wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 37.

Natsu otworzył leniwie powieki, mrugając kilkakrotnie. Początkowo mało co nie dostał zawału, widząc Stinga w tym samym łóżku co on. Po chwili jednak wspomnienia poprzedniego dnia do niego wróciły i westchnął z ulgą. Sięgnął po komórkę. Dopiero 9?! Po cholerę tak wcześnie się obudził?! Strzelił sobie pokerface'a, gdy zauważył, że blondyn trzyma go w zaborczych objęciach, a on sam musi do kibelka. Kiepska sytuacja.
-Sting... -Szturchnął go w ramię, chcąc się wyrwać. -Stiiiing! STING!

~

Sting spał jak zabity, dopóki nie usłyszał, jak ktoś wypowiada jego imię. To był Natsu. Mruknął tylko coś pod nosem, jeszcze mocniej przyciskając do siebie ciało różowowłosego. Nie zamierzał go puszczać. Był taaaką mięciutką poduszeczką, a blondynowi nadal tak bardzo chciało się spać...
~
Sapnął zirytowany, gdy Sting nie wykazał żadnego zainteresowania jego nawoływaniem.
-Sting! -Krzyknął ponownie, próbując go od siebie odepchnąć. Powoli tracił powietrze przez ten zaborczy uścisk. Chciało mu się sikać i takie ściskanie nie pomogło... zachciało mu się bardziej!
-No weź! Ugh... p - puść mnie!

~

- Nie puszczę cię, bo nie wrócisz - wymruczał sennie, nawet za bardzo nie wiedząc, co właściwie gada. - Już ja to wiem. - Dalej go ściskał, nawet nie mając zamiaru się podnieść. Zmęczony był! Do tego lubił długo pospać!
~
Natsu zamrugał, zdziwiony taki słowami. Nie wróci? "Ja już to wiem"? Spojrzał na Stinga czułym i łagodnym wzrokiem. Faktycznie, mówił mu, że miał trudną przeszłość i był przez kogoś wykorzystany, oszukany... Naprawdę tak go to męczy? Uśmiechnął się czule i pocałował go w policzek, głaszcząc po włosach.
-Chcę iść tylko do łazienki... zaraz przyjdę. -Wyszeptał mu do cicho do ucha.

~

Jęknął z zawodem. Nie chciał go puszczać, bo naprawdę był wygodną poduszeczką. W końcu jednak puścił go i odwrócił się do niego plecami, przykrywając głowę kołdrą. Nienawidził wstawać tak rano. Zdecydowanie chciał jeszcze pospać!
~
Natsu westchnął z ulgą, gdy Sting go puścił i od razu wykorzystał to, zmykając do kibla. Wrócił po kilku minutach i znów wskoczył na łóżko. Ehh, nie chciało mu się już spać. Nudno tu... I nagle wpadł na pewien pomysł. Gray nie ma łaskotek, ale Sting...? Zaśmiał się cicho i zaczął miziać blondyna po boku.

~

Już sobie spokojnie zapadał w sen... kiedy nagle coś zaczęło go łaskotać w bok. Poruszył się niespokojnie i warknął coś pod nosem, chcąc się pozbyć źródła tego upierdliwego miziania... ale mu się to nie udało. A miał łaskotki, kurde! Nie minęła chwila, a zaczął cicho chichotać w poduszkę. Przetoczył się na drugi bok, przytrzymując poduszkę przy twarzy.
~
Natsu zaśmiał się cicho, widząc, iż jego misterny plan się udał. Nie przestawał łaskotania nawet, gdy blondyn odwrócił się w jego stronę. O taaak, miał z tego ubaw.

~

Rzucił w Natsu poduszką i przetoczył się na drugi koniec łóżka, próbując się uspokoić.
- Jesteś wredny, nie dajesz mi spać. - Nadął policzki, niezadowolony i wpakował się pod kołdrę, szczelnie się nią owijając. Nie zamierzał zrezygnować ze snu!
~
-Oww... -Mruknął, zdejmując ze swojej twarzy poduszkę i rozmasowując nos. -Jak na razie to TY tu jesteś wredny. -Nadął policzki. -Jesteś taki ponury, a tak uroczo się śmiejesz... -Wymamrotał, czując się zlekceważony i również odwrócił się do niego plecami, obrażony.

~

Westchnął męczeńsko i wykopał się spod kołdry. Objął Natsu od tyłu i mruknął mu do ucha: - I tak nie jestem bardziej uroczy od ciebie, głąbie.
Pocałował go w szyję i objął go jeszcze mocniej, licząc na to, że może teraz Natsu też stwierdzi, że sen to bardzo ważny element życia człowieka...
~
-Nie jestem uroczy. Faceci nie są uroczy... -Mruknął z nadętymi policzkami, choć wkradł się na nie delikatny rumieniec. -Puść mnie. -Szarpnął się, próbując go ode siebie odepchnąć. -Nie chce mi się spać i naruszasz moją przestrzeń osobistą... -Nadal był na niego zły, za to chamskie rzucenie poduszką!

~

- Jesteś wyjątkiem - zamruczał, niezrażony. Polizał go po szyi, potem za uchem, a na koniec przygryzł lekko płatek jego narządu słuchu. - I nie, nie puszczę cię. - Trzymał go w mocnym uścisku, nie zamierzając dać mu sobie pójść.
~
Zadrżał lekko na te pieszczoty, lecz nie planował tak szybko odpuścić.
-Po pierwsze: obiecałeś mi kawę z rana. I po drugie... Przestań mnie molestować językiem, bo podobno miałem udawać, że nic się nie wydarzyło. Jesteś moim szefem. -Odparł ciut oschle.

~

- O kawę się nie martw, dostaniesz ją - odpowiedział, zarzucając nogę na jego biodro. - Szefem i przyjacielem! A przynajmniej tak myślę - mruknął cicho. Może Laxus miał rację i Sting już sobie nie porucha w najbliższym czasie? O nie, zamierzał udowodnić bratu, że się pomylił!
~
-Ale ja chcę teraz... -Nadąsał się. Jeszcze bardziej się zarumienił, gdy Sting zarzucił na niego swoją nogę.
-D-dobra, niech będzie, że przyjacielem też. -Był lekko speszony tą bliskością. Nadal trudno mu było wyzbyć się dziwnego uczucia, że nie powinien się tak spoufalać. -Ale przestań mnie dotykać, przyjacielu. -Zaakcentował ostatni wyraz.

~

- Ja się tylko po przyjacielsku przytulam! - zaoponował, klnąc w duchu na to, że różowowłosy stał się raptem taki niedostępny. - Poza tym... Ślicznie się rumienisz, słodziaku - szepnął mu do ucha, lekko rozbawiony. Przejechał ręką po jego klacie z miną niewiniątka.
~
-Jaaaasne. -Przedłużył sowo z sarkazmem. Gdy Sting dodatkowo zaczął miziać go po klacie... czuł narastające zdenerwowanie. Jak Natsu mówi nie, to znaczy nie! -Nie przesadzaj z tym przyjacielskim macaniem, bo jeszcze ci stanie. A ja ci w tym pomagać nie będę. -Odparł oschle.

~

- Dobra, dobra, bez bulwersu - mruknął i zostawił go w spokoju. Odwrócił się do niego plecami, wkurwiony. No świetnie, a więc teraz chłopak stał się dla niego niedostępny. Przynajmniej na razie. A Sting wolał mieć pewność, że może go puknąć w każdej chwili. Kurwa.
Położył się na brzuchu i zamknął oczy. Wolał udawać, że zamierza znowu iść spać, niż wdawać się w jakąś bezsensowną dyskusję.
~
Zacisnął mocniej zęby, zirytowany dzisiejszym porankiem. Blondyn niby mówił, że chce być jego przyjacielem i że niby chce jego dobra... a teraz wydało mu się, że zależy mu zwłaszcza na seksie. Westchnął ciężko. Może nie powinien tak o nim myśleć? W końcu... zrobił dla niego tak wiele... Natsu jest chyba trochę przewrażliwiony. No i... nadal tęsknił za Grayem. Naprawdę tęsknił. I to go bolało, bo wiedział, że Fullbuster ma go w dupie. Wstał delikatnie z łóżka i zaczął się ubierać. Ledwo skończył, a zadzwoniła jego komórka. Kto znowu, do cholery? Wziął telefon i spojrzał na wyświetlacz. Lucy... Odebrać czy znów odrzucić? Cholera, raz się żyje.
-Halo? -Spytał zmęczonym głosem.

~

Lucy wreszcie uległa namowom Lokiego i postanowiła zadzwonić do Natsu. Co prawda była wkurzona na Fullbustra za to, że zranił jej biednego Dragneela, ale chłopak jakoś przekonał ją, że Gray tak naprawdę nie chciał go zranić, tak więc...
- Hej, Natsu - zaczęła łagodnie. - Tak dawno się nie widzieliśmy... Słyszałam, co się stało. Kazałam Lokiemu do ciebie dzwonić, ale nie odbierałeś. Martwiłam się! Chciałabym wiedzieć, co się u ciebie teraz dzieje, jak się trzymasz... Może wpadniesz dziś do nas, co? Albo jutro?
~
Natsu chwilę nic nie mówił, myśląc nad tą propozycją. Nie miał ochoty widzieć się z Lokim, bo wiedział jakie zdanie ma on na temat Stinga i przyjaźni się z Grayem, ale... Lucy niczemu nie zawiniła. To jego najlepsza przyjaciółka, jakby nie było.
-Jasne. -Westchnął po chwili. -Mogę dzisiaj. O której?

~

Odetchnęła z ulgą w duchu. Bała się, że chłopak się nie zgodzi.
- Może jak Loki będzie w pracy... Jakoś około czwartej ci pasuje? - zapytała, gestem dając znak Lokiemu, że wszystko jak na razie idzie zgodnie z planem.
~
-Czyli będziesz tylko ty? -Spytał z nadzieją w głosie. -Byłbym naprawdę wdzięczny... Nie, że mam coś do twojego chłopaka, ale rozumiesz, prawda? -Westchnął, spoglądając pusto w ścianę pokoju. Przypominając sobie o tym wszystkim, jego oczy straciły blask, zastępując go smutkiem. -Jasne, że mi pasuje... -Dodał.

~

- Tak, będę tylko ja. Właśnie ze względu na to chcę, żeby Loki był w pracy podczas naszego spotkania. On nic o tym nie wie. - Uśmiechnęła się lekko, czego Dragneel nie mógł widzieć. - Och, dobrze, w takim razie będę czekać na ciebie w domu. Napijemy się herbaty, pogadamy...
*
Gray był tak zmęczony, że ledwo ogarnął, iż dzwoni jego telefon. Z wielkim trudem zwlekł się z łóżka, próbując nie obudzić Laxusa i szybko odebrał, kiedy zobaczył, że to Loki do niego telefonował.
- Słucham? - rzucił w słuchawkę, próbując zachować neutralny ton głosu.
~
-To dobrze... -Westchnął z ulgą. -Do zobaczenia. -Rozłączył się i usiadł na łóżku, chowając głowę w dłoniach. Ehh, nie miał ochoty nigdzie iść...
***
-Stary! -Wydarł się szczęśliwie, gdy Fullbuster tyko odebrał. -Lucy złapała kontakt z Natsu! Szykuj się psychicznie, bo będzie u nas o czwartej. Bądź wcześniej, to schowasz się u nas w domu i wyjdziesz w odpowiedniej chwili... -Zaczął przedstawiać mu plan.

~

Sting przysłuchiwał się rozmowie, chociaż udawał, że śpi. Teraz podniósł się do pozycji siedzącej i westchnął cicho.
- Natsu... Przepraszam, że się tak dziś zachowywałem. Jestem marudny z samego rana... I nie panuję nad sobą - szepnął cicho, udając skruszonego. Później wyciągnie od Dragneela potrzebne mu informacje.
*
Gray był w szoku. Nie odzywał się przez dobre kilka minut, nawet po tym, gdy Loki opowiedział mu cały plan.
- Zgodził się do was przyjść? Naprawdę? - szepnął, nie bardzo wierząc w to, co słyszy. Poczuł się dziwnie, bo dopiero teraz ból tyłka uświadomił mu to, co zrobił wczoraj... Gdyby to się nie stało, z czystym sercem mógłby wytłumaczyć się Natsu ze wszystkiego. - Dobra, to ja będę godzinę wcześniej. Mam nadzieję, że mnie wysłucha - powiedział cicho. Mimo wszystko w jego sercu budziła się nadzieja...
~
Natsu odwrócił się w jego stronę, obdarzając go zmęczonym spojrzeniem.
-Nic się nie stało... -Mruknął, uśmiechając się lekko. Zachowywał się trochę jak człowiek wypompowany z życia... -Możemy iść już na tą kawę? Zjadłbym coś...
***
-Tak, zgodził się, ale jest pewien, że w domu będzie tylko Lucy, więc schowam się razem z tobą. -Był trochę zdziwiony tym brakiem entuzjazmu ze strony przyjaciela, ale postanowił nie komentować. Potem się go o wszystko wypyta... -Dobra, to będziemy czekać, na razie. -Pożegnał się.

~

Wstał i się ubrał. Dopiero potem odpowiedział chłopakowi: - Możemy już iść. - Uśmiechnął się do niego pokrzepiająco. Kiedy wychodzili, próbował trzymać między nimi dystans, żeby przypadkiem sobie nie pomyślał, że chce od niego tylko seksu... Bo rano tak mogło to wyglądać. Musiał do końca przekonać do siebie Natsu.
*
Nie zdążył nic odpowiedzieć, a Loki już się rozłączył. Odetchnął cicho, wgapiając się w telefon. Musiał wymyślić jakąś wymówkę dla Laxusa. Nie chciał mu mówić, dokąd zamierza jechać, sam nie wiedział, dlaczego...
Poszedł do łazienki, żeby się ogarnąć, dostrzegł dwie pokaźne malinki na swojej szyi.
- Cholera, już po mnie - jęknął cicho. Będzie musiał to czymś zakryć, bo inaczej Natsu tylko bardziej go zjedzie, a tego by nie zniósł...
~
Pokiwał głową i ruszył za nim do wyjścia. Po chwili wsiedli do auta, a Natsu dalej nie odezwał się słowem... Po chwili dopiero westchnął.
-Dziś mnie brzuch nie boli, więc jedź jak chcesz... Najlepiej pierdyknij w drzewo, to może poszczęści mi się i zginę na miejscu. -Mruknął, wgapiając się w okno.

~

- Natsu, proszę cię, nie bądź takim pesymistą - rzekł do niego łagodnie, niemal z czułością. - Naprawdę nie lubię, jak się smucisz. Wiem, że nie możesz nic na to poradzić, bo myśli nachodzą cię same... ale chociaż spróbuj się uśmiechnąć - poprosił, posyłając mu pełne zaniepokojenia spojrzenie. Ruszył z miejsca, spokojnie jak na niego. Miał ochotę poszaleć, żeby wyładować frustrację, ale nie... musiał grać dalej.
*
Gray wziął dokładny prysznic, po czym ubrał się w jedne ze swoich lepszych ubrań, w głowie układając sobie mowę dla Natsu. Miał jeszcze tyle czasu... Nie wiedział, jak usiedzi w miejscu. Dorwał z hotelowej szafki jakiś wątpliwej jakości puder i próbował zakryć nim malinki, jednak mimo wielu prób, nie do końca mu się udało. Na szczęście miał jeszcze chustę, którąś kiedyś dostał od Lyona na urodziny. Nigdy nie chodził w takich rzeczach, ale nie miał za bardzo innego wyjścia.
~
Natsu nic mu nie odpowiedział, nie mając ochoty z nikim gadać. Jechali kilkanaście minut w zupełnej ciszy... Wyjątkowo Sting panował w miarę nad szybkością, co go nieco zdziwiło. W końcu dotarli na miejsce, więc Dragneel szybko wyszedł, spoglądając na kawiarnię. Nigdy tu nie był... ale zawsze o tym marzył. Za wysokie ceny jak dla niego. Powinien się cieszyć, a nie pesymować! Wygiął wargi w lekkim, wymuszonym uśmiechu, lecz szybko się poddał, stwierdzając, że nawet na to nie ma siły.

~

Wolał się nie odzywać, bo jeszcze by mu się dostało. Nie chciał naciskać. Nic na siłę. Sam wysiadł z samochodu chwilę później i go zamknął. Nie darowałby sobie, gdyby ktoś zajebał mu autko! To była jego jedyna miłość, oj tak.
- Dziś robię wszystko, co będziesz chciał, Natsu. Wybierz więc jakiś stolik i zamawiaj, co tylko zechcesz. - Uśmiechnął się do niego lekko. Miął nadzieję, że tym sobie jakoś zaplusuje...
*
Wreszcie Gray się poddał - nic nie zatuszuje tych malinek. Naprawdę nie miał wyjścia. Będzie musiał pójść w obciachowej chustce od Lyona, ech...
Wrócił do sypialni. Laxus tak słodko spał... Uśmiechnął się pod nosem, wpadając nagle na pewien pomysł. Zadzwonił po obsługę i poprosił, aby przywieźli mu do pokoju jakieś wypasione śniadanie. Chuj, że wyda na nie swoje ostatnie oszczędności... Pożyczy dziś od Lokiego kasę, nie ma wyjścia.
Czekał jakieś pół godziny, aż wreszcie ktoś z obsługi zapukał lekko do drzwi. Otworzył, wcisnął w rękę zaskoczonego kolesia plik kasy i przejął od niego wózek, zaraz potem zamykając drzwi. "Zaparkował" wózkiem obok łóżka. Tak ładnie pachniało naleśnikami...
- Laxus... Śniadanie podano - powiedział zaczepnym tonem, pochylając się nad nim. Chociaż tak mógł mu się odwdzięczyć za to, że mu pomagał...
~
Weszli do środka i Natsu stanął jak wmurowany, patrząc na to doskonałe i ekskluzywne wnętrze. Spojrzał na kasę i... oni tam ROBILI kawę! I to nie taką w proszku! Mielili na miejscu! O jaaa... Rozmarzył się, śliniąc się lekko. Po chwili się otrząsnął, gdyż jedna z kelnerek myślała, że to było kierowane do niej i się zarumieniła. Ups... Szybko zajął stolik, czekając na Stinga. Chwycił menu i zaczął szukać czegoś smakowitego. Ciasto na śniadanie? He like it.
***
Laxus otworzył leniwie powieki, mrucząc coś pod nosem. Chciał już krzyknął na tego kogoś, kto przerywa mu sen, lecz zauważył pochylającego się nad nim Graya.
-Śniadanie podano? -Uśmiechnął się, rozbawiony. -No to chodź tu. -Przyciągnął go do siebie i pocałował w usta. -Faktycznie smaczne. -Oblizał wargi i puścił mu oczko, gdy się od siebie oderwali. Po sekundzie jednak postanowił podnieść się do pozycji siedzącej, zwabiony ładnymi zapachami. -To siadaj, nie tylko ja będę chyba jadł. -Poklepał miejsce koło siebie i chwycił dwa talerze naleśników...

~

Z rozdrażnieniem stwierdził, że Natsu po prostu olał to, co do niego mówił. Super. Zapowiada się ciężki dzień... Powolnym krokiem poszedł za chłopakiem do stolika i usiadł naprzeciwko niego. Jakoś nie chciało mu się w tej chwili udawać radosnego chłopaka, który się przejmuje życiem i szczęściem innych. Nie. Potrzebna mu była przerwa. Chociaż kilkuminutowa.
Zaczął bawić się serwetką, czekając na decyzję Natsu co do jedzenia i kawki. Sam jakoś nie miał ochoty na nic. Był za bardzo wkurzony.
*
Gray by upadł, gdyby się w porę nie oparł o łóżko, kiedy Laxus go do siebie przyciągnął. Odwzajemnił pocałunek, chociaż dość niepewnie. Miał teraz wyrzuty sumienia... ale musiał chociaż udawać, że nic go nie gryzie.
- No wiesz... bo się zarumienię - zażartował i pokazał mu język.
Chwilę później już siedział obok niego i skubał naleśnika. Za bardzo się stresował. Nie mógł nic przełknąć...
~
Natsu w końcu zadecydował.
-Torcik Tiramisu i Cafe Macchiato. -Powiedział blondynowi, podając mu menu, by sam coś wybrał. Westchnął, widząc jego podły stan. Cóż... chyba był dla niego trochę zbyt oschły. -Przepraszam? Nie gniewaj się, mam po prostu zajęty umysł... -Spojrzał na stół z lekkim załamaniem.
***
-O to właśnie chodzi. -Zaśmiał się cicho. Zjadł pierwszego naleśnika, zabójczo głodny. Lecz gdy zaczynał drugiego... -Czemu nie jesz? Coś nie tak? -Spojrzał na niego z lekkim zmartwieniem.

~

Machnął na kelnerkę, a kiedy podeszła, przekazał jej zamówienie.
- Nie przejmuj się mną. To nie tak, że jestem na ciebie zły. Po prostu sam myślę o czymś, co nie daje mi spokoju. - Skłamał na poczekaniu i uśmiechnął się przepraszająco. Nie chciał, żeby Natsu myślał, że to przez niego... bo tym bardziej by go stracił.
*
Głos blondyna wyrwał go z zamyślenia.
- N - nie, wszystko w porządku - odpowiedział, posyłając mu uspokajający uśmiech. - Po prostu nie mam apetytu. - Odłożył naleśnika na bok i położył się na łóżku. Wgapił się w sufit. Szlag, nawet nie wiedział, czy będzie miał jak dotrzeć dzisiaj do Lokiego i Lucy. Wydał praktycznie całą kasę.
~
-Oh... to dobrze, że nie o to chodzi. -Uśmiechnął się do niego nikle. Potem kelnerka przyniosła zamówienia i Natsu od razu upił łyk kawy, z głośnym westchnieniem rozkoszy. -O, kawo, ma najlepsza kochanko~ -Zanucił sobie pod nosem, zamykając oczy. O, tak. Kawa stała się dla niego jak narkotyk. Po kilku sekundach oderwał się na chwilę od kubka i zajął się ciastem. -Yay! -Aż pisnął, delektując się tym smakiem. Oblizał wargi, zadowolony. -O.. może chcesz kawałek? -Spytał blondyna, na którego nie zwracał w ogóle uwagi.
***
-Na pewno tylko to? -Spytał z lekką obawą. -Coś cię trapi, widzę. -Spojrzał na niego uważnie, kończąc drugiego naleśnika. Odłożył talerz na stolik i położył się przy Grayu, lekko go przytulając. -Co jest? -Wyszeptał mu do ucha. Cóż, musi dowiedzieć się jak najwięcej. Może to coś ważnego?

~

W tym momencie był wdzięczny za to, że Natsu miał go w dupie. Mógł przynajmniej w spokoju pomyśleć. Wypadałoby, żeby zobaczyli się z Laxusem, ale nie było ku temu możliwości. Nawet rozmowa przez telefon była teraz niebezpieczna.
Potrząsnął lekko głową, wyrywając się z zamyślenia.
- Nie, nie chcę - odparł po prostu i machnął ręką, wracając do swoich rozmyślań. Musiał bardziej przekonać Natsu do siebie... ale jak?
*
- Nic, Laxus. Naprawdę wszystko jest okay. - Próbował go zbyć. Przecież nie może powiedzieć mu prawdy. Pewnie po wspólnej nocy myślał, że może liczyć na coś więcej z jego strony... ale niestety. Gray nie mógł mu nic obiecać, nie okłamując przy tym samego siebie. - Poza tym, że trochę boli mnie tyłek. - Zaśmiał się cicho, chcąc zmienić temat.
~
-Jak chcesz. -Mruknął i wzruszył ramionami. Dokończył ciasto i po kilku minutach upił też kawę, zadowolony. Spoglądał w ciszy na blondyna, zastanawiając się, czemu go dziś tak bardzo zbywa... Rano też. Gray nigdy by na nie warczał, woląc spać niż się z nim bawić w łaskotki... I tutaj popełnił błąd. Znów pomyślał o Grayu. Świetnie. Dlaczego nie mógł przestać go kochać? Czemu do głowy wpadały mu ciągle te dobre chwile? I przez to... miękł. Brakowało mu go. Chciał z nim być, ale wiedział, że wyszedłby na durnia. Przecież Fullbuster go zdradził i ma go w głębokim poważaniu...
-Sting. -Odezwał się po chwili. -Chyba jednak się od ciebie wyprowadzę. Widzę, że lekko męczy cię moje towarzystwo i... nie chcę się narzucać.
***
-To na pewno tylko ból dupy? -Zaśmiał się lekko. –No, skoro tak... -Zamruczał wtulając się w niego bardziej. Tylko grał. Tak naprawdę nie wierzył w tą jego wymówkę. Coś jest nie tak...

~

Natychmiast wyrwał się z zamyślenia i popatrzył na niego z lekkim przerażeniem.
- Natsu, to nie prawda! Nie męczy mnie twoje towarzystwo. Tłumaczyłem ci już, że dzięki tobie nie czuję się taki samotny. - Zniżył głos prawie do szeptu i ukrył twarz w dłoniach. Pozwolił sobie nawet na uronienie jednej, samotnej łezki, a to wszystko tylko dla pozorów. - Dzisiaj zachowuję się tak strasznie opryskliwie i nie poświęcam ci wiele uwagi, wiem... Wybacz mi to. - Popatrzył na niego, udając załamanego. - Dużo się wydarzyło w moim życiu, a teraz wróciła do mnie jedna sprawa. Przypomniała o sobie i siedzi w mojej głowie. Tak samo jak ty myślisz wciąż o Grayu, ja myślę o osobie, którą znienawidziłem. Mimo wszystko, to nadal boli - wyznał, żywo gestykulując rękami. Tak, zdecydowanie wracał do formy.
*
- Tak, na pewno. - Uśmiechnął się do niego lekko i wtulił twarz w jego klatę, nie chcąc patrzeć mu w oczy. Jeszcze by zauważył, że coś jest nie tak, a wtedy nie dałby mu spokoju. - Zjedz coś jeszcze - wymamrotał po dłuższej chwili, nawet nie podnosząc głowy.
~
Natsu wysłuchiwał Stinga w lekkim szoku. Bardzo się nagle ożywił, nie ma co. Przez myśl przeszło mu nawet, że ta łza była tylko dla picu... bo coś mu nie pasowało w jego gadce. Zapomniał jednak o tym szybko, gdy Sting przywołał imię Graya i zaczął gadać o własnym jakimś przeżyciu...
-A tobie co się właściwie stało? Nie mówiłeś mi o swojej przeszłości. -Spojrzał na niego z czułością, chcąc go wesprzeć w bólu. -A to, że myślę o Grayu... to chyba oczywiste, prawda? Tylko, że ja go nie nienawidzę, tak jak ty tamtej osoby. Kocham go... To głupie, wiem, ale nic nie poradzę. -Przygryzł wargę, lekko się denerwując. –Jedyne, co czuję to... to, że zostałem wykorzystany. Tak się czuję.... Ale nieważne. Mów o sobie. -Zmienił temat.
***
-Niee, nie jestem już głodny. -Odparł. -I tak niedługo idę do firmy, wiesz... obowiązki. Chcę jeszcze trochę z tobą poleżeć. -Pocałował go w czoło.

~

- Ja wiem... Wiem, że czujesz się źle. - Westchnął ciężko. - A ja żałuję, że nie mogę ci pomóc w tym przypadku. - Przygryzł lekko wargę. Szczerze mówiąc... naprawdę tego żałował. - Pamiętasz te plotki na mój temat, prawda? O tym, że wykorzystuję każdego modela, który u mnie pracuje. Te plotki zaczęły się właśnie przez tą osobę, ale to nie było tak. Bardzo zależało mu na tym, aby u mnie pracować, więc go przyjąłem. Nie dogadywaliśmy się, ale później... wpadłem po uszy. - Opadł na oparcie krzesła, patrząc na niego z powagą i bólem. - Zakochałem się, a on udawał, że coś do mnie czuje, żeby mnie wykorzystać. Lub raczej... żebym ja go wykorzystał. Później mnie tym szantażował, a że byłem głupi, to się tak dawałem. - Skrzywił się. - W końcu nie wytrzymałem. Kazałem mu odejść i zniknąć z mojego życia. Postanowił, że mnie zniszczy. Wiesz, był nieletni i to sporo nieletni. Ja byłem przy kasie, chciał to wykorzystać... Teraz wiele osób ma mnie też za pedofila. Sprawa trafiła do sądu, byłem oskarżony, ale ją umorzono. - W większej części swojego wywodu nie kłamał. Podkoloryzował jedynie kilka szczegółów. Coś mu się wydawało, że Natsu zaczyna coś wyczuwać... Cholera. Jakoś nie potrafił przed nim grać tak dobrze, jak przed innymi.
*
- Rozumiem. - Objął go w pasie i zamruczał cicho, zadowolony. - Do której dziś pracujesz? - zapytał po chwili, bardziej się w niego wtulając.
~
Natsu słuchał jego opowieści uważnie, z sekundy na sekundę coraz bardziej mu współczując.
-To... faktycznie przykra sprawa. -Spojrzał na niego ze zrozumieniem. -Trochę się nagadałeś, więc... powiem ci trochę więcej. -Westchnął i nabrał powierza. -Głównym powodem, dla którego czuję się teraz tak wykorzystany jest to, że... Widzisz... Graya poznałem ponad trzy lata temu, na wakacjach. Tak się jakoś potoczyło, że wdaliśmy się w romans, no i.. był moim pierwszym. Myślałem, że łączy nas coś więcej, lecz po wakacjach kontakt się urwał. Wpadłem w depresję i miałem przez to skłonności samobójcze i styczność z narkotykami... -Zatrzymał się na chwilę, odwracając wzrok. -Potem poznałem Lyona, mojego byłego. Mieszkałem z nim przez rok, aż... nie przyjechał do niego Gray. Byli braćmi. Nie patrz tak, mnie też to zaskoczyło. -Westchnął. -I wtedy okazało się, że zerwanie kontaktów było nieporozumieniem i on cały ten czas o mnie myślał. Wdałem się w nim znowu w romans i dużo się wydarzyło... Rzuciłem Lyona i zamieszkałem z Grayem. A resztę opowieści już znasz. -Popatrzył na niego smutno. -Rozumiesz już chyba, dlaczego tak bardzo nie chce mi się żyć, co? Jego osoba za bardzo wyryła się w moim życiorysie...
***
-A nie wiem. Mam zebranie, więc tak do piątej lub szóstej będę w robocie. Widzimy się później? -Spytał, patrząc na niego z czułością.

~

Nie skomentował już tego. Zwyczajnie nie wiedział, co mógłby dodać. Zamiast wypowiadania zbędnych słów, wsłuchał się w to, co mówił Natsu. Z każdą chwilą jego zaskoczenie rosło.
- Och... Rzeczywiście bardzo dużo z nim przeżyłeś. Nie wiedziałem, że łączy was tak skomplikowana historia. Widać, że go kochasz, Natsu. Zwyczajnie spieprzył sprawę. Stracił tak wyjątkową osobę, jaką jesteś... - wydusił z siebie, kiedy już otrząsnął się z pierwszego szoku. Poczuł nawet coś na kształt wyrzutów sumienia. Zjebali z Laxusem związek osób, które i tak nie miały łatwo...
- Cholera, nie wiem, co mam ci powiedzieć. Naprawdę ci współczuję. Słuchaj... a może jest jeszcze szansa, żebyście się zeszli? Może to rzeczywiście tylko zwykłe nieporozumienie, tak jak z tą utratą kontaktu...?
Cholera, co on w ogóle odpierdalał? Żałował go? Serio? On, Sting? Tyyyle pytań retorycznych.
*
- Nie wiem, będę do ciebie dzwonił w razie czego, dobrze? - Uśmiechnął się do niego lekko. - Pewnie będziesz zmęczony. Nie chcę cię męczyć. Poza tym... Mam coś do załatwienia na mieście, w pracy. Wylali mnie, a chciałbym tam wrócić - powiedział. Oczywiście, że to też zamierzał zrobić... ale nie dziś.
~
-T - tak myślisz? -Natsu spojrzał na Stinga z nagłą nadzieją w oczach. -Że to tylko nieporozumienie? Chciałbym, żeby tak było... naprawdę... -Spojrzał w stół, zaciskając pięści na kolanach. -Teraz przynajmniej już wiesz, co miałem na myśli, mówiąc, że "dałem mu wszystko"... Całe życie. -Westchnął, na nowo podłamany. -Dziś idę do Lucy, pogadać o tym wszystkim. -Dodał po chwili ciszy, uśmiechając się do niego lekko.
***
-Dobra, będę czekać na telefon. I oczywiście, TY mnie nigdy nie będziesz "męczyć". -Posłał mu szeroki uśmiech i puścił oczko. -Oh, rozumiem. Tym sie tak przejmowałeś, tak? -Spytał, lekko uspokojony.

~

- Wiesz, wszystko jest możliwe. Ja nie widziałem tych zdjęć, które ktoś ci wysłał, ale z doświadczenia wiem, że bardzo łatwo zrobić fotomontaż, żeby coś wypadło na niekorzyść drugiej osoby. Jestem fotografem, znam się na tym - powiedział, udając, że zastanawia się nad taką możliwością. - Tak, wiem już teraz wszystko. I dopiero teraz tak naprawdę potrafię cię do końca zrozumieć - wyznał, patrząc na niego z czułością i troską. - Och? To dobrze. Może ona ci coś doradzi lepszego. - Odwzajemnił uśmiech, chociaż wewnętrznie wkurzał się na siebie.
*
Zaczerwienił się lekko i nie chcąc, żeby Laxus to zauważył, bardziej wtulił twarz w jego klatę.
- Okay, więc spodziewaj się, że zadzwonię. - Zaśmiał się cicho. Tak naprawdę nie zamierzał dzwonić... Łudził się, że Natsu mu wybaczy, a wtedy wrócą do swojego domu. Dopiero następnego dnia poinformowałby o tym Laxusa, jednocześnie jakoś delikatnie kończąc ich relację. Natsu raczej nie byłby zadowolony, gdyby Gray utrzymywał dalej kontakt z blondynem.
~

-Fotomontaż? Tak myślisz? -Zamrugał, pełny nowej nadziei. -Nie, to nie to.. -Pokręcił po chwili głową. -Gray przyznał się do tego. Ani razu nie zaprzeczył, że zdjęcia są fałszywe... mówił jedynie, że zrobił to, by Laxus się od niego odczepił. To takie nierealne, ale... myślisz, że mógł mówić prawdę? -Spojrzał na Stinga kruchym, potrzebującym wsparcia spojrzeniem. -Tak... zanim Lucy mi doradzi, pewnie będzie kazać opowiedzieć mi dokładnie całą kłótnię i... wszystko po niej. -Zaśmiał się lekko, znając dobrze swą przyjaciółkę.
***
-No ja mam nadzieję. -Zaśmiał się i pocałował go w czoło. Przytulił go do siebie ciasno... i po chwili odsunął się, schodząc z łóżka. -Będę się zbierać. -Oznajmił trochę zawiedzionym głosem i zaczął szukać ubrań po pokoju, ukazując swe nagie ciało Fullbusterowi. Po chwili się ubrał i zabrał telefon.

~

 - Nie wiem, o co chodziło wcześniej z tym jego szefem, więc tak dokładnie się wypowiedzieć nie mogę. Wiesz, wtedy, gdy Gray do mnie przyszedł, był naprawdę wściekły. Nie chciał, żebyś u mnie pracował, bo bał się, że coś ci zrobię. I to na pewno było autentyczne, Natsu. Nikt nie jest na tyle dobrym aktorem, aby tak doskonale udawać wściekłość. Zresztą, po co miałby to robić? - Uśmiechnął się do niego pokrzepiająco. - Widzisz, zawsze jest nadzieja na to, że nie kłamał. Po prostu musicie porozmawiać na spokojnie. - Pogłaskał czule jego dłoń, po czym ją wycofał. Sam nie wiedział, po co w ogóle to wszystko mówi i robi. Historia Natsu wzbudziła w nim coś dziwnego. Nie był pewien, ale to chyba sumienie ruszyło. A do tej pory był pewien, że go nie ma.
*
Patrzył na niego ze smutnym uśmiechem. Musiał przyznać, że ciało to on miał... Zauważył to już dawno temu, ale do tej pory nie pomyślał o tym tak otwarcie.
- Do później - odpowiedział.
Nie wiedział jednak, czy jakieś "później" w ogóle będzie...
~
Natsu uśmiechnął się lekko do Stinga, widząc, że naprawdę stara się go pocieszyć.
-W sumie... Mogę ci chyba powiedzieć, o co chodziło. -Westchnął. -Laxus... go zgwałcił. -Wydusił z siebie. -Lyon przyszedł wtedy do niego do firmy i źle to zrozumiał, myśląc, że jego brat ma kochanka... Cóż, przekazał mi to i się wściekłem. Nagadałem Grayowi różnych rzeczy, jeszcze pogarszając jego stan psychiczny. Wtedy... Jellal, jego przyjaciel, nagrał słowa Laxusa, gdzie przyznał się do dokonania gwałtu. Gdy zrozumiałem prawdę, rzuciłem Lyona i pojechałem go szukać. Znalazłem go dopiero po miesiącu i oboje byliśmy w kiepskim stanie... ale się pogodziliśmy. Potem zamieszkaliśmy razem... -Zacisnął dłoń. -Dlatego czuję się tak... Nie spodziewałem się, że mu wybaczy! Że go pocałuje! -Uniósł się nagle. -Ja... nie wiem. Myślisz, że powinienem jeszcze z nim pogadać i spróbować mu wybaczyć? -Przygryzł wargę, czekając na radę.

~

Sting popatrzył na niego, udając zaskoczenie.
- Z - zgwałcił go..? - szepnął cicho, kręcąc głową, jakby z niedowierzaniem. - O matko. - Wypuścił głośno powietrze z płuc, słuchając dalszej historii. Potem przez dłuższą chwilę nic nie mówił. - Gray dużo przeszedł, ty też. Z tego, co słyszę, to dość skomplikowana sytuacja. Skoro jednak Laxus zgwałcił Graya, a potem się całowali... Może naprawdę chodziło o to, żeby dał mu spokój? Wątpię, żeby czuł do niego cokolwiek poza wstrętem, nawet po dłuższym czasie. Ten koleś musiałby go do siebie przekonywać co najmniej rok, żeby mu wybaczył. Takie jest moje zdanie. - Przerwał na chwilę i spojrzał na niego z powagą. - Tak, sądzę, że powinniście jeszcze raz porozmawiać.
~
Natsu spoglądał chwilę na niego w ciszy, aż w końcu pokiwał głową.
-Masz rację... Nie mógł się w nim zakochać, po tym co mu zrobił... Gdyby chciał mnie zdradzać, to wybrałby kogoś innego, prawda? -Analizował głośno. -Dobra, zadzwonię to niego. -Wypuścił głośno powietrze z płuc. -Jak tylko wrócę od Lucy. -Dodał z lekkim uśmiechem. Wolał najpierw przedyskutować to jeszcze z przyjaciółką... -Dzięki. -Spojrzał na Stinga z uśmiechem i wymalowaną wdzięcznością na twarzy. -Za to, że chcesz mi pomóc... -Sam się dziwił, że blondyn chciał jego dobra. Spali ze sobą, a on nie próbował go teraz przy sobie zatrzymać. Chciał, aby był szczęśliwy... i to przekonało Natsu do tego, że jednak może ufać Stingowi. -To co? Idziemy już, nie?

~

- No właśnie. Sam widzisz, że to, co zrobił, musiało mieć inny cel. Był może nie chciał ci o tym mówić, bo bał się, że odejdziesz - powiedział. - Dobrze zrobisz, jak zadzwonisz i wreszcie porozmawiacie. Być może to naprawdę zwykłe nieporozumienie. - Uśmiechnął się lekko. Wstał z miejsca, rzucił na stół kasę za jedzenie i kawę ze sporą nadwyżką i kiwnął potakująco głową. - Chodźmy, w końcu masz później iść do Lucy. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu i ruszył do wyjścia. Otworzył autko, a kiedy już wpakowali się na miejsca, ruszył z piskiem opon.
~
Analizował słowa Stinga: "...bo bał się, że odejdziesz". To samo powiedział mu Gray, ale nie chciał go słuchać... To możliwe, że mówił prawdę, tylko Natsu nie chciał mu wierzyć? Naprawdę musi z nim pogadać... Po chwili wyszli z kawiarni i wsiedli do auta, ruszając w drogę powrotną. Gdy dotarli na miejsce, Dragneel poszedł do pokoju, by pomyśleć o tym wszystkim i co powinien powiedzieć Grayowi, gdy się do niego dodzwoni...

5 komentarzy:

  1. No Wow. . siedze z otwartymi ustami. . .
    Sting się nawraca czy jak. . ale w sumie spoko :D
    A się rozmarzyłam, trójkącik NatsuxGreyxSting <3 <3 <3 Spełnijcie marzenie biednej czytelniczki :D
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No może w końcu się pogodzą ^^
    Chociaż mam dziwne wrażenie, że Natsu znowu się o coś wścieknie. Jak nie o Laxusa, to na Lokiego i Lucy za wrobienie go w spotkanie z Grayem.
    Albo któryś z nich przypadkiem natknie się na telefon Laxusa albo Stinga i przeczyta SMS'y... Nie e to by było za prosto xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerwano mi pisanie komentarza, więc ciąg dalszy:
      Sting się nawrócił i ogarnął? Jakieś to takie podejrzane.. Laxusowi się to raczej nie spodoba xD
      W ogóle to nadal uważam, że pomysł zrobienia z nich braci jest... ciekawy xD Ale u was to pasuje perfekcyjnie ^^
      Jeszcze kilka rozdziałów temu liczyłam na jak najszybsze pogodzenie się Natsu i Graya, ale za bardzo mi się spodobał wątek z Laxusem xD W życiu bym nie wpadła na łączenie go z Grayam, ale u was to.. tak jakoś pasuje no xD
      Pisząc ten komentarz mam wrażenie, że brzmi jak wypowiedź przedszkolaka xD (chociaż mam nadzieję, że nie jest aż tak źle, i komentarz ma choć trochę sensu xD)
      Pozdrawiam i czekam na następny :3

      Usuń
  3. No ja też mam dylemat, z jednej strony Natsu i Grey to moja ukochana para, ale z drugiej te poboczne romanse tez sa super, choć bardziej lubię Stinga i Natsu. . . :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Gray dziewica XD
    Sting mój mały, przebiegły. Dajcie mu wyrąbistego w kosmos faceta. Czym coś ._.
    Laxi x Gray ma zostać, Miko chce i prosi ;;
    Btw Natsu mnie rozczula bwwww

    Miko~ Dreyar (mrah)

    OdpowiedzUsuń