środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 14.

Wesołych świąt, ludziska~!

Natsu dosłownie zamarł w szoku, gdy zaczęli spadać z mostu. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Jedyne, co zdołał jeszcze usłyszeć, to krzyki Graya, iż ma szybko wstrzymać oddech. Tak też zrobił. Sekundę po tym zderzyli się z zimną wodą. Kolejne długie sekundy spędził pod wodą, aż w końcu odzyskał możliwość ruchu. Jak najprędzej wypłynął na powierzchnię, biorąc głęboki oddech. Pierwsze, co zrobił... to rozglądanie się za czarnowłosym. Nigdzie go nie zauważył.
-Cholera. -Przeklął z paniką w głosie. Nie czekając dłużej, zanurkował ponownie i wtedy zauważył Fullbustera nadal opadającego na dno po silnym uderzeniu z taflą wody. Chyba go zaćmiło, bo się nie ruszał. Różowowłosy szybko pociągnął go na powierzchnię, by później wypłynąć z nim na brzeg rzeki. Gdy to zrobił, czarnowłosy nadal nawet nie drgnął. -Gray! Idioto! Obudź się! -Zaczął go potrząsać w panice, nie wiedząc, co teraz zrobić.

~

Kiedy tamci dwaj spadli, Jellal spanikował. Zaczął biegać po moście jak ostatni debil i drzeć mordę. Nie był w stanie myśleć racjonalnie.
Gray zdążył jeszcze tylko zauważyć, że Natsu nie ma już obok niego. To dobrze. Pewnie wypłynął na powierzchnię. Sam Fullbuster nie był w stanie się ruszyć. Topił się. Nie miał czym oddychać. Zamknął oczy i pozwolił się ponieść, na dno. Do jego świadomości nie docierał fakt, że właśnie tonął.
Następnym, co do niego dotarło, był czyjś głos. Słyszał go jak przez mgłę. To chyba Natsu...? Nie był pewien. Nie wiedział, co się dzieje. Tak przyjemnie było spać... Spróbował złapać oddech i zakaszlał gwałtownie. Przekręcił sie na bok, wypluwając wodę. Dopiero teraz dotarło do niego, co się właściwie niedawno stało.
~
-Gray! -Gdy zauważył, że Fullbuster odzyskuje świadomość, Natsu nie wytrzymał i dosłownie się na niego rzucił. -Nie strasz mnie tak więcej! -Z oczu poleciała mu aż łza szczęścia i wtulił się w jego klatę jak jakieś małe dziecko. Serce biło mu jak oszalałe, ale cieszył się, ze ten czarnowłosy idiota jest cały.
~
- Na - Natsu - wyrzucił z siebie między kolejnymi atakami kaszlu. Przytulił go do siebie, szczęśliwy, że nic mu nie jest. - Bałem się, że utoniesz - wyznał. - A gdyby tak się stało, nie darowałbym sobie. - Zamknął oczy, próbując dojść do siebie po przeżytych wydarzeniach.
~
-Jesteś idiotą. -Odparł tylko z lekkim uśmiechem. -Też nie wiem, co bym zrobił, jakby to tobie coś się stało... -Pogładził go po policzku. -Ale wiesz... Jakby nie było, naszą pierwszą wspólną próbę samobójczą mamy już za sobą. -Zaśmiał się cicho, niezmiernie ciesząc się, że żadnemu z nich nic się nie stało.

~

Zaśmiał się głośno i przytulił go mocniej.
- To było zbyt niespodziewane jak na próbę samobójczą. Poza tym, chciałem cię uratować, a wyszło na to, że to ty uratowałeś mnie. - Nadął policzki, udając niezadowolenie. - Tak w ogóle... Gdzie jest Jellal? Olał nas? - zapytał, nagle przypominając sobie o przyjacielu. Po chwili zaś tylko wzruszył ramionami. - Jebać to. Kocham cię, wiesz? - Uśmiechnął się lekko i po prostu pocałował Natsu.
~
-Szczegóły. -Zaśmiał się i odwzajemnił uścisk. -A Jellal, nie wiem... może nie zauważył, że nas nie ma? -Wzruszył ramionami. -Ja ciebie też. -Uśmiechnął się i ledwo zdołał to powiedzieć, a już poczuł jego wargi na swoich. Zamknął oczy zadowolony i pogłębił pocałunek, zarzucając ręce wokół szyi czarnowłosego.

~

Tymczasem u Jellala...
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - Niebieskowłosy dalej piłował mordę, latając po moście jak jakiś popierdol. - Oni się tooooopią!
*
Wracając do Graya i Natsu...
Gray wcisnął języczek do wnętrza jamy ustnej Natsu, zapraszając jego narząd smaku do wspólnej zabawy. Wplótł palce jednej dłoni w jego włosy, a drugą wodził wzdłuż jego pleców, zadowolony.
~
Natsu jęknął do pocałunku, zadowolony. Przeniósł jedną rękę na jakże mokrą koszulkę czarnowłosego, która doskonale uwydatniała teraz jego dobrze zbudowany tors. Po chwili zjechał niżej, pieszcząc jego uda, zapominając, iż gdzieś niedaleko szwenda się Jellal.

~

Fullbuster włożył rękę pod koszulkę Natsu, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że lepiła się do ciała różowowłosego. Mruknął zadowolony, nie chcąc zrywać pocałunku. Miał gdzieś to, że leżą koło mostu, że ktoś może ich zobaczyć, że może przyjść Jellal, albo ktokolwiek inny i się na nich gapić. Był szczęśliwy, bo obaj wyszli cało z poprzedniej akcji i zamierzał pokazać to Dragneelowi.
~
Mruknął zadowolony, gdy poczuł dłoń Fullbustera na swojej klatce piersiowej. Zerwał pocałunek, by po chwili zacząć lizać go po szyi, od czasu do czasu ją przygryzając. Rękę przeniósł z ud na krocze czarnowłosego, masując jego męskość przez materiał spodni.

~

Gray zmusił Natsu do tego, aby teraz to on się położył. Sam pochylił się nad nim z drapieżnym uśmieszkiem i wsadził rękę w bokserki chłopaka, co chyba go nieco zaskoczyło. Zdusił jego jęk kolejnym namiętnym pocałunkiem.

~

Sapnął zaskoczony, gdy Gray przeszedł od razu do rzeczy. Kolejny pocałunek zagłuszył jęk rozkoszy. W tym momencie Natsu zapomniał, gdzie właściwie się znajdują, i że ktoś może im przeszkodzić. Chciał jedynie spędzić więcej czasu z Grayem. Pozwolić mu na wszystko. Nawet nie miał ochoty przejmować inicjatywy. Oddał się z zaufaniem pod pełną kontrolę Fullbustera.

~

Gray oderwał się od niego tylko po to, by zdjąć z siebie koszulkę. Później ściągnął zawadzającą część garderoby również z Natsu, po czym wrócił do masowania jego penisa.
Przejechał języczkiem po szyi różowowłosego, stopniowo schodząc niżej, aż do podbrzusza, przy którym zatrzymał się na dłużej.
~
Jęknął przeciągle i wypiął plecy w łuk za sprawą dotyku, jakim obdarzał go czarnowłosy. Nie trzeba było długo czekać, aż Natsu zdoła się podniecić. Chciał go już. Teraz. Nie wytrzymując już napięcia, postanowił przyśpieszyć sprawę. Szybkim ruchem przekręcił ich tak, że to on był na górze. Z uśmieszkiem zdjął szybko z Graya spodnie wraz z bokserkami. To samo zrobił ze sobą. Nawet nie patrzył gdzie wyrzuca ciuchy. Nawet jakby trafiły do rzeki, to nic by się nie stało. I tak są mokre. Pocałował czarnowłosego w usta, by potem -ku jego zaskoczeniu- znów zmienić ich pozycje, ponownie kładąc się na plecy z Fullbusterem na szczycie. Spojrzał mu z czułością w oczy, dając mu znać, czego chce.

~

Gray już miał spełnić niemą prośbę Natsu, kiedy nagle usłyszał czyjś krzyk. Gwałtownym ruchem odwrócił się do tyłu i ujrzał... skaczącego z mostu Jellala!
- Uratuję was, albo zginę! - wydarł się, zanim wpadł do wody.
- Kurwa, co za debil! - warknął Gray. - Natsu, musimy go uratować. Dokończymy później. - Pocałował go szybko w usta, po czym zerwał się na nogi i rozejrzał się za bokserkami. Leżały obok niego. Szybko je założył i pobiegł w stronę jeziora. Chwilę później zniknął w wodzie.
- Zostań tam! - krzyknął jeszcze do Natsu, wkurzony na głupotę swojego niebieskowłosego przyjaciela. Że też ten kretyn musiał skoczyć akurat w takiej chwili!
~
Natsu wpatrywał się z szeroko otwartymi oczami i ustami w Graya biegnącego ratować niebieskowłosego. Akurat teraz?! Serio?! Różowowłosy był tak bardzo zdezorientowany, że nawet się nie poruszył. Jednocześnie ogarniało go niezaspokojone pożądanie, gniew i troska o Jellala. W końcu się otrząsnął i narzucił na siebie bokserki. Teraz musiał tylko czekać, aż oboje wrócą na brzeg. O ile wrócą...

~

Gray płynął, niestrudzenie opierając się wodzie. Miał nadzieję, że uda mu się uratować Jellala. Musiał zdążyć na czas, nie mógł stracić swojego pojebanego przyjaciela! Kiedy dotarł do miejsca, w którym niebieskowłosy zniknął, nabrał powietrza w płuca i zanurkował. Początkowo nie mógł go dostrzec, ale potem rzuciła mu się w oczy czupryna przyjaciela. Podpłynął niżej i objął go ramieniem w pasie, ciągnąć jego bezwładne ciało ku górze. Najgorsze było to, że samemu Fullbusterowi zaczynało już brakować powietrza. Płynął na powierzchnię jedynie dzięki silnej woli. Wreszcie udało im się wypłynąć, po krótkim czasie, który zdawał się być dla ciemnowłosego wiecznością. Zaczerpnął tchu i zaczął płynąć do brzegu, ciągle podtrzymując nieprzytomnego Jellala.
~
Natsu westchnął z wyraźną ulgą, gdy zobaczył jak oboje wynurzyli się na powierzchnię. Poczekał jeszcze chwilę i w końcu Gray przytachał ciało niebieskowłosego na sam brzeg. Zerknął na niego z troską, myśląc, co powinni teraz zrobić. Kucnął przy nim i gwałtownie nim potrząsnął. Żadnych efektów. Wziął głęboki wdech, próbując zachować zimną krew.
-Gray, zrób mu usta-usta. -Spojrzał na czarnowłosego poważnie. -Chyba, że ja mam to zrobić.

~

Gray wyłożył się na brzegu, oddychając ciężko. Cholera, Jell mógłby schudnąć. Kiedy usłyszał słowa Natsu, poderwał się gwałtownie do pozycji siedzącej, przerażony.
- Że co niby mam zrobić?! - pisnął. - A - ale... Muszę? Może uda się go inaczej obudzić!
Popatrzył na Natsu ze strachem i dopadł do Jellala. Potrząsał nim, walił go po twarzy, ale nie było efektów.
- Kurwa - jęknął.
~
-Eeej! Zostaw go! -Natsu z przerażeniem odciągnął Graya od nieprzytomnego niebieskowłosego. -Chcesz go zabić?! On nie oddycha, a ty go po mordzie lejesz?! -Wpatrywał się w czarnowłosego z szokiem i niedowierzaniem. -Musimy to zrobić, bo umrze. Mówię. CAŁUJ GO, CHOLERA! Albo sam to zrobię!

~

- Spanikowałem, okay?! - warknął, wyrywając się różowowłosemu. - Ty się nawet nie waż do niego zbliżać ze swoimi ustami! Dobra, poświęcę się dla ojczyzny. On mi się z tego nigdy w życiu, kurwa, nie wypłaci - mruknął, wkurzony, po czym pochylił się nad Jellalem. - Ale ty musisz uciskać mu klatę, samo usta-usta gówno da - dodał, po czym przystąpił do reanimacji, zastanawiając się, czemu go tym pokarało.
~
-Dobra, nie dotykam go swoimi ustami! Spokojnie! -Warknął, równie zdenerwowany tą sytuacją. -Tak, dla ojczyzny. Tak sobie tłumacz, szeregowy. -Odparł z ironią i przyłożył dłonie do klatki piersiowej niebieskowłosego, by przygotować się do reanimacji.

~

Reanimowali go kilka chwil, zanim odzyskał przytomność, zapluwając wszystko dookoła wodą, której się nałykał. W tym Graya.
- KURWA! - krzyknął Fullbuster, już porządnie podkurwiony. Nie dość, że musiał walczyć z odruchem wymiotnym, kiedy robił przyjacielowi usta-usta, to jeszcze teraz tamten go opluł. Super.
- Skoro już odżyłeś, pojebańcu, to wracamy do domu. - Popatrzył raz na Jella, a raz na Natsu, zebrał ciuchy z ziemi i odwrócił się do nich plecami, zaszczycając ich widokiem swojego tyłka.
~
-Tak, wracamy do domu! Jak się cieszę! -Krzyknął z sarkazmem równie zdenerwowany Natsu. Szybko chwycił swoje ubrania, by nie biegać po mieście w samych bokserkach. Gdy je na siebie założył, skrzyżował ramiona na piersi. Co prawda cieszył się, ze odratowali Jellala... ale nie podobał mu się widok Graya robiącego mu usta-usta. Nie to, ze był zazdrosny o Jellala. Sęk w tym... że niebieskowłosy przerwał im dość ważny moment. I dlatego różowowłosy wręcz kipiał gniewem. -Ruszcie się. -Warknął i wyszedł na prowadzenie. Gray przynajmniej zrobił sobie "zimny prysznic", ale Natsu nadal był pobudzony...

~

Gray także się ubrał. Jako że był naprawdę wkurzony, wolał się nie odzywać, bo to zapewne skończyłoby się wielką kłótnią zarówno z Natsu, jak i z Jellalem. Dodatkowo ciemnowłosy odkrył, że pomimo przymusowej kąpieli w zimnej wodzie, nadal jest cholernie podniecony, co tylko bardziej go zdenerwowało.
Jellal, jakby wyczuwając, że zrobił wszystko źle, został z tyłu. Przecież działał w dobrej wierze, ale jak zawsze wszystko spieprzył. Cały ja, pomyślał, zdołowany.
~
Natsu szedł cały nabuzowany, nie zwracając uwagi, czy chłopaki idą za nim. W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że poszedł w złym kierunku... i ku jego przerażeniu był sam. Zupełnie sam.
-Gdzie oni są?! -Zaczął panikować, gdyż znalazł się w jakimś lesie. Podskoczył przestraszony, gdy usłyszał szum liści... Z otchłani wyłonił się cień dobrze zbudowanego, szerokiego w barkach mężczyzny, zmierzającego w jego kierunku. Różowowłosy pisnął i znieruchomiał z przerażenia.

~

Gray i Jellal szli dalej, aż w końcu...
- Gray? Gdzie Natsu? - zapytał cicho Jellal, rozglądając się na boki.
- Szedł przodem... A teraz to nie wiem, gdzie poszedł... - odpowiedział niepewnie. - Cholera jasna, gdzie go wcięło?
- Rozdzielmy się. Idź go poszukać w lesie, a ja pójdę w drugą stronę. Gdzieś być musi. - Po tych słowach Jellal oddalił się szybko. Gray nie kazał sobie tego dwa razy powtarzać - szybkim krokiem ruszył w kierunku lasu, rozglądając się na boki. Martwił się o różowowłosego. On miał gorszą orientację w terenie, niż sam Gray!
~
Zanim zdążył zareagować i uciec, został przyparty do jakiegoś drzewa.
-Mmm, co my tu mamy? -Mężczyzna schylił się, chuchając mu wonią alkoholu w twarz. Natsu zamarł. Nie wiedział, co robić. W jednej chwili z jego głowy wyleciało dosłownie wszystko, czego uczył się na lekcjach samoobrony.
-Odwal się ode mnie! -Próbował się wyrwać, lecz to było na nic. Miał do czynienia z jakimś pieprzonym kulturystą!
-Nie jesteś kobietą... Ale mi to w sumie bez różnicy. -Zaśmiał się nieznajomy. -Poszedłem tu się odlać... a tu takie udane łowy. Jak miło. -Uderzył różowowłosego z pięści w twarz, sprawiając, iż stracił na chwilę przytomność...
Nie wiedział jak dużo czasu minęło... ani co się właściwie stało. Otworzył powieki i pierwsze, co zauważył to jakiś nieznajomy mężczyzna pochylający się nad nim. Natsu leżał na trawie. Czuł to. Tak samo czuł brak swojej koszulki. Kręciło mu się jeszcze w głowie, więc nie był w stanie nic zrobić. Lecz, gdy poczuł jak facet zdejmuje z niego spodnie i zaraz potem bokserki... od razu oprzytomniał.
-Puść mnie! -Zaczął krzyczeć, ale nie miał za dużo sił, by się bronić. Został z łatwością sprowadzony z powrotem do parteru. Był bezsilny.
-Nie rzucaj się. -Zaśmiał się napastnik i dosłownie zerwał z niego resztę ubrań.
-N - nie! Pomo..!- Zaczął krzyczeć, lecz mężczyzna szybko zakrył mu usta dłonią. Z jego oczu poleciały łzy bezsilności. Po co się samodzielnie oddalał?! Kolejnym, co doszło do uszu Dragneela to dźwięk rozpinanego paska. I to nie jego paska... Naprawdę ma tak skończyć? Jak ofiara gwałtu?

~

Gray kręcił się po lesie dobre kilkanaście minut, wkurzony.
- No kurwa, gdzie go wcięło? - warknął do siebie. Już miał wracać na ulicę, kiedy nagle usłyszał czyjś szybko zduszony krzyk... - Natsu? - zapytał sam siebie cicho.
Ruszył szybkim krokiem w stronę, z której dobiegł do niego głos. Zza drzew zauważył zarys sylwetek dwóch osób, z czego jedna leżała na trawie, zupełnie naga... i był to Natsu! W dodatku nad nim pochylał się jakiś mięśniak!
- Puść go! - krzyknął i szybko do nich podbiegł, zrzucając kolesia z Dragneela. Wściekłość dodawała mu sił. Zanim koleś zdążył zareagować, dostał kilka pięknych prawych sierpowych w mordę. - Natsu, na co czekasz, ubieraj się i wiej! - warknął w stronę różowowłosego. - Biegnij do drogi!
Rozproszył się tą krótką przemową, w wyniku czego jego przeciwnik miał szansę na zyskanie przewagi.
~

Natsu leżał jeszcze chwilę oniemiały. To Gray? Nie mógł uwierzyć w własne szczęście. Gdy usłyszał jego polecenie, jak najprędzej chwycił swoje ubrania i założył pośpiesznie bokserki, a spodnie i koszulkę chwycił jedynie w dłonie.
-A-ale... -Zająknął się, nadal będąc w szoku. Stał tak jeszcze kilka sekund, nie chcąc zostawiać czarnowłosego sam na sam z tym mięśniakiem. Gdy jednak zauważył, ze Fullbuster póki co sobie radzi... postanowił go jednak posłuchać.
-Załatw go szybko! -Krzyknął jedynie, pokazując czarnowłosemu, że mu ufa i wierzy, po czym szybko uciekł w kierunku drogi.
~

Kiedy Natsu uciekł, Gray mógł się skupić na wpierdoleniu temu kolesiowi. Początkowo miał przewagę, bo działał z zaskoczenia, teraz jednak facet otrząsnął się już z szoku i... był wściekły, że Fullbuster przeszkodził mu, kiedy był już tak blisko swojego celu.
Rozpętała się zażarta walka, w której Gray raz zyskiwał, a raz tracił przewagę.
- Zapierdolę cię, kurwa - warknął w jego stronę mięśniak.
- No dawaj! - odwarknął ciemnowłosy, wymierzając mu silny cios w brzuch.
Tamten w odwecie uderzył go w skroń... co poskutkowało tym, że Fullbuster chwilowo stracił kontakt z rzeczywistością. Kiedy odzyskał jasność myślenia, tamten mężczyzna właśnie znikał między drzewami. Co gorsza... kierował się w stronę ulicy.
~
Natsu biegł ile sił, nie zważając nawet na to, gdzie się kieruje. Przedzierał się przez krzaki i zarośla, trzymając w rękach resztę ubrań.
-Gdzie ta droga!? -Zaczął panikować. Nadal był w zbyt wielkim szoku, by skupić myśli. Nie codziennie przecież zostaje się prawie ofiarą gwałtu. Myślał już, że znów się zgubił... lecz nagle przed oczami mignęło mu jakieś światło. Możliwe, że od latarni, przy drodze. Z nową nadzieją, pobiegł szybko w tamtą stronę. Faktycznie, dotarł do drogi. Zmachany, oparł się o słup i rzucił ciuchy na ziemię, tuż przy sobie. Nie miał teraz siły, by się ubierać. Oddychał ciężko, próbując uspokoić serce po przeżytych wydarzeniach. Gdy udało mu się to zrobić... usłyszał szelest liści i czyjeś kroki. Gray? Z nadzieją w oczach zerknął w stronę lasu, lecz... znieruchomiał, gdy ponownie zobaczył tego mięśniaka, który dodatkowo był bardzo wkurzony. Gdzie Gray?! Przegrał? Coś mu się stało? Zaczął znów panikować w myślach. Odruchowo zrobił kilka kroków w tył, gotów do dalszej ucieczki... lecz jedna noga wpadła mu w rów przy drodze, więc stracił równowagę, wyjebując się plecami na jezdnię i znów uszkadzając sobie głowę. Z syknięciem uniósł się lekko na przedramionach, jedynie by zauważyć, że napastnik zmierza w jego kierunku z uśmieszkiem na twarzy. Natsu otworzył jeszcze szerzej oczy, gdy zdał sobie sprawę, że nie może uciec. Noga ugrzęzła mu rowie, zaplątując się w jakieś gałęzie. O, cholera...

~

Obolały Gray podniósł się z ziemi i ruszył za mięśniakiem. Spowolniały go obolałe żebra, ale szedł dalej, niestrudzenie. Nie mógł pozwolić, żeby tamten koleś dorwał Natsu w swoje łapy! I to dodawało mu sił. Oparł się o jakieś drzewo, aby chwilę odpocząć. Powoli tracił z oczu tego faceta, cholera! Spiął się w sobie i przyspieszył kroku. Dostrzegł, że mięśniak był już prawie przy drodze.
- Kurwa - jęknął i zaczął biec, nie zważając na obolałe ciało. Nie chciał się do tego przyznać nawet przed samym sobą, ale trochę mu się oberwało...
Kiedy zobaczył, że facet już prawie dotarł do Natsu, zaczął biec najszybciej, jak potrafił.
Koleś widocznie usłyszał, jak Gray nadchodzi, bo odwrócił się w jego stronę z grymasem wściekłości na twarzy, a potem... zwyczajnie go olał, co z kolei jeszcze bardziej rozwścieczyło Graya.
~
Natsu nie wiedział czy czuć ulgę, bo zobaczył biegnącego w ich kierunku Graya... czy bać się, bo czarnowłosy nie był w najlepszym stanie. Widocznie mięśniak nawet po pijaku umiał się jako tako bić. Gdy mężczyzna olał Fullbustera i zbliżał się do niego coraz bardziej... mimo próby opanowania emocji, Dragneel pisnął przerażony. Minęło sporo czasu, odkąd czuł się równie bezsilny. Nie po to chodził na zajęcia sztuk walki, by dać się teraz tak łatwo. To wszystko przez ten stres, był zbyt nieuważny. Gdyby tylko miał wolną nogę... ale nie. Był kompletnie bezbronny.

~

Wreszcie Gray dopadł do mięśniaka i rzucił mu się na plecy, podduszając go ręką. Nogi oplótł wokół jego bioder, żeby móc się lepiej utrzymać. W wyniku tego koleś wywalił się do tyłu, spadając na Graya, który jęknął po zderzeniu z glebą. Mężczyzna szybko obrócił się i teraz pochylał się nad ciemnowłosym.
- Nie wiesz, kiedy przestać, co? W takim razie najpierw poślę cię do szpitala lub do kostnicy, a potem zajmę się nim. - Tu wskazał głową na Natsu.
- Żebyś się czasami nie przeliczył - warknął Fullbuster, wymierzając mu mocnego kopniaka z kolanka w krocze. Tamten tylko się skrzywił, w odwecie uderzając go z pięści w twarz. Z rozwalonej wargi pociekła krew, ale Gray się tym nie przejął. Wymierzał ciosy, nie zważając na nic. Po kilku minutach zaciętej bijatyki, wreszcie zyskał przewagę i jakimś cudem znokautował mięśniaka, uderzając go w czuły punkt na karku.
Zmęczony i obolały podniósł się i ruszył w stronę Natsu, ocierając krew z brody.
- Już nic ci nie grozi - powiedział, gdy znalazł się tuż obok niego. Wtedy zauważył, że chłopak miał zablokowaną nogę i przez to nie mógł się ruszyć. - Za moment cię uwolnię - szepnął, szarpiąc za gałęzie.
~
Natsu z niepokojem obserwował bijatykę, cholernie bojąc się o czarnowłosego. Nie chciał, żeby z jego powodu coś mu się stało. Gdy po pewny czasie Gray wysunął się na prowadzenie i znokautował napastnika... różowowłosy westchnął z wyraźną ulgą. Zamknął oczy i ponownie położył głowę na asfalcie, uspokajając szybko bijące serce.
-Dziękuję. -Wyszeptał cicho, gdy Fullbuster już go uwolnił. Szybko wstał do pozycji siedzącej i uwięził Graya w ciasnym uścisku, chcąc się w ten sposób jakoś uspokoić. Nadal był w lekkim szoku. Za dużo się dzisiaj wydarzyło. -Nic ci nie jest? -Spojrzał na niego z czułością i widoczną troską.

~

Przytulił go do siebie, krzywiąc się lekko. Nadal był wkurzony na tamtego kolesia. I to bardzo.
- Nie ma za co... I nie, nic mi nie jest - odpowiedział, posyłając mu uspokajający uśmiech.
Nie chciał, aby Natsu wiedział, że tak naprawdę jemu też porządnie się dostało, to by było takie niemęskie!
- Ubierz się i zwijamy się stąd. Musimy spotkać się z Jellalem po drugiej stronie lasu i wrócić wreszcie do domu. - Odetchnął cicho. - Wątpię, żeby nasze telefony nadawały się do czegokolwiek po kąpieli w jeziorze, więc nawet nie ma co próbować do niego dzwonić. - Wytarł krew, nadal sączącą się z wargi.
~
Pokiwał lekko głową, po czym, nic nie mówiąc, wstał i poszedł po swoje ubrania. Szybko założył spodnie i koszulkę, przy czym nadal lekko trzęsły mu się ręce.
-To chodźmy. -Tym razem nie próbował iść nigdzie samemu. Złapał Graya za rękę i pociągnął go jak najszybciej z dala od tamtego faceta. Niby był znokautowany... ale w każdej chwili mógł odzyskać przytomność. Wolał nie ryzykować.

~

Ścisnął jego dłoń i wyrównał z nim krok, starając się dotrzymać mu tempa i udawać, że nic go nie boli. Zacisnął zęby i spojrzał kątem oka na Natsu, który nadal wyglądał na przestraszonego.
- Pewnie Jell już jest na miejscu... Poszedł cię szukać bardziej na obrzeżach miasta. - Westchnął, mocniej ściskając jego dłoń.
~
Szli tak jeszcze pewien czas, a Natsu zdołał się już niemal całkowicie uspokoić. Cieszył się, że ma kogoś takiego jak Gray. Gdyby czarnowłosy się wtedy nie pojawił... wolał nawet nie myśleć, co by się stało, ale na pewno miałoby to spory wpływ na jego psychikę. W końcu dotarli na obrzeża miasta i różowowłosy od razu spostrzegł Jellala, biegającego po różnych kątach jak debil.
-Um... czemu on mnie szuka w kontenerze na śmieci? -Spytał lekko zdezorientowany. -Zawołaj go.

~

Gray strzelił facepalma, gdy zobaczył, co odwala Jell.
- Nie wiem, może lepiej w to nie wnikajmy. - Przewrócił oczami, rozbawiony głupotą niebieskowłosego. - Jellal! - krzyknął w kierunku przyjaciela. Chłopak natychmiast się odwrócił i podbiegł do niech ze łzami w oczach.
- Jesteście! Już myślałem, że zostanę tu sam na zawsze! - zaszlochał, a potem nagle stanął w miejscu. - Um... Gray, co ci się stało? Biłeś się z drzewem? - zapytał, drapiąc się po policzku.
- Nie, nie z drzewem. Później ci opowiem. Wracajmy do domu. Trzeba złapać jakąś taksówkę... Nie chce mi się iść na piechotę.
~
Natsu podzielał zdanie Graya co do taksówki, więc szybko po nią zadzwonił z budki telefonicznej. Po kilkunastu minutach wsiedli do pojazdu i niebawem wrócili do domu. Dragneel chyba jeszcze nigdy nie cieszył się tak bardzo z powrotu do tej obskurnej dzielnicy.
-Idę do łazienki. -Oznajmił, gdy tylko weszli do mieszkania.

~

Gray nie mógł się doczekać, kiedy wreszcie się położy. Kiedy tylko przekroczyli próg domu, poczłapał w stronę nadal brudnej kanapy.
- Ja pójdę po tobie, Natsu - powiedział Jellal, ściągając z siebie mokrą koszulkę. - Chyba będę chory - poskarżył się.
- A ja wykąpię się na końcu - mruknął, marząc tylko o tym, żeby już zasnąć.
~
Natsu szybko umył się i wyszedł z łazienki w czystej, cieplusiej piżamce z kotkiem na piersi. No co? Nie można?!
-Wolne! -Krzyknął, by ktoś inny mógł wejść do kibla. Rózowowłosy skierował się do salonu, by potem wejść do kuchni i zaparzyć sobie ciepłą herbatkę. Zrobił dwie, gdyż zauważył zdychającego na kanapie Fullbustera. -Ja nie chcę nic mówić... ale ta kanapa jest brudna. -Oznajmił tylko i usiadł na fotelu. -Masz. -Podał mu herbatę, w drugiej ręce trzymając własną.

~

Jellal natychmiast zajął miejsce Natsu w łazience. Do uszu chłopaków doszedł jego fałsz. Inaczej się tego wycia nazwać nie dało!
- Trudno, też jestem cały brudny - mruknął, podnosząc się z trudem do pozycji siedzącej i wziął od różowowłosego herbatę. - Dziękuję. - Uśmiechnął się lekko i napił się.
~
-Nie ma za co. -Odwzajemnił uśmiech. -Na pewno nic ci nie jest? Chcesz czegoś? Bandaż, proszki przeciwbólowe, tampon? -Wymieniał w trosce o jego zdrowie. Po chwili kichnął, wpuszczając do swej herbatki gluty. -No niee... -Jęknął. -Do kitu. -Odłożył szklankę na stół i sięgnął z kieszeni po chusteczkę. Tak, jego piżama miała kieszenie zaopatrzone w chusteczki. Zazdrośćcie.

~

- Nie, nic mi nie jest. Chciałbym tylko, żeby Jell zamknął mordę - odpowiedział, poirytowany. Tyle razy powtarzał niebieskowłosemu, że ma przestać śpiewać pod prysznicem, ale jakoś nie było widać rezultatów jego próśb.
Gray zaczął się śmiać jak pojeb, kiedy Natsu zaglucił sobie herbatę.
- Wiesz co, to chyba raczej tobie potrzebne są jakieś leki na przeziębienie - stwierdził. - Przynieść ci jakieś?
~
-Fatalnie się czuję... Chyba będę chory. -Jęknął, przykładając dłoń do czoła. -Nie, nie musisz mi nic przynosić. Ale możesz zrobić coś innego. -Uśmiechnął się tajemniczo, po czym wyciągnął herbatę z rąk Fullbustera i odłożył ją na stół. Potem dosłownie na niego skoczył i przykrył ich kocem. -Mmm... cieplusio. -Zamruczał, wtulając się w jego klatę.

~

Gray jęknął z bólu, kiedy Natsu na niego skoczył, ale zaraz potem się zaśmiał, przytulając go mocno do siebie.
- Fatalnie się czujesz, ale siłę masz, taak? - zapytał z ledwo wyczuwalnym sarkazmem. - Jesteś niemożliwy, Natsu. Poczochrał dłonią jego włosy, zadowolony z bliskości chłopaka.
~
-Zawsze znajdę siłę, żeby się przytulić. -Zaśmiał się zadowolony i ponownie zamruczał niczym kot, gdy Fullbuster zmierzwił mu włosy. Uniósł się lekko i cmoknął go w usta. -Może i jesteś brudny, mokry i śmierdzisz... ale i tak cię kocham. -Puścił mu oczko.

~

- Eeej, to nie moja wina, że jestem mokry, brudny i śmierdzę! - Nadął policzki, niezadowolony. - Jell mógłby już wyjść z kibla, muszę się doprowadzić do porządku przed snem. W końcu mój wymyślony kochanek, z którym sypiam, nie może mieć powodu do narzekania, prawda? - dodał po chwili z udawaną powagą.
~
-Wymyślony kochanek? -Natsu zamrugał kilkakrotnie, zastanawiając się czy aby Fullbuster nie ma jakieś choroby psychicznej. -Chcesz mi powiedzieć, że przez ostanie trzy lata pieprzyłeś się z... powietrzem? Lub może brałeś poduszkę i udawałeś, że dziura w poszewce to odbyt? -Spytał z równą powagą, choć chciało mu się śmiać.

~

- Owszem. Ale nie z powietrzem, co ty, masz mnie za idiotę? - Zmarszczył brwi, usiłując się nie roześmiać. Oczywiście nie udało mu się to i już po chwili wybuchnął niepohamowanym śmiechem. - Żartowałem - wydusił z siebie między kolejnymi napadami brechtu.
~
-Jesteś psychiczny. -Postukał go palcem w głowę, również wybuchając śmiechem. -Może kupić ci dużą, męską, plastikową lalkę? Będziesz miał wtedy swego kochanka. -Pokazał mu język. Po chwili ziewnął przeciągle. -Nie chce mi się jutro iść do pracy...

~

- Zawsze byłem psychiczny - odparł szczerze. - Niee, dzięki. Niepotrzebna mi taka lalka - odparł, po czym pogłaskał go po policzku, uśmiechając się lekko. - I mi też nie. Może zadzwonię do Laxusa i powiem, żeby mnie wywalił z roboty... - mruknął.
- Graay! Możesz iść się kąpać, skunksie! - wydarł się Jellal, który właśnie wylazł z łazienki.
- Już idę! - odkrzyknął, ale jakoś nie kwapił się do tego, by wstać.
~
-Mmm, mógłbyś tak zrobić. Przestałby cię gnębić. -Odparł szczerze. Po chwili usłyszał Jellala, więc chciał zejść z Fullbustera... ale mu nie wyszło. Sturlał się z niego, waląc głową w stół, a potem opadając na podłogę, owinięty kocem. -Nic mi nie jest. -Mruknął obolały. -Idź do łazienki, skunksie. -Zaśmiał się, podchwytując tekst niebieskowłosego.

~

- Ale nie mogę, bo nigdzie indziej mnie nie przyjmą pewnie. - Westchnął ciężko i przetarł dłonią zmęczone oczy. Popatrzył na Natsu, który nagle gdzieś zniknął... I okazało się, że leży obok kanapy.
- Matko, ty cielapo jedna! A to podobno ja jestem fajtłapą. - Przewrócił oczami i wstał, uważając, aby nie nadepnąć na Dragneela. - Jak nie wrócę za piętnaście minut, to wiedz, że coś się dzieje! - dodał na odchodne i po chwili zniknął za drzwiami łazienki.
~
-No, bo to ty jesteś fajtłapą! Pewnie zaraziłeś mnie podczas seksu! Dlatego też się taki stałem... -Wskazał na niego oskarżająco palcem i nadął policzki, węsząc spisek. -Coś się dzieje w sensie, że co? Będziesz srać? -Odparł inteligentnie i zwinął się w kulkę na podłodze. Chciało mu się spać.

~


Gray już nie skomentował słów Natsu, tylko się zaśmiał. Zdjął z siebie ubrania i wszedł pod prysznic, chcąc się odprężyć. Odkrył, że gorąca woda za bardzo drażni jego obolałe ciało, więc zmuszony był wziąć zimny prysznic. Przypatrzył się sobie. Był cały poobijany, w najbardziej bolących miejscach już zdążyły wykształcić się wielkie siniaki. Do tego spuchła mu warga i skroń. Dostrzegł, że ma siniaka też na nadgarstku, ale z jakiej racji - tego już nie wiedział.
Po kilku minutach wyszedł spod prysznica, wytarł się i zawinął ręcznik wokół bioder, po czym wrócił do Natsu.
- Śpisz? - zapytał cicho, pochylając się nad nim. Nie chciał go budzić, ale nie był pewien, czy chłopak rzeczywiście zasnął.



~Iris & Misuzu.
P.S. Niedługo rozdział pojawi się i tu:  http://marzenia-trudne-do-spelnienia-yaoi.blogspot.com   =)

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 13.

Takie tam...xD



- Natsuuu~! - Jellal doskoczył do różowowłosego, wyraźnie szczęśliwy. - Przyjęli mnie z powrotem do pracy! - Pochwalił się, rzucając mu się na szyję. - Gray mnie dziś olewał, więc jeszcze mu tego nie powiedziałem, pewnie nawet się nie ucieszy. - Nadął policzki, niezadowolony z tego faktu. - Kiedy Lyon wychodzi ze szpitala? Muszę się mu pochwalić, a nie mam kiedy do niego pójść! - gadał i gadał, początkowo nie dając Dragneelowi dojść do głosu.

~
Natsu stał oniemiały, gdy Jellal się tak nagle na niego rzucił i zaczął snuć swój monolog o łopacie i pracy... Czekaj, pracy?
-O! To świetnie! -Poklepał go po ramieniu. -Starczy nam na czynsz. -Zaśmiał się. -Lyon? Podobno do końca tygodnia... ale coś gadał, że będzie próbował wydostać się wcześniej... Ale nie wiem jak on chce to zrobić. -Westchnął, wiedząc, że białowłosy nie ma daru do przekonywania ludzi. -A tak po za tym... -Zaczął trochę niepewnie. -Lubisz miotły? -Cholera, to dziwnie zabrzmiało. Ale Natsu nie miał pomysłu jak zacząć temat Erzy.
~
- Jesteś ze mnie dumny? - zapytał tonem małego dziecka, gapiąc się na niego szeroko otwartymi oczami. - Taaak! Niech wyjdzie jutro, muszę mu się szybko pochwalić! - Wyszczerzył zęby, dumny z siebie. Chwilę zastanawiał się nad tym, po co Natsu wiedzieć, czy lubi miotły, ale po chwili odpowiedział: - Wiesz, gdybyś mi jednej nie wsadził w tyłek, to pewnie nic bym do nich nie miał! Ale tak to... sam nie wiem. A czemu pytasz? - Podrapał się po głowie, zbity z tropu.
~
-Tak jestem z ciebie dumny. -Poczochrał mu włosy, rozbawiony jego zachowaniem. -Nie wiem jak on chce wyjść z połamanymi żebrami i o kulach... ale zobaczymy. Może pogada o tym z lekarzami. -Wzruszył ramionami. -Ej, zasłużyłeś! Tak to bym ci nigdy jej tam nie wsadzał! -Nadął policzki i chwilę się zastanowił. -A... lubisz dziewczyny na miotłach? -Zadał kolejne jakże inteligentne pytanie.

~
- No, chociaż ty! Wszyscy inni mają mnie w dupie, przynajmniej ty się interesujesz moim życiem! - Mówiąc "wszyscy" miał oczywiście na myśli swojego przyjaciela. - Wzruszyłem się! - Pociekła mu łezka z oka. Chwilę później zamarł w bezruchu i popatrzył na Dragneela, wystraszony. - J - jak to dziewczyny na miotłach? Wiedźmy? Boję się wiedźm!
~
-Nie przesadzaj, nikt nie ma cię w dupie! -Zaprzeczył z uśmiechem. Po chwili zaśmiał się nerwowo, rozumiejąc swój błąd. –N - nie... nie wiedźmy. -Potarł kark i zastanowił się, jak to powiedzieć. -Um... Takie dziewczyny... ale nie na miotłach... bardziej jak... hmm... O! Dziewczyny z obsesją na punkcie mioteł! Co ty na to? -Odparł zadowolony z siebie, gdyż wreszcie twórczo ułożył zdanie. -I dodam, że bardzo ładne dziewczyny z bardzo ładną miotłą.
~
- Nie prawda, Gray ma - burknął, na chwilę tracąc humor. - A - ale te ładne dziewczyny z miotłami to na pewno nie wiedźmy...? Bo jeśli wiedźmy, to idę robić bunkier! - Podskoczył, jakby paliło mu się pod nogami. - A jeśli nie... To chętnie poznam taką dziewczynę. Przydałby mi się ktoś, kto ma obsesję na jakimś punkcie. - Wyszczerzył zęby w radosnym uśmiechu. - Znasz jakąś taką dziewczynę? - dopytywał się, nagle podekscytowany.
~
-Oj, to tylko tak wygląda. Dużo się ostatnio wydarzyło, więc może ma zły humor czy coś... Nie chodzi o ciebie. -Westchnął, na nowo zdołowany. Po chwili jednak roześmiał się rozbawiony zachowaniem Jellala. -Nie. Na pewno nie wiedźmy. Nie musisz robić bunkra. I tak... znam taką jedną. Moja koleżanka z podstawówki i gimnazjum... -Skrzywił się lekko, gdy przypomniał sobie jak wiele razy zdzieliła go miotłą. Ale tego lepiej nie mówić niebieskowłosemu. -To byłbyś zainteresowany? Mogę ją tu kiedyś zaprosić. -Uśmiechnął się delikatnie. Chociaż niech Jellal ma udane życie towarzyskie.

~

- Czyli nie mogę mu wpierdolić? - zapytał, zawiedziony. - A tak bardzo chciałem to zrobić! W ogóle to... on dalej siedzi na zewnątrz? - Podrapał się po głowie, zastanawiając się. - Jasne, że byłbym zainteresowany! - Jellal wprost tryskał entuzjazmem na samą myśl. - Możesz ją zaprosić już na jutro? Po pracy chętnie bym się z nią poznał! Lepiej szybciej, niż później, prawda? - Można było wyczuć od chłopaka dziką radość. Wreszcie pozna dziewczynę, która być może nie zwieje od niego, gdy bliżej go pozna!
~
-Nie, raczej nie możesz. Znaczy... jak chcesz to proszę bardzo, ale to raczej nie będzie w porządku. -Zaśmiał się lekko. -Jak przyszedłem to jeszcze tam siedział, więc pewnie tak. A to długo już tam ślęczy? -Zastanowił się nagle. Po chwili uśmiechnął się rozbawiony tryskającym z niebieskowłosego entuzjazmem. -Jasne, że mogę. Jeśli się zgodzi oczywiście i będzie miała czas. A teraz... sorka, idę coś zjeść, bo padam z wycieńczenia. -Ziewnął i skierował się do kuchni powolnym i lekko kulejącym (przez wzgląd na poprzedni dzień) krokiem.

~
- Noo jak ja wróciłem do domu, to już tam siedział, więc... Tak, długo tam siedzi - mruknął, wzruszając ramionami. - Zaraz pójdę zobaczyć, czy dalej tam tkwi. No bo... do domu nie wchodził, także no... Musi tam być. - Uśmiechnął się lekko. - Tak! Mam nadzieję, że się zgodzi! - Ucieszył się. Kolejna pozytywna wiadomość tego dnia! - No idź, idź - powiedział do niego, po czym skierował się do drzwi.
- Graay...! - Otworzył je na oścież i od razu rzuciło mu się w oczy, że jego przyjaciela nie ma. - Huh? Gdzie on się podział? - mruknął do siebie, rozglądając się uważnie. Fullbustera nigdzie w okolicy nie było widać, więc Jell zatrzasnął za sobą drzwi i wydarł się: - Natsu! Nie ma go!
~
-Huh? Jak to nie ma? -Wyjrzał z kuchni, trzymając kanapkę w dłoni. -Jeszcze parę minut temu tam był! -Wyglądał na zaskoczonego tą informacją. Po chwili westchnął, rozmyślając gdzie mógł się udać. -Może poszedł się przewietrzyć... -Odparł po chwili. -Ale idź go lepiej poszukaj, bo jak ma zjebany humor, to jest nieprzewidywalny. Jeszcze będzie chciał skoczyć z mostu, ale się zgubi i trafi do jakiegoś clubu Fitness. -Mruknął i znów zniknął w kuchni.

~
- Too żeś się przejął. - Zaśmiał się i przewrócił oczami. - Nie no, nie będę go szukał, wróci. Ma przy sobie telefon, więc jak coś, to się zadzwoni. Zaraz leci mój serial! - Jell szybko znalazł się przy telewizorze. Nie potrzeba było wiele, by zapomniał o Grayu.
*
Gray - jak to Gray - rzeczywiście się zgubił. Chciał dostać się do lasu, a wylądował w centrum miasta. A skoro już tam był, postanowił pójść do baru, jednak od razu z niego wyszedł, kiedy w środku zobaczył Laxusa. Nie zamierzał narażać swojego tyłka na niebezpieczeństwo... więc stwierdził, że pójdzie na rynek. Po drodze znowu się zgubił i znalazł się na obrzeżach miasta. W dodatku w jakiejś obskurnej dzielnicy. I padła mu bateria w telefonie.
- Kurwa - zaklął, siadając pod jakąś ścianą. Wygląda na to, że tutaj przyjdzie mu spędzić noc.
~
Zaraz po zjedzeniu obiadu, różowowłosy zadzwonił do Erzy, która faktycznie zgodziła się na spotkanie. Potem poszedł oglądać Modę na Sukces i czas sam zleciał... Było już ciemno za oknami, a Graya jak nie było, tak nie ma. Natsu zaczął się już trochę martwić. Poszedł do pokoju Jellala i wszedł w sumie bez pukania.
-Ej, może pójdziemy go jednak poszukać? Może coś mu się faktycznie stało? -Przygryzł dolną wargę. -I tak poza tym, Erza, bo tak ma na imię ta dziewczyna od miotły, przyjdzie do nas jutro na obiad. Zapoznam was, a potem się gdzieś z Grayem może zwiniemy. Ale teraz... Chodź! Idziemy go szukać! -Praktycznie mu rozkazał, ciągnąc go za nadgarstek do wyjścia z mieszkania.
~

Jell zwrócił wzrok w stronę drzwi, gdy się otworzyły. Myślał, że to może Gray wrócił, ale nie, to był Natsu.
- O, jak fajnie, że ta dziewczyna przyjdzie! Ma takie piękne imię! - Westchnął, wyobrażając ją sobie. Po chwili został brutalnie pociągnięty w stronę wyjścia, co mu się nie spodobało. - Ej, ja tu serial oglądam! - jęknął niezadowolony niebieskowłosy, nadymając policzki. Kiedy znajdą Graya, to już on się z nim policzy!
~
Szukali Graya już dobre pół godziny i nadal nic.
-Ej... gdzie on mógł pójść? -Jęknął, zestresowany. -Nie odbiera telefonów, debil jeden! -Warknął i na nowo rozglądał się po mieście. Znajdowali się teraz przy jakimś barze, przy którym szwendały się podejrzane typy. Natsu wzdrygnął się, gdy jeden z nich, ewidentnie pijany, zaczął pokazywać na niego palcem, zachęcając go, by się do niego zbliżył. Niedoczekanie.
~
- Nie wiem - mruknął Jell, rozglądając się dookoła. - Ty, masz powodzenie nawet wśród żuli. - Uśmiechnął się złośliwie, szturchając Natsu w żebra.
A wtedy z baru wytoczył się trochę wstawiony Laxus. Przeszedł obok nich, a potem nagle się cofnął i popatrzył na Natsu, jakby przetwarzając fakty.
- To ciebie wczoraj widziałem z moim słodziakiem - wybełkotał.
~
-Jakoś nie cieszy mnie ten fakt... To moje powodzenie jest upierdliwe. Zwłaszcza w pracy. -Westchnął i skrzywił się lekko. Po chwili, gdy przed nimi stanął szef Graya, Natsu zaniemówił, lecz gdy usłyszał, co do nich wybełkotał... wezbrał się w nim gniew. -Jaki 'twój' słodziak? -Warknął. -Gray nie jest tobą zainteresowany. Pogódź się z tym i daj mu spokój. -Odparł na zbyt agresywnym tonem niż zamierzał.

~

Jell odsunął się na kilka kroków, węsząc aferę. Tak profilaktycznie...
Laxus tylko się zaśmiał.
- JESZCZE nie jest mój... Ale będzie. Poza tym zdawało mi się, że widziałem go tu jakąś godzinę temu, ale później zniknął mi z oczu. Szkoda, że nie ma go z wami, bo chętnie bym z nim... porozmawiał. - Uśmiechnął się wrednie. Bawiło go to, że ten różowowłosy chłopak jest jakby zazdrosny o Graya. Pewnie byli kochankami. Zbliżył się do Natsu i szepnął mu na ucho: - Zdradzę ci sekret... Już niedługo odbiję ci Graya. I nie będziesz mógł nic na to poradzić.
~
Natsu zacisnął mocno zęby i zawarczał, nie panując w tym momencie w pełni nad emocjami.
-Nie wiem JAK chcesz go zdobyć, ale powiem ci, że on ci się nie da. Znam Graya na tyle długo, żeby wiedzieć, że nie kręcą go natrętni i zestarzali faceci. -Uśmiechnął się wrednie i skrzyżował ramiona na piersi.

~
Laxus wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.
- A to zabawne. Może nie wygląda na kogoś, kto łatwo da się zdominować... Ale powiem ci jedno... Ja zawsze dostaję to, czego chcę. Tym razem będzie tak samo, więc nie zdziw się, jak któregoś dnia dowiesz się, że go przeleciałem.
~
-To chyba musiałbyś go zgwałcić. -Zmrużył oczy, zdenerwowany już tą rozmową. -A teraz przepraszamy, ale mamy ciekawsze rzeczy do roboty, Blondyneczko. -Warknął i pociągnął Jellala za nadgarstek w poszukiwaniu Graya.

~
- Niczego nie wykluczam, ale to raczej nie będzie potrzebne! - krzyknął za nimi, rozbawiony.
Jellal przez chwilę nic nie mówił, po prostu szedł za Natsu, rozglądając się na boki.
- Um... Co to za koleś? Nie jestem w ogóle w temacie... - mruknął, kiedy wreszcie zebrał się na odwagę, aby się odezwać.
~
- Szef Graya. -Odparł po prostu. Z dalszym wkurwem na twarzy rozglądał się po mieście... lecz nadal nic. W końcu trafili na rynek. Ale tam też pustki. -Z tego, co mi mówił Gray... ten koleś próbuje go molestować w pracy, czy coś. -Dodał, na chwilę się zatrzymując. Nie miał pojęcia, gdzie dalej iść.

~

- Serio? Szef? - Jellal był w szoku. Gray mu nic o tym nie mówił! - W takim razie już wiem, jakim cudem tak od razu udało mu się dostać pracę... - mruknął do siebie. Zatrzymał się obok Natsu i rozejrzał się na boki. - Gdybym był Grayem, chciałbym dojść na rynek. I zgubiłbym się, idąc w zupełnie inną stronę. Sądzę, że ten jełop jest albo gdzieś na obrzeżach... Albo kręci się gdzieś przy lesie... - Niebieskowłosy podrapał się po głowie, usiłując rozkminić psychikę przyjaciela.
~
-Dobra, to idziemy do lasu! -I już chciał skręcić w tamtą stronę, lecz... -Albo nie. Ja mam pecha w życiu, więc pewnie jest inaczej niż myślę. Idziemy na obrzeża. -Zawrócił w drugą stronę. -A i tak w ogóle... Mogę mieć do ciebie prośbę? -Zaczął trochę niepewnie. -Nie mów Lyonowi o tym, co widziałeś wczoraj, dobra? -Wydusił z siebie nieco nieśmiało.

~

- No to jazda na obrzeża! - Uniósł rękę do góry, nabierając nowych sił do poszukiwań. Ruszył z miejsca, wyrównując krok z Natsu. - Huh? - Zamrugał gwałtownie, zaskoczony. - Jakbym miał mu o tym wszystkim powiedzieć, to już dawno bym to zrobił. - Wzruszył lekko ramionami, posyłając mu promienny uśmiech. - Nie musisz się martwić. Tylko... Teraz ja bym chciał ciebie o coś prosić. Nie rań Graya, dobrze? Dużo przeszedł, zwłaszcza ostatnio. - Przeczesał włosy palcami.
~
Natsu spojrzał na niego zaskoczony.
-Dlaczego miałbym go ranić? Ani przez chwilę nie przeszło mi to przez myśl. -Westchnął. -Tak właściwie... kiedy straciliśmy kontakty... też dużo przeszedłem. Ale nie chcę o tym mówić. -Dodał szybko i przygryzł dolną wargę. -To trudna sytuacja, Jell. Ale spokojnie. Jeśli chciałbym go kiedyś zranić... zraniłbym też siebie. -Uśmiechnął się do niego ciepło i pocieszająco. -A teraz, znajdźmy go! -Z nową energią zaczął rozglądać się na boki.

~
- Cieszę się, że tak mówisz. - Uśmiechnął się lekko. - Kiedy go znajdziemy... Mówimy mu o tym jego szefie? Trochę mnie martwi ta sprawa, jeśli mam być szczery. Może znajdźmy mu inną robotę? - Skrzywił się, niepewny, co z tym począć.
W pewnym momencie przypomniał sobie, że chyba nie zamknęli domu... ale walić to!
~
-Nie wiem... W sumie możemy z nim o tym pogadać. -Wzruszył ramionami. -Jaką inną robotę? Masz jakiś pomysł? -Uniósł brew do góry, zainteresowany. I po kilku chwilach... nagle zobaczył jakąś postać w ciemnym zaułku. -Ej, sprawdzamy czy to on? -Szturchnął Jellala w ramię. Nie był pewny... ale z sylwetki mógł odczytać, że to jakiś facet, siedzący pod ścianą.

~
- Pogadamy z nim. I nie wiem, może Lyon mu coś w Biedronce załatwi...? - Zastanowił się przez chwilę. - Ty, to rzeczywiście może być Gray. I chyba śpi. Chodźmy zobaczyć - odparł i ruszył w tamtym kierunku. Z każdym krokiem nabierał przekonania, że Natsu miał rację - to był Fullbuster. Miał zamknięte oczy, ale chyba jednak nie spał.
~
-W biedronce? -Zaśmiał się na samą myśl. Jednak, gdy zbliżali się coraz bardziej do tajemniczej postaci... rozpoznał, iż jest to jednak Gray. Szybko zapomniał o ich temacie rozmów i kucnął przy czarnowłosym. -Gray! Wszystko w porządku? -Potrząsnął go za ramię, wyraźnie zmartwiony i jednocześnie szczęśliwy, że go znaleźli.

~

Jell stanął za nim, wkładając ręce w kieszenie. Gray otworzył oczy i popatrzył na nich, zaskoczony.
- Co wy tu robicie? - zapytał, nie mogąc uwierzyć w to, że ich tu widzi. - Padł mi telefon, a się zgubiłem! - jęknął. - Ratujecie mi życie w tym momencie! - Rzucił się w ramiona Natsu, prawie wywalając go przy tym na ziemię.
~
Natsu zachwiał się lekko, prawie tracąc równowagę, gdy czarnowłosy się na niego rzucił.
-Ej, już wszystko w porządku. -Objął go za plecami i uśmiechnął się delikatnie. -Po co wychodziłeś gdzieś wieczorem, skoro twoja orientacja w terenie jest do kitu? Hmm, kretynie? -Zaśmiał się lekko. -Rusz dupę i wracamy, bo jeszcze zapomnimy drogę powrotną. - Co przy ich szczęściu... było możliwe.

~

- Chciałem się przejść. Nie wiem, z jakiej racji znalazłem się tutaj... Tak wyszło - bąknął cicho, puszczając go i wstając. - Jest tu Jellal... On nie ma aż tak tragicznej orientacji w terenie jak my, mimo tego, że ledwo zdał z geografii. - Zaśmiał się cicho, uradowany. Nie myślał, że będą go szukać.
- Pff, mów za siebie. - Jell pokazał mu język. - Natsu, powiedz mu, jaką mamy do niego sprawę - mruknął do różowowłosego niezbyt cicho i wcale nie dyskretnie.
~
Różowowłosy wstał zaraz za Grayem. Zaśmiał się pod nosem, słysząc ich wymianę zdań.
-Sprawę? -Zamrugał, na moment zapominając o poprzedniej sytuacji. -Ach.. to... -Sposępniał i zwrócił się w kierunku czarnowłosego. -Spotkaliśmy po drodze twego szefa i... myśleliśmy z Jellalem, czy nie powinieneś zmienić pracy. -Walnął prosto z mostu.

~
Gray popatrzył na nich jeszcze bardziej zdziwiony.
- A - ale dlaczego? Przecież w mojej pracy dużo zarabiam - odpowiedział. - Przez wzgląd na to wolałbym tam zostać. A co zrobił mój szef? - zapytał.
Jellal milczał jak grób. Stwierdził, że to Natsu powinien mu to wszystko powiedzieć, gdyż to z nim ten cały szef przeprowadzał rozmowę...
~
-Um... jakby to... -Podrapał się nerwowo w tył głowy. -Próbował dać mi do zrozumienia, że nawet jak coś nas łączy, to... cię zdobędzie i kiedyś... no... przeleci. -Wydukał nieco zażenowany.

~
- Ż - że co, kurwa?! - wykrzyknął, w czystym szoku. - Chyba sobie kpi. Ja pierdolę - warknął, wciskając ręce do kieszeni spodni. - W przyszłym miesiącu zmienię pracę. W tym już nie bardzo mogę. - Westchnął cicho. - Nie przejmuj się Natsu. Nigdy nie oddam się Laxusowi. - Popatrzył na niego z powagą.
~
-Wiem. -Uśmiechnął się do niego delikatnie. -Nie jesteś w końcu taki słaby, nie? Żebyś dał komuś dupy. -Pokręcił głową i zacmokał. -Zwątpiłbym chyba w świat. -Spojrzał na niego rozbawiony. Jasne, że się martwił i wolałby, jakby Gray rzucił tą pracę jeszcze dziś... Ale w tym momencie wolał rozładować napięcie, niż niepotrzebnie drążyć temat. -Dobra, to chodźmy do domu. -Ruszył przed siebie, nie czekając na chłopaków. Dogonią go.
~
- No właśnie. Nie dam się przeruchać jakiemuś pokemonowi z kompleksem wyższości. Jego niedoczekanie! - prychnął. Po co się przejmować? Nie ma nawet takiej opcji, żeby on, Gray Fullbuster, oddał komuś swój tyłek. Był na to zbyt dumny.
- Ej, Natsu... - odezwał się Jellal. - Idziesz w złym kierunku - oświecił go i ruszył w przeciwną stronę.
Gray się tylko zaśmiał i ruszył za przyjacielem. W takich sprawach bardziej wierzył w jego możliwości, niż w możliwości Natsu.
~
-Cooo?! Jak to w złą stronę? Jestem pewny, że... -I urwał wypowiedź, gdyż zwątpił. Odwrócił się do chłopaków jedynie po to, by zauważyć, że odeszli od niego już kilkanaście metrów. -Zaczekajcieee! -Krzyknął i zaczął ich gonić. -Nie zostawiajcie mnie samego! Zgubię się! -Nadął policzki, gdy wyrównał z nimi krok. -Noc. Podejrzane dzielnice... Mam złe doświadczenia. -Aż się wzdrygnął.

~

- Skoro masz złe doświadczenia, to lepiej trzymaj się blisko nas, a nie latasz chuj wie gdzie. - Zaśmiał się Jellal, podskakujący co chwila. - Graay! Mam pracę, tak w ogóle! - Wykrzyknął, zadowolony z siebie. Zwrócił tym na nich uwagę jakichś żuli i innego marginesu społecznego.
- Cieszę się, ale zamknij mordę - odpowiedział spokojnie Gray, łapiąc Natsu za rękę. Nie żeby się przestraszył, czy coś... Po prostu chciał dodać mu otuchy!
~

Natsu z zaskoczeniem zerknął w dół, na ich złączone dłonie. Po chwili uśmiechnął się delikatnie i przeplótł palce Graya z własnymi.
-A właśnie, Gray... Jutro musimy się gdzieś ulotnić. -Zerknął na czarnowłosego z rozbawieniem, widząc jego pytające spojrzenie. -Zaprosiłem Erzę na obiad. Posiedzimy trochę we czwórkę... a potem damy Jellalowi pole do popisu, nie? -Tu zerknął na niebieskowłosego, uśmiechając się lekko.

~

Gray zaśmiał się, słysząc te słowa.
- Na lajcie. Wyskoczymy gdzieś na miasto, zostawiając ich sam na sam. - Mrugnął do Natsu porozumiewawczo.
Jellal wypiął klatę do przodu, dumny.
- Dam z siebie wszystko! - powiedział, uradowany.
- Tylko żebyś nic nie spieprzył. Natsu, o której jutro kończysz pracę? Może bym cię odebrał i wrócilibyśmy razem? - zaproponował Fullbuster.
~
-Spoko, mi pasuje. -Odwzajemnił entuzjazm, patrząc na Graya z rozbawieniem. -I Jellal... na serio niczego nie spieprz. Erza... ona... bywa niebezpieczna. Nie denerwuj jej. Taka mała rada. -Przeszły go ciarki. Po chwili zerknął na Fullbustera, wyraźnie zaskoczony. -Razem? W sumie... czemu nie. Kończę o 15. Ale... pamiętaj, żeby uważać na Lucy, jak już chcesz po mnie przyjść. -Zaśmiał się.

~

- E - ej, dopiero teraz mi to mówisz?! - Jellal spojrzał na niego przerażony. - Gray może ci potwierdzić, że moje dotychczasowe podboje miłosne zawsze kończyły się źle. Jeśli tym razem będzie tak samo, to chyba już mogę kopać SOBIE grób jutro w pracy... - jęknął.
- To ja kończę trochę wcześniej, więc akurat przyjadę, jak będziesz miał już wychodzić z pracy. Emm... Ta Lucy jest aż tak niebezpieczna? - Podrapał się po głowie, wyrzucając sobie w myślach, że właśnie naraził się na niebezpieczeństwo, przez swoją głupotę.
~
-Ups? Nie chciałem, żebyś się na samym początku przestraszył. Ale no... spokojnie. Nie obrażaj jej, ani jej miotły, a będzie w porządku. A! I zawsze wykonuj jej polecenia. Jest typem rządzącej się kobiety. -Podrapał się nerwowo po karku wolną ręką. -Ale jest naprawdę ładna. To powinno ci zrekompensować jej naturę. -Zaśmiał się cicho. -O, to świetnie. -Tym razem uśmiechnął się do Fullbustera. -I tak... jest nieobliczalna. Jej ulubionym atakiem jest "kopniak Lucy"... -Zbladł nieco, przypominając sobie jej różne akcje. Na przykład jak zbywała adoratorów... biedni.... -Także no... uważaj.

~

- Jeśli jest ładna, to przeżyję wszystko! - powiedział pewnie Jellal. Przecież nie mógł pokazać, że tak naprawdę trzęsie portkami ze strachu, prawda?
- No wiesz co, mogłeś mnie ostrzec wcześniej. Może ją uprzedź, że przychodzę...? Bo jak mi wpierdoli z zaskoczenia, to to nie będzie miłe. - Zaśmiał się trochę nerwowo. Jak to możliwe, że on, facet z krwi i kości, boi się jakiejś dziewczyny?
~
-No to dobrze. -Zaśmiał się na jego logikę. Po chwili popatrzył na Graya z powagą. -Ona ci wpierdoli nawet jak ją uprzedzę. Nadal ma ci za złe... no wiesz co. Wtedy jak mnie znalazła i... ten tego... -Odpowiedział wymijająco. Nie chciał poruszać przy Jellalu tematu jego dawniejszych styczności z narkotykami.

~

Jell nie zwracał już na nich uwagi, pogrążył się we własnym świecie i pogwizdywał cicho, idąc.
- Eee... To wiesz co, może jak przyjadę, to nie wymawiaj mojego imienia... Powiedz tylko, że jestem twoim kolegą i że nazywam się Asamchujwie. Może komornik nie będzie miał mi za złe tego, że chwilowo przejąłem jego imię. - Westchnął ciężko, zrezygnowany. A co tam, najwyżej wyrwie w mordę od tej całej Lucy. Czego on sie boi?!
~
- A ty zdajesz sobie sprawę, że zanim straciliśmy kontakty, to na wakacjach strzeliłem ci kilka fotek, nie? Wie jak wyglądasz. -Westchnął i przewrócił oczami, po usłyszeniu, jaką wymówkę chce zastosować. -Jesteś w dupie "Asamchujwie". -Pokazał mu język, rozbawiony. Oj, tak... Wyjątkowo cieszył się z faktu, że popatrzy sobie na to jak Lucy mu wpierdoli.

~

- No nie! A więc to jutro umrę...! - zaczął lamentować. - Broń mnie jak coś. Sądzę, że moich argumentów nie będzie skłonna wysłuchać... - Nadął policzki, niezadowolony z tego faktu. - Po co ja to proponowałem? Może ty przyjedź po mnie! Już znasz mojego szefa, więc nie będzie problemu - mruknął.
~
-Nie przesadzaj. -Przewrócił oczami. -Wcale nie musi słuchać twoich argumentów, bo już jej wszystko wyjaśniłem. Ale... to i tak jej nie powstrzyma. -Zaśmiał się. -Ja do ciebie?! -Popatrzył na niego jak na kretyna. -Żebym znów się pokłócił z tym blondynem? Pogięło cię? Poza tym kończysz wcześniej. Będzie prościej jak to ty przyjdziesz do mnie. -Nadął policzki na wspomnienie tamtego goryla.

~

- No to jeszcze lepiej! Może jak założę moherowy beret, to mnie nie pozna? - Zamyślił się. To w sumie mogła być nawet dobra myśl. Jellal miał jakiś taki w swojej walizce. Po co? Kij wie, ale ma.
- No wiesz... Tym razem może byście się nie pokłócili. Chociaż... W sumie racja. Lepiej, żebyś się nie pokazywał tam u mnie po dzisiejszym spotkaniu z nim... - Westchnął ciężko.
~

-Moherowy beret? -Spojrzał na niego z obrzydzeniem. -Właśnie straciłeś w moich oczach. Ten obraz będzie mnie prześladować! -Wzdrygnął się na myśl o Grayu w tej jakże seksownej czapeczce. -Ta, właśnie. Tak będzie lepiej. -Westchnął. Szli tak jeszcze chwilę, a Natsu pogrążył się w swych myślach, nie zwracając uwagi gdzie idzie. I nagle... potknął się o jakiś kamień i wyjebał się, ciągnąc za sobą Graya. Warto wspomnieć, że właśnie przechodzili przez most? I że Natsu wyjebał się... za barierkę?

~

- Ej, to Jellal taki nosi! Ja tylko go chciałem pożyczyć... - mruknął, nadymając policzki, niezadowolony.
Gray nawet nie zdążył się zorientować, co się dzieje, a już leciał w dół, a Natsu przed nim.
- Kurwa! - pisnął, przyciągając do siebie chłopaka. - Lepiej wstrzymaj oddech! Przed nami woda! - zdążył jeszcze krzyknąć. Obrócił ich w powietrzu tak, że to on był narażony na pierwsze spotkanie z taflą jeziora. Uderzył w nią z impetem, aż pozbawiło go tchu. Woda była lodowata, ale jemu to nie przeszkadzało. Brakowało mu powietrza, ale w głowie miał tylko jedną myśl - musi ratować Natsu przed utonięciem.


~Iris & Misuzu

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 12.

Kilka... Ileś tam godzin później…
Natsu otworzył leniwie powieki, czując jakieś źródło ciepła, obejmujące go ciasno w pasie.
-Lyon... nie duś mnie, kretynie... -Mruknął na wpółsenny, z zamkniętymi oczami. Gdy jednak je otworzył... z szokiem stwierdził, że to jednak nie jest Lyon. Tylko Gray. I są nadzy. I leżą na kanapie. Rozejrzał się po pomieszczeniu... i zauważył Jellala śpiącego na podłodze. Trzymał sobie ręce na kroczu.
-Co tu się, kurwa stało? -Spytał sam siebie, oniemiały. Nagle wydarzenia z wczorajszego wieczoru do niego wróciły i Natsu spalił buraka. Robili to na oczach niebieskowłosego?! O fuck... Dragneel wywinął się delikatnie z objęć czarnowłosego i zgramolił się z kanapy. Gdy wstał... poczuł wyraźny ból tyłka. Świetnie, kurwa, świetnie. Dodatkowo był całkowicie brudny... ekstra. Westchnął głośno i skierował się z bólem do łazienki, nie troszcząc się tym, że jest nagi. I już chciał wejść pod prysznic, gdy....
-CO TY TU ROBISZ?! -Wydarł się na komornika, śpiącego z głową w klozecie.

~

Gray obudził się, kiedy poczuł, że obok niego już nie ma Natsu. Usiadł na łóżku i przetarł oczy palcami, chcąc odzyskać ostrość widzenia. Pierwsze, co zauważył, to śpiący na podłodze Jellal, który zaślinił trochę dywan. Później zauważył, że jest cały brudny i koc razem z kanapą zresztą też... Jebać. Wstał i przeciągnął się, a wtedy usłyszał krzyk Natsu, dobiegający z łazienki. Zgarnął bokserki z podłogi i założył je, chociaż to mu się nie opłacało - musiał iść się wykąpać. Wbiegł pędem do łazienki i zapytał: - Co? Kto? Jak? Gdzie?!
Nagle rzucił mu się w oczy komornik , który już się trochę rozbudzał.
- Zakryj się - warknął Gray do Natsu i rzucił w niego ręcznikiem. - Panie komorniku, niech pan przejdzie do kuchni, zaraz przyjdę zrobić kawę, dobrze? - zwrócił się do faceta uprzejmym tonem. Tamten kiwnął jedynie głową i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. - Uff.
~
Natsu stał oniemiały, wgapiając się w komornika, aż do pomieszczenia wbił Gray -zwabiony prawdopodobnie jego wrzaskiem. Gdy rzucił w niego ręcznikiem, posłusznie owinął go sobie wokół bioder. Westchnął z ulgą, gdy straszny Pan już wyszedł z łazienki, zostawiając ich samych.
-Kto go tu w ogóle zapraszał? -Jęknął zdenerwowany. Po chwili jedynie wzruszył ramionami i ponownie ściągnął z siebie ręcznik. Szybko wszedł pod prysznic, włączając ciepłą wodę. -Przyłączasz się? -Uśmiechnął się delikatnie w stronę czarnowłosego, po czym chwycił jakiś żel pod prysznic, by się umyć.

~

- Jell go zaprosił na popijawę - odparł, kręcąc głową. - Musimy być dla niego mili, bo coś nam zabierze. Pamiętaj, że musimy dopłacić tysiaka, a nadal nie mamy na to kasy. - Westchnął cicho. - I oczywiście skorzystam z twojej propozycji. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu i wszedł pod prysznic zaraz po Natsu. Przyciągnął go do siebie i pocałował, a ciepła woda spływała po ich nagich ciałach. - Wiesz, że wczoraj mnie bezczelnie podrapałeś? Teraz mnie plecy pieką i klata! - Wypomniał mu, udając obrażonego. Przejechał palcami po jego szyi, na której widniał bardzo wyraźny ślad po jego zębach.
~
Natsu jedynie westchnął cicho, gdy Gray przypomniał mu o tamtym tysiaku...
-Haha, sorka~ -Zaśmiał się, gdy czarnowłosy zaczął marudzić na temat swoich zadrapań i nagle... Natsu syknął głośno, gdy chłopak dotknął jego szyi. -Co je...? -Dotknął bolącego go miejsca i zdał sobie sprawę, że ma tam dużej wielkości ranę. Szczypiącą, piekącą ranę. Otworzył szeroko oczy. Nie zauważył jej wcześniej.
-Gray! Ty debilu! Lyon to zauważy! -Walnął go w łeb i nadął policzki.
~
- E - ej, ale nie bij mnie! - Pomasował się po bolącej głowie. - Sam chciałeś, żebym cię ugryzł, a teraz jęczysz. Wkręcimy Lyonowi kolejnego wała najwyżej... Nie mamy większego wyboru. Chyba że powiesz, że jesteś chory na świnkę! I będziesz hasał z szyją opatuloną szalikiem! - Kolejny błyskotliwy pomysł a'la Gray Fullbuster, panie i panowie!
- Poza tym ja i tak gorzej na tym wyszedłem. - Zaśmiał się cicho.
~
-Ja chciałem?! -Teraz Natsu nie mógł wyjść z szoku. Za cholerę nie pamiętał takiej prośby! -Um... szalik mówisz? -Otworzył szerzej oczy i uśmiechnął się szeroko. -Akurat mam jeden! Od taty. Noszę go tylko w zimę, ale co tam. Powiem, że zmieniłem styl. -Zaśmiał się. Po chwili nałożył sobie trochę szamponu na dłonie i chciał umyć sobie włosy... ale wpadł na inny pomysł. Pocałował Graya w policzek i po chwili włożył palce w jego włosy, delikatnie wmasowując substancję.

~
- To spójrz jeszcze na klatę... - mruknął cicho, mając nadzieję, że tego nie usłyszał. - Widzisz, to nie będzie akurat z tym problemu. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Zamrugał kilkakrotnie zaskoczony, gdy Natsu tak po prostu zaczął mu myć głowę. Uśmiechnął się lekko i sam zrobił to samo, co chłopak.
- Nie ma to jak myć sobie nawzajem włosy. - Zaśmiał się jak debil.
~
-Mhm. -Mruknął zadowolony i przymknął oczy. -Chyba małpy myją się wzajemnie. Czy tam obskubują z robactwa... Na Animal Planet kiedyś było. -Zaczął gadać do siebie głośno, zastanawiając się nad tym faktem. Zaraz jednak otworzył oczy i zamrugał, gdy dotarło do niego, co wcześniej mówił Gray. -He? Jaka klata? -Spojrzał w dół... i otworzył szeroko usta. -Debilu! -Jęknął zrozpaczony. -Jak ja mam TO usprawiedliwić? Atak biedronek, kurwa?!

~

- Oglądasz Animal Planet? Serio? - zapytał z lekko wyczuwalnym sarkazmem. Patrzył na niego z lekkim rozbawieniem, dalej wcierając szamponik w jego puszyste włosy.
- Eeem... Atak biedronek to bardzo dobre wytłumaczenie jest! Jak coś, to próbowałem cię bronić, ale podrapały mi klatę i plecy i ujebały w ramię. - Wyszczerzył zęby, zadowolony z siebie. Może nie powinien się tak cieszyć, ale nie mógł nic na to poradzić.
~
-Już nie, kretynie! W dzieciństwie... Lubię zwierzęta, okay? -Nadął policzki, obrażony. Po usłyszeniu jakże pięknej historii Graya o krwiożerczych biedronkach... chciał strzelić sobie facepalma. -Wiesz... znając Lyona to pewnie to kupi. -Odparł szczerze. Po chwili skończył myć czarnowłosemu włosy i pozwolił, by piana została całkowicie spłukana. Gray skończył też bawić się jego własnymi włosami, więc właściwie byli już całkowicie umyci. Dał chłopakowi szybkiego całusa i zakręcił wodę. Szybko wyskoczył i zaczął wycierać się dokładnie ręcznikiem. Całe szczęście, że w łazience trzymał zapasowe gacie, więc mógł z nich teraz skorzystać. Tak też zrobił i po chwili zajął się myciem zębów, stojąc przy zlewie w bokserkach.

~
- Skoro to kupi, to nie ma problemu. - Wzruszył ramionami, wychodząc zaraz za nim spod prysznica. Zgarnął jakiś czysty ręcznik i wytarł się nim, a potem obwiązał się nim w pasie. - Ciężko mi się będzie przyzwyczaić do tego, jak się zmieni wszystko, kiedy Lyon już wróci do domu - mruknął, przeczesując włosy palcami. Podszedł do Natsu i pocałował go w czoło, a potem skierował się do wyjścia z łazienki. - Idę się ubrać. Przyjdź potem do kuchni, albo obudź Jellala. Lepiej, żeby to on gadał z komornikiem.
~
-Ofaj! Phyjdę! -Wykrzyczał ze szczoteczką w zębach, gdy Gray wyszedł z łazienki. Natsu sam zastanawiał się jak to będzie, gdy znów zamieszkają w czwórkę pod jednym dachem. Lyon to jego chłopak... to oczywiste, że będzie chciał od różowowłosego pocałunków, pieszczot... seksu... Problem w tym, że Natsu nie wiedział już, czy sam tego chce. Nie potrafił działać na dwa fronty. Jeśli zaczynał z kimś sypiać... to nie chciał robić tego z nikim innym. Gray wrócił, wspomnienia i emocje odżyły... i nie chciał znów tego tracić. Na ironię losu, będąc z Grayem czuł się jakby zdradzał Lyona, ale za to myśląc o seksie z białowłosym... czuł, jakby oszukiwał czarnowłosego. Gdzie tu logika?! Nie ma. I w tym problem. Wypluł pastę z ust. Wytarł usta w ręcznik i westchnął cicho. Ciekawe jak to się wszystko ułoży....
Wyszedł z łazienki, kierując się do salonu. Cóż, chyba czas obudzić Jellala. Wyjątkowo... nie będzie go bić. Był zbyt skrępowany wczorajszym wydarzeniem.
-Ej, Jell. -Kucnął koło niego i potrząsnął go za ramię. -Jell! -Krzyknął, gdy to nie dawało rezultatów. -Paczaj! Łopata! -I jak na zawołanie... otworzył oczy.
~
Gray poszedł do pokoju i się ubrał, a potem po prostu padł na łóżko, nagle przybity. Nie chciało mu się schodzić na dół. Najchętniej poszedłby spać i obudził się, kiedy wszystko się ułoży. To jednak nie było możliwe, więc po prostu musiał stawić czoła rzeczywistości.
*
- Łopata?! Gdzie?! - Jell poderwał się szybko z gleby i zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Kiedy nigdzie nie zobaczył narzędzia, zrozumiał, że padł ofiarą perfidnego oszustwa.
- Jak mogłeś mnie tak okłamać? - zapytał, rozczarowany. - Nigdy nie żartuj sobie na temat łopaty!
~
-Eeee... -Zaśmiał się nerwowo. -Przepraszam? -Odwrócił wzrok i lekko się zarumienił. Ze wstydu. Nie chciał patrzeć Jellal'owi w oczy po wczorajszym. -Idź udobruchać komornika, okay? -Poprosił cicho, co rzadko mu się zdarzało. Wstał szybko i skierował się do kuchni. Był cholernie głodny. Gdy tam wszedł... nie zdziwił się bardzo zauważając faceta w czerni, siedzącego przy kuchennym stole. Bez słowa zrobił sobie kupę kanapek i zwiał do salonu by je skonsumować. Mówił już, że nie lubi tego gościa?

~

Jell machnął tylko ręką i mrucząc coś pod nosem, polazł do kuchni zaraz za różowowłosym. W odróżnieniu do niego, został jednak w pomieszczeniu.
- Cześć, Asamchujwie! Jak ci się tam żyje? Kac męczy? - zapytał, przecierając oczy placami. Komornik wyglądał dziś bardzo niewyraźnie.
- Och, ależ nie, wcale nie mam kaca... - bąknął pod nosem. - Będę się zaraz zbierał, nie chcę siedzieć wam dłużej na głowie.
*
Gray wreszcie zwlókł się z łóżka, ale nie zszedł na dół. Poszedł do pokoju Natsu i Lyona, żeby pooglądać sobie jakieś poruszające telenowele, tak z braku lepszych pomysłów.
Już po dziesięciu minutach beczał jak baba, bo Lena wyznała miłość Hermanowi, ale ten był zakochany w tej głupiej suce Caroline! Biedna Lena!
~
Natsu dotarł do salonu i już miał zamiar legnąć na kanapie i zacząć delektować się swym obfitym posiłkiem, gdy... zauważył w jakim stanie jest ów sofa. Brudna! Cała brudna w *** i jeszcze koc też jest cały ***! Różowowłosy westchnął głośno, a na jego czole zaczęła pulsować żyłka. Pewnie on to będzie musiał sprzątać. Jakżeby inaczej. Gray to fajtłapa, Jellal to łopatolog- sprzymierzeniec komorników (czyt. dla Natsu to oznacza zdrajcę), Lyon to ciotowata biedronka. Tylko Natsu ma tu jeszcze chyba jakieś szare komórki i potrafi zająć się pralką. Co za życie... Westchnął ponownie i skierował się na piętro, by zjeść posiłek w swym łóżeczku. Zajmie się porządkami później. I gdy już wszedł do sypialni...
-Gray? -Spytał zaskoczony. -Czekaj... ty płaczesz? -Dobra, to już zaczyna być dziwne. -Co się... Ach... telenowela.... -Strzelił sobie facepalma, gdy zobaczył włączony telewizor. -Po kim jak po kim, ale po tobie nie spodziewałem się, że oglądasz romanse! -Zaśmiał się i położył talerz z kanapkami na szafce nocnej, by potem skierować się do komody. Chwycił jakieś ciuchy, żeby to nie świecić samymi bokserkami i po chwili klapnął na łóżko koło Fullbustera i położył sobie talerz na kolanach. -Też chcesz? -Spytał, gdy wziął pierwszą kanapkę do ust.

~
Gray w ogóle nie spodziewał się tego, że Natsu wejdzie do pokoju. Miał zostać na dole! Szlag, a on beczał jak baba...
Szybko otarł łzy i przełączył kanał.
- Ehm, ja wcale nie płakałem! Po prostu coś mi wpadło do oka! - mruknął, wpatrując sie w niego z uporem. Popatrzył na kanapki i się skrzywił.- Nie, dzięki, nie mam ochoty na nic do jedzenia.
*
Jellal pożegnał się z komornikiem i polazł na górę do pokoju. Zastanawiał się, kiedy przyjdzie jego łopata. Nie mógł się już doczekać, kiedy weźmie ją w ramiona! Teraz... musi się zadowolić krótkim filmikiem, który nagrał. Już po chwili w całym pokoju rozległy się jęki Natsu. Jell miał tylko nadzieję, że chłopcy nie usłyszą tego zza ściany, bo przyszliby mu wpierdolić. A on nie mógł przyciszyć, bo zepsuły mu się przyciski!
~
Natsu nagle spiął się, gdy usłyszał jakieś jęki zza ściany.
-Gray... też to słyszysz, czy mam omamy? -Natężył słuch i ... nagle do jego uszu dotarło imię Fullbustera, wypowiedziane jękiem. -Czy Jellal masturbuje się, krzycząc twoje imię?! -Natsu nie słuchał nigdy własnych jęków, więc nie wiedział, że to jego głos. Zeskoczył szybko z łóżka, wyraźnie oburzony, a kanapki wywaliły się na pościel... mniejsza.

~
- Eee... Nie... Sądzę, że Jellal nas nagrał, bo ja tam słyszę twoje jęki... - Podrapał się po głowie i strzelił poker face'a. Wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, nawet nie patrząc, czy Natsu idzie za nim. Był wkurzony. Jak Jell mógł to zrobić? Na pewno ich nagrał, no bo co innego? Wpadł jak burza do sypialni swojej i niebieskowłosego i z przerażeniem patrzył na Jellala, który naprawdę się masturbował.
~
-Że co?! Moje?! -Krzyknął w szoku, lecz Fullbuster zdołał wyjść z sypialni. Natsu od razu podążył za nim, by poznać prawdę. I to, co tam zobaczył...
-AAA! Moje oczy! -Schował się za koszulką Graya, by pozbyć się tego widoku. Cóż... niby był gejem, ale widok masturbującego się kolegi, który nie kręcił go w TEN sposób... był obrzydliwy.

~
- Jellal, kurwa jebana w dupę mać, co ty odpierdalasz? - warknął wkurzony Gray. Wprost emanował złowieszczą aurą.
Wyżej wymieniony chłopak przykrył swoje genitalia koszulką i szybko wyłączył filmik, a potem telefon, żeby czasami nie wpadło im do głowy go przejrzeć.
- Jaa.. nic nie robię... - odparł, przeciągając sylaby.
- Straszysz mi Natsu! Chcesz, żeby mu oczy wypaliło?! I czy mi się wydaje... czy nas nagrałeś debilu?!
Odwrócił się w stronę Dragneela i go przytulił, co chwila rzucając spojrzenia zabójcy biedronek w stronę Jellala.
~
Natsu trząsł się jeszcze jakiś czas w uścisku Fullbustera, mając szczelnie zamknięte oczy. Ten obraz będzie mu się śnił po nocach! Dodatkowo... Jellal jest strasznie owłosiony w tych rejonach. Ale tak... naprawdę strasznie! Natsu chyba właśnie dostał traumy na resztę swego życia.
-Gray.... ja już nigdy więcej nie spojrzę na cudzego penisa! -Zapłakał, nadal wstrząśnięty. -I... on nas nagrał? Nas?! -Zapytał po chwili, czując narastającą wściekłość. -Masturbował się, patrząc na to jak... jak... Gapił się na nas i.... -Szeptał jakby w transie i po chwili szybko uciekł do łazienki, cały zielony na twarzy.

~
- No i widzisz, co narobiłeś?! - krzyknął, podchodząc do przyjaciela, gdy Natsu wybiegł z pokoju. Przywalił mu w pięści prosto w nos. Chyba mu go złamał... ale nie bardzo się tym przejął.
- Kurwa, ocipiałeś?! - jęknął Jell, łapiąc się za nos, z którego zaczęła lecieć krew. - Dla ciebie powinno być lepiej, że Natsu nie spojrzy na czyjegoś penisa!
- Chyba cię pojebało, na chuj nas nagrywałeś?! - ledwo powstrzymywał się od ponownego przyłożenia mu.
- Może miałem taki kaprys - mruknął cicho. - Nie zwracasz na mnie uwagi, odkąd pojawiliśmy się w tym domu. Już komornik i Lyon poświęcają mi więcej czasu niż ty, przyjacielu od siedmiu boleści. Po prostu chcę, żebyś zwrócił na mnie uwagę! - Wybuchnął płaczem, załamany. - Do tego... Do tego nie mam łopaty!
~
Natsu rzygał kilka minut do kibla, nim emocje opadły. Cholera... to naruszenie prywatności. Poczuł się jak gwiazda porno... a to było obleśne. Zwłaszcza, gdy oglądała to osoba, którą znali. Nie ogarniał Jellala, na chuj mu to nagranie?! Umył na nowo zęby i wytarł twarz, po czym z westchnieniem udał się do swej sypialni. Rzucił okiem na porozrzucane kanapki... nie, nie jest już głodny. Opadł na pościel, twarzą w poduszkę. Co za zrąbany poranek...
~
- J – Jellal… Przepraszam, stary! Nie wiedziałem, że tak bardzo to przeżywasz. Od teraz będę poświęcał ci więcej czasu, obiecuję! – Gray pochylił się nad przyjacielem i uśmiechnął się do niego. – Tak w ogóle… To trochę obleśne, że masturbujesz się przy filmiku, na którym jestem ja. – Wzdrygnął się i skrzywił. – Ale wiesz co, nie usuwaj go… Potem mi go wyślesz. – Mrugnął do niego i poklepał go po ramieniu. – A teraz wybacz… Ale chyba też muszę zwrócić… - Po tych słowach wybiegł z pokoju, jakby go stado mrówek goniło.
~
Natsu leżał jeszcze chwilę w pokoju, aż nagle z błogiego stanu półsnu wybudziła go przepiękna melodyjka z Mody na Sukces.
-Kto, kurwa, dzwoni do mnie tak wcześnie? -Wymamrotał i chwycił swój telefon. -Halo? -Odparł sennie.
-Natsu! Ty debilu! Gdzie jesteś?! -Odsunął słuchawkę od swego ucha, gdyż Lucy przesadziła z ilością decybeli.
-Um... w domu, a gdzie mam być? -Ziewnął i wstał do pozycji siedzącej.
-Jest poniedziałek! Jedenasta godzina! Wiesz, że zaczynamy o dziesiątej, tak?!
-COOO?! -Wydarł się, gdy został uświadomiony w tym fakcie. Faktycznie, wczoraj była niedziela, więc dziś musi być... -O, cholera! -Szybko się rozłączył i pognał do salonu.
-Graay! Jellal! Ja idę do pracy! Zamknijcie dom! -Po czym wystrzelił z mieszkania jak z procy.

~

Kiedy Natsu krzyknął, że idzie do pracy... Gray sobie uświadomił, że sam też powinien w niej być kilka godzin temu.
- Kurwa, szef mnie zapierdoli - jęknął i pobiegł zaraz za nim. - Jell, pilnuj chaty! - wydarł się jeszcze przed wyjściem.
*
Jellal poleżał jeszcze trochę po ich wyjściu, a potem postanowił, że musi odzyskać pracę! Miał nadzieję, że w przedsiębiorstwie pogrzebowym dadzą mu jeszcze jedną szansę, kiedy przyniesie nową łopatę...
- Do sklepu z narzędziami, raz! - powiedział do siebie i wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz.
~
Natsu wbiegł do kwiaciarni, niezwykle zmachany.
-Lucy, Elfman! Wybaczcie, nie chciałem, naprawdę! -Wydarł się na wejściu, przyprawiając o zawał serca paru klientów.
-Elfman, zajmij się klientami. -Syknęła blondynka, po czym pociągnęła Dragneela na zaplecze. -Dobra, gadaj, co się stało. -Zamknęła drzwi i zmierzyła go uważnym spojrzeniem.
-H - he? -Zamrugał zdziwiony. -Zaspałem! Co niby innego?
-Natsu, mi nic nie umknie. Co to za niesamowicie wielki ślad na twojej szyi?
-Co?! -Różowowłosy momentalnie zakrył wskazane miejsce dłonią i spalił buraka. -Ach.. t - to... no... -Odwrócił wzrok. -Lyon mi zrobił. -Nadął policzki.
-Nie umiesz kłamać. Gadaj. Ktoś chciał cię zgwałcić, czy jak?
-N - nie...
-Natsu. -Powtórzyła ostrym tonem. -Mów, albo zlikwiduję twoje zapasy kawy ze spiżarni sklepu. Nie będzie już kawek na przerwach!
-Nie! Tylko nie to! -Zapłakał i złapał się za głowę. -Lucy! Nie możesz mi tego zrobić!
-Mogę. -Zachichotała. -Szybciej. Nie mamy całego dnia, a Elfman sobie sam w pracy nie poradzi. Znam cię na tyle dobrze, że wiem, że Lyon nigdy nie bawił się z tobą tak ostro. Dodatkowo... nigdy nie spóźniałeś się do pracy! Masz na sobie znoszone ciuchy, malinki i śmierdzi od ciebie alkoholem.
-C-co ty mówisz... zdaje ci się... -Mruknął zażenowany. I co on ma teraz powiedzieć?!
-Natsu, kurwa!
-Dobra! Spałem z Grayem! Zadowolona!? -Wykrzyknął, nie myśląc za wiele... i teraz zaczął żałować. Przełknął ślinę, wiedząc, co teraz się stanie....
-Z KIM, KURWA?! -Ten krzyk można było chyba usłyszeć na całym osiedlu...

~
Gray wszedł do biura, niezauważony. Laxusa nie było, więc na razie nie miał kto go opieprzyć, jest moc. Wziął się za parzenie kawy, wzdychając ciężko. Robota łatwa, ale szef trudny, a to się ze sobą gryzie, pomyślał.
Wtedy do pomieszczenia wparował Dreyar, gwałtownie trzaskając drzwiami.
- Znowu się spóźniłeś - warknął. - Jeśli to się powtórzy, pogadamy inaczej. - Skrzyżował ręce na piersi, przewiercając go wzrokiem na wylot.
- Prze - przepraszam, po prostu wczorajszy dzień był dość... męczący. Zaspałem. - Podrapał się po głowie, posyłając mu przepraszające spojrzenie. - To się nie powtórzy, naprawdę.
*
Jellal poszedł do przedsiębiorstwa pogrzebowego, aby dali mu kolejną szansę. Ale nie, płaszczyć się przed nimi nie zamierzał!
Kupił sobie łopatę, żeby łatwiej mu poszło. Niestety, nie chcieli już w robocie kogoś takiego jak on.
...
- Proszę, proszę, błagaaaam! Dam z siebie wszystko! - lamentował, machając łopatą na wszystkie strony.
- Ale proszę wstać z kolan, robi pan sobie wiochę.
~
-Nie wierzę... -Lucy skrzyżowała ramiona na piersi i pokręciła głową. -Rozumiem. Piękne ponowne spotkanie, wyjaśnienie zerwania kontaktów... Ale Natsu. -Zmierzyła go poważnym spojrzeniem. -Nie pomyślałeś przez chwilę, że on mógł to wszystko zmyślić, żebyś się z nim przespał?
-Co? -Różowowłosy otworzył szeroko oczy, jakby zastanawiając się chwilę nad tym faktem. -Nie. -Pokręcił przecząco głową. -Nie zrobiłby tego. Wierzę mu. -Spojrzał na nią zdeterminowanym wzrokiem.
-A co z Lyonem?
-Ja... nie wiem... -Spuścił głowę. -To za trudne, wiesz? Sam nie wiem, co mam robić. Kocham ich obu, ale... chyba z Grayem więcej mnie łączy.
-Co ja z tobą mam.. -Westchnęła i zaśmiała się cicho słysząc jego odpowiedź. -Dobra, nie ma co nad tym teraz rozkminiać. -Odparła i wyszli ze składziku, by pomóc Elfmanowi w obsłudze klientów.
-Co tak długo?! -Wydarł się Elf, z rękami pełnymi kwiatów. -Nie daję rady! -Teraz dopiero pozostała dwójka zorientowała się, że pozostawiła go z dużą kolejką ludzi.
-Oh, przepraszam, Elfuś! Natsu ci pomoże! -Uśmiechnęła się chytrze. -Leć do nich, mój ty śliczny uke! Wczorajsza noc z twym menem nie zmęczyła cię wystarczająco! -Popchnęła Różowego do lady.
-Jak mnie nazwałaś?! -Natsu o mało się nie przewrócił przy tym uderzeniu, ale w porę odzyskał równowagę. -W czym mogę... -Zwrócił się do klienta, lecz zatrzymał swą wypowiedź, gdy zauważył, iż większość mężczyzn zaczęła się niespodziewanie ślinić. Dragneel przełknął ślinę i odwrócił się do szczerzącej się w jego stronę blondynki. -Nigdy więcej nie gadaj o mojej seksualności publicznie! -Warknął i spłonął rumieńcem. Jęknął, gdy w kwiaciarni rozniosły się szepty "kawaii".
~
- Gray, Gray, Gray... Chyba czegoś tu nie rozumiesz - mówił Laxus, zbliżając się do ciemnowłosego powolnym krokiem. - Ty tu PRACUJESZ. A do pracy nie można się spóźniać, nawet jeżeli polega ona tylko i wyłącznie na parzeniu kawy. Poza tym, śmierdzi od ciebie alkoholem. Wyglądasz, jakbyś dopiero co z baru wyszedł.
- Ja wiem, rozumiem... Przepraszam! - odpowiedział, lekko spanikowany. Blondyn przed chwilą zaburzył jego przestrzeń osobistą.
- Przemyślałeś sprawę delegacji? - Raptownie zmienił temat.
Patrzył na Graya w taki sposób... że aż przeszły biedakowi ciarki po plecach.
- Ja... Niestety, nie będę mógł pojechać. Na ten czas muszę wrócić do domu. Mama jest chora i potrzebuje mojej pomocy - skłamał gładko, gratulując sobie w myślach.
- Och? Naprawdę? Jaka szkoda... Pozdrów ode mnie swoją mamę... I powiedz jej, że ma seksownego synka... - mruknął, zbliżając twarz do twarzy Fullbustera, który wyglądał, jakby miał za chwilę dostać palpitacji serca. - I że chętnie bym go dostał w swoje ręce... - dokończył Dreyar, po czym po prostu bezczelnie ugryzł swojego pracownika w dolną wargę.
~
Natsu był już powoli zmęczony tym wszystkim. Nie dość, że musiał obsłużyć sporą kolejkę, to jeszcze co drugi facet próbował wepchnąć mu swoją wizytówkę lub zaczynał flirtować i chciał go gdzieś zaprosić... Oczywiście, różowowłosy zbył każdego, bez wyjątku.
-Moja wizytówka. Może będziesz zainteresowany. -Uśmiechnął się do niego blondwłosy, dobrze zbudowany mężczyzna.
-Nie, dziękuję. -Westchnął po raz kolejny.
-Ale czy na pewno? Nie jestem taki jak ci inni kolesie. Prowadzę dochodowy biznes. Jestem właścicielem dobrze prosperującej kawiarni. Na pewno nie uda mi się cię kiedyś tam zaprosić? -Mrugnął do niego i obdarzył seksownym uśmieszkiem.
-W - własna kawiarnia? -Różowowłosemu zalśniły oczy. -Mój ideał! Oczywiście, że ta..! Hej! Co ty robisz?! -Już chciał chwycić wizytówkę, lecz Elfman odciągnął go dość brutalnie od lady.
-Nie daj się uwieść. Bądź mężczyzną. -Oznajmił, ciągnąc go w stronę składziku, gdy Natsu zaczął się wyrywać.
-A - ale on ma własną kawiarnię! KAWIARNIĘ  -Zapłakał okrutnie. -Niee! -Ostatni krzyk został zagłuszony, kiedy obaj zniknęli za drzwiami kanciapy.
-Przepraszam za niego. Życzę miłego dnia. -Blondynka uśmiechnęła się uroczo, jakby nigdy nic, do zszokowanego i zdezorientowanego klienta.
~

Gray na chwilę zamarł w bezruchu, nie bardzo wierząc w to, co się właściwie dzieje, a potem po prostu odepchnął od siebie Laxusa.
- Przepraszam, ale szef nie powinien się aż tak spoufalać ze swoimi pracownikami - powiedział zmęczonym tonem głosu. - A mamie przekażę, a jakże.
Tamten się tylko roześmiał i przyciągnął go do siebie z powrotem.
- Zobaczysz... Jeszcze będziesz mój, Fullbuster - powiedział z powagą. A potem go puścił i wrócił do pracy. Tak, jakby nic się nie stało.
- Śmiem w to wątpić - szepnął Gray do siebie i wrócił do parzenia kawy.
*
Tymczasem u Jellala...
- Proszę.
- Nie.
- Proszę!
- Nie!
- Proszę! Będę grzeczny i już więcej się nie upiję!
- Nie przyjmę pana z powrotem!
- ...Ale ja nawet łopatę przyniosłem!
- I co z tego? Niech pan już idzie.
- Nie! Nie dam panu spokoju, dopóki mnie pan nie przyjmie!
- Daj pan żyć!
- Wszyscy wokół są martwi, hello!
- Ale ja żyję!
Tak, nasz drogi niebieskowłosy męczył i dręczył biednego mężczyznę... A pracy i tak na razie nie dostał. Wesprzyjmy go duchowo!
~
Po długim i męczącym dniu pracy... w końcu zamknęli kwiaciarnię.
-Zbierasz się już do domu, Natsu? -Zaczęła Lucy.
-Nie... Idę odwiedzić Lyona w szpitalu. -Westchnął i skierował się do wyjścia.
-Lyon jest w szpitalu?! Mężczyźni nie potrzebują takich miejsc!
-Tak, tak Elfman... -Machnął jedynie ręką i westchnął.
-Ale serio... Co mu się stało? -Blondynka wyglądała na zaniepokojoną.
-Spadł z balkonu. -Uśmiechnął się lekko, widząc zszokowane miny przyjaciół. -Ale nic mu nie jest. Kilka połamanych żeber i zwichnięta kostka...
-To jest nic?! -Wtrąciła się Lucy.
-Oj, nie krzycz. Jest cały. O, właśnie. Lucy... masz telefon do Erzy? -Spytał nagle.
-Erzy? Jasne, utrzymujemy ciągle kontakt... ale czemu pytasz?
-Gray chce ją spiknąć z Jellalem. Ona miała fioła na punkcie mioteł, a on ma na punkcie łopat. Będą do siebie pasować. -Skrzywił się lekko na tą myśl.
-Masz rację. Nadal ma na ich punkcie bzika. I skarżyła mi się, że jest samotna... -Zaśmiała się. -Spoko, już ci daję. -Wzięła kartkę i spisała szybko cyfry kontaktu. -Ale, ale. -Pokiwała palcem, gdy różowowłosy chciał chwycić numer. -Czy ten Jellal jest przystojny? -Mrugnęła do niego.
-Uh... dziewczyny... -Przewrócił oczami. -Tak, jest przystojny. Mogę? -Wyglądał już na lekko zniecierpliwionego.
-Tak, tak. Bierz. -Zachichotała na to zachowanie. -I nie udawaj, że tylko dziewczyny zwracają uwagę na przystojnych facetów! Mój ty ukoszku~
-Wal się! -Spłonął rumieńcem i wyszedł szybko z kwiaciarni.
~
Gray wrócił do domu wkurwiony. W dodatku... nikogo jeszcze nie było, a on nie miał kluczy... Super. Gdzie ten Jellal się podziewa? Przecież był w domu!
Usiadł na schodach i czekał, bo cóż innego mu pozostało? Ten dzień nie może być gorszy, pomyślał sobie i schował twarz w dłoniach. Tak się zastanawiał... na chuj on w ogóle tu przyjeżdżał?
*
Jellal wreszcie dostał tę pracę, gdyż jego poprzedni (i jednocześnie nowy) szef nie mógł już dłużej znieść jego jęków i próśb.
- Jeśli coś spieprzysz, wywalam cię na zbity ryj, a potem przenoszę działalność do innego miasta, żebyś nie katował mi bani! - krzyknął na odchodne, wywalając zadowolonego niebieskowłosego za drzwi.
- Tak! Mam robotę! - Miał zaciesz na twarzy jak dziecko z downem. - No nic, pora wracać do domu, ale... po drodze piwko!
~
Natsu dotarł w końcu do szpitala, gdzie od razu skierował się do pokoju, w którym leżał Lyon.
-Hejka. -Przywitał się na wejściu, trochę zmęczony dzisiejszym dniem.
-Natsu! -Uśmiechnął się szeroko. -Strasznie się nudziłem. Jak się cieszę! -Poleciały mu, aż łezki szczęścia, że ktoś o nim pamiętał.
-Ej, przecież jesteś moim chłopakiem. To naturalne, że będę cię odwiedzać. -Obdarzył go delikatnym i czułym uśmiechem.... choć nie był pewien, czy ma jeszcze do tego prawo. Zdradził go. Każda kolejna sekunda jest kłamstwem...
-Wiem i dziękuję. -Zaśmiał się i pokiwał ręką, aby różowowłosy usiadł koło niego.
-To... jak się czujesz? -Spytał, gdy zajął miejsce.
-Nie jest źle. Jutro będę już w pełni sił! Lekarze mówią, że mam leżeć do końca tygodnia... ale mi to nie pasuje. Nie wytrzymam tu tak długo. Poradzę sobie sam, nawet na kulach. -Odparł poważnie i wypiął dumnie pierś.
-Ty? Sam? I to na kulach? -Zaśmiał się, ewidentnie rozbawiony. -To będzie cud, jeśli przeżyjesz, debilu.
-Aww! To nie było miłe! -Nadął policzki, by po chwili złapać dłoń Dragneela we własną. -To tylko dzień, a już się stęskniłem. Kocham cię. -Uśmiechnął się do niego szerokim, niemal, że głupkowatym... ale szczerym uśmiechem.
-J - ja... Ja ciebie też... -Wygiął wargi sztucznie ku górze. Nie mam mowy, że Natsu długo pociągnie w tym trójkącie... Nie chciał nikogo zdradzać. Pogubił się.
~
Pierwszym, co Jellal zobaczył po powrocie do domu, był Gray siedzący na schodach. W sumie to wyglądał, jakby spał.
- Ej, stary, śpisz? - zapytał cicho, gdy już się zbliżył.
- Nie - dobiegła go równie cicha odpowiedź. - Umieram.
- A, okay. To nie przeszkadzam - odrzekł inteligentnie i wsadził klucz w zamek. Wszedł do domu, zostawiając Fullbustera na zewnątrz i od razu pohasał pod prysznic, wyraźnie szczęśliwy.
Sam Gray jakoś się nie kwapił, żeby wejść do środka, chociaż wcześniej z miłą chęcią by się tam znalazł.
~
Natsu siedział z Lyonem jakąś godzinkę, żeby mu biedak nie marudził, że spędza z nim za mało czasu. Zmęczony już tym dniem, dotarł w końcu do mieszkania i... zobaczył Graya na schodach. Zamrugał kilkakrotnie.
-Eee... żyjesz? -Kucnął przy nim i szturchnął go palcem w głowę.
~
Gray wyrwał się z rozmyślań, kiedy Natsu go szturchnął.
- Huh? Co tu robisz? - zapytał sennym głosem i przeciągnął się. Był cały obolały i zdrętwiały, gdyż od dłuższego czasu nie zmieniał pozycji i nawet tego nie zauważył.
- I żyję, oczywiście, że żyję... Tak sobie odpoczywam. - Uśmiechnął się nieco sztucznie.
~
-Na schodach? Jak bardzo dziwny jesteś? -Westchnął, po czym wstał i pociągnął za klamkę. -Otwarte? Teraz już w ogóle nie rozumiem, co tu jeszcze robisz. -Pokiwał głową i wszedł do środka, zostawiając Graya na zewnątrz. Był zbyt zmęczony, żeby pytać go, czemu zachowuje się jak jakaś ofiara losu.


~
- Jestem dziwniejszy, niż bym chciał - mruknął, kiedy Natsu zniknął w środku, a potem wstał i poszedł na spacer z nadzieją, że się nie zgubi.


~Iris & Misuzu

środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 11.

-Masakra... –Natsu trzasnął drzwiami od mieszkania i jak zombie skierował się do kuchni. Potrzebował kawy! Nieprzytomnym wzrokiem przyrządził sobie swój kochany napój i już miał zaczął pić, gdy do pomieszczenia wbił Gray... Natsu, pamiętając ostatnią akcję, przytrzymał mocniej ręce na filiżance i zmrużył oczy w niemym sygnale "Won od mej kawy, ty Brutusie".

~
Gray posprzątał burdel, który po swojej popijawie zostawili tamci dwaj. Komornik dalej spał, a on nie chciał go budzić, więc starał się nie hałasować. W pewnej chwili zadzwonił jego telefon, a on - nie patrząc nawet, kto dzwoni - od razu odebrał.
- Słucham? - rzucił do słuchawki, podnosząc rozbity talerz z podłogi.
- Nie mów słucham, bo cię wyrucham - odpowiedział ktoś po drugiej stronie.
Ciemnowłosy odsunął telefon od ucha i popatrzył na wyświetlacz. Laxus No tak, mógł się domyślić, że to on.
- Szefie, nie pozwalaj sobie - mruknął, wkurzony.
- Przecież żartowałem. Lubię czasami tak sobie pożartować. Masz ochotę wybrać się ze mną na debatę w przyszły weekend? - zapytał.
Graya zamurowało, dlatego przez dłuższą chwilę nic nie odpowiadał.
- Noo nie wiem. Zastanowię się - burknął tylko. Wtedy ktoś wszedł do domu. Zapewne Natsu. - Porozmawiamy o tym jutro, bo nie mogę rozmawiać. Do zobaczenia, szefie. - Rozłączył się i pomaszerował do kuchni, wkurzony. Jeszcze jak zobaczył, że różowowłosy piję kawę, jeszcze bardziej się zirytował, ale nic nie powiedział. Po prostu usiadł przy stole i walnął w niego głową. Kilka razy.
~
-Przestań walić łbem w stół! Głowa mnie boli! -Jęknął i usiadł na krześle, na przeciw czarnowłosego. Zapominając całkowicie o ich małej umowie "Natsu nie pije kawy, a Gray nie pali", sączył swój napój w błogiej rozkoszy. Gdy skończył, odłożył filiżankę na stół i ziewnął przeciągle. -Nie jesteś ciekaw nawet o stan swego brata? -Odparł sennym głosem. -Skoro tak się martwisz, to ci powiem. -Sarkazm był aż wyczuwalny. -Nie wyjdzie ze szpitala przez kilka dni. Mam nadzieję, że nie wywalą go za to z roboty. Z Biedronką nigdy nic nie wiadomo. -Oparł się o krzesło i tępym wzrokiem wgapiał się w sufit. -Człowieku... ale mnie pesymizm teraz ogarnął. -Zakrył sobie dłonią oczy. Do bani...

~

Jeśli Natsu pije kawę, to ja sobie zapalę, pomyślał i wyciągnął z kieszeni papierosy, które niedawno tam wsadził. Zrobił sobie popielniczkę z jakiejś przykrywki od słoika i odpalił szluga, zaciągając się głęboko. Patrzył na Natsu jakby z obojętnością. Tak naprawdę martwił się o Lyona. Po prostu... nie miał siły nawet o niego pytać.
- Dobrze, że nic mu nie jest poważnego - odparł. - Wątpię, nie wyleją go, nikt inny nie chciałby tam pracować. Chociaż w sumie mogę się z nim zamienić - mruknął, po czym zaciągnął się kolejny raz. Nie miał w tym momencie na nic ochoty. Najchętniej poszedłby spać i obudził się w innym życiu. Kiedy skończył już papierosa, popatrzył na Natsu, znużony.
- Szef chce, żebym z nim jechał na jakąś debatę w następny weekend... - wyznał, bawiąc się swoją pseudo popielniczką.
~
Kiedy Gray zaczął palić... Natsu jedynie zmrużył oczy i zatkał sobie nos. Zignorował to jednak, przypominając sobie o ich małym postanowieniu... które sam złamał już pierwszego dnia. No cóż...
-Debatę? -Skierował wzrok na Graya. Natsu wydawał się być trochę wkurzony i zazdrosny. Znowu. -Zamierzasz z nim jechać? -Zmarszczył brwi. -Wiesz, że pewnie będzie chciał cię przelecieć? Nie, sorry. NA PEWNO będzie chciał. -Zaczął stukać nerwowo paznokciami o blat stołu. Po chwili wziął głęboki wdech i wypuścił powoli powietrze, by się uspokoić. - W sumie... rób, co chcesz. -Skierował wzrok na bliżej nieokreślony przedmiot za plecami czarnowłosego. -W tym momencie nie mam do ciebie żadnych praw, więc... możesz się nawet z kimś związać. -Był w cholernie podłym nastroju. Dzisiejszy dzień... przyniósł tak samo dużo przyjemności jak i wspomnień i cierpienia. Gray mówił mu przecież, że zamierza wyjechać, a to znaczyło tyle samo, co ta cała debata. ... Natsu nie jest jego chłopakiem i różowowłosy musi się z tym zacząć oswajać.

~

- Myślę nad tym, jak się wymigać. Zdaję sobie sprawę z tego, co będzie chciał zrobić, muszę trzymać go na dystans. - Przetarł oczy palcami. - To jakaś chora akcja. Ugh, mogę rzucić się pod pociąg? - Przeczesał włosy palcami, po czym odpalił następnego papierosa. Ze zdenerwowania trzęsły mu się ręce. - Najchętniej zrezygnowałbym z tej roboty, ale lepszej nigdzie nie znajdę, a muszę odłożyć na mieszkanie moje i Jellala, przecież nie będziemy wiecznie wam siedzieć na głowie... Ty i Lyon potrzebujecie przestrzeni... - mruknął, wbijając wzrok w pseudo popielniczkę.
~
-To zabierz na ten wyjazd majtki cnoty ze sobą. -Mruknął. Jakoś nie mógł sobie wyobrazić Graya jako Uke... Skrzywił się i potrząsnął głową. Nie, to zbyt... dziwne. -Taa, przestrzeni... -Przewrócił oczami. -Jakoś... nie czuję się zbyt dobrze, myśląc o moim i Lyona 'szczęśliwym' życiu... Jakby na to nie patrzeć... zdradziłem go. -Przeczesał włosy palcami. -Um... zgaś tego papierosa, jak możesz. Ja wypiłem tylko jedną kawę. Jeden za jeden.
~

- Nie chcę tam jechać - odparł. Nie zamierzał oddać swojego tyłka bez walki. To on był tu od pieprzenia ludzi, a co! Konkretniej: od pieprzenia Natsu. Nie chciał nikogo innego.
- Z mojej winy. Przepraszam... - szepnął cicho, spełniając jego prośbę o zgaszenie papierosa. Zrobił to z bólem serca, ale... w końcu coś sobie obiecali.
~
-To nie jedź. Symuluj chorobę. -Zaśmiał się. -Nah, to nie twoja wina. -Wzruszył ramionami. -Znaczy... twoja... ale moja też. -Uśmiechnął się delikatnie, gdy czarnowłosy zgasił fajkę. Przynajmniej go posłuchał. -Więęęc... co teraz? -Spojrzał na niego z maleńkim uśmiechem i smutkiem w oczach.

~
- Coś wymyślę. - Westchnął cicho. - No tak... ale nieco bardziej moja, Natsu. - Odchylił głowę do tyłu i popatrzył w sufit. - Nie wiem. Jestem rozbity emocjonalnie. Nie wiem nawet, na co mam ochotę. - Po raz kolejny westchnął. Popatrzył na chłopaka, wyraźnie przybity. - Może się spijemy, jak tamci dwaj? - zapytał, chociaż z góry znał odpowiedź.
~
-Też nie wiem, na co mam ochotę. Mój świat jest w tym momencie w szarych kolorach. Wszystko mam w dupie... Jakie to optymistyczne podejście, nie sądzisz? -Położył łokcie na blacie stołu, by zaraz oprzeć czoło na zewnętrznej części dłoni. -Huh, serio? -Spojrzał na niego jak na debila. -Chcesz po prostu mnie spić i się zabawić, bo ci się nudzi. -Odparł. Za dobrze go już znał...

~

- Witaj w klubie. - Oparł czoło o blat stołu, załamany parszywym życiem. Bóg mnie nie kocha, pomyślał. Nigdy nic mu nie wychodziło, a jeśli już, to zaraz potem to psuł. Jak jakaś ciota.
- Ej, nie prawda! - Podniósł głowę i popatrzył na niego z wyrzutem. - Nawet o tym nie pomyślałem - powiedział i wstał. Wyciągnął z lodówki piwo (wysokoprocentowe, przecież w Jellala się bawić nie będzie) i je otworzył. - Na pewno nie chcesz? - zapytał Dragneela.
~
-Ta, jasne... -Burknął niedowierzając. Gdy zobaczył jak Gray wyciąga piwo z lodówki, uniósł jedną brew do góry. W sumie... miał tak podły nastrój, że co mu szkodzi. Najwyżej będzie tego później żałował. -Dobra, daj. -Wyprostował się do pozycji siedzące i westchnął głośno. -Ale też nie chcę niskoprocentowego... Żadnej frajdy z takiego.

~

Wyciągnął kolejne piwo i podał je chłopakowi. Potem wyjął kilka następnych z lodówki i postawił na stole.
- To tak na zapas - powiedział. - A i tak pewnie zabraknie. - Westchnął i pociągnął porządnego łyka browara. - Poza tym... już dawno się nie czułem tak źle jak w tej chwili. Wszystko się skumulowało. - usiadł z powrotem przy stole. - Nie wyrabiam, Natsu. Weź mnie wypchnij przez okno, może zginę.
~
-Nie wypchnę cię przez okno. -Westchnął, po czym pociągnął porządnego łyka. A właściwie kilka pod rząd. No dobra... wypił całą puszkę praktycznie za jednym zamachem. Potrzebował tego. -Jak coś, to skoczę razem z tobą. Możemy się nawet trzymać za ręce podczas tej akcji. Romantycznie, nie sądzisz? -Dodał po chwili z uśmieszkiem i chwycił kolejną puszkę.

~

Dopił piwo, chcąc dotrzymać kroku Natsu. Zgniótł puszkę w ręce i rzucił nią do zlewu.
- Yeah, rzut za trzy punkty - mruknął. - Ok, jak coś to skaczemy razem. Ale z wyższego piętra, bo tak to nie będzie efektu. - Wziął drugie piwo i je otworzył. - Toż to naprawdę będzie romantyczne. - Napił się łyka. - Tak w ogóle, to ciekawe jak długo komornik będzie spał. Może by się z nami napił...
~
-No to oczywiste, że z wyższego piętra...Bardzo romantyczne. -Dopił do połowy kolejną puszkę i się zatrzymał. -Pomyśl. Skaczemy. Nasza krew i możliwe niektóre części ciała rozpryskują się po kątach, łączą nas ponownie, po śmierci. -Zaśmiał się pod nosem. -Ej, nie patrz tak na mnie. Chyba za dużo horrorów się naoglądałem... -Po chwili dokończył drugie piwo i też spróbował trafić do zlewu. Niestety chybił. -No fuck! -Jęknął z zawodem. -A nie wiem, co z komornikiem, ale nie wołaj go. Nie lubię gościa. Pewnie dlatego, że ukradł mi już trzy pralki. -Nadął policzki i sięgnął po następną puszkę.

~

Uniósł lekko brew do góry, przyglądając się Natsu i zastanawiając się, co on w ogóle ćpa.
- No właśnie, chyba za dużo. Kiedyś cię tak wystraszę, że ci sie tych horrorów odechce - obiecał, przygotowując perfidny plan, który zamierzał wykonać jeszcze pod nieobecność Lyona. - Haha, ale jesteś frajer, nie trafiłeś! - Gray wyszczerzył zęby w uśmiechu i wypił kolejnego browarka w dość szybkim tempie. - No wiesz, skoro nie umiesz dobrze wyliczyć rachunków... To się nie dziw, że ci pralki kradną. - Pokazał mu język i wziął kolejne piwko, uprzednio rzucając puszką prosto do zlewu. - Znowu za trzy, yeah!
~
-Taa, możesz próbować. Ja się tak łatwo nie dam przestraszyć! -Pokazał mu język i się zaśmiał. -I co z tego, że nie trafiłem?! -Nadął policzki. -Ej, oszukujesz! -Oskarżył go, gdy czarnowłosemu znów się udało. Po chwili w szybkim tempie wypił trzecią puszkę i od razu rzucił nią w czoło Graya. -Ha! Rzut za 10 punktów! -Wyrzucił ręce w powietrze z miną "I kto tu jest mistrzem?"

~
- No zobaczymy. - Uśmiechnął się nieco wrednie. - I nie oszukuję, niby jak mam oszukiwać? - zapytał, patrząc na niego jak na idiotę. Po chwili dostał puszką w czoło. Zmrużył oczy. - Taaak? Za dziesięć punktów? Ja wykonam rzut za sto - powiedział i dopił piwo. Zgniótł puszkę i rzucił nią w Natsu prosto w krocze. - To ja tu jestem bossem! - Pokazał mu język, zadowolony z siebie.
~
-Ał! -Złapał się gwałtownie za swe genitalia. -Ty idioto! -Warknął. Z racji tego, że brakowało mu już puszek, szybko otworzył i wypił za jednym zamachem kolejne piwo. I przy tym jednym... zaczęło mu się trochę kręcić w głowie. Minęło sporo czasu odkąd ostatni raz pił, więc... wyszedł trochę z wprawy. Wstał nieco chwiejnym krokiem i podszedł do Graya, trzymając puszkę w ręce. -Rzut za dwieście! -I z całej siły uderzył go puszką w krocze. Dwa razy. -Double shot. -Uśmiechnął się zwycięsko.

~
- O kurwa, pojebało cię?! - jęknął, łapiąc się za krocze. - To nie był żaden rzut, baranie, ty mnie po prostu uderzyłeś! - Złapał go jedną ręką za koszulkę i pociągnął w swoją stronę. Drugą ręką sięgnął po piwo. Otworzył je i wypił szybko, chcąc sobie trochę ulżyć w bólu. - Zemszczę się za to - mruknął, wsadzając zimną puszkę pod koszulkę chłopaka. - Ale to nie jest moja zemsta, jak coś. - Zaśmiał się cicho.
~
-Kyaa! -Pisnął jak mała dziewczynka. -Gray, ty deklu! Wiesz, że nie lubię zimna! -Wyjął puszkę jak najszybciej potrafił. Potem chwycił kolejne piwo i upił je szybko. -Um... w sumie nie wiem gdzie teraz rzucać... -Popatrzył na puszkę pustym wzrokiem i zachwiał się lekko. -Hmm, idę porzucać w komornika. -Skierował się do wyjścia.

~
- Wiem, oczywiście - odparł, szczerząc zęby jak debil. Otworzył kolejnego browarka i zaczął go spokojnie sączyć. Postanowił się teraz troszkę porozkoszować smakiem. Widział, że Natsu jest już trochę pijany. On sam nadal czuł się trzeźwy. - Nie rzucaj w komornika, bo go obudzisz i zabierze nam kolejną pralkę! - Złapał go za nadgarstek i pociągnął tak, że wpadł prosto w jego ramiona. - Zostajemy tutaj. Chyba ze wolisz pójść do pokoju mojego i Jellala, ale Jell nas najprędzej stamtąd wywali, bo spać chce.
~
- Um... masz rację.... -Zamyślił się chwilę. Nie chciał stracić kolejnej pralki. Powoli zaczęło mu się coraz bardziej kręcić w głowie... chyba zrobił faktycznie za długą przerwę. I dodatkowo, z tego, co widział... Gray miał się jak najlepiej. Świetnie Natsu, znów dałeś się upić -pomyślał. Ale w sumie... co mu szkodzi? Nie myśląc dużo (bo i tak już ledwo myślał), schylił się i musnął wargami jego usta. Szybko odsunął się, nie chcąc tu kontynuować.
-Graay~ Chodź na kanapę~ -Szepnął mu do ucha, lekko je przygryzając. Tak, był już totalnie spity.

~
Odwzajemnił pocałunek. Popatrzył na Natsu nieco zaskoczony. Czy naprawdę był aż tak pijany? Przecież nie wypił wcale tak dużo...
- Poczekaj chwilę. - Uśmiechnął się do niego, po czym szybko dopił piwo i wziął drugie. - Teraz możemy iść. - Przygryzł lekko jego dolną wargę, a potem po prostu pociągnął go do wyjścia z kuchni.
~
Gdy znaleźli się w salonie, Natsu bezceremonialnie popchnął Graya na kanapę i po chwili usiadł mu na biodrach. Schylił się i złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Zamruczał zadowolony i wsadził Fullbusterowi dłoń pod koszulkę.
-Cholernie się napaliłem... -Szepnął mu zmysłowo do ucha, przygryzając je lekko.

~
Gray był zdziwiony tym, jak szybko Natsu przejął inicjatywę. Aż z wrażenia wypuścił puszkę piwa z ręki. Dobrze, że nie było jeszcze otwarte! Inaczej to byłoby marnotrawstwo!
Odwzajemniał jego pocałunki, pozwalając mu na wszystko. Sam objął go ramionami w pasie, a potem zjechał rękami niżej, na jego pośladki.
- To świetnie, bo ja też. - Wyszczerzył zęby w drapieżnym uśmiechu. - Uważaj... Znowu będzie bolał cię tyłek. - Mrugnął do niego, zadowolony.
~
-Nadal mnie boli. -Wymruczał i zassał się na jego szyi. -Ale mam to gdzieś. -Podniósł głowę i puścił mu oczko. Po chwili ściągnął z Graya koszulkę w ekspresowym tempie i schylił się ponownie, liżąc go po klacie. -Mmm, lubię patrzeć na te twoje rany po zadrapaniu, wiesz? -Zaśmiał się i potem zaczął całować go po wcześniej ugryzionym przez niego barku.

~
- Tylko bez malinek proszę, bo nie będę miał jak tego zakryć - powiedział, przyglądając się mu spod wpół przymkniętych powiek. - To nie jest zabawne, nie będę mógł przez ciebie hasać bez koszulki, to jest straszne. - Nadął policzki, wkładając dłonie pod koszulkę Natsu. Zaczął bawić się jego sutkami, czasami je ściskając.
~
-A to jakiś problem? -Robiąc mu na złość, zassał mu się na barku, robiąc mu malinkę. -Szef będzie przynajmniej wiedział, że ktoś już jest tobą zainteresowany. -Mrugnął do niego. Jęknął cicho, gdy Fullbuster włożył mu rękę pod koszulkę. Popatrzył na niego z błyskiem w oku. -Nie tam... -Szepnął mu do ucha i wyjął jedną z jego rąk z pod bluzki i położył ją sobie na pośladku. -Pośpiesz się, bo sam cię zgwałcę. -Popieścił go po kroczu, przez materiał spodni.

~
- Eeech? A co ma do tego mój szef? - zapytał, unosząc lekko brew do góry, rozbawiony. - Niee, ja się tobie nie dam - odparł i zaśmiał się cicho, ściągając z niego koszulkę jednym ruchem. Potem rozpiął jego spodnie. Zauważył coś dziwnego - chłopak nie miał pod spodem nic. - Natsuu? Gdzie twoje bokserki? - spytał, zaskoczony.
~
-Dużo. Wkurza mnie. -Warknął, na nowo czując nutkę zazdrości. -Oooh, one... -Zamyślił się chwilę, chcąc sobie przypomnieć, co się z nimi stało. -Jak mnie gwałciłeś, wrzuciłeś je w błoto, więc je wywaliłem... Chyba leżą na jakimś drzewie. -Wzruszył ramionami. Niecierpliwiąc się już, pomógł ściągnąć w całości z siebie spodnie. Przy okazji szybko pozbył się dolnej garderoby Fullbustera, więc oboje byli już nadzy. Zamruczał na ten widok i ponownie złączył ich wargi.

~
- To nie moja wina, że chce mnie wyruchać. Nie dziwię mu się, w końcu jestem taki przystojny! - odparł, popadając na moment w samouwielbienie. Pokręcił tylko głową, słysząc historię bokserek. Wolał tego nie komentować, jeszcze by mu się oberwało, czy coś.
Odwzajemnił pocałunek, z namiętnością. Ścisnął pośladek Natsu, a drugą ręką zaczął masować jego penisa. Wolał od razu przejść do konkretów, skoro obaj są podnieceni i tego chcą.
~
-On chcę wyruchać ciebie, a ja chcę, żebyś to ty wyruchał mnie. -Zaśmiał się słodkim, pijackim śmiechem. Ostatni raz, kiedy w ogóle pił... był jakiś rok temu. Nic dziwnego więc, że po jakichś sześciu puszkach piwa, zaczęło mu nieźle odwalać. Jęknął przeciągle i odchylił głowę do tyłu, gdy Gray dotknął jego erekcji i pieścił mu pośladki. Złapał go za ramiona, zmuszając czarnowłosego, by przybrał pozycję siedzącą i złączył ich wargi w ponownym pocałunku. Potem... szybkim ruchem zmienił ich pozycje. Opadł na plecy, a Fullbuster klęczał nad nim.
-Przyśpieszmy to. -Wyszeptał z pożądaniem kipiącym mu w oczach.
~

- A co to, koncert życzeń? - zapytał, ledwo powstrzymując się od śmiechu. Ledwo nadążał za Natsu, kiedy ten był pijany. Ciągle tylko chciał wszystko przyśpieszać, pff.
- Spokojnie, skarbie... przyspieszymy - wyszeptał prosto do jego ucha, w tym samym momencie wprowadzając pierwszy palec do wnętrza różowowłosego. Po krótkiej chwili dołożył drugi, później trzeci. Poruszał nimi, chcąc dobrze go rozciągnąć. Zdusił jego jęk pocałunkiem, a później po prostu bezczelnie ugryzł go w szyję, nie przejmując się tym, że zapewne zostanie mu po tym ślad na kilka dni.
~
Uśmiechnął się perwersyjnie, gdy usłyszał słowa czarnowłosego. Też chciał przyśpieszyć? To dobrze. Od razu przeszli do przygotowania, więc Dragneel wydobył z siebie jęk, zgłuszony namiętnym pocałunkiem. A już po chwili.... Natsu syknął zaskoczony, gdy Gray wbił mu się w szyję. Tak boleśnie... Tak...
-Mmm... Możesz mnie ugryźć mocniej? -Zamruczał po chwili z zadowoleniem. Nawet nie myślał o tym, że ktoś później zobaczy te ślady. Taki na przykład Lyon lub Lucy... Nie dbał o to. Teraz liczyło się tylko jedno. Nie myślał.

~
- Oczywiście, że mogę - mruknął, po chwili mocniej wbijając zęby w jego szyję. Czuł się jak wampir, bo nawet trochę krwi pociekło... ale to się wytnie! Najwyżej później Natsu mu wpierdoli. Miał to gdzieś, przecież sam tego chciał, prawda?
Po chwili wyciągnął palce z jego wnętrza, od razu zastępując je swoim członkiem. Wbił się w niego całkowicie i pogłaskał go po włosach, szczerząc bezczelnie zęby w uśmiechu. Teraz czekał tylko na to, aż Natsu pozwoli mu przejść dalej.
~
Syknął, zaciskając mocno zęby. To drugie ugryzienie bolało. Bardzo. I dzięki temu to było tak piękne i podniecające... Natsu kochał takie zabawy. Gdy po chwili Gray nagle wbił się w niego... różowowłosy otworzył szeroko oczy i krzyknął głośno w mieszance bólu i przyjemności. Nawet nie zwracał uwagi na to, że nie są w domu sami... Co to go przecież obchodziło? Nic, a nic. W tym stanie waliłby nawet na to, jakby nagle do pomieszczenia wpierdolił im Jellal. Wziął kilka głębokich oddechów na dostosowanie... bo jakby nie było - tyłek nadal go cholernie bolał, a to, co teraz robili, wcale nie polepszało jego stanu.
-Na co czekasz? -Odezwał się po chwili ze zniecierpliwionym spojrzeniem. Nie to, że nie był wdzięczny za odrobinę czasu... ale był zbyt dumny by przyznać, że w ogóle go potrzebował. -Dajesz, Tygrysku. -Zarzucił mu ramiona wokół szyi i pociągnął do głodnego pocałunku.

~
- Czekałem na to, aż pozwolisz mi działać - zdążył mruknąć, zanim Natsu przywarł ustami do jego ust. Całował go, jednocześnie wykonując mocne pchnięcia. Był tak bardzo podniecony, że nie obchodziło go nic, z wyjątkiem leżącego pod nim chłopaka. Od początku narzucił dość szybkie tempo, nie mogąc się pohamować. O taak, brakowało mu seksu przez te trzy lata, ale... odbije sobie, skoro sam Dragneel tak bardzo tego chciał.
Oderwał się od jego ust i pochylił się nad klatą chłopaka, stawiając na niej pokaźną malinkę. Pierdolić Lyona, a niech się dowie, pomyślał w nagłym przypływie buntu.
~
Podobało mu się takie tempo. Gray zawsze przechodził od razu do konkretów, a to mu się właśnie w nim podobało. Na początku jęki różowowłosego były zagłuszane przez ich złączone wargi... lecz gdy zerwali pocałunek, Natsu -nie przejmując się Jellalem i komornikiem- zaczął krzyczeć i jęczeć głośno w czystej ekstazie. Przeniósł ręce z szyi czarnowłosego na jego plecy, robiąc tam kilka głębokich zadrapań. Nie dość, że wcześniej brzuch, to teraz plecy.... Zamruczał zadowolony. Tak, Gray niedługo będzie całkowicie przez niego naznaczony. Nie zwracał też uwagi na malinki, które tworzył Gray na jego ciele. Mało go to teraz obchodziło. Jęknął jeszcze głośniej, gdy jedno z pchnięć natrafiło wreszcie na jego prostatę. W przypływie emocji zarzucił nogi na dolną część pleców Fullbustera, ciągnąc go do siebie bardziej i głębiej. O tak, Natsu przez te swoje treningi karate stał się niewiarygodnie gibki...

~

Jęki Natsu jeszcze bardziej go podniecały, co skutkowało tym, że z sekundy na sekundę poruszał się w nim coraz szybciej. Nie zwracał najmniejszej uwagi na to, że chłopak bez przerwy go drapał. Miał to gdzieś. Liczył się tylko Dragneel.
- Kocham cię - wydyszał. Polizał go za uchem, po czym lekko je przygryzł.
Nawet nie zauważył, że do salonu wszedł Jellal i usiadł sobie na podłodze, przyglądając im się z wielkim WTF wymalowanym na twarzy. Przez dłuższy czas nawet nie wiedział, czy się odezwać, a potem stwierdził, że to pierdzieli. W końcu muszą go kiedyś zauważyć, prawda? A on będzie mógł sobie obejrzeć darmowe gejowskie porno, jeśli nie zwrócą na niego uwagi. Tyle wygrać!
~
- J - ja ciebie też. -Wyjęczał, nie myśląc za wiele. Gray doprowadzał go do czystego szaleństwa. Chyba naprawdę musi stwierdzić, że czarnowłosy jest jego osobistym bogiem seksu. Z każdą chwilą czuł coraz więcej przyjemności i pożądania. Jęknął przeciągle, odchylając głowę w bok i... zauważył Jellala. Zamrugał kilkakrotnie. -Oh, cześć.. ACH! ... Jell. -Przywitał się między jękami. Alkohol nadal działał na jego umysł, więc jakoś nie bardzo docierało do niego, jak krępująca może być obecność niebieskowłosego... Po prostu to olał i znów skierował swój wzrok na Graya, zaczynając lizać go po szyi.
~

Kiedy Natsu przechylił głowę w bok, Gray po raz kolejny wbił się zębami w jego szyję, chcąc "poprawić" ślad, który po sobie zostawił. A wtedy usłyszał słowa Natsu. Jell? Jak to, kurwa, Jell?
Popatrzył w bok, patrząc na szczerzącego zęby niebieskowłosego.
- Pizdo, na darmowe porno wpadłeś? - zapytał, dysząc ciężko.
Jęknął cicho, kiedy Natsu zaczął lizać go po szyi. To był jego słaby punkt, zdecydowanie... Poddał się pieszczocie, przyspieszając ruchy do granic swoich możliwości.
- Taak! Rozgryzłeś mnie! - odparł Jell, na którego już nikt nie zwracał najmniejszej uwagi. - Szkoda, że nie mam kamery. Nagrałbym to dla potomnych. - Nadął policzki. Nagle przypomniał sobie, że ma przecież telefon, a w nim kamerę! Natychmiast to wykorzystał. Brechtał się jak debil, nagrywając chłopaków.
~
Gdy uderzenia stały się jeszcze mocniejsze i szybsze... Natsu zaczął jęczeć jeszcze głośniej, jeśli to możliwe. Odchylił głowę do tyłu, zapominając już całkowicie o obecności Jellala. Zamknął oczy, jego usta były lekko otwarte, a policzki zaczerwienione ze zmęczenia fizycznego. Wbił paznokcie głębiej w jego plecy, a serce zaczęło mu szybciej walić.
-G - Gray... Ngh! Ja... Ach! Ja już dłużej... O Boże! ... nie dam rady! -Wyjęczał z trudem, czując nadchodzące spełnienie.

~

- Jeszcze... moment... - wysapał Gray, który wyglądał, jakby zaraz miał dostać zawału. Ledwo mógł złapać oddech z tego wszystkiego. Sam czuł, że już niebawem dojdzie i nie pomylił się - już po chwili osiągnął spełnienie, spuszczając się do wnętrza Natsu.
Jellal pisnął, podjarany, nadal ich nagrywając. Postanowił, że nie pokaże im tego filmiku, bo go zapierdolą. Ale to wszystko wyglądało tak podniecająco... Że nawet on - heteroseksualny facet - poczuł wybrzuszenie w spodniach.
~
Gdy poczuł, że Gray osiąga spełnienie w jego wnętrzu... Nie wytrzymał. Jęknął ostatni raz i doszedł z imieniem kochanka na ustach, brudząc tym samym ich klatki piersiowe. Gdy wszystko się zatrzymało... Natsu oddychał głośno, próbując uspokoić szybko bijące serce. Trzy razy w ciągu jednego dnia... Chyba jutro będzie miał poważne kłopoty z chodzeniem. Ale nie przejmował się tym teraz. Spojrzał na Graya spod przymrużonych powiek. Nic nie mówiąc, po prostu pociągnął go bardziej do siebie, miażdżąc go w zaborczym uścisku. I z powodu nagłego zmęczenia... nagle zasnął, co Fullbuster mógł rozpoznać poprzez jego ciche chrapanie i rozluźnienie rąk.


~
Gray opadł na Natsu, dysząc ciężko. Próby uspokojenia oddechu nic nie dały, więc sapał jak najedzony niedźwiedź. Kiedy zauważył, że różowowłosy zasnął... uśmiechnął się delikatnie i opuścił jego ciało, czego wcześniej nie zdążył zrobić. Potem wziął koc i przykrył ich obu, nie bacząc na to, że są cali brudni w spermie Natsu.
- Emm.. Gray? Mogę mieć do ciebie nietypową prośbę? - zaczął nieśmiało Jellal.
Fullbuster popatrzył na niego, znużony. Miał ochotę pójść w ślady Natsu i po prostu zasnąć, a ten upierdliwy debil mu to uniemożliwiał w tym momencie.
- Noo?
- Zwalisz mi konia? - wypalił prosto z mostu, patrząc na niego z powagą.
Gray chwilę patrzył na niego oniemiały, a potem wstał... i zajebał mu w ryj. Potem kopnął go w jaja i wrócił na kanapę, wkurzony.
- To moja odpowiedź - warknął w stronę niebieskowłosego, który zwijał się z bólu na podłodze.


~Iris & Misuzu.

Macie link na tego drugiego bloga:  http://marzenia-trudne-do-spelnienia-yaoi.blogspot.com/