niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 57.

Następny dzień, ranek...
Grayowi było zimno, więc odruchowo sięgnął w bok, w celu naciągnięcia na siebie kołdry, ale... zamiast niej wymacał trawę! W szoku poderwał się do pozycji siedzącej, gwałtownie uchylając powieki.
- O, kurwa... - Złapał się za bolącą głowę i rozejrzał dookoła. Nie znał tej okolicy. Co on tu robił...? Popatrzył na swoje ubrania i zamarł. Były porwane, ujebane w trawie i trochę w jakimś błocie. Sięgnął do kieszeni. Telefon był, portfel też... ale nie miał w nim kasy, kurwa! Wydał, czy go okradli?! Gówno pamiętał...
Zaraz też jak piorun poraziła go pewna myśl.
- O, shit. Lucy mnie zabije. Zgubiłem Lokiego... - jęknął, kładąc się z powrotem w trawie.

~

Loki obudził się w swym mięciutkim łóżku, opatulając bardziej kołdrą. Mmm, dobrze jest tak poleniuchować. Nie chciało mu się wstawać. W pewnym momencie poczuł jak ktoś obejmuje go od tyłu i mizia po boku, a potem tyłku. Mrr, niegrzeczna Lucy. I nagle... coś do niego trafiło. Po raz pierwszy raz otworzył oczy i ujrzał... To nie jest ich dom! Więc... kto go, kurwa, maca po tyłku?!
-Obudziłeś się, skarbie? -Zamruczał ktoś gardłowym głosem do jego ucha i w tym momencie... Loki pierwszy raz w życiu był gotów posrać się ze strachu. Gwałtownie wstał i wyskoczył z łóżka, uświadamiając sobie pewien szczegół. Tyłek go CHOLERNIE bolał! Z tego bólu aż się wywalił, nie mogąc długo stać.
-Coś nie tak, kotku? Byłem dla ciebie wczoraj za ostry? -Jakiś szeroki w barach mężczyzna wyszedł z łóżka i zaczął pomagać mu wstać... O shiiiit! Nie myśląc wiele, Loki w swym przerażeniu chwycił tylko jakieś spodnie -na szczęście należały one do niego - po czym zaczął biec w kierunku wyjścia, ale było ono zamknięte, więc...
-Gdzie idziesz? -Głos za nim brzmiał poważnie. - Nie chcesz zostać na śniadanie? Zrobię ci, koteczku. -Facet podszedł do niego i klepnął go w tyłek, a potem poszedł do kuchni.
-T - to ja pójdę do łazienki! -Pisnął, choć siłował się na spokój, a tam... szybko założył spodnie i uciekł przez okno, dziękując niebiosom, że był to parter. Nie myśląc wcale, iż boli go tyłek i biegnie bez butów i skarpetek, z gołą klatą... pruł ile wlezie, jakby go stado psów goniło. Wyciągnął z kieszeni telefon i zadzwonił, dalej biegnąc.
-Miałeś, kurwa, pilnować mojej duuuupy! Zabiję cięęę!

~

Gray usilnie próbował przypomnieć sobie coś więcej. Pamiętał tylko tyle, że tańczył ze striptizerem i ten go ostro macał... zresztą obaj się macali i... dalej nic nie pamiętał.
I wtedy zadzwonił telefon. Szybko odebrał.
- Loki? Kurwa, stary, gdzie jesteś?! Nic nie pamiętam! Wylądowałem na jakimś zadupiu, gdzie psy dupami szczekają! Nawet jednego samochodu i domu nie widać w odległości kilku kilosów! - Poskarżył się, nieświadomy tego, co przeżył właśnie jego przyjaciel.

~

-Nie gadaj mi o swoich problemach, kurwa! Przez ciebie... przez ciebie...! -Krzyczał dalej w biegu, nie mogąc tego z siebie wydusić. Dopiero po pewnym czasie stanął w jakimś parku i kucnął, chowając się za drzewem, tak dla bezpieczeństwa. -Przez ciebie... -Kontynuował, zmachany. –R - ruchnął mnie facet.... Facet! Facet, kurwa! MNIE! Mój tyłek... -Rozpłakał się dosłownie do telefonu.

~

Gray zamarł w szoku.
- Ż - że co...? - wydusił z siebie wreszcie. - O, staaary... Przepraszam, to moja wina. Zrobiłem dużo głupot tego wieczoru i wiesz, o czym mówię, ale... Miałem cię pilnować, a schlałem się jak świnia i urwał mi się film... Przepraszam... jestem złym przyjacielem... - Znów zaczynał zamykać się w swoim emo-świecie. I odkrył, że nie ma jednego buta, a drugi jest obsikany.

~

-Tak, właśnie! MIAŁEŚ! Ale nie zrobiłeś tego! -Darł się wkurzony i zrozpaczony. Był, kurwa, stuprocentowym hetero. To była dla niego trauma! Już wiedział, jak się czuł Natsu, czy Lucy, czy Erza... Nie, Erza nie, bo pewnie Jellal nie ruchnął, pff. Tak czy siak... teraz wiedział jak czują się wszystkie kobiety świata po swoim pierwszym razie! To booooli! -Ja też nie wiem gdzie jestem i wiesz co? Mam na sobie tylko spodnie! Dosłownie! TYLKO! Spodnie z telefonem w kieszeni! Nogi mnie bolą i nie wiem, gdzie kurwa jestem! -Płakał dalej.

~

- Czekaj... Spokojnie. Wezwij taksówkę, a potem zwiej, zanim kierowca każe ci zapłacić za kurs. Też tak zrobię. Ochłoniemy trochę w domu, doprowadzimy się do ładu... I się spotkamy, żeby omówić to, co pamiętamy. A potem możesz mnie zabić, okay? - Głos mu trochę drżał. Dał plamę na całej linii i wiedział o tym. - I, Loki... To zostaje między nami. Pamiętaj.

~

-Jasne, kurwa, że zostaje między nami. -Warknął. -Piśniesz komuś choć słówko, że zostałem wyruchany przez jakiegoś kulturystę, to nie żyjesz! Zwłaszcza nie waż się powtarzać tego Lucy, bo stracę w jej oczach! -Krzyczał na niego dalej, wkurwiony. -Dobra, rozłączam się. I wiesz co? Wpadnę do was, bo Lucy mnie zabije, jak wrócę w samych spodniach do domu. Powiem, że nocowałem u ciebie i pożyczysz mi ciuchy. -I po tych słowach... rozłączył się, nie czekając na odpowiedź.

~

Gray przełknął głośno ślinę i spojrzał na telefon z lekkim przerażeniem. Potem szybko zadzwonił po taksówkę. Zanim wytłumaczył, gdzie jest, trochę się zeszło... ale w końcu taryfa podjechała i mógł wrócić do domu. Oczywiście nie podał swojego adresu, tylko jakiś inny, któregoś z dalszych sąsiadów, a gdy auto się zatrzymało... zwiał. Jak najszybciej zwiał.
Cichaczem wszedł do domu, jak jakiś ninja, oddychając z ulgą.

~

Natsu, który obudził się dziś wcześniej, miał wiele czasu by uporządkować sobie pewne sprawy. Wczoraj przegadali z dziewczynami i Jellem prawie całą noc, a dziś rano... Dragneel obudził się w tym łóżku... przejrzał wszystkie rzeczy: zdjęcia, książki, erotyczne zabawki... Wszystko. I wspomnienia zaczęły wracać. Uśmiechnął się do siebie, czekając tylko, aż Gray wróci. Nie mógł uwierzyć, że w ogóle potrafił go zapomnieć... I wtedy... drzwi się otworzyły i Natsu od razu wstał z kanapy, na której siedział.

~

Klnąc pod nosem zdjął obsikanego buta z nogi, a potem ruszył przez salon, zmierzając ku sypialni. Przedstawiał sobą obraz nędzy i rozpaczy i był tym do tego stopnia zaabsorbowany, że początkowo nawet nie zauważył Natsu, ale gdy już stał przy schodach... Przystanął i odwrócił się powoli w jego stronę z poker face'm.
- Mnie tu nie ma. To tylko sen - przemówił usypiającym głosem i pobiegł na górę świadomy, że zrobił z siebie debila.

~

Natsu zaniemówił, nie bardzo wiedząc jak zareagować. Ten obraz... dobra, nie spodziewał się zastać go w takim stanie. Ale to i tak mu nie przeszkadzało. Musiał z nim pogadać!
-Gray, czekaj! -Krzyknął, ale tego chyba nie słyszał, więc pędem pobiegł za nim do łazienki, gdzie zastał Fullbustera w samych bokserkach, pewnie zamierzającego wziąć prysznic. -Gray... -Szepnął, a potem, nie zwracając uwagi na to, że tamten był nieco zaskoczony, czy coś... Dosłownie się na niego rzucił, oplatając go nogami w pasie, a ramionami wokół szyi, powodując tym, że Gray musiał podeprzeć się ściany, by nie upaść, a potem... Tak po prostu go pocałował. Długo i namiętnie.
-Pamiętam. -Szepnął ze łzami w oczach, gdy się od niego oderwał. -Pamiętam cię, wszystko... -Znów zaczął go całować do utraty tchu.

~

Gray ze zdziwieniem stwierdził, że Natsu wpadł za nim do kibla. Jeszcze bardziej zdziwiło go to, że tak się na niego rzucił i pocałował. O, shit. To było takie... cudowne! Odwzajemniał pocałunek z pasją, trzymając go, żeby czasem nie upadł. Zakręciło mu się w głowie od nadmiaru emocji, no i... chyba jeszcze był pijany, także tego... Nieważne.

~

Dalej go całował, nie zważając na nic wokoło.
-Weź mnie. Teraz. Już. -Wyszeptał gorączkowo, patrząc mu z pożądaniem w oczy, zaraz gdy zerwali pocałunek i stużka śliny ciągle łączyła ich usta. -Potrzebuję tego. Chcę, żebyśmy stali się jednością. -Zamruczał, mocniej bo obejmując. Cóż... Rano nie miał co robić i naoglądał się za dużo pornosów, które też znalazł w swoim pudełku, ekhem...

~

Patrzył na niego z niedowierzaniem, ale nie kazał sobie tego dwa razy powtarzać. Chuj z Lokim, niech ten facet go jeszcze raz ruchnie, czy coś... Teraz liczył się tylko Natsu.
- Kocham cię - szepnął, ponawiając pocałunek. Wsadził dłoń w bokserki chłopaka, a drugą dalej go trzymał, chroniąc przed upadkiem.

~

Odwzajemniał pocałunek z pasją, mrucząc w pożądaniu, gdy chłopak zajmował się jego męskością.
-Prysznic, szybko. -Zerwał pocałunek i zszedł z Graya pośpiesznie. Zdjął z siebie w ekspresowym tempie ubrania, apotem wpadł do kabiny, ciągnąc ze sobą teraz równie gołego Fullbustera. Odkręcił wodę, która spływała po ich nagich ciałach i... teraz znów złączył ich usta w pocałunku. O, cholera... tak bardzo tego potrzebował...

~

Był teraz tak podniecony i oszołomiony, że dał się wciągnąć do kabiny. Przyparł Natsu do ściany, pogłębiając pocałunek. Niespokojnie wodził dłońmi po jego ciele, badając go na nowo. Tęsknił za nim. Nie za tym Natsu, który go nie pamiętał. Tylko za tym wiecznie napalonym, różowowłosym kretynem, który nie bał się powiedzieć, czego chce i nie był oburzony na gadkę o seksie.

~

-Nie wytrzymam dłużej. -Wysapał, gdy zerwali pocałunek. -Już. Zrób to. -Zamruczał mu do ucha, po czym przy jego pomocy znów oplątał nogi wokół jego bioder, a ramiona wokół szyi, dalej będąc przypartym do ściany. Patrzył na niego oczami pełnymi żądzy i z uśmiechem pełnym czułości. -Dalej, tygrysku.

~

- Bez przygotowania, bo mój "przyjaciel" jest już gotowy do startu - wymruczał i wbił swojego penisa w jego odbyt. Gdy utopił się do końca, odczekał chwilę, podczas której zawzięcie zajmował się szyją chłopaka. Dopiero wtedy, gdy dostał znak, zaczął się w nim poruszać.

~

Zamknął oczy i jęknął głośno z przyjemności, czując to wspaniałe, nieziemskie uczucie... O, tak, kochał to. Mrr. Odchylił głowę w bok, dając Grayowi większy dostęp do swej szyi, cały czas pojękując w czystej rozkoszy.
-Mocniej... Szybciej. Wszystko! Chcę wszystko... -Szeptał gorączkowo, mocniej oplatając nogi wokół jego bioder, by wszedł w niego głębiej.

~

Nie kazał sobie tego powtarzać - od razu przeszedł do maksymalnego tempa, napalony.
- O, taak, jesteś mój. - Wgryzł się w jego szyję, poddając się emocjom. Kochał tego faceta. Naprawdę kochał. - Tęskniłem za tobą, zboczeńcu - zamruczał.
~
-O, t - tak, j - jestem... twój, cały twój... -Jęczał w podnieceniu, czując nieopisaną dozę przyjemności i spełnienia. Kurwa, kochał Graya, jak nikogo innego. -Na... na zawsze. Pamiętaj. -Wyszeptał jeszcze, przypominając mu o ich ostatniej rozmowie, zanim przyszedł jego ojciec. -Ahhh, Grayyy! -Już nawet nie hamował się, by głuszyć jęki.

~

Te słowa nakręcały go jeszcze bardziej. Tak bardzo się cieszył, że odzyskał dawnego Natsu!
- Zapamiętam - wysapał, posuwając go z całych sił. - Jęcz dla mnie, no dalej - zamruczał, rozkoszując się każdym dźwiękiem, wydobywającym się z jego ust. Och, tak... To było coś!

~

-A t - ty... jesteś mój. To... nasza umowa. Niezrywalna i... i w-wieczna. Cokolwiek... Cokolwiek się nie zdarzy. -Wysapał między pchnięciami i głośnymi jękami. -Kocham cię... Uh... Kocham, ahh! -Czuł, że chyba już jest bliski osiągnięciu spełnienia. -Bożeee, ohh.... -Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, znów złączył ich usta w pocałunku, nadal głośno do niego jęcząc w ekstazie.

~

Teraz już była tak podniecony, że zapomniał nawet o tym, iż są pod prysznicem. Odwzajemnił pocałunek, powoli tracąc oddech. Nie przejmował się tym. Liczyło się jedynie to, że wszystko wróciło do normy. Że odzyskał swojego Natsu. Nie zaprzestawał wykonywania mocnych uderzeń, wręcz przeciwnie. Poczuł, że zbliża się spełnienie. Może i ten stosunek był szybki, ale za to pełen namiętności i uczuć... i właśnie to w nim było piękne.

~

Zacisnął mocniej uścisk wokół jego szyi jak i bioder oraz pogłębił pocałunek, rozkoszując się nim, jakby był on tym ostatnim. Jęczał nadal głośno, chcąc pokazać w ten sposób jak nieziemsko czuje się przy Grayu, a potem... Po zaledwie jeszcze kilkunastu głębokich pchnięciach doszedł, tym samym zrywając pocałunek i ciężko dysząc po przeżytej rozkoszy.

~

Stracił głowę. Po prostu... był pijany. Pijany bliskością swojego ukochanego. Jęknął z zawodem, gdy Dragneel zerwał pocałunek, ale chwilę później sam doszedł w jego wnętrzu, po raz kolejny tak jakby go naznaczając. Sapał z wysiłku, dopiero teraz poczuł zmęczenie.
- Kocham cię. - Uśmiechnął się do niego radośnie i odchylił głowę do tyłu, chłodząc twarz letnią wodą, która skapywała z prysznica.

~

-Ja... ciebie też. -Wysapał ze szczerym uśmiechem na ustach. Odplątał nogi z jego bioder i stanął przy nim samodzielnie, choć nadal obejmował go ramionami wokół szyi. -Możesz już ze mnie wyjść. -Zaśmiał się, składając pocałunki na jego barku, szyi, aż w końcu doszedł ponownie do ust. Nigdy mu się to nie znudzi. Nigdy...

~

- A jak nie wyjdę, to co? - Zaśmiał się cicho, mocniej przyciskając go do ściany, przy czym zupełnym przypadkiem się w nim poruszył. Odwzajemnił pocałunek i dodatkowo go pogłębił. Myślał, że Natsu już nigdy go sobie nie przypomni, a to sprawiło, że wczoraj aż za bardzo poniósł go melanż. Cóż, miał nadzieję, że Loki go nie zapierdoli...

~

-Jak nie wyjdziesz, to... Zrobimy to jeszcze raz. -Wymruczał zanim ich usta zostały złączone w pocałunku. Jęknął, gdy Gray celowo wykonał pchniecie, by go podrażnić. Mrr, niegrzeczny. Zjechał ręką na pośladek swego chłopaka, macając go, gdyż... może. Kto mu zabroni? Pff.

~

Oderwał się od niego na moment.
- Chętnie bym to zrobił z tobą nawet milion razy pod rząd, ale jak tu wpadnie Loki, to nie będzie dane nam dokończyć. - Zaśmiał się cicho, chociaż to nie było śmieszne. Tylko tragiczne.
Przejechał językiem po jego wargach, aż do szyi. Mimo wszystko jakoś mu się nie spieszyło na śmierć, której na pewno zazna z rąk przyjaciela.
- Ach... Gdybym tego spotkania nie przeżył, to zapisuję ci wszystko w testamencie - zamruczał, po czym przygryzł jego ucho.

~

-Huh? -Natsu po raz pierwszy od dłuższego czasu wybił się z transu i tej napiętej, pełnej żądzy atmosfery. -Loki? Co wy wczoraj zrobiliście? -Pytał, mrużąc lekko oczy. I dosłownie chwilę później, do łazienki wbił rudowłosy facet. O wilku mowa...
-Gray Fullbuster! Jesteś winny mojej dupie przeprosiny, ty zasrany, pieprzony przyjacielu, który zostawia mnie w kiblu na pastwę napaleńców! -Wykrzyczał, będąc w samych jeansach i do tego... trzymał w ręku kij bejsbolowy, chuj wie skąd.

~

Gray szybko opuścił ciało Natsu i wyszedł z kabiny. Dorwał bokserki i je na siebie założył, byle tylko umrzeć w jakimś ciuszku. Rzucił w Dragneela ręcznikiem.
- Zakryj się i wyjdź, błagam cię - poprosił, po czym zwrócił się do wkurwionego Lokiego. - Ej, stary, przepraszam, serio! Nie chciałem, żeby twojej dupie stała się krzywda! Ale widziałeś, w jakim byłem stanie, nie? - Odsunął się na bezpieczną odległość od kija, głośno przełykając ślinę. - Słuchaj... Ja nic nie pamiętam od momentu wyjścia z kibla. Oprócz tego, żee chwilę tańczyłem ze striptizerem, ale to się wytnie! Stary, nie zabijaj mnie!

~

-CO?! –Natsu, owszem, zakrył się ręcznikiem i słuchał ich wymiany zdań z szokiem i przerażeniem, ale na wzmiankę o striptizerze... poczuł przypływ zazdrości. -Straciłem pamięć, a ty zabawiałeś się z kimś innym?! -Wykrzyczał z bólem w oczach.
-Ooo, proszę! Zamknij ryj, Natsu. Fajnie, że z tego co widzę już jesteś zdrowy, ale... mam ważniejsze problemy od ciebie teraz! -Zbeształ Dragneela, powodując że tamten przełknął ślinę, chyba po raz pierwszy bojąc się Lokiego. -A ty... -Wskazał kijem na Fullbustera i podszedł do niego. -Wiesz jaką mam traumę?! Ten... ten koleś... Ja rano widziałem jego "przyjaciela"! Jeśli to COŚ było we mnie... to zaraz pójdę się, kurwa, wyrzygać! -O, tak... był wkurwiony.

~

- Natsu, potem o tym pogadamy, okay? W - wszystko ci wyjaśnię - wydukał, patrząc z uwagą na Lokiego. - Kurwa, stary... Przepraszam! Ale serio nic nie pamiętam! Gdybym był w lepszym stanie, to bym cię obronił! - Albo sam do ciebie dobrał, dodał w myślach. - Przepraszam cię, serio. Za tego gościa i za siebie... Wiesz, o czym mówię... No weź, nie bądź taki wściekły... Sam mnie przyprowadziłeś do gejowskiego baru i obaj się spiliśmy, czemu winisz za to tylko mnie, skoro sam pewnie gówno pamiętasz?!

~

-Trafiłem do tego baru przez przypadek! Chciałem iść na stiptiz kobiet! KOBIET! Rozumiesz, co to za istoty?! Nie mają chujów, którymi można zgwałcić człowieka! Chyba zostanę feministą... -Drgała mu niebezpiecznie brew oraz miał niezmierną ochotę już mu przywalić. -O, taaak. To, że ty też o mało co mnie nie bzyknąłeś, to jeszcze pamiętam! I, kurwa, już bym chyba wolał, żebyś był to ty, co nie zmienia faktu, że nadal chce mi się rzygać na samą myśl!
-CO?! -Natsu ponownie się wtrącił, czując jak serce mu się kraje. Gray... chciał się pieprzyć z Lokim? Gdy on stracił pamięć? I jeszcze teraz... jak gdyby nigdy nic dał mu się przelecieć i... -Ty chuju! -nie mogąc już znieść tej rozmowy, wyleciał z łazienki jak proca, ze łzami w oczach.
-Ups... Wymsknęło mi się. -Loki westchnął, widząc reakcję Dragneela. -Ale i tak mam ochotę cię zabić! -I nic już nie mówiąc, przyjebał Grayowi mocno kijem w brzuch.

~

- Natsu, czekaj! - krzyknął za nim i już miał też wybiec z łazienki, kiedy nagle poczuł mocne uderzenie w brzuch. Jęknął i skulił się. Potem spojrzał na Lokiego z rosnącą złością. Dobra, rozumiał wściekłość przyjaciela, ale to było przegięcie. To wszystko miało zostać między nimi... Wszystko!
- Dobra, kurwa. Koniec tego. Zajeb mnie. Mam już dość tego wszystkiego, ciągle albo ja cierpię przez kogoś, albo ktoś przeze mnie - syczał przez zaciśnięte zęby. - Dość, kurwa. Finał. No dalej, przyjeb mi. I to nie raz. Zabij, dobij, cokolwiek. I tak wszystko ciągle tracę, po co tutaj ktoś, kto wszystko psuje? - Skrzywił się. - No na co czekasz? ZABIJ MNIE! - Ostatnie zdanie wykrzyczał tak głośno, że można go było usłyszeć chyba na drugim końcu miasta.
Znowu wszystko spieprzył. Jak zawsze.

~

Serio miał ochotę mu zajebać ponownie, albo jeszcze kilka razy z rzędu, ale... Widząc ból w oczach przyjaciela zdał sobie sprawę, że jednak za dużo powiedział. Westchnął głośno i wyciągnął w jego stronę rękę, siłą pomagając mu wstać, gdy tamten niemal kucał po uderzeniu. Wyrzucił kij w róg łazienki i popatrzył poważnie na Fullbustera.
-Dobra, wydaje mi się, że jesteśmy kwita... Pogadam jeszcze z Natsu, ale najpierw daj mi jakieś ciuchy. -Mówił już dużo spokojniej.

~

- Nie słyszałeś, co powiedziałem? - warknął, czując, że już i tak nie ma czego szukać w tym domu. Ledwo odzyskał Natsu, a już go stracił. Wyszarpnął się z jego uścisku i odwrócił twarzą w stronę ściany, żeby tylko Loki nie widział jego łez. Ta... znowu beczał jak baba. Chyba weszło mu to w nawyk, czy coś. Uch, upierdliwe.

~

-Stary... Kurwa, no. Przepraszam, że nagadałem takich głupot przy Natsu, akurat jak już odzyskał pamięć, Wybaczy ci. Przecież cię kocha, racja? Upiłeś się i do niczego nie doszło, więc... -Westchnął, gdy złość została zastąpiona poczuciem winy. Już nawet nie dbał o swój biedny tyłek.
-Właściwie... To ja przepraszam. -Nagle do kibla wszedł Dragneel w samym ręczniku, z załzawionymi oczami i smutną miną. -Stałem pod drzwiami. -Wzruszył ramionami. -I nie mam prawa się na ciebie gniewać... W końcu cię nie pamiętałem. Mogłeś się zabawić z kimś innym, czy coś... -Wyszeptał, podpierając ścianę. -Nie jestem zły... Nie umiem. Chcę, żeby w końcu było dobrze. Poszlibyśmy na randkę, czy coś... -Zaśmiał się cicho, zestresowany tą ciszą w pomieszczeniu.

~

Gray drgnął, gdy usłyszał głos Dragneela. Minęła dłuższa chwila, nim opanował się na tyle, by odpowiedzieć.
- Nie, nie miałem prawa zabawiać się z nikim innym i wcale nie tłumaczy mnie alkohol. Po prostu wtedy w Lokim widziałem ciebie... ale na szczęście był na tyle przytomny, żeby mnie odepchnąć. - Miał lekko zachrypnięty głos. - Przeze mnie też przeleciał go jakiś koleś. Obiecałem, że go nie zostawię, a sobie poszedłem, chuj wie gdzie. I nie wiem, co robiłem, nie mam pojęcia. Przepraszam was obu. Gdybym się nie spił... nic by się nie stało... - Odetchnął głęboko. - Natsu... chcę dla ciebie wszystkiego, co najlepsze. Chcę, żebyś był szczęśliwy, a przeze mnie tylko cierpisz. Nie chcę, żeby tak było. - Dopiero teraz zwrócił się twarzą w stronę Dragneela.

~

Obaj słuchali Fullbustera w ciszy, nic nie mówiąc przez jakiś czas.
-Jeśli planujesz ze mną zerwać, dla "mojego dobra", to wybij to sobie z głowy. -Dragneel pstryknął go w czoło, nie spuszczając z niego poważnego wzroku. -Idioto... -Westchnął i go przytulił. -Wiem o tym. I świadomość, że całowałeś się z kimś innym niż ja boli, ale... Przynajmniej od niczego nie doszło. No i byłeś pijany, a ja już drugi raz cię zostawiłem... ze wzgląd na moje zdrowie... Uh, to ty ciągle przeze mnie cierpisz. Ja nawet w tych okresach nie byłem niczego świadomy. -Szeptał smutnym głosem.
-Ekhem, jestem tu. -Loki przewrócił oczami na ten widok. -Ja też się już nie gniewam, jak coś. Dasz mi ciuchy i któregoś dnia postawisz mi dużego cheeseburgera i jesteśmy już kwita. -Zaśmiał się, dalej masując się po tyłku. Bolało...

~

Przytulił się do niego mocno i oparł czoło na jego ramieniu.
- Ale to nie twoja wina, że tak masz z tym zdrowiem... - szepnął. - Kocham cię i nawet przez myśl mi nie przyszło zerwanie z tobą. Po prostu czuję, że cię zawiodłem. I to nie pierwszy raz. Zauważyłeś, że w większości przypadków wszystko się dzieje z mojej winy? Już od samego początku. - Przytulił się mocniej. Potem podniósł wzrok na przyjaciela. - Dziękuję, Loki. I jeszcze raz przepraszam, serio... Lucy się o tym nie dowie, chyba że sam zechcesz jej o tym powiedzieć.

~

-Przesadzasz. Od początku, to nie była twoja wina, tylko Jellala. Potem to nie była twoja wina, że kazałem ci się wynosić, tylko Lyona. Zerwaliśmy nie z twojego powodu, ale Laxusa i Stinga. A moja amnezja była winą Erzy i ojca. Widzisz? Nic nie było twoją winą, ani moją... Po prostu mamy ciężko w życiu, ale mimo to, jakoś dajemy radę, racja? -Uśmiechnął się do niego czule i go pocałował z miłością...
A Loki... nie chciało mu się na razie patrzeć na gejowskie czułości po tym, co przeżył, więc cichaczem opuścił łazienkę w poszukiwaniu jakichś ubrań...

~

- Ale z mojej winy Loki się najebał, a zgwałcił go jakiś facet, bo go nie pilnowałem, chociaż obiecałem, że to zrobię - wytoczył kontrargument, zanim ich usta zdążyły złączyć się w pocałunku. A potem... już o tym nie myślał. Tylko o tym, że jednak była szansa na to, aby wreszcie zaczęli żyć normalnie. Jeśli znowu nie wydarzy się coś, co wszystko spierdoli, a z ich fartem... tak na pewno będzie.

~

Dopiero po kilku minutach się od niego oderwał, zrywając pocałunek.
-Wszystko będzie już dobrze... słyszysz? Wierzę w to. -Pogłaskał go po policzku. I wtedy... wpadł mu do głowy kolejny pomysł. Gray chciał mieć dziecko, by się kimś opiekować racja? I chyba... miał pewien plan. I nie, nie chodziło mu o bachora.
Po chwili do kibla wbił Loki w swoich spodniach i koszulce oraz butach Fullbustera.
-Wziąłem też twoje skarpetki i gacie, co mnie trochę obrzydza, ale... I tak pożyczam. Narka. -Posłał im uśmieszek na pożegnanie, po czym ruszył do wyjścia. Czekała go jeszcze dłuuuga rozmowa z Lucy. Miał nadzieję, że uwierzy, że spał tylko u Graya...

~

Gray już miał coś odpowiedzieć, ale wtedy do łazienki wszedł Loki. Zrobił głupią minę słuchając o tym, że ten debil założył jego gacie...! Wzdrygnął się i skrzywił.
- Mógł sobie darować. - Przewrócił oczami, po czym znów popatrzył na Dragneela. - Mam nadzieję, że się ułoży. I są też dobre strony. Twój ojciec jednak mnie nie zabił, no i zrezygnował z wysłania cię do klasztoru. - Przygryzł jego dolną wargę, a potem niezauważalnie rozwiązał mu ręcznik, który chwilę później spadł na podłogę.

~

Natsu również odprowadził Lokiego nieco dziwnym wzrokiem. Tylko on może tykać gacie Graya! No ale... niech będzie ten wyjątek i Lokiemu też pozwoli, pff.
-Mmm, nie wytrzymałbym w klasztorze. -Zamruczał, a jego uwadze nie umknęły czynności, jakie wykonał Fullbuster. -Teraz oboje jesteśmy nadzy... Hmm... co teraz? -Spytał niewinnie.

~

- Nie mam pojęcia, co teraz - odparł, udając idiotę. Położył ręce na jego biodrach, by po chwili przesunąć je na jego pośladki. Przycisnął ciało bliżej jego ciała, niby przypadkiem ocierając się kroczem o krocze chłopaka. Och, taak, teraz mogli wrócić do lepszych części dnia... Hyhy...

~

- To chyba powinniśmy iść się położyć, czy coś... -Też położył rękę na jego pośladku, chcąc sobie pomacać. Drugą dłonią wodził po jego seksownej klacie. -W łóżku... -Szepnął mu do ucha. -Sami... -Uszczypnął go w tyłek. -I wcale nie chce mi się spać. -Zamruczał, ocierając się o jego ciało.

~

Uśmiechnął się seksownie i wziął go na ręce.
- Ależ nie pójdziemy spać... Obejrzymy sobie coś. - Zaśmiał się jak debil, chociaż oczywiście plany miał zupełnie inne. Zaniósł go do sypialni i położył na łóżku. Pochylił się nad nim.
- Na co masz ochotę? - zapytał szeptem, a potem przesunął języczkiem za uchem chłopaka.

~

-Obejrzymy, czy raczej włączymy głośno, by nikt nas nie słyszał? -Spytał, unosząc brew do góry, gdy Gray się nad nim pochylił. -A właściwie... żeby nikt nie słyszał... mnie. -Polizał go po szyi, dobrze wiedząc, że to jego słaby punkt. -No nie wiem, nie wiem. Mam ochotę na... hmm... -Podrapał się po policzku, udając, że nic skrośnego nie chodzi mu po głowie. -Wiesz, chyba powinniśmy po prostu leżeć, czytać jakieś książki czy coś... -Grał dalej, udając niedostępnego.

~

- Uch... - wydobył z siebie, gdy Natsu tak bezczelnie zaatakował jego słaby punkt. A więc tak chciał grać? Dobra.
Sięgnął po jakąś książkę, która okazała się być kamasutrą... WTF? To oni mieli coś takiego?
- W takim razie poczytajmy - odparł niewinnie, otwierając na jakiejś stronie, ale nawet na to nie spojrzał, tylko zajął się przygryzaniem jego ucha.
- A może - zaczął, niby przypadkiem dotykając palcami jego krocza - powinniśmy pouczyć się anatomii człowieka? - zapytał zaczepnie, patrząc na niego z miną niewiniątka. - Albo jednak iść spać? - Udał, że zastanawia się nad tą opcją.

~

Jęknął cicho, gdy Gray dotykał jego krocza. A więc jednak podchwycił zabawę, huh?
-Oh... a potrzebne ci to na uczelnię? -Spytał niewinnie. -Skoro tak... poświęcę się. No to... który narząd chcesz najbardziej zbadać? -Posłał mu seksowny i rozbawiony uśmiech.

~

- Oczywiście, że potrzebne, mam z tego ważny egzamin - przytaknął z nieco rozbawioną miną. - Chcę zbadać... - przerwał i pochylił się, by zacząć obsypywać pocałunkami jego ciało. Zatrzymał się dopiero przy wewnętrznej stronie uda chłopaka, po której przesunął języczkiem. - Całe twoje ciało. Dogłębnie - dokończył, patrząc na niego dość sugestywnie.

~

Przymknął lekko oczy, dysząc coraz ciężej, ponownie dzisiejszego dnia czując podniecenie, zalewające jego ciało. Zadrżał lekko, gdy Gray wodził językiem niemal w miejscach intymnych, tak blisko...
-Dogłębnie? -Szepnął gardłowym głosem. -Proszę bardzo. Możesz badać ile chcesz... i czym chcesz. -Posłał mu znaczące spojrzenie.

~

Postanowił się z nim jeszcze troszkę podrażnić. Przygryzł skórę w pobliżu jego penisa, po chwili zahaczył o niego językiem. Szybko się jednak wycofał. Zrobił pokaźną malinkę po wewnętrznej stronie uda chłopaka, a potem zaczął lekko kąsać to seksowne ciałko, tym razem kierując się od dołu w górę. Zatrzymał się dopiero przy szyi.
- Och, serio? Cieszę się, że chcesz mi pomóc zaliczyć... egzamin... - Wpił się wargami w jego usta, a dłonią zaczął błądzić w pobliżu otworu Natsu. Chciał się z nim troszkę podroczyć.

~

Z każdą kolejną chwilą jego chciało ogarniało niesamowite zniecierpliwienie. Gray wiedział, jak go podniecić i jednocześnie doprowadzić do szaleństwa, nic wielkiego tak właściwie nie robiąc.
-Oczywiście, że pomogę ci... zaliczyć. -Odpowiedział zanim ich usta zostały złączone w namiętnym pocałunku. Wydobył z siebie zgłuszone jęki, jedną dłoń wplątując we włosy chłopaka, a drugą miziając go po plecach. -Usta zbadane dogłębnie... -Wydyszał, gdy się do siebie na moment oderwali. -Czy chcesz może coś jeszcze gdzieś... wepchnąć? -Przekrzywił niewinnie głowę, mrucząc w podnieceniu.

~

- Och tak, chcę - zamruczał, znowu usadawiając się niżej. Jedną jego nogę położył sobie na ramieniu, żaby było mu wygodniej, a potem wsadził język w jego otwór, chcąc go w ten sposób przygotować. Zawsze jakaś odmiana, co nie? Zerkał przy tym prowokacyjnie na chłopaka, z rosnącym podnieceniem. Kurwa, pragnął go. Z każdą chwilą coraz bardziej, o tak.
Wreszcie uznał, że już dość takiego przygotowania i znowu uniósł się wyżej.
- Jak myślisz, zdam ten egzamin? - zapytał zaczepnie, zmysłowym tonem.

~

Natsu otworzył szerzej oczy, czując jak Gray zatapia w nim swój język. Tak... nigdy go nie przygotowywał. Nikt, nigdy go tak nie przygotowywał. Kurwa... to było podniecające. Czuł jak przez jego ciało przebiega dreszcz żądzy i podniecenia.
-Oh, tak... Myślę, że zdasz na piątkę. Jesteś w tym bardzo dobry. -Wymruczał, cały czas patrząc mu w oczy. -Ale... chyba powinieneś zbadać jeszcze głębiej...

~

- Piątkę? - Uniósł lekko brew do góry. - Mam ambicję, żeby dostać szóstkę, więc... - Ustawił się naprzeciwko jego otworu, uniósł lekko jego pośladki do góry i zatopił w nim swojego penisa, patrząc na niego niemal bez przerwy. Zalała go fala gorąca.
- Och, jesteś taki gorący w środku - szepnął mu na ucho, z uśmieszkiem. - Mmm, cudowny. - Polizał go po szyi, bardzo zadowolony.

~

Zamknął oczy i zacisnął palce na prześcieradle, czując jak męskość jego kochanka zatapia się w nim już po raz drugi dzisiejszego dnia. Odetchnął lekko, a potem uchylił jedną powiekę, patrząc na niego z żądzą.
-Jeśli chcesz szóstkę... Musisz pokazać, na co cię stać. Musisz zbadać mnie bardzo głęboko i... mocno. -Wymruczał, cały podekscytowany.

~

- Taki mam plan - odparł, po czym zaczął zmysłowo poruszać biodrami, stopniowo nadając pchnięciom mocy. Zatapiał się w nim najgłębiej jak potrafił, narzucając przy tym szybkie tempo. Dodatkowo wziął jego penisa w dłoń i zaczął masować, aby dać Natsu jak najwięcej przyjemności.
- Ooo, skarbie... Jesteś tylko mój - wyszeptał gorączkowo, patrząc mu w oczy.

~

Ponownie zamknął oczy i odchylił też głowę do tyłu, nie mając teraz nawet siły nic powiedzieć. Z jego ust uciekały coraz głośniejsze jęki. Wprost nie umiał opisać zaznawanego teraz uczucia. To było... po prostu...
-J - jestem... -Wyjęczał, potwierdzając jego słowa. -Ohh, nawet.... Nawet nie chciałbym nikogo innego, niż ty... -Zamruczał w przypływie przyjemności. Powoli tracił umysł, który umiał skupić się jedynie na rozkoszy. –N - na razie sześć z minusem. -Zaśmiał się cicho, dalej chcąc go drażnić.

~

Stopniowo przyspieszał ruchy i wzmacniał, czując narastające wciąż podniecenie.
- Mam taką nadzieję, Natsu - wysapał, składając pocałunek na jego szyi. - Och, już tak nie udawaj... Wiem, że postawiłbyś mi w tej chwili szóstkę... z plusem. - Zaśmiał się cicho, kontynuując. Och, tak, to było coś. – Pokaż, jak ci dobrze - wyszeptał, chcąc usłyszeć z jego ust jeszcze więcej.

~

-S-sześć... z p - plusem? Pff... Ch - chyba kpisz... -Prychnął, choć umiał wypowiedzieć te słowa jedynie pomiędzy bardzo głośnymi i drżącymi z podniecenia jękami. -Mmm, ale... n - na pewno... Ah! Mm... -Już nawet nie umiał porządnie skleić zdania, wijąc się pod nim z rozkoszy. -Dostałbyś lepszą ocenę niż... Lyon... Aleee... gorszą niż Ridż z Mooody na s-sukces.... oh! Kurwa! Shiiit! -Wyjęczał w ekstazie, gdy po ostatnim stwierdzeniu Gray w furii wzmocnił uderzenia do maksimum i wykonywał precyzyjne pchnięcia w jego prostatę.

~

Że co?! Niby jakiś koleś z Mody na sukces lepiej ruchał, niż on?!
- A skąd ty niby możesz wiedzieć, jaki w łóżku jest ten koleś? - syknął mu do ucha, od razu przechodząc do maksymalnego tempa. - I serio? Musisz wspominać o tym, jak dobrze lub źle rucha Lyon? - dodał z sarkazmem. A było tak pięknie! Pff...
Rosło w nim poirytowanie, więc wgryzł mu się w szyję, chcąc wyładować gdzieś emocje.

~

To była może nieprawidłowa reakcja... Wykazał się chorym zdrowiem psychicznym lub co najmniej nadal powalonym mózgiem po uderzeniu Erzy, ale... Zaczął się brechtać między jękami rozkoszy. O, kurwa, chciało mu się płakać ze śmiechu i jednocześnie rozkoszy, więc... -popłakał się.
-N - nie... denerwuj się, misiu... Ach! Haha, kurwa... Shit.... Pierdooolę, hahahhah... -Wił się pod nim z... niewyjaśnionych emocji.

~

I wtedy... zatrzymał się. Zatrzymał i po prostu patrzył na niego jak na skończonego idiotę. Nie miał pojęcia, co go tak bawi, ale to sprawiło, że podniecenie opadło i Gray... nie miał ochoty kończyć tego stosunku. Wyszedł z niego i z ciężkim westchnieniem opadł na łóżko. Wkurzony, wlepił wzrok w sufit. A niech się śmieje, pff.

~

Natsu sam nie wiedział, co go w sumie napadło... Ale śmiał się dalej! A co tam! Wił i rzucał się na wszystkie strony, aż w pewnym momencie spał z łóżka i zajebał głowa w szafkę nocną i... stracił przytomność, leżąc przez kilka minut nieprzytomnie na podłodze, a potem... chyba mu się pogorszyło, bo wstał i skierował na Graya tajemniczy wzrok...

~

Gray nie zwracał na niego uwagi, a raczej próbował nie zwracać. Był wkurzony na tego kretyna. Chyba aż za mocno dostał w łeb wtedy od Erzy i Igneela, skoro aż tak mu się poprzestawiało. Wkopał się pod kołdrę, zakrywając nią nawet twarz. W planach miał pójście spać, czy coś, chociaż najchętniej by się napił albo zapalił. Cały nastrój poszedł się jebać.

~

Bez słowa wlazł ponownie na łóżko i zrzucił z Graya kołdrę, by potem... Usadowić się na jego biodrach z drapieżnym uśmieszkiem.
-Tatuś wrócił, maleńka. -Wymruczał z dziwnym blaskiem w oczach. -Powiedz, czego pragniesz... zrobię wszystko. Bez ciebie jestem jak słoik bez dżemu, jak kanapka bez Nutelli, jak... telewizor bez Mody na Sukces i jak Biedronka bez przeterminowanych produktów. -Wymruczał, wodząc palcem po jego klacie.

~

Spojrzał na niego jak na totalnego debila. Nawet sprawdził, czy ma gorączkę.
- Dobrze się czujesz? Bo coś mi się wydaje, że nie. - Zsadził go z siebie i opatulił kołdrą. - Idź lepiej spać - burknął, nadal wkurzony za tamto. - Jutro pojedziemy do szpitala, niech ci lepiej przebadają głowę - dodał, nie do końca złośliwie. - Ach, właśnie. Nie jestem "maleńka", idioto - warknął jeszcze, gromiąc go wzrokiem.

~

- Ale ja chcę seksu! -W jego oczach pojawiły się nagłe i niewyjaśnione łzy. -Ja. Chcę. Seksu! -Zaczął rzucać się w tej kołdrze, którą został opatulony, a gdy się już wydostał... znów rzucił się na Graya, uczepiając się go jak pijawka. -Kocham się z tobą kochać. -Wyznał, patrząc mu w oczy, a potem... zaczął się śmiać. -To dziwnie zabrzmiało, haha, ale już, ogar. -Zakrył sobie usta i ochłonął. -Ale mówię serio... Kocham rozmiar twego członka i... jego miejsce jest we mnie... -Objął go mocniej, łasząc się o jego ciało.

~

- Natsu, nie odpierdalaj. Już wystarczająco dziś zniechęciłeś mnie do seksu - warknął na niego, odczepiając go od siebie z wielkim trudem. Serio był jak jakaś pijawka. - W tym momencie mój członek i jego rozmiar nie mają ochoty znajdować się w tobie, sam sobie na to zasłużyłeś - dodał, zirytowany. Nie miał pojęcia, co się z nim dzieje, ale naprawdę zamierzał zabrać go jutro na badania. Nigdy się tak nie zachowywał, to nienormalne.

~

-Nie pociągam cię już? -Spytał z wielkimi, przestraszonymi i zaszklonymi od łez oczami. -A-ale... ale ja... ja cię kocham! -Wykrzyknął, a potem zaczął wycierać oczy ramionami oraz wciągać smarki z nosa. -Jesteś okrutny.... Wiedziałem, że nie jesteś prawdziwym mężczyzną! Prawdziwi mężczyźni potrafią ruchać zawsze i wszędzie! Jak... Jak... Jak Loki! -Zastanowił się nad przykładem takowego faceta.

~

Potrząsnął go za ramiona, patrząc na niego z widocznym wkurwem.
- Znowu zaczynasz? Nie możesz się, kurwa, uspokoić? - syknął przez zaciśnięte zęby. - Co ci znowu odbija? Zastanów się nad tym, co mówisz i co w ogóle robisz! - Podniósł głos. Potem poderwał się z łóżka, założył bokserki i wyszedł z sypialni, trzaskając drzwiami. Dziś zamierzał spać w salonie, pff.
~
Gdy Natsu został sam... Znów się popłakał. I nadal nie wiedział, o co chodzi jego kochankowi od siedmiu boleści. Założył bokserki wraz z resztą garderoby, a potem wyszedł z sypialni i chwycił portfel.
-Idę do burdelu! -Krzyknął, biegnąc do drzwi. -...żeby mnie ktoś wyruchał. -Dodał, a potem wybiegł z mieszania, uciekając przed Grayem.

~

- ŻE CO KURWA?! - Gray wydarł się na cały regulator, a potem - nie zważając na to, że jest w samych bokserkach - wybiegł za nim. Chwilę mu zajęło dogonienie chłopaka, ale gdy już go dopadł, nie pozwolił mu zwiać. Spojrzał na niego z gniewem.
- A więc chcesz iść do burdelu, żeby ktoś cię ruchnął, tak? - warknął. To bez sensu. Odjebało mu, więc skoro tak chce... proszę bardzo. - Dobra, idź sobie. - Puścił go, w jego głosie teraz rozbrzmiewała rezygnacja. - Ale jeśli to zrobisz... Koniec z nami. Wyprowadzam się - dodał, posłał mu ostatnie pełne bólu spojrzenie i ruszył w drogę powrotną. Cała ta sytuacja była chora.

~

Początkowo się wyrywał, chcąc sobie już iść, ale gdy zobaczył ten wzrok... Coś w nim ruszyło i jakby dopiero w tym momencie uświadomił sobie, co on takiego odpierdalał. Serce mu mocniej zabiło, gdy uświadomił sobie, co... KOGO może stracić i wreszcie jego mózg dopuścił do siebie rozsądek... Przynajmniej na razie. Pobiegł za Grayem i ze łzami w oczach rzucił mu się na plecy, oplatając go nogami w pasie i przylgnął do niego całym ciałem, zaczął drżeć.
-P - przepraszam. Nie wiem... Nie wiem, co mnie napadło. Zepsułem taki wspaniały moment... -Zaczął płakać, nie zwracając uwagi, że kilka przechodniów się na nich gapiło. -Kocham cię. Nie chcę nikogo innego. Nie chcę! I jesteś najlepszy ze wszystkich mężczyzn świata. Kochany, czuły, zabawny, opiekuńczy, słodki, świetny w łóżku.. -Wymieniał na jednym wydechu, jakby bał się, że Gray zaraz go zostawi. -Wrażliwy, seksowny, mądry, odpowiedzialny, pracowity... -Głos mu drżał, nie mógł zrozumieć własnego zachowania.

~

Prawie się wyjebał, gdy Natsu tak się na niego rzucił. Cudem zdołał utrzymać równowagę. Zatrzymał się w miejscu, na razie nie próbując go od siebie odklejać. Słuchał tych wszystkich słów... ale... jakoś nie poprawiło mu to nastroju. Okay, może w tej chwili się opanował, ale co będzie później? Znowu zacznie odpierdalać w najmniej odpowiednim momencie? Gray już po prostu nie wiedział, czy to zniesie. Miało już być wszystko dobrze... a wyglądało na to, że nie będzie. Po prostu mieli przed sobą kolejny problem, jak widać.
- Złaź na ziemię i wracajmy do domu - powiedział beznamiętnie. - Mam dość wrażeń na ostatnie dni. Naprawdę dość.

~

-Gray... -Szepnął, gdy zszedł z jego pleców. Spuścił głowę i włożył ręce w kieszenie. -Ja chcę pojechać do szpitala teraz. Nie chcę, żebyś był przeze mnie znowu smutny. Tylko cie ranię. Przeze mnie i moją śpiączkę musiałeś chodzić do psychiatry, potem przez moją amnezję się upiłeś, teraz znów przeze mnie masz doła... Gdybyś mnie nie poznał, pewnie ułożyłbyś sobie normalne życie z innym chłopakiem. -Po jego policzkach zleciało kilka łez, prosto na chodnik. -Z-za jakiś czas wracam. -Wyciągnął z kieszeni komórkę i zakręcił w przeciwną stronę, by odejść jak najdalej i zamówić taksówkę do szpitala. Może go tam uśpią i będzie spokój? Pogrążył się w emo-świecie...

~


Chciał za nim pójść, powiedzieć coś... ale Natsu już nie było. Poszedł. I mimo że powiedział, że wróci... Gray wcale nie był tego taki pewien. Chciał już sięgnąć po telefon, ale uświadomił sobie, że paraduje właśnie po dworze w samych bokserkach, więc pospiesznie wrócił do domu. Musiał pojechać do szpitala za Natsu. Szybko się ubrał i zadzwonił po taksówkę, zdołowany. Przez myśl przemknęły mu słowa "Gdybyś mnie nie poznał, pewnie ułożyłbyś sobie normalne życie z innym chłopakiem". Prychnął cicho.
- Gówno prawda - mruknął do siebie i wyszedł na zewnątrz, aby tam zaczekać na taksówkę.



INFORMEJSZYN!
To ten... z Iris się postanowiłyśmy zbuntować. Trochę osób odwiedza nasze blogi, a komentarzy w sumie jest mało... Dlatego też chcemy poinformować, że nie będziemy dodawać dłuższy czas rozdziałów. Bo... wiecie, miło jest przeczytać jakiś komentarz, nawet krytykę. Cokolwiek ;-;

11 komentarzy:

  1. Rozdział zajebisty! Jak tak czytam te wasze seksy to mam wielką nadzieję, że jednak się jakoś w tym wyrobię. To było takie równocześnie słodkie, seksowne, dzikie i boże odpierdala mi dzisiaj tak jak Natsu. W sumie może mieć jakieś problemy ze psychiką, po dość silnym uderzeniu i ogólnie po tym wszystkim. Akcja pod prysznicem zwaliła mnie z nóg, chociaż siedziałam. Od dzisiaj biorąc kąpiel, moje życie będzie wyglądało inaczej. Wyobrażasz sobie takie rzeczy, i nagle zwykły prysznic zmienia się w fantazje yaoi. Leo przesadził, mieli o tym nikomu nie mówić, a ten nad sobą nawet zapanować nie mógł. Ucieszyło mnie, że Natsu jednak opanował się, ale wy to im chyba tych kłopotów nie oszczędzicie co? No ale przynajmniej coś się dzieje. Chyba tyle jeśli chodzi o rozdział. A więc co do INFORMEJSZYN. Jak to kurwa nie będzie rozdziałów przez dłuższy czas?! Chcecie mnie zabić?! Będziecie miały NatsuSalamander na sumieniu! Ja...ja..,kocham wasze blogi i ich potrzebuję! Nikt nie pisze tak jak wy, jest tak mało blogów Gratsu, prawie w ogóle, a wy chcecie robić bunt?! Ludzi są głupi, że nie komentują, ale ja nie chcę przez nich cierpieć D: Proszę nie buntujcie się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisanie komentarza podejście trzecie(*czwarte, bo za trzecim razem mi komentarz ucięło, ale zapobiegawczo go zapisałam ;-;). za pierwszym wyłączyło mi internet, a za drugim wylogowało z konta google ;-; Wybaczcie, że nie komentowałam kilku poprzednich rozdziałów, ale byłam na wyjeździe bez neta. A jak już mi się udało dzisiaj te rozdziały przeczytać to prawie się poryczałam. Ja nie wiem jak wy to robicie, ale zawsze genialnie budujecie emocje w rozdziałach. Po każdym z nich albo się rozpływam, albo ryczę ze śmiechu, albo jestem na granicy płaczu. I bez względu an to jak dziwne to opowiadanie się momentami robi, wszystko ma ręce i nogi i jest cudowne♥ I nie jest to tylko słodzenie, żeby was zatrzymać tylko szczera prawda c:
    A co do samej fabuły, to nie wiem czy śmiać się czy płakać, bo moje rozważania po rozdziale 54 okazały się w połowie słuszne. Wy się za bardzo lubicie znęcać nad tymi biednymi chłopakami. Chociaż w sumie magia tego opowiadania opiera się na ich nieszczęściach,a le z każdą kolejną akcją jest mi ich coraz bardziej żal. I jednocześnie jestem coraz bardziej ciekawa co się wydarzy następnym razem.
    Szkoda, że inni nie komentują (chociaż ja sama nie jestem pod tym względem święta, ale jednak staram się coś napisać pod większością rozdziałów, bo opowiadanie naprawdę na to zasługuje). Rozumiem wasz bunt, chociaż nie ukrywam, że będzie mi smutno bez kolejnych rozdziałów :c
    Pozdrawiam i szczerze liczę na to, że jeszcze do nas wrócicie, Angella.

    OdpowiedzUsuń
  4. *nie umiem pisać komentarzy więc na cudy nie liczę ale chociarz coś napiszę* Ehhh... Niedługo ich pomordujecie ;-; Loki powodzenia, ty pewnie też będziesz zamordowany :D ^biedaki^ Ale jak to do szpitala? No Natsu, nooo ;c Gray pędź za nim. A więc ja tu już więcej nie piszę bo sie ośmieszyłam do końca xD A więc weny i wiedzcie że czytamy ale leniuszkom się komentować nie chce :3
    ~LeniuszekKoneko

    OdpowiedzUsuń
  5. Długo nie było rozdziałów to i komentarze ustały, i nie ukrywam że ten zanik pamięci nie bardzo mi się podobał :(
    Ale ogólnie blog jest super i bardzo bym nie chciała żebyście przestały go pisać, Jesteście genialne, a Wasze opowiadania są mega (z braku lepszego słowa które to szybko opisze) :D
    Więc proszęęę nie przerywajcie tego i dajcie nam więcej :D !

    OdpowiedzUsuń
  6. Wracam, wchodzę poczytać, nadrobić te kilka rozdziałów straconych przed nieobecność a tu takie coś. . nie róbcie nam tego no :/

    OdpowiedzUsuń
  7. No to ja też się dorzucę do prośby. Nie róbcie nam tego ;-; Ja chcę nowy rozdział. Bo jak nie to będziecie mieć emo na sumieniu xDD A tak teraz na poważnie. No to rozdział zawalisty, chociaż mam wrażenie, że już to trochę na siłę jest pisane i to, że Natsu odwala to już lekka przesada. Chociaż to piszę równocześnie mam ochotę na kolejny rozdział, bo uwielbiam ich odpadły. Na scenie z Igneelem goniącym Graya to ja się z godzinę na dywanie brechtałam xD Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejną część (jak to zabrzmiało, z nie cierpliwością xD). No i ogólnie opowiadanie bekowe, zawsze jak mam zjebany humor, potraficie mi go od razu poprawić ;) Pozdro kuroshii

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój ulubiony blog, a dopiero teraz komentuję... Stoczyłam się...
    Loki z facetem, nie, nie, nie xD
    Miło, że Natsu wróciły wspomnienia. Gorzej, że później tak nieładnie mu odwaliło w trakcie seksu :'I
    Ja się przyznaję, że przeczytałam rozdział już ponad tydzień temu, a nie miałam siły komentować. Biję się w pierś i postanawiam poprawę ;^;!
    Mam nadzieję, że niedługo wrócicie. Nie wytrzymam zbyt długo bez tego bloga! D:
    Ślę serdeczne pozdrowienia i ciężarówkę weny <3 Maja.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wchodzę co jakiś czas z nadzieją. . :( Wróćcie do nas ! :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Komentuję ponownie, bo akurat zajrzałam na bloga. Mam nadzieję, że niedługo wrócicie c':
    Pozdrawiam i weny życzę, Maja~

    OdpowiedzUsuń
  11. Bie mam neta, może w październiku, przepraszam ludzie. Poza tym cieszcie się, że mamy rozdziały w przód, bo nadal nie gadam z Iris, choć niby miałyśmy odnowić kontakt, ale jakoś szczególnie chętna do tego nie jest. Poczekajcie jeszcze trochę.. Pozdrawiam, Misuzu.

    OdpowiedzUsuń