piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 29.

Udanego piątku! c;


Kilka godzin pracy minęło dość nerwowo i wkurzająco powoli. Wreszcie Gray wyszedł z lokalu i zamówił taksówkę. Ale nie zamierzał jeszcze wracać do domu. Miał coś do załatwienia. Po kilkunastu minutach jazdy wysiadł przed domem Stinga i zaczął dobijać się do drzwi. Wszystko w nim buzowało. Miał ochotę przypierdolić mu już na starcie, ale wziął pod uwagę radę Lokiego i z początku postanowił być miły. No... Powiedzmy.
~
Sting zaczął kląć pod nosem, słysząc jakieś hałasy. Niechętnie podniósł się z kanapy i otworzył przybyszowi drzwi. Na chwilę zaniemówił, wpatrując się w czarnowłosego.
-Oh! Gray, tak? -Uśmiechnął się szeroko. -Coś się stało?

~

- Taa -mruknął. - Musimy chyba sobie porozmawiać, nie uważasz? - Zmierzył go spojrzeniem zabójcy. Dłonie miał zaciśnięte w pięści, próbował opanować gniew, co nie bardzo mu wychodziło. - Możesz mi wyjaśnić, co to za niewinne ploteczki na twój temat obiegają świat, hmm?
~
Sting spiął się niezauważalnie na te słowa, choć nie dał po sobie poznać zdenerwowania. Przed Grayem również powinien grać dobrego szefa... przynajmniej na razie.
-Może wejdziesz? -Uśmiechnął się delikatnie, zapraszając go gestem dłoni. -I wiesz... w sumie nie mamy o czym gadać. Plotka jak plotka. Nie masz czym się niepokoić. Wiem, co mówią na mój temat.... ale to zwykłe kłamstwo. -Wzruszył ramionami.

~

Wszedł do środka i momentalnie stał się jeszcze bardziej czujny.
- W każdej plotce jest ziarno prawdy. I zamierzam się dowiedzieć, co jest tym ziarnem w tym przypadku. - Zmierzył go przenikliwym spojrzeniem. - Nie ufam ci, koleś. I wiem, że zdajesz sobie z tego sprawę, więc z łaski swojej nie udawaj przede mną milutkiego szefuncia, który chce utrzymywać dobre relacje ze swoimi pracownikami, kurwa. - Prawie że warknął.
~
-Nie chcę się z tobą kłócić, Gray... -Westchnął i pokręcił głową. -Te plotki nie są prawdziwe i niczego nie udaję. -Po chwili spojrzał na niego z uśmieszkiem. -Nie wiem, czego się boisz. Aż tak bardzo nie ufasz swojemu chłoptasiowi? Mówię, że nic mu nie zrobię... Chyba nie rzuci mi się sam do łóżka, co? -Przerwał na chwilę. - A może jednak? O to chodzi? Twój chłopak jest aż tak puszczalski?

~

Kiedy Sting skończył swój wywód, Gray nie wytrzymał. Zacisnął pięść i wyjebał mu prawego sierpowego prosto w twarz. Wprost kipiał ze złości.
- Jeszcze raz powiesz coś obraźliwego na temat Natsu, a będą cię musieli zeskrobywać z podłogi - warknął. - Jedyną osobą, której tu nie ufam, jesteś ty. I rozczaruję cię... Nie dostaniesz go w swoje łapy. Nie, dopóki ja tu jestem.
~
Sting zachwiał się, ledwo utrzymując równowagę. Po chwili spojrzał na Graya z wściekłością w oczach. O nie, na pewno nie miał zamiaru tak tego zostawić. Nie będzie tolerował takiego zachowania, iż ktoś bezkarnie podniesie na niego rękę. Zamachnął się i oddał Fullbusterowi z równie dużą siłą.
-Może i tak, ale nigdy nic nie wiadomo. Może Natsu się tobą znudzi i sam cię rzuci, hm? W końcu jesteś tylko mało zarabiającym barmanem. -Dodał, chcąc wkurzyć go jeszcze bardziej.

~

Graya trochę zamroczyło od siły uderzenia, jednak po chwili się otrząsnął. Rzucił się na Stinga, w wyniku czego obaj upadli na podłogę. Miał przewagę, gdyż to on był na górze. Wymierzył mu kilka ciosów zupełnie na oślep. Nie patrzył, gdzie uderza. Nie chciał patrzeć.
- Natsu nie chodzi tylko o kasę, pieprzony materialisto. Ktoś taki jak ty nigdy tego nie zrozumie! - warczał przez zaciśnięte zęby, wkurwiony do granic możliwości.
~
Sting syknął głośno, gdy zaliczył nieprzyjemne spotkanie z podłogą. Nie miał nawet czasu na reakcję, gdy Gray rzucił się na niego i zaczął okładać pięściami. Silny to on jest, to musiał mu przyznać. W końcu udało mu się jakoś zatrzymać jego dłoń i skopał z siebie czarnowłosego, zmieniając pozycję. Gdy sam znalazł się na górze, wkurwiony do granic możliwości, zaczął oddawać uderzenia.
-Jesteś tego pewien? Skąd wiesz, czy twój chłopaczek nie lubi być przy forsie? Jak dla mnie, idealnie wpasowuje się w taki opis. Od razu widać, że lubi seks i uwodzenie facetów, więc kasę pewnie też. -Warknął, zirytowany. Prawie cała maska pękła w tym momencie.

~

Kiedy znalazł się pod Stingiem, osłonił twarz przedramieniem, co w sumie i tak gówno mu pomogło.
- Gówno o nim wiesz! Oceniasz po pozorach, po wyglądzie. Przyznaj się, lubisz takich jak on, co? Chcesz, żeby wlazł ci do łóżka. Przykro mi, ale w tym przypadku to ci się nie uda! - Ostatnie zdanie praktycznie wykrzyczał.
Wbił mu z całej siły kolano między nogi, żeby się z niego zjebał pod wpływem tego uderzenia. Wtedy Gray miałby szansę na odzyskanie przewagi.

~
Sturlał się z Fullbustera, trzymając się za obolałe krocze. Ten skurwysyn! Pomyślał i zacisnął mocno zęby.
-Myśl, co chcesz. -Spojrzał na niego gniewnie. -Ale co do jednego masz rację. Jeśli sam mi się właduje do łóżka, to bynajmniej nie będę mieć nic przeciwko. Ale to jest akurat normalne, bo twój chłopak ma słodką buźkę i seksowne ciało. Kto by go nie chciał? – Uśmiechnął się do niego wrednie.

~

Podniósł się z gleby. Trochę chwiał się na nogach. Z nosa i z rozwalonej wargi ciekła mu krew.
- Nie łudź się, że to zrobi. Jedyną osobą, której wchodzi do łóżka sam z siebie, jestem ja. I się z tym, kurwa, pogódź - powiedział, próbując zapanować nad głosem. Ta bójka i wymiana słów w niczym nie pomogą, tylko bardziej pogorszą sprawę. Szkoda, że zdał sobie z tego sprawę dopiero teraz.
Ruszył do drzwi, napędzany negatywnymi emocjami.
- Szkoda mi słów na takiego popierdolonego chuja, jakim jesteś. I nie martw się... Nie spocznę, dopóki Natsu nie zrezygnuje z pracy u ciebie - powiedział na odchodne i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Ruszył w prawo, nie bacząc nawet na to, dokąd idzie. Musiał ochłonąć. Patrzył pod nogi, trzymając poplamiony krwią rękaw przy nosie, jako że nie miał chusteczek. I wtedy nagle na kogoś wpadł.
- Prze - przepraszam... - mruknął tylko, nawet nie podnosząc głowy.
~
Laxus szedł właśnie do mieszkania swego braciszka, który chciał z nim o czymś pilnie porozmawiać... Oby to było ważne, bo po dzisiejszym zebraniu padał z nóg. I nagle... ktoś na niego wpadł. Chciał zacząć bluźnić na tego łosia, ale, gdy zobaczył, z kim ma do czynienia... uśmiechnął się lekko, lecz po chwili przybrał zmartwiony wyraz twarzy.
-Gray? Co ty robisz w takiej dzielnicy po zmroku? -Spojrzał na niego czule. -Czekaj... biłeś się z kimś? Ktoś cię napadł?! Powiedz tylko, kto i gdzie a się z nim policzę.

~

Gray cofnął się o krok i podniósł głowę do góry.
- Kurwa, jeszcze ciebie mi tutaj brakowało - jęknął i usiadł na chodniku tak jak stał i spuścił wzrok. - Biłem się, biłem. Z niejakim Stingiem, cholera - burknął.
Teraz, kiedy emocje opadły, czuł się pusty w środku. Obojętne mu było to, z kim rozmawia i gdzie właściwie jest.
~
Laxus spiął się na te słowa. Ze Stingiem? Co ten jego brat znowu odjebał... Przez niego cała akcja może się nie udać. A może... właśnie dzięki temu się uda? Uśmiechnął się delikatnie i usiadł przy Grayu.
-Nie znam gościa, więc ci nie pomogę. -Westchnął ciężko i podał czarnowłosemu chusteczkę. -Nie chcę być wścibski, więc nie będę się pytać o powód kłótni, ale... Może podwieźć cię do domu, czy coś? Nie wyglądasz najlepiej. -Spojrzał na niego poważnym, zmartwionym wzrokiem.

~

Wziął od niego chusteczkę i przyłożył ją do nosa zamiast rękawa.
- Poradzę sobie jakoś, nic mi nie jest - mruknął bez przekonania. - Poza tym, jak pokażę się teraz w domu, Natsu mnie zapierdoli. Zapierdoli mnie ogólnie za bójkę z jego szefem, o czym na pewno się dowie, pheh. - Zaśmiał się, ale w jego śmiechu nie było słychać nawet nuty wesołości.
~
-Widzę, że to grubsza sprawa... -Westchnął i wyjął z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę. -Chcesz? -Spytał, podpalając sobie fajkę. -Jak chcesz, możesz nocować u mnie... ale cokolwiek sobie nie pomyślisz, nie chcę ci nic zrobić. -Spojrzał na niego poważnie. -W sumie... pewnie mi nie wierzysz, więc mogę pożyczyć ci kasę na nocleg w hotelu, wchodzisz?

~

- Chcę - odparł i wziął od niego papierosa, a chwilę później też i zapalniczkę. Odpalił szlugę i zaciągnął się dymem głęboko w płuca.
- Nie chcę ci robić problemu. Poza tym, jak nie wrócę do domu, Natsu pomyśli, że z kimś go zdradzałem. Jestem w sytuacji bez wyjścia. I tak zbiorę opierdol - mruknął, podłamany. Dziwne było to, że w tym momencie nie bał się tego, że siedzi gdzieś na chodniku, gdzieś w pizdu na wyludnionej ulicy, z człowiekiem, który nie tak dawno temu go zgwałcił. I w dodatku normalnie rozmawiają.
~
-Rozumiem. -Pokiwał głową, zaciągając się. -Mimo wszystko wiedz, że jak będziesz miał jakiś problem to służę pomocą. Nawet jeśli w to nie wierzysz. -Westchnął. -To co? Odwieźć cię do domu? Tyle chociaż mogę zrobić.

~

Zastanowił się chwilę nad propozycją blondyna. Ten dzień i tak był patologiczny, więc kolejny taki element nikomu nie szkodził.
- No dobra. Jak chcesz, to możesz mnie odwieźć - zgodził się wreszcie.
Jestem głupi, że wierzę, że nic mi nie zrobi - przebiegło mu przez myśl, jednak szybko ją odgonił.
~
Laxus uśmiechnął się przyjaźnie i pomógł mu wstać. Chwycił go w pod ramię, by pomóc mu w razie czego utrzymać stabilność i zaczął kierować się do niedaleko zaparkowanego auta. Gdy dotarli na miejsce, otworzył drzwi i wskazał mu przednie siedzenie.
-Wsiadaj. -Uśmiechnął się i zaszedł z drugiej strony, siadając na miejscu kierowcy. -Too... gdzie mieszkasz? -Spytał, odpalając auto.

~

Zajął miejsce pasażera, nie zawracając sobie głowy zapinaniem pasów.
- W Gnojówce Dolnej - mruknął, wkładając zakrwawioną chusteczkę do kieszeni bluzy. Pewnie wyglądał jak półtorej nieszczęścia, albo i gorzej. I tak też się czuł. - Tak, wiem, urzekająca nazwa. Ulica jest jeszcze gorsza... ale co poradzić. - Westchnął ciężko i zamknął oczy, znużony. Ten dzień to porażka.
~
Laxus popatrzył na Graya jak na idiotę, chcąc zarzucić mu, iż się z niego tylko nabija... Lecz z powagi jego twarzy wyczytał, że ta nazwa jest prawdziwa, więc nie skomentował.
-Gnojówka Dolna, hm? -Zaśmiał się i odpalił auto. -To jaka jest nazwa tej ulicy? -Spytał, gdy ruszyli.

~

- Kupa. Numer mieszkania piętnaście - odpowiedział cicho. - I nie, wcale sobie z ciebie nie żartuję. - Popatrzył na niego z powagą. Laxus wydawał się być naprawdę przyjaźnie nastawiony. Co prawda Gray nadal mu nie ufał, nawet wątpił, że kiedykolwiek mu zaufa, jednak podobała mu się taka zmiana w jego zachowaniu.
~
Laxus nie wytrzymał i wybuchł głośnym śmiechem.
-Kupa? Serio? -Popatrzył na niego z rozbawieniem. -Sorka, już się nie śmieję. -Spróbował się uspokoić. Przyśpieszył nieco, by dotrzeć szybciej na miejsce, lecz nie wykraczał za dozwoloną prędkość. Musiał dbać o swoją reputację. Nie mógł sobie pozwolić na szaleńczą jazdę niczym jego brat.

~

- Nie no, nie winię cię za to. Też bym się śmiał, tylko że dla mnie to już przestało być zabawne. - Uśmiechnął się do niego lekko. - Zawsze spotykam się z taką reakcją, kiedy ktoś pyta, gdzie mieszkam. - Westchnął cicho. - Mam nadzieję, że Natsu już śpi, bo jak nie, to czeka mnie kolejna awantura. - Przetarł oczy palcami, zmęczony tym wszystkim.
~

-Nie chcę być wścibski... ale dlaczego Natsu miałby robić ci awanturę, bo się z kimś pobiłeś? Powinien raczej się o ciebie martwić. -Spojrzał na niego kątem oka. -Będziemy za jakieś dwie minuty. -Dodał po chwili.

~

- Pobiłem się z jego szefem. Dowiedziałem się kilku rzeczy na jego temat, które są zapewne prawdą, wnioskując po jego prowokacjach. Natsu za bardzo mu ufa... Nie wierzy w to, że tamten mógłby chcieć go wykorzystać. Sądzi, że jestem po prostu zazdrosny i że mu nie ufam. A ja się po prostu, kurwa, boję - powiedział na wydechu. Nie wiedział w sumie, po co mu to mówi. Chyba był naprawdę zmęczony.
~
Laxus pokiwał głową, słuchając go w ciszy.
-Faktycznie kiepska sprawa... Może ci uwierzy, gdy pogadasz z nim jeszcze na spokojnie. -Westchnął ciężko. -Chyba, że masz nagranie słów tego jego szefa? Wtedy byłbyś na wygranej pozycji. -Spojrzał na niego uważnie, chcąc dowiedzieć się, czy tak było. Gdyby miał nagranie... Natsu rzuciłby robotę i cały plan szlag by trafił. Tak być nie może.

~

- Nie mam nagrania. Byłem zbyt wkurwiony, żeby o tym choćby pomyśleć... - jęknął, załamany swoją głupotą. - Zjebałem. Nie chcę, żeby on tam pracował. Boję się, kurwa. Że w końcu mnie zostawi, bo nie jestem tak idealny, jakby chciał... Robię tylko wieczne problemy... - Schował twarz w dłoniach.
~
-Co ty gadasz? -Spojrzał na niego z zaskoczeniem. -Gdyby Natsu cię tak po prostu rzucił, byłby kretynem. Biłeś się o jego dobro... Jesteś dobrym chłopakiem. -Uśmiechnął się do niego lekko. -Po chwili zaparkował już na parkingu, dojeżdżając na miejsce. -Będzie dobrze. Trzymaj się.

~

Gray popatrzył na niego z wdzięcznością, zanim wysiadł.
- Wiesz... Dziękuję. Mogłeś po prostu mnie olać, a pomogłeś mi... Dziękuję. - Posłał mu lekki uśmiech, po czym wysiadł z samochodu. Pomachał mu jeszcze, kiedy odjeżdżał.
Potem wszedł do domu, z ciężkim westchnieniem. To będzie ciężka noc.
~
Laxus uśmiechnął się do niego lekko.
-Nie ma sprawy. -Odparł. Westchnął ciężko, gdy Gray już wyszedł. Teraz pozostaje jeden cel: pojechać do kochanego braciszka i pogadać z nim o tym, co znów spieprzył. Trzeba szybko przyśpieszyć plan, bo jeszcze wszystko pójdzie w pizdu, zanim dobiorą się do tej seksownej parki...
~

Sting kurwił w myślach na Graya. Przez tego pierdolonego chuja praktycznie odkrył swoje prawdziwe oblicze. Nagle usłyszał kolejne pukanie do drzwi, więc poszedł otworzyć.
- O, jesteś wreszcie. W sumie to dobrze, że nie pojawiłeś się wcześniej, bo ten twój Fullbuster u mnie był - mruknął, zamykając drzwi za swoim braciszkiem.
~
-Ta, wiem. Spotkałem go po drodze i odstawiłem do domu. -Wszedł do mieszkania. -I jak widać... nieźle cię załatwił. -Z uśmieszkiem przeskanował obitą buźkę braciszka. Rozsiadł się w fotelu i westchnął. -Co odjebałeś, że do ciebie przylazł?

~

- Ooo, postępy robisz - powiedział z niewielkim uznaniem. - Kurwa, on się przyjaźni z jednym z modeli, niejakim Lokim. I przekazał mu wszystkie ploty na mój temat. Jak wiesz, już wcześniej coś do mnie miał. Trochę go sprowokowałem... No i się zaczęło. Chyba się przed nim odsłoniłem, cholera. - Zaczął krążyć po pokoju, zdenerwowany. - Musimy szybko coś zrobić, bo inaczej Gray serio pomiesza mi szyki. A nie zamierzam sobie odpuścić, nigdy tego nie robię. - Popatrzył na Laxusa z ledwo tłumioną wściekłością.
~
-No to jesteś w dupie. -Westchnął i wyjął z kieszeni fajkę i zapalniczkę. -Masz jakiś plan? Dobrze mi idzie, nie chcę sobie odpuszczać, nim znów dobiorę się do tego seksownego tyłka. -Oblizał wargi i zaciągnął się mocno, nie przejmując się, iż Sting nie pali i może nie lubić tego zapachu...

~

- Nie smrodź mi tu tymi fajkami. - Pomachał ręką, chcąc odgonić od siebie dym. - Może... Wybłagaj u niego pocałunek, albo po prostu go pocałuj, a ja zrobię zdjęcie z ukrycia... Odczekamy kila dni i wyślemy te zdjęcia do Natsu. Wtedy on przyleci do mnie, a ty będziesz miał szansę na przeruchanie Graya. - Przedstawił swój plan. - I wiesz co... Wypieprz go tak, że przez miesiąc na dupie nie usiądzie, kiedy już dorwiesz go w swoje łapy.
~
- Nie jęcz. -Odparł, nie mając zamiaru zgasić fajki. -Hmm, dobrze kombinujesz. -Uśmiechnął się chytrze. -Coś wymyślę. To co? Bądź jutro w tej jego pracy z aparatem. Ja zajmę się resztą. Tylko wiesz... na serio nie chce mi się już czekać, więc dostarcz Natsu te zdjęcia w miarę szybko. -Zaciągnął się ponownie. -Spokojnie, jak już go dorwę... odbiję sobie całe to czekanie i durne gierki. -Zaśmiał się wrednie.

~

- Spoko, będę na miejscu. Tylko najpierw ty tam dotrzyj i zajmij go rozmową, żeby mnie nie widział. Wyjdę zaraz po zrobieniu zdjęcia. Chociaż w sumie lepiej by było, gdybyś wyciągnął go gdzieś na dwór. Byłaby mniejsza szansa na to, że mnie zauważy. - Dopracowywał szczegóły. - Ha! Chcesz tylko jeden numerek z nim? Nie lepiej zatrzymać go na dłużej przy sobie? Ja planuję tak zrobić i lepiej, żeby później Gray nie wchodził mi w paradę... - Opadł z westchnieniem na fotel.
~
-Spoko, wyciągnę go na zaplecze. -Wzruszył ramionami. –Rób, co chcesz. Możesz sobie ruchać tego całego Natsu nawet miesiąc... Ale mi nie zależy. Wystarczy mi jeden, ale ostry i porządny raz. -Zaśmiał się wrednie i zgasił fajkę na blacie stołu. -Nie umiem bawić się w te gierki na dłuższą metę. Nie kręci mnie to.

~

- Zrób po prostu tak, żeby nie wchodził mi w paradę, dopóki Natsu mi się nie znudzi. Chuj mnie obchodzi, jak to zrobisz. Możesz go nawet przywiązać do łóżka na cały ten czas, albo zamknąć w piwnicy i ruchać od czasu do czasu. Musisz to dla mnie zrobić, Laxus, skoro już zgodziłeś się mi pomóc. - Popatrzył na niego z powagą. Nie mógł dopuścić do tego, żeby Gray mu namieszał.
~
-Nie za dużo wymagasz? -Posłał mu znudzone spojrzenie. -Nie interesuje mnie jedna osoba na dłuższy czas... wolę zapolować na kogoś innego. -Westchnął ciężko. -Może po prostu mam poruszyć sznurkami i wywieźć Fullbustera za granicę? To chyba da ci więcej czasu. -Uśmiechnął się wrednie.

~

- A może akurat spodoba ci się zabawa z nim? Lubisz się znęcać nad ludźmi, ranić ich i jak błagają cię o litość, a z tego, co wiem, z nim chyba tak miałeś? - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Wystarczyłoby zamknięcie go w piwnicy. Myślisz, że ktoś by go szukał? Bo ja szczerze w to wątpię.
~
-Co ja z tobą mam... -Westchnął ciężko. -Dobra, mogę go zamknąć w piwnicy, choć to dla mnie mały kłopot, bo będę mu raz dziennie przynosić żarcie, bo jeszcze zdechnie. -Przeczesał włosy palcami. -W sumie... to będzie dobra opcja. Będę mógł się zabawiać z innymi, a jak nikogo akurat nie znajdę, to w piwnicy będę mieć jeszcze moją zabawkę. -Zaśmiał się cicho.

~

- Poradzisz sobie z tym jakże kłopotliwym zadaniem - mruknął z sarkazmem. - Widzisz, jakie ja tu dobre pomysły podrzucam. Powinieneś być mi wdzięczny. Znienawidzi cię, zniszczysz go psychicznie... Ty to uwielbiasz. Czegóż tu chcieć więcej? - Uśmiechnął się chamsko. - Jak już go wypuścisz, będzie się bał pójść na policję. A nawet gdyby poszedł, masz znajomości.
~
-Nie za dobrze mnie znasz, hm? -Zaśmiał się cicho. -Ale przyznaj się. Chcesz, żebym go zniszczył psychicznie, bo wtedy będzie zbyt zdołowany, by walczyć z tobą o Natsu, prawda? To dla ciebie same korzyści.

~

- Jesteś moim bratem. To logicznie, że dobrze cię znam. I chociaż mamy nieco inne sposoby... nam obu chodzi dokładnie o to samo. I tu masz rację... MUSISZ go zniszczyć. Jak na razie, ciągle jest dla mnie zagrożeniem. Czas to zmienić. - Zaśmiał się.
*
Kiedy Gray wszedł do sypialni, Natsu chyba spał. Nie był pewien. Na wszelki wypadek postanowił zachowywać się bardzo cicho. W pewnej chwili zapaliła się lampka, stojąca przy łóżku. Gray cały się spiął. Nie mógł teraz spojrzeć na swojego chłopaka. Na pierwszy rzut oka było widać, że się bił.
~
Natsu przez cały czas nie zmrużył oka. Nie mógł zasnąć, rozmyślając o tym wszystkim, co powiedział mu Gray. Nawet nie wiedział jak dużo czasu minęło. Pewnie sporo, ale nie miał nawet zegarka... W pewnym momencie usłyszał lekkie skrzypienie drzwi, ale nie ruszył się ani o milimetr, nie wiedząc czy go olać, czy wznowić rozmowę. I tak do tego wrócą, więc lepiej załatwić to szybko. Westchnął i zapalił lampkę, unosząc się do pozycji siedzącej.
-Cześć... -Wyszeptał cicho.. lecz gdy zauważył, że Gray ma czerwone plamy na koszulce i obitą twarz... Otworzył szeroko oczy i zeskoczył z posłania. -C-co ci się stało?! -Podbiegł do niego i usadowił go szybko na łóżku. -Poczekaj tu! -Zawołał spanikowany i pobiegł do łazienki po mokry ręcznik. Szybko wrócił i usiadł koło niego, delikatnie przemywając mu rany. W tym momencie prawie cała złość wyparowała i zaczął się o niego martwić. -Ktoś cię napadł? Co się stało? -Popatrzył na niego zaniepokojony.

~

- Nikt mnie nie napadł Natsu... - Westchnął ciężko. - Musimy pogadać... I to poważnie. - Przerwał na chwilę i popatrzył mu w oczy. - Nie przerywaj mi teraz, bardzo cię proszę. - Wypuścił ze świstem powietrze z płuc. - Poszedłem do twojego szefa. Zamierzałem z nim tylko porozmawiać na temat tych plotek. Chciałem zobaczyć, czy powie mi prawdę. Oczywiście wszystkiego się wyparł... - Złapał go za nadgarstek, żeby siedział w miejscu i wysłuchał go do końca. Widział, że był wkurwiony. - Sprowokował mnie. Mówił, że pewnie się puszczasz, skoro tak się o ciebie martwię... Powiedział, że jakbyś sam wszedł do jego łóżka, nie miałby nic przeciwko. Powtarzał różne rzeczy, które ubliżały nam obu. Uwierz mi, Natsu. Nie chciałem się z nim pobić. Tylko porozmawiać...
~
Z każdym kolejnym wypowiedzianym zdaniem, Natsu zaczął wkurzać się coraz bardziej. Jak on mógł mu to zrobić?!
-Po co do niego poszedłeś? -Niemal warknął. -Mówiłem ci, że nie masz dowodów, że chce mnie wykorzystać! To jasne, że jak zacząłeś na niego najeżdżać, to odpłacił się tym samym! -Krzyknął, sfrustrowany. -Jesteś idiotą! Teraz na pewno wyrzuci mnie z pracy! Ona jest nam potrzebna, Gray! Dzięki temu mamy szansę jakoś tutaj wyżyć i pospłacać to mieszkanie! -Zaczął przedstawiać swoje racje, wściekły na swojego chłopaka.

~

- Nie zacząłem na niego najeżdżać! No... bynajmniej nie na początku. Dopiero wtedy, kiedy mnie sprowokował... - Przetarł oczy palcami. - Nie wyrzuci cię! A gdyby to zrobił, ucieszyłbym się. Nie tylko ty tutaj pracujesz. Ja, Erza i Jellal też zarabiamy. Czyżby on miał rację i zależy ci na forsie? Do tej pory tak nie było. - Wstał i zacisnął pięści. - Nie chcę się z tobą o to kłócić! Chcę tylko, żebyś zrozumiał mnie i moje intencje...
~
Natsu na chwilę zatkało.
-Co powiedziałeś? -Spojrzał na niego z bólem i niedowierzaniem w oczach. -Myślisz, że zależy mi tylko na forsie? -Załamał mu się głos. -Naprawdę mnie za takiego uważasz?! Dobrze wiesz, że chodzi mi tylko o to, żeby było nam łatwiej! Co jest złego w chęci zarobienia? Przecież nie chcę kupić sobie Ferrari i willi z basenem! Chcę mieć tylko normalne mieszkanie i żebyśmy łączyli koniec z końcem!

~

- Przepraszam, to nie tak miało zabrzmieć... Natsu, każdy chce mieć pracę i zarobić, to jest logiczne. Nie rozumiesz, że się o ciebie boję? Ufam ci, ale boję się, że on coś ci zrobi. Złapał go za ramiona i spojrzał mu w oczy. - Proszę, bądź rozważny, sam zrezygnuj z tej roboty, Sting nie jest taki święty, za jakiego go masz.
~
-Nikt nie jest święty, Gray. Zdaję sobie z tego sprawę. -Odparł już spokojniejszym tonem. -Ale to nie znaczy, że Sting od razu się na mnie rzuci i zrobi Bóg wie co. -Westchnął ciężko. -Przepraszam, ale nie zrezygnuję z tej pracy. Nie proś mnie o to... Po prostu nie mogę uwierzyć w te plotki. -Spojrzał na niego niepewnym wzrokiem.

~

- Skoro nie możesz uwierzyć w plotki, po prostu uwierz mi - poprosił, nadal patrząc mu w oczy. Nie chciał, żeby Natsu dalej tam pracował. Coś tu było nie tak, nie pasowało mu. Był pewien, że Sting już coś wymyślił, żeby się go pozbyć. Pewne było, że chciał mieć Natsu tylko dla siebie, a on, Gray, był przeszkodą... Ale o tym już różowowłosemu nie powiedział.
~
-Dobrze wiesz, że chciałbym ci wierzyć. -Popatrzył na niego czule. -Ale to, co mówisz, jest oparte na plotkach, Gray. A plotkom nie ufam. -Posłał mu przepraszający i smutny uśmiech. -Nie chcę się z tobą kłócić... -Szepnął i zbliżył się do niego, całując go w usta. -Nie chcę rezygnować z pracy... ale z ciebie też nie. Nie musisz się o to martwić.

~

Odwzajemnił pocałunek. Miał ochotę się rozpłakać.
- Natsu, boję się, że pewnego dnia się obudzę, a ciebie nie będzie przy moim boku. Cholernie się boję, że cię stracę. Przez to, jaki jestem i co robię, są same problemy. - Ukrył twarz w dłoniach i opadł na łóżko na plecy. - Nic nie poradzę na to, że się martwię.
~
-Nie gadaj mi takich bzdur. -Popatrzył na niego smutno i położył się przy nim, tuląc się do jego boku. -Jesteś jaki jesteś, ale cię kocham, głupku. Nic tego nie zmieni. Nie zostawię cię. Tyle razem przeszliśmy... a ty nadal w to wątpisz? -Szepnął ledwo słyszalnie.

~

- Nie chcę, żeby ktoś nas znowu rozdzielił. Tak bardzo cię kocham, Natsu. A wciąż mam wrażenie, że ktoś podkłada nam kłody pod nogi. Każdego dnia budzę się z myślą "coś dziś się wydarzy". I sam przyznaj, dzieje się aż za dużo.
~
-Dzieje się dużo, odkąd się poznaliśmy. -Zaśmiał się cicho. -Nasz związek komplikował się wiele razy, Gray. Ale zawsze dawaliśmy radę, prawda? Teraz też sobie poradzimy. -Zamknął oczy, pewny swoich słów. -Już ci kiedyś mówiłem, prawda? Jakbym miał cię znowu stracić, chyba poszedłbym się pociąć...

~

Przytulił go do siebie, chcąc poczuć, że jest blisko. Chłonął jego słowa jak gąbka wodę. Chciałby, żeby Natsu miał rację.
- Mam nadzieję, że sobie poradzimy. Nie chcę cię tracić po raz kolejny. Nie zniósłbym tego. Na pewno nie - wyszeptał.
~
-Nie stracisz. -Wtulił się w niego bardziej i westchnął ciężko. -Kocham cię. -Wyszeptał. Po chwili uniósł się lekko na ramieniu i pocałował go w usta, chcąc dać mu dowód swoich słów.

~

Odwzajemnił pocałunek, wkładając w niego całą swoją miłość.
- Też cię kocham - odpowiedział, kiedy się od siebie oderwali. - Bardzo, bardzo cię kocham - dodał po chwili, patrząc na niego z powagą i czułością w oczach.
~
Uśmiechnął się szeroko, szczęśliwy.
-Ja ciebie też, więc nie ma opcji, że zostawię cię dla jakiegoś podrzędnego fotografa. -Zaśmiał się, chcąc go jakoś pocieszyć.

~

- Ten podrzędny fotograf pewnie będzie chciał mnie zniszczyć - mruknął cicho, znowu tracąc humor. - Ale ja się nie dam. - Przytulił go do siebie najmocniej, jak potrafił i pocałował w czubek głowy. - Chodźmy spać. Musimy przeżyć następne dni... - Westchnął cicho.
~

Natsu już nic nie odpowiedział, a jedynie bardziej się w niego wtulił i zamknął oczy. Może następny dzień będzie lepszy... Z taką myślą, zmęczony dzisiejszymi wydarzeniami, zapadł w mocny sen.

6 komentarzy:

  1. Grey walczy, bardzo mi się to podoba, szkoda tylko ze stracił czujność co do Laxusa. . ale walczy :D
    Rozdział bardzo fajny, choć trochę straszny. . mam nadzieję że braciom się nie uda . . .:/
    Natsu obudź się, albo niech ich Erza zajebie :D
    Czekam niecierpliwie na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ci to mają pod górkę xDD
    Teraz nie wiem co byłoby lepsze...
    Żeby Grey dalej był z Natsu czy Grey zgwałcony i zamknięty w piwnicy?
    O czym ja, do cholery, myślę?!
    Chyba wrócę do oglądania niż do snucia ciągu dalszego xDD
    Czekam na kolejny ^w^

    Mei ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu zaczęłam lubić tego Laxusa? ;_; Ja nie powinnam go lubić....
    Z jednej strony chcę, żeby Natsu i Gray w końcu mieli spokój (ale wtedy nie będzie o czym pisać, więc lepiej nie xD), a z drugiej cieszę się za każdym razem kiedy Sting i Laxus coś wymyślą xD
    Pozdrawiam i czekam (nie)cierpliwie na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Gray walczy yey *-*
    Ostatnio nie tego nie skomentowalam ale nazwa ich ulicy mnie rozwala xd
    Laxus... kurwa chyba cie polubie ;-;
    Jestem sadystka xd
    Z jednej strony chce by bylo im jak w niebie a z drugiej chce by Laxus dorwal sie do Graya zamknal w piwnicy itp XD
    Nwm jak ale ci blondasi zawsze cos wymysla i ja sie ciesze ^^
    Czekam na kolejny i pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurdę. Jest źle ze mną z wami bardzo super ale ja nie wyrabiam już zupełnie x_x PRZEPRASZAM, kolejny tydzień, a ja nawet poprzedniego nie zdążyłam przeczytać. Znów muszę przeprosić ale nie dam rady skomentować. Tym bardziej, że nie będę mieć laptopa przez następne 2 tygodnie @-@
    Ja tu jestem, czytam was i kocham tak jak zawsze tylko nie udzielę się w dłuższej formie przez najbliższy czas D;

    Pamiętajcie miłość moja i tęcza na zawsze jest z wami~

    <3"

    OdpowiedzUsuń
  6. Ehh ja będę musiał się leczyć u jakiegoś naprawdę dobrego psychologa jak skończę czytać naprawdę ... Zabić Laxusa i Stinga to mało nie ja bym ich nie zabił wysłałbym ich za granice jak tak bardzo to lubią i kazał pracować jako pomocnik sprzątaczki >.> bo nawet na sprzątaczkę nie byliby godni o ile pomocnik by im wyszedł AGRRRR ! XD zdenerwowałem się ale idę czytać dalej...

    OdpowiedzUsuń