa, jutro!
~
-Coo?! Przyjeżdżasz prosić o rękę mego syna, a nawet nie znasz daty ślubu?! -Warknął, poirytowany.
-Ale tatooo! To ja nie chcę ślubu! Nie jestem gotowy! -Odezwał się Natsu spod stołu, ciągnąc Igneela za nogawkę spodni, ale... znów został zignorowany.

~

Gray był coraz bardziej zdenerwowany i spanikowany. Też nie chciał teraz ślubu! To za wcześnie!
- W zasadzie to po prostu przyjechaliśmy w odwiedziny. Natsu chciał, żebym z nim jechał, bo upierał się, że musi mnie pan poznać. N - nie przyjechaliśmy dlatego, że planowaliśmy ślub... - wyjaśnił.
~
-Hmm, to bardzo dobrze, że chciał mi cię przedstawić. -Pokiwał głową z aprobatą dla syna. -To jak już cię znam, jesteś jako taki, ale przynajmniej nie jesteś ciotą. No i chcecie mieć dziecko... To ślub też możecie już brać, no nie? -Patrzył na niego uważnie.

~

- To komplement, mam nadzieję? - mruknął. Przynajmniej mu nie powiedział, że jest skończonym kretynem i ma wypierdalać. Zajrzał pod stół i spróbował wyciągnąć spod niego Natsu. Chciał, żeby mu jakoś pomógł!
- A - ale my nie chcemy tego dziecka tak od razu... - sprostował, wychylając głowę spod stołu. - No wyłaź żesz, Natsu!
~
Natsu odpychał ręce Graya. Za cholerę nie wyjdzie! To, co tam się działo było chore! Jego ojciec był chory, kurwa! Nie chciał uczestniczyć w tej rozmowie!
-Ale ślub trzeba wziąć przed dzieckiem, więc nic wam nie szkodzi. To będzie dowód, że kochasz Natsu. Jako, że jesteście biedni jak myszy kościelne, to pojedziemy jutro na zakupy i sam kupię ci garnitur, chłopcze. No i wybierzemy ładną suknię dla Natsu. -Dodał, rozmyślając nad ślubem...
-CO?! Jaką suknię?! -Wrzasnął przestraszony Natsu i chciał gwałtownie wstać, więc... przyrąbał głową w dolną część stołu i znów zaliczył glebę, obolały.

~

Gray był teraz jawnie przerażony.
- J - jutro?! A - ale... to za wcześnie! Nie jesteśmy gotowi! - spanikował. - Natsu, powiedz coś... - jęknął, chowając się razem z nim pod stół. - Kocham pańskiego syna, naprawdę! Dlaczego muszę to udowadniać akurat ślubem?! - Zawołał, dając się ponieść emocjom. No kurwa, super, wpakowali się w ślub. Bosko.
~
-A-ale tato! Mamy znajomych, którzy chcieliby też przyjść! Nie możemy jutro brać ślubu! -Zawołał Natsu spod stołu, tuląc do siebie Graya, przerażony tą wizją. To za wcześnie!
-Hmm... no dobrze. Ślub za tydzień. A jutro kupimy tylko ubrania i dopełnimy formalności.

~

Jęknął, słysząc następne słowa. Wtulił się w Natsu, przerażony.
- Za tydzień?! Ale to też za wcześnie! - zaprotestował. - Dlaczego sami nie możemy zdecydować, kiedy chcemy wziąć ślub i czy w ogóle go chcemy? - zapytał cicho, ale chyba Igneel go usłyszał.
~
-Co?! -Igneel wstał z miejsca, wkurzony i wywrócił stół z pizzą, wreszcie widząc chowających się chłopaków. -Co ma znaczyć "w ogóle go chcemy?", he?! Nie kochasz mego syna?! Chcesz go tylko przelecieć i zostawić?! Nie popieram związków bez ślubu i do tego dziecko! Musicie wziąć ślub! -Warknął, zaciskając pięści. Natsu pisnął i bardziej wtulił się w Graya. To jest koszmar!

~

- Nie chodziło mi o to! - Pisnął w panice, mocniej tuląc się do Natsu. - Po prostu na razie nie chcemy ślubu... Obaj... - dodał spokojniej. - Wolelibyśmy sami o tym zadecydować, prze pana! Kocham pańskiego syna i wcale nie chcę go zostawiać! Po prostu... niech da pan nam czas! - Schował twarz w koszulce różowowłosego.
~
-Nie tul mego syna na podłodze! I patrz, jak do ciebie mówię! Gdzie kultura?! -Wrzasnął, zwracając się do Graya. -Ma być ślub i koniec. Inaczej dostaniesz milion minusów i nigdy nie pozwolę ci być z Natsu! -Wziął głęboki wdech na uspokojenie. -Jeszcze mi za to podziękujecie. Koniec rozmowy. Wyspać się, bo z rana jedziemy na zakupy, a potem zabieram to czarne chucherko na siłkę. -Odparł, wychodząc.

~

Jęknął, słysząc te słowa. Na szczęście Igneel już wyszedł.
- On nie odpuści, prawda? - mruknął, dalej wtulając się w Natsu. - Twój ojciec jest straszny... Zwiejmy do domu! - Zapłakał. Miał dość, to go niszczyło psychicznie! Wiedział, że jeśli nie zgodzi się na ten ślub, to Igneel naprawdę nie pozwoli mu być z Natsu i nie będą tu mieli nic do gadania.
~
-N - nie... nie jest straszny... hehe... -Zaśmiał się nerwowo, drżąc przy tym z przerażenia. -Ja pierdolę... nie chcę mieć dziecka! I ślubu też nie chcę! -Zapłakał, smarcząc w koszulkę Graya. -Nie możemy zwiać, bo nas znajdzie! Nie znasz mojego ojca! On ma od tego ludzi!

~

- No wcale! Sam widzisz, że jest! - jęknął, załamany. - Też nie chcę... To za wcześnie, kurwa... - Stoczył się z niego i zajebał głową w podłogę. - Mógłby nam pozwolić decydować o swoim życiu, zamiast podejmować za nas decyzje. Do tego tak ważne decyzje... - Zamknął oczy i westchnął ciężko.
~
-Ja się nie zgadzam... W życiu nie założę sukni! -Wstał do pozycji siedzącej. -Ja nawet nigdy nie chciałem wychodzić za mąż! Nigdy! -Potrząsnął głową, przerażony doszczętnie. -Co ci strzeliło do głowy z tą adopcją?!

~

Teraz Gray poczuł się urażony. Nigdy nawet nie rozważał tego, że mogliby wziąć ślub...? To zabolało. Sam Fullbuster czasami myślał o tym, co będzie dalej i brał pod uwagę zarówno ślub, jak i dziecko...
Poderwał się z miejsca i spojrzał na niego zranionym wzrokiem.
- A więc to źle, że czasami myślę o naszej przyszłości i widzę nas jako większą rodzinę? - zapytał cicho, a potem wyszedł z kuchni i skierował się do sypialni, jeszcze bardziej załamany. To prawda, że teraz tego nie chciał, ale kiedyś... w przyszłości... Ech, no teraz to już nie ważne. Natsu jasno się określił.
~
Natsu zamrugał, zaskoczony tą nagłą zmianą zachowania czarnowłosego. O co mu, kurwa, teraz chodzi? Przecież gadał o tym dziecku, tylko by zadowolić jego ojca, więc czemu się tak teraz focha?! Westchnął i też wstał, kierując się do sypialni. Wszedł i od razu usiadł na łóżku, na którym leżał Gray. Nie mówił nic przez chwilę, ale w końcu postanowił zacząć rozmowę.
-O co ci chodzi? -Spytał cicho. -Ty też przecież nie chcesz ślubu...

~

- A czy to ważne? - zapytał cicho, wtulając twarz w poduszkę. - Teraz może i nie chcę, ale myślałem... Nieważne. - Westchnął cicho i wkopał się pod kołdrę, nawet nie zwracając uwagi na to, że jest brudna. Miał to w dupie. Sam już się zgubił i nie wiedział, co myśleć. Igneel nie miał prawa zmuszać ich do tego, aby tak szybko decydowali się na taki krok, ale to nie tylko o to chodziło. Myślał, że kiedyś Natsu będzie chciał wziąć z nim ślub, mimo wszystko. Teraz nie było sensu, żeby nawet to rozważał. I tak zostali do tego praktycznie zmuszeni. Czuł, że to przysporzy im tylko kłopotów, zwłaszcza teraz.
~
-Dokończ. -Odparł poważnym i zdeterminowanym tonem, mrużąc lekko oczy na jego zachowanie. -Nie rozumiem cię. Sam nie chcesz brać ślubu i mieć dziecka, a teraz fochasz się na mnie, bo ja też nie chcę? Poza tym, nie wiem, co to za wielkie halo z tym ślubem. Najważniejsze jest chyba to, że cię kocham, prawda? Po co nam papierek na dowód tych słów? -Dodał cicho.

~

Poderwał się z miejsca, nagle zdenerwowany i zirytowany.
- Myślałem, do cholery, że kiedyś będziesz chciał wziąć ze mną ślub. Że tak samo jak ja będziesz chciał mieć dziecko! - Praktycznie krzyknął. - Pomyliłem się, okay? - Popatrzył na niego. Z tego spojrzenia nic nie dało się wyczytać. - Wiem, że mnie kochasz i ja ciebie też kocham. - Pokręcił głową i podszedł do okna. - Co prawda nie chciałem tego ślubu tak wcześnie, ale w sumie dobrze, że ta rozmowa się odbyła. Teraz już wiem, że byś odmówił, gdybym ci się oświadczył. - Posłał mu kolejne niczego nie wyrażające spojrzenie i ruszył do łazienki. - Idę się kąpać - mruknął na odchodne.
~
Natsu siedział dalej w miejscu z szeroko otwartymi oczami. Nie miał pojęcia, że Gray myślał o takich rzeczach. Zrobiło mu się teraz trochę głupio i poczuł się winny. On sam nigdy nie odczuwał potrzeby małżeństwa, a dzieci nie lubił, więc... Westchnął cicho, po czym wstał i skierował się do łazienki. Wszedł do niej na chama i zamknął za sobą drzwi. Widział, że Gray patrzy na niego obojętnie z wanny... więc wbił mu do środka, nie zważając na to, że ma na sobie bokserki i koszulkę.
-Dobra, wyjaśnijmy sobie coś. -Odparł poważnie. -Nie lubię dzieci. Mówię ci szczerze. Czy to sprawia, że już nie chcesz ze mną być? -Ostatnie zdanie wypowiedział ciszej, niemal smutno. -I nie widzę sensu w ślubach, ale... gdybyś mnie poprosił, to zgodziłbym się. Kocham cię i chcę być z tobą przez całe życie. Więc jeśli ty chcesz ślubu... to ja też. -Dodał, patrząc na niego czule.

~

- Możesz wyjść z tej wanny? Jest mi niewygodnie się myć, kiedy tu tak siedzisz - odpowiedział obojętnie, zupełnie ignorując jego wcześniejsze słowa. Czuł się zraniony. - Oczywiście, że chcę nadal z tobą być, nic się nie zmieniło. - Popatrzył na niego z powagą, po czym odwrócił wzrok. Chciał w przyszłości założyć rodzinę z Natsu, ale wygląda na to, że na zawsze pozostaną tylko we dwóch. Bez kogoś, kim mogliby się opiekować i w ogóle... Nie bardzo przepadał za dziećmi, ale mimo wszystko stwierdził, że może mu się odmienić... i coraz częściej o tym myślał. Teraz widział, że to było bez sensu. Wszystko się posypało i z planów na przyszłość... nie pozostało nic. Znów wrócił do punktu wyjścia. Skończy studia, no i co dalej? Nic. Pustka. Nie miał pojęcia. Wizja się rozwiała.
~

Nie wyszedł z wanny. Spuścił wzrok, zraniony tą obojętnością. To takie złe, że nie chciał mieć dzieci? Nie wyobrażał sobie tego. Dwóch ojców? Myślał kiedyś o tym, owszem. Ale stwierdził, że to nie są warunki dla dzieciaka. Tylko by się z niego wyśmiewano, że nie ma mamy. Mało jest homofobów na świecie? Czy takie rozważania naprawdę tak bardzo dyskryminowały Natsu jako dobrego chłopaka? Nie chciał zranić Graya.
-Ja... przepraszam. -Wyszeptał, po czym wyszedł delikatnie z wanny i nadal ze spuszczoną głową chwycił jakiś ręcznik. -Widzę, że chcesz mieć dziecko, Gray. Jeśli chcesz jednak związać się z kimś, kto jest ci je w stanie urodzić... zrozumiem to. -Wyszeptał, bliski płaczu i wyszedł jak najszybciej.

~

Westchnął ciężko, kiedy Natsu wyszedł. Jemu też chciało się płakać. Już całkiem się pogubił i nie wiedział, co tak naprawdę byłoby dobre. Nie chciał wiązać się z nikim innym, kochał Dragneela i to cholernie mocno. To, że jego wizja przyszłości się zawaliła, nie zmieniło tego. Po prostu... nie miał wyjścia. Musiał zaakceptować to, że mieli na ten temat inne wyobrażenia.
Wiedział, że nawet gdyby udało im się adoptować dzieciaka, wielu ludzi by się z niego śmiało. Wiedział to. Ale co mógł poradzić na swoje pragnienia? Nic.
Po kilkunastu minutach wyszedł z wanny, wytarł się i owinął w ręcznik. Bez słowa wrócił do pokoju, ubrał bokserki i położył się na łóżku obok Natsu, plecami do niego. Nie miał pojęcia, co mógłby mu powiedzieć.
Jeszcze te zakupy, na które chciał ich wyciągnąć Igneel... Przecież to nie ma sensu.
~
Nie spał. Z przymrużonymi powiekami leżał na łóżku, pod tą brudną kołdrą, doszczętnie mokry. Nawet nie wytarł się tamtym ręcznikiem. Czuł, że wszystko zaczęło się walić. Gray nie powiedział ani słowa na jego wcześniejszą wypowiedź... Czy to znaczy, że naprawdę chciał związać się z kimś, z kim mógłby mieć dziecko? Rozumiał wzięcie ślubu. Nawet jeśli miał to za bezsensowne... zrobiłby to. Dla Graya. Ale nie dziecko.... Zwinął się w kłębek i kichnął cicho za sprawą zimna. Ale i tak miał to w dupie. Czuł, że jego życie rozpada się na kawałeczki. Nie wyobrażał sobie przyszłości bez czarnowłosego, ale... nie chciał go zmuszać, by z nim był, gdy on wyraźnie pragnie czegoś innego...

~

- Wytrzyj się, bo będziesz chory - mruknął niewyraźnie. Czuł, że chłopak jest mokry.
Nie chciał znowu poruszać tamtego tematu. To bez sensu. Naprawdę. Położył się na brzuchu i wtulił twarz w poduszkę. Natsu nie chciał brać ślubu ani mieć dzieci, więc Gray musiał po prostu się do tej myśli przyzwyczaić. Może Erza zaciąży i będzie mógł chociaż się opiekować bachorem jej i Jellala...? Wtedy może by mu się odechciało, jakby taki gówniarz mu beczał nad uchem od rana do nocy. Tak, to zawsze jakaś nadzieja, huh...
~
-Mam to w dupie. -Odpowiedział cicho, nadal drżąc. Już wiedział, co zrobi. Chciał dla Graya jak najlepiej, więc... po prostu powie mu, że z nim zrywa. Wszyscy będą szczęśliwi. Gray ze swoim wyglądem znajdzie sobie jakąś dziewczynę, a ojciec będzie zadowolony, że Natsu będzie miał dla niego więcej czasu. Tak... To dobry plan... Na pewno...

~

- Ale ja nie mam - odparł. - Wytrzyj się - dodał po chwili i odwrócił się w jego stronę, poirytowany. Nie chciał, żeby Natsu się rozchorował. - No, już. - Ściągnął z niego mokrą koszulkę i bokserki, a potem sięgnął po ręcznik i sam zaczął go wycierać, nie mówiąc już nic więcej.
~
-Możesz mnie nie rozbierać, bez mojej zgody? -Warknął na niego, lecz nic nie robił. Nie miał siły na nic. Chciał tylko pójść spać i jutro... jutro wcielić swój plan w życie. Gray i tak chciał wyjechać, więc niech jedzie. Natsu zostanie z Igneelem... w sumie, na studia też może stąd dojeżdżać. Albo wynajmie akademik...

~

- Daj spokój. Przecież cię nie zgwałcę - mruknął. Kiedy już go wytarł, wstał i sięgnął po czyste rzeczy. Ubrał w nie Natsu, przykrył go kołdrą, a potem sam się pod nią wpakował i przytulił go od tyłu, chcąc go zagrzać.
Pocałował chłopaka w ramię i wtulił twarz w jego plecy, przybity. Nie miał na nic ochoty. Chciał tylko, żeby wszystko się znowu ułożyło...
~


Te gesty oraz ta opieka ze strony czarnowłosego wcale nie pomagały mu w podtrzymywaniu swojej decyzji, ale... robi to dla Graya, prawda? Tak będzie lepiej... Zamknął oczy i przygryzł dolną wargę, chcąc wreszcie zasnąć. To w sumie będzie ich ostania wspólna noc, więc... niech go Gray przytula, jak chce. Jeszcze ten jeden raz.



No cześć xd
Misuzu wpadła z nowym rozdzialikiem xd
Na blogu http://marzenia-trudne-do-spelnienia-yaoi.blogspot.com  też pojawi się rozdział, za kilkanaście minut można się już go spodziewać ;3
Przypominam też o stronie https://www.facebook.com/pages/Gratsu-real-life-yaoi/234554963390062  na której będą zamieszczane powiadomienia o rozdziałach z blogów zarówno naszych wspólnych, jak i osobnych ;d" 

5 komentarzy:

  1. Heloł i kto jest pierwszy? Miko jest pierwsza hyhyhyhy. Koment jutro albo za chwile idk

    Miko~Dreyar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj się nie dało. Dziś płoną mi oczy ale się nie poddam.
      Lolz Gray ma tasaczek. Jell łopatę, Erza miotłę idealni przyjaciele XD Ja osobiście wolę duże noże, są super. Kanapkę zrobisz i zadźgasz kogoś, funkcjolaność full wypas.
      Nie mogę jeść pizzy *bul* torturujecie mnie, a tak serio to nie, bo w sumie nie przepadam XD
      Igneel, uwaaah jeszcze nie miałam okazji się nim pozachwycać, więc zrobię to tu. Jest taki nadopiekuńczy i narwany, koksowy pan domu strażnik nieistniejącej cnoty syna uwu
      Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, jeszcze Igneel skrzywdzi Graya przedwcześnie o.o nie powinien tam iść. To jak lasy w horrorach, albo miejce, z którego wydobywają się głosy @@ choć niekoniecznie musieć być źle~
      Dzieci, pfah Natsu już jest ma ciąże przecie XD adopcja jest oczywista, może być problem przy rozeznaniu nowego domu dla dziecka. Wszędzie nienormalni XDD
      "Wystarczyło mu to, że musiał niańczyć Jellala przez tyle lat." Nie obrażać mi Jellusiątka *tryb obrończa ciocia* XD
      "Nie ma lypy, nie ma opierdalania się" Gray pakuj bice dla rodziny XDD
      "Dowiedział się właśnie, że jest słaby, bez mięśni i jeszcze ma mieć dziecko" *patu,patu* kobieta kapku z niego XD
      Piwnica to złe miejce, sprzątałam ostatnio darzę ją wielką nienawiścią ;/
      "Nie co tamten twój poprzedni. Ciota jedna." Wat? NIKT MI NIE BĘDZIE OBRAŻAŁ LYOSIA, MOJE MALEŃSTWO. TEŻ MÓWIĘ NA NIEGO CIOTA ALE JA TO CO INNEGO, BO GO KOCHAM. *odchrząka* przepraszam, uniosłam się.
      - Ja jestem jak najbardziej za! "Nie chcę być ciotą. Już wystarczy, że mój braciszek nią jest!" Gray kurwa, nie podjudzaj.
      Tatatatam tatatam *fanfary* bo ślub. Pewny ślub. Ułoh są udupieni.
      Ja pierdziele, Gray jaki okres nagle. Foch za fochem i to nie obciąganie, fajerwerków nie będzie.
      Ale nastrój siadł nagle ._.
      Drama queen.
      Ej sadystki dajcie im trochę szczęścia, bo się zhispterzą i będą pełni żalu i ignoracji.
      Pełno niedomówień.
      Lololololo NASTU LECZ SIĘ.
      To tyle ode mnie
      Miko out~

      Kooooocham was ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
      Miko~Dreyar

      Usuń
    2. OMFG zapomniałam,
      WENY
      W
      E
      N
      Y
      życzę~

      Miko~Dreyar

      Usuń
  2. CO?
    NIE.
    NIE ZGADZAM SIĘ.
    NIE-E.
    E-EM.
    NOPE.
    NOŁP.
    NIE-E.
    TRZY RAZY NIE, WYPIERDALAJ Z TYM POMYSŁEM.
    NIE POZWOLĘ CI Z NIM ZERWAĆ NATSU.
    NIE-E.
    NOŁP.
    CHYBA W TWOICH SNACH.
    Tak więc Naszji wyżyła się na caps locku. Tak, od razu lepiej. ♥
    W ogóle to rozdział świetny~! Oby takich więcej~!
    Taka tam Moda na Sukces się robi... XD
    Ale to się wytnie, ne~?
    Ślę wenę, bo nie umiem pisać komentarzy, lol.

    OdpowiedzUsuń
  3. Za co? Ja się pytam ZA CO????? Co oni wam zrobili????? CZEMU???????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
    ----
    Dobra, już się opanowałam, sorki za ten początek. Ale i tak.. Co oni wam zrobili? Już było tak miło :c I nawet Igneel zaczął akceptować Graya! A po za tym chcę poczytać o Natsu w sukience! W ogóle nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Znaczy.. spodziewałam się, że taka sytuacja może mieć miejsce, ale myślałam, ze role raczej będą odwrócone, i ze to Natsu będzie chciał ślub i miał pretensje do Graya, ze o tym nie pomyślał. A to szok, bo jest odwrotnie :O
    A Natsu jest głupi. BAKA, BAKA, BAKA Natsu! Jeszcze Gray sobie pomyśli, że Natsu już go nie kocha, Igneel pomyśli, ze to wina Graya i go zabije, Natsu się o tym dowie i popełni samobójstwo i będzie jedna, wielka tragedia :c
    Dobra, to wyżej możecie wyciąć, mam dzisiaj jakieś czarne myśli xD
    A zaczynało się tak wesoło :c
    Weźcie w ramach rekompensaty nie katujcie nas niepewnością i wstawcie szybko rozdział, dobra? Prosiiimyyyy :c
    Ten komentarz chyba ma mało sensu, ale cii, ja nie umiem. Ja jestem od czytania, nie od pisania xD
    Pozdrawiam i weny życzę, tak dużo, dużo weny i czekam na kolejny rozdział (i na happy end!)

    OdpowiedzUsuń