środa, 5 marca 2014

Rozdział 38.

Po kilku niespokojnych godzinach, Gray siedział już w taksówce, starając się opanować drżenie dłoni. Ciągle miał wrażenie, że chustka na jego szyi nie zakrywa dobrze malinek, które zrobił mu Laxus. Fullbuster strasznie żałował, że wczoraj tak bardzo dał się ponieść i przez to Laxus mógł narobić sobie nadziei... a on sam mógł stracić Natsu, jeśli zobaczy te nieszczęsne ślady.
- Cholera - mruknął do siebie, wysiadając wreszcie z taksówki. Szybko podszedł do drzwi od mieszkania Lokiego i Lucy i zapukał, czekając, aż któreś z nich otworzy.
~
Loki otworzył od razu drzwi, spodziewając się, iż to Gray. Nie mylił się.
-O, jesteś w końcu stary! -Zaprosił go do środka, a potem zamknął za nim drzwi. -Chodź, schowamy się razem w sypialni, bo oboje jesteśmy tu tak trochę "nielegalnie". -Zaśmiał się i pociągnął go w mówione miejsce. Gdy już weszli do pokoju, zamknął drzwi i spojrzał na Graya dużo poważniej niż wcześniej. –Gadaj, co się stało. Przede mną niczego nie ukryjesz, ziom. I wiem, że od dziecka nienawidziłeś chust i w życiu byś takiej nie założył... chyba, że masz powód. -Zmrużył oczy.

~

Gray spiął się na jego pytanie, a potem bez słowa odsłonił szyję, ukazując mu dwie pokaźne malinki.
- Poniosło mnie, chłopie. Pewien osobnik próbował pomóc mi zapomnieć o Natsu... Niestety, nie myślałem o nim jedynie przez kilka minut. - Wbił wzrok w podłogę. - Cholera, żałuję tego, co się stało. Przez to Natsu tym bardziej mi nie wybaczy. - Podniósł wzrok i spojrzał na Lokiego z bólem.
~
Loki wpatrywał się w niego z szokiem wymalowanym na twarzy, choć częściowo spodziewał się takiej odpowiedzi.
-Postradałeś rozum? -Wykrztusił z siebie. -My z Lucy męczymy się jak nie wiem co, by złapać z nim kontakt... a ty... -Przerwał na chwilę i rozmasował sobie skronie, chcąc się uspokoić. -Masz rację. -Spojrzał na niego z powagą. -Nie wybaczy ci, jeśli to zauważy. Nie chcę cię dołować... ale spieprzyłeś sprawę. Dobra, nie będę tego roztrząsać... -Pokręcił głową i podszedł do szafy z ubraniami. -Może chcesz jakiś golf, co? Chusta jest chyba zbyt podejrzana, ale jak wolisz. -Spojrzał na niego wyczekująco.

~

- Wiem, że spieprzyłem. Nie musisz mi tego mówić - szepnął cicho i przeczesał włosy palcami. - Nie wiem, czy będzie chciał w ogóle ze mną gadać. Tak bardzo rozrywało mnie od środka... Nie mogłem w ogóle spać, ani nic... Ciągle myślałem tylko o nim... więc kiedy nadarzyła się okazja, aby zapomnieć... - urwał, głośno wypuszczając powietrze z płuc. Zdjął chustkę. - Daj ten golf. Natsu też wie, że nie lubię chodzić w chustkach i od razu coś zauważy...
~
Westchnął ciężko i podał mu golf z szafy.
-Oby niczego nie zauważył... -Mruknął. Naprawdę chciał, by się pogodzili. Tak samo Lucy. Martwili się o nich, bo wiedzieli, że oboje się kochają, a ich związek rozbiło tylko nieporozumienie.
***
Zbliżała się czwarta, więc Natsu zamówił taksówkę i ruszył do blondynki. Dojechał po kilku minutach. Wziął głęboki wdech i zapukał, jakby szedł na stracenie...

~

Szybko przebrał się w golf. Czuł się jak wrak człowieka i pewnie tak wyglądał. Potem pozostało mu tylko czekać...
*
Lucy szybko otworzyła drzwi. Uśmiechnęła się szeroko na widok Natsu i gestem zaprosiła go do środka. Była trochę zdenerwowana... Bała się, że różowowłosy ją znienawidzi za ten cały podstęp.
- Opowiadaj, Natsu - zachęciła go, gdy już usiedli na kanapie w salonie.
~
Natsu wszedł niepewnie do środka i zajął miejsce na kanapie.
-Ale… od czego mam zacząć? Nie wiem, jak dużo już wiesz... -Wymamrotał trochę niepewnie, nie chcąc w ogóle poruszać tego całego tematu. Ale potrzebował porady, więc musiał tu przyjść.

~

- Wiem tylko tyle, że ktoś wysłał ci zdjęcia, jak Gray całuje się z jakimś kolesiem, który kiedyś był jego szefem. Wiem też, że Gray cały czas powtarza, że pocałował go tylko dlatego, że chciał, żeby się odwalił. Nic ponad to nie wiem... - powiedziała, przygryzając lekko kciuka.
~

Natsu pokiwał twierdząco głową, po czym opowiedział jej wszystko dokładnie, od samego początku. Był z nią całkowicie szczery. Powiedział o Stingu... o tym, że był dla niego pomocy oraz o tym, co razem zrobili poprzedniego dnia... Potem opowiedział dzisiejszą rozmowę i to, że jednak chce wyjaśnić wszystko z Grayem.
-I co myślisz? -Spytał, gdy już skończył gadać.
***
-Gray... Natsu już chyba jest, słyszę jak gadają. -Loki przyłożył ucho do drzwi. -Idziemy? -Spojrzał pytająco na czarnowłosego.

~

Już miała coś odpowiedzieć, ale wtedy Gray wbił do salonu, nawet nie zawracając sobie głowy Lokim.
- Natsu... - Popatrzył na niego z bólem. - Proszę cię, porozmawiajmy! Nie chcę, żeby to, co było między nami tak po prostu się skończyło. Wiem, zjebałem, że go pocałowałem, ale naprawdę chciałem, żeby Laxus dał nam spokój. Potem miał zniknąć. - Podszedł bliżej, bojąc się, że Natsu ucieknie, że tak po prostu zniknie...
~
Natsu otworzył szeroko oczy, gdy zobaczył Graya wychodzącego z sypialni, a za nim Lokiego. Spojrzał na Lucy, posyłając jej zdradzone i bolesne spojrzenie. Przecież obiecała, że będą sami! Gdy czarnowłosy się do niego zbliżył, nie przestając gadać... Natsu prawie w ogóle go nie słuchał, zszokowany tym nagłym wejściem. Wbił się bardziej w kanapę, jakby przestraszony. Dopiero po kilku minutach uspokajania szybko bijącego serca, zdołał coś powiedzieć.
-J - ja... -Zająknął się, zapominając języka w gębie. -Dobra, mów, co chciałeś powiedzieć. -Spojrzał na niego z powagą. -I tak chciałem z tobą pogadać, więc... strzelaj. Dam ci szansę się wytłumaczyć. -Popatrzył na niego dość łagodnie.

~

Gray cały się trząsł. Bał się. Po prostu się bał.
- Mnie i Laxusa nic nie łączy. Wtedy, kiedy się z nim całowałem... On przyszedł do baru i koniecznie chciał ze mną porozmawiać. Przepraszał mnie za wszystko, ale wiedział, że mu nie wybaczę. Poprosił mnie tylko o jedną rzecz. O pocałunek. - Przerwał, patrząc na Natsu z powagą. - Obiecał, że odejdzie, jeśli pocałuję go z własnej woli. Nie chciałem się zgodzić. Tłumaczyłem mu, że czułbym się, jakbym cię zdradzał. W końcu jednak stwierdziłem, że lepiej będzie, jeśli Laxus rzeczywiście zniknie z naszego życia. Pocałowałem go, a on się tego nie spodziewał. Dlatego na zdjęciu wygląda na zaskoczonego. Uwierz mi, Natsu. Kocham tylko ciebie i zawsze tak było.

~

Natsu słuchał jego tłumaczeń w ciszy, dokładnie analizując każde zdanie. Nie mówił nic przez dłuższą chwilę, zastanawiając się, co powinien powiedzieć.
-I... dał ci spokój? -Spytał cichym głosem. Nadal nie był do końca przekonany, ale chciał mu wierzyć...

~

Początkowo Gray zamierzał skłamać, później jednak stwierdził, że to bez sensu. Musi powiedzieć prawdę.
- Dał - odparł. - Ale kiedy odszedłeś, pojechałem do niego. Musiałem go zapytać, czy wie coś na temat tych zdjęć. Nie wiedział, ale chciał mi pomóc. Powiedział, że może ci powiedzieć to, co ja teraz ci mówię. Uznałem jednak, że pomyślałbyś, że go nasłałem i tym bardziej byłbyś wściekły, więc sobie darował. Od tamtego dnia dzwonił do mnie codziennie, żeby zapytać jak się czuję i czy złapałem z tobą jakiś kontakt. W zasadzie był jedyną osobą, która się ode mnie nie odwróciła, z wyjątkiem Lokiego.
~
-Oh... rozumiem. -Natsu odwrócił wzrok, przygryzając wargę. W sumie czuł się dziwnie, słysząc, że Gray złapał dobry kontakt z Laxusem, ale nie może go za to winić, bo on sam spoufalał się ze Stingiem. I dodatkowo... przespał się z nim. Był jeszcze gorszy od Graya. Teraz zastanawiał się, czy powinien mu o tym mówić... Zawsze był szczery i nie lubił niczego ukrywać, ale...
-Gray... ja... -Wpatrywał się w swoje dłonie, nie chcąc podnieść wzroku. -Jesteśmy teraz z sobą całkowicie szczerzy, prawda? -Uniósł głowę, patrząc na niego poważnie. -Gdy się rozstaliśmy... długo nie mogłem się pozbierać. Sting pozwolił mi u siebie mieszkać i się mną opiekował. Przez kilka dni nie robiłem nic więcej poza gapieniem się w ścianę i rozpamiętywaniem wszystkiego. Normalnie płaczące zombie. -Zaśmiał się cicho z samego siebie. -I... ja chcę być z tobą szczery. -Nagle spoważniał. -Nie mogłem o tobie zapomnieć i... to głupie z mojej strony i żałuję tego, ale... -Zadrżał lekko, bojąc się jego reakcji. -Przespałem się z nim... -Wymamrotał ledwo słyszalnym głosem.

~

Gray poczuł się, jakby ktoś mu zajebał w brzuch młotem pneumatycznym, czy czymś... W zasadzie nie powinien winić Natsu za to, że przespał się ze Stingiem, zważywszy na to, że on sam...
- Nie mam prawa być na ciebie za to zły, bo... ja też się przespałem... Z Laxusem... Wykorzystałem to, że jest dla mnie taki dobry. Chciałem choć na moment pozbyć się myśli o tobie. Żalu, bólu, wszystkiego. Rozpierdalało mnie to od środka... - Zacisnął pięści, ledwo powstrzymując się od rozpierdolenia czegoś. Zajebie Stinga. Po prostu go zajebie!
- Wiem, że źle zrobiłem. Wiem, że pewnie mnie teraz nienawidzisz. Nie mogę przed tobą tego wszystkiego ukrywać. Jestem szczery. Nie chciałeś mnie widzieć, słuchać moich tłumaczeń, skreśliłeś mnie od razu. Czułem się jak szmata. I nadal się tak czuję. Wiem, że popełniłem wiele błędów, ale... Natsu, do cholery, dla ciebie jestem gotowy zrobić wszystko. Nie zniosę dłużej braku twojej obecności przy sobie. Kocham cię. Proszę, wybacz mi. - Przy ostatnim zdaniu głos mu się lekko załamał. Serce o mało nie wyskoczyło mu z piersi. Tak bardzo się bał...
~
Natsu o mało co nie dostał zawału, gdy usłyszał, że Gray przespał się z Laxusem. Dlaczego...? Przecież podobno go zgwałcił! Opanował jednak pragnienie wydarcia mordy na czarnowłosego i przyjebania mu stołem, wiedząc, że sam nie był wcale lepszy... Oboje zbłądzili. Słuchał dalszej części jego wypowiedzi i powoli miękło mu serce. Faktycznie, nawet nie dał mu się wytłumaczyć te kilka dni temu...
-Ja... -zawiesił się, nie wiedząc, co powiedzieć. Sam nie wiedział, czy powinien mu wybaczyć. -Przepraszam. -Wyszeptał po chwili. -Jesteś szczery i to doceniam, ale... cholernie boli mnie to, że spałeś z Laxusem... Nie jestem jednak lepszy, więc nie mogę cię winić... -Spojrzał na niego lekko załzawionymi oczami. -Wiesz... dziś miałem do ciebie zadzwonić i porozmawiać. Sting mnie do tego nakłonił, więc właściwie tylko dzięki temu, że cię dzisiaj bronił i mnie namawiał, bym ci wybaczył, w ogóle cię teraz słucham. Nie jest taki zły jak myślisz. Ale nie myśl też, że z nim jestem, czy coś... Drugiego razu nie było. I mimo wszystko nie wyrzucił mnie od siebie... -Uśmiechnął się lekko. -Tak bardzo za tobą tęskniłem. -Głos mu się lekko załamał.

~

- Mnie też boli to, że przespałeś się ze Stingiem, ale próbuję zrozumieć motywy, którymi się kierowałeś. Były takie same, jak moje... Chęć zapomnienia - powiedział cicho. Nie mógł jednak uwierzyć w to, że Sting chciał, żeby znowu się zeszli... Po prostu nie mógł.
- On... Naprawdę mnie bronił po tym wszystkim? - wyszeptał, naprawdę zaskoczony. Coś mu tu nie pasowało. - Wierzę ci. Mam do ciebie zaufanie i wiem, że mnie nie okłamujesz. Tak bardzo się cieszę, że wreszcie mnie wysłuchałeś... - Usiadł obok niego na kanapie i ostrożnie przytulił. - Też za tobą tęskniłem, Natsu. Proszę cię, nie zostawiaj mnie więcej, bo naprawdę tego nie zniosę.
~
Natsu dał się przytulić, choć lekko zadrżał na ten dotyk, nadal niepewny tego wszystkiego. Chciał jednak wierzyć Grayowi. Musiał. Nie ruszał się i dopiero po kilku minutach odwzajemnił lekko objęcie, chowając głowę w zagięcie jego szyi.
-Nie zostawię... jeśli obiecasz mi, że zerwiesz kontakty z Laxusem. -Wyszeptał. -Nie mogę ci niestety obiecać tego względem Stinga, bo.. nadal jest moim szefem. I naprawdę cię bronił. Dziś rozmawiałem z nim szczerze i opowiedziałem mu całą naszą historię, odkąd się poznaliśmy... Wyglądał na przejętego, jakby zaczął nam współczuć. Wtedy zaczął mnie przekonywać, że jak do niego przyszedłeś, to byłeś wściekły, bo mnie kochasz i... że powinienem z tobą pogadać... -Wyznał cicho.
W międzyczasie Loki puścił oczko blondynce, zadowolony, iż ich plan ponownego swatania podziałał.

~

- Zerwę z nim kontakt. Mam nadzieję, że to zrozumie. - Przytulił go ciut mocniej. Natsu zachowywał się, jakby się go bał...
- Uch... Może sumienie go ruszyło. Rozumiem, że nie chcesz rezygnować z tej pracy, bo dużo zarabiasz. Nie powiem, żeby mi się podobało to, że dalej będziesz u niego pracował, ale... powiedzmy, że potrafię to zrozumieć.
Nie był pewien, co ma myśleć na temat Stinga. Może to tylko kolejna z jego sztuczek...? Sam nie wiedział. Miał mętlik w głowie.
Lucy uśmiechnęła się lekko do Lokiego, zadowolona. Co prawda martwiła się, że Natsu dalej jest na nią zły za ten podstęp... ale przecież się pogodzili, więc chyba nie powinien...
~
Wtulił się w niego bardziej, czując nagłą potrzebę bliskości. Tak bardzo za nim tęsknił.
-Kocham cię... -wyszeptał głosem bliskim płaczu, lecz również z nutą radości. -Wracajmy do domu... Potem zajrzę jeszcze do Stinga po swoje rzeczy. -Odsunął się od niego lekko i spojrzał mu niepewnie w oczy. Dziwnie się czuł, ale... zbliżył sie do niego lekko, łącząc delikatnie ich usta.

~

- Ja ciebie też - odpowiedział łagodnie i kiwnął głową na jego następne słowa. Odwzajemnił pocałunek, z czułością.
- Leć teraz po rzeczy, a ja... Pojadę zakończyć znajomość z Laxusem. Widzimy się w domu. - Pogłaskał go po policzku, pocałował w czoło i wyszedł, posyłając mu jeszcze tęskne spojrzenie.
Po kilku minutach był już w drodze do firmy Laxusa. Miał nadzieję, że nie przeszkodzi mu w żadnym zebraniu...
Gdy dotarł na miejsce, wysiadł z taksówki i skierował się do gabinetu blondyna, mocno podenerwowany. Nie był pewien, jak on zareaguje na to, co Fullbuster zamierzał mu powiedzieć.
Zapukał lekko do drzwi i czekał, aż usłyszy zaproszenie.
~
Natsu nie zdążył nic odpowiedzieć, a Gray już wybiegł z mieszkania. Zamrugał kilkakrotnie. Chyba naprawdę śpieszył się, by w końcu razem wrócili do domu...
-Dobra, ja lecę. I... masz farta, Lucy. Nie gniewam się na ciebie, kłamczuchu. -Podniósł się i pokazał blondynce zaczepnie język. Po chwili wyszedł z ich mieszkania, machając im na pożegnanie.
Od razu pojechał taksówką do domu Stinga, lecz... w połowie drogi kierowcy skończyła się benzyna. No, kto to widział?! Wkurzony Natsu wysiadł i postanowił resztę drogi przejść pieszo. Ehh...
***
-Proszę! -Krzyknął, gdy ktoś zapukał. Spodziewał się jakiegoś klienta, a tu proszę... Fullbuster. Uśmiechnął się lekko, zapraszając go do środka. -Już się stęskniłeś? -Zaśmiał się lekko.

~

Stanął w progu, zostawiając lekko uchylone drzwi. Zadrżał lekko, słysząc pytanie Laxusa.
- Uhm... W zasadzie to mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia. - Popatrzył na niego z powagą i lekkim strachem. Naprawdę bał się jego reakcji. - Ja... - Pokręcił głową. - Musimy z tym skończyć. Przepraszam. Ciągle kocham Natsu. Widziałem się dziś z nim. Wybaczył mi, tylko miał jeden warunek, na który musiałem się zgodzić. Tym warunkiem było zerwanie z tobą kontaktu...
~
Laxus dosłownie złamał trzymany w ręku długopis, słuchając opowieści Graya. Popatrzył na niego z wyraźnym bólem i wrogością. Wstał z fotela i podszedł do niego szybko, zanim tamten zdołał zareagować. -Myślisz, że po wczorajszej nocy dam ci tak łatwo odejść? -Warknął, łapiąc go za ramiona i przypinając do najbliższej ściany. Był zły...

~

Co prawda spodziewał się gwałtownej reakcji, ale żeby aż tak...?
- Laxus, proszę cię. Musisz mnie zrozumieć. - Popatrzył na niego z niemą prośbą w oczach. - Puść mnie. To boli. - Starał się mówić opanowanym tonem. Nie miał pojęcia, jak uspokoić blondyna.
~
-Mnie też boli. Zabawiłeś się mną. Nikt tego dotąd nie robił. -Wysyczał gniewnie, zaciskając bardziej uścisk na jego rękach, niemal wbijając w nie paznokcie. -Co ty w nim widzisz? Mogę dać ci więcej. -Warknął, coraz bardziej tracąc nad sobą kontrolę. Szarpnął nim, uderzając nim w ścianę. -Nawet. Nie. Waż. Się. Teraz. Zrywać. Naszych. Kontaktów. -Emanował groźną aurą.

~

Jęknął głośno przy bliskim spotkaniu ze ścianą.
- Opanuj się, proszę cię! Dobrze wiesz, że to nie tak! - Szarpnął się w bok, chcąc mu się wyrwać. Drzwi były blisko. Gdyby mu się to udało, mógłby uciec. Poza gabinetem Laxus nie odważyłby mu się nic zrobić.
- Nie wiedziałem, że tak to zinterpretujesz... Ta noc... Sam mówiłeś, że pomożesz mi zapomnieć. Teraz... Teraz już nie musisz tego robić. Uspokój się, proszę! Zrozum... - wydusił z siebie, próbując nie poddać się panice.
~
-Chciałem pomóc ci zapomnieć, ale na zawsze. -Warknął, zgrzytając zębami. -Nie pozwolę ci do niego iść. -Walnął go z całej siły w brzuch chcąc, by stracił przytomność. Potem zamknąłby go gdzieś, z dala od wszystkich. Jako własną, osobistą zabawkę.
-Jesteś mój. -Zamachnął się, chcąc wykonać kolejny cios.

~

Skulił się, zaskoczony tym, że Laxus go uderzył. Szybko odskoczył w bok, wykorzystując to, że zwolnił uścisk.
- P - przepraszam... - wyjąkał jeszcze, zanim dopadł do drzwi.
Pędził do wyjścia, mijając zaskoczoną sekretarkę. Nawet nie odwracał się do tyłu, żeby sprawdzić, czy czasami Laxus za nim nie biegnie.
~
Laxus czuł narastający wkurw, gdy Gray uciekł z jego gabinetu. To wina jego brata, był tego pewien. Nie przypilnował dobrze Natsu i ten mógł się spotkać z Fullbusterem... Tak być nie może. Nie zostawi tak tego... Gray będzie jeszcze jego. Wyszedł z gabinetu zadziwiająco spokojnie i skierował się do firmowej kuchni... Sięgnął po nóż, badając opuszkami palców jego ostrze. Postanowił. Pozbędzie się kłopotu, który stoi mu na drodze. Pewnego, różowego kłopotu... Schował narzędzie za pasek od spodni i z psychopatycznym uśmieszkiem skierował się do wyjścia z firmy... Kierunek: dom Stinga. Miał nadzieję, że tamto małe chuchro jeszcze u niego zabawia...

~

Gray nie wiedział, co robić. Był zdenerwowany, nie mógł zebrać myśli. Laxus kompletnie ześwirował! Fullbuster nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Teraz jeszcze bardziej żałował tego, że przespał się z Dreyarem. Gdyby nie to, przyjąłby to spokojniej... Na pewno by tak było...
Ciemnowłosy skulił się przy ścianie jakiegoś obskurnego budynku, próbując się uspokoić. I nagle coś wpadło mu do głowy.
- Cholera, nie - szepnął i zerwał się na równe nogi. Jego serce zaprzątnął teraz strach o Natsu. Laxus na pewno obwini go za to, że Gray zerwał z nim kontakt, a skoro chciał się wyżyć na nim samym... Tym bardziej będzie chciał mścić się na Dragneelu.
~

Natsu wreszcie doszedł w okolicę domu Stinga. Westchnął z ulgą. Ta droga na pieszo była męcząca! Lecz... nie zdążył podejść pod same drzwi, gdy nagle tuż przed nim na chodnik wjechało czarne bmw, hamując z piskiem opon. Natsu prawie padł na zawał. Czy dzisiejsi kierowcy nie mając mózgu? Prawie go przejechał! I do tego zastawił drogę... Eh.. Już chciał go ominąć, gdy z auta wysiadł...
-Laxus? -Otworzył szerzej oczy, zaskoczony.
-Witaj.... Natsu. -Zamknął drzwi od auta i spokojnym krokiem do niego zmierzał, wyjmując nóż... Nóż?! Natsu zamarł, drżącymi nogami robiąc kilka kroków w tył.
-C-co ty? P - po co ci to? -Zająknął się. Już chciał zwiać, gdy nagle blondyn wymierzył mu mocnego sierpowego i Natsu zatoczył się do tyłu. Upadł na chodnik. Nie miał czasu na reakcję, a blondyn pochylał się nad nim, uniemożliwiając ucieczkę i przystawiając nóż do jego szyi.
-Zostaw mnie! -Krzyknął z całych sił, cholernie się bojąc. Nigdy nie był tak przerażony, jak teraz.
-Oj nie... wolę się zabawić. -Wyszeptał i zjechał nożem do jego brzucha... wbijając go mocnym ruchem niemal po rękojeść. Natsu wydobył z siebie zgłuszony krzyk, otwierając szerzej oczy. Zerknął na swoje ciało... z którego czerwona substancja lała się ciurkiem. Poczuł przeszywający ból, ale nie miał siły krzyczeć... Powoli tracił kontakt ze światem, jakby Laxus wbił nóż w jakiś ważny organ. Mało tego... wbił go mocniej, tnąc dalej. Wtedy Natsu wydarł się najmocniej jak potrafił, kaszląc krwią i czując dziwne zimno....



Misuzu przeprasza za zwłokę, ale ma dziś naprawdę mało czasu i dopiero sobie przypomniała, że trzeba coś wstawić ;c

3 komentarze:

  1. Jesteście okrutne x.x W takim momencie?
    Cieszę się, że w końcu się pogodzili, ale wy chyba nigdy nie dacie im spokoju, nie? (W sumie jak by był spokój to byłoby nudno... nie ważne xD)
    Nadal nie wierzę, że Stinga serio ruszyło sumienie. On przecież był tak cudownie wredny, podstępny i fałszywy x.x
    A Laxus jest okropny (uwielbiam go ^^). Atakować Natsu? Nie wybaczę mu tego! (Ale i tak go uwielbiam :3)
    Tylko weźcie nie zabijajcie Natsu co? Niech Gray go ratuje!

    OdpowiedzUsuń
  2. ;--;
    I tyle w temacie xD
    A na serio to świetny rozdział, choć Laxus przegiął no xD Ratujcie ich :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem...rozczarowana, że tak poszło ^^"
    Nah Laxi, psychiatra się kłania.


    Miko~ Dreyar (awaw)

    OdpowiedzUsuń