poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 56.

Następny dzień...
Natsu obudził się popołudniu, wnioskując po godzinie na zegarku. Z dużym trudem przyszło mu opanowanie się i przypomnienie sobie, gdzie jest. Nieśmiałym krokiem wyszedł z sypialni, gdzie siedziała już tamta trójka ludzi. Na szczęście pamiętał chociaż ich imiona.
-Hej... -Przywitał się cicho.
-O, Natsu! -Erza poderwała się z miejsca i podeszła do przyjaciela. -Co powiesz na wypad na miasto ze mną? Może ci się coś przypomni. Odwiedzimy Lucy i Lokiego, kojarzysz ich? -Gadała, mając nadzieję, ze może to zadziała.
-Lucy... Coś... kojarzę. -Szepnął, drapiąc się po głowie. -Blondynka?
-Tak, właśnie tak! -Erza była uradowana, że chociaż stopniowo przypomina sobie pewne drobiazgi.

~

Gray wstał z miejsca i posłał Natsu uśmieszek. Oczywiście wymuszony, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć. Był zmęczony. Nie spał całą noc.
- Może... Może przejdę się z wami. Nie gadałem z Lokim od pewnego incydentu i... chcę wiedzieć, jak się ma - powiedział cicho i przeczesał włosy palcami. Tak serio to był pretekst, żebi iść się najebać z przyjacielem.
Jellal od razu go przejrzał, bo dodał od siebie: - Też pójdę i będę pilnował, żebyście niczego nie odwalili.

~

Erza jedynie kiwnęła głową, po czym zamówiła taksówkę, którą potem wszyscy pojechali do mieszkania Lucy i Lokiego, którzy... nic nie wiedząc, ogromnie ucieszyli się ich wizytą.
-Siemka, dawno was nie widziałem. Zwłaszcza ciebie Gray. -Zaśmiał się Loki, witając się z nimi. -Coś nie tak? -Spytał, gdy ujrzał to dziwne spojrzenie.

~

- No, stary... Mam ochotę się napić - przemówił grobowym głosem. Zarzucił Lokiemu rękę na ramię, chcąc go wyciągnąć cichaczem z domu na zimne piwko, w czym przeszkodził mu Jellal.
- Zostajecie - warknął mu na ucho, na co Fullbuster tylko przewrócił oczami.
- Dobra... ale i tak muszę się napić - mruknął. Chciał podejść do Natsu, ale gdy zobaczył jego zagubione spojrzenie... zwątpił. Jeśli zacznie mu się w jakiś sposób narzucać, chłopak może się wystraszyć, a tego nie chciał.

~

Loki nie wiedział, o co chodzi, ale wnioskując po minie Jellala... lepiej było nie słuchać Graya w związku z wyjściem do baru. Coś musiało się wydarzyć.
-Dobra, to chodźcie do salonu. -Machnął na nich ręką, a potem poszedł po piwo dla każdego, wręczając je wszystkim, bez wyjątku. Loki siedział na jednej kanapie z Lucy i Natsu, a na drugiej siedzieli Erza z Jellalem i Grayem. Lokiego zdziwiło tylko jedno... Dragneel wyglądał na przestraszonego i bał się nawet otworzyć sobie piwo. Wątpliwości jednak się rozwiały, gdy Lucy poinformowała go na ucho, co się stało. Jednym słowem... był w szoku. Spojrzał na Graya ze współczuciem, ciągnąc mocny łyk piwa. O, cholera. No to nieźle. Już wiedział skąd ten grobowy nastrój.

~

Wypił pół piwa na raz, chcąc się jakoś rozluźnić. Oczywiście skończyło się na tym, że musiał wypić też drugie pół, gdyż jakoś mu to nie wychodziło.
- Jak się trzymacie? - zagaił rozmowę, bo jakoś nikt się do tego nie kwapił. Dostrzegł kątem oka, że Jellal patrzy na niego, jakby bał się, że zaraz coś odwali. Cóż... po chwili zabrał przyjacielowi browara i sam go wypił, mimo protestów tamtego. Oddał mu pustą butelkę. - Sorki, musiałem...

~

-Um, jest spoko. -Odparł Loki. -Już odreagowałem tamten incydent z więzieniem, więc spoko. -Palnął, zapominając o tym, że Natsu nic nie pamięta.
-Byliście w więzieniu? -Ścisnął puszkę, coraz bardziej się denerwując. Nie znał dobrze tych ludzi i nie wiedział, na co tak właściwie ich stać.
-Oh, nie! To był tylko incydent, bo Gray chciał ukraść pornosa i..! -W samą porę Lucy zakryła Lokiemu usta.
-C-co? -Natsu otworzył szerzej oczy na tą informację. więc... jego niby chłopak był zboczeńcem i pijakiem... co jeszcze?!

~

- Uch, to nie tak. - Posłał Lokiemu spojrzenie zabójcy. - Bo kiedy raz uprawialiśmy seks, Jellal i Erza to nagrali. Sprzedali to nagranie za kupę kasy - zaczął tłumaczyć - no i próbowaliśmy to odzyskać, ale nie wyszło, więc wpadłem na pomysł, żeby to wykraść i Loki mi pomagał... Trafiliśmy do aresztu i... i... - Nie mógł się zmusić, żeby skończyć. - Wiem, że teraz masz mnie za jakiegoś pojeba. I że nic do mnie w tej chwili nie czujesz. - Poderwał się z miejsca. W oczach miał łzy. - Nie pamiętasz mnie... Nie pamiętasz nic, a ja... mówiąc szczerze? Żyję tylko dzięki tobie, Natsu. A teraz wybaczcie, ale... nie mogę... - Odwrócił się do nich tyłem i ruszył do drzwi.

~

Natsu otworzył oczy jeszcze szerzej, usłyszawszy, iż ci cali Erza i Jellal nagrali ich seks. Teraz czuł, że nikomu tutaj nie może ufać. Czuł się jak mała myszka uwięziona wśród stada drapieżnych kotów. Dodatkowo fakt, iż zupełnie mu obcy człowiek gada o tym, że uprawiali razem seks i do tego tak mocno go kocha... sam nie wiedział, jak na to zareagować. To było dziwne. Z jednej strony chciał za nim pobiec, ale z drugiej... co miał mu powiedzieć? Nie pamiętam cię, przepraszam, ale może uda nam się od nowa? To chore. Nawet nie wiedział, czy CHCE być z tym człowiekiem, bo... trochę się go bał...
Loki poderwał się z miejsca i od razu pobiegł za Fullbusterem, by go dogonić. Cóż... jak już musi, to chociaż uchleją się razem.

~

- Wybacz mu, Natsu - szepnął Jellal. - On ciężko to znosi. Pewnie na jego miejscu reagowałbyś podobnie. Wiesz, przeżyliście razem wiele burzliwych chwil i wierzę, że tym razem też wreszcie wszystko wróci do normy. Jak zawsze. Potrzeba ci czasu, żebyś wszystko sobie przypomniał. Pewnie nie czujesz się wśród nas bezpiecznie, rozumiem to - kontynuował. - Um... a może coś ci opowiedzieć?
*
Gray wyszedł z domu. Łzy przesłaniały mu widoczność. Wiedział jedynie, że obok niego idzie Loki. Nic jednak nie powiedział, po prostu na ślepo szedł przed siebie.

~

-Jasne... Opowiedz coś. Dziwnie się czuję ze świadomością, że nie znam osoby, która w przeciągu tego krótkiego czasu wyznała, że jest gotowa za m nie umrzeć i że żyje tylko dzięki mnie... To mnie przeraża. Wszystko mnie tu przeraża... -wyznał cicho, wpatrując się pod stopy i ciągle bawiąc się nieotworzoną puszką piwa...
*
Loki też nic nie mówił. Towarzyszył Grayowi w ciszy, idąc z nim jak jego "anioł stróż". Wiedział, że jest mu ciężko i potrzebuje Natsu... Niestety. Teraz musi wystarczyć mu obecność kumpla...

~

- Opowiem ci coś, co jest moim zdaniem godne opowiedzenia. No, może nie tyle godne, ile pokazuje, jak wiele byłeś w stanie poświęcić dla Graya. - Jell spojrzał na niego z powagą. - Była taka sytuacja, że Gray pracował w pewnej firmie i pracodawca go zgwałcił. W tym czasie byłeś w związku z bratem Graya, Lyonem, który wparował do gabinetu, gdy Gray był jeszcze nagi i nie zdążył się pozbierać. Lyon jest takim idiotą, że pomyślał, że mają romans i powiedział o tym tobie... wkurzyłeś się, gdyż w tym czasie znowu miałeś z nim romans. Wiem, gadam trochę nieskładnie, hah. - Potarł kark dłonią. - Wracając do tej historii... nie uwierzyłeś Grayowi, więc wyjechał, chcąc zniknąć z twojego życia tak, jak sobie tego życzyłeś. Poszedłem więc do biura, w którym chłopak wcześniej pracował i nagrałem rozmowę z jego byłym szefem. Puściłem ci to nagranie i dopiero wtedy uwierzyłeś. I... rzuciłeś wszystko. Pojechałeś za nim, choć nawet nie wiedziałeś, gdzie jest. Długo go szukałeś, wiesz? Nie odpuściłeś sobie, bo chciałeś go przeprosić za swój błąd i żyć z nim. To godne pochwalenia. Kiedy się rozstawaliście, żaden z was nie był sobą, Natsu. Wiedzieliście, że bez siebie nie przeżyjecie, więc nie dziw się reakcjom Graya.
*
- Stary... Dobij mnie - odezwał się wreszcie. Wsadził ręce w kieszenie i zwolnił kroku, jakby nagle uświadomił sobie, że nie ma pojęcia, gdzie właściwie chce iść.

~

Natsu słuchał tej opowieści z zaciekawieniem i rosnącym poczuciem winy. Poczuciem winy, gdyż nie pamiętał ani fragmentu tej opowieści.
-Gray... -Szepnął jedynie, jakby chcąc wyryć, lub przeszukać tego imienia w pamięci. Czuł, że ci ludzie go nie okłamują, bo po co? Coś musiało być na rzeczy. W głębi serca musiał naprawdę kochać tamtego porywczego faceta. I wtedy... przez umysł mignął mu jedynie uśmiech. Uśmiech należący do czarnowłosego chłopaka. Gray... Niestety, nic więcej nie umiał sobie przypomnieć. -Powiedz coś jeszcze. -Poprosił, mając nadzieję, ze coś sobie przypomni. -I jeszcze raz... Miałem z nim romans trzy lata temu, potem... czemu urwał się kontakt i co się w tym czasie działo? I... czemu miałem z nim znów romans, gdy byłem z jego bratem? Kim jest Lyon? I jak bardzo puszczalski jestem? Czemu ciągle słyszę tylko o seksie i romansach? Jestem jakąś dziwką, czy coś? -Zadał masę nurtujących go pytań.
*
-Stary... -Położył mu rękę na ramieniu. -On sobie przypomni. Wierzę w to. Kochał cię przez trzy lata, mimo braku kontaktu... nie ma bata, by o tobie całkowicie zapomniał, słyszysz?

~

- Nie jesteś dziwką, jasne? Te trzy lata temu, po waszym romansie, straciliście kontakt, z mojej winy, o czym już mówiłem. Potem poznałeś Lyona, nie wiem, jak to z wami dokładnie było, bo poznałem cię dopiero w dniu, w którym z Grayem się do was wprowadziliśmy, żeby mieć bliżej na studia. Początkowo udawaliście, że się nie znacie, bo obaj byliście na siebie wściekli. Ty za to, że się do ciebie nie odzywał, a on za to, że nie przyjechałeś na umówione spotkanie. Obiecaliście sobie, że spotkacie się w tym samym miejscu za rok. Nie było wam to dane. Zobaczyliście się dopiero po trzech latach i... To był prawdziwy zbieg okoliczności, że chodziłeś akurat z bratem Graya... Ale nie o tym teraz. - Machnął ręką. - Kiedy już sobie wyjaśniliście, że to wcale nie było tak, jak wyglądało... uczucia powróciły i zaczęliście znowu się spotykać. W tajemnicy przed Lyonem, chociaż wam obu nie było z tym zbyt dobrze. Zerwałeś... a raczej kazałeś mi zerwać z tym idiotą za ciebie, gdy jechałeś szukać Graya.
*
- Ale... ale zapomniał, Loki. - Popatrzył na niego z bólem. - Pamiętał Lucy, jakieś tam urywki wspomnień, ale nie MNIE. I tak naprawdę nie wiadomo, czy cokolwiek więcej sobie przypomni... - Przetarł oczy palcami. - Kurwa, tu to mi nawet mój psycholog nie pomoże...

~

-Oh... -To jedyne, co umiał z siebie wydusić po usłyszeniu tej opowieści. -Czyli... że łączy nas taka więź, że nawet po takim czasie coś do siebie czuliśmy? -Spytał cicho, spuszczając wzrok. -Tak bardzo chciałbym go pamiętać... -Szepnął, przybity. -Pamiętam... Pamiętam jedynie to, co mówiłeś o jakiejś obietnicy ponownego spotkania... Ale nie wiem, z kim i na jaki temat ją składałem... Uh... -Przetarł oczy palcami.
*
-Czasem najtrudniej przypomnieć sobie osobę, która znaczy dla ciebie najwięcej, wiesz? -Poklepał go po ramieniu. -Natsu kocha cię nad życie. Może o tym nie pamięta, ale serca nie da się oszukać. Na pewno wszystko się jeszcze ułoży...

~

- Tak, Natsu. Właśnie tak. Naprawdę się kochacie. Mimo że tego nie pamiętasz. - Cały czas patrzył na niego z powagą. - No i... Kiedyś uratował cię przed gwałtem. Wiesz, jaki był załamany, jak byłeś w śpiączce? Uch, Natsu... Ja widzę, że chyba się go boisz, a niepotrzebnie. Daj mu szansę pokazać, że to tylko pierwsze wrażenie było złe. - Uśmiechnął się lekko.
*
- Nie wiem, Loki. Ja po prostu... mam ochotę się zajebać. Kiedy już zaczyna się układać... BANG i spadają na nas ciosy. No, ostatnio skupiły się na mnie, jak zauważyłem. Kurwa, stary... W areszcie prawie zostałem znowu zgwałcony, ojciec Natsu chciał mnie zabić za to pieprzone porno, jakiś żul, który niedawno wyszedł z więzienia obił mi mordę, prawie się utopiłem, a teraz jeszcze amnezja osoby, którą kocham najbardziej na świecie! I to w przeciągu, kurwa, dwóch dni! - Wyrzucił ręce w górę, dając ujście frustracji.

~

-Ja byłem w śpiączce? Co się stało...? -Spojrzał na Jellala z nagłym przerażeniem, a potem przez umysł mignęło mu kolejne wspomnienie. Blond włosy, nóż, śmiech, krew... -Laxus... -Wyszeptał, znów łapiąc się za głowę.
*
Loki nic na to nie odpowiedział. Wiedział, że słowa "będzie dobrze" nie przemówią teraz do Graya. Rozumiał, że musi być mu cholernie ciężko...
-No to idziemy się najebać. -Odparł tylko, machając na przyjaciela ręką, by poszedł z nim do pobliskiego baru. Przynajmniej to może dla niego zrobić...

~

- Tak, właśnie. Laxus. To przez niego trafiłeś do szpitala. - Jell wychylił się bardziej w stronę Dragneela. - I to on był osobą, która zgwałciła Graya. Dwa razy namieszał wam w życiu. To za drugim razem to się stało. - Spojrzał na Erzę i Lucy, które siedziały cicho. Czuł, że wszystko jest na dobrej drodze...
*
Nic już na to nie odpowiedział, po prostu poszedł za nim do baru. Zamówił całą wódkę dla siebie i przyjaciela. Siedzieli i popijali, niewiele mówiąc.
- Chyba znowu jestem alkoholikiem - stwierdził wreszcie. - Zbyt łatwo przychodzi mi picie, kiedy tylko mam jakiś problem. - Skrzywił się.

~

-Czyli... ta kolejna pustka w moim mózgu... Jak długo byłem w śpiączce? -Spytał niepewnie. -Laxus... -Powtarzał to imię, chcąc sobie to bardziej przypomnieć. Przed jego oczami mignęła mu ta twarz, ten uśmiech... Czuł zazdrość i gniew. Ale nie wiedział, o kogo tak właściwie był zazdrosny... I jeszcze... pamiętał innego blondyna. -Czy... czy ja miałem jeszcze jakiegoś chłopaka? Pamiętam, że z kimś jeszcze byłem... Albo przynajmniej z kimś chyba mieszkałem, uh... Ale nie wiem czemu i jak miał na imię. -Mówił nadal zagubiony.
*
-Pijesz, bo masz depresję. Wasze życie jest po prostu jednym, wielkim wyzwaniem. Ciągle jak jesteście szczęśliwi, coś się pieprzy. Ale... to dowodzi tylko jak bardzo się kochacie, prawda? -Odparł, popijając wódkę.

~

- Miesiąc - odparł. - I... Ten drugi blondyn to pewnie Sting. Nie byłeś z nim. Mieszkaliście razem, bo... Zacznę od początku. Laxus i Sting to bracia. Strasznie spodobałeś się Stingowi, więc poprosił braciszka, żeby odciągnął Graya od ciebie... Chcieli wam wszystko zniszczyć i im się udało. Z tego, co opowiadał mi Gray, Laxus poprosił go o pocałunek i obiecał, że potem zniknie z jego życia. Zgodził się na to, a wtedy... ktoś zrobił zdjęcia i wysłał je tobie. Dopiero później wyszło na jaw, że to Sting je zrobił i w ogóle cała ich intryga. Szczegółów nie znam. Wiem tylko, że potem Laxusowi odbiła szajba, gdy Gray mu oznajmił, że się pogodziliście. Chciał cię zabić, ale... Sting cię obronił, potem pojawił się też Gray. A kilka dni później... Laxus chciał cię dobić. Byliśmy wtedy u ciebie. Nie udało mu się to, ale w zamian za to porwał Graya... Strasznie ciężko mu potem było się pozbierać, wiesz?
*
- Niby tak... Ale chciałbym, żeby w końcu wszystko było normalnie. - Westchnął i wypił kolejny kieliszek. To było ciężkie. Sam nie wiedział, jak długo jeszcze wytrzyma. Psychika już była za słaba...

~

-Ja... ja podejrzewam, że musi być mu ciężko, ale co ja poradzę, że nie mogę sobie go jasno przypomnieć? Nie pamiętam. Jakby... Czuję się jakby mózg celowo odcinał mi wspomnienia z nim związane. Aż tak dużo fatalnych chwil przeżyliśmy? -Spytał cicho, czując jak zbiera mu się na łzy. Naprawdę chciał wiedzieć, z kim tak właściwie teraz rozmawia i kim są ci wszyscy otaczający go ludzie!
*
-Wiem, stary, wiem... -Upił kolejny kieliszek, naprawdę współczując tej dwójce. Natsu ciągle dostawał jakiegoś uszczerbku na zdrowiu, a Gray musiał w samotności sobie z tym radzić... Uh...

~

- Dużo fatalnych, ale równie dużo miłych i zabawnych. Wiem, że pewnie sobie za wiele na razie nie przypomnisz, ale... - Wpadł na pewien pomysł. Musiał znaleźć słowo-klucz. Jakiego słowa ten debil najczęściej używał? Albo słów? - "Nie prawda, nie jestem zboczony!" - Spróbował naśladować pełen pretensji słów Graya. - Mówi ci to coś?
*
Napił się jeszcze, czując już lekkie szumienie w głowie.
- Stary, przenocujesz mnie, albo odstawisz do domu? Czuję, że nie podobał dojść. Chcę się najebać. Porządnie - mruknął.

~

Przez pamięć mignęły mu różne słowa, zdania, odgłosy..."Ty zboczeńcu!", "Ohh, G-gray!", "Natsu...", "Nie jestem bardziej zboczony od ciebie!", śmiech, jęki... Z tego wszystkiego zakręciło mu się w głowie.
-N - nie wiem... To... za dużo. Może... coś mi świta, ale... nie wiem... -Złapał się mocniej za głowę.
*
-P - przenocuję cię, staaary! -Zaśmiał się pijacko i owinął ramię na jego szyi. -Dziś zapomnimy o wszyyyystkim! -Zaczął machać kieliszkiem.

~

- A może... "Jesteś mój i nikomu cię nie oddam". - Dalej naśladował Graya. - Albo... "E - ej, Natsu, ja wcale nic nie sugeruję!". Ewentualnie... "Poczułem się urażony". - Zaśmiał się cicho. Chyba Dragneelowi zaczynało coś świtać...
*
- Zapomnimy. Zapomnimy nawet, jak mamy na imię. Ale jak rano obudzę się z twoim chujem w dupie, to cię zabiję. - Ostrzegł i wypił kolejny kieliszek.

~

-Jesteś mój... -Powtórzył, otwierając szerzej oczy. To zdanie... Pamiętał, pamiętał, jak przez mgłę, ale... ten głos nie mógł opuścić jego pamięci. Zamknął oczy, sycząc lekko na ból głowy. Kolejce sceny zalały jego umysł. Sceny... pocałunków, delikatnych gestów, urywki stosunków... Osoba, która mu towarzyszyła nadal była jakby zamglona, ale... Była już wyraźniejsza niż poprzedniego dnia.
*
-Zwariowałeś?! Nigdy! -Automatycznie szybko się od niego odsunął, z wyraźnym obrzydzeniem. -Jestem hetero, stary. Nie przeleciałbym cię nawet, jakby zabrakło już kobiet na świecie. -Pokazał mu język.

~

Jell spojrzał sugestywnie na Erzę i Lucy. Wspomnienia Natsu najwyraźniej powoli zaczynały wracać. Ale... chyba na dziś dość. Jeżeli przypomni sobie coś jeszcze sam z siebie, to świetnie, ale jeżeli nie... lepiej nie wywierać presji. Potrzebny jest czas.
*
- Mam nadzieję. - Puknął go palcem w czoło i napił się ponownie. Jak szaleć, to szaleć. Potrzebował tego. Oderwania się od rzeczywistości. - A ja... w sumie bym cię puknął, jakbyś był gejem. - Wzruszył ramionami. - Aleee nie zrobię tego, bo jestem wierny Natsu. Który mnie nie pamięta. - Prychnął, natychmiast zapijając myśli.

~

-Stary... -Powiedział ostro, lekko krzywiąc się na jego słowa. -Ja wiem, że jestem zabawny, przystojny i wspaniały, ale... nigdy, ale to NIGDY więcej nie mów przy mnie, że byś mnie chętnie puknął, gdybyś nie był z Natsu. Błagam cię. Przez takie słowa zacznę bać się z tobą pić. -Oznajmił, po czym pociągnął kolejny kieliszek. -I wiesz co? Żeby być kwita, to powiem ci, że bym cię puknął, jakbyś był kobietą. -Zaśmiał się głośno, lekko już wstawiony.

~

- Eee... Ale to to już nie był raczej dla mnie komplement. - Podrapał się po policzku i z zaskoczeniem stwierdził, że wódka im się skończyła. Zamówił więc następną butelkę. - Aleee gdybym już był kobietą, to dałbym ci się puknąć, bo przecież jesteś taki zabawny, przystojny i wspaniały - przedrzeźniał go, śmiejąc się przy tym. Już był pijany... ale co tam!

~

-Oh, tak, na pewno byłbyś śliczną kobietą. -Zaśmiał się równie wstawiony. -Dobraa, stary. Tooo pijemy dalej, czy co? -Popatrzył na swój pusty kieliszek. -O! Może chodźmy na striptiz! Najpierw do baru dla hetero, a potem dla gejów. Oboje będziemy happy! -Przedstawił mu swój genialny plan.

~

- To wiadomo. Ja w każdej postaci jestem śliczny - odparł skromnie, chwytając flaszkę w dłoń. Wstał i się zachwiał. - Chodźmy... Nie wiem, gdzie! Ale mam wódkę! To jeszcze popijemy. - Zaśmiał się jak debil. - Wiesz co, w barze dla homo pewnie będziesz dygał o swój tyłek, idę o zakład. - Tak serio... to on się bał o swój, ale co tam.

~

-Oo, nie będę dygać! Nie dam nikomu swego zadka! -Ruszył za nim, chwiejąc się na wszystkie strony. -Aleee najpierw idziemy popatrzeć na kobietki, hyhyhy. -Zaśmiał się wstawiony i zaczął ich prowadzić... niekoniecznie dobrze.

~

- To nie dla mnie, patrzenie na babskie tyłki - stwierdził, zwalniając kroku. Podparł się na nim, bo inaczej pewnie by się wyjebał. - Buzi tooo za małooo, jaaaa dziś pragnę więceeej! - Zaczął fałszować, przypominając sobie piosenkę.
~
-Ale JA lubię babskie tyłki! -Zaprotestował. -I buzi... to sobie możesz chcieć, ale nie ze mną. -Prychnął, z dziwnej przyczyny trzymając teraz Graya za rękę i prowadząc go w dalszą drogę, po pijaku.

~

- Kochanie czuję twooooje ciepłe ręce - fałszował dalej, ignorując jego słowa. Cóż, w sumie akurat tekst piosenki pasował, hehe. - Too za małoo, nie tego oczekuuuję, powiedz skarbie, czemu się hamuuuujesz! - Przed oczami mu się rozmywało... ale co tam. Szedł dalej, pilnując, żeby wódka mu czasami nie upadła.

~

-Tak, tak. -Przewrócił oczami, w sumie nie bardzo ogarniając co takiego śpiewa jego kumpel. -O! Jest! Haha, wiedziałem, że znajdę ten bar! -Krzyczał w szczęściu, po czym weszli do środka. Weszli... wstawieni... trzymając się za ręce... do gejowskiego baru ze striptizem... O shit...

~

Wszedł do środka i aż zagwizdał. Widział kilka dobrych dupci, mrrrau.
- Dzięki, stary. To jest raj! - wybełkotał, we wzruszeniu przytulając do siebie Lokiego. - Masz, napij się. - Wręczył mu wódkę.

~

Lokiemu aż z szoku spadły okulary, a potem jakiś facet przechodzący koło nich je zdeptał, więc... teraz miał nieco pogorszony wzrok. Shit. A akurat wszedł do paszczy lwa!
-Stary. -Pisnął, uczepiając się Graya jak mała dziewczynka. -Chroń mej dupy!

~

- A ty mojej. - Zaśmiał się jak debil, ciągnąc go w głąb lokalu. Kilka razy ktoś klepnął go w tyłek, ale nie zwrócił na to uwagi, wczuwając się w klimat tu panujący. Pociągnął łyk wódki z butelki i... poczuł się jeszcze bardziej najebany.

~

Trzymał rękę Graya w mocnym uścisku, bojąc się go puścić. Jego kilka osób też klepnęło w zadek! No kurwa! W końcu jednak usiedli przy jakimś stoliku, więc Loki zabrał przyjacielowi wódkę i sam pociągnął spooory łyk na odstresowanie.

~

- Spoko, stary... napijemy się, popatrzymy na dupy i idziemy do domu. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że dalej trzymali się za ręce. Nawet jak usiedli. I nagle... zachciało mu się siku.
- Ej, chodź do kibla, bo się zleję - mruknął i wstał, ciągnąc za sobą chłopaka.

~

-D-dobra... ale mnie tu nie zostawiaj! -Pisnął i pociągnął jeszcze jeden łyk piwa, przez co już totalnie zakręciło mu sie w głowie i nie ogarniał praktycznie nic... Bez słowa dał się ciągnąć przyjacielowi do kibla, o dziwo, dalej nie upuszczając wódki...

~

Kiedy znaleźli już się w łazience, szybko załatwił swoją potrzebę. Potem stanął przed Lokim i spojrzał na niego z wielkim nieogarem. Wziął od niego butelkę i sam się napił, krzywiąc się.
- Stary... Jestem pijany - stwierdził odkrywczo i zachwiał się, wpadając na niego. Przy okazji wylądowali na ścianie.

~

-Ow... -Loki jęknął z bólu, gdy kumpel wywalił go na ścianę i przypierniczył głową w kafelki. -Uważaj trochę! -Poskarżył się, a potem zaczął się śmiać. Potem ogarnął i zrobił sie poważny... a potem znów sie zaczął śmiać, nic już nie ogarniając. -Aleeee ty masz wieeelki nos z bliska! -Śmiał się dalej.

~

I w tamtej chwili Graya coś napadło... I to nie byle jakie COŚ. Uległ impulsowi i tak po prostu... pocałował Lokiego. Z języczkiem. Do tego objął go zaborczo w pasie. Nie wiedział, czy to, co robi jest dobre, czy złe. Nie dbał w tej chwili o konsekwencje. Loki to jego przyjaciel, więc... ani nikomu nie powie o tej chwili, ani nie obrazi się na wieki. Chyba...

~

Loki otworzył z szoku szerzej oczy, czując, jak Gray go całuje, a potem... Kurwa, mózg mu się całkowicie wyłączył i nie ogarniał nic. Zamknął oczy i... ku swemu zdziwieniu oddał pocałunek, nie bardzo wiedząc już z kim, ani gdzie tak właściwie jest. Po prostu robił to, co zawsze. Mało to razy mu się zdarzyło przelizać dziewczyn na imprezach? Choć... teraz nie całował się w dziewczyną i był w związku z Lucy, ale jakoś te dwa "szczegóły" wypadły mu z głowy.

~

Z zaskoczeniem stwierdził, że Loki właśnie... odwzajemniał pocałunek. Cóż, to był znak, że może sobie pozwolić na więcej. Przynajmniej według Graya, hehe. Wsadził mu rękę pod koszulkę, macając idealnie wyrzeźbioną klatę modela. Chciał zapomnienia, a teraz... zapominał. Alkohol i obecność kumpla mu w tym pomogły. Zjechał ręką na jego tyłeczek, zapominając, że miał chronić tą dupę, a nie się do niej dobierać...

~

Loki mruknął coś do pocałunku, dziwnie czując się z ręką na swoim zadku, ale w sumie... A co mu tam. To nic wielkiego, niech sobie maca, jak musi. Nawet mu się za bardzo nie chciało go odtrącać, bo alkohol tak mu uderzył do głowy, ze nawet nie miał siły się ruszyć i protestować. Ogarnął już jedynie, że to właśnie Gray przy nim jest i... tym bardziej nie chciało mu się nic robić. Przecież jego przyjaciel powiedział, że będzie go pilnować, więc... będzie, prawda? No i nie ma mowy, że coś mu zrobi, heh...

~

Macał jego ciałko, nawet na chwilę nie zrywając pocałunku. Nie protestował, więc Gray robił, co mu się podobało. Przeniósł dłoń z jego klaty na krocze i ścisnął je w dłoni, by po chwili wsadzić łapę w jego bokserki. Nawet momentami zaczynał mylić go z Natsu... czyli było z nim źle... i to bardzo. O. Loki miał dużego. Hehe. Mocniej przycisnął go do ściany po tym odkryciu.

~

Dobra, to było złe! Po tym, jak poczuł rękę w swoich gaciach, momentalnie ocknął się na parę sekund i zerwał pocałunek, odpychając od siebie kumpla.
-Stary... Dość. -Wysapał, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie się tu wydarzyło. Głos mu drżał. Może i był mocno wstawiony... ale jeszcze ogarniał na tyle, by nie dać sie bzyknąć swemu przyjacielowi! Z tego stresu sięgnął po wódkę i pociągnął kolejny spory łyk. Kurwa... Ten dzień był zjebany.

~

Spojrzał na niego z lekkim nieogarem, gdyż prawie się wyjebał przez to nagłe odepchnięcie. Kij, że przyrżnął w zlew. Kogo to obchodzi, pff. Jęknął cicho i podszedł znowu do kumpla, zabierając mu wódkę. Sam wypił kilka łyków i oddał mu flaszkę, a potem... zaczął beczeć. Znowu, kurwa!
- Prze - przepraszaam! J - ja już nie wiem, co się ze mną dzieje - wydusił z siebie, opierając głowę na jego ramieniu. - J - ja chcę od - odzyskać d - dawnego Natsu!

~

W przypływie czułości objął swego kumpla, pocieszająco głaszcząc go po plecach jedną ręką. W drugiej trzymał wódkę i ostro z niej ciągnął, chcąc zapomnieć o tym incydencie.
-Odzyskasz... -Wybełkotał, na chwilę odrywając się od alkoholu. Zakręciło mu się w głowie i o mało co się nie wyjebał. Widział już niemal ciemność przed oczami. Nic nie ogarniał. -E.... na czym my to?

~

Po kilku minutach zapomniał, dlaczego płakał, gdyż alkohol znów przyćmił mu umysł.
- Striptiz, stary - przypomniał i odsunął się od niego, by z wielkim trudem wyjść z pomieszczenia. Potem chwilowo nic nie pamiętał... A kiedy w jego mózgu pojawił się przebłysk świadomości, tańczył razem ze striptizerem, tyle że miał ciuchy... A potem... Znowu ciemność.

~


Loki nawet nie podążył za Fullbusterem. Nie chciało mu się. Pff, męskie tyłki go nie kręciły. Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, pił dalej wódkę. I jedynym, co pamiętał, zanim urwał mu się film... był jakiś koleś, zagadujący do niego w kiblu. Potem nic. Pustka.



Cześć, ludzie. Mamy komunikat odnośnie nowego bloga. Tak. Znowu xD
http://when-death-close-your-eyes.blogspot.com/  już jest rozdział, miłego czytania ;)

2 komentarze:

  1. A już myślałam, że w końcu Gray bzyknie Lokiego. *ulga*
    Dobrze, że Natsu zaczyna coś świtać :D
    Tylko... Pewnie tym dwóm pojebom w barze coś się stanie T.T"
    Pozdrawiam i weny życzę, Maja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak jak jak dlaczego to zrobiłeś Gray?! Natsu stara się jak może przypomnieć sobie wszystko mimo iż sprawia mu to ból, to chociaż pozostać wierny. Rany tak długo czekałam, żebyście widziały mój zaciesz jak zobaczyłam nowy rozdział. Iris chyba wie o co chodzi nie? :D No to co czekam na kolejny i wy to jesteście dobre z tymi blogami, ale dla mnie lepiej bo mam więcej do czytania. Jak mi się uda to dodam rozdział u mnie na Gratsu, ale tak opornie mi to idzie XD WENY!

    OdpowiedzUsuń