niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 57.

Następny dzień, ranek...
Grayowi było zimno, więc odruchowo sięgnął w bok, w celu naciągnięcia na siebie kołdry, ale... zamiast niej wymacał trawę! W szoku poderwał się do pozycji siedzącej, gwałtownie uchylając powieki.
- O, kurwa... - Złapał się za bolącą głowę i rozejrzał dookoła. Nie znał tej okolicy. Co on tu robił...? Popatrzył na swoje ubrania i zamarł. Były porwane, ujebane w trawie i trochę w jakimś błocie. Sięgnął do kieszeni. Telefon był, portfel też... ale nie miał w nim kasy, kurwa! Wydał, czy go okradli?! Gówno pamiętał...
Zaraz też jak piorun poraziła go pewna myśl.
- O, shit. Lucy mnie zabije. Zgubiłem Lokiego... - jęknął, kładąc się z powrotem w trawie.

~

Loki obudził się w swym mięciutkim łóżku, opatulając bardziej kołdrą. Mmm, dobrze jest tak poleniuchować. Nie chciało mu się wstawać. W pewnym momencie poczuł jak ktoś obejmuje go od tyłu i mizia po boku, a potem tyłku. Mrr, niegrzeczna Lucy. I nagle... coś do niego trafiło. Po raz pierwszy raz otworzył oczy i ujrzał... To nie jest ich dom! Więc... kto go, kurwa, maca po tyłku?!
-Obudziłeś się, skarbie? -Zamruczał ktoś gardłowym głosem do jego ucha i w tym momencie... Loki pierwszy raz w życiu był gotów posrać się ze strachu. Gwałtownie wstał i wyskoczył z łóżka, uświadamiając sobie pewien szczegół. Tyłek go CHOLERNIE bolał! Z tego bólu aż się wywalił, nie mogąc długo stać.
-Coś nie tak, kotku? Byłem dla ciebie wczoraj za ostry? -Jakiś szeroki w barach mężczyzna wyszedł z łóżka i zaczął pomagać mu wstać... O shiiiit! Nie myśląc wiele, Loki w swym przerażeniu chwycił tylko jakieś spodnie -na szczęście należały one do niego - po czym zaczął biec w kierunku wyjścia, ale było ono zamknięte, więc...
-Gdzie idziesz? -Głos za nim brzmiał poważnie. - Nie chcesz zostać na śniadanie? Zrobię ci, koteczku. -Facet podszedł do niego i klepnął go w tyłek, a potem poszedł do kuchni.
-T - to ja pójdę do łazienki! -Pisnął, choć siłował się na spokój, a tam... szybko założył spodnie i uciekł przez okno, dziękując niebiosom, że był to parter. Nie myśląc wcale, iż boli go tyłek i biegnie bez butów i skarpetek, z gołą klatą... pruł ile wlezie, jakby go stado psów goniło. Wyciągnął z kieszeni telefon i zadzwonił, dalej biegnąc.
-Miałeś, kurwa, pilnować mojej duuuupy! Zabiję cięęę!

~

Gray usilnie próbował przypomnieć sobie coś więcej. Pamiętał tylko tyle, że tańczył ze striptizerem i ten go ostro macał... zresztą obaj się macali i... dalej nic nie pamiętał.
I wtedy zadzwonił telefon. Szybko odebrał.
- Loki? Kurwa, stary, gdzie jesteś?! Nic nie pamiętam! Wylądowałem na jakimś zadupiu, gdzie psy dupami szczekają! Nawet jednego samochodu i domu nie widać w odległości kilku kilosów! - Poskarżył się, nieświadomy tego, co przeżył właśnie jego przyjaciel.

~

-Nie gadaj mi o swoich problemach, kurwa! Przez ciebie... przez ciebie...! -Krzyczał dalej w biegu, nie mogąc tego z siebie wydusić. Dopiero po pewnym czasie stanął w jakimś parku i kucnął, chowając się za drzewem, tak dla bezpieczeństwa. -Przez ciebie... -Kontynuował, zmachany. –R - ruchnął mnie facet.... Facet! Facet, kurwa! MNIE! Mój tyłek... -Rozpłakał się dosłownie do telefonu.

~

Gray zamarł w szoku.
- Ż - że co...? - wydusił z siebie wreszcie. - O, staaary... Przepraszam, to moja wina. Zrobiłem dużo głupot tego wieczoru i wiesz, o czym mówię, ale... Miałem cię pilnować, a schlałem się jak świnia i urwał mi się film... Przepraszam... jestem złym przyjacielem... - Znów zaczynał zamykać się w swoim emo-świecie. I odkrył, że nie ma jednego buta, a drugi jest obsikany.

~

-Tak, właśnie! MIAŁEŚ! Ale nie zrobiłeś tego! -Darł się wkurzony i zrozpaczony. Był, kurwa, stuprocentowym hetero. To była dla niego trauma! Już wiedział, jak się czuł Natsu, czy Lucy, czy Erza... Nie, Erza nie, bo pewnie Jellal nie ruchnął, pff. Tak czy siak... teraz wiedział jak czują się wszystkie kobiety świata po swoim pierwszym razie! To booooli! -Ja też nie wiem gdzie jestem i wiesz co? Mam na sobie tylko spodnie! Dosłownie! TYLKO! Spodnie z telefonem w kieszeni! Nogi mnie bolą i nie wiem, gdzie kurwa jestem! -Płakał dalej.

~

- Czekaj... Spokojnie. Wezwij taksówkę, a potem zwiej, zanim kierowca każe ci zapłacić za kurs. Też tak zrobię. Ochłoniemy trochę w domu, doprowadzimy się do ładu... I się spotkamy, żeby omówić to, co pamiętamy. A potem możesz mnie zabić, okay? - Głos mu trochę drżał. Dał plamę na całej linii i wiedział o tym. - I, Loki... To zostaje między nami. Pamiętaj.

~

-Jasne, kurwa, że zostaje między nami. -Warknął. -Piśniesz komuś choć słówko, że zostałem wyruchany przez jakiegoś kulturystę, to nie żyjesz! Zwłaszcza nie waż się powtarzać tego Lucy, bo stracę w jej oczach! -Krzyczał na niego dalej, wkurwiony. -Dobra, rozłączam się. I wiesz co? Wpadnę do was, bo Lucy mnie zabije, jak wrócę w samych spodniach do domu. Powiem, że nocowałem u ciebie i pożyczysz mi ciuchy. -I po tych słowach... rozłączył się, nie czekając na odpowiedź.

~

Gray przełknął głośno ślinę i spojrzał na telefon z lekkim przerażeniem. Potem szybko zadzwonił po taksówkę. Zanim wytłumaczył, gdzie jest, trochę się zeszło... ale w końcu taryfa podjechała i mógł wrócić do domu. Oczywiście nie podał swojego adresu, tylko jakiś inny, któregoś z dalszych sąsiadów, a gdy auto się zatrzymało... zwiał. Jak najszybciej zwiał.
Cichaczem wszedł do domu, jak jakiś ninja, oddychając z ulgą.

~

Natsu, który obudził się dziś wcześniej, miał wiele czasu by uporządkować sobie pewne sprawy. Wczoraj przegadali z dziewczynami i Jellem prawie całą noc, a dziś rano... Dragneel obudził się w tym łóżku... przejrzał wszystkie rzeczy: zdjęcia, książki, erotyczne zabawki... Wszystko. I wspomnienia zaczęły wracać. Uśmiechnął się do siebie, czekając tylko, aż Gray wróci. Nie mógł uwierzyć, że w ogóle potrafił go zapomnieć... I wtedy... drzwi się otworzyły i Natsu od razu wstał z kanapy, na której siedział.

~

Klnąc pod nosem zdjął obsikanego buta z nogi, a potem ruszył przez salon, zmierzając ku sypialni. Przedstawiał sobą obraz nędzy i rozpaczy i był tym do tego stopnia zaabsorbowany, że początkowo nawet nie zauważył Natsu, ale gdy już stał przy schodach... Przystanął i odwrócił się powoli w jego stronę z poker face'm.
- Mnie tu nie ma. To tylko sen - przemówił usypiającym głosem i pobiegł na górę świadomy, że zrobił z siebie debila.

~

Natsu zaniemówił, nie bardzo wiedząc jak zareagować. Ten obraz... dobra, nie spodziewał się zastać go w takim stanie. Ale to i tak mu nie przeszkadzało. Musiał z nim pogadać!
-Gray, czekaj! -Krzyknął, ale tego chyba nie słyszał, więc pędem pobiegł za nim do łazienki, gdzie zastał Fullbustera w samych bokserkach, pewnie zamierzającego wziąć prysznic. -Gray... -Szepnął, a potem, nie zwracając uwagi na to, że tamten był nieco zaskoczony, czy coś... Dosłownie się na niego rzucił, oplatając go nogami w pasie, a ramionami wokół szyi, powodując tym, że Gray musiał podeprzeć się ściany, by nie upaść, a potem... Tak po prostu go pocałował. Długo i namiętnie.
-Pamiętam. -Szepnął ze łzami w oczach, gdy się od niego oderwał. -Pamiętam cię, wszystko... -Znów zaczął go całować do utraty tchu.

~

Gray ze zdziwieniem stwierdził, że Natsu wpadł za nim do kibla. Jeszcze bardziej zdziwiło go to, że tak się na niego rzucił i pocałował. O, shit. To było takie... cudowne! Odwzajemniał pocałunek z pasją, trzymając go, żeby czasem nie upadł. Zakręciło mu się w głowie od nadmiaru emocji, no i... chyba jeszcze był pijany, także tego... Nieważne.

~

Dalej go całował, nie zważając na nic wokoło.
-Weź mnie. Teraz. Już. -Wyszeptał gorączkowo, patrząc mu z pożądaniem w oczy, zaraz gdy zerwali pocałunek i stużka śliny ciągle łączyła ich usta. -Potrzebuję tego. Chcę, żebyśmy stali się jednością. -Zamruczał, mocniej bo obejmując. Cóż... Rano nie miał co robić i naoglądał się za dużo pornosów, które też znalazł w swoim pudełku, ekhem...

~

Patrzył na niego z niedowierzaniem, ale nie kazał sobie tego dwa razy powtarzać. Chuj z Lokim, niech ten facet go jeszcze raz ruchnie, czy coś... Teraz liczył się tylko Natsu.
- Kocham cię - szepnął, ponawiając pocałunek. Wsadził dłoń w bokserki chłopaka, a drugą dalej go trzymał, chroniąc przed upadkiem.

~

Odwzajemniał pocałunek z pasją, mrucząc w pożądaniu, gdy chłopak zajmował się jego męskością.
-Prysznic, szybko. -Zerwał pocałunek i zszedł z Graya pośpiesznie. Zdjął z siebie w ekspresowym tempie ubrania, apotem wpadł do kabiny, ciągnąc ze sobą teraz równie gołego Fullbustera. Odkręcił wodę, która spływała po ich nagich ciałach i... teraz znów złączył ich usta w pocałunku. O, cholera... tak bardzo tego potrzebował...

~

Był teraz tak podniecony i oszołomiony, że dał się wciągnąć do kabiny. Przyparł Natsu do ściany, pogłębiając pocałunek. Niespokojnie wodził dłońmi po jego ciele, badając go na nowo. Tęsknił za nim. Nie za tym Natsu, który go nie pamiętał. Tylko za tym wiecznie napalonym, różowowłosym kretynem, który nie bał się powiedzieć, czego chce i nie był oburzony na gadkę o seksie.

~

-Nie wytrzymam dłużej. -Wysapał, gdy zerwali pocałunek. -Już. Zrób to. -Zamruczał mu do ucha, po czym przy jego pomocy znów oplątał nogi wokół jego bioder, a ramiona wokół szyi, dalej będąc przypartym do ściany. Patrzył na niego oczami pełnymi żądzy i z uśmiechem pełnym czułości. -Dalej, tygrysku.

~

- Bez przygotowania, bo mój "przyjaciel" jest już gotowy do startu - wymruczał i wbił swojego penisa w jego odbyt. Gdy utopił się do końca, odczekał chwilę, podczas której zawzięcie zajmował się szyją chłopaka. Dopiero wtedy, gdy dostał znak, zaczął się w nim poruszać.

~

Zamknął oczy i jęknął głośno z przyjemności, czując to wspaniałe, nieziemskie uczucie... O, tak, kochał to. Mrr. Odchylił głowę w bok, dając Grayowi większy dostęp do swej szyi, cały czas pojękując w czystej rozkoszy.
-Mocniej... Szybciej. Wszystko! Chcę wszystko... -Szeptał gorączkowo, mocniej oplatając nogi wokół jego bioder, by wszedł w niego głębiej.

~

Nie kazał sobie tego powtarzać - od razu przeszedł do maksymalnego tempa, napalony.
- O, taak, jesteś mój. - Wgryzł się w jego szyję, poddając się emocjom. Kochał tego faceta. Naprawdę kochał. - Tęskniłem za tobą, zboczeńcu - zamruczał.
~
-O, t - tak, j - jestem... twój, cały twój... -Jęczał w podnieceniu, czując nieopisaną dozę przyjemności i spełnienia. Kurwa, kochał Graya, jak nikogo innego. -Na... na zawsze. Pamiętaj. -Wyszeptał jeszcze, przypominając mu o ich ostatniej rozmowie, zanim przyszedł jego ojciec. -Ahhh, Grayyy! -Już nawet nie hamował się, by głuszyć jęki.

~

Te słowa nakręcały go jeszcze bardziej. Tak bardzo się cieszył, że odzyskał dawnego Natsu!
- Zapamiętam - wysapał, posuwając go z całych sił. - Jęcz dla mnie, no dalej - zamruczał, rozkoszując się każdym dźwiękiem, wydobywającym się z jego ust. Och, tak... To było coś!

~

-A t - ty... jesteś mój. To... nasza umowa. Niezrywalna i... i w-wieczna. Cokolwiek... Cokolwiek się nie zdarzy. -Wysapał między pchnięciami i głośnymi jękami. -Kocham cię... Uh... Kocham, ahh! -Czuł, że chyba już jest bliski osiągnięciu spełnienia. -Bożeee, ohh.... -Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, znów złączył ich usta w pocałunku, nadal głośno do niego jęcząc w ekstazie.

~

Teraz już była tak podniecony, że zapomniał nawet o tym, iż są pod prysznicem. Odwzajemnił pocałunek, powoli tracąc oddech. Nie przejmował się tym. Liczyło się jedynie to, że wszystko wróciło do normy. Że odzyskał swojego Natsu. Nie zaprzestawał wykonywania mocnych uderzeń, wręcz przeciwnie. Poczuł, że zbliża się spełnienie. Może i ten stosunek był szybki, ale za to pełen namiętności i uczuć... i właśnie to w nim było piękne.

~

Zacisnął mocniej uścisk wokół jego szyi jak i bioder oraz pogłębił pocałunek, rozkoszując się nim, jakby był on tym ostatnim. Jęczał nadal głośno, chcąc pokazać w ten sposób jak nieziemsko czuje się przy Grayu, a potem... Po zaledwie jeszcze kilkunastu głębokich pchnięciach doszedł, tym samym zrywając pocałunek i ciężko dysząc po przeżytej rozkoszy.

~

Stracił głowę. Po prostu... był pijany. Pijany bliskością swojego ukochanego. Jęknął z zawodem, gdy Dragneel zerwał pocałunek, ale chwilę później sam doszedł w jego wnętrzu, po raz kolejny tak jakby go naznaczając. Sapał z wysiłku, dopiero teraz poczuł zmęczenie.
- Kocham cię. - Uśmiechnął się do niego radośnie i odchylił głowę do tyłu, chłodząc twarz letnią wodą, która skapywała z prysznica.

~

-Ja... ciebie też. -Wysapał ze szczerym uśmiechem na ustach. Odplątał nogi z jego bioder i stanął przy nim samodzielnie, choć nadal obejmował go ramionami wokół szyi. -Możesz już ze mnie wyjść. -Zaśmiał się, składając pocałunki na jego barku, szyi, aż w końcu doszedł ponownie do ust. Nigdy mu się to nie znudzi. Nigdy...

~

- A jak nie wyjdę, to co? - Zaśmiał się cicho, mocniej przyciskając go do ściany, przy czym zupełnym przypadkiem się w nim poruszył. Odwzajemnił pocałunek i dodatkowo go pogłębił. Myślał, że Natsu już nigdy go sobie nie przypomni, a to sprawiło, że wczoraj aż za bardzo poniósł go melanż. Cóż, miał nadzieję, że Loki go nie zapierdoli...

~

-Jak nie wyjdziesz, to... Zrobimy to jeszcze raz. -Wymruczał zanim ich usta zostały złączone w pocałunku. Jęknął, gdy Gray celowo wykonał pchniecie, by go podrażnić. Mrr, niegrzeczny. Zjechał ręką na pośladek swego chłopaka, macając go, gdyż... może. Kto mu zabroni? Pff.

~

Oderwał się od niego na moment.
- Chętnie bym to zrobił z tobą nawet milion razy pod rząd, ale jak tu wpadnie Loki, to nie będzie dane nam dokończyć. - Zaśmiał się cicho, chociaż to nie było śmieszne. Tylko tragiczne.
Przejechał językiem po jego wargach, aż do szyi. Mimo wszystko jakoś mu się nie spieszyło na śmierć, której na pewno zazna z rąk przyjaciela.
- Ach... Gdybym tego spotkania nie przeżył, to zapisuję ci wszystko w testamencie - zamruczał, po czym przygryzł jego ucho.

~

-Huh? -Natsu po raz pierwszy od dłuższego czasu wybił się z transu i tej napiętej, pełnej żądzy atmosfery. -Loki? Co wy wczoraj zrobiliście? -Pytał, mrużąc lekko oczy. I dosłownie chwilę później, do łazienki wbił rudowłosy facet. O wilku mowa...
-Gray Fullbuster! Jesteś winny mojej dupie przeprosiny, ty zasrany, pieprzony przyjacielu, który zostawia mnie w kiblu na pastwę napaleńców! -Wykrzyczał, będąc w samych jeansach i do tego... trzymał w ręku kij bejsbolowy, chuj wie skąd.

~

Gray szybko opuścił ciało Natsu i wyszedł z kabiny. Dorwał bokserki i je na siebie założył, byle tylko umrzeć w jakimś ciuszku. Rzucił w Dragneela ręcznikiem.
- Zakryj się i wyjdź, błagam cię - poprosił, po czym zwrócił się do wkurwionego Lokiego. - Ej, stary, przepraszam, serio! Nie chciałem, żeby twojej dupie stała się krzywda! Ale widziałeś, w jakim byłem stanie, nie? - Odsunął się na bezpieczną odległość od kija, głośno przełykając ślinę. - Słuchaj... Ja nic nie pamiętam od momentu wyjścia z kibla. Oprócz tego, żee chwilę tańczyłem ze striptizerem, ale to się wytnie! Stary, nie zabijaj mnie!

~

-CO?! –Natsu, owszem, zakrył się ręcznikiem i słuchał ich wymiany zdań z szokiem i przerażeniem, ale na wzmiankę o striptizerze... poczuł przypływ zazdrości. -Straciłem pamięć, a ty zabawiałeś się z kimś innym?! -Wykrzyczał z bólem w oczach.
-Ooo, proszę! Zamknij ryj, Natsu. Fajnie, że z tego co widzę już jesteś zdrowy, ale... mam ważniejsze problemy od ciebie teraz! -Zbeształ Dragneela, powodując że tamten przełknął ślinę, chyba po raz pierwszy bojąc się Lokiego. -A ty... -Wskazał kijem na Fullbustera i podszedł do niego. -Wiesz jaką mam traumę?! Ten... ten koleś... Ja rano widziałem jego "przyjaciela"! Jeśli to COŚ było we mnie... to zaraz pójdę się, kurwa, wyrzygać! -O, tak... był wkurwiony.

~

- Natsu, potem o tym pogadamy, okay? W - wszystko ci wyjaśnię - wydukał, patrząc z uwagą na Lokiego. - Kurwa, stary... Przepraszam! Ale serio nic nie pamiętam! Gdybym był w lepszym stanie, to bym cię obronił! - Albo sam do ciebie dobrał, dodał w myślach. - Przepraszam cię, serio. Za tego gościa i za siebie... Wiesz, o czym mówię... No weź, nie bądź taki wściekły... Sam mnie przyprowadziłeś do gejowskiego baru i obaj się spiliśmy, czemu winisz za to tylko mnie, skoro sam pewnie gówno pamiętasz?!

~

-Trafiłem do tego baru przez przypadek! Chciałem iść na stiptiz kobiet! KOBIET! Rozumiesz, co to za istoty?! Nie mają chujów, którymi można zgwałcić człowieka! Chyba zostanę feministą... -Drgała mu niebezpiecznie brew oraz miał niezmierną ochotę już mu przywalić. -O, taaak. To, że ty też o mało co mnie nie bzyknąłeś, to jeszcze pamiętam! I, kurwa, już bym chyba wolał, żebyś był to ty, co nie zmienia faktu, że nadal chce mi się rzygać na samą myśl!
-CO?! -Natsu ponownie się wtrącił, czując jak serce mu się kraje. Gray... chciał się pieprzyć z Lokim? Gdy on stracił pamięć? I jeszcze teraz... jak gdyby nigdy nic dał mu się przelecieć i... -Ty chuju! -nie mogąc już znieść tej rozmowy, wyleciał z łazienki jak proca, ze łzami w oczach.
-Ups... Wymsknęło mi się. -Loki westchnął, widząc reakcję Dragneela. -Ale i tak mam ochotę cię zabić! -I nic już nie mówiąc, przyjebał Grayowi mocno kijem w brzuch.

~

- Natsu, czekaj! - krzyknął za nim i już miał też wybiec z łazienki, kiedy nagle poczuł mocne uderzenie w brzuch. Jęknął i skulił się. Potem spojrzał na Lokiego z rosnącą złością. Dobra, rozumiał wściekłość przyjaciela, ale to było przegięcie. To wszystko miało zostać między nimi... Wszystko!
- Dobra, kurwa. Koniec tego. Zajeb mnie. Mam już dość tego wszystkiego, ciągle albo ja cierpię przez kogoś, albo ktoś przeze mnie - syczał przez zaciśnięte zęby. - Dość, kurwa. Finał. No dalej, przyjeb mi. I to nie raz. Zabij, dobij, cokolwiek. I tak wszystko ciągle tracę, po co tutaj ktoś, kto wszystko psuje? - Skrzywił się. - No na co czekasz? ZABIJ MNIE! - Ostatnie zdanie wykrzyczał tak głośno, że można go było usłyszeć chyba na drugim końcu miasta.
Znowu wszystko spieprzył. Jak zawsze.

~

Serio miał ochotę mu zajebać ponownie, albo jeszcze kilka razy z rzędu, ale... Widząc ból w oczach przyjaciela zdał sobie sprawę, że jednak za dużo powiedział. Westchnął głośno i wyciągnął w jego stronę rękę, siłą pomagając mu wstać, gdy tamten niemal kucał po uderzeniu. Wyrzucił kij w róg łazienki i popatrzył poważnie na Fullbustera.
-Dobra, wydaje mi się, że jesteśmy kwita... Pogadam jeszcze z Natsu, ale najpierw daj mi jakieś ciuchy. -Mówił już dużo spokojniej.

~

- Nie słyszałeś, co powiedziałem? - warknął, czując, że już i tak nie ma czego szukać w tym domu. Ledwo odzyskał Natsu, a już go stracił. Wyszarpnął się z jego uścisku i odwrócił twarzą w stronę ściany, żeby tylko Loki nie widział jego łez. Ta... znowu beczał jak baba. Chyba weszło mu to w nawyk, czy coś. Uch, upierdliwe.

~

-Stary... Kurwa, no. Przepraszam, że nagadałem takich głupot przy Natsu, akurat jak już odzyskał pamięć, Wybaczy ci. Przecież cię kocha, racja? Upiłeś się i do niczego nie doszło, więc... -Westchnął, gdy złość została zastąpiona poczuciem winy. Już nawet nie dbał o swój biedny tyłek.
-Właściwie... To ja przepraszam. -Nagle do kibla wszedł Dragneel w samym ręczniku, z załzawionymi oczami i smutną miną. -Stałem pod drzwiami. -Wzruszył ramionami. -I nie mam prawa się na ciebie gniewać... W końcu cię nie pamiętałem. Mogłeś się zabawić z kimś innym, czy coś... -Wyszeptał, podpierając ścianę. -Nie jestem zły... Nie umiem. Chcę, żeby w końcu było dobrze. Poszlibyśmy na randkę, czy coś... -Zaśmiał się cicho, zestresowany tą ciszą w pomieszczeniu.

~

Gray drgnął, gdy usłyszał głos Dragneela. Minęła dłuższa chwila, nim opanował się na tyle, by odpowiedzieć.
- Nie, nie miałem prawa zabawiać się z nikim innym i wcale nie tłumaczy mnie alkohol. Po prostu wtedy w Lokim widziałem ciebie... ale na szczęście był na tyle przytomny, żeby mnie odepchnąć. - Miał lekko zachrypnięty głos. - Przeze mnie też przeleciał go jakiś koleś. Obiecałem, że go nie zostawię, a sobie poszedłem, chuj wie gdzie. I nie wiem, co robiłem, nie mam pojęcia. Przepraszam was obu. Gdybym się nie spił... nic by się nie stało... - Odetchnął głęboko. - Natsu... chcę dla ciebie wszystkiego, co najlepsze. Chcę, żebyś był szczęśliwy, a przeze mnie tylko cierpisz. Nie chcę, żeby tak było. - Dopiero teraz zwrócił się twarzą w stronę Dragneela.

~

Obaj słuchali Fullbustera w ciszy, nic nie mówiąc przez jakiś czas.
-Jeśli planujesz ze mną zerwać, dla "mojego dobra", to wybij to sobie z głowy. -Dragneel pstryknął go w czoło, nie spuszczając z niego poważnego wzroku. -Idioto... -Westchnął i go przytulił. -Wiem o tym. I świadomość, że całowałeś się z kimś innym niż ja boli, ale... Przynajmniej od niczego nie doszło. No i byłeś pijany, a ja już drugi raz cię zostawiłem... ze wzgląd na moje zdrowie... Uh, to ty ciągle przeze mnie cierpisz. Ja nawet w tych okresach nie byłem niczego świadomy. -Szeptał smutnym głosem.
-Ekhem, jestem tu. -Loki przewrócił oczami na ten widok. -Ja też się już nie gniewam, jak coś. Dasz mi ciuchy i któregoś dnia postawisz mi dużego cheeseburgera i jesteśmy już kwita. -Zaśmiał się, dalej masując się po tyłku. Bolało...

~

Przytulił się do niego mocno i oparł czoło na jego ramieniu.
- Ale to nie twoja wina, że tak masz z tym zdrowiem... - szepnął. - Kocham cię i nawet przez myśl mi nie przyszło zerwanie z tobą. Po prostu czuję, że cię zawiodłem. I to nie pierwszy raz. Zauważyłeś, że w większości przypadków wszystko się dzieje z mojej winy? Już od samego początku. - Przytulił się mocniej. Potem podniósł wzrok na przyjaciela. - Dziękuję, Loki. I jeszcze raz przepraszam, serio... Lucy się o tym nie dowie, chyba że sam zechcesz jej o tym powiedzieć.

~

-Przesadzasz. Od początku, to nie była twoja wina, tylko Jellala. Potem to nie była twoja wina, że kazałem ci się wynosić, tylko Lyona. Zerwaliśmy nie z twojego powodu, ale Laxusa i Stinga. A moja amnezja była winą Erzy i ojca. Widzisz? Nic nie było twoją winą, ani moją... Po prostu mamy ciężko w życiu, ale mimo to, jakoś dajemy radę, racja? -Uśmiechnął się do niego czule i go pocałował z miłością...
A Loki... nie chciało mu się na razie patrzeć na gejowskie czułości po tym, co przeżył, więc cichaczem opuścił łazienkę w poszukiwaniu jakichś ubrań...

~

- Ale z mojej winy Loki się najebał, a zgwałcił go jakiś facet, bo go nie pilnowałem, chociaż obiecałem, że to zrobię - wytoczył kontrargument, zanim ich usta zdążyły złączyć się w pocałunku. A potem... już o tym nie myślał. Tylko o tym, że jednak była szansa na to, aby wreszcie zaczęli żyć normalnie. Jeśli znowu nie wydarzy się coś, co wszystko spierdoli, a z ich fartem... tak na pewno będzie.

~

Dopiero po kilku minutach się od niego oderwał, zrywając pocałunek.
-Wszystko będzie już dobrze... słyszysz? Wierzę w to. -Pogłaskał go po policzku. I wtedy... wpadł mu do głowy kolejny pomysł. Gray chciał mieć dziecko, by się kimś opiekować racja? I chyba... miał pewien plan. I nie, nie chodziło mu o bachora.
Po chwili do kibla wbił Loki w swoich spodniach i koszulce oraz butach Fullbustera.
-Wziąłem też twoje skarpetki i gacie, co mnie trochę obrzydza, ale... I tak pożyczam. Narka. -Posłał im uśmieszek na pożegnanie, po czym ruszył do wyjścia. Czekała go jeszcze dłuuuga rozmowa z Lucy. Miał nadzieję, że uwierzy, że spał tylko u Graya...

~

Gray już miał coś odpowiedzieć, ale wtedy do łazienki wszedł Loki. Zrobił głupią minę słuchając o tym, że ten debil założył jego gacie...! Wzdrygnął się i skrzywił.
- Mógł sobie darować. - Przewrócił oczami, po czym znów popatrzył na Dragneela. - Mam nadzieję, że się ułoży. I są też dobre strony. Twój ojciec jednak mnie nie zabił, no i zrezygnował z wysłania cię do klasztoru. - Przygryzł jego dolną wargę, a potem niezauważalnie rozwiązał mu ręcznik, który chwilę później spadł na podłogę.

~

Natsu również odprowadził Lokiego nieco dziwnym wzrokiem. Tylko on może tykać gacie Graya! No ale... niech będzie ten wyjątek i Lokiemu też pozwoli, pff.
-Mmm, nie wytrzymałbym w klasztorze. -Zamruczał, a jego uwadze nie umknęły czynności, jakie wykonał Fullbuster. -Teraz oboje jesteśmy nadzy... Hmm... co teraz? -Spytał niewinnie.

~

- Nie mam pojęcia, co teraz - odparł, udając idiotę. Położył ręce na jego biodrach, by po chwili przesunąć je na jego pośladki. Przycisnął ciało bliżej jego ciała, niby przypadkiem ocierając się kroczem o krocze chłopaka. Och, taak, teraz mogli wrócić do lepszych części dnia... Hyhy...

~

- To chyba powinniśmy iść się położyć, czy coś... -Też położył rękę na jego pośladku, chcąc sobie pomacać. Drugą dłonią wodził po jego seksownej klacie. -W łóżku... -Szepnął mu do ucha. -Sami... -Uszczypnął go w tyłek. -I wcale nie chce mi się spać. -Zamruczał, ocierając się o jego ciało.

~

Uśmiechnął się seksownie i wziął go na ręce.
- Ależ nie pójdziemy spać... Obejrzymy sobie coś. - Zaśmiał się jak debil, chociaż oczywiście plany miał zupełnie inne. Zaniósł go do sypialni i położył na łóżku. Pochylił się nad nim.
- Na co masz ochotę? - zapytał szeptem, a potem przesunął języczkiem za uchem chłopaka.

~

-Obejrzymy, czy raczej włączymy głośno, by nikt nas nie słyszał? -Spytał, unosząc brew do góry, gdy Gray się nad nim pochylił. -A właściwie... żeby nikt nie słyszał... mnie. -Polizał go po szyi, dobrze wiedząc, że to jego słaby punkt. -No nie wiem, nie wiem. Mam ochotę na... hmm... -Podrapał się po policzku, udając, że nic skrośnego nie chodzi mu po głowie. -Wiesz, chyba powinniśmy po prostu leżeć, czytać jakieś książki czy coś... -Grał dalej, udając niedostępnego.

~

- Uch... - wydobył z siebie, gdy Natsu tak bezczelnie zaatakował jego słaby punkt. A więc tak chciał grać? Dobra.
Sięgnął po jakąś książkę, która okazała się być kamasutrą... WTF? To oni mieli coś takiego?
- W takim razie poczytajmy - odparł niewinnie, otwierając na jakiejś stronie, ale nawet na to nie spojrzał, tylko zajął się przygryzaniem jego ucha.
- A może - zaczął, niby przypadkiem dotykając palcami jego krocza - powinniśmy pouczyć się anatomii człowieka? - zapytał zaczepnie, patrząc na niego z miną niewiniątka. - Albo jednak iść spać? - Udał, że zastanawia się nad tą opcją.

~

Jęknął cicho, gdy Gray dotykał jego krocza. A więc jednak podchwycił zabawę, huh?
-Oh... a potrzebne ci to na uczelnię? -Spytał niewinnie. -Skoro tak... poświęcę się. No to... który narząd chcesz najbardziej zbadać? -Posłał mu seksowny i rozbawiony uśmiech.

~

- Oczywiście, że potrzebne, mam z tego ważny egzamin - przytaknął z nieco rozbawioną miną. - Chcę zbadać... - przerwał i pochylił się, by zacząć obsypywać pocałunkami jego ciało. Zatrzymał się dopiero przy wewnętrznej stronie uda chłopaka, po której przesunął języczkiem. - Całe twoje ciało. Dogłębnie - dokończył, patrząc na niego dość sugestywnie.

~

Przymknął lekko oczy, dysząc coraz ciężej, ponownie dzisiejszego dnia czując podniecenie, zalewające jego ciało. Zadrżał lekko, gdy Gray wodził językiem niemal w miejscach intymnych, tak blisko...
-Dogłębnie? -Szepnął gardłowym głosem. -Proszę bardzo. Możesz badać ile chcesz... i czym chcesz. -Posłał mu znaczące spojrzenie.

~

Postanowił się z nim jeszcze troszkę podrażnić. Przygryzł skórę w pobliżu jego penisa, po chwili zahaczył o niego językiem. Szybko się jednak wycofał. Zrobił pokaźną malinkę po wewnętrznej stronie uda chłopaka, a potem zaczął lekko kąsać to seksowne ciałko, tym razem kierując się od dołu w górę. Zatrzymał się dopiero przy szyi.
- Och, serio? Cieszę się, że chcesz mi pomóc zaliczyć... egzamin... - Wpił się wargami w jego usta, a dłonią zaczął błądzić w pobliżu otworu Natsu. Chciał się z nim troszkę podroczyć.

~

Z każdą kolejną chwilą jego chciało ogarniało niesamowite zniecierpliwienie. Gray wiedział, jak go podniecić i jednocześnie doprowadzić do szaleństwa, nic wielkiego tak właściwie nie robiąc.
-Oczywiście, że pomogę ci... zaliczyć. -Odpowiedział zanim ich usta zostały złączone w namiętnym pocałunku. Wydobył z siebie zgłuszone jęki, jedną dłoń wplątując we włosy chłopaka, a drugą miziając go po plecach. -Usta zbadane dogłębnie... -Wydyszał, gdy się do siebie na moment oderwali. -Czy chcesz może coś jeszcze gdzieś... wepchnąć? -Przekrzywił niewinnie głowę, mrucząc w podnieceniu.

~

- Och tak, chcę - zamruczał, znowu usadawiając się niżej. Jedną jego nogę położył sobie na ramieniu, żaby było mu wygodniej, a potem wsadził język w jego otwór, chcąc go w ten sposób przygotować. Zawsze jakaś odmiana, co nie? Zerkał przy tym prowokacyjnie na chłopaka, z rosnącym podnieceniem. Kurwa, pragnął go. Z każdą chwilą coraz bardziej, o tak.
Wreszcie uznał, że już dość takiego przygotowania i znowu uniósł się wyżej.
- Jak myślisz, zdam ten egzamin? - zapytał zaczepnie, zmysłowym tonem.

~

Natsu otworzył szerzej oczy, czując jak Gray zatapia w nim swój język. Tak... nigdy go nie przygotowywał. Nikt, nigdy go tak nie przygotowywał. Kurwa... to było podniecające. Czuł jak przez jego ciało przebiega dreszcz żądzy i podniecenia.
-Oh, tak... Myślę, że zdasz na piątkę. Jesteś w tym bardzo dobry. -Wymruczał, cały czas patrząc mu w oczy. -Ale... chyba powinieneś zbadać jeszcze głębiej...

~

- Piątkę? - Uniósł lekko brew do góry. - Mam ambicję, żeby dostać szóstkę, więc... - Ustawił się naprzeciwko jego otworu, uniósł lekko jego pośladki do góry i zatopił w nim swojego penisa, patrząc na niego niemal bez przerwy. Zalała go fala gorąca.
- Och, jesteś taki gorący w środku - szepnął mu na ucho, z uśmieszkiem. - Mmm, cudowny. - Polizał go po szyi, bardzo zadowolony.

~

Zamknął oczy i zacisnął palce na prześcieradle, czując jak męskość jego kochanka zatapia się w nim już po raz drugi dzisiejszego dnia. Odetchnął lekko, a potem uchylił jedną powiekę, patrząc na niego z żądzą.
-Jeśli chcesz szóstkę... Musisz pokazać, na co cię stać. Musisz zbadać mnie bardzo głęboko i... mocno. -Wymruczał, cały podekscytowany.

~

- Taki mam plan - odparł, po czym zaczął zmysłowo poruszać biodrami, stopniowo nadając pchnięciom mocy. Zatapiał się w nim najgłębiej jak potrafił, narzucając przy tym szybkie tempo. Dodatkowo wziął jego penisa w dłoń i zaczął masować, aby dać Natsu jak najwięcej przyjemności.
- Ooo, skarbie... Jesteś tylko mój - wyszeptał gorączkowo, patrząc mu w oczy.

~

Ponownie zamknął oczy i odchylił też głowę do tyłu, nie mając teraz nawet siły nic powiedzieć. Z jego ust uciekały coraz głośniejsze jęki. Wprost nie umiał opisać zaznawanego teraz uczucia. To było... po prostu...
-J - jestem... -Wyjęczał, potwierdzając jego słowa. -Ohh, nawet.... Nawet nie chciałbym nikogo innego, niż ty... -Zamruczał w przypływie przyjemności. Powoli tracił umysł, który umiał skupić się jedynie na rozkoszy. –N - na razie sześć z minusem. -Zaśmiał się cicho, dalej chcąc go drażnić.

~

Stopniowo przyspieszał ruchy i wzmacniał, czując narastające wciąż podniecenie.
- Mam taką nadzieję, Natsu - wysapał, składając pocałunek na jego szyi. - Och, już tak nie udawaj... Wiem, że postawiłbyś mi w tej chwili szóstkę... z plusem. - Zaśmiał się cicho, kontynuując. Och, tak, to było coś. – Pokaż, jak ci dobrze - wyszeptał, chcąc usłyszeć z jego ust jeszcze więcej.

~

-S-sześć... z p - plusem? Pff... Ch - chyba kpisz... -Prychnął, choć umiał wypowiedzieć te słowa jedynie pomiędzy bardzo głośnymi i drżącymi z podniecenia jękami. -Mmm, ale... n - na pewno... Ah! Mm... -Już nawet nie umiał porządnie skleić zdania, wijąc się pod nim z rozkoszy. -Dostałbyś lepszą ocenę niż... Lyon... Aleee... gorszą niż Ridż z Mooody na s-sukces.... oh! Kurwa! Shiiit! -Wyjęczał w ekstazie, gdy po ostatnim stwierdzeniu Gray w furii wzmocnił uderzenia do maksimum i wykonywał precyzyjne pchnięcia w jego prostatę.

~

Że co?! Niby jakiś koleś z Mody na sukces lepiej ruchał, niż on?!
- A skąd ty niby możesz wiedzieć, jaki w łóżku jest ten koleś? - syknął mu do ucha, od razu przechodząc do maksymalnego tempa. - I serio? Musisz wspominać o tym, jak dobrze lub źle rucha Lyon? - dodał z sarkazmem. A było tak pięknie! Pff...
Rosło w nim poirytowanie, więc wgryzł mu się w szyję, chcąc wyładować gdzieś emocje.

~

To była może nieprawidłowa reakcja... Wykazał się chorym zdrowiem psychicznym lub co najmniej nadal powalonym mózgiem po uderzeniu Erzy, ale... Zaczął się brechtać między jękami rozkoszy. O, kurwa, chciało mu się płakać ze śmiechu i jednocześnie rozkoszy, więc... -popłakał się.
-N - nie... denerwuj się, misiu... Ach! Haha, kurwa... Shit.... Pierdooolę, hahahhah... -Wił się pod nim z... niewyjaśnionych emocji.

~

I wtedy... zatrzymał się. Zatrzymał i po prostu patrzył na niego jak na skończonego idiotę. Nie miał pojęcia, co go tak bawi, ale to sprawiło, że podniecenie opadło i Gray... nie miał ochoty kończyć tego stosunku. Wyszedł z niego i z ciężkim westchnieniem opadł na łóżko. Wkurzony, wlepił wzrok w sufit. A niech się śmieje, pff.

~

Natsu sam nie wiedział, co go w sumie napadło... Ale śmiał się dalej! A co tam! Wił i rzucał się na wszystkie strony, aż w pewnym momencie spał z łóżka i zajebał głowa w szafkę nocną i... stracił przytomność, leżąc przez kilka minut nieprzytomnie na podłodze, a potem... chyba mu się pogorszyło, bo wstał i skierował na Graya tajemniczy wzrok...

~

Gray nie zwracał na niego uwagi, a raczej próbował nie zwracać. Był wkurzony na tego kretyna. Chyba aż za mocno dostał w łeb wtedy od Erzy i Igneela, skoro aż tak mu się poprzestawiało. Wkopał się pod kołdrę, zakrywając nią nawet twarz. W planach miał pójście spać, czy coś, chociaż najchętniej by się napił albo zapalił. Cały nastrój poszedł się jebać.

~

Bez słowa wlazł ponownie na łóżko i zrzucił z Graya kołdrę, by potem... Usadowić się na jego biodrach z drapieżnym uśmieszkiem.
-Tatuś wrócił, maleńka. -Wymruczał z dziwnym blaskiem w oczach. -Powiedz, czego pragniesz... zrobię wszystko. Bez ciebie jestem jak słoik bez dżemu, jak kanapka bez Nutelli, jak... telewizor bez Mody na Sukces i jak Biedronka bez przeterminowanych produktów. -Wymruczał, wodząc palcem po jego klacie.

~

Spojrzał na niego jak na totalnego debila. Nawet sprawdził, czy ma gorączkę.
- Dobrze się czujesz? Bo coś mi się wydaje, że nie. - Zsadził go z siebie i opatulił kołdrą. - Idź lepiej spać - burknął, nadal wkurzony za tamto. - Jutro pojedziemy do szpitala, niech ci lepiej przebadają głowę - dodał, nie do końca złośliwie. - Ach, właśnie. Nie jestem "maleńka", idioto - warknął jeszcze, gromiąc go wzrokiem.

~

- Ale ja chcę seksu! -W jego oczach pojawiły się nagłe i niewyjaśnione łzy. -Ja. Chcę. Seksu! -Zaczął rzucać się w tej kołdrze, którą został opatulony, a gdy się już wydostał... znów rzucił się na Graya, uczepiając się go jak pijawka. -Kocham się z tobą kochać. -Wyznał, patrząc mu w oczy, a potem... zaczął się śmiać. -To dziwnie zabrzmiało, haha, ale już, ogar. -Zakrył sobie usta i ochłonął. -Ale mówię serio... Kocham rozmiar twego członka i... jego miejsce jest we mnie... -Objął go mocniej, łasząc się o jego ciało.

~

- Natsu, nie odpierdalaj. Już wystarczająco dziś zniechęciłeś mnie do seksu - warknął na niego, odczepiając go od siebie z wielkim trudem. Serio był jak jakaś pijawka. - W tym momencie mój członek i jego rozmiar nie mają ochoty znajdować się w tobie, sam sobie na to zasłużyłeś - dodał, zirytowany. Nie miał pojęcia, co się z nim dzieje, ale naprawdę zamierzał zabrać go jutro na badania. Nigdy się tak nie zachowywał, to nienormalne.

~

-Nie pociągam cię już? -Spytał z wielkimi, przestraszonymi i zaszklonymi od łez oczami. -A-ale... ale ja... ja cię kocham! -Wykrzyknął, a potem zaczął wycierać oczy ramionami oraz wciągać smarki z nosa. -Jesteś okrutny.... Wiedziałem, że nie jesteś prawdziwym mężczyzną! Prawdziwi mężczyźni potrafią ruchać zawsze i wszędzie! Jak... Jak... Jak Loki! -Zastanowił się nad przykładem takowego faceta.

~

Potrząsnął go za ramiona, patrząc na niego z widocznym wkurwem.
- Znowu zaczynasz? Nie możesz się, kurwa, uspokoić? - syknął przez zaciśnięte zęby. - Co ci znowu odbija? Zastanów się nad tym, co mówisz i co w ogóle robisz! - Podniósł głos. Potem poderwał się z łóżka, założył bokserki i wyszedł z sypialni, trzaskając drzwiami. Dziś zamierzał spać w salonie, pff.
~
Gdy Natsu został sam... Znów się popłakał. I nadal nie wiedział, o co chodzi jego kochankowi od siedmiu boleści. Założył bokserki wraz z resztą garderoby, a potem wyszedł z sypialni i chwycił portfel.
-Idę do burdelu! -Krzyknął, biegnąc do drzwi. -...żeby mnie ktoś wyruchał. -Dodał, a potem wybiegł z mieszania, uciekając przed Grayem.

~

- ŻE CO KURWA?! - Gray wydarł się na cały regulator, a potem - nie zważając na to, że jest w samych bokserkach - wybiegł za nim. Chwilę mu zajęło dogonienie chłopaka, ale gdy już go dopadł, nie pozwolił mu zwiać. Spojrzał na niego z gniewem.
- A więc chcesz iść do burdelu, żeby ktoś cię ruchnął, tak? - warknął. To bez sensu. Odjebało mu, więc skoro tak chce... proszę bardzo. - Dobra, idź sobie. - Puścił go, w jego głosie teraz rozbrzmiewała rezygnacja. - Ale jeśli to zrobisz... Koniec z nami. Wyprowadzam się - dodał, posłał mu ostatnie pełne bólu spojrzenie i ruszył w drogę powrotną. Cała ta sytuacja była chora.

~

Początkowo się wyrywał, chcąc sobie już iść, ale gdy zobaczył ten wzrok... Coś w nim ruszyło i jakby dopiero w tym momencie uświadomił sobie, co on takiego odpierdalał. Serce mu mocniej zabiło, gdy uświadomił sobie, co... KOGO może stracić i wreszcie jego mózg dopuścił do siebie rozsądek... Przynajmniej na razie. Pobiegł za Grayem i ze łzami w oczach rzucił mu się na plecy, oplatając go nogami w pasie i przylgnął do niego całym ciałem, zaczął drżeć.
-P - przepraszam. Nie wiem... Nie wiem, co mnie napadło. Zepsułem taki wspaniały moment... -Zaczął płakać, nie zwracając uwagi, że kilka przechodniów się na nich gapiło. -Kocham cię. Nie chcę nikogo innego. Nie chcę! I jesteś najlepszy ze wszystkich mężczyzn świata. Kochany, czuły, zabawny, opiekuńczy, słodki, świetny w łóżku.. -Wymieniał na jednym wydechu, jakby bał się, że Gray zaraz go zostawi. -Wrażliwy, seksowny, mądry, odpowiedzialny, pracowity... -Głos mu drżał, nie mógł zrozumieć własnego zachowania.

~

Prawie się wyjebał, gdy Natsu tak się na niego rzucił. Cudem zdołał utrzymać równowagę. Zatrzymał się w miejscu, na razie nie próbując go od siebie odklejać. Słuchał tych wszystkich słów... ale... jakoś nie poprawiło mu to nastroju. Okay, może w tej chwili się opanował, ale co będzie później? Znowu zacznie odpierdalać w najmniej odpowiednim momencie? Gray już po prostu nie wiedział, czy to zniesie. Miało już być wszystko dobrze... a wyglądało na to, że nie będzie. Po prostu mieli przed sobą kolejny problem, jak widać.
- Złaź na ziemię i wracajmy do domu - powiedział beznamiętnie. - Mam dość wrażeń na ostatnie dni. Naprawdę dość.

~

-Gray... -Szepnął, gdy zszedł z jego pleców. Spuścił głowę i włożył ręce w kieszenie. -Ja chcę pojechać do szpitala teraz. Nie chcę, żebyś był przeze mnie znowu smutny. Tylko cie ranię. Przeze mnie i moją śpiączkę musiałeś chodzić do psychiatry, potem przez moją amnezję się upiłeś, teraz znów przeze mnie masz doła... Gdybyś mnie nie poznał, pewnie ułożyłbyś sobie normalne życie z innym chłopakiem. -Po jego policzkach zleciało kilka łez, prosto na chodnik. -Z-za jakiś czas wracam. -Wyciągnął z kieszeni komórkę i zakręcił w przeciwną stronę, by odejść jak najdalej i zamówić taksówkę do szpitala. Może go tam uśpią i będzie spokój? Pogrążył się w emo-świecie...

~


Chciał za nim pójść, powiedzieć coś... ale Natsu już nie było. Poszedł. I mimo że powiedział, że wróci... Gray wcale nie był tego taki pewien. Chciał już sięgnąć po telefon, ale uświadomił sobie, że paraduje właśnie po dworze w samych bokserkach, więc pospiesznie wrócił do domu. Musiał pojechać do szpitala za Natsu. Szybko się ubrał i zadzwonił po taksówkę, zdołowany. Przez myśl przemknęły mu słowa "Gdybyś mnie nie poznał, pewnie ułożyłbyś sobie normalne życie z innym chłopakiem". Prychnął cicho.
- Gówno prawda - mruknął do siebie i wyszedł na zewnątrz, aby tam zaczekać na taksówkę.



INFORMEJSZYN!
To ten... z Iris się postanowiłyśmy zbuntować. Trochę osób odwiedza nasze blogi, a komentarzy w sumie jest mało... Dlatego też chcemy poinformować, że nie będziemy dodawać dłuższy czas rozdziałów. Bo... wiecie, miło jest przeczytać jakiś komentarz, nawet krytykę. Cokolwiek ;-;

poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 56.

Następny dzień...
Natsu obudził się popołudniu, wnioskując po godzinie na zegarku. Z dużym trudem przyszło mu opanowanie się i przypomnienie sobie, gdzie jest. Nieśmiałym krokiem wyszedł z sypialni, gdzie siedziała już tamta trójka ludzi. Na szczęście pamiętał chociaż ich imiona.
-Hej... -Przywitał się cicho.
-O, Natsu! -Erza poderwała się z miejsca i podeszła do przyjaciela. -Co powiesz na wypad na miasto ze mną? Może ci się coś przypomni. Odwiedzimy Lucy i Lokiego, kojarzysz ich? -Gadała, mając nadzieję, ze może to zadziała.
-Lucy... Coś... kojarzę. -Szepnął, drapiąc się po głowie. -Blondynka?
-Tak, właśnie tak! -Erza była uradowana, że chociaż stopniowo przypomina sobie pewne drobiazgi.

~

Gray wstał z miejsca i posłał Natsu uśmieszek. Oczywiście wymuszony, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć. Był zmęczony. Nie spał całą noc.
- Może... Może przejdę się z wami. Nie gadałem z Lokim od pewnego incydentu i... chcę wiedzieć, jak się ma - powiedział cicho i przeczesał włosy palcami. Tak serio to był pretekst, żebi iść się najebać z przyjacielem.
Jellal od razu go przejrzał, bo dodał od siebie: - Też pójdę i będę pilnował, żebyście niczego nie odwalili.

~

Erza jedynie kiwnęła głową, po czym zamówiła taksówkę, którą potem wszyscy pojechali do mieszkania Lucy i Lokiego, którzy... nic nie wiedząc, ogromnie ucieszyli się ich wizytą.
-Siemka, dawno was nie widziałem. Zwłaszcza ciebie Gray. -Zaśmiał się Loki, witając się z nimi. -Coś nie tak? -Spytał, gdy ujrzał to dziwne spojrzenie.

~

- No, stary... Mam ochotę się napić - przemówił grobowym głosem. Zarzucił Lokiemu rękę na ramię, chcąc go wyciągnąć cichaczem z domu na zimne piwko, w czym przeszkodził mu Jellal.
- Zostajecie - warknął mu na ucho, na co Fullbuster tylko przewrócił oczami.
- Dobra... ale i tak muszę się napić - mruknął. Chciał podejść do Natsu, ale gdy zobaczył jego zagubione spojrzenie... zwątpił. Jeśli zacznie mu się w jakiś sposób narzucać, chłopak może się wystraszyć, a tego nie chciał.

~

Loki nie wiedział, o co chodzi, ale wnioskując po minie Jellala... lepiej było nie słuchać Graya w związku z wyjściem do baru. Coś musiało się wydarzyć.
-Dobra, to chodźcie do salonu. -Machnął na nich ręką, a potem poszedł po piwo dla każdego, wręczając je wszystkim, bez wyjątku. Loki siedział na jednej kanapie z Lucy i Natsu, a na drugiej siedzieli Erza z Jellalem i Grayem. Lokiego zdziwiło tylko jedno... Dragneel wyglądał na przestraszonego i bał się nawet otworzyć sobie piwo. Wątpliwości jednak się rozwiały, gdy Lucy poinformowała go na ucho, co się stało. Jednym słowem... był w szoku. Spojrzał na Graya ze współczuciem, ciągnąc mocny łyk piwa. O, cholera. No to nieźle. Już wiedział skąd ten grobowy nastrój.

~

Wypił pół piwa na raz, chcąc się jakoś rozluźnić. Oczywiście skończyło się na tym, że musiał wypić też drugie pół, gdyż jakoś mu to nie wychodziło.
- Jak się trzymacie? - zagaił rozmowę, bo jakoś nikt się do tego nie kwapił. Dostrzegł kątem oka, że Jellal patrzy na niego, jakby bał się, że zaraz coś odwali. Cóż... po chwili zabrał przyjacielowi browara i sam go wypił, mimo protestów tamtego. Oddał mu pustą butelkę. - Sorki, musiałem...

~

-Um, jest spoko. -Odparł Loki. -Już odreagowałem tamten incydent z więzieniem, więc spoko. -Palnął, zapominając o tym, że Natsu nic nie pamięta.
-Byliście w więzieniu? -Ścisnął puszkę, coraz bardziej się denerwując. Nie znał dobrze tych ludzi i nie wiedział, na co tak właściwie ich stać.
-Oh, nie! To był tylko incydent, bo Gray chciał ukraść pornosa i..! -W samą porę Lucy zakryła Lokiemu usta.
-C-co? -Natsu otworzył szerzej oczy na tą informację. więc... jego niby chłopak był zboczeńcem i pijakiem... co jeszcze?!

~

- Uch, to nie tak. - Posłał Lokiemu spojrzenie zabójcy. - Bo kiedy raz uprawialiśmy seks, Jellal i Erza to nagrali. Sprzedali to nagranie za kupę kasy - zaczął tłumaczyć - no i próbowaliśmy to odzyskać, ale nie wyszło, więc wpadłem na pomysł, żeby to wykraść i Loki mi pomagał... Trafiliśmy do aresztu i... i... - Nie mógł się zmusić, żeby skończyć. - Wiem, że teraz masz mnie za jakiegoś pojeba. I że nic do mnie w tej chwili nie czujesz. - Poderwał się z miejsca. W oczach miał łzy. - Nie pamiętasz mnie... Nie pamiętasz nic, a ja... mówiąc szczerze? Żyję tylko dzięki tobie, Natsu. A teraz wybaczcie, ale... nie mogę... - Odwrócił się do nich tyłem i ruszył do drzwi.

~

Natsu otworzył oczy jeszcze szerzej, usłyszawszy, iż ci cali Erza i Jellal nagrali ich seks. Teraz czuł, że nikomu tutaj nie może ufać. Czuł się jak mała myszka uwięziona wśród stada drapieżnych kotów. Dodatkowo fakt, iż zupełnie mu obcy człowiek gada o tym, że uprawiali razem seks i do tego tak mocno go kocha... sam nie wiedział, jak na to zareagować. To było dziwne. Z jednej strony chciał za nim pobiec, ale z drugiej... co miał mu powiedzieć? Nie pamiętam cię, przepraszam, ale może uda nam się od nowa? To chore. Nawet nie wiedział, czy CHCE być z tym człowiekiem, bo... trochę się go bał...
Loki poderwał się z miejsca i od razu pobiegł za Fullbusterem, by go dogonić. Cóż... jak już musi, to chociaż uchleją się razem.

~

- Wybacz mu, Natsu - szepnął Jellal. - On ciężko to znosi. Pewnie na jego miejscu reagowałbyś podobnie. Wiesz, przeżyliście razem wiele burzliwych chwil i wierzę, że tym razem też wreszcie wszystko wróci do normy. Jak zawsze. Potrzeba ci czasu, żebyś wszystko sobie przypomniał. Pewnie nie czujesz się wśród nas bezpiecznie, rozumiem to - kontynuował. - Um... a może coś ci opowiedzieć?
*
Gray wyszedł z domu. Łzy przesłaniały mu widoczność. Wiedział jedynie, że obok niego idzie Loki. Nic jednak nie powiedział, po prostu na ślepo szedł przed siebie.

~

-Jasne... Opowiedz coś. Dziwnie się czuję ze świadomością, że nie znam osoby, która w przeciągu tego krótkiego czasu wyznała, że jest gotowa za m nie umrzeć i że żyje tylko dzięki mnie... To mnie przeraża. Wszystko mnie tu przeraża... -wyznał cicho, wpatrując się pod stopy i ciągle bawiąc się nieotworzoną puszką piwa...
*
Loki też nic nie mówił. Towarzyszył Grayowi w ciszy, idąc z nim jak jego "anioł stróż". Wiedział, że jest mu ciężko i potrzebuje Natsu... Niestety. Teraz musi wystarczyć mu obecność kumpla...

~

- Opowiem ci coś, co jest moim zdaniem godne opowiedzenia. No, może nie tyle godne, ile pokazuje, jak wiele byłeś w stanie poświęcić dla Graya. - Jell spojrzał na niego z powagą. - Była taka sytuacja, że Gray pracował w pewnej firmie i pracodawca go zgwałcił. W tym czasie byłeś w związku z bratem Graya, Lyonem, który wparował do gabinetu, gdy Gray był jeszcze nagi i nie zdążył się pozbierać. Lyon jest takim idiotą, że pomyślał, że mają romans i powiedział o tym tobie... wkurzyłeś się, gdyż w tym czasie znowu miałeś z nim romans. Wiem, gadam trochę nieskładnie, hah. - Potarł kark dłonią. - Wracając do tej historii... nie uwierzyłeś Grayowi, więc wyjechał, chcąc zniknąć z twojego życia tak, jak sobie tego życzyłeś. Poszedłem więc do biura, w którym chłopak wcześniej pracował i nagrałem rozmowę z jego byłym szefem. Puściłem ci to nagranie i dopiero wtedy uwierzyłeś. I... rzuciłeś wszystko. Pojechałeś za nim, choć nawet nie wiedziałeś, gdzie jest. Długo go szukałeś, wiesz? Nie odpuściłeś sobie, bo chciałeś go przeprosić za swój błąd i żyć z nim. To godne pochwalenia. Kiedy się rozstawaliście, żaden z was nie był sobą, Natsu. Wiedzieliście, że bez siebie nie przeżyjecie, więc nie dziw się reakcjom Graya.
*
- Stary... Dobij mnie - odezwał się wreszcie. Wsadził ręce w kieszenie i zwolnił kroku, jakby nagle uświadomił sobie, że nie ma pojęcia, gdzie właściwie chce iść.

~

Natsu słuchał tej opowieści z zaciekawieniem i rosnącym poczuciem winy. Poczuciem winy, gdyż nie pamiętał ani fragmentu tej opowieści.
-Gray... -Szepnął jedynie, jakby chcąc wyryć, lub przeszukać tego imienia w pamięci. Czuł, że ci ludzie go nie okłamują, bo po co? Coś musiało być na rzeczy. W głębi serca musiał naprawdę kochać tamtego porywczego faceta. I wtedy... przez umysł mignął mu jedynie uśmiech. Uśmiech należący do czarnowłosego chłopaka. Gray... Niestety, nic więcej nie umiał sobie przypomnieć. -Powiedz coś jeszcze. -Poprosił, mając nadzieję, ze coś sobie przypomni. -I jeszcze raz... Miałem z nim romans trzy lata temu, potem... czemu urwał się kontakt i co się w tym czasie działo? I... czemu miałem z nim znów romans, gdy byłem z jego bratem? Kim jest Lyon? I jak bardzo puszczalski jestem? Czemu ciągle słyszę tylko o seksie i romansach? Jestem jakąś dziwką, czy coś? -Zadał masę nurtujących go pytań.
*
-Stary... -Położył mu rękę na ramieniu. -On sobie przypomni. Wierzę w to. Kochał cię przez trzy lata, mimo braku kontaktu... nie ma bata, by o tobie całkowicie zapomniał, słyszysz?

~

- Nie jesteś dziwką, jasne? Te trzy lata temu, po waszym romansie, straciliście kontakt, z mojej winy, o czym już mówiłem. Potem poznałeś Lyona, nie wiem, jak to z wami dokładnie było, bo poznałem cię dopiero w dniu, w którym z Grayem się do was wprowadziliśmy, żeby mieć bliżej na studia. Początkowo udawaliście, że się nie znacie, bo obaj byliście na siebie wściekli. Ty za to, że się do ciebie nie odzywał, a on za to, że nie przyjechałeś na umówione spotkanie. Obiecaliście sobie, że spotkacie się w tym samym miejscu za rok. Nie było wam to dane. Zobaczyliście się dopiero po trzech latach i... To był prawdziwy zbieg okoliczności, że chodziłeś akurat z bratem Graya... Ale nie o tym teraz. - Machnął ręką. - Kiedy już sobie wyjaśniliście, że to wcale nie było tak, jak wyglądało... uczucia powróciły i zaczęliście znowu się spotykać. W tajemnicy przed Lyonem, chociaż wam obu nie było z tym zbyt dobrze. Zerwałeś... a raczej kazałeś mi zerwać z tym idiotą za ciebie, gdy jechałeś szukać Graya.
*
- Ale... ale zapomniał, Loki. - Popatrzył na niego z bólem. - Pamiętał Lucy, jakieś tam urywki wspomnień, ale nie MNIE. I tak naprawdę nie wiadomo, czy cokolwiek więcej sobie przypomni... - Przetarł oczy palcami. - Kurwa, tu to mi nawet mój psycholog nie pomoże...

~

-Oh... -To jedyne, co umiał z siebie wydusić po usłyszeniu tej opowieści. -Czyli... że łączy nas taka więź, że nawet po takim czasie coś do siebie czuliśmy? -Spytał cicho, spuszczając wzrok. -Tak bardzo chciałbym go pamiętać... -Szepnął, przybity. -Pamiętam... Pamiętam jedynie to, co mówiłeś o jakiejś obietnicy ponownego spotkania... Ale nie wiem, z kim i na jaki temat ją składałem... Uh... -Przetarł oczy palcami.
*
-Czasem najtrudniej przypomnieć sobie osobę, która znaczy dla ciebie najwięcej, wiesz? -Poklepał go po ramieniu. -Natsu kocha cię nad życie. Może o tym nie pamięta, ale serca nie da się oszukać. Na pewno wszystko się jeszcze ułoży...

~

- Tak, Natsu. Właśnie tak. Naprawdę się kochacie. Mimo że tego nie pamiętasz. - Cały czas patrzył na niego z powagą. - No i... Kiedyś uratował cię przed gwałtem. Wiesz, jaki był załamany, jak byłeś w śpiączce? Uch, Natsu... Ja widzę, że chyba się go boisz, a niepotrzebnie. Daj mu szansę pokazać, że to tylko pierwsze wrażenie było złe. - Uśmiechnął się lekko.
*
- Nie wiem, Loki. Ja po prostu... mam ochotę się zajebać. Kiedy już zaczyna się układać... BANG i spadają na nas ciosy. No, ostatnio skupiły się na mnie, jak zauważyłem. Kurwa, stary... W areszcie prawie zostałem znowu zgwałcony, ojciec Natsu chciał mnie zabić za to pieprzone porno, jakiś żul, który niedawno wyszedł z więzienia obił mi mordę, prawie się utopiłem, a teraz jeszcze amnezja osoby, którą kocham najbardziej na świecie! I to w przeciągu, kurwa, dwóch dni! - Wyrzucił ręce w górę, dając ujście frustracji.

~

-Ja byłem w śpiączce? Co się stało...? -Spojrzał na Jellala z nagłym przerażeniem, a potem przez umysł mignęło mu kolejne wspomnienie. Blond włosy, nóż, śmiech, krew... -Laxus... -Wyszeptał, znów łapiąc się za głowę.
*
Loki nic na to nie odpowiedział. Wiedział, że słowa "będzie dobrze" nie przemówią teraz do Graya. Rozumiał, że musi być mu cholernie ciężko...
-No to idziemy się najebać. -Odparł tylko, machając na przyjaciela ręką, by poszedł z nim do pobliskiego baru. Przynajmniej to może dla niego zrobić...

~

- Tak, właśnie. Laxus. To przez niego trafiłeś do szpitala. - Jell wychylił się bardziej w stronę Dragneela. - I to on był osobą, która zgwałciła Graya. Dwa razy namieszał wam w życiu. To za drugim razem to się stało. - Spojrzał na Erzę i Lucy, które siedziały cicho. Czuł, że wszystko jest na dobrej drodze...
*
Nic już na to nie odpowiedział, po prostu poszedł za nim do baru. Zamówił całą wódkę dla siebie i przyjaciela. Siedzieli i popijali, niewiele mówiąc.
- Chyba znowu jestem alkoholikiem - stwierdził wreszcie. - Zbyt łatwo przychodzi mi picie, kiedy tylko mam jakiś problem. - Skrzywił się.

~

-Czyli... ta kolejna pustka w moim mózgu... Jak długo byłem w śpiączce? -Spytał niepewnie. -Laxus... -Powtarzał to imię, chcąc sobie to bardziej przypomnieć. Przed jego oczami mignęła mu ta twarz, ten uśmiech... Czuł zazdrość i gniew. Ale nie wiedział, o kogo tak właściwie był zazdrosny... I jeszcze... pamiętał innego blondyna. -Czy... czy ja miałem jeszcze jakiegoś chłopaka? Pamiętam, że z kimś jeszcze byłem... Albo przynajmniej z kimś chyba mieszkałem, uh... Ale nie wiem czemu i jak miał na imię. -Mówił nadal zagubiony.
*
-Pijesz, bo masz depresję. Wasze życie jest po prostu jednym, wielkim wyzwaniem. Ciągle jak jesteście szczęśliwi, coś się pieprzy. Ale... to dowodzi tylko jak bardzo się kochacie, prawda? -Odparł, popijając wódkę.

~

- Miesiąc - odparł. - I... Ten drugi blondyn to pewnie Sting. Nie byłeś z nim. Mieszkaliście razem, bo... Zacznę od początku. Laxus i Sting to bracia. Strasznie spodobałeś się Stingowi, więc poprosił braciszka, żeby odciągnął Graya od ciebie... Chcieli wam wszystko zniszczyć i im się udało. Z tego, co opowiadał mi Gray, Laxus poprosił go o pocałunek i obiecał, że potem zniknie z jego życia. Zgodził się na to, a wtedy... ktoś zrobił zdjęcia i wysłał je tobie. Dopiero później wyszło na jaw, że to Sting je zrobił i w ogóle cała ich intryga. Szczegółów nie znam. Wiem tylko, że potem Laxusowi odbiła szajba, gdy Gray mu oznajmił, że się pogodziliście. Chciał cię zabić, ale... Sting cię obronił, potem pojawił się też Gray. A kilka dni później... Laxus chciał cię dobić. Byliśmy wtedy u ciebie. Nie udało mu się to, ale w zamian za to porwał Graya... Strasznie ciężko mu potem było się pozbierać, wiesz?
*
- Niby tak... Ale chciałbym, żeby w końcu wszystko było normalnie. - Westchnął i wypił kolejny kieliszek. To było ciężkie. Sam nie wiedział, jak długo jeszcze wytrzyma. Psychika już była za słaba...

~

-Ja... ja podejrzewam, że musi być mu ciężko, ale co ja poradzę, że nie mogę sobie go jasno przypomnieć? Nie pamiętam. Jakby... Czuję się jakby mózg celowo odcinał mi wspomnienia z nim związane. Aż tak dużo fatalnych chwil przeżyliśmy? -Spytał cicho, czując jak zbiera mu się na łzy. Naprawdę chciał wiedzieć, z kim tak właściwie teraz rozmawia i kim są ci wszyscy otaczający go ludzie!
*
-Wiem, stary, wiem... -Upił kolejny kieliszek, naprawdę współczując tej dwójce. Natsu ciągle dostawał jakiegoś uszczerbku na zdrowiu, a Gray musiał w samotności sobie z tym radzić... Uh...

~

- Dużo fatalnych, ale równie dużo miłych i zabawnych. Wiem, że pewnie sobie za wiele na razie nie przypomnisz, ale... - Wpadł na pewien pomysł. Musiał znaleźć słowo-klucz. Jakiego słowa ten debil najczęściej używał? Albo słów? - "Nie prawda, nie jestem zboczony!" - Spróbował naśladować pełen pretensji słów Graya. - Mówi ci to coś?
*
Napił się jeszcze, czując już lekkie szumienie w głowie.
- Stary, przenocujesz mnie, albo odstawisz do domu? Czuję, że nie podobał dojść. Chcę się najebać. Porządnie - mruknął.

~

Przez pamięć mignęły mu różne słowa, zdania, odgłosy..."Ty zboczeńcu!", "Ohh, G-gray!", "Natsu...", "Nie jestem bardziej zboczony od ciebie!", śmiech, jęki... Z tego wszystkiego zakręciło mu się w głowie.
-N - nie wiem... To... za dużo. Może... coś mi świta, ale... nie wiem... -Złapał się mocniej za głowę.
*
-P - przenocuję cię, staaary! -Zaśmiał się pijacko i owinął ramię na jego szyi. -Dziś zapomnimy o wszyyyystkim! -Zaczął machać kieliszkiem.

~

- A może... "Jesteś mój i nikomu cię nie oddam". - Dalej naśladował Graya. - Albo... "E - ej, Natsu, ja wcale nic nie sugeruję!". Ewentualnie... "Poczułem się urażony". - Zaśmiał się cicho. Chyba Dragneelowi zaczynało coś świtać...
*
- Zapomnimy. Zapomnimy nawet, jak mamy na imię. Ale jak rano obudzę się z twoim chujem w dupie, to cię zabiję. - Ostrzegł i wypił kolejny kieliszek.

~

-Jesteś mój... -Powtórzył, otwierając szerzej oczy. To zdanie... Pamiętał, pamiętał, jak przez mgłę, ale... ten głos nie mógł opuścić jego pamięci. Zamknął oczy, sycząc lekko na ból głowy. Kolejce sceny zalały jego umysł. Sceny... pocałunków, delikatnych gestów, urywki stosunków... Osoba, która mu towarzyszyła nadal była jakby zamglona, ale... Była już wyraźniejsza niż poprzedniego dnia.
*
-Zwariowałeś?! Nigdy! -Automatycznie szybko się od niego odsunął, z wyraźnym obrzydzeniem. -Jestem hetero, stary. Nie przeleciałbym cię nawet, jakby zabrakło już kobiet na świecie. -Pokazał mu język.

~

Jell spojrzał sugestywnie na Erzę i Lucy. Wspomnienia Natsu najwyraźniej powoli zaczynały wracać. Ale... chyba na dziś dość. Jeżeli przypomni sobie coś jeszcze sam z siebie, to świetnie, ale jeżeli nie... lepiej nie wywierać presji. Potrzebny jest czas.
*
- Mam nadzieję. - Puknął go palcem w czoło i napił się ponownie. Jak szaleć, to szaleć. Potrzebował tego. Oderwania się od rzeczywistości. - A ja... w sumie bym cię puknął, jakbyś był gejem. - Wzruszył ramionami. - Aleee nie zrobię tego, bo jestem wierny Natsu. Który mnie nie pamięta. - Prychnął, natychmiast zapijając myśli.

~

-Stary... -Powiedział ostro, lekko krzywiąc się na jego słowa. -Ja wiem, że jestem zabawny, przystojny i wspaniały, ale... nigdy, ale to NIGDY więcej nie mów przy mnie, że byś mnie chętnie puknął, gdybyś nie był z Natsu. Błagam cię. Przez takie słowa zacznę bać się z tobą pić. -Oznajmił, po czym pociągnął kolejny kieliszek. -I wiesz co? Żeby być kwita, to powiem ci, że bym cię puknął, jakbyś był kobietą. -Zaśmiał się głośno, lekko już wstawiony.

~

- Eee... Ale to to już nie był raczej dla mnie komplement. - Podrapał się po policzku i z zaskoczeniem stwierdził, że wódka im się skończyła. Zamówił więc następną butelkę. - Aleee gdybym już był kobietą, to dałbym ci się puknąć, bo przecież jesteś taki zabawny, przystojny i wspaniały - przedrzeźniał go, śmiejąc się przy tym. Już był pijany... ale co tam!

~

-Oh, tak, na pewno byłbyś śliczną kobietą. -Zaśmiał się równie wstawiony. -Dobraa, stary. Tooo pijemy dalej, czy co? -Popatrzył na swój pusty kieliszek. -O! Może chodźmy na striptiz! Najpierw do baru dla hetero, a potem dla gejów. Oboje będziemy happy! -Przedstawił mu swój genialny plan.

~

- To wiadomo. Ja w każdej postaci jestem śliczny - odparł skromnie, chwytając flaszkę w dłoń. Wstał i się zachwiał. - Chodźmy... Nie wiem, gdzie! Ale mam wódkę! To jeszcze popijemy. - Zaśmiał się jak debil. - Wiesz co, w barze dla homo pewnie będziesz dygał o swój tyłek, idę o zakład. - Tak serio... to on się bał o swój, ale co tam.

~

-Oo, nie będę dygać! Nie dam nikomu swego zadka! -Ruszył za nim, chwiejąc się na wszystkie strony. -Aleee najpierw idziemy popatrzeć na kobietki, hyhyhy. -Zaśmiał się wstawiony i zaczął ich prowadzić... niekoniecznie dobrze.

~

- To nie dla mnie, patrzenie na babskie tyłki - stwierdził, zwalniając kroku. Podparł się na nim, bo inaczej pewnie by się wyjebał. - Buzi tooo za małooo, jaaaa dziś pragnę więceeej! - Zaczął fałszować, przypominając sobie piosenkę.
~
-Ale JA lubię babskie tyłki! -Zaprotestował. -I buzi... to sobie możesz chcieć, ale nie ze mną. -Prychnął, z dziwnej przyczyny trzymając teraz Graya za rękę i prowadząc go w dalszą drogę, po pijaku.

~

- Kochanie czuję twooooje ciepłe ręce - fałszował dalej, ignorując jego słowa. Cóż, w sumie akurat tekst piosenki pasował, hehe. - Too za małoo, nie tego oczekuuuję, powiedz skarbie, czemu się hamuuuujesz! - Przed oczami mu się rozmywało... ale co tam. Szedł dalej, pilnując, żeby wódka mu czasami nie upadła.

~

-Tak, tak. -Przewrócił oczami, w sumie nie bardzo ogarniając co takiego śpiewa jego kumpel. -O! Jest! Haha, wiedziałem, że znajdę ten bar! -Krzyczał w szczęściu, po czym weszli do środka. Weszli... wstawieni... trzymając się za ręce... do gejowskiego baru ze striptizem... O shit...

~

Wszedł do środka i aż zagwizdał. Widział kilka dobrych dupci, mrrrau.
- Dzięki, stary. To jest raj! - wybełkotał, we wzruszeniu przytulając do siebie Lokiego. - Masz, napij się. - Wręczył mu wódkę.

~

Lokiemu aż z szoku spadły okulary, a potem jakiś facet przechodzący koło nich je zdeptał, więc... teraz miał nieco pogorszony wzrok. Shit. A akurat wszedł do paszczy lwa!
-Stary. -Pisnął, uczepiając się Graya jak mała dziewczynka. -Chroń mej dupy!

~

- A ty mojej. - Zaśmiał się jak debil, ciągnąc go w głąb lokalu. Kilka razy ktoś klepnął go w tyłek, ale nie zwrócił na to uwagi, wczuwając się w klimat tu panujący. Pociągnął łyk wódki z butelki i... poczuł się jeszcze bardziej najebany.

~

Trzymał rękę Graya w mocnym uścisku, bojąc się go puścić. Jego kilka osób też klepnęło w zadek! No kurwa! W końcu jednak usiedli przy jakimś stoliku, więc Loki zabrał przyjacielowi wódkę i sam pociągnął spooory łyk na odstresowanie.

~

- Spoko, stary... napijemy się, popatrzymy na dupy i idziemy do domu. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że dalej trzymali się za ręce. Nawet jak usiedli. I nagle... zachciało mu się siku.
- Ej, chodź do kibla, bo się zleję - mruknął i wstał, ciągnąc za sobą chłopaka.

~

-D-dobra... ale mnie tu nie zostawiaj! -Pisnął i pociągnął jeszcze jeden łyk piwa, przez co już totalnie zakręciło mu sie w głowie i nie ogarniał praktycznie nic... Bez słowa dał się ciągnąć przyjacielowi do kibla, o dziwo, dalej nie upuszczając wódki...

~

Kiedy znaleźli już się w łazience, szybko załatwił swoją potrzebę. Potem stanął przed Lokim i spojrzał na niego z wielkim nieogarem. Wziął od niego butelkę i sam się napił, krzywiąc się.
- Stary... Jestem pijany - stwierdził odkrywczo i zachwiał się, wpadając na niego. Przy okazji wylądowali na ścianie.

~

-Ow... -Loki jęknął z bólu, gdy kumpel wywalił go na ścianę i przypierniczył głową w kafelki. -Uważaj trochę! -Poskarżył się, a potem zaczął się śmiać. Potem ogarnął i zrobił sie poważny... a potem znów sie zaczął śmiać, nic już nie ogarniając. -Aleeee ty masz wieeelki nos z bliska! -Śmiał się dalej.

~

I w tamtej chwili Graya coś napadło... I to nie byle jakie COŚ. Uległ impulsowi i tak po prostu... pocałował Lokiego. Z języczkiem. Do tego objął go zaborczo w pasie. Nie wiedział, czy to, co robi jest dobre, czy złe. Nie dbał w tej chwili o konsekwencje. Loki to jego przyjaciel, więc... ani nikomu nie powie o tej chwili, ani nie obrazi się na wieki. Chyba...

~

Loki otworzył z szoku szerzej oczy, czując, jak Gray go całuje, a potem... Kurwa, mózg mu się całkowicie wyłączył i nie ogarniał nic. Zamknął oczy i... ku swemu zdziwieniu oddał pocałunek, nie bardzo wiedząc już z kim, ani gdzie tak właściwie jest. Po prostu robił to, co zawsze. Mało to razy mu się zdarzyło przelizać dziewczyn na imprezach? Choć... teraz nie całował się w dziewczyną i był w związku z Lucy, ale jakoś te dwa "szczegóły" wypadły mu z głowy.

~

Z zaskoczeniem stwierdził, że Loki właśnie... odwzajemniał pocałunek. Cóż, to był znak, że może sobie pozwolić na więcej. Przynajmniej według Graya, hehe. Wsadził mu rękę pod koszulkę, macając idealnie wyrzeźbioną klatę modela. Chciał zapomnienia, a teraz... zapominał. Alkohol i obecność kumpla mu w tym pomogły. Zjechał ręką na jego tyłeczek, zapominając, że miał chronić tą dupę, a nie się do niej dobierać...

~

Loki mruknął coś do pocałunku, dziwnie czując się z ręką na swoim zadku, ale w sumie... A co mu tam. To nic wielkiego, niech sobie maca, jak musi. Nawet mu się za bardzo nie chciało go odtrącać, bo alkohol tak mu uderzył do głowy, ze nawet nie miał siły się ruszyć i protestować. Ogarnął już jedynie, że to właśnie Gray przy nim jest i... tym bardziej nie chciało mu się nic robić. Przecież jego przyjaciel powiedział, że będzie go pilnować, więc... będzie, prawda? No i nie ma mowy, że coś mu zrobi, heh...

~

Macał jego ciałko, nawet na chwilę nie zrywając pocałunku. Nie protestował, więc Gray robił, co mu się podobało. Przeniósł dłoń z jego klaty na krocze i ścisnął je w dłoni, by po chwili wsadzić łapę w jego bokserki. Nawet momentami zaczynał mylić go z Natsu... czyli było z nim źle... i to bardzo. O. Loki miał dużego. Hehe. Mocniej przycisnął go do ściany po tym odkryciu.

~

Dobra, to było złe! Po tym, jak poczuł rękę w swoich gaciach, momentalnie ocknął się na parę sekund i zerwał pocałunek, odpychając od siebie kumpla.
-Stary... Dość. -Wysapał, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie się tu wydarzyło. Głos mu drżał. Może i był mocno wstawiony... ale jeszcze ogarniał na tyle, by nie dać sie bzyknąć swemu przyjacielowi! Z tego stresu sięgnął po wódkę i pociągnął kolejny spory łyk. Kurwa... Ten dzień był zjebany.

~

Spojrzał na niego z lekkim nieogarem, gdyż prawie się wyjebał przez to nagłe odepchnięcie. Kij, że przyrżnął w zlew. Kogo to obchodzi, pff. Jęknął cicho i podszedł znowu do kumpla, zabierając mu wódkę. Sam wypił kilka łyków i oddał mu flaszkę, a potem... zaczął beczeć. Znowu, kurwa!
- Prze - przepraszaam! J - ja już nie wiem, co się ze mną dzieje - wydusił z siebie, opierając głowę na jego ramieniu. - J - ja chcę od - odzyskać d - dawnego Natsu!

~

W przypływie czułości objął swego kumpla, pocieszająco głaszcząc go po plecach jedną ręką. W drugiej trzymał wódkę i ostro z niej ciągnął, chcąc zapomnieć o tym incydencie.
-Odzyskasz... -Wybełkotał, na chwilę odrywając się od alkoholu. Zakręciło mu się w głowie i o mało co się nie wyjebał. Widział już niemal ciemność przed oczami. Nic nie ogarniał. -E.... na czym my to?

~

Po kilku minutach zapomniał, dlaczego płakał, gdyż alkohol znów przyćmił mu umysł.
- Striptiz, stary - przypomniał i odsunął się od niego, by z wielkim trudem wyjść z pomieszczenia. Potem chwilowo nic nie pamiętał... A kiedy w jego mózgu pojawił się przebłysk świadomości, tańczył razem ze striptizerem, tyle że miał ciuchy... A potem... Znowu ciemność.

~


Loki nawet nie podążył za Fullbusterem. Nie chciało mu się. Pff, męskie tyłki go nie kręciły. Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, pił dalej wódkę. I jedynym, co pamiętał, zanim urwał mu się film... był jakiś koleś, zagadujący do niego w kiblu. Potem nic. Pustka.



Cześć, ludzie. Mamy komunikat odnośnie nowego bloga. Tak. Znowu xD
http://when-death-close-your-eyes.blogspot.com/  już jest rozdział, miłego czytania ;)

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 55.

Dwie godziny później...
Erza, Igneel i Jellal siedzieli przy Natsu w szpitalu. Podobno był w ciężkim stanie i mało brakowało, by nie dostał krwotoku mózgu. To były naprawdę silne uderzenia. Mieli tylko nadzieję, że nie zapadnie w śpiączkę... Oczywiście w tym czasie Erza wyjaśniła ojcu Natsu całą historię, więc ten nieco sie uspokoił i chęć zabicia Graya nieco spadła. Może i był zboczeńcem, przez co stracił u niego na szacunku, ale... przynajmniej nie zamieścił tego nagrania celowo w necie i sklepach, przez co jego znajomi się o tym dowiedzieli i mu to pokazali. A Graya jak nie było, tak nie ma... Nikt nie mógł sie do niego dodzwonić.

~

Jellal czuł się winny za całą tą sytuację i milion razy przepraszał Igneela za to, co się stało. A potem przypomniał sobie o Hisato i...
- Kurwa, Erza! Mój siostrzeniec został sam! - pisnął, biegnąc w stronę drzwi. - Dzwońcie jak coś, ja pobiegnę do domu... Dam znać, jeśli Gray się pojawi - dodał, rzucił ostatnie spojrzenie na Natsu i wyszedł.
*
Tymczasem Gray...
Siedział pod mostem w towarzystwie gościa, który niedawno wyszedł z więzienia. Urocze towarzystwo. W dodatku gdzieś po drodze zgubił telefon, więc nie zdawał sobie sprawy z tego, że wszyscy do niego wydzwaniali i że coś stało się Natsu. Chwilowo... wolał przeczekać. I tak się jakoś stało, że żul, który mu towarzyszył okazał się być zwykłym skurwysynem. Nie dość, że dostał od niego po mordzie, to jeszcze potem wepchnął go do wody!
- A więc to dziś umrę. - Zapłakał Fullbuster, próbując walczyć w prądem i podpłynąć do brzegu.

~

Erza dalej dzwoniła do Graya, wyraźnie zniecierpliwiona. Bała się, że przez nią znowu coś się stało Natsu. Fullbuster ją zabije, albo znów popadnie w dół! Igneel też wyglądał na pogrążonego w rozpaczy. Teraz żałował, że ostatnie słowa wypowiedziane do syna brzmiały "wydziedziczę cię". Płakał z tego powodu jak dziecko...
I nagle telefon został odebrany!
-Gray? -Spytała niepewnie, gdyż słyszała jakieś szumy.

~

Gray jakoś dostał się do brzegu, co prawda spory kawałek dalej, gdyż zobaczył na nim coś przypominającego telefon. I rzeczywiście - to jego fon! Odebrał, a wtedy... znów porwał go prąd.
- E - Erza, nie bardzo mogę gadać, bo się utopię! - wykrzyczał do telefonu. - Ten jebany skurwiel wepchnął mnie do wody! - Próbował przekrzyczeć szum rzeki.

~

-Co? Nie rozumiem cię! -krzyczała, gdyż szum ogłuszał jego słowa. -Natsu jest w szpitalu, słyszysz?! Przyjdź tu! W szpitalu! Natsu! -Powtarzała, chcąc, by ją zrozumiał.

~

- Co?! CO się stało?! - krzyknął, nie bardzo rozumiejąc, co Erza mówi. I potem... poszedł pod wodę. Razem z telefonem, który natychmiast się wyłączył. Kiedy wypłynął na powierzchnię i cudem udało mu się dobić do brzegu... spróbował go włączyć. Nie udało się. Musiał go wysuszyć i dopiero próbować robić cokolwiek. W tym celu postanowił udać się do domu, ryzykując utratę chuja i życia zresztą też.
Kiedy tylko otworzył drzwi mieszkania, dopadł do niego Jellal.
- Natsu jest w szpitalu!
Gray zamarł w szoku, a potem bez słowa pobiegł w kierunku budynku. Nie mógł tracić ani chwili na przebieranie się, czy też suszenie komórki.

~

Minęło sporo czasu, odkąd Gray niespodziewanie się rozłączył. Erza już zaczynała się niecierpliwić, gdyż widok płaczącego ojca nad nieprzytomnym synem z bandażem na głowie nie należał do najprzyjemniejszych. Na szczęście w tej chwili do pomieszczenia wpadł Gray i gdy tylko odsapnął, Erza wytłumaczyła mu, co się stało... A Igneel nawet na niego nie spojrzał. Za bardzo skupił się na Natsu.

~

Chuj z tym, że Gray był cały mokry i śmierdział wodą z rzeki. Chuj z tym, że Igneel mógł za moment go zabić. Teraz liczył się tylko Natsu. Natychmiast przy nim uklęknął, patrząc z troską na jego twarz.
- O, Boże. Natsu... - szepnął i złapał jego dłoń w swoją, po czym ją ucałował.

~

Kilka godzin później...
Wszyscy dalej czuwali nad Natsu, zmartwieni. Już bali się, ze historia ze śpiączką się powtórzy, ale wtedy... Dragneel otworzył oczy, kilkakrotnie mrugając. Rozejrzał się niemrawo po pomieszczeniu, a potem skupił wzrok na jakimś czarnowłosym osobniku, który trzymał go za rękę, pochylając się nad nim napraaaawdę blisko.
-Um... możesz się odsunąć? -Spytał nieśmiało.

~

Gray otworzył szerzej oczy, naprawdę ucieszony z tego, że Natsu odzyskał świadomość.
- O, kochanie - szepnął i przytulił go mocno, a potem się nico odsunął, patrząc na niego z uśmiechem. - Już się bałem, że się nie obudzisz, a tego bym chyba nie przeżył. - Pogłaskał chłopaka po policzku.

~

Otworzył szerzej oczy, przerażony tym, że ten gość zaczął go tulić i miziać.
-Kochanie? -Powtórzył niepewnie. -Czy... ja cię znam? -Spytał, patrząc na niego zagubionym wzrokiem. Potem oblukał resztę ludzi i... -Czy ja WAS znam? -Spytał, coraz bardziej przerażony. Nic nie pamiętał. –J - jak mam na imię? -Złapał się za głowę i zaczął się trząść.
Erza i Igneel przyglądali się temu w szoku i od razu wezwali lekarza.

~

Gray wstał po tych słowach. Wstał i zatoczył się do tyłu, w szoku.
- N - nie pamiętasz mnie? - spytał z niedowierzaniem. - Ty naprawdę... mnie nie pamiętasz? - Głos mu się załamał. Nie czekając na nic, wybiegł z sali i na oślep skierował się w kierunku wyjścia. Nie mógł w to uwierzyć. Znowu... następny cios do kolekcji. I to w przeciągu, kurwa, kilku miesięcy! Miał dość. Czy nie mógł być... po prostu szczęśliwy? Najlepiej z Natsu? Natsu, który go nie pamiętał...

~

-C-co się stało tamtemu chłopakowi? -Spytał Erzy, gdy już trochę się zaczął uspokajać po wizycie lekarza, który oznajmił, że ma amnezję. Nie wiadomo, ile potrwa. Kilka dni, miesięcy... lub wieczność.
-Widzisz... tamten facet to... był twój chłopak, skarbie. -Oznajmiła mu smutnym tonem, nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje.
-Mnie też nie pamiętasz, Natsu? Jestem twoim ojcem.
-N - Natsu? Tak mam na imię? -Spytał w odpowiedzi, nie poznając nikogo...

~

Jakiś czas później...
Jellal siedział w domu z małym Hisato, zabawiając go ciągle. Martwił się o Natsu, ale nawet nie miał kiedy zadzwonić, a wtedy... drzwi wejściowe otworzyły się i ukazali się w nich Drageel z Erzą!
- Jesteście! Nic ci nie jest, Natsu? - zapytał, rozpromieniony. - Um... A gdzie Gray? - Zmarszczył brwi, nie widząc nigdzie swojego przyjaciela.

~

-Um... M-miło mi. -Natsu podszedł do Jellala i ku jego zaskoczeniu podał mu rękę. -Erza mówiła, że jesteś jej chłopakiem i mieszkam tu z wami... -Odparł cicho, a potem zerknął na Hisato. -Ow, jaki słodziak. -Kucnął, czochrając włosy maluchowi. Wraz z pamięcią, zniknęła też jego trauma...
Erza usiadła na kanapie przy Jellalu i uprzedzając jego pytanie, szepnęła: amnezja.

~

Jellal patrzył na to wszystko z głupią miną. Przyjął wyjaśnienie Erzy ze smutkiem, nic więcej jednak nie powiedział. Już się domyślał, że Gray chciał zostać teraz sam.
*
Tymczasem Gray...
Schlał się. I to tak porządnie. Tak, że ledwo ogarniał, co się dzieje. Zgarnął jakiegoś kolesia i dwie dziewczyny z baru. Poznał ich przypadkowo i też mieli trudny czas, więc postanowili pić razem, a teraz... wyjść na miasto i coś odjebać.
- JEBAĆ SYSTEEEM! UCHUUU! - wydarł się Fullbuster, nawet nie ogarniając, że przechodzili obok ich domu.
- CHODŹMY NA TORY! - zawtórowała mu jedna z dziewcząt. Nawet nie pamiętał jej imienia.
- SKOCZMY POD POCIĄG! - zanucili wszyscy na różne melodie piosenkę, którzy sami ułożyli w barze. Teraz szli i śpiewali, myląc słowa, potykając się o własne nogi i pijąc piwska z puszek.

~

Natsu dalej bawił sie z uradowanym Hisato i nawet nie zwrócił uwagi na głosy za oknem, bo żadnego z nich nie kojarzył. Za to Erza... owszem. Skojarzyła, że to Gray. Pędem wybiegła przed dom i nic nie mówiąc szarpnęła Fullbustera i pociągnęła siłą do mieszkania, ku rozpaczy jego kumpli od siedmiu boleści. Zamknęła drzwi wejściowe, aby czasem nie próbował zwiać, po czym spojrzała na niego poważnie.
-Wiem, że to trudny moment... ale nie waż robić się niczego głupiego. Idź się wykąpać i nie rób wiochy przed Hisato. -Warknęła na niego, wyrwawszy mu piwo z ręki i kopiąc go w kierunku kibla...

~

Gray nawet nie ogarnął, w którym momencie został odciągnięty od swoich nowych przyjaciół od butelki. Zdążył tylko krzyknąć "zdzwonimy się", zanim Scarlet zamknęła za nimi drzwi. A gdy został tak brutalnie popchnięty w kierunku łazienki... zaliczył glebę i zaczął się śmiać jak opętany. Nawet nie miał siły się podnieść.
- Juuuż mi niosą bimber i flaszkę - zafałszował. Pijany był tak bardzo, że nie ogarniał, iż w tym momencie nie jest sam.

~

- Ja... naprawdę jestem gejem i chodzę z tym człowiekiem? -Natsu przytulił do siebie mocno Hisato, spoglądając na Graya z przerażeniem, bliski płaczu. -Ja nie chcę. Czy on jest zdolny zrobić komuś krzywdę? -Zaczął drżeć, czując się tu niebezpiecznie. Nie znał żadnego z tych ludzi, a już zdążył zauważyć, że ta kobieta była cholernie silna, a ten czarnowłosy rąbnięty. Facet, który podawał się za jego ojca musiał wracać w pilnej sprawie i... jedyną osobą, której teraz mógł ufać był ten cały Jellal i maluch, bo tylko oni byli tu w miarę normalni. Tak uważał. -Pomocy. -Pisnął i skulił się w kłębek, gdy przestraszony jego stanem Hisato pobiegł do Jellala.
-I co narobiłeś?! Zmiataj do kibla! -Wrzeszczała Scarlet na Graya, po czym szybko podbiegła do Dragneela.

~

Jellal przytulił malucha, wkurwiony na Fullbustera do granic możliwości. A Jellal... rzadko był wściekły. Podał Hisato Erzie i podszedł do swojego tak zwanego przyjaciela, podnosząc go z gleby i prowadząc do łazienki.
- Natsu, on się tak zazwyczaj nie zachowuje, uwierz mi - powiedział do niego i zaciągnął Graya do pomieszczenia, gdzie od razu wepchnął go pod prysznic, wbijając tam zaraz za nim. W ubraniach. Dopiero po styczności z zimną wodą ciemnowłosy zaczął trzeźwieć. I dotarło do niego wszystko, co się stało. A wtedy... zaczął rozdzierająco szlochać, opierając się na ramieniu przyjaciela.
- C - czemu nie m - możemy b - być sz - szczęśliwi? - wykrztusił z trudem.
Dopiero wtedy Jell poczuł przypływ współczucia.
- Już, Gray. Przestań. Będzie dobrze - powiedział uspokajająco.

~

Natsu powoli się uspokajał po zapewnieniach Erzy, iż Gray jest świetnym facetem, ale po prostu się upił, bo go szaleńczo kocha, a on go nie pamięta. Wtedy... Natsu poczuł ucisk w sercu. Dziwnie czuł się ze świadomością, że ktoś coś do niego czuje, a on tej osoby nie kojarzy, choć... w głębi duszy czuł, że ci ludzie są... godni zaufania. Nie wiedział tylko czemu i czy to prawdziwe przeczucie. Gdy Jellal i Gray wyszli i czarnowłosy został odstawiony do sypialni... Natsu chciał z nim pogadać, ale się bał. Nie znał tego człowieka. Dopiero po namowie Erzy, drżącym krokiem wszedł do sypialni i usiadł na krześle, w bezpiecznej odległości od łóżka.
-H - hej. -Zaczął, przygryzając wargę z stresie. -Więc... jesteśmy razem, tak? -zaśmiał się nerwowo.

~            

Nadal porządnie szumiało mu w głowie. Leżał już w łóżku i nucił pod nosem jakąś smętną piosenkę o tym, jakie to życie jest niesprawiedliwe, gdy usłyszał, że drzwi się otwierają. Zasmuciło go to, że Dragneel usiadł tak daleko od niego. W normalnych warunkach... właśnie by przy nim leżał.
- Co z tego, skoro i tak mnie nie pamiętasz? - zapytał cicho. Nieco plątał mu się język. - Ja... życie bym za ciebie oddał, rozumiesz? - Uniósł się powoli do pozycji siedzącej. - Nawet teraz mogę to zrobić. - Skrzywił się lekko. - A ty... mnie nie pamiętasz. Nie pamiętasz nawet, kim jestem. Po tym wszystkim, co razem przeszliśmy... Co planowaliśmy... - Głos mu się załamał i znowu opadł na łóżko, zakrywając twarz dłońmi.

~

Spoglądał na czarnowłosego smutnym wzrokiem. Naprawdę chciał go pamiętać. Nawet... czuł, że mu nic nie zrobi. Ufał jego słowom, nie wiedząc tak właściwie, czemu.
-Gray, tak? -Spytał cicho po kilku minutach ciszy. -Wiesz... nie mam pojęcia, co planowaliśmy i w ogóle... Ale Erza zapewniała mnie, że jesteśmy ze sobą długo i że cię kocham. Um... dziwnie mi to mówić. -Zaśmiał się, nadal zestresowany. -Może... może sobie to wszystko przypomnę? Pomożesz mi? -Uśmiechnął się do niego nieśmiało. Chciał dobrze dla tego faceta. Zrobiło mu się go naprawdę żal... Płakał z jego powodu, a on go nie znał, uh...

~

Każde kolejne słowo była jak igła, wbijająca się w serce. Czuł, że stracił Natsu. Stracił SWOJEGO Natsu. Ten tutaj był kimś zupełnie innym.
- Jak niby mam ci pomóc? No jak?! - Poderwał się z łóżka i lekko się zachwiał. Odzyskał równowagę, gdy przytrzymał się szafki. Potem podszedł do okna i otworzył je na całą szerokość, chcąc odetchnąć świeżym powietrzem. - Nie mogę patrzeć na ciebie w tym stanie. To boli, wiesz? Cholernie. - Wychylił się do przodu, zawzięcie trzymając się parapetu, żeby czasami nie wypaść. Z jego fartem to było prawdopodobne.

~

Gdy chłopak tak gwałtownie wstał, Natsu zabiło mocniej serce, znów bał się tego mężczyzny. Z każdą kolejną chwilą zaczynał myśleć, że jednak był nieobliczalny.
-J - ja... p - przepraszam. -Wyjąkał głosem bliskim płaczu. Naprawdę przestraszył się tamtego krzyku. -Pójdę już. -Szybko wstał i wybiegł z sypialni.
-Co się stało? -Erza od razu poderwała się z miejsca, patrząc ze zdziwieniem na drżącego Dragneela.
-N - nic... po prostu czuję się tu dziwnie. Mogę wrócić do szpitala? -Spytał błagalnym tonem głosu, na co Erzie ścisnęło się serce. Nie mogła na niego patrzeć...
-Idź do Graya. -Powiedziała tylko Jellalowi.

~

Gray płakał. Po raz kolejny tego wieczoru. Kurczowo trzymał się parapetu, zastanawiając się, czy jednak nie skoczyć. Z tej wysokości mógł się jedynie połamać. A szkoda. Już wolał umrzeć, niż dalej tak żyć.
Jellal podszedł do niego i poklepał po ramieniu.
- Stary... Ja wiem, że to trudne...
- Gówno wiesz! - przerwał mu, gwałtownie odwracając się w jego kierunku. - Jellal, ja już nie mogę! Ledwo pozbieram się po jednym ciosie, a już pada następny! Mam dość... Jestem tak bliski popełnienia głupoty jak nigdy wcześniej. - Patrzył na niego z rozpaczą i bólem. - Nie mogę tak żyć - dodał ciszej, a potem po prostu się ubrał i wyszedł z sypialni, kierując się do drzwi wejściowych.

~

-O, nie! -Erza zatarasowała mu przejście do wyjścia. -Nigdzie się nie wybierasz, Fullbuster, nie w takim stanie. -Spojrzała na niego groźnie. -Siadaj. -Warknęła.
-A j-ja mogę iść? Proszę? Chociaż do jakiegoś hotelu, czy coś. -Natsu skulił się na kanapie, patrząc na te nieznajome mu osoby z przerażeniem. -Proszę... -Szepnął, czując się jak na uwięzi, zamknięty wśród psycholi.

~

Stał w miejscu, lekko się chwiejąc na różne strony. Patrzył na Erzę z pustką.
- Nie musisz nigdzie iść - zwrócił się do Natsu. - To ja wyjdę i już nie będziesz musiał mnie oglądać. - Wyminął Erzę i otworzył okno, którym właśnie zamierzał wyjść.
Jell zszedł na dół i usiadł obok Dragneela.
- Ej, spokojnie. Nikt nie chce zrobić ci tu krzywdy, rozumiesz? - powiedział do niego, przyglądając mu się z powagą.

~

-Oknem też nie, pierdoleńcu! -Wrzasnęła Erza, czym znów przestraszyła Dragneela. Złapała Graya za rękę i posadziła go koło Natsu na kanapie, waląc to, że pewnie biedak dostanie zawału. Na szczęście Natsu nie okazał dużego strachu, siedząc pomiędzy tą dwójką. Zatrząsł się tylko delikatnie i przełknął ślinę. Pokiwał Jellalowi, próbując zaufać jego słowom i się opanować.
-T - to... m-może p - powiesz mi... -Zaczął się jąkać, więc musiał przerwać, by wziąć wdech na uspokojenie. -...jak się poznaliśmy? Cokolwiek? -Skulił się i odchylił się w stronę Jellala najbardziej jak mógł, nie chcąc by Gray znów na niego krzyczał. Naprawdę chciał sobie go przypomnieć...

~

Odetchnął głęboko i znowu schował twarz w dłoniach. To tak cholernie bolało... Świadomość tego, że osoba, którą kochasz ponad życie... cię nie pamięta...
- Ponad trzy lata temu. Wakacje - wydusił z siebie z trudem. Nie umiał opowiadać tego akurat JEMU.
- Mieliście gorący romans - podchwycił Jellal widząc, że jego przyjaciel nic więcej już nie powie. - Przeze mnie straciliście kontakt telefoniczny i myślałeś, że Grayowi chodziło tylko o seks. Tak jednak nie było. Pamiętasz jego brata, Lyona? On był twoim chłopakiem, dopóki się nie wprowadziliśmy do waszego mieszkania... - Niebieskowłosy przygryzł wargę.

~

-Um... nie, nie pamiętam go. -Pokręcił głową na wzmiankę o jakimś Lyonie. -To... ile ja miałem tych chłopaków? I... naprawdę już uprawiałem seks? Wydawało mi się, że mówiliście, że mam dziewiętnaście lat... Serio? Jako szesnastolatek? W wakacje? -Popatrzył z szokiem na Jellala, gdyż tylko on raczył kontynuować z nim rozmowę. I nagle coś mignęło mu w pamięci. Widział mgliście jakiegoś człowieka, wyznanie miłości i breloczek z kotkiem... - Breloczek? -Szepnął, nie bardzo wiedząc, o czym on mówi.

~

- Dałem ci kiedyś breloczek. Z kotem - wychrypiał Gray, zupełnie ignorując jego gadaninę o seksie. Żeby tylko wiedział, ile razy to robili... Chyba by się chłopak wystraszył.
- Um, przypominasz sobie coś? - Jell popatrzył na niego z zainteresowaniem. Postanowił, że później odpowie na jego pytania. Teraz ważniejsze było podtrzymanie wspomnienia w głowie Natsu, albo wydobycie kolejnych.

~

-Coś... coś kojarzę. Tak, właśnie z kotem. -Złapał się za głowę, sycząc cicho na lekkie ukłucie. -I... jak we mgle... uh... Sam nie wiem. -Zamknął oczy, próbując podtrzymać tamtą wizję. -Hotel... Ciemno... Pożegnanie?... Uh... telefon... pamiętam jak... jak ciągle patrzyłem na telefon... Coś... coś smutnego się wydarzyło, ale... nie pamiętam...

~

Gray spojrzał na niego beznamiętnie. Naprawdę to sobie przypominał... ale było za wcześnie, żeby mieć nadzieję.
- Erza, przynieś wody - szepnął do kobiety i odchylił głowę na oparcie kanapy przymykając oczy.
- Pamiętasz, czy byłeś wtedy sam, czy z kimś? - Jell próbował podtrzymać to wspomnienie za wszelką cenę.
- Ostatniego dnia żegnaliśmy się w ciemnym hotelu. Był też seks. To było to coś smutnego? - mruknął Gray. Jakoś... nie umiał zaakceptować tego, że chłopak nic nie pamięta.

~

Erza szybko poszła po wodę według polecenia i potem podała ją Natsu, który szybko wypił całą zawartość szklanki.
-Ja... nie wiem. W hotelu byłem chyba z kimś... A potem... pamiętam jedynie, że wydarzyło się coś, co sprawiło, że widzę... szarość? Nie wiem. To... chyba nie był dobry okres w moim życiu, czy coś. I... L - Lucy? Szpital... -Trzymał się dalej za głowę, jakby życie mu przelatywało przed oczami.

~

- Z kimś... szepnął, na nowo odczuwając ból w sercu. Wstał i podszedł do okna. Pochylił się w przód, wystawiając się na wiatr, który przyjemnie chłodził skórę.
- To było po tym, jak rozwaliłem telefon Graya. Załamałeś się, bo myślałeś, że cię olał i wykorzystał - załapał Jellal. - Spróbuj sobie przypomnieć, co dalej - powiedział cicho, wbijając w niego spojrzenie.

~

-Nie wiem, co dalej. Pustka. Jakby nic się wtedy specjalnego nie wydarzyło... Przepraszam. -Posłał mu przepraszający uśmiech. -Mogę się położyć? Głowa mnie boli... -Szepnął, po czym Erza zaprowadziła go do sypialni, opatulając kołdrą. Nie mogli się z tym śpieszyć... To oczywiste, że nie mógł sobie wszystkiego przypomnieć od razu.

~


Jell podszedł do Graya i oparł się o ścianę.
- Stary, widzisz, wszystko będzie dobrze. Przypomina sobie - pocieszył go.
- Ale nie pamięta mnie - szepnął, załamany. - Czuję, że go straciłem, Jellal. Może on po prostu NIE CHCE mnie pamiętać? Widzisz... Przeżyliśmy więcej smutnych niż szczęśliwych chwil. A ten Natsu... Ten Natsu mnie nie pamięta i nie kocha. Sprawia mi ból patrzenie na niego w takim stanie. Oddala się, jest nieuchwytny i... jest ciężko. - Teraz, kiedy już wypowiedział swoje myśli na głos... poczuł, że stają się one rzeczywistością.



Dziękuję, NatsuSalamander, za przypomnienie o tym, że miałam dodać rozdział. Ostatnio z moją pamięcią dzieją się dziwne rzeczy XD"
Rozdział pojawi się też za chwilę na nowym blogu ;)