Laxus wrzucił Graya do bagażnika, niczym worek ziemniaków.
Potem usiadł na siedzeniu kierowcy i odjechał ze szpitala, z piskiem opon. Jak
tylko dotrą do jego domu, da Fullbusterowi przemiłe mieszkanko. W piwnicy.
~
Jell dzwonił do każdego po kolei. Tłumaczył, jaka zaszła sytuacja i kazał przyjaciołom robić, co w ich mocy. Musieli znaleźć Graya, zanim Laxus coś mu zrobi. Inaczej Natsu, kiedy się obudzi, im tego nie wydaruje.
*
Gray nie wiedział, gdzie jest i co się właściwie dzieje. Było ciemno. Trzęsło. Chyba był w jakimś ciemnym pojeździe... Jęknął cicho, próbując opanować zawroty głowy. Nie ogarniał.
~
Laxus dojechał na miejsce i zaparkował w garażu. Wysiadł i
otworzył bagażnik. Niezrażony nawet tym, że Fullbuster chyba był obudzony,
wziął go znów przez ramię i skierował się do piwnicy...
~
Gwałtowny ruch tylko wzmógł zawroty głowy. Chciało mu się wymiotować. Nie miał siły nawet się odezwać. Jęknął tylko, w ramach protestu.
~
Zszedł już na miejsce i otworzył drzwi do jednego z pokoi.
Dosłownie RZUCIŁ Graya na podłogę i wyjął z jednej szuflady stalowe kajdanki.
Podszedł do obolałego Fullbustera i przypiął go szybko do rury.
-Wygodnie? Chcesz poduszkę? -Spytał z sarkazmem, bo i tak nie zamierzał mu żadnej dawać.
-Wygodnie? Chcesz poduszkę? -Spytał z sarkazmem, bo i tak nie zamierzał mu żadnej dawać.
~
Syknął, czując ból przy kolejnym zderzeniu z podłogą. Nie zdążył zareagować, a już został dosłownie przykuty do rury.
- Laxus... Dlaczego...? - zapytał cicho. Na nic innego nie było go w tym momencie stać. Czuł się, jakby przejechał po nim tir.
~
Usiadł mu na biodrach, patrząc na niego z uśmieszkiem.
-Dlaczego? -Pokręcił głową. -Chyba ty wiesz, DLACZEGO. -Schylił się nad nim. -Tamta noc naprawdę mi się spodobała. -Polizał go po szyi. -I zraniłeś mnie, mówiąc, że tak po prostu chcesz iść do tej różowej dziwki... Mi się nie odmawia, zapamiętaj to sobie. -Zaśmiał się i wsadził mu rękę pod koszulkę.
-Dlaczego? -Pokręcił głową. -Chyba ty wiesz, DLACZEGO. -Schylił się nad nim. -Tamta noc naprawdę mi się spodobała. -Polizał go po szyi. -I zraniłeś mnie, mówiąc, że tak po prostu chcesz iść do tej różowej dziwki... Mi się nie odmawia, zapamiętaj to sobie. -Zaśmiał się i wsadził mu rękę pod koszulkę.
~
- Proszę... Nie rób tego... - szepnął. Zacisnął zęby, kiedy blondyn polizał go po szyi. Nie chciał pokazać, że to nadal na niego działa. Co nie zmieniało faktu, że i tak nie chciał niczego więcej z Laxusem. - Naprawdę cię przepraszam... Nie chciałem ci tego zrobić, nie chciałem cię zranić, uwierz mi... - Popatrzył na niego z bólem. Nie chciał wierzyć w to, że Laxus znowu zrobi to, co ponad miesiąc temu. Po prostu nie chciał.
~
-I wiesz, co jeszcze? -Zaczął rozpinać mu spodnie, nie
przerywając gadki. -Nawet cię polubiłem... Myślałem, że nasze relacje potrwają
nieco dłużej. -Spojrzał na niego z rozdrażnieniem. -Ten twój chłopaczek zepsuł
wszystko. Przez niego nawet nie gadam z bratem od kilku dni. Co wy wszyscy z
nim macie, że jesteście tak "zakochani", co? -Warknął i całkiem zdjął
jego spodnie.
~
Szarpnął się, chociaż miał pełną świadomość tego, że gówno mu to da. Domyślał się, że Laxus sobie nie daruje... i znowu go zgwałci.
- Też cię polubiłem, nie psuj tego! - jęknął, zaciskając dłonie w pięści. - Nie wiń Natsu za to, jaki jest. Gdybyś go znał, wiedziałbyś, co ja w nim widzę i co Sting podobnież zobaczył... Proszę cię, porozmawiajmy normalnie. Dlaczego się tak zachowujesz? Tak nagle zmieniłeś swoje nastawienie... Co sie za tym kryło? - Popatrzył na niego z bólem i niemą prośbą. - Przecież to była dla ciebie tylko zabawa. Tylko zwykła gra, żeby rozdzielić mnie i Natsu. Powinieneś mieć już na to wyjebane...
~
Zatrzymał się nagle, patrząc na Graya z irytacją.
-Miałem wyjebane. I uwierz, to była świetna zabawa. -Odparł, patrząc mu w oczy. -Ale to nie zmienia faktu, że nie dzielę się swoimi zabawkami. I tamta noc... podobało mi się, jak bardzo byłeś chętny. Nigdy nikt się tak wobec mnie nie zachowywał. -Ściągnął mu bokserki. -Szkoda, że nie usłyszę już tych jęków rozkoszy... jedynie błagania o litość. -Spojrzał na niego z bólem, olewając część wypowiedzi Graya, o "wspaniałej" osobowości Dragneela.
-Miałem wyjebane. I uwierz, to była świetna zabawa. -Odparł, patrząc mu w oczy. -Ale to nie zmienia faktu, że nie dzielę się swoimi zabawkami. I tamta noc... podobało mi się, jak bardzo byłeś chętny. Nigdy nikt się tak wobec mnie nie zachowywał. -Ściągnął mu bokserki. -Szkoda, że nie usłyszę już tych jęków rozkoszy... jedynie błagania o litość. -Spojrzał na niego z bólem, olewając część wypowiedzi Graya, o "wspaniałej" osobowości Dragneela.
~
Był zaskoczony wyznaniem Laxusa. Naprawdę... nikt mu nigdy nie dał tego, co on...?
- Ja... Nie miałem pojęcia... - wyznał. - Żałuję, że nie mogę dać ci tego, co wtedy. Mimo tego, że tak bardzo namieszałeś mi w życiu i mnie oszukiwałeś przez cały ten czas... Naprawdę żałuję. - Zamknął oczy i cały się spiął, czekając na to, co miało nastąpić. Już się z tym pogodził. I tak nie miał jak uciec. Stracił nadzieję. Wszystko zawsze psuł. Ranił Natsu, a teraz Laxusa... Nie zasługiwał na to, by żyć w szczęściu. Był zerem.
~
Nic już nie mówił. Zdjął z siebie spodnie i bokserki i... wszedł w Graya za jednym pchnięciem, chcąc wyładować emocje. Chciał, by krzyczał, by czuł się teraz tak, jak on. To było dla niego inne... nie wiedział, czemu tak bardzo przywiązał się do obecności Fullbustera. Wiedział jedynie, że bolało go, gdy ten chciał go tak po prostu rzucić jak śmiecia. To ON zawsze wykorzystywał ludzi, nie na odwrót! Zacisnął uchwyt na jego biodrach, przyśpieszając ruchy. Ale... nie czuł się w pełni usatysfakcjonowany...
~
Krzyknął z zaskoczenia i bólu, kiedy Laxus tak po prostu w niego wszedł. Szarpnął rękami, a po policzkach popłynęły pierwsze, zdradzieckie łzy. Krzyczał i jęczał, ale nie próbował prosić Laxusa o to, aby przestał. Wmawiał sobie, że to kara za to, że w ogóle się urodził. I być może tak było...? W końcu potrafił tylko zadawać ból. Nie powinien istnieć.
- Zabij... mnie... - wyjęczał. Tylko tego teraz pragnął.
~
Wbijał się w niego mocno i szybko, mając gdzieś jego krzyki.
Lecz... gdy poprosił go o śmierć... zatrzymał się, patrząc na Graya z szokiem.
-Nie jestem mordercą. -Wysyczał. -Tylko twój chłopak zasłużył na śmierć z moich rąk. Tobie tego nie zrobię. -Sam nie wiedział, czemu mu to mówił. Przecież mógł go zabić, zaraz po stosunku, ale.. po co? Nie żywił do niego aż tak wielkiej nienawiści. Był wściekły na to, że go wykorzystał, ale nie miał nic do niego, jako do osoby... Wznowił ruchy, chcąc wyrwać się z tych rozmyślań. Lecz wtedy... ku zaskoczeniu swemu i pewnie i Fullbustera, pocałował go w miarę czule w usta.
-Nie jestem mordercą. -Wysyczał. -Tylko twój chłopak zasłużył na śmierć z moich rąk. Tobie tego nie zrobię. -Sam nie wiedział, czemu mu to mówił. Przecież mógł go zabić, zaraz po stosunku, ale.. po co? Nie żywił do niego aż tak wielkiej nienawiści. Był wściekły na to, że go wykorzystał, ale nie miał nic do niego, jako do osoby... Wznowił ruchy, chcąc wyrwać się z tych rozmyślań. Lecz wtedy... ku zaskoczeniu swemu i pewnie i Fullbustera, pocałował go w miarę czule w usta.
~
- To nie prawda... To ja zasłużyłem... - powiedział cicho, zaciskając powieki, spod których wciąż wypływały łzy. Naprawdę tak myślał. Natsu nie był niczemu winny, tylko on.
Stłumił krzyk, gdy blondyn ponownie zaczął się w nim poruszać, a kiedy go pocałował... Otworzył szeroko oczy, zaskoczony tym gestem. Nie spodziewał się tego. Nie po tym wszystkim.
~
Przygryzł jego dolną wargę, a gdy otworzył usta, szybko to
wykorzystał, pogłębiając pocałunek. Nawet przestał się na chwilę poruszać i
jedną ręką zaczął pieścić jego członka. Nawet sam nie wiedział, czemu to robi.
Z nieznanego sobie powodu... Nie chciał widzieć jego łez. Tak po prostu.
~
Był w szoku, gdy Laxus zaczął dbać też o niego. Czyżby on naprawdę... Coś do niego poczuł? To nie wydawało się za bardzo realne, zważywszy na to, że ciągle go okłamywał. Tylko się nim bawił, a on, głupi, dał się wykorzystać... Już nie wiedział, co myśleć.
Nieśmiało odwzajemnił pocałunek, chociaż bardziej dlatego, że był zbyt zaskoczony, aby to dobrze przemyśleć. Poruszył się pod nim niespokojnie. Łzy nadal nie chciały przestać płynąć, a myśli krążyły wokół tego, kogo w jaki sposób zranił. Poczucie winy rozrywało go od środka.
~
Poczuł pewną... radość, gdy Gray zaczął odwzajemniać pocałunek. Dalej zajmował się jego przyrodzeniem. Po kilku minutach zerwał pocałunek i spojrzał mu poważnie w oczy. Nie dał po sobie poznać odczuwanych uczuć... bo sam nie był ich pewien. Przejechał dłonią po jego policzkach i starł łzy. Potem zaczął lizać go po szyi... I dopiero wtedy wznowił uderzenia.
~
Popatrzył na niego z bólem i chwilę później zamknął oczy. Nie chciał myśleć o tym, co teraz się dzieje. Czuł się jakby zdradzał Natsu, przyjaciół... i siebie samego. Zacisnął zęby, próbując nie zwracać uwagi na to, że Laxus ponownie zajął się jego szyją. Wbił paznokcie w wewnętrzną stronę swych dłoni, raniąc je.
~
Wykonywał dalsze pchnięcia, ciągle liżąc go po szyi. Nie
doczekał się jednak tego, czego chciał. Chciał znów usłyszeć te jęki. Tak jak
tamtej nocy... Po upływie czasu z lekkim smutkiem stwierdził, że nie ma na co
liczyć. Fullbuster robił to wtedy tylko po to, by zapomnieć. Może nawet udawał
- tak jak i on. Teraz, jak wrócił to tej różowej pokraki, nie ma szans, że znów
go do siebie zachęci i zrobi to z nim za zgodą obu stron. Wkurzony, oderwał się
od jego szyi i zaczął patrzeć gdzieś w ścianę, dalej go posuwając.
~
Wydał z siebie cichy jęk w momencie, gdy Laxus już zostawił w spokoju jego szyję. Chciał się powstrzymywać, ale na dłuższą metę nic to nie dawało. Otworzył oczy i popatrzył w bok, przygryzając mocno dolną wargę. Wiedział, co Laxus próbował osiągnąć, jednak... tym razem nie mógł mu tego dać. Kolejna, pojedyncza łza spłynęła po jego policzku. Nienawidził samego siebie, czuł obrzydzenie do swojego ciała i do wszystkiego, co sobą reprezentował.
- Laxus... Przepraszam... - szepnął cicho. - Uch...
~
Laxus nagle się zatrzymał, gdy ten znów zaczął swoją gadkę. Miał cierpieć! A nie go przepraszać... Co ten Fullbuster sobie wyobrażał?!
-Zamknij się. -Wysyczał, zaciskając zęby. Wznowił ruchy, chcąc to wszystko przyśpieszyć. Po kilku minutach zaspokajania tylko własnych potrzeb, spuścił się do jego wnętrza. Wyszedł z niego bez słowa i zaczął się ubierać. I o dziwo... nałożył na Graya bokserki i podłożył mu jakiś koc pod dupę, choć sam nie wiedział, czemu. Potem wyszedł z piwnicy nie odzywając się słowem...
~
Z jego gardła wydobywały się zduszone jęki, choć nie chciał dopuścić do tego, aby Laxus usłyszał jakiekolwiek. Wreszcie zostawił go w spokoju i nawet minimalnie się o niego zatroszczył... Po czym tak po prostu wyszedł. W sercu Graya narastało pragnienie śmierci.
- Jestem śmieciem... - szepnął do siebie, głęboko w to wierząc. Gdyby tylko miał możliwość ruszania rękami... na pewno znalazłby coś, czym mógłby sobie przywalić w łeb, lub zrobić cokolwiek. Niestety, musiał się bez tego obejść.
Teraz pozostało mu tylko czekać... chociaż sam nie wiedział, na co takiego.
~
Tymczasem…
Loki był cholernie zdenerwowany, gdy Jellal powiedział mu o
zajściu z Laxusem i porwaniu Graya. Nie wiedział, co robić. Nie chciał, by
kolejna osoba wylądowała w szpitalu. Nie chciał stracić kumpla. W końcu...
wpadł na pomysł. Od razu zadzwonił do Jella i razem pojechali w to miejsce...
Do Stinga. Tylko on mógł im pomóc, choć nie wiedzieli, czy to zrobi... W końcu
dotarli na miejsce i Loki zaczął się dobijać do drzwi, wkurzony.
~
Załamany Sting leżał na kanapie od dobrych kilku godzin i tylko gapił się w ekran wyłączonego telewizora. Kiedy ktoś zaczął głośno dobijać się do drzwi, po prostu krzyknął: - OTWARTE!
Zwrócił zmęczone spojrzenie na dwóch mężczyzn, którzy weszli po chwili do salonu. W jednym z nich rozpoznał Lokiego. Popatrzył na nich z wyczekiwaniem, nic nie mówiąc.
~
Loki wbił od razu do mieszkania, nabuzowany.
-Twój braciszek przyszedł dziś do szpitala wykończyć Natsu i porwał Graya. -Warknął. -Podaj nam jego adres, póki jestem miły. -Zmierzył go morderczym spojrzeniem. Tak, Loki potrafił być groźny, gdy chciał.
-Twój braciszek przyszedł dziś do szpitala wykończyć Natsu i porwał Graya. -Warknął. -Podaj nam jego adres, póki jestem miły. -Zmierzył go morderczym spojrzeniem. Tak, Loki potrafił być groźny, gdy chciał.
~
Sting poderwał się z kanapy, zszokowany. Co ten Laxus, kurwa, odpierdalał?!
- Chodźcie ze mną. Jedziemy do niego - powiedział i zgarnął kluczyki od auta ze stołu. Potem skierował się do drzwi. Spojrzał na wyraźnie zaskoczonych mężczyzn i dodał, zniecierpliwiony: - Jedziecie, czy nie? Trzeba ratować Graya przed tym napalonym idiotą.
~
Loki nie spodziewał się takiej reakcji. Patrząc na
Jellala... on też się nie spodziewał. To ma być jakaś pułapka i chce wywieźć
ich w pole, czy mówi serio...? Cóż, nawet jeśli to kłamstwo, to nie mają innego
wyboru. Pociągnął Jellala i wsiedli do jego auta. Loki usiadł z przodu,
twierdząc, iż jest starszy o te kilka miesięcy od Jella.
-Po co nam pomagasz? -Odezwał się po chwili, gdy ruszyli.
-Po co nam pomagasz? -Odezwał się po chwili, gdy ruszyli.
~
- Pomagam wam, bo zrozumiałem, że nie warto być taką osobą, jaką byłem. Natsu mnie tego nauczył, chociaż nie zdawał sobie z tego sprawy - popatrzył na Lokiego kątem oka. - Opowiedział mi, ile przeszli z Grayem... to wtedy do mnie dotarło, co tak właściwie zrobiliśmy z Laxusem. - Odetchnął głęboko, przyspieszając tempo jazdy. - Byłem pewien, że on będzie miał wyjebane, jak Gray i Natsu się ze sobą zejdą, ale mu odjebało... I nie mam pojęcia, dlaczego... - Przygryzł wargę.
- A może Gray zrobił coś, co mu się spodobało i chciał go przy sobie zostawić? - zapytał po dłuższej chwili milczenia Jellal.
~
Loki słuchał opowieści Stinga z lekkim zaskoczeniem.
Naprawdę się zmienił? Dzięki Natsu? Potem zainteresował się tym, co powiedział
Jellal i odwrócił do niego głowę.
-Co masz na myśli? Przecież Laxus na pewno miał multum kochanków, więc czemu miałby uczepić się akurat Graya? Nie łapię tego. -Westchnął.
-Co masz na myśli? Przecież Laxus na pewno miał multum kochanków, więc czemu miałby uczepić się akurat Graya? Nie łapię tego. -Westchnął.
~
- Nie wiem... Ja tylko poddałem taką myśl... - mruknął Jell. - To mógł być gest, słowo...
- ...Albo cały stosunek! - krzyknął nagle Sting, jakby go olśniło. To było prawdopodobne. Laxus nigdy nie czekał, aż ktoś będzie chętny, aby się z nim pieprzyć. Tym razem musiał sobie poczekać, gdyż dostał takie polecenie od młodszego braciszka... I może to mu się spodobało?
Sting przygryzł wargę, zastanawiając się nad tym.
~
Loki, aż podskoczył na siedzeniu, zaskoczony tym nagłym
krzykiem Stinga.
-Yy... jak to cały stosunek? To Laxus był prawiczkiem, czy jak? -Patrzył na niego lekko ogłupiały. To rodzeństwo było baaardzo dziwne.
-Yy... jak to cały stosunek? To Laxus był prawiczkiem, czy jak? -Patrzył na niego lekko ogłupiały. To rodzeństwo było baaardzo dziwne.
~
- Nie o to chodzi. - Popatrzył na Lokiego jak na debila. - Laxus zawsze gwałcił, no nie? A tym razem było inaczej... Gray dał mu się z własnej woli i nawet go o to prosił. Być może to mu się spodobało i chciał więcej... Dlatego mu tak odjebało, jak Gray oznajmił, że wrócił do Natsu - wytłumaczył, gwałtownie skręcając. Po przejechaniu kilkunastu metrów zatrzymał się przed domem swojego braciszka.
- Chodźmy. Może nie być łatwo. - Westchnął ciężko i wysiadł z samochodu.
~
Loki nie wiedział, co na to odpowiedzieć. Serio? Koleś nie miał ani jednego stosunku, który nie był gwałtem? Dobry jest -pomyślał z ironią. Nie zdążył się odezwać, gdyż dojechali już na miejsce. Wysiadł również, tak jak i Jell.
-Tak... Chodźmy. -Wszedł pierwszy do mieszkania, czekając na resztę. -Gdzie mamy iść? -Spytał Stinga.
~
Sting wszedł zaraz za Lokim, a za nimi Jellal.
- Chodźcie za mną - nakazał i ruszył w stronę sypialni Laxusa. Tam najczęściej przesiadywał jego braciszek. Zajrzał do środka, ale nikogo nie było. Zaglądał do każdego pomieszczenia na parterze, jednak Dreyara i Fullbustera nie było w żadnym.
- Chodźmy na piętro - szepnął i ruszył na górę po schodach. Tam były tylko dwa pokoje. W jednym nie było blondyna, więc wszedł do drugiego. Był tam. Nie wyglądał na zadowolonego.
~
Laxus siedział sobie wygodnie w fotelu, gdy nagle ujrzał
swego braciszka i zgraję Fullbustera.
-Czego chcesz, zdrajco? -Skierował wzrok na Stinga. Nie wstawał nawet z miejsca, a jedynie przyglądał się im groźnie.
-Czego chcesz, zdrajco? -Skierował wzrok na Stinga. Nie wstawał nawet z miejsca, a jedynie przyglądał się im groźnie.
~
Podszedł kilka kroków bliżej, patrząc na brata z uporem.
- Gdzie jest Gray? - zapytał spokojnym tonem.
I pomyśleć, że przez dwie osoby on i Laxus tak bardzo się od siebie odsunęli... Zawsze mieli bardzo dobry kontakt, który teraz się zjebał... Sting nie chciał, żeby tak było, ale najpierw musiał załatwić inne sprawy...
~
-A co cię to obchodzi? -Warknął w jego stronę. -Idź lepiej do szpitala. Tam leży twoja miłość. -Prychnął i zmierzył go zdegustowanym spojrzeniem, krzyżując ramiona. -Boisz się mnie, że nawet przyprowadziłeś przydupasów?
~
- Ja tylko chcę, żeby oni dwaj mieli wreszcie spokój, Laxus. - Podszedł do niego i oparł się o fotel. - Zakochałem się w Natsu, ale nie jestem egoistą i pragnę jego szczęścia. Daj Grayowi odejść. - Popatrzył na niego z powagą. Miał nadzieję, że brat go posłucha. Zupełnie zignorował jego ostatnie pytanie.
~
Laxus jedynie przewrócił oczami, nic mu na to nie
odpowiadając. Odczekał jakieś trzy minuty, aż spojrzał na niego obojętnie i
machnął dłonią.
-Jest w piwnicy. Idź i rób, co chcesz, możecie go zabrać.
-Jest w piwnicy. Idź i rób, co chcesz, możecie go zabrać.
~
- Idźcie po niego. Piwnica to jedyne pomieszczenie, którego nie sprawdziliśmy, łatwo ją znajdziecie - powiedział do chłopaków, po czym zwrócił się do Laxusa: - Dobra decyzja, bracie. Nie chcę się z tobą kłócić... Mamy tylko siebie, wiesz? - Uśmiechnął się do niego lekko. - Poza tym... Ty też się zakochałeś, mój drogi braciszku. A gadałeś na mnie.
~
Laxus mierzył Stinga poważnym spojrzeniem.
-Nie zakochałem się. -Warknął. -Nie znam tego uczucia, bo i tak nigdy nikt go nie odwzajemni. -Przy tym zdaniu odwrócił wzrok, trochę zdołowany.
***
Loki z Jellalem pobiegli od razu do piwnicy i weszli do środka... lecz widok, który zastali... przeraził ich. Gray przypięty kajdankami, w samych bokserkach i z załzawioną twarzą. Loki szybko do niego podbiegł, kucając.
-Stary... wszystko już dobrze. Jesteśmy tutaj. -Patrzył na niego z troską. -JELL! Szukaj kluczyka! -Wydarł się po chwili.
-Nie zakochałem się. -Warknął. -Nie znam tego uczucia, bo i tak nigdy nikt go nie odwzajemni. -Przy tym zdaniu odwrócił wzrok, trochę zdołowany.
***
Loki z Jellalem pobiegli od razu do piwnicy i weszli do środka... lecz widok, który zastali... przeraził ich. Gray przypięty kajdankami, w samych bokserkach i z załzawioną twarzą. Loki szybko do niego podbiegł, kucając.
-Stary... wszystko już dobrze. Jesteśmy tutaj. -Patrzył na niego z troską. -JELL! Szukaj kluczyka! -Wydarł się po chwili.
~
- I to cię boli. Że Gray nie może dać ci tego, czego chcesz. Znam ten ból. - Położył mu rękę na ramieniu. - Zobaczysz, że znajdzie się osoba, która cię pokocha.
*
Gray nawet nie zareagował, kiedy Loki i Jellal się przy nim pojawili. Nie miał siły nawet się odezwać.
Jell przetrząsnął wszystkie szafki w poszukiwaniu klucza, aż wreszcie go znalazł. Szybko podbiegł do chłopaków i ukucnął przy Fullbusterze, rozkuwając kajdanki.
- Ej, wszystko dobrze? Gray, słyszysz ty nas w ogóle?
Ciemnowłosy uniósł ręce do góry i popatrzył na nie, po czym po prostu przekręcił się na bok i zwinął w kłębek, wybuchając jeszcze większym szlochem.
~
Laxus spoglądał na Stinga z lekkim zaskoczeniem.
-Na serio się zmieniłeś. Nie poznaję cię. -Zaśmiał się lekko, ciesząc się, że wreszcie mogą zwyczajnie porozmawiać. Brakowało mu tego... Miał tylko brata... -Skoro tak bardzo cię wzięło na tego Natsu to niech ci będzie, dam mu spokój. -Dodał, jakby przeczuwając, że ten temat też niedługo poruszy.
***
Loki spoglądał na płaczącego Graya z przerażeniem. Nigdy nie widział go w takim stanie... Nie wiedział, co robić.
-Gray, proszę cię, uspokój się. Jesteś bezpieczny i zaraz wrócimy do domu, słyszysz? -Położył mu rękę na ramieniu, delikatnie nim potrząsając. -Gray, cholera... -Głos mu się załamał. Nigdy nie umiał patrzeć na płaczących ludzi, bo sam zaczynał płakać.
~
- Cieszę się, że to mówisz. - Poczochrał starszego braciszka po włosach, zadowolony z tego, że nareszcie do niego trafił. - I mam nadzieję, że nie będziesz już robił takich głupot. Dobrze, że dasz spokój Natsu... a Grayowi? - zapytał ostrożnie, patrząc na niego z wyczekiwaniem.
*
Gray nie mógł się opanować. Po prostu nie mógł, choćby nie wiadomo jak próbował.
- Kurwa, Gray... - jęknął Jell i spróbował go podnieść z podłogi. - Wstawaj. To nie czas na płacz, naprawdę. Musimy stąd iść, bo jeszcze ten skurwysyn się rozmyśli... - Przygryzł wargę i popatrzył na Lokiego z lekkim strachem. On sam też zna Fullbustera tyle lat, ale ani razu nie był świadkiem takiego zachowania z jego strony i teraz ciężko mu było na coś takiego patrzeć.
~
Laxus patrzył chwilę w ciszy na Stinga... Po czym westchnął
i przytaknął lekko głową.
-Dam mu spokój. I tak nigdy nie będzie chciał już ze mną gadać... -Wzruszył ramionami. -Ale... czy TY dasz spokój Natsu? -Spytał po chwili. -Nie chcesz mieć go dla siebie? -Patrzył na niego uważnie.
***
Loki pomógł Jellalowi udźwignąć Graya i po chwili każdy z nich zarzucił sobie jego jedną rękę przez szyję i podpierali go za plecy, bo sam ledwo szedł...
Jedną ręką wyciągnął telefon z kieszeni, dzwoniąc po taksówkę. Wydarł się nawet na kierowcę, by przyjechał jak najprędzej... Gdy wyszli z tego domu, czekali tylko na transport...
-Dam mu spokój. I tak nigdy nie będzie chciał już ze mną gadać... -Wzruszył ramionami. -Ale... czy TY dasz spokój Natsu? -Spytał po chwili. -Nie chcesz mieć go dla siebie? -Patrzył na niego uważnie.
***
Loki pomógł Jellalowi udźwignąć Graya i po chwili każdy z nich zarzucił sobie jego jedną rękę przez szyję i podpierali go za plecy, bo sam ledwo szedł...
Jedną ręką wyciągnął telefon z kieszeni, dzwoniąc po taksówkę. Wydarł się nawet na kierowcę, by przyjechał jak najprędzej... Gdy wyszli z tego domu, czekali tylko na transport...
~
- Tego nie wiesz, bracie. Może zrozumiał, że tak naprawdę nie chciałeś jego krzywdy - powiedział łagodnie, próbując go jakoś pocieszyć. - Oczywiście, że chciałbym mieć go dla siebie, Laxus... Ale on bardziej potrzebuje Graya, niż mnie. Nigdy nie będę w stanie dać Natsu tego, co Fullbuster... Chcę tylko jego szczęścia. Zasłużyłem sobie na to, żeby spotkało mnie coś takiego.
*
Gray dał im się prowadzić, nawet nie próbując stawiać oporu. Zresztą, co by mu to dało? Nic.
Jell trzymał go mocno w pasie, zmartwiony. Natsu i Gray tyle przeszli... Dlaczego nie mogli po prostu mieć normalnego życia? Zawsze ktoś musiał im się wcinać w życiorys... Niebieskowłosy naprawdę im współczuł.
Po kilkunastu minutach taksówka wreszcie podjechała, więc razem z Lokim wpakowali Graya na siedzenie, a sami usiedli po obu jego stronach.
~
Laxus jedynie zagwizdał, słuchając "nowego" Stinga.
-Nie wierzę, mój brat wydoroślał. I do tego pragnie dobra innych... Nie myślałem, że taki dzień nadejdzie. -Zaśmiał się i poczochrał go po włosach. Potem wyjął paczkę papierosów i zapalniczkę. Musiał się odstresować.
***
Jechali jakiś czas, aż w końcu dojechali do mieszkania Jellala i reszty. Praktycznie wnieśli Graya po schodach i od razu położyli go na miękkim łóżku, przykrywając kocem. Martwił ich trochę fakt, że Fullbuster dalej nie odezwał się do nich słowem... Loki usiadł koło przyjaciela i popatrzył na niego z troską. Nie wiedział, co jeszcze robić...
~
- Kiedyś musiałem zrozumieć, że wartości, którymi się kierowałem, były zwyczajnie głupie. - Uśmiechnął się lekko. - Ej, schowaj te fajki. Nie chcę znowu wąchać dymu. - Nadął policzki, niezadowolony. Nie lubił, kiedy Laxus przy nim palił.
*
- Co robimy, Loki? - zapytał Jell cicho, kiedy już siedzieli w pokoju, przy Fullbusterze. Miał ochotę zapierdolić Laxusa, który na pewno coś mu zrobił...
Ku ich zaskoczeniu, Gray wreszcie się odezwał. Ale słowa, które wypowiedział, nie były tym, czego by się spodziewali.
- Zabijcie mnie - powiedział po prostu, pewnym, lecz cichym głosem. - Tylko każdego ranię. Nie zasługuję na to, by żyć. - Był tego pewien, tak samo jak tego, że kocha Natsu ponad życie.
~
Loki momentalnie zmierzył Graya zdeterminowanym i wkurzonym
spojrzeniem. Nie zamierzał teraz się z nim pieścić, o niee...
-Słuchaj, Gray. -Zmusił go, by na niego spojrzał. -Nie wiem co zrobił ci Laxus, ale nie wolno ci tak mówić. Jeszcze raz walniesz jakieś gówno o swojej śmierci, to kurwa nie wiem, co ci zrobię! -Krzyknął, chcąc przemówić mu do rozumu. -Pomyślałeś w ogóle o Natsu? Co on zrobi, gdy się obudzi, a ciebie przy nim nie będzie? Pomyślałeś? Chcesz żeby znów wrócił do narkotyków? Bo zapewne tak będzie, bo on cholernie cię kocha i sobie bez ciebie nie poradzi!
-Słuchaj, Gray. -Zmusił go, by na niego spojrzał. -Nie wiem co zrobił ci Laxus, ale nie wolno ci tak mówić. Jeszcze raz walniesz jakieś gówno o swojej śmierci, to kurwa nie wiem, co ci zrobię! -Krzyknął, chcąc przemówić mu do rozumu. -Pomyślałeś w ogóle o Natsu? Co on zrobi, gdy się obudzi, a ciebie przy nim nie będzie? Pomyślałeś? Chcesz żeby znów wrócił do narkotyków? Bo zapewne tak będzie, bo on cholernie cię kocha i sobie bez ciebie nie poradzi!
~
- Ej, nie tak ostro - upomniał Lokiego Jellal. - Chociaż... W sumie masz rację.
Gray spojrzał na nich z bólem.
- Laxus nie zrobił mi nic, na co bym sobie nie zasłużył... - powiedział łamiącym się głosem. - Ja... Natsu przeze mnie jest teraz w takim stanie. - Zakrył twarz dłońmi, gdyż pod powiekami zaczęły mu się zbierać kolejne łzy. - Wpieprzyłem się znowu do jego życia... Gdyby nie to, dalej żyłby sobie spokojnie z Lyonem.
- Kurwa, załatwię ci zaraz psychologa, albo kaftan, bo pierdolisz takie głupoty, że aż żal ciebie słuchać - warknął Jell, krzyżując ręce na piersi.
~
-Dokładnie. Słuchając twojej paplaniny, myślę, że zaraz mnie
rozsadzi od środka. -Popatrzył na Graya ze zwężonymi oczami. -Z tego, co wiem,
Natsu wybrał ciebie, a nie Lyona, bo tak chciał. Kto mu kazał znów wdawać się z
tobą w romans? Kto kazał mu za tobą jechać? Kto kazał mu z tobą mieszkać,
wybaczyć ci i chcieć po prostu dzielić życie, co?! -Walnął pięścią w poduszkę
przy głowie Fullbustera. -Weź się w garść. To nie ty spowodowałeś, że Natsu
jest w takim stanie. To nie była twoja wina, że straciliście kontakty i sięgnął
przez to po narkotyki... i to nie była twoja wina, że Laxus i Sting wpierdolili
się wam w życie i spowodowali wasze rozstanie. TY nie jesteś niczemu winny,
kretynie. -Powiedział już łagodnie i popatrzył na niego z troską.
~
Pokręcił tylko głową. On wiedział swoje. W tym momencie żadne słowa nie były w stanie do niego dotrzeć.
- Jestem śmieciem, który nie miał prawa się narodzić. Takie są fakty. - Skulił się, ledwo powstrzymując szloch. - Nie jestem warty Natsu i naprawdę nie wiem, za co on mnie kocha... - wyszeptał po dłuższej chwili. Stracił całą pewność siebie, a jego i tak niska samoocena spadła do zera.
- Jesteście moimi przyjaciółmi i dlatego nie chcecie tego przyznać. To miłe z waszej strony.
- Kurwa, Gray. - Jell pochylił się i nim potrząsnął. - Ty debilu, przestań pieprzyć! Mówimy ci to wszystko, bo TAKIE SĄ, KURWA, FAKTY! A nie dlatego, że chcemy cię pocieszyć!
~
-Pomyśl... Czy gdybyś był śmieciem, to Natsu w ogóle by z
tobą był? -Loki spróbował przemówić do niego z innej strony, skoro wcześniejsza
gadka nie pomogła. -Tak samo jak ty, ja też zdaję sobie sprawę, że mógłby mieć
każdego i dużo facetów się za nim ugania. Nawet Sting. Więc pomyśl... Dlaczego
on tak uparcie trwa przy tobie? Czemu cię nie zostawił? Bo wątpię, by chciał
być w związku z nic nie wartym człowiekiem. -Spojrzał na niego z determinacją.
-Kocha cię za to, jaki jesteś, Gray. Tak samo my, przyjaźnimy się z tobą za to,
jakim jesteś człowiekiem. Nie pieprz, że jesteś śmieciem, bo taka gadka uwłacza
i Natsu i nam. -Zacisnął pięści, nie wiedząc jak go przekonać. -Wiem tylko
jedno. Jak Natsu się obudzi i zastanie cię w takim stanie jak teraz... to
dopiero wtedy go zranisz. Oprzytomniej, stary.
~
Odetchnął głęboko i objął się ramionami, wbijając paznokcie w swoje plecy. Może i jego przyjaciele mieli rację, ale on nie potrafił teraz pomyśleć o tym w ten sposób.
- Rzeczywiście, macie rację - powiedział bez przekonania. Chciał po prostu, żeby dali mu spokój.
Jell zmrużył oczy, ale się nie odezwał. Spojrzał tylko na Lokiego z powątpiewaniem. Chyba rzeczywiście trzeba załatwić Grayowi dobrego psychologa.
~
-Dobra... Chodź, Jell. -Odezwał się Loki i wstał z głośnym
westchnieniem. Nie wierzył, że Gray im uwierzył... Nadal miał się za śmiecia,
ale wyraźnie chciał ich zbyć. Wyszedł z jego sypialni, nie wiedząc, co już mu
poradzić. Gdyby Natsu tu był na pewno dałby radę wbić mu do rozumu swoje racje.
Tylko on mógł wyciągnąć Graya z tej depresji. Niestety... Natsu tu nie było. I
nie wiadomo, kiedy się obudzi...
Przepraszam, że tak późno. ;-;
Natsu w śpiączce, Gray w depresji.. Co oni wam zrobili?
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej Laxus i Sting się ogarnęli ^^ Lubię ich :3
Dzisiaj się nie rozpisuję, ob nie mam pomysłu xD
Czekam na następny :D
Powyższy komentarz oddaje i moje uczucia. . czekamy na kolejny :)
OdpowiedzUsuń