Laxus siedział jak co dzień w swym biurze, znudzony do
granic możliwości. Fullbuster ostatnio do niego nie zaglądał... a jak do niego
pisał, czy dzwonił, to ciągle tylko nawijał o tym, że musi odzyskać Natsu.
Ugh.., upierdliwe. Powoli tracił cierpliwość. Szczytem wszystkiego był sms
otrzymany od braciszka. Czyli, że był pierwszy, co? Świetnie, kurwa,
świetnie... Ale Laxus też chciał coś od życia. Lekko wkurzony odpisał tylko
krótko bratu: "I jak było? Jesteś w końcu zadowolony, młody?".
~
Wziął bardzo szybki prysznic, wytarł się i ubrał, zadowolony. Potem wyszedł z łazienki, którą chwilę później zajął Natsu. Popatrzył na telefon. Tak jak się spodziewał, miał wiadomość. Uśmiechnął się pod nosem. Gdyby Laxus już puknął Graya, na pewno by się pochwalił. Czyli nic nie było.
"Byłbym bardziej, gdyby w czasie stosunku nie zaczął jęczeć imienia tego chuja, ale pomijając to... Było lepiej, niż się spodziewałem." - odpisał.
*
Gray już od godziny leżał na łóżku, gapiąc się w sufit. Nie wiedział już, co ma robić. Nie mógł się dostać do Natsu... Sting mu to uniemożliwi, tego był pewien. Gdyby różowowłosy odezwał się do Lokiego lub Lucy, sytuacja byłaby może do odratowania... ale on pewnie będzie chciał teraz gadać tylko z Erzą i Jellalem, a oni sami też nie chcieli widzieć Fullbustera. Był w czarnej dupie. Jedyną osobą, która interesowała się jego sprawami, był Laxus, co w sumie było dość zaskakujące.
~
Gdy Sting zwolnił łazienkę, Natsu od razu do niej popędził.
Szybko uwinął się z prysznicem i po paru minutach wyszedł. Tak sobie
pomyślał... skoro już nie są z Grayem, to może bezkarnie pić kawę, hyhy. Trzeba
znaleźć pozytywy. Poszedł do salonu i wyminął Stinga, rzucając jedynie
"Idę po moją kawiarkę, do zobaczenia.", kierując się do wyjścia.
Oczywiście napisał przed wejściem do łazienki sms'a do Erzy. Nie ma Graya,
droga wolna.
***
Laxus zaśmiał się głośno, czytając wiadomość. Szybko mu odpisał, rozbawiony.
"Czyżbyś stracił kondycję, że nie potrafiłeś go skupić na SOBIE?"
***
Laxus zaśmiał się głośno, czytając wiadomość. Szybko mu odpisał, rozbawiony.
"Czyżbyś stracił kondycję, że nie potrafiłeś go skupić na SOBIE?"
~
- Okay, nie spiesz się. - Uśmiechnął się promiennie do Natsu, zanim ten wyszedł. Chwilę później przyszła mu kolejna wiadomość. Prychnął cicho.
"Nie śmiej się, brat! To chyba po prostu było dla niego za wcześnie. Ale wiesz, później już się skupił..."
*
Zadzwonił do Lokiego, ale ten nie odebrał.
- Cholera - mruknął cicho. Czuł się w tej chwili samotny i opuszczony przez cały świat.
Nie było osoby, którą mógłby poprosić o towarzystwo. A może jednak...? Zawahał się przez chwilę, po czym wybrał numer Laxusa.
~
Po jakimś czasie Natsu w końcu dotarł do swego dawnego
mieszkania. Patrząc na nie... westchnął głośno. Mieszkał tu tak krótko, a i tak
miał za dużo wspomnień związanych z tym miejscem. Za dużo nadziei na lepszą
przyszłość... Wzruszył ramionami, otrząsając się z tych myśli. Wdrapał się na
piętro i po chwili zadzwonił dzwonkiem, czekając, aż mu otworzą...
***
Laxus zdążył jedynie odpowiedzieć Stingowi "Jasne, po prostu stałeś się zbyt miękki.", a jego telefon zadzwonił. Ze zdziwieniem, ale i uśmieszkiem popatrzył na wyświetlacz i odebrał.
-Halo? -Czekał, aż powie, po co dzwoni...
***
Laxus zdążył jedynie odpowiedzieć Stingowi "Jasne, po prostu stałeś się zbyt miękki.", a jego telefon zadzwonił. Ze zdziwieniem, ale i uśmieszkiem popatrzył na wyświetlacz i odebrał.
-Halo? -Czekał, aż powie, po co dzwoni...
~
Jell opierdalał się przed telewizorem, kiedy nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Wziął łopatę, w razie gdyby to Gray chciał się dostać do domu. Otworzył gwałtownie drzwi, już chcąc się nią zamachnąć... ale zobaczył zszokowanego Natsu, więc szybko opuścił narzędzie.
- Przepraszam... Myślałem, że to Gray i już chciałem go jebnąć łopatą... - mruknął, zawstydzony. - Wejdź. - Zaprosił go gestem do środka.
*
- Nie przeszkadzam ci...? - zapytał niepewnie. - Chciałem tylko zapytać, czy masz może teraz chwilę, żeby do mnie wpaść... Potrzebuję z kimś pogadać. - Przygryzł wargę. Nie był pewien, czy to taki dobry pomysł, jednak... w tej chwili naprawdę potrzebował, żeby ktoś przy nim po prostu pobył.
~
Natsu omal nie dostał zawału, gdy Jell wyjechał na niego z
łopatą. Po chwili jednak spróbował się opanować, choć nadal był w lekkim szoku.
-O-okay... -Wszedł niepewnie do środka. Ledwo przekroczył prób mieszkania, a został przez kogoś zaciskany na śmierć.
-Natsu! Tak się martwiłam! Do dziś nie dawałeś znaku życia! -Oh... a więc to była Erza...
-Sorka... chciałem być sam. -Popatrzył na nią smutno, gdy go puściła. -Gray nie przyjdzie prędko, prawda? -Z trudem przeszło mu jego imię przez gardło.
***
-Oh, oczywiście, że mi nie przeszkadzasz. W sumie... nie mam nic do roboty, więc mogę wpaść. Podaj tylko adres. -Odparł przyjaźnie, szczerząc zęby we wrednym uśmieszku do telefonu...
-O-okay... -Wszedł niepewnie do środka. Ledwo przekroczył prób mieszkania, a został przez kogoś zaciskany na śmierć.
-Natsu! Tak się martwiłam! Do dziś nie dawałeś znaku życia! -Oh... a więc to była Erza...
-Sorka... chciałem być sam. -Popatrzył na nią smutno, gdy go puściła. -Gray nie przyjdzie prędko, prawda? -Z trudem przeszło mu jego imię przez gardło.
***
-Oh, oczywiście, że mi nie przeszkadzasz. W sumie... nie mam nic do roboty, więc mogę wpaść. Podaj tylko adres. -Odparł przyjaźnie, szczerząc zęby we wrednym uśmieszku do telefonu...
~
- Gray nie przyjdzie wcale. Wyrzuciliśmy go z domu. - Jell wzruszył ramionami, udając, że ma to w dupie. Jednak tak naprawdę było mu wstyd za przyjaciela. Współczuł Natsu. Nie wiedział, co odpierdoliło Grayowi...
*
Zanim Gray zdążył się rozmyślić, szybko podał adres hotelu, w którym przebywał, a także numer pokoju.
- Będę czekał... - powiedział cicho i się rozłączył, opadając z ciężkim westchnieniem z powrotem na łóżko.
~
-Oh... Nie musieliście tego robić. -Wyznał bez większych emocji w głosie i skierował się jak zombie do kuchni, zgarniając swoje kawy i kawiarkę. -W końcu... to też jego mieszkanie, jakby nie było. Westchnął ciężko, gdy wrócił z akcesoriami do salonu. Sam nie wiedział, co powiedzieć... jakoś miał teraz wszystko w dupie i znów złapał doła. -Albo w sumie, może to dla niego lepiej. Pewnie jak odszedłem od razu pognał do Laxusa... -Postawił rzeczy na stoliku i usiadł na kanapie, chowając głowę w dłonie. Stracił jakoś poprzedni humor...
***
Laxus z uśmieszkiem zapisał sobie numer, po czym wyszedł z firmy, każąc jedynie sekretarce odwołać dzisiejsze zebrania...
~
- Nie wiem, gdzie jest. Pewnie w jakimś hotelu. Loki coś mi wspominał. - Westchnął ciężko. - Ostatnio próbował się do mnie dodzwonić, chyba wczoraj w nocy, ale to olałem. - Usiadł obok niego. - Wiesz, Natsu... Znam go tyle lat i pierwszy raz odpierdolił taką akcję. Nie wiem, co w niego wstąpiło. Zwykle był szczery, pomocny, wierny i lojalny. Dlatego teraz ja sam nie mogę na niego patrzeć. Wstyd mi za tego kretyna.
*
Patrzył co chwilę na telefon, czy aby ktoś nie dzwonił. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca, przez co poczuł się dodatkowo olany. Cóż, pozostało mu tylko czekać, aż przyjedzie Dreyar.
~
Erza usiadła z drugiej strony Natsu, głaszcząc go
pocieszająco po głowie, lecz milczała. Nie wiedziała jak mu pomóc... i to ją
najbardziej wkurzało.
Natsu spojrzał smutno na Jellala.
-Ja też zawsze tak o nim myślałem... I wiesz, co jest najgorsze? Że ja nadal nie mogę o nim zapomnieć, a on pewnie już dawno to zrobił... -Głos mu się załamał. -Też nie jestem idealny, bo przecież zdradziłem Lyona... ale Graya nigdy. Naprawdę go kochałem... a nawet kocham. Nie chcę nic do niego czuć, więc czemu to nie może odejść?! -Krzyknął, sfrustrowany i wtedy poczuł, jak Erza oplata wokół niego ramiona, tuląc pocieszająco.
***
Po kilkunastu minutach dotarł na wyznaczony adres i skierował się do pokoju Fullbustera. Miał tylko nadzieję, że nie będzie mu znów pierdolić o Natsu... Zapukał, wyczekując czarnowłosego.
Natsu spojrzał smutno na Jellala.
-Ja też zawsze tak o nim myślałem... I wiesz, co jest najgorsze? Że ja nadal nie mogę o nim zapomnieć, a on pewnie już dawno to zrobił... -Głos mu się załamał. -Też nie jestem idealny, bo przecież zdradziłem Lyona... ale Graya nigdy. Naprawdę go kochałem... a nawet kocham. Nie chcę nic do niego czuć, więc czemu to nie może odejść?! -Krzyknął, sfrustrowany i wtedy poczuł, jak Erza oplata wokół niego ramiona, tuląc pocieszająco.
***
Po kilkunastu minutach dotarł na wyznaczony adres i skierował się do pokoju Fullbustera. Miał tylko nadzieję, że nie będzie mu znów pierdolić o Natsu... Zapukał, wyczekując czarnowłosego.
~
- Nie wiem... Wątpię, żeby tak od razu zapomniał, wiesz? Loki mówił, że cały czas mu o tobie gada. Chciał nawiązać z tobą kontakt, ale nie może i to go boli. Powtarzam słowa Lokiego. Sam nie wiem, co mam o tym myśleć. Mam nadzieję, że jakoś się to wszystko ułoży, Natsu... - powiedział Jell, klepiąc go pocieszająco po ramieniu.
*
Podniósł się, kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Nie zdziwił się, kiedy po ich otwarciu ujrzał Laxusa. Nikogo innego się nie spodziewał.
- Cześć, wejdź. - Zaprosił go gestem do środka, a kiedy wszedł, zamknął za nim drzwi.
~
-Nieważne... I tak nie ma czego już układać. Nie jestem już
mu w stanie zaufać, więc... jesteśmy dla siebie teraz obcymi ludźmi. -Niemal
wyszeptał, zranionym głosem. -Dobra... ja już chyba pójdę. Kanapy wam nie
zabieram, bo nie jest mi potrzebna, więc wiecie... Wezmę tylko kawę. -Zabrał
swoje akcesoria i skierował się do wyjścia.
-Czekaj! -Erza wstała nagle i go zatrzymała. -Ale gdzie ty teraz w ogóle mieszkasz?
-Oh... u mojego szefa. Jest bardzo pomocny. -Uśmiechnął się lekko, na co czerwonowłosa podniosła podejrzliwie brew, lecz nie skomentowała.
-Mimo wszystko, dzwoń w razie czego. -Dodała z troską.
***
Laxus posłusznie wszedł do środka i usiadł na łóżku, gdyż nie było żadnej kanapy, czy coś...
-To co tam u ciebie? Wyjaśniło się coś? -Spojrzał na niego ze współczuciem i troską.
-Czekaj! -Erza wstała nagle i go zatrzymała. -Ale gdzie ty teraz w ogóle mieszkasz?
-Oh... u mojego szefa. Jest bardzo pomocny. -Uśmiechnął się lekko, na co czerwonowłosa podniosła podejrzliwie brew, lecz nie skomentowała.
-Mimo wszystko, dzwoń w razie czego. -Dodała z troską.
***
Laxus posłusznie wszedł do środka i usiadł na łóżku, gdyż nie było żadnej kanapy, czy coś...
-To co tam u ciebie? Wyjaśniło się coś? -Spojrzał na niego ze współczuciem i troską.
~
Jell spojrzał sugestywnie na Erzę, kiedy Natsu powiedział o swoim szefie. Słyszał tamte plotki na temat tego kolesia i wcale nie był pewien, czy to tylko zwykłe pomówienia, ale wolał na razie o tym nie wspominać.
- Właśnie, jak coś to wiesz, gdzie nas szukać. - Uśmiechnął się do niego pocieszająco.
*
Opadł na łóżko, z ciężkim westchnieniem.
- Nie... Nic się nie wyjaśniło - odpowiedział, przybity. - Jeżeli nie uda mi się z nim skontaktować w żaden sposób do końca tygodnia, chyba będę musiał odpuścić - dodał ciszej. Przecież nie mógł wiecznie się zadręczać, ale nie mógł nic na to poradzić. W końcu to z jego winy wszystko się rozpieprzyło.
~
Natsu jedynie pokiwał głową z lekkim uśmiechem, po czym
wyszedł do czekającej na niego taksówki. Wrócił do... domu Stinga -bo swoim go
raczej nazwać nie mógł- i wszedł bez pukania, bo i tak było otwarte. Od razu
położył swoje rzeczy w kuchni i westchnął ciężko. Potem poszedł walnąć się na
kanapę...
***
-Oh... przykro mi. Ale masz rację. Nie możesz przecież wiecznie się tym zadręczać. -Posłał mu lekki uśmiech i pogładził go po włosach, tak na pocieszenie. -Przepraszam, to wszystko moja wina... -Udał skruszonego.
***
-Oh... przykro mi. Ale masz rację. Nie możesz przecież wiecznie się tym zadręczać. -Posłał mu lekki uśmiech i pogładził go po włosach, tak na pocieszenie. -Przepraszam, to wszystko moja wina... -Udał skruszonego.
~
- Erza, to się dobrze nie skończy - mruknął Jell, gdy Natsu wyszedł. - Coś mi tu nie gra.
*
Sting wyszedł ze swojej sypialni, kiedy ułyszał trzaśnięcie drzwi wejściowych.
- Och, już wróciłeś? Szybko. - Uśmiechnął się lekko, gdy zobaczył leżącego na kanapie Natsu.
*
- Nie... To ja zjebałem. - Przygryzł wargę. - Zawsze wszystko niszczę i tracę to, na czym mi zależy. Wiesz, chyba jestem jakiś przeklęty, czy coś. Kiedy zaczynam być szczęśliwy... Wszystko psuję. - Przekręcił się na bok, twarzą do niego.
~
-Nie miałem o czym z nimi gadać... Znaczy miałem, ale mi się
nie chciało. -Mruknął, gdyż leżał na brzuchu i twarz miał w kocu, który leżał
na oparciu kanapy. -Mogę mieć prośbę? Daj mi nóż...
***
Laxus położył się przy nim i pewnie, choć delikatnie go do siebie przytulił, miziając go po plecach.
-Nie mów tak. Natsu jest głupi, skoro nie chce ci wierzyć. Jesteś świetnym chłopakiem, nie wolno ci tak myśleć. -Pocałował go w czuprynę, pocieszająco.
***
Laxus położył się przy nim i pewnie, choć delikatnie go do siebie przytulił, miziając go po plecach.
-Nie mów tak. Natsu jest głupi, skoro nie chce ci wierzyć. Jesteś świetnym chłopakiem, nie wolno ci tak myśleć. -Pocałował go w czuprynę, pocieszająco.
~
Sting uniósł brew do góry, zaskoczony taką prośbą.
- Co chcesz zrobić z tym nożem? Zatłuc mnie? - Chciał zażartować, ale coś mu nie wyszło. - Nie dam ci tego noża, bo jeszcze coś sobie zrobisz, a tego bym nie chciał. - Podszedł do kanapy i ukucnął przy nim.
*
Gray spiął się trochę, kiedy blondyn go przytulił. Zupełnie nie wiedział, jak ma zareagować. W końcu chęć bliskości innej osoby zwyciężyła. Zacisnął palce na jego koszulce i bardziej się w niego wtulił, załamany. Miał już naprawdę tego wszystkiego dość. Nic mu nie wychodziło. Był po prostu idiotą...
~
Przekręcił się na bok, odwracając się twarzą do blondyna.
-Czemu nie? -Zmrużył oczy. -No weeeeź. Szybko się dźgnę i będzie po sprawie. Może nie umrę, tylko zapadnę w śpiączkę i jak dobrze pójdzie stracę pamięć... -Rozmarzył się. -Kusząca opcja... Albo daj mi młotek! Młotek będzie dobry. Zawsze chciałem go wypróbować... Albo zwykła wiertarka. O taaak, to by bolało... -Zagłębił się w swym masochistycznym świecie.
***
Z uśmieszkiem stwierdził, że Gray się nie wyrywa. Łatwo poszło. Może w końcu mu zaufał...?
-Jak chcesz mogę tu z tobą trochę poleżeć... -Pogłaskał go po główce, tuląc jak małe dziecko. -Będzie dobrze...
-Czemu nie? -Zmrużył oczy. -No weeeeź. Szybko się dźgnę i będzie po sprawie. Może nie umrę, tylko zapadnę w śpiączkę i jak dobrze pójdzie stracę pamięć... -Rozmarzył się. -Kusząca opcja... Albo daj mi młotek! Młotek będzie dobry. Zawsze chciałem go wypróbować... Albo zwykła wiertarka. O taaak, to by bolało... -Zagłębił się w swym masochistycznym świecie.
***
Z uśmieszkiem stwierdził, że Gray się nie wyrywa. Łatwo poszło. Może w końcu mu zaufał...?
-Jak chcesz mogę tu z tobą trochę poleżeć... -Pogłaskał go po główce, tuląc jak małe dziecko. -Będzie dobrze...
~
- Nie pieprz bzdur, Natsu - upomniał go, z nutą groźby w głosie. - Nie pozwolę ci się skrzywdzić. - Pogłaskał go po policzku. - Muszę wybić ci jakoś z głowy te głupie myśli, ale jeszcze nie wiem, jak... - Westchnął ciężko.
*
- Ja już nie mogę, Laxus. Prawie w ogóle nie jem, nie sypiam... Tylko na okrągło chlam, a już i tak kończy mi się kasa. Nie daję rady... - Głos mu się załamał. Wcale nie był taki twardy, za jakiego próbował zawsze uchodzić. Mocniej zacisnął palce na jego koszulce.
~
-Ughh... też nie wiem jak chcesz to zrobić. Nie da się.
-Westchnął ciężko. Patrzył na niego z kilka dobrych minut, baaardzo uważnie się
w niego wpatrując. -Wiesz... w sumie nie wiem co robię, ale wybacz. -Powiedział
po chwili i złapał blondyna za rękę, ciągnąc na kanapę. Gdy się na niej
znalazł, wtulił się w niego mocno. -Wybacz. Potrzebowałem tego...
***
-Chciałbym ci jakoś pomóc, ale nie wiem co robić... -Spojrzał na niego z troską. -Wiesz, że trudno mi patrzeć na ciebie w takim stanie. Zależy mi na tobie... -Pogłaskał go po plecach i uśmiechnął się czule. -Ale ty pewnie nadal mi nie ufasz, prawda?
***
-Chciałbym ci jakoś pomóc, ale nie wiem co robić... -Spojrzał na niego z troską. -Wiesz, że trudno mi patrzeć na ciebie w takim stanie. Zależy mi na tobie... -Pogłaskał go po plecach i uśmiechnął się czule. -Ale ty pewnie nadal mi nie ufasz, prawda?
~
Nie odpowiedział nic, tylko patrzył mu w oczy, czekając na jego ruch. Zdziwił się trochę, kiedy Natsu tak po prostu "wciągnął" go na kanapę i się w niego wtulił. Niemal natychmiast objął go ramionami.
- Nie masz za co przepraszać - odpowiedział łagodnie.
*
Zastanowił się chwilę nad pytaniem Laxusa. Czy mu ufał...? Sam nie wiedział, co czuje w stosunku do niego.
- Ja... Nie chcę cię okłamywać. Nie za bardzo ci ufam, ale wiesz, że dałeś mi powód do tego, żebym ci nie wierzył... - powiedział cicho i westchnął ciężko. - Mimo wszystko naprawdę doceniam to, że tkwisz przy mnie w tych ciężkich chwilach. Jako jedyny.
~
-Yhym... -Wymamrotał tylko i zagłębił twarz w jego klacie,
ściskając go mocniej, niemal zaborczo. -Co lubisz robić? -Spytał po chwili.
-Wiesz... mało o tobie wiem... -Wymamrotał, lekko speszony.
***
Laxus westchnął ciężko.
-Sam sobie nie mogę wybaczyć tego, co ci zrobiłem, więc w pełni rozumiem... Potrzebujesz czasu. Na zaufanie trzeba zasłużyć. -Uśmiechnął się lekko, choć miał ochotę zgwałcić go ponownie... ale nie. Obiecał bratu, do cholery...
***
Laxus westchnął ciężko.
-Sam sobie nie mogę wybaczyć tego, co ci zrobiłem, więc w pełni rozumiem... Potrzebujesz czasu. Na zaufanie trzeba zasłużyć. -Uśmiechnął się lekko, choć miał ochotę zgwałcić go ponownie... ale nie. Obiecał bratu, do cholery...
~
Uśmiechnął się, mocniej go do siebie przytulając, o ile w ogóle było to możliwe.
- Lubię robić zdjęcia, opierdalać się, co zdecydowanie jest moim ulubionym zajęciem... I co jeszcze... Oczywiście jeździć moim boskim autkiem! - Oczy mu się zaświeciły na samą myśl o swoim samochodzie.
*
Pokiwał tylko głową i przysunął się bliżej niego. Potrzebował tej bliskości, naprawdę potrzebował. Wolałby mieć przy sobie Natsu, ale to nie było możliwe. Zrobiło mu się głupio, gdy tak pomyślał. Jakby Laxus był tylko zastępstwem... I to w dodatku niepełnym.
~
Natsu zaśmiał się cicho na wypowiedź Stinga.
-Tak... zauważyłem, że masz hopla na punkcie tego auta... A jak już tak mowa o zainteresowaniach, to też ci się przedstawię. -Odkaszlnął teatralnie. -Nazywam się Natsu, kocham koty, jestem uzależniony od kawy, mam skłonności masochistyczne oraz... nie, nie powiem ci tego. -Zatrzymał się nagle, myśląc o swym erotycznym pudełku.
***
Laxus jedynie powstrzymał w duchu rosnącą irytację i głaskał dalej Graya po plecach... Ile to jeszcze będzie trwać? On chciał seksu, kurde!
-Tak... zauważyłem, że masz hopla na punkcie tego auta... A jak już tak mowa o zainteresowaniach, to też ci się przedstawię. -Odkaszlnął teatralnie. -Nazywam się Natsu, kocham koty, jestem uzależniony od kawy, mam skłonności masochistyczne oraz... nie, nie powiem ci tego. -Zatrzymał się nagle, myśląc o swym erotycznym pudełku.
***
Laxus jedynie powstrzymał w duchu rosnącą irytację i głaskał dalej Graya po plecach... Ile to jeszcze będzie trwać? On chciał seksu, kurde!
~
Popatrzył na niego z niemałym zainteresowaniem, kiedy nie dokończył myśli.
- No mów, mów! Wtedy wyznam ci mój sekret - szepnął konspiracyjnie. Tak serio to chyba nie powinien mówić, że lubi tańczyć nago przy słuchaniu muzyki... Miał nadzieję, że Natsu przebije jego tajemnicę. Innych nie miał, a nie chciało mu się nic wymyślać.
*
Odchylił głowę do tyłu i popatrzył na niego z bólem.
- Co mam robić...? Jak mam zapomnieć...? - zapytał, łapiąc jeszcze większego doła.
~
Natsu zacisnął wargi, kręcąc przecząco głową.
-Mowy nie ma! Będziesz się ze mnie śmiać... -Nadął policzki. -Ty pierwszy. Wtedy pomyślę. -Uśmiechnął się szatańsko.
***
-Najlepszym sposobem, byłoby znaleźć sobie kogoś innego... -Pogłaskał go po policzku, patrząc na niego czule. -I dobrze wiesz, że gdybyś powiedział słowo... rzuciłbym dla ciebie wszystko. Ale nie chcę cię też pospieszać... potrzebujesz czasu... -Przeklął się w myślach. Czemu musi dalej tak grać? Czemu?!
-Mowy nie ma! Będziesz się ze mnie śmiać... -Nadął policzki. -Ty pierwszy. Wtedy pomyślę. -Uśmiechnął się szatańsko.
***
-Najlepszym sposobem, byłoby znaleźć sobie kogoś innego... -Pogłaskał go po policzku, patrząc na niego czule. -I dobrze wiesz, że gdybyś powiedział słowo... rzuciłbym dla ciebie wszystko. Ale nie chcę cię też pospieszać... potrzebujesz czasu... -Przeklął się w myślach. Czemu musi dalej tak grać? Czemu?!
~
- E - ej... Czemu ja? - jęknął, niezadowolony. Oby tylko Natsu miał lepszą tajemnicę... - Ech, no dobra. - Zamilkł, chcąc wzbudzić napięcie. - Ja... Często... - Przerwał na moment. - Tańczę nago przy muzyce - mruknął ledwo słyszalnie, speszony tym wyznaniem.
*
- Um... - zająknął się, nie bardzo wiedząc, co odpowiedzieć. - Dziękuję... Za twoje słowa i wyrozumiałość. - Przesunął jedną dłoń na jego bok. W drugiej dalej ściskał materiał koszulki mężczyzny. Może miał rację i Gray powinien po prostu spróbować z kimś innym? Natsu pewnie już o nim zapomniał. Nie chciał go widzieć, a w dodatku ten jego szef... Pewnie już zaczęli się spoufalać. Przygryzł wargę do krwi na samą myśl o tym.
~
Natsu popatrzył na niego poważnie, walcząc we wnętrzu, by
się nie roześmiać.
-A ja mam w domu.... pudełko przepełnione... no... erotycznymi zabawkami i strojami. -Odparł z równym zażenowaniem, odwracając wzrok.
***
-Nie ma sprawy... -Szepnął, choć ręka na jego boku zaczęła go strasznie irytować. Czy Fullbuster nie widzi, że tymi wszystkimi ruchami skłania go, by się na niego rzucił i wypieprzył z całych sił?! Uspokój się, Dreyar, wdech i wydech... -powtarzał sobie w myślach.
-A ja mam w domu.... pudełko przepełnione... no... erotycznymi zabawkami i strojami. -Odparł z równym zażenowaniem, odwracając wzrok.
***
-Nie ma sprawy... -Szepnął, choć ręka na jego boku zaczęła go strasznie irytować. Czy Fullbuster nie widzi, że tymi wszystkimi ruchami skłania go, by się na niego rzucił i wypieprzył z całych sił?! Uspokój się, Dreyar, wdech i wydech... -powtarzał sobie w myślach.
~
- Serio? A co jest w środku? - Zainteresował się nagle, zupełnie zapominając o tym, że przed chwilą wyznał swój wstydliwy sekret. - Masz tam może męskie stringi? - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Sting zawsze chciał sobie w takowych pochodzić, ale przecież się do tego nie przyzna.
*
Nieświadomy rozterek wewnętrznych blondyna, tylko mocniej się w niego wtulił, przenosząc rękę z jego boku na plecy.
- Zostań dziś ze mną... Nie zniosę kolejnej nocy w pustym i pozbawionym ciepła pokoju... - wyszeptał ledwo słyszalnie. Zaraz po wypowiedzeniu tych słów spalił buraka. Ale ze mnie kretyn, pomyślał, przeklinając się w duchu za swoją głupotę. W normalnych warunkach nigdy by mu tego nie zaproponował.
~
Natsu schował twarz w jego koszulce.
-Gorzej... -Wyszeptał. -Mam tam stringi, kajdanki, bicz, wibrator, gazetki, pornole, stój kota, pielęgniarki, pokojówki, prezerwatywy... miałem więcej, ale Jellal zniszczył mi lalkę, a Gray wyrzucił sztucznego członka. -Wyznał, wielce zażenowany. W sumie nie wiedział, po co mu to powiedział... chyba był zbyt zmęczony, by o tym myśleć.
***
Laxus myślał, że zaraz coś rozpierdzieli. Normalnie cieszyłby się z takiej propozycji... ale obiecał Stingowi, że nie zniszczy zaufania Fullbustera i będzie go trzymać na odległość. No cholera! Seriooo?! Szlag by to... Takie ciałko się marnuje...
-Jasne... może idź pod prysznic, a ja tylko kupię w hotelowym sklepiku jakieś spodenki do spania i sobie zapalę... Zaraz wrócę. -Uśmiechnął się przyjaźnie, po czym wstał i wyszedł z pokoju, by się odstresować.
-Gorzej... -Wyszeptał. -Mam tam stringi, kajdanki, bicz, wibrator, gazetki, pornole, stój kota, pielęgniarki, pokojówki, prezerwatywy... miałem więcej, ale Jellal zniszczył mi lalkę, a Gray wyrzucił sztucznego członka. -Wyznał, wielce zażenowany. W sumie nie wiedział, po co mu to powiedział... chyba był zbyt zmęczony, by o tym myśleć.
***
Laxus myślał, że zaraz coś rozpierdzieli. Normalnie cieszyłby się z takiej propozycji... ale obiecał Stingowi, że nie zniszczy zaufania Fullbustera i będzie go trzymać na odległość. No cholera! Seriooo?! Szlag by to... Takie ciałko się marnuje...
-Jasne... może idź pod prysznic, a ja tylko kupię w hotelowym sklepiku jakieś spodenki do spania i sobie zapalę... Zaraz wrócę. -Uśmiechnął się przyjaźnie, po czym wstał i wyszedł z pokoju, by się odstresować.
~
Zagwizdał z uznaniem.
- Też bym chciał takie pudełko. W sumie nigdy nie myślałem o tym, żeby nakupować tyle rzeczy. - Podrapał się po policzku palcem wskazującym. - Te stringi mnie kuszą. Zawsze byłem ciekawy, jak się w nich chodzi. - Zaśmiał się cicho. Natsu był drugą osobą, której to mówił. Wiedział tylko Laxus... ale on go wyśmiał, pff.
*
- Um... Dobra... - wydusił z siebie, trochę zaskoczony. Wydało mu się, że w zachowaniu blondyna coś się zmieniło, ale nie był pewien. Kiedy wyszedł, Gray poszedł do łazienki i wziął długi, gorący prysznic, który trochę ukoił jego skołatane nerwy. Potem wytarł się dokładnie i założył bokserki. Wrócił do pokoju, ale Laxusa jeszcze nie było. Może zmienił zdanie i po prostu sobie poszedł...?
~
Spojrzał na Stinga ze świecącymi oczami.
-Powiem ci tak... są trochę niewygodne, ale warto. -Zaśmiał się jak szatan. -Może ci kiedyś pożyczę! -Klepnął po w klatę, rozbawiony. -No to ten... nudzi mi się. Jakieś propozycje? -Popatrzył na niego wyczekująco.
***
Laxus długo chodził po hotelowym podwórku, wypalając niemal pół paczki fajek. No cholera... I teraz będzie musiał z nim spać. Ale tak dosłownie, bez podtekstów. Przejebane.... Zgasił ostatniego peta i poszedł zakupić w końcu te gacie. Wrócił do pokoju i spojrzał na Graya z uśmiechem.
-Już jestem. Pozwolisz, że też użyczę łazienki. -Wszedł do niej szybko, gdyż musiał zająć się swym "przyjacielem"...
-Powiem ci tak... są trochę niewygodne, ale warto. -Zaśmiał się jak szatan. -Może ci kiedyś pożyczę! -Klepnął po w klatę, rozbawiony. -No to ten... nudzi mi się. Jakieś propozycje? -Popatrzył na niego wyczekująco.
***
Laxus długo chodził po hotelowym podwórku, wypalając niemal pół paczki fajek. No cholera... I teraz będzie musiał z nim spać. Ale tak dosłownie, bez podtekstów. Przejebane.... Zgasił ostatniego peta i poszedł zakupić w końcu te gacie. Wrócił do pokoju i spojrzał na Graya z uśmiechem.
-Już jestem. Pozwolisz, że też użyczę łazienki. -Wszedł do niej szybko, gdyż musiał zająć się swym "przyjacielem"...
~
- Mógłbyś! Moja reputacja ległaby w gruzach, gdyby ktoś zobaczył, jak sobie takie kupuję. - Zaśmiał się. - Hmm... - Zastanowił się chwilę. - Możemy obejrzeć film, ale to raczej niezbyt ciekawe. Zagrajmy w "chińczyka"...! - Klasnął w ręce, bardzo zadowolony ze swojego zajebistego planu.
*
Nie zdążył nawet nic odpowiedzieć, bo blondyn szybko zniknął za drzwiami łazienki. Westchnął cicho. Chyba wygłupił się ze swoją propozycją. Dreyar nie wyglądał na zadowolonego. Pewnie zgodził się tu spać tylko dlatego, że było mu szkoda Graya...
- Jesteś idiotą, Fullbuster - mruknął do siebie i opadł na łóżko.
~
-C-chińczyka? -Spojrzał na Stinga jak kosmitę. -Ty lubisz
takie gry? -Był wyraźnym szoku. -W sumie... czemu nie! Przegrany wykonuje jedno
życzenie zwycięzcy! -Zaśmiał się jak psychol. -Zawsze lubiłem wyzwania.
***
Laxus wyszedł po kilku... dobra, kilkunastu minutach. Był już przebrany i w pełni "zrelaksowany". Z cichym westchnieniem spojrzał na leżącego Graya i wpierdolił mu się pod kołdrę, przytulając go od tyłu i całując w szyję. Chociaż na tyle mógł sobie pozwolić...
***
Laxus wyszedł po kilku... dobra, kilkunastu minutach. Był już przebrany i w pełni "zrelaksowany". Z cichym westchnieniem spojrzał na leżącego Graya i wpierdolił mu się pod kołdrę, przytulając go od tyłu i całując w szyję. Chociaż na tyle mógł sobie pozwolić...
~
- Jestem w tym mistrzem, więc uważaj! - Pochwalił się. W sumie tu wszystko zależało od farta, ale co tam. Wstał i pohasał do sypialni. Przyniósł z niej grę i rozłożył planszę. - Niedługo się przekonamy, który z nas ma więcej szczęścia w gry losowe. - Uśmiechnął się nieco wrednie.
*
Jęknął cicho, nie mogąc się powstrzymać. Tylko nie szyja, kurwa, pomyślał z bulwersem. Nawet lekkie muśnięcie wargami skóry na jego szyi powodowało chwilowy odlot. Zarumienił się lekko, zawstydzony swoją reakcją. Uch, co też Laxus musiał sobie o nim w tej chwili pomyśleć...
~
-Właśnie. Zobaczymy. -Uśmiechnął się szatańsko i zaczęli grę. Po parunastu minutach, Natsu krzyknął: -Ha! Mam już jednego w środku! -Wyrzucił ręce w powietrze. -Jakkolwiek by to nie zabrzmiało... -Dodał po chwili.
***
Laxus myślał, że zapierdoli Graya na miejscu. Czemu... czemu musi go tak prowokować?! Jeszcze jeden jęk... i Laxus będzie miał poważny problem w bokserkach...
~
- E - ej! Mój nie jest nawet w połowie! - Nadął policzki, niezadowolony. - To niemożliwe! Jak widać to nie mój dzień! - Próbował się tłumaczyć. Tak się przechwalał, a jak na razie przegrywa. To nie fair!
*
- Dobranoc - wymruczał cicho i zamknął oczy, kładąc rękę na dłoni blondyna, gdyż tak było mu wygodniej. Pewnie i tak nie zaśnie do późna, ech. Upierdliwe.
~
-Hyhy, jesteś cienki!~ -Zaćwierkał, śmiejąc mu się w twarz. -Ha! Mój drugi już prawie doszedł...! -Już chciał świętować, gdy...- Nie... wrócił na początek... -Zrzedła mu nagle mina.
***
-Dobranoc. -Wyszeptał mu zmysłowo do ucha, tuląc go do siebie mocniej. Cholera jasna... Gray się tak bardzo do niego miział! Może i nieświadomie, ale jednak! I on nic nie mógł zrobić... Cholera! Oby ten wspólny sen się opłacił i Fullbuster mu zaufał... inaczej w końcu go, kurwa, zgwałci...
~
- Haha! I kto tu jest cieniasem?! - Wytknął go palcem, ciesząc mordę. - Jest! Mój doszedł! Teraz może odpocząć... Kurwa. Czy ty słyszysz, jak dwuznacznie to brzmi? - Uśmiechnął się, rozbawiony.
*
Zadrżał lekko, słysząc zmysłowy ton jego głosu.
- Cholera. Nie zgasiliśmy światła - jęknął, nagle sobie to uświadamiając. Zakrył twarz kołdrą. Nie chciało mu się już wstawać.
~
-Nie ciesz się tak! Ja też zaraz dojdę!... -Wykrzyknął i po
chwili wybuchł śmiechem. -Tak... słyszę... -Wytarł łezkę z kącika oka.
-Jesteśmy zboczeni. -Uśmiechnął się szeroko.
***
-Ugh... -Jęknął i wstał z łóżka, by zgasić światło. Potem wkopał się z powrotem pod kołdrę, obejmując Graya... i nieświadomie położył mu rękę na kroczu, choć nie zdawał sobie z tego sprawy...
***
-Ugh... -Jęknął i wstał z łóżka, by zgasić światło. Potem wkopał się z powrotem pod kołdrę, obejmując Graya... i nieświadomie położył mu rękę na kroczu, choć nie zdawał sobie z tego sprawy...
~
- Bycie zboczonym jest fajne! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, po raz kolejny rzucając kostką. Nadal przegrywał, cholera! Tak być nie mogło! - Chyba zrezygnujemy z tych życzeń, coo? - zapytał niewinnie.
*
Jęknął, gdy Laxus położył rękę na jego kroczu. To było celowe, czy też nie...? Powstrzymał odruch, który kazał mu spierdalać ile sił w nogach.
- Ehm, Laxus? Możesz przenieść rękę trochę wyżej? - poprosił cicho, lekko zdenerwowany.
~
-Mowy nie ma! -Pokazał mu język. -Wygrywam i nie chcę tego
zaprzepaścić. -Zaśmiał się jak demon i rzucił kostką. -Ha! Drugi w dziurze!
Kurde... Za dużo skojarzeń...
***
-Huh? Czemu? -Spytał sennie i pomacał bardziej miejsce, na którym trzymał rękę i gdy Gray jęknął... uświadomił sobie, CO to było. Szybko podniósł dłoń na jego klatkę piersiową. -Przepraszam, nie chciałem. -Zaśmiał się trochę nerwowo, choć wewnętrznie triumfował.
***
-Huh? Czemu? -Spytał sennie i pomacał bardziej miejsce, na którym trzymał rękę i gdy Gray jęknął... uświadomił sobie, CO to było. Szybko podniósł dłoń na jego klatkę piersiową. -Przepraszam, nie chciałem. -Zaśmiał się trochę nerwowo, choć wewnętrznie triumfował.
~
- Natsuu! To nie fair! - jęknął. Zostały mu trzy pionki, a Natsu tylko dwa. Szykowała się przegrana. - Powiedz mi chociaż, czego mam się spodziewać, jeśli przegram. - Popatrzył na niego z zaciekawieniem.
*
- N - nie, nic się nie stało. - Odetchnął głęboko. Kurwa, najpierw szyja, a teraz to... Jak tak dalej pójdzie, to się podnieci. A tego by nie chciał.
Zamknął oczy i spróbował odpłynąć w sen, ale to mu się nie udawało. Wiercił się ciągle w miejscu, poirytowany.
~
Zamrugał kilkakrotnie, wgapiając się pusto w blondyna.
-Nie wiem... -Wyznał szczerze i się zamyślił. -Hmm... O! -Zaświeciły mu się nagle oczy. -Zabierzesz mnie do najlepszej kawiarni w mieście! Kawaaa... -Rozmarzył się, aż mu ślinka pociekła.
***
Laxusowi drgnęła brew, gdy Fullbuster ciągle się szarpał.
-Coś nie tak? -Siłował się na spokój, choć dzisiejsze wydarzenia bardzo go denerwowały...
-Nie wiem... -Wyznał szczerze i się zamyślił. -Hmm... O! -Zaświeciły mu się nagle oczy. -Zabierzesz mnie do najlepszej kawiarni w mieście! Kawaaa... -Rozmarzył się, aż mu ślinka pociekła.
***
Laxusowi drgnęła brew, gdy Fullbuster ciągle się szarpał.
-Coś nie tak? -Siłował się na spokój, choć dzisiejsze wydarzenia bardzo go denerwowały...
~
Masz małe wymogi. - Zaśmiał się, widząc jego podjarkę kawą. - Ale okay. O, patrz! Mamy remis! - Popatrzył na niego z zadowoleniem.
*
- Nie mogę zasnąć - jęknął, odwracając się twarzą w jego stronę. - Idź spać. Ja sobie trochę poczuwam... - dodał po chwili, przekręcając się na plecy. Naprawdę nie mógł znaleźć sobie miejsca.
~
-A to źle, że nie jestem zachłanny? -Nadął policzki. -Niee!
Jak mogłeś wepchnąć go do mej dziury! Znaczy... -Nagle zdał sobie sprawę z
tego, co powiedział. -...to nie moja dziura... Oj, wiesz, o co mi chodzi!
-Rzucił kostką, chcąc nadrobić.
***
Laxus westchnął ciężko i powstrzymał kolejną ochotę, by go po prostu pocałować.
-Dobra... -Przymknął powieki, mając nadzieję, że Gray w końcu uśnie...
***
Laxus westchnął ciężko i powstrzymał kolejną ochotę, by go po prostu pocałować.
-Dobra... -Przymknął powieki, mając nadzieję, że Gray w końcu uśnie...
~
- Oczywiście, że dobrze! - Zaśmiał się. - Hyhyhyhy, tak... Wiesz, mogłem. - Pokazał mu język, rozbawiony. - I taak nie nadrobisz, nie masz o co się starać. - Popukał palcami o kolano, czekając na swoją kolej.
*
Mimo wszelkich prób zaśnięcia, nie udało mu się zmrużyć oka nawet na sekundę. Wyglądało na to, że Laxus już spał. Wyciągnął nogę i rękę spod kołdry, z głośnym westchnieniem.
~
-Oh, taaak? -Popatrzył na niego z rozbawieniem. -Jestem
coraz bliżej moim trzecim, uhuhu. -Wykonał taniec zwycięstwa, ale że był na
kolanach to tylko gestykulował rękami. -A co ty będziesz chciał jak wygrasz?
-Nagle się zainteresował. -Tak pytam... bo i tak przegrasz, hehe.
***
Laxus otworzył jedno oko, wyraźnie zirytowany. Te westchnienia i jęki wkurwiały go niesamowicie... W końcu nie wytrzymał i objął ciasno Fullbustera.
-Widzę, że nie możesz spać, więc cię utulam. -Pogłaskał go po głowie i niby niewinnie i po przyjacielsku złożył delikatny pocałunek na jego ustach...
***
Laxus otworzył jedno oko, wyraźnie zirytowany. Te westchnienia i jęki wkurwiały go niesamowicie... W końcu nie wytrzymał i objął ciasno Fullbustera.
-Widzę, że nie możesz spać, więc cię utulam. -Pogłaskał go po głowie i niby niewinnie i po przyjacielsku złożył delikatny pocałunek na jego ustach...
~
- Ja też jestem w połowie..! No prawie... - Nadął policzki. - Ja... Będę chciał, żebyś przyniósł tutaj swoje erotyczne pudełko. Muszę ogarnąć dokładnie jego zawartość! - Zabłysły mu oczy na samą myśl.
*
Zaskoczony tym nagłym "zwrotem akcji", otworzył szeroko oczy. Położył ręce na jego klacie, ale nie odepchnął go od siebie. Odsunął się o kilka milimetrów.
- Dlaczego...? - zapytał szeptem, bojąc się, że blondyn się tylko niepotrzebnie nakręci.
~
-C - cooo?! -Spojrzał na niego z wyraźnym szokiem. –P - po
co chcesz moje pudełko?! -Zaczerwienił się. -No weeeź! To nie fair! -Nadął
policzki, jednocześnie przerażony taką możliwością i wykonał kolejny rzut.
-Taaak! Prawie na mecie! -Podskoczył radośnie.
***
-Dlaczego? -Spojrzał na niego zaskoczony. -Gray... chyba już ci mówiłem, że mi na tobie zależy, prawda? Może za krótko cię znam, by powiedzieć, że to miłość, ale... wiem, że nie chcę cie już więcej skrzywdzić i nie chcę widzieć jak się zadręczasz... -Przygryzł dolną wargę. -Przepraszam, jeśli cię tym przestraszyłem... -Spojrzał na niego smutnym wzrokiem.
***
-Dlaczego? -Spojrzał na niego zaskoczony. -Gray... chyba już ci mówiłem, że mi na tobie zależy, prawda? Może za krótko cię znam, by powiedzieć, że to miłość, ale... wiem, że nie chcę cie już więcej skrzywdzić i nie chcę widzieć jak się zadręczasz... -Przygryzł dolną wargę. -Przepraszam, jeśli cię tym przestraszyłem... -Spojrzał na niego smutnym wzrokiem.
~
- Chcę zobaczyć, co tam ciekawego jest... Może nawet pożyczę kiedyś strój pielęgniarki, o którym mówiłeś... - Mrugnął do niego, ubawiony. Nie widział siebie w czymś takim. - Eeej! To nie jest fajne! - Wziął od niego kostkę i rzucił. - No nie, jedno oczko do przodu. Cholera by to!
*
- Przepraszam... Wiem, że już mi to mówiłeś. Głupie pytanie. Przeze mnie tylko się smucisz... - Zrobiło mu się naprawdę głupio. I nie miał pojęcia, co zrobić, żeby Laxus nie był smutny. Pogłaskał go po policzku, z pewnym wahaniem.
~
-Ty? W stroju pielęgniarki? -Odczekał dziesięć sekund i
wybuchł niekontrolowanym śmiechem. -Moje oczyyyy! -Tarzał się po podłodze,
rozbawiony. Gdy dodatkowo blondyn ruszył się tylko o jedno oczko... zaczął
śmiać się podwójnie.
***
Laxus był zaskoczony tą nagłą zmianą zachowania czarnowłosego, ale to lepiej dla niego. Uśmiechnął się wrednie w duchu na myśl, że prawie ma go już owiniętego wokół palca.
-To... mogę cię pocałować? -Udał, że się waha, by nie przestraszyć Fullbustera.
***
Laxus był zaskoczony tą nagłą zmianą zachowania czarnowłosego, ale to lepiej dla niego. Uśmiechnął się wrednie w duchu na myśl, że prawie ma go już owiniętego wokół palca.
-To... mogę cię pocałować? -Udał, że się waha, by nie przestraszyć Fullbustera.
~
- No wiem, że sobie tego nie wyobrażasz, ale nie musisz się śmiać! - Udał oburzonego, po czym sam wybuchnął śmiechem. Dobrze było widzieć, że z Natsu już lepiej... Będzie łatwiej.
*
Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, zastanawiając się nad odpowiedzią. Może to był dobry sposób, żeby chociaż na chwilę zagłuszyć myśli? Co prawda ciągle czuł się, jakby zdradzał Natsu, ale przecież nie są już razem, więc teoretycznie może się całować z kim tylko chce...
- Tak... Możesz - odpowiedział cicho.
~
Po kilku minutach Natsu się opanował, lecz pozostał
rozłożony plackiem na podłodze, odmawiając wstania chociażby do pozycji
siedzącej. Za dużo roboty. Popatrzył w sufit i lekko się uśmiechnął.
-Wiesz... Dzięki. -Spojrzał na blondyna z wdzięcznością. Po chwili podniósł się i rzucił kostką. -I co? Trzeci na mecie! -Wypiął dumnie pierś.
***
Laxus wprost skakał z radości w duchu. W końcu.... Nachylił się i złączył ich wargi w czułym pocałunku, kładąc rękę na biodro czarnowłosego...
-Wiesz... Dzięki. -Spojrzał na blondyna z wdzięcznością. Po chwili podniósł się i rzucił kostką. -I co? Trzeci na mecie! -Wypiął dumnie pierś.
***
Laxus wprost skakał z radości w duchu. W końcu.... Nachylił się i złączył ich wargi w czułym pocałunku, kładąc rękę na biodro czarnowłosego...
~
- Ale ja nic nie zrobiłem, po prostu podzieliłem się z tobą mym kolejnym marzeniem! - Pokazał mu język, jednak po chwili zrzedła mu mina. - Ale jak to?! Oszukujesz! - Nadął policzki. Był coraz bliżej przegranej, a zawsze wygrywał. Taki chuj!
*
Odwzajemnił pocałunek, dość nieśmiało. Dziwnie się czuł w takiej sytuacji. Tak inaczej. I niepewnie. Zacisnął powieki, próbując całkowicie wyłączyć myślenie, co było trudne.
~
-Haha, niby jak oszukuję, jak siedzę obok ciebie i tylko
rzucam kostką? -Zaśmiał się ponownie. Naprawdę cieszył się, że może chociaż
dzięki takiej grze zapomnieć o swoich problemach... Sting nie był taki zły...
***
Laxus pogłębił pocałunek i wsunął delikatnie rękę pod jego koszulkę, bawiąc się sutkiem. Nie był zbyt energiczny i silny w swych działaniach, by pokazać Grayowi, iż chce, by on też czuł się dobrze.
***
Laxus pogłębił pocałunek i wsunął delikatnie rękę pod jego koszulkę, bawiąc się sutkiem. Nie był zbyt energiczny i silny w swych działaniach, by pokazać Grayowi, iż chce, by on też czuł się dobrze.
~
- Nie wiem, jak! Zaczarowałeś kostkę, szatanie! - Popatrzył na niego z wyrzutem, a potem wybuchnął śmiechem. - No patrz, znowu jedno oczko. Ewidentnie masz z tym coś wspólnego!
*
Gray chciał zaprotestować, ale z jego ust wydobył się tylko dziwny dźwięk, w dodatku zduszony pocałunkiem. Była mowa tylko o całowaniu, cholera. To jednak był zły pomysł, żeby w ogóle blondyna tu zapraszać.
~
-Pewnie mój urok osobisty zadziałał również na kostkę. -Wykonał sugestywne ruchy brwią i uśmiechnął się seksownie. Po chwili wziął kostkę i rzucił nią, lekko się uśmiechając.
***
Gdy usłyszał ten nieartykułowany dźwięk z ust Graya... Laxus momentalnie się odsunął, zrywając pocałunek.
-Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. -Wycofał dłoń i spojrzał na niego z przepraszającym wyrazem twarzy. Musnął wargami jego usta. -Ale całować mogę? -Upewnił się jeszcze.
~
- No wiesz... w to akurat nie wątpię. - Zaśmiał się cicho, ubawiony. - O pratrz! Mój trzeci pionek na mecie! - Zaśmiał się jak szatan. - Widzisz, remisuję!
*
- Uhm... Nic sie nie stało, Laxus... Przepraszam. Po prostu nie wiem, czy jestem gotowy... - wyszeptał, zawstydzony. - Tak... całować możesz - odpowiedział po chwili, patrząc na niego ze zdecydowaniem.
~
-Nie ma tak! -Oburzył się, czując naglą potrzebę zwycięstwa.
-Nie ma mowy, że dam ci położyć łapy na moim pudle, zboku! -Rzucił kostkę,
nerwowo obgryzając paznokcie. -Oh, yeah! Dochodzę czwartym. -Zaśmiał się
szatańsko, pocierając ręce.
***
Laxus zatriumfował w duchu. Przynajmniej zgadza się na pocałunki... a to już coś. Jeszcze trochę czasu i złamie się całkowicie. Pogłębił pocałunek, rozkoszując się tą chwilą i wplatając rękę we włosy Fullbustera.
***
Laxus zatriumfował w duchu. Przynajmniej zgadza się na pocałunki... a to już coś. Jeszcze trochę czasu i złamie się całkowicie. Pogłębił pocałunek, rozkoszując się tą chwilą i wplatając rękę we włosy Fullbustera.
~
- Ej! Jak tak dalej pójdzie, to serio przegram! - Oburzył się. A po prostu musiał zobaczyć zawartość pudełka Dragneela...
- O patrz! Jestem już blisko! - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Rywalizacja była zacięta.
*
Odwzajemniał pocałunki, chociaż bez większego przekonania. Nie wiedział, co ma robić, co myśleć... Wcisnął się ciałem mocniej w jego ciało, pragnąc poczuć bliskość drugiego człowieka.
~
Natsu czuł się coraz bardziej zdenerwowany. Rzucił kostką, wyczekując w napięciu... Nie ma takiej opcji, że pokaże erotyczne pudło swemu... ! Właśnie, komu? Szefowi, przyjacielowi, koledze...? Cóż, nadal nie wiedział, jak go nazwać. B - bo przecież nie nazwie go swoim kochankiem? Nie, prawda? Nie, oczywiście, że nie! A może...? Natsu tak się pogrążył w rozważaniach, że z zadumy wyrwał go jedynie głos blondyna, który oznajmił mu jego zwycięstwo.
-Oh? Wygrałem? -Zamrugał. -No oczywiście, że wygrałem, nie było innej opcji! -Wstał na równe nogi i podparł dłonie na biodrach, śmiejąc się szatańsko. -Jutro bierzesz mnie do kawiarni! Najlepiej z samego rana, na śniadanie. -Zażądał z uśmieszkiem.
***
Po chwili Laxus odsunął się od Graya na kilka centymetrów, lustrując go poważnym spojrzeniem.
-Nie jesteś chyba do tego w pełni przekonany, prawda? Może chodź już spać... -Pocałował go w policzek i westchnął ciężko.
~
Wreszcie z przykrością musiał oznajmić Natsu, że to on wygrał. Nadął policzki, niezadowolony z tego faktu.
- Dobra. Ale i tak cię kiedyś namówię do pokazania mi tego pudełka! - Pokazał mu język, nie dając pokazać po sobie rozczarowania.
*
- Nie... Nie wiem. Sam nie wiem - jęknął. Chciał być z nim szczery. - Musisz mnie zrozumieć. Po tym, co stało się kiedyś... - przerwał. - Poza tym, dosłownie kilka dni temu rzucił mnie Natsu. Nie wiem, czego chcę - wyznał, patrząc mu w oczy.
~
-Nawet na to nie licz! -Pokazał mu język, krzyżując ramiona
na piersi. Po chwili usiadł znów na podłodze i ziewnął przeciągle. -Sting... a
mogę mieć jeszcze jedną prośbę? -Popatrzył mu w oczy z lekkim zawstydzeniem.
-Czy... m-mógłbym dziś z tobą spać? -Spytał, lekko się rumieniąc. -Bo... jak
jestem sam w nocy to za dużo myślę... -Wyznał ze smutkiem.
***
-Rozumiem. Potrzeba czasu... -Westchnął i opadł na poduszki, przytulając do siebie czarnowłosego. -Śpij, jakoś to będzie... -Pogłaskał go po głowie, uśmiechając się lekko. Sam miał nadzieję, że jakoś to będzie, bo dłużej tego nie zniesie...!
***
-Rozumiem. Potrzeba czasu... -Westchnął i opadł na poduszki, przytulając do siebie czarnowłosego. -Śpij, jakoś to będzie... -Pogłaskał go po głowie, uśmiechając się lekko. Sam miał nadzieję, że jakoś to będzie, bo dłużej tego nie zniesie...!
Urwane, sorki xDDD