Kilka... Ileś tam godzin później…
Natsu otworzył leniwie powieki, czując jakieś źródło ciepła, obejmujące go ciasno w pasie.
-Lyon... nie duś mnie, kretynie... -Mruknął na wpółsenny, z zamkniętymi oczami. Gdy jednak je otworzył... z szokiem stwierdził, że to jednak nie jest Lyon. Tylko Gray. I są nadzy. I leżą na kanapie. Rozejrzał się po pomieszczeniu... i zauważył Jellala śpiącego na podłodze. Trzymał sobie ręce na kroczu.
-Co tu się, kurwa stało? -Spytał sam siebie, oniemiały. Nagle wydarzenia z wczorajszego wieczoru do niego wróciły i Natsu spalił buraka. Robili to na oczach niebieskowłosego?! O fuck... Dragneel wywinął się delikatnie z objęć czarnowłosego i zgramolił się z kanapy. Gdy wstał... poczuł wyraźny ból tyłka. Świetnie, kurwa, świetnie. Dodatkowo był całkowicie brudny... ekstra. Westchnął głośno i skierował się z bólem do łazienki, nie troszcząc się tym, że jest nagi. I już chciał wejść pod prysznic, gdy....
-CO TY TU ROBISZ?! -Wydarł się na komornika, śpiącego z głową w klozecie.
Natsu otworzył leniwie powieki, czując jakieś źródło ciepła, obejmujące go ciasno w pasie.
-Lyon... nie duś mnie, kretynie... -Mruknął na wpółsenny, z zamkniętymi oczami. Gdy jednak je otworzył... z szokiem stwierdził, że to jednak nie jest Lyon. Tylko Gray. I są nadzy. I leżą na kanapie. Rozejrzał się po pomieszczeniu... i zauważył Jellala śpiącego na podłodze. Trzymał sobie ręce na kroczu.
-Co tu się, kurwa stało? -Spytał sam siebie, oniemiały. Nagle wydarzenia z wczorajszego wieczoru do niego wróciły i Natsu spalił buraka. Robili to na oczach niebieskowłosego?! O fuck... Dragneel wywinął się delikatnie z objęć czarnowłosego i zgramolił się z kanapy. Gdy wstał... poczuł wyraźny ból tyłka. Świetnie, kurwa, świetnie. Dodatkowo był całkowicie brudny... ekstra. Westchnął głośno i skierował się z bólem do łazienki, nie troszcząc się tym, że jest nagi. I już chciał wejść pod prysznic, gdy....
-CO TY TU ROBISZ?! -Wydarł się na komornika, śpiącego z głową w klozecie.
~
Gray obudził się, kiedy poczuł, że obok niego już nie ma Natsu. Usiadł na łóżku i przetarł oczy palcami, chcąc odzyskać ostrość widzenia. Pierwsze, co zauważył, to śpiący na podłodze Jellal, który zaślinił trochę dywan. Później zauważył, że jest cały brudny i koc razem z kanapą zresztą też... Jebać. Wstał i przeciągnął się, a wtedy usłyszał krzyk Natsu, dobiegający z łazienki. Zgarnął bokserki z podłogi i założył je, chociaż to mu się nie opłacało - musiał iść się wykąpać. Wbiegł pędem do łazienki i zapytał: - Co? Kto? Jak? Gdzie?!
Nagle rzucił mu się w oczy komornik , który już się trochę rozbudzał.
- Zakryj się - warknął Gray do Natsu i rzucił w niego ręcznikiem. - Panie komorniku, niech pan przejdzie do kuchni, zaraz przyjdę zrobić kawę, dobrze? - zwrócił się do faceta uprzejmym tonem. Tamten kiwnął jedynie głową i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. - Uff.
Gray obudził się, kiedy poczuł, że obok niego już nie ma Natsu. Usiadł na łóżku i przetarł oczy palcami, chcąc odzyskać ostrość widzenia. Pierwsze, co zauważył, to śpiący na podłodze Jellal, który zaślinił trochę dywan. Później zauważył, że jest cały brudny i koc razem z kanapą zresztą też... Jebać. Wstał i przeciągnął się, a wtedy usłyszał krzyk Natsu, dobiegający z łazienki. Zgarnął bokserki z podłogi i założył je, chociaż to mu się nie opłacało - musiał iść się wykąpać. Wbiegł pędem do łazienki i zapytał: - Co? Kto? Jak? Gdzie?!
Nagle rzucił mu się w oczy komornik , który już się trochę rozbudzał.
- Zakryj się - warknął Gray do Natsu i rzucił w niego ręcznikiem. - Panie komorniku, niech pan przejdzie do kuchni, zaraz przyjdę zrobić kawę, dobrze? - zwrócił się do faceta uprzejmym tonem. Tamten kiwnął jedynie głową i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. - Uff.
~
Natsu stał oniemiały, wgapiając się w komornika, aż do
pomieszczenia wbił Gray -zwabiony prawdopodobnie jego wrzaskiem. Gdy rzucił w niego
ręcznikiem, posłusznie owinął go sobie wokół bioder. Westchnął z ulgą, gdy
straszny Pan już wyszedł z łazienki, zostawiając ich samych.
-Kto go tu w ogóle zapraszał? -Jęknął zdenerwowany. Po chwili jedynie wzruszył ramionami i ponownie ściągnął z siebie ręcznik. Szybko wszedł pod prysznic, włączając ciepłą wodę. -Przyłączasz się? -Uśmiechnął się delikatnie w stronę czarnowłosego, po czym chwycił jakiś żel pod prysznic, by się umyć.
~
- Jell go zaprosił na popijawę - odparł, kręcąc głową. - Musimy być dla niego mili, bo coś nam zabierze. Pamiętaj, że musimy dopłacić tysiaka, a nadal nie mamy na to kasy. - Westchnął cicho. - I oczywiście skorzystam z twojej propozycji. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu i wszedł pod prysznic zaraz po Natsu. Przyciągnął go do siebie i pocałował, a ciepła woda spływała po ich nagich ciałach. - Wiesz, że wczoraj mnie bezczelnie podrapałeś? Teraz mnie plecy pieką i klata! - Wypomniał mu, udając obrażonego. Przejechał palcami po jego szyi, na której widniał bardzo wyraźny ślad po jego zębach.
-Kto go tu w ogóle zapraszał? -Jęknął zdenerwowany. Po chwili jedynie wzruszył ramionami i ponownie ściągnął z siebie ręcznik. Szybko wszedł pod prysznic, włączając ciepłą wodę. -Przyłączasz się? -Uśmiechnął się delikatnie w stronę czarnowłosego, po czym chwycił jakiś żel pod prysznic, by się umyć.
~
- Jell go zaprosił na popijawę - odparł, kręcąc głową. - Musimy być dla niego mili, bo coś nam zabierze. Pamiętaj, że musimy dopłacić tysiaka, a nadal nie mamy na to kasy. - Westchnął cicho. - I oczywiście skorzystam z twojej propozycji. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu i wszedł pod prysznic zaraz po Natsu. Przyciągnął go do siebie i pocałował, a ciepła woda spływała po ich nagich ciałach. - Wiesz, że wczoraj mnie bezczelnie podrapałeś? Teraz mnie plecy pieką i klata! - Wypomniał mu, udając obrażonego. Przejechał palcami po jego szyi, na której widniał bardzo wyraźny ślad po jego zębach.
~
Natsu jedynie westchnął cicho, gdy Gray przypomniał mu o
tamtym tysiaku...
-Haha, sorka~ -Zaśmiał się, gdy czarnowłosy zaczął marudzić na temat swoich zadrapań i nagle... Natsu syknął głośno, gdy chłopak dotknął jego szyi. -Co je...? -Dotknął bolącego go miejsca i zdał sobie sprawę, że ma tam dużej wielkości ranę. Szczypiącą, piekącą ranę. Otworzył szeroko oczy. Nie zauważył jej wcześniej.
-Gray! Ty debilu! Lyon to zauważy! -Walnął go w łeb i nadął policzki.
~
- E - ej, ale nie bij mnie! - Pomasował się po bolącej głowie. - Sam chciałeś, żebym cię ugryzł, a teraz jęczysz. Wkręcimy Lyonowi kolejnego wała najwyżej... Nie mamy większego wyboru. Chyba że powiesz, że jesteś chory na świnkę! I będziesz hasał z szyją opatuloną szalikiem! - Kolejny błyskotliwy pomysł a'la Gray Fullbuster, panie i panowie!
- Poza tym ja i tak gorzej na tym wyszedłem. - Zaśmiał się cicho.
-Haha, sorka~ -Zaśmiał się, gdy czarnowłosy zaczął marudzić na temat swoich zadrapań i nagle... Natsu syknął głośno, gdy chłopak dotknął jego szyi. -Co je...? -Dotknął bolącego go miejsca i zdał sobie sprawę, że ma tam dużej wielkości ranę. Szczypiącą, piekącą ranę. Otworzył szeroko oczy. Nie zauważył jej wcześniej.
-Gray! Ty debilu! Lyon to zauważy! -Walnął go w łeb i nadął policzki.
~
- E - ej, ale nie bij mnie! - Pomasował się po bolącej głowie. - Sam chciałeś, żebym cię ugryzł, a teraz jęczysz. Wkręcimy Lyonowi kolejnego wała najwyżej... Nie mamy większego wyboru. Chyba że powiesz, że jesteś chory na świnkę! I będziesz hasał z szyją opatuloną szalikiem! - Kolejny błyskotliwy pomysł a'la Gray Fullbuster, panie i panowie!
- Poza tym ja i tak gorzej na tym wyszedłem. - Zaśmiał się cicho.
~
-Ja chciałem?! -Teraz Natsu nie mógł wyjść z szoku. Za
cholerę nie pamiętał takiej prośby! -Um... szalik mówisz? -Otworzył szerzej
oczy i uśmiechnął się szeroko. -Akurat mam jeden! Od taty. Noszę go tylko w
zimę, ale co tam. Powiem, że zmieniłem styl. -Zaśmiał się. Po chwili nałożył
sobie trochę szamponu na dłonie i chciał umyć sobie włosy... ale wpadł na inny
pomysł. Pocałował Graya w policzek i po chwili włożył palce w jego włosy,
delikatnie wmasowując substancję.
~
- To spójrz jeszcze na klatę... - mruknął cicho, mając nadzieję, że tego nie usłyszał. - Widzisz, to nie będzie akurat z tym problemu. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Zamrugał kilkakrotnie zaskoczony, gdy Natsu tak po prostu zaczął mu myć głowę. Uśmiechnął się lekko i sam zrobił to samo, co chłopak.
- Nie ma to jak myć sobie nawzajem włosy. - Zaśmiał się jak debil.
- To spójrz jeszcze na klatę... - mruknął cicho, mając nadzieję, że tego nie usłyszał. - Widzisz, to nie będzie akurat z tym problemu. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Zamrugał kilkakrotnie zaskoczony, gdy Natsu tak po prostu zaczął mu myć głowę. Uśmiechnął się lekko i sam zrobił to samo, co chłopak.
- Nie ma to jak myć sobie nawzajem włosy. - Zaśmiał się jak debil.
~
-Mhm. -Mruknął zadowolony i przymknął oczy. -Chyba małpy
myją się wzajemnie. Czy tam obskubują z robactwa... Na Animal Planet kiedyś
było. -Zaczął gadać do siebie głośno, zastanawiając się nad tym faktem. Zaraz
jednak otworzył oczy i zamrugał, gdy dotarło do niego, co wcześniej mówił Gray.
-He? Jaka klata? -Spojrzał w dół... i otworzył szeroko usta. -Debilu! -Jęknął
zrozpaczony. -Jak ja mam TO usprawiedliwić? Atak biedronek, kurwa?!
~
- Oglądasz Animal Planet? Serio? - zapytał z lekko wyczuwalnym sarkazmem. Patrzył na niego z lekkim rozbawieniem, dalej wcierając szamponik w jego puszyste włosy.
- Eeem... Atak biedronek to bardzo dobre wytłumaczenie jest! Jak coś, to próbowałem cię bronić, ale podrapały mi klatę i plecy i ujebały w ramię. - Wyszczerzył zęby, zadowolony z siebie. Może nie powinien się tak cieszyć, ale nie mógł nic na to poradzić.
- Oglądasz Animal Planet? Serio? - zapytał z lekko wyczuwalnym sarkazmem. Patrzył na niego z lekkim rozbawieniem, dalej wcierając szamponik w jego puszyste włosy.
- Eeem... Atak biedronek to bardzo dobre wytłumaczenie jest! Jak coś, to próbowałem cię bronić, ale podrapały mi klatę i plecy i ujebały w ramię. - Wyszczerzył zęby, zadowolony z siebie. Może nie powinien się tak cieszyć, ale nie mógł nic na to poradzić.
~
-Już nie, kretynie! W dzieciństwie... Lubię zwierzęta, okay?
-Nadął policzki, obrażony. Po usłyszeniu jakże pięknej historii Graya o
krwiożerczych biedronkach... chciał strzelić sobie facepalma. -Wiesz... znając
Lyona to pewnie to kupi. -Odparł szczerze. Po chwili skończył myć czarnowłosemu
włosy i pozwolił, by piana została całkowicie spłukana. Gray skończył też bawić
się jego własnymi włosami, więc właściwie byli już całkowicie umyci. Dał
chłopakowi szybkiego całusa i zakręcił wodę. Szybko wyskoczył i zaczął wycierać
się dokładnie ręcznikiem. Całe szczęście, że w łazience trzymał zapasowe gacie,
więc mógł z nich teraz skorzystać. Tak też zrobił i po chwili zajął się myciem
zębów, stojąc przy zlewie w bokserkach.
~
- Skoro to kupi, to nie ma problemu. - Wzruszył ramionami,
wychodząc zaraz za nim spod prysznica. Zgarnął jakiś czysty ręcznik i wytarł
się nim, a potem obwiązał się nim w pasie. - Ciężko mi się będzie przyzwyczaić
do tego, jak się zmieni wszystko, kiedy Lyon już wróci do domu - mruknął,
przeczesując włosy palcami. Podszedł do Natsu i pocałował go w czoło, a potem
skierował się do wyjścia z łazienki. - Idę się ubrać. Przyjdź potem do kuchni,
albo obudź Jellala. Lepiej, żeby to on gadał z komornikiem.
~
-Ofaj! Phyjdę! -Wykrzyczał ze szczoteczką w zębach, gdy Gray
wyszedł z łazienki. Natsu sam zastanawiał się jak to będzie, gdy znów
zamieszkają w czwórkę pod jednym dachem. Lyon to jego chłopak... to oczywiste,
że będzie chciał od różowowłosego pocałunków, pieszczot... seksu... Problem w
tym, że Natsu nie wiedział już, czy sam tego chce. Nie potrafił działać na dwa
fronty. Jeśli zaczynał z kimś sypiać... to nie chciał robić tego z nikim innym.
Gray wrócił, wspomnienia i emocje odżyły... i nie chciał znów tego tracić. Na
ironię losu, będąc z Grayem czuł się jakby zdradzał Lyona, ale za to myśląc o
seksie z białowłosym... czuł, jakby oszukiwał czarnowłosego. Gdzie tu logika?!
Nie ma. I w tym problem. Wypluł pastę z ust. Wytarł usta w ręcznik i westchnął
cicho. Ciekawe jak to się wszystko ułoży....
Wyszedł z łazienki, kierując się do salonu. Cóż, chyba czas obudzić Jellala. Wyjątkowo... nie będzie go bić. Był zbyt skrępowany wczorajszym wydarzeniem.
-Ej, Jell. -Kucnął koło niego i potrząsnął go za ramię. -Jell! -Krzyknął, gdy to nie dawało rezultatów. -Paczaj! Łopata! -I jak na zawołanie... otworzył oczy.
Wyszedł z łazienki, kierując się do salonu. Cóż, chyba czas obudzić Jellala. Wyjątkowo... nie będzie go bić. Był zbyt skrępowany wczorajszym wydarzeniem.
-Ej, Jell. -Kucnął koło niego i potrząsnął go za ramię. -Jell! -Krzyknął, gdy to nie dawało rezultatów. -Paczaj! Łopata! -I jak na zawołanie... otworzył oczy.
~
Gray poszedł do pokoju i się ubrał, a potem po prostu padł na łóżko, nagle przybity. Nie chciało mu się schodzić na dół. Najchętniej poszedłby spać i obudził się, kiedy wszystko się ułoży. To jednak nie było możliwe, więc po prostu musiał stawić czoła rzeczywistości.
*
- Łopata?! Gdzie?! - Jell poderwał się szybko z gleby i zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Kiedy nigdzie nie zobaczył narzędzia, zrozumiał, że padł ofiarą perfidnego oszustwa.
- Jak mogłeś mnie tak okłamać? - zapytał, rozczarowany. - Nigdy nie żartuj sobie na temat łopaty!
Gray poszedł do pokoju i się ubrał, a potem po prostu padł na łóżko, nagle przybity. Nie chciało mu się schodzić na dół. Najchętniej poszedłby spać i obudził się, kiedy wszystko się ułoży. To jednak nie było możliwe, więc po prostu musiał stawić czoła rzeczywistości.
*
- Łopata?! Gdzie?! - Jell poderwał się szybko z gleby i zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Kiedy nigdzie nie zobaczył narzędzia, zrozumiał, że padł ofiarą perfidnego oszustwa.
- Jak mogłeś mnie tak okłamać? - zapytał, rozczarowany. - Nigdy nie żartuj sobie na temat łopaty!
~
-Eeee... -Zaśmiał się nerwowo. -Przepraszam? -Odwrócił wzrok
i lekko się zarumienił. Ze wstydu. Nie chciał patrzeć Jellal'owi w oczy po
wczorajszym. -Idź udobruchać komornika, okay? -Poprosił cicho, co rzadko mu się
zdarzało. Wstał szybko i skierował się do kuchni. Był cholernie głodny. Gdy tam
wszedł... nie zdziwił się bardzo zauważając faceta w czerni, siedzącego przy
kuchennym stole. Bez słowa zrobił sobie kupę kanapek i zwiał do salonu by je
skonsumować. Mówił już, że nie lubi tego gościa?
~
Jell machnął tylko ręką i mrucząc coś pod nosem, polazł do kuchni zaraz za różowowłosym. W odróżnieniu do niego, został jednak w pomieszczeniu.
- Cześć, Asamchujwie! Jak ci się tam żyje? Kac męczy? - zapytał, przecierając oczy placami. Komornik wyglądał dziś bardzo niewyraźnie.
- Och, ależ nie, wcale nie mam kaca... - bąknął pod nosem. - Będę się zaraz zbierał, nie chcę siedzieć wam dłużej na głowie.
*
Gray wreszcie zwlókł się z łóżka, ale nie zszedł na dół. Poszedł do pokoju Natsu i Lyona, żeby pooglądać sobie jakieś poruszające telenowele, tak z braku lepszych pomysłów.
Już po dziesięciu minutach beczał jak baba, bo Lena wyznała miłość Hermanowi, ale ten był zakochany w tej głupiej suce Caroline! Biedna Lena!
~
Jell machnął tylko ręką i mrucząc coś pod nosem, polazł do kuchni zaraz za różowowłosym. W odróżnieniu do niego, został jednak w pomieszczeniu.
- Cześć, Asamchujwie! Jak ci się tam żyje? Kac męczy? - zapytał, przecierając oczy placami. Komornik wyglądał dziś bardzo niewyraźnie.
- Och, ależ nie, wcale nie mam kaca... - bąknął pod nosem. - Będę się zaraz zbierał, nie chcę siedzieć wam dłużej na głowie.
*
Gray wreszcie zwlókł się z łóżka, ale nie zszedł na dół. Poszedł do pokoju Natsu i Lyona, żeby pooglądać sobie jakieś poruszające telenowele, tak z braku lepszych pomysłów.
Już po dziesięciu minutach beczał jak baba, bo Lena wyznała miłość Hermanowi, ale ten był zakochany w tej głupiej suce Caroline! Biedna Lena!
~
Natsu dotarł do salonu i już miał zamiar legnąć na kanapie i zacząć delektować się swym obfitym posiłkiem, gdy... zauważył w jakim stanie jest ów sofa. Brudna! Cała brudna w *** i jeszcze koc też jest cały ***! Różowowłosy westchnął głośno, a na jego czole zaczęła pulsować żyłka. Pewnie on to będzie musiał sprzątać. Jakżeby inaczej. Gray to fajtłapa, Jellal to łopatolog- sprzymierzeniec komorników (czyt. dla Natsu to oznacza zdrajcę), Lyon to ciotowata biedronka. Tylko Natsu ma tu jeszcze chyba jakieś szare komórki i potrafi zająć się pralką. Co za życie... Westchnął ponownie i skierował się na piętro, by zjeść posiłek w swym łóżeczku. Zajmie się porządkami później. I gdy już wszedł do sypialni...
-Gray? -Spytał zaskoczony. -Czekaj... ty płaczesz? -Dobra, to już zaczyna być dziwne. -Co się... Ach... telenowela.... -Strzelił sobie facepalma, gdy zobaczył włączony telewizor. -Po kim jak po kim, ale po tobie nie spodziewałem się, że oglądasz romanse! -Zaśmiał się i położył talerz z kanapkami na szafce nocnej, by potem skierować się do komody. Chwycił jakieś ciuchy, żeby to nie świecić samymi bokserkami i po chwili klapnął na łóżko koło Fullbustera i położył sobie talerz na kolanach. -Też chcesz? -Spytał, gdy wziął pierwszą kanapkę do ust.
Natsu dotarł do salonu i już miał zamiar legnąć na kanapie i zacząć delektować się swym obfitym posiłkiem, gdy... zauważył w jakim stanie jest ów sofa. Brudna! Cała brudna w *** i jeszcze koc też jest cały ***! Różowowłosy westchnął głośno, a na jego czole zaczęła pulsować żyłka. Pewnie on to będzie musiał sprzątać. Jakżeby inaczej. Gray to fajtłapa, Jellal to łopatolog- sprzymierzeniec komorników (czyt. dla Natsu to oznacza zdrajcę), Lyon to ciotowata biedronka. Tylko Natsu ma tu jeszcze chyba jakieś szare komórki i potrafi zająć się pralką. Co za życie... Westchnął ponownie i skierował się na piętro, by zjeść posiłek w swym łóżeczku. Zajmie się porządkami później. I gdy już wszedł do sypialni...
-Gray? -Spytał zaskoczony. -Czekaj... ty płaczesz? -Dobra, to już zaczyna być dziwne. -Co się... Ach... telenowela.... -Strzelił sobie facepalma, gdy zobaczył włączony telewizor. -Po kim jak po kim, ale po tobie nie spodziewałem się, że oglądasz romanse! -Zaśmiał się i położył talerz z kanapkami na szafce nocnej, by potem skierować się do komody. Chwycił jakieś ciuchy, żeby to nie świecić samymi bokserkami i po chwili klapnął na łóżko koło Fullbustera i położył sobie talerz na kolanach. -Też chcesz? -Spytał, gdy wziął pierwszą kanapkę do ust.
~
Gray w ogóle nie spodziewał się tego, że Natsu wejdzie do pokoju. Miał zostać na dole! Szlag, a on beczał jak baba...
Szybko otarł łzy i przełączył kanał.
- Ehm, ja wcale nie płakałem! Po prostu coś mi wpadło do oka! - mruknął, wpatrując sie w niego z uporem. Popatrzył na kanapki i się skrzywił.- Nie, dzięki, nie mam ochoty na nic do jedzenia.
*
Jellal pożegnał się z komornikiem i polazł na górę do pokoju. Zastanawiał się, kiedy przyjdzie jego łopata. Nie mógł się już doczekać, kiedy weźmie ją w ramiona! Teraz... musi się zadowolić krótkim filmikiem, który nagrał. Już po chwili w całym pokoju rozległy się jęki Natsu. Jell miał tylko nadzieję, że chłopcy nie usłyszą tego zza ściany, bo przyszliby mu wpierdolić. A on nie mógł przyciszyć, bo zepsuły mu się przyciski!
Gray w ogóle nie spodziewał się tego, że Natsu wejdzie do pokoju. Miał zostać na dole! Szlag, a on beczał jak baba...
Szybko otarł łzy i przełączył kanał.
- Ehm, ja wcale nie płakałem! Po prostu coś mi wpadło do oka! - mruknął, wpatrując sie w niego z uporem. Popatrzył na kanapki i się skrzywił.- Nie, dzięki, nie mam ochoty na nic do jedzenia.
*
Jellal pożegnał się z komornikiem i polazł na górę do pokoju. Zastanawiał się, kiedy przyjdzie jego łopata. Nie mógł się już doczekać, kiedy weźmie ją w ramiona! Teraz... musi się zadowolić krótkim filmikiem, który nagrał. Już po chwili w całym pokoju rozległy się jęki Natsu. Jell miał tylko nadzieję, że chłopcy nie usłyszą tego zza ściany, bo przyszliby mu wpierdolić. A on nie mógł przyciszyć, bo zepsuły mu się przyciski!
~
Natsu nagle spiął się, gdy usłyszał jakieś jęki zza ściany.
-Gray... też to słyszysz, czy mam omamy? -Natężył słuch i ... nagle do jego uszu dotarło imię Fullbustera, wypowiedziane jękiem. -Czy Jellal masturbuje się, krzycząc twoje imię?! -Natsu nie słuchał nigdy własnych jęków, więc nie wiedział, że to jego głos. Zeskoczył szybko z łóżka, wyraźnie oburzony, a kanapki wywaliły się na pościel... mniejsza.
-Gray... też to słyszysz, czy mam omamy? -Natężył słuch i ... nagle do jego uszu dotarło imię Fullbustera, wypowiedziane jękiem. -Czy Jellal masturbuje się, krzycząc twoje imię?! -Natsu nie słuchał nigdy własnych jęków, więc nie wiedział, że to jego głos. Zeskoczył szybko z łóżka, wyraźnie oburzony, a kanapki wywaliły się na pościel... mniejsza.
~
- Eee... Nie... Sądzę, że Jellal nas nagrał, bo ja tam słyszę twoje jęki... - Podrapał się po głowie i strzelił poker face'a. Wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, nawet nie patrząc, czy Natsu idzie za nim. Był wkurzony. Jak Jell mógł to zrobić? Na pewno ich nagrał, no bo co innego? Wpadł jak burza do sypialni swojej i niebieskowłosego i z przerażeniem patrzył na Jellala, który naprawdę się masturbował.
- Eee... Nie... Sądzę, że Jellal nas nagrał, bo ja tam słyszę twoje jęki... - Podrapał się po głowie i strzelił poker face'a. Wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, nawet nie patrząc, czy Natsu idzie za nim. Był wkurzony. Jak Jell mógł to zrobić? Na pewno ich nagrał, no bo co innego? Wpadł jak burza do sypialni swojej i niebieskowłosego i z przerażeniem patrzył na Jellala, który naprawdę się masturbował.
~
-Że co?! Moje?! -Krzyknął w szoku, lecz Fullbuster zdołał
wyjść z sypialni. Natsu od razu podążył za nim, by poznać prawdę. I to, co tam
zobaczył...
-AAA! Moje oczy! -Schował się za koszulką Graya, by pozbyć się tego widoku. Cóż... niby był gejem, ale widok masturbującego się kolegi, który nie kręcił go w TEN sposób... był obrzydliwy.
-AAA! Moje oczy! -Schował się za koszulką Graya, by pozbyć się tego widoku. Cóż... niby był gejem, ale widok masturbującego się kolegi, który nie kręcił go w TEN sposób... był obrzydliwy.
~
- Jellal, kurwa jebana w dupę mać, co ty odpierdalasz? - warknął wkurzony Gray. Wprost emanował złowieszczą aurą.
Wyżej wymieniony chłopak przykrył swoje genitalia koszulką i szybko wyłączył filmik, a potem telefon, żeby czasami nie wpadło im do głowy go przejrzeć.
- Jaa.. nic nie robię... - odparł, przeciągając sylaby.
- Straszysz mi Natsu! Chcesz, żeby mu oczy wypaliło?! I czy mi się wydaje... czy nas nagrałeś debilu?!
Odwrócił się w stronę Dragneela i go przytulił, co chwila rzucając spojrzenia zabójcy biedronek w stronę Jellala.
- Jellal, kurwa jebana w dupę mać, co ty odpierdalasz? - warknął wkurzony Gray. Wprost emanował złowieszczą aurą.
Wyżej wymieniony chłopak przykrył swoje genitalia koszulką i szybko wyłączył filmik, a potem telefon, żeby czasami nie wpadło im do głowy go przejrzeć.
- Jaa.. nic nie robię... - odparł, przeciągając sylaby.
- Straszysz mi Natsu! Chcesz, żeby mu oczy wypaliło?! I czy mi się wydaje... czy nas nagrałeś debilu?!
Odwrócił się w stronę Dragneela i go przytulił, co chwila rzucając spojrzenia zabójcy biedronek w stronę Jellala.
~
Natsu trząsł się jeszcze jakiś czas w uścisku Fullbustera,
mając szczelnie zamknięte oczy. Ten obraz będzie mu się śnił po nocach!
Dodatkowo... Jellal jest strasznie owłosiony w tych rejonach. Ale tak...
naprawdę strasznie! Natsu chyba właśnie dostał traumy na resztę swego życia.
-Gray.... ja już nigdy więcej nie spojrzę na cudzego penisa! -Zapłakał, nadal wstrząśnięty. -I... on nas nagrał? Nas?! -Zapytał po chwili, czując narastającą wściekłość. -Masturbował się, patrząc na to jak... jak... Gapił się na nas i.... -Szeptał jakby w transie i po chwili szybko uciekł do łazienki, cały zielony na twarzy.
-Gray.... ja już nigdy więcej nie spojrzę na cudzego penisa! -Zapłakał, nadal wstrząśnięty. -I... on nas nagrał? Nas?! -Zapytał po chwili, czując narastającą wściekłość. -Masturbował się, patrząc na to jak... jak... Gapił się na nas i.... -Szeptał jakby w transie i po chwili szybko uciekł do łazienki, cały zielony na twarzy.
~
- No i widzisz, co narobiłeś?! - krzyknął, podchodząc do przyjaciela, gdy Natsu wybiegł z pokoju. Przywalił mu w pięści prosto w nos. Chyba mu go złamał... ale nie bardzo się tym przejął.
- Kurwa, ocipiałeś?! - jęknął Jell, łapiąc się za nos, z którego zaczęła lecieć krew. - Dla ciebie powinno być lepiej, że Natsu nie spojrzy na czyjegoś penisa!
- Chyba cię pojebało, na chuj nas nagrywałeś?! - ledwo powstrzymywał się od ponownego przyłożenia mu.
- Może miałem taki kaprys - mruknął cicho. - Nie zwracasz na mnie uwagi, odkąd pojawiliśmy się w tym domu. Już komornik i Lyon poświęcają mi więcej czasu niż ty, przyjacielu od siedmiu boleści. Po prostu chcę, żebyś zwrócił na mnie uwagę! - Wybuchnął płaczem, załamany. - Do tego... Do tego nie mam łopaty!
- No i widzisz, co narobiłeś?! - krzyknął, podchodząc do przyjaciela, gdy Natsu wybiegł z pokoju. Przywalił mu w pięści prosto w nos. Chyba mu go złamał... ale nie bardzo się tym przejął.
- Kurwa, ocipiałeś?! - jęknął Jell, łapiąc się za nos, z którego zaczęła lecieć krew. - Dla ciebie powinno być lepiej, że Natsu nie spojrzy na czyjegoś penisa!
- Chyba cię pojebało, na chuj nas nagrywałeś?! - ledwo powstrzymywał się od ponownego przyłożenia mu.
- Może miałem taki kaprys - mruknął cicho. - Nie zwracasz na mnie uwagi, odkąd pojawiliśmy się w tym domu. Już komornik i Lyon poświęcają mi więcej czasu niż ty, przyjacielu od siedmiu boleści. Po prostu chcę, żebyś zwrócił na mnie uwagę! - Wybuchnął płaczem, załamany. - Do tego... Do tego nie mam łopaty!
~
Natsu rzygał kilka minut do kibla, nim emocje opadły.
Cholera... to naruszenie prywatności. Poczuł się jak gwiazda porno... a to było
obleśne. Zwłaszcza, gdy oglądała to osoba, którą znali. Nie ogarniał Jellala,
na chuj mu to nagranie?! Umył na nowo zęby i wytarł twarz, po czym z
westchnieniem udał się do swej sypialni. Rzucił okiem na porozrzucane
kanapki... nie, nie jest już głodny. Opadł na pościel, twarzą w poduszkę. Co za
zrąbany poranek...
~
- J – Jellal… Przepraszam, stary! Nie wiedziałem, że tak
bardzo to przeżywasz. Od teraz będę poświęcał ci więcej czasu, obiecuję! – Gray
pochylił się nad przyjacielem i uśmiechnął się do niego. – Tak w ogóle… To
trochę obleśne, że masturbujesz się przy filmiku, na którym jestem ja. –
Wzdrygnął się i skrzywił. – Ale wiesz co, nie usuwaj go… Potem mi go wyślesz. –
Mrugnął do niego i poklepał go po ramieniu. – A teraz wybacz… Ale chyba też
muszę zwrócić… - Po tych słowach wybiegł z pokoju, jakby go stado mrówek
goniło.
~
Natsu leżał jeszcze chwilę w pokoju, aż nagle z błogiego
stanu półsnu wybudziła go przepiękna melodyjka z Mody na Sukces.
-Kto, kurwa, dzwoni do mnie tak wcześnie? -Wymamrotał i chwycił swój telefon. -Halo? -Odparł sennie.
-Natsu! Ty debilu! Gdzie jesteś?! -Odsunął słuchawkę od swego ucha, gdyż Lucy przesadziła z ilością decybeli.
-Um... w domu, a gdzie mam być? -Ziewnął i wstał do pozycji siedzącej.
-Jest poniedziałek! Jedenasta godzina! Wiesz, że zaczynamy o dziesiątej, tak?!
-COOO?! -Wydarł się, gdy został uświadomiony w tym fakcie. Faktycznie, wczoraj była niedziela, więc dziś musi być... -O, cholera! -Szybko się rozłączył i pognał do salonu.
-Graay! Jellal! Ja idę do pracy! Zamknijcie dom! -Po czym wystrzelił z mieszkania jak z procy.
~
Kiedy Natsu krzyknął, że idzie do pracy... Gray sobie uświadomił, że sam też powinien w niej być kilka godzin temu.
- Kurwa, szef mnie zapierdoli - jęknął i pobiegł zaraz za nim. - Jell, pilnuj chaty! - wydarł się jeszcze przed wyjściem.
*
Jellal poleżał jeszcze trochę po ich wyjściu, a potem postanowił, że musi odzyskać pracę! Miał nadzieję, że w przedsiębiorstwie pogrzebowym dadzą mu jeszcze jedną szansę, kiedy przyniesie nową łopatę...
- Do sklepu z narzędziami, raz! - powiedział do siebie i wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz.
-Kto, kurwa, dzwoni do mnie tak wcześnie? -Wymamrotał i chwycił swój telefon. -Halo? -Odparł sennie.
-Natsu! Ty debilu! Gdzie jesteś?! -Odsunął słuchawkę od swego ucha, gdyż Lucy przesadziła z ilością decybeli.
-Um... w domu, a gdzie mam być? -Ziewnął i wstał do pozycji siedzącej.
-Jest poniedziałek! Jedenasta godzina! Wiesz, że zaczynamy o dziesiątej, tak?!
-COOO?! -Wydarł się, gdy został uświadomiony w tym fakcie. Faktycznie, wczoraj była niedziela, więc dziś musi być... -O, cholera! -Szybko się rozłączył i pognał do salonu.
-Graay! Jellal! Ja idę do pracy! Zamknijcie dom! -Po czym wystrzelił z mieszkania jak z procy.
~
Kiedy Natsu krzyknął, że idzie do pracy... Gray sobie uświadomił, że sam też powinien w niej być kilka godzin temu.
- Kurwa, szef mnie zapierdoli - jęknął i pobiegł zaraz za nim. - Jell, pilnuj chaty! - wydarł się jeszcze przed wyjściem.
*
Jellal poleżał jeszcze trochę po ich wyjściu, a potem postanowił, że musi odzyskać pracę! Miał nadzieję, że w przedsiębiorstwie pogrzebowym dadzą mu jeszcze jedną szansę, kiedy przyniesie nową łopatę...
- Do sklepu z narzędziami, raz! - powiedział do siebie i wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz.
~
Natsu wbiegł do kwiaciarni, niezwykle zmachany.
-Lucy, Elfman! Wybaczcie, nie chciałem, naprawdę! -Wydarł się na wejściu, przyprawiając o zawał serca paru klientów.
-Elfman, zajmij się klientami. -Syknęła blondynka, po czym pociągnęła Dragneela na zaplecze. -Dobra, gadaj, co się stało. -Zamknęła drzwi i zmierzyła go uważnym spojrzeniem.
-H - he? -Zamrugał zdziwiony. -Zaspałem! Co niby innego?
-Natsu, mi nic nie umknie. Co to za niesamowicie wielki ślad na twojej szyi?
-Co?! -Różowowłosy momentalnie zakrył wskazane miejsce dłonią i spalił buraka. -Ach.. t - to... no... -Odwrócił wzrok. -Lyon mi zrobił. -Nadął policzki.
-Nie umiesz kłamać. Gadaj. Ktoś chciał cię zgwałcić, czy jak?
-N - nie...
-Natsu. -Powtórzyła ostrym tonem. -Mów, albo zlikwiduję twoje zapasy kawy ze spiżarni sklepu. Nie będzie już kawek na przerwach!
-Nie! Tylko nie to! -Zapłakał i złapał się za głowę. -Lucy! Nie możesz mi tego zrobić!
-Mogę. -Zachichotała. -Szybciej. Nie mamy całego dnia, a Elfman sobie sam w pracy nie poradzi. Znam cię na tyle dobrze, że wiem, że Lyon nigdy nie bawił się z tobą tak ostro. Dodatkowo... nigdy nie spóźniałeś się do pracy! Masz na sobie znoszone ciuchy, malinki i śmierdzi od ciebie alkoholem.
-C-co ty mówisz... zdaje ci się... -Mruknął zażenowany. I co on ma teraz powiedzieć?!
-Natsu, kurwa!
-Dobra! Spałem z Grayem! Zadowolona!? -Wykrzyknął, nie myśląc za wiele... i teraz zaczął żałować. Przełknął ślinę, wiedząc, co teraz się stanie....
-Z KIM, KURWA?! -Ten krzyk można było chyba usłyszeć na całym osiedlu...
-Lucy, Elfman! Wybaczcie, nie chciałem, naprawdę! -Wydarł się na wejściu, przyprawiając o zawał serca paru klientów.
-Elfman, zajmij się klientami. -Syknęła blondynka, po czym pociągnęła Dragneela na zaplecze. -Dobra, gadaj, co się stało. -Zamknęła drzwi i zmierzyła go uważnym spojrzeniem.
-H - he? -Zamrugał zdziwiony. -Zaspałem! Co niby innego?
-Natsu, mi nic nie umknie. Co to za niesamowicie wielki ślad na twojej szyi?
-Co?! -Różowowłosy momentalnie zakrył wskazane miejsce dłonią i spalił buraka. -Ach.. t - to... no... -Odwrócił wzrok. -Lyon mi zrobił. -Nadął policzki.
-Nie umiesz kłamać. Gadaj. Ktoś chciał cię zgwałcić, czy jak?
-N - nie...
-Natsu. -Powtórzyła ostrym tonem. -Mów, albo zlikwiduję twoje zapasy kawy ze spiżarni sklepu. Nie będzie już kawek na przerwach!
-Nie! Tylko nie to! -Zapłakał i złapał się za głowę. -Lucy! Nie możesz mi tego zrobić!
-Mogę. -Zachichotała. -Szybciej. Nie mamy całego dnia, a Elfman sobie sam w pracy nie poradzi. Znam cię na tyle dobrze, że wiem, że Lyon nigdy nie bawił się z tobą tak ostro. Dodatkowo... nigdy nie spóźniałeś się do pracy! Masz na sobie znoszone ciuchy, malinki i śmierdzi od ciebie alkoholem.
-C-co ty mówisz... zdaje ci się... -Mruknął zażenowany. I co on ma teraz powiedzieć?!
-Natsu, kurwa!
-Dobra! Spałem z Grayem! Zadowolona!? -Wykrzyknął, nie myśląc za wiele... i teraz zaczął żałować. Przełknął ślinę, wiedząc, co teraz się stanie....
-Z KIM, KURWA?! -Ten krzyk można było chyba usłyszeć na całym osiedlu...
~
Gray wszedł do biura, niezauważony. Laxusa nie było, więc na razie nie miał kto go opieprzyć, jest moc. Wziął się za parzenie kawy, wzdychając ciężko. Robota łatwa, ale szef trudny, a to się ze sobą gryzie, pomyślał.
Wtedy do pomieszczenia wparował Dreyar, gwałtownie trzaskając drzwiami.
- Znowu się spóźniłeś - warknął. - Jeśli to się powtórzy, pogadamy inaczej. - Skrzyżował ręce na piersi, przewiercając go wzrokiem na wylot.
- Prze - przepraszam, po prostu wczorajszy dzień był dość... męczący. Zaspałem. - Podrapał się po głowie, posyłając mu przepraszające spojrzenie. - To się nie powtórzy, naprawdę.
*
Jellal poszedł do przedsiębiorstwa pogrzebowego, aby dali mu kolejną szansę. Ale nie, płaszczyć się przed nimi nie zamierzał!
Kupił sobie łopatę, żeby łatwiej mu poszło. Niestety, nie chcieli już w robocie kogoś takiego jak on.
...
- Proszę, proszę, błagaaaam! Dam z siebie wszystko! - lamentował, machając łopatą na wszystkie strony.
- Ale proszę wstać z kolan, robi pan sobie wiochę.
Gray wszedł do biura, niezauważony. Laxusa nie było, więc na razie nie miał kto go opieprzyć, jest moc. Wziął się za parzenie kawy, wzdychając ciężko. Robota łatwa, ale szef trudny, a to się ze sobą gryzie, pomyślał.
Wtedy do pomieszczenia wparował Dreyar, gwałtownie trzaskając drzwiami.
- Znowu się spóźniłeś - warknął. - Jeśli to się powtórzy, pogadamy inaczej. - Skrzyżował ręce na piersi, przewiercając go wzrokiem na wylot.
- Prze - przepraszam, po prostu wczorajszy dzień był dość... męczący. Zaspałem. - Podrapał się po głowie, posyłając mu przepraszające spojrzenie. - To się nie powtórzy, naprawdę.
*
Jellal poszedł do przedsiębiorstwa pogrzebowego, aby dali mu kolejną szansę. Ale nie, płaszczyć się przed nimi nie zamierzał!
Kupił sobie łopatę, żeby łatwiej mu poszło. Niestety, nie chcieli już w robocie kogoś takiego jak on.
...
- Proszę, proszę, błagaaaam! Dam z siebie wszystko! - lamentował, machając łopatą na wszystkie strony.
- Ale proszę wstać z kolan, robi pan sobie wiochę.
~
-Nie wierzę... -Lucy skrzyżowała ramiona na piersi i
pokręciła głową. -Rozumiem. Piękne ponowne spotkanie, wyjaśnienie zerwania
kontaktów... Ale Natsu. -Zmierzyła go poważnym spojrzeniem. -Nie pomyślałeś
przez chwilę, że on mógł to wszystko zmyślić, żebyś się z nim przespał?
-Co? -Różowowłosy otworzył szeroko oczy, jakby zastanawiając się chwilę nad tym faktem. -Nie. -Pokręcił przecząco głową. -Nie zrobiłby tego. Wierzę mu. -Spojrzał na nią zdeterminowanym wzrokiem.
-A co z Lyonem?
-Ja... nie wiem... -Spuścił głowę. -To za trudne, wiesz? Sam nie wiem, co mam robić. Kocham ich obu, ale... chyba z Grayem więcej mnie łączy.
-Co ja z tobą mam.. -Westchnęła i zaśmiała się cicho słysząc jego odpowiedź. -Dobra, nie ma co nad tym teraz rozkminiać. -Odparła i wyszli ze składziku, by pomóc Elfmanowi w obsłudze klientów.
-Co tak długo?! -Wydarł się Elf, z rękami pełnymi kwiatów. -Nie daję rady! -Teraz dopiero pozostała dwójka zorientowała się, że pozostawiła go z dużą kolejką ludzi.
-Oh, przepraszam, Elfuś! Natsu ci pomoże! -Uśmiechnęła się chytrze. -Leć do nich, mój ty śliczny uke! Wczorajsza noc z twym menem nie zmęczyła cię wystarczająco! -Popchnęła Różowego do lady.
-Jak mnie nazwałaś?! -Natsu o mało się nie przewrócił przy tym uderzeniu, ale w porę odzyskał równowagę. -W czym mogę... -Zwrócił się do klienta, lecz zatrzymał swą wypowiedź, gdy zauważył, iż większość mężczyzn zaczęła się niespodziewanie ślinić. Dragneel przełknął ślinę i odwrócił się do szczerzącej się w jego stronę blondynki. -Nigdy więcej nie gadaj o mojej seksualności publicznie! -Warknął i spłonął rumieńcem. Jęknął, gdy w kwiaciarni rozniosły się szepty "kawaii".
-Co? -Różowowłosy otworzył szeroko oczy, jakby zastanawiając się chwilę nad tym faktem. -Nie. -Pokręcił przecząco głową. -Nie zrobiłby tego. Wierzę mu. -Spojrzał na nią zdeterminowanym wzrokiem.
-A co z Lyonem?
-Ja... nie wiem... -Spuścił głowę. -To za trudne, wiesz? Sam nie wiem, co mam robić. Kocham ich obu, ale... chyba z Grayem więcej mnie łączy.
-Co ja z tobą mam.. -Westchnęła i zaśmiała się cicho słysząc jego odpowiedź. -Dobra, nie ma co nad tym teraz rozkminiać. -Odparła i wyszli ze składziku, by pomóc Elfmanowi w obsłudze klientów.
-Co tak długo?! -Wydarł się Elf, z rękami pełnymi kwiatów. -Nie daję rady! -Teraz dopiero pozostała dwójka zorientowała się, że pozostawiła go z dużą kolejką ludzi.
-Oh, przepraszam, Elfuś! Natsu ci pomoże! -Uśmiechnęła się chytrze. -Leć do nich, mój ty śliczny uke! Wczorajsza noc z twym menem nie zmęczyła cię wystarczająco! -Popchnęła Różowego do lady.
-Jak mnie nazwałaś?! -Natsu o mało się nie przewrócił przy tym uderzeniu, ale w porę odzyskał równowagę. -W czym mogę... -Zwrócił się do klienta, lecz zatrzymał swą wypowiedź, gdy zauważył, iż większość mężczyzn zaczęła się niespodziewanie ślinić. Dragneel przełknął ślinę i odwrócił się do szczerzącej się w jego stronę blondynki. -Nigdy więcej nie gadaj o mojej seksualności publicznie! -Warknął i spłonął rumieńcem. Jęknął, gdy w kwiaciarni rozniosły się szepty "kawaii".
~
- Gray, Gray, Gray... Chyba czegoś tu nie rozumiesz - mówił
Laxus, zbliżając się do ciemnowłosego powolnym krokiem. - Ty tu PRACUJESZ. A do
pracy nie można się spóźniać, nawet jeżeli polega ona tylko i wyłącznie na
parzeniu kawy. Poza tym, śmierdzi od ciebie alkoholem. Wyglądasz, jakbyś
dopiero co z baru wyszedł.
- Ja wiem, rozumiem... Przepraszam! - odpowiedział, lekko spanikowany. Blondyn przed chwilą zaburzył jego przestrzeń osobistą.
- Przemyślałeś sprawę delegacji? - Raptownie zmienił temat.
Patrzył na Graya w taki sposób... że aż przeszły biedakowi ciarki po plecach.
- Ja... Niestety, nie będę mógł pojechać. Na ten czas muszę wrócić do domu. Mama jest chora i potrzebuje mojej pomocy - skłamał gładko, gratulując sobie w myślach.
- Och? Naprawdę? Jaka szkoda... Pozdrów ode mnie swoją mamę... I powiedz jej, że ma seksownego synka... - mruknął, zbliżając twarz do twarzy Fullbustera, który wyglądał, jakby miał za chwilę dostać palpitacji serca. - I że chętnie bym go dostał w swoje ręce... - dokończył Dreyar, po czym po prostu bezczelnie ugryzł swojego pracownika w dolną wargę.
- Ja wiem, rozumiem... Przepraszam! - odpowiedział, lekko spanikowany. Blondyn przed chwilą zaburzył jego przestrzeń osobistą.
- Przemyślałeś sprawę delegacji? - Raptownie zmienił temat.
Patrzył na Graya w taki sposób... że aż przeszły biedakowi ciarki po plecach.
- Ja... Niestety, nie będę mógł pojechać. Na ten czas muszę wrócić do domu. Mama jest chora i potrzebuje mojej pomocy - skłamał gładko, gratulując sobie w myślach.
- Och? Naprawdę? Jaka szkoda... Pozdrów ode mnie swoją mamę... I powiedz jej, że ma seksownego synka... - mruknął, zbliżając twarz do twarzy Fullbustera, który wyglądał, jakby miał za chwilę dostać palpitacji serca. - I że chętnie bym go dostał w swoje ręce... - dokończył Dreyar, po czym po prostu bezczelnie ugryzł swojego pracownika w dolną wargę.
~
Natsu był już powoli zmęczony tym wszystkim. Nie dość, że
musiał obsłużyć sporą kolejkę, to jeszcze co drugi facet próbował wepchnąć mu
swoją wizytówkę lub zaczynał flirtować i chciał go gdzieś zaprosić...
Oczywiście, różowowłosy zbył każdego, bez wyjątku.
-Moja wizytówka. Może będziesz zainteresowany. -Uśmiechnął się do niego blondwłosy, dobrze zbudowany mężczyzna.
-Nie, dziękuję. -Westchnął po raz kolejny.
-Ale czy na pewno? Nie jestem taki jak ci inni kolesie. Prowadzę dochodowy biznes. Jestem właścicielem dobrze prosperującej kawiarni. Na pewno nie uda mi się cię kiedyś tam zaprosić? -Mrugnął do niego i obdarzył seksownym uśmieszkiem.
-W - własna kawiarnia? -Różowowłosemu zalśniły oczy. -Mój ideał! Oczywiście, że ta..! Hej! Co ty robisz?! -Już chciał chwycić wizytówkę, lecz Elfman odciągnął go dość brutalnie od lady.
-Nie daj się uwieść. Bądź mężczyzną. -Oznajmił, ciągnąc go w stronę składziku, gdy Natsu zaczął się wyrywać.
-A - ale on ma własną kawiarnię! KAWIARNIĘ -Zapłakał okrutnie. -Niee! -Ostatni krzyk został zagłuszony, kiedy obaj zniknęli za drzwiami kanciapy.
-Przepraszam za niego. Życzę miłego dnia. -Blondynka uśmiechnęła się uroczo, jakby nigdy nic, do zszokowanego i zdezorientowanego klienta.
-Moja wizytówka. Może będziesz zainteresowany. -Uśmiechnął się do niego blondwłosy, dobrze zbudowany mężczyzna.
-Nie, dziękuję. -Westchnął po raz kolejny.
-Ale czy na pewno? Nie jestem taki jak ci inni kolesie. Prowadzę dochodowy biznes. Jestem właścicielem dobrze prosperującej kawiarni. Na pewno nie uda mi się cię kiedyś tam zaprosić? -Mrugnął do niego i obdarzył seksownym uśmieszkiem.
-W - własna kawiarnia? -Różowowłosemu zalśniły oczy. -Mój ideał! Oczywiście, że ta..! Hej! Co ty robisz?! -Już chciał chwycić wizytówkę, lecz Elfman odciągnął go dość brutalnie od lady.
-Nie daj się uwieść. Bądź mężczyzną. -Oznajmił, ciągnąc go w stronę składziku, gdy Natsu zaczął się wyrywać.
-A - ale on ma własną kawiarnię! KAWIARNIĘ -Zapłakał okrutnie. -Niee! -Ostatni krzyk został zagłuszony, kiedy obaj zniknęli za drzwiami kanciapy.
-Przepraszam za niego. Życzę miłego dnia. -Blondynka uśmiechnęła się uroczo, jakby nigdy nic, do zszokowanego i zdezorientowanego klienta.
~
Gray na chwilę zamarł w bezruchu, nie bardzo wierząc w to, co się właściwie dzieje, a potem po prostu odepchnął od siebie Laxusa.
- Przepraszam, ale szef nie powinien się aż tak spoufalać ze swoimi pracownikami - powiedział zmęczonym tonem głosu. - A mamie przekażę, a jakże.
Tamten się tylko roześmiał i przyciągnął go do siebie z powrotem.
- Zobaczysz... Jeszcze będziesz mój, Fullbuster - powiedział z powagą. A potem go puścił i wrócił do pracy. Tak, jakby nic się nie stało.
- Śmiem w to wątpić - szepnął Gray do siebie i wrócił do parzenia kawy.
*
Tymczasem u Jellala...
- Proszę.
- Nie.
- Proszę!
- Nie!
- Proszę! Będę grzeczny i już więcej się nie upiję!
- Nie przyjmę pana z powrotem!
- ...Ale ja nawet łopatę przyniosłem!
- I co z tego? Niech pan już idzie.
- Nie! Nie dam panu spokoju, dopóki mnie pan nie przyjmie!
- Daj pan żyć!
- Wszyscy wokół są martwi, hello!
- Ale ja żyję!
Tak, nasz drogi niebieskowłosy męczył i dręczył biednego mężczyznę... A pracy i tak na razie nie dostał. Wesprzyjmy go duchowo!
Gray na chwilę zamarł w bezruchu, nie bardzo wierząc w to, co się właściwie dzieje, a potem po prostu odepchnął od siebie Laxusa.
- Przepraszam, ale szef nie powinien się aż tak spoufalać ze swoimi pracownikami - powiedział zmęczonym tonem głosu. - A mamie przekażę, a jakże.
Tamten się tylko roześmiał i przyciągnął go do siebie z powrotem.
- Zobaczysz... Jeszcze będziesz mój, Fullbuster - powiedział z powagą. A potem go puścił i wrócił do pracy. Tak, jakby nic się nie stało.
- Śmiem w to wątpić - szepnął Gray do siebie i wrócił do parzenia kawy.
*
Tymczasem u Jellala...
- Proszę.
- Nie.
- Proszę!
- Nie!
- Proszę! Będę grzeczny i już więcej się nie upiję!
- Nie przyjmę pana z powrotem!
- ...Ale ja nawet łopatę przyniosłem!
- I co z tego? Niech pan już idzie.
- Nie! Nie dam panu spokoju, dopóki mnie pan nie przyjmie!
- Daj pan żyć!
- Wszyscy wokół są martwi, hello!
- Ale ja żyję!
Tak, nasz drogi niebieskowłosy męczył i dręczył biednego mężczyznę... A pracy i tak na razie nie dostał. Wesprzyjmy go duchowo!
~
Po długim i męczącym dniu pracy... w końcu zamknęli
kwiaciarnię.
-Zbierasz się już do domu, Natsu? -Zaczęła Lucy.
-Nie... Idę odwiedzić Lyona w szpitalu. -Westchnął i skierował się do wyjścia.
-Lyon jest w szpitalu?! Mężczyźni nie potrzebują takich miejsc!
-Tak, tak Elfman... -Machnął jedynie ręką i westchnął.
-Ale serio... Co mu się stało? -Blondynka wyglądała na zaniepokojoną.
-Spadł z balkonu. -Uśmiechnął się lekko, widząc zszokowane miny przyjaciół. -Ale nic mu nie jest. Kilka połamanych żeber i zwichnięta kostka...
-To jest nic?! -Wtrąciła się Lucy.
-Oj, nie krzycz. Jest cały. O, właśnie. Lucy... masz telefon do Erzy? -Spytał nagle.
-Erzy? Jasne, utrzymujemy ciągle kontakt... ale czemu pytasz?
-Gray chce ją spiknąć z Jellalem. Ona miała fioła na punkcie mioteł, a on ma na punkcie łopat. Będą do siebie pasować. -Skrzywił się lekko na tą myśl.
-Masz rację. Nadal ma na ich punkcie bzika. I skarżyła mi się, że jest samotna... -Zaśmiała się. -Spoko, już ci daję. -Wzięła kartkę i spisała szybko cyfry kontaktu. -Ale, ale. -Pokiwała palcem, gdy różowowłosy chciał chwycić numer. -Czy ten Jellal jest przystojny? -Mrugnęła do niego.
-Uh... dziewczyny... -Przewrócił oczami. -Tak, jest przystojny. Mogę? -Wyglądał już na lekko zniecierpliwionego.
-Tak, tak. Bierz. -Zachichotała na to zachowanie. -I nie udawaj, że tylko dziewczyny zwracają uwagę na przystojnych facetów! Mój ty ukoszku~
-Wal się! -Spłonął rumieńcem i wyszedł szybko z kwiaciarni.
-Zbierasz się już do domu, Natsu? -Zaczęła Lucy.
-Nie... Idę odwiedzić Lyona w szpitalu. -Westchnął i skierował się do wyjścia.
-Lyon jest w szpitalu?! Mężczyźni nie potrzebują takich miejsc!
-Tak, tak Elfman... -Machnął jedynie ręką i westchnął.
-Ale serio... Co mu się stało? -Blondynka wyglądała na zaniepokojoną.
-Spadł z balkonu. -Uśmiechnął się lekko, widząc zszokowane miny przyjaciół. -Ale nic mu nie jest. Kilka połamanych żeber i zwichnięta kostka...
-To jest nic?! -Wtrąciła się Lucy.
-Oj, nie krzycz. Jest cały. O, właśnie. Lucy... masz telefon do Erzy? -Spytał nagle.
-Erzy? Jasne, utrzymujemy ciągle kontakt... ale czemu pytasz?
-Gray chce ją spiknąć z Jellalem. Ona miała fioła na punkcie mioteł, a on ma na punkcie łopat. Będą do siebie pasować. -Skrzywił się lekko na tą myśl.
-Masz rację. Nadal ma na ich punkcie bzika. I skarżyła mi się, że jest samotna... -Zaśmiała się. -Spoko, już ci daję. -Wzięła kartkę i spisała szybko cyfry kontaktu. -Ale, ale. -Pokiwała palcem, gdy różowowłosy chciał chwycić numer. -Czy ten Jellal jest przystojny? -Mrugnęła do niego.
-Uh... dziewczyny... -Przewrócił oczami. -Tak, jest przystojny. Mogę? -Wyglądał już na lekko zniecierpliwionego.
-Tak, tak. Bierz. -Zachichotała na to zachowanie. -I nie udawaj, że tylko dziewczyny zwracają uwagę na przystojnych facetów! Mój ty ukoszku~
-Wal się! -Spłonął rumieńcem i wyszedł szybko z kwiaciarni.
~
Gray wrócił do domu wkurwiony. W dodatku... nikogo jeszcze
nie było, a on nie miał kluczy... Super. Gdzie ten Jellal się podziewa?
Przecież był w domu!
Usiadł na schodach i czekał, bo cóż innego mu pozostało? Ten dzień nie może być gorszy, pomyślał sobie i schował twarz w dłoniach. Tak się zastanawiał... na chuj on w ogóle tu przyjeżdżał?
*
Jellal wreszcie dostał tę pracę, gdyż jego poprzedni (i jednocześnie nowy) szef nie mógł już dłużej znieść jego jęków i próśb.
- Jeśli coś spieprzysz, wywalam cię na zbity ryj, a potem przenoszę działalność do innego miasta, żebyś nie katował mi bani! - krzyknął na odchodne, wywalając zadowolonego niebieskowłosego za drzwi.
- Tak! Mam robotę! - Miał zaciesz na twarzy jak dziecko z downem. - No nic, pora wracać do domu, ale... po drodze piwko!
Usiadł na schodach i czekał, bo cóż innego mu pozostało? Ten dzień nie może być gorszy, pomyślał sobie i schował twarz w dłoniach. Tak się zastanawiał... na chuj on w ogóle tu przyjeżdżał?
*
Jellal wreszcie dostał tę pracę, gdyż jego poprzedni (i jednocześnie nowy) szef nie mógł już dłużej znieść jego jęków i próśb.
- Jeśli coś spieprzysz, wywalam cię na zbity ryj, a potem przenoszę działalność do innego miasta, żebyś nie katował mi bani! - krzyknął na odchodne, wywalając zadowolonego niebieskowłosego za drzwi.
- Tak! Mam robotę! - Miał zaciesz na twarzy jak dziecko z downem. - No nic, pora wracać do domu, ale... po drodze piwko!
~
Natsu dotarł w końcu do szpitala, gdzie od razu skierował
się do pokoju, w którym leżał Lyon.
-Hejka. -Przywitał się na wejściu, trochę zmęczony dzisiejszym dniem.
-Natsu! -Uśmiechnął się szeroko. -Strasznie się nudziłem. Jak się cieszę! -Poleciały mu, aż łezki szczęścia, że ktoś o nim pamiętał.
-Ej, przecież jesteś moim chłopakiem. To naturalne, że będę cię odwiedzać. -Obdarzył go delikatnym i czułym uśmiechem.... choć nie był pewien, czy ma jeszcze do tego prawo. Zdradził go. Każda kolejna sekunda jest kłamstwem...
-Wiem i dziękuję. -Zaśmiał się i pokiwał ręką, aby różowowłosy usiadł koło niego.
-To... jak się czujesz? -Spytał, gdy zajął miejsce.
-Nie jest źle. Jutro będę już w pełni sił! Lekarze mówią, że mam leżeć do końca tygodnia... ale mi to nie pasuje. Nie wytrzymam tu tak długo. Poradzę sobie sam, nawet na kulach. -Odparł poważnie i wypiął dumnie pierś.
-Ty? Sam? I to na kulach? -Zaśmiał się, ewidentnie rozbawiony. -To będzie cud, jeśli przeżyjesz, debilu.
-Aww! To nie było miłe! -Nadął policzki, by po chwili złapać dłoń Dragneela we własną. -To tylko dzień, a już się stęskniłem. Kocham cię. -Uśmiechnął się do niego szerokim, niemal, że głupkowatym... ale szczerym uśmiechem.
-J - ja... Ja ciebie też... -Wygiął wargi sztucznie ku górze. Nie mam mowy, że Natsu długo pociągnie w tym trójkącie... Nie chciał nikogo zdradzać. Pogubił się.
-Hejka. -Przywitał się na wejściu, trochę zmęczony dzisiejszym dniem.
-Natsu! -Uśmiechnął się szeroko. -Strasznie się nudziłem. Jak się cieszę! -Poleciały mu, aż łezki szczęścia, że ktoś o nim pamiętał.
-Ej, przecież jesteś moim chłopakiem. To naturalne, że będę cię odwiedzać. -Obdarzył go delikatnym i czułym uśmiechem.... choć nie był pewien, czy ma jeszcze do tego prawo. Zdradził go. Każda kolejna sekunda jest kłamstwem...
-Wiem i dziękuję. -Zaśmiał się i pokiwał ręką, aby różowowłosy usiadł koło niego.
-To... jak się czujesz? -Spytał, gdy zajął miejsce.
-Nie jest źle. Jutro będę już w pełni sił! Lekarze mówią, że mam leżeć do końca tygodnia... ale mi to nie pasuje. Nie wytrzymam tu tak długo. Poradzę sobie sam, nawet na kulach. -Odparł poważnie i wypiął dumnie pierś.
-Ty? Sam? I to na kulach? -Zaśmiał się, ewidentnie rozbawiony. -To będzie cud, jeśli przeżyjesz, debilu.
-Aww! To nie było miłe! -Nadął policzki, by po chwili złapać dłoń Dragneela we własną. -To tylko dzień, a już się stęskniłem. Kocham cię. -Uśmiechnął się do niego szerokim, niemal, że głupkowatym... ale szczerym uśmiechem.
-J - ja... Ja ciebie też... -Wygiął wargi sztucznie ku górze. Nie mam mowy, że Natsu długo pociągnie w tym trójkącie... Nie chciał nikogo zdradzać. Pogubił się.
~
Pierwszym, co Jellal zobaczył po powrocie do domu, był Gray
siedzący na schodach. W sumie to wyglądał, jakby spał.
- Ej, stary, śpisz? - zapytał cicho, gdy już się zbliżył.
- Nie - dobiegła go równie cicha odpowiedź. - Umieram.
- A, okay. To nie przeszkadzam - odrzekł inteligentnie i wsadził klucz w zamek. Wszedł do domu, zostawiając Fullbustera na zewnątrz i od razu pohasał pod prysznic, wyraźnie szczęśliwy.
Sam Gray jakoś się nie kwapił, żeby wejść do środka, chociaż wcześniej z miłą chęcią by się tam znalazł.
- Ej, stary, śpisz? - zapytał cicho, gdy już się zbliżył.
- Nie - dobiegła go równie cicha odpowiedź. - Umieram.
- A, okay. To nie przeszkadzam - odrzekł inteligentnie i wsadził klucz w zamek. Wszedł do domu, zostawiając Fullbustera na zewnątrz i od razu pohasał pod prysznic, wyraźnie szczęśliwy.
Sam Gray jakoś się nie kwapił, żeby wejść do środka, chociaż wcześniej z miłą chęcią by się tam znalazł.
~
Natsu siedział z Lyonem jakąś godzinkę, żeby mu biedak nie
marudził, że spędza z nim za mało czasu. Zmęczony już tym dniem, dotarł w końcu
do mieszkania i... zobaczył Graya na schodach. Zamrugał kilkakrotnie.
-Eee... żyjesz? -Kucnął przy nim i szturchnął go palcem w głowę.
~
Gray wyrwał się z rozmyślań, kiedy Natsu go szturchnął.
- Huh? Co tu robisz? - zapytał sennym głosem i przeciągnął się. Był cały obolały i zdrętwiały, gdyż od dłuższego czasu nie zmieniał pozycji i nawet tego nie zauważył.
- I żyję, oczywiście, że żyję... Tak sobie odpoczywam. - Uśmiechnął się nieco sztucznie.
-Eee... żyjesz? -Kucnął przy nim i szturchnął go palcem w głowę.
~
Gray wyrwał się z rozmyślań, kiedy Natsu go szturchnął.
- Huh? Co tu robisz? - zapytał sennym głosem i przeciągnął się. Był cały obolały i zdrętwiały, gdyż od dłuższego czasu nie zmieniał pozycji i nawet tego nie zauważył.
- I żyję, oczywiście, że żyję... Tak sobie odpoczywam. - Uśmiechnął się nieco sztucznie.
~
-Na schodach? Jak bardzo dziwny jesteś? -Westchnął, po czym
wstał i pociągnął za klamkę. -Otwarte? Teraz już w ogóle nie rozumiem, co tu
jeszcze robisz. -Pokiwał głową i wszedł do środka, zostawiając Graya na
zewnątrz. Był zbyt zmęczony, żeby pytać go, czemu zachowuje się jak jakaś
ofiara losu.
~
- Jestem dziwniejszy, niż bym chciał - mruknął, kiedy Natsu zniknął w środku, a potem wstał i poszedł na spacer z nadzieją, że się nie zgubi.
- Jestem dziwniejszy, niż bym chciał - mruknął, kiedy Natsu zniknął w środku, a potem wstał i poszedł na spacer z nadzieją, że się nie zgubi.
~Iris & Misuzu
Doobra. Nie chce mi sie teraz komentowac. Ale! Jutro to na pewno zrobie.
OdpowiedzUsuńTo do jutra!
Mei ♥
Czas na podsumowanie .
UsuńWstawanko, komornik w kibly. Czyli dzien jak co dzien xdd
Ten pomysl z biedronkami byl genialnt! Tylko niech Lyon przez nich nie rzuci pracy ;_;
O maj gasz! Jell?! Co ty odpierdalasz?!! Strzaszysz mi Natsu! Ale przez cb nie bedzie wiecej ... szekszow Natsu i Greya! Modl sie aby mu to przeszlo!
Ja tez chce miec dzwonek z mody na sukces xD gdzie mozna ja sciagnac??
Grey placze! Chodz do cioci. Mam ciasteczka!
Laxus ! Jak jeszcze raz polozysz lapska na Greyu to cie #&@**! I @#&@* !!!
Dobra ogar Mei !!!
Luuuuucy, przez cb Natsu mogl prawie zdradzic Greya i Lyona. A za co?? Za kawe! Natsu serio? Kawa?!
Jelll ma prace i lopate! Przeba to oblac. Ale takim prawdziwym alkoholm a nie nisko%.
A co tam. Raz sie zyje. To co ze sie schleja gorzej niz ruscy xDD lub polacy XDDD
Koncze juz moj jakze nieogarniety komentarz i lece ogladac Szpital. Przedpremiera <3333333 lol. Mam obsejse na tym puncje xDD
Ahh. I moz wreszcie w tym komentarzu przeprosze za litetowki. Pisze z telefonu i tu sa takie chujowo male liteki ;_;
Mei ♥♥♥
To było szczere xD Lenistwo Cię dopadło xD
UsuńTak, no bo każdego dnia gości się w kiblu skacowanego komornika..;d
Hahaha, sądzę, że nawet Lyon by nie uwierzył w atak biedronek xd
Spoko, Jell może i ich nastraszył, ale jak myślisz, jak długo Natsu by wytrzymał bez seksów z Grayem? xd
Spróbuj z ulub.pl haha :D
Grayciu biedny ;_;
Ou... Chyba zaczynam współczuć biednemu Laxusowi ;c xD
Haha "prawie zdradził Graya i Lyona", padłam xD" To było takie szczere xD
Ale Jell woli niskoprocentowe ;___;
Hahahaha, Polacy i Ruscy... ich nikt w piciu nie przebije XD
Moja koleżanka też ogląda Szpital, a ja nie widziałam ani jednego odcinka ;o
Nie no, spoko, rozumiemy ^^
~Misuzu.
To nie moja wina, ze penistwo mnie dopadlo. To wszystko wina Hello kitty ( chodz nie wiem co ta do tego ale ok XDDD
Usuńno moze nie w atak biedronek, ale stonek to mozee wierzy? ^^
Tsa. Natsu by nie wytrzymal w izolatce 2 dnich bez kawy i Grey'a XDD
Dobra sprobuje xdd
I niech lepiej sie boi! Z testu wyszlo ze jestem sadystka ktora woli smierc 6 osob zamiast 2 :3 a laxus to dla mnie pestka ^w^
No wiesz. Prawie to duza roznica! Bo prawie zdradzilem a zdradzilem to dwie rozne rzeczy * le rozkminianie a'la Mei*
Musimy nauczyc Jellarda pic jak prawdziwy mezczyzna. Kurde Jell ma naprawde duze braki ;_;
To je rosja/polska, tego nie ogarniesz xdd
Bo szpital jest de best, buja xdd
Jak mogla?? Wstydz sie wstydz sie!!
Mei ♥
Tak, bo najlepiej zgonić winę na to dzieło Szatana, jakim jest Hello Kitty! ;c xDD
UsuńHmm, nie wiem, ale może...xD
Hahaha, dokładnie! ;d
Laxi jest bardzo niezadowolony z takiego obrotu sprawy. xD
Hahaha, no tak, ale jeszcze ich obu...xd to się nazywa hardcore xd
Bo Jell jest jak jaskiniowiec z epoki kamienia łupanego!
Tag, właśnie! ;d
Nie oglądam ogólnie za dużo TV ;d
~Misuzu
*______________*
OdpowiedzUsuńJak miło... Na początku dnia zastają komornika w kiblu... ^^
Pewnie cwiczył nurkowanie lub wstrzymywanie oddechów.. :3
Uu wspólny prysznic ;333
Kawaii *-* Myją sobie włoski
Nacek też bym miała traume.. Bo Jell i to jak robił to przy tym filmiku to..
Jell jeśli prze cb przestaną się kochac to tak cię złoje łopatą że.. że... Kurwa nawet nie wiem xD
Dzwonek z Mody na Sukces ?
Natsu jakiś ty stylowy :3
Laxus i macanko Graya ?!
Kuźwa jaram się prawie każdym yaoi ale... Laxus on ma NATSUUUU !!
Aż się boje co wymyślicie później XD
Taka szansa... Własna kawiarnia.. Nacek pewnie byłby w niebie ^^
Hyhyhyhy i zdziwenie Lucy xDDDDD
Biedny szef tego zakładu pogrzebowego czy jakoś tak XD
W końcu misął przyjąc Jellala :333
I Jell będzie miał Erze !
Prawdopodobnie nwm jak to się ułoży XDD
Ale.. Żeby biedna Erza nie dostała traumy jak Natsu xddddd
Biedny Nacek... Kogo wybrac ? ;_;
Gray ? Co ci ? Siedzisz na schodach.... Poszedłeś na spacer ? Sam ? Bez Natsu ? A co jak ktoś ci coś zrobi ? Przecież ty jesteś rycerzem który ratuje z opresji ! ;_;
Dobra kończe xD Nieogarnięty kom , i zapewne znowu czegoś zapomniałąm dodac XD
Przesyłam przytulaski i Gratsu w pudełku ^^ :3 <3
♥♥♥
Prędzej im ten kibel zarzygał, ale to już szczegóły xd
UsuńTag, słodziachnie <3
Oho, Jell by miał traumę związaną z łopatą tym razem, cały jego świat ległby w gruzach ;o
To takie na czasie~!
Laxi też chce pomacać! ;_;
Hyhy, a no ma! Ale odmawiacie Laxiemu przyjemności ;c
No, lepiej się bój, będzie się działo, już mamy napisane prawie do końca...xD"
No, byłby! :D
Lucy była w szoku, co się kobiecie dziwić xd
Noo, Jell tak go katował ;_;
A no, jemu też się należy coś od życia! <3
To się okaże :D
Nie no, może tragedii nie będzie, hyhy ;>
Natsu w końcu podejmie decyzję!
Grayciu poszedł emosić, buuu ;___; Tag bardzo życie złe. ;__;
Hahah, dziękujemy <33
~Misuzu