wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 55.

Dwie godziny później...
Erza, Igneel i Jellal siedzieli przy Natsu w szpitalu. Podobno był w ciężkim stanie i mało brakowało, by nie dostał krwotoku mózgu. To były naprawdę silne uderzenia. Mieli tylko nadzieję, że nie zapadnie w śpiączkę... Oczywiście w tym czasie Erza wyjaśniła ojcu Natsu całą historię, więc ten nieco sie uspokoił i chęć zabicia Graya nieco spadła. Może i był zboczeńcem, przez co stracił u niego na szacunku, ale... przynajmniej nie zamieścił tego nagrania celowo w necie i sklepach, przez co jego znajomi się o tym dowiedzieli i mu to pokazali. A Graya jak nie było, tak nie ma... Nikt nie mógł sie do niego dodzwonić.

~

Jellal czuł się winny za całą tą sytuację i milion razy przepraszał Igneela za to, co się stało. A potem przypomniał sobie o Hisato i...
- Kurwa, Erza! Mój siostrzeniec został sam! - pisnął, biegnąc w stronę drzwi. - Dzwońcie jak coś, ja pobiegnę do domu... Dam znać, jeśli Gray się pojawi - dodał, rzucił ostatnie spojrzenie na Natsu i wyszedł.
*
Tymczasem Gray...
Siedział pod mostem w towarzystwie gościa, który niedawno wyszedł z więzienia. Urocze towarzystwo. W dodatku gdzieś po drodze zgubił telefon, więc nie zdawał sobie sprawy z tego, że wszyscy do niego wydzwaniali i że coś stało się Natsu. Chwilowo... wolał przeczekać. I tak się jakoś stało, że żul, który mu towarzyszył okazał się być zwykłym skurwysynem. Nie dość, że dostał od niego po mordzie, to jeszcze potem wepchnął go do wody!
- A więc to dziś umrę. - Zapłakał Fullbuster, próbując walczyć w prądem i podpłynąć do brzegu.

~

Erza dalej dzwoniła do Graya, wyraźnie zniecierpliwiona. Bała się, że przez nią znowu coś się stało Natsu. Fullbuster ją zabije, albo znów popadnie w dół! Igneel też wyglądał na pogrążonego w rozpaczy. Teraz żałował, że ostatnie słowa wypowiedziane do syna brzmiały "wydziedziczę cię". Płakał z tego powodu jak dziecko...
I nagle telefon został odebrany!
-Gray? -Spytała niepewnie, gdyż słyszała jakieś szumy.

~

Gray jakoś dostał się do brzegu, co prawda spory kawałek dalej, gdyż zobaczył na nim coś przypominającego telefon. I rzeczywiście - to jego fon! Odebrał, a wtedy... znów porwał go prąd.
- E - Erza, nie bardzo mogę gadać, bo się utopię! - wykrzyczał do telefonu. - Ten jebany skurwiel wepchnął mnie do wody! - Próbował przekrzyczeć szum rzeki.

~

-Co? Nie rozumiem cię! -krzyczała, gdyż szum ogłuszał jego słowa. -Natsu jest w szpitalu, słyszysz?! Przyjdź tu! W szpitalu! Natsu! -Powtarzała, chcąc, by ją zrozumiał.

~

- Co?! CO się stało?! - krzyknął, nie bardzo rozumiejąc, co Erza mówi. I potem... poszedł pod wodę. Razem z telefonem, który natychmiast się wyłączył. Kiedy wypłynął na powierzchnię i cudem udało mu się dobić do brzegu... spróbował go włączyć. Nie udało się. Musiał go wysuszyć i dopiero próbować robić cokolwiek. W tym celu postanowił udać się do domu, ryzykując utratę chuja i życia zresztą też.
Kiedy tylko otworzył drzwi mieszkania, dopadł do niego Jellal.
- Natsu jest w szpitalu!
Gray zamarł w szoku, a potem bez słowa pobiegł w kierunku budynku. Nie mógł tracić ani chwili na przebieranie się, czy też suszenie komórki.

~

Minęło sporo czasu, odkąd Gray niespodziewanie się rozłączył. Erza już zaczynała się niecierpliwić, gdyż widok płaczącego ojca nad nieprzytomnym synem z bandażem na głowie nie należał do najprzyjemniejszych. Na szczęście w tej chwili do pomieszczenia wpadł Gray i gdy tylko odsapnął, Erza wytłumaczyła mu, co się stało... A Igneel nawet na niego nie spojrzał. Za bardzo skupił się na Natsu.

~

Chuj z tym, że Gray był cały mokry i śmierdział wodą z rzeki. Chuj z tym, że Igneel mógł za moment go zabić. Teraz liczył się tylko Natsu. Natychmiast przy nim uklęknął, patrząc z troską na jego twarz.
- O, Boże. Natsu... - szepnął i złapał jego dłoń w swoją, po czym ją ucałował.

~

Kilka godzin później...
Wszyscy dalej czuwali nad Natsu, zmartwieni. Już bali się, ze historia ze śpiączką się powtórzy, ale wtedy... Dragneel otworzył oczy, kilkakrotnie mrugając. Rozejrzał się niemrawo po pomieszczeniu, a potem skupił wzrok na jakimś czarnowłosym osobniku, który trzymał go za rękę, pochylając się nad nim napraaaawdę blisko.
-Um... możesz się odsunąć? -Spytał nieśmiało.

~

Gray otworzył szerzej oczy, naprawdę ucieszony z tego, że Natsu odzyskał świadomość.
- O, kochanie - szepnął i przytulił go mocno, a potem się nico odsunął, patrząc na niego z uśmiechem. - Już się bałem, że się nie obudzisz, a tego bym chyba nie przeżył. - Pogłaskał chłopaka po policzku.

~

Otworzył szerzej oczy, przerażony tym, że ten gość zaczął go tulić i miziać.
-Kochanie? -Powtórzył niepewnie. -Czy... ja cię znam? -Spytał, patrząc na niego zagubionym wzrokiem. Potem oblukał resztę ludzi i... -Czy ja WAS znam? -Spytał, coraz bardziej przerażony. Nic nie pamiętał. –J - jak mam na imię? -Złapał się za głowę i zaczął się trząść.
Erza i Igneel przyglądali się temu w szoku i od razu wezwali lekarza.

~

Gray wstał po tych słowach. Wstał i zatoczył się do tyłu, w szoku.
- N - nie pamiętasz mnie? - spytał z niedowierzaniem. - Ty naprawdę... mnie nie pamiętasz? - Głos mu się załamał. Nie czekając na nic, wybiegł z sali i na oślep skierował się w kierunku wyjścia. Nie mógł w to uwierzyć. Znowu... następny cios do kolekcji. I to w przeciągu, kurwa, kilku miesięcy! Miał dość. Czy nie mógł być... po prostu szczęśliwy? Najlepiej z Natsu? Natsu, który go nie pamiętał...

~

-C-co się stało tamtemu chłopakowi? -Spytał Erzy, gdy już trochę się zaczął uspokajać po wizycie lekarza, który oznajmił, że ma amnezję. Nie wiadomo, ile potrwa. Kilka dni, miesięcy... lub wieczność.
-Widzisz... tamten facet to... był twój chłopak, skarbie. -Oznajmiła mu smutnym tonem, nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje.
-Mnie też nie pamiętasz, Natsu? Jestem twoim ojcem.
-N - Natsu? Tak mam na imię? -Spytał w odpowiedzi, nie poznając nikogo...

~

Jakiś czas później...
Jellal siedział w domu z małym Hisato, zabawiając go ciągle. Martwił się o Natsu, ale nawet nie miał kiedy zadzwonić, a wtedy... drzwi wejściowe otworzyły się i ukazali się w nich Drageel z Erzą!
- Jesteście! Nic ci nie jest, Natsu? - zapytał, rozpromieniony. - Um... A gdzie Gray? - Zmarszczył brwi, nie widząc nigdzie swojego przyjaciela.

~

-Um... M-miło mi. -Natsu podszedł do Jellala i ku jego zaskoczeniu podał mu rękę. -Erza mówiła, że jesteś jej chłopakiem i mieszkam tu z wami... -Odparł cicho, a potem zerknął na Hisato. -Ow, jaki słodziak. -Kucnął, czochrając włosy maluchowi. Wraz z pamięcią, zniknęła też jego trauma...
Erza usiadła na kanapie przy Jellalu i uprzedzając jego pytanie, szepnęła: amnezja.

~

Jellal patrzył na to wszystko z głupią miną. Przyjął wyjaśnienie Erzy ze smutkiem, nic więcej jednak nie powiedział. Już się domyślał, że Gray chciał zostać teraz sam.
*
Tymczasem Gray...
Schlał się. I to tak porządnie. Tak, że ledwo ogarniał, co się dzieje. Zgarnął jakiegoś kolesia i dwie dziewczyny z baru. Poznał ich przypadkowo i też mieli trudny czas, więc postanowili pić razem, a teraz... wyjść na miasto i coś odjebać.
- JEBAĆ SYSTEEEM! UCHUUU! - wydarł się Fullbuster, nawet nie ogarniając, że przechodzili obok ich domu.
- CHODŹMY NA TORY! - zawtórowała mu jedna z dziewcząt. Nawet nie pamiętał jej imienia.
- SKOCZMY POD POCIĄG! - zanucili wszyscy na różne melodie piosenkę, którzy sami ułożyli w barze. Teraz szli i śpiewali, myląc słowa, potykając się o własne nogi i pijąc piwska z puszek.

~

Natsu dalej bawił sie z uradowanym Hisato i nawet nie zwrócił uwagi na głosy za oknem, bo żadnego z nich nie kojarzył. Za to Erza... owszem. Skojarzyła, że to Gray. Pędem wybiegła przed dom i nic nie mówiąc szarpnęła Fullbustera i pociągnęła siłą do mieszkania, ku rozpaczy jego kumpli od siedmiu boleści. Zamknęła drzwi wejściowe, aby czasem nie próbował zwiać, po czym spojrzała na niego poważnie.
-Wiem, że to trudny moment... ale nie waż robić się niczego głupiego. Idź się wykąpać i nie rób wiochy przed Hisato. -Warknęła na niego, wyrwawszy mu piwo z ręki i kopiąc go w kierunku kibla...

~

Gray nawet nie ogarnął, w którym momencie został odciągnięty od swoich nowych przyjaciół od butelki. Zdążył tylko krzyknąć "zdzwonimy się", zanim Scarlet zamknęła za nimi drzwi. A gdy został tak brutalnie popchnięty w kierunku łazienki... zaliczył glebę i zaczął się śmiać jak opętany. Nawet nie miał siły się podnieść.
- Juuuż mi niosą bimber i flaszkę - zafałszował. Pijany był tak bardzo, że nie ogarniał, iż w tym momencie nie jest sam.

~

- Ja... naprawdę jestem gejem i chodzę z tym człowiekiem? -Natsu przytulił do siebie mocno Hisato, spoglądając na Graya z przerażeniem, bliski płaczu. -Ja nie chcę. Czy on jest zdolny zrobić komuś krzywdę? -Zaczął drżeć, czując się tu niebezpiecznie. Nie znał żadnego z tych ludzi, a już zdążył zauważyć, że ta kobieta była cholernie silna, a ten czarnowłosy rąbnięty. Facet, który podawał się za jego ojca musiał wracać w pilnej sprawie i... jedyną osobą, której teraz mógł ufać był ten cały Jellal i maluch, bo tylko oni byli tu w miarę normalni. Tak uważał. -Pomocy. -Pisnął i skulił się w kłębek, gdy przestraszony jego stanem Hisato pobiegł do Jellala.
-I co narobiłeś?! Zmiataj do kibla! -Wrzeszczała Scarlet na Graya, po czym szybko podbiegła do Dragneela.

~

Jellal przytulił malucha, wkurwiony na Fullbustera do granic możliwości. A Jellal... rzadko był wściekły. Podał Hisato Erzie i podszedł do swojego tak zwanego przyjaciela, podnosząc go z gleby i prowadząc do łazienki.
- Natsu, on się tak zazwyczaj nie zachowuje, uwierz mi - powiedział do niego i zaciągnął Graya do pomieszczenia, gdzie od razu wepchnął go pod prysznic, wbijając tam zaraz za nim. W ubraniach. Dopiero po styczności z zimną wodą ciemnowłosy zaczął trzeźwieć. I dotarło do niego wszystko, co się stało. A wtedy... zaczął rozdzierająco szlochać, opierając się na ramieniu przyjaciela.
- C - czemu nie m - możemy b - być sz - szczęśliwi? - wykrztusił z trudem.
Dopiero wtedy Jell poczuł przypływ współczucia.
- Już, Gray. Przestań. Będzie dobrze - powiedział uspokajająco.

~

Natsu powoli się uspokajał po zapewnieniach Erzy, iż Gray jest świetnym facetem, ale po prostu się upił, bo go szaleńczo kocha, a on go nie pamięta. Wtedy... Natsu poczuł ucisk w sercu. Dziwnie czuł się ze świadomością, że ktoś coś do niego czuje, a on tej osoby nie kojarzy, choć... w głębi duszy czuł, że ci ludzie są... godni zaufania. Nie wiedział tylko czemu i czy to prawdziwe przeczucie. Gdy Jellal i Gray wyszli i czarnowłosy został odstawiony do sypialni... Natsu chciał z nim pogadać, ale się bał. Nie znał tego człowieka. Dopiero po namowie Erzy, drżącym krokiem wszedł do sypialni i usiadł na krześle, w bezpiecznej odległości od łóżka.
-H - hej. -Zaczął, przygryzając wargę z stresie. -Więc... jesteśmy razem, tak? -zaśmiał się nerwowo.

~            

Nadal porządnie szumiało mu w głowie. Leżał już w łóżku i nucił pod nosem jakąś smętną piosenkę o tym, jakie to życie jest niesprawiedliwe, gdy usłyszał, że drzwi się otwierają. Zasmuciło go to, że Dragneel usiadł tak daleko od niego. W normalnych warunkach... właśnie by przy nim leżał.
- Co z tego, skoro i tak mnie nie pamiętasz? - zapytał cicho. Nieco plątał mu się język. - Ja... życie bym za ciebie oddał, rozumiesz? - Uniósł się powoli do pozycji siedzącej. - Nawet teraz mogę to zrobić. - Skrzywił się lekko. - A ty... mnie nie pamiętasz. Nie pamiętasz nawet, kim jestem. Po tym wszystkim, co razem przeszliśmy... Co planowaliśmy... - Głos mu się załamał i znowu opadł na łóżko, zakrywając twarz dłońmi.

~

Spoglądał na czarnowłosego smutnym wzrokiem. Naprawdę chciał go pamiętać. Nawet... czuł, że mu nic nie zrobi. Ufał jego słowom, nie wiedząc tak właściwie, czemu.
-Gray, tak? -Spytał cicho po kilku minutach ciszy. -Wiesz... nie mam pojęcia, co planowaliśmy i w ogóle... Ale Erza zapewniała mnie, że jesteśmy ze sobą długo i że cię kocham. Um... dziwnie mi to mówić. -Zaśmiał się, nadal zestresowany. -Może... może sobie to wszystko przypomnę? Pomożesz mi? -Uśmiechnął się do niego nieśmiało. Chciał dobrze dla tego faceta. Zrobiło mu się go naprawdę żal... Płakał z jego powodu, a on go nie znał, uh...

~

Każde kolejne słowo była jak igła, wbijająca się w serce. Czuł, że stracił Natsu. Stracił SWOJEGO Natsu. Ten tutaj był kimś zupełnie innym.
- Jak niby mam ci pomóc? No jak?! - Poderwał się z łóżka i lekko się zachwiał. Odzyskał równowagę, gdy przytrzymał się szafki. Potem podszedł do okna i otworzył je na całą szerokość, chcąc odetchnąć świeżym powietrzem. - Nie mogę patrzeć na ciebie w tym stanie. To boli, wiesz? Cholernie. - Wychylił się do przodu, zawzięcie trzymając się parapetu, żeby czasami nie wypaść. Z jego fartem to było prawdopodobne.

~

Gdy chłopak tak gwałtownie wstał, Natsu zabiło mocniej serce, znów bał się tego mężczyzny. Z każdą kolejną chwilą zaczynał myśleć, że jednak był nieobliczalny.
-J - ja... p - przepraszam. -Wyjąkał głosem bliskim płaczu. Naprawdę przestraszył się tamtego krzyku. -Pójdę już. -Szybko wstał i wybiegł z sypialni.
-Co się stało? -Erza od razu poderwała się z miejsca, patrząc ze zdziwieniem na drżącego Dragneela.
-N - nic... po prostu czuję się tu dziwnie. Mogę wrócić do szpitala? -Spytał błagalnym tonem głosu, na co Erzie ścisnęło się serce. Nie mogła na niego patrzeć...
-Idź do Graya. -Powiedziała tylko Jellalowi.

~

Gray płakał. Po raz kolejny tego wieczoru. Kurczowo trzymał się parapetu, zastanawiając się, czy jednak nie skoczyć. Z tej wysokości mógł się jedynie połamać. A szkoda. Już wolał umrzeć, niż dalej tak żyć.
Jellal podszedł do niego i poklepał po ramieniu.
- Stary... Ja wiem, że to trudne...
- Gówno wiesz! - przerwał mu, gwałtownie odwracając się w jego kierunku. - Jellal, ja już nie mogę! Ledwo pozbieram się po jednym ciosie, a już pada następny! Mam dość... Jestem tak bliski popełnienia głupoty jak nigdy wcześniej. - Patrzył na niego z rozpaczą i bólem. - Nie mogę tak żyć - dodał ciszej, a potem po prostu się ubrał i wyszedł z sypialni, kierując się do drzwi wejściowych.

~

-O, nie! -Erza zatarasowała mu przejście do wyjścia. -Nigdzie się nie wybierasz, Fullbuster, nie w takim stanie. -Spojrzała na niego groźnie. -Siadaj. -Warknęła.
-A j-ja mogę iść? Proszę? Chociaż do jakiegoś hotelu, czy coś. -Natsu skulił się na kanapie, patrząc na te nieznajome mu osoby z przerażeniem. -Proszę... -Szepnął, czując się jak na uwięzi, zamknięty wśród psycholi.

~

Stał w miejscu, lekko się chwiejąc na różne strony. Patrzył na Erzę z pustką.
- Nie musisz nigdzie iść - zwrócił się do Natsu. - To ja wyjdę i już nie będziesz musiał mnie oglądać. - Wyminął Erzę i otworzył okno, którym właśnie zamierzał wyjść.
Jell zszedł na dół i usiadł obok Dragneela.
- Ej, spokojnie. Nikt nie chce zrobić ci tu krzywdy, rozumiesz? - powiedział do niego, przyglądając mu się z powagą.

~

-Oknem też nie, pierdoleńcu! -Wrzasnęła Erza, czym znów przestraszyła Dragneela. Złapała Graya za rękę i posadziła go koło Natsu na kanapie, waląc to, że pewnie biedak dostanie zawału. Na szczęście Natsu nie okazał dużego strachu, siedząc pomiędzy tą dwójką. Zatrząsł się tylko delikatnie i przełknął ślinę. Pokiwał Jellalowi, próbując zaufać jego słowom i się opanować.
-T - to... m-może p - powiesz mi... -Zaczął się jąkać, więc musiał przerwać, by wziąć wdech na uspokojenie. -...jak się poznaliśmy? Cokolwiek? -Skulił się i odchylił się w stronę Jellala najbardziej jak mógł, nie chcąc by Gray znów na niego krzyczał. Naprawdę chciał sobie go przypomnieć...

~

Odetchnął głęboko i znowu schował twarz w dłoniach. To tak cholernie bolało... Świadomość tego, że osoba, którą kochasz ponad życie... cię nie pamięta...
- Ponad trzy lata temu. Wakacje - wydusił z siebie z trudem. Nie umiał opowiadać tego akurat JEMU.
- Mieliście gorący romans - podchwycił Jellal widząc, że jego przyjaciel nic więcej już nie powie. - Przeze mnie straciliście kontakt telefoniczny i myślałeś, że Grayowi chodziło tylko o seks. Tak jednak nie było. Pamiętasz jego brata, Lyona? On był twoim chłopakiem, dopóki się nie wprowadziliśmy do waszego mieszkania... - Niebieskowłosy przygryzł wargę.

~

-Um... nie, nie pamiętam go. -Pokręcił głową na wzmiankę o jakimś Lyonie. -To... ile ja miałem tych chłopaków? I... naprawdę już uprawiałem seks? Wydawało mi się, że mówiliście, że mam dziewiętnaście lat... Serio? Jako szesnastolatek? W wakacje? -Popatrzył z szokiem na Jellala, gdyż tylko on raczył kontynuować z nim rozmowę. I nagle coś mignęło mu w pamięci. Widział mgliście jakiegoś człowieka, wyznanie miłości i breloczek z kotkiem... - Breloczek? -Szepnął, nie bardzo wiedząc, o czym on mówi.

~

- Dałem ci kiedyś breloczek. Z kotem - wychrypiał Gray, zupełnie ignorując jego gadaninę o seksie. Żeby tylko wiedział, ile razy to robili... Chyba by się chłopak wystraszył.
- Um, przypominasz sobie coś? - Jell popatrzył na niego z zainteresowaniem. Postanowił, że później odpowie na jego pytania. Teraz ważniejsze było podtrzymanie wspomnienia w głowie Natsu, albo wydobycie kolejnych.

~

-Coś... coś kojarzę. Tak, właśnie z kotem. -Złapał się za głowę, sycząc cicho na lekkie ukłucie. -I... jak we mgle... uh... Sam nie wiem. -Zamknął oczy, próbując podtrzymać tamtą wizję. -Hotel... Ciemno... Pożegnanie?... Uh... telefon... pamiętam jak... jak ciągle patrzyłem na telefon... Coś... coś smutnego się wydarzyło, ale... nie pamiętam...

~

Gray spojrzał na niego beznamiętnie. Naprawdę to sobie przypominał... ale było za wcześnie, żeby mieć nadzieję.
- Erza, przynieś wody - szepnął do kobiety i odchylił głowę na oparcie kanapy przymykając oczy.
- Pamiętasz, czy byłeś wtedy sam, czy z kimś? - Jell próbował podtrzymać to wspomnienie za wszelką cenę.
- Ostatniego dnia żegnaliśmy się w ciemnym hotelu. Był też seks. To było to coś smutnego? - mruknął Gray. Jakoś... nie umiał zaakceptować tego, że chłopak nic nie pamięta.

~

Erza szybko poszła po wodę według polecenia i potem podała ją Natsu, który szybko wypił całą zawartość szklanki.
-Ja... nie wiem. W hotelu byłem chyba z kimś... A potem... pamiętam jedynie, że wydarzyło się coś, co sprawiło, że widzę... szarość? Nie wiem. To... chyba nie był dobry okres w moim życiu, czy coś. I... L - Lucy? Szpital... -Trzymał się dalej za głowę, jakby życie mu przelatywało przed oczami.

~

- Z kimś... szepnął, na nowo odczuwając ból w sercu. Wstał i podszedł do okna. Pochylił się w przód, wystawiając się na wiatr, który przyjemnie chłodził skórę.
- To było po tym, jak rozwaliłem telefon Graya. Załamałeś się, bo myślałeś, że cię olał i wykorzystał - załapał Jellal. - Spróbuj sobie przypomnieć, co dalej - powiedział cicho, wbijając w niego spojrzenie.

~

-Nie wiem, co dalej. Pustka. Jakby nic się wtedy specjalnego nie wydarzyło... Przepraszam. -Posłał mu przepraszający uśmiech. -Mogę się położyć? Głowa mnie boli... -Szepnął, po czym Erza zaprowadziła go do sypialni, opatulając kołdrą. Nie mogli się z tym śpieszyć... To oczywiste, że nie mógł sobie wszystkiego przypomnieć od razu.

~


Jell podszedł do Graya i oparł się o ścianę.
- Stary, widzisz, wszystko będzie dobrze. Przypomina sobie - pocieszył go.
- Ale nie pamięta mnie - szepnął, załamany. - Czuję, że go straciłem, Jellal. Może on po prostu NIE CHCE mnie pamiętać? Widzisz... Przeżyliśmy więcej smutnych niż szczęśliwych chwil. A ten Natsu... Ten Natsu mnie nie pamięta i nie kocha. Sprawia mi ból patrzenie na niego w takim stanie. Oddala się, jest nieuchwytny i... jest ciężko. - Teraz, kiedy już wypowiedział swoje myśli na głos... poczuł, że stają się one rzeczywistością.



Dziękuję, NatsuSalamander, za przypomnienie o tym, że miałam dodać rozdział. Ostatnio z moją pamięcią dzieją się dziwne rzeczy XD"
Rozdział pojawi się też za chwilę na nowym blogu ;)

3 komentarze:

  1. Amnezja ;_;?
    Ojj ;-;
    Smutno ;-;
    Gray'ciowi jest smutno, mi też jest smutno ;-;
    Wy im lubicie rzucać kłody pod nogi xD Ale w sumie... inaczej byłoby zbyt nudno :D
    Pozdrawiam i weny życzę, Maja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mogłyście :/
    Tak bardzo nie chciałam wierzyć w tę amnezję :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Emm nie ma za co xD Nie mogłam zdzierżyć bez kolejnego rozdziału, bo powiedziałyście że dodacie w tamtym tygodniu, to sprawdzałam jak opętana codziennie po kilka razy. W końcu pomyślałam, że może się zapytam, chociaż strasznie się bałam. Wow wow. Miałam rację z amnezją, Natsu taka wróżka xD Ale to smutne, jak Gray mówi, że patrzenie na tego Natsu sprawia mu ból, skoro ten go nie pamięta. Dla mnie postąpił źle, powinien robić wszystko żeby naszej landrynce wrócić wspomnienia, a nie pić i zastanawiać się nad skoczeniem z okna czy czegoś tam. Gray, ogarnij się w końcu to ty jesteś seme do jasnej cholery! W sumie Natsu z amnezją jest słodki, ale mam nadzieję, że jego wspomnienia wrócą. Ohoho...szykuję się wspominanie o braniu narkotyków przez Dragneela? Mam nadzieję, że tak bo chciałabym to zobaczyć, no chyba że nasz różowy zdecyduje się na to jeszcze raz. Erza taka dobra przyjaciółka, a Jellala w wydaniu poważnego i stanowczego wprost kocham! Oczywiście żadna miłość nie jest większa niż moja do Natsu xD Dobra jest późno i głupoty piszę, a chce mi się spać.
    Uwaga spamuje!
    Ostatnio zdecydowałam się założyć bloga yaoi o tematyce Gratsu, gdyby was zaciekawiło możecie wpaść. Choć to moje pierwsze yaoi, które zdecydowałam się w końcu napisać.
    http://gratsulifesecret.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń