czwartek, 9 października 2014

Rozdział 59.

No hej, sorki za obsuwę z rozdziałami, zapomniałam o wstawianiu, przepraaaszaaam ;____;
Rozdziały pojawią się też na you-are-worth-everything-to-me.blogspot.com oraz when-death-close-your-eyes.blogspot.com  za chwilkę ; )


Weekend. Ranek.
Gray od rana sprawdzał, czy ma wszystko spakowane na wizytę do rodziców. Oczywiście miał, ale i tak ciągle zaglądał do wielkiej torby podróżnej.
- Natsu, długo jeszcze? Taksówka już na nas czeka! - krzyknął do swego kochanka, który od piętnastu minut siedział w łazience. Co on, konia sobie walił, czy co?! Pff... - Jak tak dalej pójdzie, to pojedzie bez nas! - Zarzucił torbę na ramię, lekko zdenerwowany. Dziś był ważny dzień. Natsu miał poznać jego rodziców.

~

-Idę, nie spinaj się tak! -Krzyknął, po czym szybko wyszedł z łazienki i zleciał na dół, do swego chłopaka. -Wszystko mamy? -Zerknął na torbę. -No to chodźmy! -Uśmiechnął się radośnie i pociągnął Graya na dół. A niech Erza i Jellal zajmują się zamknięciem mieszkania, pff.
A co do ostatnich dni... Zdecydowanie poprawiły one relacje Natsu i Graya. W zaledwie przeciągu tych trzech dni, byli na dwóch randkach i jeszcze raz na wizycie u psychologa, gadając o ich ostatnich przeżyciach w związku, a było ich... Spoooro.

~

Gray tylko przewrócił oczami i wsiadł za nim do taksówki. Te kilka godzin jazdy upłynęły mu na rozmyślaniu o... Natsu. Jakże by mogło być inaczej, hehe. Tylko teraz... miał pewien problem. Nie miał pojęcia, czy nadarzy się odpowiednia okazja do tego, co zamierzał zrobić, powiedzieć. Dlatego od rana chodził taki zdenerwowany, uch...
Jego rozmyślania przerwało to, że taksówka się zatrzymała. Wysiedli z niej i Gray posłał swemu ukochanemu promienny i jednocześnie uspokajający uśmiech. Stali właśnie przed domem jego rodziców... i ze środka wypadła matka.
- Syneczku! Kochanie ty moje! - krzyknęła, rozradowana, podbiegając do nich. Od razu zamknęła Graya w dość duszącym uścisku. Po chwili go puściła i przeniosła zainteresowanie na Natsu. - Och, ty pewnie jesteś jego chłopakiem. Dużo o tobie słyszałam! - Jego też przytuliła, po czym odsunęła się, mierząc go fachowym okiem. - Chodź, zjesz coś. Jesteś taki chudziutki, że wiatr cię może zdmuchnąć! - I nie przejmując się wyraźnym szokiem Dragneela... pociągnęła go prosto do kuchni.

~

Natsu denerwował się spotkaniem z rodzicami Graya, mając jednak nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i bez większych kompromitacji. Był lekko zszokowany nagłym uściskiem jego matki, gdy weszli, a potem te słowa... Jak to... wiatr może zdmuchnąć?! No bez przesady! Miał przecież klatę i mięśnie... Nie był jakimś chudym jak szczapa chłopaczkiem, pff. No ale dobra, nie będzie się sprzeciwiał, jak dają darmowe żarcie, hyhy. Poszedł więc posłusznie za kobietą, chcąc coś zjeść.

~

Gray wszedł do domu, gdzie od razu dopadł go ojciec.
- Kurde, zawsze w ciebie wierzyłem, synu! - Otarł łezkę wzruszenia i również przytulił do siebie chłopaka.
- Eee...? O czym mówisz? - zapytał, robiąc dość głupią minę. Jego ojczulek był dziwny od zawsze. Skierował się do kuchni, nawet nie czekając na wyjaśnienie. Ten zaś zaraz za nim pohasał.
- Dobrą dupę dorwałeś, a to porno było dobre - szepnął mu do ucha, a gdy znaleźli się w kuchni, wyciągnął dłoń do góry. - High five!
Gray spalił buraka.
- Nie przybiję z tobą za to piątki! - oburzył się.
- No weź, bo jak nie odklepiesz, to będę frajerem! - Zapłakał Barney (gdyż tak się zwał tatusiek Graya).
Fullbuster przewrócił oczami i zrobił to, o co prosił ojciec.
- Tato, to Natsu - przedstawił mu siedzącego przy stole chłopaka.
- Czeeeść! Mój syn wie, za kogo się brać, ma to po mnie! High five! - Teraz zwrócił się do Dragneela.

~

Natsu ze zdezorientowaniem przyglądał się, jak Gray przybija z ojcem piątkę z niewiadomych przyczyn. A potem... spalił lekkiego buraka na następne słowa. To miał być komplement, czy... czy co? To było nieco dziwne. Patrzył na jego ojca z szeroko otwartymi ze zdumienia oczami przez kilka chwil, ale potem poczuł, że mężczyzna czuje się trochę głupio z tym, że dotąd mu nie przybił piątki, więc... zrobił to. Bez wielkiego przekonania, ale jednak.
-Witam... -Szepnął, dalej zszokowany.

~

Barney zaczął skakać jak debil dookoła stołu, a potem podszedł do swej kobiety i klepnął ją w tyłek, na co zdzieliła go patelnią przez łeb, z groźną miną.
- Nie przy dzieciach! - warknęła na niego, po czym postawiła przed Natsu kolejny talerz z kanapkami. - Jedz, kochanieńki, jedz. - Pogłaskała go po główce z dobrotliwym uśmiechem.
Gray poczuł, że zaraz spali się ze wstydu. Kurwa! Pff... W dodatku... gdzie się podziewał ten gość specjalny...? Uch.
- Tato, opanuj swoje zapędy chociaż na moment - mruknął, zażenowany. - Jesteś niewyżytym zboczeńcem - zarzucił mu.
- Och, synu... Ja już nie będę tu mówił, kto ciśnie z grubej rury. - Zaśmiał się jak popierdolony, patrząc raz na niego, raz na Natsu. - Mam kopię. - Puścił im oczko, po czym usiadł na krześle, udając, że paznokcie bardzo go interesują.
Gray spalił buraka. Wiedział, że pewnie jego ukochany domyślił się, o czym mówił Barney...

~

Natsu najpierw przyglądał się wyczynom ojca Graya, otwierając oczy jeszcze szerzej. Szczerze to już nie pamiętał, jak JEGO ojciec zachowywał się przy mamie... Ale co, jak podobnie? Uhg... dobrze, że tego nie pamięta.
Gdy dostał kanapki, szepnął ciche "dziękuję", lekko się rumieniąc. Aż tak mizernie wyglądał według tej kobiety? Uh... No dobra. Jak dają, to trzeba zjeść. I już miał taki zamiar... dopóki nie usłyszał czegoś o ciśnięciu z grubej rury i kopii. Kopii czego?! I dopiero po kilkunastu sekundach jego mózg przetworzył, o co musiało chodzić i gdy tylko zdał sobie z tego sprawę... spalił buraka i odechciało mu się jeść.
-Gray... weź zjedz to, bo ja nie dam rady. -Szepnął, gdyż dwie takie porcje były już za nim...

~

- Tato, zamknij się - warknął Gray na ojca, po czym zajął miejsce obok Natsu i sięgnął po kanapkę, ratując go z opresji.
- Och, kochaniutki, zjedz coś jeszcze. - Mamuśka wkroczyła do akcji po raz kolejny.
- High five! - odezwał się niespodziewanie Barney i wystawił rękę, żeby ktoś przybił mu piątkę, ale nikt się ku temu nie kwapił, więc... - Gray! Odklep, albo powiem Natsu o twojej pierwszej styczności z chłopcami! - zagroził, więc chłopak szybko to zrobił, spanikowany. Lepiej, żeby Dragneel o tym nie usłyszał.
- Hehe... He... - Zaśmiał się nerwowo, po czym przegryzł kanapkę do końca i odruchowo sprawdził, czy ma w kieszeni to, co będzie dziś mu potrzebne.

~

Natsu czuł się coraz bardziej osaczony, a do tego zżerała go ciekawość, jaką to ciekawą historię miał do opowiedzenia ojciec jego chłopaka.
-Nie jestem głodny... Może później. Później na pewno coś zjem, obiecuję! -Zapewnił, uśmiechając się uprzejmie do jego matki. Cóż... teraz jednak chyba już nic w siebie nie wepchnie.
Dyskretnie pod stołem złapał Graya za rękę, chcąc dodać sobie pewności. Rodzina Graya była miła...ale trochę się bał, tak szczerze. I nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi...

~

Gray uścisnął dłoń Natsu mocniej i uśmiechnął się do niego promiennie, a kiedy usłyszał dzwonek do drzwi, natychmiast poderwał się z miejsca, nagle wystraszony.
- T - t - tato, weź o - o -otwórz - wyjąkał.
Tatusiek posłał mu dziwne spojrzenie, ale wstał i poszedł do drzwi. Otworzył je i zobaczył... gościa z tasakiem. Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Też lubię tasaki! High five! - powiedział.

~

Mężczyzna stojący w drzwiach posłał Barneyowi dość dziwne spojrzenie, lecz potem wzruszył ramionami i go wyminął. Bez słowa usiadł przy stole, trzymając tasak w ręku.
-Witam... -Odezwał się krótko, wpatrując się złowieszczo w... Graya.
-Tato?! -Natsu już chciał uciec, czy coś, gdyby nie to, że wyszłoby to dziwnie przed rodzicami Graya. -C-co ty tu robisz?
-Zostałem zaproszony, nie cieszysz się? -Odparł po prostu, patrząc na syna z uśmiechem. -Spokojnie, mój przyjaciel nie jest dla ciebie, kochanie. -Wychylił się i poklepał zszokowanego Nacka po główce.

~

Gray zrobił wystraszoną minę, gdy Igneel tak na niego patrzył... i ten tasak... O, kurwa. No nic. Trzeba działać. Odetchnął głęboko i dopiero wtedy, gdy Barney wrócił do kuchni, zaczął mówić.
- Zebrałem was tutaj w pewnym celu... Ważnym. Bardzo ważnym dla mnie i... - Rozejrzał się po zebranych, a potem zwrócił wzrok na Natsu. Był bardzo poważny. Już się uspokoił. Musiał to zrobić. Sięgnął do kieszeni spodni, kryjąc w dłoni małe pudełeczko. A potem klęknął przed Natsu, otworzył je i zapytał: - Wyjdziesz za mnie?

~

W tym momencie zapadła grobowa cisza, na co najmniej kilka minut. Natsu patrzył na Graya z szeroko otwartymi oczami, przenosząc raz wzrok na jego poważną i zniecierpliwioną twarz, a potem na pierścionek. Piękny pierścionek, należy dodać...
Zatkało go. Nie spodziewał się tego. I sądząc po minach zebranych... chyba nikt się nie spodziewał. Długie sekundy mijały, a Natsu nic nie mówił, nie mogąc wyjść z szoku.
-No gadaj, bo nie wiem, czy mu przywalić! Mogę go zabić?! -Igneel poderwał się z miejsca, zaciskając uchwyt na tasaku i patrząc na Graya uważnie. Jeśli jego syn go jednak rzuci... chętnie mu zajebie!
-CO?! Nie! -Krzyknął różowowłosy, nagle wybity z transu. -Znaczy tak! Znaczy... UH! -Złapał się za głowę i wziął głęboki wdech, nie wiedząc już, komu odpowiada. Postanowił jednak olać ojca. Spojrzał jeszcze raz w oczy Graya, a na jego usta wpłynął szeroki uśmiech, a oczy mu się zaszkliły. -Głupku... Oczywiście, że tak. -Szepnął, ciągnąc go do pocałunku.

~

Graya zaczynały ogarniać wątpliwości, gdy tak klęczał, a Natsu nie odpowiadał. Groźba Igneela lekko wybiła go z rytmu, ale nie ruszył się nawet o milimetr. Ciągle tylko patrzył na swojego ukochanego. A gdy ten się zgodził i go pocałował... odwzajemnił się tym samym, z pasją i miłością. Był szczęśliwy, jak nigdy dotąd. Podniósł się, dalej go całując, a potem się oderwał i z uśmiechem założył pierścionek na palec kochanka. No... teraz już narzeczonego.
- Mój synek dorósł. - Zapłakała wzruszona mamuśka.
- To takie urooocze! Mogę już rzygać? - Barney przytulił się do ramienia Igneela, usiłując zamaskować swój płacz, ale mu to nie wyszło.

~

Gdy Natsu się zgodził, Igneel opadł na krzesło z zawodem. A tak bardzo chciał go zabić! Potem jednak, jak Barney przykleił mu się do ramienia i wraz z żoną wył... Igneel też się zaczynał rozczulać, patrząc na to szczęście wymalowane w oczach syna. Więc tylko przy Grayu można było dostrzec ten blask w jego spojrzeniu, huh? ...Nie wiedzieć kiedy, czerwonowłosy też zaczął płakać. To było jednak wzruszające. Może wreszcie będzie mieć wnuka!
Natsu natomiast nawet nie zwracał na nich wszystkich uwagi... Patrzył przez dobre kilka chwil na pierścionek na swoim palcu, z nieschodzącym z twarzy szczerym uśmiechem.
-Kocham cię. -Szepnął, znów wznosząc wzrok na czarnowłosego. Był naprawdę szczęśliwy. Ten mały przedmiot... zapewniał go, że ich związek jest czymś poważnym. Trwałym. Że... wszystko zmierza ku lepszemu.

~

Gray był taki szczęśliwy! Kątem oka dostrzegł, że nawet Igneel się popłakał, hehe. Potem mu to wypomni i szybko zwieje przed tasakiem.
- Ja ciebie też - odszepnął, przyciągając go do siebie i przytulając bardzo mocno. - Jestem taki szczęśliwy, że się zgodziłeś! - dodał, również szeptem. Czuł, że jakby powiedział to głośniej, też by się popłakał.
Barney wysunął rękę do przodu.
- Synu, high five! - Zaszlochał, bardzo poruszony.
Gray zaśmiał się cicho, przybił ojcu piątkę i... znowu pocałował Natsu.

~

Natsu odwzajemnił pocałunek, czując, że jemu chyba też jedna, czy dwie łzy zleciały po policzku. Cóż... ale nie popłakał się aż tak, jak ich rodzice, którzy teraz tonęli w chusteczkach i papierze toaletowym.
-Gray... -Odezwał się Igneel, gdy tamci skończyli się całować. -High five. -Podchwycił pomysł, ale wyciągnął rękę z... tasakiem, czekając na dłoń Graya, by nabiła się na ostrze.

~

Gray już miał wyciągnąć rękę, żeby przybić piątkę też Igneelowi... ale w porę się zorientował, że przywaliłby w tasak.
- Um, przepraszam, ale TEGO nie odklepię. I mógłby pan w końcu zaakceptować, że pana syn jest ze mną i właśnie się zaręczyliśmy - powiedział z całą stanowczością, na jaką było go stać. Nie chciał żyć w ciągłym strachu, że dostanie wpierdol, czy coś.
- Właśnie, odczep się pan od mojego synalka! - rzekła bojowa mama i uderzyła czerwonowłosego patelnią w łeb.
- Hehehe, high five, kochanie. - Zaśmiał się Barney.

~

Igneela zamroczyło po tym uderzeniu i tylko siłą woli powstrzymał się od zajebania napastnikowi tasakiem, gdyż zorientował się, iż to była kobieta. Kobiet i dzieci nie rusza. Ale... Gray był już pełnoletni, hyhy.
-Przecież nic mu nie robię. To był przypadek. -Odparł niewinnie, rozmasowując sobie głowę i posyłając ostrzegawcze spojrzenia Grayowi.
-Tato, widzę to! -Odezwał się Natsu, warcząc na niego lekko, by dał już spokój. W geście buntu przytulił się mocniej do czarnowłosego, pff. Nie da go zranić.

~

- Taak? Przypadek? Tak jak te kilkanaście przypadków wcześniej? - mruknął, głaszcząc Natsu po głowie. Miał dość tego, że Igneel jest taki wobec niego.
Bojowa mamuśka podeszła do nich i wyściskała, chwilowo mając w dupie Igneela.
- Kociaczki wy moje, jak się cieszę, że jesteście razem i do tego szczęśliwi! Mam nadzieję, że zostaniecie dłużej, co? Trzeba was trochę dokarmić i potrzebujecie rodzinnego ciepła - mowiła. - A tamten palant wam go nie da, tylko lata z tym niebezpiecznym narzędziem i grozi mojemu synusiowi - przemawiała do nich jak do dzieci.
- Stary, wrzuć na luz. - Barney poklepał czerwonowłosego po plecach.

~

Igneel jedynie prychnął na pytania retoryczne zadane przed Graya. Nie to, że nie był szczęśliwy, że jego synek w końcu weźmie ślub i się ustatkuje, ale... Ten mały Fullbuster sobie u niego ostatnio sporo nagrabił.
-Wrzucę na luz, jak wasz syn przestanie pieprzyć MEGO syna przed kamerami. -Warknął cicho w kierunku Barneya. Nadal był o tamto zły. Poza tym... nie miał nic do przyszłego męża jego maleństwa.

~

- Ale to porno było dobre! - oburzył się Barney, a gdy uświadomił sobie, co powiedział... - Hehe, to znaczy byłoby dobre, gdyby nie było tam ich... Hehe... - Potarł kark dłonią i odsunął się na bezpieczną odległość.
- Tato... - jęknął Gray, przewracając oczami. - Panie Igneelu, ale to nie tak. Ostatnio nie mogłem się wytłumaczyć... My z Natsu nic o tym nie wiedzieliśmy! To Jellal i Erza... nagrali nas i sprzedali materiał... a my próbowaliśmy go wykupić, ale się nie dało... - Dalszego ciągu historii wolał nie streszczać. Brrr.

~

-Co?! -Natsu pisnął nagle przerażony, spalając buraka. Że niby o... TYM porno rozmawiali ich ojcowie?!
Igneel słuchał jego słów, o których w sumie informowała go tamta czerwonowłosa kobieta z miotłą, ale... O tym, że próbowali odebrać nagranie, nie wiedział. -Oh? A jak próbowałeś? To jest niewykonalne. -Prychnął. Wolał panować nad emocjami, bo miał ochotę zajebać też temu całemu Barneyowi. Ilu jeszcze ludzi oglądało tyłek jego synka?!

~

- No dobra. Powiem, jak - mruknął. - Byłem głupi, licząc, że się uda. Poszliśmy z Natsu do miejsca, w którym Erza i Jell to sprzedali i próbowaliśmy wykupić, ale mimo użycia wszelkich próśb i gróźb, nie wyszło. No to wpadłem na pomysł, że się tam włamię... Wciągnąłem w to kumpla... Zdążyłem trwale wykasować plik z komputera i szukałem płyty, ale wtedy... nie byłem wystarczająco ostrożny i mnie zamknęli, razem z kumplem... - bąknął, nie zamierzając brnąć dalej. Przylgnął do Natsu całym ciałem i dalej spokojnie głaskał go po głowie.
Bojowa mamuśka dalej przy nich stała z patelnią w gotowości. Tak w razie czego. Natomiast Barney słuchał tego z zainteresowaniem. Czemu nie wiedział o tym, że jego syn był w areszcie?!

~

Igneel słuchał tego w ciszy i... poczuł lekką dumę, iż Gray włamał sie gdzieś, aby tylko dupa jego syna nie zaistniała w sprzedaży.
-Hmm... Zjebałeś akcję, ale przynajmniej masz jaja. -Odparł Igneel, na chwilę odkładając tasak na stół, a to już było coś! Nie miał tego w ręku.
-A ja wpłaciłem za nich kaucję. -Dodał Natsu. -A tak właściwie... nie wpłaciłem, bo trochę um...  zwyzywałem policję, że mają niekompetentne służby. Siedzieli w syfie. -Ominął gładko kompromitujące zdarzenia.

~

- Taa... Wsadzić nas do jednej celi z jakimiś napalonymi gorylami to nie był dobry pomysł - mruknął tak cicho, że raczej tylko Natsu mógł to usłyszeć. Pocałował go w policzek, zadowolony, że nie brnął w to dalej. - Niestety, nie wyszło odzyskanie nagrania i teraz czasami ktoś za nami krzyczy "ej, to te gwiazdki porno, chodźmy po autograf!", a wtedy... wiejemy. - Wzruszył lekko ramionami.
- Synu... Jesteś taki zajebisty po mnie. - Barney wykazał się nadzwyczajną skromnością, mówiąc te słowa.

~

-Weź mi nawet nie mów. Taka popularność jest do bani. -Mruknął młodszy Dragneel, wtulając się w swego... narzeczonego. Uh, za każdym razem jak tak o nim pomyślał, serce biło mu mocniej z niewiadomych przyczyn.
-Za to Natsu ma rozsądek po mnie. On przynajmniej ich stamtąd wyciągnął i nie musiał płacić za kaucję! Ha! Moja krew. -Igneel zaczął wychwalać teraz swojego syna, przez co Natsu myślał, że strzeli sobie facepalma.
-Taak, tato. Mam dużo rozsądku po tobie... -Uśmiechnął się sztucznie. -Tak, że aż wcale. Serio, oboje go nie mamy... -Dodał już tylko Grayowi i zaśmiał się cicho.

~


Zaśmiał się, słysząc te słowa.
- Raczej obaj jesteście narwani - odszepnął ukochanemu, patrząc na pierścionek na jego palcu. Tak, teraz mogło być tylko lepiej...
- Dobra, to teraz pijemy! - Barney klasnął w dłonie i wyciągnął butelkę szampana. - Zawsze mam jakąś w lodówce, hehe. High five! - Wyciągnął łapę do Igneela, żeby tym razem on odklepał.
- Olejcie go - mruknęła bojowa mamuśka i wyciągnęła kieliszki, aby uczcić to cudowne zdarzenie. - To teraz... będę czekać, aż mój starszy synek poważy się na taki krok. - Zaśmiała się cicho.
- Ooooch? Że niby Lyon? Kpisz! To nie jest twój syn! - wykrzyknął oburzony tatusiek.
- Zaczyna się - mruknął Gray i niepostrzeżenie wyciągnął Natsu z kuchni. - Chodźmy na spacer. Oni nie skończą przez kilka godzin. - Uśmiechnął się lekko.
A kiedy tak maszerowali pod gwiazdami... zapragnął tylko jednego. Żeby ta chwila trwała wiecznie.

3 komentarze:

  1. No nareszcie :D Niecierpliwie czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. JEZUUUUU
    AWWWW
    Te zaręczyny <3 Boże, osłodziłyście mi cały weekend <3
    Życzę duuużo weny i pozdrawiam, Maja ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. TO BYŁO TAKIE SŁODIEE! AWWWWW ♥ Ale za każdym razem jak tata Graya coś mówił to wybuchałam śmiechem, no po prostu nie mogę z niego. Rozdział jak zawsze zajebisty :3 KAŻDE GRATSU ZAJEBISTE ALE WASZE NAJLEPSZE.
    PS. Iris weź się do mnie odezwij ;______;

    OdpowiedzUsuń