środa, 26 marca 2014

Rozdział 42.

Trzy dni później...
Natsu do tego czasu pozostał w szpitalu, na kontrolę. Lekarze stwierdzili, że powinien przejść wszystkie badania i dojść do siebie zanim będą mogli go wypisać.
Dzisiejszy dzień był już inny. Gray przyszedł po Natsu i razem wrócili w końcu do domu. Nie obyło się bez dostania recepty na leki oraz ostrzeżenia, by Dragneel unikał ciężkich prac fizycznych przez jakiś czas... Gdy w końcu dotarli na miejsce, Erza i Jellal dosłownie rzucili się na różowowłosego ze szczęścia. O mało się nie przewalił, ale co tam.
-Ał? -Wydusił z siebie lekkim głosem, myśląc, że zaraz straci dostęp do powietrza.

~

Gray patrzył na nich z boku, uśmiechając się szeroko. Wszyscy się cieszyli, że Natsu nareszcie do nich wrócił. Teraz może być tylko lepiej.
- Natsuuu! Ja tak tęskniłeeem! - zapłakał Jellal, smarkając w rękaw. - Nawet kopanie dołów nie sprawiało mi przyjemności, kiedy leżałeś w szpitaaalu!
- Dobra, dobra, Jell, bo go udusisz i zasmarkasz. - Zaśmiał się Fullbuster, rozbawiony reakcją przyjaciela.

~

-Oczywiście, że ci nie sprawiało! -Zaśmiał się szczerze. -Przestań, bo jeszcze dopatrzę się tu jakichś aluzji, że niby ja do takiego dołu też miałem trafić. -Natsu odwzajemnił uścisk Jellala i Erzy, szczęśliwy z takich przyjaciół.
-Myśleliśmy, że rok tam będziesz leżeć... -Odezwała się równie zapłakana Erza.
-No co ty! Chyba obudziłem się podświadomie, zanim tek kretyn zdążył coś odwalić. Muszę go pilnować. -Zaśmiał się i puścił oczko Grayowi.

~

- O wypraszam sobie! - oburzył się Gray. - Jestem bardzo spokojny i nic nie odwaliłem!
Ledwo zdążył to powiedzieć, pod domem zatrzymała się taksówka, z której wysiadła bardzo wkurzona kobieta.
- O... To mam przypał - mruknął do siebie Fullbuster i strzelił poker face'a.
- GRAY! Do cholery, nie odbierasz telefonów, a byliśmy umówieni na sesję GODZINĘ, KURWA, TEMU! - wydarła się, zmierzając w ich kierunku i niebezpiecznie wymachując torebką.
Ciemnowłosy spojrzał kątem oka na zdziwionego Natsu. No tak, nadal mu nie powiedział o tym, że chodzi do psychologa.
- Przeepraszam, odbierałem chłopaka ze szpitala. - Posłał jej "uśmiech downa".

~

-Jaka sesja? -Zamrugał Natsu, gdy Erza i Jellal go w końcu puścili. -Co ty? Modelem zostałeś? -Wpatrywał się w niego nie ogarniając. -I kiedy wracasz, co? Będzie mi się nudzić... -Dodał po chwili i nadął policzki.

~

- Nie, nie jestem modelem... - Przeczesał włosy palcami.
- On i model? Jak on się nie nadaje nawet do tarcia chrzanu! - Jell wyszczerzył zęby w uśmiechu i zaśmiał się, rozbawiony własnym dowcipem, za co dostał od Graya w łeb.
- Natsu, przedstawiam ci Canę, moją osobistą panią psycholog - powiedział, odwracając wzrok. Czuł się zażenowany...
~
Natsu popatrzył na kobietę przed nim z szokiem wymalowanym na twarzy. Potem zerknął na Graya i zaniemówił. Chodził do psychologa? Od kiedy? Dlaczego...?
-Miło mi... -Odparł po chwili niepewnym głosem i wyciągnął rękę w stronę kobiety. Z Grayem pogada później.

~

Cana uścisnęła dłoń Natsu i uśmiechnęła się szeroko.
- Mi również. Gray ciągle mi o tobie opowiada. Aż czasami nie mogę go słuchać, bo powtarza milion razy to samo zdanie w innych słowach. - Zaśmiała się, sprzedając Fullbusterowi kuksańca w żebro.
- Ej, no weź! - jęknął, nadymając policzki.
- Mogłeś do mnie zadzwonić, debilu, to przesunęlibyśmy naszą rozmowę! - Pacnęła go w łeb. - Dobra, dam ci się dziś nacieszyć twoim chłopakiem. Ale jak jutro nie odbierzesz i będziesz perfidnie mnie olewał... - Popatrzyła na niego z groźbą, a w jej oczach pojawiły się nieco psychopatyczne błyski. - To ja lecę. Do zobaczenia! - Pomachała im na pożegnanie i pognała z powrotem do taksówki.
~
Natsu chwilę wpatrywał się w oddalającą się Canę, nie wiedząc, co powiedzieć.
-Ciekawa ta twoja psycholog. -Odparł po chwili i podrapał się po karku. Potem zerknął na Graya poważnym spojrzeniem. -Czemu chodzisz na sesje? Czegoś nie wiem? -Skrzyżował ramiona na piersi, chcąc mu przekazać, iż nie wywinie się od rozmowy...

~

- Echm.. Żelazko chyba zostawiłem włączone, ale ze mnie gapa, zaraz spalę nam dom! - wykrzyknął nagle i szybko zwiał do pokoju, chcąc uniknąć rozmowy na ten temat, a przynajmniej ją jakoś odwlec w czasie. Rzucił się na łóżko i przykrył kołdrą po same uszy, chcąc stwarzać pozory, że go tu nie ma.
~
Natsu nie zdążył nic powiedzieć, a Gray już mu zwiał.
-My mamy żelazko? -Spojrzał na Erzę zdziwionym wzrokiem i gdy ona przecząco pokręciła głową... -Gray, zabiję cię! -Krzyknął w powietrze i pobiegł do sypialni za Fullbusterem, ku wielkiemu rozbawieniu ich przyjaciół. Wszystko po staremu...
Natsu wpadł do pokoju i zamknął za sobą drzwi, a potem zerwał kołdrę ze swego chłopaka i popatrzył na niego wkurzonym spojrzeniem.
-Żelazko było w łóżku? -Rzucił z sarkazmem.

~

Gray strzelił poker face'a i zakrył twarz dłońmi, jednak co chwila zerkał na niego przez szpary między palcami.
- Gray jest czasowo niedostępny. Prosimy zadzwonić później. Biiiip - wybełkotał, po czym sturlał się z łóżka, zaliczając bliskie spotkanie z podłogą. - Ałaaa! - jęknął, nawet nie próbując się podnosić. Głupia Cana, że też musiała przyjechać!
~
Natsu zamrugał kilkakrotnie, patrząc z niedowierzaniem na maniany jakie odpierdzielał jego chłopak.
-Yy... pomógłbym ci wstać... ale jesteś niedostępny. -Zaśmiał się pod nosem i usiadł na łóżku z westchnieniem. -Na mózg ci padło, czy jak? -Spojrzał na Graya z rozbawieniem i zaczął wymachiwać nogami, z nudów.

~

- Too w zasadzie też, już dość dawno temu - mruknął, nawet nie próbując wstawać. - Po prostu nie chciałem gadać o Canie - dodał po chwili, bardzo cicho. Zamknął oczy i odetchnął głęboko. Wiedział, że w końcu będzie musiał opowiedzieć Natsu wszystko do końca... ale odwlekał ten moment w czasie. Ciężko mu było o tym rozmawiać, pomimo czasu, jaki minął od tamtych wydarzeń.
~
Natsu przestał machać nogami i spojrzał na Graya poważnym ale i smutnym wzrokiem. Nie mówił nic przez kilka minut, aż...
-Nie musisz mi mówić. -Odparł łagodnym głosem. -Powiesz... jak będziesz gotowy. -Uśmiechnął się do niego czule. Tak bardzo chciał wiedzieć, co dręczyło jego ukochanego... Co się wydarzyło, gdy on był w śpiączce... Wszystko. Ale nie chciał też naciskać...

~

- I tak będę musiał ci w końcu powiedzieć, więc w sumie co to za różnica, kiedy. - Westchnął cicho. Wbił wzrok w sufit i zaczął opowiadać od momentu, na którym skończył - przyjściu Laxusa do szpitala. Mówił spokojnym tonem, co chwilę robiąc przerwy na zebranie myśli. Tak jak podejrzewał - było ciężko mówić na ten temat. Kiedy wracał we wspomnieniach do tamtych chwil... nadal się obwiniał. Już nie tak bardzo, jak wówczas, ale jednak.
Kiedy wreszcie skończył opowiadać, przekręcił się na brzuch. Nie miał siły nawet podnieść się w podłogi.
~
Natsu słuchał go uważnie, próbując nie okazywać strachu i zszokowania, podczas jego przemowy... Bolało go serce, że Gray musiał tak wiele przejść... Po upływie kilku minut ciszy, Natsu nadal nic nie powiedział. Jedynie wstał i stanął nad Grayem, a potem po prostu się koło niego położył i wtulił się w jego bok.
-Kocham cię. -Szepnął cichym głosem.

~

- Ja ciebie też - wyszeptał. Znowu zmienił pozycję, przekręcając się na plecy. Przytulił do siebie Natsu i pogłaskał go po włosach.
- Teraz, kiedy jesteś, może być tylko lepiej - dodał po dłuższej chwili milczenia.
Co prawda trochę mu ulżyło, jak już to wszystko z siebie wyrzucił... ale nie do końca.
~
Natsu przytulił się do niego mocniej, rozkoszując się ta bliskością. Nawet jemu wydawało się, że nie byli z sobą wieczność... a co dopiero czuł Gray?
-Um... -Zaczął po dłuższej chwili ciszy. -A ja mam w domu moje ciuchy? Czy nadal są u Stinga? -Przypomniał sobie odkrywczo.

~

Gray strzelił się otwartą dłonią w czoło.
- Kurwa! Z tego wszystkiego całkiem o tym zapomniałem... - jęknął. - Ale nie przejmuj się tym. Sam je od niego odbiorę... jutro. O ile jeszcze tu gdzieś mieszka. - Przytulił go jeszcze mocniej, nie chcąc wypuszczać go z objęć.
~
-Jak tam chcesz... -Westchnął lekko niezadowolony z faktu, że nie będzie miał w co się ubrać, jeśli Sting zmienił miejsce zamieszkania. -Do tego czasu będę kłaść twoje ciuchy. -Zaśmiał się, pokazując mu język. -Tylko, że wiesz... będą na mnie trochę zwisać. Normalnie jak piżama. Jak pójdę tak na wykłady, to mnie wezmą za świra. W sumie się dużo nie pomylą, ale wiesz... -Zaczął nawijać o swoich życiowych problemach.

~

- Nie, najwyżej wezmą cię za jakiegoś żula, czy coś. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, wyobrażając sobie Natsu w swoich przydużych ubraniach. - Ale dla mnie... będziesz wyglądał słodko - wymruczał mu prosto do ucha i pogłaskał go po plecach, zadowolony. - Wiesz, że normalnie to już byś z tych studiów wyleciał? Erza poinformowała wszystkich, co się stało. Pewnie przyjmą cię z otwartymi ramionami. - Uśmiechnął się lekko.
~
Natsu walnął się otwartą dłonią w czoło, gdy Gray poinformował go, iż mógł wylecieć.
-Zapomniałem, że minął miesiąc. -Jęknął. -I pewnie trochę minie, zanim się do tego przyzwyczaję. Ale przede wszystkim... muszę podziękować Erzie. -Uśmiechnął się lekko, a potem pocałował Graya w policzek. -A ty jak stoisz na turystyce z geografią, ty ciaaaapo? -Przedłużył ostatni wyraz, ciesząc się jak głupi do sera.

~

- No tak, dla ciebie to tak, jakby minęło zaledwie kilka dni... - Przeczesał palcami jego włosy, chłonąc bliskość chłopaka jak gąbka wodę. - Wiesz... W zasadzie to niczego nie pamiętam z tych wykładów - przyznał się. - Cały czas tylko myślałem o tobie. Poza tym, ja studiuję zaocznie, więc byłem na uczelni tylko cztery razy. - Uśmiechnął się lekko.
~
-Um, no tak, ty wybrałeś zaoczne... co mi przypomina, że znów będziemy się mijać. Ja miałem chodzić na dzienne... -Wyszeptał smutnym głosem i wtulił twarz w jego bok, tuląc się tak ciasno, jakby bał się, że Gray mu gdzieś ucieknie.

~

- Tylko co dwa tygodnie, skarbie - powiedział, chcąc go chociaż trochę pocieszyć. - Musisz jeszcze ogarnąć swój plan zajęć. - Przytulił Natsu mocno do siebie. Nie chciał wypuszczać go z objęć. Tak bardzo brakowało mu tego różowowłosego świra, że teraz nie mógł się nim nacieszyć.
- Aww, nigdzie się dziś bez ciebie nie ruszam! - oznajmił.
~
-Ja wiem, że nigdzie nie idziesz. -Wymamrotał z twarzą w jego bluzce. -Bo cię nie puszczę. Nawet jakbyś miał rozwolnienie, to musiałbyś mnie zaciągać do kibla. -Zaśmiał się szatańsko. -A tak w ogóle... to gdzie teraz pracujesz? -Spytał po chwili.

~

- Ok, zapamiętam to sobie. - Zaśmiał się, rozbawiony tą perspektywą. W głębi duszy żywił jednak nadzieję, że nie dostanie rozwolnienia. - A wiesz... to zabawne. Przyjęli mnie do poprzedniej pracy w barze... ale zostałem wykopany jakieś dwa dni później. To było niesprawiedliwe. - Nadął policzki, lekko oburzony. Nie zamierzał mówić, że w pełni sobie zasłużył na to zwolnienie z roboty. - Aktualnie jestem bezrobotny, ale wciąż szukam jakiegoś punktu zaczepienia.
~
-Czyli, że teraz żyjemy na łasce Erzy i Jellala? -Spojrzał na Graya z przerażeniem. -Tak nie może być! Też muszę czegoś poszukać. No bo... raczej mam rozumieć, że u Stinga już nie pracuję, tak? -Spytał, trochę niepewny. Strata miesiąca życia powodowała, że mało ogarniał aktualną sytuację...

~

- Sting... - wypowiedział trochę niepewnie imię blondyna. - Nie wiem. Postanowił usunąć się z naszego życia zabierając ze sobą swojego braciszka. Nie wiem, czy ci o tym powiedziałem, z tego wszystkiego... - Westchnął ciężko.
~
-Braciszka? Stinga ma brata? -Zamrugał zdziwiony. -Nadal nie rozumiem, czemu miałby się usuwać w cień... -Spojrzał na Graya pytającym i zdezorientowanym wzrokiem.

~

- Czyli jednak ci o tym nie mówiłem... - Przygryzł na chwilę wargę. - Laxus i Sting to bracia. Uknuli to wszystko, żeby nas rozdzielić, bo i jeden i drugi chcieli sobie zwyczajnie poruchać - wyjaśnił z pełną bezpośredniością.
~
Natsu otworzył szeroko oczy i wpatrywał się w niego z bólem w oczach, bliski uronienia łzy.
-C-czyli... że... on mnie wykorzystał? Ja... myślałem, że mogę mu ufać. -Wyszeptał i spuścił wzrok. – Jestem naiwny…

~

Przytulił go do siebie mocniej.
- Nie płacz. Później okazało się, że taki był jego plan jedynie na początku - rzekł łagodnie. - Naprawdę się w tobie zakochał i próbował bronić cię przed Laxusem. A potem pomógł chłopakom mnie znaleźć. - Pocałował go w czoło, chcąc go jakoś uspokoić.
~
-Oh... to chyba miłe z jego strony. -Wyszeptał, a na sercu trochę mu ulżyło. Nie chciał myśleć, że każde słowo Stinga było kłamstwem i zależało mu tylko na seksie. Choć od pewnego momentu się zmienił, to jednak pierwsze dni ich znajomości były czystą grą i to go bolało. -Może powinienem pójść jednak osobiście do niego po swoje rzeczy? I od razu powiem, że nie chcę już dłużej tam pracować, jakby pytał. -Dodał po chwili ciszy.

~

Zastanowił się chwilę nad jego słowami. Co prawda nie chciał, żeby Natsu musiał patrzeć na Stinga, ale...
- Cóż... Rozumiem, że chcesz się z nim skonfrontować osobiście i wyjaśnić kilka spraw. Pojadę z tobą, ale nie będę się wtrącał, chyba że sytuacja będzie tego wymagała. Dobrze? - Popatrzył na niego z powagą. Chciał wspierać swojego chłopaka.
~
-Jasne. Z tobą będzie mi łatwiej. -Uśmiechnął się do niego łagodnie. -To chodź może teraz, bo nie mam ubrań na jutro. -Zaśmiał się cicho.

~

- Miałeś chodzić w moich! - Nadął policzki, udając oburzonego. - No dobra. Jak się podniesiesz, to ja też wstanę. Chyba. Nie jestem pewien. Pozycja stojąca jest taaaaka męcząca. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.

~

-Tak się podjarałeś tą opcją? -Spojrzał na niego z rozbawieniem. -Jak chcesz, to mogę chodzić w twoich ciuchach po domu. -Puścił mu oczko. Po chwili wstał z niego na równe nogi, ociężale, ale jednak i wyciągnął do niego rękę. -Pomóc ci się podnieść, leniwcu? -Uśmiechnął się słodko.

~

- Ooo! Ja się na to piszę! - Zaświeciły mu się oczy z radości. Wyciągnął obie ręce do przodu, próbując się podnieść, zaraz potem jednak opadł z cichym stęknięciem na podłogę. - To już nie te lata. Chyba muszę iść znowu pakować na siłownię. - Nadął policzki, po czym ujął jego dłoń, przyjmując pomoc. - Zmęczyłem się tym wstawaniem. Kładziemy się?
~
-Oh... rozumiem. -Popatrzył na Graya wszystkowiedzącym wzrokiem, olewając jego pytanie o ponowne wyłożenie się na podłogę. -Jesteś już taki stary, że seks mógłby cię doprowadzić do zawału. -Potarł podbródek. -Muszę to sobie zapamiętać, nie chcę, żebyś się przemęczał. -Poklepał go po głowie, a potem jak gdyby nigdy nic, wyszedł z sypialni, uśmiechając się wrednie pod nosem -czego Gray już nie zauważył.

~

Grayowi zrzedła mina, kiedy Natsu tak po prostu wyszedł, wypowiadając te jakże niemiłe słowa.
- Heeej! - krzyknął za nim i wyszedł z sypialni, doganiając go. - AŻ TAK stary to ja jeszcze nie jestem! Po prostu muszę wrócić do formy! - Nadął policzki. - Możesz mnie męczyć!
~
Natsu zaśmiał się w duchu, widząc naburmuszoną minę swojego chłopaka. Oczywiście, że zdawał sobie sprawę z jego intencji, no ale... po co mu o tym mówić, skoro wkurzanie go jest taaakie zabawne? Po kilku minutach podjechała taksówka i wsiedli do środka.
-Jesteś głupi. -Położył mu rękę na udzie i pokazał język, gdy ruszyli.

~

Gray popatrzył nieco sceptycznie na rękę Dragneela, która w tym momencie znajdowała się na jego udzie. Potem przeniósł wzrok na twarz Natsu, unosząc lekko do góry jedną brew.
- Wiesz, uczę się od mistrza. Podobno stajemy się tacy jak ludzie, którzy nas otaczają, a że ty zawsze byłeś głupkiem... - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
~
Natsu momentalnie stracił uśmiech z twarzy i przez chwilę nic nie mówił.
-Twoja teoria jest do bani, biorąc pod uwagę, że JA nie zaraziłem się TWOJĄ brzydotą... -Zabrał rękę z jego uda i przeczesał włosy palcami, zachwycając się swoim urokiem osobistym. Wewnętrznie chciał się zacząć śmiać, ale się powstrzymał.

~

- Ej, bo w samouwielbienie popadniesz - ostrzegł, krzyżując ręce na piersi. - I jak to nie? Zaraziłeś się moją brzydotą, tak jak ja twoją głupotą, kochaniee. - Pokazał mu język, rozbawiony. Wyjrzał przez okno, chwilowo tracąc zainteresowanie sprzeczką, gdyż wydało mu się, że widzi Lyona. To jednak nie był jego brat, tylko jakiś obcy facet. Prawie natychmiast zwrócił się w stronę Dragneela, nic jednak nie mówiąc.
~
-No tak, oczywiście. Jesteśmy brzydcy i głupi. Kupmy sobie torby na głowy. -Zaśmiał się, rozbawiony. -Na co tak patrzyłeś? -Zamrugał, widząc coś na rodzaj zmartwienia na twarzy swego chłopaka.

~

- Jak to mówią... Worek na głowę i za ojczyznę - odpowiedział, śmiejąc się cicho. - Och? Myślałem, że widzę Lyona, ale to nie był on. - Machnął ręką. - Dawno już z nim nie gadałem i odnawianie naszych braterskich relacji chuj strzelił. - Podrapał się po karku, zakłopotany.
~
Natsu chwilę nic nie mówił, czując się trochę winny temu, że Gray i Lyon ze sobą nie gadają...
-To moja wina. Gdybym nie był wtedy z Lyonem to na pewno odnowilibyście te więzi. -Westchnął ciężko. Po chwili taksówka się zatrzymała, więc zapłacił kierowcy z pieniędzy, jakie dała mu Erza, tak w razie czego, i wyszedł pierwszy z pojazdu.

~

- Ej, to nie twoja wina. Nigdy nie byliśmy blisko. - Uśmiechnął się do niego i poklepał go pocieszycielsko po ramieniu.
Wysiadł z taksówki zaraz za Natsu i przeciągnął się.
- Pan zaczeka, to nie zajmie nam dużo czasu - zwrócił się do kierowcy i pociągnął różowowłosego w stronę domu Stinga. Pora było zakończyć poprzedni rozdział życia.
~
Natsu złapał Graya za rękę i popatrzył na niego niepewnie. Pociągnął go w stronę drzwi i westchnął. Raz się żyje. Zapukał, oczekując, iż Sting będzie w domu...

~

Sting właśnie przeglądał dokumenty, kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi. Nie spodziewał się nikogo o tej porze. Laxus miał przyjść do niego dopiero wieczorem.
Odłożył papiery i podszedł do drzwi, marszcząc brwi. Kiedy je otworzył, a jego oczom ukazali się Natsu i Gray... otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Po chwili na jego twarz wypłynął szeroki uśmiech.
- Cześć! Wejdźcie... Natsu, tak się cieszę, że widzę cię już zdrowego! - wykrzyknął, autentycznie szczęśliwy.
~

-Cześć... -Przywitał się, lekko się uśmiechając. Wszedł do środka, ciągnąc za rękę Fullbustera. -My w sumie tylko na chwilę... Przyszedłem po swoje rzeczy, bo nie bardzo mam się teraz w co ubrać. -Zaśmiał się ciut nerwowo i potarł kark. -Masz je jeszcze, prawda? -Spytał po chwili z nadzieją.

~

Sting popatrzył na niego ze zrozumieniem.
- Tak. Są w pokoju, w którym mieszkałeś. Nie przekraczałem jego progu od tamtego nieszczęsnego dnia, więc nie martw się, nic nie zginęło. - Uśmiechnął się ciut wymuszenie. Potem zwrócił spojrzenie na Graya. - Ciebie też dobrze widzieć w lepszym stanie.
- Taak, z pewnością. Co mi przypomniało, że nawet ci nie podziękowałem za to, że mi pomogłeś - mruknął cicho Fullbuster, co chwila rozglądając się po pomieszczeniu, ciut nerwowo.
~
-Dzięki. -Natsu uśmiechnął się lekko do Stinga i poszedł do wskazanego pokoju, by rozejrzeć się za swoją torbą. Cóż, znalazł ją, ale jego ubrania i rzeczy walały się po pomieszczeniu. Niezły syf... No ale jak się miało doła, to przecież oczywiste, że o to nie dbał! A Sting tu nie sprzątał, więc... eh, kilka minut mu to zajmie, zanim się spakuje.

~

Gray został ze Stingiem. Chwilę stali w ciszy, którą po dłuższej chwili przerwał blondyn: - Wyglądasz, jakbyś się bał, że zza rogu wyskoczy zaraz Ciasteczkowy Potwór.
Fullbuster zrobił głupią minę i zaśmiał się cicho.
- No niekoniecznie - odpowiedział krótko. - NATSU, STRESZCZAJ DUPĘ, TARYFIARZ CZEKA! - wydarł się, podenerwowany.
To nie o Ciasteczkowego Potwora się w tej chwili martwił, pff.

~

-CHWILA! -Odkrzyknął mu z sypialni, kończąc ładować do torby pozwijane i pozgniatane ciuchy, tak że ledwo mógł zapiąć bagaż. W końcu jednak się z tym uporał i szybko wrócił do salonu. -Już. -Uśmiechnął się słodko do Fullbustera i podał mu torbę. -Weźmiesz? Lekarz kazał mi się nie przemęczać.

~

Wziął od niego torbę z nikłym uśmiechem.
- No tak, teraz będziesz mnie wykorzystywał. - Zaśmiał się, rozbawiony. - No nic... Żegnaj, Sting - powiedział i skierował się do drzwi. Nie miał o czym z nim rozmawiać.
- Miło było was znowu zobaczyć - odparł blondyn. - I, Natsu... Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy. - Uśmiechnął się szeroko, a z jego oczu nie można było nic wyczytać.
~
Natsu ruszył za Grayem, lecz gdy doszedł już do drzwi i spojrzał jeszcze raz na Stinga... Zrobiło mu się trochę smutno. Dragneel umiał bardzo dobrze rozpoznać, gdy ktoś przyjmował na twarz bolesny uśmiech. Sam przecież wiele razy takowy przybierał. Westchnął i szybkim krokiem znów podszedł do blondyna i przytulił go niepewnie oraz delikatnie.
-Gray powiedział mi o całej tej intrydze... ale wybaczam ci. Wierzę, że mimo wszystko masz dobre serce i bardzo nam pomogłeś na końcu... -Wyszeptał i po chwili się od niego odsunął, uśmiechając się lekko. Szybko z powrotem wrócił do Graya i złapał go za rękę. -Żegnaj. -Obdarzył Stinga pożegnalnym, ciepłym spojrzeniem i wyszli z jego mieszkania...

~

Sting był bardzo zaskoczony, gdy Natsu tak po prostu go przytulił. Jeszcze bardziej zdziwiły go słowa, które wypowiedział.
- Dziękuję... - wyszeptał cicho. - Żegnaj - dodał równie cichym głosem. Uśmiechnął się lekko. Ucieszył się, że Natsu przynajmniej mu wybaczył.
Gray patrzył na to wszystko, niezbyt zdziwiony. Uścisnął lekko dłoń Natsu, gdy ten do niego podszedł i popatrzył na Stinga, chcąc tym spojrzeniem przekazać mu wsparcie... Było mu go szkoda, ale chciał za bardzo tego pokazywać.

~

Wyszli na zewnątrz i od razu wsiedli do czekającej na nich taksówki, przepraszając kierowcę za zwłokę. Gdy ruszyli już w drogę powrotną, Natsu spojrzał na Graya czułym wzrokiem, uśmiechając się lekko.
-Przypomniało mi się, że obiecałem ojcu, że do niego pojadę, jeszcze przed śpiączką... Chyba powinienem to nadrobić. -Zaśmiał się lekko.
~
Gray nic nie odpowiedział, w duchu analizując sytuację. Do jego ojca? Cholera, bał się! Nie miał pojęcia, jakby tamten na niego zareagował, zwłaszcza, jeśli wie o ich perypetiach.  Pewnie by go zabił, wsadził ciało w worek, przywiązał do niego kamień i wjebał do wody, czy inny chuj! Nie wiedział, co robić… więc postanowił odpowiedzieć na okrętkę: - No wiesz, w takim razie mógłbyś do niego pojechać któregoś tu dnia, ale no… ja nie wiem. – Po tych słowach przyciągnął go do namiętnego pocałunku.

~

Odwzajemnił pocałunek, lecz po chwili się od niego odsunął, zanim zdążyli go pogłębić. Posłał mu jedynie wzrok pod tytułem: "Nie przy kierowcy".
-To chcesz w końcu jechać ze mną, czy tchórzysz? -Uniósł jedną brew do góry, czekając na odpowiedź. To było oczywiste rzucenie czarnowłosemu wyzwania.

~

Nadął policzki, niezadowolony z zerwania pocałunku, ale to uszanował. Jeszcze by ich kierowca z taksówki wyjebał, czy coś...
- Emm... - wydusił z siebie, niepewny, co powinien zrobić. Wiedział, że Natsu go wyśmieje, jakby znalazł jakąś wymówkę. - No... Jasne, że jadę! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, chociaż miał ochotę się za to zajebać.
~
-Serio? -Uśmiechnął się słodko i przechylił głowę w bok. -I nie zwiejesz przy pierwszej lepszej okazji? -Zaśmiał się, ciut rozbawiony tym, iż Gray wyglądał na zdenerwowanego. -Tylko wyjdź na cywilizowanego człowieka, proszę cię. Może jak pokażesz, że są z ciebie ludzie, to nie będzie próbował cię otruć... -Popatrzył na niego z szatańskim błyskiem w oku.

~

- Tylko mnie straszysz, głąbie! - oburzył się. Widział, że Natsu ma niezły brecht z tego, że on się tak denerwował.
No ale w końcu miał poznać teścia, który mógł go wypierdolić z domu na zbity pysk... więc co w tym dziwnego, że był taki zdenerwowany?!
- Nie zwieję - oznajmił, dumnie wypinając pierś do przodu. - Może to przeżyję, ale tylko może!
~
-Nie straszę. Lyona o mało co miotłą nie poszczuł, gdy nawijał mu o tych biedronkach. -Zaśmiał się wyraźnie ubawiony. -Na serio może cię otruć, kochaaanie. -Uśmiechnął się szeroko i jakże niewinnie. –No, ale zadeklarowałeś, że nie uciekniesz, więc trzymam za słowo. Złamanie słowa równa się koniec związku, więc nie masz wyjścia. -Zaśmiał się ponownie i popatrzył w okno. -Co za ładny widok... -Zagwizdał, nagle zmieniając temat. Oczywiście, że widoki go nie interesowały. Chciał tylko powkurzać Graya.

~

Gray tylko bardziej się zdenerwował, słysząc wywód Natsu. Musiał wytrzymać! Jak zostanie otruty, to trudno, mała strata dla świata.
- Wiesz, jak zostanę otruty, to ludzie tylko się ucieszą! - wykrzyknął odkrywczo. Serio tak myślał. - Ja nie będę gadał o biedronkach, bo mam lepsze tematy do rozmów, uwierz mi. - Zaśmiał się cicho. - Na przykład stonki. Są bardzo fajne!
~
Natsu zignorował paplaninę Graya, iż jego śmierć ucieszy ludzkość.
-Stonki? -Popatrzył na niego jak na idiotę. -Jesteś już tak bardzo martwy... -Zacmokał i pokręcił głową, z rozbawieniem. Po chwili taksówka się zatrzymała, więc zapłacili kierowcy i Natsu pierwszy wyskoczył z auta, przeciągając się.

~

Gray wysiadł za swoim ukochanym, taszcząc jego torbę. Nadął policzki, niezadowolony.
- Nie żyję. Umrę. Zginę - mamrotał do siebie. - Lepiej od razu pójdę do emo-kąta... - Podrapał się po policzku.

~

Natsu popatrzył na Graya z niewyjaśnionym uśmiechem.
-Ale ja nie sypiam z emo, więc lepiej dobrze przemyśl tą swoją decyzję. -Zaśmiał się i potem jak gdyby nigdy nic skierował się do mieszkania, zostawiając Graya z torbą.

~

- Ej, ale ty lubisz mnie wkurzać! - poskarżył się Fullbuster i wmaszerował z torbą do domu. Zostawił ją w sypialni. Sam rzucił się na łóżko i zakopał pod kołdrą, załamany. Przecież ojciec Natsu go zabije i dzięki temu Jellal będzie miał robotę... pff.
~
Natsu poszedł za nim do sypialni i z uśmiechem patrzył jak Graya zaczynają zżerać nerwy. Wpełzł również pod kołdrę i przytulił się do Fullbustera.
-Jesteś taki głupi, że aż słodki. -Zaśmiał się i delikatnie go pocałował.

~

Przytulił go do siebie mocniej i odwzajemnił pocałunek, by po chwili go zerwać.
- Nie moja wina, że boję się twojego ojca. Te wszystkie mity o teściach i w ogóle... - Wzdrygnął się. - Ciekawe, czy ty byś się nie denerwował, gdybyś miał poznać mojego ojca lub matkę. - Popatrzył na niego z powagą.

~

-Eee... -Natsu zaciął się, przerażony jednak perspektywą poznania rodziny Graya. -A-ale ja to co innego! Mój ojciec zna moją orientację, więc nie masz się czego bać! -Przygryzł po chwili wargę. -Twoi rodzice w ogóle wiedzą...?
~
- Oczywiście, że wiedzą! Odkąd byłem młodym gówniarzem - oznajmił. I nie kłamał. Od początku było wiadomo, że Gray nie interesował się dziewczynami, tylko chłopcami. Na kobiety nigdy nie zwracał uwagi, co trochę niepokoiło rodziców, jednak później się z tym jakoś pogodzili.
 
~
-O... to dobrze. -Uspokoił się nieco. Jeśli wiedzą, to spotkanie ich nie będzie aż taką tragedią, racja? Ale... i tak najpierw to Gray pozna JEGO ojca! Pff! -Dobra, wyjeżdżamy w weekend, okay? Polubisz mojego ojca! Zobaczysz! -Zaśmiał się szatańsko.

~


Gray spojrzał na niego z ledwo ukrywanym przerażeniem. Przecież weekend jest już tak blisko! A on musiał przygotować się psychicznie, kurwa.
- No dobra, w weekend - zgodził się. Natsu by go wyśmiał, gdyby chciał przesunąć termin, pheh. - Nie wątpię. Gorzej, jak on nie polubi mnie. - Nadął policzki, naprawdę się tego obawiając. No nic… może nie będzie tak źle?



Tak, to znowu wina Misuzu, że rozdział tak późno... Przepraszam! ;c
Postaram się być bardziej systematyczna i znowu odpowiadać też na komentarze ;) Irisia ma jeszcze mniej czasu ode mnie, więc wybaczcie, że ona nigdy tego nie robi XDDDD 

sobota, 8 marca 2014

Rozdział 41.

Trzy tygodnie później...
Gray wracał do domu z wykładów, wyraźnie przybity. Mimo tego, że Laxus i Sting usunęli się w cień, a on sam chodził do psychologa, który pomagał mu odzyskać dawną wiarę w siebie, ciemnowłosy nie miał zbyt wielu powodów do radości. Chodził na studia, bez zbędnego entuzjazmu. Erza i Jellal, a także Loki i Lucy byli zajęci swoimi sprawami i nie mogli być przy nim tak często, jakby chciał... Ale i tak najgorsze było to, że Natsu dalej nie wybudził się ze śpiączki. Gray tak bardzo tęsknił za tym, aby z nim porozmawiać, przytulić go, pocałować... Bał się, że Dragneel już nigdy się nie obudzi. Z każdym dniem tracił nadzieję.

~

Erza wróciła jakąś godzinę temu do domu. Zamierzała iść odwiedzić Natsu, co i tak było trudne, przy tym napiętym grafiku zajęć, jaki prowadziła. Dziś wyjątkowo znalazła czas.
-Cześć, Gray. -Przywitała się, gdy zauważyła, że czarnowłosy również wrócił do domu. -Idę do Natsu, idziesz ze mną? -Spytała miękkim głosem.

~

Podniósł głowę, słysząc pytanie Erzy.
- Tak... Idę - powiedział cicho i wstał z miejsca, rzucając telefon na kanapę. Nie był mu potrzebny. I tak nie spodziewał się dziś żadnego telefonu.
Posłał Erzie wymuszony uśmiech. Chodzenie do tego szpitala nie należało do jego ulubionych zajęć. Nie lubił tam przebywać. Nie mógł patrzeć na śpiącego Natsu, który nawet nie zdawał sobie sprawy z ich obecności. Siedząc tam z każdą minutą pogrążał się z powrotem w beznadziei, gdyż zdawał sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej w świecie w czasie tej wizyty nic się nie zmieni, a oni znowu wyjdą z sali przybici.
~
-Taksówka już czeka. Dzwoniłam wcześniej. -Erza uśmiechnęła się do niego lekko i skierowała się do wyjścia, czekając na Fullbustera. Wyszli i ruszyli w drogę do szpitala w zupełnej ciszy. Skierowali się do tej samej sali, co zawsze, od miesiąca. Znali kierunek i numer pokoju na pamięć... Czerwonowłosa otworzyła drzwi i weszła.
-Cześć, Natsu.. -Wyszeptała, choć i tak zdawała sobie sprawę z tego, że jej nie odpowie. Usiadła na jednym z krzeseł przy łóżku i zmierzwiła lekko sklejone od potu włosy swego przyjaciela.

~

Wszedł do sali i zamknął za nimi drzwi. Wbił wzrok w krzesło, nie chcąc patrzeć na bezwładne ciało chłopaka. Usiadł na jakimś niewygodnym stołku, po drugiej stronie Dragneela. Złapał go za rękę i odważył się na niego spojrzeć. Ścisnęło mu się serce. Miał ochotę płakać.
- Kocham cię... - wyszeptał cicho.
~
Erza nie mogła patrzeć na ten obraz. Na jej przyjaciela, który leży na łóżku z niewiadomą szansą na to, że się obudzi... Lekarze ciągle powtarzali "Jego ciało samo musi być na to gotowe." Minął miesiąc... Jak długo jeszcze?
Natsu nic nie słyszał i nie czuł żadnego dotyku, pozostając w bezruchu, zawsze tak było. Minęło z dobre pół godzony, a Gray nadal trzymał jego rękę w żelaznym uścisku, jakby bojąc się go stracić. I tym razem... Ręka Natsu lekko drgnęła. Nic więcej. Nikły ruch.

~

Gray siedział w zupełnym bezruchu, nawet nie czując, że pora zmienić pozycję. Patrzył na twarz swojego ukochanego, załamany. Do chwili, gdy...
- Erza? Czy ja mam jakieś złudzenia...? - zapytał cicho, przenosząc wzrok na dłoń Natsu, którą wciąż ściskał w swojej. Nie. To nie było złudzenie. Poczuł to. Poczuł, jak chłopak porusza ręką!
W jego sercu na nowo obudziła się nadzieja.
~
-Jakie zwidy? Co się stało? -Erza wyrwała się z zadumy i spoglądała na Graya pytającym wzrokiem. Wydawał się jej nawet nie słyszeć. Spoglądał tylko na dłoń Natsu, którą trzymał w uścisku. I wtedy... otworzyła szerzej oczy, gdy Natsu lekko wykrzywił usta, wydobywając z siebie cichy jęk... Poderwała się, szybko stając przy różowowłosym z oczami pełnymi nadziei. Skierowała na chwilę wzrok na Graya. Też był w równym szoku.

~

Nie mógł w to uwierzyć. Czyżby Natsu się... budził? Natychmiast poderwał się z miejsca i ścisnął mocniej jego dłoń. Patrzył na niego z niedowierzaniem, nadzieją i miłością.
- Czy to naprawdę się dzieje...? - szepnął bardziej do siebie, niż do Erzy. - Proszę, niech to nie będzie sen...

~

Erza nic mu na to nie odpowiedziała, zbyt pochłonięta tym, co się właśnie działo. Nie mogła w to uwierzyć. Przez miesiąc nie dawał żadnego znaku życia!
Natsu poruszył lekko palcami u rąk, co na pewno poczuł czarnowłosy. Zacisnął zęby, jakby zmagał się z jakimś bólem, czy oporem, a potem... tak po prostu uchylił lekko powieki. Nie w całości, bo pewnie nie miał na to siły, a żarówka mocno raziła go w oczy. Chwilę leżał tak, z pustym, zamglonym wzrokiem i dopiero po kilku minutach odwrócił lekko głowę w kierunku osoby, która ściskała mu rękę... Nadal jednak nic nie powiedział, nie bardzo w ogarniając, co się dzieje.

~

- Natsu... Boże, Natsu... - wydusił z siebie. Nadal był w szoku. Nawet nie zauważył, kiedy po jego policzkach tak po prostu pociekły łzy. Nie spodziewał się tego, że moment, o którym marzył od miesiąca, nastąpi właśnie teraz. Szczęście powoli ogarniało jego umysł i ciało. Miał ochotę przytulić teraz Dragneela i nie wypuszczać go z objęć już nigdy. Powstrzymał się jednak, bojąc się, że zrobi mu krzywdę.
~
Natsu nadal patrzył na niego zamglonym, nieobecnym wzrokiem. Minęło dobre kilkanaście minut ciszy, gdyż nikt nie wiedział, co zrobić... I dopiero wtedy różwowowłosy spróbował się odezwać.
-G - gdzie... j - ja... je.. jestem? -Wydusił z siebie ochrypłym głosem, ledwo mając siły by to zrobić.

~

Czekali w ciszy, aż Natsu wreszcie zacznie chociaż trochę kontaktować z rzeczywistością. Nie było nic dziwnego w tym, że tak długo to trwało... W końcu przez miesiąc był w śpiączce.
- Jesteś w szpitalu, Natsu - odpowiedział łagodnie i pogłaskał go po policzku. Na razie nie chciał mu mówić, że leży tu już miesiąc. Nie wszystko na raz.
~
-Oh... -Wydusił z siebie beznamiętnie, długo analizując to co przekazał mu Gray. Dotarło to do niego po upływie kolejnych kilku minut. -C-czemu? -Spytał i oczy powoli znów zaczęły mu się zamykać ze zmęczenia, choć próbował trzymać je otwarte. Erza nic nie mówiła, dając porozmawiać z nim Grayowi. Po jej policzkach zleciało kilka łez szczęścia.

~

- Za długo by teraz tłumaczyć. Nie masz siły, żeby tego słuchać - szepnął. Pochylił się nad nim i pocałował go w czoło. Nie chciał, żeby Natsu znowu zasnął, ale zdawał sobie sprawę z tego, że pierwsze przebudzenie jest najbardziej męczące. Był taki szczęśliwy, że wreszcie dał znak życia, po tak długim czasie.
~
Natsu jedynie pokiwał twierdząco głową i po chwili zamknął całkowicie oczy, nie mając siły dłużej utrzymywać świadomości. Czuł się tak bardzo wykończony... a nie wiedział czemu. Dużo rzeczy nie wiedział. Czemu tu leży, lub czemu Gray wyglądał na tak zmęczonego i zatroskanego... Ale w tym momencie mało go obchodziło i znów zasnął...

~

Gray opadł z ciężkim westchnieniem z powrotem na stołek, nie odrywając wzroku od Natsu.
- Nareszcie... - szepnął, uśmiechając się lekko. Postanowił, że będzie przy nim tkwił, dopóki się nie obudzi ponownie. Pogłaskał go po policzku. Był pewien, że teraz będzie tylko lepiej.
~
Minęła kolejna godzina, odkąd Natsu ponownie zasnął i Erza postanowiła w końcu wrócić do domu, bo miała dużo jeszcze do roboty... Gray nadal tu tkwił, nie chcąc jeszcze wychodzić. Minęła jeszcze jedna godzina i następna... I powoli dochodziła noc. I wtedy, po sporym upływie czasu, Natsu wydobył z siebie głośne ziewnięcie i znów uchylił powieki. Poszło mu to dużo sprawniej, niż za ostatnim razem, więc spoglądał teraz na Graya przytomniejszym wzrokiem.
-Która godzina? -Wyszeptał ochryple. -Daj mi wody... -Dodał po chwili.
~
Gray siedział przy Natsu, nie zważając na zmęczenie. Wychodził tylko za potrzebą wyższą, a mianowicie – załatwić się. Z wyjątkiem tych kilku przerw, tkwił cały czas przy jego boku. Był już bliski zrezygnowania i powrotu do domu, jednak wtedy Natsu znowu się obudził. Fullbuster popatrzył na niego z czułością i uśmiechnął się lekko. Sięgnął po wodę i nalał ją do szklanki, po czym podał napój Dragneelowi.
- Jest po północy. Nie wiem dokładnie, ile – poinformował go. Do oczu napłynęły mu łzy radości, których nawet nie zamierzał tłumić.
~
Natsu chwycił wodę lekko drżącymi rękoma i uniósł lekko głowę, biorąc jeden łyk. Nie miał siły podnieść się do pozycji siedzącej. Od razu oddał Fullbusterowi szklankę i popatrzył na niego zaspanym wzrokiem.
-To... co ja tu robię? -Spytał już mniej ochrypłym głosem, nie pamiętając niczego z ostatniego incydentu.

~

Wziął od niego szklankę i postawił na szafce, stojącej obok łóżka.
- Nie pamiętasz, co się stało? - zapytał, lekko zaskoczony, chociaż w sumie mógł się tego spodziewać. - Powiem w takim razie po kolei... - Streścił mu w jak największym skrócie całe wydarzenie, do momentu, w którym Laxus ponownie wkracza, próbując wykończyć biedaka. O tym, co było dalej, nie chciał na razie mówić.
~
Natsu słuchał tego wszystkiego z rosnącym zdziwieniem. Obrazy w końcu zaczęły mu napływać do pamięci i jako tako kojarzył, o czym mówi Fullbuster...
-Ale... to Laxus nadal może się tu kręcić? -Spytał zaniepokojony. -Ile w ogóle minęło czasu? Tydzień? Studia się już chyba zaczęły... -Przerwał i popatrzył na Graya z lekkim smutkiem. -Czemu płaczesz?

~

Szybko otarł łzy, próbując się trochę uspokoić.
- Natsu... Minął miesiąc. Jeden, bardzo długi miesiąc. Laxus już ci nie zagraża. Ani tobie, ani... mnie. - Uśmiechnął się do niego nikle. Nie był pewien, jak Natsu przyjmie wiadomość o tym, że był w śpiączce cały miesiąc...
~
-M-miesiąc? -Otworzył szeroko oczy i serce mu na chwilę stanęło z wrażenia. Cały miesiąc? Patrzył na Graya z szokiem wypisanym na twarzy z jakieś dwie minuty, aż w końcu spróbował się otrząsnąć. -Nie wierzę... -Popatrzył w sufit. -To... jak to... -Szeptał do siebie chwilę, aż w końcu znów odwrócił wzrok do Graya. -Co mi właściwie było?

~

- Nie dość, że Laxus cię tak urządził, to jeszcze w dodatku wykryto u Ciebie silne zapalenie wątroby typu B. Wtedy, kiedy brałeś przeze mnie narkotyki... Musiałeś użyć skażonej igły. To przez to chorowałeś. I dlatego często bolał cię brzuch lub głowa - wyjaśnił, patrząc na niego z powagą i smutkiem. Przespać miesiąc życia... Trochę minie, zanim Natsu się do tego przyzwyczai. W dodatku nie wie wszystkiego, co działo się później. Na razie jednak lepiej mu tego oszczędzić.
~
Natsu był w jeszcze większym szoku, ale nic na to nie odpowiedział. Nie chciał, by Gray się za to obwiniał... a widział w jego oczach, że tak się właśnie czuje.
-Przepraszam... byłem głupi. Mogłem w ogóle się za to nie brać. -Wyszeptał skruszony. Nadmiar nabytych w ciągu tych kilku minut informacji go po prostu przytłoczył. -Wiesz, że cię kocham, prawda? -Dodał po chwili, chcąc tym jakoś zmienić temat rozmowy i jednocześnie rozweselić czarnowłosego. Był tak bardzo... smutny i załamany...

~


Nie skomentował pierwszych słów Natsu. Chyba i tak powiedział już za dużo...
- Też cię kocham, skarbie. Tęskniłem za tobą - odpowiedział cicho i pogłaskał go po policzku, uśmiechając się lekko. To prawda - tęsknił, bo mimo iż Natsu był tutaj cały czas... nie mogli nawet porozmawiać. Aż do dziś. Gray nadal nie bardzo mógł w to uwierzyć.

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 40.

Laxus wrzucił Graya do bagażnika, niczym worek ziemniaków. Potem usiadł na siedzeniu kierowcy i odjechał ze szpitala, z piskiem opon. Jak tylko dotrą do jego domu, da Fullbusterowi przemiłe mieszkanko. W piwnicy.

~

Jell dzwonił do każdego po kolei. Tłumaczył, jaka zaszła sytuacja i kazał przyjaciołom robić, co w ich mocy. Musieli znaleźć Graya, zanim Laxus coś mu zrobi. Inaczej Natsu, kiedy się obudzi, im tego nie wydaruje.
*
Gray nie wiedział, gdzie jest i co się właściwie dzieje. Było ciemno. Trzęsło. Chyba był w jakimś ciemnym pojeździe... Jęknął cicho, próbując opanować zawroty głowy. Nie ogarniał.
~
Laxus dojechał na miejsce i zaparkował w garażu. Wysiadł i otworzył bagażnik. Niezrażony nawet tym, że Fullbuster chyba był obudzony, wziął go znów przez ramię i skierował się do piwnicy...

~

Gwałtowny ruch tylko wzmógł zawroty głowy. Chciało mu się wymiotować. Nie miał siły nawet się odezwać. Jęknął tylko, w ramach protestu.
~
Zszedł już na miejsce i otworzył drzwi do jednego z pokoi. Dosłownie RZUCIŁ Graya na podłogę i wyjął z jednej szuflady stalowe kajdanki. Podszedł do obolałego Fullbustera i przypiął go szybko do rury.
-Wygodnie? Chcesz poduszkę? -Spytał z sarkazmem, bo i tak nie zamierzał mu żadnej dawać.

~

Syknął, czując ból przy kolejnym zderzeniu z podłogą. Nie zdążył zareagować, a już został dosłownie przykuty do rury.
- Laxus... Dlaczego...? - zapytał cicho. Na nic innego nie było go w tym momencie stać. Czuł się, jakby przejechał po nim tir.
~
Usiadł mu na biodrach, patrząc na niego z uśmieszkiem.
-Dlaczego? -Pokręcił głową. -Chyba ty wiesz, DLACZEGO. -Schylił się nad nim. -Tamta noc naprawdę mi się spodobała. -Polizał go po szyi. -I zraniłeś mnie, mówiąc, że tak po prostu chcesz iść do tej różowej dziwki... Mi się nie odmawia, zapamiętaj to sobie. -Zaśmiał się i wsadził mu rękę pod koszulkę.

~

- Proszę... Nie rób tego... - szepnął. Zacisnął zęby, kiedy blondyn polizał go po szyi. Nie chciał pokazać, że to nadal na niego działa. Co nie zmieniało faktu, że i tak nie chciał niczego więcej z Laxusem. - Naprawdę cię przepraszam... Nie chciałem ci tego zrobić, nie chciałem cię zranić, uwierz mi... - Popatrzył na niego z bólem. Nie chciał wierzyć w to, że Laxus znowu zrobi to, co ponad miesiąc temu. Po prostu nie chciał.
~
-I wiesz, co jeszcze? -Zaczął rozpinać mu spodnie, nie przerywając gadki. -Nawet cię polubiłem... Myślałem, że nasze relacje potrwają nieco dłużej. -Spojrzał na niego z rozdrażnieniem. -Ten twój chłopaczek zepsuł wszystko. Przez niego nawet nie gadam z bratem od kilku dni. Co wy wszyscy z nim macie, że jesteście tak "zakochani", co? -Warknął i całkiem zdjął jego spodnie.

~

Szarpnął się, chociaż miał pełną świadomość tego, że gówno mu to da. Domyślał się, że Laxus sobie nie daruje... i znowu go zgwałci.
- Też cię polubiłem, nie psuj tego! - jęknął, zaciskając dłonie w pięści. - Nie wiń Natsu za to, jaki jest. Gdybyś go znał, wiedziałbyś, co ja w nim widzę i co Sting podobnież zobaczył... Proszę cię, porozmawiajmy normalnie. Dlaczego się tak zachowujesz? Tak nagle zmieniłeś swoje nastawienie... Co sie za tym kryło? - Popatrzył na niego z bólem i niemą prośbą. - Przecież to była dla ciebie tylko zabawa. Tylko zwykła gra, żeby rozdzielić mnie i Natsu. Powinieneś mieć już na to wyjebane...
~
Zatrzymał się nagle, patrząc na Graya z irytacją.
-Miałem wyjebane. I uwierz, to była świetna zabawa. -Odparł, patrząc mu w oczy. -Ale to nie zmienia faktu, że nie dzielę się swoimi zabawkami. I tamta noc... podobało mi się, jak bardzo byłeś chętny. Nigdy nikt się tak wobec mnie nie zachowywał. -Ściągnął mu bokserki. -Szkoda, że nie usłyszę już tych jęków rozkoszy... jedynie błagania o litość. -Spojrzał na niego z bólem, olewając część wypowiedzi Graya, o "wspaniałej" osobowości Dragneela.

~

Był zaskoczony wyznaniem Laxusa. Naprawdę... nikt mu nigdy nie dał tego, co on...?
- Ja... Nie miałem pojęcia... - wyznał. - Żałuję, że nie mogę dać ci tego, co wtedy. Mimo tego, że tak bardzo namieszałeś mi w życiu i mnie oszukiwałeś przez cały ten czas... Naprawdę żałuję. - Zamknął oczy i cały się spiął, czekając na to, co miało nastąpić. Już się z tym pogodził. I tak nie miał jak uciec. Stracił nadzieję. Wszystko zawsze psuł. Ranił Natsu, a teraz Laxusa... Nie zasługiwał na to, by żyć w szczęściu. Był zerem.

~

Nic już nie mówił. Zdjął z siebie spodnie i bokserki i... wszedł w Graya za jednym pchnięciem, chcąc wyładować emocje. Chciał, by krzyczał, by czuł się teraz tak, jak on. To było dla niego inne... nie wiedział, czemu tak bardzo przywiązał się do obecności Fullbustera. Wiedział jedynie, że bolało go, gdy ten chciał go tak po prostu rzucić jak śmiecia. To ON zawsze wykorzystywał ludzi, nie na odwrót! Zacisnął uchwyt na jego biodrach, przyśpieszając ruchy. Ale... nie czuł się w pełni usatysfakcjonowany...

~

Krzyknął z zaskoczenia i bólu, kiedy Laxus tak po prostu w niego wszedł. Szarpnął rękami, a po policzkach popłynęły pierwsze, zdradzieckie łzy. Krzyczał i jęczał, ale nie próbował prosić Laxusa o to, aby przestał. Wmawiał sobie, że to kara za to, że w ogóle się urodził. I być może tak było...? W końcu potrafił tylko zadawać ból. Nie powinien istnieć.
- Zabij... mnie... - wyjęczał. Tylko tego teraz pragnął.
~
Wbijał się w niego mocno i szybko, mając gdzieś jego krzyki. Lecz... gdy poprosił go o śmierć... zatrzymał się, patrząc na Graya z szokiem.
-Nie jestem mordercą. -Wysyczał. -Tylko twój chłopak zasłużył na śmierć z moich rąk. Tobie tego nie zrobię. -Sam nie wiedział, czemu mu to mówił. Przecież mógł go zabić, zaraz po stosunku, ale.. po co? Nie żywił do niego aż tak wielkiej nienawiści. Był wściekły na to, że go wykorzystał, ale nie miał nic do niego, jako do osoby... Wznowił ruchy, chcąc wyrwać się z tych rozmyślań. Lecz wtedy... ku zaskoczeniu swemu i pewnie i Fullbustera, pocałował go w miarę czule w usta.

~

- To nie prawda... To ja zasłużyłem... - powiedział cicho, zaciskając powieki, spod których wciąż wypływały łzy. Naprawdę tak myślał. Natsu nie był niczemu winny, tylko on.
Stłumił krzyk, gdy blondyn ponownie zaczął się w nim poruszać, a kiedy go pocałował... Otworzył szeroko oczy, zaskoczony tym gestem. Nie spodziewał się tego. Nie po tym wszystkim.
~
Przygryzł jego dolną wargę, a gdy otworzył usta, szybko to wykorzystał, pogłębiając pocałunek. Nawet przestał się na chwilę poruszać i jedną ręką zaczął pieścić jego członka. Nawet sam nie wiedział, czemu to robi. Z nieznanego sobie powodu... Nie chciał widzieć jego łez. Tak po prostu.

~

Był w szoku, gdy Laxus zaczął dbać też o niego. Czyżby on naprawdę... Coś do niego poczuł? To nie wydawało się za bardzo realne, zważywszy na to, że ciągle go okłamywał. Tylko się nim bawił, a on, głupi, dał się wykorzystać... Już nie wiedział, co myśleć.
Nieśmiało odwzajemnił pocałunek, chociaż bardziej dlatego, że był zbyt zaskoczony, aby to dobrze przemyśleć. Poruszył się pod nim niespokojnie. Łzy nadal nie chciały przestać płynąć, a myśli krążyły wokół tego, kogo w jaki sposób zranił. Poczucie winy rozrywało go od środka.

~

Poczuł pewną... radość, gdy Gray zaczął odwzajemniać pocałunek. Dalej zajmował się jego przyrodzeniem. Po kilku minutach zerwał pocałunek i spojrzał mu poważnie w oczy. Nie dał po sobie poznać odczuwanych uczuć... bo sam nie był ich pewien. Przejechał dłonią po jego policzkach i starł łzy. Potem zaczął lizać go po szyi... I dopiero wtedy wznowił uderzenia.

~

Popatrzył na niego z bólem i chwilę później zamknął oczy. Nie chciał myśleć o tym, co teraz się dzieje. Czuł się jakby zdradzał Natsu, przyjaciół... i siebie samego. Zacisnął zęby, próbując nie zwracać uwagi na to, że Laxus ponownie zajął się jego szyją. Wbił paznokcie w wewnętrzną stronę swych dłoni, raniąc je.
~
Wykonywał dalsze pchnięcia, ciągle liżąc go po szyi. Nie doczekał się jednak tego, czego chciał. Chciał znów usłyszeć te jęki. Tak jak tamtej nocy... Po upływie czasu z lekkim smutkiem stwierdził, że nie ma na co liczyć. Fullbuster robił to wtedy tylko po to, by zapomnieć. Może nawet udawał - tak jak i on. Teraz, jak wrócił to tej różowej pokraki, nie ma szans, że znów go do siebie zachęci i zrobi to z nim za zgodą obu stron. Wkurzony, oderwał się od jego szyi i zaczął patrzeć gdzieś w ścianę, dalej go posuwając.

~

Wydał z siebie cichy jęk w momencie, gdy Laxus już zostawił w spokoju jego szyję. Chciał się powstrzymywać, ale na dłuższą metę nic to nie dawało. Otworzył oczy i popatrzył w bok, przygryzając mocno dolną wargę. Wiedział, co Laxus próbował osiągnąć, jednak... tym razem nie mógł mu tego dać. Kolejna, pojedyncza łza spłynęła po jego policzku. Nienawidził samego siebie, czuł obrzydzenie do swojego ciała i do wszystkiego, co sobą reprezentował.
- Laxus... Przepraszam... - szepnął cicho. - Uch...

~

Laxus nagle się zatrzymał, gdy ten znów zaczął swoją gadkę. Miał cierpieć! A nie go przepraszać... Co ten Fullbuster sobie wyobrażał?!
-Zamknij się. -Wysyczał, zaciskając zęby. Wznowił ruchy, chcąc to wszystko przyśpieszyć. Po kilku minutach zaspokajania tylko własnych potrzeb, spuścił się do jego wnętrza. Wyszedł z niego bez słowa i zaczął się ubierać. I o dziwo... nałożył na Graya bokserki i podłożył mu jakiś koc pod dupę, choć sam nie wiedział, czemu. Potem wyszedł z piwnicy nie odzywając się słowem...

~

Z jego gardła wydobywały się zduszone jęki, choć nie chciał dopuścić do tego, aby Laxus usłyszał jakiekolwiek. Wreszcie zostawił go w spokoju i nawet minimalnie się o niego zatroszczył... Po czym tak po prostu wyszedł. W sercu Graya narastało pragnienie śmierci.
- Jestem śmieciem... - szepnął do siebie, głęboko w to wierząc. Gdyby tylko miał możliwość ruszania rękami... na pewno znalazłby coś, czym mógłby sobie przywalić w łeb, lub zrobić cokolwiek. Niestety, musiał się bez tego obejść.
Teraz pozostało mu tylko czekać... chociaż sam nie wiedział, na co takiego.
~
Tymczasem…
Loki był cholernie zdenerwowany, gdy Jellal powiedział mu o zajściu z Laxusem i porwaniu Graya. Nie wiedział, co robić. Nie chciał, by kolejna osoba wylądowała w szpitalu. Nie chciał stracić kumpla. W końcu... wpadł na pomysł. Od razu zadzwonił do Jella i razem pojechali w to miejsce... Do Stinga. Tylko on mógł im pomóc, choć nie wiedzieli, czy to zrobi... W końcu dotarli na miejsce i Loki zaczął się dobijać do drzwi, wkurzony.

~

Załamany Sting leżał na kanapie od dobrych kilku godzin i tylko gapił się w ekran wyłączonego telewizora. Kiedy ktoś zaczął głośno dobijać się do drzwi, po prostu krzyknął: - OTWARTE!
Zwrócił zmęczone spojrzenie na dwóch mężczyzn, którzy weszli po chwili do salonu. W jednym z nich rozpoznał Lokiego. Popatrzył na nich z wyczekiwaniem, nic nie mówiąc.
~
Loki wbił od razu do mieszkania, nabuzowany.
-Twój braciszek przyszedł dziś do szpitala wykończyć Natsu i porwał Graya. -Warknął. -Podaj nam jego adres, póki jestem miły. -Zmierzył go morderczym spojrzeniem. Tak, Loki potrafił być groźny, gdy chciał.

~

Sting poderwał się z kanapy, zszokowany. Co ten Laxus, kurwa, odpierdalał?!
- Chodźcie ze mną. Jedziemy do niego - powiedział i zgarnął kluczyki od auta ze stołu. Potem skierował się do drzwi. Spojrzał na wyraźnie zaskoczonych mężczyzn i dodał, zniecierpliwiony: - Jedziecie, czy nie? Trzeba ratować Graya przed tym napalonym idiotą.
~
Loki nie spodziewał się takiej reakcji. Patrząc na Jellala... on też się nie spodziewał. To ma być jakaś pułapka i chce wywieźć ich w pole, czy mówi serio...? Cóż, nawet jeśli to kłamstwo, to nie mają innego wyboru. Pociągnął Jellala i wsiedli do jego auta. Loki usiadł z przodu, twierdząc, iż jest starszy o te kilka miesięcy od Jella.
-Po co nam pomagasz? -Odezwał się po chwili, gdy ruszyli.

~

- Pomagam wam, bo zrozumiałem, że nie warto być taką osobą, jaką byłem. Natsu mnie tego nauczył, chociaż nie zdawał sobie z tego sprawy - popatrzył na Lokiego kątem oka. - Opowiedział mi, ile przeszli z Grayem... to wtedy do mnie dotarło, co tak właściwie zrobiliśmy z Laxusem. - Odetchnął głęboko, przyspieszając tempo jazdy. - Byłem pewien, że on będzie miał wyjebane, jak Gray i Natsu się ze sobą zejdą, ale mu odjebało... I nie mam pojęcia, dlaczego... - Przygryzł wargę.
- A może Gray zrobił coś, co mu się spodobało i chciał go przy sobie zostawić? - zapytał po dłuższej chwili milczenia Jellal.
~
Loki słuchał opowieści Stinga z lekkim zaskoczeniem. Naprawdę się zmienił? Dzięki Natsu? Potem zainteresował się tym, co powiedział Jellal i odwrócił do niego głowę.
-Co masz na myśli? Przecież Laxus na pewno miał multum kochanków, więc czemu miałby uczepić się akurat Graya? Nie łapię tego. -Westchnął.

~

- Nie wiem... Ja tylko poddałem taką myśl... - mruknął Jell. - To mógł być gest, słowo...
- ...Albo cały stosunek! - krzyknął nagle Sting, jakby go olśniło. To było prawdopodobne. Laxus nigdy nie czekał, aż ktoś będzie chętny, aby się z nim pieprzyć. Tym razem musiał sobie poczekać, gdyż dostał takie polecenie od młodszego braciszka... I może to mu się spodobało?
Sting przygryzł wargę, zastanawiając się nad tym.
~
Loki, aż podskoczył na siedzeniu, zaskoczony tym nagłym krzykiem Stinga.
-Yy... jak to cały stosunek? To Laxus był prawiczkiem, czy jak? -Patrzył na niego lekko ogłupiały. To rodzeństwo było baaardzo dziwne.

~

- Nie o to chodzi. - Popatrzył na Lokiego jak na debila. - Laxus zawsze gwałcił, no nie? A tym razem było inaczej... Gray dał mu się z własnej woli i nawet go o to prosił. Być może to mu się spodobało i chciał więcej... Dlatego mu tak odjebało, jak Gray oznajmił, że wrócił do Natsu - wytłumaczył, gwałtownie skręcając. Po przejechaniu kilkunastu metrów zatrzymał się przed domem swojego braciszka.
- Chodźmy. Może nie być łatwo. - Westchnął ciężko i wysiadł z samochodu.

~

Loki nie wiedział, co na to odpowiedzieć. Serio? Koleś nie miał ani jednego stosunku, który nie był gwałtem? Dobry jest -pomyślał z ironią. Nie zdążył się odezwać, gdyż dojechali już na miejsce. Wysiadł również, tak jak i Jell.
-Tak... Chodźmy. -Wszedł pierwszy do mieszkania, czekając na resztę. -Gdzie mamy iść? -Spytał Stinga.

~

Sting wszedł zaraz za Lokim, a za nimi Jellal.
- Chodźcie za mną - nakazał i ruszył w stronę sypialni Laxusa. Tam najczęściej przesiadywał jego braciszek. Zajrzał do środka, ale nikogo nie było. Zaglądał do każdego pomieszczenia na parterze, jednak Dreyara i Fullbustera nie było w żadnym.
- Chodźmy na piętro - szepnął i ruszył na górę po schodach. Tam były tylko dwa pokoje. W jednym nie było blondyna, więc wszedł do drugiego. Był tam. Nie wyglądał na zadowolonego.
~
Laxus siedział sobie wygodnie w fotelu, gdy nagle ujrzał swego braciszka i zgraję Fullbustera.
-Czego chcesz, zdrajco? -Skierował wzrok na Stinga. Nie wstawał nawet z miejsca, a jedynie przyglądał się im groźnie.

~

Podszedł kilka kroków bliżej, patrząc na brata z uporem.
- Gdzie jest Gray? - zapytał spokojnym tonem.
I pomyśleć, że przez dwie osoby on i Laxus tak bardzo się od siebie odsunęli... Zawsze mieli bardzo dobry kontakt, który teraz się zjebał... Sting nie chciał, żeby tak było, ale najpierw musiał załatwić inne sprawy...

~

-A co cię to obchodzi? -Warknął w jego stronę. -Idź lepiej do szpitala. Tam leży twoja miłość. -Prychnął i zmierzył go zdegustowanym spojrzeniem, krzyżując ramiona. -Boisz się mnie, że nawet przyprowadziłeś przydupasów?

~

- Ja tylko chcę, żeby oni dwaj mieli wreszcie spokój, Laxus. - Podszedł do niego i oparł się o fotel. - Zakochałem się w Natsu, ale nie jestem egoistą i pragnę jego szczęścia. Daj Grayowi odejść. - Popatrzył na niego z powagą. Miał nadzieję, że brat go posłucha. Zupełnie zignorował jego ostatnie pytanie.
~
Laxus jedynie przewrócił oczami, nic mu na to nie odpowiadając. Odczekał jakieś trzy minuty, aż spojrzał na niego obojętnie i machnął dłonią.
-Jest w piwnicy. Idź i rób, co chcesz, możecie go zabrać.

~

- Idźcie po niego. Piwnica to jedyne pomieszczenie, którego nie sprawdziliśmy, łatwo ją znajdziecie - powiedział do chłopaków, po czym zwrócił się do Laxusa: - Dobra decyzja, bracie. Nie chcę się z tobą kłócić... Mamy tylko siebie, wiesz? - Uśmiechnął się do niego lekko. - Poza tym... Ty też się zakochałeś, mój drogi braciszku. A gadałeś na mnie.
~
Laxus mierzył Stinga poważnym spojrzeniem.
-Nie zakochałem się. -Warknął. -Nie znam tego uczucia, bo i tak nigdy nikt go nie odwzajemni. -Przy tym zdaniu odwrócił wzrok, trochę zdołowany.
***
Loki z Jellalem pobiegli od razu do piwnicy i weszli do środka... lecz widok, który zastali... przeraził ich. Gray przypięty kajdankami, w samych bokserkach i z załzawioną twarzą. Loki szybko do niego podbiegł, kucając.
-Stary... wszystko już dobrze. Jesteśmy tutaj. -Patrzył na niego z troską. -JELL! Szukaj kluczyka! -Wydarł się po chwili.

~

- I to cię boli. Że Gray nie może dać ci tego, czego chcesz. Znam ten ból. - Położył mu rękę na ramieniu. - Zobaczysz, że znajdzie się osoba, która cię pokocha.
*
Gray nawet nie zareagował, kiedy Loki i Jellal się przy nim pojawili. Nie miał siły nawet się odezwać.
Jell przetrząsnął wszystkie szafki w poszukiwaniu klucza, aż wreszcie go znalazł. Szybko podbiegł do chłopaków i ukucnął przy Fullbusterze, rozkuwając kajdanki.
- Ej, wszystko dobrze? Gray, słyszysz ty nas w ogóle?
Ciemnowłosy uniósł ręce do góry i popatrzył na nie, po czym po prostu przekręcił się na bok i zwinął w kłębek, wybuchając jeszcze większym szlochem.

~

Laxus spoglądał na Stinga z lekkim zaskoczeniem.
-Na serio się zmieniłeś. Nie poznaję cię. -Zaśmiał się lekko, ciesząc się, że wreszcie mogą zwyczajnie porozmawiać. Brakowało mu tego... Miał tylko brata... -Skoro tak bardzo cię wzięło na tego Natsu to niech ci będzie, dam mu spokój. -Dodał, jakby przeczuwając, że ten temat też niedługo poruszy.
***
Loki spoglądał na płaczącego Graya z przerażeniem. Nigdy nie widział go w takim stanie... Nie wiedział, co robić.
-Gray, proszę cię, uspokój się. Jesteś bezpieczny i zaraz wrócimy do domu, słyszysz? -Położył mu rękę na ramieniu, delikatnie nim potrząsając. -Gray, cholera... -Głos mu się załamał. Nigdy nie umiał patrzeć na płaczących ludzi, bo sam zaczynał płakać.

~

- Cieszę się, że to mówisz. - Poczochrał starszego braciszka po włosach, zadowolony z tego, że nareszcie do niego trafił. - I mam nadzieję, że nie będziesz już robił takich głupot. Dobrze, że dasz spokój Natsu... a Grayowi? - zapytał ostrożnie, patrząc na niego z wyczekiwaniem.
*
Gray nie mógł się opanować. Po prostu nie mógł, choćby nie wiadomo jak próbował.
- Kurwa, Gray... - jęknął Jell i spróbował go podnieść z podłogi. - Wstawaj. To nie czas na płacz, naprawdę. Musimy stąd iść, bo jeszcze ten skurwysyn się rozmyśli... - Przygryzł wargę i popatrzył na Lokiego z lekkim strachem. On sam też zna Fullbustera tyle lat, ale ani razu nie był świadkiem takiego zachowania z jego strony i teraz ciężko mu było na coś takiego patrzeć.
~
Laxus patrzył chwilę w ciszy na Stinga... Po czym westchnął i przytaknął lekko głową.
-Dam mu spokój. I tak nigdy nie będzie chciał już ze mną gadać... -Wzruszył ramionami. -Ale... czy TY dasz spokój Natsu? -Spytał po chwili. -Nie chcesz mieć go dla siebie? -Patrzył na niego uważnie.
***
Loki pomógł Jellalowi udźwignąć Graya i po chwili każdy z nich zarzucił sobie jego jedną rękę przez szyję i podpierali go za plecy, bo sam ledwo szedł...
Jedną ręką wyciągnął telefon z kieszeni, dzwoniąc po taksówkę. Wydarł się nawet na kierowcę, by przyjechał jak najprędzej... Gdy wyszli z tego domu, czekali tylko na transport...

~

- Tego nie wiesz, bracie. Może zrozumiał, że tak naprawdę nie chciałeś jego krzywdy - powiedział łagodnie, próbując go jakoś pocieszyć. - Oczywiście, że chciałbym mieć go dla siebie, Laxus... Ale on bardziej potrzebuje Graya, niż mnie. Nigdy nie będę w stanie dać Natsu tego, co Fullbuster... Chcę tylko jego szczęścia. Zasłużyłem sobie na to, żeby spotkało mnie coś takiego.
*
Gray dał im się prowadzić, nawet nie próbując stawiać oporu. Zresztą, co by mu to dało? Nic.
Jell trzymał go mocno w pasie, zmartwiony. Natsu i Gray tyle przeszli... Dlaczego nie mogli po prostu mieć normalnego życia? Zawsze ktoś musiał im się wcinać w życiorys... Niebieskowłosy naprawdę im współczuł.
Po kilkunastu minutach taksówka wreszcie podjechała, więc razem z Lokim wpakowali Graya na siedzenie, a sami usiedli po obu jego stronach.

~

Laxus jedynie zagwizdał, słuchając "nowego" Stinga.
-Nie wierzę, mój brat wydoroślał. I do tego pragnie dobra innych... Nie myślałem, że taki dzień nadejdzie. -Zaśmiał się i poczochrał go po włosach. Potem wyjął paczkę papierosów i zapalniczkę. Musiał się odstresować.
***
Jechali jakiś czas, aż w końcu dojechali do mieszkania Jellala i reszty. Praktycznie wnieśli Graya po schodach i od razu położyli go na miękkim łóżku, przykrywając kocem. Martwił ich trochę fakt, że Fullbuster dalej nie odezwał się do nich słowem... Loki usiadł koło przyjaciela i popatrzył na niego z troską. Nie wiedział, co jeszcze robić...

~

- Kiedyś musiałem zrozumieć, że wartości, którymi się kierowałem, były zwyczajnie głupie. - Uśmiechnął się lekko. - Ej, schowaj te fajki. Nie chcę znowu wąchać dymu. - Nadął policzki, niezadowolony. Nie lubił, kiedy Laxus przy nim palił.
*
- Co robimy, Loki? - zapytał Jell cicho, kiedy już siedzieli w pokoju, przy Fullbusterze. Miał ochotę zapierdolić Laxusa, który na pewno coś mu zrobił...
Ku ich zaskoczeniu, Gray wreszcie się odezwał. Ale słowa, które wypowiedział, nie były tym, czego by się spodziewali.
- Zabijcie mnie - powiedział po prostu, pewnym, lecz cichym głosem. - Tylko każdego ranię. Nie zasługuję na to, by żyć. - Był tego pewien, tak samo jak tego, że kocha Natsu ponad życie.
~
Loki momentalnie zmierzył Graya zdeterminowanym i wkurzonym spojrzeniem. Nie zamierzał teraz się z nim pieścić, o niee...
-Słuchaj, Gray. -Zmusił go, by na niego spojrzał. -Nie wiem co zrobił ci Laxus, ale nie wolno ci tak mówić. Jeszcze raz walniesz jakieś gówno o swojej śmierci, to kurwa nie wiem, co ci zrobię! -Krzyknął, chcąc przemówić mu do rozumu. -Pomyślałeś w ogóle o Natsu? Co on zrobi, gdy się obudzi, a ciebie przy nim nie będzie? Pomyślałeś? Chcesz żeby znów wrócił do narkotyków? Bo zapewne tak będzie, bo on cholernie cię kocha i sobie bez ciebie nie poradzi!

~

- Ej, nie tak ostro - upomniał Lokiego Jellal. - Chociaż... W sumie masz rację.
Gray spojrzał na nich z bólem.
- Laxus nie zrobił mi nic, na co bym sobie nie zasłużył... - powiedział łamiącym się głosem. - Ja... Natsu przeze mnie jest teraz w takim stanie. - Zakrył twarz dłońmi, gdyż pod powiekami zaczęły mu się zbierać kolejne łzy. - Wpieprzyłem się znowu do jego życia... Gdyby nie to, dalej żyłby sobie spokojnie z Lyonem.
- Kurwa, załatwię ci zaraz psychologa, albo kaftan, bo pierdolisz takie głupoty, że aż żal ciebie słuchać - warknął Jell, krzyżując ręce na piersi.
~
-Dokładnie. Słuchając twojej paplaniny, myślę, że zaraz mnie rozsadzi od środka. -Popatrzył na Graya ze zwężonymi oczami. -Z tego, co wiem, Natsu wybrał ciebie, a nie Lyona, bo tak chciał. Kto mu kazał znów wdawać się z tobą w romans? Kto kazał mu za tobą jechać? Kto kazał mu z tobą mieszkać, wybaczyć ci i chcieć po prostu dzielić życie, co?! -Walnął pięścią w poduszkę przy głowie Fullbustera. -Weź się w garść. To nie ty spowodowałeś, że Natsu jest w takim stanie. To nie była twoja wina, że straciliście kontakty i sięgnął przez to po narkotyki... i to nie była twoja wina, że Laxus i Sting wpierdolili się wam w życie i spowodowali wasze rozstanie. TY nie jesteś niczemu winny, kretynie. -Powiedział już łagodnie i popatrzył na niego z troską.

~

Pokręcił tylko głową. On wiedział swoje. W tym momencie żadne słowa nie były w stanie do niego dotrzeć.
- Jestem śmieciem, który nie miał prawa się narodzić. Takie są fakty. - Skulił się, ledwo powstrzymując szloch. - Nie jestem warty Natsu i naprawdę nie wiem, za co on mnie kocha... - wyszeptał po dłuższej chwili. Stracił całą pewność siebie, a jego i tak niska samoocena spadła do zera.
- Jesteście moimi przyjaciółmi i dlatego nie chcecie tego przyznać. To miłe z waszej strony.
- Kurwa, Gray. - Jell pochylił się i nim potrząsnął. - Ty debilu, przestań pieprzyć! Mówimy ci to wszystko, bo TAKIE SĄ, KURWA, FAKTY! A nie dlatego, że chcemy cię pocieszyć!
~
-Pomyśl... Czy gdybyś był śmieciem, to Natsu w ogóle by z tobą był? -Loki spróbował przemówić do niego z innej strony, skoro wcześniejsza gadka nie pomogła. -Tak samo jak ty, ja też zdaję sobie sprawę, że mógłby mieć każdego i dużo facetów się za nim ugania. Nawet Sting. Więc pomyśl... Dlaczego on tak uparcie trwa przy tobie? Czemu cię nie zostawił? Bo wątpię, by chciał być w związku z nic nie wartym człowiekiem. -Spojrzał na niego z determinacją. -Kocha cię za to, jaki jesteś, Gray. Tak samo my, przyjaźnimy się z tobą za to, jakim jesteś człowiekiem. Nie pieprz, że jesteś śmieciem, bo taka gadka uwłacza i Natsu i nam. -Zacisnął pięści, nie wiedząc jak go przekonać. -Wiem tylko jedno. Jak Natsu się obudzi i zastanie cię w takim stanie jak teraz... to dopiero wtedy go zranisz. Oprzytomniej, stary.

~

Odetchnął głęboko i objął się ramionami, wbijając paznokcie w swoje plecy. Może i jego przyjaciele mieli rację, ale on nie potrafił teraz pomyśleć o tym w ten sposób.
- Rzeczywiście, macie rację - powiedział bez przekonania. Chciał po prostu, żeby dali mu spokój.
Jell zmrużył oczy, ale się nie odezwał. Spojrzał tylko na Lokiego z powątpiewaniem. Chyba rzeczywiście trzeba załatwić Grayowi dobrego psychologa.
~

-Dobra... Chodź, Jell. -Odezwał się Loki i wstał z głośnym westchnieniem. Nie wierzył, że Gray im uwierzył... Nadal miał się za śmiecia, ale wyraźnie chciał ich zbyć. Wyszedł z jego sypialni, nie wiedząc, co już mu poradzić. Gdyby Natsu tu był na pewno dałby radę wbić mu do rozumu swoje racje. Tylko on mógł wyciągnąć Graya z tej depresji. Niestety... Natsu tu nie było. I nie wiadomo, kiedy się obudzi...



Przepraszam, że tak późno. ;-;

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 39.

Sting usłyszał, jak ktoś krzyczy. I to był... Natsu?! Szybko wybiegł z domu i to, co zobaczył sprawiło, że chwilowo zamarł w miejscu.
- LAAAAAXUS! - Krzyknął jak zarzynane zwierzę i szybko do niego podbiegł, wywalając go na glebę.
Chwilę później na ulicy pojawił się również Gray.
- NIE! NATSU! - krzyknął, przerażony i podbiegł do chłopaka, zaślepiony łzami. Ukląkł przy nim i złapał go za rękę. Drżącą dłonią wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił na pogotowie, zastrzegając, żeby przyjechali jak najszybciej.
Sting potrząsał Laxusem i co chwila wymierzał mu ciosy, już nad sobą nie panując.
- Ty jesteś jakiś chory, czy co?! Kurwa, zapierdolę cię! - warczał. Tak bardzo bał się o Natsu... to było cholernie dziwne, bo zwykle nie obchodził go niczyj los. Po prostu Dragneel był pierwszą osobą, która nie leciała na kasę, ale to nie wszystko. Był po prostu inny. Cholernie naiwny, bezpośredni, słodki, wredny i kochany – takie combo w jednej osobie. Sting nie potrafił z góry przewidzieć jego reakcji, a z innymi przychodziło mu to aż za prosto. W tym momencie uświadomił sobie już do końca, jak bardzo wartościową osobę spotkał. Osobę, która diametralnie zmieniła jego poglądy, ale… nie przyznałby się do tego nawet przed samym sobą, gdyby nie to, co działo się w tym momencie.
Ale co ważniejsze... - Co ci się ujebało w tej bani?!
~
-G - Gr..ay? -Wyjąkał ledwo słyszalnym szeptem, spoglądając na osobę przy nim. Czuł jego dotyk. Nie widział dobrze. Oczy zaszły mu mgłą i myślał, że zaraz straci kontakt ze światem. Tracił dużo krwi. –P - prze... pra... sz...am. -Wydukał i zamknął oczy, a jego ręka stała się zupełnie gibka, jak i całe ciało. Odpłynął...
Laxus wyrwał się w końcu spod ciosów brata i schował nóż do kieszeni.
-Nic mi się nie uroiło. Likwiduję problemy, braciszku. -Uśmiechnął się z satysfakcją, spoglądając na nieruchomego Dragneela. -Opanuj się i tak ci na nim nie zależało. -Prychnął.

~

- Natsu... - szepnął cicho Gray. Spojrzał na Laxusa z wściekłością i bólem. - Problemy? Likwidujesz problemy? Nie wybaczę ci tego. - Głos mu drżał. Nie mógł wydusić z siebie nic więcej. Szalał ze strachu o swojego ukochanego.
Sting ukucnął z drugiej strony Natsu. Nie poznawał swojego brata. Laxus nigdy nie reagował na nic tak gwałtownie.
- Właśnie, że zależało. Skąd możesz wiedzieć, co myślę i co czuję? Nie jestem już taki jak ty. Natsu mnie zmienił, bracie. Chyba serio się w nim zakochałem. Nie rozumiem, dlaczego to zrobiłeś... - mówił, starając się panować nad głosem.
Gray popatrzył na nich obu, jakby nagle to do niego dotarło.
- Bracia...? Jesteście braćmi?! - Niemal wykrzyczał. Teraz wszystko zaczynało do siebie pasować...
~
-Zakochałeś? W nim? -Prychnął, zanosząc się nagle śmiechem. -Proszę cię. Od początku chciałeś go tylko przelecieć, knując tą całą intrygę z ich zerwaniem. Chcesz mi powiedzieć, że tak NAGLE się zmieniłeś?! -Podniósł się i otarł ręce z krwi Dragneela. -Jesteś żałosny. Zmiękłeś, braciszku. Stałeś się ciotą, gratuluję. Nie licz już na żadną pomoc z mojej strony, skoro stoisz po stronie tej małej dziwki. -Zaśmiał się ponownie. -A z tobą, Gray... nie skończyłem. -Zmierzył go lubieżnym spojrzeniem, wsiadł do auta jak gdyby nigdy nic i odjechał z piskiem opon...

~

Gray popatrzył na Stinga, wściekły.
- Ty to wszystko wymyśliłeś, taak? Wymyśliłeś i wprowadziłeś w życie. Przez ciebie Laxus znowu znalazł do mnie dostęp. To ty zrobiłeś nam zdjęcie i wysłałeś do Natsu. Przez ciebie się rozstaliśmy - syczał przez zaciśnięte zęby. - Wiedziałem, kurwa! Wiedziałem, że coś tu jest nie tak! Ja pierdolę, ale ja jestem naiwny... - Popatrzył na bezwładne ciało Natsu.
- Przepraszam, Gray. On mówił prawdę. Na początku rzeczywiście tak było. Żałuję tego, co wam zrobiłem. Nie wiedziałem, że tak to się skończy... - Nie zdążył dokończyć wypowiedzi, bo przyjechała karetka. Zabrali Natsu, a Gray zabrał się do szpitala wraz z nim, olewając zupełnie Stinga. Miał dość ludzi, którzy wpierdalali się w życie jego i Natsu. Przez takie osoby dochodziło właśnie do takich sytuacji... Jeśli Natsu umrze... Nie, nie mógł nawet o tym myśleć.
~
Kilka godzin później…
W szpitalnym pokoju siedzieli wszyscy znajomi Natsu. Dragneel leżał na łóżku, podczepiony do przeróżnych aparatów i kabelków, nadal nieprzytomny. Erza i Lucy zanosiły się płaczem, pocieszając się wzajemnie i modląc się o życie ich przyjaciela. Z boku stali też Jellal, Loki i Gray... Nikt nie mógł uwierzyć w to, co właśnie się działo. Gray skrupulatnie im wszystko opowiedział i dosłownie każdy w tym pomieszczeniu chciał zabić Laxusa na miejscu. Do pokoju wszedł nagle lekarz.
-Mam wieści dotyczące Natsu Dragneela. -Zaczął, wyjmując karty badań. Wszyscy od razu się ożywili. -Który z państwa go tu przywiózł? -Zmierzył wszystkich wzrokiem.

~

Obecność przyjaciół podnosiła Graya na duchu. Żałował tylko, że spotkali się wszyscy razem w tak nieprzyjemnych okolicznościach.
Kiedy przyszedł lekarz, popatrzył na niego z nadzieją.
- Ja... Ja go tu przywiozłem. - Podniósł rękę do góry, zwracając tym na siebie uwagę mężczyzny. - Wyjdzie z tego?
~
Lekarz popatrzył na niego ze współczuciem.
-Przykro mi, ale... nie wiem. Jego wątroba była w kiepskim stanie, nawet natychmiastowa operacja nie dużo pomogła. Do tego... zrobiliśmy badania i miał wykryte wirusowe zapalenie wątroby typu B w bardzo rozwiniętym stadium. -Odczytał z karty. -Mógł go dostać poprzez dożylne podanie sobie czegoś skażoną igłą... Czy brał kiedyś narkotyki? -Spytał otwarcie, wyjmując długopis z kieszeni. -Jego ogólny stan... nie będę kłamać, jest krytyczny. Jest w śpiączce, która może trwać albo kilka dni, tygodni... lub nawet miesiąc czy lata. Teraz nie jesteśmy w stanie dużo stwierdzić. -Popatrzył zwłaszcza na Graya, współczująco.

~

Gray patrzył na lekarza szeroko otwartymi oczami, coraz bardziej załamany.
- Tak... Brał raz w życiu... - szepnął cicho, powstrzymując łzy. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest aż tak źle.
Natsu - osoba, którą kochał najbardziej na świecie, być może nie wybudzi się szybko ze śpiączki... Dzień, w którym się pogodzili, był jednocześnie jednym z najgorszych dni w życiu Graya. W dodatku... Laxus powiedział Fullbusterowi, że jeszcze z nim nie skończył. Nie wiedział, co miał przez to rozumieć. Znowu wszystko się tak po prostu spieprzyło.
~
-Rozumiem. -Zapisał nowe informacje na kartce. -To na razie wszystko. -Wyszedł, pozostawiając przyjaciół samych.
-N - Natsu brał narkotyki? -Wyjąkał zdziwiony Loki, z wrażenia upadając na krzesło. Nie miał pojęcia jak wesprzeć przyjaciela... słowa to chyba za mało.
-Gray, usiądź. -Rozkazała Erza, widząc, iż Fullbuster jest bliski zemdlenia. Sama chciała się popłakać, ale musiała być silna... Nie wierzyła w to, co się dzieje.

~

Gray spełnił polecenie Erzy, czując zbliżające się zawroty głowy. To było za dużo. Zdecydowanie za dużo.
- Wziął je... Przeze mnie... Przez to, że straciliśmy kontakt... - wyszeptał bardzo cicho. Nawet nie był pewien, czy Loki to usłyszał. Ukrył twarz w dłoniach, a po jego policzkach zaczęły płynąć łzy. Nie miał już siły się odzywać.
~
Loki słyszał go bardzo dobrze. W pokoju i tak panowała okrutna cisza... Nie skomentował tego, wiedząc, że Fullbuster pewnie się za wszystko obwiania. Nie wiedział ja mu pomóc...
Erza zrozumiała, że te objawy jakie miał Natsu od jakiegoś czasu, o których opowiadał jej Jellal, musiałby być spowodowane właśnie tym... Czuła się winna, że nie zabrali go w porę do szpitala. Wstała i usiadła przy Grayu, tuląc go lekko do siebie.
-To nie twoja wina, rozumiesz? -Powiedziała stanowczo, głaszcząc go po głowie. -Nie wiedziałeś, że coś weźmie i nie byłeś wtedy przy nim... Nie mogłeś nic zrobić. Laxus też nie jest twoją winą. Uknuli to. Nie wiedziałeś, że jest takim psychopatą... -Mówiła łagodnie, wciąż go tuląc.

~

Nie zareagował nawet na to, że Erza go do siebie tuliła. Nawet nie potrafił określić, jak się teraz czuł.
- Laxus powiedział, że nie da mi odejść po naszej wspólnie spędzonej nocy. Zemścił się za Natsu za to, że przez niego mnie stracił. Mogłem nie podawać mu powodu, dla którego chcę zerwać kontakt. Natsu nic by się nie stało - wydusił z siebie, kompletnie załamany. - Gorzej już chyba być nie może... - dodał po chwili ciszy. Czuł się winny wszystkiemu, co się stało.
~
Kilka dni później...
Laxus miał sporę urwanie głowy, gdyż zarzucono mu napaść na Dragneela... jak zawsze, wystarczyło poruszyć za odpowiednie sznurki i w końcu umorzono sprawę, stwierdzając, iż napastnik jest nieznany. Jak miło.
Oczywiście Laxus dowiedział się dzięki znajomościom o tym, że Natsu jest w śpiączce i gdzie leży... nie omieszkał tego wykorzystać. Ruszył do szpitala i podał się za jego kuzyna. Wszedł do wyznaczonego pokoju, gdzie na szczęście nikogo jeszcze nie było. Hmm, który kabelek wyrwać? Są mu potrzebne? Chyba zrobi sobie wyliczankę...

~

Gray i Jell szli właśnie odwiedzić Natsu. Dowiedzieli się od pielęgniarek, że jest u niego kuzyn...
- Kuzyn? Dziwne. - Jell zmarszczył brwi, zaskoczony.
- Ale... - Gray przerwał, nie kończąc myśli i po prostu pokręcił głową.
Przyspieszył kroku, czując narastający niepokój. Jell szedł tuż za nim. Fullbuster gwałtownie otworzył drzwi do sali, w której leżał Natsu. I zobaczył... Laxusa. Stanął jak wryty, nie wiedząc, co zrobić. Na szczęście Jell zareagował. Szybko wyminął przyjaciela i podbiegł do blondyna, odpychając go od łóżka na bezpieczną odległość, wściekły.
- Co tu robisz, skurwysynu? - warknął. - Już dawno powinieneś siedzieć w więzieniu!
~
Laxus zmierzył jakiegoś niebieskowłosego człowieka oschłym i wkurzonym spojrzeniem.
-A co? Nie wolno mi odwiedzić tego czegoś? -Wskazał z odrazą na Dragneela. -Chciałem jedynie skrócić jego cierpienie... to chyba miły gest? -Uśmiechnął się lekko i odwrócił się, patrząc na Graya. -Miło cię ponownie widzieć, kochanie. -Puścił mu oczko, rozbawiony. -Przesuń się. -Zwrócił się tym razem do Jellala, odpychając go od łóżka.

~

- Nie jestem twoim "kochaniem" - warknął Gray, podchodząc do nich szybko. Wepchnął się między łóżko i Laxusa, patrząc na niego z uporem. - Daj sobie już spokój, proszę cię. Powinieneś być bardziej wściekły na mnie, a nie na Natsu.
Jell stanął zaledwie kilkanaście centymetrów od nich, gotowy skoczyć na pomoc przyjacielowi.
~
Laxus stanął, mierząc go obojętnym spojrzeniem i prychając lekko.
-Kto powiedział, że na ciebie zły NIE jestem? Dla ciebie też mam przewidzianą karę... ale innego rodzaju. -Oblizał wargi, lustrując jego ciało. -Wolisz przejść od razu do tamtej części i żebym wykończył Natsu trochę później, taak? -Uśmiechnął się, kpiąco. -Sorka, ale jednak najpierw pozbędę się tej suki. -Walnął Graya w żebra, znów podchodząc do Dragneela i już trzymając uchwyt na jakimś -prawdopodobnie ważnym- urządzeniu.

~

Zadrżał widząc spojrzenie, jakim obdarzył go blondyn. Chwilę później skulił się i jęknął, czując uderzenie. Laxus był silny, to nie ulegało wątpliwości.
- Natsu... - jęknął.
Jellal szybko znalazł się przy Laxusie i próbował zdjąć rękę mężczyzny w urządzenia. Nie mógł pozwolić, żeby Natsu się coś stało.
- POMOCY! - wydarł się Gray, chcąc zwabić tutaj pielęgniarki. Wstał, powstrzymując jęk i podszedł do siłujących się facetów.
Uderzył Laxusa z całej siły w bark, żeby puścił sprzęt.
~
Laxus puścił urządzenie, zirytowany tym, iż zaraz zlecą się tu lekarze i pielęgniarki... Cóż, czas zmienić plan. Niezrażony uderzeniem jakie zadał mu Fullbuster, zadał cios Jellalowi, aby mu nie przeszkadzał. Potem uderzył Graya w głowę i gdy tamten stracił chwilowo przytomność.. zarzucił go sobie przez ramię i szybko wyszedł z pomieszczenia, niezrażony wzrokiem, jakim obdarzali go niektórzy ludzie...

~


Jellal upadł na glebę, chwilowo zamroczony. Kiedy odzyskał ostrość widzenia, Graya i Laxusa nie było.
- O, cholera - jęknął cicho, podnosząc się z podłogi. Zjebał na całej linii. Może i obronili Natsu, ale Jellalowi nie udało się obronić Graya. Musiał go znaleźć, za wszelką cenę!

środa, 5 marca 2014

Rozdział 38.

Po kilku niespokojnych godzinach, Gray siedział już w taksówce, starając się opanować drżenie dłoni. Ciągle miał wrażenie, że chustka na jego szyi nie zakrywa dobrze malinek, które zrobił mu Laxus. Fullbuster strasznie żałował, że wczoraj tak bardzo dał się ponieść i przez to Laxus mógł narobić sobie nadziei... a on sam mógł stracić Natsu, jeśli zobaczy te nieszczęsne ślady.
- Cholera - mruknął do siebie, wysiadając wreszcie z taksówki. Szybko podszedł do drzwi od mieszkania Lokiego i Lucy i zapukał, czekając, aż któreś z nich otworzy.
~
Loki otworzył od razu drzwi, spodziewając się, iż to Gray. Nie mylił się.
-O, jesteś w końcu stary! -Zaprosił go do środka, a potem zamknął za nim drzwi. -Chodź, schowamy się razem w sypialni, bo oboje jesteśmy tu tak trochę "nielegalnie". -Zaśmiał się i pociągnął go w mówione miejsce. Gdy już weszli do pokoju, zamknął drzwi i spojrzał na Graya dużo poważniej niż wcześniej. –Gadaj, co się stało. Przede mną niczego nie ukryjesz, ziom. I wiem, że od dziecka nienawidziłeś chust i w życiu byś takiej nie założył... chyba, że masz powód. -Zmrużył oczy.

~

Gray spiął się na jego pytanie, a potem bez słowa odsłonił szyję, ukazując mu dwie pokaźne malinki.
- Poniosło mnie, chłopie. Pewien osobnik próbował pomóc mi zapomnieć o Natsu... Niestety, nie myślałem o nim jedynie przez kilka minut. - Wbił wzrok w podłogę. - Cholera, żałuję tego, co się stało. Przez to Natsu tym bardziej mi nie wybaczy. - Podniósł wzrok i spojrzał na Lokiego z bólem.
~
Loki wpatrywał się w niego z szokiem wymalowanym na twarzy, choć częściowo spodziewał się takiej odpowiedzi.
-Postradałeś rozum? -Wykrztusił z siebie. -My z Lucy męczymy się jak nie wiem co, by złapać z nim kontakt... a ty... -Przerwał na chwilę i rozmasował sobie skronie, chcąc się uspokoić. -Masz rację. -Spojrzał na niego z powagą. -Nie wybaczy ci, jeśli to zauważy. Nie chcę cię dołować... ale spieprzyłeś sprawę. Dobra, nie będę tego roztrząsać... -Pokręcił głową i podszedł do szafy z ubraniami. -Może chcesz jakiś golf, co? Chusta jest chyba zbyt podejrzana, ale jak wolisz. -Spojrzał na niego wyczekująco.

~

- Wiem, że spieprzyłem. Nie musisz mi tego mówić - szepnął cicho i przeczesał włosy palcami. - Nie wiem, czy będzie chciał w ogóle ze mną gadać. Tak bardzo rozrywało mnie od środka... Nie mogłem w ogóle spać, ani nic... Ciągle myślałem tylko o nim... więc kiedy nadarzyła się okazja, aby zapomnieć... - urwał, głośno wypuszczając powietrze z płuc. Zdjął chustkę. - Daj ten golf. Natsu też wie, że nie lubię chodzić w chustkach i od razu coś zauważy...
~
Westchnął ciężko i podał mu golf z szafy.
-Oby niczego nie zauważył... -Mruknął. Naprawdę chciał, by się pogodzili. Tak samo Lucy. Martwili się o nich, bo wiedzieli, że oboje się kochają, a ich związek rozbiło tylko nieporozumienie.
***
Zbliżała się czwarta, więc Natsu zamówił taksówkę i ruszył do blondynki. Dojechał po kilku minutach. Wziął głęboki wdech i zapukał, jakby szedł na stracenie...

~

Szybko przebrał się w golf. Czuł się jak wrak człowieka i pewnie tak wyglądał. Potem pozostało mu tylko czekać...
*
Lucy szybko otworzyła drzwi. Uśmiechnęła się szeroko na widok Natsu i gestem zaprosiła go do środka. Była trochę zdenerwowana... Bała się, że różowowłosy ją znienawidzi za ten cały podstęp.
- Opowiadaj, Natsu - zachęciła go, gdy już usiedli na kanapie w salonie.
~
Natsu wszedł niepewnie do środka i zajął miejsce na kanapie.
-Ale… od czego mam zacząć? Nie wiem, jak dużo już wiesz... -Wymamrotał trochę niepewnie, nie chcąc w ogóle poruszać tego całego tematu. Ale potrzebował porady, więc musiał tu przyjść.

~

- Wiem tylko tyle, że ktoś wysłał ci zdjęcia, jak Gray całuje się z jakimś kolesiem, który kiedyś był jego szefem. Wiem też, że Gray cały czas powtarza, że pocałował go tylko dlatego, że chciał, żeby się odwalił. Nic ponad to nie wiem... - powiedziała, przygryzając lekko kciuka.
~

Natsu pokiwał twierdząco głową, po czym opowiedział jej wszystko dokładnie, od samego początku. Był z nią całkowicie szczery. Powiedział o Stingu... o tym, że był dla niego pomocy oraz o tym, co razem zrobili poprzedniego dnia... Potem opowiedział dzisiejszą rozmowę i to, że jednak chce wyjaśnić wszystko z Grayem.
-I co myślisz? -Spytał, gdy już skończył gadać.
***
-Gray... Natsu już chyba jest, słyszę jak gadają. -Loki przyłożył ucho do drzwi. -Idziemy? -Spojrzał pytająco na czarnowłosego.

~

Już miała coś odpowiedzieć, ale wtedy Gray wbił do salonu, nawet nie zawracając sobie głowy Lokim.
- Natsu... - Popatrzył na niego z bólem. - Proszę cię, porozmawiajmy! Nie chcę, żeby to, co było między nami tak po prostu się skończyło. Wiem, zjebałem, że go pocałowałem, ale naprawdę chciałem, żeby Laxus dał nam spokój. Potem miał zniknąć. - Podszedł bliżej, bojąc się, że Natsu ucieknie, że tak po prostu zniknie...
~
Natsu otworzył szeroko oczy, gdy zobaczył Graya wychodzącego z sypialni, a za nim Lokiego. Spojrzał na Lucy, posyłając jej zdradzone i bolesne spojrzenie. Przecież obiecała, że będą sami! Gdy czarnowłosy się do niego zbliżył, nie przestając gadać... Natsu prawie w ogóle go nie słuchał, zszokowany tym nagłym wejściem. Wbił się bardziej w kanapę, jakby przestraszony. Dopiero po kilku minutach uspokajania szybko bijącego serca, zdołał coś powiedzieć.
-J - ja... -Zająknął się, zapominając języka w gębie. -Dobra, mów, co chciałeś powiedzieć. -Spojrzał na niego z powagą. -I tak chciałem z tobą pogadać, więc... strzelaj. Dam ci szansę się wytłumaczyć. -Popatrzył na niego dość łagodnie.

~

Gray cały się trząsł. Bał się. Po prostu się bał.
- Mnie i Laxusa nic nie łączy. Wtedy, kiedy się z nim całowałem... On przyszedł do baru i koniecznie chciał ze mną porozmawiać. Przepraszał mnie za wszystko, ale wiedział, że mu nie wybaczę. Poprosił mnie tylko o jedną rzecz. O pocałunek. - Przerwał, patrząc na Natsu z powagą. - Obiecał, że odejdzie, jeśli pocałuję go z własnej woli. Nie chciałem się zgodzić. Tłumaczyłem mu, że czułbym się, jakbym cię zdradzał. W końcu jednak stwierdziłem, że lepiej będzie, jeśli Laxus rzeczywiście zniknie z naszego życia. Pocałowałem go, a on się tego nie spodziewał. Dlatego na zdjęciu wygląda na zaskoczonego. Uwierz mi, Natsu. Kocham tylko ciebie i zawsze tak było.

~

Natsu słuchał jego tłumaczeń w ciszy, dokładnie analizując każde zdanie. Nie mówił nic przez dłuższą chwilę, zastanawiając się, co powinien powiedzieć.
-I... dał ci spokój? -Spytał cichym głosem. Nadal nie był do końca przekonany, ale chciał mu wierzyć...

~

Początkowo Gray zamierzał skłamać, później jednak stwierdził, że to bez sensu. Musi powiedzieć prawdę.
- Dał - odparł. - Ale kiedy odszedłeś, pojechałem do niego. Musiałem go zapytać, czy wie coś na temat tych zdjęć. Nie wiedział, ale chciał mi pomóc. Powiedział, że może ci powiedzieć to, co ja teraz ci mówię. Uznałem jednak, że pomyślałbyś, że go nasłałem i tym bardziej byłbyś wściekły, więc sobie darował. Od tamtego dnia dzwonił do mnie codziennie, żeby zapytać jak się czuję i czy złapałem z tobą jakiś kontakt. W zasadzie był jedyną osobą, która się ode mnie nie odwróciła, z wyjątkiem Lokiego.
~
-Oh... rozumiem. -Natsu odwrócił wzrok, przygryzając wargę. W sumie czuł się dziwnie, słysząc, że Gray złapał dobry kontakt z Laxusem, ale nie może go za to winić, bo on sam spoufalał się ze Stingiem. I dodatkowo... przespał się z nim. Był jeszcze gorszy od Graya. Teraz zastanawiał się, czy powinien mu o tym mówić... Zawsze był szczery i nie lubił niczego ukrywać, ale...
-Gray... ja... -Wpatrywał się w swoje dłonie, nie chcąc podnieść wzroku. -Jesteśmy teraz z sobą całkowicie szczerzy, prawda? -Uniósł głowę, patrząc na niego poważnie. -Gdy się rozstaliśmy... długo nie mogłem się pozbierać. Sting pozwolił mi u siebie mieszkać i się mną opiekował. Przez kilka dni nie robiłem nic więcej poza gapieniem się w ścianę i rozpamiętywaniem wszystkiego. Normalnie płaczące zombie. -Zaśmiał się cicho z samego siebie. -I... ja chcę być z tobą szczery. -Nagle spoważniał. -Nie mogłem o tobie zapomnieć i... to głupie z mojej strony i żałuję tego, ale... -Zadrżał lekko, bojąc się jego reakcji. -Przespałem się z nim... -Wymamrotał ledwo słyszalnym głosem.

~

Gray poczuł się, jakby ktoś mu zajebał w brzuch młotem pneumatycznym, czy czymś... W zasadzie nie powinien winić Natsu za to, że przespał się ze Stingiem, zważywszy na to, że on sam...
- Nie mam prawa być na ciebie za to zły, bo... ja też się przespałem... Z Laxusem... Wykorzystałem to, że jest dla mnie taki dobry. Chciałem choć na moment pozbyć się myśli o tobie. Żalu, bólu, wszystkiego. Rozpierdalało mnie to od środka... - Zacisnął pięści, ledwo powstrzymując się od rozpierdolenia czegoś. Zajebie Stinga. Po prostu go zajebie!
- Wiem, że źle zrobiłem. Wiem, że pewnie mnie teraz nienawidzisz. Nie mogę przed tobą tego wszystkiego ukrywać. Jestem szczery. Nie chciałeś mnie widzieć, słuchać moich tłumaczeń, skreśliłeś mnie od razu. Czułem się jak szmata. I nadal się tak czuję. Wiem, że popełniłem wiele błędów, ale... Natsu, do cholery, dla ciebie jestem gotowy zrobić wszystko. Nie zniosę dłużej braku twojej obecności przy sobie. Kocham cię. Proszę, wybacz mi. - Przy ostatnim zdaniu głos mu się lekko załamał. Serce o mało nie wyskoczyło mu z piersi. Tak bardzo się bał...
~
Natsu o mało co nie dostał zawału, gdy usłyszał, że Gray przespał się z Laxusem. Dlaczego...? Przecież podobno go zgwałcił! Opanował jednak pragnienie wydarcia mordy na czarnowłosego i przyjebania mu stołem, wiedząc, że sam nie był wcale lepszy... Oboje zbłądzili. Słuchał dalszej części jego wypowiedzi i powoli miękło mu serce. Faktycznie, nawet nie dał mu się wytłumaczyć te kilka dni temu...
-Ja... -zawiesił się, nie wiedząc, co powiedzieć. Sam nie wiedział, czy powinien mu wybaczyć. -Przepraszam. -Wyszeptał po chwili. -Jesteś szczery i to doceniam, ale... cholernie boli mnie to, że spałeś z Laxusem... Nie jestem jednak lepszy, więc nie mogę cię winić... -Spojrzał na niego lekko załzawionymi oczami. -Wiesz... dziś miałem do ciebie zadzwonić i porozmawiać. Sting mnie do tego nakłonił, więc właściwie tylko dzięki temu, że cię dzisiaj bronił i mnie namawiał, bym ci wybaczył, w ogóle cię teraz słucham. Nie jest taki zły jak myślisz. Ale nie myśl też, że z nim jestem, czy coś... Drugiego razu nie było. I mimo wszystko nie wyrzucił mnie od siebie... -Uśmiechnął się lekko. -Tak bardzo za tobą tęskniłem. -Głos mu się lekko załamał.

~

- Mnie też boli to, że przespałeś się ze Stingiem, ale próbuję zrozumieć motywy, którymi się kierowałeś. Były takie same, jak moje... Chęć zapomnienia - powiedział cicho. Nie mógł jednak uwierzyć w to, że Sting chciał, żeby znowu się zeszli... Po prostu nie mógł.
- On... Naprawdę mnie bronił po tym wszystkim? - wyszeptał, naprawdę zaskoczony. Coś mu tu nie pasowało. - Wierzę ci. Mam do ciebie zaufanie i wiem, że mnie nie okłamujesz. Tak bardzo się cieszę, że wreszcie mnie wysłuchałeś... - Usiadł obok niego na kanapie i ostrożnie przytulił. - Też za tobą tęskniłem, Natsu. Proszę cię, nie zostawiaj mnie więcej, bo naprawdę tego nie zniosę.
~
Natsu dał się przytulić, choć lekko zadrżał na ten dotyk, nadal niepewny tego wszystkiego. Chciał jednak wierzyć Grayowi. Musiał. Nie ruszał się i dopiero po kilku minutach odwzajemnił lekko objęcie, chowając głowę w zagięcie jego szyi.
-Nie zostawię... jeśli obiecasz mi, że zerwiesz kontakty z Laxusem. -Wyszeptał. -Nie mogę ci niestety obiecać tego względem Stinga, bo.. nadal jest moim szefem. I naprawdę cię bronił. Dziś rozmawiałem z nim szczerze i opowiedziałem mu całą naszą historię, odkąd się poznaliśmy... Wyglądał na przejętego, jakby zaczął nam współczuć. Wtedy zaczął mnie przekonywać, że jak do niego przyszedłeś, to byłeś wściekły, bo mnie kochasz i... że powinienem z tobą pogadać... -Wyznał cicho.
W międzyczasie Loki puścił oczko blondynce, zadowolony, iż ich plan ponownego swatania podziałał.

~

- Zerwę z nim kontakt. Mam nadzieję, że to zrozumie. - Przytulił go ciut mocniej. Natsu zachowywał się, jakby się go bał...
- Uch... Może sumienie go ruszyło. Rozumiem, że nie chcesz rezygnować z tej pracy, bo dużo zarabiasz. Nie powiem, żeby mi się podobało to, że dalej będziesz u niego pracował, ale... powiedzmy, że potrafię to zrozumieć.
Nie był pewien, co ma myśleć na temat Stinga. Może to tylko kolejna z jego sztuczek...? Sam nie wiedział. Miał mętlik w głowie.
Lucy uśmiechnęła się lekko do Lokiego, zadowolona. Co prawda martwiła się, że Natsu dalej jest na nią zły za ten podstęp... ale przecież się pogodzili, więc chyba nie powinien...
~
Wtulił się w niego bardziej, czując nagłą potrzebę bliskości. Tak bardzo za nim tęsknił.
-Kocham cię... -wyszeptał głosem bliskim płaczu, lecz również z nutą radości. -Wracajmy do domu... Potem zajrzę jeszcze do Stinga po swoje rzeczy. -Odsunął się od niego lekko i spojrzał mu niepewnie w oczy. Dziwnie się czuł, ale... zbliżył sie do niego lekko, łącząc delikatnie ich usta.

~

- Ja ciebie też - odpowiedział łagodnie i kiwnął głową na jego następne słowa. Odwzajemnił pocałunek, z czułością.
- Leć teraz po rzeczy, a ja... Pojadę zakończyć znajomość z Laxusem. Widzimy się w domu. - Pogłaskał go po policzku, pocałował w czoło i wyszedł, posyłając mu jeszcze tęskne spojrzenie.
Po kilku minutach był już w drodze do firmy Laxusa. Miał nadzieję, że nie przeszkodzi mu w żadnym zebraniu...
Gdy dotarł na miejsce, wysiadł z taksówki i skierował się do gabinetu blondyna, mocno podenerwowany. Nie był pewien, jak on zareaguje na to, co Fullbuster zamierzał mu powiedzieć.
Zapukał lekko do drzwi i czekał, aż usłyszy zaproszenie.
~
Natsu nie zdążył nic odpowiedzieć, a Gray już wybiegł z mieszkania. Zamrugał kilkakrotnie. Chyba naprawdę śpieszył się, by w końcu razem wrócili do domu...
-Dobra, ja lecę. I... masz farta, Lucy. Nie gniewam się na ciebie, kłamczuchu. -Podniósł się i pokazał blondynce zaczepnie język. Po chwili wyszedł z ich mieszkania, machając im na pożegnanie.
Od razu pojechał taksówką do domu Stinga, lecz... w połowie drogi kierowcy skończyła się benzyna. No, kto to widział?! Wkurzony Natsu wysiadł i postanowił resztę drogi przejść pieszo. Ehh...
***
-Proszę! -Krzyknął, gdy ktoś zapukał. Spodziewał się jakiegoś klienta, a tu proszę... Fullbuster. Uśmiechnął się lekko, zapraszając go do środka. -Już się stęskniłeś? -Zaśmiał się lekko.

~

Stanął w progu, zostawiając lekko uchylone drzwi. Zadrżał lekko, słysząc pytanie Laxusa.
- Uhm... W zasadzie to mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia. - Popatrzył na niego z powagą i lekkim strachem. Naprawdę bał się jego reakcji. - Ja... - Pokręcił głową. - Musimy z tym skończyć. Przepraszam. Ciągle kocham Natsu. Widziałem się dziś z nim. Wybaczył mi, tylko miał jeden warunek, na który musiałem się zgodzić. Tym warunkiem było zerwanie z tobą kontaktu...
~
Laxus dosłownie złamał trzymany w ręku długopis, słuchając opowieści Graya. Popatrzył na niego z wyraźnym bólem i wrogością. Wstał z fotela i podszedł do niego szybko, zanim tamten zdołał zareagować. -Myślisz, że po wczorajszej nocy dam ci tak łatwo odejść? -Warknął, łapiąc go za ramiona i przypinając do najbliższej ściany. Był zły...

~

Co prawda spodziewał się gwałtownej reakcji, ale żeby aż tak...?
- Laxus, proszę cię. Musisz mnie zrozumieć. - Popatrzył na niego z niemą prośbą w oczach. - Puść mnie. To boli. - Starał się mówić opanowanym tonem. Nie miał pojęcia, jak uspokoić blondyna.
~
-Mnie też boli. Zabawiłeś się mną. Nikt tego dotąd nie robił. -Wysyczał gniewnie, zaciskając bardziej uścisk na jego rękach, niemal wbijając w nie paznokcie. -Co ty w nim widzisz? Mogę dać ci więcej. -Warknął, coraz bardziej tracąc nad sobą kontrolę. Szarpnął nim, uderzając nim w ścianę. -Nawet. Nie. Waż. Się. Teraz. Zrywać. Naszych. Kontaktów. -Emanował groźną aurą.

~

Jęknął głośno przy bliskim spotkaniu ze ścianą.
- Opanuj się, proszę cię! Dobrze wiesz, że to nie tak! - Szarpnął się w bok, chcąc mu się wyrwać. Drzwi były blisko. Gdyby mu się to udało, mógłby uciec. Poza gabinetem Laxus nie odważyłby mu się nic zrobić.
- Nie wiedziałem, że tak to zinterpretujesz... Ta noc... Sam mówiłeś, że pomożesz mi zapomnieć. Teraz... Teraz już nie musisz tego robić. Uspokój się, proszę! Zrozum... - wydusił z siebie, próbując nie poddać się panice.
~
-Chciałem pomóc ci zapomnieć, ale na zawsze. -Warknął, zgrzytając zębami. -Nie pozwolę ci do niego iść. -Walnął go z całej siły w brzuch chcąc, by stracił przytomność. Potem zamknąłby go gdzieś, z dala od wszystkich. Jako własną, osobistą zabawkę.
-Jesteś mój. -Zamachnął się, chcąc wykonać kolejny cios.

~

Skulił się, zaskoczony tym, że Laxus go uderzył. Szybko odskoczył w bok, wykorzystując to, że zwolnił uścisk.
- P - przepraszam... - wyjąkał jeszcze, zanim dopadł do drzwi.
Pędził do wyjścia, mijając zaskoczoną sekretarkę. Nawet nie odwracał się do tyłu, żeby sprawdzić, czy czasami Laxus za nim nie biegnie.
~
Laxus czuł narastający wkurw, gdy Gray uciekł z jego gabinetu. To wina jego brata, był tego pewien. Nie przypilnował dobrze Natsu i ten mógł się spotkać z Fullbusterem... Tak być nie może. Nie zostawi tak tego... Gray będzie jeszcze jego. Wyszedł z gabinetu zadziwiająco spokojnie i skierował się do firmowej kuchni... Sięgnął po nóż, badając opuszkami palców jego ostrze. Postanowił. Pozbędzie się kłopotu, który stoi mu na drodze. Pewnego, różowego kłopotu... Schował narzędzie za pasek od spodni i z psychopatycznym uśmieszkiem skierował się do wyjścia z firmy... Kierunek: dom Stinga. Miał nadzieję, że tamto małe chuchro jeszcze u niego zabawia...

~

Gray nie wiedział, co robić. Był zdenerwowany, nie mógł zebrać myśli. Laxus kompletnie ześwirował! Fullbuster nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Teraz jeszcze bardziej żałował tego, że przespał się z Dreyarem. Gdyby nie to, przyjąłby to spokojniej... Na pewno by tak było...
Ciemnowłosy skulił się przy ścianie jakiegoś obskurnego budynku, próbując się uspokoić. I nagle coś wpadło mu do głowy.
- Cholera, nie - szepnął i zerwał się na równe nogi. Jego serce zaprzątnął teraz strach o Natsu. Laxus na pewno obwini go za to, że Gray zerwał z nim kontakt, a skoro chciał się wyżyć na nim samym... Tym bardziej będzie chciał mścić się na Dragneelu.
~

Natsu wreszcie doszedł w okolicę domu Stinga. Westchnął z ulgą. Ta droga na pieszo była męcząca! Lecz... nie zdążył podejść pod same drzwi, gdy nagle tuż przed nim na chodnik wjechało czarne bmw, hamując z piskiem opon. Natsu prawie padł na zawał. Czy dzisiejsi kierowcy nie mając mózgu? Prawie go przejechał! I do tego zastawił drogę... Eh.. Już chciał go ominąć, gdy z auta wysiadł...
-Laxus? -Otworzył szerzej oczy, zaskoczony.
-Witaj.... Natsu. -Zamknął drzwi od auta i spokojnym krokiem do niego zmierzał, wyjmując nóż... Nóż?! Natsu zamarł, drżącymi nogami robiąc kilka kroków w tył.
-C-co ty? P - po co ci to? -Zająknął się. Już chciał zwiać, gdy nagle blondyn wymierzył mu mocnego sierpowego i Natsu zatoczył się do tyłu. Upadł na chodnik. Nie miał czasu na reakcję, a blondyn pochylał się nad nim, uniemożliwiając ucieczkę i przystawiając nóż do jego szyi.
-Zostaw mnie! -Krzyknął z całych sił, cholernie się bojąc. Nigdy nie był tak przerażony, jak teraz.
-Oj nie... wolę się zabawić. -Wyszeptał i zjechał nożem do jego brzucha... wbijając go mocnym ruchem niemal po rękojeść. Natsu wydobył z siebie zgłuszony krzyk, otwierając szerzej oczy. Zerknął na swoje ciało... z którego czerwona substancja lała się ciurkiem. Poczuł przeszywający ból, ale nie miał siły krzyczeć... Powoli tracił kontakt ze światem, jakby Laxus wbił nóż w jakiś ważny organ. Mało tego... wbił go mocniej, tnąc dalej. Wtedy Natsu wydarł się najmocniej jak potrafił, kaszląc krwią i czując dziwne zimno....



Misuzu przeprasza za zwłokę, ale ma dziś naprawdę mało czasu i dopiero sobie przypomniała, że trzeba coś wstawić ;c