środa, 26 marca 2014

Rozdział 42.

Trzy dni później...
Natsu do tego czasu pozostał w szpitalu, na kontrolę. Lekarze stwierdzili, że powinien przejść wszystkie badania i dojść do siebie zanim będą mogli go wypisać.
Dzisiejszy dzień był już inny. Gray przyszedł po Natsu i razem wrócili w końcu do domu. Nie obyło się bez dostania recepty na leki oraz ostrzeżenia, by Dragneel unikał ciężkich prac fizycznych przez jakiś czas... Gdy w końcu dotarli na miejsce, Erza i Jellal dosłownie rzucili się na różowowłosego ze szczęścia. O mało się nie przewalił, ale co tam.
-Ał? -Wydusił z siebie lekkim głosem, myśląc, że zaraz straci dostęp do powietrza.

~

Gray patrzył na nich z boku, uśmiechając się szeroko. Wszyscy się cieszyli, że Natsu nareszcie do nich wrócił. Teraz może być tylko lepiej.
- Natsuuu! Ja tak tęskniłeeem! - zapłakał Jellal, smarkając w rękaw. - Nawet kopanie dołów nie sprawiało mi przyjemności, kiedy leżałeś w szpitaaalu!
- Dobra, dobra, Jell, bo go udusisz i zasmarkasz. - Zaśmiał się Fullbuster, rozbawiony reakcją przyjaciela.

~

-Oczywiście, że ci nie sprawiało! -Zaśmiał się szczerze. -Przestań, bo jeszcze dopatrzę się tu jakichś aluzji, że niby ja do takiego dołu też miałem trafić. -Natsu odwzajemnił uścisk Jellala i Erzy, szczęśliwy z takich przyjaciół.
-Myśleliśmy, że rok tam będziesz leżeć... -Odezwała się równie zapłakana Erza.
-No co ty! Chyba obudziłem się podświadomie, zanim tek kretyn zdążył coś odwalić. Muszę go pilnować. -Zaśmiał się i puścił oczko Grayowi.

~

- O wypraszam sobie! - oburzył się Gray. - Jestem bardzo spokojny i nic nie odwaliłem!
Ledwo zdążył to powiedzieć, pod domem zatrzymała się taksówka, z której wysiadła bardzo wkurzona kobieta.
- O... To mam przypał - mruknął do siebie Fullbuster i strzelił poker face'a.
- GRAY! Do cholery, nie odbierasz telefonów, a byliśmy umówieni na sesję GODZINĘ, KURWA, TEMU! - wydarła się, zmierzając w ich kierunku i niebezpiecznie wymachując torebką.
Ciemnowłosy spojrzał kątem oka na zdziwionego Natsu. No tak, nadal mu nie powiedział o tym, że chodzi do psychologa.
- Przeepraszam, odbierałem chłopaka ze szpitala. - Posłał jej "uśmiech downa".

~

-Jaka sesja? -Zamrugał Natsu, gdy Erza i Jellal go w końcu puścili. -Co ty? Modelem zostałeś? -Wpatrywał się w niego nie ogarniając. -I kiedy wracasz, co? Będzie mi się nudzić... -Dodał po chwili i nadął policzki.

~

- Nie, nie jestem modelem... - Przeczesał włosy palcami.
- On i model? Jak on się nie nadaje nawet do tarcia chrzanu! - Jell wyszczerzył zęby w uśmiechu i zaśmiał się, rozbawiony własnym dowcipem, za co dostał od Graya w łeb.
- Natsu, przedstawiam ci Canę, moją osobistą panią psycholog - powiedział, odwracając wzrok. Czuł się zażenowany...
~
Natsu popatrzył na kobietę przed nim z szokiem wymalowanym na twarzy. Potem zerknął na Graya i zaniemówił. Chodził do psychologa? Od kiedy? Dlaczego...?
-Miło mi... -Odparł po chwili niepewnym głosem i wyciągnął rękę w stronę kobiety. Z Grayem pogada później.

~

Cana uścisnęła dłoń Natsu i uśmiechnęła się szeroko.
- Mi również. Gray ciągle mi o tobie opowiada. Aż czasami nie mogę go słuchać, bo powtarza milion razy to samo zdanie w innych słowach. - Zaśmiała się, sprzedając Fullbusterowi kuksańca w żebro.
- Ej, no weź! - jęknął, nadymając policzki.
- Mogłeś do mnie zadzwonić, debilu, to przesunęlibyśmy naszą rozmowę! - Pacnęła go w łeb. - Dobra, dam ci się dziś nacieszyć twoim chłopakiem. Ale jak jutro nie odbierzesz i będziesz perfidnie mnie olewał... - Popatrzyła na niego z groźbą, a w jej oczach pojawiły się nieco psychopatyczne błyski. - To ja lecę. Do zobaczenia! - Pomachała im na pożegnanie i pognała z powrotem do taksówki.
~
Natsu chwilę wpatrywał się w oddalającą się Canę, nie wiedząc, co powiedzieć.
-Ciekawa ta twoja psycholog. -Odparł po chwili i podrapał się po karku. Potem zerknął na Graya poważnym spojrzeniem. -Czemu chodzisz na sesje? Czegoś nie wiem? -Skrzyżował ramiona na piersi, chcąc mu przekazać, iż nie wywinie się od rozmowy...

~

- Echm.. Żelazko chyba zostawiłem włączone, ale ze mnie gapa, zaraz spalę nam dom! - wykrzyknął nagle i szybko zwiał do pokoju, chcąc uniknąć rozmowy na ten temat, a przynajmniej ją jakoś odwlec w czasie. Rzucił się na łóżko i przykrył kołdrą po same uszy, chcąc stwarzać pozory, że go tu nie ma.
~
Natsu nie zdążył nic powiedzieć, a Gray już mu zwiał.
-My mamy żelazko? -Spojrzał na Erzę zdziwionym wzrokiem i gdy ona przecząco pokręciła głową... -Gray, zabiję cię! -Krzyknął w powietrze i pobiegł do sypialni za Fullbusterem, ku wielkiemu rozbawieniu ich przyjaciół. Wszystko po staremu...
Natsu wpadł do pokoju i zamknął za sobą drzwi, a potem zerwał kołdrę ze swego chłopaka i popatrzył na niego wkurzonym spojrzeniem.
-Żelazko było w łóżku? -Rzucił z sarkazmem.

~

Gray strzelił poker face'a i zakrył twarz dłońmi, jednak co chwila zerkał na niego przez szpary między palcami.
- Gray jest czasowo niedostępny. Prosimy zadzwonić później. Biiiip - wybełkotał, po czym sturlał się z łóżka, zaliczając bliskie spotkanie z podłogą. - Ałaaa! - jęknął, nawet nie próbując się podnosić. Głupia Cana, że też musiała przyjechać!
~
Natsu zamrugał kilkakrotnie, patrząc z niedowierzaniem na maniany jakie odpierdzielał jego chłopak.
-Yy... pomógłbym ci wstać... ale jesteś niedostępny. -Zaśmiał się pod nosem i usiadł na łóżku z westchnieniem. -Na mózg ci padło, czy jak? -Spojrzał na Graya z rozbawieniem i zaczął wymachiwać nogami, z nudów.

~

- Too w zasadzie też, już dość dawno temu - mruknął, nawet nie próbując wstawać. - Po prostu nie chciałem gadać o Canie - dodał po chwili, bardzo cicho. Zamknął oczy i odetchnął głęboko. Wiedział, że w końcu będzie musiał opowiedzieć Natsu wszystko do końca... ale odwlekał ten moment w czasie. Ciężko mu było o tym rozmawiać, pomimo czasu, jaki minął od tamtych wydarzeń.
~
Natsu przestał machać nogami i spojrzał na Graya poważnym ale i smutnym wzrokiem. Nie mówił nic przez kilka minut, aż...
-Nie musisz mi mówić. -Odparł łagodnym głosem. -Powiesz... jak będziesz gotowy. -Uśmiechnął się do niego czule. Tak bardzo chciał wiedzieć, co dręczyło jego ukochanego... Co się wydarzyło, gdy on był w śpiączce... Wszystko. Ale nie chciał też naciskać...

~

- I tak będę musiał ci w końcu powiedzieć, więc w sumie co to za różnica, kiedy. - Westchnął cicho. Wbił wzrok w sufit i zaczął opowiadać od momentu, na którym skończył - przyjściu Laxusa do szpitala. Mówił spokojnym tonem, co chwilę robiąc przerwy na zebranie myśli. Tak jak podejrzewał - było ciężko mówić na ten temat. Kiedy wracał we wspomnieniach do tamtych chwil... nadal się obwiniał. Już nie tak bardzo, jak wówczas, ale jednak.
Kiedy wreszcie skończył opowiadać, przekręcił się na brzuch. Nie miał siły nawet podnieść się w podłogi.
~
Natsu słuchał go uważnie, próbując nie okazywać strachu i zszokowania, podczas jego przemowy... Bolało go serce, że Gray musiał tak wiele przejść... Po upływie kilku minut ciszy, Natsu nadal nic nie powiedział. Jedynie wstał i stanął nad Grayem, a potem po prostu się koło niego położył i wtulił się w jego bok.
-Kocham cię. -Szepnął cichym głosem.

~

- Ja ciebie też - wyszeptał. Znowu zmienił pozycję, przekręcając się na plecy. Przytulił do siebie Natsu i pogłaskał go po włosach.
- Teraz, kiedy jesteś, może być tylko lepiej - dodał po dłuższej chwili milczenia.
Co prawda trochę mu ulżyło, jak już to wszystko z siebie wyrzucił... ale nie do końca.
~
Natsu przytulił się do niego mocniej, rozkoszując się ta bliskością. Nawet jemu wydawało się, że nie byli z sobą wieczność... a co dopiero czuł Gray?
-Um... -Zaczął po dłuższej chwili ciszy. -A ja mam w domu moje ciuchy? Czy nadal są u Stinga? -Przypomniał sobie odkrywczo.

~

Gray strzelił się otwartą dłonią w czoło.
- Kurwa! Z tego wszystkiego całkiem o tym zapomniałem... - jęknął. - Ale nie przejmuj się tym. Sam je od niego odbiorę... jutro. O ile jeszcze tu gdzieś mieszka. - Przytulił go jeszcze mocniej, nie chcąc wypuszczać go z objęć.
~
-Jak tam chcesz... -Westchnął lekko niezadowolony z faktu, że nie będzie miał w co się ubrać, jeśli Sting zmienił miejsce zamieszkania. -Do tego czasu będę kłaść twoje ciuchy. -Zaśmiał się, pokazując mu język. -Tylko, że wiesz... będą na mnie trochę zwisać. Normalnie jak piżama. Jak pójdę tak na wykłady, to mnie wezmą za świra. W sumie się dużo nie pomylą, ale wiesz... -Zaczął nawijać o swoich życiowych problemach.

~

- Nie, najwyżej wezmą cię za jakiegoś żula, czy coś. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, wyobrażając sobie Natsu w swoich przydużych ubraniach. - Ale dla mnie... będziesz wyglądał słodko - wymruczał mu prosto do ucha i pogłaskał go po plecach, zadowolony. - Wiesz, że normalnie to już byś z tych studiów wyleciał? Erza poinformowała wszystkich, co się stało. Pewnie przyjmą cię z otwartymi ramionami. - Uśmiechnął się lekko.
~
Natsu walnął się otwartą dłonią w czoło, gdy Gray poinformował go, iż mógł wylecieć.
-Zapomniałem, że minął miesiąc. -Jęknął. -I pewnie trochę minie, zanim się do tego przyzwyczaję. Ale przede wszystkim... muszę podziękować Erzie. -Uśmiechnął się lekko, a potem pocałował Graya w policzek. -A ty jak stoisz na turystyce z geografią, ty ciaaaapo? -Przedłużył ostatni wyraz, ciesząc się jak głupi do sera.

~

- No tak, dla ciebie to tak, jakby minęło zaledwie kilka dni... - Przeczesał palcami jego włosy, chłonąc bliskość chłopaka jak gąbka wodę. - Wiesz... W zasadzie to niczego nie pamiętam z tych wykładów - przyznał się. - Cały czas tylko myślałem o tobie. Poza tym, ja studiuję zaocznie, więc byłem na uczelni tylko cztery razy. - Uśmiechnął się lekko.
~
-Um, no tak, ty wybrałeś zaoczne... co mi przypomina, że znów będziemy się mijać. Ja miałem chodzić na dzienne... -Wyszeptał smutnym głosem i wtulił twarz w jego bok, tuląc się tak ciasno, jakby bał się, że Gray mu gdzieś ucieknie.

~

- Tylko co dwa tygodnie, skarbie - powiedział, chcąc go chociaż trochę pocieszyć. - Musisz jeszcze ogarnąć swój plan zajęć. - Przytulił Natsu mocno do siebie. Nie chciał wypuszczać go z objęć. Tak bardzo brakowało mu tego różowowłosego świra, że teraz nie mógł się nim nacieszyć.
- Aww, nigdzie się dziś bez ciebie nie ruszam! - oznajmił.
~
-Ja wiem, że nigdzie nie idziesz. -Wymamrotał z twarzą w jego bluzce. -Bo cię nie puszczę. Nawet jakbyś miał rozwolnienie, to musiałbyś mnie zaciągać do kibla. -Zaśmiał się szatańsko. -A tak w ogóle... to gdzie teraz pracujesz? -Spytał po chwili.

~

- Ok, zapamiętam to sobie. - Zaśmiał się, rozbawiony tą perspektywą. W głębi duszy żywił jednak nadzieję, że nie dostanie rozwolnienia. - A wiesz... to zabawne. Przyjęli mnie do poprzedniej pracy w barze... ale zostałem wykopany jakieś dwa dni później. To było niesprawiedliwe. - Nadął policzki, lekko oburzony. Nie zamierzał mówić, że w pełni sobie zasłużył na to zwolnienie z roboty. - Aktualnie jestem bezrobotny, ale wciąż szukam jakiegoś punktu zaczepienia.
~
-Czyli, że teraz żyjemy na łasce Erzy i Jellala? -Spojrzał na Graya z przerażeniem. -Tak nie może być! Też muszę czegoś poszukać. No bo... raczej mam rozumieć, że u Stinga już nie pracuję, tak? -Spytał, trochę niepewny. Strata miesiąca życia powodowała, że mało ogarniał aktualną sytuację...

~

- Sting... - wypowiedział trochę niepewnie imię blondyna. - Nie wiem. Postanowił usunąć się z naszego życia zabierając ze sobą swojego braciszka. Nie wiem, czy ci o tym powiedziałem, z tego wszystkiego... - Westchnął ciężko.
~
-Braciszka? Stinga ma brata? -Zamrugał zdziwiony. -Nadal nie rozumiem, czemu miałby się usuwać w cień... -Spojrzał na Graya pytającym i zdezorientowanym wzrokiem.

~

- Czyli jednak ci o tym nie mówiłem... - Przygryzł na chwilę wargę. - Laxus i Sting to bracia. Uknuli to wszystko, żeby nas rozdzielić, bo i jeden i drugi chcieli sobie zwyczajnie poruchać - wyjaśnił z pełną bezpośredniością.
~
Natsu otworzył szeroko oczy i wpatrywał się w niego z bólem w oczach, bliski uronienia łzy.
-C-czyli... że... on mnie wykorzystał? Ja... myślałem, że mogę mu ufać. -Wyszeptał i spuścił wzrok. – Jestem naiwny…

~

Przytulił go do siebie mocniej.
- Nie płacz. Później okazało się, że taki był jego plan jedynie na początku - rzekł łagodnie. - Naprawdę się w tobie zakochał i próbował bronić cię przed Laxusem. A potem pomógł chłopakom mnie znaleźć. - Pocałował go w czoło, chcąc go jakoś uspokoić.
~
-Oh... to chyba miłe z jego strony. -Wyszeptał, a na sercu trochę mu ulżyło. Nie chciał myśleć, że każde słowo Stinga było kłamstwem i zależało mu tylko na seksie. Choć od pewnego momentu się zmienił, to jednak pierwsze dni ich znajomości były czystą grą i to go bolało. -Może powinienem pójść jednak osobiście do niego po swoje rzeczy? I od razu powiem, że nie chcę już dłużej tam pracować, jakby pytał. -Dodał po chwili ciszy.

~

Zastanowił się chwilę nad jego słowami. Co prawda nie chciał, żeby Natsu musiał patrzeć na Stinga, ale...
- Cóż... Rozumiem, że chcesz się z nim skonfrontować osobiście i wyjaśnić kilka spraw. Pojadę z tobą, ale nie będę się wtrącał, chyba że sytuacja będzie tego wymagała. Dobrze? - Popatrzył na niego z powagą. Chciał wspierać swojego chłopaka.
~
-Jasne. Z tobą będzie mi łatwiej. -Uśmiechnął się do niego łagodnie. -To chodź może teraz, bo nie mam ubrań na jutro. -Zaśmiał się cicho.

~

- Miałeś chodzić w moich! - Nadął policzki, udając oburzonego. - No dobra. Jak się podniesiesz, to ja też wstanę. Chyba. Nie jestem pewien. Pozycja stojąca jest taaaaka męcząca. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.

~

-Tak się podjarałeś tą opcją? -Spojrzał na niego z rozbawieniem. -Jak chcesz, to mogę chodzić w twoich ciuchach po domu. -Puścił mu oczko. Po chwili wstał z niego na równe nogi, ociężale, ale jednak i wyciągnął do niego rękę. -Pomóc ci się podnieść, leniwcu? -Uśmiechnął się słodko.

~

- Ooo! Ja się na to piszę! - Zaświeciły mu się oczy z radości. Wyciągnął obie ręce do przodu, próbując się podnieść, zaraz potem jednak opadł z cichym stęknięciem na podłogę. - To już nie te lata. Chyba muszę iść znowu pakować na siłownię. - Nadął policzki, po czym ujął jego dłoń, przyjmując pomoc. - Zmęczyłem się tym wstawaniem. Kładziemy się?
~
-Oh... rozumiem. -Popatrzył na Graya wszystkowiedzącym wzrokiem, olewając jego pytanie o ponowne wyłożenie się na podłogę. -Jesteś już taki stary, że seks mógłby cię doprowadzić do zawału. -Potarł podbródek. -Muszę to sobie zapamiętać, nie chcę, żebyś się przemęczał. -Poklepał go po głowie, a potem jak gdyby nigdy nic, wyszedł z sypialni, uśmiechając się wrednie pod nosem -czego Gray już nie zauważył.

~

Grayowi zrzedła mina, kiedy Natsu tak po prostu wyszedł, wypowiadając te jakże niemiłe słowa.
- Heeej! - krzyknął za nim i wyszedł z sypialni, doganiając go. - AŻ TAK stary to ja jeszcze nie jestem! Po prostu muszę wrócić do formy! - Nadął policzki. - Możesz mnie męczyć!
~
Natsu zaśmiał się w duchu, widząc naburmuszoną minę swojego chłopaka. Oczywiście, że zdawał sobie sprawę z jego intencji, no ale... po co mu o tym mówić, skoro wkurzanie go jest taaakie zabawne? Po kilku minutach podjechała taksówka i wsiedli do środka.
-Jesteś głupi. -Położył mu rękę na udzie i pokazał język, gdy ruszyli.

~

Gray popatrzył nieco sceptycznie na rękę Dragneela, która w tym momencie znajdowała się na jego udzie. Potem przeniósł wzrok na twarz Natsu, unosząc lekko do góry jedną brew.
- Wiesz, uczę się od mistrza. Podobno stajemy się tacy jak ludzie, którzy nas otaczają, a że ty zawsze byłeś głupkiem... - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
~
Natsu momentalnie stracił uśmiech z twarzy i przez chwilę nic nie mówił.
-Twoja teoria jest do bani, biorąc pod uwagę, że JA nie zaraziłem się TWOJĄ brzydotą... -Zabrał rękę z jego uda i przeczesał włosy palcami, zachwycając się swoim urokiem osobistym. Wewnętrznie chciał się zacząć śmiać, ale się powstrzymał.

~

- Ej, bo w samouwielbienie popadniesz - ostrzegł, krzyżując ręce na piersi. - I jak to nie? Zaraziłeś się moją brzydotą, tak jak ja twoją głupotą, kochaniee. - Pokazał mu język, rozbawiony. Wyjrzał przez okno, chwilowo tracąc zainteresowanie sprzeczką, gdyż wydało mu się, że widzi Lyona. To jednak nie był jego brat, tylko jakiś obcy facet. Prawie natychmiast zwrócił się w stronę Dragneela, nic jednak nie mówiąc.
~
-No tak, oczywiście. Jesteśmy brzydcy i głupi. Kupmy sobie torby na głowy. -Zaśmiał się, rozbawiony. -Na co tak patrzyłeś? -Zamrugał, widząc coś na rodzaj zmartwienia na twarzy swego chłopaka.

~

- Jak to mówią... Worek na głowę i za ojczyznę - odpowiedział, śmiejąc się cicho. - Och? Myślałem, że widzę Lyona, ale to nie był on. - Machnął ręką. - Dawno już z nim nie gadałem i odnawianie naszych braterskich relacji chuj strzelił. - Podrapał się po karku, zakłopotany.
~
Natsu chwilę nic nie mówił, czując się trochę winny temu, że Gray i Lyon ze sobą nie gadają...
-To moja wina. Gdybym nie był wtedy z Lyonem to na pewno odnowilibyście te więzi. -Westchnął ciężko. Po chwili taksówka się zatrzymała, więc zapłacił kierowcy z pieniędzy, jakie dała mu Erza, tak w razie czego, i wyszedł pierwszy z pojazdu.

~

- Ej, to nie twoja wina. Nigdy nie byliśmy blisko. - Uśmiechnął się do niego i poklepał go pocieszycielsko po ramieniu.
Wysiadł z taksówki zaraz za Natsu i przeciągnął się.
- Pan zaczeka, to nie zajmie nam dużo czasu - zwrócił się do kierowcy i pociągnął różowowłosego w stronę domu Stinga. Pora było zakończyć poprzedni rozdział życia.
~
Natsu złapał Graya za rękę i popatrzył na niego niepewnie. Pociągnął go w stronę drzwi i westchnął. Raz się żyje. Zapukał, oczekując, iż Sting będzie w domu...

~

Sting właśnie przeglądał dokumenty, kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi. Nie spodziewał się nikogo o tej porze. Laxus miał przyjść do niego dopiero wieczorem.
Odłożył papiery i podszedł do drzwi, marszcząc brwi. Kiedy je otworzył, a jego oczom ukazali się Natsu i Gray... otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Po chwili na jego twarz wypłynął szeroki uśmiech.
- Cześć! Wejdźcie... Natsu, tak się cieszę, że widzę cię już zdrowego! - wykrzyknął, autentycznie szczęśliwy.
~

-Cześć... -Przywitał się, lekko się uśmiechając. Wszedł do środka, ciągnąc za rękę Fullbustera. -My w sumie tylko na chwilę... Przyszedłem po swoje rzeczy, bo nie bardzo mam się teraz w co ubrać. -Zaśmiał się ciut nerwowo i potarł kark. -Masz je jeszcze, prawda? -Spytał po chwili z nadzieją.

~

Sting popatrzył na niego ze zrozumieniem.
- Tak. Są w pokoju, w którym mieszkałeś. Nie przekraczałem jego progu od tamtego nieszczęsnego dnia, więc nie martw się, nic nie zginęło. - Uśmiechnął się ciut wymuszenie. Potem zwrócił spojrzenie na Graya. - Ciebie też dobrze widzieć w lepszym stanie.
- Taak, z pewnością. Co mi przypomniało, że nawet ci nie podziękowałem za to, że mi pomogłeś - mruknął cicho Fullbuster, co chwila rozglądając się po pomieszczeniu, ciut nerwowo.
~
-Dzięki. -Natsu uśmiechnął się lekko do Stinga i poszedł do wskazanego pokoju, by rozejrzeć się za swoją torbą. Cóż, znalazł ją, ale jego ubrania i rzeczy walały się po pomieszczeniu. Niezły syf... No ale jak się miało doła, to przecież oczywiste, że o to nie dbał! A Sting tu nie sprzątał, więc... eh, kilka minut mu to zajmie, zanim się spakuje.

~

Gray został ze Stingiem. Chwilę stali w ciszy, którą po dłuższej chwili przerwał blondyn: - Wyglądasz, jakbyś się bał, że zza rogu wyskoczy zaraz Ciasteczkowy Potwór.
Fullbuster zrobił głupią minę i zaśmiał się cicho.
- No niekoniecznie - odpowiedział krótko. - NATSU, STRESZCZAJ DUPĘ, TARYFIARZ CZEKA! - wydarł się, podenerwowany.
To nie o Ciasteczkowego Potwora się w tej chwili martwił, pff.

~

-CHWILA! -Odkrzyknął mu z sypialni, kończąc ładować do torby pozwijane i pozgniatane ciuchy, tak że ledwo mógł zapiąć bagaż. W końcu jednak się z tym uporał i szybko wrócił do salonu. -Już. -Uśmiechnął się słodko do Fullbustera i podał mu torbę. -Weźmiesz? Lekarz kazał mi się nie przemęczać.

~

Wziął od niego torbę z nikłym uśmiechem.
- No tak, teraz będziesz mnie wykorzystywał. - Zaśmiał się, rozbawiony. - No nic... Żegnaj, Sting - powiedział i skierował się do drzwi. Nie miał o czym z nim rozmawiać.
- Miło było was znowu zobaczyć - odparł blondyn. - I, Natsu... Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy. - Uśmiechnął się szeroko, a z jego oczu nie można było nic wyczytać.
~
Natsu ruszył za Grayem, lecz gdy doszedł już do drzwi i spojrzał jeszcze raz na Stinga... Zrobiło mu się trochę smutno. Dragneel umiał bardzo dobrze rozpoznać, gdy ktoś przyjmował na twarz bolesny uśmiech. Sam przecież wiele razy takowy przybierał. Westchnął i szybkim krokiem znów podszedł do blondyna i przytulił go niepewnie oraz delikatnie.
-Gray powiedział mi o całej tej intrydze... ale wybaczam ci. Wierzę, że mimo wszystko masz dobre serce i bardzo nam pomogłeś na końcu... -Wyszeptał i po chwili się od niego odsunął, uśmiechając się lekko. Szybko z powrotem wrócił do Graya i złapał go za rękę. -Żegnaj. -Obdarzył Stinga pożegnalnym, ciepłym spojrzeniem i wyszli z jego mieszkania...

~

Sting był bardzo zaskoczony, gdy Natsu tak po prostu go przytulił. Jeszcze bardziej zdziwiły go słowa, które wypowiedział.
- Dziękuję... - wyszeptał cicho. - Żegnaj - dodał równie cichym głosem. Uśmiechnął się lekko. Ucieszył się, że Natsu przynajmniej mu wybaczył.
Gray patrzył na to wszystko, niezbyt zdziwiony. Uścisnął lekko dłoń Natsu, gdy ten do niego podszedł i popatrzył na Stinga, chcąc tym spojrzeniem przekazać mu wsparcie... Było mu go szkoda, ale chciał za bardzo tego pokazywać.

~

Wyszli na zewnątrz i od razu wsiedli do czekającej na nich taksówki, przepraszając kierowcę za zwłokę. Gdy ruszyli już w drogę powrotną, Natsu spojrzał na Graya czułym wzrokiem, uśmiechając się lekko.
-Przypomniało mi się, że obiecałem ojcu, że do niego pojadę, jeszcze przed śpiączką... Chyba powinienem to nadrobić. -Zaśmiał się lekko.
~
Gray nic nie odpowiedział, w duchu analizując sytuację. Do jego ojca? Cholera, bał się! Nie miał pojęcia, jakby tamten na niego zareagował, zwłaszcza, jeśli wie o ich perypetiach.  Pewnie by go zabił, wsadził ciało w worek, przywiązał do niego kamień i wjebał do wody, czy inny chuj! Nie wiedział, co robić… więc postanowił odpowiedzieć na okrętkę: - No wiesz, w takim razie mógłbyś do niego pojechać któregoś tu dnia, ale no… ja nie wiem. – Po tych słowach przyciągnął go do namiętnego pocałunku.

~

Odwzajemnił pocałunek, lecz po chwili się od niego odsunął, zanim zdążyli go pogłębić. Posłał mu jedynie wzrok pod tytułem: "Nie przy kierowcy".
-To chcesz w końcu jechać ze mną, czy tchórzysz? -Uniósł jedną brew do góry, czekając na odpowiedź. To było oczywiste rzucenie czarnowłosemu wyzwania.

~

Nadął policzki, niezadowolony z zerwania pocałunku, ale to uszanował. Jeszcze by ich kierowca z taksówki wyjebał, czy coś...
- Emm... - wydusił z siebie, niepewny, co powinien zrobić. Wiedział, że Natsu go wyśmieje, jakby znalazł jakąś wymówkę. - No... Jasne, że jadę! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, chociaż miał ochotę się za to zajebać.
~
-Serio? -Uśmiechnął się słodko i przechylił głowę w bok. -I nie zwiejesz przy pierwszej lepszej okazji? -Zaśmiał się, ciut rozbawiony tym, iż Gray wyglądał na zdenerwowanego. -Tylko wyjdź na cywilizowanego człowieka, proszę cię. Może jak pokażesz, że są z ciebie ludzie, to nie będzie próbował cię otruć... -Popatrzył na niego z szatańskim błyskiem w oku.

~

- Tylko mnie straszysz, głąbie! - oburzył się. Widział, że Natsu ma niezły brecht z tego, że on się tak denerwował.
No ale w końcu miał poznać teścia, który mógł go wypierdolić z domu na zbity pysk... więc co w tym dziwnego, że był taki zdenerwowany?!
- Nie zwieję - oznajmił, dumnie wypinając pierś do przodu. - Może to przeżyję, ale tylko może!
~
-Nie straszę. Lyona o mało co miotłą nie poszczuł, gdy nawijał mu o tych biedronkach. -Zaśmiał się wyraźnie ubawiony. -Na serio może cię otruć, kochaaanie. -Uśmiechnął się szeroko i jakże niewinnie. –No, ale zadeklarowałeś, że nie uciekniesz, więc trzymam za słowo. Złamanie słowa równa się koniec związku, więc nie masz wyjścia. -Zaśmiał się ponownie i popatrzył w okno. -Co za ładny widok... -Zagwizdał, nagle zmieniając temat. Oczywiście, że widoki go nie interesowały. Chciał tylko powkurzać Graya.

~

Gray tylko bardziej się zdenerwował, słysząc wywód Natsu. Musiał wytrzymać! Jak zostanie otruty, to trudno, mała strata dla świata.
- Wiesz, jak zostanę otruty, to ludzie tylko się ucieszą! - wykrzyknął odkrywczo. Serio tak myślał. - Ja nie będę gadał o biedronkach, bo mam lepsze tematy do rozmów, uwierz mi. - Zaśmiał się cicho. - Na przykład stonki. Są bardzo fajne!
~
Natsu zignorował paplaninę Graya, iż jego śmierć ucieszy ludzkość.
-Stonki? -Popatrzył na niego jak na idiotę. -Jesteś już tak bardzo martwy... -Zacmokał i pokręcił głową, z rozbawieniem. Po chwili taksówka się zatrzymała, więc zapłacili kierowcy i Natsu pierwszy wyskoczył z auta, przeciągając się.

~

Gray wysiadł za swoim ukochanym, taszcząc jego torbę. Nadął policzki, niezadowolony.
- Nie żyję. Umrę. Zginę - mamrotał do siebie. - Lepiej od razu pójdę do emo-kąta... - Podrapał się po policzku.

~

Natsu popatrzył na Graya z niewyjaśnionym uśmiechem.
-Ale ja nie sypiam z emo, więc lepiej dobrze przemyśl tą swoją decyzję. -Zaśmiał się i potem jak gdyby nigdy nic skierował się do mieszkania, zostawiając Graya z torbą.

~

- Ej, ale ty lubisz mnie wkurzać! - poskarżył się Fullbuster i wmaszerował z torbą do domu. Zostawił ją w sypialni. Sam rzucił się na łóżko i zakopał pod kołdrą, załamany. Przecież ojciec Natsu go zabije i dzięki temu Jellal będzie miał robotę... pff.
~
Natsu poszedł za nim do sypialni i z uśmiechem patrzył jak Graya zaczynają zżerać nerwy. Wpełzł również pod kołdrę i przytulił się do Fullbustera.
-Jesteś taki głupi, że aż słodki. -Zaśmiał się i delikatnie go pocałował.

~

Przytulił go do siebie mocniej i odwzajemnił pocałunek, by po chwili go zerwać.
- Nie moja wina, że boję się twojego ojca. Te wszystkie mity o teściach i w ogóle... - Wzdrygnął się. - Ciekawe, czy ty byś się nie denerwował, gdybyś miał poznać mojego ojca lub matkę. - Popatrzył na niego z powagą.

~

-Eee... -Natsu zaciął się, przerażony jednak perspektywą poznania rodziny Graya. -A-ale ja to co innego! Mój ojciec zna moją orientację, więc nie masz się czego bać! -Przygryzł po chwili wargę. -Twoi rodzice w ogóle wiedzą...?
~
- Oczywiście, że wiedzą! Odkąd byłem młodym gówniarzem - oznajmił. I nie kłamał. Od początku było wiadomo, że Gray nie interesował się dziewczynami, tylko chłopcami. Na kobiety nigdy nie zwracał uwagi, co trochę niepokoiło rodziców, jednak później się z tym jakoś pogodzili.
 
~
-O... to dobrze. -Uspokoił się nieco. Jeśli wiedzą, to spotkanie ich nie będzie aż taką tragedią, racja? Ale... i tak najpierw to Gray pozna JEGO ojca! Pff! -Dobra, wyjeżdżamy w weekend, okay? Polubisz mojego ojca! Zobaczysz! -Zaśmiał się szatańsko.

~


Gray spojrzał na niego z ledwo ukrywanym przerażeniem. Przecież weekend jest już tak blisko! A on musiał przygotować się psychicznie, kurwa.
- No dobra, w weekend - zgodził się. Natsu by go wyśmiał, gdyby chciał przesunąć termin, pheh. - Nie wątpię. Gorzej, jak on nie polubi mnie. - Nadął policzki, naprawdę się tego obawiając. No nic… może nie będzie tak źle?



Tak, to znowu wina Misuzu, że rozdział tak późno... Przepraszam! ;c
Postaram się być bardziej systematyczna i znowu odpowiadać też na komentarze ;) Irisia ma jeszcze mniej czasu ode mnie, więc wybaczcie, że ona nigdy tego nie robi XDDDD 

1 komentarz:

  1. Rozdział pierwsza klasa! Wszystko cacy. Nareszcie mogą się sobą nacieszyć! ^///^ Już nie mogę się doczekać, aż Gray pozna ojca Natsu, hahaha xD Ślę uściski i duuużo weny! (Przepraszam, za skromy komentarz, ale czasu brak .-.) / Ash~

    OdpowiedzUsuń