piątek, 11 października 2013

Rozdział 3.


Przybyłyśmy, by po raz kolejny zniszczyć wasze mózgi! :D



Następnego dnia Natsu obudził się wyjątkowo wcześnie. O dwie godziny za wcześnie, gdyż pracę w kwiaciarni zaczynał dopiero o dziesiątej. Przebrał się i umył, by zaraz zejść na dół w celu zaparzenia sobie kawy- ukochanego porannego napoju. Ku jego niezadowoleniu, odkrył, iż w salonie siedzą Gray i Jellal, którzy nie wyszli jeszcze do pracy. Mruknął im tylko jakieś ciche ‘cześć’ gdyż nadal nie był w najlepszym nastroju. Lyon również był obecny, lecz stał już przy drzwiach, gotowy do wyjścia. Gdy zobaczył Natsu, nie wiedział, co powiedzieć. Widział, że jest wkurzony i nie chciał denerwować go jeszcze bardziej.
-Natsu, idę do pracy. Kupić ci coś? – wyszeptał cicho, zanim wyszedł.
-Tak, kurwa. Mózg sobie kup. W biedronce zawsze niskie ceny! –Warknął i poszedł zrobić sobie kawę.

~
Gray i Jellal byli spóźnieni do pracy już pierwszego dnia, jednak jakoś szczególnie się tym nie przejmowali. Już mieli zbierać tyłki z foteli, kiedy nagle ich oczom ukazał się Natsu.
Króciutka wymiana zdań różowołosego i Lyona sprawiła, że zaczęli się cicho śmiać. Białowłosy posłał im spojrzenie zabójcy, ale nic sobie z tego nie robili.
- Dobra, Gray, czas zbierać dupę w kroki, bo nas jeszcze wywalą pierwszego dnia - powiedział wreszcie Jellal i wstał z miejsca.
Ciemnowłosy westchnął ciężko i podniósł się w ślad za nim.
- Narka, Natsu! - wydarł się jeszcze niebieskowłosy, przystając w progu, po czym zamknął drzwi za całą trójcą. - Ten to ma dobrze, jeszcze mógłby sobie pospać - zaczął narzekania, ledwo wsiedli do taksówki.
~

Gdy chłopcy już wyszli, Natsu odetchnął z ulgą. Wreszcie sam. Zaparzył sobie kawusi i usiadł przez telewizorem w salonie, włączając sobie Modę na Sukces, której nie miał czasu ostatnio obejrzeć i nagrał sobie kilka ostatnich odcinków na kasetę. Od razu do oczu cisnęła mu się łezka, gdy zobaczył poruszający wątek miłosny w serialu. To... ta gra aktorska... to było takie realne i piękne!
***
-Kurwa... - zaklął Lyon, który jechał taksówką z Grayem i Jellalem. Nie słuchał nawet narzekań Jellala o wczesnych godzinach pracy i dylemacie w wyborze łopaty. Myślał o swoim chłopaku. Znając Natsu... (A dobrze go zna, bo są ze sobą już ponad rok!) to pewnie będzie się wściekał przez najbliższy tydzień. Białowłosy musiał to przyznać. Ta urocza i piękna istota miała strasznie sadystyczne zapędy! Natsu potrafił mu czasem nieźle dogryźć... Chyba musi cos z tym zrobić. Może kupić mu jego ulubioną orzechową Terravitę? Westchnął w swoich rozważaniach. Będzie ciężko. Dodatkowo jak pomyślał, iż Natsu będzie dziś w pracy ponownie oblegany przez swych adoratorów i adoratorki, krew go zalewała. - Fuck... - zaklął ponownie.

~

Gray nie słuchał tego, co mówi Jellal. Prościej mówiąc - miał to w dupie. Niebieskowłosy miał gorsze dylematy życiowe, niż dziecko z podstawówki. Popatrzył kątem oka na Lyona, który kurwił co chwila. Wreszcie, potężnie poirytowany, zapytał: - co ci znowu dolega?
Nie, żeby jakoś szczególnie go to interesowało. Zapytał jedynie z grzeczności, później musiałby słuchać wiecznych narzekań braciszka, że nie interesuje się jego życiem. Chciał więc mieć to z głowy.
~

Lyon zerknął na swego brata poirytowanym wzrokiem. Chwilę zastanawiał się, czy zacząć w ogóle z nim rozmowę na temat swych ważnych rozważań... aż stwierdził, że w sumie co mu szkodzi.
- Chodzi o Natsu. - wyznał. - Nie mam pojęcia jak go udobruchać. To wszystko zależy od jego humorków. Jak wróci z pracy zadowolony, to może mi wybaczy, a jak nie... to będę spać na kanapie tydzień, jak nie dłużej! - Jęknął, wyraźnie zdenerwowany. - I jeszcze... w pracy zawsze zaczepia go taki koleś. Ta! Nawet kilku kolesi. Dają mu nawet czasem jakieś drobne prezenty, czujesz? A co najgorsze, on w ogóle nie zauważa, że oni go podrywają! Ale co sie dziwić... On jest po prostu taki śliczny, że każdy do niego lgnie. - Przy ostatnim zdaniu lekko się rozmarzył. - Prawda? O, właśnie. A ty co o nim myślisz? – Zapytał, zainteresowany opinią swego brata na temat jego chłopaka. Cóż... zawsze liczył się ze zdaniem czarnowłosego i to nie robiło wyjątku.

~

Gray zastanowił się chwilę. Oczywiście, że mógł mu pomóc jakoś zmiękczyć Natsu, nawet miał pomysł, jak to zrobić... Jednak nie wiedział, czy CHCE pomagać braciszkowi. To egoistyczne z jego strony, ale chciał, żeby ich związek się rozpadł.
Nie, muszę mu pomóc, w końcu to mój brat, pomyślał.
- Wiesz... może kup mu jakąś maskotkę kota, czy coś? Wygląda mi na kociarza - powiedział po dłuższej chwili milczenia. - Nie dziwię się, że jesteś zazdrosny, ale skoro nie zwraca na nich uwagi, to nie masz co się tym przejmować. - Wzruszył lekko ramionami. - A co o nim myślę... cóż... - zaciął się. Na pewno nie mógł powiedzieć, co NAPRAWDĘ myśli o Natsu, bo wtedy Lyon by go znienawidził i kazałby wypierdalać jemu i Jellalowi ze swojego domu. - Cóż... Wydaje się fajny. I na pewno ma charakterek. Za krótko go znam, żeby móc powiedzieć o nim coś więcej... - dokończył wymijająco. Musi za wszelką cenę unikać rozmów na temat Dragneela. Inaczej będzie cienko.
~

- Maskotkę kota? - Oczy Lyon zalśniły nadzieją. - Skoro tak mówisz, to spróbuję! - Oznajmił z nowym entuzjazmem. - W sumie masz rację, nie muszę się nimi przejmować... Natsu nie jest raczej typem, który zdradza na prawo i lewo. - Zastanowił się chwilę. - I o tak! Ma charakterek. I to jaki! - Zaśmiał się cicho. - Czasem jak coś odwalę to potrafi mnie zdzielić patelnią, ale... - Zatrzymał się i na jego ustach zawidniał lekki uśmiech. -Potrafi być też strasznie czuły, wiesz? Zwłaszcza jak sobie coś zrobię... -Westchnął, zapominając na chwilę o swoich zmartwieniach. - I jak już tak gadamy, to mogę ci powiedzieć, że kiedyś Natsu był bardziej zamknięty w sobie. Jak go poznałem... wydawał się być w dołku i nie ufał ludziom. Ale nie powiedział mi do dzisiejszego dnia, o co chodziło. - Wzruszył ramionami.


~

- Spróbuj, może ci się uda - mruknął, słuchając dalszego wywodu brata. Wiedział o tym wszystkim, co mówił Lyon. Wiedział, ale nie mógł się do tego przyznać - a to bolało najbardziej. W pewnej chwili coś w jego słowach przykuło uwagę Graya. - Jak to... w dołku...? - wydusił z siebie, zaskoczony.
Czyżby... Nie, to na pewno nie z mojej winy... W końcu to on mnie wystawił, myślał intensywnie. Może po mnie miał kogoś i ten ktoś go skrzywdził? Ach, sam już nie wiem... Muszę zapytać Jellala, co o tym myśli.
- Ja tu wysiadam - powiedział nagle. Co prawda do miejsca pracy miał jeszcze kawałek drogi, ale musiał się przejść. Po prostu musiał.

~

- No... miał depresję. Strasznie długo zajęło mi zbliżenie się do niego i uzyskanie zgody na randkę, wiesz? Tak samo później, był strasznie niedotykalski... - Białowłosy zastanowił się chwilę, lecz później jedynie wzruszył ramionami, nie wiedząc, co więcej na ten temat powiedzieć. -Już? - Zdziwił się, gdy Gray postanowił wysiąść. - Spóźnisz się do pracy, jak będziesz iść na piechtę.


~

- Rozumiem. To... to przykre... - powiedział, roztargniony. - Już i tak jestem spóźniony. Potrzebuję powietrza. - Uśmiechnął się przepraszająco. Kierowca zatrzymał się na jego polecenie. Wysiadł i odetchnął głęboko. Nie zwrócił uwagi na zdziwione spojrzenia, jakimi obdarzyli do Jell i Lyon.
- Cóż... on zawsze ma swoje akcje, wiesz przecież. Cały Gray, jak mu coś strzeli do głowy, to go od tego nie odwiedziesz. A może po prostu chciało mu się rzygać? - Jellal wzruszył ramionami, próbując jakoś usprawiedliwić zachowanie przyjaciela.
~

-Tak... cały Gray... - Szepnął jedynie, nadal ze zdziwieniem obserwując swego brata, dreptającego pieszo chodnikiem, aż zupełnie znikł mu z oczu. Po kilku kolejnych minutach jazdy dojechali do Biedronki, więc białowłosy wypadł z taksówki z rozmachem, gdyż był już spóźniony. W biegu wyrąbał się jeszcze o wózki na zakupy, zaliczył fikołka i dosłownie staranował klientów, wpadając do środka sklepu.

~

Po kilkunastu minutach pieszej wycieczki, Gray wpadł do budynku przedsiębiorstwa, w którym dostał pracę. Szybkim krokiem skierował się do gabinetu urzędnika, który go przyjął.
- Przepraszam za spóźnienie! - krzyknął od progu, nie zawracając sobie głowy pukaniem.
- Nie przejmuj się, chłopcze. W zasadzie i tak nie zaczęliśmy jeszcze pracy. Tak w ogóle to nie przedstawiłem się wczoraj. Nazywam się Laxus Dreyar i w tym momencie to ja za ciebie odpowiadam.
- Uch, już myślałem, że mnie pan wywali na zbity pysk... - Ciemnowłosy odetchnął z ulgą.
- No coś ty! Tylko nie spóźniaj się już tak, dobrze? Poza tym... mów mi po imieniu. - Uśmiechnął się szeroko.
*
Jellal - ledwo pojawił się w robocie - już dostał opierdol. I jakąś rozklekotaną łopatę, którą miał wykopać swój pierwszy grób. Cóż, na razie jedynie taką dysponowali w przedsiębiorstwie pogrzebowym. Rudera, ot co!
~
- Osiemnaście pięćdziesiąt. - Lyon uśmiechnął się szerokim uśmiechem i zrobił wytrzesz oczu, tak że wychodziły mu prawie z orbit. Nie przejął się zbytnio tym, że klient sie przestraszył i uciekł od niego jak najszybciej, zapominając o reszcie. W pracy kazali mu robić przyjazne miny... a już któraś z rzędu osoba reagowała tak samo! Zrobił gdzieś błąd? Białowłosy popatrzył na dwudziestkę w swoich dłoniach... Może to miała być nagroda za jego dobrą pracę i specjalnie dali mu więcej? Wzruszył ramionami. Pewnie tak było. Zapominając o swych rozważaniach, zwrócił sie do kolejnego klienta. - Taaaak? - Zapytał, robiąc jeszcze większy wytrzeszcz niż ostatnio. Jakieś dziecko pisnęło ze strachu...

~

Gray czuł się obserwowany, kiedy robił kawę. Aż ciarki przechodziły po plecach, wrr. Podał kubek z parującym napojem Laxusowi, a wtedy ten zrzucił jakąś teczkę z biurka, niby przypadkiem.
- Mógłbyś podnieść? - zapytał przymilnym tonem, a kiedy Gray się po nią schylił... Blondyn po prostu bezczelnie klepnął go w tyłek.
Odskoczył jak oparzony, a jego twarz zalał potężny rumieniec. Super. Czyżby szef zboczeniec?
- Kto wypina, tego wina - powiedział Laxus, przybierając mię niewiniątka.
*
Jell był wkurzony. Ta rozklekotana łopata do niczego się nie nadawała, nie wykopał nawet metra w ciągu godziny! Jak nic wywalą go z tej roboty, a tak bardzo ją polubił... To nie fair. Z tego też powodu postanowił pognać do monopolowego po kilka piwek, co by sobie robotę umilić. Wrócił równie szybko, jego nieobecność nie została zauważona. Chyba...
- Ach, kocham te małoprocentowe piwa - mruknął z rozmarzeniem, otwierając jedną butelkę.
~

Dochodziła dziesiąta, więc Natsu zbliżał się już do swej pracy. Wszedł do pomieszczenia z uśmiechem na twarzy.
- Heej, Lucy! Elfman! - Przywitał się miło ze swoimi współpracownikami.
-Natsu! I jak ci nowi lokatorzy? Ładni są? - Blondynka podbiegła do swego przyjaciela z zaintrygowanym błyskiem w oku. No tak... Lucy i Elfman są jedynymi ludźmi, którym różowowłosy zwierza się ze wszystkich szczegółów swego życia. Ufa im.
-Um... Nowi lokatorzy? No... -Speszył się lekko, nie wiedząc, co powiedzieć. -Lucy... pamiętasz jak kiedyś ci mówiłem o... tamtym nieudanym romansie? - Blondynka pokiwała jedynie głową, nie wiedząc, do czego zmierza. - Brat Lyona to Gray. TEN Gray... - Wyznał i spłonął lekkim rumieńcem, a jego oczy skierowały się na posadzkę z widocznym bólem.
-Co...? - Nie wiedziała co powiedzieć. Zatkało ją. - Ej, będzie dobrze. Masz nas. No i Lyona! - Uśmiechnęła sie pocieszająco i przytuliła go delikatnie.
-Lyona?! Ja ci zaraz powiem co ten kretyn odwalił! -Zezłościł się na samo wspomnienie.
***
-COOOO?! - Elfman i Lucy ryknęli z szeroko otwartymi oczami, gdy wysłuchali wczorajszej historii.
-Ta... kretyn... - Nadął policzki i skrzyżował ramiona na piersi.
-To nie jest mężczyzna! - Elfman był wyraźnie oburzony.
-No anatomicznie to jest... sprawdzałem... - Szepnął różowowłosy. - Ale charakterem to masz rację.
-I jeszcze on nie poszedł cię szukać, ani nic? Co za cha...!
-Otwarte? - Spytał jakiś brązowowłosy mężczyzna z pytającym wyrazem twarzy, przerywając wypowiedź blondynce. Klient. Cóż, chyba czas przerwać pogaduszki i wziąć sie do pracy.

~

- Jestem najebany, bo wypiłem aż trzyyy - fałszował Jellal, kopiąc dół rozklekotaną łopatą. - A łopata mi ciąży i zaraz się wywalę - nucił dalej. Ledwo trzymał się na nogach, ale zawzięcie wykonywał swe obowiązki.
Wypił trzy bardzo nisko procentowe piwa i już był pijany - uroki słabej głowy do alkoholu.
- Tee, Zdzichu, jak ci się tam leży? - zapytał w pewnym momencie jeden z nagrobków, stojący w pobliżu. - Kup mi łopatę - dodał po chwili, nie doczekując się odpowiedzi ze strony pomnika.
*
Gray miał dość. Pod koniec dnia w pracy miał ochotę rzucić ją w pizdu. Nie ulegało wątpliwości, że Laxus czegoś od niego oczekiwał... Tylko czego dokładnie?
- Dobra, pora na przerwę - powiedział pracodawca, przeciągając się. - Masz ochotę na coś do jedzenia? Osobiście zjadłbym pizzę. Możemy zamówić.
- To tym się zajmujecie w tym biurze? Robieniem przerw co dziesięć minut? - zapytał z przekąsem.
- Ależ nie! To tylko ja jestem taki leniwy. - Zaśmiał się, rozsiadając się wygodniej na obrotowym krześle.
Gray oparł się o stolik, na którym walały się jakieś niepotrzebne papiery. Miał ochotę już stąd wyjść. Jak najszybciej.
~

Po wystraszeniu kilku kolejnych klientów, szef stwierdził, że Lyon dostał wytrzeszcza pospolitego oczu i powinien dzisiaj zająć się kartonami.
- To bardzo trudna praca, Lyon. -Szepnął Tobby, który mu pomagał. -Nie możemy zginąć jak Hanka z M jak miłość. - Łezka mu się zakręciła w oku i wykonał znak krzyża. Białowłosy spoglądał na niego z szeroko otwartymi oczami. On... ma rację!
- Nie chcę umrzeć pod kartonem. - Zapłakał. - Dajcie mi chociaż pożegnać się z Natsu!
***

-Miłego dnia! -Krzyknął różowowłosy, gdy wręczył już klientowi zrobiony bukiet. Westchnął z ulgą, gdy mężczyzna już wyszedł.
-Hehe, Natsuu~ - Blondynka uśmiechnęła sie do niego zaczepnie. -Widziałeś jak sie na ciebie gapił?
-Co? Nie gapił się! - Spłonął rumieńcem.
-Gapił się na twój tyłek, gdy poszedłeś po kwiatki. - Potwierdził Elfman, zajęty piciem jakiegoś energetyka.
-Huh? Wcale nie! - Natsu uparcie wierzył w dobro ludzkości. - Nie wszyscy ludzie to zboczeńcy!
-Jasne~ -Lucy zaśmiała sie pod nosem. - A po co dał ci swoją wizytówkę?
-Powiedział, że jest elektrykiem. Może mi się przydać!
-Yhym, wierz dalej Natsu. Na pewno chciał tylko naprawić ci telewizor. - Natsu już nic więcej nie powiedział.

~

Jellal miał tego dnia pecha. Jego pracodawca przyszedł ocenić wykonaną przez niego pracę. Zastał niebieskowłosego śpiącego w wykopanym przez siebie dole, łopata została rozjebana na dwie części, a butelki po niskoprocentowych piwach walały się wszędzie. W efekcie... został wywalony z roboty. Miał chłopak pecha.
*
Gray udawał, że nie zauważa, jak Laxus perfidnie się na niego gapi, chociaż blondyn się z tym nie krył.
- Emm... Ja nawet nie wiem ile będę zarabiał - przerwał wreszcie uporczywą ciszę.
- Dwa i pół koła - odparł zapytany spokojnie.
Fullbuster z wrażenia upuścił przed chwilą umytą filiżankę na puchaty dywan.
- Za samo parzenie kawy?! - krzyknął, wytrzeszczając oczy.
- Witaj w moim świecie, Gray. - Zaśmiał się blondyn i wrócił do wypełniania dokumentów.
~
Natsu wszedł do mieszkania pogwizdując. Jego robota nie była ciężka. Robienie bukietów i gadanie z przyjaciółmi... łatwizna. Rzucił okiem na salon. Chyba jeszcze nikogo nie ma. A dziwne, Lyon zawsze wracał w podobnych do niego godzinach. Może mu się przedłużyło? Wzruszył ramionami i poszedł zrobić sobie coś do jedzenia. A chuj... zrobi coś dużego, dla wszystkich. Niech znają jego dobroć.
***
Lyon biegał po mieście jak oszalały i wpadał co rusz na jakiegoś przechodnia. Udało mu się wyjść żywym z pracy, gdyż żaden zdradziecki karton nie przygniótł go swą astronomiczną wprost wagą.
Czekoladę już dla Natsu kupił. Teraz szukał kota. Od pół godziny! Latał tak i latał, aż jego wzrok skierował sie na wystawę pluszaków. A mianowicie jednej, kociej, niebieskiej maskotki....

~

Jell wbił do domu, nadal lekko podcięty. Był załamany! Dlaczego nikt nigdy go nie docenia?! Przecież on tak się starał...
- Wróciłem! - jęknął żałośnie, przekraczając próg domu. - Jest tu ktoś? Muszę pożalić się na mój marny żywot byłego grabarza...! - Zapłakał gorzko, z dramatyzmem rzucając się na kanapę. Niefortunnie upadł obok niej, niestety. Skończyło się na tym, że pobeczał się na dobre.
*
Gray mógłby co prawda spokojnie wrócić do domu... Gdyby nie to, że Laxus zaprosił go na obiad. Powiedział, że nie wypada odmówić swojemu szefowi, dlatego Fullbuster był na niego skazany przez następne pół godziny. Co najmniej. Jak przykro. 
~

- Jellal? - Natsu wychylił się z kuchni i rzucił okiem na płaczącego na podłodze faceta. - Coś się stało? Może jesteś głodny? Chodź, zrobiłem spagetti bolognese... Nudziło mi się. - Podrapał się nerwowo po głowie i zaprosił go gestem dłoni do środka.
***

Lyon kupił niebieskiego futrzaka i teraz z zadowolonym wyrazem twarzy zmierzał do domu. Lecz... nagle zauważył Graya w restauracji z jakimś blondynem. Przystanął z wrażenia. Jego brat ma już chłopaka?! I nic mu nie powiedział? Nie myśląc wiele, rozpłaszczył twarz na szybie lokalu, by podejrzeć ich bardziej.

~

Podniósł głowę z ziemi, słysząc głos Natsu. No fuck, a więc był na chacie, a on beczy jak ciota... Natychmiast otarł łzy i poderwał się z gleby.
- Chociaż ty myślisz o moim biednym żołądku! - powiedział z nowym entuzjazmem. - Nikogo więcej nie ma?
To była idealna sytuacja - wreszcie mógł podpytać Natsu, co tam myśli o Grayciu... Tak, plan idealny!
*
Siedzieli w restauracji i czekali, aż kelner przyniesie im zamówienie. Gray oparł łokieć o blat stolika i brodę na dłoni. Bawił się menu, leżącym na stole. Z dość niewielkim zainteresowaniem słuchał paplania Laxusa na temat planów rozwoju firmy. Blondyn zaś wydawał się być bardzo tym zaabsorbowany.
- Cóż... Opowiedz mi teraz coś o sobie, bo tylko ja gadam i gadam o sprawach, które raczej cię nie interesują. - Laxus wyszczerzył zęby w dość drapieżnym uśmiechu, po czym, niby przypadkiem, dotknął jego ręki, spoczywającej na stole.
Żaden z nich nie zauważył Lyona, który podglądał ich niezbyt dyskretnie. 
~

Natsu nałożył jedzenie na dwa talerze i położył je na stole. Usiadł na krześle, lekko znudzony. - Nie, nikogo nie ma. Dziwne, Lyon powinien już być. Pewnie coś go zatrzymało. - Mruknął i zaczął jeść.
***
Lyon otworzył szeroko oczy. A więc jednak! Trzymają się za ręce!
-Co pan tu robi? Proszę nie straszyć klientów. - Jakiś gość zagadał do niego i posłał mu zdegustowany wyraz twarzy.
-Nikogo nie stras..! - Przerwał wypowiedź, gdy zauważył, że wszyscy za szybą się na niego gapią. A więc jednak pozostał ninją tylko w stosunku do Graya i jego mena... Chociaż tyle. - Dobra, idę sobie. - Mruknął niezadowolony i pokazał mu język, by potem z niebieskim kotkiem pod pachą, udać się do domu. I nagle... nie patrząc gdzie idzie, walnął ciałem w policjanta. Obaj upadli na chodnik.
- To obraza służby prawa! Pójdzie pan ze mną! - Oznajmił mężczyzna i założył mu kajdanki.
- Cooo?! Nieee! - Otworzył szeroko oczy i wyrwał się z uścisku. Niewiele myśląc, z kajdankami na rękach, wbiegł do lokalu.
- Graaay! Ratuj!

~

- Hmm, Natsu? Może jestem debilem, ale zauważyłem jedną rzecz - zaczął Jellal, między jednym kęsem jedzenia, a drugim. - Ty i Gray patrzycie na siebie jakoś inaczej. Znaliście się wcześniej...?
*
Gray już miał coś odpowiedzieć, kiedy nagle do lokalu, drąc mordę, wbiegł Lyon.
- Co ty odwalasz?! - warknął wściekły w jego stronę. Ten kretyn ściągnął na nich uwagę wszystkich ludzi, zgromadzonych w restauracji. Laxus patrzył na białowłosego z niemałym zaskoczeniem, ale nic nie mówił. - I dlaczego masz na rękach kajdanki? Co znowu zrobiłeś?!
~

Natsu, słysząc to pytanie, zakrztusił się jedzeniem.
-C-co? No co ty. P - pierwszy raz go widzę. - Spłonął widocznym rumieńcem i zaczął zachłannie wsuwać resztę jedzenia ze stresu.
***
-To nie moja wina! Tylko go nieopatrznie przewróciłem! - Zapłakał białowłosy.
-Nie uciekniesz mi, zbrodniarzu! Jesteś posądzony o podglądanie, tak, widziałem cię przy szybie! Oraz o pedofilię i niechęć do władzy. Po co ci ten niebieski kotek, hmm? Szedłeś na pobliski plac zabaw? - Policjant złapał Lyona, tak, że już nie mógł mu się wyrwać.
-P - pedofilia?! Ja mam chłopaka! Nie chcę dzieci! - Zapłakał okrutnie. -Graaay ratuj!

~

- Hmm. - Jellal udał zamyślonego. - Jestem pewien, że mi się nie wydaje. Spoko, ziom, możesz mi się przyznać, ja się nie wygadam, słowo grabarza! Będę milczał jak grób! - zapewnił, a po chwili dodał: - Och, cóż za dobór słów...
*
Fullbuster miał ochotę coś w tym momencie rozpierdolić.
- Lyon, robisz mi wstyd. No wstyd i hańba, kurwa! - jęknął głośno. - Panie policjancie, mój brat ma co prawda dość nierówno pod sufitem, ale na pewno celowo by pana nie obraził. A ta maskotka jest naprawdę dla jego chłopaka, jako prezent... urodzinowy! A co do podglądania... Ma słaby wzrok i pewnie nie był pewien, czy to ja tu jestem... - Posłał bratu spojrzenie pod tytułem "ostatni raz ratuję ci dupę" i czekał na decyzję funkcjonariusza.
~

Jakkolwiek by to nie wyglądało, Natsu nie był głupi. Jellal nie pytałby się o takie rzeczy, gdyby czegoś nie wiedział...
-Powiedział ci? - Odsunął talerz, straciwszy apetyt, a jego oczy zakryła grzywka. - A może śmiał sie z mojej naiwności? - Miał już gdzieś, czy Jellal faktycznie coś wiedział, czy nie... To za bardzo ciążyło mu na sercu.
***
- Ręczy pan z niego? Hmm, dobrze. Odpuszczę mu tym razem. Ale i tak pana spiszę. - Zwrócił się do białowłosego i wyjął notes.
- Dziękuję. - Zapłakany Lyon posłał Grayowi wdzięczne spojrzenie.

~

Czego jak czego, ale tego to się chłopak nie spodziewał.
- Tak powiedział. Ale dlaczego miałby się z ciebie śmiać? Nie rozumiem... Przegapiłem coś? - Podrapał się po głowie. - Wiesz co, chyba obaj macie jakieś odmienne pojęcie na temat tamtych wakacji. Nie będę się wtrącał, ale musicie sobie pogadać, bo taka atmosfera w tym domu mi wcale nie pasuje - mruknął. - Tak poza tym, wywalili mnie z pracy, supeeer. - Zamilkł i również odstawił talerz na bok, znowu miał marny nastrój. Ale zjebał akcję.
*
- Tak, ręczę za niego. Ale sam będzie musiał sobie płacić mandat. - przewrócił oczami. - Przepraszam, ale muszę odstawić brata do domu - zwrócił się do Laxusa. - Może zjemy coś innym razem? - Zmusił się do uśmiechu. Blondyn tylko pokiwał głową, rozbawiony. Ale wieś, no po prostu... hańba, myślał Gray.

~

Natsu prychnął pod nosem. Więc jednak mu powiedział...
- Inne wyobrażenie? Że niby w jego wersji to ja go wykorzystałem? -Warknął, nie tłumiąc już emocji. - Dobra, nie ważne. Smutne, że straciłeś pacę, współczuję. - Oznajmił wkurzony i zanim Jellal zdążył cokolwiek powiedzieć, wstał szybko od stołu, kierując się do swojej sypialni. Nawet nie skończył jedzenia... cholera.
***
Wolny Lyon i Gray zmierzali do domu taksówką. Białowłosy dostał niezły ochrzan od swojego brata, więc teraz nic nie mówił, zażenowany poprzednią akcją.
-To... powiedz, Gray. To był twój chłopak, czy coś? - Zagaił po kilku minutach, nerwowo zgniatając niebieskiego kotka.

~

Jellal, którego na moment zamurowało, dopiero po chwili powiedział - sam do siebie, gdyż Natsu już nie było: - Ale... To zupełnie nie tak...
Uderzył się otwartą dłonią w czoło i zaczął kląć na swoją głupotę. Musi porozmawiać z Grayem. Now.



No to... no... tego.. cóż xD  <-- ambitne podsumowanie :D
~Iris & Misuzu.

10 komentarzy:

  1. BIEDRONKA, BIEDRONKA! CODZIENNIE NISKIE CENY~!
    Tak.
    Natsu ma humorki~
    Mrau! :3
    Taki Nachu mi się podoba!
    Więcej takiego Natsu!
    Ale... Wait... Natus powiedział Lyonowi, by ten kupił mózg w biedronce... Ale on pracuje w biedronce... O.o
    Przypadeg? Nie sondze... XD
    Laxus pedofil! Pederand! Dendrofil! Czy coś...xD
    Nie! Lyon nie umarł jak Hanka ;-;
    Tyle przegrać...
    Ale może się do czegoś przyda...
    Czy ja dobrze rozumiem,że ten biały idiota kupił Happy'ego? O.o
    Lucy, Natsu i Elfman przyjaciele~ xD
    Trójkącik... Mrau... Plus Gray i Jell... O.o To będzie... Raz, dwa, trzy, cztery, pięć... A z Lyonem to będzie sześciokącik!
    Czy takie słowo istnieje? O.o
    I don't care!
    JELL! TU UJU! ZJEBAŁEŚ AKCJĘ! IDŹ SIĘ POIEGRZEB KOŁO ZDZICHA! NIE DOSTANIESZ TEJ ŁOPATY!
    Coś czuję, że zaraz będę musiała napisać Jellal x Zdzichu.,, No to ja lecę!
    Pa! xD
    Ślę wenę wy idiotki dwie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natsu jest twardy, jak żeli z Biedronki XDDD
      Ma, ma. I to jak baba w ciąży ;d Ale nie dziwię mu się, w obecnej sytuacji...xD
      Nie, to nie był przypadek xD Natsu powiedział to celowo xD
      Laxus to zboczony chuj XDDD
      Chciałabyś, aby Lyon zginął przygnieciony przez kartony?! Q.Q
      Haha, tak, Happy'ego raczej :D
      Sześciokąt... o.O Wyobraziłam sobie tą orgię, w dodatku Lucy jako jedyna dziewoja... o shit xDD Nie
      Nie karz Jellala za to, że jest tępą dzidą ;___; Niech dostanie łopatę, bo jak inaczej wykopie sobie ten grób? XD
      Hyhyhyhy, nie pomyślałam o tym... ale w sumie to by było coś! Nadal czekam na Jellal x Łopata, więc poczekam też na Jellal x Zdzichu, lol! XDD
      Ach, dziękujemy, trzecia idiotko! <3
      ~Misuzu

      Usuń
  2. BIEDRONKA !!!
    xD Uśmiałam się jak nic przy tym rozdziale xD
    Biedny Jell D: nie dali mu dobrej łopaty C:
    I już stracił pracę, przez niskoprocentowe piwko ... tiaaaaa XDDDD
    I Lyon w Biedronce, xD Dzisiaj jade może go spotkam xD
    Lyon jak zawsze musiał się wjebac w jakąś akcje xD Tym razem z policjantem Xd i nie ma to jak orzechowa Terravita
    Laxus zboczeniec !!! Jestem ciekawa jak tam będzie się rozwijac jego sytacja z Grayem xD Dostaje dw i pół kafla za robienie kawyyy ???? Ja też tak chce xDD
    Czyżby Lyon kupował Happyego ? :D
    Lucy i Elfman najlepsi przyjaciele xD
    Jell zawiera nowe znajomości na cmentarzu xD Zdzichuuuu.... :D
    I nie ma to jak dobra orzechowa Terravita xD
    Jak chce więcej ! Uwielbiam te wasze rozdziały co niszczą nam mózgi xD xD
    Przesyłam przytulaski i wenę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh, to dobrze, taki był zamiar XD
      Prawda? Biedaczek ciągle poszukuje swej łopaty a dodatkowo wykopali go z pracy... Q.Q So sad
      Hahah, pamiętaj! Jak zobaczysz faceta leżącego pod kartonem... To to jest Lyon! XDD
      Lyon jest świrem. Tyle w tym temacie. Nie wiem jak w ogóle Natsu nadal znosi jego akcje... no cóż XD
      Kocham Terravitę! <3 Yammy~
      Heh, taaak, Laxi chce dobrać się do tyłka Grayusia XD Tak przykro... Gray jest seme, a nie uke! Ale czy nadal tak będzie? Czy Gray da się dobrać do swej dupy? Czy się puści dla 2,5 kafli, które zarabia? To wszystko już w .... którychś tam rozdziałach. (haha, sorry, kocham trzymać ludzi w napięciu i niewiedzy xdd)
      Taag <3 To jest Happy <3 XDD
      Elfman przy kwiatkach... lol, męska praca zaiste XD
      Nie dali mu łopaty, więc zarywa do Zdzicha... To przecież naturalne! Q.Q
      Haha, dokładnie XD
      Mamy więcej! Ale nie dodamy, bo musi być odstęp między rozdziałami, lol *sadystyczna dusza* XD" Yay! Miło nam to słyszeć! My za to uwielbiamy ludzi, którzy komentują i dają nam motywację do dalszego pisania! *.* <3333
      Dziękować :D
      ~Iris

      Usuń
  3. Ogej, przybyłam, czas znalazłam i oceniam wszystko po kolei.
    PROLOG. SEKSY. SEKSOWNY PROLOG <3
    Więc postawmy sprawę jasno. Było porno (jaka szkoda, że prawie w ogóle nieopisane, ale trzeba zadowolić się tym co jest. Chlip, chlip) więc jest zabawa.
    Czyli wrzucam bloga do grona, które muszę przeczytać. No ale nic, wrażenie zrobiłyście dobre, więc idę do kolejnego rozdziału C:

    W pierwszym rozdziale rzuciło mi się w oczy, że nagle któraś z was zmieniła styl pisania z pierwszoosobówki na trzecio, ale to taka nieduża różnica XD
    Boże, że też oni muszą mieszkać pod jednym dachem. Koszmar, ja miałam ochotę rozwalić laptopa, gdy dowiedziałam się o tym. I jeszcze jak to będzie bolało Graya, gdy będzie słuchał ich jęków zza ściany... Jellal mu zwali XDDD
    Jebłam, Lyon pracuje w Biedronce... XDD
    Boże, początek drugiego rozdziału rozpierdolił mnie na kawałki. Kocham Jellala *klęka przed nim z bananem.* Czy... Czy ty... będziesz mym żonem?
    Jellal nie jest grabarzem, on ćwiczy łopatologię :D
    BOŻE, TEN TO NAWET PRZESZKODZIĆ W SEKSIE POTRAFI XD Beczę xDDD
    Ale i tak jestem obrażona na Natsu, że pieprzy się z Lyonem. Chuj >.>
    Jezzuu i jeszcze Gray ich zobaczył. Mam ochotę iść się wieszać, co wy ze mną robicie? .___.

    Ohoho, pojawia się Laxi pedałek xDD Teraz mam dylemat, Jellal czy Dreyar? ._.
    ... Skąd ja wiedziałam, że on będzie zboczeńcem? Niedługo Gray będzie musiał mu chodzić w stroju pokojówki i stringach XD
    Jezu, beczę. Niemal spadłam kilka razy ze śmiechu z tymi kartonami XDD Albo z wywaleniem Jellala z pracy. Nie mogę się uspokoić XD
    I jeszcze ta randka oraz aresztowanie Lyona. Zaraz się popłaczę :D
    A ja i tak wiem, że Gray i Natsu będą się ze sobą pieprzyć w ukryciu przed Lyonem <3
    Muszę przestać pisać komentarze na bieżąco, bo to nieskładnie wyszło XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheszky, no przepraszam, ale stwierdziłyśmy, że tak będzie bardziej tajemniczo! Czy coś... xD
      Ach, zrobiłyśmy dobre wrażenie! *^*

      To tylko raz się tak zdarzyło ;d
      Ej, niez rozwalaj biednego laptopka! ;_;
      No właśnie Q.Q Ej, czemu Jell? Sam nie może sobie zwalić? XD
      No bo lubi! <3
      Jellal powiedział, że będzie Twoim żonem, ale jak mu kupisz łopatę xD
      Tag! xD
      No wiesz... w końcu to Jellal...xD
      No ale w końcu on chodzi z Lyonem o.O to się z nim pieprzy, jedno wynika z drugiego xD
      No przepraszamy! ;_; Chciałyśmy dodać dramatyzmu XD

      Yag! Obaj! *^*
      Tyy, podsunęłaś mi całkiem dobrą kminę...xD
      Kartony rulez <3 No Jell się po prostu nie nadaje do roboty Q.Q
      To nie randka, to spotkanie służbowe! XDDD Płacz, ale ze śmiechu xDD
      Nic nie mówię! ._.
      A tam, bardziej nieskładnie wyszła moja odpowiedź na ten komentarz xD
      ~Misuzu

      Usuń
  4. Ostatni aktualny i koniec zaległości ;)
    Bolą mnie ramiona (co jest dziwne) i brzuch od śmiechu XDDDDD Biedny Jell stracić tak zajebistą pracę i jeszcze łopatę miał nie fajną, przykre ;<
    A co do Graya to FUCK YEAH WIEDZIAŁAM, ŻE TAK BĘDZIE. MÓWIŁAM! hyhy. No nie spodziewałam się, że to będzie Laxus ale ok.
    Lyon jest zajebisty nie mogę XDD nie umiem go sobie wyobrazić z wytrzeszczem. Śmierć Hanki na zawsze w naszej pamięci [*] dziś wyrzucałam kartony. Udało mi się, wyszłam z tego cało xd
    Akcja z policjantem mnie rozwaliła XD
    Dobry brat (nie pisałam o tym wcześniej ale tak jakoś dziwnie mi, że tak na siebie mówią, choć ok) Gray złagodził sytuację. Może być mu nawet wdzięczny, uratował go od Laxusa. 2500 za parzenie kawy, łał o.o
    Nacek ma podrywaczy ;d Elfman mnie bawi i dobija, to jest mężczyzna! ...
    Jell w akcji robi wywiad i trzyma moją stronę*przybija żółwika*^^ oni muszą pogadać. Wgl dogadała bym się z nim, lubimy podobne rzeczy xDD
    Skończyłam nadrabianie uff *ociera pot z czoła* xd, nie no to nie jestem męczące, choć trochę wkurwia jak wszystko pisze z tnącej się komórki (i tak ją kocham).
    Piszecie zarąbiście c;
    Posyłam wam obu Wenę, pedalskie serduszka i myłość ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh, na ból brzucha nie poradzę XD Możemy jedynie pogorszyć jeszcze bardziej twój stan, przy następnym rozdziale XD
      No biedny Jell Q.Q współczuję mu Q.Q
      Heheszky, Laxus chce się dobrać do Graysia XDD
      Lyon jest moim mistrzem! XDD hehe, gratuluję! Przeżyłaś! Q.Q
      Lyon to ciota, nic dodać, nic ująć XD
      No, Gray ma fajną fuchę Q.Q Tez taką chcę Q,Q (ale bez szefa zboczeńca XD)
      Elfman ma bardzo męską pracę, przecież! XDD
      *Jellal przybija z tobą żółwika* Jellal: Tak, siostro!
      Gratuluję ! XD No, rozumiem to, współczuję, ja bym nerwicy dostała Q.Q
      Miło nam to słyszeć :D
      Dziękujemy <333
      ~Iris

      Usuń
  5. Akcja się coraz bardziej rozwija, Laxus i Lucy dostają ciekawe role, i wgl geialnie się czyta. . .daaaleej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jellal!!!!!!!!!!!!!!!
    Jellal: Tak, pani kapitan???
    Coś ty zrobił najlepszego, kretynie?!
    Jellal: Znowu przeszkodziłem gołąbeczkom???
    Nie.
    Jellal: Hm.... Wrzuciłem Lyona do śmietnika???
    Też nie.
    Jellal: Złamałem łopatę???
    Ciepło..
    Jellal: Wypiłem kilka piw.
    Cieplej.
    Jellal: Ach, wywalili mnie z roboty!!!
    Gorąco!!! I z czego się cieszysz, baranie??? Od nowa musisz szukać pracy!!! I jeszcze beczałeś przy Natsu!!! Tyś jest baba, czy chłop???
    Jellal: Mężczyzna.
    Dupa, a nie mężczyzna!!! Prawdziwy facet nie beczy i nie upija się z byle powodu. Rozumiem jakby ci pluszowy miś i Barbie z Kenem umarli, to płacz sobie do woli. Ale żeby płakać z powodu utraty pracy??? Chyba jaja sobie robisz?! Weź się w garść!!!
    Jellal: Nie zmieszczę się.
    Ranyści!!! Czy ty jesteś normalny???
    Jellal: W granicach rozsądku.
    A gdzie on spoczywa???
    Jellal: Nie wiem.
    Może w garażu???
    Jellal: To pójdę sprawdzić. *Odwraca się plecami do mnie i schodzi do piwnicy*
    I krzyżyk na drogę!!! Za jakie grzechy, się pytam??? Za jakie?!

    Hmmm... Laxus podrywa Graya. *Zaciera ręce z zacieszem na twarzy*. Będzie ciekawie, oj będzie ;). W sumie sama bym pozwoliła, by Laxus, niby przypadkiem, mnie klepnął :P. Ach ot co. Taka moja fantazja :D.

    I jeszcze Lyon vel Hanka kontra kartony vel pudła z papieru :). Jestem ciekawa, czy następnym razem też LH wyjdzie zwycięsko z tej batalii.
    Tak sobie siedzę i patrzę (ledwo!) na zegar. I tak jakoś mało mnie obchodzi, że już po 2 :). Jeszcze troszkę poczytam i mykam spać, gdyż, ponieważ, albowiem, muszę zostawić coś na następną noc ;). Ale, ale. Komentuję dalej :).

    Akcja Lyon - policjant - kajdanki - Gray - restauracja - ranyści!!! Myślałam, że ze śmiechu to popuszczę :D. Jesteście po prostu świetne :D. Dawno się tak nie uśmiałam czytając bloga z udziałem postaci z FT. I to yaoi :).

    Jellal!!!!!!!!!!!!!
    Jellal: Tak, psze pani???
    Zrypałes koleś. Czas na karę. Tym razem nie rozwalę ściny, chyba, że ty wyżłobisz dziurę.
    Jellal: Proszę!!! Nie!!!
    To co tu jeszcze przebywasz??? Podnoś zad i jazda do Natsu!!! Musisz mu wszystko wytłumaczyć.
    Jellal: Ale to sprawa Natsu i Gray'a.
    A słyszałeś kiedyś, że szczęściu trzeba pomóc???
    Jellal: Hai, hai.
    No to przypinaj skrzydełka, bierz różdżkę w dłoń i fruń do Natsu!!! Ale to już!!! Kopciuszek czeka, Dobra Wróżko!!!
    Jellal: Ale ja nie mam kostiumu.
    To zaraz coś wymyślimy. *Po jakimś czasie podziwiam efekty naszych starań i..............wybucham niepohamowanym śmiechem*
    Jellal: Coś nie tak???
    *Wycieram łzy z kącików oczu*. Nie, nie. Wszystko w porządku. Pasuje ci rola kobieca. Hahahaha..hahahahahaahaha. *Zginam się w pół i padam na podłogę, ciągle się śmiejąc.*
    Jellal: Ej, bo nie będę grał Wróżki!!!
    Co takiego??? *W jednej chwili podnoszę się z niemi, staje twarzą w twarz z Jellalem i piorunuje go wzrokiem. Słyszę jak przełyka ślinę*. Mówiłeś coś??? Zastanów się, nim odpowiesz.
    Jellal: Nie, nie. To moja podświadomość.
    No to ją ucisz, albo ja to zrobię.
    Jellal: Nie trzeba. Dam radę, pani kapitan.
    No i super. To leć!!! *Jellal podskakuje niczym baletnica*. I śpiewaj. *Nuci jakąś przesłodzoną melodie i znika w.... Cholera!!! Gdzie??? w garażu*. Co za kretyn!!! Dobra dziewczyny, kończę ten komentarz, gdyż Jellal totalnie mnie osłabia i przyprawia o ból głowy, sprawiając, że popadam w czarną rozpacz.

    OdpowiedzUsuń