wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 48.

Natsu i Gray pożegnali się z Igneelem i wsiedli do taksówki. Po paru godzinach pełnych nerwów, w końcu dojechali do swego domku....
Weszli od razu do środka, a raczej wpadli jak z procy. Chuj, że już noc była.
-CO TO MA ZNACZYĆ?! -Wydarł się Natsu, chcąc na nich wreszcie nawrzeszczeć.

~

Jellal poderwał się w łóżka, przerażony. Nie spodziewał się, że Natsu od progu zacznie się na nich drzeć!
- Ale z was popierdoleńce! Erza, serio? Wystawiłaś miotłę za okno? - Gray popatrzył na szkarłatnowłosą jak na idiotkę, ledwo hamując wkurw.
~
-Moja Zajebywaczka potrzebowała powietrza! -Odparła Erza, oznajmiając jakby najnormalniejszą rzecz na ziemi.
-SERIO?! Mamy już dwa tysiące! I będziemy mieli pięć! Ale drugą połowę sami załatwiacie, plus... wisicie nam spoooorą przysługę! Przez rok nie będziecie marudzić, jak będziemy głośno w nocy!

~

- O właśnie! Muszę zadzwonić do Lyona i matki. Chuj, że pewnie śpią - mruknął Gray i wkurzony wyszedł z pokoju.
Jellal skulił się, bojąc się odezwać. Sam już opieprzał za to Erzę, ale mu się oberwało, więc... teraz się bał!
- J - ja tam nie będę narzekał i sam mam tysiaka - wyjąkał cicho. - Będzie trzeba skminić jeszcze cztery... - Schował się pod kołdrę.
~
-Nie podniecaj się tak, Natsu, damy radę. -Erza zmierzyła go wkurzonym spojrzeniem. Nikt nie będzie na nią krzyczeć!
-Dobra! To i tak nie nasz problem! My wam tylko pomagamy! -Wydarł się i zamknął drzwi do ich sypialni, kierując się do pokoju jego i Graya. Opadł na łóżko, czekając, aż czarnowłosy przestanie się drzeć przez telefon. Pewnie z Lyonem gadał...

~

Lyon jeszcze bardziej podniósł Grayowi ciśnienie.
- Ty idioto! Przecież ci tłumaczę, że Erza i Jellal spowodowali wypadek i potrzebny nam hajs! - Chwila ciszy. - ŻYJĄ, KURWA! - Cisza. - Pożyczysz, czy nie?! - Cisza. - No to przestań utrudniać mi życie i przelej ten hajs na konto! - Cisza. - Na chuj mam do ciebie jechać po gotówkę, jak możesz mi przelać?!
Taka rozmowa trwała mniej więcej od dziesięciu minut. I pokazywała, jak wielkim debilem jest jego brat. W końcu jednak udało im się dogadać, bo do rozmowy wtrącił się Toby mówiąc, że on to zrobi za białowłosego. Dziwne. A Gray myślał, że to właśnie on jest większym frajerem, niż Lyon.
~
-I co? -Spytał, gdy Gray już się rozłączył. -Pomoże, czy nie? -Spojrzał w sufit, chcąc się uspokoić. Ten stres go wykończy! A lekarz mówił mu, że po śpiączce ma się oszczędzać i nie denerwować, no! I chuj wszystko trafił!

~

- Pomoże, ale trochę mu zajęło zajarzenie, czego w ogóle od niego chcę - mruknął i opadł na łóżko obok niego. - Do matki zadzwonię rano. Mam nadzieję, że nam pomoże. - Przyciągnął go do siebie. - Nie myślmy już o tym. Poradzimy sobie z pomocą innych. - Pocałował go delikatnie.
~
Odwzajemnił pocałunek z czułością i mocniej się w niego wtulił.
-To co? Robimy Erzie i Jellalowi wielką pobudkę? -Zaśmiał się wrednie.

~

Popatrzył na niego z drapieżnym uśmieszkiem.
- Niech wiedzą, że z nami się nie zaczyna. - Zaśmiał się jak psychopata, po czym przekręcił ich tak, że Natsu leżał teraz pod nim. - I to musi być bardzo głośna pobudka... hyhyhyhy....
~
-Oh? Czyli, że mam zedrzeć sobie gardło, wołając twoje imię? -Zamruczał, od razu zdejmując z Graya koszulkę. -Dajesz.

~

- Tak, hyhy - odparł, ciesząc się jak debil. Jednym ruchem zdjął z niego koszulkę, a potem dobrał się do spodni. Obaj byli już niecierpliwi, więc po co przedłużać? Pora się wyżyć, a co! Ten krótki stosunek w lesie nie był wystarczający.
~
Zamruczał z aprobatą i pomógł mu pozbawiać ich ubrań, aż w końcu zostali całkowicie nadzy. Polizał Graya po szyi, wiedząc, że to go zawsze jara.
-Szybciej, kotku. -Przyciągnął go bliżej siebie, dalej zajmując się jego słabym punktem.

~

Jęknął, gdy Natsu zaczął zajmować się jego szyją. Choleeera, znowu się dobrał do jego słabego punktu!
- Mogę bez przygotowania? Wybuchnę, jak zaraz w ciebie nie wejdę! - wyjęczał, wodząc rękami po jego ciele, niecierpliwie.
~
-No nie wiem. -Zaczął się z nim droczyć, dalej zasysając się na jego szyi. Po chwili się oderwał i wyszeptał mu do ucha: -Oczywiście, że możesz, tygrysku. -Zamruczał i złapał go jedną ręką za plecami, a drugą, owinął wokół szyi.

~

Warknął cicho, kiedy usłyszał pierwsze słowa chłopaka. Chciał go wkurzyć, czy coo?! Pff... Jednak, kiedy wypowiedział następne...
Gray nie kazał sobie tego dwa razy powtarzać. Wszedł w niego jednym, szybkim ruchem, a potem odczekał chwilę, dając Natsu czas na dostosowanie się do uczucia. W końcu... już baaardzo dawno nie uprawiali seksu na ostro.
~
-Oooch, Graay! -Jęknął specjalnie głośniej, niż zamierzał, chcąc by dobrze ich słyszeli. Lubił mocno i boleśnie więc nie potrzebował dużo czasu na dostosowanie. -Mocniej! -Owinął mu nogi wokół bioder.

~

Zamruczał z aprobatą, dobrze wiedząc, że teraz chodzi przede wszystkim o zemstę. Zaczął się w nim poruszać szybko i mocno . Dodatkowo wgryzł się w skórę na jego szyi, zadowolony. Pozwolił się ponieść emocjom.
~
-Ahhh! Nghh! -Jęczał, zadowolony, I to nie było spowodowane tylko tym, by wkurzyć Erzę i Jella. Naprawdę było mu nieziemsko. Gray umiał go zaspokoić. -Głębiej, szybciej, mmm! Jesteś boski, ahh! -Krzyczał, chcąc i podjarać chłopaka i zdenerwować współlokatorów.
-JA PIERDOLĘ! -Krzyknęła szkarłatnowłosa.

~

Podniecenie rosło z każdym usłyszanym jękiem i słowem różowowłosego. Przyspieszał tempo co chwila, przy czym pchnięcia stawały się mocniejsze.
- Jęcz dla mnie! Krzycz dla mnie! - Mówił głośno, grubym od podniecenia głosem. W jego oczach można było dostrzec żądzę.
- No nie, mogli nie wracać! - Skarżył się Jellal zza ściany.
~
-Aghh, Gray! O, cholera! Tak, właśnie tam! -Krzyczał, wijąc się pod nim z rozkoszy. Wbił paznokcie w jego plecy i odchylił głowę do tyłu, ciągnąc go też do siebie bardziej. -Pokaż, kto tu rządzi. Mocniej! Zniewól mnie! -Jęczał.
-Jak się zaraz nie zamkniesz, to JA cię mogę zniewolić! -Wrzasnęła Erza.

~

Z każdą chwilą coraz bardziej się podniecał, o ile to było w ogóle jeszcze możliwe. Przyspieszył ruchy i wzmocnił je jeszcze bardziej, zalewany przez fale rozkoszy i ciepła.
- Jesteś mój. Tyyylko mój. Nikt inny nie ma prawa cię tknąć. - Ugryzł go w ucho, aż pociekła krew. Zlizał ją, nakręcając się bardziej. - To JA tutaj rządzę, a ty musisz mnie słuchać.
- Gray, odetnę ci tego chuja, to przestaniesz się rządzić i nie będziecie zakłócać ciszy nocnej! - Wkurzył się Jellal.
~
-O, taaaak! -Jęknął z rozkoszy i podniecenia. -Jestem twój. Moje ciało i dusza. Bierz wszystko! -Krzyczał, podjarany.
-Zaraz ja tam przyjdę i ci zakleję dupę, to skończy się ten seks! -Erza ledwo nad sobą panowała.

~

- Wezmę, a i owszem. - Zaśmiał się szatańsko. - Przykuję cię do łóżka. Nie pozwolę uciec. Będę twoim katem, skarrrbie - gadał, nakręcony. Co chwila przyspieszał ruchy.
- Zaraz JA i moja łopata staniemy się twoimi katami, pojebańcu! Jak można gadać takie rzeczy podczas seksu? - Oburzył się Jellal.
~
-Tak, błagam! Zaklej mi też oczy i weź bat! Ma boleć! -Jęczał głośno, mrucząc i krzycząc na zmianę na skutek tego błogiego uczucia, mrr....
-JA mogę ci zakleić zaraz usta! A twemu chłopakowi fiuta, kurwa! Jak można cieszyć się z takiej gadki podczas seksu?! -Erza była równie oburzona.

~

- Ojj będzie bolało, będzie. Skatuję cię tak, że odechce ci się seksu na najbliższy rok... ale i tak będę cię brał, choćby i siłą - mówił, podniecony do granic możliwości. Przyspieszył ruchy do maksimum, przy okazji je wzmacniając.
- Nie rozumiem ich! A może oni tylko udają, żebyśmy się wkurzali?! - Jellal wpadł na bardzo odkrywczą myśl. Szkoda, że była błędna.
~
-Oh, tak, taak! Zrób to! -Wbił paznokcie mocniej i przyciągnął go bliżej, rozkoszując się każdym mocnym pchnięciem. -Ooooooh! Fuuuuck! -Jęczał specjalnie jeszcze, jeszcze głośniej.
-Właśnie! Sprawdźmy to! -Erza pociągnęła Jellala i wbiła z nim do pokoju chłopków, by przestali się wydurniać, no ale... nie wydurniali się i tak trochę zamarła.

~

- Zrobię... Następnym razem. - Zaśmiał się jak szaleniec, dalej go posuwając. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że Erza i Jell właśnie stali w progu i się na nich gapili. - Jęcz głośniej. Krzycz. Pokaż, że ci się podoba - wymruczał.
Jell parzył na nich z poker face'm. Przypomniał sobie, że nadal ma nagrane na telefonie, jak się pieprzą. Ale... to nagranie byłoby lepsze, gdyby zachowywali się tak, jak teraz!
~

-Kocham cię! Oh, choleeera, kocham cię, kurwa! Mocniej! Pieprz mnie mooocniej! -Jęczał głośno.
-Um... -Erza również strzeliła poker fac'a. -Jesteście popierdoleni! -Wrzasnęła, gdy już otrząsnęła się z pierwszego szoku i rzuciła w głowę Graya kapciem.

~

Posuwał go z całych siły, podjarany. Nawet nie poczuł, że dostał kapciem, który leżał teraz właśnie gdzieś obok nich.
- Też cię kocham, skarrrbeńku - wymruczał. - Będę cię pieprzył tak, że odlecisz.
Jell szarpnął Erzę za rękaw koszulki.
- Mamy darmowe porno, nie chcesz popatrzeć? - Zapytał, wgapiając się w ruchających się chłopaków.
~
-Ahhh, mrr... bosko... -Jęczał i mruczał w ekstazie. Czuł, że niedługo nie wytrzyma. To było za wiele!
-W sumie... -Erza popatrzyła na nich i po chwili usiadła z Jellalem przy drzwiach. -Popatrzmy. -Zaśmiała się.

~

Przejechał językiem po jego szyi. Odczuwał już, że zbliża się spełnienie. Nie zaprzestawał się w nim poruszać, zadowolony.
Jell gapił się na to porno ze świecącymi oczami. Lubił patrzeć, jak Gray i Natsu się pieprzyli. To zawsze było jakieś takie... podniecające!
~
Wydobywał z siebie dalej przeróżne dźwięki świadczące o jego wielkiej rozkoszy. Gray był jego bogiem seksu, kurwa. O taaaak.
-Dziwnie się patrzy na pieprzonego przyjaciela, ale... to takie faaajne. -Zaśmiała się Erza, patrząc na nich z uśmiechem. -Ty... -Nagle spojrzała na Jellala z błyskiem w oku i schyliła się do niego. -A może wkopiemy ich, żeby wydali porno? Na pewno dużo dostaną, a my spłacimy dług. -Zaśmiała się, szepcząc mu do ucha.

~

Jarał się tymi dźwiękami, które wydobywały się z ust Natsu. Jak dobrze było mieć chłopaka masochistę, który zamiast się drzeć "delikatniej", krzyczał "mocniej", hyhy. To bardzo odpowiadało nieco sadystycznej naturze Fullbustera.
Jellal spojrzał na Erzę z zaskoczeniem, po chwili jednak na jego twarz wypłynął wredny uśmieszek.
- Oni nie muszą nic o tym wiedzieć. Zainstalujemy w ich pokoju kamerę i nagramy ich podczas seksu - przekazał jej swój błyskotliwy plan. - Co prawda potem i tak się dowiedzą, że zostali gwiazdami porno, ale do tego czasu zdążymy spłacić dług. - Był z siebie dumny, że wymyślił taki świetny plan!
~
Po kilku minutach nie wytrzymał i doszedł z westchnieniem. To było już za dużo!
-To bardzo dobry plan! -Zaśmiała się Erza. -Zrobimy to, jak nie będzie ich w domu, hyhy. A na pewno szybko zrobią to znowu. Oni długo nie wytrzymają w celibacie.

~

Doszedł chwilę po nim, spuszczając się do jego wnętrza. Opadł na jego ciało, nie zawracając sobie głowy wyciąganiem członka z odbytu chłopaka.
- Kocham cię - wysapał. - Ale następnym razem zrealizuję moje groźby. - Zaśmiał się jak debil.
Jell uniósł kciuk w górę na znak zgody. O tak, dzięki chłopakom zbiją fortunę, hyhy. Obok porno z nimi w roli głównej nikt nie przejdzie obojętnie!

~

-Ja ciebie też. -Wydusił z siebie, dalej uspokajając oddech. Potem zakrył ich kołdrą, przekręcając ich tak, że teraz leżeli na boku, twarzą do siebie. Nie przejmował się tym, że Gray dalej z niego nie wyszedł.
Erza zaśmiała się cicho i wstała, wychodząc z ich pokoju. O tak, jak następnym razem chcąc zrealizować te groźby.... to będzie piękne porno.

~

Przytulił chłopaka mocno do siebie, mrucząc z zadowolenia.
- Jestem zmęczony, ten dzień był taaaki męczący. - Ziewnął przeciągle. - Ale... jutro powtórka, co? - zamruczał. - Tylko najpierw pojedziesz ze mną szukać roboty. - Nadął policzki.
Jell wyszedł zaraz za Erzą. To będzie cudne, hyhy. Już sobie to wyobrażał.

~


-Dobra, użyjemy wreszcie moich kajdanek i batu. -Zaśmiał się i ziewnął, śpiący. -Dobrrrranoc, kotku. -Zamruczał, tuląc się do niego bardziej i po pewnym czasie odpływając w sen...



Misuzu musi się pochwalić! Misuzu zdała ustny rosyjski! I ma teraz wolne, więc jest moc xD
Może nawet rozdziały będą częściej? ;>

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 47.

Następny dzień, ranek...
Natsu spał na kanapie, wcale nie pocieszony przez swego ojca. Emosił, wcinając ptasie mleczko i oglądając stare odcinki Mody na Sukces. To był dla niego trudny okres... Oto nadszedł czas, gdy Gray odmówił mu seksu... Świat Natsu się skończył. Teraz tylko zapłacić Jellalowi za wykopanie dołu i poprosić o trumnę. Pff... W złym humorze poszedł do kuchni, zjeść sobie śniadanie.

~

Gray zszedł na dół, jeszcze bardziej zmęczony, niż wieczorem. Do tego miał straszne zakwasy! I był głodny! Wszedł do kuchni, w której stał zwrócony do niego plecami Natsu. Podszedł do niego cicho i przytulił go od tyłu. Pocałował w policzek.
- Cześć, skarbie - wymruczał, zaspanym tonem głosu.
~
-Cześć... -Mruknął w złym nastroju, dalej smażąc sobie jajecznicę. -Nie tul się do mnie, bo i tak nie chcesz seksu... -Wytarł łezkę z kącika oka. -Straciłem swoją moc. Już nie jestem seksowny. Pójdę pracować do Urbanka i będę wkładać ogórki do słoików. -Zaczął pesymować.

~

- Ech? Co ty pierdolisz? - Sprawdził, czy czasami nie ma gorączki. - Chcę seksu, skarbie, ale dopiero jak wrócimy do domu - szepnął mu do ucha. - Bądź cierpliwy. Jak wrócimy, to wszystko sobie odbijemy. I nawet nie myśl, że nie jesteś seksowny, bo jesteś. - Przygryzł lekko jego ucho, a potem się odsunął i zaczął robić sobie kanapki.
~
-I tak wiem, że prędzej włożyłbyś w kanapkę, niż we mnie! -Zapłakał i poleciał do kibla, zostawiając jajecznicę na ogniu. Wtedy do pomieszczenia wszedł też Igneel.
-E... gdzie pobiegł Natsu? -Spytał, gapiąc się głupio i po chwili poszedł zdjąć patelnię z kuchenki.

~

- Natsu czuje się opuszczony przez to, że nie chciałem się wczoraj z nim kochać - mruknął do Igneela. - Cierpi teraz na jakiś dziwny syndrom odrzucenia i uważa, że przestał być atrakcyjny. Nie dociera do niego, że jest inaczej! - Nadął policzki, nagle tracąc apetyt. Nie miał pojęcia, czy biec za chłopakiem, czy nie.
~
-Oh... -Podrapał się po włosach. -Przejdzie mu. -Machnął ręką i położył sobie patelnię na stole i widelcem zaczął zjadać z niej jajecznicę syna. -Może się wreszcie ogarnie. Nawet nie wiesz ile musiałem mu gazetek i erotycznych zabawek powyrzucać... Eh, nie wiem, skąd u niego to się wzięło. -Westchnął ciężko.

~

- Kiedyś, jak udawałem, że nie rozumiem jego aluzji, to chciał iść zrobić sobie dobrze sztucznym członkiem - mruknął. - Wyrzuciłem mu go przez okno, to rozpaczał przez długi czas. Ma w domu specjalne pudełko z takimi zabaweczkami. - Westchnął. Oczywiście nie dodawał, że te zabaweczki są czasami przydatne, hyhy...
~
- Co?! -Igneel zakrztusił się jajecznicą. -Masz mu je w moim imieniu spalić! -Popatrzył na niego poważnie. -Natsu powinien się leczyć! Muszę pójść z nim kiedyś do psychologa... -Mruknął, załamany.

~

- Dobrze, spalę - powiedział, alee to nie była obietnica, gdyż miał skrzyżowane palce, hyhy. - Jest niewyżyty, to fakt, ale wątpię, żeby psycholog tutaj pomógł. Może seksuolog dałby mu coś, po czym zmniejszyłby mu się popęd? - Zaczął się zastanawiać. Oczywiście nie chciał, żeby tak się stało, bo on sam również był niewyżyty, ale co tam.
~
-Tak, to w sumie jakiś pomysł... Kupię i wyślę mu kiedyś tabletki. I ty masz pilnować, by je brał! -Popatrzył na niego z groźbą. W tej sekundzie wrócił do pokoju też Natsu, wyglądający jak siedem nieszczęść.
-C-cześć tato... -Zapłakał, smarkając w chusteczkę. -Masz jeszcze w domu te stare ciuchy dziadka? Czuję, że się postarzałem. Straciłem swój urok. Muszę się dostosować. -Podparł się lodówki, zanosząc się łzami.

~

Gray nie zdążył nic odpowiedzieć Igneelowi, bo do pomieszczenia wszedł Natsu. Westchnął ciężko i podszedł do chłopaka, biorąc go w ramiona.
- Kochanie, nie gadaj głupot - przemówił do niego łagodnie i starł łezki z jego policzków i spod oczu. - Nigdy nie stracisz swojego uroku, nawet w ciuchach swojego dziadka, rozumiesz? No, już. Przestań płakać i gadać jakieś niestworzone rzeczy. - Pocałował go w czoło.
~

Igneel uśmiechnął się pod nosem, przyglądając ten scence. Na razie nie będzie nic mówił. Chętnie popatrzy jak Gray uspokaja jego syna, huh...
-Tylko tak mówisz! -Zapłakał. -Wezmę jeszcze chustę babci i obwiążę sobie ją na twarzy, żeby nikt nie patrzył na mą brzydką gębę! Powiedz, mam zmarszczki? Mam?!

~

- Nie masz zmarszczek - odpowiedział spokojnie. - Jesteś najprzystojniejszym facetem, jakiego widziałem. I tak pozostanie, jasne? - Pogłaskał go uspokajająco po głowie. - Jesteś słodki, uroczy, kochany i cudowny. - Przemawiał do niego prawie jak do dziecka.
~
-Ale do tego jestem też niepociągający, nieseksowny i pewnie mam wybrakowany odbyt, skoro nie chcesz mi wsadzić! -Płakał bardziej, a Igneel ledwo powstrzymywał śmiech, wysłuchawszy problemów swego syna. -I jęczę dziwnie! Pewnie jak srający kot, tak?! A ja nawet nie wiem jak jęczy srający kot!

~

- Jesteś bardzo pociągający, bardzo seksowny, a twojemu odbytowi niczego nie brakuje, mówię serio. Skarbie, opanuj się. Pragnę cię takiego jakim jesteś. - Pocałował go w nos, znowu ocierając jego łzy. - Nie jęczysz dziwnie. Twoje jęki są podniecające. - Ostatnie zdanie wyszeptał mu do ucha tak cicho, że tylko on mógł to słyszeć. Należało pamiętać o siedzącym w pobliżu Igneelu. Jedno złe słowo i Gray zostanie wykastrowany, więc...
~
-Naprawdę? -Pociągnął nosem, patrząc na niego dużymi, zaszklonymi od łez oczami. -To dlaczego mi odmawiasz?! -Wysmarkał się w chusteczkę, nadal niepocieszony.
-No właśnie, czemu? -Igneel spojrzał na Graya z rozbawieniem. Był ciekaw, co wymyśli. No, bo... Jak wkopie w to jego, to raczej mu nie daruje.

~

Gray strzelił poker face'a.
- Dobra, teraz mogę powiedzieć ci prawdę, żebyś mi tu już nie płakał... Odmawiałem, bo mam problemy z wytryskiem i nie chciałem, żebyś to zauważył. - Wymyślił na poczekaniu modląc się o to, żeby nie spalić buraka. Coś musiał wymyślić, no! Cholerny Igneel, to przez niego musiał się tak teraz kompromitować!
~
Igneel wybuchł niekontrolowanym śmiechem i ponownie zabrał się za kończenie jajecznicy, co chwilę chichocząc. Za to Natsu... spojrzał na Graya ze współczuciem.
-O, nie! Czemu nie powiedziałeś wcześniej?! Zaraz ci zrobię jakąś maść i obwiążę twego penisa bandażem! -Poleciał po apteczkę.

~

- To nie jest śmieszne! Pan mnie w to wkopał! - jęknął, opadając na krzesło. Był załamany. Teraz Natsu będzie go traktował jak niedomagającego dziadka, cholera. - W dodatku co mu da obandażowanie mojego penisa?! - Walnął głową w stół, kilka razy, dla lepszego efektu.
~
-Natsu zawsze był opiekuńczy. -Wybuchł kolejnym śmiechem, nie przejmując sie jego problemami. -A jak obandażuje ci członka... to prawie jak założenie ci kagańca. -Zaśmiał się ponownie, nie mogąc się powstrzymać. Po chwili do pokoju przyleciał Natsu.
-Kochanie! Chodź do łazienki! Zrobię ci opatrunek! -Pociągnął go za sobą za rękę.

~

Posłał Igneelowi spojrzenie zabójcy, wyraźnie wkurzony.
- Natsu, daj spokój, to nic nie pomoże - warknął, wyrywając się z jego uścisku. - Idę emosić! Wszyscy czegoś ode mnie oczekują! - Spuścił głowę w dół i powolnym krokiem skazańca skierował się w stronę pokoju.
~
-Niee! -Zaciągnął go siłą do łazienki i zamknął za nimi drzwi. Było słychać w oddali kolejną salwę śmiechu Igneela. Natsu posadził Graya na kiblu, ściągnął mu spodnie i bokserki, a potem zaczął obwiązywać mu penisa bandażem i za każdym razem jak czarnowłosy protestował, walił go w łeb i warczał. Gdy w końcu skończył, zawiązał na jego kochanym penisku wstążeczkę i znów założył na kochanka bokserki i spodnie, całując go potem pocieszająco w czółko.

~

Czuł się jak jakiś zniedołężniały, stary dziadek. Teraz to on popadał w depresję! Wstał z miejsca i wyprowadził Natsu z łazienki, a potem do niej wrócił i zamknął się na klucz. Ściągnął z siebie spodnie i bokserki i zaczął zdejmować ten prowizoryczny opatrunek, wkurzony.
- No tak, śmiej się, kurwa. Ciekawe, jakbyś ty się czuł, jakby od ciebie ktoś oczekiwał tego rodzaju kłamstwa - mamrotał pod nosem, kurwiąc na Igneela w myślach.
Wreszcie pozbył się bandaża, znowu założył na siebie dolną część garderoby i usiadł na podłodze, emosząc. – Idź zawołaj twojego ojca! – wydarł się do młodszego Dragneela.
~
-Ale mój ojciec ci nie pomoże, bo on nie miał takich problemów! Ja ci naprawdę mogę pomóc! Potrzymać ci penisa, jak będziesz sikać?! Może mam ci go obłożyć błotem?! Błotne kąpiele podobno są zdrowe! Albo nie! Wezmę kocie gówno i z tego zrobię maść! -Krzyczał do niego przez drzwi, chcąc pomóc.

~

- NIE! - wydarł się jeszcze głośniej, po czym poderwał się z ziemi i gwałtownie otworzył drzwi. Popatrzył na Natsu z widocznym wkurwem.
- Nie. Mam. Żadnych. Problemów. Daj. Mi. Spokój - warknął, po czym wskoczył na łóżko i zakopał się pod kołdrą.
~
Natsu poszedł za Grayem do sypialni i usiadł na łóżku.
-Ale nie wypieraj się. Ja i tak cię kocham takim, jakim jesteś. Możemy sobie zrobić przerwę w seksie, obyś tylko dobrze się poczuł. -Zaczął go głaskać po ramieniu.

~

Dobra. Więcej nie wytrzyma. Powie to.
- Nie mam żadnych problemów, powiedziałem tak tylko przy twoim ojcu, bo by mnie zabił, jakbym powiedział, że to z jego powodu. Zabronił mi się z tobą kochać. Ale nie mów mu, że wiesz, tylko dalej utrzymujmy moją wersję. Bo zaczął mnie już lubić. Ale nie wytrzymałbym, gdybyś tak koło mnie skakał, kiedy nie mam takiego problemu! - jęknął, załamany.
~
Chwilę milczał, analizując to, co usłyszał.
-Mogłeś powiedzieć mi wcześniej. -Nadął policzki. -Zrobiłem z siebie idiotę... -Opadł na łóżko, wzdychając ciężko. -Dobra, nie powiem mu. Jak tam chcesz...

~

- Mogłem, ale nie chciałem ryzykować - mruknął, niezadowolony. - W ogóle to... dziś jedziemy, prawda? Odbijemy sobie wszystko, obiecuję. - Wychylił głowę spod kołdry i popatrzył na niego przepraszająco.
~

-No tak. Jedziecie jeszcze do tej siłowni? -Popatrzył na niego kątem oka. Uśmiechnął się, słysząc te słowa. -No ja mam nadzieję. Hyhy... Erza i Jellal nie będą mogli spać, jak wrócimy. -Zaśmiał się szatańsko.

~

- Nie wiem, pewnie tak. Twój ojciec będzie się ze mnie śmiać. - Nadął policzki, niezadowolony. Po chwili jednak zaśmiał się cicho. - Tak, to na pewno. Znowu będę się darł "Erza, Jell, będziemy to robić!", na co oni będą wydawać z siebie pełne irytacji okrzyki typu "znowu?! Ile można?!".
~
-A żebyś wiedział. -Uśmiechnął się szerzej. -Jesteśmy wredni, no ale... brakuje mi ciebie no... -Przytulił się do niego spontanicznie, całując delikatnie w usta. -Dla mnie, to jakby od naszego zerwania minęły tylko trochę ponad dwa tygodnie... a to i tak dużo! A ty... musiałeś czekać miesiąc, aż się wybudzę. Nadal nie mogę do siebie przyswoić myśli, że straciłem tyle czasu z życia... -Westchnął ciężko. -Kocham cię. -Pocałował go w nos.

~

- Mi też ciebie brakuje i to strasznie. - Przytulił go do siebie mocno. - Tak, ja wiem, że trudno ci się do tego przyzwyczaić. Ten miesiąc był istną męką, uwierz mi. - Wspomnienia długiej terapii i wychodzenia z dołka powróciły ze zdwojoną mocą. - Ale... teraz już tu jesteś. Wreszcie możemy zacząć żyć bez obawy, że ktoś wpierdoli nam się w życiorys. Mam nadzieję już nigdy nie zobaczyć Laxusa i Stinga, bo gdyby nie oni, byłoby nam łatwiej - dodał ciszej, wtulając twarz w zagięcie jego szyi.

~

-To na pewno. Ale... dzięki nim wiem, że ci na mnie na prawdę zależy. Czekałeś, nawet nie wiedząc, czy w ogóle się wybudzę. Może i zerwaliśmy, ale... czuję, że teraz nasza więź jest jeszcze silniejsza. -Uśmiechnął się czule i splótł ich palce.

~

- Każdego dnia marzyłem o tym, abyś się wreszcie obudził. Żebym mógł ci powiedzieć, że bardzo cię kocham i pokazać ci to. Nie dopuszczałem do siebie myśli, że nigdy się nie obudzisz. I tylko ta wiara utrzymywała mnie przy życiu. - Musnął wargami jego obojczyk, mocniej splatając ze sobą ich palce.
~
Uśmiechnął się bardziej na te słowa. Nie mógł opisać szczęścia, jakie mu towarzyszyło z wiedzą, że ma tak wspaniałego chłopaka. Nie mógł prosić o nic więcej.
-Kocham cię. -Szepnął, wtulając się w niego. Już nawet nie miał w tym momencie ochoty na seks. Chciał po prostu przy nim być.

~

- Ja ciebie też. - Pocałował go w czubek głowy, mocniej go przytulając. Najchętniej spędziłby tak caaaałą wieczność. Przy Natsu. Naprawdę mocno go kochał. I musiał o niego dbać, żeby nie był chory, żeby nikt mu nie zrobił krzywdy i go przypadkiem nie wychędożył! Nie mógł do tego dopuścić!
~
Zamknął oczy, mrucząc z aprobatą i wtulając się w klatę swego chłopaka. Cokolwiek nie mówił... i tak uważał, że klata Graya jest seksowna. I nagle do pomieszczenia wbił Igneel.
-Nie przytulajcie się już tak. Gray, idziemy na trening. -Oznajmił, czekając na swego... zięciunia z problemem z wytryskiem.

~

Gray jęknął z zawodem, kiedy Igneel wbił do pokoju. Znowu będzie musiał przebywać z tym człowiekiem, który wkopał go w "problemy z wytryskiem"! Pff...
- Widzimy się później. - Pocałował Natsu w policzek i posłał mu lekki uśmiech, po czym zwlókł się z łóżka i niechętnie poszedł za Igneelem.
~

Kilka godzin później...
Igneel urządził Grayowi identyczny trening jak ostatnio, o ile nawet nie gorszy. W ogóle nie przejmował się jego zakwasami. Teraz... znów jechali autem, będąc już blisko domu.
-No, no... jak na chucherko, to jesteś w miarę wytrzymały. -Zaśmiał się mężczyzna. -W końcu się wyrobisz.

~

Gray był padnięty, jeszcze bardziej niż wczoraj. W ogóle nie czuł swojego ciała! To było straszne.
- Taa... chucherko... - mruknął, wciskając się w siedzenie samochodu. Cieszył się, że już niedługo jadą do domku z Natsu. Bardzo się cieszył.
~
Zajechali w końcu pod dom. Wysiedli z auta i weszli do środka mieszkania.
-Graaay, Erza do nas dzwoniła, że miała z Jellem wypadek! -Krzyknął Natsu w wejściu.

~

Gray stanął jak wryty.
- Wypadek? Jaki wypadek? - zapytał, w czystym szoku. No nie, tylko nie to. Jeśli coś się komuś stało... - Natsu, gadaj, co się stało! - krzyknął, podchodząc do niego bliżej.
~

-No bo... jak jechali samochodem, który Jell pożyczył od szefa... Erza wystawiła przez okno miotłę i wybiła komuś szybę i o mało nie zabiła człowieka... I musimy pomóc im spłacić odszkodowanie. -Zaśmiał się nerwowo, a potem opadł na kolana i zaczął płakać. -Nie mamy kaaaasy!

~

Gray strzelił sobie faceplama. No nie, co za idioci!
- Kurwaaaa! - jęknął, załamany. - Damy sobie radę, Natsu. Pomożemy im, coś się wymyśli. Wyślemy Jellala, żeby tańczył na rurze, więcej zarobi. Wracajmy do domu, co? Musimy obgadać sprawę. - Odetchnął głęboko, podenerwowany.
~
-Tak, już nas nawet spakowałem! -Wskazał na torbę obok. Dalej zanosił się płaczem. A dopiero co wyszli na prostą! I teraz, gdy on i Gray nie mają pracy i chodzą na studia... Akurat teraz?! -Czemuuu?! -Walnął głową w podłogę, załamany. Igneel przyglądał się temu z wielkim WTF. Czy jego syn naprawdę ma aż tak dziwnych znajomych...?

~

- Spokojnie Natsu. Może Lyon nam coś pożyczy, zadzwonię do matki, żeby przysłała mi trochę kasy... A kiedy znajdziemy robotę, oddamy im. Poradzimy sobie. - Próbował go jakoś pocieszyć, chociaż sam wątpił w to, że uda im się jakoś stanąć na nogi. - I mówiłem, że mam jeszcze trochę oszczędności. Musimy sobie poradzić. No, już. Wstawaj.
~
-Nie damy rady! -Płakał dalej, tuląc się do nogi Graya. -Jesteśmy zgubieni!
-E... mogę wam trochę dać... -Odezwał się dalej zdezorientowany Igneel. Nie będzie się w to mieszał. Ale jak jego syn potrzebuje kasy, to mu ją da.

~

Spojrzał na Igneela z zaskoczeniem. Nie spodziewał się tego, że mężczyzna to zaproponuje. Spojrzał niepewnie na Natsu. Nie chciał się wypowiadać za niego. Bez słowa podniósł młodszego Dragneela z podłogi (chociaż każdy wysiłek sprawiał mu ból przez te pieprzone ćwiczenia na siłowni) i przytulił do siebie.
~
-Naprawdę, tatooo? -Spojrzał na ojca załzawionymi oczami. -Dziękuję! -Uśmiechnął się do niego wdzięcznie, jednocześnie wtulając się w Graya, by podnieść się na duchu.
-Jasne, a ile potrzebujecie? -Spytał delikatnie.
-D-dziesięć tysięcy. -Zapłakał bardziej, a Igneela zamurowało.
-N - no cóż... mogę dać wam dwa... ekhm... -Odkrząknął. -Przeleję ci na konto.

~

Jęknął, kiedy usłyszał, jaką kwotę mają zapłacić.
- Dziękujemy bardzo. Te dwa tysiące już i tak nas trochę ratują. Pożyczę od matki tysiaka, od Lyona też, sam dam tysiaka... To już będzie pięć. Resztę niech kołują Erza i Jellal, skoro to oni spowodowali ten wypadek. - Westchnął ciężko, nadal przybity.
~
-Nie ma sprawy. -Podrapał się po głowie, nawet nie próbując pytać, czemu ich znajomi jeżdżą samochodem, trzymając miotłę za szybą.
-Dobra, to dzwonię po taksówkę i jedziemy do nich! -Oznajmił Nacek i zadzwonił. Potem dał tacie całusa w policzek i mocno go przytulił na pożegnanie. -Wpadniemy jeszcze kiedyś, nie, Gray?

~


- Pewnie, że wpadniemy - potwierdził, uśmiechając się lekko do Igneela. Cóż, czuł, że i tak wypadł w jego oczach nawet dobrze... Może nawet lepiej się nie dało? Teraz Natsu musiał poznać JEGO rodziców, ale na razie... wracali do swojego zwariowanego życia u boku Erzy i Jellala. Oj tak, na pewno jeszcze nie raz wpadną przez nich w kłopoty.



Za Misuzu większość matur, chwilowo może odetchnąć, więc wstawia nowy rozdział c;
Jest co opijać - ustny polski zdany xD kij, że Misuzu nie wie, co z resztą przedmiotów i ustny rosyjski oraz pisemny przed nią. Może zda! XD
Pozdro c;