No, ludziska. Jesteście tak daleko w tyle za nami w akcji... że aż postanowiłyśmy zrobić wam dobrze (hehe) i dać... kolejny "Tydzień Rozdziałów"! Cieszycie się? :3
Natsu oczywiście zgodził się na przejrzenie zdjęć, ciekaw
jak mu poszło. Wstał z kanapy i usiadł na jednym z oparć fotela, na którym
siedział Sting, by mieć lepszy widok na trzymany w jego ręku aparat. I gdy już
obejrzał całość... zrzedła mu mina.
-Yyy... na tych ostatnich wyglądam, jakbym chciał kogoś uwieść. To nie tak miało być... -Strzelił pokerface'a.
-Yyy... na tych ostatnich wyglądam, jakbym chciał kogoś uwieść. To nie tak miało być... -Strzelił pokerface'a.
~
- Nie no, tutaj przyznam ci rację. – Zaśmiał się, odkładając aparat. – Ale te pierwsze są dobre. Na pewno coś wybiorę jutro i wyślę do gazety. – Posłał Dragneelowi promienny uśmiech.
~
- Nie no, tutaj przyznam ci rację. – Zaśmiał się, odkładając aparat. – Ale te pierwsze są dobre. Na pewno coś wybiorę jutro i wyślę do gazety. – Posłał Dragneelowi promienny uśmiech.
~
Pokiwał lekko głową. Przynajmniej początkowe były w miarę
udane... chociaż tyle. Spojrzał na zegarek i westchnął głośno.
-Chyba będę się już zbierać... -Wstał powoli z oparcia fotela, wcale się nie śpiesząc. -By pójść spać na jakiejś podłodze w pustym pokoju... -Mruknął pod nosem, ewidentnie niezadowolony.
~
- Możesz zostać na noc tutaj, mam wolny pokój. - Wstał z fotela i popatrzył na niego przyjaźnie. - Przynajmniej nie musiałbyś spać na podłodze. - Zaśmiał się cicho.
Może się trochę pospieszył z tą propozycją, ale i tak nie zamierzał jeszcze go wykorzystać. Było za wcześnie. Musiał pokazać Natsu, że ten może u niego spać bez strachu, że coś mu zrobi.
-Chyba będę się już zbierać... -Wstał powoli z oparcia fotela, wcale się nie śpiesząc. -By pójść spać na jakiejś podłodze w pustym pokoju... -Mruknął pod nosem, ewidentnie niezadowolony.
~
- Możesz zostać na noc tutaj, mam wolny pokój. - Wstał z fotela i popatrzył na niego przyjaźnie. - Przynajmniej nie musiałbyś spać na podłodze. - Zaśmiał się cicho.
Może się trochę pospieszył z tą propozycją, ale i tak nie zamierzał jeszcze go wykorzystać. Było za wcześnie. Musiał pokazać Natsu, że ten może u niego spać bez strachu, że coś mu zrobi.
~
-C-co? -Wydukał, zaskoczony. Co jak co... ale takiej
propozycji się nie spodziewał. -Ja... no... Dzięki, ale chyba zrezygnuję...
Gray wraca o jakiejś trzeciej nad ranem i chyba nie byłby zadowolony, gdyby nie
było mnie wtedy w domu... -Podrapał się po karku i posłał mu przepraszające
spojrzenie. -Ale doceniam. -Uśmiechnął się lekko.
***
Laxus spojrzał na wejście klubu... Według poleceń kochanego braciszka, to tu powinien być Gray. Jeśli zrobił go w chuja, to go zabije. No nic. Zawsze warto sprawdzić. Wszedł do środka i od razu skierował się do baru... Już z daleka zobaczył znajomą sylwetkę. Oh, a więc jednak tutaj pracuje? Oblizał wargi i usiadł z uśmieszkiem przy barze, ciekawy jak zareaguje, gdy go ujrzy...
~
- Och, no dobrze. - Uśmiechnął się szeroko. - Ale jak coś, to wiesz, gdzie możesz zawsze przyjść, kiedy zajdzie taka potrzeba. - Przeczesał włosy palcami. - Zamówić dla ciebie taksówkę, czy wolisz poruszać się komunikacją miejską? - Wyszczerzył zęby.
*
Gray nie miał nawet czasu na myślenie. Bar był pełen. Rozejrzał się po lokalu i nagle jego wzrok przykuła znajoma sylwetka...
- To niemożliwe... - szepnął do siebie. To chyba jakieś żarty! Co Laxus tutaj robi?!
Machnął ręką na Freeda, a kiedy chłopak podszedł, mruknął do niego: - Obsłuż tamtego blondyna i osoby w jego pobliżu, ja przejmę twoją robotę.
Zielonowłosy chyba chciał zaprotestować, ale kiedy zobaczył zdenerwowanie Graya, zasalutował i poszedł w wyznaczone miejsce.
***
Laxus spojrzał na wejście klubu... Według poleceń kochanego braciszka, to tu powinien być Gray. Jeśli zrobił go w chuja, to go zabije. No nic. Zawsze warto sprawdzić. Wszedł do środka i od razu skierował się do baru... Już z daleka zobaczył znajomą sylwetkę. Oh, a więc jednak tutaj pracuje? Oblizał wargi i usiadł z uśmieszkiem przy barze, ciekawy jak zareaguje, gdy go ujrzy...
~
- Och, no dobrze. - Uśmiechnął się szeroko. - Ale jak coś, to wiesz, gdzie możesz zawsze przyjść, kiedy zajdzie taka potrzeba. - Przeczesał włosy palcami. - Zamówić dla ciebie taksówkę, czy wolisz poruszać się komunikacją miejską? - Wyszczerzył zęby.
*
Gray nie miał nawet czasu na myślenie. Bar był pełen. Rozejrzał się po lokalu i nagle jego wzrok przykuła znajoma sylwetka...
- To niemożliwe... - szepnął do siebie. To chyba jakieś żarty! Co Laxus tutaj robi?!
Machnął ręką na Freeda, a kiedy chłopak podszedł, mruknął do niego: - Obsłuż tamtego blondyna i osoby w jego pobliżu, ja przejmę twoją robotę.
Zielonowłosy chyba chciał zaprotestować, ale kiedy zobaczył zdenerwowanie Graya, zasalutował i poszedł w wyznaczone miejsce.
~
-To miłe z twojej strony. -Uśmiechnął się szeroko. -Chyba
wole taksówkę, nie ufam komunikacji miejskiej. -Zaśmiał się cicho.
***
Laxus uśmiechnął się widząc zdenerwowanie na twarzy czarnowłosego... lecz gdy tamten tak po prostu uciekł, wysyłając do niego kogoś innego... Warknął po nosem. Więc będą bawić się w kotka i myszkę? Cóż... Póki co go zostawi. Dla pozoru, że niby przyszedł tu przypadkiem. Wcale nie spodziewał się tu Fullbustera. Wcale.
~
- Masz rację, kiedyś byłem zmuszony jechać autobusem. Ukradli mi portfel. - Nadął policzki, przypominając sobie tamtą sytuację. Nawet nie wiedział, w którym momencie to się stało. Był w plecy o tysiaka! To go nauczyło, że nie powinien przy sobie nosić takiej sumy pieniędzy. I nie jeździć autobusami. Wyciągnął telefon i zamówił taksówkę dla różowowłosego.
*
Przez dłuższy czas nie mógł skupić się na pracy, w wyniku czego zamiast wódki podał jednemu kolesiowi piwo. A drugiemu sok, zamiast drinka. Freed -widząc, że ciemnowłosy sobie nie radzi - pospieszył z odsieczą.
- Koleś, skup się, albo jeszcze dziś cię stąd wywalą - powiedział, patrząc na niego stanowczo. - Wróć na swoje stanowisko. Tam podajesz tylko piwo, a tutaj wszystko. - Poklepał go po plecach, po czym popchnął w kierunku drugiego końca baru. Chcąc, nie chcąc, musiał w końcu pojawić się tuż przed oczami Laxusa. Miał ochotę zapaść się pod ziemię.
***
Laxus uśmiechnął się widząc zdenerwowanie na twarzy czarnowłosego... lecz gdy tamten tak po prostu uciekł, wysyłając do niego kogoś innego... Warknął po nosem. Więc będą bawić się w kotka i myszkę? Cóż... Póki co go zostawi. Dla pozoru, że niby przyszedł tu przypadkiem. Wcale nie spodziewał się tu Fullbustera. Wcale.
~
- Masz rację, kiedyś byłem zmuszony jechać autobusem. Ukradli mi portfel. - Nadął policzki, przypominając sobie tamtą sytuację. Nawet nie wiedział, w którym momencie to się stało. Był w plecy o tysiaka! To go nauczyło, że nie powinien przy sobie nosić takiej sumy pieniędzy. I nie jeździć autobusami. Wyciągnął telefon i zamówił taksówkę dla różowowłosego.
*
Przez dłuższy czas nie mógł skupić się na pracy, w wyniku czego zamiast wódki podał jednemu kolesiowi piwo. A drugiemu sok, zamiast drinka. Freed -widząc, że ciemnowłosy sobie nie radzi - pospieszył z odsieczą.
- Koleś, skup się, albo jeszcze dziś cię stąd wywalą - powiedział, patrząc na niego stanowczo. - Wróć na swoje stanowisko. Tam podajesz tylko piwo, a tutaj wszystko. - Poklepał go po plecach, po czym popchnął w kierunku drugiego końca baru. Chcąc, nie chcąc, musiał w końcu pojawić się tuż przed oczami Laxusa. Miał ochotę zapaść się pod ziemię.
~
Po kilku minutach przyjechała taksówka, więc Natsu od razu
do niej pobiegł, żegnając się jeszcze radośnie z blondynem. Gdy był już w
aucie... zaczął rozmyślać... Miał iść z Erzą do meblowego, kupić łóżko... ale
nie wyrobił się w czasie. Świetnie, czeka go nocowanko na panelach. Ewentualnie
dywanie, jeśli takowy zawinęli Lyonowi. W końcu dotarł na miejsce i doczłapał
się do mieszkania. Nawet nie musiał otwierać go kluczem. Było otwarte.
-Halo? Śpicie już? -Wszedł do ciemnego pomieszczenia i zawołał na wejściu. Nie było odzewu. Pewnie śpią. Westchnął ciężko i zamknął drzwi. Po chwili skierował się do swej sypialni... ale zaraz. On nie wiedział, która jest jego! No cóż. Trzeba zgadnąć. Wszedł do tej po prawej stronie... i zobaczył Jellala i Erzę, śpiących w dwuosobowym łożu. Oni to mają fajnie... I nagle go olśniło. Skąd oni mają łóżko?! Czy to możliwe, że byli dzisiaj w meblowym?! Z taką myślą szybko pognał do sąsiedniej sypialni, z nadzieją, iż kupili też jakieś łóżko dla niego i Graya... ale chuj. Pusto. Chociaż dywan tu był... Jęknął totalnie podłamany i w stercie walizek, wygrzebał swoją piżamkę (bokserki i koszulkę, ale to też jest coś) i opadł na podłogę. Nie ma to jak "wygodne" leżakowanie...
***
Laxus obserwował w dyskrecji Fullbustera z niemałym rozbawieniem. Kawy nie umiał zrobić i z drinkami też sobie nie radzi, zabawne. Przynajmniej ciało i buźka go jako tako ratowały....
~
Gray unikał patrzenia na blondyna, kiedy obsługiwał kolejnych klientów. Wreszcie stanął przed nim.
- Coś pan zamawia? - zapytał, próbując nadać głosowi obojętny ton. Patrzył gdzieś poza niego. Był zbyt zdenerwowany, żeby spojrzeć mu w oczy...
-Halo? Śpicie już? -Wszedł do ciemnego pomieszczenia i zawołał na wejściu. Nie było odzewu. Pewnie śpią. Westchnął ciężko i zamknął drzwi. Po chwili skierował się do swej sypialni... ale zaraz. On nie wiedział, która jest jego! No cóż. Trzeba zgadnąć. Wszedł do tej po prawej stronie... i zobaczył Jellala i Erzę, śpiących w dwuosobowym łożu. Oni to mają fajnie... I nagle go olśniło. Skąd oni mają łóżko?! Czy to możliwe, że byli dzisiaj w meblowym?! Z taką myślą szybko pognał do sąsiedniej sypialni, z nadzieją, iż kupili też jakieś łóżko dla niego i Graya... ale chuj. Pusto. Chociaż dywan tu był... Jęknął totalnie podłamany i w stercie walizek, wygrzebał swoją piżamkę (bokserki i koszulkę, ale to też jest coś) i opadł na podłogę. Nie ma to jak "wygodne" leżakowanie...
***
Laxus obserwował w dyskrecji Fullbustera z niemałym rozbawieniem. Kawy nie umiał zrobić i z drinkami też sobie nie radzi, zabawne. Przynajmniej ciało i buźka go jako tako ratowały....
~
Gray unikał patrzenia na blondyna, kiedy obsługiwał kolejnych klientów. Wreszcie stanął przed nim.
- Coś pan zamawia? - zapytał, próbując nadać głosowi obojętny ton. Patrzył gdzieś poza niego. Był zbyt zdenerwowany, żeby spojrzeć mu w oczy...
~
Natsu nie mógł spać. Próbował, ale nie mógł. Tu jest
cholernie niewygodnie! I zimno! I nie ma tu Graya! Chciało mu się płakać... I
nagle, pośród swoich szlochów bezradności... wpadł na genialny pomysł. Wstał i
pobiegł cichaczem do pokoju Erzy i Jellala i... wpieprzył im się pod kołdrę,
rozdzielając ich swoim ciałem.
-Erzaaa. -Zapłakał i wtulił się w ledwo przebudzoną i nieogarniającą czerwonowłosą.
-Co jest?! -Otworzyła szeroko oczy, nie wiedząc, co się dzieje.
-Czuję się samotny. Przytul~ -Scarlet zamrugała kilkakrotnie, próbując załapać, o co chodzi... ale w końcu dotarło do jej mózgu, iż to Natsu, więc ponownie zamknęła powieki, już uspokojona i pogłaskała po go głowie.
-Biedaczek... -Pocałowała go w czoło.
A gdzieś tam... nikt nie przejmował się, iż zabrali Jellaowi całą kołdrę....
***
-Może ty mi coś zaproponujesz? -Uśmiechnął się niewinnie. -Wiesz... bardzo ładnie dzisiaj wyglądasz. -Spojrzał mu w oczy poważnie i uśmiechnął się miło. Tak, MIŁO! Silił się na jak najłagodniejszy ton głosu. W końcu miał grać skruszonego człowieka...
~
Jellal się obudził, kiedy poczuł, że ktoś ewidentnie wpycha się między niego i Erzę. A to nie było miłe! W intruzie rozpoznał Natsu, więc zdusił jęk zawodu, ale gdy zajebali mu kołdrę, nie wytrzymał.
- Erzaa! Oddajcie mi trochę kołdry, bo zamarznę! - jęknął głośno.
*
- Nie zaczynaj, dobra? - mruknął. Coś mu tu nie pasowało. Laxus był jakiś inny. Jakby... milszy? To na pewno jakiś podstęp, bo co innego?
- Może piwo? Z sokiem? Albo bez, jak wolisz. - Wzruszył lekko ramionami. Próbował nie pokazywać po sobie zdenerwowania, ale to było trudne.
-Erzaaa. -Zapłakał i wtulił się w ledwo przebudzoną i nieogarniającą czerwonowłosą.
-Co jest?! -Otworzyła szeroko oczy, nie wiedząc, co się dzieje.
-Czuję się samotny. Przytul~ -Scarlet zamrugała kilkakrotnie, próbując załapać, o co chodzi... ale w końcu dotarło do jej mózgu, iż to Natsu, więc ponownie zamknęła powieki, już uspokojona i pogłaskała po go głowie.
-Biedaczek... -Pocałowała go w czoło.
A gdzieś tam... nikt nie przejmował się, iż zabrali Jellaowi całą kołdrę....
***
-Może ty mi coś zaproponujesz? -Uśmiechnął się niewinnie. -Wiesz... bardzo ładnie dzisiaj wyglądasz. -Spojrzał mu w oczy poważnie i uśmiechnął się miło. Tak, MIŁO! Silił się na jak najłagodniejszy ton głosu. W końcu miał grać skruszonego człowieka...
~
Jellal się obudził, kiedy poczuł, że ktoś ewidentnie wpycha się między niego i Erzę. A to nie było miłe! W intruzie rozpoznał Natsu, więc zdusił jęk zawodu, ale gdy zajebali mu kołdrę, nie wytrzymał.
- Erzaa! Oddajcie mi trochę kołdry, bo zamarznę! - jęknął głośno.
*
- Nie zaczynaj, dobra? - mruknął. Coś mu tu nie pasowało. Laxus był jakiś inny. Jakby... milszy? To na pewno jakiś podstęp, bo co innego?
- Może piwo? Z sokiem? Albo bez, jak wolisz. - Wzruszył lekko ramionami. Próbował nie pokazywać po sobie zdenerwowania, ale to było trudne.
~
Natsu zanurzył głowę w piersiach Erzy, wyczuwając w nich
idealną poduszkę. Scarlet oczywiście nie zaprotestowała, wiedząc, że jej
przyjaciel nie ma żadnych wyższych intencji związanych z kobiecymi atutami. Nie
bardzo przejęli się jęczącym z boku Jellalem i poszli spać...
****
-Bez. -Odparł i wyłożył na blat pieniądze. -Reszty nie trzeba. Potraktuj to jako napiwek dla uroczego barmana. -Zaśmiał się łagodnie i spojrzał mu w oczy. -Chciałem cię przeprosić. Głupio wyszło... Nie chciałem, żebyś przeze mnie cierpiał. Po prostu nie mogłem znieść myśli, że mnie nie zauważasz... Wybacz. Byłem egoistą. -Spojrzał na niego smutnym wzrokiem.
~
Jellal poczuł się samotny, kiedy go olali. Zwinął się w kłębek i pociągnął nosem, mrucząc coś o niesprawiedliwości świata. Zaraz potem sam zasnął.
*
Grayowi trochę trzęsły się ręce, kiedy wlewał piwo do kufla. Nic jednak nie rozlał, więc nie było tragedii. Postawił pełny kufel przed Laxusem i zgarnął pieniądze do kasy. Potem oparł ręce na blacie i popatrzył na niego spod przymrużonych powiek.
- Głupio wyszło, tak? Proszę cię, nie wmawiaj mi, że żałujesz tego, co mi zrobiłeś. Od początku miałeś taki plan, a ja byłem zbyt głupi, żeby od razu się zwolnić. Nie dam się nabrać na twoje gierki, Laxus.
Cóż za ironia. Tak bardzo chciał uniknąć spotkania z tym człowiekiem, że aż zaproponował przeprowadzkę do sąsiedniego miasta. Nie spodziewał się tego, że Dreyar się tu pokazuje. Nawet przez myśl mu to nie przeszło.
****
-Bez. -Odparł i wyłożył na blat pieniądze. -Reszty nie trzeba. Potraktuj to jako napiwek dla uroczego barmana. -Zaśmiał się łagodnie i spojrzał mu w oczy. -Chciałem cię przeprosić. Głupio wyszło... Nie chciałem, żebyś przeze mnie cierpiał. Po prostu nie mogłem znieść myśli, że mnie nie zauważasz... Wybacz. Byłem egoistą. -Spojrzał na niego smutnym wzrokiem.
~
Jellal poczuł się samotny, kiedy go olali. Zwinął się w kłębek i pociągnął nosem, mrucząc coś o niesprawiedliwości świata. Zaraz potem sam zasnął.
*
Grayowi trochę trzęsły się ręce, kiedy wlewał piwo do kufla. Nic jednak nie rozlał, więc nie było tragedii. Postawił pełny kufel przed Laxusem i zgarnął pieniądze do kasy. Potem oparł ręce na blacie i popatrzył na niego spod przymrużonych powiek.
- Głupio wyszło, tak? Proszę cię, nie wmawiaj mi, że żałujesz tego, co mi zrobiłeś. Od początku miałeś taki plan, a ja byłem zbyt głupi, żeby od razu się zwolnić. Nie dam się nabrać na twoje gierki, Laxus.
Cóż za ironia. Tak bardzo chciał uniknąć spotkania z tym człowiekiem, że aż zaproponował przeprowadzkę do sąsiedniego miasta. Nie spodziewał się tego, że Dreyar się tu pokazuje. Nawet przez myśl mu to nie przeszło.
~
Laxus westchnął ciężko na te słowa.
-Nie miałem tego w planach. Mylisz się. -Spojrzał mu poważnie w oczy. -To prawda, że od razu mi się spodobałeś... ale nie chciałem cię skrzywdzić. Próbowałem jakoś cię do siebie przekonać, dać ci znać... ale ty byłeś ewidentnie zaślepiony tym różowowłosym chłopakiem. -Upił trochę piwa i przeczesał włosy palcami. -Słuchaj. Jestem narwanym człowiekiem. Najpierw robię, potem myślę. Zacząłem być zazdrosny... A gdy przyszedłeś do pracy cały w malinkach i zadrapaniach... coś we mnie pękło. Chciałem, żebyś to ze mną był, nie z nim... -Załamał mu się głos. Oh, jak dobrze jest umieć fałszować emocje, hehe... -I nie wytrzymałem. Zrobiłem ci to wszystko, bo chciałem żebyś był mój... i dopiero po fakcie zdałem sobie sprawę, że spieprzyłem...
~
Gray wybuchnął śmiechem, słysząc jego słowa. Nie mógł uwierzyć, że mężczyzna mówił prawdę. Na pewno kłamał. To tylko kolejny z jego podstępów...
- Koleś, znałeś mnie zaledwie kilka dni. Nie uwierzę, że od razu byłeś tak wielce zakochany - warknął. - Nie wierzę ci w żadne słowo, więc możesz już przestać się kompromitować. - Popatrzył na niego z ledwo ukrywanym gniewem.
-Nie miałem tego w planach. Mylisz się. -Spojrzał mu poważnie w oczy. -To prawda, że od razu mi się spodobałeś... ale nie chciałem cię skrzywdzić. Próbowałem jakoś cię do siebie przekonać, dać ci znać... ale ty byłeś ewidentnie zaślepiony tym różowowłosym chłopakiem. -Upił trochę piwa i przeczesał włosy palcami. -Słuchaj. Jestem narwanym człowiekiem. Najpierw robię, potem myślę. Zacząłem być zazdrosny... A gdy przyszedłeś do pracy cały w malinkach i zadrapaniach... coś we mnie pękło. Chciałem, żebyś to ze mną był, nie z nim... -Załamał mu się głos. Oh, jak dobrze jest umieć fałszować emocje, hehe... -I nie wytrzymałem. Zrobiłem ci to wszystko, bo chciałem żebyś był mój... i dopiero po fakcie zdałem sobie sprawę, że spieprzyłem...
~
Gray wybuchnął śmiechem, słysząc jego słowa. Nie mógł uwierzyć, że mężczyzna mówił prawdę. Na pewno kłamał. To tylko kolejny z jego podstępów...
- Koleś, znałeś mnie zaledwie kilka dni. Nie uwierzę, że od razu byłeś tak wielce zakochany - warknął. - Nie wierzę ci w żadne słowo, więc możesz już przestać się kompromitować. - Popatrzył na niego z ledwo ukrywanym gniewem.
~
Laxus spojrzał na niego urażony.
-Kiedy powiedziałem, że się zakochałem? -Spytał smutnym tonem. -Mówię tylko, że od razu coś mnie w tobie zaintrygowało. Wiesz... byłeś inny. Wyjątkowy. Nie dziw się więc, że pragnąłem spędzić z tobą więcej czasu, poznać... i może liczyć na coś więcej. Grunt w tym, że skreśliłeś mnie na wstępie. I to mnie zabolało... -Westchnął ciężko i upił piwa, zerkając na blat, załamany. -Nie musisz mi wierzyć... Chciałem tylko przeprosić. Nic więcej...
~
Do serca Graya wkradły się wątpliwości, które jednak szybko zagłuszył. To nie było możliwe, że Laxus mówił prawdę. Po prostu nie.
- Może gdybyś nie był od początku chamski i nachalny, wszystko potoczyłoby się inaczej. Twoja nagła odmiana jakoś do mnie nie przemawia. Człowiek nie może się tak bardzo zmienić w przeciągu miesiąca - odpowiedział, krzyżując ręce na piersi. - To nie ja cię skreśliłem. Skreśliło cię to, jaką byłeś, a raczej jesteś osobą. Możesz już przestać udawać skruchę. Nie kupuję tego... I nie przyjmuję twoich przeprosin. - Odwrócił wzrok.
-Kiedy powiedziałem, że się zakochałem? -Spytał smutnym tonem. -Mówię tylko, że od razu coś mnie w tobie zaintrygowało. Wiesz... byłeś inny. Wyjątkowy. Nie dziw się więc, że pragnąłem spędzić z tobą więcej czasu, poznać... i może liczyć na coś więcej. Grunt w tym, że skreśliłeś mnie na wstępie. I to mnie zabolało... -Westchnął ciężko i upił piwa, zerkając na blat, załamany. -Nie musisz mi wierzyć... Chciałem tylko przeprosić. Nic więcej...
~
Do serca Graya wkradły się wątpliwości, które jednak szybko zagłuszył. To nie było możliwe, że Laxus mówił prawdę. Po prostu nie.
- Może gdybyś nie był od początku chamski i nachalny, wszystko potoczyłoby się inaczej. Twoja nagła odmiana jakoś do mnie nie przemawia. Człowiek nie może się tak bardzo zmienić w przeciągu miesiąca - odpowiedział, krzyżując ręce na piersi. - To nie ja cię skreśliłem. Skreśliło cię to, jaką byłeś, a raczej jesteś osobą. Możesz już przestać udawać skruchę. Nie kupuję tego... I nie przyjmuję twoich przeprosin. - Odwrócił wzrok.
~
Laxus westchnął głośno.
-Tak myślałem, że mi nie wybaczysz... -Spojrzał smutno w kufel, przybierając minę zbitego psa. -To, że byłem, jaki byłem... Po prostu nie wiedziałem jak się zachować. Zawsze tak postępowałem z moimi byłymi. Myślałem, że jak chcę kogoś poderwać, to muszę dawać mu jasne i czytelne znaki... -Westchnął. -Jestem palantem. Wiem... A raczej, zdałem sobie z tego sprawę dopiero, gdy zobaczyłem twoją minę, kiedy ci już to zrobiłem... Nie chciałem tego. Byłem wściekły, że mnie odrzucasz i wyładowałem się na tobie... -Spojrzał mu poważnie w oczy. -Długo myślałem. Naprawdę nie chcę, żebyś mnie nienawidził... Nie, o to prosić nie mogę. -Zaśmiał się i przybrał smutną minę. -Wiem, że mnie nienawidzisz i będziesz pewnie dalej... ale chciałem przynajmniej powiedzieć ci prawdę. Myśl, co chcesz. Chociaż będę mógł odejść ze świadomością, że ci to powiedziałem... -Wstał i spojrzał na niego ostatni raz. -Trzymaj się. -Uśmiechnął się lekko i wyszedł z baru...
~
Kiedy Laxus wyszedł, odetchnął głęboko, próbując się uspokoić. To, co blondyn mu mówił... To nie mogła być prawda, po prostu nie. Mimo wszystko Gray zaczął się zastanawiać. Może jednak nie kłamał? Przynajmniej na to nie wyglądało. Może rzeczywiście się zmienił. Nigdy nie wyglądał na człowieka zagubionego, a wręcz przeciwnie. Wydawało się, że wszystko robił pewny swojego celu... ale może to była tylko maska? Wiele osób za chamstwem ukrywa swoje prawdziwe "ja"...
- Szlag by to wszystko trafił... - jęknął. Potrząsnął głową i wrócił do pracy. Nie powinien teraz o tym myśleć. Nie powinien W OGÓLE o tym myśleć. Faktem było to, że Laxus go zgwałcił. I nic tego nie zmieni. A Gray był pewien jednego - nigdy mu nie wybaczy.
-Tak myślałem, że mi nie wybaczysz... -Spojrzał smutno w kufel, przybierając minę zbitego psa. -To, że byłem, jaki byłem... Po prostu nie wiedziałem jak się zachować. Zawsze tak postępowałem z moimi byłymi. Myślałem, że jak chcę kogoś poderwać, to muszę dawać mu jasne i czytelne znaki... -Westchnął. -Jestem palantem. Wiem... A raczej, zdałem sobie z tego sprawę dopiero, gdy zobaczyłem twoją minę, kiedy ci już to zrobiłem... Nie chciałem tego. Byłem wściekły, że mnie odrzucasz i wyładowałem się na tobie... -Spojrzał mu poważnie w oczy. -Długo myślałem. Naprawdę nie chcę, żebyś mnie nienawidził... Nie, o to prosić nie mogę. -Zaśmiał się i przybrał smutną minę. -Wiem, że mnie nienawidzisz i będziesz pewnie dalej... ale chciałem przynajmniej powiedzieć ci prawdę. Myśl, co chcesz. Chociaż będę mógł odejść ze świadomością, że ci to powiedziałem... -Wstał i spojrzał na niego ostatni raz. -Trzymaj się. -Uśmiechnął się lekko i wyszedł z baru...
~
Kiedy Laxus wyszedł, odetchnął głęboko, próbując się uspokoić. To, co blondyn mu mówił... To nie mogła być prawda, po prostu nie. Mimo wszystko Gray zaczął się zastanawiać. Może jednak nie kłamał? Przynajmniej na to nie wyglądało. Może rzeczywiście się zmienił. Nigdy nie wyglądał na człowieka zagubionego, a wręcz przeciwnie. Wydawało się, że wszystko robił pewny swojego celu... ale może to była tylko maska? Wiele osób za chamstwem ukrywa swoje prawdziwe "ja"...
- Szlag by to wszystko trafił... - jęknął. Potrząsnął głową i wrócił do pracy. Nie powinien teraz o tym myśleć. Nie powinien W OGÓLE o tym myśleć. Faktem było to, że Laxus go zgwałcił. I nic tego nie zmieni. A Gray był pewien jednego - nigdy mu nie wybaczy.
~
Gdy Laxus wyszedł z baru, zaczął kląć pod nosem. Będzie
trudniej niż myślał. Chyba musi pokręcić się przy czarnowłosym trochę dłużej...
W końcu go zbajeruje. Tego był pewien. Jedynie jego braciszek będzie miał
problem, gdy to będzie się przedłużać, bo nie wyrucha tamtego różowowłosego
chłopaczka. Powolnym krokiem skierował sie do auta. Wyjął komórkę z kieszeni i
zadzwonił do brata, chcąc zdać mu pełne relacje...
~
Kilka godzin później…
Padnięty po pracy Gray wtoczył się do mieszkania. Zaklął siarczyście, gdyż potknął się w progu o jakiś karton i zaliczył glebę.
- Wszystko dziś przeciwko mnie - poskarżył się powietrzu. Z trudem wstał i stanął przed jednym z pokoi. Zrobił wyliczankę i wszedł do tego drugiego. Pusto. Sam dywan. Nie ma Natsu.
Westchnął ciężko i położył się na dywanie. Nie chciało mu się sprawdzać, czy w drugim pokoju ktoś w ogóle jest, ani nawet się przebierać. Zrzucił z siebie tylko koszulkę i położył ją pod głowę. Nie minęło dziesięć minut, a już spał.
~
Kilka godzin później…
Padnięty po pracy Gray wtoczył się do mieszkania. Zaklął siarczyście, gdyż potknął się w progu o jakiś karton i zaliczył glebę.
- Wszystko dziś przeciwko mnie - poskarżył się powietrzu. Z trudem wstał i stanął przed jednym z pokoi. Zrobił wyliczankę i wszedł do tego drugiego. Pusto. Sam dywan. Nie ma Natsu.
Westchnął ciężko i położył się na dywanie. Nie chciało mu się sprawdzać, czy w drugim pokoju ktoś w ogóle jest, ani nawet się przebierać. Zrzucił z siebie tylko koszulkę i położył ją pod głowę. Nie minęło dziesięć minut, a już spał.
Yay ^^ Nowy tydzień rozdziałów *u* Jesteście cudowne ^^
OdpowiedzUsuńTak :3 Och... Ale my o tym wiemy! *samouwielbienie * xDDD
Usuń~Misuzu
Nooowy tyydzień ! :D meeegaaa !
OdpowiedzUsuńTen rozdział spoko ;)
mądry Gray, nie daj się :)
Szkoda tylko że nie zastał Natsu na podłodze miałby pocieszenie po ciężkim dniu :)
Niecierpliwie czekam na kolejny, już jutro :)
Dobra zabueram sie za czytanie ^^
OdpowiedzUsuńOch jakie wy dobre ;33
Natsu dla mnie wszystkie twoje zdj sa cuddennnneee <333
Hahaha bardzo dobrze ze nie zostales u Stinga ;D
No Laxus bedzie ci trudno zobaczysz hehehe ;33
Wybaczcie jesem spozniona ale dzisiaj to nadrobie xd
Pozdrawiam i przesylam przytulaski <333
Aha i wybaczcie moje komy nie bd kreatywne ;\