czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 39.

Sting usłyszał, jak ktoś krzyczy. I to był... Natsu?! Szybko wybiegł z domu i to, co zobaczył sprawiło, że chwilowo zamarł w miejscu.
- LAAAAAXUS! - Krzyknął jak zarzynane zwierzę i szybko do niego podbiegł, wywalając go na glebę.
Chwilę później na ulicy pojawił się również Gray.
- NIE! NATSU! - krzyknął, przerażony i podbiegł do chłopaka, zaślepiony łzami. Ukląkł przy nim i złapał go za rękę. Drżącą dłonią wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił na pogotowie, zastrzegając, żeby przyjechali jak najszybciej.
Sting potrząsał Laxusem i co chwila wymierzał mu ciosy, już nad sobą nie panując.
- Ty jesteś jakiś chory, czy co?! Kurwa, zapierdolę cię! - warczał. Tak bardzo bał się o Natsu... to było cholernie dziwne, bo zwykle nie obchodził go niczyj los. Po prostu Dragneel był pierwszą osobą, która nie leciała na kasę, ale to nie wszystko. Był po prostu inny. Cholernie naiwny, bezpośredni, słodki, wredny i kochany – takie combo w jednej osobie. Sting nie potrafił z góry przewidzieć jego reakcji, a z innymi przychodziło mu to aż za prosto. W tym momencie uświadomił sobie już do końca, jak bardzo wartościową osobę spotkał. Osobę, która diametralnie zmieniła jego poglądy, ale… nie przyznałby się do tego nawet przed samym sobą, gdyby nie to, co działo się w tym momencie.
Ale co ważniejsze... - Co ci się ujebało w tej bani?!
~
-G - Gr..ay? -Wyjąkał ledwo słyszalnym szeptem, spoglądając na osobę przy nim. Czuł jego dotyk. Nie widział dobrze. Oczy zaszły mu mgłą i myślał, że zaraz straci kontakt ze światem. Tracił dużo krwi. –P - prze... pra... sz...am. -Wydukał i zamknął oczy, a jego ręka stała się zupełnie gibka, jak i całe ciało. Odpłynął...
Laxus wyrwał się w końcu spod ciosów brata i schował nóż do kieszeni.
-Nic mi się nie uroiło. Likwiduję problemy, braciszku. -Uśmiechnął się z satysfakcją, spoglądając na nieruchomego Dragneela. -Opanuj się i tak ci na nim nie zależało. -Prychnął.

~

- Natsu... - szepnął cicho Gray. Spojrzał na Laxusa z wściekłością i bólem. - Problemy? Likwidujesz problemy? Nie wybaczę ci tego. - Głos mu drżał. Nie mógł wydusić z siebie nic więcej. Szalał ze strachu o swojego ukochanego.
Sting ukucnął z drugiej strony Natsu. Nie poznawał swojego brata. Laxus nigdy nie reagował na nic tak gwałtownie.
- Właśnie, że zależało. Skąd możesz wiedzieć, co myślę i co czuję? Nie jestem już taki jak ty. Natsu mnie zmienił, bracie. Chyba serio się w nim zakochałem. Nie rozumiem, dlaczego to zrobiłeś... - mówił, starając się panować nad głosem.
Gray popatrzył na nich obu, jakby nagle to do niego dotarło.
- Bracia...? Jesteście braćmi?! - Niemal wykrzyczał. Teraz wszystko zaczynało do siebie pasować...
~
-Zakochałeś? W nim? -Prychnął, zanosząc się nagle śmiechem. -Proszę cię. Od początku chciałeś go tylko przelecieć, knując tą całą intrygę z ich zerwaniem. Chcesz mi powiedzieć, że tak NAGLE się zmieniłeś?! -Podniósł się i otarł ręce z krwi Dragneela. -Jesteś żałosny. Zmiękłeś, braciszku. Stałeś się ciotą, gratuluję. Nie licz już na żadną pomoc z mojej strony, skoro stoisz po stronie tej małej dziwki. -Zaśmiał się ponownie. -A z tobą, Gray... nie skończyłem. -Zmierzył go lubieżnym spojrzeniem, wsiadł do auta jak gdyby nigdy nic i odjechał z piskiem opon...

~

Gray popatrzył na Stinga, wściekły.
- Ty to wszystko wymyśliłeś, taak? Wymyśliłeś i wprowadziłeś w życie. Przez ciebie Laxus znowu znalazł do mnie dostęp. To ty zrobiłeś nam zdjęcie i wysłałeś do Natsu. Przez ciebie się rozstaliśmy - syczał przez zaciśnięte zęby. - Wiedziałem, kurwa! Wiedziałem, że coś tu jest nie tak! Ja pierdolę, ale ja jestem naiwny... - Popatrzył na bezwładne ciało Natsu.
- Przepraszam, Gray. On mówił prawdę. Na początku rzeczywiście tak było. Żałuję tego, co wam zrobiłem. Nie wiedziałem, że tak to się skończy... - Nie zdążył dokończyć wypowiedzi, bo przyjechała karetka. Zabrali Natsu, a Gray zabrał się do szpitala wraz z nim, olewając zupełnie Stinga. Miał dość ludzi, którzy wpierdalali się w życie jego i Natsu. Przez takie osoby dochodziło właśnie do takich sytuacji... Jeśli Natsu umrze... Nie, nie mógł nawet o tym myśleć.
~
Kilka godzin później…
W szpitalnym pokoju siedzieli wszyscy znajomi Natsu. Dragneel leżał na łóżku, podczepiony do przeróżnych aparatów i kabelków, nadal nieprzytomny. Erza i Lucy zanosiły się płaczem, pocieszając się wzajemnie i modląc się o życie ich przyjaciela. Z boku stali też Jellal, Loki i Gray... Nikt nie mógł uwierzyć w to, co właśnie się działo. Gray skrupulatnie im wszystko opowiedział i dosłownie każdy w tym pomieszczeniu chciał zabić Laxusa na miejscu. Do pokoju wszedł nagle lekarz.
-Mam wieści dotyczące Natsu Dragneela. -Zaczął, wyjmując karty badań. Wszyscy od razu się ożywili. -Który z państwa go tu przywiózł? -Zmierzył wszystkich wzrokiem.

~

Obecność przyjaciół podnosiła Graya na duchu. Żałował tylko, że spotkali się wszyscy razem w tak nieprzyjemnych okolicznościach.
Kiedy przyszedł lekarz, popatrzył na niego z nadzieją.
- Ja... Ja go tu przywiozłem. - Podniósł rękę do góry, zwracając tym na siebie uwagę mężczyzny. - Wyjdzie z tego?
~
Lekarz popatrzył na niego ze współczuciem.
-Przykro mi, ale... nie wiem. Jego wątroba była w kiepskim stanie, nawet natychmiastowa operacja nie dużo pomogła. Do tego... zrobiliśmy badania i miał wykryte wirusowe zapalenie wątroby typu B w bardzo rozwiniętym stadium. -Odczytał z karty. -Mógł go dostać poprzez dożylne podanie sobie czegoś skażoną igłą... Czy brał kiedyś narkotyki? -Spytał otwarcie, wyjmując długopis z kieszeni. -Jego ogólny stan... nie będę kłamać, jest krytyczny. Jest w śpiączce, która może trwać albo kilka dni, tygodni... lub nawet miesiąc czy lata. Teraz nie jesteśmy w stanie dużo stwierdzić. -Popatrzył zwłaszcza na Graya, współczująco.

~

Gray patrzył na lekarza szeroko otwartymi oczami, coraz bardziej załamany.
- Tak... Brał raz w życiu... - szepnął cicho, powstrzymując łzy. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest aż tak źle.
Natsu - osoba, którą kochał najbardziej na świecie, być może nie wybudzi się szybko ze śpiączki... Dzień, w którym się pogodzili, był jednocześnie jednym z najgorszych dni w życiu Graya. W dodatku... Laxus powiedział Fullbusterowi, że jeszcze z nim nie skończył. Nie wiedział, co miał przez to rozumieć. Znowu wszystko się tak po prostu spieprzyło.
~
-Rozumiem. -Zapisał nowe informacje na kartce. -To na razie wszystko. -Wyszedł, pozostawiając przyjaciół samych.
-N - Natsu brał narkotyki? -Wyjąkał zdziwiony Loki, z wrażenia upadając na krzesło. Nie miał pojęcia jak wesprzeć przyjaciela... słowa to chyba za mało.
-Gray, usiądź. -Rozkazała Erza, widząc, iż Fullbuster jest bliski zemdlenia. Sama chciała się popłakać, ale musiała być silna... Nie wierzyła w to, co się dzieje.

~

Gray spełnił polecenie Erzy, czując zbliżające się zawroty głowy. To było za dużo. Zdecydowanie za dużo.
- Wziął je... Przeze mnie... Przez to, że straciliśmy kontakt... - wyszeptał bardzo cicho. Nawet nie był pewien, czy Loki to usłyszał. Ukrył twarz w dłoniach, a po jego policzkach zaczęły płynąć łzy. Nie miał już siły się odzywać.
~
Loki słyszał go bardzo dobrze. W pokoju i tak panowała okrutna cisza... Nie skomentował tego, wiedząc, że Fullbuster pewnie się za wszystko obwiania. Nie wiedział ja mu pomóc...
Erza zrozumiała, że te objawy jakie miał Natsu od jakiegoś czasu, o których opowiadał jej Jellal, musiałby być spowodowane właśnie tym... Czuła się winna, że nie zabrali go w porę do szpitala. Wstała i usiadła przy Grayu, tuląc go lekko do siebie.
-To nie twoja wina, rozumiesz? -Powiedziała stanowczo, głaszcząc go po głowie. -Nie wiedziałeś, że coś weźmie i nie byłeś wtedy przy nim... Nie mogłeś nic zrobić. Laxus też nie jest twoją winą. Uknuli to. Nie wiedziałeś, że jest takim psychopatą... -Mówiła łagodnie, wciąż go tuląc.

~

Nie zareagował nawet na to, że Erza go do siebie tuliła. Nawet nie potrafił określić, jak się teraz czuł.
- Laxus powiedział, że nie da mi odejść po naszej wspólnie spędzonej nocy. Zemścił się za Natsu za to, że przez niego mnie stracił. Mogłem nie podawać mu powodu, dla którego chcę zerwać kontakt. Natsu nic by się nie stało - wydusił z siebie, kompletnie załamany. - Gorzej już chyba być nie może... - dodał po chwili ciszy. Czuł się winny wszystkiemu, co się stało.
~
Kilka dni później...
Laxus miał sporę urwanie głowy, gdyż zarzucono mu napaść na Dragneela... jak zawsze, wystarczyło poruszyć za odpowiednie sznurki i w końcu umorzono sprawę, stwierdzając, iż napastnik jest nieznany. Jak miło.
Oczywiście Laxus dowiedział się dzięki znajomościom o tym, że Natsu jest w śpiączce i gdzie leży... nie omieszkał tego wykorzystać. Ruszył do szpitala i podał się za jego kuzyna. Wszedł do wyznaczonego pokoju, gdzie na szczęście nikogo jeszcze nie było. Hmm, który kabelek wyrwać? Są mu potrzebne? Chyba zrobi sobie wyliczankę...

~

Gray i Jell szli właśnie odwiedzić Natsu. Dowiedzieli się od pielęgniarek, że jest u niego kuzyn...
- Kuzyn? Dziwne. - Jell zmarszczył brwi, zaskoczony.
- Ale... - Gray przerwał, nie kończąc myśli i po prostu pokręcił głową.
Przyspieszył kroku, czując narastający niepokój. Jell szedł tuż za nim. Fullbuster gwałtownie otworzył drzwi do sali, w której leżał Natsu. I zobaczył... Laxusa. Stanął jak wryty, nie wiedząc, co zrobić. Na szczęście Jell zareagował. Szybko wyminął przyjaciela i podbiegł do blondyna, odpychając go od łóżka na bezpieczną odległość, wściekły.
- Co tu robisz, skurwysynu? - warknął. - Już dawno powinieneś siedzieć w więzieniu!
~
Laxus zmierzył jakiegoś niebieskowłosego człowieka oschłym i wkurzonym spojrzeniem.
-A co? Nie wolno mi odwiedzić tego czegoś? -Wskazał z odrazą na Dragneela. -Chciałem jedynie skrócić jego cierpienie... to chyba miły gest? -Uśmiechnął się lekko i odwrócił się, patrząc na Graya. -Miło cię ponownie widzieć, kochanie. -Puścił mu oczko, rozbawiony. -Przesuń się. -Zwrócił się tym razem do Jellala, odpychając go od łóżka.

~

- Nie jestem twoim "kochaniem" - warknął Gray, podchodząc do nich szybko. Wepchnął się między łóżko i Laxusa, patrząc na niego z uporem. - Daj sobie już spokój, proszę cię. Powinieneś być bardziej wściekły na mnie, a nie na Natsu.
Jell stanął zaledwie kilkanaście centymetrów od nich, gotowy skoczyć na pomoc przyjacielowi.
~
Laxus stanął, mierząc go obojętnym spojrzeniem i prychając lekko.
-Kto powiedział, że na ciebie zły NIE jestem? Dla ciebie też mam przewidzianą karę... ale innego rodzaju. -Oblizał wargi, lustrując jego ciało. -Wolisz przejść od razu do tamtej części i żebym wykończył Natsu trochę później, taak? -Uśmiechnął się, kpiąco. -Sorka, ale jednak najpierw pozbędę się tej suki. -Walnął Graya w żebra, znów podchodząc do Dragneela i już trzymając uchwyt na jakimś -prawdopodobnie ważnym- urządzeniu.

~

Zadrżał widząc spojrzenie, jakim obdarzył go blondyn. Chwilę później skulił się i jęknął, czując uderzenie. Laxus był silny, to nie ulegało wątpliwości.
- Natsu... - jęknął.
Jellal szybko znalazł się przy Laxusie i próbował zdjąć rękę mężczyzny w urządzenia. Nie mógł pozwolić, żeby Natsu się coś stało.
- POMOCY! - wydarł się Gray, chcąc zwabić tutaj pielęgniarki. Wstał, powstrzymując jęk i podszedł do siłujących się facetów.
Uderzył Laxusa z całej siły w bark, żeby puścił sprzęt.
~
Laxus puścił urządzenie, zirytowany tym, iż zaraz zlecą się tu lekarze i pielęgniarki... Cóż, czas zmienić plan. Niezrażony uderzeniem jakie zadał mu Fullbuster, zadał cios Jellalowi, aby mu nie przeszkadzał. Potem uderzył Graya w głowę i gdy tamten stracił chwilowo przytomność.. zarzucił go sobie przez ramię i szybko wyszedł z pomieszczenia, niezrażony wzrokiem, jakim obdarzali go niektórzy ludzie...

~


Jellal upadł na glebę, chwilowo zamroczony. Kiedy odzyskał ostrość widzenia, Graya i Laxusa nie było.
- O, cholera - jęknął cicho, podnosząc się z podłogi. Zjebał na całej linii. Może i obronili Natsu, ale Jellalowi nie udało się obronić Graya. Musiał go znaleźć, za wszelką cenę!

5 komentarzy:

  1. Kurcze. . .w takiej chwili marzę o prawdziwej Erzie, z mieczem w dłoni która zajebuje Laxusa . . . miał swoją rolę ale bez przesady nooo. . . ;--;
    Ratujcie Natsu ! Błagam, niech to się dobrze skończy i ciągnie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wróóóóóciłam XD""
    PRZEPRASZAM.
    Jestem z wami ale nie tak jak kiedyś. Naprawię to, w kwietniu... prawdopodobnie. Ze szkoły już mam cały marzec zawalony c:""
    Liceum to szajs.

    Myłość ode mnie dla was kochane~ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
    Ps. Trochę wyszłam z fandomu, ale was nie porzucę c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Okrutne x.x I za to was kocham xD
    Uwielbiam Laxusa, szczególnie w tym opowiadaniu, ale... niech tam wbije Erza i go zabije ;_;
    A Natsu niech się obudzi!
    Jak tak śpi to jest smutno :c
    I wciąż nie wierzę w prawdziwe nawrócenie się Stinga. On mi tu po prostu nie pasuje jako postać pozytywna.
    Natsu żyyyyyyyyyj x.x

    OdpowiedzUsuń
  4. No i jak mówiłam, jestem w kwietniu c:' Czuję się cholernie szmaciarsko za takie mojego znikanie, przepraszam was. Na poważnie. WIELKIE przepraszam kochane c,:
    Laxiego to chyba coś zdarło. To pewnie przez te naleśniki w hotelu, albo to po prostu on. I tak go lubię.
    Pfe niekompetenty ten cały lekarz, wykrył te tamte zchorzenia, a gdzie radosna nowina o posiadaniu ciąży? Hę? XD
    Gray aka worek ziemniaków, swoją drogą nigdy nie widziałam, żeby ktokolwiek niósł w ten sposób ziemniaki ._. No i szpital, nieeee, nikt nie zwrócił na nich uwagi. Gdzie tam (to sarkazm jc)
    Poważnie się robi, a ja się śmieję. Jestem straszna x~x


    Miko~ Dreyar (awsy)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak też marze teraz o prawdziwej Erzie która zmieniłaby go w sałatkę jednym precyzyjnym cięciem..... i jak lubiłem Laxusa naprawdę był jedną z moich ulubionych postaci to teraz jak zobaczę go w FairyTail to chyba rozwalę głowa monitor... wiem że i tak pewnie nie przeczytacie tego komentarza ale ja was błagam... dajcie im żyć a Laxus.... niech wpadnie pod pociąg auto cokolwiek co go zabije... w tym co piszecie jest przedstawiony jako zdemoralizowany idiota.... która myśli że jest ponad prawem i wszystko mu wolno ehh margines jego tutaj już nawet człowiekiem nazwać nie można ehh jak ja go znienawidziłem ... cóż ale pisać to wy potraficie i to bardzo dobrze... oby tak dalej bo czyta się to wszystko mega fajnie ale serio proszę dajcie już wszystkim tam odżyć... tak najlepiej na stałe żeby później znów coś się nie zepsuło T-T

    OdpowiedzUsuń