wtorek, 26 listopada 2013

Rozdział 9.

Hej, ludzie. Ta ich rozmowa jest taka długa, że trzeba ją rozbić na kolejne rozdziały...xD Tutaj znowu jest urwana, niestety, ale jak patrzyłam, czy dałoby radę dodać całą... To po chuju xD Za długa xD
Liczcie na to, że jeszcze w tym tygodniu pojawi się kolejny rozdział, tym razem kończący - mamy nadzieję - tą rozmowę ;3




- Pff, sugerujesz, że kiedyś byłem takim chucherkiem jak ty? - Zaśmiał się, rozbawiony. - Wieesz... Będziesz musiał pakować przynajmniej z rok, żeby mi dorównać, a co dopiero mówić o byciu silniejszym. - Naprężył muskuły, dumny z siebie. - Tak w ogóle, to zostawiliśmy całe jedzenie nad jeziorem. Pewnie już jakieś bachory się do niego dorwały. A jestem głodny! - Nadął policzki, niezadowolony z takiego obrotu sprawy.
~
-Chucherkiem?! Ja jestem chucherkiem?! -Wybałuszył oczy wyraźnie urażony i niedoceniony. Nie myśląc wiele zdjął koszulkę i walnął się ręką w pierś. -Przecież mam klatę! Co ty chcesz, co?! -Nadął policzki. -I tak w ogóle to może nam nie zjedli.. zawsze można pójść i sprawdzić. -Mruknął, a jego brzuch wydobył z siebie głośny bulgot.

~
- W porównaniu do mnie... owszem, jesteś - powiedział, żeby go wkurzyć. Prawda była taka, że Natsu miał klatę. I to seksowną klatę. Mrauu. - Słyszę, że twój żołądek też domaga się skonsumowania czegoś pysznego. Chodźmy więc! - Zakomenderował. - Lody mi się pewnie roztopiły - dodał po chwili ze smutkiem w głosie.
~
Nadal lekko urażony, nałożył na siebie z powrotem koszulkę i ruszył za Grayem. FUCK! Stanął w miejscu, sparaliżowany bólem. Zacisnął zęby i zrobił kolejny krok. Nie! Dalej już nie idzie! Mowy nie ma! Nawet masochista ma swoje granice! Cholera, na serio, jego tyłek już nie wytrzymał. Za dużo wrażeń jak jeden dzień. Natsu stał w miejscu, patrząc jak Gray oddala się powolnym krokiem.
-Gray! -Zawołał, by za daleko mu nie zwiał. Gdy zwrócił w jego stronę swój wzrok, Natsu się speszył, nie wiedząc jak to powiedzieć. -Um... wiesz... ja mam mały problem z przemieszczaniem się. -Mruknął lekko zawstydzony.

~
Gray ruszył przed siebie i był pewien, że Natsu idzie tuż za nim, a wtedy usłyszał, jak tamten go woła. Rozbawiony słowami chłopaka, wrócił po niego i wziął go na ręce.
- Chyba rzeczywiście będę musiał cię nosić. - Zaśmiał się. - Nie, żeby mi to jakoś szczególnie przeszkadzało. Tyle że jak się zmęczę... Będziesz musiał radzić sobie sam - ostrzegł.
~

Natsu nadął policzki na jego słowa.
-Zostawiłbyś mnie? Sam mnie do tego stanu doprowadziłeś! -Zarzucił mu. Wolał się teraz trochę z nim podrażnić, żeby nie myśleć o tym, ze właśnie jest niesiony jak pieprzona panna młoda w jego ramionach. To jest, kurwa, żenujące... -Tak w ogóle to chyba jednak mało przypakowałeś, skoro masz się zmęczyć od niesienia takiego "chuchra" jak ja. -Pokazał mu język.

~

- Przecież tylko żartuję, głąbie - odparł, patrząc na niego jak na kretyna. - Zastanawia mnie tylko, czy Jellal też łyknie wymówkę o kości ogonowej. Znając jego, pewnie nie. Szykuj się więc na to, że będzie nas przedrzeźniał. Takie tam ostrzeżenie na przyszłość. - Chciał wzruszyć ramionami, ale było to dość trudne, kiedy niósł Natsu na rękach, więc z tego zrezygnował.
~
-No ja mam nadzieję, ze żartowałeś... -Mruknął, choć w duchu dobrze wiedział, że by go nie zostawił. Po usłyszeniu kolejnej części wypowiedzi... spiął się. -Uh... czyli... ale... jesteś pewny, że Jellal nie wygada się Lyonowi? Ma słaby łeb, wiec... nie za bardzo mu ufam. -Trochę dziwnie czuł się myśląc, że teraz jedynie białowłosy nie będzie nic wiedział. To by było nie fair... -Gray... ja naprawdę nie chcę mieć kochanka... -Mruknął po chwili, ledwo słyszalnie. Nie chciał, żeby jakoś źle to odebrał. -Wolę mieć jednego chłopaka na stałe, wiesz? Jeśli to ma tak wyglądać... nie wiem czy długo tak pociągnę...
~
- Jellal nawet po pijaku się nie wygada. Pobełkocze pod nosem coś, czego nikt nie zrozumie i pójdzie spać, on tak ma, znam go od dzieciaka, więc nie masz o co się martwić. - Uspokoił go. - Uch... - wydusił z siebie, kiedy usłyszał ciche słowa chłopaka. - Ja wiem... Wiem, że niedługo będę musiał zniknąć z twojego życia. - Patrzył uparcie przed siebie. Nie zniósłby w tej chwili spojrzenia Natsu.
~
-Co? -Wydusił z siebie, patrząc na Graya szeroko otwartymi oczami. -Co powiedziałeś...? -Szeptał w transie, nie mogą uwierzyć w to, co słyszy. Znowu chce go zostawić? Po tym wszystkim... tym wszystkim, co dzisiaj... -Nie możesz! -Krzyknął, nie myśląc zbyt wiele. -Od kiedy? Od początku wiedziałeś, że odjedziesz?! Spójrz na mnie! -Zacisnął zęby, a jego oczy nie wyrażały niczego innego niż ból. -Po co dziś zgadzałeś się na to wszystko? Czemu MI pozwalałeś zgadzać się na to wszystko?! Egoista! Chciałeś jedynie spędzić miło ostatni czas, tak? Jak teraz wyjedziesz, to rzucę się pod pociąg! -Zaczął mu się wyrywać. Nie wiedział już, co mówi, serce biło mu jak oszalałe. Z tym pociągiem nie mówił na poważnie... a może jednak? Po prostu wiedział, że jak Gray go znów zostawi, to się z tego nie otrząśnie.

~
- Ej, uspokój się, słyszysz? - Postawił go na ziemi i przytulił do siebie. - Chcę być z tobą, chcę być przy tobie już zawsze. Ale musisz mnie też zrozumieć. Jak myślisz, jak długo wytrzymam ze świadomością, że nie możesz być mój? Jak myślisz, jak długo zniosę patrzenie na ciebie i na Lyona razem? Ja... po prostu... - Głos mu się lekko załamał, więc zamilkł na moment, chcąc nad nim zapanować. - Kocham cię, aż za bardzo. Obaj możemy tak naprawdę tylko marzyć w obecnej sytuacji. Oczywiście, że chciałbym, aby te marzenia i to wszystko, co dziś planowaliśmy, stało się rzeczywistością. Nie wiem, co mam robić. Uznałem, że najlepiej będzie, jeśli zostawię cię w spokoju, chociaż sam tego nie chcę. Co byś zrobił na moim miejscu, Natsu? - Ostatnie słowa wyszeptał. Poczuł pieczenie pod powiekami i zamrugał gwałtownie. Nie chciał dopuścić do tego, aby pociekły łzy. Nie mógł sobie na to pozwolić...
~
Wtulił się bardziej w jego klatkę piersiową, próbując się uspokoić. Na jego ustach zawidniał smutny uśmiech, gdy słuchał monologu czarnowłosego. Czuł się podobnie. Też chciał z nim być... ale obecna sytuacja nie była prosta.
-Nie wiem, co bym zrobił na twoim miejscu... -Wyszeptał. -Ale wiem, że nie zniósłbym, jakbyś znów mnie zostawił. Dzisiaj... wróciło za dużo wspomnień, wiesz? Przez ułamki sekund czułem się... jakbyśmy znów byli razem. -Uśmiechnął się gorzko i spojrzał mu w oczy. -Też cię kocham. Myślisz, że jakby było inaczej to przespałbym się z tobą po trzech latach bez kontaktu? -Uniósł się lekko na palcach i pocałował go w czoło. -Ironia losu, wiesz? Chciałem o tobie zapomnieć, a wpadłem w ręce twojego brata. Ze wszystkich ludzi! Kurde... ja to mam pecha... -Zaśmiał się delikatnie, choć chciało mu się płakać. -Masz rację... Nie będę cię do niczego zmuszać... Zasługujesz, żeby ułożyć sobie wreszcie normalnie życie. Przeze mnie masz same kłopoty. -Mimo wszystko to była teraz jego kolej, by wesprzeć czarnowłosego. Chciał dla niego jak najlepiej.
~
- Zdecydowanie za dużo. - Westchnął cicho. - Czułem się podobnie. Przy tobie zapomniałem o całym świecie. Szkoda, że niedługo będziemy musieli wrócić do rzeczywistości. - Pogładził go dłonią po policzku. - Może tak musiało być? Mieliśmy się spotkać, aby sobie wszystko wyjaśnić, jednak jak widać nie jest nam przeznaczone bycie razem... - Popatrzył na niego ze smutkiem. - Uch, tylko że jest problem, bo ja nie chcę układać sobie życia bez ciebie. Wiem, że być może powinienem... Ale nie potrafię.
~
-Teraz mi się wydaje, że serio jedynym realnym rozwiązaniem jest iść po trupach. Znaczy... zeswatać Lyona z kimś i mieć gdzieś moją złamaną połowę serca. -Zaśmiał się cicho. Tak, połowę, powiedział to specjalnie. Ponieważ druga część należała do Graya. -Dobra, chodźmy po nasze żarcie, na głodnego źle się myśli. -Uśmiechnął się, chcąc rozluźnić atmosferę i zmienić temat.


~

- Ja go chętnie zeswatam z moim szefem! Przynajmniej o to nie musiałbym się martwić. - Westchnął ciężko. - Tu się z tobą zgodzę. - Uniósł lekko kąciki ust do góry, po czym wziął Natsu z powrotem na ręce. - Chodź, moja panno młoda! - Wyszczerzył zęby i ruszył w stronę jeziora, do którego w zasadzie mieli już blisko.
~
-Jaka twoja panna młodo, co?! -Krzyknął, choć zaśmiał się przy tym głośno. -Serio, Gray, nie licz, że kiedyś ujrzysz mnie w sukience. Nie ma szans. -Pokazał mu język. -A co do tego twojego szefa... Mówiłeś wcześniej, ze Lyon go już zna? Powinienem o czymś wiedzieć? -Uniósł brew, zaciekawiony.
~

- No jeszcze się przekonamy, kiedyś założysz dla mnie białą suknię, zobaczysz! I nawet nie będę musiał cię do tego przekonywać. - Puścił do niego oczko, przekonany o swojej racji. - A weź. Laxus zaprosił mnie na obiad. Lyon przechodził obok restauracji, w której siedzieliśmy i został aresztowany za podglądanie klientów. Wbiegł do środka, skuty kajdankami i zaryczany, oczywiście musiałem go ratować, bo inaczej by sobie posiedział trochę w areszcie. Narobił mi takiego obciachu, że aż głowa mała. - Przewrócił oczami, poirytowany głupotą białowłosego.
~
-Serio wierzysz, że założę dla ciebie białą suknię? -Popatrzył na niego z niedowierzaniem i rozbawieniem. -Co najwyżej biały garnitur, skarbeńku! -Zaśmiał się. I po chwili... gdy usłyszał historię przygód Lyona... strzelił facepalma. -Boże! Z kim ja chodzę w ogóle.. -Jęknął, zażenowany.

~

- Nie garnitur. Suknię - odparł z przekonaniem. Nie widział w ogóle innej możliwości. Natsu jeszcze zmięknie. Na pewno. - Hmm, no cóż, wstyd przyznać... ale z moim bratem. Chociaż w sumie o tym, że jesteśmy spokrewnieni, nie musi nikt więcej wiedzieć. - Zaśmiał się. - Wiem, wredny jestem... No ale kurde...
~
-Jaasne, w twoich snach! Już mnie raz namawiano do założenia damskich cuchów. Bezskutecznie. -Pokazał mu język, rozbawiony. –No, jesteś wredny. Ale ja też, więc się nie przejmuj. -Odparł z powagą. -I po za tym... gdybyś nie wyjebywał się czasem jak ciota, to w ogóle nie podejrzewałbym was o jakieś więzi.
~

- Widocznie ta osoba nie miała skutecznego daru przekonywania... A ja takowy posiadam. - Wypiął klatę, dumny z siebie. - Eeej! Okay, czasem mi się zdarzy potknąć, ale to przez moją nieuwagę, a nie ciotowatość! Kurwa, że też to akurat matka musiała być cielapą - mruknął, oburzony. Wreszcie dotarli z powrotem nad jezioro. - Patrz! Nikt nie wszamał naszego żarcia! - Ucieszył się.
~
- Ta osoba miała dar przekonywania. To była Lucy. Chciała zrobić mi cytuję: "słodkie fotki, aby ktoś zechciał zainteresować się mym żyjącym w samotności tyłkiem". -Wzdrygnął się. -Wiesz, to był jakiś rok po naszym zerwaniu kontaktów. No ale.. nie dałem się! -Oznajmił dumnie. -Haha, tak, zwalaj na biedną matkę! -Zaśmiał się. Lecz, gdy usłyszał słowo "żarcie"... -To na co czekasz! Biegnij do niego! Run Forest! Run!

~

- Ja potrafię bardzo dobrze kogoś do czegoś przekonać... Kiedyś wmówiłem matce, że Lyon nie jest jej synem i podmienili go w szpitalu i uwierzyła. - Zaśmiał się na samo wspomnienie tamtej sytuacji. Nawet dzwoniła wtedy do szpitala, żeby się przekonać, czy coś takiego mogło mieć miejsce. - Na pewno ktoś się i bez tego interesował twoim żyjącym w samotności tyłkiem - stwierdził. - Już biegnę, pędzę, lecę! - Przyspieszył trochę kroku, aby jak najszybciej znaleźć się przy siatkach z jedzeniem. Oczywiście nie zauważył niewielkiego kamienia... i się o niego potknął. Na szczęście w porę zdążył utrzymać równowagę. Odetchnął cicho z ulgą, po czym postawił Natsu na ziemi.
~
Natsu zaczął się brechtać słysząc tą ujmującą historię o podmianie. Cóż... powinno być mu żal swego chłopaka, ale co poradzić, że czasem różowowłosemu brakowało empatii. -Nie no, tak... interesowali się... -Mruknął. -Ale to był tyko pretekst Lucy. Tak naprawdę, to chciała schować te fotki do swego yaoistycznego albumu -Wyznał. Cóż... jego przyjaciółka nie była do końca normalna. -Heej! Uważaj trochę! -Krzyknął, gdy znalazł się już na ziemi. -Mówiłem, że ciota z ciebie! -Zaśmiał się, lecz żeby mu smutno nie było, to pocałował go w policzek.

~

- Eeech, czemu mnie to nie dziwi? Jestem zazdrosny. - Nadął policzki s skrzyżował ręce na piersi, patrząc na niego wyzywająco. - Ta Lucy jest chyba pokręcona. Zanim ją poznam, to uprzedź ją, żeby nie kopała mnie po jajach ani nie kastrowała. Pewnie dużo złych rzeczy się nasłuchała o mej skromnej osobie. - Uśmiechnął się lekko i podrapał się po głowie. Nie dziwił się Natsu, że go nienawidził przez te lata...
- Nie jestem wcale ciotą! - zaprotestował, robiąc obrażoną minę.
~
-Oj, nie masz być o co zazdrosny. Żaden z nich nie spełniał moich wymagań. -Puścił mu oczko. -Widzisz... -Podszedł do niego i pomacał go po klacie zmysłowo. -Tylko ty jesteś tak... -Ugryzł go w ucho. -.... tak wielkim.... -Polizał go po szyi. -Debilem! -Dokończył i uciekł szybko na bezpieczną odległość z wielkim zacieszem na twarzy.

~

- N - Natsu, ty mendo! Już myślałem, że powiesz mi coś miłego... Idę do emo - kąta. - Usiadł na ziemi i wyciągnął z siatki roztopione już lody. - Nawet lody mają mnie gdzieś. - Pociągnął nosem. - Potnę się szarym mydłem, albo suchą bułką... O, akurat mamy bułki. Chociaż może lepszy będzie jogurt? - Gadał bardziej do siebie, niż do niego, rozważając różne (równie głupie) opcje.
~
Natsu zamrugał zaskoczony. No takiej reakcji to się nie spodziewał. Niepewnie podszedł do czarnowłosego i usiadł tuż przy nim.
- Ty na poważnie? - Nadal nie mógł wyjść z szoku. Przecież zawsze sobie dogryzali! - Ej! Odstaw ten jogurt! Serio? Plastikiem chcesz się pociąć? - Odebrał mu groźny przedmiot i nadął policzki. - No żartowałem, dobra? Jejku... -Westchnął.

~

Gray ledwo powstrzymał się od wybuchnięcia śmiechem. Postanowił jeszcze trochę pograć...
- Nie no, masz rację. Plastikiem się nie potnę. Ale suchą bułką może... - wyraził nadzieję, patrząc do wnętrza siatki. Po chwili popatrzył na niego z uporem. - Przytul mnie - poprosił, przybierając minę zbitego psa.
~
- Boże... - Westchnął, załamany głupotą Graya. Serio? Suchą bułką? Nie, tylko nie TE oczy! Natsu zawsze miękł na ich widok. Cóż sam doprowadził go do takiego stanu, więc...
- Dobra, chodź tu. -Uśmiechnął się do niego czule i pocieszająco, wyciągając w jego stronę ręce.

~

Wtulił się w niego, uśmiechając się wrednie. Ha! Opłaciło się udawać głupka.
- Natsuu... A ty wiesz, że ja żartowałem? - zapytał niewinnie, mocniej się w niego wtulając. - Wcale nie chciałem się ciąć suchą bułką, ani jogurtem. Chciałem, żebyś mnie przytulił, ha! Udało się! I kto tu jest mistrzem? - Teraz już nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
~
Natsu wybałuszył oczy, gdy to usłyszał. Dał się tak perfidnie nabrać?! On?! Mistrz aktorskiej gry?! No tak być nie może!
-J - ja wcale się nie nabrałem! -Odwrócił wzrok zażenowany. -Koniec tego! Skoro to było kłamstwo, to nie zasługujesz na uścisk! -Odepchnął go od siebie dość brutalnie, po czym z nadętymi policzkami sięgnął po torbę z zakupami. Był głodny. Bardzo. Wyjął kostkę sera i bułkę. Popatrzył na ser w jego prawej dłoni i bułkę w lewej. I jeszcze raz. I jeszcze raz... I nagle zdał sobie z czegoś sprawę...
-Nie mamy noża... -Mruknął. Po chwili wzruszył jedynie ramionami. Chuj. I tak sobie poradzi. Wziął kęs bułki oraz ugryzł kostkę sera, przeżuwając w błogim szczęściu swą "kanapkę".

~

Kiedy Natsu go odepchnął, oczywiście poleciał do tyłu. Przez chwilę tak leżał, zanosząc się śmiechem, a potem usiadł i otarł łzę z kącika oka.
- Radzisz sobie i bez noża. - Wyszczerzył zęby, po czym sięgnął po jogurt pitny i go otworzył. Jego żołądek domagał się czegoś pysznego, a on sam - czegoś, czego nie trzeba przeżuwać. - Myślałeś już nad tym, co powiemy Lyonowi? W sensie... Dlaczego nas tyle nie było... - mruknął, wpatrując się w lekko zmarszczoną taflę jeziora.
~
-Oczywiście, że radzę sobie bez noża! Nie znasz mnie? Ja zjem wszystko! -Odpowiedział z pełnymi ustami. Za bardzo się nie przejął faktem, że trochę sera uciekło mu z ust.... Po usłyszeniu dalszej wypowiedzi czarnowłosego, zamyślił się i przełknął 'kanapkę'. -Um... powiemy, że były kolejki w sklepie, potem musiałeś pojechać pilnie do pracy i były korki... o! I jak poszedłem z tobą do firmy to poślizgnąłem się i spadłem na kość ogonową, wiec nam się zeszło, bo musiałeś mnie nosić... Lub coś takiego. -Wzruszył ramionami, ponownie zabierając się za jedzenie.

~

- Emm, Lyon jest tępy, więc pewnie w to uwierzy. - Zaśmiał się cicho, po czym dopił jogurt i sięgnął po następny. - Szkoda, że będziemy musieli niedługo wracać do domu. - Westchnął cicho. - Ale tamci dwaj pewnie rozwalili już pół chałupy.
*
Tymczasem w domu...
- Haha, Lyon, dawaj jeszcze tego niskoprocentowego! Pan komornik jeszcze się napije! - wybełkotał najebany Jellal. Zgniótł puszkę po wypitym napoju i przytulił się do komornika, w przypływie nagłej czułości dla "tego biedaka, który musi znosić wieczne poniżenie i wywalanie za drzwi". Ku niezadowoleniu białowłosego, Jell zaproponował facetowi, żeby ten wpadał kiedy tylko zechce.
~
-Hmm, pewnie tak... -Mruknął po skończeniu bułki i zjedzeniu całej kostki sera... No głodny był! Jednak jego brzuch nie został zaspokojony, więc tym razem Natsu dorwał się swych pikantnych orzeszków. -Ja też nie chcę wracać... -Trochę sposępniał, gdy zdał sobie z czegoś sprawę. -Bo wiesz... kurde, no... Jak wrócimy to Lyon znów będzie chciał się do mnie dobrać, zważywszy, że ostatnio nie dokończyliśmy i go olałem... -Jakoś nie miał nastroju na seks z białowłosym. Mimo, że jest z nim w związku, czułby się jakby zdradzał Graya. Ironia, prawda?

~

- Miejmy nadzieję, że Lyon będzie bardzo wyrozumiały dla... twojej kości ogonowej. - Uśmiechnął się lekko i popatrzył na niego czule. - Wiesz, też bym nie chciał, żebyś się z nim pieprzył tuż pod moim nosem. Mam nadzieję, że Jellal go upił, korzystając z okazji. Jak ja jestem w domu, nie pozwalam temu głupiemu kretynowi chlać, ale kiedy mnie nie ma... Zawsze się upija. Pozostaje nadzieja, że Lyon też się schlał. - Zaśmiał się cicho.
~
-Wiesz... Ja Lyonowi też chlać nie pozwalam, bo jest wtedy z niego jeszcze większa ciota niż zawsze. Kiedyś odkręcił gaz, a potem próbował zapalić zapalniczkę... wiesz... chciał stworzyć własne efekty specjalne. -Wzdrygnął się na samo wspomnienie. Przecież gdyby Natsu w porę nie przyszedł do domu, to mógłby rozwalić całą kamienicę! -Jesteś pewny, że w razie czego Jellal powstrzyma go od głupich pomysłów? -Przygryzł dolną wargę, zaczynając się trochę martwić.

~

- To Lyon może być jeszcze większą ciotą? - Uniósł brew, nieco zaskoczony. Dopiero teraz odkrywał, jak słabo znał swojego brata. - Wiesz... Nie byłbym tego taki pewny, bo sam Jell lubi sobie poodpierdalać. Jeżeli zastaniemy dom cały... będę w szoku. - Podrapał się po głowie. - Najwyżej ich zabijemy, a zwłoki zakopiemy w ogródku łopatą, którą Jellal zamówił na allegro. Podobno ma dojść jutro, więc lajtowo. - Westchnął i pokręcił głową.
*
Tymczasem w domu...
- Ługabuga, ence pence, gdzie jest browar, bo nie w mojej ręce?! - Jellal rozglądał się za przed chwilą utraconym piwskiem. - Zaginął w tajemniczych okolicznościach!
Komornik zaśmiał się jak debil, machając chłopakowi przed nosem swoją zdobyczą - jego puszką. Pustą, należy dodać.
~
-Oj, żebyś wiedział, że może. -Pokręcił głową z dezaprobatą. -A niby jest od nas dwa lata starszy... Powinien być bardziej dojrzały. -Mruknął, kończąc orzeszki i sięgając ręką po puszkę kawy. -Kawuuuunia! -Oczy mu się zalśniły i ścisnął ją z całych sił, nie słuchając już wypowiedzi Graya o zakopaniu chłopaków w ogródku. -Moje ty maleństwo! -Pocałował puszkę, ciesząc się jej obecnością.
*
Tymczasem Lyon....
-Jellal i komornik zabawiają się w kuchni, więc... -Mruknął wstawiony białowłosy. -Czas na bungee! -Popędził na balkon ze sznurkiem w ręce. Zawiązał go sobie wokół talii (dla bezpieczeństwa) i stanął na barierce. - Bungee! -Skoczył z zacieszem na twarzy. I wtedy sobie coś przypomniał... zapomniał zawiązać sznur wokół czegoś jeszcze...
~
Natsu! Ty mnie w ogóle nie słuchasz! - warknął Gray, rzucając się a niego i odbierając mu kawę. - Oduczę cię tego, naprawdę - powiedział. Dosłownie sekundę później puszka znalazła nowy dom w jeziorze. Gray wiedział, że Natsu się za to zdenerwuje, ale... Kto nie ryzykuje, ten nie traci... czy coś. Nie był pewien, czy tak to leciało.
*
Tymczasem w domu...
- Tee, Asamchujwie, słyszałeś coś? Jakby ktoś pierdolnął glebę za okno. - Jellal wstał i od razu się zachwiał. - Pomóż mi, a nie siedzisz - ofuknął mężczyznę, który natychmiast podniósł tyłek z krzesła. Skończyło się na tym, że jebnął twarzą o stół i już tak pozostał, zezgonowany.
- Słabiak. Wypił dopiero cztery - mruknął do siebie niebieskowłosy i z wielkim trudem poczłapał w stronę okna, po drodze zwalając z półek różne rzeczy. Tak przypadkiem.
~
Natsu z szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w jezioro, gdzie przed chwilą znikła jego puszka... Jego kawa... Jego narkotyk... Jego... Różowowłosy był w zbyt wielkim szoku, by wydusić z siebie coś przez kilka minut. Powoli zdrętwienie przeradzało się w ból, potem w złość, a potem... w wielki wkurw skierowany na Graya. Natsu zwężył niebezpiecznie oczy i zazgrzytał zębami. -TY. Wiesz. Co. Właśnie. Zrobiłeś? -Wysyczał gniewnie, emanując bojową aurą. -Zapierdolę cię! -Zrzucił go z siebie i wstał na równe nogi. Zaczął pstrykać palcami, potem trochę szyją... przygotowując się do ataku. Zacisnął pięści i kierował się w stronę czarnowłosego baaardzo powolnym krokiem.
*
Tymczasem (PRAWIE)martwy Lyon....
-Moje bungee... -Zapłakał okrutnie, nic nie czując. Dosłownie. Nie mógł ruszyć żadną kończyną. Dzięki jego niewiarygodnemu szczęściu, nie zrobił sobie nic śmiertelnego, ale jednak... -Pomooooocy!

~
Gray zrozumiał swój błąd dopiero po kilku sekundach. Kiedy Natsu go z siebie zrzucił, wstał na równe nogi, szykując się do obrony. Przyjął postawę bojową i czekał. Po chwili się zniecierpliwił.
- Jeśli chcesz mnie zapierdolić, to pospiesz się trochę, bo mogę ci zwiać - powiedział. Nie bał się różowowłosego. Najwyżej dostanie wpierdol i się skończy dzień dziecka. Może będzie jakiś seks na zgodę później, czy coś...? Nie! Nie rozpraszaj się, Fullbuster!
*
Tymczasem w domu...
Jell, słysząc pisk zarzynanej świni (czytaj: krzyk Lyona), dopadł do okna po kilku minutach. Popatrzył w dół i zachybotał się niebezpiecznie.
- Uratuję cię! Podaj mi dłoń, podaj mi rękę! - Zanucił pod nosem, wyciągając łapy w stronę poszkodowanego.
~
Natsu uśmiechnął się pod nosem drapieżnie.
-Spokojnie. Mamy czas. -Oparł ciut zbyt spokojnym głosem. Może i Gray chodził na tą swoją siłownię i boks, stając się ciut, CIUT silniejszym... ale nie wiedział jednej rzeczy. Natsu nie powiedział mu, iż sam ćwiczył karate przez ostatnie trzy lata. Zaśmiał się w duchu... będzie zabawa. I wtedy, zanim czarnowłosy zdążył coś zrobić, podbiegł do niego szybko, podkosił mu nogi i od razu usiadł mu na biodrach, przytrzymując mu nadgarstki na jego głową. -I co teraz? -Oblizał wargi z niebezpiecznym błyskiem w oku.
*
Zdychający Lyon....
Białowłosy zauważył dłoń wyciągniętą w jego kierunku z pierwszego piętra.
-Nareszcie! -Zapłakał i również wyciągnął rękę. Ku jego rozpaczy... nie dosięgał. -Czemuuu?! Pochyl się bardziej! Nie sięgam! -Krzyczał, ledwo widząc. Przemilczmy fakt, iż sam Lyon leżał na parterze... widocznie żaden z nich nie rozumiał dzielącej ich odległości...

~

Gray nawet nie zdążył ogarnąć, co się dzieje, a już został powalony na glebę. A kiedy Natsu patrzył się na niego tym wzrokiem szaleńca... i trzymał jego ręce w uścisku...
- Powiem ci, co teraz. Teraz się podnieciłem. Cholernie zajebiście wyglądasz, świrze. - Mrugnął do niego, po czym gwałtownie się szarpnął, wyrywając jedną rękę z uścisku nieco zaskoczonego tymi słowami chłopaka. Zaśmiał się tylko. Nie próbował zyskiwać przewagi. Chciał się przekonać, czy Natsu mu przyjebie. Ryzyk - fizyk. I chuj.
*
Najebany Jellal...
- Dobra, czekaj. - Jell wychylił się bardziej... i jeszcze bardziej... aż w końcu skończyło się na tym, że sam wypadł z okna i zaliczył efektywną glebę, lądując na Lyonie. - O, jak miękko - mruknął, nie bardzo wiedząc, co się właściwie stało.
~
Natsu otworzył usta, nie wiedząc, co na to odpowiedzieć. Nie spodziewał się takich słów w takiej sytuacji. Zamrugał kilkakrotnie, aż...
-Huh? Mogę wyglądać jeszcze bardziej zajebiście. -Mruknął i na nowo złapał rękę, którą wcześniej Grayowi udało się wyszarpać. Schylił się trochę i wgryzł mu się z całej siły w bark. Kurwa, a niech go boli, w końcu wyrzucił jego kawę! No przy okazji Natsu również chciał jakoś naznaczyć czarnowłosego... taki zaborczy kaprys...
*
Lyon jedną nogą na drugim świecie…
Gdy Jellal na niego upadł... Nawet nie krzyknął. I tak już nic nie czuł. Sam nie wiedział, czy jeszcze żyje! -Jell? Jell jesteś tu? Gdzie jesteś? -Macał ręka po trawie, gdyż niebieskowłosego nie było już w oknie, a znikł mu niespodziewanie z oczu...

~
Ło kurwa, Grayciu nie spodziewał się tego, że Natsu go ugryzie. Pewnie będzie miał sporego siniaka. Super, skończy się latanie po domu w samych bokserkach, teraz będzie musiał też zakładać koszulki, bo jeszcze Lyon pomyśli, że to Laxus go ugryzł. Albo Jell. Fu.
- To nie bolało - powiedział zadziornie, patrząc na niego z wyzwaniem w oczach.
Kurwa, pchasz się w gips, Fullbuster, pchasz się w gips!
*
Najebany Jellal w świecie różowych jednorożców...
- Jestem na tobie, jakkolwiek by to nie brzmiało - wybełkotał, śliniąc się na koszulkę Lyona. - Tak w ogóle, to ty też widzisz tego jednorożca? Hasa sobie tam, po trawie. - Uniósł rękę z zamiarem wskazania kierunku, ale przywalił nią o ścianę.
~
Natsu uniósł głowę, patrząc na niego z uśmieszkiem.
-Nie bolało? -Uniósł jedną brew do góry, rozbawiony. Powoli wsunął jedną rękę pod koszulkę Fullbustera i... MOCNO przejechał mu paznokciami po klacie. Powtórzył tą czynność kilka razy, oblizując wargi. Gdy mu się to znudziło, ponownie schylił się do jego barku i ugryzł go dwa razy mocniej niż poprzednim razem.
*
Lyon przeżywa traumę…
-Jak to leżysz na mnie? Jednorożec zrobi fotki i jeszcze Natsu pomyśli, że cię gwałcę! A nie... Że JEGO gwałcę... nie to nie tak leciało... że TY gwałcisz MNIE! -Wydukał w końcu wypowiedź w wielkich trudach umysłowych. -Ty.. daj mu marchewkę to może nas pociągnie do domu! Konie lubią marchewki!

~
- Dobra, teraz trochę zabolało - mruknął, wiercąc się niespokojnie. - Teraz to już tym bardziej nie będę mógł chodzić bez koszulki - powiedział bardziej do siebie, niż do niego. - No niee, krwawię! Umrę na śmierć i tyle z tego będzie, a co! - narzekał. - Koniec tego dobrego, kochanie! - Jednym gwałtownym ruchem wyszarpnął ręce z jego uścisku i zrzucił go ze swoich bioder. - Pójdziesz siedzieć za znęcanie się nad porządnymi obywatelami! - Pogroził mu palcem, po czym wybuchnął niekontrolowanym śmiechem, bez wyraźnego powodu.
*
Jellal broniący jednorożców...
- No i dobra, powiem mu, że cię zgwałciłem, bo się najebałeś. - Zaśmiał się jak debil. - Ej! To nie koń, to JEDNOROŻEC, ignorancie! Tak być nie może! Obraziłeś go i teraz hasa prosto na nas! Zaraz nas podepcze! - W jego głosie było już słychać panikę. - Wiej, Lyon, wiej!
~
-Ał! Uważaj trochę! -Skrzywił się, gdy Gray zrzucił go na ziemię. -Mój tyłek, ciągle mnie boli, pacanie! -Zaczął masować sobie pośladki. -Um... masz rację, dogryzłem się do krwi. -Dopiero teraz Natsu poczuł metaliczny smak w swoich ustach i oblizał wargi z uśmieszkiem. -Jak pójdę siedzieć, to z tobą! Morderco kawy!
*
Lyon się poświęca....
-Nie! Też go widzę! A ja nie mogę wstać! -Zaczął płakać z bezradności. -Uciekaj Jellal! Zostaw mnie! Ratuj siebie!

~

- No przepraszam, głąbie. - Gray ściągnął koszulkę i popatrzył na swoją niegdyś seksowną i piękną klatę, która teraz była cała w śladach po paznokciach. W dodatku te ślady... krwawiły! Nie dość, że krew ciekła z ugryzienia...
- Eeech?! Kiedy ty ostatnio obcinałeś paznokcie?! - wykrzyknął, oburzony. - Zobaczysz, kiedyś tak cię skatuje, że ci się masochizmu nawet odechce - burknął pod nosem, wycierając krew koszulką.
*
Jellal zamierza zostać na miejscu...
- Nie! Ty uciekaj! Ja cię uratuję, powstrzymam go! - Po tych słowach spróbował wstać, ale skończyło się kolejną glebą na cielsko Lyona. - Widzisz, nie jestem w stanie wiać - poskarżył się. - To nasz koniec!
~
Natsu zaśmiał się pod nosem, gdy zauważył ile śladów pozostawił na ciele czarnowłosego.
-Um... -Popatrzył się na swoje paznokcie. -A jakoś chyba zapomniałem ostatnio, faktycznie zarosły trochę... -Mruknął, po czym wzruszył ramionami. –No, ale się zemściłem. Ty nie będziesz mógł chodzić bez koszulki, a ja... a ja w ogóle! -Nadął policzki.
*
Lyon i heroiczne myśli...
-To nic! Zginiemy razem! Dla ludzkości! -Wytarł łezkę z oka i kontynuował. -Może nasza krew mu wystarczy i zostawi w spokoju innych obywateli! -Zapłakał głośno. -A tak w ogóle... to nie długo już biegnie w naszą stronę? -Jedyna szara komórka w mózgu białowłosego... przemówiła!

~

- Ha! Czyli i tak ja wyszedłem na tym lepiej. - Zaśmiał się, patrząc na niego z nieukrywanym tryumfem. - Obetnij te pazury, są długie jak u kobiety. - Pokazał mu język i z powrotem nałożył umazaną we krwi koszulkę. Oj będą się musieli tłumaczyć dziś chłopakom, oj będą...
- I co ja niby mam powiedzieć, jak ktoś zapyta, czemu mam krew na bluzce? Że robiłem reanimację zdechłej wiewiórce, bo myślałem, że to coś da?
*
Jellal i przetwarzanie informacji...
- Najwyżej! - Wysmarkał się w koszulkę białowłosego. - Emm... Nie wiem. - Rozejrzał się dookoła. - Zniknął... Ej! Jesteśmy uratowani! Chwalmy za to beczkę wina! A nie, to chyba nie tak leciało... - Podrapał się po głowie, niepewny.

~
-W sumie... czemu nie... -Natsu uśmiechnął się do niego czule i po chwili wdrapał się mu na kolana i pocałował w policzek. Przytulił się do niego mocniej, wtulając głowę w jego zakrwawioną koszulkę. Cóż, jego włosy są różowe, a krew czerwona... nikt nie zauważy różnicy.
*
Lyon i amnezja...
-Co? Od kiedy na mnie leżysz? -Otworzył oczy w szoku. -Em... może mieli kraksę z jednorożcem i samochód im się zepsuł? -Wzruszył ramionami. -Dobra... idę spać... -I rąbnął czołem o glebę, od razu zasypiając.

~

- Lubię to - zamruczał, przyciągając go jeszcze bliżej siebie, o ile to w ogóle było możliwe. Odgarnął niesforny kosmyk włosów z czoła Dragneela, zadowolony. - Ten dzień zapamiętam na długo - powiedział i pocałował go w czoło. Uśmiech nie schodził z jego twarzy.
*
Jellal i próba ogarnięcia czegokolwiek...
- Wiesz, tak mi się zdaje, że odkąd wypadłem z okna, próbując cię ratować, ale pewien nie jestem. To nie na mój mózg! - jęknął, zamykając oczy. - Ty, to możliwe jest...! Albo Godzilla zaatakowała miasto, a my jesteśmy niepoinformowani? - Ziewnął po raz kolejny, po czym mruknął coś pod nosem i podzielił los Lyona - poszedł w kimę.
~
- Ja też... - Zamruczał zadowolony bliskością, jaką dzielił z czarnowłosym. Po chwili ciszy, postanowił o coś zapytać. -To ty doradziłeś Lyonowi w sprawie tamtego kotka, tak mi powiedział... Naprawę pamiętałeś takie szczegóły na mój temat? - Spytał trochę wstydliwie. - Wiesz... skoro ty mu to poradziłeś, to taki w połowie prezent od ciebie. Nazwę go Happy, bo dostałem go w dzień, kiedy się pogodziliśmy! -Obdarzył go jednym ze swych rozbrajających uśmiechów.

~


- Um, no wiesz... Pamiętam wiele z tamtego czasu. A raczej prawie wszystko. Pielęgnowałem te wspomnienia, nie chciałem, aby coś mi umknęło. Poza tym, trochę ciężko zapomnieć o tym, że tak bardzo kochasz koty. Trzy lata temu cały czas o nich gadałeś, przyprawiając mnie tym samym o białą gorączkę. - Zaśmiał się cicho. - Ale nie wiedziałem, że Lyon ci powie, że mu doradziłem w tej sprawie... Cóż. - Pocałował go w ucho. - Wiesz, co ci powiem, mój kocie? Kocham cię.



~Iris & Misuzu.

6 komentarzy:

  1. Koczam was ;3
    Ślę wene

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jak miło :D
      Niby króciutki komentarz, a jak cieszy! *^*
      Dziękujemy, przyda się! ;3
      ~Misuzu.

      Usuń
  2. Kurwa nie jestem pierwsza T.T
    Dobra przeżyje.... Lepiej zaczne komentowac xD
    A więc tak :
    Natsu masz piękną klatę Gray też nie kłócic się !!
    Coo ?? Chucherkiem ? O.O Mam chyba mały zasób słownictwa skoro nie wiem że takie słowo istnieje xD
    *________________________________*
    Gray niesie Natsu !!! Kawaiiii *W*
    No cóż Nacek tyłeczek boli... Heueheueheu xddddd
    Ale za to twój bohater , rycerz na białym koniu cię niesie ! Czyż to nie cudowne ! Af af af :3333
    Ufff.... Myślałam że serio Gray chce go zostawic .... T.T
    xD
    i te piękne słowa Graya :"Kocham cię, aż za bardzo. Obaj możemy tak naprawdę tylko marzyć w obecnej sytuacji"... I tak dalej i tak dalej *.*
    Taggg !! Z Laxusem Lyona zeswatajcie ! Wyjadą do Afryki ( nwm czemu akurat tam xD ) i będą się na słońcu prażyc aż się sfajczą XDDD
    NATSUUUU !! MUSISZ ZAŁOŻYC SUKNIĘ !!! DLA GRAYA !!!
    *.* *.* *.* *.* Wtedy będziesz kawiiii i wgl xD
    Kurwa nie garnitur cepie ! SUKNIA ! Rozumiesz znaczenie tego słowa ?! Jak nie to ci wytłumacze i ci pomogę wybrac XDD
    "słodkie fotki, aby ktoś zechciał zainteresować się mym żyjącym w samotności tyłkiem" XD KURWA PADŁAM XDDD
    Lucyyy yaoistka taggggg :3333
    Gray potnę się bułką ? Jogurtem ? Hahhaha XDDDD
    Gray siatkąąąą !!! XD
    Aż teraz mam ochotę na ser kiedy przeczytałam jak Natsu wcina swoją kanapeczkę :333 XD
    Hahaha Gray i akcja z matką i szpitalem xD
    Matka musiała byc ciotą.... XD
    Odpalił gaz ?? I zaplaniczka ? Efekty specialne ? Kurwwaaa... Jakby był tam Natsu i by go nie powstrzymał Lyon spalił by nam Nacka O.O
    Lyon... Kurwa... Cioto.. Jeszcze raz takie coś... A....
    Zobaczysz co xD
    Hahah Lyon na bungee XDD Kurwa hahah xd Nie no leże XDDDD
    I nagle... BUM ! XD
    Tag Gray zakopiecie łopatą... Z allegro ? o.O Trzeba sprawdzic xD
    O M G !!
    Wyrzuciełeś mu kawę ?!! Grayyyyyyy..... Będzie wpierdol.. xD
    Taa.. Lyton nie czaji odległości xD
    Zażynana świnia XDDDD
    Wgryzł mu się w bark ! Ale brutlanieee. XD
    Hahahaa Jell zaliczył glebę ale na Lyonie xD Fuck... XD
    JEDNOROŻEC ! *.*
    Kurwa Jell go wodział a ja nie... :C
    Ale jednorożec umie cykac fotkiii *.*
    Zajebisty ten jednorożec xD
    Uuu paznokciamii.. Natsu ty brutaluuu XD
    Kurwa kłotnia Jellala i Lyona xD
    Ratuje siebie Jell !
    Niee ! Nie mogę wstac ! Ratuje siebie Lyon !
    Ja też nie mogę ! Uciekaj ! Jednorożec cię podepczeee !!
    XDDDDDDD
    Oj oj oj Gray będzie miał ślady... Nie będzie mógł pokazywac swojej klaty :C
    Kurwa jednorożec zniknął T.T Mały skurwysynek....
    Tuli lui do Graya ... Słodko :33 xD
    Tagg reanimacja zdechłej wiewiórki.... xDDD Gray świetny pomysł :DD
    Tak zaliczyli glebe i poszli spac xdddddd
    Tag ja też lubie koty =^.^= xDD Hueheueh Gray musiał to pamiętac !
    Ha tak niech będzie Happy !! xD
    I te ostatnie słowa ! *.* xD
    Kurwa znowu długie kom xD
    Ale przesyłam wene :333 I czekam na nexta :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jesteś druga, jest moc :D
      Obaj są seksowni <3
      Haha, jak można nie znać słowa "chucherko", ono jest bardzo przydatne! ;d
      Natsu skorzystał - nie musiał iść sam xD
      Gray nie chce! ;_;
      No nie? Romantico <3
      Nie wyobrażam sobie Laxiego i Lyona razem, jeszcze spalonych słońcem XDD
      Tak, musi założyć suknię, bo inaczej nie będzie tej magii! ;_;
      Lucy wie, co robi! xd
      Gray potnie się gąbką xDDD
      To smacznego :D
      Ma się ten dar przekonywania, a co! xD
      Lyon by sfajczył przy okazji siebie....;d
      No na allegro powinny być łopaty ;o
      Biedna kawa [*]
      Bo Lyon to głąb xD
      O matko, zgubiłam się już w tym odpisywaniu, hahah XDD
      Biedny Lyon, taki przygnieciony..xd
      Ten jednorożec ma specjalne moce i jest ninja! XD
      Ta kłótnia była na poziomie przedszkola ;d
      Gray zawsze ma świetne pomysły! XD
      A co tam, można i tak ;d
      Noo, długi kom, długi, aż serio się zgubiłam :DD ale co tam xD
      Dziękujemy! <333

      Usuń
    2. Zapomniałam się podpisać xD
      ~Misuzu

      Usuń
  3. Nie czytałam ale rezerwuję c; nie chcę być ostatnia (jak zazwyczaj)

    OdpowiedzUsuń