Następny dzień,
ranek...
Gray obudził się wcześnie. Nie dość, że połowę nocy spędził na rozmyślaniu, to w dodatku wstał tak rano... Ech. Ciężkie to życie. Popatrzył na śpiącego obok niego Natsu i odgarnął mu włosy z czoła w przypływie czułości. Przynajmniej przez czas, przez który nie spał, przemyślał sobie wszystko. I już wiedział, że to nie ważne, jaka będzie przyszłość. Chciał być z Natsu i tylko to się teraz liczyło. Co będzie dalej? Okaże się.
Gray obudził się wcześnie. Nie dość, że połowę nocy spędził na rozmyślaniu, to w dodatku wstał tak rano... Ech. Ciężkie to życie. Popatrzył na śpiącego obok niego Natsu i odgarnął mu włosy z czoła w przypływie czułości. Przynajmniej przez czas, przez który nie spał, przemyślał sobie wszystko. I już wiedział, że to nie ważne, jaka będzie przyszłość. Chciał być z Natsu i tylko to się teraz liczyło. Co będzie dalej? Okaże się.
~
Zaczął się budzić, gdy poczuł jak ktoś odgarnia jego włosy.
Otworzył delikatnie powieki i spojrzał sennie na czarnowłosego. Nic nie
powiedział. Wiedział, że niedługo będzie musiał powiedzieć mu te słowa i...
zaczynał tchórzyć. Naprawdę chciał być z nim przez resztę życia, ale to było
egoistyczne podejście, prawda? Skoro Gray tak bardzie chce mieć dziecko, to on
go rozumie. I nie będzie go za to nienawidzić. Każdy ma prawo mieć jakieś
marzenia. Westchnął cicho i podniósł się do pozycji siedzącej.
~
- Słuchaj, Natsu... Chciałbym ci coś powiedzieć, zanim zejdziemy na dół. - Popatrzył na niego z powagą. Czekał tylko, aż chłopak się bardziej rozbudzi. Musiał mu powiedzieć, do jakich wniosków doszedł, bo nie chciał, aby się przez niego smucił. Widział, że wczoraj obwiniał się za to, że zranił Graya. Nie mógł pozwolić, żeby dalej się zadręczał.
~
Spojrzał na niego smutnym wzrokiem. A więc Gray też chce z
nim zerwać? Wolał zrobić to sam. Nie chciał być tym "rzuconym". To
jeszcze bardziej bolało.
-Ja też chcę ci coś powiedzieć... -Mruknął cicho.
-Ja też chcę ci coś powiedzieć... -Mruknął cicho.
~
- Pozwolisz, że powiem pierwszy? To naprawdę ważne. Wczoraj w nocy długo myślałem i... przyszłość jest nieważna. Liczy się to, co jest teraz. A teraz... jestem z tobą. I chcę być. Naprawdę cię kocham i nie chcę tego tracić przez takie coś. Przyszłość przyniesie to, co ma przynieść. - Uśmiechnął się do niego czule.
~
Otworzył szerzej oczy. Zatkało go. Myślał, że Gray chce z
nim zerwać! Że marzy tylko o dziecku i że... że...
-Mówisz serio? -Szepnął z oczami szklącymi się od wzbierających się łez. -Naprawdę nie uważasz, że ten związek nie ma przyszłości, jeśli nie jestem w stanie dać ci dziecka?
-Mówisz serio? -Szepnął z oczami szklącymi się od wzbierających się łez. -Naprawdę nie uważasz, że ten związek nie ma przyszłości, jeśli nie jestem w stanie dać ci dziecka?
~
Teraz to on spojrzał na niego z zaskoczeniem. A potem jak na idiotę.
- Czy ty naprawdę myślałeś, głąbie, że chodzi mi tylko o bachora? - Strzelił sobie facepalma. - Czy sądzisz, że w ogóle pakowałbym się w związek z tobą, gdyby tak było? Nie. Raczej wziąłbym się za jakąś laskę, żeby urodziła mi tego dzieciaka. Czasami jesteś taki głupi, Natsu. - Poczochrał mu włosy.
~
-Sam jesteś głupi! -Twórczo zaripostował. Mimo to uśmiechnął
się szczerze i radośnie i wlazł na Graya, tuląc go ciasno. -A ja... ja chciałem
już z tobą zrywać. -Wytarł łzy w jego koszulkę. -Myślałem, że dziecko jest dla
ciebie czymś naprawdę ważnym...
~
Zamarł, słysząc te słowa.
- Chciałeś ze mną zerwać? Z takiego powodu? - szepnął, niedowierzając. Minęło kilka minut, zanim otrząsnął się z szoku, a potem...
- CZY TY POSTRADAŁEŚ ROZUM?! PRZECIEŻ JA BYM BEZ CIEBIE NAWET GODZINY NIE PRZEŻYŁ! - wydarł się.
- Chciałeś ze mną zerwać? Z takiego powodu? - szepnął, niedowierzając. Minęło kilka minut, zanim otrząsnął się z szoku, a potem...
- CZY TY POSTRADAŁEŚ ROZUM?! PRZECIEŻ JA BYM BEZ CIEBIE NAWET GODZINY NIE PRZEŻYŁ! - wydarł się.
~
Natsu z tego szoku spadł z łóżka, zaliczając bolesne
spotkanie z podłogą.
-Kto?! Co?! -Nagle do pokoju wpadł Igneel i gdy zobaczył wkurzonego Graya i Natsu na podłodze... -CZY TY KRZYCZYSZ I BIJESZ MEGO SŁABEGO SYNA?! -wydarł się.
-Ej! -Natsu znów poczuł się olany.
-Kto?! Co?! -Nagle do pokoju wpadł Igneel i gdy zobaczył wkurzonego Graya i Natsu na podłodze... -CZY TY KRZYCZYSZ I BIJESZ MEGO SŁABEGO SYNA?! -wydarł się.
-Ej! -Natsu znów poczuł się olany.
~
- WCALE GO NIE BIJĘ! SAM ZLECIAŁ NA PODŁOGĘ - zaprotestował Gray, nadal wkurzony. - CHCIAŁ ZE MNĄ ZERWAĆ, BO MYŚLAŁ, ŻE ZALEŻY MI TYLKO NA DZIECKU! - poskarżył się, patrząc na Igneela z widocznym wkurwem. No tak, jeszcze ten się wtrąca, pff. Jakże by mogło być inaczej!
~
-No bo wczoraj mnie ignorowałeś i byłeś wkurzony, gdy powiedziałem, ze nie chcę dziecka! -Wtrącił Natsu, który pozbierał się z podłogi.
-JAK TO NIE BĘDZIE DZIECKA?! -Igneel wyglądał teraz na bardziej wkurzonego.
-Po prostu! Nie chcę i już! -Darł się Natsu.
-ALE ŚLUB I TAK, KURWA, BĘDZIE!
-Nie, bo to za wcześnie! I wątpię, by Gray chciał, bo go wczoraj zawiodłem! -Twórczo dyskutował. No, przynajmniej go ojciec teraz nie olewał.
~
Gray wolał się nie wtrącać do tej rozmowy. A niech to załatwią między sobą, miał to w dupie. Może w końcu do Igneela dotrze, że nie może ciągle podejmować decyzji za syna i kierować jego życiem?
Westchnął męczeńsko i pokręcił głową, kiedy słuchał ich słów.
~
-Ale ja już pieniądze na zakupy przyszykowałem! -Igneel
wyglądał na urażonego.
-I co mnie to?! Tato, słuchaj i nic nie mów! -Przerwał mu, gdy chciał mówić coś dalej. Gdy na chwilę się zamknął, Natsu kontynuował, już spokojniej. -Nie widzę sensu w braniu ślubu, bo to niczego nie udowadnia. Po prostu kocham Graya i to mi wystarcza, by być z nim do końca życia. -Przerwał na chwilę i mówił dalej. -Ale jeśli on kiedyś mnie o to poprosi, to się zgodzę. Ale TYLKO ON, tato! Nie każ nam brać ślubu, gdy żaden z nas nie jest jeszcze na to gotowy! Chcesz nasz zmuszać?! I co dalej? Będziemy w małżeństwie z przymusu? Czy tobie też ktoś kazał oświadczać się mamie, gdy nie byłeś na to gotowy...? -Patrzył na niego poważnie i smutno. I.. Igneel nic na to nie odpowiedział.
-I co mnie to?! Tato, słuchaj i nic nie mów! -Przerwał mu, gdy chciał mówić coś dalej. Gdy na chwilę się zamknął, Natsu kontynuował, już spokojniej. -Nie widzę sensu w braniu ślubu, bo to niczego nie udowadnia. Po prostu kocham Graya i to mi wystarcza, by być z nim do końca życia. -Przerwał na chwilę i mówił dalej. -Ale jeśli on kiedyś mnie o to poprosi, to się zgodzę. Ale TYLKO ON, tato! Nie każ nam brać ślubu, gdy żaden z nas nie jest jeszcze na to gotowy! Chcesz nasz zmuszać?! I co dalej? Będziemy w małżeństwie z przymusu? Czy tobie też ktoś kazał oświadczać się mamie, gdy nie byłeś na to gotowy...? -Patrzył na niego poważnie i smutno. I.. Igneel nic na to nie odpowiedział.
~
Gray postanowił w końcu wtrącić swoje trzy grosze. Podniósł się z miejsca i stanął przy Natsu. Spojrzał na Igneela poważnie.
- To samo próbowałem powiedzieć panu wczoraj. Teraz mamy studia, musimy poszukać pracy, żeby jakoś wiązać koniec z końcem... a jeśli zdecydujemy się na ślub, dowie się pan o tym pierwszy. - Uśmiechnął się lekko.
~
Natsu chwycił i ścisnął lekko dłoń czarnowłosego, gdy ten
koło niego stanął, nadal nie spuszczając wzroku z ojca. Zapadła kilkuminutowa
cisza i w końcu Igneel westchnął, śmiejąc się cicho i kręcąc głową.
-Czasem aż za bardzo przypominasz mi twoją mamę. -Popatrzył na niego delikatnie. -Dobrze. Możecie brać ślub kiedy chcecie, ale oczywiście mam dostać vipowskie miejsce, jasne?
-Jasne, tato. -Natsu również się uśmiechnął.
-A... I Gray. -Zwrócił się do czarnowłosego. -Nadal masz czyste konto, więc... lepiej sie postaraj. -Zmierzył go poważnym spojrzeniem i wyszedł.
-Czasem aż za bardzo przypominasz mi twoją mamę. -Popatrzył na niego delikatnie. -Dobrze. Możecie brać ślub kiedy chcecie, ale oczywiście mam dostać vipowskie miejsce, jasne?
-Jasne, tato. -Natsu również się uśmiechnął.
-A... I Gray. -Zwrócił się do czarnowłosego. -Nadal masz czyste konto, więc... lepiej sie postaraj. -Zmierzył go poważnym spojrzeniem i wyszedł.
~
Gray strzelił poker face'a.
- Myślałem, że zaplusowałem wczoraj! - jęknął, załamany. Rzucił się na łóżko i zwinął w kłębek, mamrocząc coś pod nosem o niesprawiedliwości świata i ludziach, którzy chcą zniszczyć jego osobę.
~
-Ej, przestań się nad sobą użalać. Jedziesz z nim dzisiaj na
siłkę, racja? Pokaż tam, że coś potrafisz. -Pokazał mu język. Potem westchnął,
siadając koło niego na łóżku i przeczesując mu włosy z uśmiechem. Cieszył się,
że wszystko się jakoś ułożyło.
~
- Ale użalanie się nad sobą jest lepsze - mruknął, kładąc głowę na jego kolanach. Nadął policzki, niezadowolony. - To jest niesprawiedliwe. On mnie nigdy nie polubi. - Zapłakał, załamany. Ten weekend mógłby się szybciej skończyć...
~
-Polubi cię. Spokojnie. Sam fakt, że pozwolił mi wziąć z
tobą ślub o czymś świadczy, nie? -Uśmiechnął się czule, dalej głaszcząc go po
głowie. -Ważne, że ja cię lubię. W końcu się to tego przyzwyczai.
~
- No niby tak, ale i tak mnie nie polubi. - Popatrzył na niego, załamany. Naprawdę chciał, żeby Igneel przestał traktować go jako zagrożenie. To nie było miłe.
- Kocham cię, Natsu. - Wyciągnął dłoń i pogłaskał go po policzku.
~
-Ja ciebie też. -Nie przestając się uśmiechać, położył na wyciągniętej dłoni własną i zaczął delikatnie ocierać się o nią policzkiem, zamykając oczy. -Bardzo. -Dodał, ciesząc się, że nie muszą ze sobą zrywać. Sam wątpił, czy przeżyłby bez tego kretyna.
~
- Wiem. - Uśmiechnął się lekko. - Nie wpadaj więcej na takie głupie pomysły jak zrywanie ze mną. - Uniósł się lekko go góry i przyciągnął go do siebie za koszulkę, a potem musnął wargami jego usta. Chciał na chwilę zapomnieć o Igneelu i o tym, że musiał mu się jakoś przypodobać, pff.
~
-Dobrze. -Potwierdził z uśmiechem. Nie chciał się z nim
rozstawać. Na pewno nie. Odwzajemnił pocałunek delikatnie, wkładając w niego
czułość i miłość do tego czarnowłosego idioty.
~
Kilka godzin
później...
Gray był niezbyt zadowolony z tego, że został sam z Igneelem. Właśnie szli do tej siłowni i ciemnowłosy bał się, że zostanie uznany za ciotę. Żałował, że Natsu został w domu. Pewnie teraz oglądał te nowe odcinki Mody na sukces i się nimi zachwycał, zamiast współczuć swojemu ukochanemu, pff!
Gray był niezbyt zadowolony z tego, że został sam z Igneelem. Właśnie szli do tej siłowni i ciemnowłosy bał się, że zostanie uznany za ciotę. Żałował, że Natsu został w domu. Pewnie teraz oglądał te nowe odcinki Mody na sukces i się nimi zachwycał, zamiast współczuć swojemu ukochanemu, pff!
~
Igneel zaciągnął właśnie na siłkę tego swego pożal się Boże
przyszłego zięcia. Czuł spojrzenia swych kumpli, więc posłał im wzrok, mówiący
"tak, to on. Ten przykurcz mego syna. Nie patrzcie tak! Zrobię z niego
mężczyznę! Pff..." I to spojrzenie zawierało też mnóstwo odrazy.
-Dajesz młody. Wskakuj na bieżnię. Na początek. -Skrzyżował ramiona na piersi i sam zaczął w tym czasie podnosić ciężary. Na razie takie badziewie jak pięćdziesiąt kilo...
-Dajesz młody. Wskakuj na bieżnię. Na początek. -Skrzyżował ramiona na piersi i sam zaczął w tym czasie podnosić ciężary. Na razie takie badziewie jak pięćdziesiąt kilo...
~
Gray czuł, że to będzie patologia. Igneel go tu wykończy, a jego trupa zakopie gdzieś przy rowie. A potem powie Natsu, że zwiał i kazał mu przekazać, że to koniec między nimi. Kurwa.
Bez słowa wszedł na bieżnię. Nie był słaby, więc raczej szybko się nie zmęczy. Co prawda stracił trochę formy przez ostatnie miesiące, ale odrobi to. Na pewno. Przecież nie może się załamać. No nie? Nie może!
~
Zerknął kątem oka na moc jaką ustawiło to chucherko i...
prychnął cicho pod nosem, widząc, że ma ustawione na minimum, a udaje jakby
męczył się już pół godziny na maksie. Przerzucił sobie cichaczem
pięćdziesięciokilowy ciężarek do jednej ręki, a potem wolną dłonią przestawił
mu moc na wyższe obroty, gwiżdżąc przy tym niewinnie.
~
Zerknął kątem oka na Igneela, ale udawał, że niczego nie zauważył. Skoro tak się bawią, to spoko. Jeszcze trochę zwiększył moc. Może nie pierdolnie przez to z tej bieżni. Kiedyś pracował na wyższej mocy, ale teraz musiał z powrotem przyzwyczajać mięśnie do pracy, kurwa. Igneel chciał go zabić. Na pewno.
~
Uśmiechnął się lekko, widząc, że czarnowłosy widocznie
chciał mu się przypodobać i ustawił dobrowolnie moc na najwyższą.
-O, chłopcze, zapomniałem wodę kupić. -Podrapał się wolną ręką po głowie, idealnie udając, że mówi na serio. -Potrzymaj. Zaraz wracam. -Wręczył mu ten ciężki ciężarek do rąk, nie przejmując się, że dodatkowo musi biec... hyhy... I po prostu sobie poszedł, pogadać z kumplami.
-O, chłopcze, zapomniałem wodę kupić. -Podrapał się wolną ręką po głowie, idealnie udając, że mówi na serio. -Potrzymaj. Zaraz wracam. -Wręczył mu ten ciężki ciężarek do rąk, nie przejmując się, że dodatkowo musi biec... hyhy... I po prostu sobie poszedł, pogadać z kumplami.
~
- Eeech? - jęknął, zaskoczony, kiedy Igneel wręczył mu ciężarek. Kurwa, ile to waży, tonę?!
Nie no, teraz tym bardziej nabrał przekonania, że Dragneel chce go zabić. No bo co innego?! Ych, Fullbuster, skup się! Dasz radę!
Kontynuował trening, ale był on bardziej męczący, gdyż musiał jeszcze trzymać ten pieprzony ciężarek... Kilka razy nawet go podniósł, chcąc spróbować swoich sił. Pokaże Igneelowi, że potrafi! O ile wcześniej nie umrze...
~
Igneel opowiadał znajomym, jak to jego syn znalazł przybłędę
na ulicy i się zlitował. Niestety nie miała ona żadnych mięśni, ale jego syn ma
dobre serce i się zakochał, więc teraz on, jako dobry ojciec musi zająć się tą
przybłędą. Zerknął kątem oka, jak chłopak wylewa siódme poty i... zaśmiał się
cicho. Za pięć minut mu ulży. Ale póki co... popatrzy.
~
Kurwa, może i Igneel to ojciec Natsu, ale przeginał! Gray sam zaczął pałać do niego negatywnymi uczuciami. Dlaczego się tak poświęcał? Chciał być z Natsu, to prawda, ale no kurwa. Pff. Pierdoli to. Jeśli wyjdzie z tej siłowni żywy, od razu pakuje manatki i wraca do domu! Nie będzie przebywał z tym człowiekiem ani chwili dłużej!
~
Igneel zerknął na zegarek i postanowił pójść do tego...
pff... zięcia. Obiecał mu wnuka i co?! Nie udało mu się przekonać Natsu do
adopcji! To świadczy o tym, że Fullbuster jest słabym pantoflarzem, który
potrzebuje treningu. Cóż... Igneel sam wiedział, że jego syn potrzebuje silnej
ręki, która wybije mu czasem z głowy te głupie pomysły. A już trochę ich miał!
Aż go głowa zabolała, jak o tym pomyślał...
-Dobra, daj to. -Wziął od niego ciężarek w jedną rękę i wcale NIE celowo zaczął po podnosić na jego oczach, a w drugiej ręce trzymał wodę, pijąc ją spokojnie również... NIE chcąc być chamskim. -Jak ci idzie? Wytrzymasz jeszcze, nie? -Spytał niewinnie.
-Dobra, daj to. -Wziął od niego ciężarek w jedną rękę i wcale NIE celowo zaczął po podnosić na jego oczach, a w drugiej ręce trzymał wodę, pijąc ją spokojnie również... NIE chcąc być chamskim. -Jak ci idzie? Wytrzymasz jeszcze, nie? -Spytał niewinnie.
~
Spojrzał na faceta, udając obojętność. W środku aż się w nim gotowało. A to napędzało go do dalszego działania.
- Oczywiście, że wytrzymam - odpowiedział spokojnie, jak gdyby nigdy nic kontynuując trening. Ojciec Natsu był naprawdę ciężki do zniesienia. W porównaniu z nim, rodzice Graya to pestka. No, bynajmniej matka, bo jej to się dało wszystko wmówić. Ale z ojcem też nie było tak źle, jak się zrobiło dobre pierwsze wrażenie. A raczej… jeśli to on takowe zrobił.
Otrząsnął się z rozmyślań i skupił na treningu, po kilku długich minutach.
~
-O, to bardzo dobrze. -Pokiwał głową z uznaniem i odłożył
wodę, po czym wziął do drugiej ręki kolejny pięćdziesięciokilowy ciężarek.
Cóż... siłę i mięśnie to Igneel miał. -Wiesz, tej cioty, czyli twego brata to
nawet tu nie zabrałem. Widać było, że by wymiękł po pięciu sekundach. Nie myśl
więc, że chcę cię zabić czy coś... chcę ci pomóc. -Odezwał się w przypływie
dobroci serca. -Ale ćwicz! -Wydarł się po chwili.
~
Gray był początkowo zdziwiony tymi słowami, ale... po chwili wszystko wróciło do normy.
- Lyon jest ciotą od małego. Czasami się zastanawiam, po kim to ma - mruknął cicho. - I ma pan rację, nie wytrzymałby tu nawet pięciu sekund - dodał po chwili, po czym ponownie skupił się na treningu. Trzeba było nabrać w końcu formy. Co prawda wolałby to robić po swojemu, ale... Może trening Igneela da mu więcej?
~
-Dobra, koniec tego. -Odłożył ciężarki na ziemię, a potem
wyłączył Grayowi bieżnię, nie patrząc, czy się przy tym wywali, czy nie. -Łap
za sztangi. Chce wiedzieć ile jesteś w stanie podnieść najwyżej.
~
Prawie się wyjebał, ale to szczegół. Taki tam mały szczególik... Zszedł z bieżni i popatrzył na sztangi, kalkulując w myślach, ile mógłby podnieść. Dwudziestkę bez problemu. Hmm. Podrapał się po brodzie i sięgnął po trzydziestokilowy ciężarek. Podniósł go co prawda, ale lekko się przy tym zmęczył. Kurwa. A nie chciał być gorszy od Igneela!
~
-Hmm... czyli tylko trzydziestka na początek? Dobra,
wytrenuję cię. -Westchnął ciężko. -Zrób dwadzieścia podniesień, potem pięć
minut przerwy i powtórka. Tak ze... dwanaście serii. -Oznajmił i usiadł sobie
na jakiejś ławeczce.
~
Starał się nie pokazywać po sobie przerażenia. DWANAŚCIE SERII?! Jeśli to przeżyje... to Natsu będzie płacił za to, że tu z nimi nie przyszedł i... Gray zmusi go do takich rzeczy, o jakich nigdy wcześniej, kurwa, nie pomyślał. Dobra. Czas wziąć się do roboty. Rozpoczął trening, wściekły na obu Dragneelów.
~
-No daleej! Jak chcesz dobrać się do mego syna... A WIEM, ŻE
CHCESZ!... to staraj się bardziej, bo zamknę go w piwnicy i nigdy go nie
zobaczysz! -Dopingował go Igneel, popijając wodę na ławeczce i... zagapił się
na jakąś ładną kobietę, ale szybko się otrząsnął.
~
- Eeech?! - Gray jeszcze bardziej się wkurzył na te słowa, a co za tym idzie... bardziej wczuł się w ćwiczenia. Dawał z siebie wszystko nie zważając na zmęczenie! Igneel był zdolny do spełnienia swojej groźby, kurwa. Gray musiał mu pokazać, że zasłużył na Natsu!
~
-Dobra robota. Taa... -Rzucił z sarkazmem. -Przerwa i po
chwili powtórka. Łap wodę. -Rzucił mu napój, gdy odłożył na moment sztangę.
~
Złapał wodę w locie i zaczął ją łapczywie pić. Cholercia, to było męczące. Nie zdziwi się, jak nie będzie mógł jutro ruszyć się z łóżka po takim wycisku.
- Prze pana... to dobrze, że się pan tak opiekuje Natsu. Widać, że nie chce pan go oddawać byle komu. - Popatrzył na Igneela z powagą. Trzeba było jakoś produktywnie wykorzystać tą pięciominutową przerwę między seriami.
~
Uniósł lekko jedną brew, nie spodziewając się takich słów.
-To dobrze, że tak myślisz. Natsu jest moim oczkiem w głowie i nie pozwolę, by ktoś go skrzywdził. Znowu. -Zaakcentował i zmrużył gniewnie oczy. -Więc wyjaśnijmy sobie coś. Teraz nic do ciebie nie mam, ale... jak zdarzy się tak, że ci zaufam, a potem znów usłyszę o tym, że mój syn wylądował w szpitalu... zabiję cię, rozumiesz? -Zawarczał. Gray i tak miał fart, że Natsu nie powiedział ojcu o śpiączce... Bo już by nie żył.
-To dobrze, że tak myślisz. Natsu jest moim oczkiem w głowie i nie pozwolę, by ktoś go skrzywdził. Znowu. -Zaakcentował i zmrużył gniewnie oczy. -Więc wyjaśnijmy sobie coś. Teraz nic do ciebie nie mam, ale... jak zdarzy się tak, że ci zaufam, a potem znów usłyszę o tym, że mój syn wylądował w szpitalu... zabiję cię, rozumiesz? -Zawarczał. Gray i tak miał fart, że Natsu nie powiedział ojcu o śpiączce... Bo już by nie żył.
~
- Rozumiem to bardzo dobrze. Nie chcę go więcej ranić. Mieliśmy dużo gorszych chwil, ale wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej. - Uśmiechnął się lekko, pełen nadziei na lepszą przyszłość. - Naprawdę mi na nim zależy, jeśli jednak kiedyś zdarzyłaby się taka sytuacja, że cierpiałby z mojej winy... Niech mnie pan zabije od razu. - Popatrzył na niego z powagą. Bardzo dobrze rozumiał Igneela. Gdyby on miał syna, też pewnie byłby dla niego tak samo nadopiekuńczy.
~
-To cieszę się, że się rozumiemy. -Uśmiechnął się lekko. I
chyba pierwszy raz szczerze do Graya. -Przyjdę do ciebie z tasakiem. A teraz...
pięć minut minęło, więc ćwicz! -Rozkazał, popijając wodę. Cóż... może z tego
chłopaka będzie jako taki zięć? -pomyślał przez moment.
~
Zostać zabitym swoją ukochaną bronią? Cóż, to całkiem kusząca alternatywa na przyszłość. Bez słowa złapał za sztangi i ponownie skupił się na treningu. Może coś z tego będzie i jednak Igneel zacznie go tolerować. To by mu wystarczyło. Ciężko było zdobyć sympatię takiego człowieka, wiec o tym już przestał marzyć.
~
Jakieś dwie godzinki
później...
Igneel wymęczył Graya na sztangach, powtórzył serię na bieżni, kazał robić brzuszki oraz... ćwiczył z nim boks, co niby Gray trochę umiał, ale i tak każde uderzenie Igneel komentował: "Wow. Prawie jak ugryzienie mrówki..." W końcu skończyli i wzięli prysznic w klubowej łazience.
-Dobra, łap jeszcze wodę. -Rzucił chłopakowi, gdy zmierzali do auta. Baaardzo powoli, bo Gray ledwo chodził. -No ruchy, chłopcze! Bo zaraz biegać pójdziemy! -Zaśmiał się.
Igneel wymęczył Graya na sztangach, powtórzył serię na bieżni, kazał robić brzuszki oraz... ćwiczył z nim boks, co niby Gray trochę umiał, ale i tak każde uderzenie Igneel komentował: "Wow. Prawie jak ugryzienie mrówki..." W końcu skończyli i wzięli prysznic w klubowej łazience.
-Dobra, łap jeszcze wodę. -Rzucił chłopakowi, gdy zmierzali do auta. Baaardzo powoli, bo Gray ledwo chodził. -No ruchy, chłopcze! Bo zaraz biegać pójdziemy! -Zaśmiał się.
~
Gray już dawno nie był taki padnięty. Z wdzięcznością przyjął od Igneela wodę i wypił praktycznie całą na raz. Spróbował przyspieszyć krok, ale to było męczące!
- Dawno nie ćwiczyłem, wypadłem z formy, niech się pan nie dziwi, że teraz ledwo idę - mruknął. Nie spodziewał się i tak, że aż tyle wytrzyma. Odegra się za to na Natsu, pff. Jak już będzie miał siłę, oczywiście.
~
-Nooo, jutro idziemy to powtórzyć, zanim wyjedziecie.
-Zaśmiał się Igneel i wsiadł do auta, czekając, aż chłopak też się tu
dogramoli. Gdy w końcu też wszedł, odpalił silnik i ruszył w stronę domu.
-Zobaczysz, będziesz mi za to wdzięczny. Jak sprzątałem pokój Natsu...
dowiedziałem się, że on uwielbia umięśnionych facetów z ładną klatą i
bicepsami. Takie przynajmniej kolekcjonował gazetki. -Wzruszył ramionami.
~
Gray jęknął, załamany. Przecież on nie wytrzyma tego drugi dzień z rzędu! Zwłaszcza jak będzie miał zakwasy, a one na pewno się pojawią!
- Jakoś nie narzekał na to, że teraz moja mięśnie nie są takie, jak kiedyś! - Zmarszczył brwi, nie dowierzając tym słowom. - Może tacy mu się podobają tylko w gazetkach. - Nadął policzki.
~
-Oh? Czyli kiedyś miałeś większe mięśnie? -Spojrzał na niego
z zaciekawieniem. -To tym bardziej. Natsu pewnie nie chciał cię urazić, więc
przyjął cię takiego, jakim się stałeś. On ma dobre serce. -Udał, że wyciera
łezkę z kącika oka.
~
- Eeeech?! Jest pan wredny - mruknął, zagłębiając się w fotel. Skrzyżował ramiona na piersi. Musiał zapytać Natsu, czy to prawda. Koniecznie. - To nie moja wina, że straciłem formę w czasie ostatniej depre... ee... no. - Zaśmiał się nerwowo.
- Eeeech?! Jest pan wredny - mruknął, zagłębiając się w fotel. Skrzyżował ramiona na piersi. Musiał zapytać Natsu, czy to prawda. Koniecznie. - To nie moja wina, że straciłem formę w czasie ostatniej depre... ee... no. - Zaśmiał się nerwowo.
~
-W czasie czego? Depreeeno? Co to? -Zmrużył oczy. Domyślił
się, co Gray miał na myśli, ale był ciekaw, o co dokładnie mu chodziło z tą
depresją. Nooo i przy okazji może go powkurzać.
~
- Nie no, nic. - Zamachał nerwowo rękami. - Po prostu nie miałem czasu na ćwiczenia, jak jeszcze pracowałem, a potem studia i w ogóle... - Pomasował kark dłonią. - Nic dziwnego, że wypadłem z formy. - Wbił spojrzenie w boczną szybę.
~
-Mhm... A może uganiałeś się za jakimiś chłopczykami i
dlatego nie miałeś czasu? -Postanowił, że wydusi z niego informacje. Igneel
potrafił być bardzo ciekawski. A jeśli Natsu faktycznie zostanie jego żoną...
to wypada poznać zięcia, prawda?
~
- Nie! Nie uganiałem się! - Spojrzał na niego z jawnym oburzeniem. Za kogo on go miał?! - Jestem wierny Natsu. - No nie licząc tego, że spał z Laxusem. Tylko że to była inna sprawa. I nie byli razem, kiedy to zrobił. A wtedy, kiedy Dreyar go zgwałcił... to to chyba nie podchodziło pod zdradę, prawda? W końcu tego nie chciał i usiłował się bronić.
~
-Mam nadzieję. Nie chcę, żeby znów sięgał po narkotyki przez
złamane serce. -Odparł poważnie. Po chwili ciszy znów zaczął. -Mam dla ciebie
zestaw pytań. Odpowiadaj szczerze, jasne? -Popatrzył na niego groźnie. -A więc
tak... co byś zrobił, jakbyście wylądowali z Natsu na bezludnej wyspie i
mielibyście zapas jedzenia tylko dla jednej osoby, który wystarczyłby na
powiedzmy tydzień, czyli do momentu, w którym by po was przyjechano? W pobliżu
nie byłoby niczego jadalnego. Podzielenie się prowiantem sprawia, że żaden nie
przeżyje. Dajesz to Natsu, czy sam się ratujesz? Głupie, teoretyczne pytania,
ale są dla mnie ważne, więc...?
~
Gray z lekkim zaskoczeniem słuchał tego pytania.
- Chciałbym, żeby to on przeżył - odparł bez wahania. - Choćbym miał zginąć. On pewnie by na to nie poszedł, ale nie miałby wyboru. - Wzruszył lekko ramionami. - Przywiązałbym go do palmy i karmił, jeśli to byłoby konieczne.
~
Uśmiechnął się pod nosem, widząc, że chłopak się nie waha z
odpowiedzią.
-Dobrze. A co byś zrobił, gdyby chciał od ciebie odejść? Pozwoliłbyś mu, zabronił mu, czy... żadne z wymienionych? -Popatrzył na niego z błyskiem w oku. To było podchwytliwe pytanie.
-Dobrze. A co byś zrobił, gdyby chciał od ciebie odejść? Pozwoliłbyś mu, zabronił mu, czy... żadne z wymienionych? -Popatrzył na niego z błyskiem w oku. To było podchwytliwe pytanie.
~
Nad tym musiał się chwilę dłużej zastanowić.
- Nie chciałbym, żeby ode mnie odchodził, to logiczne. Ale jeżeli podjąłby taką decyzję, a ja nie potrafiłbym go powstrzymać... Dałbym mu odejść. Chciałbym, żeby był szczęśliwy. Czy ze mną, czy beze mnie... nieważne. Najważniejsze jest jego szczęście - odpowiedział spokojnie, patrząc przy tym Igneelowi w oczy. - Oczywiście nie odpuściłbym sobie tak od razu, bo to by znaczyło, że miałem to gdzieś. Nadal bym się starał, dopóki nie dałby mi jasno do zrozumienia, że sobie tego nie życzy.
~
Igneel zaśmiał się cicho na te słowa, a jego twarz znów
przyozdobił uśmiech.
-No, mały... jednak trochę inteligenty to ty jesteś. Będą z ciebie ludzie. -W przypływie dobrego humoru zabrał jedną rękę z kierownicy i poczochrał mu włosy. -Mam nadzieję, że te wszystkie czułe słówka są szczere i naprawdę kochasz Natsu, bo inaczej... -Spojrzał na niego groźnie, lecz nie dokończył. Po chwili wzruszył ramionami. -Ten twój brat był ciotą, tak na marginesie. Jak zadałem mu te same pytania, to się popłakał i mówił, że nie chce umierać oraz, że nie pozwoli Natsu odejść... Nie lubiłem go. Pozwoliłem Natsu z nim być, bo i tak wiedziałem, że go w końcu rzuci. To nie był materiał na chłopaka. -Westchnął ciężko. -Jak na razie powiedzmy, że... toleruję cię. Nie zepsuj tego.
~
-No, mały... jednak trochę inteligenty to ty jesteś. Będą z ciebie ludzie. -W przypływie dobrego humoru zabrał jedną rękę z kierownicy i poczochrał mu włosy. -Mam nadzieję, że te wszystkie czułe słówka są szczere i naprawdę kochasz Natsu, bo inaczej... -Spojrzał na niego groźnie, lecz nie dokończył. Po chwili wzruszył ramionami. -Ten twój brat był ciotą, tak na marginesie. Jak zadałem mu te same pytania, to się popłakał i mówił, że nie chce umierać oraz, że nie pozwoli Natsu odejść... Nie lubiłem go. Pozwoliłem Natsu z nim być, bo i tak wiedziałem, że go w końcu rzuci. To nie był materiał na chłopaka. -Westchnął ciężko. -Jak na razie powiedzmy, że... toleruję cię. Nie zepsuj tego.
~
Zrobił głupią minę, gdy Igneel tak po prostu poczochrał mu włosy. Nadął policzki, niezadowolony z tego gestu. Zepsuł mu fryzurę, pff!
Po chwili strzelił facepalma, gdy usłyszał o wyczynach Lyona. Taa... jego brat był naprawdę głupi.
- Wstyd mi za niego. I pomyśleć, że to rodzina. - Pokręcił głową, załamany. - Teraz chodzi ze swoim współpracownikiem z Biedronki, który jest tak samo głupi, jak on sam. Dobrali się, nie powiem, że nie. - Westchnął ciężko. - I oczywiście, że mówię szczerze. Po co miałbym pana okłamywać? Gdybym chciał wykorzystać pańskiego syna, już dawno bym to zrobił i go zostawił. Nie jestem taki. - Spojrzał na niego poważnie. Nie chciał pokazywać po sobie radości z powodu tego, że ojciec jego chłopaka go toleruje. To więcej, niż mógłby sobie wymarzyć na tą chwilę!
~
Igneel zaśmiał się na komentarz o Lyonie.
-Zawsze wiedziałem, że Natsu to dla niego za wysoka półka. Dobrze, że zerwali. -Pokiwał głową. -I no ja mam nadzieję, że jesteś szczery wobec mego syna. -Dodał i już po chwili dojechali na miejsce i wysiedli z auta.
-Zawsze wiedziałem, że Natsu to dla niego za wysoka półka. Dobrze, że zerwali. -Pokiwał głową. -I no ja mam nadzieję, że jesteś szczery wobec mego syna. -Dodał i już po chwili dojechali na miejsce i wysiedli z auta.
~
- No, bo tak. Sam się zastanawiałem, dlaczego Natsu z nim jest - mruknął, gdy wysiadał z auta. Potem zaczął się toczyć do domu, klnąc pod nosem. Był zbyt obolały, kurde. - Prze pana, miał mi pan pokazać swoją kolekcję broni - przypomniał sobie nagle. -Ale... może to już nie dziś. - Podrapał się po głowie.
~
-Ooo, faktycznie! To pokażę ci po obiedzie, co? Bo jak mi
zdechniesz z głodu czy coś... Natsu będzie płakał, a tego nie chcę... -Podrapał
się po policzku i potem wzruszył ramionami, kierując się do mieszkania. W
drzwiach od razu powitał ich młodszy Dragneel z uśmiechem na twarzy.
-Zrobiłem naleśniki z serem! -Pochwalił się, ciesząc się jak debil.
-Ooo, to pięknie. -Igneel poczochrał mu włosy i zaczął zdejmować buty.
-Jak było? -To pytanie skierował już do Graya.
-Zrobiłem naleśniki z serem! -Pochwalił się, ciesząc się jak debil.
-Ooo, to pięknie. -Igneel poczochrał mu włosy i zaczął zdejmować buty.
-Jak było? -To pytanie skierował już do Graya.
~
Pokiwał tylko głową na znak zgody i z ledwością dotoczył się do drzwi. Uśmiechnął się lekko do Natsu.
- Chyba było dobrze, tak myślę. Jutro przed wyjazdem powtórka. I chwała ci za zrobienie naleśników, padam z głodu! - Dał mu szybkiego całusa w policzek, kiedy Igneel nie patrzył, a potem ściągnął buty i z poker face'm na twarzy potoczył się do kuchni, wabiony cudownymi zapachami.
~
Igneel i Natsu poszli zaraz w ślad za nim. Każdy zajął
miejsce i zaczęli jeść.
-Moja szkoła, synu! Pyszne ci wyszły. -Chwalił Igneel jedząc z przyjemnością naleśniki. Młodszy Dragneel jedynie zaśmiał się cicho na ten komentarz i też zaczął konsumpcję.
-Moja szkoła, synu! Pyszne ci wyszły. -Chwalił Igneel jedząc z przyjemnością naleśniki. Młodszy Dragneel jedynie zaśmiał się cicho na ten komentarz i też zaczął konsumpcję.
~
Gray pałaszował, aż mu się uszy trzęsły. O tak, marzył o czymś pysznym do opierdolenia.
- Natsuuu, powinieneś robić te naleśniki częściej. Naucz mnie tak gotować. - Popatrzył na chłopaka błyszczącymi oczyma.
~
-Nauczę cię jak już wrócimy. -Zaśmiał się szczęśliwie z tej
pochwały jego zdolności kulinarnych.
-O, tak! Naucz go synu, to będzie ci je robić, jak będziesz chory. -Wtrącił się Igneel, pałaszując w najlepsze.
-Jasne, tato. -Zaśmiał się ponownie. Cóż... atmosfera przynajmniej była lepsza, niż ostatnio.
-O, tak! Naucz go synu, to będzie ci je robić, jak będziesz chory. -Wtrącił się Igneel, pałaszując w najlepsze.
-Jasne, tato. -Zaśmiał się ponownie. Cóż... atmosfera przynajmniej była lepsza, niż ostatnio.
~
Gray już tego nie skomentował, jedynie się uśmiechnął. Kiedy już zjadł kilka naleśników, odchylił się na krześle, trzymając się za brzuch.
- Ooo, tak. Tego mi było trzeba. - Zaśmiał się cicho. - Teraz marzy mi się jedynie kąpiel i sen. - Powstrzymał ziewnięcie. Był naprawdę padnięty.
~
-To jak już się wyśpisz, to przyjdź. Pokażę ci tą kolekcję.
-Oznajmił Igneel, wstając już z pustym talerzem i wkładając go do zlewu. -Idę
na Modę na Sukces. Idziesz, Natsu?
-Nie, obejrzałem już u Graya te przyszłe odcinki! -Oznajmił z uśmiechem, więc Igneel zostawił ich samych. -Too... jak było? Wydaje mi się, że nie czepia się ciebie teraz aż tak bardzo. -Natsu też dokończył swoją porcję i wziął sobie za cel przepytać o wszystko swego chłopaka.
-Nie, obejrzałem już u Graya te przyszłe odcinki! -Oznajmił z uśmiechem, więc Igneel zostawił ich samych. -Too... jak było? Wydaje mi się, że nie czepia się ciebie teraz aż tak bardzo. -Natsu też dokończył swoją porcję i wziął sobie za cel przepytać o wszystko swego chłopaka.
~
Wstał i podszedł do zlewu, z zamiarem pozmywania naczyń.
- Na początku miałem wrażenie, że chce mnie zabić. - Nadął policzki, niezadowolony. - Ale później było już lepiej. Nawet boksu zaczął mnie uczyć, ale te jego komentarze były zbędne! - prychnął. - Porozmawialiśmy też sobie i powiem ci coś, czego się nie spodziewałem. Powiedział, że mnie toleruje! - Wypiął dumnie pierś do przodu, szczerząc się jak debil.
~
Natsu uśmiechnął się szeroko na te słowa. Wstał i objął
Graya od tyłu, gdy ten zmywał, kładąc podbródek na jego ramieniu.
-Mówiłem, że cię polubi. -Pocałował go w szyję i mocniej przytulił.
-Mówiłem, że cię polubi. -Pocałował go w szyję i mocniej przytulił.
~
Zaśmiał się cicho.
- No nie powiedziałbym, że mnie lubi, o tym to nawet nie marzę, ale ważne, że przynajmniej toleruje. I powiedział, że nigdy nie lubił Lyona, ale to chyba żadna tajemnica, prawda? - Zerknął na niego kątem oka, dalej zmywając naczynia.
~
-Tak, wielokrotnie mówił mi, że mam z nim zerwać. -Zaśmiał
się. -Ale pozwolił mi z nim być chyba tylko dlatego, że dopiero co wyszedłem z
tej depresji i chciał, bym podbudował sobie dobre samopoczucie. -Wzruszył
ramionami. -Z TOBĄ mi zrywać jeszcze nie kazał, więc jest dobrze. Lubi cię
bardziej. -Zaśmiał się cicho, dalej go tuląc.
~
- Mi powiedział, że pozwolił ci z nim być dlatego, że wiedział, że z nim w końcu zerwiesz. - Zaśmiał się cicho. - I to chyba wyróżnienie, że wziął mnie na tą siłownię. A właśnie. To prawda, że wolisz umięśnionych facetów? - Nadął policzki, przypominając sobie o tym, co mówił mu Igneel. - I to logiczne, że bardziej mnie lubi, bo Lyon to taka ciota, że aż żal. - Skończył myć naczynia i odwrócił się przodem do chłopaka.
~
-Hmm... może i tak. -Zaśmiał się cicho. Tata jak widać miał
rację. -E.... no lubię umięśnionych, a co? -Zamrugał, czując, że Gray go
sprawdza, czy coś. -A co...? -Spytał, patrząc mu w oczy, gdy się odkręcił.
~
- Czyli twój tata miał rację - mruknął, niezadowolony. Zdjął koszulkę i popatrzył na swoją klatę i muskuły krytycznym wzrokiem. Jednak będzie musiał bardziej przypakować. Zmarszczył brwi i zaczął coś mamrotać pod nosem o intensywnych ćwiczeniach i że weźmie od Igneela rozpiskę ćwiczeń, które pomogą mu osiągnąć dobry efekt w krótkim czasie.
~
- Ejejej! Coś nie tak? -Popatrzył na niego z zaskoczeniem,
gdy zdjął koszulkę. -Gray... wiesz, niby możesz trochę bardziej wyrzeźbić
klatę, ale... nie rób z siebie kulturysty! No błagam! Może i lubię popatrzeć na
mięśniaków, ale... jakbyśmy uprawiali seks, a byłbyś ode mnie ze dwa czy trzy
razy większy... czułbym sie dziwnie. -Skrzywił się i wzdrygnął. -Nie
przesadzaj.
~
Spojrzał na niego z niezadowoleniem.
- Czyli nie podoba ci się moja klata? - Strzelił focha, wyminął go i poszedł na górę, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem. Kiedy już się tam znalazł, poszedł do łazienki i wskoczył pod prysznic. No nic, dziś już i tak zrobił dużo.
~
-Kiedy ja powiedziałem, że mi się nie podoba...? -Mruknął do siebie, gdy Gray go wyminął. Poszedł za nim na górę i na chama wbił do łazienki i zdjął z siebie ciuchy, wskakując mu pod prysznic. -Podoba mi się twoja klata. -Polizał ją, patrząc na niego prowokacyjnie. -Powiedziałem, że MOŻESZ ją bardziej wyrzeźbić. Ale nie powiedziałem, że jest zła.
~
Z zaskoczeniem stwierdził, że już nie jest sam w tej kabinie. Popatrzył na Natsu i nadął policzki.
- To mój nowy cel życiowy. I nie prowokuj mnie, bo cię tu zgwałcę, a obiecałem nam obu, że zeeero seksu, dopóki nie wrócimy do domu! - Pokazał mu język i wrócił do zmywania z siebie potu.
Z zaskoczeniem stwierdził, że już nie jest sam w tej kabinie. Popatrzył na Natsu i nadął policzki.
- To mój nowy cel życiowy. I nie prowokuj mnie, bo cię tu zgwałcę, a obiecałem nam obu, że zeeero seksu, dopóki nie wrócimy do domu! - Pokazał mu język i wrócił do zmywania z siebie potu.
~
-Serio? Zamiast dziecka postanowiłeś mieś większe bicepsy? -Zaśmiał się, jeżdżąc palcem po jego klacie. -Ale ja CHCĘ, żebyś mnie zgwałcił. -Puścił mu oczko. -No dawaj. -Zamruczał, sunąc palcem, aż do jego podbrzusza.
~
- Od czegoś trzeba zacząć, prawda? - Wzruszył lekko ramionami. - Nie namawiaj mnie, bo zaraz znowu wkroczy tu twój ojciec i mnie wykastruje! - Zabrał jego rękę ze swojego podbrzusza, patrząc na niego "groźnie". Nie mógł ulec temu szatanowi!
- Od czegoś trzeba zacząć, prawda? - Wzruszył lekko ramionami. - Nie namawiaj mnie, bo zaraz znowu wkroczy tu twój ojciec i mnie wykastruje! - Zabrał jego rękę ze swojego podbrzusza, patrząc na niego "groźnie". Nie mógł ulec temu szatanowi!
~
-Mrrr, no nie każ mi cię zmuszać. -Złapał drugą ręką jego
członka. -Graaayciu~ No chodź~ -Popatrzył na niego z prośbą. Podniecił się
Natsu, co poradzić.
~
Jęknął cicho. Złapał za jego drugą dłoń, zbierając ją ze swojego członka.
- Jestem zmęczony - poskarżył się. Nagle go olśniło. Wymówka kobiet, kiedy nie chcą seksu... czy zadziała w tym przypadku? Warto sprawdzić, hyhy. - Mam migrenę!
Nie spodziewał się, że kiedykolwiek Natsu będzie go musiał namawiać do seksu. To było... dziwne!
~
-Huh? -Popatrzył na niego dziwnie. -Jasne. Jak będziesz
czegoś chciał, to powiem, że mam okres. -Nadął policzki, czując się porzucony,
czy coś. -Spadaj, dziadku. -Wyszedł z kabiny, widocznie zły i owinął się
ręcznikiem, wychodząc z pomieszczenia. Tak, drzwiami też trzasnął jak
wychodził.
~
- Eeech? - Gray patrzył za nim z wielkim WTF, a potem wzruszył ramionami i szybko dokończył kąpiel. Gdy już był czyściutki, wyszedł z kabiny i szybko się wytarł. Owinął ręcznik wokół bioder i pohasał do sypialni, gdzie dostrzegł wkurzonego Natsu.
- No nie złość się na mnie. Przecież wiesz, że gdyby to były inne warunki, bo bym cię przeleciał, gdybyś tylko dał znak - mruknął.
~
-Pff. Złemu kochankowi przeszkadza nawet rąbek u bokserek,
czy coś... -Nadął policzki i skrzyżował ramiona na piersi. -Będziesz coś
chciał. -Pogrążył się w swym świecie "Natsu zawsze ma rację, a Gray to
baran".
~
- Eeech? Masz mnie za złego kochanka? - Zmrużył oczy. - Nigdy dotąd nie narzekałeś! - Teraz to i on strzelił focha. Położył się na łóżku, mamrocząc coś pod nosem o całym życiu w kłamstwie i rzuceniu się pod pociąg.
~
-Tak, bo nie umiesz mnie przelecieć, gdy tego chcę! Sam byś
tylko brał i brał, a mną się nie przejmujesz! -Odwrócił sie do niego placami,
dalej siedząc naburmuszony na łóżku.
~
- Dobrze wiesz, że jakby wparował twój ojciec, to miałbym przejebane. Serio chcesz, żebym stracił życie przez to, że cię przeleciałem? - jęknął i zakrył twarz poduszką. - Chciałbym cię zaspokoić, serioo!
~
-Ale to byłaby piękna śmierć! Lepsza niż w Romeo i Julii!
Tam się tylko pozabijali bez sensu i nawet chyba tego nie robili... no
przynajmniej opisane nie było. -Popatrzył na niego spod przymrużonych powiek.
-No to to zrób! Kim ty jesteś, że muszę cię namawiać?! Jestem brzydki?! Nie kręcę
cię?! -Zaczął emosić.
~
- A więc chcesz, żebym zginął?! - Popatrzył na niego z szokiem. - I to tylko dlatego, że chce ci się seksu?! - Uniósł się do pozycji siedzącej. - To jasne, że mnie kręcisz i jesteś najprzystojniejszym facetem na świecie, ale robienie tego teraz, w tym domu, kiedy twój tata może wkroczyć... To jest twoim zdaniem mądre? - Zmrużył oczy.
~
-Nie chcę, żebyś zginął! Ale ja chcę seksuuu! -Odkręcił się
w jego stronę, patrząc mu w oczy z żądzą. -Nie mów, że też tego nie chcesz.
Będę cicho. Tata się nie dowie. -Popatrzył na niego miną zbitego psiaka. -No
jak nie, to chociaż odetnij sobie penisa i mi go oddaj! Sam się zabawię!
~
- E - ej, nie będę odcinał sobie fiuta! - Nadął policzki. - Oczywiście, że tego chcę, ale w odróżnieniu do ciebie, myślę racjonalnie. I twoje "będę cicho" zawsze kończy się tym, że jęczysz, jakby cię zarzynali - mruknął. - Koniec dyskusji. Poczekaj do jutra, do wieczora. Wytrzymasz.
~
-Że niby ja jęczę, jakby mnie zarzynali?! -Krzyknął,
wyraźnie oburzony.
-Kogo zarzynają?! -Nagle do pomieszczenia wpadł Igneel. -Przeszkadzacie mi w oglądaniu filmu! -Poskarżył się.
-Tatooo! -Natsu wstał i wtulił się w ojca, załamany. -Gray nie chce się ze mną kochać! Czy ja mam jakiś defekt?! I mówi, że dziwnie jęczę! I w ogóle mnie porzucił, no! -Zaczął płakać mu w koszulkę, a Igneel... spojrzał na syna oniemiały. ŻE CO?! Skierował wzrok na Graya i pokazał mu kciuk w górę, jakby chciał powiedzieć "dobra robota", a w między czasie pocieszał Natsu, mówiąc, że Gray to idiota...
-Kogo zarzynają?! -Nagle do pomieszczenia wpadł Igneel. -Przeszkadzacie mi w oglądaniu filmu! -Poskarżył się.
-Tatooo! -Natsu wstał i wtulił się w ojca, załamany. -Gray nie chce się ze mną kochać! Czy ja mam jakiś defekt?! I mówi, że dziwnie jęczę! I w ogóle mnie porzucił, no! -Zaczął płakać mu w koszulkę, a Igneel... spojrzał na syna oniemiały. ŻE CO?! Skierował wzrok na Graya i pokazał mu kciuk w górę, jakby chciał powiedzieć "dobra robota", a w między czasie pocieszał Natsu, mówiąc, że Gray to idiota...
~
- E - ej, nie porzuciłem cię! Po prostu odmawiam ci seksu - mruknął, jednocześnie szczerząc zęby do Igneela. Jak widać zyskał w jego oczach. A to już coś! - Oj i nie jęczysz dziwnie, matko, Natsu. Uspokój się wreszcie i idź spać. Defektów też żadnych nie masz, dobrze wiesz. Porozmawiamy o tym jutro, jestem zmęczony. - Westchnął ciężko.
~
-Widzisz?! -Wskazał palcem na Graya, patrząc na Igneela
załzawionymi oczami. -Ignoruje mnie! Zbywa mnie i każe mi iść spać! To mi się
jeszcze nie zdarzyło! -Rozpłakał się. -Idę spać w salonie! -Wyszedł szybko z
pomieszczenia.
-Hmm... doprowadziłeś Natsu do łez, ale w sumie słuchasz mych rad, więc... -Zamyślił się, gdy został z Grayem sam na sam. -Tak trzymaj, synu. -Uśmiechnął się szatańsko i poszedł na dół, pocieszać swego pierworodnego.
-Hmm... doprowadziłeś Natsu do łez, ale w sumie słuchasz mych rad, więc... -Zamyślił się, gdy został z Grayem sam na sam. -Tak trzymaj, synu. -Uśmiechnął się szatańsko i poszedł na dół, pocieszać swego pierworodnego.
~
Gray patrzył z głupią miną za wychodzącym Igneelem.
- Czy pan mnie nazwał synem? - zapytał, chociaż tamten już go pewnie nie słyszał. O, cholera. Teraz Fullbuster był w szoku! Ale z drugiej strony rozsadzała go radość, bo chyba wreszcie wkupił się w łaski starszego Dragneela. Z młodszym porozmawia sobie jutro i wszystko mu wyjaśni. Hyhy.
Wstawiamy, gdyż lud się domagał xD